Dekalogi babskie - Barbara Majewski - ebook

Dekalogi babskie ebook

Barbara Majewski

0,0

Opis

Jak być kobietą i nie oszaleć

Ta książka to prezent od kobiety dla kobiet. Niezwykły poradnik o budowaniu życia po swojemu, malowaniu obrazu siebie, przy użyciu wszystkich kolorów. Adresowany jest przede wszystkim do tych osób, które czują, że gdzieś zbłądziły lub że podążają jednokierunkową ślepą uliczką.

Inspiracją do napisania tej książki stały się rozmowy z kobietami. Dzięki temu porusza ona wszystkie ważne dla nich tematy – nie zapomina przy tym o tych zdecydowanie za rzadko omawianych, jak seksualność i czerpanie satysfakcji z intymności.

W „Dekalogach babskich” autorka dzieli się swoimi – nierzadko gorzkimi – refleksjami na temat dzisiejszych kobiet i mężczyzn, wzajemnych relacji oraz szkodliwych stereotypów. Przestrzega przed staniem się bankomatem emocjonalnym, a także wyjaśnia, dlaczego warto sprzątać duszę oraz fotografować swoje myśli. Przede wszystkim jednak zachęca do tego, by wreszcie wziąć życie w swoje ręce.

Jako dziewczynki mamy świetnie się uczyć, nauczyć się doskonale gotować, dobrze by było, żeby umieć szyć, haftować i robić na drutach. Jak będziemy umiały pomalować mieszkanie, to też będzie super. Robienie przetworów na zimę, liczenie cebuli i worków z ziemniakami w piwnicy też mile widziane, i uprawianie ogródka.
A ja się pytam: czy my jesteśmy na tym świecie za karę? Żeby innym umilać życie i być spadochronem ratunkowym? My nie mamy prawa do błędów, do słabości. Mamy być silne, zorganizowane, precyzyjne. Taki worek bez dna na czyjeś wymagania, oczekiwania. I worek bokserski. Bo każdy w nas wali bez opamiętania i mówi: „ale przecież jesteś kobietą, to powinnaś rozumieć”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 184

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Barbara Majewski

Dekalogi babskie

Być kobietą

Jeśli lubicie książki w stylu: poznała księcia z bajki i życie jej płynęło miodem i mlekiem, to ja ich nie lubię, bo jeśli chodzi o księcia na białym koniu, wybieram konia, ale z dobrej stadniny.

Jeśli lubicie książki typu: zawaliło się życie, ale nagle znalazł się ten, który w cudowny sposób je odmienił, a ona poczuła się księżniczką, to od razu odłóżcie moją książkę, nawet jej nie kupujcie ani nie pożyczajcie. Nikt wam nie zapewni szczęścia, jeśli same go w sobie nie znajdziecie.

Lubicie przepisy kulinarne, przynajmniej wiele z nas lubi. To może tak mieć przepis na siebie i na relacje z innymi. Oczywiście każda z nas jest inna, i przepisy mogą się różnić, ale każda lubi różne smaki i zapachy. Są kobiety, które trzymają się sztywno przepisów podanych przez kogoś, są takie, które same je sobie układają.

W mojej książce będzie różnie, ale kobiety też usłyszą na swój temat trochę prawdy.

Będzie i poważnie, i wesoło, czasami smutno. Sama jestem kobietą i żałuję, że nikt mi tego nie mówił wcześniej, nikt nie wychowywał mnie tak, jak ja bym chciała.

Do wszystkiego dochodziłam sama, po wielu błędach, porażkach, rozczarowaniach i wręcz dramatach. Obserwowałam też przypadki ze swojej pracy zawodowej, która dostarczała mi wielu przykładów i tematów do rozważań.

Najwyższy czas, żeby kobiety miały swoje dekalogi. Najwyższy czas, by kierowały się swoimi przykazaniami. Najwyższy czas, bo historia, tradycja, religia i wychowanie hamowały zawsze postawy kobiet, które nie wpasowywały się w reguły ustanawiane dla nich przez innych.

Kobiety od zarania miały przechlapane. Bóg wygonił z raju Adama i Ewę, ale najbardziej ucierpiała na tym Ewa. Chyba Bóg nie bardzo kochał kobiety, bo kazał im znosić trudy ciąż, ból porodów, nadto kierować swoje pragnienia do mężów swoich, a im dał władzę nad kobietami. Zwróćcie uwagę, że nawet nie powiedział „do mężczyzn”, ale „do mężów”. Czyli od razu wpakował nas w rolę żony, tak jakby kobieta nie mogła istnieć bez faceta, sama. I tego jabłka, bo miłosierny to on nie był, wybaczyć nie potrafił i potraktował kobietę straszliwie.

Zresztą wszystkie religie traktują kobiety źle. Mają być uległe i serwilistyczne w stosunku do facetów. Każdy facet ma być lepszy od kobiety, ona ma być mu posłuszna, rodzić i się nie odzywać.

Adamowi na odchodne z raju powiedział, że będzie zdobywał pożywienie. A co, miał leżeć? A z tym zdobywaniem pożywienia przez facetów w dzisiejszych czasach to różnie bywa. Bo kobiety potrafią to robić lepiej i skuteczniej od facetów. A ciąże i ból rodzenia zostały.

Zostało wiele nakazów, co kobiecie wolno, czego nie wolno, jak ma się zachowywać, jak ma się ubierać, co gotować, jaki ma zakres obowiązków życiowych. Rodzić, gotować, prać, sprzątać, wychowywać dzieci. Być zawsze gotowa na seks, nawet z zapaleniem płuc, a czas dla siebie wtedy, jak zrobi wszystko.

Powiecie, że to śmieszne, bo czasy się zmieniły, bo kobiety są adwokatami, lekarzami, kierowcami, menedżerami, wykonują różne zawody, które kiedyś były zastrzeżone tylko dla facetów.

Nie, moje drogie, czasy się zmieniły, ale wbrew pozorom nie tak bardzo.

Prawa wyborcze uzyskałyśmy nie tak dawno i nie od dawna możemy wykonywać pewne zawody. I nie od dawna możemy wyrażać swoje zdanie czy opinię.

Nawet teraz wielu kobiet nie stać na własną opinię, boją się mówić głośno, co myślą, bo to mogłoby się nie spodobać. Lepiej rosół ugotować i zrobić sałatkę z buraczków, bo mąż przyjdzie.

Niektóre z nas zachowują się tak, jakby miały zostać spalone na stosie, to wolą się dostosować, cierpieć w milczeniu i znosić upokorzenia.

Dotyczy to również tych kobiet, które wykonują tak zwane prestiżowe zawody. Obojętnie, czy ona jest adwokatem, czy lekarzem, czy dyrektorem potężnej firmy. W domu zamieniają się w potulne owieczki, wiele z nich jest poniżanych, obrażanych, a nawet bitych. W pracy są szanowane, ale nie w swoich domach.

Powiecie, że to niemożliwe?! Ależ możliwe. Tyle że nieczęsto się o tym słyszy, bo kobiety wstydzą się o tym mówić. Boją się środowiska, ośmieszenia, a poza tym mało kto by im uwierzył. Bo przecież „taka” kobieta nie mogłaby sobie na to pozwolić. Ależ pozwoli, pozwoli, a potem idzie w eleganckiej kiecce ze swoim oprawcą na jakąś imprezę towarzyską i odgrywa pełną szczęśliwość.

I kto takiej uwierzy? Nikt!

***

Czy zauważyłyście, że kobiety wykształcone, pracujące w tych efektownych zawodach, potrafią na portalach społecznościowych pisać nieustannie o gotowaniu, wychowywaniu dzieci, prezentach dla mężów. Ich praca jest gdzieś tam z boku, jakby była to sprawa dla nich wstydliwa. Zostawiają ją z tyłu, starając się za wszelką cenę przekonać, że ta ich praca to nie jest ważna, ważne jest, jakie one są świetnymi gospodyniami, matkami, żonami. Wciskają się między rosół a sałatkę jarzynową, i tam jest im dobrze. Jakby chciały udowodnić całemu światu: patrzcie, moje wykształcenie, mój zawód wcale mi nie zaszkodziły, ja przecież jestem tą, która pierze, gotuje, sprząta.

Patrzcie: ja jestem „prawdziwą” kobietą.

Czego wy się, kobiety, boicie? Podobno kobiety się wyemancypowały, ale ja kiepsko to widzę. Wy się wstydzicie, że jesteście mądre, wykształcone i wiele potraficie.

Na własne życzenie spychacie się w kąt.

Powiecie mi, co ja się wymądrzam, skoro na pewno życia nie znam. Będę wam dawała rady, a sama w mleku i miodzie się kąpię, a w życiu byłam księżniczką, która miała wszystko na pstryknięcie.

Nie, moje drogie. Doświadczyłam wielu rzeczy, o których tu piszę i wiem, o czym piszę.

Nikt nie może napisać takiej książki, jeśli nie ma własnych doświadczeń.

_

Być może za późno zrozumiałam, że zbyt mało dla siebie zrobiłam.

Ciągle wydawało mi się, że mam jeszcze czas. Że przecież on wcale tak szybko nie mija. Że zdążę. Nie, czas upływa bardzo szybko. Jest jak śnieg, który chciałoby się przytrzymać w dłoni, a on błyskawicznie się topi.

Wiele z nas myśli: ale ja to jeszcze poprawię, zmienię, wykreślę.

Niestety, nie ma życia w brudnopisie, który będzie można przepisać na czysto.

Nikt niczego nie przepisze i nie wytnie akapitu z życia, nie wykreśli. To jest już wyryte do czerwoności w zapisie naszego twardego dysku przeszłości.

W przeszłości nic nie da się zmienić. Ale w teraźniejszości, która będzie miała wpływ na przyszłość – tak. Teraźniejszość to brzydka siostra przeszłości i przyszłości.

Rozpamiętujemy przeszłość, grzebiemy się w niej, rozdrapujemy rany, ale plastrów nie wystarcza, żeby zatamować krwawienie, i czekamy, że znajdzie się jakaś dobra wróżka, która zrobi hokus-pokus z naszym życiem, i będzie już wspaniale.

Lecz nie doceniamy tego, co jest w tej chwili, a dzień dzisiejszy już jutro będzie przeszłością, choć wczoraj był przyszłością. I on nie przyjdzie do nas nigdy powtórnie.

Popełniamy potwornie dużo błędów. Zapominamy o sobie. Czekamy, że ktoś lub coś zmieni nasze życie. Nikt go nie zmieni oprócz nas. Sposób rozumienia go, działania zależy tylko od nas. I obojętnie, w jakim wieku jest kobieta, może zrobić ze swoim życiem, co chce.

Dojrzałe kobiety czasami pokutują za to, jak wychowały je matki. Ciągłe zakazy, nakazy, przekazy „szanuj się”, przeczekaj. Pamiętaj, że jesteś kobietą.

A co to znaczy, że jesteśmy kobietami? Czy oznacza to, że mamy składać swoje życie na ołtarzu życia innych? Bo od nas wręcz wymaga się poświęcenia. Dla rodziny, dla dzieci, dla rodziców. My mamy wszystko rozumieć, być empatyczne, gotowe na gwizdek do pomocy, do rozumienia wszystkiego i wszystkich.

Jako dziewczynki mamy świetnie się uczyć, nauczyć się doskonale gotować, dobrze by było, żeby umieć szyć, haftować i robić na drutach. Jak będziemy umiały pomalować mieszkanie, to też będzie super. Robienie przetworów na zimę, liczenie cebuli i worków z ziemniakami w piwnicy też mile widziane, i uprawianie ogródka.

A ja się pytam: czy my jesteśmy na tym świecie za karę? Żeby innym umilać życie i być spadochronem ratunkowym? My nie mamy prawa do błędów, do słabości. Mamy być silne, zorganizowane, precyzyjne. Taki worek bez dna na czyjeś wymagania, oczekiwania. I worek bokserski. Bo każdy w nas wali bez opamiętania i mówi: „Ale przecież jesteś kobietą, to powinnaś rozumieć”.

Tego typu myślenie należy odrzucić. Zakopać głęboko.

Kobieta musi się nauczyć myśleć o sobie. Kobieta musi dla swojego dobra wypracować konstruktywny egoizm, by chronić siebie.

Powiecie: ależ egoizm to taka brzydka cecha. Generalnie tak. Ale egoizm dla ochrony samej siebie jest instynktem samozachowawczym i pozwala żyć.

Bzdura kompletna!

_

W każdym momencie swojego życia, dosłownie w każdym, kobieta może je zmienić i zadbać o to, żeby toczyło się według zasad, jakie ona sama ustanowi.

Nie jest tu ważny PESEL, staż małżeński czy też bycie singlem ani cokolwiek innego.

Kobiety jednak, jak zaobserwowałam, szukają usprawiedliwień, bo przecież one „inaczej nie mogą”.

Możecie, możecie.

Większość kobiet jedzie wytartymi koleinami i boi się zmienić pas ruchu. Bo to może być „niebezpieczne”. Mają prawo jazdy, ale są bardzo zachowawcze, bo przecież to może skończyć się wypadkiem. Wszystko może skończyć się wypadkiem, wyżłobione koleiny również, bo z nich wypada się poza pas ruchu. Spróbujcie zmienić pas, a pojedziecie szybciej i wygodniej. Nie bójcie się.

Zrobiłyście kurs prawa jazdy, żeby jeździć samochodem, a nawet zdałyście egzamin.

Bałyście się? Niektóre na pewno tak. Ale nadzieja, że będziecie się poruszały same w kierunku, w jakim byście chciały, była silniejsza od lęku. I dokonałyście tego.

Wiele z was zdecydowało się podnosić kwalifikacje, zdawać na studia, zaliczać trudne egzaminy i dałyście radę. Bo znów nadzieja satysfakcji z tego, co będziecie robić w życiu, była silniejsza od lęku.

Poszłyście pierwszy raz do pracy, z gulą w gardle, obawą, jak to będzie, ale znów nadzieja, że dacie radę, że się sprawdzicie, była silniejsza od lęku.

I tak było z wieloma rzeczami w waszym życiu. Dałyście radę, chciałyście czegoś i zdobyłyście to, czego chciałyście. Dlaczego więc wiele kobiet w swoim życiu prywatnym pozostaje w głębokim średniowieczu i nie chce spróbować, aby było ono lepsze? Żeby prowadzić samochód, trzeba ukończyć kurs i zdać egzamin, i jeździć. Żeby studiować, trzeba najpierw dostać się na wybrany kierunek, pozdawać egzaminy, a dopiero potem pracować. A żeby żyć jako kobieta, opieracie się na przekazach swoich babek i matek, które kompletnie nie przystają do współczesności.

Czy żeby żyć, nie potrzeba żadnego przygotowania? Wystarczy tylko „bo tak mówiła moja babcia, tak mówiła moja mama”? I to ma wystarczyć??

Czy kobiety są pierogami, na które istnieją przepisy?? Bo tak to wygląda. Obtacza się nas w mące, ale ciągle jest to ta sama mąka, i gotuje się nas z dodatkiem soli lub bez. Ale ciągle są to te same pierogi, czy na słodko, czy na ostro. Pierogi zostaną pierogami, obojętnie z jakim farszem.

Czy my mamy pozwolić, abyśmy były pierogami?? Aby nas lepiono z tej samej mąki?

Każda z nas jest inna. Każda potrzebuje i oczekuje różnych rzeczy. Nie jesteśmy tym samym pierogiem. Nie jesteście pierogiem, nie dajcie się lepić i nadziewać farszem według receptury innych.

A może tak wymyślić przepis na siebie? Według własnej receptury?

_

Nie znoszę słowa „starość”. Wyrzucamy to słowo z naszego słownika.

Wszystkie jesteśmy kobietami, i tylko to jest ważne, i to nas łączy. Nieważne, czy jesteśmy singielkami, mężatkami, czy żyjemy z kimś tam na kocią łapę. Nieważne, czy jesteśmy heteroseksualne, czy homoseksualne. Miłość jest jedna, zawsze jedna, obojętnie, kogo nią obdarzamy; może to być facet, a może kobieta.

Nieważne też, czy mamy dzieci, czy w ogóle chcemy je mieć, czy są małe, czy dorosłe.

To książka o kobietach i dla kobiet. Swoistego rodzaju instrukcja obsługi nas przez nas. To przepis na nas same. Dalej będzie również o instrukcji dla innych – jak mają z nami postępować i jak się z nami obchodzić. Bo jesteśmy wytrzymałe, silne, ale mamy precyzyjną elektronikę wewnętrzną, i jeśli ta odmówi posłuszeństwa, to będzie poważna awaria.

A czasami tak się dzieje i wymagane jest przeprogramowanie, i to takie na maksa.

Ja takie przechodziłam. Byłam nastawiona na zupełnie inny program, ale niestety, środowisko odmawiało jego stosowania. Musiałam powyciągać wszystkie dotychczasowe kable, wtyki, zatyki i zainstalować sobie w głowie nowy program. Wpiąć do kontaktu nowe baterie i naprzód!

Nie jest to takie straszne, jakby wam się wydawało. Bez przerwy powstają nowe modele samochodów, samolotów i innych rzeczy. Dlaczego nie tworzyć nowego modelu samej siebie?! To jest ekscytujące. Ja nie każę wam zamieszkać na drzewach, zerwać z cywilizacją ani zamienić się w pustelniczkę. Nic podobnego!

Ja nie każę wam na siłę malować pazurów, skoro na przykład nie lubicie, lub chodzić na szpilkach, czego nie znosicie. Nikomu niczego nie nakazuję. Czy lubicie golić nogi, czy też nie, czy lubicie farbować włosy, czy też nie, to tylko wasza sprawa.

I wy decydujecie.

_

Chcę z wami pogadać i podzielić się tym, co wiem, tym, co dla nas jest bardzo istotne i czego być może ani matka, ani babka wam nie powiedziały, bo same tego nie wiedziały. Poza tym żyły w innych czasach, innych uwarunkowaniach.

Ich wolność była dyskusyjna. Dzisiaj też wiele się mówi o wolności kobiet, a ta jest ograniczana choćby przez biologię i macierzyństwo.

Dobrze rozumiem kobiety, które nie chcą mieć dzieci. Nie wszystkie muszą je mieć.

Nigdy żadnej z kobiet nie zapytałam, dlaczego nie ma dzieci. Nigdy nie zapytałam żadnej młodej kobiety, czy chce mieć dziecko. To jest bardzo indywidualna i prywatna sprawa każdej kobiety. Takie pytania to przejaw barbarzyństwa.

Oczywiście, poglądy religijne zostawiam na boku. Nie będę się tu zajmować przekazami płynącymi z obojętnie której religii, bo w nich kobieta zawsze jest deprecjonowana. I w roli służebnej wobec faceta. Zawsze ma znosić upokorzenia, cierpieć w imię „zbawienia”.

Jeśli któraś z kobiet się z tym zgadza, akceptuje to, jest to wyłącznie jej sprawa.

Ja kieruję moje słowa do kobiet, które są świadome swojej biologii, ale i swojego umysłu, który ma ogromną moc i zasięg. Nawet wyobraźnia tego nie ogarnia.

Część tej ogromnej siły u wielu kobiet jest uśpiona, jakby bały się jej użyć.

I znów strach, i myślenie: a może lepiej nie ruszać, niech będzie tak jak do tej pory, po co budzić demony? Tak jest bezpiecznie.

Może i bezpiecznie, ale dla kogo? Dla was czy dla waszego otoczenia?

Oni z wami czują się bezpiecznie. A kto to są „oni”?

To wasi bliscy, wasi partnerzy, mężowie, dzieci, rodzice, jeśli jeszcze żyją, matka czy ojciec, rodzeństwo, koleżanki. Lista długa i zawsze ktoś jeszcze może zostać do niej dopisany.

Jako kobiety musimy mieć nawigację i wmontowane czerwone światełko z tyłu głowy, które będzie się zapalać i wibrować, kiedy będziemy się sprzeniewierzać naszym zasadom. Jeśli mowa o nawigacji, to oczywiście chodzi o tę naszą nawigację, którą akceptujemy.

Nieraz będę coś opowiadała, żeby zilustrować jakieś zjawisko, nieraz będę tylko na zimno mówić, a właściwie pisać.

Od zawsze lubiłam rozmawiać z kobietami, lubiłam ich słuchać, lubiłam obserwować, patrzeć na życie, na sytuacje, które się wydarzały.

Rozmawiałyśmy, dyskutowałyśmy, rzadko, ale czasami kłóciłyśmy się, kiedy miałyśmy inne zdanie. Ale generalnie dochodziłyśmy do porozumienia. Nigdy żadnej kobiety nie zdradziłam, jeśli chodzi o zachowanie dyskrecji czy wręcz tajemnicy.

Gadałyśmy przy różnych okazjach, spotkaniach, czasami przez telefon, o różnych porach, nawet w nocy. Myślę, że ta moja babska biblia będzie dopiero początkiem. Mam nadzieję, że to wy mi powiecie po przeczytaniu, czego jeszcze nie ujęłam lub o czym zapomniałam. Jestem kobietą i piszę to dla kobiet. A każda z was jest inna, czego innego oczekuje od życia, każda inaczej chce się sprawdzać w życiu. Każda też ma różne priorytety.

Jeżeli jakiś facet będzie chciał przeczytać to, co piszę, to bardzo dobrze, bo facetom też się przyda. Niech poczytają. Mamy o wiele więcej genów niż faceci. Tyle że wiele z nich jest kompletnie nieużywanych. O tym pisze Natalie Angier w książce Kobieta, geografia intymna. Ale nawet chromosomy X ma dwa, a oni jeden.

_

To nie jest książka antymęska, to jest książka dla wszystkich.

Dlaczego napisałam tę książkę? Bo przede wszystkim jestem kobietą, a po drugie adwokatem. Spędziłam wiele godzin na salach sądowych, biorąc udział w wielu sprawach rozwodowych, rodzinnych. Setki godzin rozmawiałam z kobietami i nadal to robię. To nie jest książka dla kobiet, które powiedzą, że przecież one wszystko wiedzą i nie ma żadnej potrzeby, żeby o tym pisać. A nawet uznają z „wyżyn swojego ego”, że to banały. To niech odłożą tę książkę.

Żadna kobieta nie może powiedzieć, że jej nie spotkały czy też nie spotykają przykre sytuacje, nagłe zwroty akcji życiowych. Również i autorkę tej książki spotkały.

Niech ta książka będzie dla tych, które będą chciały przeczytać, czasami się uśmiechną, a może zastanowią, przemyślą. Ale każda kobieta musi sama przeżyć swoje życie i wypracować swoją nawigację.

Czy miłości można się nauczyć?

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

Okładka
Strona tytułowa
Być kobietą
Czy miłości można się nauczyć?
Wybaczać czy nie wybaczać?
Rozpieszczaj się każdego dnia i w każdym momencie. Nie bądź garnkiem ani czajnikiem. Bądź kobietą!
Rób fitness nie tylko ciała, ale i duszy, wyprowadzaj ją często na spacer i rób porządki w swojej głowie
Czy każda kobieta musi być matką?
Pamiętaj, że nie jesteś jogurtem i nie masz wypisanej daty ważności
Kochaj siebie
Zadbaj o swoją przestrzeń, niezależność w każdym obszarze
Nie licz na to i nie czekaj, że ktoś inny zmieni za ciebie twoje życie i da ci szczęście
Znaj swoją wartość i nie daj się wpędzić w poczucie winy
Bądź kiperem życiowym, smakowym i zapachowym
Kochaj swoją fizyczność i seksualność
Naucz się mówić NIE i stawiać granice!
Łącz w sobie kurę domową z dziką kaczką
Bądź kreatorką i reżyserem swojego życia i maluj je wszystkimi kolorami
Nie czekaj na Godota, uznaj się za szczęśliwą już teraz
Fotografuj swoje myśli
Miej talent do radości
Bądź sobą
Lubcie i ceńcie swoje własne towarzystwo
Nie odbierajcie facetów swoim przyjaciółkom
Czy mówić przyjaciółkom i koleżankom o niewierności ich partnerów?
Jeśli facet cię zostawia, kup mu whisky lub daj inny prezent
Segreguj myśli i sprzątaj siebie
Nie bądźcie jak dyżurne z gąbką
Wypisz powody, dla których chcesz mieć męża
Nazwisko
Poczucie własnej wartości
Przemoc
Nie poprawiaj sobie urody na siłę, żeby się podobać przyszłemu partnerowi czy mężowi
Będąc w związku, nigdy nie rezygnuj ze swoich planów i marzeń
Wzajemny szacunek do pasji partnera
Nie rezygnuj z przyjaciół
Zachowaj niezależność od rodziny współmałżonka
Zmienię go po ślubie
Seks

Dekalogi babskie

ISBN: 978-83-8373-050-9

© Barbara Majewski i Wydawnictwo Novae Res 2024

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody Wydawnictwa Novae Res.

REDAKCJA: Marzena Kwietniewska-Talarczyk

KOREKTA: Małgorzata Giełzakowska

OKŁADKA: Michał Kacprowicz

Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.

Grupa Zaczytani sp. z o.o.

ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia

tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]

http://novaeres.pl

Publikacja dostępna jest na stronie zaczytani.pl.

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek