Lęk. Oswój go - Kamran Bedi - ebook + audiobook

Lęk. Oswój go ebook

Bedi Kamran

5,0

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Wyeliminuj lęk ze swojego życia.

Masz wrażenie, że rzeczywistość cię przerasta? Gdy czujesz, że pod naporem atakujących twoją głowę myśli pękasz, pojawia się lęk. Jaki jest twój pierwszy odruch? Walczyć? Uciekać? Zastygnąć w bezruchu i przeczekać? Jak przetrwać kolejny dzień, kiedy nieustannie jesteś na skraju wytrzymałości nerwowej?

Czas się od tego odciąć.

Jeśli pragniesz zmiany, musisz zacząć od poprawienia jakości swoich myśli. Mają ogromny wpływ na to, jak się czujemy, a w konsekwencji, jak się zachowujemy. Nie wiesz, jak skierować je na właściwe tory? Ta książka jest dla ciebie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 181

Oceny
5,0 (4 oceny)
4
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Jak korzystać z tej książki

1. Przyjmowanie innych leków

Ten porad­nik nie ma na celu zastą­pie­nia jakie­go­kol­wiek zaży­wa­nego aktu­al­nie leku. Należy kon­ty­nu­ować przyj­mo­wa­nie dotych­cza­so­wej dawki leków prze­pi­sa­nych przez leka­rza spe­cja­li­stę. Wszel­kie zmiany, zmniej­sza­nie dawki lub odsta­wie­nie prze­pi­sa­nych leków zawsze trzeba skon­sul­to­wać z leka­rzem.

2. Jak przyjmować Lęk. Oswój go?

Może być potrzebna spora doza cier­pli­wo­ści. Aby w pełni korzy­stać z tej książki, przyda się także otwarty umysł. Codzienne sto­so­wa­nie poda­nych narzę­dzi i tech­nik w prak­tyce przy­nie­sie nie­zmierne korzy­ści. Ogrom­nie ważne jest zauwa­ża­nie i akcep­to­wa­nie wszel­kich doświad­cza­nych przez nas pozy­tyw­nych zmian oraz mówie­nie o nich z innymi ludźmi.

3. Możliwe skutki uboczne

Spo­kój wewnętrzny. Samo­świa­do­mość. Nagłe znik­nię­cie lęku. Poczu­cie szczę­ścia. Wyci­sze­nie i więk­sza kon­trola nad emo­cjami. Radość. Brak wewnętrz­nego nie­po­koju. Poja­wie­nie się w gło­wie pyta­nia: „Dla­czego nie uczono mnie tego w szkole?”, co może wzbu­dzać gniew, ale jest to emo­cja inna niż lęk, więc doce­niamy zmianę. Odczu­wa­nie nie­po­ha­mo­wa­nej potrzeby kupie­nia więk­szej liczby egzem­pla­rzy tej książki, aby poda­ro­wać je ludziom, nawet obcym na ulicy.

Pro­simy o zgła­sza­nie wszyst­kich pozy­tyw­nych skut­ków na insta­gra­mie @coach­kam­ran­bedi oraz na innych por­ta­lach spo­łecz­no­ścio­wych, opa­tru­jąc je hasz­ta­giem #the­anxie­ty­an­ti­dote.

4. Jak przechowywać tę książkę

Trzy­mać w miej­scu dostęp­nym dla dzieci, mło­dzieży i doro­słych. Upew­nić się, że jest dobrze widoczna i wyeks­po­no­wana, tak by wzbu­dzała zain­te­re­so­wa­nie innych miesz­kań­ców Ziemi i przy­czy­niała się do popra­wie­nia ich zdro­wia psy­chicz­nego oraz uwol­nie­nia od obja­wów lęku. Zaleca się poka­zy­wa­nie jej w cza­sie dojazdu do pracy pocią­giem, auto­bu­sem czy metrem, a także pod­czas podróży samo­lo­tem, stat­kiem, łodzią pod­wodną i innymi publicz­nymi środ­kami trans­portu.

Wstęp

WSTAJE NOWY DZIEŃ

Kam­ran: Co pani sły­szy w swoim umy­śle, pomy­ślaw­szy o swym lęku? Co mówi pani głos wewnętrzny? Pro­szę na chwilę się z nim połą­czyć; usły­szeć go, pozwo­lić mu mówić.

Pacjentka: To jest na ogół zwią­zane z sytu­acjami „co, jeśli”, jak na przy­kład: „Co, jeśli powiem coś głu­piego i wszy­scy będą się ze mnie śmiać?”, albo: „Co, jeśli utknę w pociągu i nie będę mogła wysiąść?”.

Kam­ran: Dzię­kuję. A sły­sząc to, co pani widzi w swo­ich myślach? Czy poja­wiają się jakieś obrazy, pod­czas gdy pani myśli lub sły­szy ten wewnętrzny dia­log?

Pacjentka: Cza­sami.

Kam­ran: Jeśli to pomaga, pro­szę zamknąć oczy i obser­wo­wać te dźwięki i obrazy. Co pani widzi?

Pacjentka: Widzę, że dzieje się to, co naj­gor­sze. Ludzie się ze mnie śmieją, w pociągu wpa­dam w panikę, czuję, że utknę­łam w tłu­mie… to się dzieje w moim umy­śle.

Kam­ran: A co pani czuje, widząc i sły­sząc to wszystko?

Pacjentka: Lęk.

Kam­ran: Gdzie te wszyst­kie uczu­cia lękowe umiej­sco­wione są w pani ciele? Pro­szę je przez chwilę poczuć – gdzie je pani odczuwa?

Pacjentka: W żołądku.

Kam­ran: Pro­szę opi­sać, jak te uczu­cia lęku w żołądku wyglą­dają, czy coś się tam poru­sza.

Pacjentka: To jest jak okrą­gły węzeł poru­sza­jący się, jakby był w pralce. Cza­sem gdy się budzę, mam już to uczu­cie w żołądku.

Kam­ran: OK, pokażę pani, jak pra­co­wać z wewnętrz­nym gło­sem lęku, jak powstrzy­mać poja­wia­jące się w gło­wie lękowe myśli oraz jak szybko zła­go­dzić odczu­cia w żołądku.

Pacjentka: Gdy­bym wie­działa, jak to zro­bić, czu­ła­bym się dużo lepiej… Czu­ła­bym się jak kie­dyś.

Kam­ran: Zatem pozwoli pani, że pokażę jak.

METODA

Pra­cu­jąc z lęko­wym nasta­wie­niem umy­słu, naj­czę­ściej sły­szę od swo­ich pacjen­tów doświad­cza­ją­cych lęku: „Chcę się tylko czuć tak jak kie­dyś”. Ten wątek wypływa w kolej­nych sesjach, tydzień po tygo­dniu, tak jak w wyżej przy­to­czo­nej roz­mo­wie.

Innym zada­wa­nym mi zwy­kle pyta­niem jest: „Skąd pan wie­dział, że sły­szę tam głos?”. Stwier­dza­łem to wie­lo­krot­nie u róż­nych osób, a nie­które z nich mówiły nawet: „Myśla­łem, że tylko ja mam taki nie­po­ko­jący wewnętrzny traj­kot”, lub: „Nie zda­wa­łem sobie sprawy, że ludzie tak dużo roz­ma­wiają ze sobą w myśli”.

Moja odpo­wiedź zazwy­czaj brzmi: „Wszy­scy to robimy”, gdyż taka jest prawda. Wszy­scy myślimy obra­zami i sły­szymy wewnętrzne głosy. Jed­nak więk­szość ludzi nie słu­cha tego wewnętrz­nego mono­logu ani nie zwraca uwagi na poja­wia­jące się w gło­wie obrazy. Są, to są.

Jeśli chcemy w swoim życiu coś zmie­nić lub napra­wić, w tym rów­nież wyeli­mi­no­wać lęk, musimy zacząć od zmiany i napra­wie­nia powsta­ją­cych w gło­wie myśli. Mają one bar­dzo realny wpływ na to, jak się czu­jemy, a w kon­se­kwen­cji – jak się zacho­wu­jemy.

Jestem pewien, że nasze życie wyglą­da­łoby dużo lepiej, gdyby nauczono nas w szkole rozu­mieć, jak myślimy, co kształ­tuje nasze uczu­cia, zacho­wa­nia i to, czego doświad­czamy, oraz jak sku­tecz­nie zmie­nić swoje myśle­nie, aby czuć się lepiej. To prze­waż­nie nie należy do rze­czy, któ­rych nas uczą. Czy masz lat czter­na­ście, czy osiem­dzie­siąt, pozna­nie swo­jego umy­słu i spo­so­bów pracy z myślami z pew­no­ścią pozwoli ci lepiej posłu­gi­wać się rozu­mem i doświad­czać wię­cej pozy­tyw­nych emo­cji.

Może w tej chwili masz nie­wiele lub nie masz wcale świa­do­mo­ści swo­ich myśli i nie potra­fisz z nimi pra­co­wać. Może lepiej wiesz, jak posłu­gi­wać się smart­fo­nem niż wła­snym umy­słem. Dobra wia­do­mość jest taka, że możesz się tego nauczyć, a ja będę twoim prze­wod­ni­kiem.

PROGRAMOWANIE NEUROLINGWISTYCZNE

Mój tre­ning i metody opi­sane w tej książce kon­cen­trują się wokół zasad pro­gra­mo­wa­nia neu­ro­lin­gwi­stycz­nego (NLP), opar­tego na prze­ko­na­niu, iż umysł wpływa bez­po­śred­nio na ciało. A więc na począ­tek zagłę­bimy się nieco w NLP.

NLP pozwala nam zro­zu­mieć struk­turę wła­snych myśli i roz­po­znać kon­kretne myśli, które powo­dują, że myślimy, czu­jemy i zacho­wu­jemy się w okre­ślony spo­sób. Gdy to zro­zu­miemy, będziemy w sta­nie ana­li­zo­wać, zmie­niać, popra­wiać, a nawet pro­po­no­wać nowe wzorce myślowe, by osią­gać pożą­dany sku­tek.

„Neuro” odnosi się do naszych zmy­słów i tego, jak przyj­mu­jemy swoje oso­bi­ste doświad­cze­nia pocho­dzące z widze­nia, sły­sze­nia, odczu­wa­nia doty­kiem czy nawet węchem i sma­kiem w każ­dym momen­cie, w trak­cie każ­dego doświad­cza­nia. Czyn­niki zmy­słowe są następ­nie prze­kła­dane na „czyn­nik języ­kowy”, czyli „język umy­słu”. Jest to treść naszych myśli oraz słowa i język uży­wane przez nas do komu­ni­ko­wa­nia w naszej gło­wie o naszej sytu­acji i o tym, czego doświad­czamy w życiu. „Pro­gra­mo­wa­nie” doty­czy wzor­ców, jakimi posłu­gu­jemy się w naszym myśle­niu, które następ­nie wpływa na nasze zacho­wa­nia i na to, co w życiu osią­gamy. NLP można trak­to­wać jako „instruk­cję użyt­ko­wa­nia” umy­słu! Gdy poznamy i zro­zu­miemy ten język, możemy pra­co­wać nad zmianą koń­co­wych efek­tów.

Dla przy­kładu, ktoś może iść ulicą, zoba­czyć zbli­ża­ją­cego się doń psa (neuro), usły­szeć w myślach głos mówiący mniej wię­cej: „ten pies wygląda prze­ra­ża­jąco” (czyn­nik języ­kowy), co pro­wa­dzi do tego, że odczuwa strach lub panikę, więc prze­cho­dzi na drugą stronę ulicy (pro­gram), aby unik­nąć spo­tka­nia ze zwie­rzę­ciem.

Przy­kła­dem postawy lęko­wej będzie osoba myśląca o spo­tka­niu towa­rzy­skim mają­cym się odbyć tego dnia wie­czo­rem i wyobra­ża­jąca sobie za pomocą obra­zów w gło­wie wszystko, co może pójść nie tak (neuro). Oprócz tych obra­zów może też sły­szeć w myślach głos wewnętrzny, powta­rza­jący wciąż: „Dzi­siej­szy wie­czór będzie klę­ską” (czyn­nik języ­kowy). W rezul­ta­cie czuje napię­cie w całym ciele i posta­na­wia nie iść na spo­tka­nie (pro­gram).

Aby metoda NLP odnio­sła sku­tek, ważne jest rze­czy­wi­ste zro­zu­mie­nie subiek­tyw­nego doświad­cze­nia przez tę osobę jej wła­snej sytu­acji. W mojej pracy z ludźmi sta­ram się dokład­nie zagłę­bić w to, „jak” dana osoba myśli, aby roz­po­znać, „co” składa się na jej myśli i „jak” potem te myśli kształ­tują jej uczu­cia i zacho­wa­nie. By naprawdę to wychwy­cić, zadaję pyta­nia bez­po­śred­nie, tak jak w roz­mo­wie na początku tego roz­działu. Gdy już to wszystko wiem, mogę zna­leźć naj­lep­szą dla nich tera­pię, wyko­rzy­stu­jąc odpo­wied­nie zabiegi, narzę­dzia i tech­niki, które pozwolą im bar­dziej kon­tro­lo­wać wła­sne myśli. To osta­tecz­nie zmniej­szy ich lęk, a zwięk­szy samo­kon­trolę i wewnętrzny spo­kój.

O CZYM JEST TA KSIĄŻKA

W książce podzielę się swoją metodą i takim jej dosto­so­wa­niem, aby każdy mógł ją łatwo prak­ty­ko­wać w domu. Chciał­bym, żeby­ście trak­to­wali ją cał­ko­wi­cie jako swoje wła­sne anti­do­tum na lęk: coś, do czego może­cie się zwró­cić w razie potrzeby, co przy­go­tuje was na odpar­cie i prze­zwy­cię­że­nie lęku w przy­szło­ści. Ta książka i to, jak jej uży­wa­cie, będzie spe­cy­ficzna dla waszej sytu­acji, waszego doświad­cze­nia i waszych potrzeb, a więc będzie­cie czymś w rodzaju alche­mi­ków waszego anti­do­tum! Przez wiele lat obser­wo­wa­łem, jak tech­niki te były sku­tecz­nie sto­so­wane przez pacjen­tów, któ­rzy podej­mo­wali się szcze­gól­nej, pole­co­nej im pracy i aktyw­nie ją wyko­ny­wali wtedy i tam, gdzie była konieczna.

Ten porad­nik składa się z trzech czę­ści:

I. Samo­świa­do­mość

II. Samo­dzielne dzia­ła­nie

III. Nowe ja

Pierw­sza część książki, Samo­świa­do­mość, pełni funk­cję dogłęb­nej kon­sul­ta­cji oso­bi­stej i zba­da­nia indy­wi­du­al­nego, subiek­tyw­nego doświad­cze­nia lęku, jakimi zazwy­czaj roz­po­czy­nam począt­kowe sesje tera­peu­tyczne.

W tej czę­ści pomogę wam roz­wi­nąć w sobie więk­szą świa­do­mość wła­snego spo­sobu myśle­nia, tego, jak budu­je­cie myśli i jakim typem myśli­ciela jeste­ście. Pozna­cie typowe dla was objawy lęku i wszel­kie wzorce lękowe oraz na czym macie się sku­pić, czy­ta­jąc tę książkę. Nauczę was, jak stać się bar­dziej świa­do­mym sie­bie w obec­nej chwili, co pozwoli wam z roz­my­słem odsu­nąć uwagę od natręt­nej goni­twy myśli, a umie­jęt­ność tę zyska­cie na całe życie. Przed­sta­wię rów­nież szcze­gó­łowo typowe objawy lęku, men­talne i fizyczne wzorce lękowe oraz powią­za­nie ciała z umy­słem.

Część pod tytu­łem Samo­dzielne dzia­ła­nie wypeł­nią metody, narzę­dzia i tech­niki, które można sto­so­wać w każ­dym cza­sie i miej­scu, aby popra­wić swój spo­sób myśle­nia i odczu­wa­nia.

W ostat­niej czę­ści, Nowe ja, zajmę się przy­szło­ścią i pokażę, w jaki spo­sób wyko­rzy­stać uzy­skaną wie­dzę i pro­po­no­wane narzę­dzia w codzien­nym życiu.

JAK KORZYSTAĆ Z TEJ KSIĄŻKI

Zale­cam prze­stu­dio­wa­nie każ­dej czę­ści książki powoli i dokład­nie. Lęk. Oswój go ma dzia­łać podob­nie jak moje sesje tera­peu­tyczne: prze­pro­wa­dzić czy­tel­nika przez cały pro­ces pracy ze swoim lękiem.

Lekarz prze­pi­suje kura­cję anty­bio­ty­kową trwa­jącą okre­śloną liczbę dni i trzeba ją sto­so­wać od początku do końca. Omi­nię­cie dawki lub nie­do­koń­cze­nie kura­cji anty­bio­ty­kiem praw­do­po­dob­nie nie da ocze­ki­wa­nego rezul­tatu. Zapo­zna­jąc się dokład­nie z tre­ścią książki od początku do końca, tak-że się upew­nimy, że nie omi­nę­li­śmy jakiejś infor­ma­cji będą­cej waż­nym ele­men­tem dla naszego oso­bi­stego anti­do­tum!

Wiem z doświad­cze­nia, jak ważne jest zbu­do­wa­nie nawy­ko­wych wzor­ców myśle­nia, które pra­cują dla was, i bar­dzo zachę­cam do codzien­nej pracy nad swoim umy­słem. Umocni to waszą zdol­ność do myśle­nia w taki spo­sób, że szybko zmie­ni­cie na lep­sze swoje samo­po­czu­cie. Gdy chcemy się nauczyć pro­wa­dzić samo­chód lub jeź­dzić na rowe­rze, na ogół uczymy się kolej­nych kro­ków. Na przy­kład aby samo­chód ruszył, trzeba spraw­dzić lusterka, wło­żyć klu­czyk do sta­cyjki, upew­nić się, że jest na jało­wym biegu; dopiero potem można go uru­cho­mić. Poszcze­gólne kroki stają się nie­świa­do­mym nawy­kiem i nie musimy już się zasta­na­wiać, co trzeba zro­bić. Pro­wa­dze­nie samo­chodu szybko staje się czyn­no­ścią nawy­kową. Od naj­młod­szych lat każda nauka – cho­dze­nia, pisa­nia i czy­ta­nia, gra­nia na instru­men­cie, ucze­nie się jakie­goś przed­miotu czy posłu­gi­wa­nia się jakimś urzą­dze­niem – wymaga zawsze nauki, prak­tyki i powta­rza­nia. Chciał­bym, żeby­ście w ten sam spo­sób pod­cho­dzili do tej książki, sto­su­jąc ją porad­nik tak czę­sto, jak to konieczne, ale też każ­dego dnia jako pro­fi­lak­tykę, aż będzie wam to przy­cho­dziło cał­kiem natu­ral­nie.

Od kon­sul­ta­cji, poprzez ana­lizę i pod­ję­cie dzia­ła­nia, do odpo­wie­dzial­no­ści za sie­bie – w oso­bi­stym kon­tak­cie lub za pomocą tej książki – tylko dzięki wzię­ciu odpo­wie­dzial­no­ści za sie­bie sko­rzy­sta­cie z metod, które zgod­nie z moim naj­lep­szym doświad­cze­niem pozwolą wam wypra­co­wać efekty w swoim życiu. Wyko­rzy­staj­cie tę oka­zję do pogłę­bie­nia wie­dzy o sobie i samo­świa­do­mo­ści oraz sze­ro­kich moż­li­wo­ści zbu­do­wa­nia w sobie na nowo samo­kon­troli.

SŁOWO NA L

Co jest pew­nego w tym nie­pew­nym świe­cie? Lęk.

Być może jesteś przy­go­to­wany na czas nie­pew­no­ści po mie­sią­cach lub nawet latach prze­ko­ny­wa­nia się na wła­snej skó­rze, jak to jest spo­dzie­wać się zawsze naj­gor­szego i mieć tym owład­nięte umysł i emo­cje?

Tak wła­śnie wygląda życie na kra­wę­dzi.

Lęk przy­cho­dzi falami, czę­sto jako tsu­nami cię­ża­rów, które zmu­szają cię do wyco­fa­nia się z ota­cza­ją­cego cię świata. Gdy roz­pa­dasz się pod napo­rem ata­ku­ją­cych twoją głowę myśli, poja­wia się lęk. Ogar­niają cię emo­cje, jak pod­czas skoku na linie w nie­znane, gdy podej­rze­wasz, że lina może pęk­nąć. A jed­nak dalej na niej pod­ska­ku­jesz i codzien­nie spa­dasz w mro­żące krew w żyłach głę­biny.

Wal­czyć, ucie­kać czy zasty­gnąć w bez­ru­chu?

Wszystko naraz.

Wal­czysz ze sobą, wyco­fu­jesz się z życia lub rzu­casz się w strasz­liwe wiry.

Kolejny dzień, kolejna odsłona.

Następ­nego dnia atak lęku.

Czy ist­nieje jakiś spo­kój, wolny od tsu­nami myśli, od nęka­nia two­jego ciała cią­głym kalej­do­sko­pem emo­cji?

Zasto­suj nasze anti­do­tum.

Zapalenie lampy dla zdrowia psychicznego

Czy umiesz się posłu­gi­wać apli­ka­cjami mediów spo­łecz­no­ścio­wych? Czy potra­fisz wysłać wia­do­mość przez What­sApp? A czy wiesz, jak myśleć, żeby prze­stać odczu­wać lęk?

Jak się domy­ślam, na pierw­sze dwa pyta­nia odpo­wie­dzie­li­ście „tak”, a na trze­cie „nie”. Takie odpo­wie­dzi otrzy­my­wa­łem na ogół, zada­jąc te pyta­nia poje­dyn­czym oso­bom i całym salom słu­cha­czy, gdy chcia­łem się dowie­dzieć, jakie dzia­ła­nie naj­ła­twiej im przy­cho­dzi. Radze­nie sobie z lękiem i ogólne popra­wia­nie zdro­wia psy­chicz­nego wydaje się dzie­dziną, w któ­rej ludzie nie wie­dzą, jak postę­po­wać. Po raz pierw­szy uświa­do­mi­łem sobie spo­łeczny wymiar tego zja­wi­ska, gdy zwró­ci­łem się z tymi pyta­niami do słu­cha­czy na żywo na Festi­walu Umysł Ciało Duch w Lon­dy­nie.

Było to wio­sną 2019 roku. Mia­łem wykład na temat: jak radzić sobie z codzien­nymi wyzwa­niami dla zdro­wia psy­chicz­nego, takimi jak lęk, depre­sja czy stres. W pro­gra­mie imprezy było uzdra­wia­nie krysz­ta­łami, sza­ma­nizm, śpie­wa­nie mantr i olejki konopne, więc sądzi­łem, że mam moż­li­wość wypeł­nie­nia pew­nej luki, przed­sta­wia­jąc temat zwią­zany ze zdro­wiem psy­chicz­nym. Pro­po­zy­cja mojego wykładu została przy­jęta i zosta­łem włą­czony do pro­gramu wystą­pień na sce­nie na żywo. Nie byłem zasko­czony na widok peł­nej widowni, gdy tam wsze­dłem. Na tle wykła­dów o roz­ma­wia­niu z anio­łami czy kur­sach cudów byłem niczym kro­pla nauki o zdro­wiu psy­chicz­nym w morzu tera­pii alter­na­tyw­nych.

Trzy­ma­jąc kil­ka­set osób w ocze­ki­wa­niu, aż zacznę, prze­bie­głem myślami przy­go­to­wane notatki, o czym zamie­rzam powie­dzieć zebra­nej w tej prze­strzeni i cza­sie widowni. Czu­łem się pew­nie, swo­bod­nie, gotów do zaję­cia miej­sca na podium. Ludzie gawę­dzili ze sobą, część patrzyła w tele­fony, scrol­lu­jąc, inni robili sel­fie, zabi­ja­jąc czas. Były tam osoby w róż­nym wieku, kobiety i męż­czyźni, jak rów­nież garstka dzieci, zapewne po to zabra­nych w tym dniu, żeby poznały kli­mat Festi­walu Umysł Ciało Duch. Nad­szedł czas, by roz­po­cząć, więc wsze­dłem po trzech stop­niach na małą scenę. Trzy­ma­łem już mikro­fon w ręku, a widow­nia wciąż pozo­sta­wała w swoim świe­cie. Moim celem było przy­ku­cie ich uwagi. Mogłoby się zda­wać, że to łatwe: jesteś na sce­nie, a widow­nia jest po to, by cię słu­chać. Lecz ja chcia­łem od nich cze­goś wię­cej niż słu­cha­nie. Chcia­łem, żeby rozu­mieli, żeby szu­kali w sobie tego, czym się z nimi dzielę. Posta­no­wi­łem się przed­sta­wić i od razu zadać trzy pro­ste pyta­nia. Mia­łem wtedy szansę zaan­ga­żo­wać ich uwagę, by w pełni uczest­ni­czyli i naprawdę słu­chali tego, co mówię.

– Dzię­kuję za dołą­cze­nie tutaj w tak piękny wio­senny pora­nek – zaczą­łem, roz­glą­da­jąc się po sali i widząc, jak oczy ludzi, ich uwaga i świa­do­mość zwró­ciły się w moim kie­runku. – Nazy­wam się Kam­ran Bedi, jestem prak­ty­ku­ją­cym tre­ne­rem zdro­wia psy­chicz­nego. Pra­cuję z ludźmi w dzie­dzi­nie lęków i zespołu stresu poura­zo­wego.

Pełny obraz w krót­kiej zapo­wie­dzi, po czym zarzu­ci­łem przy­nętę.

– Chciał­bym zacząć od zada­nia wam wszyst­kim kilku pro­stych pytań.

Weszło jesz­cze wię­cej ludzi i teraz przy drzwiach, a także za ostat­nim rzę­dem zebrał się mały tłu­mek.

– Gdyby pań­stwo mogli pod­nieść rękę w odpo­wie­dzi, abym mógł w pełni poznać reak­cję każ­dego na moje pyta­nia, wów­czas będę mógł się z wami dziś i tutaj podzie­lić swoją naj­lep­szą wie­dzą pro­fe­sjo­nalną z inten­cją naucze­nia was i zain­spi­ro­wa­nia.

Zada­łem pierw­sze pyta­nie:

– Dobrze, zasta­nów­cie się, pro­szę, kto z was potrafi się posłu­gi­wać tele­fo­nem komór­ko­wym. Pro­szę o pod­nie­sie­nie ręki wysoko, żebym wyraź­nie widział tych, któ­rzy to opa­no­wali.

Cała sala pod­nio­sła ręce.

– Świet­nie, dzię­kuję.

Przy­szedł czas na dru­gie pyta­nie:

– Pro­szę o pod­nie­sie­nie ręki w górę, kto wie, jak uży­wać Face­bo­oka lub Insta­grama.

Pra­wie cała sala na­dal trzy­mała ręce w górze. Czu­łem, że wszy­scy już są ze mną, z pełną uwagą słu­cha­jąc, jak się przed­sta­wiam i zadaję pyta­nia. Potem nagle ener­gia sali się zmie­niła.

Zada­łem ostat­nie pyta­nie:

– Kto wie, jak posłu­gi­wać się swoim umy­słem?

Cała armia rąk i twa­rzy przede mną opa­dła w dół jak prze­kłute balo­niki i trwało to kró­cej niż wypo­wie­dze­nie słowa „lęk”. Ludzie spu­ścili oczy i patrzyli w pod­łogę. Na nie­któ­rych twa­rzach poja­wiło się zmie­sza­nie. Kilka osób rozej­rzało się po sali, by zoba­czyć rezul­tat, i oto rze­czy­wi­stość przed­sta­wiała się kla­row­nie: ludzie w róż­nym wieku, o róż­nym wykształ­ce­niu, wywo­dzący się z róż­nych kul­tur i mający różne doświad­cze­nia życiowe odpo­wie­dzieli jed­nym gło­sem: „Nie, nie wiem, jak posłu­gi­wać się swoim umy­słem”.

Ponie­waż jed­nak pyta­nie to nie jest cał­kiem jasne i można na nie odpo­wie­dzieć roz­ma­icie, posta­ra­łem się je nieco bar­dziej dopre­cy­zo­wać.

– Mówiąc o posłu­gi­wa­niu się umy­słem, mam szcze­gól­nie na myśli, czy wie­cie, jak uchro­nić się od uczu­cia lęku, stresu, depre­sji lub obni­żo­nego nastroju za pomocą myśle­nia.

Kilka rąk unio­sło się nie­śmiało, sygna­li­zu­jąc „tak”, a ja cią­gną­łem dalej swój wykład.

Jako zawo­dowy tera­peuta czę­sto sły­szę zwie­rze­nia doty­czące szcze­gól­nie trud­nych doświad­czeń zwią­za­nych z lękiem, a nawet zespo­łem stresu poura­zo­wego. Ludzie skarżą się też nie­kiedy na brak wiary w sie­bie, niską samo­ocenę i nagro­ma­dze­nie prze­żyć, wsku­tek któ­rych czują się nie­zdolni iść do przodu w życiu. Tak wielu żyje na skraju wytrzy­ma­ło­ści, w lęku. Czę­sto nad­mier­nie i w nie­skoń­czo­ność roz­my­ślają o naj­gor­szych sce­na­riu­szach, jakie mogą się zda­rzyć, a to spra­wia, że czują lęk. Widzę rów­nież powta­rza­jący się u ludzi wzo­rzec walki o kon­trolę nad myślami i emo­cjami lęko­wymi, które żyją i roz­sa­dzają ich od wewnątrz.

Uświa­do­mi­łem sobie wtedy na sce­nie, a potem jesz­cze wie­lo­krot­nie, zada­jąc te same pyta­nia róż­nym widow­niom, że nasze spo­łe­czeń­stwo wie, jak posłu­gi­wać się apli­ka­cjami, korzy­stać z tele­fo­nów, wysy­łać wia­do­mo­ści i komu­ni­ko­wać się w sieci, a wciąż zmaga się ze zro­zu­mie­niem, jak działa ich wła­sny umysł, i nie wie, jak się nim posłu­gi­wać. Jako pro­fe­sjo­na­li­sta uwa­żam, że jedną z więk­szych napo­ty­ka­nych przez ludzi trud­no­ści zwią­za­nych z lękiem jest szcze­gó­łowe lub choćby pobieżne opi­sa­nie tego, co czują wewnątrz. Na ogół toczą wewnętrzną walkę, gdy pró­bują się bar­dziej otwo­rzyć na swoje uczu­cia. Czy to wobec przy­ja­ciół, kole­gów, rodziny, czy nawet wobec mnie, zaczy­nają prze­waż­nie od roz­po­star­cia para­sola ochron­nego w rodzaju: „Czuję się dobrze”, „Mogłoby być lepiej” lub: „Czuję lęk”. Jeśli w ogóle zaczy­nają. Jest im trudno wyra­zić to sło­wami, a co dopiero opi­sać w szcze­gó­łach, jaki odczu­wają w sobie ból i wewnętrzne zma­ga­nie. Zada­nie zro­zu­mie­nia, przyj­rze­nia się i być może jesz­cze prze­ka­za­nia komuś, jak pra­cuje nasz umysł, bywa tak samo depry­mu­jące jak doświad­cza­nie lęku.

Jak opi­sać uczu­cie, że jest się na skraju wytrzy­ma­ło­ści ner­wo­wej, aby inni zro­zu­mieli, że odczu­wamy tak życie nie­mal przez cały czas? Wyra­że­nie w kilku pro­stych zda­niach nie­ustan­nego poczu­cia braku moty­wa­cji, letargu i emo­cjo­nal­nego wyczer­pa­nia może być trud­nym zada­niem, zwłasz­cza gdy sami sie­bie do końca nie rozu­miemy. Wiem bar­dzo dobrze z doświad­czeń oso­bi­stych i zawo­do­wych, że może to naprawdę przy­tła­czać.

Z nauko­wego punktu widze­nia lęk zaczyna się w umy­śle od naszych myśli, które następ­nie oddzia­łują na auto­no­miczny układ ner­wowy. Dzieli się on na dwie pod­sta­wowe czę-ści: układ sym­pa­tyczny i parasym­pa­tyczny. Układ ner­wowy sym­pa­tyczny, gdy czuje zagro­że­nie, odpo­wied­nio roz­syła ener­gię, szy­ku­jąc ciało i umysł do reak­cji „ucie­kaj lub walcz”. „Zagro­że­nie” może być zewnętrzne, w sytu­acjach i oko­licz­no­ściach zda­rza­ją­cych się cią­gle w życiu, lub wewnętrzne, w postaci two­rzo­nych przez nas myśli. Bez względu na to, czy zagro­że­nie jest realne czy nie, ciało reaguje, jakby było realne, przy­go­to­wu­jąc się albo do sta­wie­nia temu czoła (walka), albo do odda­le­nia się naj­szyb­ciej, jak to moż­liwe (ucieczka). Wię­cej na temat fizycz­nej reak­cji na lęk znaj­dzie­cie na stro­nie 68.

W tym samym cza­sie układ para­sym­pa­tyczny stara się uspo­koić ciało, pomaga sku­pić się, zre­lak­so­wać i tra­wić oraz powró­cić do stanu nor­mal­no­ści. Obie funk­cje auto­no­micz­nego układu ner­wo­wego powinny współ­pra­co­wać har­mo­nij­nie, lecz gdy ktoś doświad­cza zbyt dużo stresu, zmar­twie­nia, nega­tyw­nego myśle­nia i odczuwa lęk, może się nad­mier­nie akty­wi­zo­wać strona sym­pa­tyczna, co skut­kuje bra­kiem zrów­no­wa­że­nia układu ner­wo­wego. Życie w cią­głym napię­ciu bez żad­nego powodu wywo­łuje odczu­walne objawy fizyczne lęku i może róż­nie wpły­nąć na stan naszego zdro­wia. Gdy układ ner­wowy pozo­staje wciąż w sta­nie peł­nej goto­wo­ści, z cza­sem możemy doświad­czać wszyst­kich takich obja­wów, jak bez­sen­ność, zmę­cze­nie, pro­blemy z tra­wie­niem, pro­blemy skórne oraz zmien­ność nastro­jów i zmiany w oso­bo­wo­ści.

O MNIE

Jed­nym z głów­nych celów napi­sa­nia przeze mnie tej książki jest to, aby­ście jasno zro­zu­mieli, czym jest wasz lęk, jak powstaje i jakie są różne spo­soby radze­nia sobie z nim. W dużej mie­rze wie­dzę, którą chcę się z wami podzie­lić, zawdzię­czam swemu wykształ­ce­niu i doświad­cze­niu zawo­do­wemu w tej dzie­dzi­nie, ale także wła­snemu, oso­bi­stemu doświad­cze­niu skraj­nego lęku w bar­dzo wcze­snym życiu. Czy potra­fi­cie prze­ka­zać, co czu­je­cie, lecz macie wra­że­nie, że nikt was nie słu­cha, nie rozu­mie i nie odnosi się do tego, czy też trudno jest wam samym pojąć ten cię­żar, który was w środku gnie­cie? Moim celem jest wam pomóc zrozu­mieć, zain­spi­ro­wać was do pod­ję­cia dzia­ła­nia i odczu­cia zmian, jakich może­cie doko­nać dla sie­bie pod moim kie­run­kiem. Jest tak, ponie­waż sam dozna­łem lęku, zanim zosta­łem pro­fe­sjo­nal­nym tera­peutą. Doświad­czy­łem ogromu lęku, nie mając żad­nej pomocy i zma­ga­jąc się z tym wewnętrz­nie sam, dla­tego wiem, jak trudno jest sobie z nim pora­dzić. Poprzez tę książkę chciał­bym wska­zać wam drogę do zna­le­zie­nia i wypró­bo­wa­nia róż­nych moż­li­wo­ści uzy­ska­nia więk­szego spo­koju wewnętrz­nego i lep­szej kon­troli nad umy­słem oraz emo­cjami.

Można być bar­dzo wykształ­co­nym w swo­jej dzie­dzi­nie lub nie­zwy­kle doświad­czo­nym w barw­nych życio­wych lek­cjach. Mając dwa­dzie­ścia parę lat, odkry­łem pewien bra­ku­jący kawa­łek ukła­danki w moim życiu. Patrząc wstecz na swoje młode lata, widzę, w któ­rym momen­cie mój umysł i myśli two­rzyły wła­sny odrębny byt. Cza­sami sie­dzia­łem, cier­pli­wie wsłu­chu­jąc się w swoje myśli i obser­wu­jąc je, jak­bym był loka­to­rem zaj­mu­ją­cym miej­sce i prze­strzeń we wła­snej gło­wie. Ota­czały mnie myśli, któ­rych nie zapra­sza­łem, i chwi­lami czu­łem się nie­kom­for­towo w towa­rzy­stwie tego, co było ich tre­ścią. Zasad­ni­czo mia­łem wtedy łatwe życie, a to prze­sadne myśle­nie zwy­kle zda­rzało się, gdy wie­czo­rem leża­łem w łóżku. Mój umysł pełen był aspi­ra­cji. Myśla­łem i marzy­łem o życiu, jakiego pra­gną­łem, o tym, co chciał­bym prze­żyć, a potem spo­koj­nie zasy­pia­łem. Wiele lat póź­niej spo­strze­głem, że ton i nar­ra­cja doty­czące mnie i życia w ogóle, jakie poja­wiały się w moich myślach, stały się bar­dziej nega­tywne. Zaczy­nało to być męczące i nie dało się od tego uciec. Sche­maty myślowe, któ­rych powoli coraz bar­dziej nie­na­wi­dzi­łem, zaczęły się regu­lar­nie powta­rzać, podob­nie jak uczu­cia, jakie mnie w ich efek­cie ogar­niały.

Szybko zna­la­złem pomoc w porad­ni­kach książ­ko­wych. Nie tylko odkry­łem różne spo­soby ukie­run­ko­wy­wa­nia i zmie­nia­nia myśli, ale także codzien­nie medy­to­wa­łem i wkrótce zaczą­łem prak­ty­ko­wać różne dys­cy­pliny pracy z cia­łem i umy­słem. Roz­wój oso­bi­sty i odkry­wa­nie sie­bie pozwo­liły mi chło­nąć rze­czy, o któ­rych wtedy nawet nie wie­dzia­łem, że są moż­liwe. Inwe­sto­wa­nie czasu w umysł i emo­cje, poza moim szko­le­niem zawo­do­wym, pozwo­liło mi na ponad­dzie­się­cio­let­nią wyprawę w samo­roz­wój. Efekty przy­nio­sły lek­tura ksią­żek na temat NLP (pro­gra­mo­wa­nia neu­ro­lin­gwi­stycz­nego) oraz prak­tyka medy­ta­cji pro­wa­dzo­nych na YouTu­bie. Owoce mojej pracy pozwa­lają mi teraz roz­wi­jać się i dzie­lić je z ludźmi, z któ­rymi pra­cuję zawo­dowo.

Pra­cu­jąc indy­wi­du­al­nie z pacjen­tami online i w gabi­ne­cie, spo­tka­łem tysiące ludzi bory­ka­ją­cych się z doświad­cza­niem lęku. Fakt ujrze­nia bli­sko dwu­stu osób zgro­ma­dzo­nych w jed­nym cza­sie i miej­scu, odpo­wia­da­ją­cych, że nie wie­dzą, jak posłu­gi­wać się umy­słem, uświa­do­mił mi moż­li­wość kata­stro­ficz­nej pan­de­mii trud­nych wyzwań dla zdro­wia psy­chicz­nego, jaka może pew­nego dnia dotknąć miliony ludzi na całym świe­cie – zarówno mło­dych, jak i sta­rych.

Moje doświad­cze­nia oso­bi­ste i zawo­dowe prze­ko­nały mnie, iż rze­czy­wi­ście może być trudno opi­sać komuś, co czu­jemy w środku. Może to wywo­łać jesz­cze więk­szy dys­kom­fort emo­cjo­nalny. Jed­nak w mojej opi­nii ważne jest, aby una­ocz­nić, że zmiana i ule­cze­nie są moż­liwe i dostępne dla każ­dego. Obec­nie mamy moż­li­wość sami spró­bo­wać nauczyć się róż­nych spo­so­bów wspo­ma­ga­nia umy­słu, dzięki któ­rym można odna­leźć spo­kój wewnętrzny, zwięk­szyć samo­świa­do­mość i kon­trolę nad sobą. Gdy doświad­czymy siły dzia­ła­nia samo­po­mocy, samo­kształ­ce­nie staje się czymś, co robimy codzien­nie, i nie musi to zabie­rać dużo czasu. Już od dziś może­cie poświę­cić tro­chę czasu spę­dza­nego na bez­ce­lo­wym prze­wi­ja­niu ekranu smart­fona na to, by popra­wić swoje zdro­wie psy­chiczne i emo­cjo­nalne. Nie musi­cie cier­pieć w mil­cze­niu tak jak ja, gdy byłem młod­szy, gdyż może­cie się nauczyć komu­ni­ko­wać ze sobą bez­gło­śnie, lecz sku­tecz­nie, poprzez wła­sne myśli, aby myśleć i czuć się lepiej. Zapew­niam, że pozwoli wam to doświad­czyć uczu­cia odprę­że­nia umy­słu i emo­cji, co pro­wa­dzi do zwięk­sze­nia efek­tyw­no­ści kon­tro­lo­wa­nia sie­bie. Nastę­puje zmiana w odbie­ra­niu życia na bar­dziej swo­bodne i pozy­tywne. Może­cie już teraz przy­jąć taką postawę, pod­no­sząc rękę i dekla­ru­jąc: „Od teraz uczę się wielu spo­so­bów kie­ro­wa­nia swo­imi myślami i emo­cjami, by pomóc sobie w zmniej­sze­niu lęku”. Prze­cho­dząc z pozy­cji ofiary wła­snych myśli na pozy­cję bada­cza wła­snego umy­słu, umoż­li­wiasz prze­kształ­ce­nie swo­jego życia, w któ­rym czu­jesz się ogra­ni­czony, osią­ga­jąc taki spo­sób myśle­nia, który da ci poczu­cie braku ogra­ni­czeń.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki