Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wiara w siebie, umiejętność pozytywnego kończenia konfliktów, bliskie, przyjazne relacje – możesz doświadczać tego na co dzień dzięki przyswojeniu kilku zasad komunikacji.
Każdego dnia rozmawiamy z naszymi domownikami, przyjaciółmi, kolegami z pracy, sąsiadami, sprzedawcami w sklepie. Z pewnością wielu z nas znalazło się w sytuacji, gdy jedno słowo wypowiedziane bez złych intencji wznieciło pożar – wystarczyło, aby zranić lub zdenerwować drugą osobę… Na szczęście istnieją metody, które pomogą ci zapobiegać takim nagłym konfliktom. Technika komunikacji bez przemocy jest skuteczna nie tylko w przypadku pojawienia się agresji – przede wszystkim pozwala w pozytywny sposób nawiązywać relacje oraz tworzyć warunki do tego, aby rozmowa była wartościowa.
Dzięki tej książce:
Marie-Jeanne Trouchaud – przez ponad trzydzieści lat była nauczycielką i trenerką z zakresu stosunków międzyludzkich. Obecnie wykłada i zajmuje się pracą terapeutyczną.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 177
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Zależy mi, aby w tym miejscu serdecznie podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają oraz towarzyszą mi w pracy badawczej i pisarskiej. Dziękuję moim dzieciom, Pierre’owi i Sophie, zawsze gotowym do dyskusji na każdy temat, moim przyjaciołom, Mike’owi, Gérardowi, Gisou, Catherine, Marie, Patrickowi… jest was zbyt wielu, abym mogła wymienić tu wszystkich…
Dziękuję również moim studentom, z którymi wspólnie dopracowywaliśmy studia przypadków zawarte w tej książce. Dziękuję wszystkim, którzy szczerze pragną praktykować komunikację bez przemocy i nie boją się kwestionować swojego dotychczasowego postępowania.
Pogoda ducha, uśmiech, prostota, wiara w siebie, pozytywne zakończenie konfliktów*[1], bliskie, przyjazne lub co najmniej serdeczne relacje*… Możemy doświadczać tego wszystkiego na co dzień, we wszystkich dziedzinach życia, dzięki przyswojeniu kilku zasad komunikacji.
Każdego dnia komunikujemy się z rodziną, przyjaciółmi, kolegami z pracy, sąsiadami, sprzedawcami w sklepie i wieloma innymi osobami. W takich prostych, codziennych sytuacjach nawet najmniejsza różnica opinii* może wywołać nieoczekiwane konsekwencje. Każdy z nas zapewne tego doświadczył. Jedno niewinne słowo wypowiedziane bez złych intencji może wzniecić pożar, jedno słowo wystarczy, aby zranić lub zdenerwować drugą osobę…
Wyrażenie „komunikacja bez przemocy” może sugerować, że technikę tę należy stosować w przypadku pojawienia się przemocy* lub ryzyka jej wystąpienia; w rzeczywistości chodzi tu jednak o nawiązywanie relacji w pozytywny sposób oraz stworzenie warunków do tego, aby wymiana zdań z naszymi rozmówcami była – w zdecydowanej większości przypadków – wartościowa.
Już na samym początku chciałabym sprostować zbyt często przyjmowane błędne założenie, że brak przemocy oznacza poddanie się, stawanie na pozycji z góry przegranej, bycie słabym. Nic bardziej mylnego! Komunikacja bez przemocy pozwala na wyrażenie swojej siły w stanowczy i spokojny sposób. Komunikacja nie może być tylko narzędziem, bo wtedy, jak wszystkie inne narzędzia, może stać się bronią. Może jedynie być elementem postawy* dogłębnie pozbawionej przemocy i szczerze szanującej drugiego człowieka.
Komunikacja bez przemocy zakłada przede wszystkim szczerą chęć wejścia w relacje z pozytywnym nastawieniem. Nikomu nie odmawiam prawa do niechęci do inicjowania kontaktu z tym bądź innym człowiekiem, warto wtedy jednak mieć w sobie uczciwość intelektualną, aby to dostrzec. Zbyt często spotykam na swojej drodze ludzi, którzy żyją nadzieją na znalezienie jednej jedynej metody, która rozwiązałaby wszystkie ich problemy, ale jednocześnie nie są gotowi na refleksję nad swoim dotychczasowym zachowaniem. Komunikacja jest sztuką samą w sobie. Można kupić najlepszej jakości pędzle, najlepsze na rynku farby i płótna, ale to artysta i jego talent tworzą dzieło sztuki. W ostateczności moglibyśmy oczywiście pójść na skróty i od razu przejść na sam koniec książki, do fragmentu opisującego użycie narzędzi do poprawy jakości komunikacji. Postępując w ten sposób, napotkalibyśmy jednak pewne ograniczenia szybciej, niż nam się wydaje.
Komunikacja jest sztuką, która wymaga opanowania kilku umiejętności i metod. Jednak sam fakt, że taki styl komunikacji nam się podoba, nie gwarantuje sukcesu. Na kartach tej książki znajdziesz więc dokładne wyjaśnienia i ćwiczenia pozwalające nauczyć się pozytywnej komunikacji w praktyce. Napisałam tę książkę, aby szybko i skutecznie służyła ci we wszystkich możliwych sytuacjach[2]: w rodzinie, w pracy – niezależnie od stanowiska, jakie piastujesz – w życiu społecznym, w edukacji.
W pierwszej części książki przeczytasz o źródłach trudności w komunikacji, ze szczególnym naciskiem na rolę, jaką w tym przypadku odgrywają emocje*. Z drugiej części dowiesz się, w jaki sposób tworzyć warunki do budowania wartościowych relacji we wszystkich dziedzinach życia, w tym relacji z samym sobą. W trzeciej części poznasz kilka technik komunikacji bez przemocy, ich zastosowanie w różnych sytuacjach, a także ograniczenia, które ze sobą niosą.
Jeżeli tylko uda ci się opanować użycie kilku narzędzi komunikacji, okaże się, że bez problemu jesteś w stanie wyrażać swoje zdanie, prosić o to, co dla ciebie ważne, i przede wszystkim mieć odwagę być prawdziwym!
[1] Terminy, które przy pierwszym wystąpieniu są oznaczone gwiazdką, objaśniono w słowniczku na końcu książki.
[2] Jest oczywiście kilka wyjątków, o których wspomnę na końcu tej książki.
Część 1
Wszystko może być komunikacją: słowa, idee, to, w jaki sposób poruszamy głową i całym ciałem, spojrzenia, westchnienia, uśmiechy, gesty, a nawet cisza!
Komunikacja może być dobrowolna albo podświadoma, zaplanowana albo spontaniczna, komunikat może dotrzeć do drugiej osoby albo nie, może zostać prawidłowo odkodowany albo wprost przeciwnie.
W pierwszej części książki zajmiemy się funkcjonowaniem komunikacji. Odsłonimy jej ukryte oblicza i wyjaśnimy, skąd biorą się nieprzewidziane trudności w jej praktykowaniu. Zobaczymy, że nawet dwa zupełnie od siebie odmienne punkty widzenia mogą być tak samo zasadne, dowiemy się, do jakiego stopnia emocje biorą górę w sytuacjach konfliktowych pomimo naszej niegasnącej wiary w dyskurs, któremu przewodzi rozum.
Pewne mechanizmy komunikacji są w nas zakorzenione od urodzenia tak silnie, że trudno nam je dostrzec, a co dopiero się od nich zdystansować. Świadomość istnienia tych mechanizmów jest pierwszym krokiem – niezbędnym, by rozpocząć praktykowanie komunikacji bez przemocy.
Rozdział 1
Kluczowe kwestie
Czym jest opinia?
Źródła konfliktów
Podsumowanie
Konfliktów nie da się uniknąć. Pojawiają się w pracy, w domu i w relacjach przyjacielskich. Najczęściej w sytuacji konfliktowej ktoś jest oskarżany o działanie w złej wierze. Słyszy wtedy, że „to niedopuszczalne”, „on w ogóle nie chce słuchać…”. Często mówi się też zdania zaczynające się od słów: „Ja w podobnej sytuacji nigdy bym tak nie zrobił”. Podobne sformułowania świetnie pokazują, z jaką łatwością przychodzi nam ocenianie zachowania innych ze swojej perspektywy, przez pryzmat własnych przyzwyczajeń i postaw. Oczywiście chętnie przyznamy się do kilku różnic, o ile te nam samym zbytnio nie przeszkadzają. Jednak gdy tylko poczujemy się zaatakowani, nagle ogarnia nas poczucie, że jesteśmy jedynymi prawowitymi posiadaczami monopolu na moralność, dobre wychowanie i prawdę przez duże P!
Zabawne, gdy zdajemy sobie sprawę, że „ten inny”, czyli nasz oponent, który tak nas zezłościł, którego najchętniej zwyzywalibyśmy od najgorszych, myśli dokładnie to samo co my – każdy z nas jest święcie przekonany o swojej racji.
