Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
To naturalne, że każdy pragnie być szczęśliwy, bogaty, żyć pełnią życia i doświadczać wszystkich wspaniałości świata. Joseph Murphy, twórca bestsellerowej „Potęgi podświadomości”, w przystępny sposób wyjaśnia, jak tego dokonać, nie pomijając zjawisk, które mogą nas w tym ograniczać.
Murphy oferuje proste ćwiczenia, jak wyzbyć się zmartwień, które tamują pozytywne nastawienie do świata i samego siebie. Na konkretnych przykładach pokazuje, jak odkryć własną wewnętrzną siłę, bez której nie da się doświadczyć szczęścia.
Dzięki zaleceniom autora możecie wypracować:
- pozytywne myślenie, które zmieni wasze życie na lepsze
- bogactwo materialne
- remedium na negatywne emocje
- sposób na pokonywanie przeciwności
- własne poczucie bezpieczeństwa
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 189
Nastawić się na przetrwanie
Jestem nastawiona na to, by przetrwać. Nie mam zamiaru tonąć ani unosić się na wodzie.
Joseph Murphy przywołuje słowa Virginii Graham (1912–1998) – dziennikarki telewizyjnej, która przetrwała raka. Dla mnie stanowią one doskonałe podsumowanie tego cyklu wykładów. Nie sugeruję, że wszyscy powinni odbierać te treści tak samo jak ja i czerpać z nich podobne doświadczenie, dla mnie jednak świadectwo Graham, zawarte w eseju Murhphy’ego Czwarty wymiar modlitwy, stało się swoistym drogowskazem na życie.
Jak patrzysz na świat? Jednym z błędnych przekonań związanych z „pozytywnym myśleniem” jest to, że musi się ono łączyć z „pozytywną osobowością”: żywiołową, optymistyczną i beztroską. Nie zgadzam się z tym. Pozytywność może mieć różne oblicza, w tym stanowczość, wytrwałość (którą niektórzy nazywają wiarą) i, jak w przypadku Graham, „nastawienie na przetrwanie”. Powieściopisarz Charles Portis trafnie to określił mianem „prawdziwego męstwa” (ang. true grit).
Niezależnie od tego, czy jesteś człowiekiem w tradycyjny sposób religijnym, czy nie – ja nie jestem – opisane w tej książce metody i prawdy metafizyczne uświadomią ci punkt widzenia, w którego centrum znajdują się twoje własne możliwości, dokonania i doskonałość. W efekcie rzeczywiście staną się pękiem „magicznych kluczy” do świata świadomości i doświadczania wyższych sił i praw będących twoim udziałem. Świadomość tę Murphy nazywa „czwartym wymiarem modlitwy”.
Medium, za którego pośrednictwem dotykamy tych prawd, jest nasza psychika, czyli połączenie intelektu i emocji. Lata studiów porównawczych i osobistych starań utwierdziły mnie w słuszności prostej prawdy, która rozbrzmiewa w pracy Murphy’ego – mianowicie tego, że myśli mają moc sprawczą, czyli, innymi słowy, są tkanką wszystkiego tego, co jest.
***
W książce, którą trzymasz teraz w rękach czytelniku, Murphy dowodzi, że furtką, przez którą możemy dostrzec nasze wyższe możliwości, a potem ich doświadczyć, jest stanowcze podejmowanie decyzji. Decyzje są często produktem intuicji – pewnej ulotnej cechy, która w moim przekonaniu łączy cały zbiór informacji, jakimi dysponujemy (nigdy ich nie lekceważmy) z naszym ograniczonym udziałem w inteligencji zewnętrznej lub Wyższym Umyśle. Starożytni Grecy nazywali ten duch, rozsądek, intelekt słowem nous; słowo „geniusz” to po łacinie „duch obecny”. Starożytni postrzegali inspirację, przenikliwość i olśnienie jako dary sił wiecznych, zwanych też demonami (który to termin dopiero później nabrał negatywnych konotacji).
Idąc tym tropem, uznałem za celne spostrzeżenie Murphy’ego: „Jeżeli w twoim myśleniu obecny jest strach, zmartwienie lub niepokój, to znak, że wcale nie myślisz. Przejawia się w tobie umysł zbiorowy lub prawo przeciętnych”. Definicją negatywnego myślenia, jaką ukułem sobie na własny użytek, jest pojęcie „mentalnego ula”, na który składają się konformizm, często cynizm, i bierność; przeciwieństwo wszystkiego, co sam rozumiem jako myślenie pozytywne.
Jestem pewien, że choć nasze kulturowe punkty odniesienia zupełnie się z sobą nie pokrywają, Murphy by się ze mną zgodził.
„Idee to nasi panowie”, pisze Murphy. Co to znaczy? I czy rzeczywiście? Z całą pewnością nasz los kształtują własne wyobrażenia dotyczące nas samych; nie dopuszczamy w nich do głosu potężnych sił działających wbrew nam. Wszelki fałsz i idee odtwórcze – przeciwnie, czerpiemy od mas, warunków zewnętrznych i ograniczeń, które sami sobie narzucamy. Autentyczne idee pochodzą zaś jedynie od naszego bezwarunkowego ja. Mam nadzieję, że ten zbiór wykładów pomoże czytelnikom poznać pełnię tej prawdy i jej znaczenie wraz z wszelkimi możliwościami, które z sobą niesie.
Mitch Horowitz
Cały świat pełen skarbów: morza, powietrza i lądów, istniał już przed twoimi narodzinami. Pomyśl o niewysłowionych, nieodkrytych bogactwach, które cię otaczają i które tylko czekają, aż ludzka inteligencja wydobędzie je na światło dzienne. Spójrz na bogactwo jak na powietrze, którym oddychasz. Przyjmij taki punkt widzenia.
Wielki amerykański poeta i filozof Ralph Waldo Emerson zaprowadził niegdyś pewną kobietę, która pragnęła obfitego życia, nad ocean.
– Proszę tylko spojrzeć – rzekł.
– Owszem – odparła. – Całkiem sporo wody.
– Jeśli tak samo będzie pani patrzeć na bogactwo, nigdy go pani nie zabraknie.
Bogactwo należy traktować niczym falę odpływu i przypływu, która niezmiennie pojawia się i znika.
Pewien człowiek, pracujący na stanowisku kierownika sprzedaży, wyznał mi kiedyś, że jego wspólnik sprzedał firmie rewelacyjny pomysł na rozwój. Ty też możesz wpaść na pomysł wart fortunę. Bogactwo to obraz myślowy. Bogactwo to myśl istniejąca w głowie. Bogactwo to nastawienie mentalne. Od tego samego człowieka dowiedziałem się, że w Stanach Zjednoczonych mamy obecnie więcej milionerów niż kiedykolwiek dotąd.
A więc można mieć pomysły warte fortunę. Co więcej, żyje się po to, by uwolnić bogactwo swojego wnętrza i otoczyć się luksusem, pięknem i wszelką obfitością życia. Należy tylko przyjąć odpowiedni stosunek względem pieniędzy, jedzenia, stroju i tak dalej. Kiedy nawiążesz prawdziwą więź ze swoim wewnętrznym bogactwem, zawsze będzie cię otaczał nadmiar bogactwa na zewnątrz.
To normalne i naturalne, że pragniemy pełniejszego, bogatszego, szczęśliwszego i wspanialszego życia. Spójrzmy na pieniądze jak na Boży plan utrzymania ekonomicznego zdrowia świata. Kiedy swobodnie krążą w twoim życiu, jesteś ekonomicznie zdrów. Można to porównać do sytuacji, w której krew bez przeszkód krąży w krwiobiegu, nie napotykając zatorów.
Zacznij więc postrzegać prawdziwe znaczenie i rolę pieniędzy, które są symbolem wymiany. To wszystko. Nic ponad to. W dziejach świata pieniądze przyjmowały różnoraką formę. Dla ciebie zaś powinny oznaczać wolność od niedostatku, piękno, luksus, obfitość, poczucie bezpieczeństwa i doskonałości. Pomyśl, że pieniądze ci zwyczajnie przysługują. Jesteś do nich uprawniony.
Ubóstwo to choroba, to nastawienie mentalne. Pewna młoda kobieta, autorka, która publikowała swoje teksty, powiedziała mi kiedyś:
– Nie piszę dla pieniędzy.
– A cóż byłoby w tym złego? – zdziwiłem się. – To prawda, że nie dla pieniędzy pani to robi, ale każda praca zasługuje na zapłatę. Pani teksty inspirują, podnoszą na duchu i dają innym wsparcie. Kiedy przyjmiemy właściwe nastawienie, wynagrodzenie finansowe przyjdzie samo – swobodnie i obficie.
Ta kobieta autentycznie nie lubiła pieniędzy. Słyszałem, jak je kiedyś nazwała „brudnym zyskiem”. Przypuszczam, że wyniosła to określenie z dzieciństwa, bo wielokrotnie je słyszała z ust matki lub innej ważnej osoby w jej życiu, oczywiście nie rozumiejąc jego znaczenia. Twierdzenie, że pieniądze to zło, a miłość do nich to źródło wszelkiego nieszczęścia, jest zwyczajnie przesądem.
Kobieta ta żywiła podświadome przeświadczenie, że życie w ubóstwie jest cnotą, czymś chwalebnym. To nieprawda. Przeciwnie – ubóstwo jest chorobą. Wyjaśniłem jej, że zło jako takie nie istnieje, jest tylko – podobnie jak dobro – wytworem ludzkich myśli i motywacji. Bierze się ze złej interpretacji życia i nieprawidłowego wykorzystania praw umysłu. Innymi słowy – jedynym złem jest niewiedza, jedyną zaś jego konsekwencją – cierpienie.
Głupotą byłoby nazywać złem uran, srebro, ołów, miedź, żelazo, kobalt, nikiel, wapień czy banknot dolarowy. Każdy by powiedział, że to absurd. Jedyną różnicą między tym a tamtym metalem jest liczba elektronów krążących wokół centralnie położonego jądra.
Kawałek papieru znany jako studolarówka jest całkowicie nieszkodliwy, a od miedzi czy ołowiu odróżnia go wyłącznie układ atomów i cząsteczek zawierających elektrony i protony. Oto prosta modlitwa, którą zaleciłem owej kobiecie i która pomnożyła bogactwo w jej życiu:
Moje teksty idą w świat, by błogosławić, uzdrawiać, inspirować, wynosić i uszlachetniać serca i umysły ludzi, a do mnie w cudowny sposób płynie Boskie wynagrodzenie. Pieniądze postrzegam jako substancję Bożą, bo wszystko powstało z Jednego Ducha. Wiem, że duch i materia są jednym. Pieniądze nieustannie krążą w moim życiu, korzystam z nich mądrze i pożytecznie. Pieniądze płyną do mnie swobodnie, radośnie i nieprzerwanie. Pieniądze to idea w Bożym umyśle. Są dobre, są bardzo dobre.
Ta modlitwa czyni cuda. Wykorzenia wszelkie przesądy dotyczące rzekomego zła, jakie niosą pieniądze oraz przekonanie, że ubóstwo to cnota, a Pan miłuje biednych. Te głupie, kłamliwe przekonania to nic innego jak tylko przeraźliwa niewiedza.
Zmiana nastawienia tej młodej kobiety do pieniędzy wywołała w jej życiu wspaniałe zmiany. Tak samo może się stać z tobą. Bohaterka mojej opowieści całkowicie wykorzeniła dziwaczne, przesądne przekonania, jakoby pieniądze były brudnym zyskiem. Zrozumiała, że przez ciche potępienie pieniędzy, zamiast je przyciągać, odpychała je od siebie. W ciągu trzech miesięcy jej dochody się potroiły, a był to dopiero początek jej sukcesów finansowych.
***
Rozmawiałem kiedyś z pewnym duchownym, który cieszył się dużą popularnością wśród wiernych. Doskonale się orientował w prawach umysłu i potrafił dzielić się swoją wiedzą z innymi. Niestety stale brakowało mu pieniędzy, a swój ciężki los tłumaczył cytatem z Biblii: „Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy” [1 Tm 6, 10].
Nie możemy jednak wyjmować tych słów z kontekstu, nakreślonego w siedemnastym wersie tego samego rozdziału Pierwszego Listu do Tymoteusza, gdzie Święty Paweł nakazuje ludziom pokładać nadzieję i wiarę w Bogu żywym, „który nam wszystkiego obficie udziela do używania” [1 Tm 6, 17]1.
Biblia pojmuje miłość jako wierność i lojalność wobec źródła wszystkiego, co jest, czyli wobec Boga, ducha żywego lub inaczej pierwiastka życia, który jest w tobie, a także jako – wiarę. Nie wolno nam zatem pokładać ufności w dziele stworzenia, musimy dochować wierności Stwórcy, wiecznemu źródłu wszystkiego, co znajduje się we wszechświecie, źródłu twojego oddechu, źródłu twojego życia, źródłu każdego włosa na twojej głowie, bicia twego serca, źródłu Słońca, Księżyca i gwiazd, źródłu świata i ziemi, po której stąpasz.
Człowiek mówi: „Chcę tylko pieniędzy, niczego więcej mi nie trzeba. To pieniądze są moim Bogiem, nic więcej się dla mnie nie liczy”. Może je zdobyć, oczywiście, lecz powinien wiedzieć, że celem jego życia jest osiągnięcie harmonii. Oprócz pieniędzy musi więc również pragnąć pokoju, harmonii, piękna, natchnienia, miłości, radości i pełni na wszystkich etapach życia. Bo jak w dzisiejszym świecie mógłby żyć bez odwagi, wiary, miłości, dobrej woli i radości?
W pieniądzach nie ma niczego złego, jednak to nie one są celem w życiu. Uznanie ich za wyłączny życiowy cel byłoby błędem, kiepskim pomysłem. Nie byłoby to rzecz jasna niczym z gruntu złym, lecz człowiek, który kierowałby się w życiu jedynie chęcią zdobycia pieniędzy, nie zachowałby równowagi.
Istota ludzka z natury rzeczy powołana jest do tego, by wyrazić się w życiu; wykorzystać swe ukryte dary i odnaleźć swoje prawdziwe powołanie. Wszyscy powinniśmy doświadczać radości płynącej z wkładu w rozwój, szczęście i sukces innych. Dlatego naszym zadaniem jest oddać światu swoje talenty. Bóg dał nam wszystko. Dał nam siebie.
Wszystko, co posiadasz, zawdzięczasz Nieskończoności, masz więc do spłacenia ogromny dług. Stoi przed tobą wielkie zadanie: poświęcić życie, miłość i prawdę swoim ideałom, marzeniom i aspiracjom. Żyjesz, by nieustannie sterować własną łodzią i z wysiłkiem poruszać wiosłami; pamiętaj, że twoim celem jest praca na rzecz sukcesu i szczęścia nie tylko własnych dzieci, lecz i całego świata.
Gromadzenie pieniędzy, traktowane jako jedyny, podstawowy cel życia, osiągany kosztem wszelkich pozostałych, zakłóca zdrową harmonię i rodzi w człowieku frustrację. Tymczasem jeśli odpowiednio wykorzystasz prawa podświadomości, zdobędziesz każde pieniądze, jakich tylko zapragniesz, nie przestając się przy tym cieszyć spokojem umysłu, harmonią, pełnią i pogodą ducha.
Pieniądze mogą uczynić wiele dobrego. Można korzystać z nich mądrze, sprawiedliwie i twórczo – jak ze wszystkich darów natury. Wiedzy i filozofii również można używać twórczo – lub przeciwnie, zalewać podatne na wpływy umysły ideami takimi jak komunizm i jemu podobne.
Uświadomiłem owemu duchownemu, że nazywając złem kawałek papieru i metalu, czyli substancje neutralne, błędnie interpretuje Pismo. W metalu i papierze nie ma bowiem nic złego, tę właściwość nadają im dopiero ludzie. Duchowny zrozumiał, ile dobrego mógłby uczynić dla żony, rodziny i parafian, gdyby miał więcej pieniędzy, zmienił więc nastawienie i odrzucił przesądne myślenie.
Zaczął odtąd śmiało i systematycznie domagać się pieniędzy tymi słowami:
Nieskończony Duch odkrywa przede mną możliwości lepszej służby innym. Otrzymuję natchnienie i inspirację z góry, a wiarę i pewność w jedyną obecność i moc przekazuję wszystkim, którzy mnie słyszą. Pieniądze, które nieprzerwanie krążą w moim życiu i w życiu ludzi z mojego otoczenia, postrzegam jako ideę Bożą. Korzystam z nich mądrze, sprawiedliwie i twórczo zgodnie z Bożym natchnieniem i mądrością.
Młody duchowny zaczął regularnie odmawiać tę modlitwę ze świadomością, że uruchomi ona moce jego podświadomości. Dziś ma do dyspozycji piękny kościół, którego bardzo pragnął. Zbudowali go dla niego wierni. Prowadzi też własną audycję radiową i dysponuje środkami niezbędnymi do realizacji swoich potrzeb osobistych, doczesnych i kulturalnych. Zapewniam, że już nie krytykuje pieniędzy. Wie, że kiedy to czyni, odpycha je od siebie albowiem potępia to, o co się jednocześnie modli.
Postępując zgodnie ze wskazówkami, które za chwilę nakreślę, nigdy nie zaznasz braku obfitości, gdyż technika ta jest kluczem do bogactwa.
Pierwszy krok to zrozumienie, że Bóg, pierwiastek życia czy inaczej duch żywy, jest źródłem wszechświata, galaktyk w przestrzeni kosmicznej i wszystkiego tego, co widzisz: czy spoglądasz w gwiazdy na niebie, czy na góry, jeziora, podziemne i podmorskie złoża surowców, zwierzęta czy rośliny. Pierwiastek życia dał początek również tobie, toteż masz w sobie wszelkie moce i przymioty Boże.
Uznaj ten prosty fakt, że wszystko, co widzisz i czego jesteś świadom, pochodzi od niewidzialnego Umysłu Nieskończoności bądź pierwiastka życia, a to, co wynalazł, stworzył i wyprodukował człowiek, jest owocem niewidzialnego ludzkiego umysłu, zaś umysł człowieka i umysł Boga są jednym, bo istnieje tylko jeden umysł. Umysł ten jest wspólny dla wszystkich ludzi. Każdy z nich stanowi formę bramy, przejścia dla wszystkiego, co istnieje.
Teraz wyciągnij jednoznaczny wniosek, że Bóg jest źródłem, z którego czerpiesz energię, witalność, zdrowie i pomysły twórcze, jest także źródłem, które powołało do istnienia słońce, powietrze, którym oddychasz, jabłko, które zjadasz, i pieniądze w twojej kieszeni, bo wszystko rodzi się wewnątrz, a potem ujawnia jako postać zewnętrzna tego, co niewidzialne. Bogu jest równie łatwo stać się fortuną w twoim życiu, jak przyjąć formę źdźbła trawy czy płatka śniegu.
Następnym krokiem jest postanowienie, by wyryć sobie ideę bogactwa w podświadomości. Idee przekazywane są do podświadomości poprzez wielokrotne powtarzanie, wiarę i oczekiwanie. Powtarzając dany wzorzec myślowy lub czynność, sprawisz, że wejdą ci w nawyk i staną się automatyczne. Ponieważ podświadomość działa na zasadzie przymusowości, zmusi cię do wyrażenia tego wzorca w faktycznym życiu. Wzorzec myślowy można porównać do nauki chodzenia, pływania, gry na pianinie czy prowadzenia samochodu.
Bezwzględną koniecznością jest wiara w to, co afirmujesz. Tu nie chodzi o powtarzanie czegoś bez sensu ani bezmyślne afirmowanie. Musisz wierzyć w to, co twierdzisz, tak jak wierzysz w to, że ziarna, które posiejesz, wzejdą jako rośliny tego samego gatunku i takież wydadzą owoce. Myśli są bowiem jak ziarna złożone w twojej podświadomości.
Bez trudu wyobrazisz sobie nasiona myśli, które mocą swojej świadomości zasiewasz w podświadomości, a które następnie wschodzą na planie życia. Podlewając je i nawożąc, przyspieszasz ich wzrost.
Ważne jest, byś rozumiał, co i dlaczego robisz. Oto piórem świadomości zapisujesz bogactwo na papierze, którym jest twoja podświadomość, bo wiesz, że masz je na wyciągnięcie ręki i widzisz je. Czy zliczysz kwiaty rosnące wzdłuż drogi, którą jedziesz? Czy zliczysz ziarna piasku na plaży? Czy zliczysz gwiazdy na niebie? Czy wreszcie zliczysz bogactwo, po którym stąpasz – to, które mieści się pod ziemią: ropę, złoto, srebro, uran? Czy w ogóle zastanawiałeś się nad bogactwem mórz, gleby i powietrza?
Trzeci krok to powtarzanie następującej afirmacji przez około pięć minut codziennie rano i wieczorem:
Oto zapisuję sobie w podświadomości ideę Bożego bogactwa. Bóg jest źródłem wszystkiego, co otrzymuję. Wiem, że to on jest pierwiastkiem życia, który mam w sobie. Wiem, że żyję i że wszystkie moje potrzeby są zaspokajane teraz i na zawsze. Boże bogactwo płynie do mnie swobodnie, radośnie i nieprzerwanie. Dziękuję za Boży dostatek, który jest stale obecny w moim życiu.
Krok czwarty należy uczynić wtedy, gdy ogarną cię myśli dotyczące braku czy niespełnienia, na przykład: „Nie stać mnie na taką podróż” lub „Nie dam rady dotrzymać terminu spłaty raty w banku” albo „Nie mam jak zapłacić rachunków”. Pamiętaj, by nigdy, pod żadnym pozorem nie czynić negatywnych założeń na temat finansów i nie wypowiadać ich. To absolutnie zakazane. Natychmiast zamień taką negację na zdanie o przeciwnym znaczeniu i powiedz: „Bóg nieprzerwanie i na czas dostarczy mi wszystkiego, czego potrzebuję, ten rachunek zostanie opłacony zgodnie z porządkiem Bożym”.
Jeśli negatywna myśl atakuje cię pięćdziesiąt razy na godzinę, za każdym razem zamień ją w głowie na myśl przeciwną i powtarzaj: „Bóg, który natychmiast dostarcza mi wszystkiego, czego potrzebuję, w tej chwili zaspokaja moją potrzebę”. Zobaczysz, że po jakimś czasie uporczywa myśl o niedostatku materialnym straci swój impet, a ty odkryjesz, że twoja podświadomość została uwarunkowana na bogactwo.
Podziwiając nowy samochód, nigdy nie mów: „Nie stać mnie na niego” lub „Nigdy sobie takiego nie kupię”. Twoja podświadomość bierze twoje słowa wprost i tym samym blokuje ci dostęp do tego, co dobre. Uczyń przeciwnie, powiedz tak: „Ten samochód jest na sprzedaż. To idea Boża, a ja przyjmuję ją dzięki Bożej miłości i zgodnie z porządkiem Bożym”.
Oto klucz do bogactwa. To niemożliwe, by osoba, która szczerze i uczciwie praktykuje powyższą technikę, nie otrzymała w życiu potrzebnego jej bogactwa.
Postępuj zgodnie z tą metodą, a uruchomisz mechanizm dostatku, który zacznie działać na twoją korzyść, tak jak działa na korzyść innych. Prawo umysłu nie kieruje się bowiem względami osobistymi. To twoje myśli sprawiają, że jesteś bogaty lub biedny. Wybierz bogactwo życia. Uczyń to tu i teraz.
***
Pewien kierownik sprzedaży przysłał do mnie na konsultację swojego pracownika – wybitnie zdolnego młodego człowieka prosto po studiach, z doskonałą znajomością sprzedawanych produktów. Choć branża cieszyła się popularnością, ten młody człowiek niewiele zarabiał na prowizji. Kierownik sądził, że powinien podwoić lub nawet potroić swój dochód.
Rozmawiając z owym młodzieńcem, odkryłem, że miał do siebie bardzo krytyczne nastawienie. Utrwalił sobie otóż w podświadomości wzorzec czy obraz pięciu tysięcy dolarów rocznie. Innymi słowy, wmówił sobie, że tyle wynosi jego wartość jako pracownika. Wyjaśnił mi, że wychował się w ubogiej rodzinie, a rodzice ciągle mu powtarzali, że nigdy się od tego nie uwolni. Ojczym często mu mówił: „Nigdy niczego nie osiągniesz. Jesteś tępy i do niczego się nie nadajesz”. Przekaz ten na dobre utrwalił się w jego podświadomości, nic więc dziwnego, że doświadczał w życiu biedy i ograniczeń.
Wytłumaczyłem mu, że karmiąc podświadomość obrazami niosącymi pozytywny przekaz, może zmienić wyryte w niej wzorce. Podałem mu duchowy przepis na przemianę życia. Podkreśliłem, że pod żadnym pozorem nie wolno mu negować tego, co afirmuje. Podświadomość chłonie bowiem nasze faktyczne przekonania – to, w co prawdziwie wierzymy. Musimy więc uwierzyć w Boże bogactwo, które nas zewsząd otacza.
Ów młody człowiek codziennie przed pójściem do pracy powtarzał takie słowa:
Urodziłem się po to, by odnosić sukcesy. Urodziłem się, by zwyciężać. Tkwi we mnie pierwiastek Nieskończoności, a on nigdy nie ponosi porażki. Moim życiem rządzą Boże prawo i porządek; moją duszę wypełnia Boży pokój; mój umysł nasyca Boża miłość. Dokądkolwiek się udam, wszędzie i zawsze wiedzie mnie Nieskończona Inteligencja. Boże bogactwo płynie do mnie swobodnie, radośnie i nieprzerwanie. Rozwijam się, czynię postępy, wzrastam mentalnie, duchowo, finansowo i pod każdym innym względem. Wiem, że te prawdy zakorzeniają się głęboko w mojej podświadomości. Wierzę, że wydadzą wspaniałe owoce swojego gatunku.
Rok później, kiedy znów miałem okazję spotkać się z tym człowiekiem, okazało się, że w jego życiu zaszła wielka zmiana. Wziął sobie do serca moje porady.
– Doceniam życie i przeżywam wspaniałe rzeczy – powiedział. – W tym roku osiągnąłem dwadzieścia pięć tysięcy dolarów dochodu, pięć razy więcej niż rok temu.
Zrozumiał prostą prawdę, że to, co się odbije w twojej podświadomości, skutecznie przejawi się w życiu. Ta moc jest w tobie. Ty też możesz z niej czerpać.
Pewnego razu realizator mojej audycji radiowej opowiedział mi o swoim wujku, który pracował w banku, ale ponieważ miał żonę i dzieci, chciał lepiej zarabiać. Wychwalał Najwyższego następującymi słowami:
Bóg, moje natychmiastowe źródło, moje natchnienie, nigdy się nie kończy i zawsze otwiera przede mną nowe drzwi.
Wyobraźcie sobie, że po dwóch miesiącach, przy kolejnym spotkaniu z wujkiem ów realizator się dowiedział, że jego zarobki urosły z czterdziestu do dwustu tysięcy dolarów rocznie i że spłacił wszystkie dawne zobowiązania. Wielkie rzeczy i wspaniałe życie stanęły przed nim otworem.
Stało się tak, ponieważ wszystko jest ideą – ideą, którą mamy w głowie. Bogactwo jest ideą; radio jest ideą; telewizja jest ideą; samochód jest ideą. Wszystko, na co patrzymy, jest ideą.
Wyobraźmy sobie, że następuje jakaś ogólnoświatowa katastrofa i z powierzchni Ziemi znikają wszystkie samochody. Nie ma ani jednego. Ale przecież inżynier potrafiłby je odtworzyć, prawda? I znowu, w bardzo krótkim czasie, mielibyśmy ich na ulicach miliony. Jeśli chcesz mieć pewność, że zyskasz bogactwo, medytuj tak:
„Obdarzyłeś go władzą nad dziełami rąk Twoich” [Ps 8, 7]. Wiem, że moja przyszłość zależy od wiary w Boga. Ta zaś oznacza dla mnie wiarę we wszystko, co dobre. Jednoczę się teraz z prawdą i wiem, że przyszłość będzie odbiciem mojego nawykowego myślenia. Albowiem to, co człowiek ma w sercu, czyli w podświadomości, to jest jego prawdziwe ja.Od tej chwili uruchamiam właściwe myślenie.Medytuję nad wszystkim, co prawdziwe, co szczere, co sprawiedliwe, co miłe i co cieszy się dobrą sławą; wiem, że te ziarna, czyli myśli, które stale rozważam, wydadzą dobry plon. Jestem kapitanem własnej duszy. Jestem mistrzem swojej wiary. Moje myśli i uczucia decydują o moim dalszym losie.
Modlitwy i afirmacje nie służą bynajmniej temu, by zmienić Boga, ducha żywego czy pierwiastek życia, ani temu, by w jakiś sposób wpłynąć na to, co Boże. Bóg jest zawsze taki sam – nie zmienia się wczoraj, dziś ani jutro. Nie da się Go zmienić, można natomiast dostosować się mentalnie do tego, co jest odwieczną prawdą.
Harmonii niepodobna samemu uczynić, prawda? Ona już istnieje. Miłości też nie da się wymyślić – miłością jest sam Bóg. Ta właśnie miłość mieszka w tobie. Pokoju również sam nie zrobisz – pokojem bowiem jest sam Bóg, a On tkwi w tobie. Musisz jednak wewnętrznie głosić, że pokój Boga wypełnia twoje myśli. Musisz twierdzić, że Boża harmonia obecna jest w twoim domu, w twoim portfelu, w twoich interesach i we wszystkich dziedzinach twego życia.
Mamy w zasięgu ręki wszystko, co dobre. Zadaniem naszych modlitw i afirmacji jest sprawić, by nasze umysły nauczyły się przyjmować dary, które dostajemy od początku wszech czasów, a których ofiarodawcą jest Bóg. Złoża ropy znajdowały się pod ziemią, zanim przyszedłeś na świat i zanim w ogóle na Ziemi pojawił się pierwszy człowiek. Tak samo złoto, srebro, uran, ołów i miedź, podobnie wszystkie znane dziś metale. One już tam były. Czy aby je odkryć, człowiek nie musiał wykazać się pewną inteligencją?
Owszem, musiał. A więc załóżmy, że wysyłamy do Utah dwóch ludzi. Jeden to geolog lub mineralog – jedzie, ale nic nie znajduje. Drugi w czasie pierwszych pięciu minut na tym samym terenie, na tej samej ziemi, odkrywa żyłę uranu lub srebra. Jak to? Gdzie się podziewało to bogactwo? Otóż w głowie tego drugiego, który wierzył w natchnienie Boże. Pierwszy niczego nie znalazł, choć po tym chodził.
Istnieje natchnienie Boże, które cię poprowadzi. To właśnie ono prowadziło poszukiwaczy złota, srebra, ropy naftowej, ołowiu i innych surowców. Gdy pracujemy, nie musimy polegać na warunkach zewnętrznych, polegajmy tylko na sobie. Jedynym miejscem, w którym zdołamy pozbyć się ograniczeń i braków, jest nasza własna głowa. A więc dokonaj przemiany życia, odnawiając umysł.
Gdy to uczynisz, odkryjesz, że świat – twoje ciało, otoczenie i uwarunkowania – staną się matematycznym odbiciem wewnętrznego stanu twojego umysłu. „Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie” [Mk 11, 24].
To właśnie podstawa skutecznej modlitwy, czy to o uzdrowienie ciała, czy o dostatek, sukces, osiągnięcia, czy o sprawy materialne. Kiedy przekonasz swoją podświadomość, że posiadasz to, czego pragniesz, ona natychmiast zrealizuje to na planie twojego życia.
Możesz spytać: „No dobrze, ale jak mam przekonać podświadomość, że dysponuję bogactwem czy czymś innym, skoro zdrowy rozsądek wyraźnie mi mówi, że stos rachunków się piętrzy, bank mnie ściga za niezapłaconą ratę kredytu, a wierzyciele dobijają się do mnie, by odzyskać pożyczkę?”. Otóż jeśli będziesz się skupiać na długach i zobowiązaniach i na tym, ile komu jesteś winien, nigdy nie zdołasz przekonać podświadomości, tylko jeszcze bardziej się unieszczęśliwisz.
Oto prawda o działaniu umysłu: twoja podświadomość przyjmuje za fakt wszystko, co tylko jej wmawiasz przekonującym tonem i wystarczająco często. To działa tak samo jak nauka chodzenia. Wzorzec myślowy jest podobny do czynności, którą ciągle wykonujesz – czy to będzie pływanie, czy chodzenie, czy gra w tenisa, czy golfa. Ucząc się chodzić, tańczyć, czy pływać, wiedziałeś, co robisz i w jakim celu. Przecież chciałeś się nauczyć tych rzeczy.
Wreszcie po jakimś czasie twoja podświadomość przyswoiła sobie wzorzec i zacząłeś chodzić czy pływać automatycznie. W modlitwie o bogactwo czy o cokolwiek innego na czym ci zależy, chodzi o to samo i należy tak samo postępować. Kiedy nasza podświadomość uzna za fakt twierdzenie, że jesteś zamożny, zrobi wszystko, by uczynić cię bogatym.
Celem afirmacji jest przekonać samego siebie, że to, co afirmujesz, jest prawdą. Wtedy twoja podświadomość sprawi, że ta prawda zrealizuje się na planie twojego życia.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Wszystkie cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia, Poznań–Warszawa 1980. [wróć]