Happy Life. Sztuka odpuszczania - Katarzyna Bem - ebook + audiobook

Happy Life. Sztuka odpuszczania ebook i audiobook

Katarzyna Bem

4,3

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Happy Life. Sztuka odpuszczania to ciepła i życiowa książka, do której chce się wracać, by czytać ją wciąż na nowo, szukając w niej inspiracji, uniwersalnej mądrości i pokrzepienia.

Kasia Bem podpowiada w niej, co i jak odpuścić, żeby zacząć żyć pełnią życia tu teraz. Czerpiąc z jogi i wschodnich filozofii opisuje 12 najpopularniejszych pułapek umysłu, w które wpada większość z nas i podsuwa sposoby, jak ich unikać. Wyposaża czytelnika w narzędzia MOC-y: proste medytacje, techniki oddechowe, ćwiczenia, które pomagają przeżywać życie jako CUD bez czekania na cud. I przekonuje, że CUD-em jest każdy z nas.

 

Świetna i mądra książka dla tych, którzy pragną wolności i szczęścia. W prosty, a jednocześnie wnikliwy sposób dociera do esencji różnych tradycji duchowych, tego, co w nich żywe i zawsze aktualne. Przynosi ukojenie, sprowadza do Tu, do Teraz.

Nitya Patrycja Pruchnik, nauczycielka duchowa

 

Zgoda, życie nie polega na byciu zajętą. Ale żeby wreszcie odpuścić i wejść na ścieżkę ulgi, nie zatracając się jednocześnie w obojętności, warto mieć sprawdzone narzędzia Moc-y, bo odpuszczanie to też sztuka. Kasia Bem dzieli się zdobywaną, praktykowaną przez lata mądrością, jak wypisać się z wyścigu i zbliżyć do stanu czystego bycia.

Anna Maruszeczko, dziennikarka, autorka, podcasterka

 

Ze wszystkich rzeczy, które nas blokują, największe są nasze przekonania. To chyba pierwsza taka książka joginki, która nie pisze tylko o medytacji i oddechu, ale też właśnie o tym, jak zmienić własne przekonania po to, byśmy byli szczęśliwą, integralną całością.

Julia Izmalkowa, badaczka, psycholożka, autorka psychomama_julia

 

Potrzebowałam tej książki. Przyszła do mnie w samą porę, akurat gdy szukałam odpowiedzi, jak powstrzymać się od działania bez wytchnienia, od wywierania wpływu na innych i ciągłego przesuwania granic. Kasia Bem pokazała mi, jak przestać i łagodnie przejść do bycia. Wsunęła mi między żebra wielkie prawdy Wschodu, które dotąd mnie onieśmielały. Znalazła dla nich proste, życzliwe słowa, a ja zobaczyłam w nich nową drogę.

Paulina Wilk, pisarka i dziennikarka

 

Kasia Bem

Nauczycielka jogi i medytacji. Posiada zaszczytny tytuł „Master of Yoga”. Autorka bestsellerowych książek Happy detoks, Happy uroda oraz serii DVD Happy joga. Od lat prowadzi warsztaty i wyjazdy z jogą, pisze o harmonijnym życiu w równowadze, szkoli pracowników firm, występuje na imprezach rozwojowych i w mediach jako ekspert.



Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 140

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 3 godz. 58 min

Lektor: Kinga Suchan
Oceny
4,3 (198 ocen)
108
57
26
5
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
BetyLu

Nie oderwiesz się od lektury

Rzecz o prostym życiu w skomplikowanym świecie. Daje do myślenia. Pozwala zwolnić bieg życia. Pokazuje, co tak naprawdę się liczy. Przepis na szczęśliwe życie. Czyta się szybko. Dużo zostaje w głowie. Polecam wszystkim, którzy szukają spokoju i spełnienia.
30
Mar6ta22

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacja...
10
Meduza01

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo wartościowa lektura. Krótka, zwięzła, konkretna. Podnosi na duchu i inspiruje. Polecam.
00
DanielMar1987

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo fajna książka pełna mądrych narzędzi potrzebnych do uzyskania wewnętrznego spokóju. 🥰 Serdecznie polecam!
00
Justyna_doe

Dobrze spędzony czas

Przyjemna i wartościowa lektura. Skorzystają z niej zwłaszcza osoby stawiające swoje pierwsze kroki na ścieżce rozwoju, medytacji czy jogi. Polecam!
00

Popularność




Wydawca: NATALIA GOWIN
Redakcja: EWA CHARITONOW
Korekta: EWDOKIA CYDEJKO, LENA MARCINIAK-CĄKAŁA/Słowne Babki
Projekt okładki, stron tytułowych i layoutu, skład i łamanie: KATARZYNA MAKOWIECKA
Grafiki: Adobe Stock, Shutterstock
Copyright © Katarzyna Bem 2021 Copyright © by Wydawnictwo Luna, imprint Wydawnictwa Marginesy 2021
Warszawa 2021 Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-67022-20-0
Wydawnictwo Luna Imprint Wydawnictwa Marginesy Sp. z o.o. ul. Mierosławskiego 11a 01-527 Warszawawww.wydawnictwoluna.plfacebook.com/wydawnictwolunainstagram.com/wydawnictwoluna
Konwersja:eLitera s.c.

Ta książka jest zaproszeniem do tańca: jest osobista, intymna i niebezpieczna. To ostatnie określenie dotyczy wszystkich tych z nas, którzy siegając po nią, mają nadzieję na poprawienie samopoczucia, zachowujac swoje dotychczasowe nawyki. Ale tak jak zaproszenie do tańca bywa początkiem całkiem nowej przygody życiowej, tak też wgłębianie się w tę książkę może nas zmienić. I to bardzo. Ostrzegam!

dr Aleksander Poraj-Żakiej mistrz zen

Każde słowo w tej mądrej, niosącej nadzieję książce jest prawdą. Zaświadczam! Znam jej autorkę od 25 lat i jej życiowa droga – trudna i piękna – niezwykle mi imponuje. Polecając nam życie jako cud, podstawowy sens i sedno istnienia – otwiera przed nami drzwi do tego, co najważniejsze. Warto odbyć z Kasią tę lekcję.

Marzena Mróz-Bajon dziennikarka, pisarka

Kasia Bem napisała książkę o odpuszczaniu. Jakże to ważna umiejętność, bez której bezproduktywnie marnujemy energię na szarpanie się ze sobą, z bliskimi, z okolicznościami życia! Książka jest napisana w charakterystycznym dla Kasi bezpretensjonalnym, ale jednak rzeczowym stylu. Jeśli skorzystacie z zawartych tu porad i aktywnie przyjrzycie się swoim przekonaniom, odetchniecie i postawicie pierwsze kroki na drodze ku poczuciu spełnienia.

Maciej Wielobób nauczyciel medytacji,

autor książek, maciejwielobob.pl

Dobrze jest być ambitnym, pracowitym i zaangażowanym, ale dobrze jest też odpuszczać. Dobrze jest też wiedzieć, kiedy oraz jak odpuszczać, a także kiedy oraz jak się zaangażować. Dlatego cieszę się, że Kasia w pewnych kwestiach sobie nie odpuściła i napisała tę książkę ;-). Bo w kwestii „jak odpuszczać” jesteśmy mocno niedoinformowani.

Agnieszka Passendorfer nauczycielka jogi,

autorka książek, założycielka portalu Omline.expert

Mojemu Tacie

– mistrzowi szczęśliwego życia

– Niczym się nie martw,

Kochana, Kochany.

Odpręż się,

Nie czekaj.

Kiedy przyjdzie właściwy czas

Rozkwitniesz...

Złoży się na to Cały Wszechświat...

Tylko mu pozwól

Nitya

Zamiast wstępu

Ta książka jest o tym, że życie na najwyższych obrotach to nie to samo co pełnia życia. A także o tym, jak płynąć z prądem, a nie pod prąd, by żyło się łatwiej: bez wysiłku, zmagań i marnowania energii. Zdaję sobie sprawę z tego, jakie to trudne (choć paradoksalnie: dziecinnie proste) przestać stawiać życiu opór i odpuścić kontrolę. Jednak wiem także, że jest to umiejętność dostępna każdemu, dosłownie w minutę. I tym chcę się z Tobą podzielić w tej książce.

Moim celem jest przedstawienie Ci światopoglądu, który radykalnie odmienia życie. Jednocześnie uprzedzam: nie znajdziesz tu gotowego programu, który w kilka dni, tygodni czy miesięcy sprawi, że staniesz się najlepszą wersją siebie. To niemożliwe, bo już nią jesteś. Jeśli nie widzisz tego w ten sposób, to dlatego, że nie umiesz, nie chcesz lub boisz się sobie odpuścić. Ale spokojnie – większość z nas tak ma. Chcę Ci przede wszystkim przekazać, że wszystko jest z Tobą w porządku. Że nie musisz się tak bardzo starać, ciągle rozwijać i udoskonalać. Nie ma potrzeby stale wszystkiego naprawiać, zmieniać, ulepszać. Naprawdę istnieje inna droga niż mocowanie się z życiem, nieustanna kontrola, dążenie do perfekcji. Mój podstawowy przekaz dla Ciebie to: zostaw, odpuść, odpręż się, wyluzuj, daj spokój. Już jest dobrze. Tak jak jest.

To, o czym piszę w tej książce, nie jest nowe. Z wiedzy, którą się dzielę, czerpią joga, ajurweda, buddyzm i znacznie nowsze koncepcje, takie jak mindfulness czy medytacja transcendentalna. Zachód całymi garściami bierze z mądrości Wschodu i przerabia ją na swoje potrzeby. Nie ma w tym nic złego, jednak zbyt często gubiona jest esencja. Joga, zamiast być drogą do wyzwolenia, staje się sposobem na jędrne ciało, a medytacja, zamiast prowadzić do odpuszczenia sobie, ma zrobić z nas pracowników roku. Zamiast stawać się wolni, stajemy się wydajni. Zamiast być, coraz więcej robimy.

Nie o to chodzi.

Sztuka odpuszczania to nic innego jak umiejętność bycia tu i teraz bez oczekiwania, by to, co jest, było inne, niż jest. Nie ma nic wspólnego z rezygnacją, obojętnością czy zaniechaniem. To specyficzna postawa życiowa, w której akceptujesz rzeczywistość bez zniekształceń, ze wszystkimi jej przejawami i zrozumieniem, że nic nie jest w istocie dobre ani złe. Wszystko jest wyłącznie takie, jakie jest. To dopiero Twoja reakcja na rozmaite odcienie rzeczywistości, sposób postrzegania okoliczności, nastawienie wobec życia czynią je dobrym lub złym, znośnym albo nieznośnym, szczęśliwym bądź nieszczęśliwym.

Dopiero gdy przestajesz pragnąć, żeby było inaczej, możesz się odprężyć i zacząć doświadczać pełni oraz wewnętrznego rozluźnienia. Od tego momentu na ogół wszystko w Twoim życiu zaczyna się układać, choć nie zawsze po Twojej myśli. I bardzo dobrze, gdyż często to właśnie Twoje myśli, plany i potrzeba kontroli najbardziej Cię ograniczają, usztywniają i unieszczęśliwiają. Paradoks polega na tym, że im szybciej pozwolisz życiu wydarzać się bez stawiania oporu temu, jak się ono wydarza, tym mniej sił będziesz tracić, płynąc pod prąd. Tym więcej spokoju i radości odnajdziesz w sobie każdego dnia.

Sztuka odpuszczania, którą zaczęłam praktykować wiele lat temu i którą codziennie doskonalę, przyniosła mi spełnienie, spokój, radość i zadowolenie z codzienności, bez nieustannej potrzeby jej udoskonalania, oraz wewnętrzną równowagę. Codziennie mam kontakt ze źródłem tego stanu – duszą, którą odzyskałam, gdy zaczęłam odpuszczać.

Mam nadzieję, że moje doświadczenia okażą się dla Ciebie inspirujące, a światopogląd, którym się podzielę, sprawi, że również Twoje życie stanie się pełniejsze i prostsze.

Z życzliwością i pasją

Kasia Bem

.

Nie przesuwa się gór

Koncept odpuszczania był mi w „poprzednim życiu” zupełnie obcy. Moje ego miało rozmiary Mount Everestu, a umysł skakał jak pijana małpa, którą właśnie ukąsił skorpion. Interesowało mnie to, co znakomitą większość śmiertelników, czyli świat wyłącznie na moich warunkach. Miało być tak, jak ja chcę. Po mojemu i bez kompromisów. Nietrudno sobie wyobrazić, że taka postawa kreowała ogromne napięcia. Wewnętrzne i zewnętrzne.

Im częściej działamy wbrew sobie, tym większe prawdopodobieństwo, że nie wyjdzie nam to na dobre.

Wyobraź sobie, że cały czas przesuwasz góry. Wymaga to gigantycznej energii, zaangażowania ogromnych nakładów sił i środków, tak wielkich, że często lepiej przyjąć, że gór przesunąć się nie da. Nieustanne próby zmiany naturalnego stanu rzeczy naruszają subtelną równowagę i porządek Wszechświata. W jodze i innych wschodnich filozofiach czy systemach medycznych umiejętność utrzymywania równowagi jest podstawą zachowania zdrowia i udanego życia. Chińskie jin i jang, buddyjski złoty środek, ajurwedyjskie leczenie przez równoważenie – koncepcje te wyrażają dążenie do harmonii. Możemy być więcej niż pewni, że gdy przebywamy przez dłuższy czas w nierównowadze lub kiedy tę równowagę zaburzamy, stanie się coś, co będzie dążyło do jej przywrócenia. Na ogół będą to wydarzenia gwałtowne, czasem tragiczne. Według wschodnich systemów to oczywista korelacja, której na Zachodzie zdajemy się nie rozumieć. Obecnie dużo słyszymy o nagłych załamaniach psychicznych, wypaleniu zawodowym czy gwałtownych zachorowaniach. Większość z nas zna ofiary niezrównoważonego stylu życia – to nasi bliscy albo my sami. Im częściej działamy wbrew sobie i naturze innych ludzi czy zjawisk, im mniej mamy cierpliwości, im bardziej nam się śpieszy, im bardziej chcemy zmieniać zastaną rzeczywistość, im większą presję wywieramy na siebie i otoczenie, tym większe zachodzi prawdopodobieństwo, że nie wyjdzie nam to na dobre. Nie namawiam do nicnierobienia i poniechania prób zmiany rzeczywistości na lepsze. Joga, której uczę, jest określana jako „umiejętność w działaniu”. Działajmy zatem, ale mądrze, umiejętnie. Nie z poziomu wąskiej perspektywy ślepego, pazernego, przysłoniętego pragnieniami oraz iluzjami ego, ale przebudzonej, uważnej świadomości, która rozważa, co jest najlepsze, najbardziej odpowiedzialne i najmniej krzywdzące w danej sytuacji. Wkładając w nasze działania dokładnie tyle energii, ile jest potrzebne. Bez marnowania naszych zasobów, spokojnie, uważnie, z namysłem.

Dlaczego za wszelką cenę pragniemy zmieniać wszystkich wokół?

Przyjrzyjmy się górze. Może nie trzeba jej przesuwać? Być może wystarczy wydrążyć tunel albo zrobić objazd? Podobnie możemy postąpić z ludźmi. Dlaczego za wszelką cenę pragniemy zmieniać wszystkich wokół? Gdzie podziały się empatia, szacunek, tolerancja, zrozumienie, akceptacja? Gdzie jest miłość? Gdzie przestrzeń oraz czas na zmiany? I czy naprawdę są konieczne?

Skoro już tak bardzo chcemy zmian, zacznijmy je od siebie.

.

To, na co naciskasz, stawia opór

Oto jest prawo Wszechświata: to, na co naciskasz, stawia opór, a to, czemu stawiasz opór, napiera. Ja w wieku trzydziestu trzech lat tak bardzo naciskałam na świat wokół mnie, tyle gór chciałam przesunąć, że w końcu doświadczyłam ze strony rzeczywistości takiego oporu, który ściął mnie z nóg. Dopadły mnie wypalenie zawodowe, kryzys w życiu osobistym i depresja. Dni spędzałam, gapiąc się w jeden punkt. Byłam strzępkiem nerwów, niepewną siebie, przestraszoną, przeżutą i wyplutą przez korporację istotą. Mój plan na życie nie wypalił, a innego nie miałam. Tak źle nie było ze mną jeszcze nigdy. W literaturze pięknej ten stan określa się jako „czarną noc duszy”, tymczasem wtedy duszy nie miałam. Moje ciało bolało od wewnętrznego napięcia, sztywne mięśnie cisnęły jak kaftan bezpieczeństwa, a umysł osnuwała szara mgła beznadziei. Życie, które znałam, rozsypało się na kawałki, strefa komfortu przestała istnieć.

Proces życia zatacza koło, a jedyną stałą jest zmiana.

A jednak jakieś życie wokół mnie było: mijał dzień za dniem, leżałam, spałam, znowu leżałam, coś jadłam, często nie jadłam, na niewiele więcej było mnie stać. Czas płynął beznadziejnie wolno, ale jednak płynął. Ja, która wcześniej każdy dzień miałam zaplanowany co do sekundy, musiałam się zmierzyć z sytuacją, kiedy brak planu, a niczego nie da się przewidzieć ani kontrolować. Lekarze mówili, że mój stan jest jak grypa, że minie, lecz nie mówili kiedy. Nie wiedziałam, czego się chwycić, musiałam pozwolić sobie na dryfowanie. I choć było to dla mnie nieznośne, nie miałam wyboru. Towarzyszyły mi samotność, cisza, smutek, dołujące myśli i trudne emocje. Nie potrafiłam znieść własnej bezradności, bezsilności i bezproduktywności. Wydawałam się sobie kompletnie nic niewarta. Miałam głęboką depresję i można powiedzieć, że doświadczałam pełnego spektrum jej objawów. Ale przede wszystkim nie chciałam sobie odpuścić, co tylko pogarszało sytuację. Byłam zaprogramowana na osiąganie, zdobywanie, produkowanie, dostarczanie. Nie miało znaczenia, że ta aktywność doprowadziła mnie do stanu, w którym nie wiedziałam, jak się nazywam. Leciałam na łeb, na szyję z projektu w projekt, nie robiłam selekcji, nie łapałam oddechu i wydawało mi się, że na tym właśnie polega życie – na byciu zajętą.

Odkrycie prawdy, że życie jest w istocie sztuką odpuszczania, a nie wiecznego działania, zajęło mi kilkanaście tyleż trudnych, co pięknych lat. Wiązało się z ogromną transformacją, w trakcie której po kolei porządkowałam poszczególne jego elementy.

Dziś uważam się za szczęściarę, bo moja desperacja okazała się początkiem inspiracji. Życie dało mi prezent opakowany w papier ścierny. Bolało, gdy go dostałam, ale kształt, który wyłonił się po odpakowaniu, bardzo mi odpowiada. Nigdy nie żyło mi się tak łatwo jak obecnie. I nie ma to nic wspólnego z moim statusem materialnym czy pozycją społeczną. Żyje mi się łatwo, ponieważ w końcu zaufałam, że sprawy toczą się zawsze właściwym torem i wszystko ma swój sens. Nauczyłam się nie reagować z poziomu myśli czy emocji. Coraz mniej planuję. Pozwalam, żeby życie działo się samo. Zdaję sobie sprawę z jego zmiennych okoliczności, trudności i tragedie mnie nie omijają, ale smutek i radość stały się dla mnie stronami tej samej monety, równouprawnionym przejawieniem życia. Emocje pojawiają się i znikają, ale są dostrzegane. Nauczyłam się transformować złość, zazdrość, smutek i wykorzystywać je jako paliwo do pozytywnego działania. Stan radości cieszy mnie tak samo jak kiedyś, ale wiem już, że proces życia zatacza koło, a jedyną stałą jest zmiana. Po radości nastąpi smutek, po smutku znowu radość. Dziś moim wielkim sukcesem jest rozumienie, jak toczy się koło życia, co pozwala mi spokojnie pokonywać koleiny.

.

Bądź zmianą, którą chcesz widzieć w świecie

Moje przebudzenie się do nowego życia nastąpiło, gdy mi zaświtało w głowie, że to nie świat mam zmieniać, tylko siebie. Dotarło do mnie, że postawa „ja, moje, szybciej, więcej i na cito” nie działa. Nie działa tryb „robić”. Tylko co teraz? Tylko co z tym teraz zrobić? Jak być? Jak odkleić się od działania, skoro to ono napędza wydarzenia? Jak nauczyć się działać, gdy zachodzi potrzeba, ale nie inicjować stale wydarzeń? Jak poddać się temu, co przynosi życie? Jak wyzbyć się nawykowego impulsywnego reagowania, chęci zmieniania czy doskonalenia czegokolwiek? Jak zaakceptować rzeczywistość taką, jaka jest, skoro to, co jest, nie podoba mi się, nie lubię tego, nie kocham? Zadanie wydawało mi się nawet nie tyle karkołomne, ile niemożliwe.

Mimo to wiedziałam, że muszę natychmiast znaleźć jakieś koło ratunkowe, bo tonęłam. Coś musiałam zmienić, żeby po prostu nie zwariować. I wtedy pojawiła się joga.

Im bardziej zmieniało się we mnie, tym bardziej zmieniał się świat wokół.

I jednocześnie powoli – bardzo powoli – coś zaczęło się zmieniać. We mnie. Im bardziej zmieniało się we mnie, tym bardziej zmieniał się świat wokół. Zaczęłam głębiej oddychać; to mnie uspokajało. Oswoiłam ciszę i znalazłam w niej schronienie, a w milczeniu – treść i głębię znaczeń. Poznałam wschodnie filozofie, które stawiały na głowie materialny świat zachodnich wartości. Zgłębiałam duchowe przekazy. Zaczęłam rozwijać i wzmacniać ducha. Ujrzałam życie jako cud, jako podstawowy sens i sedno istnienia. I zrozumiałam, że samo to, że jestem, jest darem. Czymś cudownym. Czymś wystarczającym.

Z czasem pozbyłam się wewnętrznej potrzeby biegu, wypisałam się z wyścigu. Zapragnęłam zwolnić tak bardzo, aby móc to piękno, wynikające z faktu czystego bycia, celebrować. Czerpać pełnymi garściami z obfitości, której doświadczałam każdego dnia. Inaczej zobaczyłam ludzi, drzewa, niebo. Nauczyłam się patrzeć tak, żeby widzieć. Tak słuchać, żeby słyszeć. Tak chodzić, żeby iść, a nie biec. Tak oddychać, by zauważać każdy swój oddech.

Zmieniłam swoje życie o 180 stopni. I okazało się, że nigdy nie żyłam lepiej, głębiej i pełniej. Zintegrowałam trzy oddzielone dotąd części siebie: Ciało – Umysł – Duszę. Stałam się na powrót Człowiekiem, czyli CUD-em.

.

Jak stać się CUD-em?

– Musisz zawsze zadawać sobie pytanie: przez co jestem ze sobą w zgodzie?

– Co masz na myśli?

– Czego się trzymasz, kiedy wszystko inne Ci umyka?

– Znaczy, co zostaje, kiedy nie masz już nic?

– Właśnie, co jest Twoją kotwicą? Co Cię trzyma przy życiu?

– No... Nie wiem. Jak brzmi odpowiedź?

– Musisz sam do tego dojść. Dla mnie to coś innego niż dla Ciebie.

Eric Weiner

Jak stać się CUD-em? Nie mam prostej odpowiedzi na to pytanie. Nie zdradzę Ci też żadnych sztuczek, gdyż sztuka życia to nie znajomość sztuczek, a udane życie to nie trik. Nie posiadam patentu na spokój ducha czy szczęście, ale wiem na pewno, że każdy z nas jest CUD-em. CUD-em, czyli człowiekiem rozumianym jako jedność Ciała, Umysłu i Duszy. I chociaż nie przedstawię Ci gotowego przepisu, jak zostać CUD-em, to znam proces stawania się nim i jego części składowe. To trochę jak z gotowaniem – mając do dyspozycji te same składniki, prawdopodobnie każdy uwarzy inne danie, bo jeden będzie wolał więcej soli, drugi lubi słodycz, ale zastąpi cukier miodem i sypnie więcej rodzynek, inny znów ma alergię na gluten, więc poszuka zamienników. I to jest wspaniałe! Na tym właśnie polega wolność, sprawczość i tworzenie. To jest Twoje danie, ma smakować Tobie, ja mogę Ci tylko podpowiedzieć kilka rozwiązań, które sprawdzają się u mnie. Czerp z mojego doświadczenia, ile chcesz, ale we własnej kuchni to Ty jesteś szefem. W życiu podobnie. Twojej drogi nikt za Ciebie nie przejdzie.

Sztuka życia to nie znajomość sztuczek, a udane życie to nie trik.

W liście noworocznym, jaki otrzymałam z aśramu, w którym zdobywałam pierwsze nauczycielskie szlify, było zawarte piękne przesłanie wielkiego nauczyciela duchowego, humanisty i jogina Swamiego Sivanandy: „Świat jest Twoim najlepszym nauczycielem, Twoim Guru. We wszystkim zawiera się lekcja. Lekcja jest w każdym doświadczeniu. Wyciągnij z niej naukę i bądź mądrzejszy. Każda porażka to krok w stronę sukcesu. Każda trudność czy rozczarowanie to próba Twojej wiary. Każda katastrofa to oczyszczenie karmy. Każde nieprzyjemne zdarzenie to test wiary w Boga. Każda pokusa to sprawdzian Twojej duchowej siły. Zatem nie trać nadziei. Idź odważnie dalej, bohaterze!”.

Idź dalej, bohaterze! Nieprzypadkowe to słowo, bo musisz wiedzieć, że droga do siebie to droga niełatwa i w przypadku każdego inna. Często nazywam ją „drogą wojownika”, bo wymaga ogromnej odwagi – by zmierzyć się z własnym wygodnictwem, zaniechaniem, ignorancją i demonami. Wychodzenie ze strefy komfortu to nieprosta sprawa, ale nie po to buduje się statki, aby stały w portach, jak powiedziała pewna mądra kobieta w stopniu kontradmirała[1].

Czy masz odwagę żyć życiem, jakiego pragniesz?

Czy