Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Nie wystarczy poznać triki, by być skutecznym nauczycielem. By naprawdę skutecznie przekazywać wiedzę, trzeba zrozumieć, jak ludzie przyswajają informacje.
Czego może nas nauczyć zatłoczony bar o skutecznych prezentacjach w PowerPoincie?
Co serialowe maratony ujawniają o tworzeniu trwałych wspomnień?
Dalzcego to zadine jset tak łwato pezrcztyać – i co nam mwói o nzsaym mlyśnieu?
To poradnik dla wszystkich, którzy chcą skutecznie przekazywać innym wiedzę. Niezależnie od tego, czy robisz prezentację przed członkami swojego zespołu, prowadzisz wykład, jesteś nauczycielem, czy po prostu chciałbyś, żeby inni zapamiętywali to, co im mówisz, znajdziesz tu wartościowe i praktyczne informacje.
Książka zawiera 12 lekcji, w których autor, czerpiąc z badań naukowych oraz opisów zjawisk psychologicznych, przedstawia mechanizmy działania ludzkiego mózgu, zapamiętywania i uczenia się, i podpowiada, jak wykorzystać je przy przekazywaniu wiedzy w taki sposób, aby dotarła do odbiorców, zapadła im w pamięć i wywarła na nich wpływ. Liczne ilustracje, eksperymenty, przykłady i ćwiczenia udowadniają, że prezentowane sposoby naprawdę działają.
Dzięki tej książce:
- zrozumiesz, jak działa nauka i zapamiętywanie,
- poznasz sposoby skutecznego przekazywania informacji,
- staniesz się mówcą, którego wszyscy chcą słuchać.
Dr Jared Cooney Horvath jest ekspertem w dziedzinie neurobiologii edukacyjnej. Prowadzi badania i wykłada m.in. na Uniwersytecie Harvarda, w Harwardzkiej Szkole Medycznej oraz na Uniwersytecie Melbourne.
Patron medialny:
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 225
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dla Bub za miłość i wsparciew trakcie tego procesu
Wszyscy jesteśmy nauczycielami.
Każdy, kto kiedykolwiek zapoznawał współpracownika albo klienta z nowym programem lub procedurą, jest nauczycielem.
Każdy, kto kiedykolwiek uczył nowicjusza, jak zamachnąć się kijem golfowym, uderzyć piłkę do baseballa albo kopnąć piłkę nożną, jest nauczycielem.
Każdy, kto kiedykolwiek stał przed publicznością, prezentując nowy pomysł lub koncepcję, jest nauczycielem.
Każdy, kto kiedykolwiek był rodzicem… Chyba już wystarczy.
Problem polega na tym, że choć wielu z nas codziennie przekazuje wiedzę innym, tylko nieliczni zostali wyszkoleni w tym, jak to robić, aby pomóc słuchaczom w lepszym zrozumieniu, zapamiętaniu i późniejszym wykorzystywaniu tych informacji. Mówiąc najprościej: nigdy nas nie nauczono, jak nauczać. Aby rozwiązać ten problem, czytamy książki (bardzo podobne do tej), które opisują mnóstwo technik i wskazówek wspomagających nauczanie. Wydawałoby się, że postępując zgodnie z nimi, powinniśmy inspirować naszych rozmówców i wpływać na nich z taką samą skutecznością jak najlepsi z nas.
Niestety tego typu poradniki bardzo rzadko pomagają. Aby zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, spójrz na rysunki obok.
Jeden z koni został narysowany przez wielkiego hiszpańskiego artystę Pabla Picassa, a drugi jest dziełem mojej sześcioletniej siostrzenicy. Oba rysunki są niewiarygodnie proste, ale nie sądzę, aby ktokolwiek miał trudności z ich rozróżnieniem. Dlaczego?
Ilustracja 1. Dwa proste rysunki koni
Chociaż Picasso jest znany głównie z blokowych figur przypominających postacie z dziecięcych rysunków, mało kto wie, że był prawdziwym mistrzem w swoim fachu. W trakcie swojego życia zdołał opanować prawie każdy podstawowy styl sztuki.
Ilustracja 2. Wiele stylów Picassa
Moja siostrzenica, rysując konia, robiła to z perspektywy stosunkowo niskiego poziomu zrozumienia. Każda kreska ma tu swoje miejsce i łatwo można rozpoznać czystą prostotę tej techniki. Inaczej było z Picassem, gdy rysował konia na górze: jego rysunek jest rezultatem dogłębnego i szczegółowego zrozumienia rzemiosła. Każda krzywa odzwierciedla wybór, świadomość i cel, które zaprzeczają pozornej prostocie tej postaci.
I właśnie dlatego poradniki tak rzadko są skuteczne. Chociaż przedstawione w nich wskazówki i techniki mogą okazać się przydatne w określonych okolicznościach, to brak wiedzy o tym, w jaki sposób się uczymy i zapamiętujemy, sprawia, że bezmyślnie stosujemy się do rad, nie rozumiejąc za bardzo, dlaczego działają lub nie. Ostatecznie efekt naszych wysiłków częściej przypomina konia mojej siostrzenicy niż rysunek Picassa: próbujemy naśladować powierzchowną prostotę, nie wiedząc, jak modyfikować, personalizować oraz dostosowywać techniki do zmieniającej się dynamicznie sytuacji.
Lubię to porównywać do gotowania. Jeżeli dam ci szczegółowy przepis na ciasto, instruujący cię krok po kroku, co masz robić, prawdopodobnie nie będziesz mieć trudności z zastosowaniem się do moich wskazówek. Zmiksuj trzy jajka z masłem, dodaj pełne mleko, wymieszaj z mąką… Nic trudnego. Ale co, jeśli akurat w domu nie masz jajek? Albo masz alergię na mleko? Bez głębszego zrozumienia celu użycia poszczególnych składników oraz ich wzajemnych relacji możesz łatwo się pogubić i nikt ci nie podpowie, jakie zmiany należy wprowadzić w przepisie, żeby pasował do twojej unikalnej kuchni, unikalnych smaków albo unikalnych wymagań.
Jeśli chcemy, żeby nasze nauczanie było skuteczne, musimy zrobić coś więcej niż tylko podać prosty przepis: musimy dobrze poznać mechanizmy, dzięki którym przepis daje wyśmienite rezultaty. Innymi słowy, musimy zostać Picassami nauczania.
I taki jest cel mojej książki. Przedstawię ci 12 podstawowych koncepcji dotyczących tego, jak ludzie myślą, uczą się i zapamiętują. Będę posiłkował się wynikami różnych badań na temat mózgu, przedstawiał opisy zjawisk psychologicznych, a także przeprowadzał wiele ciekawych eksperymentów. Chcę ci pomóc wprowadzić te koncepcje w życie oraz lepiej je zrozumieć, tak aby wszystkie informacje, które chcesz przekazać innym ludziom, zostały dobrze zapamiętane i wywarły na nich odpowiedni wpływ – bez względu na sytuację lub otoczenie.
Zanim jednak zaczniemy, chcę wspomnieć o dwóch rzeczach, które prawdopodobnie już wiesz.
Po pierwsze, koncepcje, które będziemy tutaj omawiać, są fundamentem uczenia się i mają silne wsparcie w postaci wyników badań na temat mózgu i zachowań człowieka. W tym przypadku, gdy mówię „badanie”, nie mam na myśli jakiegoś pojedynczego, zapomnianego eksperymentu na szczurach przeprowadzonego w 1970 roku w syberyjskiej dziczy, lecz starannie opisane i wielokrotnie powtórzone badania obejmujące dziesiątki lat pracy naukowej. Nie musisz mi wierzyć na słowo. Pod koniec książki znajdziesz link do obszernej strony internetowej ze źródłami, dzięki którym będziesz mógł zgłębić dowolny z interesujących cię tematów.
Po drugie, zawsze gdy nauczam studentów, kursantów albo zespoły pracowników, wyznaję tę samą filozofię: jeśli nie zdołam sprawić, że moi słuchacze doświadczą koncepcji, o której mówię, to znaczy, że sam jeszcze jej w pełni nie zrozumiałem. Bardzo się starałem przestrzegać tej zasady także w książce. Stąd te pozornie przypadkowe zmiany stylu i formatowania. Chociaż niektóre moje decyzje mogą ci się czasami wydawać dziwne i dezorientujące, zapewniam, że każda z nich ma konkretny cel związany z zapamiętywaniem informacji. Czasami nie będziesz od razu rozumieć, dlaczego użyłem danego obrazu, określenia albo przykładu, ale obiecuję ci, że wszystko nabierze sensu, gdy skończysz czytać tę książkę.
Jeżeli masz już dość ciągłego powtarzania tych samych rzeczy współpracownikom i klientom; jeśli irytuje cię, że uczniowie albo sportowcy, których trenujesz, nie robią znaczących postępów; jeśli nie chce ci się już wkładać całego serca w prezentacje, bo widzisz, że publiczność bardzo szybko o nich zapomina – zasiądź do czytania.
Czas dowiedzieć się, jak można za pomocą słowa przekonać (prawie) każdego.
Rozdział 1
Czym jest czytanie, jeśli nie bezgłośną konwersacją?
Charles Lamb
Wyobraź sobie taką sytuację: jest piątkowy wieczór, a ty siedzisz ze znajomym w zatłoczonym pubie, sącząc obrzydliwie drogie kraftowe piwo. Wokół was tłoczą się ludzie, którzy prowadzą ożywione dyskusje na temat najciekawszych wydarzeń mijającego tygodnia. Jest głośno i chaotycznie – jednak pomimo tego, że dźwięki odbijają się od ścian pomieszczenia, jesteś w stanie prowadzić sensowną rozmowę ze znajomym. To prawda, że gdy chcesz zamówić kolejne piwo, musisz przekrzyczeć kilkanaście innych głosów rywalizujących o uwagę barmana, ale nie masz żadnych trudności z usłyszeniem i zrozumieniem tego, co mówi twój kolega.
A teraz wyobraź sobie, że jest środowe popołudnie. Siedzisz razem ze współpracownikami przy dużym stole konferencyjnym, subtelnie bujając się na ergonomicznym fotelu na kółkach, i słuchasz prezentacji urozmaiconej slajdami przygotowanymi w PowerPoincie pełnymi nagłówków, list punktowanych i odnośników. Osoba wygłaszająca prezentację posiada dużą wiedzę i jest pełna energii, jednak ty – pomimo najszczerszych chęci – nie jesteś w stanie się skupić ani zrozumieć omawianych koncepcji.
Ilustracja 3. Pub kontra PowerPoint
Na pierwszy rzut oka te dwa scenariusze kompletnie różnią się od siebie. Co jednak, jeśli ci powiem, że zdolność prowadzenia rozmowy w głośnym pubie i nieumiejętność zapamiętania większości informacji z prezentacji mają tę samą przyczynę? Aby zrozumieć, co łączy te dwie sytuacje, wystarczy przenieść uwagę na to, czym się zajmujesz dokładnie w tej chwili – na czytanie.
Sekretna historia czytania
Wielu ludzi uważa, że czytanie to bezgłośna czynność. Biblioteki zdecydowanie nie stanowią centrum hałaśliwej aktywności – jedyne, co można w nich usłyszeć, to okazjonalne stłumione kaszlnięcie albo żenujący chichot.
Dlatego też zdziwić cię może informacja, że bezgłośne czytanie nie zawsze było w modzie. Aż do końca VII wieku najczęstszą praktyką było czytanie na głos. Starożytne biblioteki stanowiły kompletne przeciwieństwo oaz ciszy i spokoju. Panował w nich zgiełk i nawet ci, którzy byli sami, odczytywali sobie teksty na głos. W dawnych czasach czytanie po cichu było taką rzadkością, że święty Augustyn poczuł potrzebę, aby wspomnieć o tym w swoim dziele zatytułowanym Wyznania, gdy pisał o biskupie Ambrożym: „Kiedy czytał, wodził tylko oczyma po kartach, i bez żadnego ruchu ust i języka starał się pojmować myśli autora. Często […] znajdowałem go tak w milczeniu czytającego, nigdy inaczej”[1].
czytanienagłosbyłozwiązaneztymjakpisanostarożytnetekstybowiemniezawierałyoneodstępówmiędzysłowamiznakówinterpunkcyjnychaniwielkichliterjeślipójdzieszdolokalnejbibliotekialbomuzeumprawdopodobnieznajdzieszwieleprzykładówstarożytnychrękopisówgreckichiłacińskichnapisanychwłaśniewtakisposób
Taki styl pisania nosi nazwę scriptura continua i jest dowodem na to, że kiedyś czytano głównie na głos. Po co komu odstępy, znaki interpunkcyjne albo wielkie litery, gdy tekst jest odczytywany na głos? Aby zrozumieć, co mam na myśli, głośno przeczytaj poprzedni akapit: prawdopodobnie zauważysz, że wiele ważnych aspektów języka, takich jak tempo czytania, modulacja głosu i zamysł, pojawia się naturalnie na etapie wokalizacji bez żadnego wysiłku z twojej strony.
Jeśli traktowanie czytania jako czynności angażującej głos wydaje ci się trochę dziwne albo przestarzałe, rozejrzyj się dookoła: dziedzictwo tej praktyki jest widoczne we wszystkich aspektach współczesnej cywilizacji. Wykłady na uczelni mają postać odczytywania na głos ważnych informacji przez jedną osobę (nawet nasze słowo „lekcja” pochodzi od łacińskiego lectio oznaczającego czytanie, lekturę). Nabożeństwa kościelne często przybierają formę odczytywania na głos tekstów przed wiernymi zebranymi w świątyni. Konferencje naukowe, przemowy polityków, a nawet cotygodniowe firmowe zebrania mają tę samą strukturę – opartą na starożytnej praktyce publicznego odczytywania tekstów na głos przed większą grupą słuchaczy.
Po tym, jak na przełomie VIII i IX wieku irlandzcy mnisi zaczęli wstawiać odstępy między słowami, trend ten rozpowszechnił się w całej Europie, a wraz z nim przyszła moda na czytanie po cichu. Wygląda więc na to, że dzięki grupie średniowiecznych mnichów możesz przejść do dalszej lektury, nie martwiąc się wizją prezentowania tych treści w formie ustnej…
… A może to nie do końca prawda?
Wystarczy chwilę się zastanowić, aby uświadomić sobie, że koncepcja czytania „po cichu” nie jest do końca trafna. Jeśli skupisz się na tym, co się dzieje w twojej głowie, kiedy czytasz to zdanie, prawdopodobnie pierwszą rzeczą, jaką zauważysz, będzie to, że coś słyszysz (a mówiąc dokładniej – kogoś).
Gdzieś głęboko w twojej głowie jakiś głos odczytuje każde słowo, które napotyka twój wzrok. W dziewięciu przypadkach na dziesięć identyfikujesz ten głos jako własny, ale nie zawsze tak jest:
„I ate his liver with a side of fava beans and a nice Chianti”.
„I did not have sexual relations with that woman”.
„That’s one small step for man, one giant leap for mankind”[2].
Ilustracja 4. Jego jedwabisty baryton żyje w twojej głowie
Jeżeli kojarzysz te wypowiedzi, to bardzo możliwe, że czytając je, słyszysz kolejno: przyprawiający o ciarki głos Hopkinsa, głos pewnego siebie Clintona i głos Armstronga dobiegający ze skrzeczącego głośnika. Okazuje się, że gdy czytamy słowa, które bardzo kojarzą nam się z określoną osobą, słyszymy jej głos. (Oczywiście dzieje się tak tylko wtedy, gdy znamy osobę, której wypowiedź czytamy. Nie wyobrażam sobie nikogo, no, może z wyjątkiem mojej mamy, kto w tej chwili słyszałby mój głos. Cześć, mamo!).
Widać więc wyraźnie, że czytanie po cichu ma niewiele wspólnego z ciszą. Jednak jakie znaczenie może to mieć dla treści tego rozdziału? Aby zrozumieć, dlaczego zabrałem cię w tę szaloną podróż po historii czytania, musimy na chwilę zmienić temat i przyjrzeć się innemu – pozornie niezwiązanemu z tym wszystkim – zagadnieniu.
Dwukrotnie więcej pracy, dwukrotnie mniejszy efekt
Eksperyment 1.
Do przeprowadzenia tego eksperymentu będziesz potrzebować dwóch źródeł dźwięku, z których odtworzysz czyjeś wypowiedzi (w moim przypadku najprostszym zestawieniem jest telewizor i radio).
Włącz telewizor i poszukaj jakiegoś programu informacyjnego. Treść nie ma znaczenia – mogą to być wiadomości, sport albo pogoda. Po prostu znajdź kanał, na którym ktoś coś mówi.Włącz radio i poszukaj gadającej stacji. Tutaj treść również jest nieistotna. Po prostu znajdź stację, w której ktoś coś mówi.A oto twoje zadanie: postaraj się jednocześnie zrozumieć słowa dochodzące z telewizora i z głośnika radiowego. No dalej, spróbuj…Prawdopodobnie ten eksperyment sprawił ci dużo trudności (i był dość irytujący). Większość z nas jest w stanie zrozumieć słowa dochodzące z telewizora, ale tylko wtedy, gdy zignorujemy głos z radia. Czasami nawet jesteśmy w stanie dokładnie powiedzieć, w którym momencie nasza uwaga „przeskakuje” między dwoma głosami, zupełnie jakby w naszej głowie znajdował się fizyczny przełącznik.
Naukowcy nazywają to słuchaniem dychotycznym. Eksperyment ten pokazuje, że chociaż potrafimy słuchać wielu ludzi mówiących w tym samym czasie, jesteśmy w stanie zrozumieć tylko jednego z nich. A oto ważna informacja: kiedy próbujemy się skupić na dwóch wypowiedziach wygłaszanych w tym samym czasie (tak jak przed chwilą), zazwyczaj nie rozumiemy ani jednej, ani drugiej! To trochę tak, jakbyśmy oglądali jednocześnie dwa różne odcinki ulubionego serialu: chociaż mają wiele cech wspólnych (ci sami bohaterowie, ta sama muzyka, ta sama fabuła), jesteśmy zmuszeni do szybkiego przełączania uwagi między jednym a drugim, a wtedy siłą rzeczy przegapiamy ważne informacje z obu odcinków. Po pewnym czasie wszystko traci sens i spójność, a my czujemy się niepewni i zdezorientowani (Kim był ten facet? Dlaczego ona tak nagle się rozzłościła? Zaraz, zaraz, gdzie jest Eddard Stark?).
Aby zrozumieć, dlaczego słuchanie dychotyczne jest nieskuteczne, musimy odbyć krótką wycieczkę po mózgu.
Za rozumienie słowa mówionego odpowiedzialne są trzy główne obszary. Pierwszy z nich to kora słuchowa. Ta część mózgu przetwarza właściwości dochodzących dźwięków, takie jak wysokość tonu czy głośność. Istotne jest to, że obejmuje ona obie półkule mózgowe. Dlatego podczas eksperymentu słyszeliśmy dźwięki zarówno z telewizora, jak i z radia. Nasz mózg ma wystarczająco dużo ścieżek neuronowych, żeby bez większego trudu przetworzyć dźwięki dochodzące do obydwojga uszu. Celem eksperymentu było jednak nie tylko usłyszenie dwóch różnych ścieżek dźwiękowych, lecz także zrozumienie każdej z nich.
Ilustracja 5. Twój mózg słuchający ustnych wypowiedzi
Następne dwie części mózgu, które pomagają zrozumieć słowo mówione, to ośrodek Broki i ośrodek Wernickego. Przetwarzają one słowo mówione tak, aby nadać mu sens. Co ważniejsze, znajdują się tylko po jednej stronie mózgu (u większości ludzi jest to lewa półkula). Oznacza to, że choć początkowo podstawowe dźwięki języka są przetwarzane przez obie półkule, później słowo mówione zostają przekierowane do tych dwóch ośrodków. Jak prawdopodobnie się domyślasz, stanowią one wąskie gardło całego procesu.
Ilustracja 6. Wąskie gardło w postaci ośrodków Broki i Wernickego
Jest ono kontrolowane przez trzecią część mózgu odpowiedzialną za zrozumienie ustnych wypowiedzi: lewy zakręt czołowy dolny. Uważa się, że gdy próbujemy zrozumieć dwie osoby mówiące jednocześnie, ten obszar skutecznie blokuje jeden głos, a drugi przepuszcza przez wąskie gardło, czyli ośrodki Broki i Wernickego. To właśnie jest nasz fizyczny przełącznik, który mogliśmy poczuć podczas eksperymentu. Kiedy nasza uwaga przeskakiwała między telewizorem a radiem, lewy zakręt czołowy dolny na zmianę blokował jeden i drugi strumień informacji.
Często wyobrażam sobie to wąskie gardło jako kolejkę do kontroli bezpieczeństwa na lotnisku. Ta metafora nie jest jednak do końca trafna, ponieważ na lotnisku po upływie określonego czasu każdy z pasażerów przechodzi kontrolę i może pójść do swojego samolotu. Natomiast w przypadku ośrodków Broki i Wernickego każda informacja, która nie dotrze do wąskiego gardła natychmiast, całkowicie przepada. Nie ma żadnej kolejki ani listy oczekujących. Wszystkie ustne wypowiedzi zablokowane przez lewy zakręt czołowy dolny znikają na dobre: nie mamy już do nich dostępu i nie możemy przetworzyć żadnej z tych informacji.
A teraz uporządkujmy sobie wszystkie informacje, które dotychczas poznaliśmy.
Czytanie dychotyczne?
Eksperyment 2.
Do tego eksperymentu będziesz potrzebować urządzenia, z którego będą dochodzić dźwięki czyjejś wypowiedzi (telewizor w zupełności wystarczy) i jednego tekstu pisanego (podpowiedź: możesz użyć tego, który trzymasz w ręku!).
Włącz telewizor i poszukaj programu typu gadające głowy. Tak jak w przypadku poprzedniego eksperymentu, treść nie ma znaczenia – po prostu znajdź kanał, na którym ktoś coś mówi.Otwórz tekst na fragmencie, którego nie znasz (możesz po prostu przerzucić do przodu kilka kartek tej książki).A oto twój cel: postaraj się słuchać tego, co mówią w telewizji, czytając po cichu książkę – i jednocześnie rozumieć oba strumienie informacji. No dalej, spróbuj…Żyjemy w ciągłym pośpiechu, dlatego często staramy się wykorzystać każdą wolną chwilę na czytanie: w pociągu do pracy, w zatłoczonej kawiarni, w kolejce w banku. Jesteśmy przyzwyczajeni do czytania w hałasie i rzadko mamy trudności ze zrozumieniem tekstu. Być może dlatego dla wielu ludzi szokujące jest to, że nie potrafimy zrozumieć tego, co czytamy, gdy jednocześnie próbujemy zrozumieć to, co mówi ktoś inny.
Aby się dowiedzieć, dlaczego tak jest, wróćmy do mózgu.
Spójrz na rysunek poniżej. Dostrzegasz coś znajomego?
Ilustracja 7. Twój mózg czyta po cichu… Czy coś wygląda znajomo?
Kiedy czytasz, w mózgu aktywowany jest obszar zwany korą wzrokową. Jest to część mózgu, która przetwarza tylko wizualne właściwości obrazów docierających do twoich oczu, takie jak kolory, krawędzie i ruch. I ma to sens: na początku procesu czytania musimy zobaczyć słowa, zanim będziemy mogli je przeczytać.
I tutaj robi się ciekawie. Niemalże natychmiast po aktywacji kory wzrokowej włączają się kora słuchowa oraz ośrodki Broki i Wernickego. Dlaczego podczas cichego czytania w mózgu aktywują się obszary odpowiedzialne za mowę? To proste: historyczne przejście z czytania na głos do czytania po cichu wcale nie było wielką zmianą, lecz jedynie przeniesieniem werbalizacji ze strun głosowych do mózgu. Innymi słowy, twój mózg przetwarza głos, za pomocą którego czytasz w myślach, niemalże identycznie, jak gdyby był to prawdziwy, słyszalny głos. I właśnie dlatego jednoczesne czytanie tekstu i słuchanie czyjejś wypowiedzi jest tym samym, co próba zrozumienia dwóch osób mówiących naraz. Po prostu się nie da!
Powtórzę to raz jeszcze: nie jesteśmy w stanie zrozumieć tekstu, który czytamy, jednocześnie próbując zrozumieć głos, którego słuchamy.
Właśnie dlatego na początku tego rozdziału zamieściłem ćwiczenie na wyobraźnię. Kiedy prowadzisz rozmowę w zatłoczonym pubie, twoja kora słuchowa w szaleńczym tempie przetwarza mnóstwo głosów, docierających do twoich uszu ze wszystkich stron. Lewy zakręt czołowy dolny ma za zadanie przefiltrować unikatowy głos twojego rozmówcy za pomocą ośrodków Broki i Wernickego, tak aby dało się go zrozumieć. To dlatego chociaż słyszysz dziesiątki przekrzykujących się głosów, są one dla ciebie jedynie szumem w tle, ponieważ ty skupiasz się tylko na swoim rozmówcy i rozumiesz tylko jego.
Podobny proces można zaobserwować na zebraniu w sali konferencyjnej: kiedy ktoś wygłasza prezentację i jednocześnie pokazuje przepełnione tekstem slajdy w PowerPoincie, nasza kora słuchowa w szaleńczym tempie przetwarza zarówno dźwięk głosu tej osoby, jak i dźwięk naszego własnego głosu, za pomocą którego czytamy po cichu w głowie. Problemy pojawiają się na etapie wąskiego gardła, gdy musimy zdecydować, który ze strumieni informacji przepuścimy przez ośrodki Broki i Wernickego.
Z powyższych informacji wiesz już, że jeśli wybierzemy jeden strumień (powiedzmy, że będzie to głos czytający w głowie), zrozumiemy go bez trudu, a głos osoby przeprowadzającej prezentację zostanie zablokowany i zmieni się w niezrozumiały szum w tle. Jednak w tego typu sytuacjach większość z nas próbuje przyswoić jak najwięcej informacji. Przeskakujemy więc między slajdami a głosem osoby wygłaszającej prezentację. A wtedy dzieje się to samo, co podczas jednoczesnego oglądania dwóch różnych odcinków serialu – cierpi na tym nasze zrozumienie obu strumieni.
To dlatego po obejrzeniu prezentacji ludzie często są jeszcze bardziej zdezorientowani niż przed jej rozpoczęciem.
Wnioski
1. Nie zamieszczaj tekstu na slajdach (dłuższego niż kilka słów)
Czy ci się to podoba, czy nie, prezentacje na slajdach na dobre zagościły w salkach konferencyjnych, klasach lekcyjnych i szatniach. Niestety wielu ludzi traktuje to narzędzie jako tani zamiennik notatników i wypełnia slajdy ogromną ilością tekstu („Jeśli zapomnę poruszyć ważny temat, publiczność po prostu przeczyta o nim na slajdzie za mną”).
Prawdopodobnie rozumiesz już, dlaczego ta metoda nie działa. Tak jak nie jesteś w stanie czytać tej książki, słuchając jednocześnie telewizji, tak samo twoi odbiorcy nie potrafią czytać twoich slajdów, słuchając tego, co mówisz. Któreś informacje muszą zostać zablokowane i wyeliminowane, gdy dotrą do ośrodków Broki i Wernickego. I co się wtedy dzieje? Zazwyczaj publiczność próbuje przeskakiwać między głosem wykładowcy a slajdami, przez co przegapia ważne informacje zarówno z wykładu, jak i z prezentacji. Przeprowadzono wiele badań pokazujących, że osoby, które dostają informacje w jednej formie (ustnie lub pisemnie), rozumieją i zapamiętują więcej niż ludzie otrzymujący te same informacje jednocześnie za pomocą obu metod (ustnie i pisemnie).
Dlatego też następnym razem, gdy będziesz przeprowadzać prezentację, nie zamieszczaj tekstu na slajdach (a jeśli się martwisz, że nie zdołasz zapamiętać wszystkich ważnych do omówienia zagadnień, przygotuj sobie notatki i w razie potrzeby z nich skorzystaj).
Zaraz, zaraz. Skoro umieszczenie tekstu na slajdach utrudnia naukę, to co możemy na nich pokazać, żeby wspomóc proces uczenia się? O tym opowiem w następnym rozdziale.
2. Nie rozdawaj dodatkowych materiałów zawierających tekst (maksymalnie możesz zamieścić na nich tylko kilka słów)
Popularną praktyką jest wręczanie uczestnikom wykładów, lekcji albo sesji treningowych dodatkowych materiałów, które stanowią uzupełnienie treści prezentowanych ustnie. Niestety, jeśli te materiały zawierają tekst, napotkamy te same problemy, co wyżej. Aby przeczytać tekst z broszury, trzeba wyłączyć słuchanie. I na odwrót – jeśli uczestnik będzie uważnie słuchał wykładowcy, nie ma szans, aby w tym samym czasie przeczytał dodatkowe materiały. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest rozdanie materiałów tekstowych dopiero po zakończeniu prezentacji. A jeśli nie ma takiej możliwości, pamiętaj o limicie słów kluczowych (zob. s. 28) i zajrzyj do następnego rozdziału, w którym znajdziesz kilka dodatkowych wskazówek.
Ilustracja 8. Nie rób tego!
3. Wysłuchaj prezentacji
Wiemy już, że podczas prezentacji nie należy wyświetlać slajdów zawierających dużo tekstu ani rozdawać pisemnych materiałów… Ale co, jeśli to my oglądamy prezentację, a osoba, która ją wygłasza, nie wie o naszych ograniczeniach związanych z przyswajaniem informacji? Wiesz już, że aby wynieść jak najwięcej z wykładu, musisz wybrać jeden strumień informacji i skupić się tylko na nim. Który będzie lepszy?
Palące pytanie nr 1: SŁOWA KLUCZOWE
„Co, jeśli slajd zawiera słowa, ale tylko kilka? Mogę zamieścić na nim słowa kluczowe?”.
Oto ciekawostka: potrzeba wewnętrznego przełożenia wizualnego tekstu na dźwiękową mowę pojawia się tylko wtedy, gdy czytamy dłuższy ciąg wyrazów, na przykład całe zdanie, akapit albo jeden slajd. Jeżeli jest to tylko kilka dobrze nam znanych słów, jesteśmy w stanie pominąć proces wokalizacji i od razu rozumiemy ich znaczenie.
Dlatego jeśli umieścisz na każdym slajdzie tylko kilka słów kluczowych (zasadniczo liczba ta nie powinna przekraczać sześciu), nie powinno to nikomu utrudnić zrozumienia twojej wypowiedzi. Jednak, jak już wspomniałem, w następnym rozdziale opowiem o innych treściach, które można umieścić na slajdach, aby ułatwić odbiorcom zrozumienie prezentacji.
Palące pytanie nr 2: IDENTYCZNE SŁOWA
„Co, jeśli na slajdzie wypiszę te same słowa, które wypowiadam na głos podczas prezentacji? Czy nadal będzie występował konflikt?”.
Odpowiedź jest prosta: tak.
Przyczyna wiąże się z tempem. Przeciętna osoba mówi z prędkością około 130 słów na minutę, a czyta z prędkością około 220 słów na minutę (ci, którzy mają wysoko rozwiniętą umiejętność czytania, potrafią osiągnąć tempo około 1000 słów na minutę, co oznacza, że niektórzy czytelnicy skończą ten rozdział szybciej, niż trwa zaparzenie herbaty).
Dlatego też, jeśli przekazujesz ludziom identyczne informacje w formie ustnej i pisemnej, większość z nich przeczyta tekst szybciej albo w innej kolejności, niż ty go wypowiesz. A gdy tak się stanie, pojawi się nasz podstawowy problem, czyli konflikt między słowami generowanymi podczas cichego czytania a słowami wypowiadanymi na głos, który prowadzi do wąskiego gardła.
Poza tym każdy z nas dobrze wie, że czytanie na głos tekstu umieszczonego na slajdzie jest frustrujące i nudne. Stwierdzono naukowo, że podczas prezentacji, która polega tylko na odczytaniu tekstu ze slajdów, uczymy się mniej, niż gdybyśmy po prostu zabrali te slajdy i przeczytali je na kanapie w zaciszu własnego domu. Dlatego też należy za wszelką cenę unikać takiej formy prezentowania informacji.
Moja rada (choć przyznaję, jest ona oparta jedynie na wiedzy anegdotycznej), brzmi: zawsze skupiaj uwagę na osobie, która mówi. Slajdy są statyczne i nie zmieniają się przez kilka minut, natomiast wykładowcy często reagują na nastrój publiczności, wzbogacając swoje wypowiedzi o opowieści, anegdotki i spontaniczne komentarze, których nie ma na slajdach. Dlatego też istnieją spore szanse na to, że od autora prezentacji otrzymasz bardziej istotne, spójne i po prostu liczniejsze informacje, niż te, które wyczytasz w jego notatkach.
A jeśli bardzo się martwisz, że przegapisz kluczowe zagadnienia, po zakończeniu prezentacji możesz poprosić o kopię slajdów, a później w zaciszu własnego domu uważnie je przeczytać i spróbować je zrozumieć.
Zupełnie inaczej dzieje się, kiedy robimy głębokie notatki. Ich celem jest zrozumienie i uporządkowanie wypowiadanych słów w taki sposób, aby nabrały głębszego znaczenia. Takie zapiski często sprawiają wrażenie chaotycznych: zawierają wiele bazgrołów, linii i ramek. Niestety zapisywanie informacji w ten sposób prowadzi do wąskiego gardła: kiedy skupiamy się na porządkowaniu słów i notowaniu, głos osoby wygłaszającej prezentację staje się szumem w tle.
Ilustracja 9. Płytkie kontra głębokie notatki
Liczne badania potwierdzają, że chociaż robienie głębokich notatek może prowadzić do wąskiego gardła i przyswojenia mniejszej liczby informacji podczas prezentacji, wspomaga ono zrozumienie i zapamiętywanie zapisywanych treści. Innymi słowy, chociaż nauczysz się mniej, możesz liczyć na to, że lepiej to zapamiętasz. Dlatego robiąc głębokie notatki, staraj się zapisywać tylko te informacje, na których zapamiętaniu ci zależy.
W ten sposób przechodzimy do drugiej ważnej kwestii. Wielu ludzi twierdzi, że robienie notatek na komputerze jest gorsze, niż stosowanie tradycyjnej metody długopisu i zeszytu. W rzeczywistości samo narzędzie nie ma znaczenia, lecz rodzaj notatek, które z jego pomocą sporządzamy. Wielu ludzi pisze na klawiaturze szybciej niż ręcznie, dlatego najczęściej używamy komputerów do robienia płytkich notatek – skrzętnie notujemy każde usłyszane słowo, bo po prostu możemy to zrobić. Kiedy piszemy odręcznie, zazwyczaj robimy głębokie notatki – najpierw przetwarzamy i porządkujemy informacje w głowie, ponieważ wiemy, że nie jesteśmy w stanie zapisać każdego usłyszanego słowa.
Dlatego też nie ma nic złego w robieniu notatek na komputerze. Należy tylko pamiętać, że takie zapiski zazwyczaj są płytkie, co oznacza, że mniej się z nich nauczymy. Robienie ręcznych notatek samo w sobie nie ma większej wartości, jednak istotne jest to, że prawie zawsze wymagają one głębokiego przetwarzania informacji, co wspomaga ich zapamiętywanie.
Palące pytanie nr 3: ROBIENIE NOTATEK
„A co z robieniem notatek? Czy zapisywanie słów podczas ustnej prezentacji prowadzi do problemu wąskiego gardła?”.
Co ciekawe, odpowiedź na to pytanie zależy od tego, jaką formę mają twoje notatki.
Notatki można podzielić na dwie odrębne kategorie: płytkie i głębokie. Celem tych pierwszych jest po prostu zapisanie jak największej liczby informacji, czyli zasadniczo stworzenie pełnego transkryptu ustnej prezentacji. Na szczęście tego typu notatki nie wywołują problemu wąskiego gardła. Wszystkie dźwięki, które docierają do twoich uszu, lądują w formie pisemnej na kartce.
Problem jest inny: robiąc płytkie notatki, nie licz na to, że czegokolwiek się nauczysz. Pomyśl o stenografach sądowych: ci mistrzowie robienia notatek potrafią pisać w tempie ponad 300 słów na minutę i mogą zanotować niemalże każde słowo wypowiedziane nawet podczas najbardziej chaotycznej rozprawy sądowej. Gdyby jednak zapytać ich o szczegóły konkretnego procesu, okazałoby się, że niewiele z niego pamiętają i nie posiadają pełnej wiedzy o sprawie. Wynika to z tego, że gdy robimy płytkie notatki, zwracamy uwagę jedynie na dźwięk i kolejność wypowiadanych słów, a nie na znaczenie, jakie się za nimi kryje.
4. Nie ma żadnej różnicy między tekstem komputerowym a mową
Projektanci programów cyfrowych i samouczków w swoich produktach często wykorzystują zarówno tekst, jak i ustne wypowiedzi. Dopóki użytkownik ma kontrolę nad tymi elementami i może w dowolnym momencie je włączyć lub wyłączyć, stanowi to świetne rozwiązanie. Problem pojawia się wtedy, gdy oba elementy są połączone w bezmyślny sposób i włączają się w tym samym czasie niezależnie od preferencji użytkownika.
Jak pewnie się domyślasz, zamieszczenie w tym samym programie tekstu i ustnych wypowiedzi – nawet gdy są identyczne – utrudnia zrozumienie i zapamiętanie zaprezentowanego materiału. Dlatego też warto zastosować rozwiązania, które umożliwią użytkownikom kontrolowanie zarówno pisemnych informacji, jak i ustnych komentarzy.
Obecnie na wielu stronach internetowych oprócz tradycyjnego tekstu można znaleźć także nagrania dźwiękowe i filmy. Ponieważ użytkownicy muszą dzielić uwagę między tekst a dźwięk lub filmy, warto zadbać o to, aby opcje związane z odtwarzaniem nagrań były łatwo dostępne i wyraźnie oznaczone. Można też rozważyć osadzenie nagrań audio lub wideo w wyskakującym oknie albo nowej zakładce – dzięki temu użytkownicy będą mogli skupić się wyłącznie na materiale audiowizualnym, a tekst nie będzie ich rozpraszał.
W skrócie
Nie da się jednocześnie czytać słów i słuchać czyjejś wypowiedzi.
Ciche czytanie wcale nie jest takie ciche.Wąskie gardło w postaci ośrodków Broki i Wernickego powoduje, że w danym momencie człowiek jest w stanie zrozumieć tylko jeden strumień informacji werbalnych.Szybkie przeskakiwanie między czytaniem a słuchaniem ustnej wypowiedzi utrudnia zapamiętanie obu strumieni informacji.Wskazówki
Nie zamieszczaj tekstu na slajdach (dłuższego niż kilka słów).Słowa kluczowe są dozwolone (maksymalnie sześć).Jeśli tekst mówiony jest taki sam jak pisany… to wciąż mamy ten sam problem.Nie rozdawaj dodatkowych materiałów zawierających tekst (maksymalnie możesz zamieścić na nich tylko kilka słów).Wysłuchaj prezentacji.Płytkie notatki mogą utrudnić naukę.Głębokie notatki mogą poprawić zapamiętywanie.Na komputerach robimy płytkie notatki.Ręcznie piszemy głębokie notatki.Nie ma żadnej różnicy między tekstem komputerowym a mową.[1]Wyznania świętego Augustyna, przeł. Michał Bohusz Szyszko, Księgarnia Józefa Zawadzkiego w Wilnie, Wilno 1912, s. 100.
[2] Polskie tłumaczenia tych znanych cytatów to: „Zjadłem jego wątrobę z fasolką, popijając wybornym chianti”, „Nie miałem stosunków seksualnych z tą kobietą” i „To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości” – przyp. tłum.
Rozdział 2
Słyszymy i rozumiemy tylko to, co już w połowie wiemy.
Henry David Thoreau
ABBA.
Dancing Queen.
Przyznaję, że nie jestem z tego zbyt dumny, ale gdy byłem nastolatkiem, przez krótki czas uwielbiałem tę piosenkę. Podejrzewam, że w połowie lat 90. słyszałem ją ponad 300 razy – i przez cały ten czas byłem święcie przekonany, że zaczyna się ona od słów „You can dance, you can die, having the time of your life”. Zawsze wydawało mi się to nieco makabryczne, ale w końcu to ABBA… Czego innego mogłem się spodziewać?
Przejdźmy teraz szybko do bieżącego roku. Siedzę w pracy i przeglądam YouTube’a. Nagle wyświetla mi się oryginalny teledysk Dancing Queen. Chociaż tak bardzo uwielbiałem tę piosenkę, znałem ją tylko ze słyszenia – teraz wreszcie mogłem zobaczyć, jak ABBA ją wykonuje.
Zapragnąłem, aby muzyka przeniosła mnie do cudownych czasów mojej młodości, nacisnąłem więc Start… i wtedy to zobaczyłem. Podczas pierwszego wersu piosenki obie artystki wyraźnie ściągnęły i zaokrągliły usta w głoskę „dż”. Po raz pierwszy w życiu usłyszałem poprawne słowa: „You can dance, you can jive”. Piosenka nie mówiła o umieraniu, lecz o wyjściu na parkiet (co z perspektywy czasu ma dużo więcej sensu).
Co takiego się wydarzyło? Jak to możliwe, że widok śpiewającej osoby może nadpisać dwadzieścia lat wspomnień, które zrodziły się podczas słuchania tej piosenki?
Słuchaj oczami, patrz uszami
Moja porażka w zrozumieniu tekstu Dancing Queen jest przykładem efektu McGurka, zjawiska psychologicznego, które wyjaśnia, w jaki sposób to, co widzimy, może wpływać na to, co słyszymy.
Typowy eksperyment McGurka wygląda mniej więcej tak: uczestnik siedzi przed ekranem komputera i patrzy na mężczyznę, który z silną artykulacją wypowiada słowo „baba”. Jednocześnie z głośnika dochodzi to samo słowo. Co sekundę słyszy kolejne: „baba… baba… baba”.
Nagle, choć słowo dochodzące z głośnika się nie zmienia, mężczyzna na ekranie zaczyna wypowiadać inne słowo. Nie zaciska ust w sylabę „ba”, lecz górnymi zębami dotyka dolnej wargi tak jak w sylabie „fa”.
I wtedy to się dzieje.
Nie słyszysz już sylaby „ba”, tak jak dotychczas, lecz dużo łagodniejsze „fa”. Mimo że nagranie ani trochę się nie zmieniło, zaczynasz słyszeć zupełnie inne słowo: „fafa… fafa… fafa”.
Podejrzewasz, że naukowcy chcą ci spłatać figla, więc zamykasz oczy. Gdy twarz znika, dźwięk wyraźnie się zmienia w pierwotne „baba”. Jednak gdy tylko otworzysz oczy i skupisz się z powrotem na twarzy mężczyzny, zaczynasz znów słyszeć „fafa”.
Ilustracja 10. Efekt McGurka
Wielu ludzi jest skłonnych zaakceptować fakt, że obrazy wpływają na to, co słyszą (być może jest to związane z materialnym charakterem obiektów wizualnych, kompletnie różnym od niewidzialnych fal dźwiękowych). Nieco szokujące może być jednak to, że ta relacja wcale nie jest jednokierunkowa. Na każdy przypadek, w którym obraz wpływa na dźwięk, mamy inny przypadek dźwięku wpływającego na to, co widzimy.
Być może najbardziej znanym przykładem tego zjawiska jest tzw. iluzja Shamsa. Typowy eksperyment Shamsa zaczyna się podobnie jak wyżej opisany eksperyment McGurka. Siedzimy przed pustym ekranem komputera. Nagle z głośnika dobiega głośny sygnał dźwiękowy odtwarzany w losowych odstępach czasu. Jednocześnie na ekranie pojawia się i znika małe koło.
Raz po raz z głośników dobiegają dwa sygnały emitowane jeden po drugim, a w tym samym czasie na ekranie pojawiają się dwa koła wyświetlone w takim samym odstępie czasu. Proste, prawda? Kiedy słyszysz jeden dźwięk, widzisz jedno koło; kiedy dźwięki są dwa, widzisz dwa koła. Nie ma się czym ekscytować.
Oczywiście to tylko iluzja. Bez względu na to, ile dźwięków słychać, na ekranie wyświetlane jest zawsze tylko jedno koło. Nigdy nie ma dwóch kół, jednak my moglibyśmy przysiąc, że widzieliśmy dwa koła, kiedy słyszeliśmy dwa sygnały. I to właśnie odwrócony efekt McGurka. W tamtym eksperymencie obraz zmieniał to, co słyszeliśmy, a w tej iluzji dźwięki wpływają na to, co widzimy.
Ekologiczna zmiana
Nie ulega wątpliwości, że istnieje silna i zintegrowana relacja między tym, co widzimy, a tym, co słyszymy. Jednak jak to wszystko działa?
W poprzednim rozdziale dowiedzieliśmy się, że gdy coś słyszymy, informacja ta jest przetwarzana w korze słuchowej znajdującej się w bocznej części mózgu.
Z kolei, kiedy coś widzimy, informacja ta jest przetwarzana w korze wzrokowej z tyłu mózgu. Jest to bardzo duży obszar podzielony na kilka odrębnych ośrodków, z których każdy jest odpowiedzialny za przetwarzanie innych aspektów tego, co widzimy. Jeżeli na przykład obserwujemy lecącego ptaka, różne części kory wzrokowej przetwarzają jego sylwetkę, kolor, ruch itd.
Ilustracja 11. Obszary mózgu odpowiedzialne za percepcję wzrokową
Przekonaliśmy się już, że próba połączenia dwóch różnych strumieni informacji w jeden kanał prowadzi do wąskiego gardła i powoduje utratę informacji. Na szczęście nasz wzrok i słuch korzystają z różnych kanałów. Dzięki temu nie tylko eliminujemy wąskie gardło, lecz także możemy łączyć bodźce wzrokowe i słuchowe w jeden skonsolidowany sygnał. Proces ten nosi nazwę integracji sensorycznej.
Ilustracja 12. Obrazy i dźwięki mogą się swobodnie mieszać – nie ma wąskiego gardła!
Sprawdźmy, co to oznacza w prawdziwym życiu.
Interpretacja
W kilku następnych podrozdziałach spróbuję ci pokazać, w jaki sposób dźwięki i obrazy tworzą razem znaczenie. Nie jestem w stu procentach pewien, czy książka jest najlepszym sposobem na osiągnięcie tego celu, ale jak się dowiedzieliśmy w poprzednim rozdziale, czytanie tekstu można porównać do słuchania wypowiedzi ustnej. Dlatego chociaż przykłady, których użyję, nie są idealne, powinny być na tyle trafne, żeby przekazać najważniejszy komunikat.
Na początku spójrz na kolejny obrazek, a potem przeczytaj tekst znajdujący się pod nim.
Ilustracja 13. Interpretacja, część 1.
Jako że czytanie jest odpowiednikiem słuchania, podejrzewam, że ten tekst był dla ciebie prosty i zrozumiały. Niewinna historyjka o grupce przyjaciół, którzy spotkali się w weekend, żeby pograć w karty. Żadnych wątpliwości.
A teraz spójrz na obrazek na następnej stronie i przeczytaj tekst pod nim.
Ta sama historia, te same słowa i te same dźwięki dochodzące do twoich uszu – jednak obrazek nad tekstem zmienia to, w jaki sposób interpretujesz te dźwiękowe informacje. Kiedy obrazek się zmienia, słowa takie jak „gra” czy „dzwonki” nabierają kompletnie innego znaczenia. Podobnie takie wyrażenia jak „siedzi w pokoju i gra” oraz „tempo gry przyspiesza” zaczynają nam się kojarzyć z zupełnie czymś innym. Co ważne, ten proces działa w obie strony: dźwięki, które słyszysz (a w tym przypadku czytasz), wpływają na to, jak interpretujesz każdy obraz. W pierwszym przykładzie automatycznie uznajesz, że Casey to chłopak, który zainteresował się kartami Karen. Natomiast w drugiej bez trudu przypisujesz to imię dziewczynie, którą zaciekawiły pierścionki Karen w kształcie dzwonków.
Ilustracja 14. Interpretacja, część 2.
To właśnie miałem na myśli wcześniej, pisząc o ekologicznym procesie. Kiedy informacja dociera do naszych oczu, zmienia to, w jaki sposób przetwarzamy i interpretujemy komunikat dochodzący do naszych uszu. I na odwrót, kiedy słyszymy jakiś komunikat, zmienia on to, w jaki sposób przetwarzamy i interpretujemy informacje wizualne. Całość jest czymś więcej niż sumą części.
Zrozumienie
I znów, biorąc poprawkę na to, że czytanie musi nam zastąpić słuchanie, przeczytaj poniższy fragment.
Gdyby balony pękły, dźwięk nie dotarłby do odpowiedniego piętra. Zamknięte okno również by go zatrzymało, ponieważ większość budynków ma dobrą izolację. Całe przedsięwzięcie jest uzależnione od stałego dopływu prądu, dlatego zerwanie przewodu elektrycznego wywołałoby poważne problemy. Oczywiście można by krzyczeć, ale głos człowieka nie jest wystarczająco donośny, aby poniósł się tak daleko. W instrumencie mogłaby pęknąć struna, a wtedy zabrakłoby akompaniamentu dla przekazywanej informacji. Zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem byłoby zmniejszenie dystansu. Wtedy spadłaby liczba potencjalnych problemów. A w przypadku kontaktu bezpośredniego jest już naprawdę niewiele rzeczy, które mogłyby się nie udać.
Większość ludzi uznałaby ten tekst za nieco dziwny. Na najbardziej podstawowym poziomie jego treść jest prosta i zrozumiała, ale co oznaczają te zdania? Chociaż mają sens, brakuje czegoś, co połączyłoby je ze sobą w spójną koncepcję. Jeśli spróbuję cię przepytać z tego tekstu, żeby sprawdzić, co pamiętasz, prawdopodobnie podasz mi kilka szczegółów, ale twój ogólny wynik będzie słaby.
A teraz spójrz na rysunek poniżej.
Ilustracja 15. Integracja sensoryczna wspomaga zrozumienie
Nagle cały akapit nabiera sensu. Dzięki informacji wizualnej to, co przed chwilą usłyszeliśmy, staje się jasne: dostrzegliśmy szczegóły, zbudowaliśmy schematy i osiągnęliśmy zrozumienie. Przedtem tylko przeczytaliśmy słowa, a teraz już je rozumiemy.
Jednak również w tym przypadku nie jest to zależność jednostronna. Gdybyśmy najpierw zobaczyli sam obrazek – bez towarzyszących mu dźwięków albo słów – to prawdopodobnie uznalibyśmy, że jest ładny, ale mało konkretny. Dzięki słownemu opisowi pewne szczegóły nabrały wyjątkowego znaczenia (kable łączące głośnik z konsolą na ziemi, liczba pięter między śpiewakiem a kobietą), inne stały się tłem (księżyc na niebie, budynki miasta), a my osiągnęliśmy pełne zrozumienie tekstu.
Czy to wszystko jest naprawdę potrzebne?
W każdym z powyższych przykładów mogłem po prostu dodać krótki komentarz, żeby wyjaśnić pewne kwestie. Wystarczyło, abym napisał: „Wyobraź sobie mężczyznę grającego na gitarze, która jest podłączona do wzmacniacza unoszącego się na poziomie szóstego piętra i podpiętego do kilkunastu balonów…”. Wtedy wszystko byłoby zrozumiałe i żaden rysunek nie byłby potrzebny.
Jaki jest więc sens uzupełniania tekstu o obrazy?
Celowość i szczegółowość
Wszystko sprowadza się do celowości i szczegółowości. Aby ci to wyjaśnić, niżej zamieściłem oryginalny opis znanej postaci literackiej. Przeczytaj go i sprawdź, ile czasu zajmie ci zidentyfikowanie tego bohatera.
Członki miał proporcjonalne, rysy twarzy zaś wybrałem dlań piękne. Żółta skóra z ledwością zakrywała pracujące pod nią mięśnie i arterie, włosy czerniły się w połyskliwych falach, zęby bieliły się na podobieństwo pereł, lecz te wspaniałości tym potworniej odcinały się na tle wodnistych oczu, mających niemal tę samą barwę, co brudnobiałe oczodoły, tudzież pomarszczonej cery i czarnej kreski warg.
cytat z M. Shelley, Frankenstein, czyli współczesny Prometeusz, przeł. Maciej Płaza, Vesper, Czerwonak 2013.
Celowość: obrazy pozwalają nam na przetwarzanie niewiarygodnej liczby informacji w imponująco krótkim czasie. Podczas gdy przeczytanie oryginalnego opisu zajęło ci około 30 sekund, wystarczyło około 0,2 sekundy na to, aby rozpoznać postać na obrazku.
„Zaraz, zaraz”, być może myślisz teraz. „Przecież mogłeś po prostu napisać «potwór Frankensteina». Wtedy poszłoby mi równie szybko”. Masz całkowitą rację. Dlatego przechodzimy do drugiej kwestii.
Ilustracja 16. Tak jest dużo prościej
Szczegółowość: w ciągu ostatniego stulecia powstały dziesiątki wersji potwora Frankensteina. Oprócz oryginalnego opisu Mary Shelley i najtrafniejszego portretu Borisa Karloffa mamy również komiczną interpretację Młodego Frankensteina Petera Boyle’a, emocjonalną dekonstrukcję Roberta De Niro z filmowej wersji z 1994 roku, a także bladą gotycką kreację Rory’ego Kinneara z angielskiego serialu Dom grozy. Gdybym po prostu powiedział „potwór Frankensteina”, a następnie przedstawił długi słowny opis, to nie miałbym żadnej gwarancji, że wszyscy czytelnicy wyobraziliby sobie tę samą postać. Ponieważ to, co widzimy w myślach, wpływa na to, jak interpretujemy i rozumiemy usłyszane słowa, dopiero pokazanie obrazu sprawia, że wszyscy myślą o tym samym i w taki sam sposób odbierają usłyszaną treść.
Podsumowując: sam dźwięk niesie ze sobą informacje. Same obrazy niosą ze sobą informacje. Jednak połączenie dźwięku z obrazem może przynieść niesamowity efekt.
Wnioski
1. Na slajdach pokazuj (przede wszystkim) obrazy
W poprzednim rozdziale dowiedzieliśmy się, że wstawianie tekstu na slajdach w PowerPoincie zmusza odbiorców do dokonania wyboru między słuchaniem tego, co mówisz, a czytaniem napisanych przez ciebie słów. Nie są bowiem w stanie robić obu rzeczy naraz. Co zatem powinno się znaleźć na slajdach? Prawdopodobnie już się domyślasz: obrazy.
Jak wspominałem wyżej, wizualne obrazy i wypowiedzi ustne mogą być przetwarzane jednocześnie, ale to nie wszystko: taka kombinacja pomaga w lepszym interpretowaniu, rozumieniu i zapamiętywaniu prezentowanego materiału. Połączenie obrazów i tekstu mówionego pozwala zapamiętać aż o 20 procent więcej treści (w porównaniu z sytuacją, gdy te dwie formy przekazywania informacji są stosowane oddzielnie). Ponadto udowodniono, że wzbogacenie wypowiedzi ustnej o obrazy pomaga bardziej zaangażować odbiorców, wzbudza w nich żywsze reakcje i rodzi większą sympatię. Poważne badania naukowe wykazały, że gdy zamiast tekstu umieścimy na slajdach obrazy, nasi odbiorcy uznają, że jesteśmy lepiej przygotowani i bardziej profesjonalni, a także bardziej nas polubią – nie żartuję!
Ilustracja 17. Jeden obraz na slajdzie wystarczy
Ilustracja 18. Wykresy nie są przetwarzane tak samo jak typowe obrazy
Palące pytanie nr 1: ILOŚĆ
„Ile obrazów mogę umieścić na jednym slajdzie?”.
Niektórzy popadają w przesadę, gdy dowiadują się o potędze obrazów. Ich tok rozumowania jest prosty: jeżeli jeden obraz może poprawić zapamiętywanie, to dziesięć obrazów powinno przynieść fenomenalny efekt. Niestety więcej nie zawsze znaczy lepiej.
Wcześniej napisałem, że ludzie potrafią analizować i rozpoznawać obrazy z niewiarygodną prędkością (około 0,2 sekundy). Niestety ta prędkość jest ograniczona tylko do jednego złożonego obrazu naraz. Jeśli mamy zrozumieć wiele złożonych obrazów pokazywanych w tym samym momencie, musimy przetworzyć każdy z nich po kolei. A to nie tylko wydłuża czas potrzebny do ich zinterpretowania, ale też wyczerpuje nasze zasoby uwagi i utrudnia zapamiętanie tego, co zobaczyliśmy. Gdybym pokazał ci wiele różnych scenek naraz, szanse na zapamiętanie każdej z nich byłyby aż o 50 procent mniejsze, niż gdybym pokazywał ci je po kolei.
Dlatego gdy tworzysz slajdy, spróbuj wyobrazić sobie, że pokazujesz komuś album ze zdjęciami. Nigdy nie przeszłoby ci przez myśl, żeby rozrzucić kilkanaście zdjęć na stole i przyglądać się im wszystkim naraz. Naturalną (i skuteczną) praktyką jest oglądanie zdjęć po kolei, ponieważ to umożliwia przeanalizowanie i omówienie każdego z nich.
Palące pytanie nr 2: WYKRESY I TABELE
„A co z wykresami? Czy zinterpretowanie ich też zajmuje tylko 0,2 sekundy?”.
Jeśli masz zapamiętać tylko jedną rzecz z tego rozdziału, niech to będzie stwierdzenie: wykresy i tabele są czymś innym niż obrazy. To, że jesteśmy w stanie przeanalizować złożoną scenę w mgnieniu oka, wynika głównie z faktu, że większość obrazów ma jakiś podstawowy schemat albo „istotę”. Jeżeli na przykład pokażę ci zdjęcie z tysiącem zimozielonych drzew, nie musisz analizować każdej rośliny, żeby zrozumieć istotę tego obrazu i zobaczyć, że przedstawia on po prostu las.
Niestety wykresy i tabele rzadko mają taką istotę. Tutaj zwykle największe znaczenie mają konkretne szczegóły – każda liczba, litera i kształt zawiera informacje niezbędne do zrozumienia całości. Z tego też powodu zrozumienie wykresów i tabel wymaga czasu i prawie nigdy nie jest łatwe. Tak naprawdę wyświetlenie slajdu z wykresem lub tabelą można porównać do pokazania obrazka z serii Gdzie jest Wally?: chociaż my dokładnie wiemy, gdzie należy spojrzeć, żeby znaleźć informacje związane z tym, o czym właśnie mówimy, inni muszą przedostać się przez skomplikowany labirynt informacji, aby zrozumieć to, co widzą przed sobą. Możesz się domyślać, że kiedy ludzie są zmuszeni do wytężania uwagi i tracą energię umysłową na analizowanie wykresu lub tabeli, prawie zawsze cierpi na tym ich zdolność słuchania i zrozumienia ustnej wypowiedzi.
Jeżeli chcesz zamieścić w swojej prezentacji wykres lub tabelę, jedną z opcji jest pokazanie tylko wybranych informacji. Możesz na przykład na początku wyświetlić i wyjaśnić same osie, a następnie stopniowo nakładać na nie poszczególne dane, kolejno omawiając każdy nowy element. Ten proces pozwala na szybkie zapoznanie się z rysunkiem i zwiększa szanse na to, że twoi odbiorcy skupią się na właściwych informacjach w odpowiednim momencie, zamiast marnować cenne zasoby poznawcze na próby rozszyfrowania skomplikowanego obrazu.
Innym dobrym pomysłem jest wyraźne podkreślenie albo opisanie najważniejszych elementów rysunku, tak aby przyciągnąć uwagę publiczności tylko do miejsc wartych omówienia. Na szczęście ludzie niemalże automatycznie skupiają się na tych elementach obrazu, które w ten czy inny sposób przełamują jednolity schemat. Psychologowie nazywają to efektem wyróżniania. Szary w morzu czerni, pogrubienie w morzu standardowego tekstu, WIELKIE LITERY w morzu małych liter. Jeśli publiczność będzie od razu wiedziała, gdzie powinna spojrzeć, łatwiej jej będzie zrozumieć przekazywane treści.
Ilustracja 19. Efekt wyróżniania
Palące pytanie nr 3: ZWIĄZEK Z TEMATEM
„Czy obrazy muszą być związane z tematem, który omawiam?”.
Niestety słowa zaangażowanie i uczenie się nie są synonimami. Kiedy publiczność jest zaangażowana, to znaczy, że jest gotowa do przyswojenia nowych informacji… Ale to wcale nie gwarantuje, że rzeczywiście się czegoś nauczy.
Piszę o tym, aby podkreślić fakt, że wzbogacanie ustnej prezentacji o urocze, zabawne albo inne niezwiązane z tematem obrazy rzeczywiście zwiększa zaangażowanie, ale jednocześnie może utrudnić zapamiętywanie. I na odwrót – obrazy, które wzbogacają treści przekazywane ustnie, pomagają odbiorcom zbudować silniejsze połączenia, co pozytywnie wpłynie na ich zapamiętywanie, ale może osłabić zaangażowanie.
Wszystko zatem zależy od tego, jaki cel chcesz osiągnąć. Na początkowych etapach prezentacji, gdy najbardziej zależy ci na przyciągnięciu uwagi publiczności, obrazy niezwiązane z tematem mogą się okazać twoim największym sojusznikiem. Jednak później, gdy twoim celem jest to, aby ludzie zrozumieli i zapamiętali omawiane kwestie, tego typu obrazy mogą być twoim najgorszym wrogiem. Dlatego zastanów się, jaki jest główny cel zamieszczenia danego obrazu na slajdzie, i na tej podstawie zdecyduj, jak bardzo powinien on być związany z treścią twojej wypowiedzi.
2. W rozdawanych materiałach zamieszczaj (głównie) obrazy
Jeśli chodzi o materiały rozdawane publiczności podczas prezentacji, należy przestrzegać tych samych ogólnych zasad, co w przypadku slajdów w PowerPoincie. W poprzednim rozdziale wyjaśniłem, że materiały zawierające tekst zmuszają odbiorców do dokonania wyboru między czytaniem a słuchaniem. Na szczęście broszury z rysunkami nie wymagają podejmowania tej trudnej decyzji: ludzie są w stanie analizować obrazy na otrzymanych materiałach i jednocześnie słuchać cię ze zrozumieniem. Dlatego postaraj się, aby wszystkie drukowane materiały rozdawane podczas prezentacji zawierały dużo więcej obrazów niż tekstu. Weź jednak pod uwagę to, co powiedzieliśmy przed chwilą na temat liczby, związku z tematem i unikatowej natury wykresów i tabel.
3. Używaj obrazów do wzmacniania cyfrowej narracji/tekstu
Być może niepotrzebnie o tym wspominam, ale kwestie nieodłącznie związane z wypowiedziami ustnymi, tekstem pisanym i obrazami dotyczą również prezentacji cyfrowych. Kiedy pracujesz nad jakimś nowym programem albo stroną internetową, która zawiera wypowiedzi ustne i tekst pisany, staraj się wspomagać je obrazami. Tak samo jak wcześniej, jeśli twoim celem jest po prostu przyciągnięcie uwagi i zaangażowanie ludzi, obrazy wcale nie muszą być związane z tematem. Jeśli jednak zależy ci na przekazaniu informacji i chcesz pomóc w ich zapamiętaniu, zadbaj o to, żeby obrazy były związane z tematem i stanowiły uzupełnienie tekstu.
4. Uważaj na efekt Attenborougha
Wydaje się, że ludzie uwielbiają eleganckie, seksowne, krzykliwe produkty. Wystarczy spojrzeć na gwałtowny rozwój efektów specjalnych w filmach, aby uświadomić sobie, że im większy „efekt wow”, tym bardziej publiczność się go domaga. Prawdopodobnie ta sama zasada dotyczy również przyswajania nowych informacji. Większość ludzi oglądających doskonale przygotowane i wyprodukowane nagrania wideo albo prezentacje odnosi wrażenie, że lepiej rozumie ich treść i więcej się z nich nauczyła niż osoby, które obejrzały ten sam materiał zaprezentowany w suchej, mniej wyszukanej formie.
Tak naprawdę wszystko jest iluzją. Bez względu na to, jak seksowna albo dopracowana wydaje się dana prezentacja, nie wpływa to na ilość przyswojonych informacji. Możemy to nazwać efektem Attenborougha. Większość osób, które obejrzały choćby jedną z doskonałych produkcji przyrodniczych Davida Attenborougha, jest gotowa przysiąc, że zapamiętała każdy kadr programu. Tak naprawdę jednak, gdyby po upływie tygodnia sprawdzić, co rzeczywiście pamiętają, okazałoby się, że zapomnieli dokładnie tyle samo, co ktoś, kto obejrzał ten sam materiał zaprezentowany w nieco prostszej formie, zawierający nieskomplikowany tekst i statyczne obrazy.
Dlatego chcę powiedzieć jedno: kiedy pracujesz nad materiałami, z których inni mają czerpać wiedzę, nie trać zbyt dużo energii na drobiazgi. Jeśli masz dwie godziny na przygotowanie prezentacji, której najważniejszym celem jest to, aby ludzie zapamiętali jej treść i coś z niej wynieśli, to dużo lepiej zrobisz, wykorzystując ten czas na udoskonalenie narracji i dopracowanie prezentowanych treści niż na dopieszczanie oprawy zewnętrznej, która zachwyci twoją publiczność.
W skrócie
Kiedy słuchamy wypowiedzi ustnej, patrzenie na obrazy może wspomóc uczenie się i poprawić zapamiętywanie.
Bodźce wzrokowe i słuchowe są przetwarzane osobno i tworzą ekologiczną kombinację: całość jest większa niż suma jej części.Wzrok i słuch łączą swoje siły, aby ułatwić zinterpretowanie i zrozumienie tekstu.Obrazy wspomagają celowość i specyficzność, które trudno osiągnąć wyłącznie za pomocą tekstu mówionego.Wskazówki
Na slajdach pokazuj (przede wszystkim) obrazy.Jeden obraz na slajdzie wystarczy.Obrazy związane z tematem mogą wspomóc przyswajanie informacji; obrazy niezwiązane z tematem mogą zwiększyć zainteresowanie nim.Wykresy i tabele to coś innego niż zwykłe obrazy!W rozdawanych materiałach zamieszczaj (głównie) obrazy.Używaj obrazów do wzmacniania cyfrowej narracji/tekstu.Uważaj na efekt Attenborougha.Zaangażowanie to nie to samo, co przyswajanie wiedzy.Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
ROZDZIAŁ 9
ROZDZIAŁ 10
ROZDZIAŁ 11
ROZDZIAŁ 12
Pełną listę źródeł i polecanych materiałów, które posłużyły mi jako podstawa do napisania tej książki, znajdziesz na stronie www.lmeglobal.net/references.
WSTĘP
Ilustracja 1, Pablo Picasso, Koń, © Succession Picasso/na licencji Viscopy, 2018; Athena Drysdale, Szkic różowego jednorożca, wykorzystano za zgodą artystki, 2018.
Ilustracja 2, Męski tors, Pablo Picasso (1893) © Succession Picasso/na licencji Viscopy, 2018; Portret matki (1896) © Succession Picasso/na licencji Viscopy, 2018; Stary gitarzysta (1903) © Succession Picasso/na licencji Viscopy, 2018; Dziewczyna z mandoliną (1910) © Succession Picasso/na licencji Viscopy, 2018; Olga (1923) © Succession Picasso/na licencji Viscopy, 2018; Kąpiel z piłką plażową (1932) © Succession Picasso/ na licencji Viscopy, 2018.
ROZDZIAŁ 1
Ilustracja 3, shutterstock_404493943, shutterstock_479653255.
Ilustracja 4, Morgan Freeman, fot. Reamronaldregan, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Morgan-Freeman.jpg pod Creative Commons Attribution 4.0.
Ilustracja 5, mózgi słuchające mowy: Sarah Johnston, 2018.
Ilustracja 6, rysunek wąskiego gardła: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 7, mózgi czytające po cichu: Sarah Johnston, 2018.
Ilustracja 8, shutterstock_1007858200.
Ilustracja 9, skomputeryzowane notatki: Jared Cooney Horvath, 2018; odręczne notatki: Sacha Chua, dostępne na https://www.flickr.com/photos/65214961@N00/12798461515 pod Creative Commons Attribution 2.0.
ROZDZIAŁ 2
Ilustracja 10, Baba/Fafa, fot. Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 11, diagram mózgu przetwarzającego informacje wizualne: Sarah Johnston, 2018.
Ilustracja 12, diagram przetwarzania sensorycznego: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 13, trzy osoby grające w karty: Jared Cooney Horvath, 2018. Zainspirowane R.C. Anderson, R.E. Reynolds, D.L. Schallert, E.T. Goetz (1977). Ramy dla lepszego zrozumienia dyskusji, „American Educational Research Journal”, 14(4), s. 367–381.
Ilustracja 14, trzy osoby grające na instrumentach: Jared Cooney Horvath, 2018. Zainspirowane R.C. Anderson, R.E. Reynolds, D.L. Schallert, E.T. Goetz (1977). Ramy dla lepszego zrozumienia dyskusji, „American Educational Research Journal”, 14(4), s. 367–381.
Ilustracja 15, mężczyzna z gitarą i balonami, „Journal of Verbal Learning and Verbal Behavior”, 11(6), John D. Bradman, Marcia K. Johnson, „Contextual prerequisites for understanding: Some investigations of comprehension and recall”, s. 717– 726, 1972, za zgodą Elsevier, 2018.
Ilustracja 16, potwór Frankensteina: Dr Macro, dostępne na https://commons.m.wikimedia.org/wiki/File:Frankenstein%27s_monster_(Boris_Karloff).jpg pod Public Domain Attribution.
Ilustracja 17, ekran projekcyjny: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://pixabay.com/en/screen-projector-projection-tripod-37075 pod Creative Commons Attribution CC0; pociąg: ben299, dostępne na https://pixabay.com/en/engine-train-railroad-track-3080936 pod Creative Commons Attribution CC0; wahadłowiec: WikiImages, dostępne na https://pixabay.com/en/rocket-launch-rocket-take-off-nasa-67649 pod Creative Commons Attribution CC0; samochód wyścigowy: MikesPhotos, dostępne na https://pixabay.com/en/lamborghini-car-automotive-drive-1334993 pod Creative Commons Attribution CC0; koń z powozem: nastogadka, dostępne na https://pixabay.com/en/cart-chaise-travel-cab-the-horse-2942512 pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracja 18, ekran projekcyjny: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://pixabay.com/en/screen-projector-projection-tripod-37075 pod Creative Commons Attribution CC0; góra: sakhshar, dostępne na https://pixabay.com/en/nature-panoramic-mountain-travel-3076910 pod Creative Commons Attribution CC0.; wykres: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 19, efekt wyróżniania: Jared Cooney Horvath, 2018.
Pierwsza przerwa
autor nieznany, plakat z 1952 roku reklamujący szkołę dla dorosłych z rysunkiem mężczyzny bez głowy, dostępne na http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=157286&picture=adult-education-vintage-poster pod Public Domain Attribution.
ROZDZIAŁ 3
Grafika 1, wymazywanie mózgu: Lightspring, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018; fragment mózgu Henry’ego Graya, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons. wikimedia.org/wiki/File:Gray748.png pod Public Domain Attribution.
Grafika 2, fragment mózgu Henry’ego Graya, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Gray748.png pod Public Domain Attribution; Elektrokardiogram: ElisaRiva, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/en/electrocardiogram-heart-care-1922703/ pod Creative Commons Attribution CC0. projekt gazety: Jared Cooney Horvath, 2018.
Grafika 3, człowiek z hipokampem: Umberto NURS, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Hippolobes_it.gif pod Public Domain Attribution; sam hipokamp: prof. Laslo Seress, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Hippocampus_and_ seahorse_cropped.JPG pod Creative Commons Attribution 1.0; neurony: Internet Archive Book Images, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:A_text-book_of_physiology_for_medical_students_and_physicians_(1911)_(14592099789).jpg pod Public Domain Attribution..
Grafika 4, urządzenie GPS: Clker-Free-Vector-Images, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/en/gps-navigation-garmin-device-304842 pod Creative Commons Attribution CC0; głowa z mapą: OpenClipart-Vectors, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/en/brain-chart-diagram-face-fringe-2029363 pod Creative Commons Attribution CC0; labirynt: Royalty Free HD Wallpapers, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na http://thewallpaper.co/download-mobile-dark-backgroundspattern-samsung-colourful-maze-display pod Creative Commons Attribution CC0; siedzący mężczyzna: Jared Cooney Horvath, 2018; projekt komiksu: Jared Cooney Horvath, 2018.
Grafika 5, modelka na okładce czasopisma z lat osiemdziesiątych: izusek, wykorzystane na licencji iStock.com, 2018.
Grafika 6, model: RoyalAnwar, dostępne na https://pixabay.com/en/model-businessman-corporate-2911330/ pod Creative Commons Attribution CC0; projekt czasopisma: Jared Cooney Horvath, 2018.
Grafika 7, skamielina: Daderot, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Heterodontosaurus_tucki_cast_-_University_of_California_Museum_of_Paleontology_-_Berkeley,_CA_-_DSC04696.JPG pod Public Domain Attribution.
Grafika 8, plansze z literami L i T: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 20, ekran projekcyjny: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://pixabay. com/en/screen-projector-projection-tripod-37075 pod Creative Commons Attribution CC0; rysunek świni: OpenClipart-Vectors, dostępne na https://pixabay.com/p-576570/?no_redirect pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracja 21, ekran projekcyjny: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://pixabay.com/en/screen-projector-projection-tripod-37075 pod Creative Commons Attribution CC0; rysunek świni: OpenClipart-Vectors, dostępne na https://pixabay.com/p-576570/?no_redirect pod Creative Commons Attribution CC0; rysunek kaczki: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Yellow_duckling.png pod Creative Commons Attribution CC0; rysunek królika: PDP, dostępne na http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=154464&picture=rabbit-cute-clipart pod Public Domain Attribution; wystraszony kot: Sparkle Motion, dostępne na https://www.flickr.com/photos/54125007@N08/15634745431 pod Creative Commons Attribution 2.0.
Ilustracja 22, zasada 180 stopni: Grm wnr, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:180_degree_rule.svg pod Creative Commons Attribution 3.0.
ROZDZIAŁ 4
Ilustracja 23, mężczyzna z hipokampem: Umberto NURS, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Hippolobes_it.gif pod Public Domain Attribution.
Ilustracja 24, shutterstock_288982655.
Ilustracja 25, rysunki nurków: Sarah Johnston, 2018.
Ilustracja 26, rysunki pijanego mężczyzny: Sarah Johnston, 2018.
Ilustracja 27, pamięć epizodyczna/semantyczna, część I: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 28, pamięć epizodyczna/semantyczna na tablicy kredowej, część II: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 29, rysunek Statuy Wolności: Ronile, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/en/statue-of-liberty-new-york-ny-nyc-267948/ pod Creative Commons Attribution CC0.
Druga przerwa (patrz Pierwsza przerwa)
ROZDZIAŁ 5
Ilustracja 30, rysunek Lat PFC: Sarah Johnston, 2018.
Ilustracja 31, kartridż z grą Nintendo: Evan-Amos, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:NES-Cartridge.jpg pod Creative Commons Attribution CC0; robot: thehorriblejoke, dostępne na https://pixabay.com/en/video-game-8-bit-old-school-retro-175621 pod Creative Commons Attribution CC0; konsola Nintendo: Evan-Amos dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:NES-Console-Set.jpg pod Creative Commons Attribution CC0; klipart telewizora: Clker-Free-Vector-Images, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/p-308962/?no_redirecthttps://pixabay.com/p-308962/?no_redirect pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracja 32, rysunki mózgu: Sarah Johnston, 2018; shutterstock_126644501.
Ilustracja 33, człowiek z hipokampem i prążkowiem: Umberto NURS, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Hippolobes_it.gif pod Public Domain Attribution.
Ilustracja 34, nauczyciel siedzący na biurku: Duettographics, adaptacja: Jared Cooney Horvath, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018.
ROZDZIAŁ 6
Ilustracja 35, rysunek mózgu: Sarah Johnston, 2018; barman: RetroClipArt, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018; taca z napojami: RetroClipArt, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018; kelnerka: Clker-Free-Vector-Images dostępne na https://pixabay.com/en/server-servant-table-lady-293966/ pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracja 36, porcjowanie liter: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 37, dłoń kelnera z tacą: Jared Cooney Horvath, 2018; szklanki z piwem: Own work, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Pint_Glass_(Mixing).svg pod Creative Commons Attribution CC0; dzbanek z piwem by Own work, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Pitcher_(Beer).svg pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracja 38, diagram wiązania butów: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 39, diagram przeplatania: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 40, shutterstock_721226998.
Trzecia przerwa
autor nieznany, plakat z 1959 roku reklamujący szkołę dla dorosłych, dostępne na http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=157289&picture=adult-education-vintage-poster pod Public Domain Attribution.
ROZDZIAŁ 7
Ilustracja 41, 158, trójkąt o Paryżu: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 42, schemat przedniej części kory zakrętu obręczy: Sarah Johnston, 2018; rysunek alarmu błędu: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 43, rysunek alarmu błędu: Jared Cooney Horvath, 2018; fala mózgowa theta: Hugo Gamboa dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Eeg_theta.svg pod Creative Commons Attribution 3.0; fala mózgowa beta: Hugo Gamboa dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Eeg_beta.svg pod Creative Commons Attribution 3.0.; szkic głowy: PDP, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=74363 pod Public Domain Attribution.
Ilustracja 44, czarne plamy: werner22brigitte, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/en/frog-jungle-amphibian-animal-266885/ pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracja 45, żaba na kłodzie: werner22brigitte dostępne na https://pixabay.com/en/frog-jungle-amphibian-animal-266885/ pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracje 46–48, znaki ograniczenia prędkości: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 49, kobieta z winem: Adam Blasberg z Stockbyte Collection, wykorzystane na licencji Getty Images, 2018.
ROZDZIAŁ 8
Ilustracja 50, szkic głowy: PDP, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=74363 pod Public Domain Attribution; klipart kuli ziemskiej: GDJ, dostępne na https://pixabay.com/en/world-earth-planet-globe-map-1301744/ pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracja 51, szkic kaczki: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Yellow_duckling.png pod Creative Commons Attribution CC0.
Ilustracje 52–53, mózg: Sarah Johnston, 2018; dyrygent: HikingArtist.com, dostępne na http:// www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=2698& pod Public Domain Attribution.
Ilustracja 54, mózg: Sarah Johnston, 2018; dyrygent: HikingArtist.com, dostępne na http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=2698& pod Public Domain Attribution.
Ilustracja 55, cztery kobiety: SensorSpot, wykorzystane na licencji iStock.com, 2018.
Ilustracja 56, schemat sieci skojarzeń: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 57, fiszki: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 58, drzwi: qimono, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/en/door-bad-luck-13-thirteen-unlucky-1587023/ pod Creative Commons Attribution CC0; mężczyzna przed drzwiami: Jared Cooney Horvath, 2018.
Czwarta przerwa (patrz Pierwsza przerwa)
ROZDZIAŁ 9
Ilustracja 59, ręcznik: Program Executive Office Soldier, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://www.flickr.com/photos/peosoldier/4997103062 pod Creative Commons Attribution 2.0.; butelka szamponu: bijutoha, dostępne na https://pixabay.com/en/shampoo-shampoo-bottle-1860642/ pod Creative Commons Attribution CC0; jagody: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://pixabay.com/en/blueberries-leave-ripe-forest-306718/ pod Creative Commons Attribution CC0; jabłko: Clker-Free-Vector-Images, dostępne na https://pixabay.com/en/green-apple-fruit-tree-smith-304673/ pod Creative Commons Attribution CC0; truskawka: GDJ, dostępne na https://www.goodfreephotos.com/vector-images/shiny-strawberry-vector-graphic.png.php pod Public Domain Attribution; słuchawka prysznicowa: kboyd, dostępne na https://pixabay.com/p-653671/?no_redirect pod Creative Commons Attribution CC0; adaptacja wszystkich rysunków: Jared Cooney Horvath.
Ilustracja 60, nagłówki gazet: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 61, shutterstock_320661278.
Ilustracja 62, mózgi mężczyzny i kobiety: Jared Cooney Horvath, 2018.
ROZDZIAŁ 10
Ilustracja 63, golfista z łopatą: OpenClipart-Vectors, adaptacja: Jared Cooney Horvath, dostępne na https://pixabay.com/p-2028116/?no_redirect pod Creative Commons Attribution CC0; schemat sieci skojarzeń: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 64, dziecko w czapce lotnika: Sunny studio, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018.
Ilustracja 65, synchronia narratora z publicznością: Christophe Vorlet, wykorzystane na licencji artysty, 2018.
Ilustracja 66, schemat fizycznego pchnięcia: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 67, schemat psychologicznego pchnięcia: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 68, puzzle: HomeStudio, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018.
Piąta przerwa (patrz Pierwsza przerwa)
ROZDZIAŁ 11
Ilustracja 69, wykres odwróconego U: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 70, radosne dziecko: vborodinova, dostępne na https://pixabay.com/en/babe-smile-newborn-small-child-2972222/ pod Creative Commons Attribution CC0; wystraszone dziecko: Mcimage, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018; rozgniewane dziecko: Sarah Noda, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018; zdziwione dziecko: freestocks-photos, dostępne na https://pixabay.com/en/people-baby-blanket-boy-child-2942977/ pod Creative Commons Attribution CC0; smutne dziecko: TaniaVdB, dostępne na https://pixabay.com/en/baby-tears-small-child-sad-cry-443390/ pod Creative Commons Attribution CC0; obrzydzone dziecko: 2xSamara.com, wykorzystane na licencji Shutterstock.com, 2018.
Ilustracja 71, obsada główna: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 72, akt I: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 73, akt II: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 74, akt III: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 75, spadochroniarze: Woody Hibbard, dostępne na https://www.flickr.com/photos/65214961@N00/12798461515 pod Creative Commons Attribution 2.0.
ROZDZIAŁ 12
Ilustracja 76, wykres krzywej zapominania: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 77, wykres rozproszonej praktyki: Jared Cooney Horvath, 2018.
Ilustracja 78, shutterstock_142164154.
Ilustracja 79, shutterstock_167358809.
Ilustracja na końcu rozdziału, karta tytułowa: Jared Cooney Horvath (zainspirowane: Magnolia, reż. Paul Thomas Anderson, 1999: jeden z dziesięciu najlepszych filmów w historii… jeśli go nie znasz, teraz jest doskonała okazja, żeby to nadrobić!).
POSŁOWIE
Ilustracja 80, Pablo Picasso, Koń, © Succession Picasso/na licencji Viscopy, 2018; Athena Drysdale, Szkic różowego jednorożca, wykorzystano za zgodą artystki, 2018.
Jak przekonać (prawie) każdego
Jared Cooney Horvath
Tłumaczenie: Joanna Sugiero
Original title: Stop Talking, Start Influencing Copyright © 2019 in text: Jared Cooney Horvath This edition published by arrangement with Exisle Publishing through Macadamia Literary Agency, Warsaw
© for the Polish edition: Wydawnictwo RM, 2024 All rights reserved.
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.
Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.
Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
ISBN 978-83-8151-811-6 ISBN 978-83-7147-111-7 (ePub) ISBN 978-83-7147-112-4 (mobi)
Redaktor prowadząca: Barbara Ramza-KołodziejczykRedakcja: Klaudia GolonKorekta: Małgorzata RóżyckaProjekt graficzny okładki: Agata MuszalskaEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec
W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]