Kult Falliczny
Opis tajemnic kultu seksualności u starożytnych
wraz z historią krzyża męstwa
Tytuł oryginalny: PHALLIC WORSHIP A DESCRIPTION OF THE
MYSTERIES OF THE SEX WORSHIP OF THE ANCIENTS WITH
THE HISTORY OF THE MASCULINE CROSS
Autor: Autor Anonimowy
Data oryginalnego wydania: 1880
Research i opracowanie tekstu: Wydawnictwo Horyzont Idei
© Polskie Wydawnictwa Niezależne, Damian Tarkowski,
Wydawnictwo Horyzont Idei, 2022
Wydanie pierwsze, Toruń 2022
ISBN: 978-83-65185-42-6
Adres internetowy:
www.hoid.pl; www.sklep.hoid.pl;
Facebook:
www.facebook.pl/HORYZONTIDEI
E–mail: kontakt@hoid.pl; damtar@hoid.pl
Tel: (+48) 723 761 373
NIP: 9562251232
mBank: 34 1140 2004 0000 3702 7847 3507
Dziękujemy za zakup oryginalnego e–booka.
Wesprzyj naszą działalność, zakupując książki, e–booki
i audiobooki Wydawnictwa Horyzont Idei dostępne na naszej
stronie internetowej: www.sklep.hoid.pl oraz u naszych
partnerów na platformach:
ibuk.pl; ebookpoint.pl; virtualo.pl; publio.pl; woblink.com;
legimi.pl; empikGO, audioteka.pl, storytel.pl, nieznany.pl, i in.
Współpracujemy także z autorami oryginalnych tekstów w języku polskim
oraz z innymi wydawnictwami w zakresie udostępniania licencji oraz praw
autorskich do nagrań audio lub wydawnictw drukowanych.
SPIS TREŚCI:
KULT FALLICZNY
WPROWADZENIE
KULT FALLICZNY
CZYLI KULT PRZYRODY I SEKSUALNOŚCI
FALLICYZM
FALLUS
SYMBOLE LUB ALEGORIE
SŁUP
KOLUMNY
CIOSANE KAMIENIIE
TRIADY
KRZYŻ
YONI
KULT FALLICZNY U HEBRAJCZYKÓW
MATKA ZIEMI
FESTIWALE BACHANALIA I LIBERALIA
WIERZENIA DRUIDÓW I WIARA HEBRAJSKA
STONEHENGE ŚWIĄTYNIA BACHUSA
BUŁECZKI I CIASTKA RELIGIJNE
ARKA PRZYMIERZA I WIELKI PIĄTEK
FILARY ARCHITEKTONICZNE STWORZONE
Z LOTOSU
DZWONY W KULCIE RELIGIJNYM
KULT FALLICZNY W HINDUIZMIE
KRZYŻ I RÓŻANIEC
KORALIKI
LOTOS
MERU
LINGAM W ŚWIĄTYNI KALILASA W ELURZE
WENUS – URANIA – BOGINI MATKA
LIBERALNOŚĆ I JEDNORODNOŚĆ RELIGII ŚWIATA
WPROWADZENIE
Niniejszy przekrojowy szkic bardzo interesującego tematu, choć nie rości sobie pretensji do całkowitej oryginalności, obejmuje jednak śmietankę, że tak powiem, różnych naukowych dzieł, które są bardzo kosztowne, a niektóre z nich, zostały wydane wyłącznie w obiegu prywatnym, tym samym pozostając prawie nie do zdobycia.
W ciągu ostatnich kilku lat napisano kilka książek na temat kultów fallicznych w połączeniu z innymi pokrewnymi zagadnieniami, ale nie poświęcając się w całości jednej starożytnej tajemnicy, ich autorzy tylko szczątkowo napoczynali temat. Niniejsza praca stara się zaradzić temu niedociągnięciu, poświęcając uwagę wyłącznie kultowi seksualnemu lub fallicznemu w świecie starożytnym.
Wiele z tematów zostało potraktowanych ogólnie, są one jedynie zasygnalizowane, ale praca ta pozwoli Czytelnikowi zrozumieć i posiąść rzetelną wiedzę o kulcie fallicznym u starożytnych.
Ci, którzy chcą dowiedzieć się więcej lub potwierdzić prawdziwość stwierdzeń i faktów podanych w tej książce, powinni sięgnąć do obszernych i ważnych dzieł Payne’a Knighta, Higginsa, Dulaure’a, Rolle’a, Inmana i innych autorów.
Zamierzano dołączyć do tego tomu wykaz dzieł i różnych utworów napisanych na ten temat, ale długość listy uniemożliwiła to, gdyż przekroczyła możliwości wydawcy.
KULT FALLICZNY CZYLI KULT PRZYRODY I SEKSUALNOŚCI
Kult seksualności był rozpowszechniony wśród wszystkich ludów starożytności. Niekiedy występował równolegle, a czasem mieszał się z kultem słońca, węża i drzewa. Siłom natury nadawano cechy seksualne. Obdarzano je ludzkimi uczuciami, namiętnościami i spełniały te same funkcje, co ludzie.
Wśród starożytnych, bez względu na to czy czczono Słońce, węża, czy symbol falliczny, idea była ta sama – chodziło o oddanie czci dla zasady generatywnej. W ten sposób znajdujemy ścisły związek między różnymi mitologiami starożytnych narodów, a porównując ich wyznania, idee i symbole, możemy zauważyć, że wywodzą się one z tego samego źródła, mianowicie z kultu mocy i działań natury, którego pierwowzorem niewątpliwie był kult Słońca. Nie trzeba udowadniać, że w czasach pierwotnych Słońce było czczone pod różnymi nazwami, jako Stwórca, Światło, Źródło Życia i Dawca Pożywienia.
W najdawniejszych czasach kult siły generatywnej przyjmował najprostszy i najczystszy charakter, był ordynarny w sposobie ekspresji, prymitywny w formie, czysty w idei, był hołdem człowieka dla najwyższej siły, Autora życia.
Potem kult posunął się dalej w stronę deprawacji, religia uczuć i zmysłowej rozkoszy, zepsuta przez kapłanów, którzy nie powstrzymywali się przed wykorzystaniem tego stanu rzeczy i zaszczepili w niej rozpustne i tajemnicze ceremonie, związki bogów z kobietami, prostytucję religijną i inne poniżające obrzędy. Niewiele czasu upłynęło, zanim symbolika utraciła swoje czyste i proste znaczenie, przekształcając się w wyuzdane posągi i przedmioty.
Stąd wzięły się zdeprawowane obrzędy ku czci Bachusa, który stał się nie tylko przedstawicielem mocy twórczej, lecz także bogiem przyjemności i rozpusty.
Zepsuta religia zawsze znajdowała gorliwych wyznawców, chętnych do oddania się w niewolę przyjemności pod wpływem impulsu cielesnej rozkoszy, jak to miało miejsce w Indiach i Egipcie, a także wśród Fenicjan, Babilończyków, Żydów i innych narodów.
Raz uosobiony kult płci stawał się najwyższym zwierzchnim bóstwem, intronizowanym jako Bóg panujący nad wszystkimi, a odstępstwo od niego było uznawane za bezbożne i karane. Kapłani tego kultu wymuszali posłuszeństwo, monarchowie podporządkowywali się panującej wierze i stawali się ochoczymi czcicielami sanktuariów Izydy i Wenus z jednej strony, a Bachusa i Priapa z drugiej, odwołując się do najbardziej ożywczej namiętności natury.
FALLICYZM
Jest to kult sił rozrodczych, czyli cech płciowych, czczonych jako przymioty Stwórcy. Jedna jego część to męskość, przedstawiana jako aktywna, męska siła twórcza, druga to kobiecość lub siła pasywna, a więc idee, które w różnych krajach były reprezentowane przez różne symbole.
Te elementy posiadały czysty i święty charakter i były używane w czasach, gdy prorocy i kapłani mówili prostą mową, zrozumiałą dla zwyczajnego, prymitywnego ludu, chociaż bez wątpienia zwykli ludzie czcili te symbole, podobnie jak obecnie w krajach rzymskokatolickich, w wielu przypadkach bez głębszej świadomości, ludzie tak naprawdę czczą obrazy i malowidła, podczas gdy dla wyższych i bardziej inteligentnych umysłów są one jedynie symbolami ukrytego przedmiotu kultu. W ten sam sposób ukryte znaczenie lub zawoalowana prawda pozostawały dla nieświadomych i gruboskórnych ludzi z dawnych czasów zupełnie nieznane, podczas gdy kapłani i co bardziej uczeni ludzie starannie ukrywali prawdziwe znaczenie symboli i ceremonii. W ten sposób pierwotna idea została zmieszana z rozrzutnymi, zepsutymi ceremoniami i rozpustnymi obrzędami, co z czasem doprowadziło do zapomnienia o najczystszej części kultu. Jednak kultów fallicznych nie należy oceniać na podstawie tych świętych orgii, podobnie jak chrześcijaństwa na podstawie religijnych uniesień i dzikich ekscesów kilku średniowiecznych chrześcijańskich sekt.
W rozprawie „Kult sił generatywnych w średniowieczu” autor prześledził drogę tych wierzeń na zachód i prześledził jego sposób rozpowszechniania się w tym okresie w południowej i zachodniej Europie.
Kult ten był bardzo rozpowszechniony w Italii i stale przenoszony przez Rzymian do podbitych krajów, w których wprowadzali oni własne instytucje i formy kultu. W Wielkiej Brytanii znaleziono jego liczne relikty i pozostałości, a wiele z naszych zwyczajów o starożytnych korzeniach wywodzi się z kultu fallicznego. Posążki Priapusa, falliczne odlewy z brązu, czy ceramika pokryta obscenicznymi obrazami, znajdują się wszędzie tam, gdzie obecne są także jakiekolwiek inne wszelkiego rodzaju pozostałości po rzymskiej okupacji, o czym nasi antykwariusze dobrze wiedzą. Liczne falliczne figurki z brązu znalezione w Anglii są całkowicie zbieżne z tymi, które występują we Francji i Włoszech.
Wszyscy doświadczeni antykwariusze mają wiedzę o pokaźnej liczbie obscenicznych tematów, której przedstawienia można znaleźć w delikatnej czerwonej ceramice, zwanej wyrobami z Samiany, tak obficie występującej we wszystkich lokacjach, które na Wyspach Brytyjskich są związane z Rzymem. Przedstawiają one sceny erotyczne, we wszelakim znaczeniu tego słowa, z postaciami Priapusa i symbolami fallicznymi.
FALLUS
Fallus, czyli „lingam”, będący symbolem męskiego organu lub aktu stworzenia, był czczony od niepamiętnych czasów. Payne Knight opisuje ten kult jako najstarszy i najbardziej rozpowszechniony w Egipcie i całej Azji.
Egipskie kobiety w swych religijnych procesjach nosiły ruchomego fallusa o nieproporcjonalnie dużych rozmiarach, który, jak informuje Deodorus Siculus, oznaczał atrybut generatywny. Zauważono to również w u bożków rdzennych Amerykanów i starożytnych Skandynawów, podczas gdy Grecy uosabiali samego fallusa, a upersonifikowany atrybut zmienili w odrębne bóstwo, zwane Priapusem.
Fallus, czyli intymna część ciała (membrum virile), oznacza „przebijający się lub wchodzący”. Słowo to przetrwało w języku niemieckim jako pfahl, a w angielskim jako pole. Przypuszcza się, fallus jest pochodzenia fenickiego, a greckie słowo pallo lub phallo, oznaczające „zamachnięcie się przed rzuceniem pocisku”, jest tak bliskie brzmieniowo i znaczeniowo fallusowi, że jest całkiem prawdopodobne, iż jedno pochodzi od drugiego. W sanskrycie pochodzi ono od phal, „wybuchać”, „rodzić”, „być płodnym”; następnie phal oznacza także „lemiesz” oraz imię Śiwy i Mahadewy, bóstw hinduskich. Fallus był więc starożytnym symbolem Stworzenia: bóstwem, które towarzyszyło Bachusowi.
Indyjska nazwa tego bożka brzmiała Lingam, a ci, którzy oddawali się jego służbie, mieli zachowywać nienaruszalną czystość. „Gdyby odkryto – pisze Crawford – że w jakikolwiek sposób odeszli od tego kultu, karą była śmierć. Chodzą oni nago, a kobiety, uważane za osoby uświęcone, zbliżają się do nich bez skrupułów, nie sądząc, że mogłoby to w jakikolwiek sposób ich urazić czy zgorszyć”.
SYMBOLE LUB ALEGORIE
Fallus i jego przedstawienia reprezentowały bogów: Bachusa, Priapusa, Herkulesa, Śiwę, Ozyrysa, Baala i Aszera, spośród których wszyscy byli bóstwami fallicznymi. Symbole te były wykorzystywane jako znaki wielkiej energii twórczej lub mocy sprawczej Boga, nie wiązały się z niskim zwierzęcym instynktem, ale z najwyższą czcią. Payne Knight, opisując te symbole, mówi:
Formy i ceremoniały religijne nie zawsze należy rozumieć w ich bezpośrednim i oczywistym znaczeniu, lecz należy je uważać za symboliczne przedstawienia jakiegoś ukrytego znaczenia, niezwykle mądrego i sprawiedliwego, chociaż same symbole tym, którzy nie znają ich prawdziwego znaczenia, mogą się wydawać w najwyższym stopniu absurdalne i ekstrawaganckie. Często zdarzało się, że chciwość i przesądy powodowały przetrwanie tych symboli przez wieki, po tym jak ich pierwotne znaczenie zostało utracone i zapomniane; muszą one oczywiście wydawać się bezsensowne i śmieszne, jeśli nie bezbożne i ekstrawaganckie. Tak jest w przypadku rytu, który teraz rozważamy, a który nie może być niczym bardziej potwornym i nieprzyzwoitym, jeśli rozpatrujemy go w jego prostym i oczywistym znaczeniu lub jako część kultu chrześcijańskiego, ale który okaże się bardzo naturalnym symbolem bardzo naturalnego i filozoficznego systemu religii, jeśli rozpatrujemy go zgodnie z jego pierwotnym zastosowaniem i intencją.
Naturalnymi symbolami, które ze względu na swój charakter były najodpowiedniejszymi formami przedstawień fallusa, były słupy, filary i kamienie, które były świętością dla wyznań hinduskich, egipskich i żydowskich.
Blavatsky wspomina o kamieniu Bimlang, który można znaleźć w Narmadzie i innych miejscach, a który jest poświęcony hinduskiemu bóstwu Śiwie. Te symboliczne kamienie zostały namaszczone, podobnie jak kamień poświęcony przez patriarchę Jakuba.
Blavatsky mówi dalej, że kamienie te są identyczne pod względem kształtu, znaczenia i przeznaczenia z „filarami” ustawionymi przez kilku patriarchów, aby zaznaczyć ich cześć dla Pana Boga. Nawet obecnie zzdarza się, że jeden z tych patriarchalnych kamieni może być niesiony w śiwaickich procesjach w Kalkucie, choć nikt nie podejrzewa jego hebrajskiego rodowodu.
SŁUP
Słup symbolizował fallusa, a wraz z umieszczonym na nim wężem, przedstawiał boską mądrość i był symbolem życia. Wąż na drzewie ma ten sam charakter, oba symbole odnoszą się do drzewa życia. Dobrze ilustruje to historia Mojżesza, który wzniósł na pustyni ów posąg, będący znakiem nadziei i życia, tak jak krzyż jest używany przez katolików w dzisiejszych czasach. Krzyż wtedy, tak jak i teraz, był po prostu symbolem Stwórcy, używanym jako znak zmartwychwstania lub odrodzenia. Æsculapius, jako wąż przywracający zdrowie, przedstawiany jest za pomocą laski lub fallusa wokół którego opleciony jest wąż.
Ksiądz M. Morris wykazał, że podnoszenie słupa majowego, zwanego gaikiem lub maikiem, pochodzi z kultu fallicznego, jest pozostałością zwyczaju pochodzącego z Indii lub Egiptu i odnosi się do płodzących mocy wiosny.
Święto majowe było obchodzone z wielką rozwiązłością przez Rzymian, a prawie wszystkie narody świętowały je jako miesiąc poświęcony miłości. W Anglii święta majowe był sceną hucznych zabaw, bardzo zbliżonych do rzymskich Floralii. Nic dziwnego, że purytanie uważali majówkę za relikt pogaństwa, a z ich pism można wyczytać wiele na temat wyuzdanego charakteru tego święta.
Philip Stubbes, purytański pisarz z czasów panowania Elżbiety, tak opisuje celebrację świąt majowych w Anglii:
Wszystkie miasta, miasteczka i wioski zbierają się razem, zarówno mężczyźni, kobiety, jak i dzieci, starsi i młodsi, albo każdy sobie, albo idą wszyscy razem, albo dzielą się na grupy i ruszają do lasów i gajów, niektórzy do jednego miejsca, niektórzy do innego, gdzie spędzają całą noc na zmysłowych uciechach, a wracają, niosąc ze sobą brzozowe witki i gałęzie drzew, aby przyozdobić nimi swoje miejsca zgromadzeń. Najwspanialszym klejnotem, który stamtąd przywożą, jest kij majowy, który z wielką czcią zabierają do domu. Prowadzą ze sobą kilkadziesiąt wołów, a każdy z nich ma na czubku rogu przymocowaną małą ozdobę z kwiatów, i woły te ciągną słup majowy (który w istocie jest po prostu bożkiem), ten zaś cały pokryty jest kwiatami i serpentynami, obwiązany dookoła sznurami od góry do dołu i niekiedy pomalowany na różne kolory, a dwieście lub trzysta mężczyzn, kobiet i dzieci podąża za nim z wielką czcią. I wznoszą go, z chustkami i chorągiewkami na szczycie, okopują ziemią, obsypują słomą, zielonymi bukszpanami, kwiatami, gałązkami i ustawiają swoje altany. A potem urządzają biesiadną ucztę, skaczą i tańczą przy niej, jak to czynili poganie przy poświęcaniu swoich bożków, czego doskonałym wzorem, a raczej przykładem, jest właśnie ta konstrukcja.
Ceremonia ta była niemal identyczna z rzymskim świętem, na którym przedstawiano fallusa z girlandami. W obu przypadkach towarzyszyło im to samo rozpasanie, a w publikacji Stubbesa można znaleźć dalszy opis deprawacji, jaka towarzyszyła tym uroczystościom.
KOLUMNY
Innym rodzajem symbolu był kamienny słup, którego pozostałości nadal można spotkać na Wyspach Brytyjskich. Te filary lub tak zwane „krzyże” składają się zazwyczaj z granitowego trzonu z rzeźbioną głowicą. W zachodniej Anglii krzyże są bardzo powszechne, stoją na rynku i otrzymały nazwę „Krzyża”.
Te kamienne słupy wzniesiono najpierw ku czci bóstwa fallicznego, a po wprowadzeniu chrześcijaństwa nie zostały zniszczone, lecz poświęcone nowej wierze, niewątpliwie dla uczczenia zabobonów ludu. Można ich znaleźć sporo na wzniesieniach, są to kamienie ustawione na końcach, niektóre wysokie na dwadzieścia cztery lub trzydzieści stóp (~ od około siedmiu do dziewięciu metrów), niekiedy wyższe lub niższe, i to czasami tam, gdzie w pobliżu wykorzystany do ich budowy kamień w ogóle nie występuje.
Dowiadujemy się, że Bachus Tebańczyków także był przedstawiany za pomocą słupa, podobnie jak asyryjski Nebo, który był przedstawiany jako zwykły słup, poświęcony przez namaszczenie olejem. Arnobiusz podaje opis tej praktyki, podobnie jak Teofrast, który mówi o zwyczaju przesądnego człowieka, który przechodząc ulicami obok tych naznaczonych kamieni, wyjmował fiolkę z olejem i wylewał go na nie, a następnie padał na kolana, oddawał im cześć i odchodził dokoła.
W różnych miejscach w Biblii słup jest wymieniany jako obiekt sakralny, jak w Księdze Izajasza 19: 19–20: „W owym dniu będzie ołtarz dla Jehowy w środku ziemi egipskiej, a słup na jej granicy dla Jehowy, i będzie on znakiem i świadectwem dla Pana.
Świątynie orfickie były bez wątpienia symbolami opierających się na tej samej zasadzie mistycznych wierzeń starożytnych, podobnie jak okrągłe wieże w Irlandii, których historia została zebrana przez O’Briena, opisującego je jako „świątynie zbudowane przez pierwszych hinduskich kolonistów tego kraju na cześć natury wydającej owoce, emanującej, jak przypuszczano, ze Słońca, czyli bóstwa pożądania, będącego narzędziem tej zasady powszechnej płodności, rozprzestrzenionej w całej naturze.
Według tego samego autora wieże te były bardzo stare, jeszcze pochodzenia fenickiego, ponieważ podobne wieże znaleziono w Fenicji. „Sami Irlandczycy – mówi O’Brien – nazwali je Bail–toir, czyli wieżami Baala. Baal był imieniem bóstwa fallicznego, a kapłan, który ich pilnował nazywany był – Aoi Bail–toir’ – czyli nadzorcą wieży Baala. Baalowi oddawano cześć wszędzie tam, dokąd udawali się Fenicjanie i przedstawiano go w postaci słupa, kamienia lub podobnych przedmiotów. Kamień, który Jakub ustawił i namaścił jako miejsce zgromadzenia religijnego, stał się później obiektem kultu dla Fenicjan.
Najwcześniejszymi żeglarzami na świecie byli Fenicjanie, którzy zakładali kolonie i rozszerzali swój handel najpierw na wyspy Morza Śródziemnego, potem na Hiszpanię, a następnie na Wyspy Brytyjskie. Historycy przypisują im osadnictwo w najbardziej odległych miejscach. Osiedlali się na Cyprze, a Atticum, według Józefusa, było główną osadą Tyryjczyków na tej wyspie. Strabon twierdzi, że Fenicjanie, jeszcze przed czasami twórczej działalności Homera, opanowali najlepszą część Hiszpanii.
Tam, gdzie osiedlili się Fenicjanie, tam też wprowadzili oni swoją religię, i to właśnie w tych krajach znajdujemy pozostałości starożytnego kultu kamiennych słupów i kolumn.
CIOSANE KAMIENIE
Payne Knight uważa, że ciosane kamienie są symbolami kultu fallicznego. „Ich pozostałości, mówi, nadal istnieją, i wydaje się, że składały się z podstawy wbitej w ziemię i innego umieszczonego w odpowiednim punkcie i tak dobrze wyważonego, że choć wiatr mógł nim poruszyć, to był na tyle ciężki, że żadna ludzka siła, bez pomocy odpowiednich narzędzi, nie mogła go przesunąć, stąd nazywane są „kamieniami zrębowymi” i „kamieniami, które trzymają się same”, zaś dawniej nazywano je „żywymi kamieniami” i „kamieniami Boga” – bardzo podobne inskrypcje umieszczano na monetach tyryjskich. Damaskios napotkał kilka z nich w okolicach Heliopolisu (obecnie Egipt) i Baalbeku w Syrii (obecnie Liban), odnotował zwłaszcza jeden, który był poruszany wiatrem. Występują one również na zachodnich krańcach Europy i wschodnich krańcach Azji oraz w w Chinach.
Bryant wspomina, że Egipcjanie bardzo często umieszczali jeden ogromny kamień na drugim, aby w ten sposób upamiętnić wydarzenia religijne.
Tak ogromne masy, transportowane w niewytłumaczony dotąd sposób, musiały naturalnie wywołać u nieświadomych obserwatorów myśl o jakimś rodzaju własnego nadprzyrodzonego ruchu i przekonać ich, że są ożywiane przez emanację ich witalnego ducha, stąd ludzie udawali się do nich po radę i konsultowali się z nimi jak z wyroczniami. Odpowiedzi zawsze można było łatwo uzyskać, interpretując różne ruchy poruszających się skał jako ukłony aprobaty lub wyrazy sprzeciwu.
W Heliopolis w Syrii i w wielu innych miejscach powstało wiele tego rodzaju symbolicznych budowli, które znajdują się tam po dziś dzień. Pewien lekarz, pisząc do doktora Inmana, mówi:
Byłem w Egipcie zeszłej zimy (1865–66) i z pewnością na ścianach świątyni w Tebach znajdują się liczne podobizny bogów i królów, przedstawionych z męskimi genitaliami w stanie erekcji. Zwłaszcza wielka świątynia w Karnaku jest pełna takich postaci, podobnie jak danklezyjska wielka świątynia Ramzesa II, choć ta jest znacznie późniejsza i zbudowana jedynie na modłę sztuki staroegipskiej. Na te same inspirujące płaskorzeźby zwraca uwagę Ezechiel XXIII: 38–39. Pamiętam scenę króla (Ramzesa II) powracającego w triumfie z jeńcami, z których wielu poddawano kastracji.
Obeliski również przedstawiały ten symbol. Payne Knight wspomina o kilku z nich zwieńczonych krzyżem, które miały dokładnie taki sam wygląd jak jeden z tych krzyży wznoszonych na dziedzińcach kościelnych i przy skrzyżowaniach dróg w celu adoracji świętych, kiedy dewocjonalia były bardziej rozpowszechnione niż obecnie. Kamienie, kolumny, obeliski, pnie drzew, pionowe kamienie – wszystkie one mają to samo znaczenie i są środkami, za pomocą których symbolicznie przedstawiano pierwiastek męski.
TRIADY
Ideę Trójjedynego można odnaleźć w systemie wierzeń prawie każdego narodu. Wszyscy mają swoją Trójcę w Jedności, trzy osoby w jednej, co można wyraźnie rozpoznać w konstrukcji krzyża. Triada jest męska, potrójna, konstytuująca trzy osoby najświętszej Trójcy tworzące system Trójjedyny. Z analizy tematu przeprowadzonej przez Rawlinsona wynika, że Trójca składała się z Aszura lub Aszera, związanego z Anu i boginią Heą lub Hoą. Aszer, najwyższy bóg Asyryjczyków, przedstawiany jest poprzez podobieństwo fallusa, czyli organ centralny, lub lingam, membrum virile. Przydomek „Anu” nadawano prawemu jądru, podczas gdy „Hea” oznaczał lewe.
Było rzeczą naturalną, że skoro Ashur został ubóstwiony, jego przymioty również powinny być czczone. „Beltus, mówi Inman, był bogiem z nimi związanym, ci czterej razem tworzyli Arba lub Arba–il, czterech wielkich bogów, Trójcę w jedności”. Przedstawienie idei w ten sposób znajduje wielkie potwierdzenie, gdy przyjrzymy się szczególnemu naciskowi, jaki w starożytności kładziono na prawą i lewą stronę ciała w związku z triadą imion nadawanych potomstwu, o których mowa w pismach świętych, z imionami nadawanymi „Anu” i „Hei”. Męska lub aktywna zasada była utożsamiana z ideą „solidności” i „stałości”, a żeńska lub pasywna z zasadami płynności – „wody”, „miękkości”, i innymi własnościami żeńskimi. W ten sposób bogini Hea była kojarzona z wodą, a według Forlonga wąż, władca Otchłani, był czasem przedstawiany jako wielka Hea, bez której nie było stworzenia ani życia, a której bóstwo obejmowało również żeński pierwiastek wody.
Rawlinson również podaje podobny wniosek i stwierdza, że o ile udało mu się ustalić, że trzecie bóstwo lub lewa strona nosiła imię Hea, to on sam uważał, że bóstwo to odpowiada Neptunowi. Neptun był naczelnym bóstwem głębin, władcą otchłani i królem rzek. Jak nauczał Darwin i jego współpracownicy, ludzkość, podobnie jak wszystkie zwierzęta, wyłoniła się z morza, tak samo fizjologia naucza, że każdy osobnik miał swój początek w zbiorniku wodnym. Ciało człowieka jest zarówno ciało stałe, jak i płynne. Naturalne było wyobrażenie, że te dwa ludzkie budulce mają odrębne zadania, że jeden z nich formuje ciało niemowlęcia, a drugi wodę wokół niego, w której ono żyje i że jeden z nich wytwarza potomstwo męskie, a drugi żeńskie, stąd wniosek, że woda musi być żeńska, będąca symbolem wszystkich możliwych mocy stworzenia.
Można zauważyć, że imiona i znaczenie bogów oraz ich atrybutów nie posiadały jasnych i skonkretyzowanych koncepcji. W Księdze Rodzaju (XXX: 13), znajdujemy Aszera jako osobowość, która oznacza „bycie prostym”, „wyprostowanym”, „szczęśliwym”, „cieszącym się pomyślnością”. Aszer był najwyższym bogiem Asyryjczyków, wedyjskim Mahadevą, symbolem męskiej budowy ciała i twórczej energii. Tę samą ideę twórcy można zauważyć w Indiach, Egipcie, Fenicji, krajach śródziemnomorskich, Europie i Danii, przedstawioną na kamiennych pozostałościach.
Dla prostego i nieświadomego ludu, zniewolonego taką religią, krok od prymitywnego do bardziej wyrafinowanego symbolu, od obraźliwego do bardziej obrazowego, mniej odrażającego, od zwykłego i oczywistego do mieszanego, zawoalowanego i tajemniczego, od nagiego członka – do krzyża, był łatwy do pokonania.
KRZYŻ
Triada, czyli trójca, wywodzi się z Fenicji, Egiptu, Japonii i Indii; potrójne bóstwa Aszer, Anu i Hea tworzą „Tau” (symbol zbawienia). Ten znak chrześcijan, Greków i Hebrajczyków stał się alegorią lub symbolem bóstw reprezentujących falliczną trójcę, a z czasem przyjął postać krzyża. Payne Knight zauważa, że „męskie narządy rozrodcze są czasami przedstawiane za pomocą znaków tego samego rodzaju, które właściwie powinny być nazywane symbolem symboli. Jednym z najbardziej godnych uwagi jest krzyż w formie litery (T), który służył jako symbol stworzenia i rozmnażania, zanim Kościół przyjął go jako symbol zbawienia.
Inny autor mówi: „Odwróćcie pozycję potrójnego bóstwa Aszura, Anu i Hei, a otrzymacie figurę starożytnego „tau” chrześcijan, Greków i starożytnych Hebrajczyków. Jest to jedna z najstarszych konwencjonalnych form krzyża. Spotykamy ją także w formach galijskiej, oskańskiej, arkadyjskiej, etruskiej, pierwotnie egipskiej, fenicjańskiej, etiopskiej i pelazgijskiej. Etiopska forma „tau” jest dokładnym pierwowzorem i obrazem krzyża, lub raczej, aby ująć ten fakt w kolejności zasług i czasu, krzyż jest wykonany na dokładny obraz etiopskiego „tau”. Liść figowy, mający trzy płaty, stał się symbolem triady. Ponieważ w dawnych czasach uważano, że męskie narządy płciowe są przykładem rzeczywistej męskiej mocy twórczej, sięgano po różne przedmioty naturalne, aby wyrazić ideę teistyczną, a jednocześnie wskazać na te części ludzkiego ciała. I tak podobieństwo do nich dostrzegano w słupie, stercie kamieni, drzewie między dwoma skałami, pałce między dwiema szyszkami, trójzębie, tyrsie obwiązanym dwiema wstążkami z dwoma zwisającymi końcami, w kciuku i dwóch palcach, czy kaduceuszu. I znowu, najważniejszą część świętej triady, Aszura, symbolizuje pojedynczy kamień ustawiony pionowo, pień drzewa, skała, wieża, iglica, minaret, słup, sosna, topola lub palma, podczas gdy jajka, jabłka, cytrusy, śliwki, winogrona i tym podobne reprezentują pozostałe dwie części, które łącznie są symbolami fallicznymi. Baal–Szalisza to imię, które wydaje się mieć na celu utrwalenie triady, gdyż oznacza „mój Pan Trójca” lub „mój Bóg jest Trójcą”.
Nie możemy pominąć innych fallicznych symboli, takich jak byk, baran, kozioł, wąż, pochodnia, ogień, laska z gałązką, rożen; i personifikacji, jak Bachus, Priapus, Dionizos, Herkules, Hermes, Mahadewa, Śiwa, Ozyrys, Jowisz, Moloch, Baal, Aszer i inni.
Jeśli wierzyć Ezechielowi, triada „T”, jak w przypadku Aszura, Anu i Hei, była wykonana ze złota i srebra, i w jego czasach nie była używana symbolicznie, lecz miała znaczenie dosłowne; mówi on bowiem bez ogródek, że „wszeteczeństwo było popełniane z wizerunkami ludzi” lub, jak podaje nota na marginesie, z wizerunkami „mężczyzny” (Ezechiel XVI: 17). To właśnie tym obiektem kultu –
krzyżem w kształcie litery T – Ezechiel miał naznaczyć czoła tych mężów Judy, którzy bali się Pana (Ezechiel IX: 4).
To, że krzyż lub krucyfiks ma rodowód związany z seksualnością, ustalamy na podstawie podobnej zasady badawczej, jak ta, według której anatomia porównawcza określa miejsce życia i zwyczaje zwierzęcia na podstawie pojedynczego zęba. Krzyż jest takim zębem w sensie metaforycznym, który należy do antycznego ciała religijnego, fizycznego i zasadniczo ludzkiego. Studium niektórych z najwcześniejszych form wiary uchyli zasłonę i wyjaśni tajemnicę.
Indie, Chiny i Egipt dały światu pewien rodzaj religii. Czas i kultura podzieliły i zmodyfikowały go na wiele gatunków i niezliczonych odmian. Niezależnie od tego, na ile pozwolono wyobraźni, ożywczym duchem tej religii była seksualność – kult zasady płodności człowieka i natury, mężczyzny i kobiety. Krzyż stał się symbolem cechy męskiej, pod pojęciem triady – trzech w jednym. Kobieta była odrębną jednostką, a w połączeniu z męską triadą tworzyła świętą czwórkę. Obrzędy i adoracja były czasem poświęcane mężczyźnie, czasem kobiecie, lub dwóm w jednym.
Tak wielka była cześć dla krzyża wśród starożytnych, że był on niesiony, jako symbol falliczny, w procesjach religijnych Egipcjan i Persów. Higgins opisuje również, że od najwcześniejszych czasów pogaństwa Egipcjanie używali krzyża jako sztandaru, nad którym umieszczano nazwy miast egipskich.
Krzyż był również wykorzystywany przez starożytnych druidów, którzy uważali go za święty symbol. W Egipcie oznaczał on życie wieczne. Schedeus opisuje, że druidzi mieli zwyczaj „pilnie poszukiwać dębu, dużego i dorodnego, wyrosłego z dwoma głównymi ramionami w formie krzyża, oprócz głównego pnia, który miał być wyprostowany. Jeśli dwa poziome ramiona nie były dostatecznie dostosowane do figury, przymocowują oni do niego poprzeczną belkę. Drzewo to poświęca się w ten sposób: Na prawej gałęzi wycinają w korze pięknymi literami słowo „Hesus”; na środkowym, czyli pionowym pniu słowo „Taranius”; na lewej gałęzi „Belenus”; nad tym, powyżej odchodzących ramion, wycinają imię boga „Thau”; apod wszystkimi powtarzają słowo Thau raz jeszcze.
YONI
W Hindustanie istnieje symbol o wielkiej świętości, który znany jest jako „Linga–Yoni”. Składa się on z prostego filaru, w którego centrum znajduje się figura przypominająca kształtem stożkowaty kolczyk. Zarówno kształtem, jak i ideą wyraża on żeński organ płciowy. Wyraża go również grecka litera „Delta”, oznaczająca drzwi domu.
Słowo Yoni jest pochodzenia sanskryckiego. Yanna lub Yoni, oznacza (1) srom, (2) łono, (3) miejsce narodzin, (4) pochodzenie, (5) wodę, (6) kopalnię, dziurę lub dół. Tak jak Aszur i Jowisz byli przedstawicielami męskiej potencji, tak Junona i Wenus były przedstawicielkami atrybutu żeńskiego. Moore, w swojej książce Oriental Fragments mówi:
Pisarze orientalni zazwyczaj zapisywali to słowo jako „Yoni”, ja wolę jednak zapis „IOni”. Tak jak słowo Lingam było zwerbalizowanym określeniem męskiego organu lub bóstwa, tak IOni było określeniem żeńskiego.
Jak podaje Richard Payne Knight:
Żeńskie organy płciowe [generatywne] były czczone jako symbole generatywnych mocy natury lub materii, tak jak męskie były symbolami generatywnych mocy Boga. Zazwyczaj są one przedstawiane symbolicznie poprzez muszlę Concha Veneris, która była noszona przez pobożne osoby w starożytności, tak samo jak nadal jest noszona przez pielgrzymów i wielu zwykłych ludzi we Włoszech (A Discourse on the Worship of Priapus, str. 28).
Skoro Aszur, jako pierwszoplanowa postać reprezentująca męskiego Stwórcę, posiada rozmaite symbole i posągi przedstawiające go symbolicznie, to nie inaczej prezentowana jest płeć żeńska, również zaopatrzona w symbole i typowe dla siebie formy przedstawień.
Jedno z nich jest technicznie określone jako sistrum Izydy. Jest to symbol dziewicy. Pręty w poprzek fenestrum, czyli otworu, są wygięte tak, że nie można ich wyjąć, i oznaczają, że drzwi są zamknięte. Oznacza to, że matka jest nadal virgo intacta – prawdziwie niepokalaną kobietą – jeśli można tak określić matkę. Czyste dziewictwo Niebiańskiej Matki było dogmatem wiary przez dwa tysiące lat przed narodzinami uwielbianej obecnie Dziewicy Maryi. Możemy wnioskować, że Salomon znał formę sistrum, gdy powiedział: „Ogród zamknięty jest moją małżonką, źródło zamknięte, źródło zapieczętowane” (Pieśń nad Pieśniami, IV: 12). Sistrum, jaksię dowiadujemy, było używane tylko w kulcie Izydy, aby odpędzić Tyfona (zło).
Argha to naczynie lub talerz w kształcie łodzi, używane jako puchar ofiarny w kulcie Astarte, Izydy i Wenus. Kształt tego naczynia odzwierciedla jego własne znaczenie. Argha i crux ansata były często widywane na egipskich pomnikach, a jeszcze częściej na płaskorzeźbach.
Odpowiednikiem Iao, czyli Lingamu, jest Ab, Ojciec, Trójca Święta; Aszhur, Anu, Hea, Abraham, Adam, Esau, Edom, Ach, Sol, Helios (greckie słowo oznaczające Słońce), Dionizos, Bachus, Apollo, Herkules, Brahma, Wisznu, Siva, Jowisz, Zeus, Aides, Adonis, Baal, Ozyrys, Thor, Odyn; krzyż, wieża, iglica, filar, minaret, tolmen i wiele innych; natomiast joni reprezentowane było przez IO, Izydę, Astarte, Junonę, Wenus, Dianę, Artemidę, Afrodytę, Herę, Rheę, Kybele, Ceres, Ewę, Freę, Friggę; królową niebios, owal, koryto, deltę, drzwi, arkę, statek, przepaść, pierścień, pastylkę, jaskinię, dziurę, dół, Niebiańską Dziewicę i wiele innych określeń. Lucjan, który był Asyryjczykiem i odwiedził świątynię opisaną w Dea Syria, niedaleko Eufratu, mówi, że w ganku stoją dwa fallusy, na których widnieje napis: „Te fallusy ja, Bachus, poświęcam mojej macosze Junonie”.
Religia papieska jest zasadniczo kobieca i zbudowana na starożytnym fundamencie chaldejskim. Trzyma się ona pierwiastka żeńskiego w osobie Maryi Dziewicy. Neftali (Rdz. XXX: 8) był potomkiem takich czcicieli, jeśli doszukiwać się znaczenia w konkretnym imieniu. Pamiętajmy, że imiona i obrazy utrwalają wiarę wielu ludów. „Neptoah” znaczy po hebrajsku „srom”, a ponieważ Al lub El jest Bogiem, jednym z nieuniknionych tłumaczeń imienia Naphtali jest „Yoni jest moim Bogiem” lub „czczę Niebiańską Dziewicę”. Miasta filistyńskie miały na ogół nazwy silnie związane z ideami seksualnymi. W „Aszdod”, asz lub esz, oznacza „ogień, żar”, a dod oznacza „kochać”, „gotować się”, „być wzburzonym”, co w całości oznacza „żar miłości” lub „ogień, który pobudza do zjednoczenia”. Czyż ci ludzie nie mogliby równie dobrze wykrzyknąć: „Bóg jest miłością”? (1 J, IV:8).
Miłosny wydźwięk pieśni Salomona jest nie do ukrycia, choć jego język ubrany jest w szaty pozornej przyzwoitości. Punkt ciężkośći myśli większości z nich odnosi się bezpośrednio do Linga–Yoni. Każe on kobiecie powiedzieć: „Będzie leżał całą noc między moimi piersiami” (Pnp 1:13). Z kolei o fallusie, czyli Lingamie, mówi: „Wejdę na drzewo palmowe, chwycę się jego konarów” (Pnp 7:8). Drzewo palmowe i konary to eufemizmy dla męskich narządów rozrodczych.
KULT FALLICZNY U HEBRAJCZYKÓW
Narody otaczające Żydów praktykowały obrzędy kultu fallicznego i czciły bóstwa falliczne, nie należy więc przypuszczać, że Żydzi uniknęli ich wpływu. Jest rzeczą pewną, że kult falliczny stanowił wielką i ważną część kultu hebrajskiego.
Będzie to jeszcze wyraźniej widoczne, gdy przypomnimy sobie znaczenie, jakie nadano obrzezaniu jako przymierzu między Bogiem a człowiekiem. Innym równie sugestywnym zwyczajem wśród patriarchów było składanie przysięgi lub świętej obietnicy, o czym pisze dr Ginsingburg w Cyclopædia redagowanej przez Johna Kitto. Mówi on:
Innym pierwotnym zwyczajem, który obowiązywał w epoce patriarchalnej, było to, że ten, kto składał przysięgę, wkładał rękę pod udo przysięgającego (Rdz XXIV: 2 i XLVII: 29). Praktyka ta najwyraźniej wynikała z faktu, że członek, który rozumie się pod eufemistycznym określeniem udo, uważany był za najświętszą część ciała, będącą symbolem zjednoczenia w najczulszej relacji życia małżeńskiego, a także miejscem, z którego pochodzi wszelka potomność i trwałość, tak bardzo upragniona przez starożytnych. Porównaj Rdz. XLVI: 26; Księga Wyjścia I: 5; Księga Sędziów VII: 30.
W ten sposób organ kreacji stał się symbolem Stwórcy i przedmiotem kultu wszystkich narodów starożytności. Z tego właśnie powodu Bóg uznał go za znak przymierza między sobą a swoim narodem wybranym w obrzędzie obrzezania. Nic zatem nie mogło uczynić przysięgi bardziej uroczystą w tamtych czasach, niż dotknięcie symbolu stworzenia, znaku przymierza i źródła tego, co może w przyszłości pomścić zerwanie umowy zawartej z ich przodkami. Stąd dowiadujemy się, że Abraham, sam będący Chaldejczykiem, miał szacunek dla fallusa jako symbolu Stwórcy. Dowiadujemy się również, że obrzęd obrzezania dotyka kultu fallicznego lub lingaskiego. Od Herodota dowiadujemy się, że Syryjczycy nauczyli się obrzezania od Egipcjan, podobnie jak Hebrajczycy. Dr Inman mówi:
Nie znam niczego, co bardziej ilustruje różnicę między czasami starożytnymi a współczesnymi, niż częstotliwość, z jaką obrzezanie jest wspominane w świętych księgach, i ostrożność, z jaką unika się tego tematu obecnie.
Okaleczanie jeńców płci męskiej, praktykowane przez Saula i Dawida, było kolejnym zwyczajem wśród czcicieli Baala, Aszurów i innych bóstw fallicznych. Praktyka ta miała na celu poniżenie ofiar i uczynienie ich niezdolnymi do uczestnictwa w kulcie i misteriach. Pewne wyobrażenie o szacunku, jakim ludzie w dawnych czasach darzyli męskie lub falliczne emblematy twórczej mocy, można wyrobić sobie, gdy zauważymy, jaką władzę sprawowała nad nimi ta moc. Jeśli organy te zostały utracone lub uszkodzone, nieszczęśnik nie mógł uczestniczyć w Zgromadzeniu Pańskim i nie był dopuszczony do służby w świętych świątyniach. Osobę, która miała czelność naruszyć święty narząd, karano z nawiązką. Jeśli kobieta była winna zranienia, to bez litości obcinano jej rękę (Pwt, XXV: 12). Wielkim przedmiotem czci w Arce Przymierza był symbol falliczny, symbol zachowania zarodka życia.
W historycznych i prorockich księgach Starego Testamentu wielokrotnie znajdujemy dowody na to, że kult hebrajski był mieszaniną pogaństwa i judaizmu oraz że Jehowa był czczony w połączeniu z innymi bóstwami. W 2 Krl, XVIII: 3–4, czytamy, że Ozeasz „usunął wysokie miejsca i rozbił obrazy, i wyciął gaje (Aszery), i połamał na kawałki węża bezwstydnego, którego zrobił Mojżesz, bo do tych dni synowie izraelscy palili mu kadzidło”. Aszery, czyli święte gaje, o których tu mowa, zostały nazwane od bogini Asztarot, którą dr Smith określa jako właściwe imię bogini, podczas gdy Aszera jest nazwą wizerunku bogini. Rawlinson w swoim dziele Five Great Monarchies of the Ancient World (ang. Pięć wielkich monarchii starożytnego świata) opisuje Aszerę jako coś, co stało prosto i prawdopodobnie jego istotnym elementem był pień drzewa, analogia sugerująca asyryjski symbol Drzewa Życia z Pisma Świętego. Ten pień, który był symbolem życia, był prawdopodobnie filarem lub fallusem, jak linga u Hindusów, wznoszonym czasem w gaju lub świętym zagłębieniu, oznaczającym yoni i lingę. Czytamy w II Księdze Królewskiej XXI: 7, że Manasses „ustawił w gaju wizerunek”, a według Dr. Oorta, starszy tekst znajduje się w 2 Krn, XXXIII: 7–15, gdzie jest mowa o obrazie lub słupie. Za panowania królów żydowskich, kult Baala, Priapusa Greków i Rzymian, byłszeroko praktykowany przez Żydów. W jego imię wznoszono filary i gaje.
Przed świątynią Baala w Samarii wzniesiono Aszera (1 Krl, 31–32), która przetrwała nawet samą świątynię, bo chociaż Jehu zburzył świątynię Baala, pozwolił Aszerze pozostać (2 Krl 18, 19; XIII: 6). Bernstein, w swoim ważnym dziele o pochodzeniu legend o Abrahamie, Izaaku i Jakubie, bez wątpienia dowodzi, że w okresie monarchicznym Izraela, krwawe wojny i gwałtowne konflikty między dwoma królestwami – Judy i Izraela – toczyły się między wyznaniami elohistycznym i jehowickim, podtrzymywanymi przez kapłanów w głównych miejscach kultu, a dotyczyły prawdziwego patriarchy, przy czym każda ze stron wytwarzała i dodawała legendy, aby nadać swojej wierze bardziej starożytną i ważniejszą rolę.
Nie jest wcale nieprawdopodobne, że konflikt toczył się między dwoma odłamami wiary fallicznej, wzdłuż podziału na lingam i yoni. Przyczyną tego konfliktu było wznoszenie poświęconych kamieni lub filarów, które Hebrajczycy stawiali jako obiekty kultu Bożego. Ołtarz wzniesiony przez Jakuba w Betel był filarem, gdyż według Bernsteina słowo ołtarz może być użyte tylko w odniesieniu do wzniesienia filaru. W Gileadzie Jakub również postawił macewę, czyli kamienny słup, a na koniec postawił go na grobie Racheli.
Znaczna część faktów została zatajona przez tłumaczy, którzy przekazali światu historie, w których pominięto starożytne obrzędy i praktyki żydowskie.
Forlong podaje przykład ważnego słowa „Skała” lub „Kamień”, fallicznego symbolu, do którego Żydzi kierowali swoje nabożeństwa. Mówi on:
Nie powinno być, ale obawiam się, że jest konieczne wyjaśnienie zwykłym angielskim czytelnikom Starego Testamentu, że Kamień lub Skała Tsur był prawdziwym dawnym bogiem wszystkich Arabów, Żydów i Fenicjan, że byłoby to jasne dla chrześcijan, gdyby żydowskie pisma były tłumaczone zgodnie z pierwotnym sensem nadanym im przez ludzi, a słowo „Skała”byłobyużywana tak, jak powinno być, zamiast słowa „Bóg”, „Theos”, „Pan” itp. pisanych tam, gdzie występuje słowo „Tsur”. Liczne przykłady tego są podane w pracy Dra Henricusa Ort’a The Worship of Baalim in Israel (ang. Kult Baala w Izraelu), gdzie pochwały, odezwy i adoracje są kierowane do „Skały”, jak naprzykład Pwt, XXXII: 4–18. Hebrajczycy używali również kamiennych słupów na pamiątkę świętego przymierza, gdyż widzimy, jak Jakub ustawia słup jako świadectwo. Z tym kultem filarów związany jest obrzęd namaszczenia przez wylanie oleju na filar, tak jak to uczynił Jakub w Betel. Według W. Forbesa, w jego Oriental Memoirs (ang. Pamiętnikach Orientalnych), „wylewanie oleju na kamień jest praktykowane do dziś na wielu kamieniach w całym Hindustanie”.
Toland podaje podobny opis u Druidów, którzy praktykowali ten sam obrządek i opisuje wiele kamieni znalezionych w Anglii jako posiadające na szczycie wgłębienie do składania ofiar. Kultowi Baala, podobnie jak kultowi Priapusa, towarzyszyła rytualna prostytucja, a Żydowski zwyczaj przypominał kult Babilończyków.
Payne Knight podaje w swoim dziele następującą relację na ten temat:
Kobiety każdego stanu i pozycji uważały za nieodzowny obowiązek religijny prostytuowanie się raz w życiu w jej świątyni i oddanie się każdemu nieznajomemu, który przychodził i oferował pieniądze, które, niezależnie od tego, czy były sumami małymi czy wielkimi, były przyjmowane i przeznaczane na rzecz świątyni. Kobiety siadały na stopniach świątyni Wenus, czekając aż wybierze je nieznajomy przybysz, który miał prawo wybrać, kogo tylko zechciał. Kobieta, która raz tam przysiadła, musiała pozostać do czasu, aż zostanie wybrana. Kładziono wtedy na jej kolana wrzucano jej na kolana kawałek srebra, a obrzęd odbywał się poza świątynią.
Podobne zwyczaje istniały w Armenii, Frygii, a nawet w Palestynie i były elementem kultu Baala Peora. Prorocy hebrajscy opisywali i potępiali te ekscesy, które miały te same cechy, co obrzędy kapłaństwa babilońskiego. O identycznym zwyczaju jest mowa w 1 Sam. II: 22, gdzie: „Synowie Eliego kładli się z kobietami, które zgromadziły się u drzwi przybytku zgromadzenia”.
Biblijne słowa pokrywają się z wiedzą historyczną, lub występują między tymi źródłami wyraźne podobieństwa. Tak zatem kadesz lub kaesz oznaczają w języku hebrajskim „poświęconego”, a źródła historyczne przedstawiają tę niezbyt godną chwały historię w sposób jednoznaczny, jak to zostanie przedstawione później.
O tym, że religia była elementem dominującym i obowiązującym wszystkich, świadczy Pwt, XVII: 12, gdzie arogancka odmowa posłuchania kapłana oznaczała śmierć dla tego, kto się jej dopuścił. Dla nas jest nie do pomyślenia, że pobłażanie namiętnościom może być związane z religią, ale tak właśnie było. Choć w Biblii jest to w znacznym stopniu zakryte przez zmienione słowa i zastąpione wyrażenia – czego przykładem może być użycie słowa „mężczyźni” w odniesieniu do „organów męskich” (Ezech. XVI: 17) to jednak wybija się na wierzch w sposób obraźliwie śmiały. Słowa oznaczające „sanktuarium”, „konsekrowany” i „sodomita” są w języku hebrajskim zasadniczo takie same. Wskazują one na pobożną pasję miłosną. Wśród współczesnych Hindusów jest tak, jak było w Grecji i we Włoszech w czasach klasycznych; widzimy też, że „święte kobiety” to tytuł nadawany tym, które oddają swoje ciała do użytku na „wynajem”, a cena tego „wynajmu” jest przeznaczana na służbę w świątyni.
Jako ogólną zasadę możemy przyjąć, że kapłani, którzy ustanawiają lub objaśniają prawa, które według nich pochodzą od Boga, są mężczyznami, a co za tym idzie, przez wszystkie czasy myśleli i myślą o zaspokojeniu potrzeb męskiej połowy ludzkości. Starożytni i współcześni orientaliści nie są wyjątkami. Przyznają oni za doniosły fakt, że dziewictwo jest traktowane jako najcenniejsze ze wszystkich dóbr kobiety, a skoro tak, to powinno być w taki czy inny sposób poświęcone Bogu.
W całych Indiach, a także w gęsto zaludnionych częściach Azji i we współczesnej Turcji istnieje klasa kobiet, które poświęcają się służbie bóstwu, które czczą, a zyski z ich prostytucji przeznaczane są na służbę świątyni i sprawujących w niej posługę kapłanów.
Świątynie hinduskie w Dekanie posiadały swoje placówki. Miały zespoły konsekrowanych tancerek zwanych Kobietami Idola, wybieranych w dzieciństwie przez kapłanów ze względu na piękno ich postaci i ćwiczonych we wszystkich zgrabnych i eleganckich umiejętnościach tanecznych, które mogły uczynić je atrakcyjnymi.
Widzimy też, jak Dawid i córki Szilonu wykonują dziki i ponętny taniec; podobnie mamy też skoki u proroków Baala.
Znów znamienne jest to, że duża część imion biblijnych odnosi się do „boskiej”, seksualnej, generatywnej lub twórczej mocy; np. Alah – „mocny”; Ariel – „mocny Jas jest El”; Amasai – „Jah jest mocny”; Aszer – „mężczyzna” lub „organ pionowy”; Eliasz – „El jest Jah”; Eliab – „mocny ojciec”; Elizeusz – „El jest wyprostowany”; Ara – „mocny”, „bohater”; Aram – „wysoki” lub „być obnażonym”; Baal Szalisza – „mój Pan Trójca” lub „mój Bóg jest Trójcą”; Ben–zohett – „syn stałości”; Kamon – „wyprostowany”; Kainan – „stoi wyprostowany”; to tylko kilka z wielu imion o podobnym znaczeniu.
Z tego, co zostało powiedziane, wynika, że Żydzi, podobnie jak Fenicjanie (jeśli nie wręcz tak identycznie), mieli te same ceremonie, obrzędy i bogów, co okoliczne narody, ale powiedziano już wystarczająco dużo, by wykazać, że kult falliczny był u nich bardzo rozpowszechniony. Było bardzo wątpliwe, twierdzenie, jakoby kult Jehowy nie miał charakteru monoteistycznego, ale ci, którzy chcą dokładniej poznać tajemnice powodów wojen między plemionami, powinni sięgnąć do cennego dzieła Bernsteina.
MATKA ZIEMIA
Poniższy interesujący rozdział pochodzi z cennej książki wydanej anonimowo kilka lat temu:
Określenie „Matka Ziemia” jest wyrażeniem uzasadnionym, ale tylko najbardziej ogólnym. W duchu religijnym nadano ziemi cechy żeńskie o szczególnym znaczeniu. Gdy raz pojawiła się myśl, że nasz świat jest kobiecy, łatwo było skłonić wiernych do uwierzenia, że naturalne rozpadliny są typowe dla tej części ciała, która charakteryzuje kobietę. Tak jak przy narodzinach nowa istota wyłania się z matki, tak też przypuszczano, że wyłonienie się z ziemskiej rozpadliny jest równoznaczne z nowymi narodzinami. Proporcjonalnie do podobieństwa między znakiem a oznaczaną rzeczą uznawano świętość szczeliny i określano ilość cnoty, jaką otrzymywano po przejściu przez nią. Od naturalnych jaskiń, które uważano za święte, naturalnie oddawano cześć także wobec otworów w kamieniach, jako równie symbolicznych. Otwory, takie jak te, o których mówimy, są nadal widoczne w budowlach zwanych druidycznymi, zarówno na Wyspach Brytyjskich, jak i w Indiach. Nie da się określić, kiedy pojawiły się one po raz pierwszy; pewne jest, że w Indiach przetrwały do dziś. Istnienie tego symbolu wśród Żydów rozpoznajemy w Księdze Izajasza Iz, LI: 1, w poleceniu, by patrzeć „na dół, w którym jesteście wykopani”. Mamy również wskazówkę, że przepaści były symboliczne wśród tego samego ludu u Izajasza, LVII:5, gdzie niegodziwcy wśród Żydów zostali opisani jako „składający ofiary bożkom pod każdym zielonym drzewem i zabijający dzieci w dolinach, pod rozpadlinami skał”. Możliwe, że „dziura w murze” (Ezech., VIII: 7) miała podobne znaczenie. We współczesnym Rzymie, w przedsionku kościoła znajdującego się w pobliżu świątyni Westy, widziałem duży, perforowany kamień, w którego otwór starożytni Rzymianie podobno wkładali ręce, gdy składali uroczystą przysięgę, na wzór, a raczej odpowiednik, Abrahama przysięgającego swemu słudze na swoje udo – czyli na swój męski organ. Higgins rozwodzi się nad tymi otworami i mówi:
Kamienie te są tak ustawione, że mają pod sobą otwór, przez który przechodzą wyznawcy w celach religijnych. W Irlandii jest jeden taki sam, zwany kamieniem św. Declana. W masywie skalnym w Bramham Crags znajduje się miejsce, przez które przechodzili wyznawcy”. W relacjach z Hindustanu czytamy, że w Górnych Indiach znajduje się bardzo znane miejsce, do którego udają się ogromne rzesze pielgrzymów, aby przejść przez miejsce w górach zwane „Krowim Brzuchem”. Na wyspie Bombaj, na Wzgórzu Malabar, znajduje się skała, na powierzchni której jest naturalna szczelina, która łączy się z otworem poniżej. Miejsce to jest wykorzystywane przez pogan jako miejsce oczyszczenia z grzechów, które jak twierdzą, dokonuje się przez wejście do otworu poniżej i wyjście z niego w otworze powyżej – „ponowne narodziny”. Ceremonia ta cieszy się tak wielką renomą w sąsiednich krajach, że słynny Conajee Angria zapuścił się pewnej nocy ukradkiem na wyspę, aby przeprowadzić tę ceremonię, i wydostał się stamtąd niezauważony. Pierwsi chrześcijanie nadali im niewłaściwą nazwę, jakby z zazdrości, gdyż nazywali te dziury „Cunni Diaboli”. (Anakalypsis, s. 346)
FESTIWALE, BACHANALIA I LIBERALIA
Rzymianie nazywali święta Bachusa, Bachanaliami i Liberaliami, ponieważ Bachus i Liber to imiona tego samego boga, choć święta te obchodzono w różnym czasie i w nieco odmienny sposób. To ostatnie, według Payne’a Knighta, obchodzono 17 marca, przy najbardziej wyuzdanej zabawie, kiedy to triumfalnie obnoszono wizerunek fallusa. Święta te były szczególnie obchodzone wśród ludności wiejskiej i rolniczej, która po zakończeniu prac przygotowawczych i siewu, radośnie celebrowała siły rozrodcze natury, które w odpowiednim czasie miały przynieść owoce. Podczas festiwalu wóz z ogromnym fallusem był ciągnięty w towarzystwie jego czcicieli, którzy oddawali się obscenicznym pieśniom i tańcom o dzikim i ekstrawaganckim charakterze. Najpoważniejsze i najdumniejsze matrony nagle porzucały przyzwoitość i biegały z krzykiem po lasach i wzgórzach półnagie, z rozczochranymi włosami, w które wplecione były kosmyki bluszczu lub winorośli. Bachanalia obchodzono w drugiej połowie października, po zakończeniu żniw. W procesji bachantyjskiej niesiono wino i figi, potem wielkiego Fallusa, za którym podążały zaszczycone dziewice, zwane kaneforami, które niosły kosze z owocami. Dalej szła grupa mężczyzn niosących kije, na końcu których znajdowały się figury przedstawiające organy rozrodcze. Mężczyźni śpiewali ku czci fallusa i byli ukoronowani fiołkami i bluszczem, a ich twarze były pokryte innymi rodzajami ziół. Za nimi szli inni, ubrani w stroje kobiece, przepasani białym pasem, sięgającym do pach, z girlandami na głowach i wieńcami kwiatów w rękach, naśladujący gestami stan upojenia alkoholowego. Kapłanki biegały we wszystkich kierunkach, krzycząc i wrzeszcząc z dzikością, każda z nich trzymała w ręku tyrs. Mężczyźni i kobiety mieszali się ze sobą, tańcząc i bawiąc się przy pomocy sugestywnej gestykulacji. Deodorus podaje, że święta trwały do późnej nocy i wtedy właśnie szaleństwo osiągało swój szczyt. Mówi on:
Podczas uroczystości dziewice niosą tyrs i biegają jak oszalałe, wznosząc okrzyki: „Evoe” na cześć boga; następnie kobiety w jednym ciele składają ofiary i ryczą pieśni pochwalne na cześć Bachusa, tak jakby był on tam obecny, naśladując starożytne Menady, które mu towarzyszyły.
Uroczystości te trwały do późnych godzin nocnych, a gdy świętujący rozgrzali się winem, popadali w skrajną rozwiązłość.
Podobny entuzjastyczny szał okazywano podczas świąt Luperkaliów ustanowionych na cześć boga Pana (pod postacią kozła), którego kapłani, jak pisze Owen w książce Worship of Serpents (ang. Kult węży), w poranek święta biegali nago po ulicach, uderzając napotkane mężatki w ręce i brzuch, co uważano za omen zapowiadający płodność. Nimfy urządzały takie same ostentacyjne pokazy jak Bachantki podczas święta Bachanaliów.
Na początku kwietnia obchodzono święto Wenus, a fallus znów był ciągnięty na wozie, za którym do świątyni Wenus podążała procesja rzymskich kobiet. Pewien pisarz podaje: „Roznegliżowane kobiety z miasta i okolic, zwoływane dźwiękiem rogów, mieszały się z tłumem w całkowitej nagości i podniecały swoje namiętności nieprzyzwoitymi ruchami i językiem, aż święto kończyło się sceną szalonej zabawy, w której znikało wszelkie skrępowanie.
Mówi się, że święta te wzięły swój początek w Egipcie, skąd zostały przywiezione do Grecji przez Metampusa, gdzie wraz z tajemniczymi obrzędami świętowano triumf Ozyrysa, i stamtąd wywodzą się Bachanalia, a orgie na cześć Bachusa wzięły się z uczt ustanowionych przez Izydę.
WIERZENIA DRUIDÓW, WIARA HEBRAJSKA
Nie wydaje się wcale nieprawdopodobne, że bóstwa czczone przez starożytnych Brytyjczyków i Irlandczyków nie były niczym innym, jak fallicznymi bóstwami starożytnych Syryjczyków i Greków, a także Baalem Hebrajczyków. Dionizjusz Periegeta, który żył w czasach Oktawiana Augusta, twierdzi, że obrzędy ku czci Bachusa były odprawiane na Wyspach Brytyjskich; natomiast Strabon, który żył w czasach Augusta i Tyberiusza, twierdzi, że dużo wcześniejszy pisarz opisał wierzenia Kabirów jako pochodzące z Fenicji. Higgins, w swojej Historii Druidów, twierdzi, że najwyższy bóg ponad innymi był nazywany Seodhoc i Baal. Imię Baal występuje zarówno w Walii, Galii, jak i w Niemczech, i jest takie samo jak hebrajskie Baal.
Ten sam bóg, według O’Briena, był głównym bóstwem Irlandczyków, na cześć którego wzniesiono okrągłe wieże, które starożytni Irlandczycy nazwali Bail–toir, czyli wieże Baala. W Księdze Liczb (XXII) znajduje się wzmianka o podobnym słupie poświęconym Baalowi. Wiele z tych samych zwyczajów i przesądów, które istniały wśród druidów i starożytnych Irlandczyków, można znaleźć również wśród Izraelitów. Pierwszego dnia maja Irlandczycy rozpalali wielkie ogniska na cześć Baala, składając mu również ofiary. Podobną relację o zwyczaju Druidów podaje Toland w opisie święta ognia; mówi on, że: „w majowy dzień wigilijny Druidzi rozpalali ogromne ognie na tych kopcach, z których każdy, znajdując się w zasięgu wzroku innego, nie mógł nie dawać wspaniałego widowiska całemu narodowi”. Mówi się, że ognie te są rozpalane do dziś przez rdzennych Irlandczyków pierwszego maja, zwanego przez nich „Bealtine”, czyli dniem ognia, „Belana”, tę samą nazwę, jaką nadano im na szkockich wzniesieniach.
Podobną do tej praktykę można zauważyć w 2 Księdze Królewskiej, gdzie mówi się, że Kananejczycy, oddając cześć Baalowi, przepuszczali swoje dzieci przez ogień Baala, co wydaje się być powszechną praktyką, gdyż Achaz, król Izraela, jest oskarżany o robienie tego samego. Higgins w swoim Anakalypsis podaje, że ten zabobonny zwyczaj wciąż trwa, i że „w poszczególne dni rozpalane są wielkie ognie, a ojcowie, biorąc dzieci na ręce, skaczą lub biegną przez nie i w ten sposób przepuszczają przez nie swoje dzieci; rozpalają też dwa ognie w niewielkiej odległości od siebie i przepędzają między nimi swoje bydło”. W Księdze Powtórzonego Prawa czytamy, że właśnie ta praktyka jest szczególnie zakazana. W obrzędach Numy mamy też święty ogień Irlandczyków, powracający w uroczystościach ku czci świętej Brygidy, Mojżesza, Mitry i w obrzędach hinduskich, któremu towarzyszyło mianowanie mniszek lub dziewic sakralnych. Mówi się, że święty ogień płonął u mniszek z Kildare, których zakon został założony przez świętą Brygidę. Ogień ten nigdy nie był podsycany przez podmuch ustami, aby nie uległ zanieczyszczeniu, lecz tylko miechem; był to ogień podobny do tego, jaki podtrzymywali Żydzi, paląc go tylko okorowanym drewnem i nigdy nie dmuchając ustami. Hyde opisuje podobny ogień, który płonął w ten sam sposób u starożytnych Persów, którzy utrzymywali swój święty ogień zasilany określonym drewnem drzewa zwanego Hawm Mogorum; a pułkownik Vallancey stwierdza, że święty ogień Irlandczyków był zasilany drewnem z drzewa zwanego Hawm. Ware, romski kapłan, opowiada, że w Kildare sławna Brygida wsławiła się wieloma cudami, wśród których był także cud świętego ognia, który był podtrzymywany przez zakonnice od czasów Dziewicy.
Najwcześniejszymi świętymi miejscami Żydów były oczywiście święte kamienie lub kamienne kręgi, po których z czasem zaczęły powstawać świątynie. Te wczesne kamienie, symbole Stwórcy, zostały wzniesione przez Izraelitów i w niczym nie różniły się od tych wznoszonych przez pogan. Można zauważyć, że Żydzi na pamiątkę wielkiego zwycięstwa lub na świadectwo o Panu wznosili kamienie: Jozue wznosił kamień na świadectwo; Jakub stawiał kamień, aby uświęcić jakieś miejsce; Abel stawiał taki sam na miejsce kultu; Samuel stawiał kamień jako granicę, która miała być znakiem umowy zawartej w imię Boga. Nawet Maundrel w swoich podróżach wymienia kilka kamieni, które widział w Palestynie. Ciekawe jest to, że tam, gdzie wzniesiono filar, wkrótce potem stawiano świątynię w taki sam sposób, w jaki wznoszono okrągłe wieże w Irlandii – zawsze w pobliżu kościoła, ale nigdy nie stanowiły jego części. W Piśmie Świętym znajdujemy wiele przykładów wznoszenia wielu kamieni przez pierwszych Izraelitów, co prowadzi nas do wniosku, że wcale nie było nieprawdopodobieństwem, iż pierwsze miejsca kultu były podobne do świątyń, jakie można znaleźć w różnych częściach Wielkiej Brytanii i Irlandii. W Księdze Wyjścia XXIV: 4 jest napisane, że Mojżesz wstał wcześnie rano i zbudował ołtarz pod wzgórzem, a także, że postawił dwanaście słupów, odpowiadających dwunastu plemionom Izraela. Podano również, że gdy synowie Izraela przejdą przez Jordan do ziemi, którą Pan im da, powinni postawić wielkie kamienie i otynkować je gipsem. Miały być na nich wypisane także słowa Prawa. W wielu innych miejscach nakazano ustawiać kamienie w imię Pańskie, przy czym wielokrotnie podawano, że kamieni tych powinno być dwanaście i powinny być nieociosane.
Wydaje się, że kamienne świątynie były wznoszone we wszystkich krajach świata, nawet w Ameryce, gdzie wśród najstarszych plemion amerykańskich Indian można znaleźć zwyczaje, przesądy i religijne przedmioty czci podobne do tych, jakie mieli Fenicjanie. Pewien amerykański pisarz mówi:
Istnieją wystarczające dowody na to, że religijne zwyczaje Meksykanów, Peruwiańczyków i innych ras amerykańskich są prawie identyczne z tymi, jakie panowały u starożytnych Fenicjan.
Co więcej, odkrywamy, że wiele z ich religijnych terminów ma etymologicznie to samo pochodzenie.
Payne Knight, w swoim dziele The Worship of Priapus (ang. Kult Priapusa), poświęca wiele miejsca na wykazanie, że świątynie wzniesione w Stonehenge i innych miejscach, były pochodzenia fenickiego, co oznaczało po prostu świątynię boga Bachusa.
STONEHENGE I ŚWIĄTYNIA BACHUSA
Spośród wszystkich narodów starożytności Persowie byli najprostsi i najbardziej bezpośredni w oddawaniu czci Stwórcy. Byli purytanami świata pogańskiego i nie tylko odrzucali wszelkie wizerunki Boga i jego przedstawicieli, ale także świątynie i ołtarze, jak podaje Herodot, którego autorytet przedkładamy nad inne, ponieważ miał okazję rozmawiać z nimi, zanim przyjęli jakiekolwiek obce przesądy. Ponieważ czcili oni eteryczny ogień bez żadnego medium, personifikacji czy alegorii, uważali, że niegodne godności boga jest przedstawianie go w jakiejkolwiek określonej formie lub przypisywanie go do jakiegoś konkretnego miejsca. Wszechświat był jego świątynią, a wszechogarniający żywioł ognia jego jedynym symbolem. Wydaje się, że Grecy początkowo byli podobnego zdania, gdyż długo obywali się bez posągów, a Pauzaniasz wspomina o świątyni w Sycyionie, zbudowanej przez Adrastusa – żyjącego w epoce przed wojną trojańską – która składała się tylko z kolumn, bez ścian i dachu, podobnie jak celtyckie świątynie naszych północnych przodków lub Phyrœtheia Persów, które były kręgami kamieni, w środku których rozpalano święty ogień, symbol boga. Homer często wspomina o miejscach kultu składających się tylko z obszaru i ołtarza, które prawdopodobnie były ogrodzeniami, jak te perskie, z ołtarzem w środku. Wydaje się, że świątynie poświęcone stwórcy Bachusowi, które greccy architekci nazywali hypœthral, były dawniej tego rodzaju, skąd prawdopodobnie pochodzi określenie: „otoczony kolumnami”, przypisywane temu bogu w litaniach orfickich. Pozostałości jednej z tych świątyń zachowały się jeszcze w Puzznoli, niedaleko Neapolu, które mieszkańcy nazywają świątynią Serapisa, ale znalezione wśród ruin ozdoby z winogron, wazony itp. dowodzą, że była to świątynia Bachusa. Serapis był w istocie tym samym bóstwem, czczonym pod inną postacią, będącym zazwyczaj personifikacją słońca. Architektura pochodzi z czasów rzymskich, ale plan jest prawdopodobnie bardzo stary i został wykorzystany przez Rzymian, ponieważ dokładnie przypomina plan celtyckiej świątyni w Zelandii, opublikowany w Itinerary Stukeleya. Szeregi kwadratowych budynków, które ją otaczają, nie są właściwie częściami świątyni, lecz mieszkaniami kapłanów, miejscami na ofiary i święte naczynia oraz kaplicami poświęconymi podrzędnym bóstwom, wprowadzonym przez bardziej skomplikowany i zepsuty kult, prawdopodobnie nieznany budowniczym pierwotnej budowli. Portyk, biegnący równolegle do tych budowli, zamyka temenos, czyli obszar świętej ziemi, który w perskiej pyrœtheia był okrągły, ale tutaj jest czworokątny, podobnie jak w celtyckiej świątyni na Zelandii i w opisanej wcześniej indyjskiej pagodzie. W centrum znajdowała się najwyższa świętość, siedziba boga, składająca się z kręgu kolumn wzniesionych na podstawie, bez dachu i ścian, pośrodku której prawdopodobnie znajdował się święty ogień lub jakiś inny symbol bóstwa. Kwadratowy teren, na którym stała, był zagłębiony poniżej naturalnego poziomu gruntu i, podobnie jak w przypadku indyjskiej pagody, wydaje się, że od czasu do czasu spływała po nim woda; nadal można zobaczyć dreny i kanały, a także kilka rzeźb przedstawiających fale, węże i różne zwierzęta wodne, które niegdyś zdobiły podziemia. Czczony tu Bachus był, jak dowiadujemy się z cytowanego wyżej hymnu orfickiego, słońcem, które w cudowny sposób ugasiło pożary, które niegdyś ogarniały ziemię. Miał tego dokonać przez wydychanie wód oceanu i rozpraszanie ich po ziemi, która w ten sposób miała uzyskać właściwą temperaturę i płodność. Z tego powodu święty ogień, będący istotnym wizerunkiem boga, był otoczony żywiołem, który służył głównie do urzeczywistniania dobroczynnych działań tego wspaniałego atrybutu boskiej mocy jakim jest słońce.
Z fragmentu tekstu Hekatajosa, zachowanego przez Diodora Sycylijskiego, wynika, że Stonehenge i wszystkie podobne zabytki znalezione na północy należą do tej samej religii, która, jak się wydaje, w odległych czasach panowała na całej półkuli północnej. Według tego starożytnego historyka:
Hiperborejczycy zamieszkiwali wyspę za Galią, tak dużą jak Sycylia, na której w okrągłej świątyni, znacznej ze względu na swoje rozmiary i bogactwa, czczono Apolla.
Apollo, jak wiemy, w języku Greków tamtych czasów nie może oznaczać nic innego jak słońce, które według Juliusza Cezara było czczone przez Germanów, kiedy nie znali oni innych bóstw poza ogniem i księżycem. Wyspa ta nie może być oczywiście niczym innym jak Brytanią, która w owym czasie była znana Grekom tylko z niejasnych raportów fenickich żeglarzy, tak niepewna i niejasna, że Herodot, najbardziej dociekliwy i wiarygodny z historyków, wątpi w jej istnienie. Okrągła świątynia Słońca, przedstawiona w tak skąpych i niedoskonałych relacjach, dowodzi, że musiała być czymś wyjątkowym i ważnym, gdyby bowiem była to niewielka budowla, nie zostałaby w ogóle wspomniana, a gdyby było ich wiele w kraju, historyk nie użyłby liczby pojedynczej.
Stonehenge było z pewnością okrągłą świątynią, prawie taką samą jak opisana już świątynia Bachusa w Puzznoli, z tą różnicą, że w tej ostatniej ładne wykonanie i piękna symetria jej elementów są pod każdym względem odwrotnością ordynarnej, ale majestatycznej prostoty tej pierwszej. W oryginalnym projekcie różnią się one jedynie formą powierzchni. Można więc rozsądnie przypuszczać, że wciąż mamy do czynienia z ruinami identycznej świątyni opisanej przez Hekatajosa, który, będąc azjatyckim Grekiem, mógł czerpać swoje informacje od fenickich kupców, którzy odwiedzali wewnętrzne części Brytanii, handlując tam cyną. Anakrobiusz wspomina o świątyni tego samego rodzaju i kształtu na górze Zilmissus w Tracji, poświęconej słońcu pod wezwaniem Bachusa Sebraziusa. Wielkie kamienne obeliski znalezione w wielu miejscach na północy, takie jak te w Rudstone i w pobliżu Boroughbridge w Yorkshire, należą do tej samej religii; obeliski są, jak zauważa Pliniusz, poświęcone słońcu, którego promienie przedstawiały zarówno przez swoją formę, jak i nazwę. – Payne Knight’s Worship of Priapus.
OBRZĘDOWE BUŁECZKI I CIASTA RELIGIJNE
Hyzlop mówi:
Tradycyjne Wielkopiątkowe bułeczki z krzyżykiem i barwione jajka z Paschy lub Niedzieli Wielkanocnej występowały w obrzędach chaldejskich w takiej samej formie. Również bułeczki znane pod tą samą nazwą były używane w kulcie Królowej Niebios, bogini Wielkanocy (Isztar lub Astarte), już za czasów Kekropsa, założyciela Aten, 1500 lat przed erą chrześcijańską.
Jeden z gatunków chleba – mówi Bryant – który dawniej ofiarowywano bogom, był bardzo starożytny i nazywał się Boun.
Diogenes wspomina o bułeczkach, że „były one zrobione z mąki i miodu”. Wydaje się, że prorok Jeremiasz był zaznajomiony z tym lekkomyślnym kultem. Mówi on: „Dzieci zbierają drewno, ojcowie rozpalają ogień, a kobiety wyrabiają ciasto, aby zrobić placki dla Królowej Niebios (Jer, VII: 18). Choć Hyzlop nie dodaje, że „bułeczki” składane Królowej Niebios i w ofiarach innym bóstwom miały kształt narządów płciowych, to na to, że tak istotnie było w starożytności, mamy liczne dowody.
Martial wyraźnie wspomina o takich rzeczach w dwóch epigramatach, z których pierwszy mówi o męskim organie, a drugi – o części żeńskiej; ciastka były robione z najlepszej mąki i przeznaczone specjalnie dla najdelikatniejszego podniebienia.
Kapitan Wilford („Asiatic Researches”, VIII., s. 365) mówi:
Kiedy mieszkańcy Syrakuz składali ofiary boginiom, ofiarowywali placki zwane mulloi, kształtem przypominające kobiecy organ płciowy, a w niektórych świątyniach, gdzie kapłanki były prawdopodobnie brzuchomówczyniami, tak dalece narzucały wiarę naiwnym tłumom, że te przychodziły adorować srom, gdyż wierzyły iż on mówi i przekazuje proroctwa.
Możemy zrozumieć, że do takich rzeczy dochodziło w rozpustnym Rzymie, ale trudno pojąć, jak mogły być tolerowane w chrześcijańskiej Europie, a jak to wyglądało, dowiadujemy się z drugiej części Remains of the Worship of Priapus:
W Saintonge, w sąsiedztwie La Rochelle, małe ciastka upieczone w formie fallusa są przygotowywane jako ofiary na Wielkanoc, przenoszone i prezentowane od domu do domu. Dulare podaje, że w jego czasach święto Niedzieli Palmowej w mieście Saintes nazywało się le fete des pinnes – i że w czasie jego trwania kobiety i dzieci niosły w procesji fallusa z chleba, zwanego pinne, na końcu gałązki palmy. Owe pinne były następnie błogosławione przez kapłanów i starannie przechowywane przez kobiety przez cały rok. Niedziela Palmowa! Należy pamiętać, że palma jest eufemizmem oznaczającym męski organ i ciekawe jest dostrzeżenie tego powiązania z fallusem w chrześcijaństwie. Dulare twierdzi również, że w niektórych z wcześniejszych, nieedytowanych francuskich książkach kucharskich, podawano przepisy na wypiek ciastek o omawianej formie, których nazwy zostają szczegółowo wymienione. Dalej podaje, że wypieki te przyjmowały formę męską w dolnym Limousin, a zwłaszcza w Brives; natomiast żeńską przyjęto w Clermont, w Auvergne i innych miejscach.
ARKA PRZYMIERZA I WIELKI PIĄTEK
Arka Przymierza była najświętszym symbolem w kulcie żydowskim i podobnie jak święta łódź czy arka sakralna Ozyrysa, zawierała symbol zasady życia, czyli mocy twórczej. Symbol ten przechowywano z wielką czcią w miniaturowym tabernakulum, które uważano za szczególne i uświęcone miejsce pobytu boga. Arka Żydów i święty kufer Ozyrysa Egipcjan były dokładnie takie same pod względem rozmiarów i konstrukcji, i w podobny sposób niesione w procesjach.
Arka, czyli skrzynia Ozyrysa, była niesiona przez kapłanów na ramionach mężczyzn za pomocą drągów. Arkę wynoszoną ze świątyni umieszczano na specjalnie w tym celu wykonanym stole lub stojaku, a towarzyszyła jej procesja podobna do tej, która podążała za żydowską arką. Według Fabera, arka była symbolem ziemi, czyli zasady żeńskiej, zawierającej zarodek wszelkiej ożywionej natury i uważanej za wielką matkę, z której wszystko bierze początek. W ten sposób arka, ziemia i bogini były reprezentowane przez wspólne symbole, a w Starym Testamencie mówi się o nich jako o „aszerze”.
Święte symbole noszone w arce Egipcjan to fallus, jajo i wąż; pierwszy reprezentował słońce, ogień i męską lub generatywną zasadę – Stwórcę, drugi, pasywny lub żeński, zarodek wszystkich ożywionych rzeczy – Opiekuna; a ostatni – Niszczyciela, stanowiących trójkę świętej Trójcy. Hinduskie kobiety, według Payne’a Knighta, po dziś dzień niosą lingam, czyli poświęcony symbol generatywnego atrybutu bóstwa, w uroczystej procesji pomiędzy dwoma wężami, a w świętej szkatule, w której w mistycznych procesjach Greków przechowywano jajo i fallusa, również znajdował się wąż.
Arka – mówi Faber – była czczona we wszystkich starożytnych religiach. Często przedstawiano ją w formie łodzi lub statku, a także podłużnej skrzyni. Obrzędy druidów, a także obrzędy fenickie i hinduskie pokazują, że arka, jako skrzynia, ogniwo, łódź czy grota zajmowała ważne miejsce w ich misteriach. W opowieści o Ozyrysie, podobnie jak o Śiwie, można znaleźć przyczynę noszenia w tej świętej skrzyni symboli oraz wyjaśnienie jednej z tajemnic egipskich kapłanów. Mówi się, że Ozyrys został rozerwany na strzępy przez niegodziwego Tyfona, który poćwiartował jego ciało i rozrzucił jego części po całej ziemi. Izyda odzyskała rozrzucone kończyny i zabrała je do Egiptu, ale nie mogąc znaleźć części, która wyróżniałaby jego płeć, kazała wykonać z drewna jego kształt, który umieszczono w arce i kazano uroczyście obnosić podczas świąt, które ustanowiła na jego cześć i odprawiała razem z pewnymi tajemnymi obrzędami.
Jajo, które towarzyszyło fallusowi w arce, było bardzo popularnym symbolem starożytnych religii, uważanym za symbol tworzenia życia. Było obrazem tego, co stworzyło wszystkie rzeczy w sobie samym. Jacob Bryant mówi: