Zdobądź pewność siebie i poczucie własnej wartości. Wykorzystaj swój potencjał przez potęgę podświadomości - Joseph Murphy - ebook

Zdobądź pewność siebie i poczucie własnej wartości. Wykorzystaj swój potencjał przez potęgę podświadomości ebook

Murphy Joseph

4,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

MOŻESZ STAĆ SIĘ TYM, KIM CHCESZ!

Wiara w siebie, czyli poczucie, że możemy osiągnąć swoje cele, to podstawowy składnik bogatego, wypełnionego sensem życia. Brak tej cechy stanowi kluczową przyczynę życiowych niepowodzeń. J. Murphy proponuje w tej książce niezawodny sposób wyleczenia się z niepewności. Uczy, jak przeprogramowywać szkodliwe nawyki myślowe i skutecznie wpływać na podświadomość, aby budować poczucie własnej wartości. Radzi też, jak odkrywać własną wewnętrzną moc i z niej czerpać, żeby realizować swoje cele i pragnienia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 284

Oceny
4,0 (8 ocen)
5
0
2
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
hongyungbo

Nie polecam

Bzdury do potęgi
00

Popularność




Polecamy

Tego autora pole­camy:

Wyko­rzy­staj potęgę pod­świa­do­mo­ści w pracy

______

Poko­naj lęk i obawy

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści

______

Zdo­bądź bogac­two i odnieś suk­ces

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści

______

Zdo­bądź pew­ność sie­bie i poczu­cie wła­snej war­to­ści

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści

______

Zyskaj zdro­wie i ener­gię życiową

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści

***

Trze­cia z serii sze­ściu ksią­żek

napi­sana przez Jose­pha Mur­phy’ego, dok­tora teo­lo­gii i nauk huma­ni­stycz­nych, zre­da­go­wana i uak­tu­al­niona zgod­nie z potrze­bami XXI wieku przez Arthura R. Pella

WPROWADZENIE DO SERII

Obudź się i żyj! Nikt nie jest ska­zany na brak szczę­ścia, lęk i zmar­twie­nia, życie w ubó­stwie, pro­blemy ze zdro­wiem ani poczu­cie odrzu­ce­nia i niż­szo­ści. Bóg stwo­rzył wszyst­kich ludzi na swoje podo­bień­stwo i dał nam moc poko­ny­wa­nia prze­ciw­no­ści losu i osią­ga­nia szczę­ścia, har­mo­nii, bogac­twa i dobro­bytu.

Masz w sobie siłę, żeby wzbo­ga­cić wła­sne życie! Spo­sób doko­na­nia tego nie jest tajem­nicą. Jest on pro­pa­go­wany, opi­sy­wany i prak­ty­ko­wany od tysiąc­leci. Nauczają go wszyst­kie wiel­kie reli­gie. Obecny jest w świę­tych księ­gach hebraj­skich, ewan­ge­liach, grec­kich pismach filo­zo­ficz­nych, Kora­nie, bud­dyj­skich sutrach, Bha­ga­wad­gi­cie oraz dzie­łach Kon­fu­cju­sza i Laozi. Znaj­dziesz go w pra­cach współ­cze­snych psy­cho­lo­gów i teo­lo­gów.

Sekret ten sta­nowi pod­stawę filo­zo­fii Jose­pha Mur­phy’ego, jed­nego z naj­bar­dziej inspi­ru­ją­cych pisa­rzy i wykła­dow­ców XX wieku. Był on nie tylko duchow­nym, ale też wiel­kim inter­pre­ta­to­rem świę­tych ksiąg i róż­nych reli­gij­nych tek­stów. Jako pastor i dyrek­tor Kościoła Boskiej Nauki1 w Los Ange­les co nie­dziela przy­cią­gał na swoje wykłady i kaza­nia do pół­tora tysiąca osób. Jego codzien­nej audy­cji radio­wej słu­chały miliony ludzi. Napi­sał ponad trzy­dzie­ści ksią­żek, a naj­bar­dziej znana, opu­bli­ko­wana w 1963 roku The Powerof the Uncon­scious Mind [Potęga pod­świa­do­mo­ści – przyp. tłum.] natych­miast stała się best­sel­le­rem. Okrzyk­nięto ją jed­nym z naj­lep­szych porad­ni­ków, jaki kie­dy­kol­wiek powstał. Sprze­dała się w milio­nach egzem­pla­rzy i na­dal jest kupo­wana na całym świe­cie.

Po tym suk­ce­sie Mur­phy zaczął pro­wa­dzić wykłady w róż­nych kra­jach i zawsze pod­czas nich pod­kre­ślał, jak zwy­kli ludzie rady­kal­nie pod­nie­śli jakość swo­jego życia dzięki wyko­rzy­sta­niu pew­nych ele­men­tów jego kon­cep­cji. Poda­wał też prak­tyczne wska­zówki, w jaki spo­sób każdy może wzbo­ga­cić swoje życie.

Joseph Mur­phy był pro­pa­ga­to­rem ruchu Nowej Myśli. Nurt ten powstał na prze­ło­mie dzie­więt­na­stego i dwu­dzie­stego wieku, a jego pod­wa­liny stwo­rzyli filo­zo­fo­wie i wielcy myśli­ciele pro­pa­gu­jący nowy spo­sób patrze­nia na życie, piszący o nim i prak­ty­ku­jący go. Połą­czyli podej­ście meta­fi­zyczne, duchowe i prag­ma­tyczne z naszym spo­so­bem myśle­nia i życia i odkryli sekret osią­ga­nia tego, czego naprawdę pra­gniemy.

Filo­zo­fia ta nie była reli­gią w tra­dy­cyj­nym zna­cze­niu, ale opie­rała się na bez­wa­run­ko­wej wie­rze w istotę wyż­szą, wieczną obec­ność, Boga. Nada­wano jej różne nazwy, takie jak Nowa Myśl albo Nowa Cywi­li­za­cja. Zwo­len­nicy tego ruchu pro­pa­go­wali nowy spo­sób życia, nio­sący ze sobą nowe metody i dosko­nal­sze rezul­taty. Opie­rali swoje rozu­mo­wa­nie na kon­cep­cji, iż ludzka dusza jest połą­czona z ato­mo­wym umy­słem uni­wer­sal­nej mate­rii, który wiąże naszą egzy­sten­cję z uni­wer­sal­nym pra­wem obfi­to­ści. Jeste­śmy więc zdolni do takiego jego wyko­rzy­sta­nia, które pro­wa­dzi do wzbo­ga­ce­nia naszego życia. Musimy pra­co­wać nad osią­gnię­ciem naszych celów, choć po dro­dze możemy doświad­czyć cier­pie­nia i smutku. Doko­namy tego tylko wtedy, gdy odkry­jemy i zro­zu­miemy prawo, które Bóg zaszy­fro­wał w prze­szło­ści.

Sedno Nowej Myśli można pod­su­mo­wać nastę­pu­jąco:

Możesz stać się tym, kim chcesz zostać.

Nasze osią­gnię­cia i nie­po­wo­dze­nia wyni­kają bez­po­śred­nio z naszych myśli. W spra­wie­dli­wie urzą­dzo­nym wszech­świe­cie, gdzie utrata rów­no­wagi ozna­cza cał­ko­wite znisz­cze­nie, jed­nostka musi pono­sić abso­lutną odpo­wie­dzial­ność. Nasze sła­bo­ści i mocne strony, czy­stość i nieczy­stość są tylko i jedy­nie nasze i nie należą do nikogo innego. To my, a nie ktoś inny, jeste­śmy ich przy­czyną. Tylko my możemy więc na nie wpły­wać. Całe nasze szczę­ście i cier­pie­nie rodzi się w naszym wnę­trzu. To, jak myślimy, warun­kuje to, kim jeste­śmy; i dopóki nie prze­sta­niemy myśleć w okre­ślony spo­sób, dopóty tacy będziemy. Jedyną drogą roz­woju i zwy­cię­stwa jest uwznio­śle­nie naszych myśli. Jedyną przy­czyną, dla któ­rej pozo­sta­jemy słabi, podli i nie­szczę­śliwi, jest nasz brak ochoty do tej zmiany.

Wszyst­kie osią­gnię­cia, zarówno w sfe­rze biz­nesu, inte­lektu, jak i ducha, są wyni­kiem zde­cy­do­wa­nie ukie­run­ko­wa­nej myśli, pod­le­gają temu samemu prawu, a ich pod­stawą jest jedna metoda. Różni je jedy­nie cel. Ci, któ­rzy pra­gną osią­gnąć nie­wiele, nie­wiele też muszą poświę­cić; ci, któ­rzy pra­gną osią­gnąć wię­cej, muszą poświę­cić wię­cej; a ci, któ­rzy chcą osią­gnąć bar­dzo dużo, poświęcą rów­nież bar­dzo dużo.

Nowa Myśl ozna­cza nowe życie: ze wszech miar zdrow­sze, szczę­śliw­sze i bar­dziej satys­fak­cjo­nu­jące. Zostało ono prze­po­wie­dziane na pod­sta­wie sta­rych jak świat, uni­wer­sal­nych praw umy­słu i nie­skoń­czo­nej ducho­wo­ści, która jest obecna w sercu i umy­śle każ­dego czło­wieka. Wła­ści­wie Nowa Myśl nie do końca jest nowa, ponie­waż powraca do tra­dy­cji tak sta­rej jak rodzaj ludzki. Jest czymś nowym dla nas – gdy odkry­wamy prawdy o życiu, uwal­nia­jące nas od nie­do­statku, ogra­ni­czeń i nie­szczę­ścia. W tym momen­cie Nowa Myśl staje się powra­ca­jącą, roz­sze­rza­jącą się świa­do­mo­ścią twór­czej siły w naszym wnę­trzu, prawa umy­słu i naszego boskiego poten­cjału do tego, żeby być, żeby doko­ny­wać i wyra­żać wię­cej naszych indy­wi­du­al­nych i natu­ral­nych umie­jęt­no­ści, zdol­no­ści i talen­tów. Klu­czowe zna­cze­nie dla prawa umy­słu ma kon­cep­cja, iż nowe myśli, poglądy, postawy i prze­ko­na­nia two­rzą nowe warunki: „To nasze prze­ko­na­nia decy­dują o tym, co nam się przy­da­rza” – dobre, złe, obo­jętne. Istota Nowej Myśli polega na cią­głym odra­dza­niu umy­słu, tak żeby­śmy mogli utwier­dzić się w tym, co dobre i dopusz­czalne oraz co sta­nowi dosko­nałą boską wolę.

Dowieść tego ozna­cza wie­dzieć na pewno i dys­po­no­wać na ten temat solidną wie­dzą i doświad­cze­niem. Prawdy Nowej Myśli są prak­tyczne, pro­ste do przed­sta­wie­nia i każdy może je zre­ali­zo­wać – jeśli i kiedy się na to zde­cy­duje. Konieczne jest tylko otwar­cie umy­słu i goto­wość serca: na starą prawdę przed­sta­wioną w nowy i inny spo­sób, na zmianę i odrzu­ce­nie prze­sta­rza­łych prze­ko­nań oraz na przy­ję­cie nowych poglą­dów i pojęć – będą­cych źró­dłem dosko­nal­szej wizji życia czy też uzdra­wia­ją­cej siły w naszym wnę­trzu.

Odra­dza­nie umy­słu jest jedy­nym celem i prak­tyką ruchu Nowej Myśli. Bez niego nie ma mowy o zmia­nie. Praw­dziwa Nowa Myśl two­rzy i wpro­wa­dza w życie zupeł­nie nową postawę oraz nową świa­do­mość inspi­ru­jącą nas i umoż­li­wia­jącą nam wkro­cze­nie w „życie bar­dziej obfite”.

Tkwi w nas nie­ogra­ni­czona siła podej­mo­wa­nia decy­zji i cał­ko­wita wol­ność wyboru – albo się dosto­so­wać, albo zmie­nić. Dosto­so­wa­nie się (kon­for­mizm) ozna­cza życie zgod­nie z tym, co przy­brało lub uzy­skało formę – co jest widoczne i oczy­wi­ste dla naszych zmy­słów, poglą­dów, prze­ko­nań narzu­co­nych nam przez innych. Dosto­so­wa­nie się ozna­cza bycie rzą­dzo­nym przez „prze­lotne i nie­pewne mody i oko­licz­no­ści danej chwili”. Suge­ruje, iż nasze obecne śro­do­wi­sko ma formę (kon-form-izm), a my nie powin­ni­śmy poda­wać jej w wąt­pli­wość. Ota­czają nas przy­kłady nie­spra­wie­dli­wo­ści, nie­pra­wi­dło­wo­ści i nie­rów­no­ści, które cza­sem stają się naszym udzia­łem. Powin­ni­śmy sta­wić im czoło i zro­bić wszystko, co w naszej mocy, żeby roz­wią­zać te pro­blemy, opie­ra­jąc się na wła­snej uczci­wo­ści i inte­li­gen­cji.

Ogól­nie mówiąc, na świe­cie panuje prze­ko­na­nie, iż o naszej sytu­acji decy­duje śro­do­wi­sko – że typową reak­cją jest ule­ga­nie obec­nemu sta­nowi i jego cicha akcep­ta­cja. Jest to naj­gor­szy rodzaj kon­for­mi­zmu: świa­domy defe­tyzm. Naj­gor­szy, ponie­waż dobro­wolny. Odda­jemy wła­dzę i całe nasze zaan­ga­żo­wa­nie zewnętrz­nej, zasta­nej sytu­acji, oto­cze­niu i prze­szło­ści – z wyboru, z powodu nie­wie­dzy na temat funk­cjo­no­wa­nia naszej cudow­nej i pier­wot­nej zdol­no­ści: twór­czej siły umy­słu.

Jeden z naj­bar­dziej aktyw­nych i prze­ko­nu­ją­cych człon­ków ruchu Nowa Myśl oraz współ­za­ło­ży­ciel Unity School of Chri­stia­nity Char­les Fil­l­more głę­boko wie­rzył w oso­bi­stą odpo­wie­dzial­ność. W swo­jej książce The Reve­aling Word napi­sał (jasno i wyraź­nie): „Naszym praw­dzi­wym śro­do­wi­skiem jest nasza świa­do­mość. Zewnętrzne śro­do­wi­sko zawsze odpo­wiada naszej świa­do­mo­ści”.

Każdy, kto jest otwarty i gotowy na przy­ję­cie odpo­wie­dzial­no­ści, stoi na dro­dze do odmiany – odro­dzenia umy­słu, które pozwoli nam zacząć nowe życie. Odmie­niać zna­czy „zmie­niać warunki lub stan” (na bar­dziej war­to­ściowe i satys­fak­cjo­nu­jące), „nie­do­sta­tek na obfi­tość; samot­ność na towa­rzy­stwo; ogra­ni­cze­nie na peł­nię; cho­robę na peł­nię zdro­wia”. Poprzez tę wewnętrzną mądrość i siłę ujawni się w nas uzdra­wia­jąca obec­ność.

Nie ulega wąt­pli­wo­ści, że pew­nych rze­czy nie możemy zmie­nić: ruchu pla­net, następ­stwa pór roku, przy­pły­wów i odpły­wów oce­anu oraz wschodu i zachodu słońca. Nie możemy też zmie­nić umy­słów i spo­sobu myśle­nia innych ludzi – ale możemy zmie­nić sie­bie. Kto jest w sta­nie powstrzy­mać albo zakłó­cić pracę two­jego umy­słu, wyobraźni czy woli? Tylko ty możesz prze­ka­zać tę wła­dzę dru­giej oso­bie. Odra­dza­jąc wła­sny umysł, dajesz sobie szansę na zmianę. „To jest klucz do nowego życia. Twój umysł jest urzą­dze­niem reje­stru­ją­cym, a wszyst­kie prze­ko­na­nia, wra­że­nia, opi­nie i poglądy, jakie zaak­cep­to­wa­łeś, są odci­śnięte w two­jej głęb­szej pod­świa­do­mo­ści”. Możesz jed­nak go zmie­nić. Możesz skie­ro­wać go na szla­chetny i bli­ski Bogu tor myśle­nia oraz uzy­skać har­mo­nię z wewnętrz­nym, nie­skoń­czo­nym duchem. Doma­gaj się piękna, miło­ści, pokoju, mądro­ści, twór­czych idei, a nie­skoń­czo­ność odpo­wie ci na to, odmie­nia­jąc twój umysł, ciało i oko­licz­no­ści. Twoja myśl jest pośred­ni­kiem pomię­dzy twoim duchem, cia­łem i wymia­rem fizycz­nym.

Prze­miana zaczyna się wraz z medy­ta­cją, roz­my­śla­niem i przy­swa­ja­niem sobie ele­men­tów, które chcemy prze­żyć i urze­czy­wist­nić. Wie­dza teo­re­tyczna jest dobra i potrzebna – musimy wie­dzieć, co robimy i dla­czego. Ale fak­tyczna prze­miana zależy cał­ko­wi­cie od uak­tyw­nie­nia naszych wewnętrz­nych darów – tej nie­wi­dzial­nej i nie­uchwyt­nej siły, którą posiada każdy z nas.

Tylko w ten spo­sób osta­tecz­nie zerwiemy więzy daw­nych nie­szczęść i cier­pień. Ponadto siła ta leczy rany po trud­nych prze­ży­ciach i ból emo­cjo­nalny. Wszy­scy pra­gniemy i potrze­bu­jemy spo­koju ducha, chcemy, by ten naj­wspa­nial­szy dar poja­wił się w naszym oto­cze­niu. Men­tal­nie i emo­cjo­nal­nie kon­tem­plujmy boski spo­kój, wypeł­nia­jąc nim umysł i serce, całą naszą istotę. „Naj­pierw mów­cie: «Pokój temu domowi»”2.

Wyłącz­nie roz­my­śla­nie nad bra­kiem spo­koju, har­mo­nii, szczę­ścia i zgody oraz ocze­ki­wa­nie, że spo­kój sam się zama­ni­fe­stuje, przy­po­mina ocze­ki­wa­nie na to, żeby z pestki jabłka wyro­sła gru­sza. Nie ma to wła­ści­wie żad­nego sensu; pod­waża wszel­kie zasady zdro­wego roz­sądku. Ale wła­śnie tak funk­cjo­nuje świat. Jeśli chcemy uzy­skać rezul­taty, musimy szu­kać spo­so­bów odmiany umy­słu, a jeśli to konieczne – wyra­zić skru­chę. W wyniku tego odro­dze­nie i prze­miana poja­wią się w spo­sób natu­ralny. Jest to waru­nek doko­na­nia prze­miany w życiu, rezy­gna­cji z przy­sto­so­wy­wa­nia się do wybo­rów narzu­ca­nych przez świat czy podej­mo­wa­nia decy­zji zgod­nie z nastę­pu­ją­cymi i mani­fe­stu­ją­cymi się wyda­rze­niami. Waru­nek roz­po­zna­wa­nia przy­czyn leżą­cych u pod­staw zda­rzeń w świe­cie mate­rial­nym – usta­lo­nych przez czło­wieka dok­tryn, dogma­tów i rytu­ałów – i wkro­cze­nia do wewnętrz­nej, meta­fi­zycz­nej kra­iny praw­dzi­wej Nowej Myśli.

Słowo „meta­fi­zyczny” stało się syno­ni­mem nowo­cze­snego zor­ga­ni­zo­wa­nego ruchu. Po raz pierw­szy posłu­żył się nim Ary­sto­te­les w trzy­na­stym tomie swo­ich dzieł, uwa­ża­nym przez nie­któ­rych za jego naj­więk­sze osią­gnię­cie, a zaty­tu­ło­wa­nym po pro­stu Meta­fi­zyka. Słow­ni­kowa defi­ni­cja tego poję­cia brzmi: „Nauka o czy­stej egzy­sten­cji, wykra­cza­jąca poza naukę przy­rod­ni­czą”. Meta zna­czy „ponad” lub „poza”. „Meta­fi­zyka” zna­czy zatem „ponad” lub „poza fizykę”, ponad lub poza aspekt fizyczny: świat formy. Meta wykra­cza dalej, meta jest duchem umy­słu. U pod­staw wszyst­kiego leży meta, czyli umysł.

Z biblij­nego punktu widze­nia duch Boga jest dobry. „Ci, któ­rzy czczą Boga, czczą ducha lub prawdę”. Kiedy jest w nas duch dobroci, prawdy, piękna, miło­ści i dobrej woli, jest w nas też Bóg, prze­nika nas. Bóg, prawda, życie, ener­gia, duch – czy nie da się tego zde­fi­nio­wać? Jak można to zde­fi­nio­wać? „Defi­nio­wać to ogra­ni­czać”. Mówi o tym piękna stara medy­ta­cja: „Nie­zmienny w swej naj­głęb­szej isto­cie: wieczny, dosko­nale zjed­no­czony, pełny, kom­pletny, dosko­nały; JESTEM nie­po­dzielny, ponad­cza­sowy, bez kształtu i wieku – bez twa­rzy, formy czy postaci. JESTEM niemą, stałą obec­no­ścią w ser­cach wszyst­kich ludzi”. Musimy uwie­rzyć i przy­jąć, że wszystko, co sobie wyobra­zimy i uznamy za praw­dziwe, spraw­dzi się; wszyst­kiego, czego życzymy innym, życzymy sobie.

Emer­son pisał: „Jeste­śmy tym, o czym myślimy przez cały dzień”. Innymi słowy: duch, myśl, umysł i meta są mani­fe­sta­cją twór­czej obec­no­ści i siły – i tak jak w natu­rze (prawa fizyczne) każdą siłę można wyko­rzy­stać na dwa spo­soby. Na przy­kład wodą możemy się oczy­ścić albo się w niej uto­pić; elek­trycz­ność może dostar­czać ener­gii uła­twia­ją­cej życie lub śmier­cio­no­śnej. Biblia mówi: „Ja stwa­rzam świa­tło i ciem­ność; daję pokój i zło; Ja, Pan, doko­nuję tego wszyst­kiego – ranię i leczę; bło­go­sła­wię i prze­kli­nam”. Nie karze nas żadne gniewne bóstwo – sami się karzemy, nie­pra­wi­dłowo wyko­rzy­stu­jąc swój umysł. Mamy też wiel­kie szczę­ście (odno­simy korzy­ści), kiedy poj­miemy tę fun­da­men­talną zasadę i obec­ność oraz nauczymy się nowej myśli i zaak­cep­tu­jemy ją.

Meta­fi­zyka jest zatem nauką o przy­czy­no­wo­ści – nie zaj­muje się skut­kiem czy zama­ni­fe­sto­wa­nym rezul­ta­tem, ale przy­czyną tego skutku lub rezul­tatu. Meta­fi­zyka pod­cho­dzi do kwe­stii ducho­wych tak jak naukowcy do świata formy. Bada umysł czy przy­czy­no­wość, w któ­rej two­rzy się lub z któ­rej wywo­dzi to, co widzimy. Jeżeli umysł albo przy­czyna się zmie­nią, zmieni się też sku­tek.

Piękno i siła meta­fi­zyki polega moim zda­niem na tym, że nie ogra­ni­cza się ona do żad­nego kon­kret­nego prze­ko­na­nia, tylko jest uni­wer­salna. Można być żydem, chrze­ści­ja­ni­nem, muzuł­ma­ni­nem, bud­dy­stą, a jed­no­cze­śnie meta­fi­zykiem. Nie­któ­rzy poeci, naukowcy i filo­zo­fo­wie nie mają żad­nych prze­ko­nań; ich wiara jest meta­fi­zyczna. Dosko­na­łym meta­fi­zykiem był Jezus, bo rozu­miał umysł i wyko­rzy­sty­wał go, żeby poma­gać innym, inspi­ro­wać ich i uzdra­wiać. Kiedy zapy­tano Mahatmę Gan­dhiego (czło­wieka o „wiel­kiej duszy”), jaką reli­gię wyznaje, odpo­wie­dział: „Jestem chrze­ści­ja­ni­nem… żydem… bud­dy­stą… hin­du­istą… Jestem każ­dym z nich”.

Ter­min „Nowa Myśl” stał się popu­lar­nym ogól­nym okre­śle­niem. Ten zło­żony z przed­sta­wi­cieli wielu Kościo­łów, ośrod­ków, grup modli­tew­nych i insty­tu­cji meta­fi­zyczny ruch poka­zał jed­ność rodzaju ludz­kiego z życiem nie mają­cym ogra­ni­czeń, wro­dzoną god­no­ścią i war­to­ścią jed­nostki. Tak naprawdę kła­dzie nacisk na jed­nostkę, a nie zor­ga­ni­zo­waną struk­turę czy dzia­ła­nie. Ale nie ozna­cza rów­nież nic nowego. Meta­fi­zyka jest wła­ści­wie naj­star­szą ze wszyst­kich reli­gij­nych kon­cep­cji. Ujaw­nia, że naszym celem jest mani­fe­sto­wa­nie boskiej obec­no­ści i uni­wer­sal­nych zasad Dobra. „Przy­by­łem, żeby dać ci życie bar­dziej obfite”. Ujaw­nia naszą toż­sa­mość – „dzieci nie­skoń­czo­no­ści” – to, że jeste­śmy miło­wani i mamy war­tość duchową jako nie­od­łączne czę­ści Świę­tego (obej­mu­ją­cego wszystko) Stwórcy.

Meta­fi­zyka umoż­li­wia nam i uła­twia powrót do naszego Boskiego Źró­dła oraz kła­dzie kres oddzie­le­niu i poczu­ciu alie­na­cji, błą­ka­nia się po jało­wej, wro­giej pustyni. Meta­fi­zyka zawsze była, jest i będzie dostępna dla wszyst­kich – cier­pli­wie czeka, aż ją odkry­jemy i doznamy obja­wie­nia. Wiele tysięcy osób poznało ją poprzez któ­re­goś z jej zwo­len­ni­ków. Kształ­to­wała się stop­niowo i zwy­kle uznaje się, że zapo­cząt­ko­wał ją Phi­neas P. Quimby, który w roku 1937 w fascy­nu­ją­cym arty­kule zamiesz­czo­nym w „New Tho­ught Maga­zine” opi­sał swoje osią­gnię­cia. Po kilku latach eks­pe­ry­men­to­wa­nia z mesme­ry­zmem Quimby doszedł do wnio­sku, że nie cho­dzi o samą hip­nozę, lecz warun­ko­wa­nie pod­świa­do­mo­ści, które pro­wa­dzi do zmiany. I cho­ciaż nie był on zbyt grun­tow­nie wykształ­cony, to dzięki swo­jemu bły­sko­tli­wemu i docie­kli­wemu umy­słowi został uznany za bar­dzo ory­gi­nal­nego myśli­ciela. W dodatku był płod­nym pisa­rzem i auto­rem dzien­ni­ków (jego dzieła i opu­bli­ko­wane archiwa szcze­gó­łowo opi­sują ewo­lu­cję jego odkryć) oraz wni­kli­wym czy­tel­ni­kiem Biblii (spo­rzą­dził kopie dwóch trze­cich Sta­rego i Nowego Testa­mentu, wyszu­ku­jąc przy­padki uzdro­wie­nia). Zauwa­żył, iż zna­cze­nie wielu frag­men­tów Pisma Świę­tego nie jest jasne, co powo­duje błędne rozu­mie­nie słów Jezusa Chry­stusa.

Przez cały XX wiek w ramach ruchu Nowa Myśl dzia­łało wielu natchnio­nych nauczy­cieli, auto­rów, duchow­nych i wykła­dow­ców. Chas E. Bra­den z uni­wer­sy­tetu w Chi­cago nazy­wał tych ludzi zbun­to­wa­nymi duchami, ponie­waż naprawdę bun­to­wali się oni duchowo prze­ciwko dogma­ty­zmowi, obo­wią­zu­ją­cym rytu­ałom i prze­ko­na­niom. Nie­zgoda na nie­kon­se­kwen­cje spra­wiła, że reli­gia zaczęła wywo­ły­wać obawy. Bra­den rów­nież odmó­wił akcep­to­wa­nia sta­tus quo i zre­zy­gno­wał z kon­for­mi­zmu.

Nowa Myśl jest indy­wi­du­alną prak­tyką życio­wych prawd – pro­ce­sem zacho­dzą­cym stop­niowo. Dzi­siaj możemy się dowie­dzieć nie­wiele, ale jutro tro­chę wię­cej. Ni­gdy nie doj­dziemy do punktu, w któ­rym nie ma już nic do odkry­cia. Jest to pro­ces nie­skoń­czony, nie­ogra­ni­czony i wieczny. Mamy na to cały potrzebny nam czas – wiecz­ność. Wiele osób nie potrafi zaak­cep­to­wać sie­bie i wła­snych pora­żek. Ale póź­niej odkry­wają one, że nie­po­wo­dze­nia są oka­zją do nauki i że dzięki nim nie trzeba tych błę­dów powta­rzać. Może się wyda­wać, że robimy bar­dzo małe postępy, ale: „Przez swoją wytrwa­łość oca­li­cie wasze życie”.

W książce Pray Your Way Thro­ugh It: The Reve­la­tion Mur­phy zauważa, że niebo okre­ślano jako świa­do­mość, a zie­mię jako mani­fe­sta­cję. Twoim nowym nie­bem jest twój nowy punkt widze­nia – nowa płasz­czy­zna świa­do­mo­ści. Widząc – a cho­dzi tutaj o widze­nie duchowe – zda­jemy sobie sprawę, że w abso­lu­cie wszystko jest bło­go­sła­wień­stwem, har­mo­nią, nie­skoń­czoną miło­ścią, mądro­ścią, cał­ko­wi­tym spo­ko­jem, dosko­na­ło­ścią. Ziden­ty­fi­kuj się z tymi praw­dami, uspo­kój morze stra­chu, znajdź pew­ność, wiarę i stań się sil­niej­szy i pew­niej­szy sie­bie.

W książ­kach z tej serii Joseph Mur­phy zsyn­te­ty­zo­wał głę­bię tej siły i nadał jej zro­zu­miały i prag­ma­tyczny kształt, co umoż­li­wia natych­mia­stowe wpro­wa­dze­nie jej w życie. Zawie­rają one wykłady, kaza­nia i audy­cje radiowe, w któ­rych Mur­phy oma­wia metody mak­sy­ma­li­zo­wa­nia wła­snego poten­cjału poprzez siłę pod­świa­do­mo­ści.

Jako że dok­tor Mur­phy był duchow­nym pro­ste­stanc­kim, wiele przy­kła­dów i cyta­tów pocho­dzi z Biblii, nie należy jed­nak trak­to­wać pojęć ilu­stro­wa­nych przez te cytaty jako sek­ciar­skich. Prze­ka­zują one bowiem prawdy uni­wer­salne i są gło­szone przez wiele reli­gii i kon­cep­cji filo­zo­ficz­nych. Mur­phy stale powta­rzał, że sedno wie­dzy tkwi w pra­wie życia, pra­wie wiary. Nie jest to prze­ko­na­nie kato­lic­kie, pro­te­stanc­kie, muzuł­mań­skie ani hin­du­istyczne. Jest to prze­ko­na­nie czy­ste i pro­ste. „Nie rób dru­giemu, co tobie nie­miłe”.

Po śmierci dok­tora Mur­phy’ego w 1981 roku jego duchowe dzieło kon­ty­nu­owała żona Jean Mur­phy. Pod­czas wykładu w 1986 roku ponow­nie wyło­żyła jego filo­zo­fię: „Chcę prze­ka­zać męż­czy­znom i kobie­tom wie­dzę o ich boskim pocho­dze­niu i mocach, jakimi dys­po­nują. Chcę powie­dzieć, że moc ta pocho­dzi z wnę­trza i że są swo­imi wybaw­cami, zdol­nymi osią­gnąć wła­sne zba­wie­nie. Jest to prze­kaz zawarty w Biblii i dzie­więć­dzie­siąt pro­cent naszego obec­nego pomie­sza­nia wynika z błęd­nej, dosłow­nej inter­pre­ta­cji prze­kształ­ca­ją­cych życie prawd, które Biblia ofe­ruje”. „Chcę dotrzeć do więk­szo­ści, do czło­wieka z ulicy, kobiety prze­cią­żo­nej obo­wiąz­kami, któ­rej zdol­no­ści i umie­jęt­no­ści są tłu­mione. Chcę pomóc innym – na każ­dym eta­pie czy pozio­mie świa­do­mo­ści – poznać cuda ukryte we wnę­trzu”.

O swoim mężu dok­tor Jean powie­działa: „Był prak­tycz­nym misty­kiem, obda­rzo­nym inte­lek­tem bada­cza, zmy­słem przy­wód­czym i ser­cem poety. Jego prze­kaz można pod­su­mo­wać nastę­pu­jąco: Jesteś kró­lem, władcą swo­jego świata, albo­wiem jesteś jed­nym z Bogiem”.

Dok­tor Mur­phy głę­boko wie­rzył, że boski plan dla ludzi zakłada ich zdro­wie, bogac­two i szczę­ście. Sprze­ci­wiał się teo­lo­gom i innym ludziom twier­dzą­cym, że pra­gnie­nie jest złe, i nawo­łu­ją­cym do zdu­sze­nia go w sobie. Był prze­ko­nany, że pozby­cie się pra­gnie­nia ozna­cza apa­tię – brak uczu­cia, brak dzia­ła­nia. Nauczał, iż pra­gnie­nie jest darem od Boga i nie ma w nim nic złego. Zdrowo i pra­wi­dłowo jest pra­gnąć tego, by stać się czymś wię­cej i kimś lep­szym niż wczo­raj. Co może być złego w pra­gnie­niu zdro­wia, obfi­to­ści, towa­rzy­stwa i bez­pie­czeń­stwa? Pra­gnie­nie leży u pod­staw wszel­kiego postępu. Bez niego nic nie dałoby się osią­gnąć. Jest siłą twór­czą i należy je wła­ści­wie ukie­run­ko­wać. W wypadku osoby bied­nej doty­czy bogac­twa, w wypadku cho­rej – zdro­wia, samot­nej zaś – towa­rzy­stwa i miło­ści.

Musimy wie­rzyć, że potra­fimy popra­wić nasze życie. Prze­ko­na­nie to – nie­za­leż­nie od tego, czy praw­dziwe, fał­szywe czy neu­tralne – utrzy­my­wane w nas przez jakiś czas, zostaje przy­swo­jone przez nasz umysł. Jeżeli nie zosta­nie wyparte przez prze­ciw­stawne prze­ko­na­nie, w końcu przy­bie­rze formę i zosta­nie wyra­żone czy doświad­czone jako fakt, forma, waru­nek, oko­licz­ność, wyda­rze­nie życiowe. Dys­po­nu­jemy wewnętrzną siłą zmie­nia­jącą prze­ko­na­nia nega­tywne w pozy­tywne, a tym samym zmie­nia­jącą nasze życie na lep­sze.

Wyda­jesz roz­kaz, a twoja pod­świa­do­mość szybko go wypeł­nia. Odpo­wiada ci zgod­nie z cha­rak­te­rem myśli w niej obec­nej. Psy­cho­lo­dzy i psy­chia­trzy zwra­cają uwagę na to, że kiedy myśli są prze­ka­zy­wane do pod­świa­do­mo­ści, ich ślad powstaje w komór­kach mózgu. Gdy pod­świa­do­mość je przy­swoi, natych­miast przy­stę­puje do reali­za­cji. Działa na zasa­dzie sko­ja­rzeń i wyko­rzy­stuje każdą cząstkę wie­dzy, jaką zgro­ma­dzi­li­śmy w ciągu życia, żeby zre­ali­zo­wać swój zamiar. Czer­pie z two­jej nie­ogra­ni­czo­nej wewnętrz­nej ener­gii i mądro­ści, tak usta­wia prawa natury, żeby osią­gnąć cel. I cza­sem wydaje się, że natych­miast przy­nosi roz­wią­za­nie pro­ble­mów, innym razem zaś trwa to kilka dni, tygo­dni albo dłu­żej.

Nawy­kowe myśle­nie naszej świa­do­mo­ści zosta­wia głę­bo­kie ślady w podświa­do­mo­ści. Jest to dla nas korzystne, jeżeli nasze nawy­kowe myśli są har­mo­nijne, spo­kojne i kon­struk­tywne. Jeśli zaś pod­da­jemy się lękowi, zmar­twie­niom i innym nega­tyw­nym odczu­ciom, lekiem może być roz­po­zna­nie wszech­mocy naszej podświa­do­mo­ści i zapro­wa­dze­nie w niej wol­no­ści, szczę­ścia, dosko­na­łego zdro­wia i dobro­bytu. Nasza pod­świa­do­mość, twór­cza i zjed­no­czona z Boskim Źró­dłem, zacznie wytwa­rzać wol­ność i szczę­ście, któ­rego szcze­rze pra­gnę­li­śmy.

To pierw­sza uak­tu­al­niona seria sze­ściu ksią­żek zawie­ra­ją­cych wykłady Mur­phy’ego, która prze­nosi jego nauki w XXI wiek. Aby je wzbo­ga­cić i roz­sze­rzyć, doda­li­śmy do nich mate­riały z wykła­dów jego żony i przy­kłady ludzi, któ­rych suk­ces potwier­dza kon­cep­cję Jose­pha Mur­phy’ego.

Wspo­mniana seria zawiera nastę­pu­jące książki:

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści, poko­naj lęk i obawy

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści, zdo­bądź bogac­two i odnieś suk­ces

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści, zdo­bądź pew­ność sie­bie i poczu­cie wła­snej war­to­ści

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści, zyskaj zdro­wie i ener­gię życiową

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści, roz­wiń swoje życie duchowe

Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści, wzbo­gać swoje życie

Sama lek­tura tych ksią­żek nie poprawi two­jego życia. Aby praw­dzi­wie zmak­sy­ma­li­zo­wać swój poten­cjał, musisz zgłę­biać te zasady, wziąć je głę­boko do serca, zin­te­gro­wać z wła­snym umy­słem i wyko­rzy­stać jako nie­ro­ze­rwalny aspekt swo­jego podej­ścia do wszel­kich spraw życia.

prof. Arthur R. Pell, redak­tor

luty 2005

(w prze­kła­dzie Anny Zdziem­bor­skiej)

Divine Science – sto­wa­rzy­sze­nie reli­gijne zało­żone w 1885 roku w San Fran­ci­sco przez Malindę E. Cra­mer. [wróć]

Wszyst­kie cytaty i para­frazy Pisma Świę­tego za: Biblia Tysiąc­le­cia. [wróć]

PRZEDMOWA

Wiara w sie­bie, czyli poczu­cie, że możesz osią­gnąć wszystko, co zamie­rzysz, to pod­sta­wowy skład­nik życia boga­tego, wypeł­nio­nego sen­sem. Głów­nym powo­dem, że wielu ludzi ni­gdy nie odnosi suk­cesu w pracy, w inte­re­sach, a także w życiu pry­wat­nym, jest brak tego klu­czo­wego czyn­nika. Dla­czego ludziom bra­kuje wiary w sie­bie? Jed­nym z naj­częst­szych powo­dów jest doznana wcze­śniej w życiu porażka i obawa, by nie przy­da­rzyło się to ponow­nie. Bywa też, że inni ludzie – nie­rzadko rodzice – ni­gdy nie oka­zy­wali zado­wo­le­nia z osią­gnięć takich osób w szkole i poza nią i zaszcze­pili w nich poczu­cie niż­szo­ści.

Inni znowu doświad­czali suk­ce­sów tylko po to, by zaraz po nich zaznać jakie­goś rodzaju pora­żek, i pozwo­lili, by porażki ich zdo­mi­no­wały i ska­zały na brak wiary w sie­bie we wszyst­kim, czego się podej­mują.

Czy można to zmie­nić? Oczy­wi­ście. Joseph Mur­phy pro­po­nuje w tej książce nie­za­wodny spo­sób wyle­cze­nia się z braku wiary w sie­bie. Spraw­dził się on u tysięcy czy­tel­ni­ków i słu­cha­czy. Spraw­dzi się i w twoim przy­padku.

Wiara w sie­bie jest inte­gralną czę­ścią poczu­cia wła­snej war­to­ści. Zanim zaufasz decy­zjom, jakie podej­mu­jesz, musisz zaufać sobie. Musisz naprawdę poczuć, że jesteś kimś war­to­ściowym. Jakże bowiem – skoro brak ci poczu­cia wła­snej war­to­ści – uwie­rzysz, że twoje posta­no­wie­nia są cokol­wiek warte?

Zbyt czę­sto bar­dziej przej­mu­jemy się tym, co myślą o nas inni, niż tym, co sami o sobie myślimy. Wil­liam Boetc­ker, duchowny i pisarz dzia­ła­jący w poło­wie dwu­dzie­stego wieku, napo­mi­nał swo­ich czy­tel­ni­ków: „Ni­gdy nie przej­muj­cie się tym, co «ludzie» o was myślą. Mogą was nie doce­niać lub prze­ce­niać! Zanim odkryją, ile naprawdę jeste­ście warci, wasz suk­ces zale­żeć będzie głów­nie od tego, co sami o sobie myśli­cie i czy wie­rzy­cie w sie­bie. Może­cie odnieść suk­ces, jeśli nikt weń nie wie­rzy, ale ni­gdy tak się nie sta­nie, jeśli zabrak­nie wam wiary w sie­bie”.

W tej książce Joseph Mur­phy poka­zuje, jak modli­twa pomaga zapro­gra­mo­wać pod­świa­do­mość i poko­nać nega­tywne uczu­cia, odbu­do­wu­jąc twoje poczu­cie wła­snej war­to­ści oraz zwią­zaną z nim wiarę w sie­bie.

Być może uwa­żasz, że pró­bo­wa­łeś już modli­twy i w twoim przy­padku ona nie działa. Brak zaufa­nia i nad­mierny wysi­łek bywają naj­częst­szą przy­czyną tego, że twoja modli­twa nie spo­tyka się z odpo­wie­dzią. Ludzie czę­sto blo­kują odzew na swoje modli­twy, nie wsłu­chu­jąc się wystar­cza­jąco w głos swego pod­świa­do­mego umy­słu. Wie­dząc, jak działa twój umysł, nabie­rzesz wię­cej zaufa­nia. Pamię­taj, że gdy tylko twoja pod­świa­do­mość zaak­cep­tuje jakąś ideę, zaczyna nie­zwłocz­nie wpro­wa­dzać ją w życie. Mobi­li­zuje w tym celu swoje potężne zasoby, obecne w głę­bi­nach two­jego umy­słu, i wyko­rzy­stu­jąc wszyst­kie myślowe i duchowe prawa. Doty­czy to zarówno dobrych, jak i złych wyobra­żeń; jeśli zatem posłu­żysz się nimi w nie­wła­ściwy spo­sób, spo­wo­du­jesz kło­poty, porażki i zamie­sza­nie. Jeśli zaś wyko­rzy­stasz je kon­struk­tyw­nie, otrzy­masz prze­wod­nic­two, wol­ność i spo­kój ducha.

Dobra odpo­wiedź poja­wia się nie­uchron­nie wtedy, gdy twoje myśli są kon­struk­tywne, gdy pozo­sta­jesz w har­mo­nii z Nie­skoń­czo­no­ścią, a do wszyst­kiego pod­cho­dzisz z miło­ścią i dobrą wolą. Jasno zatem widać, że jedyną rze­czą, jaką musisz zro­bić, aby upo­rać się z poraż­kami, jest skło­nie­nie pod­świa­do­mo­ści, by zaak­cep­to­wała dane wyobra­że­nie bądź pra­gnie­nie jako coś w chwili obec­nej rze­czy­wi­stego, a prawo dzia­ła­jące w twoim umy­śle zała­twi resztę. Prze­każ swoje życze­nie z wiarą i ufno­ścią, a twoja pod­świa­do­mość pod­chwyci je i sku­tek się pojawi.

Nie uzy­skasz nato­miast żad­nych rezul­ta­tów, pró­bu­jąc cokol­wiek wymu­szać, mówiąc: „Tak bar­dzo się sta­ra­łem”. Pod­świa­do­mość nie reaguje na przy­mus. Odpo­wiada na wiarę i akcep­ta­cję ze strony świa­do­mo­ści. Brak rezul­ta­tów może też wyni­kać z takich sfor­mu­ło­wań, jak: „Jest coraz gorzej; ni­gdy nie otrzy­mam odpo­wie­dzi; to bez­na­dziejne; nie wiem, co zro­bić; mam w gło­wie kom­pletny mętlik”. Uży­wa­jąc takich stwier­dzeń, ni­gdy nie spo­tkasz się z odze­wem i współ­dzia­ła­niem ze strony podświa­do­mo­ści. Jesteś wów­czas jak masze­ru­jący w miej­scu żoł­nierz. Nie posu­wasz się do przodu ani się nie cofasz. Mówiąc innymi słowy, zmie­rzasz doni­kąd.

Twoją pod­świa­do­mość zawsze kon­tro­luje domi­nu­jąca idea. Zaak­cep­tuje ona sil­niej­szą z dwóch sprzecz­nych pro­po­zy­cji. Z im mniej­szym wysił­kiem tego dokona, tym lepiej. Jeśli powiesz: „Chcę nabrać wiary w sie­bie, ale nie mogę tego osią­gnąć; pró­buję tak mocno; zmu­szam się do modli­twy; wyko­rzy­stuję całą siłę woli, na jaką mnie stać”, powi­nie­neś zdać sobie sprawę, że twój błąd polega na wkła­da­niu w to wysiłku. Ni­gdy nie pró­buj nakła­niać swo­jej pod­świa­do­mo­ści do zaak­cep­to­wa­nia jakiejś idei siłą woli. Próby takie ska­zane są na nie­po­wo­dze­nie, a na koniec uzy­skasz sku­tek prze­ciwny do tego, o który się modlisz.

Spo­kojny umysł działa sku­tecz­nie. Twoja siła zawiera się w spo­koju i ufno­ści, nie zaś w gorącz­ko­wym pod­nie­ce­niu, które w reak­cji na oto­cze­nie zmie­nia cię w kipiący kocioł. Nie zdo­łasz zmie­nić świata, ale możesz zmie­nić sie­bie. Możesz nie godzić się na to, co robią inni. Ludzie, rzecz jasna, nie pochwa­lają roz­boju, gwałtu, mor­derstw i innych podob­nych rze­czy. Postę­pu­jesz naj­le­piej, jak potra­fisz. Piszesz do swo­ich przy­wód­ców poli­tycz­nych, bie­rzesz udział w wybo­rach, współ­pra­cu­jesz z poli­cją i podej­mu­jesz wiele innych podob­nych dzia­łań. Naj­waż­niej­szą sprawą jest jed­nak zacho­wa­nie spo­koju umy­słu. Pozo­stań w har­mo­nii z Nie­skoń­czo­no­ścią, gdyż nie­po­kój, wzbu­rze­nie, urazy, nie­na­wiść i gniew niczego nie roz­wią­zują. Spra­wiają, że wszystko wygląda jesz­cze gorzej. Wle­wasz tylko wię­cej tru­ci­zny, wię­cej ście­ków do nurtu maso­wej umy­sło­wo­ści. Robisz wię­cej złego niż dobrego.

Jeżeli cier­pisz na wewnętrzny nie­po­kój, nie zdo­łasz pomóc nikomu. Nie tylko masz niską samo­ocenę i brak ci wiary w sie­bie, ale jesteś też kiep­skim towa­rzy­szem, kiep­skim ojcem, kiep­skim współ­pra­cow­ni­kiem. Suk­ces w radze­niu sobie z wła­snymi pro­ble­mami jest wprost pro­por­cjo­nalny do twego spo­koju, pogody ducha, wewnętrz­nej rów­no­wagi, poczu­cia umiaru, wewnętrz­nego wglądu, a także zro­zu­mie­nia, że prze­bywa w tobie Nie­skoń­czona Mądrość, która tobą kie­ruje, udziela ci wska­zó­wek, uka­zuje naj­lep­szy plan dzia­ła­nia i poka­zuje drogę, którą powi­nie­neś podą­żać.

Bóg jest Żywym Wszech­moc­nym Duchem w twoim wnę­trzu. To jedyna twór­cza siła, która naprawdę ist­nieje. Jedyna siła. Nie ma dwóch sił albo trzech, albo tysiąca: jest tylko jedna – i możesz nazy­wać ją Bogiem, Alla­hem lub Brah­ma­nem. Jest tylko Jedna Moc, Jedna Stwór­cza Moc. Twoja myśl jest stwór­cza – gdy pomy­ślisz o dobru, sta­nie się dobro, a gdy o złu, nastąpi zło, kiedy zaś pomy­ślisz o braku, wystąpi brak. Jeżeli myślisz o Bożym bogac­twie, przy­wo­łu­jesz je. Twoja stwór­cza myśl to jedyna nie­ma­te­rialna moc, jaką znasz, a zara­zem jest to Bóg.

Co tobą rzą­dzi? Twoje oceny, plany i wła­sne prze­ko­na­nia na swój temat. A może też opi­nie innych o tobie? Jeśli ktoś powiada: „Jesteś nie­udacz­ni­kiem; ni­gdy nic nie osią­gniesz”, to co powi­nie­neś począć? Powiedz sobie: „Uro­dzi­łem się po to, by odno­sić suk­cesy, by zwy­cię­żać. Musi mi się udać. Odniosę suk­ces w wyjąt­kowy, nie­po­wta­rzalny spo­sób. Prze­pływa przeze mnie moc Wszech­moc­nego”. Za każ­dym razem, gdy ktoś powie, że doznasz porażki, nie­chaj będzie to bodź­cem wzmac­nia­ją­cym twoją wiarę we Wszech­mocną Siłę, która ni­gdy nie zawo­dzi. Innymi słowy, musisz się obu­dzić i prze­stać obwi­niać innych. Prze­stać zrzu­cać winę na oko­licz­no­ści. Możesz winić tylko sie­bie. Porażki będą się oczy­wi­ście zda­rzały, ale to nie ozna­cza, że jesteś nie­udacz­ni­kiem. Dys­po­nu­jesz wewnętrzną twór­czą siłą, pozwa­la­jącą odsu­nąć porażki, by dążyć ku powo­dze­niu. Żadna inna osoba nie może spra­wo­wać nad tobą kon­troli. Nikt nie ma wła­dzy mani­pu­lo­wa­nia tobą, chyba że sam na to pozwo­lisz.

Wiara w sie­bie wzra­sta z każ­dym odnie­sio­nym suk­ce­sem. Rośnie nawet wtedy, gdy od czasu do czasu coś się nie udaje, bo wiesz, że Stwór­cza Moc Boga jest zawsze z tobą, a ty wie­rzysz w nią, a tym samym i w sie­bie.

Jesteś taki, jak myślisz, że jesteś. Stwa­rzasz sie­bie na podo­bień­stwo obrazu wła­snej osoby, jaki nosisz w swoim umy­śle. Poczu­cie wła­snej war­to­ści i wiara w sie­bie są jedy­nie pro­jek­cją tego obrazu, a jeśli pod­trzy­masz silny i pozy­tywny wize­ru­nek sie­bie, będziesz szczę­śliw­szym, odno­szą­cym wię­cej suk­ce­sów czło­wie­kiem – zdol­nym do poko­ny­wa­nia prze­szkód, nawet naj­trud­niej­szych, i osią­ga­nia tych celów, które sobie wyty­czysz.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Tytuł ory­gi­nału: Maxi­mize Your Poten­tial Thro­ugh The Power of Your Sub­con­scious Mind to Deve­lop Self-Con­fi­dence and Self-Esteem

MAXI­MIZE YOUR POTEN­TIAL THRO­UGH THE POWER OF YOUR SUB­CON­SCIOUC MIND TO DEVE­LOP SELF CON­FI­DENCE AND SELF ESTEEM. One of a Series of Six New Books by Joseph Mur­phy, DD, Ph.D. Edi­ted and Upda­ted for the 21st Cen­tury by Arthur R. Pell, Ph.D. Copy­ri­ght 2005 The James A. Boyer Revo­ca­ble Trust. Exc­lu­sive worl­dwide rights in all lan­gu­ages ava­ila­ble only thro­ugh JMW Group Inc. Publi­shed by SIAT Publi­shing Co., Ltd. in Korea under license from JMW Group Inc.

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2013, 2017, 2022

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor: Agnieszka Horzow­ska

Pro­jekt serii i opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki: Piotr Majew­ski

Foto­gra­fia na okładce: myc­te­ria / Shut­ter­stock

Wyda­nie II e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: Zdo­bądź pew­ność sie­bie i poczu­cie wła­snej war­to­ści. Wyko­rzy­staj swój poten­cjał przez potęgę pod­świa­do­mo­ści, wyd. II, Poznań 2023)

ISBN 978-83-8338-769-7

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań

tel. 61 867 81 40, 61 867 47 08

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer