15,00 zł
Awaria zasilania obejmująca znaczny obszar naszego kraju może wydarzyć się praktycznie w każdej chwili. Wojna w Ukrainie sprawiła, że występują problemy z dostępnością podstawowego surowca dla naszych elektrowni, czyli węgla kamiennego. Podobnie jest w całej Europie co komplikuje import prądu.
Gdy zgaśnie światło znów będziemy myśleli, że to jakaś krótkotrwała awaria i wystarczy poczekać pół godziny na przywrócenie zasilania. Gdy jednak tak się nie stanie, warto wiedzieć z czym możemy się zetknąć gdy prądu nie będzie tydzień lub dłużej. Nie będzie to spokojny czas. Jesteśmy uzależnieni od dostaw zasilania. Na takie sytuacje można się przygotować. Możemy wybierać, czy chcemy czekać długie godziny przy świeczce czy też lepiej zgromadzić najbardziej potrzebne rzeczy i mieć zapewnione bezpieczeństwo?
Spis treści
Co to jest blackout?
Problem z dostępnością surowców energetycznych
Wyłączanie zasilania
Przebieg awarii zasilania na dużym obszarze
Na takie sytuacje można się przygotować
Oświetlenie
Woda
Żywność
Łączność
Pieniądze
Dokumenty
Leki
Odzież i obuwie
Środki higieniczne
Co uniezależnia nas od dostaw prądu?
Ogrzewanie i ocieplenie domu
Niezależne zasilanie
Długotrwałe przechowywanie żywności
Własne ujęcie wody
Zakończenie
Lista rzeczy potrzebnych do przetrwania
Kilka zdań o autorze
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 39
Zbigniew Wolski
Jak przetrwać
BLACKOUT?
© Copyright by Zbigniew Wolski & e-bookowo
Projekt okładki: Halyna Ustymchuk
Skład: e-bookowo
ISBN: 978-83-8166-324-3
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: [email protected]
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie I2022
21 lipca 2022 roku, podczas kolejnej fali upałów, doszło do wyłączenia bloków energetycznych w elektrowniach Turów, Opole, Kozienice, Bełchatów i Połaniec. Powodem wyłączenia były awarie, na dodatek nie można było uruchomić innych bloków ze względu na brak zapasów węgla. Polska znalazła się na skraju blackoutu. Awaryjnie uruchomiono rezerwy produkcyjne w działających elektrowniach oraz rozpoczęto import energii z zagranicy. Byliśmy bardzo blisko awarii systemu energetycznego na bardzo dużym obszarze. 8 kwietnia 2008 roku z powodu dużych opadów mokrego śniegu zalegających na liniach przesyłowych pozbawieni prądu zostali mieszkańcy Szczecina, jak również pobliskich miejscowości. Działała lokalna rozgłośnia radiowa wyposażona w agregaty prądotwórcze przekazując mieszkańcom, którzy posiadali odbiorniki radiowe na baterie najbardziej potrzebne informacje. Szpitale działały w trybie ostrych dyżurów. Przeprowadzano w nich zabiegi tylko w sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia. Straty wynikające z jednodniowego braku zasilania oszacowano na pięćdziesiąt milionów złotych. Bilans energetyczny naszego kraju nie pozostawia złudzeń, nie dysponujemy obecnie istotną nadwyżką produkcyjną energii elektrycznej. Z naszej perspektywy wszystko wskazuje na to, że najwyższy czas na zapoznanie się ze szczegółami możliwej awarii zasilania na wielką skalę. Jeśli już będzie wiadomo z czym mamy się zmierzyć, to pozostanie tylko przygotować się najskuteczniej jak to jest możliwe.
Gdy teraz piszę o możliwości nieoczekiwanego braku zasilania, perspektywa ta wydaję się o wiele bardziej realna niż jeszcze rok temu. Za sprawą wojny w Ukrainie i niewystarczających dostaw przede wszystkim węgla nadchodząca zima, jak i wydaje się kolejne mogą być trudne.
Energetyka w Polsce oparta jest na węglu kamiennym i węglu brunatnym. Ponad połowa wytwarzanej energii elektrycznej pochodzi z węgla kamiennego. Udział węgla brunatnego wynosi ponad trzydzieści procent. Farmy wiatrowe zapewniają kilka procent zapotrzebowania w energię, podobną ilość, chociaż nieco większą inne odnawialne źródła energii. Elektrownie gazowe mają udział w produkcji prądu na poziomie czterech procent. Jeszcze mniejszy udział mają elektrownie wodne, powyżej jednego procenta. Nie sposób w ciągu nawet kilku lat zmienić tych statystyk. Pierwsze znaczące efekty odejścia od węgla kamiennego lub ograniczenia jego użycia mogłyby być widoczne za jakąś dekadę, gdyby dziś podjęto takie decyzje. Nie można także w krótkim czasie zwiększyć wydobycia węgla kamiennego. W ostatnich latach wydobycie ograniczano, ponieważ był dostępny tani i w zadowalającej jakości węgiel rosyjski. Uzależnienie się od jednego dostawcy i to w dodatku dostawcy aspirującego do roli co najmniej przeciwnika politycznego na arenie międzynarodowej jest jednym większych błędów obecnego obozu władzy. Brak dostaw węgla w wystarczającej ilości powoduje oczywiście podwyżkę jego cen. Odbiorcy indywidualni odczują to najbardziej. Zarówno jeśli chodzi o cenę opału, jak i również, jeśli chodzi o ceny prądu wyprodukowanego z użyciem znacznie droższego surowca. Mniejsze dostawy to jednak przede wszystkim poważne zagrożenie dla energetyki. Podstawowym problemem jest sam brak odpowiednich ilości opału.
Aby temu przeciwdziałać, importujemy węgiel. Sprowadzany z zagranicy, a czasem z bardzo egzotycznych krajów węgiel często jest bardzo niskiej jakości. Niskiej jakości węgiel użyty w elektrowniach do niego nieprzystosowanych stwarza zagrożenie ich poważnych awarii. Nie trzeba przekonywać, że awaria elektrowni nie jest łatwą do usunięcia usterką. Przed wojną w Ukrainie kraje europejskie stosowały prosty sposób na zwiększenie produkcji energii elektrycznej. Jeśli pojawiało się zwiększone zapotrzebowanie, po prostu włączały elektrownie cieplne oparte na gazie lub węglu i problem znikał. Obecnie przy niewystarczających dostawach węgla i rosnących cenach gazu nie jest to w pełni możliwe. Produkcja prądu przez elektrownie atomowe lub źródła odnawialne nie zapewnia takiej elastyczności. Nie ma obecnie w Europie narzędzia do kompensacji dostaw energii, które zapełniłoby powstałą lukę.
Gdy firmy zajmujące się dbaniem o prawidłowe działanie systemu elektroenergetycznego nie będą już miały żadnych rezerw ani możliwości transferu energii z innych obszarów w tym z zagranicy rozpoczną częściowe wyłączanie zasilania. W Polsce dysponujemy już nawet planem, w jaki sposób przebiegać będzie odłączanie. Reguluje to Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 8 listopada 2021 roku w sprawie szczegółowych zasad i trybu wprowadzania ograniczeń w sprzedaży paliw stałych oraz w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej lub ciepła. Odbiorcy indywidualni nie znajdą tam wielu dobrych informacji. Stwierdzono tam, że ograniczenia dostarczania zasilania nie mogą powodować bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia, nie mogą powodować uszkodzeń lub zniszczeń urządzeń biorących udział w procesach technologicznych, jak również nie mogą dotyczyć infrastruktury przeznaczonej do wydobywania surowców energetycznych, przetwarzania ich i dystrybucji zasilania oraz gazu. Oznacza to, że poszczególne gospodarstwa domowe nie są objęte ochroną w zakresie zasilania. W miarę bezpiecznie mogą czuć się odbiorcy, którzy są związani umowami w dystrybutorami, w których jest zapis, że ich zapotrzebowanie wynosi powyżej 300 kW. Równie dobrze, co zrozumiałe, rozporządzenie traktuje szpitale, transport publiczny, wydobycie surowców energetycznych, produkcje energii elektrycznej, ochronę środowiska i obronność. Problem z dostawami zasilania może zdarzyć się w środku lata podczas największych upałów lub zimą, gdy panują bardzo niskie temperatury. Wspomniana temperatura ma w jednym i drugim przypadku kluczowe znaczenie. Upalne miesiące letnie powodują, że być może z przekory tęsknimy do znacznie niższymi temperaturami. Właściwie nie ma już nowoczesnych powierzchni biurowych czy produkcyjnych nieposiadających urządzeń klimatyzacyjnych. Urządzenia te są wydajne i spełniają swoje zadanie, jednak gdy muszą pracować podczas upałów z pełną mocą, potrzebują dużych ilości prądu.
Zimą, gdy mamy do czynienia z falą dużych mrozów nasze potrzeby zupełnie się zmieniają.
Aby się ogrzać, uruchamiamy wszelkie dodatkowe źródła ogrzewania. Skutek jest taki sam jak latem podczas upałów, zużycie energii elektrycznej znacznie wzrasta. Wynika z tego, że najbardziej możemy spodziewać się problemów z zasilaniem w opisanych powyżej okresach czasu. Infrastruktura przesyłowa związana z energią elektryczną, jak i gazem jest bardzo podatna na sabotaż lub ataki dywersyjne. Przy deficycie energii w danym kraju lub na danym obszarze energia przesyłana jest z zagranicy lub z innych obszarów danego państwa. Uszkodzenie kilku linii przesyłowych oznacza, że może to być utrudnione lub niemożliwe do zrealizowania. Sabotaż taki nie jest ani trudny, ani kosztowny do przeprowadzenia. Dobrym przykładem jest tu uszkodzenie gazociągu Nord Stream na dnie Morza Bałtyckiego. Długość linii przesyłowych praktycznie uniemożliwia ich ochronę przed uszkodzeniem lub zniszczeniem. Wypada w tym miejscu bardziej zabezpieczyć zasoby do szybkiej naprawy uszkodzeń i to przy trudnościach z komunikacją i transportem, niż kierować siły do ochrony. Brak możliwości awaryjnego przesyłu prądu na dany obszar znacznie komplikuje sprawę. Pozostaje w takim przypadku ograniczyć zużycie i zacząć odłączać odbiorców indywidualnych. Odbiorcy indywidualni nie są priorytetem w dystrybucji energii elektrycznej i to jest najbardziej znacząca informacja.