Boża wizja dla rodziny - Guy & Joele Zeller - ebook

Boża wizja dla rodziny ebook

Guy & Joele Zeller

0,0

Opis

Książka ta opisuje niezwykle ważną rolę rodziny w kształtowaniu następnego pokolenia oraz w rozwoju Kościoła i społeczeństwa.

Zachęca rodziców i daje wiele praktycznych wskazówek, jak dzięki łasce Bożej możemy uczynić z naszych rodzin świątynie, dynamiczne i zjednoczone drużyny oraz źródła błogosławieństwa dla innych.

Jezus powiedział do Zacheusza siedzącego na drzewie: „Dziś muszę się zatrzymać w twoim domu”.
Pragnie On teraz zatrzymać się u nas – w naszych rodzinach. Zejdźmy zatem i pospieszmy otworzyć Mu drzwi!

Ze wstępu:

"Zorganizowaliśmy spotkanie dla rodziców, aby opowiedzieć im o naszych celach i o tym, czego już doświadczamy wspólnie z dziećmi. Przyszło na nie z prawie stuosobowej grupy tylko dziewięć osób! Pracując w szkole, organizowaliśmy takie zebrania regularnie raz do roku i zawsze przynajmniej jeden rodzic dziecka był na nich obecny (najczęściej przychodzili oboje).

Dlaczego? Ponieważ nie było im obojętne, kto uczy ich dziecko, chcieli poznać oceny, dowiedzieć się czegoś na temat zachowania czy postawy dziecka. Krótko mówiąc – troszczyli się o jego przyszłość. Obecność dziewięciorga rodziców na naszym spotkaniu była dla nas ważną informacją…

Pewnej niedzieli jedna z dziewczynek została głęboko dotknięta przez Boga. Zachęciliśmy ją, by opowiedziała o tym wydarzeniu swoim rodzicom, niestety przez cały tydzień nie miała okazji tego zrobić, bo nie mieli oni dla niej czasu! Odnosiliśmy wrażenie, że co niedziela musimy zaczynać od zera. Rozmawiając z dziećmi, zdaliśmy sobie sprawę, że oprócz modlitwy przed jedzeniem i spaniem niewiele „duchowych” rzeczy działo się w ich domach.

Zrobiliśmy mały sondaż wśród rodziców, z którego wynikało, że wielu z nich ma nastawienie w stylu: „Wszystko jedno, co robicie z dziećmi w niedzielę, ważne, że mają one opiekę!”. To pokazało nam, że popełniliśmy błąd: naszą pracę należało zacząć od rodziców. Popchnęło nas to ku szukaniu Boga, aby zrozumieć jego plan dla rodziny: jaka jest jej rola i odpowiedzialność w kształtowaniu kolejnego pokolenia?

Zrozumieliśmy, że największym wyzwaniem nie jest to, co my robimy z dziećmi w niedzielę w kościele (choć nadal jest to rzecz ważna i niełatwa), ale by przekazać rodzicom wizję i wyposażyć ich w narzędzia pomocne do tego, by mogli praktykować wiarę w swoich własnych domach – rodzinnie."

Guy i Joële Zeller są rodzicami pięciorga dzieci. Niegdyś pracowali jako nauczyciele, obecnie zaangażowani są w służbę King’s Kids, w ramach której szkolą pomocników w krajach francuskojęzycznych, by przygotować następne pokolenie do poznania oraz pokochania Boga i do służenia Mu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 373

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

Podziękowania

Pragniemy uhonorować kilka osób i podziękować im, bo bez nich nasza książka nie ujrzałaby światła dziennego.

Dziękujemy naszym rodzicom za ich wsparcie, oddanie i wyjątkową rodzinną atmosferę, którą nas otoczyli i nadal otaczają.

Dziękujemy naszym dzieciom. Noémie, Baptiste, Christopher, Maé i Noam – dziękujemy wam za waszą miłość, otwarcie i pomoc. Jest to dla nas zaszczyt, że możemy tworzyć wspólnie z wami rodzinną, służącą Bogu, drużynę.

Dziękujemy rodzinom, które przez swój zapał i przykład miały na nas duży wpływ: rodzinom Kauffman, Leu i Brocard. Pokazaliście nam, że to jest możliwe!

Dziękujemy rodzinom: Monnier, Lehmann, Salomon, Maeder, Suter i Heiniger, które nam towarzyszą w rozwijaniu opisanej w książce wizji i które podzieliły się z nami swoim świadectwem.

Dziękujemy przyjaciołom, którzy pierwsi przeczytali tę książkę. Pierre Bader, Steve Emmett, Sylvie i Stéphane Rossel, Sylvain Freymond, Paul Hemes, Heinz Suter, Jean-Claude Chabloz, Danièle Stalder – wasze wskazówki były dla nas bardzo cenne!

Dziękujemy tym wszystkim, którzy od ponad dwudziestu lat wspierają nas finansowo i w modlitwie. Dzięki Wam możemy kontynuować naszą misję, służąc Panu oraz pokoleniu młodych ludzi.

Przede wszystkim jednak dziękujemy naszemu Panu, Jezusowi Chrystusowi, za to, że nam ufa, że nadal chce nas używać, za jego łaskę, którą stale uczymy się odkrywać i miłość, która motywuje i wprawia w ruch nasze życie! Jemu jedynie niech będzie chwała!

Wstęp

Droga Czytelniczko, Drogi Czytelniku,

zanim dotkniemy sedna sprawy, chcielibyśmy opowiedzieć wam w kilku wierszach naszą osobistą historię, przybliżyć powód, który skłonił nas do podjęcia wyzwania, jakim było napisanie tej książki.

Z wykształcenia oboje jesteśmy nauczycielami. Po kilku latach wykonywania wyuczonego zawodu postanowiliśmy zmienić środowisko pracy i dołączyliśmy do organizacji Młodzież z Misją (YWAM), a konkretnie służby King’s Kids International, która w krajach francuskojęzycznych nosi nazwę Fabricants de Joie (w skrócie FJ). KKI pracuje z dziećmi, młodzieżą i rodzinami, a jej misją jest łączenie pokoleń. Równocześnie powierzono nam odpowiedzialność za dzieci i młodzież w naszym lokalnym Kościele na okres pięciu lat. Naszym pragnieniem było obserwować, jak młodzi ludzie osobiście poznają Boga i żyją w relacji z Nim na co dzień. Wiedzieliśmy, że jest to możliwe, bo doświadczyliśmy tego w różnych naszych działaniach w ramach FJ. Po dwóch latach modlitw zaczęliśmy pracować nad wizją, szkolić współpracowników i doświadczać wspólnie Bożej obecności.

Widzieliśmy owoce, ale i rosła w nas frustracja. Zorganizowaliśmy spotkanie dla rodziców, aby opowiedzieć im o naszych celach i o tym, czego już doświadczamy wspólnie z dziećmi. Przyszło na nie z prawie stuosobowej grupy tylko dziewięć osób! Pracując w szkole, organizowaliśmy takie zebrania regularnie raz do roku i zawsze przynajmniej jeden rodzic dziecka był na nich obecny (najczęściej przychodzili oboje). Dlaczego? Ponieważ nie było im obojętne, kto uczy ich dziecko, chcieli poznać oceny, dowiedzieć się czegoś na temat zachowania czy postawy dziecka. Krótko mówiąc – troszczyli się o jego przyszłość. Obecność dziewięciorga rodziców na naszym spotkaniu była dla nas ważną informacją…

Pewnej niedzieli jedna z dziewczynek została głęboko dotknięta przez Boga. Zachęciliśmy ją, by opowiedziała o tym wydarzeniu swoim rodzicom, niestety przez cały tydzień nie miała okazji tego zrobić, bo nie mieli oni dla niej czasu! Odnosiliśmy wrażenie, że co niedziela musimy zaczynać od zera. Rozmawiając z dziećmi, zdaliśmy sobie sprawę, że oprócz modlitwy przed jedzeniem i spaniem niewiele „duchowych” rzeczy działo się w ich domach. Zrobiliśmy mały sondaż wśród rodziców, z którego wynikało, że wielu z nich ma nastawienie w stylu: „Wszystko jedno, co robicie z dziećmi w niedzielę, ważne, że mają one opiekę!”. To pokazało nam, że popełniliśmy błąd: naszą pracę należało zacząć od rodziców.

Popchnęło nas to ku szukaniu Boga, aby zrozumieć jego plan dla rodziny: jaka jest jej rola i odpowiedzialność w kształtowaniu kolejnego pokolenia? Zrozumieliśmy, że największym wyzwaniem nie jest to, co my robimy z dziećmi w niedzielę w kościele (choć nadal jest to rzecz ważna i niełatwa), ale by przekazać rodzicom wizję i wyposażyć ich w narzędzia pomocne do tego, by mogli praktykować wiarę w swoich własnych domach – rodzinnie.

Niestety, gdy okres pięciu lat naszej pracy w Kościele zbliżał się ku końcowi, splot okoliczności spowodował, że osoby, które wyszkoliliśmy na nasze miejsce, postanowiły wycofać się ze służby. Nie było nikogo, kto mógłby przejąć pałeczkę. Zrozumieliśmy wtedy swój drugi błąd: ustawiliśmy poprzeczkę tak wysoko, że nikt nie miał odwagi się z nią zmierzyć. Ludzie czuli się niepewnie w konfrontacji z nami, „specjalistami”, nie wierzyli, że mogliby sprostać zadaniu. Przegapiliśmy kolejną okazję: zamiast wyposażyć wierzących w to, co niezbędne do służby – w tym przypadku rodziców do duchowego kształcenia swoich dzieci – wykonaliśmy robotę za nich. Zwolniliśmy ich w ten sposób od odpowiedzialności i przyczyniliśmy się do tego, że ci, których powinniśmy byli wyposażyć do pracy, poczuli się do niej niezdolni.

W kolejnym roku stworzyliśmy dla rodziców z naszej wspólnoty kurs o nazwie „Parents Academy”. Ostatni wieczór kursu poświęciliśmy na usługiwanie i modlitwę o małżeństwa. Zaskoczyło nas, że większość par, za które się wstawialiśmy, nie potrafiła modlić się wspólnie. Podstawowe wyzwanie zatem – zanim jeszcze dotknęliśmy wyzwań rodzicielskich – miało źródło w ich relacji małżeńskiej, bliskości i duchowej intymności.

Z tego właśnie powodu skłanialiśmy się coraz bardziej ku nauczaniu rodzin. Nasza misja się nie zmieniła, nadal chcemy przygotowywać do Bożej posługi kolejne pokolenie, widzimy jednak, że wpływ kochającej rodziny, która wspólnie służy Panu, jest dużo większy niż wszystkie chrześcijańskie obozy czy programy kościelne!

Kiedy zaczęliśmy we francuskojęzycznych krajach dzielić się naszym przesłaniem na temat rodziny, która wspólnie służy Panu, napotkaliśmy dwie różne reakcje. Pierwszą z nich cechuje duch rezygnacji i rozczarowania – ludzie po prostu nie wierzą już, że jest to możliwe. Ich rodzinne życie, oddalone o lata świetlne od Bożych obietnic, przypomina raczej wegetację – byle przetrwać. Przyzwyczaili się już do tego i próbują sobie jakoś radzić. Z drugim typem reakcji skonfrontowani zostaliśmy, głosząc w jednym ze zborów. Pod koniec kazania pewna osoba podeszła do nas i powiedziała: „Wiecie, my o takich rzeczach raczej nie rozmawiamy. To są prywatne sprawy”. To są prywatne sprawy! Moglibyśmy mówić o kłamstwie, zdradzie małżeńskiej czy jakimkolwiek innym grzechu i nikt nie przyszedłby do nas z takim komentarzem! A przecież Bóg wie, że tu chodzi o życie prywatne! Odnieśliśmy wrażenie, że osoba chciała nam powiedzieć: „Hej! Wystarczy, że słyszę, jak mam się zachowywać w kościele, w pracy… nie chcecie mnie chyba jeszcze uczyć, jaki mam być w swoim własnym domu! To jedyne miejsce, w którym mogę się zrelaksować, odetchnąć i… być sobą!”. I właśnie w tym tkwi problem. Dom jest miejscem, w którym jesteśmy prawdziwi, jesteśmy sobą. W kościele, w pracy możemy ubierać maskę, ale w domu nie udajemy i nasza rodzina o tym wie. Guy ma zwyczaj tak odpowiadać ludziom, którzy, słuchając jego kazań, biorą go za niemal świętego człowieka: „Chcecie wiedzieć, czy jestem święty? Zapytajcie o to moją żonę i dzieci”. I właśnie dlatego, że w domu nie możemy ukrywać swojego prawdziwego oblicza, rodzina powinna być w centrum strategii uczniostwa.

W tym samym czasie mieliśmy okazję uczestniczyć w obozie „Rodziny Wiary” prowadzonym przez założycieli King’s Kids, Dale’a i Carol Kauffmanów, i ich dorosłą córkę Kiersten. Pozwoliło nam to doświadczyć tego, o czym przeczytaliśmy i co otrzymaliśmy jako objawienie, i o tym w dużej mierze jest nasza książka. Niektóre fragmenty mogą was wkurzyć, a może nawet zszokować. Nie chcemy, żebyście wszystkiemu przytakiwali. Przedstawiliśmy swój punkt widzenia, opisaliśmy to, co uważamy za prawdę. Szukajcie prawdy u Boga, rozmyślajcie nad tym, co przeczytacie, i ze szczerym sercem proście Pana, by objawił wam powody waszego wzburzenia. Wszystko inne jest nieważne.

W Księdze Koheleta czytamy: Czy jest coś, o czym można by powiedzieć: Oto jest coś nowego? Dawno to już było w czasach, które były przed nami (1,10), To, co jest, było już dawno, a to, co będzie, też już jest od dawna; bo Bóg przywraca to, co przeminęło (3,15). My w naszej książce nie przedstawiamy żadnej nowej wizji rodziny, wracamy jedynie do Słowa Bożego i tego, co Bóg przewidział od początku stworzenia. Rodzina zawsze zajmowała ważne miejsce w Ciele Chrystusowym, wydaje się jednak, że ostatnimi czasy Kościoły bardziej się nią interesują, uznając jej wagę i rolę, jaką w nim odgrywa. Osoby zaangażowane w duchowe doradztwo i służbę uwalniania modlą się o różnego rodzaju trudne sytuacje rodzinne i ich konsekwencje. Ruch Kościołów domowych, którego celem jest powrót do praktykowania wiary w kontekście domowego ogniska, odkrywa wagę rodziny jako podstawowej komórki Kościoła. Osoby zaangażowane w szkolenie liderów powracają do przekonania, że pracę zacząć należy od wewnątrz, od życia prywatnego przyszłego przywódcy i tam, zgodnie z zaleceniami apostoła Pawła w 1 Liście do Tymoteusza, położyć fundament pod jego przyszłą publiczną posługę. Ludzie, którzy aktywnie uczestniczą w nauczaniu dzieci, odkrywają, jak ważna jest rola rodziców i kontekst rodzinny, a także potrzeba współpracy z rodzinami. Osoby szukające żydowskich korzeni chrześcijaństwa kładą nacisk na tradycję i dziedzictwo, które trzeba przywrócić w domach, aby zapewnić solidne podstawy chrześcijańskim wspólnotom. Moglibyśmy wymieniać i wymieniać, w każdym razie wszyscy zgadzają się co do jednego: rodzina ma do odegrania kluczową rolę w Kościele, rolę, którą bagatelizowano i ograniczano przez ostatnie dziesięciolecia, a którą dzisiaj odkrywamy na nowo.

W 19 rozdziale Ewangelii Łukasza poznajemy historię celnika Zacheusza, człowieka niskiego wzrostu, który pragnął ujrzeć Jezusa podczas jego pobytu w Jerychu. Z powodu tłumu, który zasłaniał mu widok, musiał wspiąć się na drzewo sykomory. Kiedy Jezus przechodził pod drzewem, zatrzymał się, spojrzał w górę i rzekł: Zacheuszu, zejdź śpiesznie, gdyż dziś muszę się zatrzymać w twoim domu (19,5). My też często jesteśmy jak Zacheusz i poprzez tę książkę Pan pragnie nam powiedzieć: „Chcę przyjść dzisiaj do twojego domu! Do twojego małżeństwa! Do twojej rodziny!”. Zejdźmy prędko z drzewa, na którym siedzimy, i powitajmy Go. Kościoły nasze zbyt często przypominają właśnie drzewa sykomory – co tydzień wspinamy się na nie, żeby zobaczyć Jezusa. Oczekujemy czegoś, czegoś się spodziewamy: „Może Jezus uczyni cud? Może zrobi coś wspaniałego?”. Po nabożeństwie schodzimy jednak z drzewa, wracamy do domu i życie toczy się swoim zwykłym torem. Oto przesłanie Pana dla Kościoła dzisiaj: „Przestańcie żyć od spotkania do spotkania, spodziewając się mnie ujrzeć tylko w określonym miejscu i momencie tygodnia. Dzisiaj pragnę przyjść i pozostać w waszych domach. W waszych rodzinach”.

Jezus pragnie przyjść do naszych domów i uczynić z nich świątynie na swoją chwałę, miejsca, w których będzie mieszkał i w których my mieszkamy i żyjemy razem z nim. Wolfgang Simson pisał: „Sądzę, że przez wieki Kościół, ukrywając bolesne porażki codziennego życia, wycofał się do miejsc fabrykowanego nauczania, do szkół biblijnych, programów i seminariów. Dziś jednak Bóg domaga się z powrotem naszych domów – pragnie je odzyskać dla Chrystusa”1.

W 2 Księdze Samuela i 1 Księdze Kronik czytamy historię Obeda Edomczyka, człowieka, o którym nie słyszy się zbyt często. Ukoronowany na króla Izraela Dawid pragnął sprowadzić Skrzynię Bożą z powrotem do Jerozolimy. Jednak zamiast polecić lewitom, by ją nieśli, tak jak było to zapisane w Prawie, kazał ją wieźć na wozie. W pewnym momencie Arka przechyliła się i idący obok wozu Uzza podtrzymał ją, by nie spadła na ziemię. Bóg zabił go na miejscu. Przeraziło to wszystkich obecnych, król zaś pomyślał: Jakże ma być sprowadzona do mnie Skrzynia Boża? Nie chciał więc Dawid sprowadzić do siebie Skrzyni Pańskiej do miasta Dawida, lecz skierował ją do domu Obeda Edomczyka z Gat. I pozostała Skrzynia Pańska w domu Obeda Edomczyka z Gat przez trzy miesiące, a Pan błogosławił Obedowi Edomczykowi i całemu jego domowi (2 Sm 6,9b–11).

Oto człowiek, który przez trzy miesiące przechowywał Arkę Przymierza w swoim domu. Możecie to sobie wyobrazić? Arka Przymierza! Skrzynia Boża! W waszym mieszkaniu! Ta sama Arka reprezentująca obecność i chwałę Bożą, wcześniej przechowywana w specjalnym świętym pomieszczeniu świątynnym, do którego nie miał wstępu nikt oprócz arcykapłana. Jak to możliwe, by znalazła miejsce gdzieś poza świątynią i tabernakulum? To, co się potem stało, zaskoczyło jednak wszystkich: Bóg nie zabił Obeda Edomczyka ani jego rodziny, ale im pobłogosławił.

Obecność i chwała Pana w naszych domach i rodzinach jest źródłem błogosławieństw. Obed Edomczyk nie będzie już tym samym człowiekiem. Bliskość i obecność Boga dotkną go w szczególny sposób. Spotykamy go później w 1 Księdze Kronik 15,24, gdy sprawuje funkcję odźwiernego, a następnie odźwiernego przy Skrzyni (15,24), nauczył się bowiem doceniać i pielęgnować tę Bożą obecność i szukać Jego bliskości. W 1 Księdze Kronik 26,4–8 znajduje się lista ośmiu synów Obeda, gdyż Bóg go pobłogosławił (werset 5), a także niektórych jego wnuków, o których czytamy: Wszyscy oni należeli do potomków Obeda Edomczyka, oni i ich synowie, i ich bracia, ludzie dzielni, dziarscy w służbie, razem sześćdziesięciu dwóch potomków Obeda Edomczyka (26,8).

Jest to rodzina pełna zapału do służby Panu i to przez wiele pokoleń, rodzina, która zaczęła od przyjęcia pod swój dach Bożej obecności. Niektórzy boją się, że kładąc zbyt duży nacisk na rodzinę, próbujemy w pewnym sensie „prywatyzować Kościół” i umniejszać wagę i potrzebę wspólnot lokalnych. Ale tak nie jest! Spójrzcie na rodzinę Obeda Edomczyka. Wszyscy jej członkowie zaangażowali się w służbę domowi Bożemu i nie pozostali skoncentrowani na sobie.

Praca z rodzinami może mieć różny wymiar. Przede wszystkim bardzo potrzeba duszpasterskiej odnowy. Wiele rodzin jest dzisiaj rozbitych. W zasadzie każda potrzebuje jakiejś formy uzdrowienia i odnowy. Ale to nie wszystko. Dochodzi bowiem ważny aspekt rodzinnego uczniostwa: wzajemnej komunikacji, odpowiedzialności, przebaczenia, modlitwy i wspólnego planowania.

Jest też inny aspekt, aspekt mobilizacji, i to właśnie w tym kierunku zmierza większość naszej książki. Ani nasze rodziny, ani ich rozkwit i spełnienie nie są celem ostatecznym. Plan Boży sięga dalej, poza rodziny, które są powołane do tego, by przyczyniać się do jego realizacji bez względu na okoliczności i to, w jakiej znajdują się kondycji. Książka ta ma zatem wyraźnie na celu mobilizowanie i wyposażanie rodzin w tym zakresie.

Jeżeli znajdujecie się właśnie na etapie zniechęcenia albo wręcz porażki, jeśli stoicie w obliczu głębokich wyzwań duszpasterskich w swoich rodzinnych relacjach, jeśli jesteście jedyną duchowo zaangażowaną osobą w waszym domu – ta książka nie jest skierowana do was w pierwszej kolejności. Oczywiście Bogu leży na sercu wasza sytuacja, On ma coś w zanadrzu i dla was, jednak wyzwania, które proponujemy i wizja, którą się dzielimy, prawdopodobnie będą musiały jeszcze poczekać.

Niektórzy z was powiedzą: „To niemożliwe! Nie znacie mojej rodziny! Nie rozumiecie mojej sytuacji!”. Przesłanie tej książki może wydawać się wam utopią, nieosiągalnym ideałem. Podobnie jak szpiedzy w Kanaanie, może widzimy tylko stojące między nami a Bożymi obietnicami olbrzymy, poddajemy się i stwierdzamy: „To po prostu nie jest możliwe”. Zawsze znajdą się ludzie, którzy w dobrej wierze powiedzą nam, dlaczego nie uda nam się zrobić pewnych rzeczy. Historia jednak pokazuje, że ci „eksperci” często są w błędzie. Spójrzmy na dwa przykłady:

• „Latających maszyn, które byłyby lżejsze od powietrza, nie da się zbudować”, powiedział lord Kelvin, prezydent Royal Society od 1890 roku.• „Teoria Pasteura na temat zarazków to zabawne bzdury”, twierdził Pierre Pachet, profesor fizjologii w Tuluzie w 1872 roku.

Książka ta nie jest po to, by oskarżać, wpędzać w poczucie winy czy nakładać nierealistyczne brzemiona na barki rodziców. Czytając ponownie Kazanie na Górze, widzimy, jak wysoko znajduje się poprzeczka życia według zasad królestwa Bożego! A jednak poprzez swoją wizję nasz Pan, Jezus Chrystus, pokazuje nam swoją łaskę, swoją moc do tego, byśmy mogli iść na przód (nie o własnych siłach i nie korzystając jedynie z własnych zasobów) w kierunku, który nam wskazał. Czytamy w Ewangelii Mateusza 19,25–26: A gdy to usłyszeli uczniowie, zaniepokoili się bardzo i mówili: Któż tedy może być zbawiony? A Jezus spojrzał na nich i rzekł im: U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe. Jezus mówił tu o bogaczach, biorąc jednak pod uwagę zbawienie w ogóle i ze wszystkimi jego implikacjami, podkreślić musimy, że jeśli wizja zawarta w tej książce jest możliwa do zrealizowania, to na pewno nie siłami ludzkimi. Nie jest możliwe, by człowiek o własnych siłach, opierając się na własnym tylko doświadczeniu i mądrości, mógł być posłuszny Bogu i realizować wizję, którą On ma dla niego i jego rodziny. Kiedy dojdziemy do tego wniosku, gotowi będziemy przyjąć Bożą łaskę. Dla Boga wszystko jest możliwe. Powołanie do założenia rodziny i jej wzrost, powołanie do życia w małżeństwie w kreatywny i intymny sposób, wychowywanie dzieci w łasce, stawianie jasno określonych granic – to jedne z najtrudniejszych zadań, jakie możemy sobie wyobrazić. Bóg jest jednak po naszej stronie!

Gdy dzielimy się naszą wizją rodziny w różnych miejscach, wiele osób patrzy na nas w taki sposób, jakby chciało powiedzieć: „Gadaj zdrów!”. Zanim zagłębicie się w lekturę tej książki, pragniemy wyraźnie przeciwstawić się pewnemu stanowi ducha, podejściu, które mówi, że idealizmi marzenia są dla młodych; że z czasem, w konfrontacji z życiem, przychodzi pewnego rodzaju rezygnacja czy wręcz „żałoba” i musimy sobie jakoś radzić.

Widzimy wokół siebie tyle osób, które przestały marzyć. W wyniku trudnych doświadczeń „pomagają” innym stać się realistami, ciągnąc ich za sobą w sidła ludzkich słabości. Błagamy was: Nie traćcie marzeń! Nie grzebcie swoich ideałów! Wy, którzy zakładacie właśnie rodzinę, miejcie wizje, marzenia! Uchwyćcie się wizji, którą Bóg ma dla was! Jak powiedział Robert Browning: „Nasze aspiracje są naszymi możliwościami”. Spójrzmy jeszcze na kilka cytatów:

• „Każde marzenie wydaje się nie do zrealizowania na pierwszy rzut oka” (Thomas Calyle).• „Jest tylko jedna rzecz, która może sprawić, że marzenie stanie się niemożliwe – jest nią obawa przed porażką” (Paulo Coelho).• „Zaczynamy od stwierdzenia, że coś jest niewykonalne i dlatego tego nie robimy. I staje się to faktycznie niewykonalne, ponieważ nawet nie próbujemy” (Charles Fourier).• „Czym jest niemożliwe? Zalążkiem możliwego. Natura daje wzrost, a geniusze przyjmują poród” (Wiktor Hugo).• „Niemożliwe jest jedynym godnym przeciwnikiem człowieka” (Andrée Chedid).• „Mit niemożliwego jest tylko uprzednią rezygnacją z woli” (Vladimir Jankélévitch).

 

Ta książka jest oczywiście niekompletna. Nie aspiruje do miana sumy teologicznej, nie porusza też wszystkich aspektów dotyczących rodziny. Napisaliśmy ją z myślą o jak najlepszym wyposażeniu następnego pokolenia. Niektóre tematy zostały w niej pominięte, inne ledwo muśnięte. Jest ona skromnym wyrażeniem naszych osobistych przemyśleń, tego, czego staramy się doświadczać, my, niedoskonali ludzie, w naszej własnej rodzinie.

Poznacie w niej kilka rodzin. Dziękujemy im za ich wkład, za ich świadectwo i przykład, jak wcielać w życie wizję rodziny w służbie Panu. Każda z nich jest wyjątkowa i żadna nie jest doskonała. Nie chcemy przekazać myśli, że rodzina musi być doskonała, by mogła służyć Bogu. Niech ich świadectwa będą dla nas wyzwaniem i motywacją, że to jest możliwe!

Podążając za ich przykładem, oddajmy się jako rodzina i drużyna w służbę Królowi królów i przyjmujmy Bożą łaskę, która będzie nam pomocą.

Pod koniec każdego rozdziału znajdziecie serię pytań, które pomogą wam pogłębiać refleksję nad tym, co przeczytacie. Niech Pan was błogosławi i zachęca do lektury.

 

Guy et Joële Zeller

1 Bóg, źródło rodziny

Rodzina ukazuje jeden z aspektów obrazu Boga. Mówi nam o Jego naturze, ponieważ on sam jest wspólnotą osób pozostających w relacji, darzących się miłością i wzajemną czcią, wykonujących pracę zespołową, a to także powołanie rodziny. Każda z osób Trójcy Świętej posiada boską pozycję, ich funkcje jednak są różne.

Ojciec posłał Syna (J 6,57), miłuje Go i wszystko dał w Jego ręce (3,35). Ukazuje Mu wszystko, co sam czyni (5,20). Syn czyni wszystko to, co widzi, że czyni Ojciec, nic sam od siebie uczynić nie może (5,19; 8,28). Mówi to, czego nauczył go Ojciec (8,28). Ojciec pociąga ludzi ku Synowi (6,44), oddaje ich Synowi (6,37). Nikt nie może przyjść do Syna, jeśli nie jest mu to dane od Ojca (6,65) i nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Syna (14,6). Każdy, kto słyszy Ojca i pozwala Mu się uczyć, przychodzi do Syna (6,45). Syn otrzymuje polecenie od Ojca (10,18), poddaje się Mu (Mat 26,39), a mimo to Syn i Ojciec są jednym (J 10,30). Ojciec jest w Synu, a Syn w Ojcu (10,38). Znając Syna, znamy i Ojca (14,7 i 9). Wszystko, co ma Ojciec, należy do Syna (16,15). Syn wyszedł od Ojca i do Ojca wraca (16,28). Ojciec objawia chwałę Syna, aby również Syn objawił chwałę Ojca (17,1). Podobnie Ojciec posyła Ducha w imieniu Syna (14,26), jak również Syn posyła Ducha od Ojca, aby świadczył o Synu (15,26).

Fragmenty te pokazują, że w tajemnicy Trójcy Świętej mieszczą się zarówno różne funkcje, jak i Jedność i niezwykła różnorodność. Boska Trójca była miłością, zanim powstał świat (J 17,24) i od samego początku wykonuje ona zespołową pracę. Najpierw była relacja, a potem działanie. Relacja zrodziła działanie. W 1 rozdziale Księgi Rodzaju widzimy, że Bóg stworzył niebo i ziemię, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód, a w 1 Liście Jan przypomina nam, że Słowo (Jezus) było wówczas u Boga.

Analogia ma oczywiście pewne granice, ponieważ Trójca i rodzina ludzka znajdują się na różnych płaszczyznach. Byty osobowe członków rodziny ziemskiej funkcjonują oddzielnie, Bóg natomiast jest jednością. Jest jeden w trzech osobach, a kiedy działa – działają trzy osoby, każda wykonuje swoją część w jedności. Żadna z osób nie pozostaje na uboczu. Nie tak jest w małżeństwie i rodzinie. Możemy bez trudu wyobrazić sobie Guy bez Joële i Joële bez Guy. Natomiast nie możemy pojąć Syna bez Ojca ani Ojca bez Syna.

Możemy spotkać się z Joële, nie spotykając się z Guy, ale nie możemy spotkać się z Synem, nie spotykając się jednocześnie z Ojcem i z Duchem Świętym, gdyż spotkanie to będzie miało miejsce za pośrednictwem Ducha. Kiedy Guy się czymś zajmuje, Joële niekoniecznie bierze w tym udział. Nie wpadnijmy również w pułapkę tryteizmu, według którego trzy Osoby Boskie są trzema odrębnymi bytami, podobnie jak troje ludzi należących do jednej rodziny. Pozostańmy przy tym, że rodzina odzwierciedla jeden z aspektów Boga.

 

 

 

Wszystkie rodziny pochodzą od Boga

W Liście Pawła do Efezjan 3,15 dowiadujemy się, że wszystkie rodziny na niebie i na ziemi biorą swoją nazwę od Boga Ojca. Z niego bierze początek rodzina jako taka, jak i każda z naszych rodzin osobno. Nawet jeśli okoliczności, w jakich niektóre rodziny powstały, nie są zgodne z Jego planem, Bóg chciał, aby one zaistniały.

Bóg mówi „tak” rodzinie, mówi „tak” każdej rodzinie. Rodzina wywodzi się z Boga, pochodzi prosto z Jego serca i myśli. Jak każda osoba, Kościół czy naród, rodziny mają swoje własne przeznaczenie, namaszczenie, dziedzictwo oraz obietnice.

Natura Trójcy ukazuje nam Boga pozostającego w relacji. Pragnie On, aby rodzina, wezwana do odzwierciedlania Jego obrazu, który jest wspólnotą reprezentujących Go osób, była jak On organizmem osób pozostających w relacji. Jakość relacji jest bazą, na której będą mogły być budowane poszczególne aspekty rodziny. Kształtowanie się dziecka opiera się na relacjach. Przyjaźń, współpraca i kreatywność odgrywają w nim dużą rolę. Bóg nie umieścił Adama w sali lekcyjnej, gdzie głosiłby mu kazania, ale w ogrodzie, po którym mogli razem spacerować i nad którym powierzył Adamowi pieczę.

Wspólnota pozostająca w jedności odzwierciedla naturę Boga. Najpierw poprzez małżonków, którzy stają się jednym ciałem, później poprzez rodzinę wezwaną do tego, aby tworzyć zwartą drużynę, dom, a w końcu poprzez Kościół – rodzinę Bożą (jedno ciało, czy jak w Dziejach Apostolskich 4,32 jedno serce i jedna dusza… wszystko mieli wspólne). Jest to jedność w różnorodności, różnorodność w jedności. Bóg stwarza na swoje podobieństwo i odbija się w każdej grupie, która żyje tą jednością w różnorodności i pozostaje z Nim w relacji.

Stworzenie rodziny

Stworzenie rodziny zaczyna się od stworzenia człowieka. Potem Bóg stwarza małżeństwo. W Księdze Rodzaju 1,27 czytamy: I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. Fragment ten zawiera w sobie następujące informacje:

• Małżeństwo i rodzina należą do porządku stwórczego. Nie są więc zależne ani od kultury, ani panującej mody, ani też od opinii publicznej. W dzisiejszych czasach bierze górę przekonanie, że to kultura definiuje, czym są małżeństwo i rodzina oraz że wraz z przeobrażaniem się społeczeństwa one również ewoluują. A jednak obraz Boga się nie zmienia. U Niego nie ma żadnej odmiany ani nawet chwilowego zaćmienia (Jk 1,17). Małżeństwo homoseksualne nie odzwierciedla obrazu Boga, chociażby pod względem różnorodności i zdolności prokreacji. To nie do społeczeństwa należy osąd, czym są małżeństwo i rodzina. Mamy tu do czynienia z koncepcją człowieka, który, abstrahując od planu Bożego, pragnie budować małżeństwo i rodzinę na swój własny obraz, według swojej własnej mądrości.• Stworzenie rodziny poprzedza upadek, nie jest więc konsekwencją upadku. Staje to w opozycji do wielu żartów na temat małżeństwa. Upadek pociągnie jednak za sobą konsekwencje: bolesny poród, dominację mężczyzny… Małżeństwo i rodzina poprzedzają prawo, poprzedzają nawet Kościół. Jest to pierwszy wybrany przez Boga sposób doświadczania wspólnoty, relacji oraz tworzenia i ustanawiania Jego Kościoła.• Odnajdujemy tutaj osoby boskie pozostające we wzajemnej relacji w imieniu Boga Elohim, które to imię jest liczbą mnogą. W wersecie poprzedzającym Bóg mówi tak: Uczyńmy człowieka…, pokazując w ten sposób po raz kolejny wspólne podejmowanie decyzji oraz komunikację między poszczególnymi osobami Trójcy. • Słowo „obraz” pochodzi od hebrajskiego tematu słowotwórczego oznaczającego „cień”. Ciekawe jest zatem spostrzeżenie, że bycie na obraz Boga oznacza bycie cieniem rzeczywistości niebiańskich (Hbr 8,5). Ów obraz Boga odnosi się najpierw do małżeństwa: Bóg stworzył człowieka na swój obraz […] jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich (Rdz 1,27). Zarówno małżeństwo, jak i rodzina odzwierciedlają coś niebiańskiego, boską tajemnicę. Wspólnota złożona z osób tak ze sobą zjednoczonych, że tworzą one jedno ciało, przekazuje obraz Boga, cień niebiańskich rzeczywistości. W naszej zachodniej kulturze stawiającej przede wszystkim na indywidualizm, musimy się tego podejścia nauczyć na nowo. Ja (Guy) nie mogę sam odzwierciedlać obrazu Boga, nie mogę go również odzwierciedlać z osobami podobnymi do mnie. To w różnorodności, która jednak pozostaje w jedności, kryje się Jego obraz. • Jest to wiersz! Widzimy to w sposobie, w jaki werset 27 został napisany. Nie jest to zwykłe stwierdzenie faktów, ale tak, jakby po przedstawieniu różnych etapów stworzenia Bóg pozwolił mówić swojemu sercu i swoim emocjom. Poezja jest językiem serca!• Bóg ich błogosławi. W opisie stworzenia człowiek jest jedynym bytem, który Bóg pobłogosławił zaraz po powołaniu go do życia.

Misja rodziny

Czytając dalej, w 1 rozdziale Księgi Rodzaju widzimy, że Bóg ma plan oraz misję – najpierw dla pary małżeńskiej, a następnie dla rodziny. Spójrzmy na werset 26: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi.

• Widzimy, że Bóg stworzył człowieka, aby ten dominował i rządził. Od zawsze planem Boga było stworzenie wspólnoty osób, która rządziłaby razem z Nim (2 Tm 2,12; Ap 5,10; 20,6; 22,5). Czasownik „panować” może mieć wydźwięk negatywny, podczas gdy po hebrajsku określa on misję człowieka, czynność, do której jest on powołany, poczynając od uprawiania i doglądania ogrodu (Rdz 2,15). Słowo „uprawiać” pochodzi od hebrajskiego słowa abad (pracować, służyć, aranżować, uprawiać, aby był owoc). Człowiek wezwany jest do uprawiania swojego ogrodu, służenia mu, troszczenia się o niego, tak aby ten wydawał jak najwięcej owocu i był źródłem błogosławieństwa. „Doglądać” natomiast pochodzi od hebrajskiego shamar (ochraniać, zabezpieczać, pilnować, otaczać murem ochronnym), co oznacza, że na zewnątrz czai się wróg, a człowiek powinien pilnować, by nie dostał się do środka. Człowiek powołany do królowania na ziemi zaczyna od panowania w ogrodzie. Jego panowanie nie jest dominujące ani kontrolujące, nie zadusza ogrodu, którego bogactwa nie służą egoistycznemu zaspakajaniu jego własnych potrzeb i pragnień. Panowanie, do którego powołany jest człowiekna obraz królowania Chrystusa, charakteryzuje duch posługi – służenie i uprawianie, tak aby przynosiło owoce to, co poddane jest pod jego autorytet – oraz ochrona przed wrogiem. Od samego stworzenia świata Bóg dąży do zbudowania swojego królestwa. Ogród Eden nie jest tylko rajem utraconym. Jest on pierwowzorem królestwa Boga na ziemi. Adam i Ewa będą mieli dzieci, które powiększą ogród, aby z kolei ich dzieci powiększyły go jeszcze bardziej. I tak, pokolenie za pokoleniem, ogród stopniowo pokryje całą ziemię. Taki był plan Boga od zarania dziejów. Jezus podkreślił znaczenie królestwa Bożego, najpierw zachęcając nas do szukania go na pierwszym miejscu (Mt 6,33), a kończąc na idei w Apokalipsie Jana, że jesteśmy powołani do panowania wraz z Chrystusem (5,10; 20,6; 22,5).• Fragment ten podkreśla również współpracę Boga z człowiekiem: Bóg stwarza życie, a człowiek rozwija jego potencjał. Spójrzmy na drzewo. Może ono samo z siebie rosnąć i przynosić owoce, jeżeli jednak człowiek umiejętnie i w odpowiednim momencie przytnie jego gałęzie, owoc będzie obfitszy. Podobnie jest z naszymi dziećmi. Nie możemy ich sobie wybrać, mimo prób manipulacji genetycznych, ale stopniowo odkrywamy to, kim są, co Bóg w każdym z nich umieścił według swojej woli. Następnie, wychowując je i towarzysząc im, przyczyniamy się do tego, że rozwijają własny potencjał. Bóg powierzył człowiekowi część swojej pracy, a kiedy On i człowiek pracują w harmonii, potencjał dzieła jest zwielokrotniony! Podkreślmy to raz jeszcze: nie chodzi o człowieka w pojęciu jednostkowym, ale o człowieka, który jest częścią wspólnoty, grupy osób, najpierw małżeństwa, a następnie rodziny. Jeśli w starszych wersjach tłumaczenia użyta jest liczba pojedyncza, tłumaczenie Nouvelle Bible Second podaje: Uczyńmy ludzi na nasz obraz, podobnych do nas, aby panowali. W jedności jest autorytet. Liczba mnoga wprowadza nas tu w proroczą wizję ostatecznego powołania Kościoła, ciała wspólnotowego Jezusa Chrystusa, aby razem z nim królował (Ap 22,5).• Powyższy fragment niewątpliwie wskazuje na naszą odpowiedzialność względem ziemi oraz naszego najbliższego otoczenia (panowanie według zasad Chrystusa nie polega na bezmyślnym nadużywaniu zasobów naturalnych i niszczeniu naszej planety, ale na postępowaniu jak usługujący i troskliwy zarządca, ponieważ ziemia należy do Pana wraz ze wszystkim, co w sobie zawiera. Jesteśmy jedynie Jego pracownikami, a nasze panowanie ma być cieniem i obrazem Jego panowania), Jego przekaz w naszym rozumieniu wykracza jednak poza świat materialny. Pełzające po ziemi płazy, do których należy wąż, mogą tu obrazować siły zła. To również nad nimi człowiek „wspólnotowy” ma sprawować władzę.

Spójrzmy teraz na początek wersetu 28: I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną. Werset ten pokazuje nam misję, którą Pan zleca człowiekowi, poczynając od małżeństwa i rodziny:

• Rozradzajcie się: Statystycznie 45% mieszkańców ziemi to osoby poniżej 25 r.ż. W krajach zachodnioeuropejskich będzie to jedynie 18%. W Europie społeczeństwo się starzeje, a wymiana pokoleniowa jest niewystarczająca. Aby była ona zapewniona, musiałoby rodzić się 2,1 dzieci na 1000 mieszkańców rocznie, a tak nie dzieje się w większości krajów (1,4 w krajach Unii Europejskiej w 1997 roku). Różne są przyczyny takiego stanu rzeczy: praca zawodowa kobiet, regulacja płodności w krajach zachodnich oraz jej spadek w krajach wschodnich, coraz mniejsza liczba zawieranych małżeństw, wzrost liczby rozwodów itd. W Niemczech 40% pracowników uniwersyteckich rezygnuje z posiadania dzieci. Według zajmującego się historią islamu Bernarda Lewisa, jeśli ewolucja nadal będzie szła w tym kierunku, za sto lat Europa stanie się kontynentem muzułmańskim! Płodność jest oznaką życia, a życie nadal pozostaje owocem Bożego błogosławieństwa. Bóg nakazuje małżonkom: „Napełniajcie ziemię wokół siebie!”. Potencjał życia zawiera się w jedności oraz różnorodności. Jak mogliśmy zauważyć, para homoseksualna nie może mieć dzieci w sposób naturalny. Grupa czy Kościół, gdzie wszyscy ludzie są do siebie podobni, gdzie nie ma różnorodności, „umrze” prędzej czy później. • Rozmnażajcie się: Życie pociąga za sobą reprodukcję. Wzrost liczebny jest oznaką królestwa Bożego. Przypowieść o siewcy uczy nas, że jedno ziarno wydało owoc stukrotny, inne sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny (Mt 13,8), jeżeli padło na dobrą ziemię. • Napełniajcie ziemię: Od samego początku Bóg daje człowiekowi wizję skierowaną na zewnątrz. Nie chodzi bowiem tylko o zaludnienie ziemi potomstwem, ale – i przede wszystkim – o napełnienie jej na obraz Boży.• Czyńcie ją sobie poddaną: Odnajdujemy tu aspekt panowania poruszony już w wersie 26.

Możemy zatem streścić pełnomocnictwo dane przez Boga człowiekowi i jego rodzinie w 1 rozdziale Księgi Rodzaju w ten oto sposób: Królujcie (usługujcie, uprawiajcie, chrońcie) ze mną i zapełniajcie ziemię na mój obraz i podobieństwo. To czyniąc, rozsiewajcie życie oraz błogosławieństwo! To jest wizja Bożego królestwa.

Bóg wyposaża pierwszą parę małżeńską w życie, błogosławieństwo, powołanie oraz autorytet. Podczas gdy rozmnażając się, stawała się rodziną, jej nadrzędnym zadaniem było podjąć misję zleconą jej przez Boga.

Po Adamie: Noe i Abraham

Po potopie wraz z ocalałą rodziną Noego, Bóg ma okazję zacząć wszystko od nowa. Daje zatem Noemu to samo polecenie, które wcześniej dał Adamowi: I pobłogosławił Bóg Noego i synów jego, i powiedział do nich: Rozradzajcie się i rozmnażajcie, i napełniajcie ziemię (Rdz 9,1) oraz: Wy zaś rozradzajcie się i rozmnażajcie! Niech zaroi się od was ziemia i niech was będzie dużo na niej! (Rdz 9,7). Ten sam nakaz odnajdujemy w rozdziale 12,1–3: I rzekł Pan do Abrama: Wyjdź z ziemi swojej i od rodziny swojej, i z domu ojca swego do ziemi, którą ci wskażę. A uczynię z ciebie naród wielki i będę ci błogosławił, i uczynię sławnym imię twoje, tak że staniesz się błogosławieństwem. I będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających cię przeklinać będę; i będą w tobie błogosławione wszystkie plemiona ziemi. W wersecie 18,18 natomiast czytamy: Wszak z Abrama na pewno wywodzić się będzie wielki i potężny naród, i przez niego będą błogosławione wszystkie narody ziemi.

Nakaz, o którym mowa, ma zasięg światowy, a rodzina jest w jego centrum. Bóg pragnie błogosławić wszystkim rodzinom oraz wszystkim narodom żyjącym na ziemi. Uczyni to, posługując się jednym człowiekiem i jego rodziną. Wzywa Abrama do porzucenia położonego w Ur chaldejskim (wysoko rozwiniętym mieście) domu swojego ojca. Terach, ojciec Abrama, opuścił go już wcześniej, po śmierci jednego ze swoich synów, Harana. Cała rodzina osiedliła się wówczas w mieście Haran. W Księdze Rodzaju 11,31 czytamy: I wziął Terach syna swego Abrama i wnuka swego Lota, syna Harana, i synową swoją Saraj, żonę syna swego Abrama, i wyszedł z nimi z Ur chaldejskiego, aby udać się do ziemi Kanaan. Gdy przybyli do Haranu, zamieszkali tam. Aby móc w pełni wkroczyć w Boży plan, trzeba zacząć od „opuszczenia miasta swojego ojca”. Ojciec Abrama rozpoczął ten proces, ale zatrzymał się w połowie drogi. Podobnie my, jeżeli chcemy wejść do ziemi dla nas przygotowanej, posiąść obietnice i wkroczyć na drogę powołania naszej rodziny, musimy zacząć od opuszczenia domu naszego ziemskiego ojca. Nie oznacza to wyprowadzki z dala od rodziców oraz zerwania z nimi stosunków, ale poddanie naszego dziedzictwa planowi Bożemu oraz położenie rodzinnych fundamentów nie w Ur chaldejskim czy Haranie, ale w Ziemi Obiecanej.

Innym aspektem powołania Abrahama jest to, że Bóg pragnie pobłogosławić jemu samemu, ale także uczynić go źródłem błogosławieństwa dla ludzi jako jednostek, małżeństw, wspólnot wierzących, narodów… i rodzin. Bóg pragnie im błogosławić i z nich uczynić źródła błogosławieństwa. Oznacza to, że nie będziemy prawdziwie błogosławieni tak długo, jak długo sami nie staniemy się źródłem błogosławieństwa. Wiele służb rodzinie w Kościołach pragnie widzieć rodziny pobłogosławione i szczęśliwe i na tym poprzestaje. Kto jednak będzie je uczył i zachęcał do tego, aby stawały się źródłem błogosławieństwa i emanowały obrazem Boga?

W rzeczywistości język hebrajski idzie jeszcze dalej, ponieważ dosłownie mówi: „będziesz (albo: bądź więc) błogosławieństwem”. Abraham nie jest wezwany do błogosławienia tylko dlatego, że sam jest źródłem błogosławieństwa, ale sam z siebie ma być błogosławieństwem. Zobrazujmy to na przykładzie historii uzdrowionej przez Jezusa kobiety z krwotokiem (Mk 5,25–34). Jezus nie pobłogosławił tej kobiety, nie był źródłem błogosławieństwa, ale był bezpośrednim błogosławieństwem, którego ta kobieta potrzebowała.

W Księdze Rodzaju 18,19 Bóg podkreśla, że obietnice, które dał Abrahamowi, wypełnią się, jeżeli i on spełni pewne warunki. Warunki bezpośrednio związane z jego inwestycją we własną rodzinę: Wybrałem go bowiem, aby nakazał synom swoim i domowi swemu po sobie strzec drogi Pana, aby zachowywali sprawiedliwość i prawo, tak iżby Pan mógł wypełnić względem Abrahama to, co o nim powiedział. Życie, błogosławieństwo, powołanie, rządy i obietnice Boże stoją ponad pokoleniami i mają przechodzić z jednego pokolenia na drugie. Potrzeba było nie jednego, ale wielu pokoleń, aby wypełniła się obietnica dana Abrahamowi. Oto jeszcze jedno pojęcie niepasujące do obecnego społeczeństwa fast foodu. Przez miejsce, które przyznamy rodzinie (priorytetowe czy nie), przyczyni się ona do pomnożenia albo pomniejszenia Bożego panowania. Jakie są Boże obietnice dla naszej rodziny? A dla mojego osobistego życia? Bóg wybrał nas, abyśmy uczyli swoje dzieci chodzenia u Jego boku. To w ten właśnie sposób doświadczymy wypełnienia się obietnic Bożych najpierw w naszym pokoleniu, a następnie pomnożonych w pokoleniach, które przyjdą po nas. W przeciwnym bowiem razie ryzykujemy, że staniemy się pokoleniem Jozuego, które podbiło Ziemię Obiecaną, dokonało dla Pana wielkich czynów, a jednak Biblia mówi, że nastało po nich inne pokolenie, które nie znało Pana ani tego, co on uczynił dla Izraela (Sdz 2,10). Pokolenie Jozuego, chociaż pełne zapału i walczące dla Boga, podkopało fundamenty domu, który samo budowało, nie inwestując w kolejne pokolenie, nie „zabierając go ze sobą”.

Nakaz dany Abrahamowi powtarza się w Księdze Rodzaju 26,4–5 i tym razem skierowany jest do jego syna Izaaka: Rozmnożę potomstwo twoje jak gwiazdy na niebie i dam potomstwu twemu wszystkie te kraje, a wszystkie narody ziemi będą błogosławione przez potomstwo twoje, dlatego, że Abraham był posłuszny głosowi mojemu i strzegł tego, co mu poleciłem, przykazań moich, przepisów moich i praw moich.

Ten sam nakaz skierowany jest do jego wnuka Jakuba w Księdze Rodzaju 28,14: Potomstwo twoje będzie liczne jak proch ziemi i rozprzestrzenisz się na zachód i na wschód, i na północ, i na południe, i będą błogosławione w tobie i w potomstwie twoim wszystkie plemiona ziemi. Powołanie Boże nie zmienia się wraz z wymarciem jednego pokolenia, a rodzina powinna być miejscem przekazywania pałeczki.

 

A jak jest w Nowym Testamencie?

W Ewangelii Mateusza 28,19 Jezus posyła swoich uczniów, nakazując im: Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody. Pojawia się znowu kwestia światowej misji oraz wizja Bożych rządów. Ale przecież – powiecie mi – Jezus nie wspomina tutaj o rodzinie. W jaki jednak sposób czynić uczniami narody, jeśli nie zacznie się od pojedynczych osób, małżeństw i rodzin, które następnie dotkną całe społeczeństwa? Oprócz tego model królestwa, które Jezus przekazał uczniom przez trzy spędzone wspólnie lata, opiera się na duchowej rodzinie, na wspólnocie uczniów podążających za swoim nauczycielem. Pan przyszedł tworzyć nową rodzinę, rodzinę duchową, Kościół, który stoi ponad więzami krwi, rodzinę dla tych, którzy pozbawieni są tej ziemskiej i która wypełnia posłannictwo z 1 rozdziałuKsięgi Rodzaju.

Wewnątrz Kościoła rodziny fizyczne nie straciły swojego pierwotnego powołania, którym jest odzwierciedlanie obrazu Stwórcy i bycie błogosławieństwem dla wszystkich narodów, poczynając od swoich sąsiadów. Jesteśmy bowiem – przez wiarę – spadkobiercami obietnic i nakazu danego Abrahamowi, które to on sam odziedziczył po Abrahamie i po Noem. W Liście Pawła do Galacjan 3,29 czytamy: A jeśli jesteście Chrystusowi, tedy jesteście potomkami Abrahama, dziedzicami według obietnicy. Ta obietnica błogosławieństwa, wizja zarówno na poziomie rodziny, jak i planety Ziemi, zostały nam dane na nowo w Chrystusie, przekazane każdej rodzinie!

Owa wizja rodziny pozostaje w sercu Nowego Przymierza, nawet jeśli nie jest tak akcentowana jak w Starym. Widzimy, że wspólnoty kościelne spotykają się w domach – czyli w rodzinach.

Znane są nam rodziny Korneliusza, Lidii, Kryspa, strażnika więziennego z Filippi, Stefanasa, Cezara, Nimfasa, Onezyfora, Filemona, Pryscylli i Akwili. Dowiadujemy się, że Korneliusz był pobożny i bogobojny wraz z całym domem swoim (Dz 10,2a), a strażnik więzienny z Filippi, który przyjął Pawła i Sylasa pod swój dach w środku nocy, aby obmyć ich rany, […] zaraz został ochrzczony on i wszyscy jego domownicy. I wprowadził ich do swego domu, zastawił stół i weselił się wraz z całym swoim domem, że uwierzył w Boga (Dz 16,33–34). Widzimy, jak Filip, diakon i ewangelista, wraz ze swoimi czterema prorokującymi córkami przyjmują Pawła do swojego domu. Słyszymy o wpływie matki i babki Tymoteusza na jego wiarę itd.

Zwiastowano Jezusa i nauczano o Nim jako Chrystusie codziennie zarówno w świątyniach, jak i po domach – w rodzinach (Dz 5,42). Zbawienie obiecane zostało całym rodzinom, choć oczywiście nadal konieczna jest osobista decyzja poszczególnych jej członków. Ilustrują to następujące wersety: A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom (Dz 16,31) oraz Poślij ludzi do Joppy i sprowadź Szymona, którego nazywają Piotrem, a on powie ci słowa, przez które będziesz zbawiony, ty i cały twój dom (Dz 11,13–14). Ach, jak dobrze jest móc oprzeć się w modlitwie na takich obietnicach!

Sam Jezus starał się mieć wpływ na całe rodziny. W Ewan­gelii Jana 4,53 ojciec uzdrowionego dziecka uwierzył wraz z całą swoją rodziną. W Ewangelii Mateusza 8,14 Jezus wszedł do domu Piotra i uzdrowił jego gorączkującą teściową. W Ewangelii Marka 5,19 odprawił człowieka uwolnionego od demonów, nakazując mu: Idź do domu swego, do swoich i oznajmij im, jak wielkie rzeczy Pan ci uczynił i jak się nad tobą zmiłował.

Jezus posyłał swoich uczniów, aby głosili Ewangelię całym rodzinom. W Ewangelii Mateusza 10,12 powiedział do nich: A wchodząc w dom, pozdrówcie go. I nie chodzi tu oczywiście o pozdrawianie budynków, ale rodzin je zamieszkujących! Kiedy uczniowie dwójkami docierali do jakiegoś miejsca, próbowali najpierw nawiązać kontakt z „człowiekiem pokoju” i jego rodziną, która to miała następnie stanowić bazę misjonarską dla całego regionu. Dzisiaj wiele organizacji misjonarskich stosuje podobną metodę.

Od zarania dziejów Bóg pragnie zbudować swoje królestwo, a rodzina odgrywa po dziś dzień główną rolę w Jego planie. Choć rola ta nie jest już tak przeważająca, jak to było w Starym Testamencie, to nadal, jak zobaczymy w kolejnych rozdziałach, zajmuje wyjątkowe miejsce w rozrastaniu się królestwa. Aby nasze rodziny mogły odzwierciedlać życie i zasady działania królestwa Bożego, muszą stać się dla nas priorytetem oraz źródłem błogosławieństwa ku jego wzrostowi. Królestwo jest Bożym priorytetem od samego początku, a rodzina wpisuje się weń na dwóch płaszczyznach:

1. Królestwo w rodzinie: życie na zasadach Bożego królestwa w naszych rodzinach.2. Rodzina w królestwie: bycie rodziną w służbie królestwu.

Ewangelia Mateusza 6,33 przypomina nam, żebyśmy szukali najpierw królestwa Bożego. Dotyczy to również naszych rodzin. Królestwo Boże to sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym. To również poszukiwanie Bożego panowania i chwały w każdej dziedzinie życia. A wszystko inne będzie nam dodane. „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, przyjdź królestwo twoje! Niech ono przyjdzie donaszych rodzin i niech przyjdzie przez nie! Niech w nich i przez nie dzieje się Twoja wola na niebie i na ziemi. Amen!”

Pogłębione rozważania

W małżeństwie

• W jaki sposób nasze małżeństwo odzwierciedla obraz Boga?• Jak wygląda komunikacja między nami, wspólna praca i nasza wspólna wizja?• Czy jesteśmy źródłem błogosławieństw nie tylko w pojedynkę, ale również jako małżeństwo i rodzina? W jaki sposób?• Czy każde z nas „opuściło dom swojego ojca”? Księga Rodzaju 2,24 przypomina nam, że zanim „złączymy się”, musimy „opuścić”. W którym miejscu tego procesu jesteśmy?

 

W rodzinie

• Jakie są obietnice Boga dla naszej rodziny?• Co oznacza, że mamy się nawzajem szanować i wywyższać? Jak możemy to praktykować na co dzień?• W jaki sposób możemy przeorganizować swoją codzienność, tak aby inwestować w relacje, które będą miały znaczenie?• Czym jest dla nas Boża misja dla rodziny i jak możemy się z nią zidentyfikować?

 

W Kościele

• W jaki sposób jako Kościół możemy błogosławić małżeństwa i rodziny – tak jak Bóg pobłogosławił stworzenie – oraz wyposażać je i wspierać w ich misji? • Zróbmy listę rodzin należących do naszej wspólnoty, znajdźmy mocne punkty każdej z nich i podbudujmy je przed całym Kościołem. Zachęćmy je do wzrostu w wymiarze królestwa Bożego mimo ich ewentualnych słabości. • W jaki sposób do tej pory inwestowaliśmy w nasze rodziny? Jak konkretnie możemy to zmienić, jeśli inwestowaliśmy niewystarczająco? • Jakie są największe wyzwania, które przeszkadzają rodzinom należącym do naszej wspólnoty żyć według ich osobistego powołania? Co możemy zrobić, aby im pomóc stawić czoła przeciwnościom?

Przypisy

1Wolfgang Simson, Houses that change the world, C & P Publishing 1999, s. 101.

2Ron Boehme, Leadership for the 21st century, Frontline Communication 1989, s. 123.

3Encyklika Jana Pawła II, Familiaris Consortio.

4Ronald Bergey, L’alliance et la famille au travers de l’Ancien Testament, „La revue réformée” listopad 2002, www.unpoissondansle.net.

5Jean-Marc Berthoud, La famille, La famille, perso.club-internet.fr/vbru/src/ethique/famille.html.

6Gene A. Getz, Sharpening the focus of the Church, Wipf & Stock 2012, s. 125–126.

7Ronald Bergey, dz. cyt.

8André i Sylvie Debenest, La famille, un formidable challenge, A. Debenest 2002, s. 45–46.

9Derek Prince, Husbands and Fathers, DPM-UK 2017, s. 84.

10Derek Prince, Le rôle du père comme communicateur et l’éducateur, http://www.dpmf.net/organisation/dossier.php?id_dossier=8.

11Gene A. Getz, Sharpening the focus of the Church, dz. cyt., s. 31-35.

12Tamże.

13Janey L. DeMéo, Heaven, help me raise these children, CarePoint Ministries 2006, s. 29.

14Richard Malm, Perfected Praise, Destiny Image Publishers 1988, s. 73.

15John Garr, Family sanctuary, Restoration Foundation 2003.

16Kerry Ptacek, A brief history of family worship, http://members.aol.com/kptacek/bhbfw.html.

17John Knox, cyt. przez Marka DeVries w Family-Based Youth Ministry, InterVarsity Press 1994.

18Jonathan Edwards, cyt. przez Marka DeVries w Family-Based Youth Ministry, dz. cyt.

19William Gouge, Of Domestical Duties, 1622, cyt. przez Kerry Ptacek w A brief history of family worship.

20Edmund S. Morgan, The Puritan Family, Greenwood Press Reprint 1980, s. 139.

21Kerry Ptacek, A brief history of family worship, dz. cyt.

22Encyklika Jana Pawła II, dz. cyt.

23Lettre du pape Jean Paul II, Ecclesia in Asia, http://www.vatican.va/roman_curia/ pontifical_councils/family/documents/rc_pc_family_doc_20030124_families-manila-conclusions_fr.html.

24Artykuł R. Wintera, House2house magazine, http://www.house2house.tv/issues/dawn/nomads.shtml.

25Marjorie J. Thompson, Family, the forming center, Upper Room Books 1996.

26Kerry Ptacek, A brief history of family worship, http://members.aol.com/kptacek/bhbfw.html.

27Derek Prince, Husbands and Fathers, 2000, Derek Prince Ministries France, s. 66–67.

28André et Sylvie Debenest, dz. cyt., s. 19, 48.

29Roy Harrison, En famille avec Dieu, La Maison de la Bible 2000.

30André i Sylvie Debenest, dz. cyt., s. 51, 71–72.

31André i Sylvie Debenest, dz. cyt., s. 21.

32Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 16.

33André i Sylvie Debenest, dz. cyt., s. 61–65.

34André i Sylvie Debenest, dz. cyt., s. 188–189.

35Stephen Covey, tłum. Bożena Jóźwiak, 7 nawyków szczęśliwej rodziny, Dom Wydawniczy Rebis 2018, s. 449.

36Stephen Covey, dz. cyt., s. 449.

37Organizowany przez różne Kościoły i wyznania kurs odpowiadający na podstawowe pytania dotyczące wiary, modlitwy, umiejętności czytania i zrozumienia prawd Pisma Świętego – przyp. tłum.

38Derek Prince, Le rôle du père comme communicateur et éducateur, dz. cyt.

39Edith Schaeffer, What is a family?, Baker Book House 1975, s. 120.

40Ray Stedman, Guidelines for the home, http://www.pbc.org/dp/stedman/guidelines.

41Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 89.

42Claire-Lise de Benoît, L’important, c’est l’enfant, Editions Ligue pour la lecture de la Bible 1993, s. 138–139.

43Roy Harrison, dz. cyt., s. 29 i wstęp.

44Craig Caster, Parenting is a ministry, 2001, www.parentingministry.org.

45Guy Zeller, dz. cyt.

46André i Sylvie Debenest, dz. cyt., s. 14.

47Robert i Julia Banks, The church comes home, Hendrikson Publishers, Inc., 1998, s. 230.

48Ross Campbell, Sztuka zrozumienia, Oficyna Wydawnicza Vocatio 2006.

49Gary Chapman, 5 języków miłości, Wydawnictwo Esprit, 2014; Sztuka okazywania miłości dzieciom, Oficyna Wydawnicza Vocatio 2005.

50Jeff Van Vonderen, Families where grace is in place, Bethany House Publishers 1992.

51David Seamands, Healing grace, Victor Books 1988.

52Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 59.

53Allan Loy McGinnis, cyt. w The friendship factor, Manjul Pub. House 2008.

54Allan Loy McGinnis, dz. cyt.

55Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 11.

56Mark DeVries, Family-Based Youth Ministry, dz. cyt.

57Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 20, 22.

58Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 20–21.

59Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 12.

60Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 29.

61Jay Kessler, Energizing your teenager’s faith, cyt. wFamily-Based Youth Ministry przez Mark DeVries, dz. cyt.

62Craig Caster, dz. cyt., s. 62.

63Gary Chapman, tłum. S. Kozerski, Pięć filarów rodzinnej miłości, Oficyna Wydawnicza Vocatio 2006, s. 25–27.

64Mark i Patti Virkler, Rivers of grace, raising children to live by the Spirit rather than by law, http://www.viptraining.net/manuals.

65Robert Lewis, Raising a modern-day knight, Tyndale House Publishers 1997, s. 71.

66Gary Chapman, Pięć filarów rodzinnej miłości, dz. cyt., s. 28.

67Craig Caster, dz. cyt., s. 78.

68Craig Caster, dz. cyt., s. 88.

69Inspirowane książką Boundaries with kids, Henry Cloud i John Townsend, Michigan Zondervan Publishing 1998.

70Gary Chapman, Pięć filarów rodzinnej miłości, dz. cyt., s. 28.

71Rodney Clapp, Families at the crossroads : beyond traditional & modern options, InterVarsity Press 1997, s. 190–191.

72Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 125.

73Kathleen et James McGinnis, Parenting for peace and justice, cyt. przez Marojorie J. Thompson, dz. cyt., s. 125.

74Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 43.

75Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 128.

76Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 129.

77Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 67.

78Cytowany w The church comes home przez Roberta i Julię Banks, s. 50.

79Edith Schaeffer, cyt. w 5 filarów rodzinnej miłości, dz. cyt., s. 13.

80Edith Schaeffer, dz. cyt., s. 199.

81Gary Chapman, Pięć filarów rodzinnej miłości, dz. cyt., s. 43.

82Gary Chapman, Pięć filarów rodzinnej miłości, dz. cyt., s. 43-44.

83Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 125.

84Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 127.

85Encyklika Jana Pawła II, dz. cyt.

86Gary Richmond, Successfull single parenting, Harvest House Publishers 1990, s. 73–74.

87Rodzina dwupokoleniowa składająca się z rodziców (zwykle małżonków) i ich biologicznych dzieci (a także adoptowanych).

88Colin Dye, Hausehold salvation, Dovewell Publications 1998, s. 48.

89Colin Dye, dz. cyt., s. 52.

90André et Sylvie Debenest, dz. cyt., s. 18 i 20

91Mark i Patti Virkler, dz. cyt.

92Mark i Patti Virkler, dz. cyt.

93Derek Prince, Błogosławieństwo lub przekleństwo: wybór należy do ciebie! Instytut Dereka Prince’a, 1994.

94Colin Dye, dz. cyt., s. 40.

95Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 104.

96Edith Schaeffer, dz. cyt., s. 17.

97Craig Caster, dz. cyt., s. 97.

98Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 22–23.

99Mark i Patti Virkler, dz. cyt.

100Merton Strommen i Richard Hardel, Passing on the faith, Saint Mary’s Press 2000, s. 20.

101The family-based church, dz. cyt.

102Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 135–143.

103Wayne A. Meeks, The first urban Christians, Yale University Press 2003.

104Mark DeVries, dz. cyt.

105Rodney Clapp, dz. cyt., s. 52.

106Merton Strommen i Richard Hardel, dz. cyt., s. 16.

107The family-based church, dz. cyt.

108Gene A. Getz, Sharpening the focus of the Church, dz. cyt., s. 300.

109Craig Caster, dz. cyt., s. 10.

110Marjorie J. Thompson, dz. cyt., s. 42.

111Gene A. Getz, Sharpening the focus of the church, dz. cyt., s. 280–281.

112Watchman Nee, Le salut du foyer, www.eglisedemaison.com/livres/nee/nbs.

113Larry Kreider, The cry for spiritual fathers and mothers, House to House Publications 2000.

114Larry Kreider, House Church Networks, House to House Publications 2001, s. 35–36.

Informacje o książce

Tytuł oryginału: Une vision pour la famille

Autor: Guy et Joële Zeller

Tłumaczenie: Agnieszka Bellon

Korekta: Joanna Rączkowiak, Agnieszka Luberadzka

Przygotowanie e-booka: Marta Legierska

Projekt graficzny okładki: Sylwia Cupek

Do dystrybucji na terenie całego świata:

Wydawnictwo Szaron, ul. 3 Maja 49a, 43-450 Ustroń

tel.: 503 792 766 (503-SZA-RON), e-mail: [email protected]

www.szaron.pl

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Wydanie oryginalne w języku francuskim:

Une vision pour la famille

© Guy et Joële Zeller 2006, 2017, tous droits réservés

Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Cytaty biblijne pochodzą z:

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, opracowane przez

Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa, 1998.

Wydanie I, Ustroń 2021

ISBN 978-83-8247-017-8

Książkę można nabyć:

Księgarnia i Hurtownia wysyłkowa Szaron

43-450 Ustroń, 3 Maja 49a,

tel.: 503 792 766 (503-SZA-RON)

e-mail: [email protected] / www.szaron.pl