Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czy codzienny śmiech może być kluczem do lepszego zdrowia?
Poznaj proste zmiany, które pozwolą Ci cieszyć się dłuższym, szczęśliwszym i zdrowszym życiem!
W swojej książce „Age proof” profesor Rose Anne Kenny podpowiada, jakie kroki warto podjąć aby dłużej zachować młodość – i udowadnia, że człowiek ma tyle lat, na ile się czuje.Autorka posiada 35-letnie doświadczenie w zakresie czołowych badań naukowych poświęconych procesom starzenia się. Jej własne pionierskie badania oraz późniejsze odkrycia rzucają nowe światło na powody starzenia się oraz podpowiadają, jak można je kontrolować. W „Age proof” przeczytacie także o tym dlaczego śmiech może być kluczem do lepszego zdrowia, a kontakt z zimną wodą ma pozytywny wpływ na nasza fizjologię oraz że przyjaźń ma głębokie korzenie genetyczne. Nasi najbliżsi przyjaciele, ludzie, których uważamy za „pokrewne dusze”, są do nas podobni na poziomie biologicznym. Dowiecie się także czego możemy nauczyć się o długowieczności od ssaka, który jest wielkości środkowego palca.
Czy wiecie, że jesteśmy w stanie kontrolować 80% procesów biologicznych odpowiadających za starzenie się, a do 80. roku życia geny tylko w 30% odpowiadają za to, jak długo żyjemy?
To oznacza, że uzbrojeni w odpowiednią wiedzę, mamy duże pole do działania aby nie tylko cieszyć się dobrym zdrowiem ale żyć lepiej i przybliżyć się do długowieczności.
Poznajcie proste zmiany, które pozwolą Wam cieszyć się dłuższym, szczęśliwszym i zdrowszym życiem!
.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 401
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dedykuję pamięci moich rodziców –Kay i Billy’ego Kennych
Wstęp
W pewną deszczową ciemną noc w styczniu 2018 roku przedzierałam się przez kałuże na czarnej ulicy, zmierzając do jednego z miast w środkowej Irlandii. Miałam tam przeprowadzić wykład na temat starzenia się i zdrowia mieszkańców. Podczas tej nieprzyjemnej podróży moje przygnębienie rosło na myśl, jak niewielka jest szansa na przyciągnięcie publiczności w tak brzydki wieczór. Wykład miał się odbyć w mało przytulnym hotelu, w którym zwykle organizowano pogrzeby i śluby. Zapowiedziano go jako „pierwszy z cyklu wykładów wygłaszanych w całej Irlandii w celu przedstawienia wyników nowych badań wykładowczyni z Trinity College”.
Sala konferencyjna była duża, zimna i pusta. Mała mównica nie pasowała do pozłacanych krzeseł. Przestarzały rzutnik nie był kompatybilny z naszą wersją programu PowerPoint, więc mój asystent poszedł poszukać innego rozwiązania. Właśnie mamrotałam do siebie, że chyba mi odbiło, gdy natknęłam się na nieśmiałego kierownika hotelu, który jeszcze bardziej mnie przygnębił, przepraszając za konkurencyjne wydarzenie – „Misję” – po drugiej stronie ulicy. Od dawna nie słyszałam tego terminu. „Misja” to długoletnia irlandzka tradycja, coroczne spotkanie, podczas którego miejscowy kościół katolicki gości różnych kaznodziejów, a ci wygłaszają kazania. Moje serce zamarło: na irlandzkiej prowincji „Misja” oznaczała miażdżącą konkurencję.
Stopniowo sala zaczęła się jednak zapełniać. Pojawili się ludzie w różnym wieku: mniej więcej 30-letnie matki z dziećmi, 50-, 60-, 70-letni mężczyźni i kobiety. Przed budynkiem zatrzymały się dwa autobusy, z których wysiadła grupa przypadkowych osób z okolicznych miasteczek i wsi. Przyszli również pensjonariusze domu opieki, eskortowani przez uprzejmego miejscowego policjanta w pełnym umundurowaniu. Przestrzeń wypełniła się narastającym gwarem, śmiechem zebranych i pobrzękiwaniem porcelany. Członkowie lokalnego klubu futbolowego podawali herbatę, kawę i ciasta. Na widoku stały dwa najbardziej cenione trofea sportowe w Irlandii: puchary Sama Maguire’a i Liama MacCarthy’ego, a także przyciągające uwagę zdjęcia. Zgromadzeni rozprawiali coraz głośniej, a miejscowy dziecięcy zespół muzyczny rozstawił swoje instrumenty. Publiczność zajęła miejsca, a ja, w rytm żywej melodii i bębnów, zdecydowałam się rozpocząć mój pierwszy z wielu podobnych wykładów.
Po wystąpieniu spotkałam się z moimi słuchaczami, którzy mieli wiele pytań i komentarzy. Zaskoczyło mnie, gdy niektóre osoby wspomniały, że nigdy wcześniej nie były na wykładzie, nie licząc kazania księdza w niedzielny poranek (było to tym bardziej zabawne, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że przegapiły odbywającą się po drugiej stronie ulicy „Misję”). To było otrzeźwiające doświadczenie. Wielu pytało, czy zapisywałam treść mojego wystąpienia i czy istnieje książka zawierająca zaprezentowane informacje. Dzieląc się moją wiedzą, położyłam fundament pod tę publikację. Niniejsza książka jest kwintesencją treści wykładów i hołdem dla radości, jakiej doznałam, przekazując wiedzę i doświadczenia na temat podróży życia.
Bardzo często pacjenci, koledzy z pracy i przyjaciele mówili mi, jak przykra jest dla nich myśl o starzeniu się. Czterdziestoparolatkowie twierdzą, że starają się o tym nie myśleć, ponieważ starzenie się ma dla nich negatywny wydźwięk. A jednak osiągnięcia naukowe w tej dziedzinie są ogromne i wciąż pojawiają się nowe publikacje. Kiedy byłam stażystką, nie istniały jeszcze niemal żadne badania w tym zakresie, ale w ciągu ostatnich 20 lat wiele się zmieniło. Nauka wciąż ewoluuje, dostarczając nam dowodów na to, że „ostatnia prosta”, jak nazywa ten czas jeden z moich pacjentów, może być najbardziej wartościowym i przyjemnym okresem naszego życia – zwłaszcza jeśli się odpowiednio do niego przygotujemy.
Częścią tego przygotowania jest zrozumienie, jakie czynniki decydują o starzeniu się i jak oraz kiedy powinniśmy na nie zareagować. Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego żyjemy dłużej? Dziewczynka, która urodziła się dziś, będzie żyła średnio o trzy miesiące dłużej niż jej siostra urodzona rok wcześniej. Na początku XIX wieku można się było spodziewać dożycia 40. roku życia; 200 lat później liczba ta wzrosła ponad dwukrotnie – do 85 lat. Kiedy zaczynałam karierę medyczną, hospitalizacja pacjenta w wieku 100 lat lub starszego była czymś tak niezwykłym, że zazwyczaj schodziliśmy się większą grupą, aby zobaczyć ten fenomen. Dziś nie jest to nic wyjątkowego.
Temat klinicznego starzenia się zainteresował mnie po raz pierwszy, gdy byłam stażystką, a fascynacja tym, dlaczego się starzejemy, nieustannie rozbudza moją ciekawość i zachęca do dalszych badań. Interakcje z pacjentami i poznawanie historii ich życia dawały mi – i nadal dają – możliwość znajdowania odpowiedzi i rozwiązań. Nasuwają się oczywiste pytania o to, dlaczego niektórzy ludzie wydają się być odporni na starzenie się, podczas gdy inni „starzeją się przedwcześnie”.
W udzieleniu odpowiedzi na te pytania mogą pomóc tak zwane niebieskie strefy długowieczności. Jest to 5 obszarów zlokalizowanych w różnych miejscach na całym świecie: na Sardynii we Włoszech, na Okinawie w Japonii, w Kalifornii w Stanach Zjednoczonych, na półwyspie Nicoya w Kostaryce i na Ikarii w Grecji. Wszystkie te miejsca charakteryzuje bliskość morza i najwyższy odsetek stulatków w skali globalnej. Ludzie z niebieskich stref nie tylko żyją dłużej, ale są także sprawniejsi i silniejsi, a ryzyko, że zachorują w późniejszych latach swojego życia, jest mniejsze. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą żyć w zdrowiu i pozostaną aktywni fizycznie po ukończeniu 100 lat.
W niniejszej książce opieram się na informacjach, które zdobyliśmy podczas analizy niebieskich stref, aby podzielić się najnowszą wiedzą naukową dotyczącą dobrego starzenia się. Sekret długowieczności na tych obszarach obejmuje kilka interesujących kwestii, takich jak: określenie celu w życiu, ciekawość, różnorodność doświadczeń, śmiech, przyjaźń, poczucie przynależności i bliskości, dobre relacje rodzinne, w tym wspólne posiłki, delektowanie się winem i wiele więcej. Od czasu odkrycia niebieskich stref oraz czynników decydujących o długowieczności i zdrowiu ich mieszkańców przeprowadzono wiele badań nad tym, co wpływa na starzenie się i jakie są biologiczne przyczyny decydujące o tym, że ludzie żyją tam tak długo i tak dobrze. Jak poczucie celu w życiu wpływa na naszą biologię, dzięki czemu starzenie się komórek zostaje spowolnione? I dlaczego ewoluowaliśmy tak, że aby przetrwać, musimy mieć cel? A skoro o tym wiemy, jak możemy zapewnić sobie cel każdego dnia? Oto przykładowe pytania, na które próbuję odpowiedzieć w tej książce.
W publikacji znajduje się przegląd najaktualniejszych kluczowych wniosków z mojej wieloletniej pracy lekarki i badaczki w tej dziedzinie. To, co czyni tę książkę wyjątkową, to zawarta w niej kwintesencja najnowszych badań, zaczerpniętych z jednego z najbardziej kompleksowych i wielowymiarowych projektów badawczych na całym świecie (którym kieruję), w połączeniu z ponad 35-letnim doświadczeniem klinicznym w medycynie geriatrycznej i barwnymi historiami pacjentów gromadzonymi przez lata.
Miałam zaszczyt podjąć się przełomowego przedsięwzięcia – badania procesu starzenia się ludzi, w którym wzięło udział prawie 9 tysięcy osób w wieku 50 lat i starszych. Od 2009 roku irlandzkie badanie podłużne[1] dotyczące starzenia się – TILDA[2] – zaowocowało powstaniem ponad 400 publikacji naukowych. Badanie obejmuje wszystkie aspekty życia: od aktywności seksualnej i odżywiania się, poprzez kondycję fizyczną i sprawność mózgu, aż po genetykę, doświadczenia z dzieciństwa, oczekiwania, przyjaźnie, finanse i wiele innych. Dzięki temu powstał złożony obraz, który wyjaśnia, dlaczego i jak się starzejemy. Starzenia się nie przyspiesza żadna pojedyncza przyczyna – jest to kombinacja czynników, a na wiele z nich mamy wpływ.
Opierając się na projekcie TILDA i licznych podobnych badaniach, niezwykle wnikliwie przeanalizowałam prezentowane dane, aby mieć pewność, że zawarte tu informacje będą sprawdzone i zweryfikowane przez naukę. Jasno przedstawiam dowody popierające zgromadzone informacje i unikam wszelkich domysłów. Podkreślam to, ponieważ moja bliska przyjaciółka ze Stanów Zjednoczonych poleciła mi ostatnio „wspaniałą” książkę (bestseller) na temat zdrowia i dobrego samopoczucia. Zrobiła to w dobrej wierze, myśląc, że znajdę w niej „inspirację” do pisania. Zaczęłam czytać tę pozycję, ale nie dałam rady jej dokończyć, ponieważ wiele z ostatecznych stwierdzeń autora było opartych na domniemaniach, a nie na dowodach naukowych. Zdziwiłam się, że moja oczytana przyjaciółka mogła być tak mało dociekliwa.
Jest jeszcze jeden powód, dla którego chciałam napisać tę książkę. W ciągu lat, które przepracowałam jako lekarka i badaczka, obserwowałam zmiany w oczekiwaniach i zainteresowaniach pacjentów. Ludzie są dzisiaj znacznie lepiej poinformowani, a w związku z tym – bardziej zaangażowani w proces diagnozowania i leczenia. Zarówno pacjenci, jak i lekarze powoli, ale zdecydowanie zmierzają w kierunku wspólnego podejmowania decyzji; mają też większą świadomość konieczności zastosowania holistycznego podejścia do zdrowia i starzenia się. Podczas dyskusji lekarzy z pacjentami coraz częściej pojawiają się kwestie „jakości życia” i czynników warunkujących ogólny dobrostan. Przedstawiciele zawodów medycznych stopniowo porzucają skostniałą kliniczną tradycję, a lekarze uczą się zapoznawać z szerszym obrazem życiowych doświadczeń pacjentów, które przyczyniają się do chorób związanych z wiekiem. Gdy zaczynałam pracę, medycyna miała bardziej pouczający charakter: lekarz „mówił, co trzeba robić”. Część zmian, które nastąpiły w kulturze od tamtego czasu, wynika z dzielenia się wiedzą o wszystkich elementach składających się na sukces terapii – w tym o stylu życia, relacjach i nastawieniu.
Pamiętam pewną sytuację z początku mojego stażu. To był tradycyjny poranny obchód z ordynatorem, pielęgniarką, trzema stażystami i dwoma studentami medycyny. Stanęliśmy wszyscy przy łóżku pacjentki leżącej na otwartym, 16-osobowym oddziale – to widok wręcz przerażający dla każdego pacjenta. Ordynator zatrzymał się w nogach łóżka, zwrócony plecami do pacjentki z udarem. Najwyraźniej dobrze się bawił, bo coraz bardziej opisowo wyjaśniał, że „ta pacjentka” ma sparaliżowaną lewą stronę ciała (rękę i nogę), że raczej nigdy nie wyzdrowieje i że jej zdolności umysłowe również zostały ograniczone, o czym świadczy rozmiar szkód widoczny na rezonansie mózgu. Później powiedział, że nie zdoła żyć samodzielnie i najprawdopodobniej będzie musiała zamieszkać w domu opieki. Wówczas pacjentka usiadła i upomniała go: „Jestem obok, słyszę was wszystkich, więc proszę kierować swoje wypowiedzi do mnie. Wczoraj zaczęłam poruszać lewą ręką i ramieniem, a z pomocą pielęgniarki zrobiłam cztery kroki. Mam liczną, wspierającą rodzinę i planuję wrócić do domu, gdzie pomieszczenia już zaczęto dostosowywać do moich potrzeb. Jestem odnoszącą sukcesy artystką i w przyszłości mam zamiar malować”.
Wzruszam się za każdym razem, kiedy przypominam sobie jej siłę ducha i energię; wciąż raduje mnie sama myśl o tym. Dziś angażowanie ludzi na każdym etapie leczenia jest powszechne, czemu sprzyja dostępność danych w internecie. Lekarze są znacznie lepiej przeszkoleni z zasad komunikacji. Dzięki informowaniu pacjenta o dostępnych rozwiązaniach uzyskujemy głębsze zrozumienie tego, co jest dla pacjentów ważne, dlaczego jest ważne i jakie są ich oczekiwania oraz doświadczenia życiowe, które wpłynęły na ich stan oraz decyzje – a tym samym na nasze wspólne podejście. Coraz więcej pacjentów chce znać przyczyny pojawiania się chorób lub zaburzeń, aby zrozumieć podstawy naukowe niepożądanych procesów biologicznych, które mogły zajść w ich organizmie, i wykorzystać te informacje do podejmowania decyzji w przyszłości. W niniejszej książce wiedzę o zaburzeniach klinicznych związanych ze starzeniem się połączyłam zatem z procesami biologicznymi, które napędzają te zmiany.
Nigdy nie pytam pacjenta o wiek, ale podejmuję decyzje, oceniając wiek biologiczny danej osoby na podstawie tradycyjnego badania fizykalnego i wywiadu. Nie ma dwóch takich samych 83-latków: jeden może przebiec maraton, podczas gdy inny będzie wątłym rezydentem domu opieki. Dokonanie oceny zalecanego leczenia klinicznego jest bardzo różne u poszczególnych pacjentów i wiąże się nie tylko z wiekiem. Wszystkie nasze doświadczenia i sytuacje z dzieciństwa mają wpływ na procesy biologiczne wieku średniego i późniejsze.
W zasadzie biologiczne starzenie się komórek rozpoczyna się bardzo wcześnie – po 30. roku życia. Czytając tę książkę, odkryjecie szerszą perspektywę biologicznego starzenia się i to, jak bardzo różni się ono od wieku chronologicznego. Wiek biologiczny można zmierzyć między innymi poprzez obserwowanie wewnętrznych „zegarów biologicznych”. Pewne badanie wykazało różnicę 20 lat w biologicznych zegarach u dorosłych w wieku 38 lat. Wiek zatem nie jest liczbą. Ważne są zmiany biologiczne zachodzące w naszych organizmach. Na szczęście większość czynników, które przestawiają nasze zegary, pozostaje pod naszą kontrolą. Możemy je modyfikować i ulepszać – to my kontrolujemy 80 procent procesów biologicznych odpowiedzialnych za starzenie się. Na końcu zamieściłam wybrane testy, które zastosowaliśmy w badaniu TILDA, a także wyniki przewidywane dla wieku i płci, aby czytelnicy mogli się sprawdzić i zobaczyć, jak radzą sobie z kwestiami, które – o czym już wiemy – wpływają na tempo starzenia się.
Niniejsza książka szczegółowo opisuje trwające od stuleci poszukiwania eliksiru młodości i życia. Cieszę się, że mogę podzielić się solidnymi dowodami naukowymi, aby przekonać was, że macie tyle lat, na ile się czujecie, i że jest mnóstwo rzeczy, które mogą uprzyjemnić „schyłek życia” oraz zapewnić satysfakcję, ciekawość i przyjemność.
Przypisy