Spróbujmy zatem zrozumieć* ukryte oblicza komunikacji, uwzględniając podstawowe źródła konfliktów:
różnicę zdań,
konflikt interesów,
ambicje posiadania władzy* i wpływów*.
Zanim jednak zagłębimy się w meandry problemów komunikacyjnych, warto zatrzymać się na chwilę i zastanowić, czym jest dla nas opinia. Nie jest to bowiem tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać.
Trzeba umieć odróżniać fakty od opinii.
Często to, co mówimy, nie jest niczym więcej niż tylko naszą opinią. Łatwo to przyznać, jeżeli chodzi o jakiś w miarę neutralny temat. Kiedy jednak opinia staje się wyrazem wiary*, pewnikiem, mamy tendencję do zamykania się w sobie. Przez taką postawę możemy stać się głusi na odmienne zdanie innych ludzi, a każdego, kto myśli inaczej, traktować jak wroga i starać się go za wszelką cenę przekonać* do swoich racji. Już sam czasownik opisujący w języku francuskim takie zachowanie zawiera w sobie dwa inne sugestywnie podstępne słowa, które pokazują, jak bezsensowne jest to działanie![1] Sama oczywiście jestem kobietą o zdecydowanych przekonaniach*, co oznacza, że pragnę propagować pewne idee i wartości oraz dzielić się nimi z innymi. Ale mam też w sobie głęboko zakorzeniony szacunek dla wolności myślenia innych ludzi. Zawsze staram się zrozumieć, co sprawiło, że druga osoba ma takie, a nie inne zdanie.
Zastanów się chwilę nad tymi przykładami (zob. ćwiczenie 1).
Przykład 1: To opinia. Nie ma uniwersalnej definicji tego, czym jest porządek. Jedni mają potrzebę* pilnowania, aby absolutnie każda rzecz była na swoim miejscu, inni lepiej odnajdują się w „swobodniejszym” otoczeniu. Są też i tacy, którzy uważają, że czasem trzeba mimo wszystko postawić jakieś granice, tak jak w przypadku pokoju nastolatka. Nic bardziej mylnego! Nastolatkom bardzo dobrze żyje się w atmosferze tzw. artystycznego nieładu, gdzie wszystko wydaje się przewrócone do góry nogami. Aby zatem uniknąć wygłaszania kolejnych opinii, można w podobnej sytuacji powiedzieć: „Ja nie mógłbym mieszkać w pokoju, w którym nic nie leży na swoim miejscu”.
Przykład 2: Jeżeli słońce świeci, to mamy do czynienia ze stwierdzeniem rozumianym w jak najbardziej powszechnym znaczeniu. Nie wiadomo jednak, czy podoba się to wszystkim. Jedni mogą nie znosić gorąca i od upałów woleć deszczową albo wietrzną pogodę… Inni z kolei (np. amatorzy narciarstwa) mogliby powiedzieć: „Jest zimno i pada śnieg! Ładną mamy dzisiaj pogodę!”.
Przykład 3: To opinia, główny powód wielu konfliktów pomiędzy dorosłymi i dziećmi! Pójdę nawet o krok dalej i powiem, że to źródło zachowań przemocowych wobec dzieci![2] Pierwsze źródło nieporozumień: młody człowiek patrzy krótkoterminowo i nie łączy nauki w szkole z tym, co będzie w przyszłości. Drugie źródło: co tak naprawdę kryje się pod pojęciem dobrego uczenia się? Co to znaczy być szczęśliwym? Być dobrze sytuowanym? Paść owce w górach i produkować ser? Dużo zarabiać czy może prowadzić spokojne i proste życie? Zawsze można powiedzieć: „Moim zdaniem dzieci powinny się dobrze uczyć”. W ten sposób nadal wyrażamy swoją opinię, ale bez nadawania jej statusu niezaprzeczalnego faktu.
Przykład 4: O jaki rodzaj inteligencji tu chodzi? Wspomniany człowiek może umieć przeprowadzać skomplikowane procesy myślowe, tworzyć błyskotliwe syntezy, a jednocześnie być zupełnie pozbawiony inteligencji emocjonalnej, tej płynącej z serca… Czy można zatem mówić, że jest on „inteligentny”? To stwierdzenie również jest opinią.
Przykład 5: Fakty możliwe do zaobserwowania są takie, że opisywana kobieta nigdy się nie uśmiecha albo że mówi głośno bądź ma często łzy w oczach, stroni od ludzi, nie żartuje z innymi czy też ciężko wzdycha, kiedy prosimy ją o wyjaśnienie… Nie znaczy to jednak, że nie pragnie* tworzyć wartościowych relacji.
Przykład 6: Czy naprawdę jesteśmy pewni, że pozostali mieli równie udane wakacje jak my? Dla każdego przecież udany urlop może znaczyć zupełnie coś innego. Dla jednych to beztroskie godziny spędzone na plażowaniu, czytaniu książek, wałęsaniu się bez celu po okolicy czy też partyjce gry w bule i spotkaniu z przyjaciółmi na drinka. Dla innych to zwiedzanie zabytków i odwiedzanie kultowych miejsc. Nie brakuje też amatorów spędzania urlopu z aparatem fotograficznym, robienia ciekawych zdjęć i poznawania tubylców…
Przykład 7: W każdym razie ja ją lubię najbardziej!
Ćwiczenie 1: Odróżnienie opinii od faktu
Zastanów się, czy poniższe zdania wypowiedziane w codziennych sytuacjach w rodzinie, w pracy lub wśród znajomych wyrażają opinię, czy fakt.
Jeżeli mówię:
Wyrażamopinię
Wyrażamfakt
1
Ale tu bałagan, przecież tak nie można żyć!
2
Dzisiaj jest ładna pogoda
3
Dzieci powinny się dobrze uczyć
4
On jest bardzo inteligentny
5
Ona jest zawsze w złym humorze
6
Mieliśmy wspaniałe wakacje
7
To najlepsza piekarnia w mieście
Wyobraźmy sobie zatem, z iloma trudnościami w komunikacji mierzy się kobieta, która wyszła za mąż za inteligentnego mężczyznę, jest jej zimno, kiedy jemu jest ciepło, jest matką nastolatka i pracuje z koleżanką, która rzadko się uśmiecha. A jakby tego było mało, decyduje się jeszcze na wspólne wakacje ze znajomymi, a ci namawiają ją do spróbowania chleba, którego w ogóle nie lubi!
Każdy ma prawo do własnego zdania. Nasza osobowość jest kształtowana przez poglądy, wartości i preferencje; przypomina to trochę spersonalizowany szkielet psychiczny. Indywidualny układ odniesienia stanowi rodzaj fiszki z lektury, zapisu tego, co nas otacza, i wydarzeń dnia codziennego. Jego przydatność jest więc niezaprzeczalna. Komunikacja pozbawiona przemocy nie zakłada rezygnacji z własnego zdania – wprost przeciwnie. W dalszej części książki będziemy mieli okazję zobaczyć, że komunikacja bez przemocy pozwala bronić swojego zdania w sposób zdecydowany i stanowczy. Powtarzam: zdecydowany i stanowczy, nigdy przemocowy!
Spróbujmy więc zrozumieć, w jaki sposób powstaje indywidualny układ odniesienia każdego z nas, tak ważny w komunikacji, a jednak wciąż będący źródłem wielu napięć w relacjach życzliwych sobie ludzi. Pamiętajmy, że indywidualny układ odniesienia nie jest dany odgórnie, nie rodzimy się z nim! Każdy wykształca go w miarę nabywania kolejnych doświadczeń i tworzenia relacji z innymi ludźmi. W ten sposób, krok po kroku, tworzy się wielowymiarowa osobowość.
Co uważamy za „prawdziwe”
W ciągu całego życia rodzina i szkoła wpajają nam wiele zasad dotyczących religii, poszczególnych zawodów, priorytetów, odżywiania, postrzegania płci, seksualności, polityki, tego, co można, co wypada, co jest dobre, a co złe itd.[3] Niezależnie od tego, czy na dalszym etapie życia pozostaniemy im wierni, czy też oddalimy się od nich, nigdy sami nie wybieramy pierwszych wpływów kształtujących nasz indywidualny układ odniesienia. Zasady, którymi przesiąkliśmy za młodu, zostawiają trwały ślad, są czymś, co odtwarzamy niemal jeden do jednego albo całkowicie odrzucamy. Tak samo jest z akcentem. Nikt nie rodzi się z charakterystycznym akcentem. Nabywamy go, gdy zaczynamy naukę mówienia, kiedy słyszymy, jak mówią ludzie wokół nas. Czy nam się to podoba, czy nie, zawsze będziemy mieć delikatny typowy dla siebie akcent… Tak właśnie powstają założenia* i uprzedzenia – w naszej głowie to sprawa zamknięta, wszystko zostało już z góry przesądzone.
Co możemy odszyfrować
Nasze zainteresowania i kompetencje ukształtowały się na podstawie: zasugerowanych nam zainteresowań, tego, w jaki sposób się do nas zwracano, używanych przy nas słów, otrzymywanych wyjaśnień bądź ich braku, przemyśleń, do których nas zachęcano albo nie, naszych naturalnych zdolności i upodobań, przedmiotów szkolnych i sposobów ich nauczania. Czy w mózgu naprawdę istnieje obszar determinujący zdolności matematyczne? Wcale nie tak łatwo ustalić, ile w nas zdolności nabytych, a ile wrodzonych. Rozważań starczyłoby na niejedną rozprawę naukową. W każdym razie jeżeli ktoś ma umysł bardziej „matematyczny”, z większym prawdopodobieństwem rozwiną się u niego zdolności logicznego myślenia, opartego na rozumowaniu i dowodach. Umysł „artystyczny” z kolei będzie skłaniał się bardziej ku czerpaniu z wyobraźni i siły kreatywnej. Budowa silnika nie jest niczym skomplikowanym, jeżeli interesujemy się mechaniką. Kiedy ktoś kształcił się na stolarza, zapach i dotyk drewna staje się jego głównym punktem odniesienia. Wszystkie te przykłady doskonale obrazują, dlaczego to samo słowo czy też koncept mogą już na wstępie przywoływać u różnych osób diametralnie odmienne wyobrażenia*.
Nasze doświadczenia emocjonalne
Ślady mniej oczywiste, trudniejsze do zidentyfikowania, co nie oznacza, że mniej znaczące, to emocje. Emocje są naturalne, czyste. Pojawiają się, zanim jeszcze zdążymy cokolwiek pomyśleć. W tym znaczeniu emocje są „święte” i powinny być zawsze bezwzględnie szanowane. W dzieciństwie okazywaliśmy nasze emocje, takie jak radość, smutek, strach czy złość, bardzo spontanicznie. Zastanów się teraz przez chwilę nad tym, jak twoje emocje były wtedy odbierane przez otoczenie. Czy przyjmowano je ze zrozumieniem, tłumiono, wyśmiewano, a może ignorowano? Trzeba pamiętać, że lekceważenie emocji dziecka powoduje u niego głębokie rozchwianie emocjonalne i podkopuje pewność siebie, bo skoro nie ma ono innych punktów odniesienia, wierzy przede wszystkim w to, co usłyszy od najbliższych mu dorosłych.
Jeżeli jestem wściekła na biurokrację, bo nie otrzymałam czegoś, co według mnie po prostu mi się należy, wyjaśniam powody mojego niezadowolenia i oburzenia. Jedyne, co może mnie w podobnej sytuacji uspokoić, to zapewnienie, że druga strona rozumie powody mojego gniewu. Nawet jeżeli urzędnik nie jest w stanie spełnić moich oczekiwań, liczę przynajmniej na to, że okaże mi zrozumienie, powie, że mu przykro. Jeżeli zaś odpowiada mi, nawet mnie nie słuchając, i traktuje mnie protekcjonalnie, moja złość będzie jeszcze większa i istnieje ryzyko, że stracę panowanie nad sobą. Jako osoba dorosła jestem jednak w stanie (przynajmniej w większości przypadków) chłodno ocenić sytuację, nie wpaść w furię ani nie przypuścić ataku na mojego rozmówcę.
Z dzieckiem jest zupełnie inaczej. Kiedy dziecko złości się na dorosłego, nie ma żadnych oporów ani blokad, co jest całkowicie normalne ze względu na jego wiek rozwojowy. Co więcej, dotyczy to też wszystkich innych emocji, bo dziecko niejako staje się emocją, którą w danym momencie odczuwa. Niestety często zdarza się, że dorośli oceniają dziecko, ganią je i karzą, ponieważ przeszkadza im taka otwartość w manifestacji emocji. Małe dziecko nie może się zbuntować. Nie ma również zdolności logicznego myślenia, aby zrozumieć, że w ogóle przekracza jakieś granice dorosłego. Jeżeli rodzice, a zwłaszcza matka, w ten sposób traktują emocje dziecka, zaczyna ono w siebie wątpić: „Mama ma z pewnością rację, kiedy mówi, że nie powinienem odczuwać tego, co czuję. Ale ja nie potrafię tego nie czuć, więc coś musi być ze mną nie tak”. Nie ma gorszego niszczyciela wiary w siebie niż podobne podejście[4].
Reasumując, wszelkie przyjemności i nieprzyjemności, niepokojące sytuacje, niesprawiedliwości i zdrady, doświadczenia opuszczenia i smutki biorą czynny udział w tworzeniu indywidualnego układu odniesienia. „Uważaj, takie myślenie i działanie nie prowadzi do niczego dobrego” – mówi bliżej nieokreślony głosik w twojej głowie, nieokreślony, ale jakże wszechobecny i sugestywny.
Konkretny przykład
W świetle tego, czego się właśnie dowiedziałeś, przyjrzyj się teraz, proszę, wymyślonej specjalnie na tę okazję przykładowej rozmowie ze mną (zob. ćwiczenie 2).
Ćwiczenie 2: Jak byś zareagował?
Ja: „Powiem ci teraz coś bardzo dla mnie ważnego i prawdziwego. Nie znoszę perfum Opium Yves’a Saint Laurenta, nie mogę znieść zapachu Ysatis Givenchy i szczerze nienawidzę jeszcze jednego zapachu, którego nazwa akurat wyleciała mi z głowy”.
A teraz zaznacz odpowiedź najbliższą twojej najbardziej prawdopodobnej reakcji na moje słowa:
Ale przecież Opium tak ładnie pachnie!Ojej, akurat mam Ysatis na sobie, więc nie chciałabym pani drażnić tym zapachem.Wcale mnie to nie obchodzi!Nie lubi pani markowych perfum?Ma pani alergię?Przesadza pani, mówiąc, że ich nie znosi.Naprawdę nie pamięta pani tej trzeciej nazwy?Pani gusta mnie w ogóle nie interesują. Nie po to kupiłem tę książkę, aby czytać o tym, czy pani lubi perfumy, czy nie!Niewiele osób jest w stanie spontanicznie okazać zainteresowanie komunikatem drugiej osoby bez odnoszenia się do swojego indywidualnego układu odniesienia. Stanowi to jedno z potencjalnych źródeł konfliktu[5].
Wróćmy więc do samego początku. Kiedy powiedziałam, że nienawidzę tych perfum, komunikat (element znaczący*) miał dla mnie w tamtym momencie konkretne znaczenie (element znaczony*). Na przykład:
Opium dostałam w prezencie od kogoś, kto chciał mnie udobruchać (tak przynajmniej się wtedy poczułam), kiedy straciłam moją teściową, którą bardzo kochałam. Mój teść ułożył sobie życie na nowo, a perfumy dostałam od jego nowej żony. Nawet nie za bardzo wiem, jak pachną, bo nigdy ich nie używałam.
Ysatisznam i – nie powiem – pachną bardzo ładnie. Lubiła je też sekretarka mojego byłego męża…
Co do trzeciego zapachu, miał tak bardzo wulgarną kampanię reklamową, że postanowiłam, że nigdy go nie kupię.
Zaszyfrowana wiadomość
Powyższe przykłady wyraźnie pokazują, w jaki sposób indywidualny układ odniesienia może zaszyfrować otrzymaną wiadomość. Najważniejszą częścią przekazu, poza jego znaczeniem powszechnym, jest jego znaczenie dla nas samych! Co takiego się stało, że odpowiedziałeś mi w ten, a nie inny sposób? To twój indywidualny układ odniesienia przefiltrował otrzymane informacje.
Wynika z tego, że mogłeś zostać uprzednio „sformatowany” tak, aby myśleć, że perfumy są dla snobów, że tylko znane, markowe zapachy są jakościowe albo że nieładnie jest mówić „nienawidzę…” itd. Czy moje słowa zaskoczyły cię, czy zszokowały? Czujemy się zwykle bardziej swobodnie, jeżeli coś jest nam znane, więc może dlatego w pierwszym odruchu „odrzuciłeś” moje zdanie? Być może zaświtała w twojej głowie ocena mojego zachowania. Prawdopodobnie nie chciałeś zranić moich uczuć, więc powiedziałeś sobie, że spróbujesz w jakiś dyplomatyczny sposób zasygnalizować mi, że ta wiadomość cię drażni. Dlaczego dyplomatyczny? Bo jesteś osobą serdeczną, uprzejmą dla innych i nastawioną pokojowo. Bo nauczono cię, że nie można wchodzić w bezpośrednie konfrontacje, że to niegrzecznie. Bo boisz się, że ktoś się na ciebie obrazi lub ściągniesz na siebie czyjś gniew… Tak właśnie wygląda przejście twojej odpowiedzi przez filtry indywidualnego układu odniesienia.
Następnie wszystko komplikuje się jeszcze bardziej, bo twoja przefiltrowana odpowiedź przechodzi przez filtry mojego indywidualnego układu odniesienia, co z kolei powoduje pojawienie się w mojej głowie oceny. Spróbuję ci więc odpowiedzieć w możliwie jak najbardziej dyplomatyczny sposób, bo sama jestem przecież miła i dobrze wychowana!
Podejrzewasz już, do czego może doprowadzić kilka takich uprzejmościowych wymian? Każda ze stron obrasta w siłę i święcie przekonana o tym, że działa w duchu życzliwości, szczerości i oczywiście dobrej woli, zacznie rzucać oskarżenia pod adresem drugiej! Kto więc był pierwszy? Jajko czy kura? I kto w tym układzie jest kurą, a kto jajkiem?
A można było tego wszystkiego uniknąć. Często bowiem wystarczy wyjaśnić, dlaczego powiedzieliśmy coś w taki, a nie inny sposób – aby każdy był w stanie określić źródło nieporozumienia i żeby wszyscy mogli później bez niepotrzebnych napięć śmiać się z całego zajścia.
Wiara
Kolejna komplikacja następuje wtedy, gdy indywidualny układ odniesienia staje się przedmiotem wiary.
Wiara to pewność dotycząca obszaru będącego przedmiotem kilku interpretacji albo ocen. Religia stanowi tu jeden z najbardziej charakterystycznych przykładów. Jedni są święcie przekonani o istnieniu Boga, inni wręcz przeciwnie. Jedni są święcie przekonani, że istnieje tylko jeden jedyny Bóg, inni twierdzą, że jest on jednym z wielu. Dzieje starożytne i historia najnowsza dobrze pokazują, że to religijny fundamentalizm leżał u źródła okrutnych czynów barbarzyńskich. Ale istnieją też inne fundamentalizmy i dogmatyzmy, powodujące równie poważne w skutkach zachowania przemocowe w relacjach międzyludzkich.
Komunikacja bez przemocy zakłada przyznanie przed samym sobą, że druga osoba ma prawo do własnej wiary! Każdy z nas ma jakieś swoje założenia, uprzedzenia; łatwo dostrzec obszary bezkompromisowości u rozmówcy, ale już nasze uznajemy zwykle za normalne.
Przyjrzyj się, proszę, poniższym stwierdzeniom i pomyśl, czy są to przykłady indywidualnych układów odniesienia (zbliżających lub dystansujących) czy przedmiotów wiary (w duchu odrzucenia lub przynależności) i jaka jest ich intensywność wyrazu.
Obszar zawodowy
Stwierdzenie
Indywidualnyukładodniesienia
Wiara
Szefowie są autorytarni
Związki zawodowe to banda obiboków
Zespół w pracy powinien być dla siebie miły
Nigdy nie powinno się pracować w nadgodzinach
Zebrania to strata czasu
Obszar edukacji
Stwierdzenie
Indywidualnyukładodniesienia
Wiara
Trzeba karmić piersią
Trzeba dać się dziecku wypłakać, aby mogło zasnąć
Trzeba mówić: „Dzień dobry”, „Dobry wieczór”, „Dziękuję” i „Poproszę”
Nastolatki powinny sprzątać swój pokój
W dzisiejszych czasach dzieci są coraz gorzej wychowane
Obszar relacji romantycznych
Stwierdzenie
Indywidualnyukładodniesienia
Wiara
Wierność w związku jest absolutnie konieczna
Mężczyźni to egoiści
Opieka nad dziećmi to obowiązek kobiety
Mężczyźni są bardziej racjonalni, więc często mają rację
Kobiety są lepszymi słuchaczami
Jeżeli chcesz pójść o krok dalej w tej introspekcji, zastanów się, w jaki sposób kształtował się twój indywidualny układ odniesienia i niezachwiana wiara w pewne rzeczy. Co ci mówiono, kto to powtarzał i w jakich okolicznościach?
Indywidualny układ odniesienia, kształtujący się przez całe życie, przenika logikę, organizację myśli, zachowanie i dyskurs każdego z nas… i robi to w tylko sobie znany sposób!
Komunikacja bez przemocy posługuje się „narzędziami”, które opiszę w dalszej części tej książki, ale, co ważniejsze, polega ona głównie na indywidualnej postawie otwartego umysłu.
Potrzeba harmonii
Wiele doświadczeń wskazuje na to, że człowiek jest istotą spontanicznie społeczną, która ma ochotę nawiązywać przyjemne relacje i jest skora do pomocy. Gdybyś przeprowadzał uliczną ankietę, nierzadko napotkany przechodzień byłby dla ciebie miły i naprawdę starałby się ci pomóc. Zdarza się nawet, że taka życzliwa osoba, sama nie znając odpowiedzi na pytanie, przejmuje inicjatywę i zaczyna przepytywać otoczenie albo próbuje coś samodzielnie wymyślić. Przyjęcie takiej postawy tłumaczy się chęcią otrzymania gratyfikacji w postaci uśmiechu, podziękowania, poczucia bycia potrzebnym.
Zupełnie malutkie dziecko jest oczywiście egocentryczne*, ale z czasem, w okolicach czwartego, piątego roku życia, poznaje korzyści wynikające z socjalizacji; w ten sposób zyskuje możliwość zabawy z innymi dziećmi. Nawet młodsze pociechy troszczą się o swoje najbliższe otoczenie. Potrzebują uśmiechu i uwagi, próbują sobie tylko znanymi sposobami małych ludzi przyczyniać się do utrzymania dobrej atmosfery.
Istota ludzka w sposób naturalny dąży do harmonijnych i pokojowych relacji. Kiedy zaczynasz nową pracę, masz nadzieję na dobrą atmosferę w biurze, jesteś nastawiony na grę zespołową. Gdy bierzesz ślub, zupełnie poważnie decydujesz się na przeżycie pięknej historii. I mówię tu o początkach relacji, kiedy trudności w komunikacji nie zdążyły jeszcze namieszać w waszym bajkowym świecie.
Niepokojące rozbieżności
Wspomniane trudności w relacji są często związane z różnicami dotyczącymi wyobrażeń i opinii. Przejdźmy od razu do konkretów. Pomyśl sobie teraz o „jakiejś bliżej nieokreślonej wyspie”. Wyobraź ją sobie: czy widzisz już jej obraz w swojej głowie? Zapisz, co podsunęła ci twoja wyobraźnia w związku z tą wyspą.
Co zobaczyłeś? Co pojawiło się w twojej głowie? Plaża ze śnieżnobiałym piaskiem i palmami? Korsyka? Latarnia morska stawiająca opór wzburzonym falom kanału La Manche? Chęć przeżycia przygody na wzór Robinsona Crusoe? Bitwa o Falklandy? Lista sugestii mogłaby się ciągnąć jeszcze długo i długo. Ważne, aby zwrócić uwagę na to, że komunikacja zaczyna się wraz z tym, co dane słowo w nas przywołuje. Na razie nie pojawiło się nic, co mogłoby wywołać konflikt, trzeba tylko doprecyzować, o jaką wyspę chodzi.
A teraz pomyśl o „czystości” i napisz, co przyszło ci do głowy.
W którą stronę zawędrowały twoje myśli? Czystości cielesnej? Czystości w domu? W mieście? Tej, której brakuje podczas podróży w tropiki? Tej, którą miałeś zachować? Jakie przyjąłeś kryteria, myśląc o czystości cielesnej? Wymień w myślach wszystkie części ciała… Co należy najpierw wyszorować? W jakim tempie?
Każdy z nas ma w głowie swoje wyobrażenie na temat danej rzeczy. Co więcej, to wyobrażenie może w nas ewoluować w zależności od czasu, epoki, okoliczności i od tego, w jakim momencie życia akurat się znajdujemy. Jeszcze 50 lat temu codzienny prysznic wcale nie był normą. I nie jest powiedziane, że ludzkość nie wróci do dwóch pryszniców tygodniowo, a może nawet i jednego, jeżeli kwestia gospodarki wodnej planety nie zostanie rozwiązana. Jedni skrzywią się na tę myśl, wyobrażając sobie roznoszące się po okolicy specyficzne zapachy „rodem ze średniowiecza”, drudzy zaczną zastanawiać się nad rozwiązaniem problemów ekologicznych. Znajdą się pewnie i tacy, których perspektywa jednego prysznica tygodniowo ucieszy, bo wcale nie lubią się myć[6]. I komu tu przyznać rację?
Podane przeze mnie przykłady pomagają zrozumieć źródło trudności w komunikacji. W tym przypadku każdy postrzega wyspę i czystość na swój, jedyny w swoim rodzaju sposób. To kwestia indywidualna, która dotyczy tylko jednej osoby – nas samych; no, może jeszcze rodziców i ich dzieci, kolegów z pracy i pewnych dwóch osób, które planują wyruszyć we wspólną podróż na jedną wyspę…
Dogmatyzmy
Różnica między zgodną wizją wyspy a tą dotyczącą czystości jest oczywista. W tym drugim przypadku temat staje się zdecydowanie bardziej delikatny. Nie da się prawdziwie zaangażować w proces komunikacji bez przemocy, jeżeli sami nie jesteśmy otwarci na różnorodność i odrzucamy inność jako źródło prawdziwego bogactwa. Nie mamy możliwości stworzenia zdrowej relacji, jeżeli sami gardzimy innymi tylko dlatego, że są, że ich myśli i działania są odmienne od naszych.
Trzeba postąpić dokładnie na odwrót. Wyłącznie poprzez szczere zainteresowanie tym, co jest nam obce, zyskamy postawę otwartości i braku przemocy, dzięki czemu unikniemy wykluczenia i wyroków skazujących bez możliwości apelacji. Nie chodzi o to, aby przejąć pomysły i sposoby działania innych, ale żeby po prostu podjąć próbę ich zrozumienia. Podobnie jak odkrywca nie ocenia rdzennej ludności jako gorszej z powodu nieznanych mu dotąd zwyczajów, tak i my możemy być żywo zainteresowani drugim człowiekiem właśnie z powodu jego odmienności. Nie istnieje podział ludzi na tych „fajnych”, czyli myślących podobnie do mnie, oraz „głupków”, czyli tych myślących inaczej. Może mi się coś nie podobać, mogę mieć inne zdanie na jakiś temat, ale nie zamierzam uzurpować sobie prawa do oceniania innych. Dlatego zgadzam się z tym, co Marguerite Yourcenar napisała w swojej powieści Pamiętniki Hadriana: „Nie pogardzam ludźmi. […] Wiem, że są próżni, ciemni, chciwi, niespokojni, zdolni do prawie wszystkiego, żeby zdobyć powodzenie, żeby się kazać cenić albo – po prostu – żeby uniknąć cierpień. Wiem to: jestem jak oni, przynajmniej chwilami albo mógłbym być. Różnice, jakie widzę między mną i drugim człowiekiem, są zbyt błahe, by się liczyć w ostatecznym obrachunku”[7].
Pewne stwierdzenia mogą być albo prawdziwe, albo fałszywe, czego nie można powiedzieć o opiniach, które często uniemożliwiają niuansowanie wypowiedzi. Jeżeli mówię, że „palenie zabija”, formułuję stwierdzenie generalizujące, które można łatwo podważyć, ponieważ palenie niezawsze zabija. Jeżeli mówię, że „palenie może zabijać”, niuansuję swoją wypowiedź i dzięki temu mogę z czystym sumieniem powtarzać to stwierdzenie, bo badania naukowe i statystyki je potwierdzają.
Użyłam powyższych przykładów, aby podkreślić wagę wszystkich detali i drobnostek zdolnych rozpętać burzę w procesie komunikacji. Im delikatniejszy temat, tym większą rolę będą odgrywały podobne subtelności . Jaki punkt widzenia na temat zasadności* jakiejś decyzji został przyjęty przez obie strony? Jaką wagę druga strona przywiązuje do zachowania według mnie nieszkodliwego i vice versa?
W relacji każda ze stron zazwyczaj robi i mówi to, co jej zdaniem jest normalne, to, co jej zdaniem wydaje się proste… A gdyby tak każdy pamiętał o tym w kontekście drugiego człowieka i dał mu prawo do tego samego?
Warto dbać o wykorzystywanie narzędzi komunikacji bez przemocy w kontaktach z osobami nam najbliższymi, najdroższymi naszemu sercu oraz tymi, z którymi relacja jest dla nas z jakiegoś powodu bardzo ważna. Niestety w praktyce dzieje się zwykle zupełnie inaczej. Dajemy się ponieść emocjom, ignorujemy innych, komunikujemy się „rutynowo” i potem się dziwimy, że nie ma rezultatów. A przecież właśnie dokładnie w takich momentach należałoby odwołać się do myślenia w duchu komunikacji bez przemocy albo – jeszcze lepiej – do myślenia życzliwego. Tak jak „śmieciowe jedzenie” ma fatalne konsekwencje dla zdrowia, tak „śmieciowa komunikacja” z pewnością skończy się zgagą w relacji. Nie czekaj więc i spróbuj doprawić komunikację w taki sposób, aby była zrównoważona i lekkostrawna, a jednocześnie nadal smaczna. W większości przypadków taka postawa zmieni dynamikę relacji, ponieważ „emanowanie dobrą energią przyciąga ku sobie dobrą energię innych”[8], co działa zdecydowanie lepiej niż prowokowanie kogoś do gwałtownej zmiany za pomocą napomnień, krytyki i pouczeń.
Silnych uczuć* strachu, smutku czy też złości doświadczamy w najmniej pożądanych momentach życia, a jednak zwłaszcza w takich chwilach warto sobie z nimi umieć poradzić w sposób, który zbliża, a nie dystansuje. Najczęściej ma się to nijak do tego, czego zostaliśmy nauczeni, ale mówienie o sobie i swoich emocjach pozwala uniknąć stosowania przemocy wobec drugiego człowieka, wmawiania mu, że jest głupi, zły i ma się zmienić. Jak się często mówi, błędem jest chęć posiadania racji za wszelką cenę!
Zanim przejdę do komunikacji bez przemocy, zastanówmy się wspólnie nad poszczególnymi elementami machiny komunikacji w przemocy.
Jakie przeszkody stoją na drodze do komunikacji bez przemocy?
Proponuję skupić się na tym, co możemy wyczuć w postawie osoby, która w relacji z nami sprawia, że czujemy się źle traktowani:
Obojętność:
Czy zdarzyło ci się kiedyś, że chciałeś omówić jakiś ważny dla siebie temat, a osoba, z którą pragnąłeś o tym porozmawiać, nie wykazała najmniejszej chęci poświęcenia ci choćby kilku chwil uwagi? Może się to objawiać na różne sposoby, takie jak dramatyzacja, generalizacja, bycie niedostępnym, odpowiedź niemająca żadnego związku z tematem…
„Wiem
wszystko i mam zawsze rację”:
Niezależnie od tematu twój rozmówca zawsze chce udowodnić, że twoje zdanie albo doświadczenie jest mniej interesujące od jego. Wszystko przeczytał i wszystkiego doświadczył. Taka osoba może wykazywać tendencje paternalistyczne i ochraniające, ale w rzeczywistości jej obecność jest po prostu dusząca. Nie obchodzi jej twoje zdanie, to, co mówisz, nie liczy się z tobą. Sprawia wrażenie, jakby interesowało ją tylko zaspokojenie własnej potrzeby bycia akceptowanym i podziwianym.
Pogarda:
Twój rozmówca jest wyniosły, lekceważący i infantylny. Tłumaczy ci rzeczy oczywiste, tak jakbyś nie był zdolny do ich zrozumienia. Jeżeli wyrazisz odmienne zdanie, przewraca oczami.
Wszelkie rodzaje manipulacji:
Groźby, szantaż, nadużycie władzy, urok osobisty… czujesz podskórnie, że twój rozmówca pragnie cię zastraszyć albo udobruchać, a to wszystko tylko w jednym celu – aby cię wykorzystać. Taka osoba nierzadko interpretuje to, co mówisz, w taki sposób, aby przekręcić znaczenie twoich słów.
A teraz zastanów się, proszę, co odczuwasz względem osób, z którymi utrzymujesz relacje. Pomyśl nad swoją postawą wobec ludzi, z którymi chciałbyś mieć lepsze relacje. Jaki jesteś w kontaktach z partnerem, dziećmi, rodziną, przyjaciółmi, kolegami z pracy?
Czy jesteś więźniem jednej z opisanych przeze mnie postaw? Jeżeli tak, to zastanów się, czy miałeś kiedyś możliwość i chęć zmiany swojego zachowania poprzez faktyczne skupienie uwagi na swoim rozmówcy, rzeczywistą próbę zrozumienia treści jego przekazu i leżącej u jego podstaw intencji. Często pod fasadą złych intencji kryje się ludzka nieudolność. Wtedy rzadko mamy podstawy do kwestionowania czyjejś szczerości. Zazwyczaj wchodzimy w interakcje z innymi, bazując na schematach, które otrzymaliśmy w dzieciństwie, tymczasem komunikacja to sztuka i dlatego tak ważne jest zrozumienie i przyswojenie zasad jej funkcjonowania.
Szacunek
Kontynuujmy więc naszą małą zabawę. Zastanów się teraz, czym dla ciebie jest uczciwość, przyjaźń, zaangażowanie, związek, edukacja, szacunek… Każde z tych słów przywołuje w nas indywidualne i niepowtarzalne wyobrażenie, którego nie jest w stanie ujednolicić żaden słownik. A jedno z tych wielkich słów padło właśnie przed chwilą: szacunek!
„On nie ma żadnego szacunku!”, „Ona niczego nie szanuje!”, „Brakuje mi szacunku!”, „Ja szanuję innych!”. Dobrze znamy też inne warianty: „Szanuję innych, jeżeli oni mnie szanują”, „Jeżeli chce mojego szacunku, niech zacznie od siebie!”, „Proszę go jedynie o uszanowanie kilku elementarnych zasad!”. W tym ostatnim pojawił się już element oburzenia.
Brak szacunku jest uczuciem często doświadczanym, ale rzadko stanowi odwzorowanie obiektywnej rzeczywistości – rzadko ktoś celowo okazuje brak szacunku. Zazwyczaj odczuwa dokładnie to samo co my i ma równie negatywną opinię na nasz temat. To zjawisko jest szczególnie zauważalne podczas terapii par – obie strony przychodzą na terapię w dobrej wierze (skoro przychodzą razem, to oznacza, że starają się wspólnie wypracować rozwiązanie, aby ochronić związek), ale każda mówi z perspektywy swojego cierpienia i zadanych jej ran oraz oskarża partnera o zaniedbanie, ponieważ jego zachowanie jej nie odpowiada. Każdy z partnerów, z równie rozbrajającą szczerością, bierze terapeutę na świadka słuszności swojej opinii oraz niedbalstwa, złośliwości i podłości partnera.
Uczucie braku szacunku to reakcja na to, co odbieramy jako zagrożenie niespełnieniem potrzeby, którą uznajemy za absolutną. Tymczasem nasze potrzeby są uzasadnione dla nas samych, ale dla reszty świata już niekoniecznie. Jeżeli mam potrzebę jedzenia, porządku, czułości, ciszy, świeżego powietrza, ciepła, czegokolwiek, jest to moja bezdyskusyjnie prawdziwa i uzasadniona potrzeba, nie zaś potrzeba mojego otoczenia.
W pracy
Dwóch kolegów z pracy dzieli pokój. Jeżeli ten pierwszy otwiera okno, nie robi tego, aby dokuczyć drugiemu, który jest zmarzluchem i któremu jest zawsze za chłodno, tylko dlatego, że jest mu za ciepło. Jeżeli ten drugi zamyka okno, nie robi tego specjalnie, aby dokuczyć pierwszemu, ale dlatego, że jest mu zimno. Konflikt może przerodzić się w coś poważniejszego w momencie, w którym pada oskarżenie o złe intencje, czyli brak szacunku. W rzeczywistości to właśnie samo oskarżenie jest dla nas nie do przyjęcia i sprawia, że wpadamy w złość – czujemy ogromną niesprawiedliwość, ponieważ ktoś oskarżył nas o celowe czynienie zła.
„Bliższa ciału koszula niż sukmana”, jak mówi przysłowie.
Wybór terminów wakacyjnych w miejscu, które przyjmuje gości cały rok.
Opracowanie planu, aby wypełnić misję.
Określenie sektorów dedykowanych poszczególnym osobom w celach marketingowych.
Podział obowiązków domowych.
Spędzenie kolejnych wakacji na nartach lub nad Morzem Śródziemnym.
Podanie całego kurczaka, jeżeli wszyscy przy stole lubią udka.
Zakup supernowoczesnej wiertarkowkrętarki albo ultranowoczesnego robota tnącorozdrabniającego.
Przejęcie pilota od telewizora.
Zakładam, że przynajmniej część powyższych przykładów jest ci bliska, niektóre czasem mogą skończyć się kłótnią. Postawa „tego drugiego” jest zdolna wywołać prawdziwą złość albo pogardę, kiedy najdzie nas myśl, że zachowuje się on jak totalny egoista, że jest głuchy na nasze potrzeby i zmartwienia. Czyżby „ten drugi” robił to celowo? Spontaniczna reakcja jest zwykle przepełniona złością, bo często brakuje jej obiektywizmu. Z tego właśnie powodu komunikacja w podobnych sytuacjach może w bardzo łatwy sposób przeistoczyć się w „komunikację w przemocy”.
Wydaje mi się konieczne, aby w książce o niestosowaniu przemocy wspomnieć o władzy. Podkreślam przy tym, że odróżniam władzę od autorytetu*.
Autorytet
Autorytet jest częścią relacji. Osoba ciesząca się autorytetem (nie chodzi mi tu o osobę autorytarną) roztacza wpływy w sposób naturalny. Jest liderem, czasem osobą charyzmatyczną. Ludzie lgną do niej z własnej woli. Taki rodzaj wpływu może być zarówno bardzo pozytywny, jak i bardzo negatywny (np. guru w sekcie). W tym przypadku lider sprawuje władzę za pośrednictwem wpływu, a to oznacza, że kontroluje innych, co jest równoznaczne z nadużyciem władzy.
Władza
Władza odnosi się do stosunków międzyludzkich. Otrzymuje od człowieka coś konkretnego, czy ten tego chce, czy nie, czy jest tego świadomy, czy nie. Zakłada, że ten, który ją sprawuje, ma ku temu wolę i środki. Władza to zdolność do „oddziaływania” ze skutkiem pozytywnym albo negatywnym. Może być instytucjonalna, jak w przypadku hierarchii, albo faktyczna – dzieci są podległe władzy rodzicielskiej w domu czy ogólnie dorosłych w szkole.
Od momentu pojawienia się chęci podporządkowania sobie drugiej osoby i otrzymywania z tego tytułu osobistych korzyści (materialnych czy intelektualnych, chwały) mamy do czynienia z nadużyciem władzy. Nie jest to jednak powód do odrzucenia z góry samej idei władzy. Lekarz, rodzic, organizator, przywódca, polityk, nauczyciel roztaczają władzę w sposób konstruktywny, o ile nie mylą funkcji z tożsamością i nie zaczynają czerpać korzyści ze swojej pozycji, aby narzucić innym prawa, które samozwańczo ustanowili.
Komunikacja bez przemocy nie może być oczywiście w żaden sposób kojarzona z jakąkolwiek walką jednych przeciwko drugim. Może być za to, a nawet powinna być kojarzona z walką jednych o drugich.
Isabelle
Isabelle pracuje jako pedagog z młodymi ludźmi znajdującymi się w trudnej sytuacji życiowej. Większość jej podopiecznych ma już za sobą pierwsze zatargi z prawem. Zdradziła mi pewnego razu, co powiedziała młodemu chłopakowi w kryzysie: „K., jestem strasznie zła, kiedy widzę cię w takim stanie! Nie jestem zła na ciebie, tylko na sytuację, w której jesteś”. Te słowa pozwoliły jej zrozumieć, jak bardzo chciała, aby K. przestał w siebie wątpić, oraz pokazały jej, że jest pedagogiem nie tylko nieobojętnym, ale i gotowym do poświęceń*, że naprawdę mocno wierzy w K. Był to moment, w którym K. prawdziwie zaufał Isabelle.
Jest to według mnie bardzo trafna ilustracja komunikacji bez przemocy w sytuacji, w której jedna z osób znajduje się w pozycji władzy. To przykład komunikacji prawdziwej, żywej, podczas której zdecydowanie bronimy swojego stanowiska.
Niestety na jeden dobry przykład przypada zwykle kilka mniej optymistycznych:
„Jestem profesorem, więc mam rację”.
„Jestem szefem, więc mam rację”.
„Jestem silniejszy, więc mam rację”.
„Jest nas więcej, więc mamy rację”.
„Jestem starszy, więc mam rację”.
Do każdego z tych zdań moglibyśmy jeszcze dopisać: „I jestem na ciebie okropnie zły, bo nie chcesz się ze mną zgodzić!”.
Ćwiczenie 3: Zastanów się nad władzą, którą posiadasz
Nad kim masz tę władzę?
Nad rodziną?Nad przyjaciółmi?Nad współpracownikami?Czy robisz to w sposób pozytywny? Zadaj sobie kilka pytań, aby to sprawdzić: Czy często zdarza ci się podnosić głos? Narzucać coś komuś tylko dlatego, że tak ci pasuje? Nie brać pod uwagę innych? Stosować szantaż albo szantaż emocjonalny? Wydawać pochopne sądy? Podejmować decyzje samodzielnie, aby sprawy poszły szybciej do przodu, podczas gdy nie ma ku temu realnej potrzeby? Umniejszać czyjąś wartość? Uciszać kogoś, bo jesteś zmęczony? Wykorzystać przewagę siłową wobec słabszego, aby go połaskotać albo dać buziaka, nie wspominając o klapsach i kuksańcach?
Konkretne przykłady
Zapraszam cię teraz do kolejnej osobistej refleksji.
Moim celem nie jest krytyka czy obwinianie ani szefa martwiącego się o wyniki finansowe, ani zapracowanego profesora, ani wykończonej matki. Powiem więcej, tylko jakiś pokręcony klon Buddy odpowiedziałby przecząco na wszystkie powyższe pytania. Jeżeli pragniesz praktykować komunikację bez przemocy, warto nauczyć się dostrzegać, w jaki sposób przemoc wkrada się do naszych słów i czynów w momencie, w którym znajdujesz się w pozycji władzy. Jeżeli chcesz zmodyfikować swoje relacje z innymi, koniecznie zacznij od szczerej analizy własnych zachowań i tego, nad czym warto popracować. Mam też dla ciebie dobrą wiadomość: choć nie możesz zmienić innych, nawet gdybyś bardzo tego pragnął, możesz rozwijać się sam i w ten sposób mieć z innymi takie relacje, jakich pragniesz.
Ćwiczenie 4: Od zdenerwowania do konfliktu
Napisz, proszę, imiona wszystkich osób, które cię mniej lub bardziej denerwują. Wybierz przykłady z życia prywatnego, zawodowego, towarzyskiego, społecznego i zaznacz odpowiednie pole, określając, czy w danej sytuacji osoby te denerwują cię trochę, średnio, bardzo czy ogromnie.
Imię
Trochę
Średnio
Bardzo
Ogromnie
Spójrz ponownie na imiona tych osób i zastanów się, czy jesteś z nimi w konflikcie z powodu różnicy zdań, konfliktu interesów czy władzy?
Imię
Różnica zdań
Konflikt interesów
Władza
Wykorzystaj tę samą tabelkę, ale tym razem wypełnij ją z perspektywy osób, z którymi jesteś w konflikcie. Co czują, widząc twoje zdenerwowanie albo dużą złość? Co by napisali w takiej samej tabelce na twój temat?
Imię
Doświadczane uczucia
Czy w ich ocenie nie kryje się przypadkiem jakaś cząstka prawdy? Jeżeli tak, to jaka i dlaczego?
Imię
Uzasadnione uczucie
Powód
Każdy człowiek dąży do bycia zrozumianym i wysłuchanym oraz do pozostawania w kontakcie z drugim człowiekiem…
Konflikty rodzą się zwykle z powodu niezrozumienia, a nie złej woli rozmówców.
Każdy człowiek ma pełne prawo do swoich opinii, zainteresowań i pragnień, które czasem ścierają się z opiniami, zainteresowaniami i pragnieniami innych ludzi.
[1] Autorka odwołuje się do konstrukcji francuskiego czasownika convaincre, który składa się z con (pol. „głupek”) i vaincre (pol. „pokonać”), obrazując w ten sposób bezsensowność bezrefleksyjnego przekonywania innych do własnych racji (przyp. tłum.).
[2] Zob. moją książkę: M.-J. Trouchaud, Votre enfant, votre adolescent, les violences et l’école [Twoje dziecko, twój nastolatek, przemoc i szkoła], e-book Kindle, Amazon, 2013.
[3] Zob. moją książkę: M.-J. Trouchaud, 50 exercices de psychogénéalogie [50 ćwiczeń z psychogenealogii], Eyrolles, Paris 2013.
[4] Rolę emocji w codziennym życiu opisałam szczegółowo w mojej pierwszej książce: M.-J. Trouchaud, Et l’émotion se fait chair. Comprendre la face cachée de nos actes [I emocja ciałem się stała. Jak zrozumieć ukryte aspekty naszych działań], Le Cygne, Paris 2009.
[5] Podkreślam dla pewności, że ten przykład został wymyślony na potrzeby niniejszej książki, a wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowe.
[6] Napisałam ten przykład dobre kilka lat temu, kiedy książka miała swoje pierwsze wydanie. W dzisiejszych czasach nasze postrzeganie ilości czasu spędzanego pod prysznicem diametralnie się zmieniło.
[7] Zob. M. Yourcenar, Pamiętniki Hadriana, tłum. H. Szumańska-Grossowa, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1961 (przyp. tłum.).
[8] Zawdzięczam to wyrażenie Catherine Girard, która założyła centrum edukacyjno-szkoleniowe GÉODE, była moją mentorką i zaufała mi na tyle, że mogłam przejąć kierowanie centrum i kontynuować jej dzieło.
Rozdział 2
Rozdział 3
Część 2
Komunikacja bez przemocy wymaga szczerego otwarcia umysłu i szczerej intencji zrozumienia drugiej strony. Dlatego zanim sami zaczniemy nadawać swój komunikat, koniecznie wysłuchajmy uważnie drugiego człowieka. Słuchanie tak, aby słyszeć, to prawdziwa sztuka, wymagająca określonych umiejętności, kompetencji i techniki.
Praktyka słuchania zakłada również naszą obecność – bycie tu i teraz, całkowite, bycie całym sobą… A jak tu być otwartym na słuchanie, jeżeli mamy wątpliwości co do szczerości rozmówcy, jeżeli nie ufamy mu całkowicie?
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Część 3
Oddajmy szacunek tym, którym się on należy! To Amerykanin Marshall B. Rosenberg stworzył koncepcję i terminologię „porozumienia bez przemocy”, inspirując się głównie swoją pracą z grupami obrony prawa cywilnego w latach 60. XX wieku. Mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się pojęcia strategii wygrany–wygrany oraz innych strategii rozwiązywania konfliktów w pozytywny sposób. Wszystkie te pomysły zrodziły się z inspiracji dorobkiem Carla Rogersa i badaczy ze szkoły Palo Alto. Te z kolei nawiązywały do pracy polityków dążących do braku przemocy, takich jak Gandhi, Martin Luther King czy Nelson Mandela w drugiej połowie XX wieku. Były również propagowane przez filozofów i towarzyszyły rozwojowi psychologii.
Za chwilę poznamy wspomniane metody. Zależnie od okoliczności i naszej wrażliwości stworzymy na ich podstawie nasz własny sposób komunikacji bez przemocy. Zasady pozostają bardzo podobne. Weź, proszę, pod uwagę, że w tej części poznasz konkretne narzędzia. Samo narzędzie zaś jest pomocne tylko wtedy, gdy mamy do wykonania jakieś konkretne zadanie – nie nosimy ze sobą młotka na spacer, bierzemy go wtedy, gdy mamy do wbicia jakiś gwóźdź!
Najważniejsze elementy to postawa pozbawiona przemocy, chęć skoncentrowania się na wartościowych relacjach i szczerość.
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Poniższe definicje podkreślają, w jaki sposób używam poszczególnych słów w określonym kontekście.
Agresja
Używam terminu „agresja” w tym samym znaczeniu co Henri Laborit. To reakcja obronna mająca na celu uniknięcie zahamowania działania. Zob. przemoc/agresja.
Argumentacja
Skuteczna argumentacja opiera się na konkretnych faktach. Enuncjuje, czyli określa i wyraża, dostarcza elementów wiedzy, tematów do refleksji, nie wywierając jednocześnie presji na rozmówcy. Stosując argumentację, człowiek może grać na emocjach innych ludzi, wykorzystywać humor albo efekt zaskoczenia, ale nigdy nie stara się zmusić drugiej strony do przyjęcia swojego punktu widzenia.
Asertywność
Asertywność to sztuka obrony własnego zdania w sposób pozbawiony agresji. Postawę asertywną cechują siła, wiara w siebie, spokój i otwartość. Stosowanie zamiennie terminu „afirmacja siebie” wydaje mi się niewystarczające, ponieważ nie wybrzmiewa tu dostatecznie chęć tworzenia wartościowej relacji, którą zawiera w sobie asertywność. Oddaje ją za to dobrze wyrażenie „spokojna siła”.
Autorytet
Słowa „autorytet” używam w celu określenia pewnego stylu relacji pomiędzy ludźmi (posiadanie naturalnego autorytetu, bycie autorytetem). W tym sensie autorytet rozumiany jest jako rodzaj wpływu (pozytywnego albo negatywnego), nie jako władza.
Dialog/monolog
Dialog pozwala na rozmowę, podczas której każdy wyraża swoje zdanie, aby popchnąć sprawy do przodu. Mówimy np. o dialogu społecznym. W monologu z kolei mówi tylko jedna osoba… i niejeden zadaje sobie pewnie pytanie – do kogo.
Egocentryzm
Skłonność do sprowadzania wszystkiego do siebie, traktowania siebie jako centrum wszechświata.
Element znaczący i element znaczony
Ferdinand de Saussure wyjaśnia różnicę pomiędzy słowem takim, jakim je słyszymy, jakim je wymawiamy (element znaczący), a tym, jak je rozumiemy, i znaczeniem, jakie mu nadajemy (element znaczony). Każdy element znaczony jest inny, nie ma dwóch takich samych.
Emocja/afekt/uczucie
Używam tych trzech terminów w bardzo konkretnym znaczeniu. Emocja jest adekwatną odpowiedzią na zaistniałą sytuację. Wszystkie emocje są ważne i warte przeżywania. Nie ma złych emocji. Afekt to odpowiedź nieadekwatna do zdarzenia, ponieważ doszło wcześniej do zranienia emocji. Uczucie to uświadomienie sobie tego, co pojawiło się w naszej głowie pod postacią emocji albo afektu.
Empatia
Empatia to umiejętność zrozumienia sposobu myślenia i odczuwania drugiej osoby, dostrzeżenia jej świata wewnętrznego z jej indywidualnego punktu widzenia.
Hamowanie
Hamowanie (inhibicja) to proces psychiczny, który pozostaje w opozycji do innego procesu, przeżywanego jako potrzeba. Henri Laborit udowodnił, że hamowanie powoduje u szczurów dramatyczne skutki zdrowotne.
Konflikt
Konflikt rodzi się w momencie gwałtownego starcia sprzecznych ze sobą interesów albo różnicy zdań. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy każda ze stron chce narzucić swój punkt widzenia innym i dąży do podporządkowania ich sobie.
Monolog
Zob. dialog.
Ocena
Ocena dąży do zmierzenia bądź sklasyfikowania danych, których nie da się dokładnie zmierzyć ani sklasyfikować.
Opinia
Indywidualne wyobrażenie na temat jakiegoś konceptu lub sytuacji.
Poczucie winy
Obwinianie drugiej osoby oznacza oskarżanie jej o popełnienie błędu, którego w rzeczywistości nie popełniła. Jej czyny mogły doprowadzić do przykrych konsekwencji, ale same intencje nie były z góry złe. Konsekwencje danego czynu nie są zatem spowodowane winą, lecz działaniem, które do nich doprowadziło.
Postawa
Postawa to „ułożenie” ciała i umysłu przekazujące w sposób niewerbalny informacje dotyczące szczerości danej osoby.
Poświęcenie
Poświęcenie zakłada bezpośrednie zaangażowanie, które niesie ze sobą indywidualne konsekwencje. Obrazuje to trafnie historia o kurze, świni i jajecznicy na boczku. Kura była zaangażowana… świnia się poświęciła!
Potrzeba
Potrzeba odpowiada konieczności, która pozwala przedłużyć życie w sensie fizjologicznym, psychicznym i emocjonalnym. Kiedy potrzeba nie jest zaspokojona, odczuwamy pustkę, dyskomfort i niedostatek, którym towarzyszy pragnienie szybkiego pozbycia się tych odczuć. Zaspokojona potrzeba wywołuje w nas z kolei dobre samopoczucie, przyjemność i radość oraz pragnienie, aby te odczucia trwały jak najdłużej.
Pragnienie
Tego terminu używam w potocznym znaczeniu, nie psychoanalitycznym.
Przekonanie/przekonywać
Uważam, że posiadanie przekonań pozwala wyrobić sobie pewną postawę psychiczną, rodzaj fundamentu, na którym opieramy się w kolejnych latach życia. To z kolei może sprawić, że stajemy się bardziej przekonujący. Chęć przekonywania do swoich racji prowadzi do przemocy w stosunku do przekonań innych osób… co z nas samych czyni trochę przekonujących oszustów (piszę o tych oszustach z przymrużeniem oka…).
Przemoc/agresja
Agresja jest dla mnie postawą odwoławczą i obronną. Szuka kontaktu, pyta: „Czy ty mnie w końcu zrozumiesz?”. Przemoc z kolei szuka sposobów na zniszczenie więzi; jeżeli ktoś jest niezdolny do istnienia i tworzenia, dąży do destrukcji.
Relacja
Relacja powinna być tym, co łączy, a nie tym, co więzi, przywiązuje i uzależnia…
Stres
Odpowiedź organizmu na presję i przeciwności losu. Nieznaczny stres może motywować do działania, ale ten długotrwały, nagromadzony i bez możliwości ujścia może trwale odbić się na zdrowiu.
Twierdzenie
Twierdzenie to idea wyrażona jako prawda.
Uczucie
Zob. emocja.
Wiara
Dla mnie wiara to przywiązanie do pewnej idei bądź punktu widzenia bez brania pod uwagę żadnej innej ewentualności czy też istnienia innej możliwej prawdy.
Władza
Używam terminu „władza” do określenia stosunków panujących między ludźmi w sytuacji, w której jedna osoba ma możliwości, aby otrzymywać, a druga jest zmuszona się temu podporządkować. Najsilniejszy roztacza władzę nad najsłabszym (czasami zdarza się nadużycie władzy, ale nie jest to reguła; najsilniejszy może też przecież pomóc najsłabszemu, może go chronić itd.).
Wpływ
Wpływ nie wiąże się z władzą wynikającą z obowiązku, lecz z władzą faktyczną. Będąc pod wpływem kogoś, czegoś albo jakiejś sytuacji, podejmujemy konkretne działania.
Wyobrażenie
Wyobrażenie, które tworzymy na podstawie jednego słowa, jest indywidualne. Im koncept przywołany przez dane słowo trudniejszy do uchwycenia, tym bardziej różnorodne wyobrażenie. Słowo „mimoza” zrodziłoby zapewne mniej różnorodnych wyobrażeń niż słowo „przyjaźń”.
Zależność
Zależność to nadmierna potrzeba ograniczająca wolność drugiej osoby. Aby otrzymać to, czego pragniemy, jesteśmy gotowi dostosować się i poddać, niezależnie od natury zależności: mam na myśli wszelkie uzależnienia, ale również potrzebę bezpieczeństwa, obecności, miłości itd.
Założenie
Myśl służąca uproszczeniu, która ogranicza pole możliwości do tego, co odgórnie zakłada.
Zasadność/praworządność
Należy rozróżnić te dwa pojęcia. Praworządność określa się za pomocą pewnego kodu, litery prawa. Zasadność jest definiowana przez kontekst, konkretny przypadek. Nierzadko zdarza się, że zasadność lekceważy praworządność…
Zrozumienie
Zrozumienie zakłada skupienie uwagi, koncentrację na sytuacji albo na osobie oraz mądrość, aby zrozumieć to, co w pierwszej chwili może wydawać się niezrozumiałe.
Abric J.-C., Psychologie de la communication. Théories et méthodes, Dunod, Paris 2019.
Bellenger L., La Confiance en soi, ESF, Thiron 2012.
Chalvin D., Les Nouveaux Outils de l’analyse transactionnelle, ESF, Thiron 2011.
Chalvin M.J., Prévenir violences et conflits à l’école, Nathan pédagogie, Paris 1998.
Collignon G., Comment leur dire… La Process Communication, InterÉditions, Paris 2019.
Cyrulnik B., Des âmes et des saisons, Odile Jacob, Paris 2021.
D’Ansembourg T., Cessez d’être gentil, soyez vrai !, Éditions de l’homme, Paris 2014.
Filliozat I., L’Intelligence du cœur, Marabout, Paris 2013.
Filliozat I., W sercu emocji dziecka. Jak nauczyć się rozumieć uczucia dziecka – jego radości i smutki, obawy i niepokoje. Jak reagować na lęk, przygnębienie i panikę, tłum. R. Zajączkowski, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2009.
Fradin J., L’Intelligence du stress, Eyrolles, Paris 2009.
Gueguen C., Heureux d’apprendre à l’école, Les Arènes, Paris 2018.
Gueguen C., Lettre à un jeune parent, Les Arènes, Paris 2020.
Laborit H., Éloge de la fuite, Laffont, Paris 1976.
Maurel O., Oui, la nature humaine est bonne! Comment la violence éducative ordinaire la pervertit depuis des millénaires, Laffont, Paris 2009.
Meirieu Ph., Le Plaisir d’apprendre, Autrement, Paris 2014.
Midal F., Les 5 Portes, Flammarion, Paris 2022.
Mucchielli R., L’Entretien de face à face dans la relation d’aide, ESF, Thiron 2013.
Petitcollin Ch., Échapper aux manipulateurs, Guy Trédaniel Éditeur, Paris 2007.
Rogers C., O stawaniu się osobą: poglądy terapeuty na psychoterapię, tłum. M. Karpiński, Rebis, Poznań 2002.
Rosenberg M.B., Les mots sont des fenêtres (ou bien ce sont des murs). Initiation à la communication nonviolente, La Découverte, Paris 2002.
Rosenberg M.B., Porozumienie bez przemocy: o języku życia, tłum. M. Markocka-Pepol, M. Kłobukowski, Czarna Owca, Warszawa 2016.
Sunderland M., Mądrzy rodzice, tłum. A. Wyszogrodzka-Gaik, Świat Książki, Warszawa 2008.
Tisseron S., L’Empathie au cœur du jeu social, Albin Michel, Paris 2010.
Trouchaud M.-J., 50 exercices de psychogénéalogie, Eyrolles, Paris 2013.
Trouchaud M.-J., Apprenez-leur la liberté, First, Paris 2022.
Trouchaud M.-J., Et l’émotion se fait chair. Comprendre la face cachée de nos actes, Le Cygne, Paris 2009.
Trouchaud M.-J., La Violence à l’école, Eyrolles, Paris 2016.
Trouchaud M.-J., Votre enfant, votre adolescent, les violences et l’école, e-book Kindle, Amazon, 2013.
Kontakt z autorką:
www.marie-jeanne-trouchaud.fr
Jak się dogadać. Komunikacja bez przemocy
Marie-Jeanne Trouchaud
Tłumaczenie: Marta Szostek-Radomska
Original French title: La communication sans violence © 2015, 2022 Éditions Eyrolles, Paris © for the Polish edition: Wydawnictwo RM, 2023 All rights reserved.
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected] www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.
Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.
Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książce, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
ISBN 978-83-8151-751-5 ISBN 978-83-89622-96-9 (ePub) ISBN 978-83-89622-97-6 (mobi)
Redaktor prowadząca: Zofia WydraRedakcja: Iwona KresakKorekta: Marta TomaszewskaProjekt graficzny okładki: Agata MuszalskaLayout: na podstawie projektu Magdy BetlejEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec