Idealnie nieidealna - Garska Monika - ebook + audiobook + książka

Idealnie nieidealna ebook

Garska Monika

5,0

Opis

Bądź swoim własnym ideałem!

Czy ty też dałaś się wciągnąć w instagramowy wyścig ku ideałowi? Uwierzyłaś, że twoja kobiecość jest wprost proporcjonalna do ilości lajków pod twoim zdjęciem, a piękno oznacza brak zmarszczek, cellulitu i złego nastroju? Monika Garska przekonuje, że najwyższy czas wyjść z tego świata fałszu i iluzji. Autorka odcina się od szkodliwych wzorców wpajanych dziewczynkom od najmłodszych lat, rozbija je jeden po drugim, korzystając z własnych doświadczeń i refleksji. Autorka pokazuje, jak polubić i docenić siebie, znaleźć siłę do działania i spojrzeć w swoje wnętrze, by dowiedzieć się, co jest tak naprawdę ważne. Bo prawdziwe szczęście nie ma nic wspólnego z liczbą followersów.

Pozwól swoim emocjom swobodnie płynąć. Jeżeli coś Ci przeszkadza – nie bój się o tym mówić. Bądź asertywna. Nie działaj pod presją. Okazywanie uczuć nie jest dowodem słabości – to świadectwo bycia człowiekiem.

Monika Garska
Absolwentka Politechniki Gdańskiej, licencjonowany instruktor fitness i trener personalny. Miłośniczka sportów sylwetkowych. Dzięki ciężkiej pracy nad własnym ciałem pokazała sobie i innym, że w każdym wieku oraz pomimo wszelkich przeciwności losu można osiągnąć formę marzeń. Dziś łapie z życia to, co najlepsze, stale próbuje nowych rzeczy i zaraża ludzi pozytywną energią. W swojej książce, dedykowanej kobietom idealnie nieidealnym, pokazuje, że szczęście to coś więcej niż podporządkowanie się modom i schematom, jakie proponuje nam świat popularnych mediów społecznościowych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 152

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
JustynaBLH

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna książka do przeczytania przez każdego chociaż raz w miesiącu...tak dla przypomnienia.
00

Popularność




Wstęp

Dziewczynkom od małego mówi się, że muszą ładnie się ubierać, starannie uczesać, nie powinny szaleć na placu zabaw tak jak chłopcy, bo przecież prawdziwej damie nie wypada. W szkole wiadomo, że muszą mieć dobre stopnie i nieskazitelną opinię. Rodzice lubią pochwalić się, że w domu mają idealne dziecko z wielkimi ambicjami. Uczy się nas, że powinnyśmy być perfekcjonistkami zarówno w pracy, jak i w domu.

Matka Polka przecież ma dziecko lub kilkoro dzieci i doskonale umie pogodzić obowiązki domowe z życiem zawodowym i uczuciowym. Taki właśnie stereotyp kobiety jest nam serwowany od małego. A co z osobami, które z biegiem lat dowiadują się, że nie można być ideałem, bo życie to coś więcej niż gra pozorów? O tym właśnie jest ta książka. O byciu nieidealną, ale za to szczęśliwą w świece pełnym zakłamania i sztuczności.

Czy kiedyś zastanawiałaś się, jak wyglądałoby Twoje życie, gdyby od małego nikt nie narzucał Ci myślenia, że tylko jeżeli skończysz dobrą szkołę, będziesz miała ambicje i będziesz pracowita, osiągniesz sukces, a szczęście to rodzina, którą każdy z nas musi mieć? W dzisiejszych czasach trzeba mieć dobrą pracę, wspaniałego partnera, idealne dzieci (albo przynajmniej musimy stwarzać takie pozory, wrzucając do sieci podrasowane zdjęcia z naszego „idealnego” życia). Jeżeli nie masz konta w mediach społecznościowych, to możliwe, że po prostu nie istniejesz albo Twoje życie jest zbyt szare i smutne dla zwykłego śmiertelnika.

Czy naprawdę jedyne, co dzisiaj robimy, to budowanie świata pełnego iluzji, gdzie z rzeczywistością zgadza się tylko stan radości wprost proporcjonalny do liczby lajków pod naszym zdjęciem? Same odbieramy sobie szczęście, oglądając codziennie idealne profile. Nie ma tam miejsca na rozmazany makijaż, niezdrowe jedzenie, lenistwo, bezrobocie, ubóstwo, samotność, depresję i, broń Boże, cellulit (tak, on jeszcze istnieje, chociaż nie zobaczycie go raczej na Instagramie).

Czy jest szansa na wyjście z tego sztucznego świata i znalezienie w sobie czegoś więcej? Oczywiście, jeżeli tylko stwierdzisz, że Twój rozwój jest dla Ciebie ważniejszy niż zadowalanie wszystkich dookoła.

Często też żyjemy w towarzystwie ludzi, którzy są mniej lub bardziej toksyczni. Myśląc, że to z nami jest coś nie tak, bo nie spełniamy ich oczekiwań, nieświadomie skazujemy się na cierpienie i destrukcję. Osoby te, niszcząc nasze poczucie wartości, obarczając nas swoimi porażkami lub też wykorzystując nasze dobre serce, chcą poprawić sobie humor i poczuć się lepiej. Przecież nikt nie ma prawa być bardziej szczęśliwym niż oni.

Czy możemy zatem zidentyfikować takie zachowania? Tak. Musimy tylko chcieć obserwować życie, a nie bazować wyłącznie na opinii innych ludzi. Czy możemy nie zgadzać się na złe traktowanie i wyzyskiwanie? Oj tak! To poniekąd nasz obowiązek. Nie możemy pozwolić sobie świadomie akceptować tego, że ktoś nas krzywdzi. Tak naprawdę jest wiele życzliwych osób na tym świecie. Takich, które umieją się cieszyć z sukcesów drugiego człowieka. To nie są idealni ludzie – oni są po prostu normalni. Mają poczucie własnej wartości i swoje życie, które budują pod własne potrzeby. Nie muszą zatem wyładowywać się na innych, by przykrywać swoje porażki.

Czy zauważyłaś również, że często sama sabotujesz swój rozwój poprzez ciągłe wmawianie sobie, że nie jesteś wystarczająco dobra? Twoje wewnętrzne ja stale Cię ocenia, punktuje i nie omieszka wytknąć Ci wszystkich błędów? To właśnie wewnętrzna zołza próbuje przejąć kontrolę nad naszym życiem. Hamuje tym samym nasz rozwój i przyczynia się do pogorszenia naszego poczucia własnej wartości. W książce tej przyjrzymy się razem kilku przykładom takiej małej ukrytej złośnicy. Pewnie dostrzeżesz jeden lub więcej jej typów także u siebie.

Czasami warto spojrzeć na swoje życie z boku, by dostrzec, że możemy je zmienić na szczęśliwsze poprzez poznawanie własnych potrzeb i uczuć.

Prawdziwy świat nie jest idealny – prawdziwy świat jest piękny, tak jak piękni są w nim ludzie, którzy doceniają każdą chwilę.

Książka ta powstała zupełnie przez przypadek. Kiedy zastanawiałam się, co tak naprawdę jest ważne i jak bardzo zaczyna otaczać nas świat fikcji i iluzji, spisałam swoje małe spostrzeżenia. Ma to być pozycja, którą możesz przeczytać w wolne popołudnie przy lampce wina czy dobrej kawie. Nie ma tutaj złotych rad, jak być idealną czy być szczęśliwą. Pozycja ta ma jedynie pobudzić Cię do myślenia o sobie samej trochę lepiej.

Może w niektórych fragmentach odnajdziesz siebie i zobaczysz, że sabotujesz swoje szczęście? Może dostrzeżesz, że zadowalasz wszystkich wokół tylko nie siebie. Zrób więc sobie dobrą kawę i usiądź wygodnie.

Znajdziesz tutaj również kilka moich ulubionych cytatów znanych lub mniej znanych osób, do których zawsze lubię wracać. Niech towarzyszą Ci w drodze do spojrzenia na siebie jako na najważniejszą osobę w Twoim życiu!

Pierwszy krok do zmian – gdzie w tym świecie jestem ja?

Jak już wspominałam, od małego koduje się nam w głowach, że to, jak wyglądamy, jak się zachowujemy, jakie zdobędziemy doświadczenie zawodowe, i to, czy stworzymy rodzinę, jest warunkiem naszego szczęścia.

Niestety mam wrażenie, że na dziewczynki wywiera się dużo większą presję. W szkole, jak wiadomo, jeżeli chodzi o chłopców, to dobrze, że w ogóle tam chodzą, a jeśli przyniosą czwórkę, cała rodzina się cieszy. Dziewczynce z kolei nie przystoi nie mieć świadectwa z paskiem – co by powiedziała rodzina, gdyby mała Ania nie była najlepszą uczennicą w klasie? Uczy się nas, że jeśli będziemy przeciętne, nie zajdziemy daleko. Trzeba być najlepszym, trzeba gonić i rywalizować – tak przynajmniej myślą niektórzy rodzice i przekazują te wzorce swoim pociechom. Co za tym idzie? Od małego chcemy zadowalać naszych rodziców każdą dobrą oceną – przynajmniej większość z nas. Gonimy tak przez kolejne szczebelki edukacji, jakby tylko to gwarantowało nam życiowy sukces.

Nasi najbliżsi zamiast uczyć nas, że niezależnie od tego, co będziemy robić w życiu, jedyne, co powinnyśmy, to być dobrymi ludźmi, uczą nas schematu szczęścia, który z pewnością wielu z nas tego szczęścia nie da:

Potem idziemy na studia (najlepiej kierunek wymyślony przez rodziców), poznajemy życie towarzyskie (ale tylko w granicach bycia porządnym człowiekiem, bo przecież musimy uważać, żeby nie przynieść wstydu rodzinie). Nagle okazuje się, że ścieżka, jaka była nam od małego pisana, może nie do końca sprawia, że wiemy, co jest dla nas dobre. Przychodzi moment, kiedy mamy już całkiem dobrą pracę, kogoś bliskiego, rodzinę, a jednak czegoś nam brakuje. Niby wszystko się zgadza, a jednak…

Czy nie jest zatem tak, że my, kobiety, staramy się nie zawodzić wszystkich naokoło, zapominając po prostu o sobie? Zapominamy o poznaniu siebie i tego, co jest najlepsze dla nas.

Przyznaj się przed samą sobą: Czy gdybyś zmieniła upragnione przez rodziców studia (lekarz czy prawnik zawsze znajdą pracę) na szkołę fryzjerską albo zaczęła malować obrazy, to rodzina, bez żadnej negatywnej uwagi, cieszyłaby się tym razem z Tobą i uwierzyłaby, że dasz sobie w życiu radę? Albo gdybyś zamiast chodzić na zajęcia do szkoły muzycznej, gdzie zapisała Cię mama, wybrała osiedlową szkółkę MMA, jakie byłyby reakcje Twoich najbliższych?

Oczywiście istnieją rodziny, które wspierają dzieci we wszystkich decyzjach, nawet tych z kosmosu – są to niestety wyjątki. Studia nie są wyznacznikiem sukcesu w życiu i tutaj pewnie większość z nas podziela to zdanie. Tak samo to, co innym wydaje się drogą do sukcesu, dla nas może być po prostu drogą przez mękę.

Dobrze byłoby od małego wiedzieć, że w życiu jest coś więcej niż schemat, jaki prezentują nam rodzice na szczęśliwe i udane życie. Chyba się ze mną zgodzisz?

Moja mama nigdy nie wymuszała na mnie podążania określoną ścieżką. Czasami co prawda nie wierzyła, że wszystkie moje decyzje są dobre, i zdarzało jej się zapytać: Po co ci to?! Zawsze jednak mogłam na nią liczyć i myślę, że dzisiaj wie, że poradzę sobie ze wszystkim. Wspiera mnie nawet w najdziwniejszych pomysłach na życie. Wierz mi, było ich bardzo dużo. Od jazdy motocyklem, przez zajęcia MMA, lekcje tańca (od tańców latynoamerykańskich do hip-hopu), jazdę konną, bycie instruktorką fitnessu, robienie biżuterii, startowanie w zawodach kulturystycznych, aż po kitesurfing i wiele innych. Chyba śmiało można powiedzieć, że nie potrafię usiedzieć za długo w miejscu. Lubię próbować i poznawać. Czasami aż się boję, co będę robić za kilka lat.

Rodzice często nieświadomie chronią nas przed światem, bo nie chcą, byśmy ponieśli porażkę. Chcą otulić nas parasolem ochronnym, by nic złego nam się nie przytrafiło. Najchętniej wzięliby na siebie wszystkie trudności. Taka właśnie jest rodzicielska miłość. Jeżeli masz już swoją pociechę, to pewnie sama widzisz, jak na nią chuchasz, starasz się dać jej wszystko, co najlepsze, i przewidujesz możliwe scenariusze, by zapewnić jej ochronę przed całym złem tego świata.

Życie jednak polega na popełnianiu błędów i uczeniu się na nich, a także na szukaniu własnej drogi i odkrywaniu siebie. Musimy wiele razy się wywrócić, zanim nauczymy się chodzić. Dopiero kiedy nauczymy się chodzić, możemy zacząć biegać. W dorosłym życiu jest podobnie – musimy wiele razy upaść, byśmy mogły wstać silniejsze. Trzeba tylko za każdym razem mieć siłę, by się podnieść.

O tym, że ogień jest niebezpieczny, pamiętamy, jeśli przez przypadek mamy z nim zbyt bliski kontakt. To świetnie pokazuje, że świata uczymy się właśnie poprzez jego poznawanie.

Tak samo powinnyśmy uczyć się siebie – poznając swoje potrzeby i uczucia. To jedyny sposób, by w końcu znaleźć coś, co sprawi, że będziemy szczęśliwe.

Czym jest więc szczęście, za którym gdzieś podświadomie gonimy przez całe życie? Jeżeli wiesz, czym ono jest dla Ciebie, już jesteś farciarą. Jeżeli codziennie rano wstajesz z uśmiechem, praca sprawia Ci radość i nie żyjesz hasłem „byle do weekendu” – możesz być z siebie dumna, osiągnęłaś bowiem coś, co większości z nas gdzieś umyka albo po co boimy się sięgnąć. Jeżeli na dodatek jesteś z kimś, kto wspiera Cię we wszystkich pomysłach (nawet tych najgłupszych) i pomaga Ci spełniać się zawodowo, a Twoje dzieci to istne anioły – wygrałaś los na loterii.

A teraz tak na serio. Życie to nie film z pięknym zakończeniem, chociaż z pewnością fajnie byłoby być częścią naszej ulubionej bajki. Zawsze są lepsze i gorsze chwile, inaczej byłoby po prostu nudno. Nie można oczekiwać, że wszystko będzie jak w bajce, ale ważne jest, żeby znaleźć swój własny sposób na szczęście.

Nie można go podpatrzeć u sąsiadki, wujka czy koleżanki z pracy. Dlaczego? Coś, co dla kogoś jest dobre, niekoniecznie musi być dobre dla nas. Idąc czyjąś drogą, możemy zgubić sens własnej, a nasze życie zamiast oryginalnego scenariusza może przypominać tylko marną kopię. Wszyscy wiemy, że to właśnie oryginał zawsze jest cenniejszy. To, co dla kogoś jest spełnieniem, dla Ciebie może okazać się po prostu przystankiem. Nie zapominaj o tym.

Jeżeli już wiesz, że może nie do końca odnajdujesz się w czasach pozornego szczęścia, fałszywego uśmiechu i iluzji, świetnie się składa. Jesteś na dobrej drodze, żeby zawalczyć o siebie. Zawalczyć o to, by przestać wegetować od poniedziałku do piątku, a móc delektować się prawdziwym życiem – jego najmniej idealną częścią. Tak wartościową, bo to właśnie ona sprawia, że jesteś tym, kim jesteś.

Najtrudniejsze jest zdecydowanie się na działanie. Reszta to już tylko kwestia wytrwałości.Amelia Earhart

To teraz do rzeczy. Zarówno sfera fizyczna, jak i emocjonalna w życiu każdej z nas są bardzo ważne. Zacznijmy więc od inwestowania w swoje ciało, bo sferą emocjonalną zajmiemy się później.

Z uwagi na to, że wiele lat pracowałam jako instruktorka fitnessu i jestem na stałe związana z tą branżą, o sferze sportowej mogę opowiadać godzinami – ale nie o tym jest ta książka.

Moja droga, powiedz mi teraz szczerze: Co zrobiłaś ostatnio tylko i wyłącznie dla siebie? Ogolenie nóg do sukienki, pomalowanie paznokci, zmycie makijażu wieczorem czy umycie włosów się nie liczą.

Może pora zastanowić się, czy dbasz o siebie równie mocno, jak robiłaś to na przykład przed poznaniem swojego partnera. Pamiętasz Wasze pierwsze randki? Ile starań wkładałaś w to, żeby pokazać się od najpiękniejszej strony? Zastanawianie się, w co możesz się ubrać, czy aby na pewno masz idealny makijaż itd.? Wiele z nas ma podobnie. Lubimy się starać dla kogoś. Po paru latach wszystko wygląda inaczej?

Prawdopodobnie weszłaś na wyższy poziom znajomości, kiedy wiesz, że kocha Cię taką, jaka jesteś, i sądzisz, że już nie warto się starać tak jak wtedy, kiedy było to wyzwaniem. Może też być tak, że nie masz aktualnie partnera, więc dbanie o siebie zeszło na dalszy plan. Czy jednak właśnie dbanie o siebie nie powinno być czymś, co po prostu robimy dla siebie?

Spędzasz w swoim ciele dwadzieścia cztery godziny na dobę. Musi ono znosić Twoje zachcianki kulinarne i sportowe, akceptować Twój tryb życia (czasami aż nadto destrukcyjny). Przyjmuje na siebie wszystko, co dzieje się w Twoim życiu. To ciało to jedyne, jakie masz, i będzie z Tobą do końca życia. Zadbaj o siebie nie po to, by podobać się innym (chociaż dla kobiety zawsze to miłe uczucie, gdy ktoś zwróci na nią uwagę), ale po to, żeby podobać się po prostu sobie.

Kobieta, która kocha siebie i akceptuje swój wygląd, jest szczęśliwsza. Nie chodzi tutaj o to, abyśmy wszystkie nosiły rozmiar S, miały idealny uśmiech i perfekcyjną fryzurę. W końcu każda z nas jest inna i możemy różnie postrzegać piękno. Żaden sposób nie jest lepszy ani gorszy.

Każda z nas jest piękna i nie ma to nic wspólnego z rozmiarem naszych ubrań.

Gdzieś w świecie pełnym iluzji wmawia się nam, że kobieta powinna przypominać tę z reklamy – zawsze nienaganna, wręcz perfekcyjna w każdym calu, świetnie ubrana i w dodatku z figurą niczym bogini. Tak naprawdę w normalnym życiu niewiele kobiet spełniłoby te oczekiwania. Umówmy się, że na ulicy nieczęsto widzi się modelki niczym z wybiegu domu mody Versace.

Musimy zdać sobie sprawę, że to, jak wyglądamy, ma być odzwierciedleniem tego, kim jesteśmy, a nie tego, kogo chciałybyśmy, żeby zobaczyli inni. Warto popracować nad pewnością siebie i poczuciem własnej wartości niezależnie od tego, na jakim etapie życia jesteśmy. Nie musisz nikogo naśladować ani dążyć do wyglądu, jaki przedstawiany jest w reklamach.

Co więc możesz zrobić od ręki, by poczuć się lepiej w swoim ciele? Najpierw zastanów się szczerze, jak siebie odbierasz. Zapisz i przeanalizuj odpowiedzi na poniższe pytania.

– Co w sobie lubisz?

– Co lubisz mniej, ale akceptujesz?

– Co według Ciebie jest w nim nie tak i co chciałabyś w sobie zmienić?

Co dalej? Jeżeli masz zaufaną osobę, pokaż jej swoje odpowiedzi i pozwól jej odnieść się do Twoich opinii. I, uwaga, wiem to z autopsji – pewnie okaże się, że nawet nie zwróciła uwagi na rzeczy, które dla Ciebie są nie do zaakceptowania, dostrzeże zaś więcej dobrych cech, których z kolei nie dostrzegałaś Ty.

Jeżeli nie masz takiej osoby, zastanów się po prostu nad tym, jak oceniłabyś siebie jako swoja życzliwa koleżanka. Zastanów się, czy wszystkie spostrzeżenia, które zapisałaś w ostatnim pytaniu, trafiły tam, bo rzeczywiście jest to coś, na co nie masz wpływu i przeszkadza Ci w funkcjonowaniu lub je po prostu utrudnia (złamany nos, blizny itd.), czy może to tylko wymysł lub podążanie za trendami. Kiedy już zaczniesz zastanawiać się nad „rzeczami do poprawki”, pamiętaj, że wszelkie zmiany muszą wychodzić z Twojej inicjatywy, a nie z chęci spełniania oczekiwań innych ludzi. Nie ma nic złego w tym, że chcemy coś w sobie poprawić, bo mamy taką możliwość, o ile jest to naprawdę nasza świadoma decyzja, która ma na celu poprawę naszego poczucia własnej wartości.

Może jakiś przykład z życia. Będzie prosty i pewnie miałaś z nim do czynienia – jeśli nie dotyczy Ciebie, to z pewnością masz taką koleżankę. Nie lubisz swojego ciała, bo masz kilka dodatkowych kilogramów po ciąży (tej dziesięć lat temu). W dodatku nie chce Ci się trzymać diety i nie masz siły spędzać setek godzin na siłowni (jak Twoja koleżanka z pracy, ale ona na pewno ma dłuższą dobę i nie ma tylu obowiązków domowych).

Wolisz siedzieć z mężem wieczorem przed telewizorem, delektując się przygotowaną wcześniej pyszną kolacją. Oglądacie razem ulubione filmy, popijając wino (lub inne mniej wykwintne trunki). Szczęśliwa rodzina – tylko Ty nie do końca widzisz siebie, kiedy patrzysz w lustro. Wmawiasz sobie, że jesteś szczęśliwa, ale czasami pojawiają się w Twojej głowie przebłyski, że ciało, w którym mieszkasz, nie jest już Twoje. W takim przypadku masz dwa wyjścia:

Opcja 1

Możesz dalej żyć w tym schemacie i użalać się nad sobą, że koleżanki, które wyglądają lepiej, mają na pewno dużo więcej wolnego czasu, lepszy metabolizm, lepsze geny i mniej obowiązków. Tobie przecież nigdy by się nie udało, więc nie chce Ci się nawet podjąć wyzwania. Tak naprawdę po prostu lubisz się dołować i nie masz zamiaru nic z tym zrobić.

Opcja 2

Możesz też ruszyć tyłek i sięgnąć po sylwetkę, z którą będziesz się budzić codziennie z uśmiechem na twarzy. Ciało, które sprawi, że będziesz się po prostu czuła lepiej sama ze sobą, a pewnie i świat doceni tę przemianę.

Którą opcję wybierzesz? Decyzja należy do Ciebie. Tylko Ty możesz coś zmienić w tej sytuacji i musisz sama zdecydować, co chcesz zrobić. Musisz być pewna, że zmiana jest warta wyrzeczeń, bo sprawi, że zawalczysz o siebie.

Zawsze dostajemy od życia szansę na zmianę, musimy tylko ją wykorzystać. Są osoby, które nie są na to gotowe i będą miały za dużo wymówek, by opuścić swoją strefę komfortu (chociaż ich życie w danym momencie może odbiegać od komfortowego). Inni chcą zawalczyć po prostu o siebie i nie boją się zaryzykować opuszczenia tej strefy. Przy odpowiednim nakładzie pracy prędzej czy później osiągają swoje cele. Proste.

Prawda jest taka, że lubimy tkwić w swojej strefie komfortu. Nie bez powodu została tak nazwana. To, co nieznane, przeraża nas i sprawia, że w naszych głowach wątpliwości pojawiają się już na starcie. Z wiekiem beztroskie podejmowanie decyzji zamieniamy na analizy i spekulacje. Jeżeli jednak chcemy się rozwijać, musimy spodziewać się, że w którymś momencie przyjdzie nam wyjść z tej strefy po to, by dojść tam, gdzie dotychczasowa droga nie ma szans nas doprowadzić.

To nasze decyzje kształtują nasze życie. Pozwalają nam iść do przodu, stać w miejscu lub cofać się w miejsca, gdzie zdecydowanie nie powinno nas być.

Inny przykład z życia przeciętnego człowieka. Zepsuła Ci się pralka. Dodajmy pikanterii tej historii i załóżmy, że masz piątkę dzieci, męża, a tygodniowa ilość odzieży do prania jest po prostu ogromna. Tak więc mamy już mały armagedon. Co zrobisz?

Opcja 1

Do końca życia pierzesz ręcznie.

Opcja 2

Naprawiasz pralkę lub kupujesz nową, jeżeli masz taką możliwość.

Oczywiście możesz prać ręcznie, ale raczej nie przy takiej ilości pracy, jaką musiałabyś wykonać. Przecież masz wystarczająco dużo innych rzeczy do zrobienia. Tak więc organizujesz środki i starasz się możliwie szybko naprawić pralkę lub kupić nową.

Kolejnym przykładem może być rodzinny obiad, na który zaprosiłaś swoją ukochaną teściową. Przez przypadek obiad całkiem mocno się przypalił. Nie podasz go przecież. No chyba że lubicie spaleniznę albo nie lubisz teściowej – zawsze możesz przysłonić spalone miejsca i udawać, że to nowy przepis, który ostatnio dała Ci koleżanka z zagranicy.

W życiu powinnaś działać tak samo. Coś Ci nie pasuje – zamiast mówić ciągle o tym, jak masz źle, zaczynasz szukać rozwiązań, by to poprawić. Kto, jeśli nie Ty, będzie wiedział, co jest dla Ciebie najlepsze i jak powinnaś postąpić? Nikt. Musisz tylko zadać sobie pytanie, czy naprawdę chcesz zmian, bo coś Ci w danym momencie nie pasuje.

Warto zrobić coś tylko dla siebie. Idź do kosmetyczki, fryzjera, kup sobie od czasu do czasu coś nowego, wyjdź z koleżanką na kawę, weź mamę do kina albo po prostu poczytaj książkę, na którą nie miałaś czasu. Otwórz się na wyjścia do ludzi i wyjścia poza granice swojego domu i pracę. Ciesz się tym i szukaj dla siebie możliwości do rozwoju (zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie).

Gdy poznasz siebie na tyle, że zrozumiesz, co sprawia, że jesteś szczęśliwa, będziesz mogła wyciągnąć po to ręce i czerpać z życia pełnymi garściami. Musisz tylko zrobić pierwszy krok – zacząć po prostu chcieć być lepszą wersją siebie – dla siebie.

Nie chce Ci się? No pewnie. My, kobiety, mamy w sobie małego leniuszka, który na każdą nowość będzie nam odpowiadał „od jutra”. Oczywiście zwykle odzywa się on, gdy mamy przejść na dietę (tę od poniedziałku) i zwiększyć swoją aktywność fizyczną, ale nie tylko.

Drzemie w nas też mała wredna istota, która mówi nam, że jeżeli mamy robić coś tylko dla siebie, to nie warto – lepiej przecież poświęcać się dla innych. Poświęcając swój czas innym, czujemy się potrzebne, nawet jeżeli nikt nie docenia naszych starań. Czasami odzywa się też w nas głos wewnętrznej zołzy, która bardzo lubi sabotować nasze życie – o tym opowiem Ci już niedługo.

W pogoni za ideałami oceniamy swoje życie jako mniej ciekawe. Staramy się przekonać same siebie, że na więcej nie zasługujemy. Nic bardziej mylnego – jeżeli będziesz chciała zmienić coś w swoim życiu, to z pewnością to zrobisz. Musisz po prostu chcieć zmian. Pokażę Ci kilka przykładów, po których – mam nadzieję – zmienisz zdanie albo przynajmniej zobaczysz, że sama dla siebie jesteś najgorszym wrogiem i zarazem największą konkurencją.

Wbrew pozorom od małego utwierdzamy się nawzajem w przekonaniu, że życie nie może kręcić się wokół naszych własnych potrzeb. Przecież wyszłybyśmy wtedy na próżne, egoistyczne suki (tak, z premedytacją użyłam tego słowa). Podążanie za szczęściem, spełnianie marzeń i ambicji niestety często postrzegane jest jako fanaberia lub coś, co przecież nam się nie należy.

Dla świata najlepiej byłoby, gdyby każdy żył przeciętnie. Kiedy idzie Ci źle, koleżanki potrafią radzić, co powinnaś zrobić, ale gdy nagle wszystko zaczyna się układać, okazuje się, że część z nich wróży Ci klęskę albo przestaje się do Ciebie odzywać. Niestety część ludzi cierpi na pewną przypadłość – boli ich, że ktoś obok nich może mieć lepiej. Tacy ludzie są po prostu toksyczni, nie znoszą sukcesów innych – szczególnie, jeżeli sami wiodą niezbyt ciekawe życie. Od nich trzeba uciekać i to szybko. Odpowiedz teraz sama przed sobą – tylko szczerze:

– Czy spełniasz się zawodowo?

– Czy spełniasz się jako matka/ partnerka?

– Czy robisz poza życiem zawodowym/rodzinnym coś, co sprawia, że jesteś szczęśliwa?

– Czy czujesz się doceniona przez najbliższych?

– Czy masz czas tylko dla siebie?

Jeżeli na którekolwiek z pytań odpowiedź nie jest klarowna, wahałaś się, bądź od razu mogłaś powiedzieć szczerze „nie”, to pierwszy sygnał do ewentualnych zmian w Twoim życiu.

Jeżeli tylko będziesz miała odwagę zobaczyć siebie w całym tym świecie i zapragniesz przeżywać życie, a nie tylko być jego elementem, możesz zajść daleko. Możesz zajść tak daleko, jak daleko nogi Cię poniosą – tylko załóż wygodne buty.

Każda z nas ma prawo pragnąć być po prostu szczęśliwą – nawet jeżeli musiałybyśmy to szczęście sobie wyhaftować. W drodze do tego trzeba być trochę egoistką, bo nikt tego za nas nie osiągnie i nikt za nas po to nie sięgnie. Z pewnością też nie dostaniesz w życiu niczego za darmo, ale jeżeli będziesz chciała pracować na swoje szczęście, nikt nie jest w stanie stanąć na tej drodze.

Zastanów się szczerze, czy starasz się zadbać po prostu o siebie? Czy może straciłaś gdzieś chęć i żyjesz od weekendu do weekendu, nie myśląc o sobie jako o osobie, dla której warto się postarać o coś więcej niż tylko chodzenie do pracy i dbanie o najbliższych? To, co robisz dla siebie, odbija się na Twoim samopoczuciu. Jeżeli stale chodzisz zmęczona, biegniesz przez życie niczym Forrest Gump i nie masz czasu na moment zatrzymać się, by złapać oddech, to z pewnością kiedyś odbije się to na Twoim zdrowiu. To tak jak z bateriami – zużywają się i jeżeli nie będziemy ich ładować, będą po prostu bezużyteczne.

Musimy znaleźć balans pomiędzy zadowalaniem innych a swoim zdrowiem psychicznym. Ludzie będą pojawiać się i znikać tak samo, jak rzeczy, które nas otaczają. Nic nie jest stałe. Z pewnością zauważyłaś już, że tylko niektóre z poznanych osób pozostają z nami na dłużej. Nawet najbliżsi potrafią zostawić nas w najmniej oczekiwanym momencie.

Zadbaj więc o siebie – zobacz siebie w całym tym zabieganym świecie. Stań na chwilę i odetchnij! Zobaczysz, świat się nie zatrzyma!

Wzorce, jakie dostajemy od życia

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Wstęp
Pierwszy krok do zmian – gdzie w tym świecie jestem ja?
Wzorce, jakie dostajemy od życia
Nie bądź dla siebie tak krytyczna – odkryj swoją wewnętrzną zołzę
Baba babie wrogiem
Bratnia dusza vs toksyczny egoista
Uciekaj jak najdalej – inne toksyczne relacje
Obowiązki a życie
Uczucia, jakich mieć nie powinnaś
Jak pokochać siebie ot tak
Media społecznościowe kontra prawdziwe życie
Idealne czasy dla idealnych ludzi
Rozwój mentalny a szczęście
Idealnie nieidealna

Idealnie nieidealna

Wydanie pierwsze

ISBN: 978-83-8219-652-8

© Monika Garska i Wydawnictwo Novae Res 2022

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt

jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu

wymaga pisemnej zgody wydawnictwa Novae Res.

Redakcja: Paulina Walenia

Korekta: Marta Martynowicz

Okładka: Patrycja Dajos

Wydawnictwo Novae Res należy do grupy wydawniczej Zaczytani.

Zaczytani sp. z o.o. sp. k.

ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia

tel.: 58 716 78 59, e-mail: [email protected]

http://novaeres.pl

Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej zaczytani.pl.

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Rek