Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
,,Jak wykorzystywać prawa umysłu" to jedna z najlepszych książek doktora Murphy’ego, dorównująca jego klasycznej ,,Potędze podświadomości". Wyjaśnia różnicę między umysłem świadomym i podświadomym oraz sposób, w jaki oba współpracują, tworząc rzeczywistość człowieka.
Podobnie jak w innych książkach Murphy'ego, podane są przykłady tego, jak ludzie pokonywali problemy lub urzeczywistniali swoje pragnienia, zmieniając zdanie poprzez wiarę, afirmację i wizualizację. Rozdziały dotyczą uzdrawiania, modlitwy, nastawienia na duchowość, kreatywności myśli, znaczenia zła, sensu życia, kontrolowania własnych lęków, mocy sugestii oraz małżeństwa, seksu i rozwodu.
Autor swoim bardzo czytelnym i wciągającym stylem pokazuje, jak używać obu faz umysłu synchronicznie, harmonijnie i spokojnie, aby wprowadzić do naszego życia równowagę, zdrowie i obfitość. Wyjaśnia również, że wypowiedzi biblijne to przypowieści, alegorie, metafory, porównania i tajemnicze wypowiedzi, dlatego nie należy ich rozumieć dosłownie. Głównym przesłaniem jest to, że wszyscy jesteśmy dziećmi nieskończoności, urodzonymi, aby zwyciężać i żyć w radosnym oczekiwaniu na to, co najlepsze.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 255
Rozdział 1
Jak działa twój umysł
Masz tylko jeden umysł, ale istnieją dwie jego fazy, czyli pełni on dwie funkcje. W niniejszym rozdziale mam zamiar w sposób jasny i czytelny przedstawić, czym się one różnią. Każdą z tych dwu faz charakteryzuje właściwe tylko jej niezwykłe zjawisko. Każdy z tych dwóch umysłów jest zdolny do niezależnego działania, ale to nie znaczy, że jesteś wyposażony w dwa umysły.
Czytając tę książkę, dowiesz się, w jaki sposób uzyskać równowagę, zdrowie i obfitość dzięki synchronicznemu, harmonijnemu i spokojnemu posługiwaniu się obiema fazami twego umysłu. Owe dwie fazy umysłu określane bywają następująco: „umysł obiektywny” i „umysł subiektywny”, albo odpowiednio „świadomość” i „podświadomość”. Innymi określeniami są: „nadprogowy” i „podprogowy”.
Ja w całej książce używam nazw: „świadomość” i „podświadomość”. Obiektywny, czyli świadomy umysł czerpie wiedzę o świecie obiektywnym za pomocą pięciu zmysłów. Podświadomość zaś, czyli umysł subiektywny, jest inteligencją, która przejawia się we wszelkich subiektywnych stanach, takich jak sny, nocne wizje, rozwiązywanie problemów, źródła natchnienia, przewodnictwo, uzdrawianie itp. Twoja podświadomość jest umysłem, który zajmuje się wszystkimi najważniejszymi narządami wewnętrznymi, podczas gdy ty śpisz głębokim snem. Pilnuje twego oddechu, krążenia krwi oraz dba o to, by bicie serca i inne najważniejsze czynności organizmu były należycie wypełniane. Twoja świadomość jest przewodnikiem w kontaktach z otoczeniem. Dzięki pięciu zmysłom bezustannie się uczysz przez obserwowanie, doświadczanie i edukację.
Twoja podświadomość jest podatna na sugestie i im podlega. Jednym z następstw działania prawa sugestii jest to, że podświadomość nie angażuje się w rozumowanie indukcyjne, co znaczy, że nie prowadzi badań poprzez zbieranie informacji, porządkowanie ich i ocenianie ich wartości dowodowych. Jej metoda rozumowania jest czysto dedukcyjna, a rozumowanie jest prawidłowe bez względu na to, czy założenie jest prawdziwe, czy fałszywe. Inaczej rzecz ujmując, dedukcja podświadomości jest tak samo poprawna logicznie zarówno wtedy, gdy opiera się na fałszywych przesłankach, jak i wtedy, gdy prowadzona jest na podstawie prawdziwych przesłanek. Dlatego jeżeli zahipnotyzowanej osobie zasugeruje się, że jest psem, natychmiast zacznie ona zachowywać się tak jak pies – na tyle, na ile jest to fizycznie możliwe – wierząc, że faktycznie jest psem.
Najprawdopodobniej widywałeś osoby zahipnotyzowane, odgrywające role lub typy charakterów, jakie zasugerował im specjalista, czyli hipnotyzer, ponieważ osoby zahipnotyzowane wierzą, że naprawdę są tymi, które im zasugerowano. Na przykład, gdy zasugerujesz osobie zahipnotyzowanej, że jest prezydentem Rooseveltem, a ona słyszała w przeszłości przemawiającego prezydenta, jej własna osobowość całkowicie się podda owej sugestii i uwierzy, że jest świętej pamięci prezydentem Rooseveltem i będzie się zachowywała tak jak on.
Posiadasz zdolność odrzucenia sugestii innych osób. Czyjeś sugestie nie mają na ciebie wpływu – chyba że je zaakceptujesz. Wtedy stają się częścią twego umysłu, czyli autosugestiami. Na przykład, jeśli powiesz biznesmenowi lub specjaliście, który jest przekonany o swoich umiejętnościach i wierzy w sukces swoich przedsięwzięć, że coś mu się nie powiedzie, wyśmieje cię i zlekceważy twoją sugestię. Co więcej, twoja sugestia podziała na niego stymulująco i zachęci go do dalszych postępów, sukcesów i triumfów. Podświadomość spośród dwóch sugestii przyjmuje wyobrażenie dominujące.
