Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Patrycja myślała, że ma w życiu wszystko. Była szczęśliwa i spełniona, a jej nowa praca dawała jej ogromną satysfakcję. Niestety niestosowne zachowanie jej szefa, który z czasem zmienił do niej swoje nastawienie sprawiło, że Patrycja zaczęła zastanawiać się nad swoją przyszłością w firmie...
Młoda kobieta chcąc oderwać się od życia codziennego, zaczyna zatracać się w malarstwie, a kiedy jej przyjaciółka Helena organizuje jej wystawę okazuje się, że prace Patrycji cieszą się dużym zainteresowaniem.
Kiedy na wernisażu poznaje Oskara jej życie nabiera nowych barw. Mężczyzna podziela jej pasję, a z każdą kolejną randką okazuje się, że wiele ich łączy. Ich relacja rozwija się w szybkim tempie, jednak w życiu Patrycji nie wszystko jest tak kolorowe...
Czy młoda kobieta odważy się zawalczyć o swoje szczęście i spokój? Czy będzie w stanie położyć kres temu co dzieje się w jej firmie? Czy Patrycja na nowo namaluje swoje życie w kolorach nadziei?
Paulina Cichecka w nowej serii opowiadań, które poruszają ważne i trudne tematy.
O tym że nawet w najtrudniejszych chwilach warto szukać siły i nie poddawać się, że warto o siebie zawalczyć. Nawet gdy droga wydaje się stroma i pełna przeszkód, warto zrobić kolejny krok. Siła drzemie w każdym z nas, czekając aż ją odkryjemy. Zasługujemy przecież na szczęście i spełnienie. Wiara w siebie jest więc naszym przewodnikiem w dążeniu do lepszego jutra.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 142
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
MALARKA NOWEGO ŻYCIA: KOLORY NADZIEI
PAULINA CICHECKA
Projekt okładki: Paulina Cichecka
Redakcja i korekta: Monika Bondaruk
Skład wersji elektronicznej: Bartosz Bondaruk
© by: Paulina Cichecka
Patron i ambasador medialny: natalove_czytanie
Wydanie pierwsze 2025.
Wszelkie prawa zastrzeżone, a kopiowanie i powielanie treści jest surowo zabronione.
Za dużo chciałam naraz, wyszło mniej niż nicGoryczy pełna czara, nie chcę z niej pićNie wiele mam do odrętwieniaPrzychodzi mi przez myśl
Na wszystko przyjdzie czasCo dzień Amerykę odkrywamNa wszystko przyjdzie czasTestuję anielską cierpliwośćUwierzę jeszcze razPowietrze nie ujdzie już ze mnieCzasami spadam z gwiazdChoć wstaję silniejsza codziennie
Na wszystko przyjdzie czasWiem, że Amerykę odkrywamNa wszystko przyjdzie czasTestuję anielską cierpliwośćNa wszystko przyjdzie czasSiedzimy więc jak w poczekalniNie wywołują nasPrzepraszam, kto z Państwa ostatni?Na wszystko przyjdzie czas
Na wszystko przyjdzie czasPoczekać tylko, poczekaćNa wszystko przyjdzie czas
Fragment piosenki z repertuaru Agnieszki Adamczewskiej,
„Na wszystko przyjdzie czas”
Rozdział 1
Życie moich marzeń...
Patrycja myślała, że jej plan na przyszłość jest idealny. Zawsze wszystko miała poukładane i każdy dzień zaplanowany w swoim beżowym kalendarzu, bez którego nigdzie się nie ruszała. Kiedy znalazła pracę w jednej z korporacji na Warszawskim Mokotowie, myślała, że złapała Pana Boga za nogi. Po studiach bardzo długo szukała sensownego zajęcia dla siebie. Na początku pomagała swoim rodzicom w prowadzeniu sklepu osiedlowego, ale z czasem ten interes nie przynosił już tak dobrych dochodów, więc jej rodzice postanowili zamknąć go i wyjechać za granicę. Budapeszt był miejscem, gdzie ciotka Jagoda poczuła się od razu bardzo dobrze. Po kilku latach odnalazła tam również miłość i wymarzoną pracę, więc jakiś czas później ściągnęła do siebie swoją siostrę i jej męża, którzy po zamknięciu swojego interesu, szukali nowego zajęcia dla siebie. Kiedy więc rodzice Patrycji na dobre zamieszkali w Budapeszcie, kobieta znowu została całkiem sama. Jej nowa praca z początku przynosiła dużą satysfakcję, a rozwój jej kariery, który szedł w ekspresowym tempie sprawiał, że kobieta była podekscytowana i szczęśliwa, że jej życie wygląda dokładnie tak, jak to sobie kiedyś wymarzyła. Ten stan nie trwał niestety zbyt długo.
Patrycja z czasem zaczęła jednak odczuwać pewien niedosyt związany z jej pracą w korporacji. Mimo, że miała stabilne zatrudnienie i dobrze płatną posadę, coraz częściej zastanawiała się nad swoimi prawdziwymi pasjami i marzeniami. Z czasem zaczęła eksperymentować z różnymi formami sztuki, odkrywając w sobie talent do malarstwa abstrakcyjnego. To było jak odkrycie nowego świata, który uwolnił jej kreatywność i pozwolił wyrazić swoje emocje w sposób, którego wcześniej nie doświadczyła. Stopniowo zaczęła rozwijać swoje umiejętności artystyczne, biorąc udział w lokalnych wystawach i spotkaniach ze środowiskiem artystycznym. Jej życie nabrało nowego sensu, gdyż odnalazła pasję, która sprawiała jej prawdziwą radość i spełnienie.
Zanurzona w swoim nowym świecie artystycznym, odkryła w sobie niespotykaną dotąd pasję do tworzenia. Jej malarstwo abstrakcyjne stało się nie tylko sposobem na wyrażenie emocji, ale także formą terapii i samorealizacji. Każdy pociągnięty pędzlem ślad na płótnie był dla niej jak głos jej wnętrza, który wreszcie znalazł sposób na wyjście na świat. Jej problemy w pracy coraz bardziej ją jednak przytłaczały, sprawiając, że rozważała nawet odejście z firmy. Coraz częściej uciekając w świat malarstwa, myślała o tym, że chciałaby się z tego utrzymywać. Marzyła o tym, aby przerodzić swoją pasję do malowania, która dawała upust jej emocjom w swoją codzienną pracę. Bała się jednak zaryzykować i odejść, ale oprócz strachu przed porażką, bała się jeszcze jednego. Swojego szefa. Ksawery Kornacki, dał jej się poznać jako miły i całkiem sympatyczny mężczyzna, który wydawał się być wyrozumiały i dobry dla swoich pracowników. Nic bardziej mylnego. Już po miesiącu, kiedy okres próbny Patrycji dobiegł końca, a ona dostała stałą umowę, Ksawery zmienił do niej podejście. Najpierw był czepliwy i sprawiał wrażenie niezadowolonego. Każdy projekt, który Patrycja dawała mu do zatwierdzenia, uznawał za słaby. Kazał jej zostawać po godzinach, poprawiać koncepcje i zaczynać wszystko od początku. Patrycja słyszała od kilku koleżanek z pracy, że Ksawery wymaga, aby być dla niego miłym i przede wszystkim, aby spełniać jego oczekiwania. To była dla niego podstawa. Szkoda tylko, że nikt nie miał odwagi powiedzieć Patrycji o co tak naprawdę mu chodzi i co kryje się pod słowami koleżanek z pracy.
Pewnego dnia, gdy w biurze zostali już tylko Patrycja i Ksawery, mężczyzna wezwał do siebie kobietę pod pretekstem omówienia kolejnych poprawek w jej projekcie. Niestety niczego nieświadoma Patrycja poszła do jego gabinetu i z uśmiechem na twarzy zaczęła przedstawiać mu swoje nowe propozycje, które zamierzała wysłać jutro rano do klienta. Ksawery jednak nie był tym kompletnie zainteresowany, a najbardziej skupiał się na wyglądzie swojej pracownicy, która wydawała mu się być bardzo atrakcyjną i młodą kobietą.
- Ile masz lat? - zapytał nagle, wpatrując się w jej dekolt.
- Dwadzieścia siedem - odpowiedziała niepewnie, skrępowana jego wzrokiem i tym pytaniem.
- Masz męża albo chłopaka? - ponownie zadał jej krępujące pytanie, nie odrywając wzroku od jej koszuli, która idealnie eksponowała biust Patrycji.
Kobieta, czując na sobie wzrok Ksawerego od razu zapięła ostatnie dwa guziki swojej koszuli i poprawiła kołnierzyk.
- Nie mam nikogo, jestem sama - odparła nie wiedząc, gdzie ma się spojrzeć. Ta sytuacja była dla niej bardzo niecodzienna, a do tego dziwna. Ksawery był zawsze surowy i konkretny, a teraz wydawał się być wyluzowany i bezpośredni, co zdecydowanie było dla Patrycji niezręczne.
- Taka piękna dziewczyna i jest sama? - Ksawery wstał z fotela i podszedł do Patrycji, która siedziała naprzeciwko niego i usiadł na krawędzi swojego dużego dębowego biurka, w ręku trzymał szklankę do połowy wypełnioną bursztynowym płynem.
- Przepraszam, ale muszę już iść - przestraszona, zdołała powiedzieć tylko tyle. Wstając jednak z krzesła, Ksawery złapał ją za rękę i kazał poczekać.
- Siadaj, to ja zdecyduję, kiedy pójdziesz. Jesteś na nadgodzinach, zapomniałaś? - powiedział z uśmiechem na ustach, co szczerze przeraziło Patrycję.
Na szczęście po omówieniu wszystkich poprawek, jej szef odpuścił i powiedział, że może już iść do domu, z czego kobieta bardzo się ucieszyła. Naprawdę się wystraszyła, bo te jego pytania były nie na miejscu! Tego dnia marzyła już tylko o tym, aby wrócić do domu wziąć długą i relaksującą kąpiel i zacząć w końcu wyczekany weekend! To zdecydowanie nie był jej tydzień.
Rozdział 2
Nowe szanse
Patrycja wróciła do domu wciąż odczuwając niepokój związany z sytuacją z szefem. Mimo, że była wdzięczna za pracę i możliwość rozwijania swojej pasji artystycznej, coraz bardziej zaczęła zastanawiać się nad dalszymi krokami. Czy powinna pozostać w korporacji, gdzie musiała zmagać się z niekomfortowymi sytuacjami i naciskami ze strony Ksawerego? Czy może czas na zmianę?
Decyzja nie była łatwa, ale Patrycja postanowiła, że musi zadbać o swój dobrostan i godność. Zaczęła więc od poszukiwania innych możliwości zatrudnienia, gdzie mogłaby rozwijać swoje talenty bez obawy przed niewłaściwymi zachowaniami szefa. Zaczęła wysyłać swoje portfolio do różnych agencji reklamowych i galerii sztuki, poszukując miejsca, które doceni jej pracę i zaangażowanie.
Podczas wizyty w sklepie dla plastyków poznała Helenę, właścicielkę małej galerii sztuki, która zainteresowała się jej pracami. Helena zaproponowała Patrycji współpracę, dając jej możliwość prezentacji swoich obrazów oraz organizacji indywidualnej wystawy. To było dla niej ogromne wyróżnienie i potwierdzenie, że wartość jej twórczości jest doceniana.
Na jej pierwszą wystawę przyszło wiele osób, które szczerze były zainteresowane pracami Patrycji, podziwiając jej talent. Wśród nich, był także wysoki i bardzo przystojny brunet o piwnych oczach, który od razu wpadł w oko kobiecie. Przyglądał się jej pracom i co jakiś czas zerkał na Patrycję, która rozmawiała akurat z innymi gośćmi wystawy. Bardzo chciał do niej podejść i także zamienić z nią choć słowo, bo jej sztuka przypadła mu do gustu. Kiedy więc kobieta na chwilę została sama Oskar podszedł do niej i w końcu zagadał. Był ciekawy kobiety, która miała jego zdaniem talent.
- Dobry wieczór - przywitał się z nią.
- Dobry wieczór. - Patrycja spojrzała na mężczyznę, stojącego przed nią.
- Z tych prac można wiele odczytać. Są naprawdę dobre - odparł zerkając na Patrycję, która speszona jego słowami lekko się zaczerwieniła, co pasowało teraz idealnie do jej czerwonej sukienki, którą miała na sobie.
- Dziękuję, zna się Pan na malarstwie? - zaryzykowała, pytając.
- Jestem Oskar, miło mi poznać. - Wyciągnął do Patrycji swoją dłoń.
- Patrycja, również mi miło - odparła, podając mu rękę.
- Studiowałem malarstwo, ale nie pracuję w swoim zawodzie. Teraz to tylko moje hobby i sposób na oderwanie się od życia codziennego - odpowiedział jej.
- To tak jak ja, chociaż nie studiowałam malarstwa, ale to moje hobby i sposób na samorealizację - odpowiedziała. Nigdy nie miała specjalnie problemów z nawiązywaniem nowych znajomości. Była raczej otwarta i towarzyska, tylko czasami nieco nieśmiała, jednak to zawsze jej mijało, kiedy poznawała kogoś bliżej i czuła się w jego towarzystwie dobrze.
- To co możesz mi powiedzieć o tym obrazie? - zapytał, wskazując Patrycji płótno wiszące za nią.
Kobieta zerknęła na obraz, który przedstawiał czarne, szare oraz białe pasy, które tworzyły razem jakby wir. To był jeden z najsmutniejszych obrazów, które namalowała w ostatnim czasie. Stworzyła go po kolejnej nieprzyjemnej sytuacji z Ksawerym, który od kilku dni nieustannie psuł jej dobry nastrój i zapał do pracy. Na widok tego obrazu od razu posmutniała.
- To wir, który wciąga wszystko co złe, smutne i przygnębiające - odparła, wysilając się na uśmiech.
- Ciekawa interpretacja, podoba mi się - powiedział, nie odrywając wzroku od obrazu Patrycji.
- Dzięki, w zasadzie to zaczęłam malować, aby móc choć na chwilę oderwać się od swojego życia codziennego i zatracić w jakiejś pasji. W szkole całkiem nieźle rysowałam, ale dzisiaj zdecydowanie bardziej wychodzi mi malowanie - powiedziała, a w tej samej chwili zawołała ją do siebie Helena, więc Patrycja przeprosiła Oskara i udała się w stronę kobiety. Oskar patrzył jeszcze przez chwilę, jak Patrycja oddala się od niego, a potem znika gdzieś w tłumie innych gości.
W miarę jak Patrycja zbliżała się do Heleny, zastanawiała się nad swoją pasją do malarstwa. Malowanie dawało jej poczucie wolności i kreatywności, której brakowało w jej codziennym życiu. Ostatnio odkryła technikę akwareli i fascynowała się sposobem, w jaki kolory łączyły się na papierze, tworząc magiczne kompozycje. Patrycja zauważyła, że malowanie pozwalało jej oderwać się od stresujących sytuacji i znaleźć wewnętrzny spokój. To był jedyny moment, w którym zapominała o tym, co ją dręczyło.
Kiedy dotarła do Heleny z uśmiechem na twarzy, wiedziała, że malowanie stało się dla niej nie tylko pasją, ale także ważną częścią jej życia. Jej dzisiejsza wystawa była dla niej przypomnieniem, że sztuka mogła przynieść nie tylko radość, ale także głębokie spełnienie i przede wszystkim zapomnienie.
- Wszyscy goście są zachwyceni twoimi obrazami, jeden z moich przyjaciół chciał nawet kupić twoją kwiecistą łąkę. - Helena wskazała na obraz, który był najbardziej kolorowy ze wszystkich w kolekcji Patrycji.
- Poważnie? - Kobieta nie mogła w to uwierzyć.
- Tak, dałam mu do ciebie numer telefonu i adres e-mail, powiedział, że napisze, aby ustalić cenę. - Helena poklepała Patrycję po plecach, aby dodać kobiecie odwagi.
- Przychodząc tutaj nie miałam pojęcia, że uda mi się cokolwiek sprzedać - powiedziała zaskoczona.
- No widzisz, a mówiłam ci, musisz w siebie bardziej wierzyć. Ja byłam za to pewna, że coś sprzedasz. Pomysł, żeby zorganizować tę wystawę, był strzałem w dziesiątkę - powiedziała Helena, posyłając uśmiech swojej koleżance, która stanęła obok Patrycji, aby z nią porozmawiać na temat jednego z jej obrazów.
W miarę jak pochłaniała Patrycję sztuka malarska, kobieta zaczęła eksperymentować z różnymi stylami i tematami. Często spędzała godziny w swoim małym atelier, zanurzając się w tworzeniu nowych dzieł. Odkryła, że malowanie było nie tylko formą wyrazu, ale także terapią dla jej umysłu i duszy. Patrycja zaczęła rozważać udział w kolejnych lokalnych wystawach, aby podzielić się swoimi pracami z innymi i rozwijać się jako artystka. Zwłaszcza, że jej prace cieszyły się coraz większą popularnością wśród zebranych dzisiaj gości, co dodatkowo ją motywowało, do dalszej pracy nad kolejnymi obrazami.
Po inspirujących rozmowach z gośćmi, Patrycja zaczęła się rozglądać po sali, w poszukiwaniu Oskara, jednak nigdzie go nie dostrzegła. Mężczyzna wydał jej się bardzo interesujący, więc teraz żałowała, że nie wymienili się chociażby numerami telefonu. Ten wieczór jednak był na tyle intensywny, że Patrycja była pod wrażeniem, że jej wystawa przyciągnęła aż tyle osób. Helena pogratulowała młodej kobiecie jej pierwszego sukcesu, a potem wręczyła drobny prezent. Była to pozłacana zawieszka w kształcie palety malarskiej i pędzla, na złotym łańcuszku. Patrycja nie kryła wzruszenia i od razu założyła swój nowy prezent na szyję.
- To będzie mój talizman - powiedziała po cichu, kiedy zbierała się już do domu. Helena nawet zaproponowała jej podwózkę, ale Patrycja uznała, że zrobi sobie spacer. W końcu od pracowni do mieszkania, dzieliło ją zaledwie dwadzieścia minut spacerkiem.
Kiedy kobieta pożegnała się z Heleną i wyszła na zewnątrz, od razu wzięła głęboki wdech. Marzec przyniósł w ostatnich dniach dość sporo opadów deszczu, dzisiaj również trochę popadało, więc Patrycja z przyjemnością zaciągnęła się rześkim powietrzem, które pachniało już wiosną.
- Zmęczona? - Patrycja słysząc czyjś głos za plecami, odwróciła się, ujrzawszy Oskara. Kobieta nie kryła zadowolenia, że będą mieli jeszcze okazję porozmawiać.
- Trochę, ale za to szczęśliwa - odpowiedziała, zakładając rękawiczki.
- To pewnie nie dasz się namówić na spacer? - zapytał niepewnie, choć miał wielką nadzieję, że Patrycja się zgodzi. Był jej niesamowicie ciekawy, ponieważ jej obrazy przypomniały mu jak to on kiedyś zaczynał swoją przygodę z malarstwem. Uwielbiał chodzić na lokalne wystawy i podziwiać prace innych kolegów i koleżanek po fachu.
Patrycja zamyśliła się przez chwilę, nie znała tego mężczyzny, jednak coś jej podpowiadało, że ich spotkanie może być dla niej inspirujące, a przede wszystkim miłe, a to mogło być idealnym zakończeniem tego wieczoru.
- Chętnie wybiorę się z tobą na spacer - odpowiedziała mu z uśmiechem na ustach. Pomyślała, że mogą wybrać się do pobliskiego parku, z którego będzie już miała całkiem niedaleko do mieszkania. Oczywiście nie chciała, żeby ją odprowadzał, wolała informacje o tym, gdzie mieszka, zostawić dla siebie.
- Super, szczerze mówiąc, to miałem nadzieję, że się zgodzisz. - Oskar podszedł do Patrycji bliżej, a kiedy kobieta wskazała mu drogę i zaproponowała, aby wybrali się do parku, Oskar zgodził się i już chwilę później kierowali się w stronę Ogrodu Saskiego.
- To moja pierwsza wystawa i jestem w szoku, że została ona tak dobrze odebrana przez innych - zaczęła Patrycja, była cała w emocjach po dzisiejszym dniu, który przyniósł jej wiele pozytywnych myśli odnośnie jej nowego hobby.
- Czemu jesteś w szoku, nie sądziłaś, że tak świetnie malujesz? - zapytał zdziwiony.
- Wstyd mi, ale chyba nie do końca wierzyłam w to co robię, to miało być tylko moim hobby, czymś w rodzaju oderwania się od życia codziennego, nic więcej - powiedziała.
- No to wyszło ci lepiej, niż się spodziewałaś, masz talent i jak na moje oko, możesz jeszcze wiele osiągnąć - Oskar zachwalał Patrycję.
- Dzięki, to dla mnie nowość, że ktoś mnie docenia i to w tak przemiły sposób. - Patrycja zerknęła na Oskara, który posłał jej szczery uśmiech. Widziała w jego oczach zainteresowanie jej osobą, co dodatkowo sprawiło, że poczuła się nieco pewniejsza siebie.
- Ja też kiedyś organizowałem różne wystawy z moimi pracami, ale ostatecznie nie miałem tak dobrego odbioru i zrezygnowałem z tego. Kiedy jednak dzisiaj zobaczyłem twoje dzieła, to pomyślałem sobie, że tego żałuję. Żałuję, że zrezygnowałem i zatraciłem się w zupełnie innym świecie, w pracy którą lubię, ale nie jest ona spełnieniem moich marzeń. - Oskar poczuł, że może być szczery z Patrycją, że go zrozumie, tak po prostu. Jak artysta, artystę.
Kobieta zamyśliła się nad jego słowami i przypomniała sobie o swojej pracy, którą w ostatnim czasie zdążyła już dość mocno znienawidzić.
- Wiesz, nie zawsze robimy to co lubimy, a nie raz jest i tak, że to co chcemy robić, nie przynosi nam zysków i wtedy zatracamy się w czymś innym, pomimo, że to nie jest dla nas dobre. Wiem co czujesz - odważyła się również na wyznanie. Taka była prawda, już nie czuła się spełniona w miejscu, gdzie aktualnie pracowała, a dodatkowo fakt, że jej szef pozwalał sobie w stosunku do jej osoby, na coraz więcej, sprawiał, że Patrycja uciekała w malarstwo. Tylko to dawało upust jej emocjom i sprawiało, że uciekała w swój świat, który nieświadomie sobie stworzyła. Bezpieczną przestrzeń, taką tylko dla niej.
Mężczyzna pomyślał sobie, że w słowach Patrycji jest o wiele więcej niż to co odczytał, ale nie był na tyle odważny, aby ją o to zapytać. W końcu znali się zaledwie kilka godzin. Czuł jednak, że nadają na tych samych falach, a sama Patrycja była dla niego inspiracją do powrotu do malowania. Właśnie dlatego tak bardzo lubił takie wydarzenia. Wystawy, galerie sztuki, to wszystko było jak otwarta księga, którą można było odczytać na swój własny sposób i odnieść do samego siebie.
- Jesteś niesamowicie inteligentna, ale to chyba już wiesz, prawda? - zapytał, lecz nie oczekiwał odpowiedzi. Patrycja jedynie uśmiechnęła się do niego, a potem kontemplując park wieczorową porą, szli kolejnymi alejkami, zatracając się w rozmowie. Oboje czuli się dobrze w swoim towarzystwie, co ich chyba nie dziwiło. W końcu oboje byli artystycznymi duszami.
Oskar podczas rozmowy z Patrycją, mile ją zaskoczył, ponieważ okazał się być fascynującą osobą, która podzielała z nią pasję do sztuki. Ich rozmowa szybko przerodziła się w długie dyskusje o malarstwie, inspiracjach i życiowych wyborach. Patrycja była zachwycona możliwością dzielenia się swoimi pomysłami z kimś, kto tak samo oddany był sztuce jak ona. Oskar przekazał jej wiele cennych wskazówek i spostrzeżeń, które pomogły jej spojrzeć na swoje prace z nowej perspektywy. Patrycja zaczęła odczuwać, że spotkanie z Oskarem było dla niej nie tylko artystycznym odkryciem, ale także emocjonalnym przeżyciem. Jego wsparcie i zrozumienie sprawiły, że czuła się silniejsza i bardziej pewna swoich talentów.
Ich spotkanie jednak, przerwał fakt, że Patrycja była nieco zmęczona dzisiejszym dniem i emocjami, które jej towarzyszyły. Było już późno i kobieta marzyła tylko o tym, aby wziąć relaksującą kąpiel, a potem pójść spać. Rozmowa z Oskarem jednak była dla niej tak inspirująca, że Patrycja nie mogła pozwolić, aby ich drogi się rozeszły. Bardzo chciała się z nim jeszcze spotkać, czuła, że ich spotkanie dodatkowo ją zmotywowało do tworzenia kolejnych prac, a co za tym idzie czuła się coraz pewniejsza w tym co robi. Jedynie czego żałowała, to to, że nie zaprosiła swoich rodziców na wystawę. W zasadzie to nawet im nie powiedziała o swojej nowej pasji, jaką było malarstwo. Ostatnio rzadko ze sobą rozmawiali, a ich relacje dość mocno się poluźniły i kobieta nie czuła już z nimi takiej więzi jak kiedyś.