Podczas jednego z cyklu Seminariów Na Morzu pewna uczestniczka zasugerowała innej, że jest blada i sprawia wrażenie chorej, że być może wysokie fale wywołały u niej chorobę morską. Ta jednak wiedziała, jak sobie radzić w takich sytuacjach, więc odparła: „Jestem tu, by wspaniale spędzać czas. Będę tańczyć do rytmu fal. Ach, jak cudownie!”. W ten sposób zneutralizowała negatywną sugestię rozmówczyni.
Czyjaś negatywna sugestia tylko wtedy odniesie skutek, gdy trafi na podatny grunt, czyli wtedy, gdy w twojej podświadomości już istnieje wzorzec strachu. W przeciwnym razie spłynie po tobie jak po gęsi. Nie zapominaj, że zawsze możesz zestroić się z Nieskończoną Obecnością i Potęgą, która jest w tobie. Jeśli masz łączność z Nieskończonością, będziesz stopniowo osiągał odporność na szkodliwe, fałszywe sugestie.
Gdy byliśmy mali, łatwo ulegaliśmy wpływom i byliśmy podatni na otrzymywane od rodziców, wujów, ciotek, księży, nauczycieli i innych dorosłych osób sugestie dotyczące wiary, opinii, przesądów, fałszywych przekonań i uprzedzeń. Wszyscy przyjmowaliśmy sugestie, przekonania, język, jakim się posługiwali, zwyczaje i tradycje naszych rodziców i otaczających nas osób. Nie mieliśmy wyboru. Nie mogliśmy odrzucić ich sugestii i indoktrynacji, dopóki nie osiągnęliśmy zdolności rozróżniania tego, co jest fałszywe, od tego, co jest prawdziwe.
Nie przyszedłeś na świat wyposażony w przekonania religijne, lęki czy ograniczenia. Tak jak my wszyscy, urodziłeś się bezradny, nieświadomy i całkowicie zdany na łaskę rodziców lub tych, których opiece zostałeś powierzony. Urodziłeś się wyekwipowany wyłącznie w dwa rodzaje strachu: przed upadkiem i przed hałasem. Obydwa one są Bożym systemem alarmowym, danym ci dla ochrony. Wszystkie inne rodzaje strachów i lęków nabyłeś w ciągu życia. Doradzam wszystkim, aby zbadali, skąd się wzięły ich przekonania, koncepcje religijne oraz lęki, i sprawdzili, czy te nabyte idee dobrze służą ich zdrowiu, szczęściu oraz spokojowi umysłu. Możesz wykorzenić i wymazać z pamięci podświadomości wszystko, czego się nauczyłeś, przyjąłeś i co skopiowałeś za młodu. Inaczej mówiąc, możesz przestawić, przeprogramować swoją podświadomość w taki sposób, aby stała się zgodna z prawdami wiecznymi, które są uniwersalne i stosują się do wszystkich ludzi. Te odwieczne prawdy były takie same wczoraj, są dzisiaj i będą po wsze czasy.
Pewna starsza pani, emerytowana nauczycielka, opowiedziała mi, jak wykorzeniła coś, co nazwała swoimi dziwacznymi, groteskowymi, nieracjonalnymi, nielogicznymi i nienaukowymi przekonaniami religijnymi. Przeczytała otóż w jednym z czasopism, że Einstein powiedział: „Nauka bez religii jest kulawa, a religia bez nauki ślepa”. Zapoznała się z religiami świata, łącznie z Unity1 i Religious Science2, oraz przeczytała Potęgę podświadomości3.
Książka ta zmusiła ją do namysłu i otrząśnięcia się z długotrwałego religijnego odrętwienia.
Zaczęła regularnie i systematycznie stosować poniższą modlitwę, wiedząc, że dzięki temu wymaże ze swego głębszego umysłu wszystkie fałszywe koncepcje Boga, w taki sam sposób, jakby nagrywała coś nowego na taśmę magnetofonową, usuwając z niej poprzednie nagranie. Przeprogramowanie jej podświadomości przebiegało następująco:
Mój umysł wypełnia miłość Boża. Moim jest Boże właściwe działanie. Moim życiem rządzi harmonia. Moją duszę wypełnia Boży spokój. Moim jest piękno Boże. Moją duszę wypełnia Boża radość. Pod każdym względem jestem prowadzona przez Boga. Jestem oświecona przez Najwyższego. Wiem i wierzę, że wola Boża jest dla mnie najwyższą miarą wartości życia, miłości, prawdy i piękna, czymś wykraczającym poza moje najpiękniejsze marzenia. Wiem, że Bóg mnie kocha i ma mnie w swojej opiece.
Opracowała powyższą modlitwę, przeczytawszy Potęgę podświadomości oraz inne książki. Wiedziała, że dzięki powtarzaniu tych wielkich prawd stopniowo wnikną one do jej podświadomości i spowodują przemianę.
Po pierwsze, dowiedziała się, że istnieje tylko Jedna Potęga. Nie mogą istnieć dwie – ani duchowo, ani naukowo, ani matematycznie, ani w żaden inny sposób. Gdy zdasz sobie sprawę z tego, że Bóg jest jedynym Żywym Wszechmogącym Duchem Świętym, który jest wszechobecny i wszechmocny, pojmiesz, że nie ma już miejsca na nic innego. Gdyby istniały dwie potęgi, jedna zredukowałaby drugą, i nie byłoby żadnego porządku, wzoru, proporcji ani symetrii. Świat przestałby być kosmosem, a stałby się chaosem.
Zdała sobie sprawę z tego, że wszelkie dobro i zło, jakich doświadczała, wynikały ze sposobu, w jaki posługiwała się Jedyną Potęgą, która sama w sobie jest całościowa i doskonała. Uświadomiła sobie, że z każdej potęgi można korzystać w dwojaki sposób oraz że dobro i zło są wynikiem działania jej własnego umysłu w stosunku do Jedynego Bytu, który sam w sobie jest całościowy i doskonały. Była zaiste mądrą kobietą. Uczyła się na własnych błędach i naprawiała je, rozpoczynając nowe działanie oparte na nowych prawdach, które poznała. Obecnie doświadcza znacznie szczęśliwszego i spokojniejszego życia.
Z takim problemem zwróciła się do mnie pewna pani w klubie w Leisure World.
– Jakże mam zaznać spokoju? – spytała. – Wciąż czytam o gwałtach, włamaniach, braku paliwa i o tych wszystkich oszustwach popełnianych na wysokich stanowiskach.
Odpowiedziałem jej wtedy, że lekarstwem na to wszystko jest zmiana postawy. W pojedynkę nie zdoła zmienić świata ani zapobiec zamieszkom, zbrodniom czy okrutnym postępkom. Może natomiast często zestrajać się z Nieskończoną Obecnością i afirmować:
Moją duszę wypełnia spokój Boży. Rozświetla mnie Boże światło. To, co myślę, mówię i jak postępuję, pochodzi ze znajdującego się we mnie Źródła Bożego.
Dodałem, że jest to jedyna pewna metoda znalezienia spokoju w naszym zmieniającym się świecie. Nie istnieje żadne prawo, które zmuszałoby cię do odczuwania nienawiści, odrazy i strachu tylko dlatego, że sugerują to politycy, okoliczności czy gazety. Możesz afirmować:
Bóg myśli, mówi i postępuje za moim pośrednictwem.
Zapamiętaj tę prostą prawdę życiową: żaden człowiek, żadna okoliczność, żadna sytuacja czy audycja radiowa lub telewizyjna nie mogą ci odebrać spokoju. Pozbawiasz się go sam, rezygnując z kontroli nad własnymi myślami, słowami, czynami i reakcjami. To ty jesteś szefem; ty jesteś odpowiedzialny za twoje własne myśli.
Kilka tygodni temu spędziłem jakiś czas, prowadząc serię wykładów w najważniejszych miastach Republiki Południowej Afryki. Doktor Reg Barrett, który prowadzi tam wykłady na temat praw umysłu, przedstawił mnie na kilku wspólnych seminariach. Po jednym z wykładów w Durban podszedł do mnie pewien mężczyzna i powiedział:
– Wie pan, to jest prawda. Bogactwo jest dla kogoś najważniejsze, wciąż o nim myśli, i raptem pojawia się ono w ziemi, w powietrzu, w morzu i wszędzie.
Opowiedział mi, że jego ojciec i dziadek przybyli z Anglii, aby zdobyć majątek w Południowej Afryce. Dziadek spędził wiele miesięcy, poszukując złota, lecz nic nie znalazł. Wkrótce zaprzestał poszukiwań z braku pieniędzy. Ojciec także przeszukał ten sam teren i o dziwo po kilku tygodniach trafił na żyłę złota, która stała się potem jedną z wielu słynnych kopalń złota w Południowej Afryce.
Mój rozmówca dodał, że jego ojciec był bardzo religijny, wciąż się modlił, by Bóg objawił mu, gdzie jest złoto i poprowadził go ku zielonym pastwiskom i spokojnym wodom. Złoto faktycznie znajdowało się w tamtejszej ziemi, ale umysłowe i duchowe bogactwo ojca pochodziło z jego bezwarunkowej wiary w przewodnictwo Boże i prawdy zawarte w Psalmie 23. Z opowieści mego rozmówcy wyraźnie wynikało, że jego dziadek cierpiał wskutek niepokoju i zazdrości, gdyż jeden z jego przyjaciół osiągnął bogactwo, on zaś nie. Jego postawa wywołała psychiczną i duchową ślepotę, dlatego nie dostrzegł złota znajdującego się pod jego stopami.
Spokoju ducha, bogactwa, bezpieczeństwa czy siły wewnętrznej nie poszukuj na zewnątrz. Jest w Tobie Obecność Boża – Najwyższa Inteligencja, która stworzyła wszystko i jest wszechmądra. Żaden rząd, żadna instytucja ani osoba nie mogą ci zapewnić spokojnego umysłu ani spokoju wewnętrznego.
Twoja podświadomość zasadza się na nawykach, a nawyki powstają w taki sposób, w jaki nauczyłeś się chodzić, pływać, tańczyć, grać na fortepianie, pisać na maszynie czy prowadzić samochód. Powtarzałeś raz po raz pewne schematy myślowe i czynności, a po jakimś czasie te wzorce wrosły ci w podświadomość. Obecnie robisz to automatycznie. Można to nazwać drugą naturą. Jest ona po prostu reakcją głębszego umysłu na twoje świadome wybory i działania.
Afirmuj jak najczęściej:
Boża rzeka spokoju nasyca mój umysł i moje serce. Spoczywam w wiecznotrwałych ramionach mądrości, prawdy i piękna.
Nawyknij do powtarzania tej modlitwy. Powtarzaj ją raz po raz, wiedząc, co robisz i po co to robisz. Afirmując i powtarzając te proste prawdy, staniesz się pełen spokoju i harmonii oraz przyczynisz się do spokoju i pogody ducha otaczających cię osób.
Wielu ludzi mówi, że chcieliby znaleźć sobie jakąś wioskę, małą miejscowość w pobliżu plaży, gdzie mogliby wygodnie odpocząć. Pamiętaj, że dokądkolwiek się udajesz, zabierasz ze sobą swój umysł. Znaczy to tyle, że zawsze i wszędzie napotkasz siebie. Jeśli umysł jest niespokojny, a ty jesteś zdenerwowany i zatroskany, plaża ani góry nie zapewnią ci spokoju. Musisz wybrać spokój.
Niektórzy bezustannie poszukują swego Shangri–La4, gdzie panuje błogostan i harmonia; utopijnego miejsca, gdzie wszyscy będziemy się wszystkim dzielić i żyć zgodnie, spokojnie i radośnie. Pamiętaj jednak, że to ty tworzysz własną Utopię. Takie miejsce istnieje wyłącznie w umyśle człowieka, który jest zestrojony z Nieskończonością i odnalazł spokój przekraczający zrozumienie. Kłopoty, wyzwania, trudności, wrzawa i chaos pobudzają nas do poszukiwania tego wewnętrznego spokoju i powodują, że odkrywamy własną Boskość i wznosimy się ponad problemy świata.
Pamiętaj, że nie posiadasz czarodziejskiej różdżki, która pozwoli ci zmienić świat, ale możesz zmienić siebie, identyfikując się z Nieskończoną Obecnością i Potęgą, która jest w tobie, oraz stale głosząc i pielęgnując w sobie spokój, harmonię, piękno, radość, miłość, właściwe postępowanie oraz Boże prawo i porządek. Gdy stanie się to twoim nawykiem, wzniesiesz się ponad turbulencje i chaos umysłu światowego, czasem określanego mianem umysłu zbiorowego, powszechną świadomością albo prawem uśrednionym.
W języku Biblii świat stanowią wszyscy ludzie na świecie; niektórzy są dobrzy, niektórzy źli. Umysł zbiorowy, czyli prawo uśrednione, to wynik sposobu myślenia miliardów ludzi. Dzień w dzień przeczytasz w prasie o wojnach, okrucieństwie, zbrodniach, nienawiści, zazdrości, morderstwach oraz konfliktach rasowych i religijnych. Czytasz również o dobrych i szlachetnych ludziach, którzy przyczyniają się do spokoju na świecie.
Przed umysłem zbiorowym nie ma ucieczki. Wszyscy jesteśmy w nim pogrążeni, ponieważ subiektywnie wszyscy stanowimy jedność, a to psychiczne morze uderza w nas wszystkich. Właśnie dlatego powinieneś się modlić. Przyjmij do wiadomości, teraz, już dzisiaj, że prowadzi cię i kieruje tobą Nieskończona Inteligencja, a potęga Nieskończoności ożywia cię i podtrzymuje. Promieniuj miłością, spokojem i życzliwością do wszystkich ludzi i życz im wszystkim wszelkich dobrodziejstw w życiu.
Taka postawa zapewni ci sukcesy we wszelkich dziedzinach. Ponadto przyczynisz się do dobrobytu wszystkich ludzi na świecie. Z całą pewnością możesz triumfalnie kroczyć poprzez zamęt tego pogmatwanego świata i wstąpić na ścieżki łagodności i spokoju. Twoimi wewnętrznymi założeniami, poglądami i przekonaniami regulujesz wszelkie zewnętrzne poczynania i im rozkazujesz.
Pewien pielęgniarz – który niedawno ukończył edukację, otrzymał odpowiedzialne stanowisko w pobliskiej klinice. Przyszedł do mnie na konsultację. Poskarżył się, że ma zszarpane nerwy, pacjenci zachowują się jak zwariowani, nieustannie dzwonią telefony, i on już tego dłużej nie wytrzyma.
Podczas rozmowy ze mną zaczęło mu świtać w głowie, że ludzie oczekujący w klinice są chorzy zarówno psychicznie, jak i fizycznie oraz że, będąc pielęgniarzem, musi sobie radzić z hałasem, zamieszaniem i skargami pacjentów. Wyjaśniłem mu, że znoszenie irytacji pacjentów jest nieuniknione. On musi się wznieść ponad ich problemy. Jeśli zrezygnuje i ucieknie, wpadnie z deszczu pod rynnę. Powtarzałem mu, że musi odważnie stawić czoło sytuacji, a wtedy sobie poradzi.
Usłuchał mnie i za moją poradą zaczął afirmować:
”(…) Lecz ja o to nie dbam. Pokonam wszelkie utrapienia i trudności” [Dz 20, 24]5. Postanowił, że zostanie w klinice. A potem powiedział, że jego nowa postawa całkowicie odmieniła sytuację.
W Johannesburgu odbyłem interesującą rozmowę z pewnym mężczyzną. Powiedział mi, że w wieku czterdziestu pięciu lat był załamany, przygnębiony, zasępiony i przybity, ponieważ jego firma zbankrutowała, a żona go porzuciła, gdyż wiedziała, że nie będzie jej mógł utrzymywać na poziomie, do jakiego nawykła. Punkt zwrotny w jego życiu nastąpił, gdy pewnego wieczoru wysłuchał wykładu na temat działania praw umysłu. Wykładowca od razu na początku powiedział, że: „Człowiek jest taki, jak jego codzienne myśli”. Słowa te wywarły na moim rozmówcy wielkie wrażenie. Wykładowca dodał, że ta prawda jest znana od tysięcy lat, lecz zwykli ludzie przeoczyli ją lub na nią nie zważają.
„Bo jak myśli w swym sercu, taki on jest…” – podaje Biblia. Serce to dawny termin określający podświadomość. Pismo powiada, że to, co w głębi serca uważasz i odczuwasz jako prawdziwe, stanie się i objawi we wszystkich fazach twego życia. Innymi słowy, każda myśl, pomysł czy zamierzenie, które uznasz za prawdę, zostanie wywołane przez twoją podświadomość jako forma, czynność, doświadczenie czy wydarzenie. Jest to najdonioślejsze na przestrzeni dziejów odkrycie dotyczące ludzkiego życia.
Mój rozmówca wyrobił sobie nawyk myślenia o sukcesach, harmonii, spokoju, życzliwości, dobrobycie, pomyślności i właściwym działaniu. Zajmował umysł rozmyślaniem o powyższych sprawach i przystąpił do udowadniania sobie, że się urzeczywistnią w jego życiu. Ilekroć nachodziły go myśli samokrytyczne, natychmiast zaczynał afirmować:
Sukces jest mój. Harmonijne życie jest moje. Obfitość jest moja.
Po kilku miesiącach stosowania tego odmienionego nastawienia psychicznego nauczył się myśleć konstruktywnie. Oznajmił, że obecnie jego firma przynosi mu dochód w wysokości kilku milionów dolarów rocznie. Zatrudnia setki pracowników i dzieli się z nimi zyskiem. Psalmista powiada: „(…) i wywyższę go, przeto, iż poznał imię moje.” [Ps 91, 14]6. Imię znaczy natura, a naturą Nieskończonej Inteligencji jest odpowiadanie tobie. W trzecim rozdziale Księgi Wyjścia podana jest nazwa JA JESTEM, czyli świadomość, funkcja myślenia.
Doktor Reginald Barrett, jeden z wykładowców w Afryce Południowej, zwrócił się do słuchaczy z bardzo interesującym przekazem:
– Gdybyście nie mieli umysłu, nie widzielibyście mnie ani nie słyszeli – powiedział. – Nie mielibyście więc żadnego odczucia otaczającego was świata. Nie czulibyście smaku, dotyku ani woni kwiatów w waszym ogrodzie.
Umysł jest podstawą wszelkiego życia, daje życie oraz nadaje znaczenie i formę wszystkiemu, co uznasz za prawdę i w co uwierzysz. Wszystko, na co patrzysz, pochodzi od niewidocznego umysłu ludzkiego i Bożego.
William James, ojciec psychologii amerykańskiej, stwierdził, że według jego odczucia największym odkryciem ostatniego stulecia jest uznanie potęgi podświadomości. Doktor Phineas Quimby, który w 1847 roku zaczął uzdrawiać chorych, wykazał dzięki swoim eksperymentom, że: „Jeśli w coś uwierzę, skutek nastąpi bez względu na to, czy będę o tym myślał”.
Ma to ogromne znaczenie, ponieważ stosuje się do nas wszystkich i pokazuje, że to, co zostało umieszczone w podświadomości, rządzi nami i kieruje. Inaczej mówiąc, nasze podświadome poglądy, przypuszczenia, założenia i przekonania bez względu na to, czy o nich myślimy, czy nie, rządzą i kierują naszymi świadomymi poczynaniami. Wszystko to, co pozostawiło ślad w podświadomości – i to, co dobre, i to, co złe – zawsze uzewnętrzni się na planie życia. To, co zazwyczaj myślisz, zostaje stopniowo przyswajane przez podświadomość i w niej zapisywane. Tam myśli stają się prawami i przekonaniami, które działają automatycznie.
W Port Elizabeth odbyłem długą rozmowę z pewną młodą kobietą, która wyznała mi, że uwielbia sok pomarańczowy, ale ilekroć się go napije, dostaje bardzo nieprzyjemnej, drażniącej wysypki na twarzy i na rękach. Jej siostra i brat mogą pić sok pomarańczowy i nie miewają po nim żadnych przykrych objawów. Najwyraźniej doskonale im służy.
Wyjaśniłem, że jej alergia niewątpliwie ma swój początek w dzieciństwie, gdy jadła zbyt wiele pomarańczy i mówiono jej, że to jej zaszkodzi. To przekonanie nadal tkwi w jej podświadomości i czyni ją podatną na określoną reakcję. Zaś brat i siostra, w których podświadomości nie ugruntowało się takie przekonanie, nie reagują źle na sok pomarańczowy. Alergiczna reakcja jest u niej spowodowana podświadomym założeniem, o którym dawno zapomniała.
Objaśniłem, że może sobie poradzić z tym problemem, stosując następującą modlitwę, która sprawi, że jej podświadomość pozbędzie się strachu przed pomarańczami:
Bóg objawił, że wszystko jest dobre. Wszystko, co jem i piję, przeobraża się w piękno, porządek, symetrię i proporcję. Jestem pełna harmonii i życia. Spożywam rajski chleb i piję wino radości. W moim ciele dostrzegam porządek, spokój, całkowite zdrowie i piękno. To jest cudowne!
Powtarzając te prawdy, zapisała je w podświadomości i dzięki temu stopniowo uwolniła się od fałszywego poglądu. Wiedziała, że jej świadomość wpływa na podświadomość. Kilka dni temu otrzymałem od niej list ze zdjęciem, na którym pije sok z pomarańczy. Odkrywszy w sobie potęgę podświadomości, odnalazła wolność i spokój ducha.
Wszystko, cokolwiek twoja świadomość uzna za prawdę, zostanie przyjęte przez podświadomość, a Nieskończona Inteligencja twojej podświadomości przystąpi do urzeczywistniania i realizacji tego, co podsunęła jej twoja sugestia. Twoja sugestia, zarówno prawdziwa, jak i fałszywa, zmieni się w fakt, który zostanie urzeczywistniony na planie życia.
Kilka miesięcy temu podczas jednego z porannych wykładów w Saddleback Theatre w El Toro powiedziałem, że wszystko, cokolwiek ktoś doda z należytym uczuciem i zrozumieniem do słowa „JESTEM”, się urzeczywistni. Jeden ze słuchaczy powiedział sobie: „Spróbuję”. Zgodnie z tym postanowieniem powtarzał wiele razy dziennie; w miarę możliwości na głos: „JESTEM zamożny. JESTEM zdrowy. JESTEM szczęśliwy. Czuję się świetnie!”. Powtarzał to milcząco, jeżdżąc samochodem. Uczynił z tego nawyk i odkrył, że jest to ważne prawo życiowe. Jego sprawy finansowe, zdrowie i relacje rodzinne znacząco się poprawiły. Przekonał się, że zmieniając nastawienie, odmienił całe swoje życie.
Niedawno pewien znajomy pokazał mi artykuł w gazecie, w którym napisano, że jakiemuś mężczyźnie odcięto prawą dłoń, bo dwukrotnie dopuścił się kradzieży. Pisano tam, że przytoczona historia oparta jest na przekazach Koranu.
Wszystkie święte księgi świata mają wewnętrzne, ukryte znaczenie, dlatego nie należy ich odczytywać dosłownie. W Ewangelii według św. Mateusza czytamy: „A jeźliż cię prawa ręka twoja gorszy, odetnij ją, i rzuć od siebie” [Mt 5, 30].
Biblia jest pełna przypowieści, przenośni, alegorii, metafor, porównań i enigmatycznych wypowiedzi. Przypowieść ma zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne znaczenie. Za pomocą ręki nadajemy kształt, formujemy, tworzymy, kierujemy i dowodzimy. Czynności rąk są oczywiście dyktowane myślami. Na przykład, jeżeli malujesz potworny, paskudny obraz, możesz zmienić zdanie, utożsamiając się z nieopisanym pięknem Bożym, i malować coś trwale pięknego i radosnego.
Jeżeli twoja praca czy twórczość artystyczna są całkowicie bezowocne, natychmiast zaprzestań wysiłków i odetnij się od nich. Inaczej mówiąc, zmień swoje nastawienie psychiczne. Jeżeli nie uzyskujesz sukcesów w interesach lub w twoim zawodzie, dzieje się tak na skutek twojego myślenia i obrazowania. Musisz zmienić myśli. W jednym z krajów Wschodu spytałem przewodnika o znaczenie napisu w parku. Odrzekł, że dosłownie znaczy on tyle, co „Odetnij twoją stopę”, co w ich języku znaczy tyle, co „Nie depcz trawnika”. Biblia powiada: „To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił”. [Mt 13, 34].
„Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie” [Mt 5, 29]. Oko ma tu znaczenie postrzegania duchowego, twojego rozumienia, sposobu, w jaki spoglądasz na świat z perspektywy, z jakiej postrzegasz życie. Gdy uczeń zrozumie jakieś skomplikowane równanie algebraiczne, mówi: „Aha, teraz to widzę”, co znaczy, że całkowicie to pojmuje.
Jeśli twierdzisz, że z jakiejś sytuacji nie ma wyjścia, albo że w życiu nigdy nic nie osiągniesz, powinieneś wyłupić sobie oko. Czyli, inaczej mówiąc, odciąć się od tej głupiej postawy i zdać sobie sprawę z tego, że jesteś dzieckiem Nieskończoności, które przyszło na świat, aby zwyciężać. Uświadom sobie, że prowadzi cię Bóg, i żyj w radosnym oczekiwaniu wszystkiego, co najlepsze, a wtedy najlepsze przyjdzie do ciebie. Zacznij dostrzegać, że drzewa do nas przemawiają, że kamienie głoszą kazania, że strumienie śpiewają, a Bóg jest wszędzie.
Rozdział 2
Jak umysł cię uzdrawia
Każdy wsparty odpowiednią sugestią rodzaj przeświadczenia, który pobudza wiarę pacjenta, odnosi dobre skutki w terapii. Dlatego czciciel fetyszy, który wierzy, że ząb lub pazur jakiegoś zwierzęcia albo rzeźba w drewnie czy kości jest siedliskiem ponadnaturalnego ducha, którego można obudzić określonymi ceremoniami, może dzięki odprawieniu nakazanych rytuałów całkowicie powrócić do zdrowia. Dlaczego? Po prostu dlatego, że ceremonie i wiara stanowią potężną sugestię, a jego podświadomość i ślepa wiara ożywiają i pobudzają nieskończoną obecność uzdrawiającą w jego podświadomości.
W dawnych czasach, gdy powszechne były zabobony, stosowano niezliczone techniki i metody uzdrawiania ducha i ciała. Irracjonalna cześć, jaką oddawano bożkom, talizmanom, kościom świętych, relikwiom itp. powodowała, że uzdrawianie opierało się na ślepej wierze. Jej działanie zasadzało się na tym, że wszystko, co kieruje umysł od strachu ku wierze, odnosi skutek.
Placebo to nieaktywne lekarstwo lub specyfik, w rodzaju tabletki laktozy lub kapsułki bądź pastylki z okruchami chleba, przygotowane w celu ukojenia bólu pacjenta. Podawana substancja nie ma żadnej terapeutycznej wartości, a jednak po jej podaniu często następuje znaczna poprawa. Liczni lekarze na całym świecie doskonale zdają sobie sprawę z terapeutycznej siły działania placebo.
Słowo „placebo” wywodzi się z łaciny i znaczy tyle, co „podobać się”. Niedawno czytałem artykuł o tym, że doktor Shapiro stwierdził na łamach „American Journal of Psychoterapy”, że „Placebo może powodować doskonałe skutki w przypadku chorób organicznych, w tym między innymi nieuleczalnych nowotworów złośliwych”.
Rozmawiałem z kilkoma kobietami i mężczyznami, którzy mi powiedzieli, że mieli raka; niektóre przypadki dotyczyły stanu nienadającego się do operacji. Udali się do kliniki Del Mar w Tijuanie, w Meksyku. Tam przeszli kurację letrilem7, w wyniku której całkowicie wyzdrowieli. Jeden z moich rozmówców powiedział, że spotkał chorych z całego świata. W naszych czasopismach ukazało się wiele artykułów na temat ludzi, którzy zostali uleczeni letrilem, gdy wszystkie inne sposoby nie przyniosły rezultatów.
Wskazuje to na niewątpliwe działanie podświadomości, która reaguje zgodnie z wiarą pacjenta. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków oraz wielu czołowych onkologów uważa, że letril, który pozyskuje się z moreli, nie ma żadnych wartości leczniczych. Przyznają jednak, że jeśli pacjent przyjmuje ten lek i wierzy, że wyzdrowieje, jego przekonanie zmienia strukturę chemiczną tkanek i mobilizuje uzdrawiające moce jego podświadomości.
„Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś” [Mt 8, 13].
Leczenie chorych dotykiem jest bardzo starą metodą uzdrawiania, znaną najdawniejszym Hindusom, Egipcjanom i Żydom. W Egipcie znaleziono rzeźby przedstawiające ludzi z jedną dłonią przyłożoną do brzucha, a drugą do pleców. Według relacji wczesnych misjonarzy Chińczycy leczyli rozmaite schorzenia przez nakładanie dłoni.
W Starym i w Nowym Testamencie także można znaleźć liczne przykłady takich metod uzdrawiania. Oto niektóre z nich.
„Pan odpowiedział Mojżeszowi: «Weź Jozuego, syna Nuna, męża, w którym prawdziwie mieszka Duch, i włóż na niego swoje ręce. (…) Przenieś na niego część twojej godności, by cała społeczność Izraelitów była mu posłuszna(…)»” [Lb 27, 18, 20].
„Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie” [Mk 16, 18].
„Ojciec Publiusza leżał właśnie chory na gorączkę i biegunkę. Paweł poszedł do niego i pomodliwszy się, położył na nim ręce i uzdrowił go” [Dz 28, 8].
„Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: «Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym». Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony” [Dz 9, 17–18].
„Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka, a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się! Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić”. [Mk 7, 32–35].
W Biblii jest wiele innych fragmentów, które świadczą o cudownej terapeutycznej skuteczności nakładania rąk. Czytamy na przykład, że gdy Jezus odwiedził swoją rodzinną wioskę, nie dokonał wielu nadzwyczajnych czynów, ponieważ mieszkańcy odnosili się do niego z niewiarą. Ale relacja jest uzupełniona znaczącym stwierdzeniem: „I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich” [Mk 6, 5].
Istnieją przekazy o tym, że irlandzki święty – Patryk – uleczył ślepca, nakładając nań ręce. Histo-ria wspomina o tym, że królowie Anglii i Francji leczyli chorych dotykiem. Bogobojny Edward Wyznawca oraz Filip Pierwszy to pierwsi królowie posiadający tę moc. Nakładanie rąk nosi nazwę chiropraktyka.
Nakładanie rąk praktykuje obecnie wielu uzdrowicieli na całym świecie. Liczni osiągają wspaniałe rezultaty. Niektórzy twierdzą, że magnetyczna potęga uzdrawiająca przepływa przez ich ręce i trafia do każdej komórki pacjenta. Realistyczne podejście zakłada, że przekonanie uzdrowiciela oraz receptywność, wiara i żarliwa wyobraźnia uzdrawianego przenikają do jego podświadomości, pobudzając nieskończoną obecność uzdrawiającą. Biblia powiada: „Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie!»” [Mt 9, 29].
Zatelefonowała do mnie z Utah pewna osoba, z którą wcześniej korespondowałem. Miała nieuleczalnego raka i modliła się o przewodnictwo, zdrowie i doskonałość. Mawiała: „Nie chcę operacji. Nie chcę operacji, nie chcę iść pod nóż”. Wyjaśniłem jej, że nigdy nie powinna składać takich deklaracji, ponieważ świadczą one o jej strachu i powodują, że doświadcza tego, czego się najbardziej obawia. Biblia powiada: „(…) bo spotkało mnie, czegom się lękał, bałem się, a jednak to przyszło” [Hi 3, 25]. Poza tym nie do niej należy dyktowanie, w jaki sposób przebiegać będzie uzdrawianie, gdyż nieodgadnione są drogi Nieskończonej Obecności. Nadal modliła się o przewodnictwo, zdrowie, piękno i doskonałość.
Przyjaciel powiedział jej o książce wydanej przez doktora Johna Richardsona i Patricię Griffin, w której opisują oni dziewięćdziesiąt przypadków chorych na raka uleczonych letrilem. Pojechała do Tijuany, poddała się leczeniu, nadal się modliła i całkowicie wyzdrowiała. Pojechała tam pełna wiary i otrzymała to, o co prosiła.
„Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” [Mk 11, 24].
„Wszystko możliwe jest dla tego, kto wierzy” [Mk 9, 23].
Profesor Jack Holland z San José University przysłał mi artykuł Normana Cousinsa zatytułowany The Mysterious Placebo (Tajemnicze placebo). Czytamy w nim między innymi:
Imponujący przykład roli lekarza posługującego się placebo można zaobserwować w doświadczeniu, w którym pacjenci z krwawiącymi wrzodami żołądka zostali podzieleni na dwie grupy. Członkowie pierwszej grupy zostali poinformowani przez lekarza, że właśnie opracowano nowy lek, który bez wątpienia przyniesie im ulgę. Drugiej grupie pielęgniarki powiedziały, że podane im będzie nowe eksperymentalne lekarstwo, o którego skutkach na razie niewiele wiadomo. Siedemdziesiąt procent pacjentów z grupy pierwszej poczuło znaczną ulgę. Podobne korzyści odniosło jedynie dwadzieścia pięć procent pacjentów w grupie drugiej. W obu grupach podano identyczny „lek” – placebo.
Norman Cousins skomentował to bardzo interesująco, stwierdzając, że najsilniej działającym placebo jest lekarz.
Opisany wyżej eksperyment pokazuje potęgę wiary części pacjentów. Jedna grupa miała wysokie oczekiwania, bo usłyszała o leku od lekarza. Druga natomiast, poinformowana o nim przez pielęgniarkę, niezbyt się nim przejęła, gdyż ta raczej bez przekonania mówiła o skuteczności tzw. „leku”, toteż rezultaty były słabsze. Wierzyć znaczy tyle, co przyjąć i uznać coś za prawdę.
Bóg Ojciec jest Źródłem wszelkich rzeczy i istot. Jest Zasadą Życia. Jezus nazwał tę Obecność „Naszym Ojcem”, tym, który stworzył wszystko, co widzialne i co niewidzialne. To potęga, której Jezus użył, by uleczyć ślepca, kulawego i kalekiego. To umysł i inteligencja, która uspokaja burze, pomnaża bochny chleba i ryby. Umysł, który umożliwił Jezusowi zniknąć w tłumie, rozmawiać z Mojżeszem i wskrzeszać umarłych.
Gdy widzisz działanie takiego umysłu, wiesz, że jest to Źródło i Potęga zwana „Bogiem Ojcem”. „(…) Ojciec, który mieszka we mnie, on dokonuje dzieł” [J 14, 10]8. Umysł, myśl, wiara czy ufność są niewidoczne. Biblia powiada: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” [J 14, 9]. Inaczej mówiąc, gdy widzisz umysł dokonujący wszystkich tych wspaniałych czynów i cudownych uzdrowień, uświadamiasz sobie, że działającymi siłami umysłowymi i duchowymi kieruje Bóg Ojciec.
Na przestrzeni lat przekonałem się, że wiele osób spodziewa się rozczarowań. Niektórzy obawiają się jakichś niewidzialnych niebezpieczeństw, zupełnie jakby ich umysł spowijały chmury czegoś złego, niepewność i niepokój. Częste bywa przekonanie, że wolą Boga jest, by spotkało ich coś okropnie nieprzyjemnego i że Bóg zsyła ludziom rozmaite cierpienia, trudności i przeszkody po to, by wypróbować ich wiarę oraz ukarać za grzechy. Zadziwiające, jak wielu myśli, że wolą Boga jest, by chorowali, cierpieli, znosili ból i pokutowali za swoje błędy.
Pamiętaj, wola Boga jest zgodna z Zasadą Życia, która zawsze wyraża siebie poprzez miłość, piękno, radość, harmonię i obfitość. Wolą Boga jest, by spotkało cię coś cudownego, wspaniałego i pięknego, co przekroczy twoje najskrytsze marzenia. Bóg jest absolutnym spokojem i nie może nikomu życzyć bólu ani cierpienia. Bóg jest bezgraniczną radością i nie może nikomu życzyć smutku. Bóg jest bezgraniczną miłością i nie może uczynić nic zaprzeczającego miłości. Bóg jest pełnią życia, piękna i doskonałości, toteż nie może życzyć choroby. Bóg jest zawsze taki sam, był wczoraj, jest dzisiaj i będzie po wsze czasy.
To człowiek sprowadza na siebie cierpienie, chorobę, ból i nędzę, ponieważ nie zna praw umysłu ani sposobu działania Nieskończonego Ducha Świętego. Człowiek musi wydobyć się z dżungli przekonań, że Bóg jest bytem osobowym, istotą posiadającą przynależne osobie ludzkiej uczucie mściwości, które cechuje wielu ludzi. Bóg jest również prawem uniwersalnym, a prawo nie bywa mściwe; jest bezosobowe i nie czyni różnic między ludźmi. „(…) Bóg naprawdę nie ma względu na osoby” [Dz 10, 34].
Gdy człowiek posługuje się prawem w sposób negatywny, cierpi na skutek reakcji tego prawa. Słońce jednako świeci na człowieka dobrego, jak i na złego, na mordercę i na świętego. Deszcz pada na sprawiedliwego i na niesprawiedliwego, a Nieskończony Duch Święty nie osądza żadnego człowieka. To człowiek nagradza siebie i karze, opierając się na sposobie, w jaki jego świadomość przenika do jego podświadomości. Jeżeli człowiek myśli w zgodzie z dobrem, otrzymuje dobro; jeśli jego myśli są złe, nieuchronnie spotyka go zło. To takie proste. „Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście?” [Mt 12, 34]. Pojęcia nagrody i kary są właściwe myśleniu i obrazowaniu człowieka. Skrajną głupotą jest twierdzenie, że przyczyna jego powodzeń lub niepowodzeń nie znajduje się w nim, lecz na zewnątrz.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Unity – wyrosła z transcendentalizmu organizacja duchowa założona przez Charlesa i Myrtle Fillmore’ów w roku 1889 (ten i wszystkie dalsze przypisy pochodzą od tłumaczki). [wróć]
2. The Religious Science albo Science of Mind – zapoczątkowany w roku 1926 przez Ernesta Holmesa relijgijny ruch duchowy, filozoficzny i metafizyczny. [wróć]
3. Joseph Murphy, Potęga podświadomości, przeł. Ewa Westwalewicz-Mogilska, Warszawa 2020. [wróć]
4. Shangri-La – fikcyjna kraina opisana przez Jamesa Hiltona (1900–1954) w powieści Zaginiony horyzont, wydanej w 1933 roku. [wróć]
5. Fragment wzięty z Biblii Gdańskiej. [wróć]
6. Wszystkie cytaty biblijne – chyba że zaznaczono inaczej – pochodzą z Biblii Tysiąclecia, Poznań–Warszawa 1980. [wróć]
7. Letril to inna nazwa amigdaliny. Znajduje się ona w pestkach wielu owoców, w surowych orzechach i innych roślinach. Niektórzy sądzą, że aktywnym składnikiem amigdaliny, mającym działanie przeciwnowotworowe, jest cyjanek. [wróć]
8. Fragment wzięty z Biblii Gdańskiej. [wróć]