Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Małżeństwo Julii z Miłoszem było idealne. Zakochanych łączyło spełnienie prywatne, jak i zawodowe, a także wspólna pasja do gotowania. Do pełni szczęścia brakowało im tylko dziecka. W końcu zaczęli się więc o nie starać.
Niestety, ich niezwykłe szczęście okazało się tylko pozorne. Wraz z decyzją o dziecku zaczęły piętrzyć się problemy. Problemy, które wynikły z nagłego, dużego kryzysu w firmie Miłosza. Los zaczął wystawiać ich małżeństwo na coraz to cięższe próby. Zupełnie, jakby chciał ich rozdzielić. Julia i Miłosz zawalczą o ich wspólne szczęście, ale czy wystarczy im sił w tej nierównej walce?
„Pozorne szczęście” to finałowy tom serii Kaprysy Losu.
Paulina Cichecka i tym razem zapewni Wam dozę emocji oraz masę wzruszeń. Możecie być pewni, ta powieść na długo pozostaje w pamięci.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 339
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
WYDAWNICTWO DLACZEMU
www.dlaczemu.pl
Dyrektor wydawniczy: Anna Nowicka–Bala
Redaktor prowadząca: Marta Burzyńska
Redakcja: Magdalena Białek
Korekta językowa: Edyta Gadaj
Projekt okładki: Agnieszka Zawadka
Skład iłamanie: Szymon Bolek
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
WARSZAWA 2022
Wydanie I
ISBN: 978-83-67357-79-1
Zapraszamy księgarnie ibiblioteki
do składania zamówień hurtowych zatrakcyjnymi rabatami.
Dodatkowe informacje dostępne pod adresem:
kontakt@dlaczemu.pl
Moim rodzicom – za nieustanną miłość, opiekę idawanie wszystkiego, co najlepsze. Bardzo Was kocham!
Bałtyk był zaskakująco ciepły, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że jesień zbliżała się wielkimi krokami. Julia lubiła tę porę roku. Wieczory pod ciepłym pledem zkubkiem kakao iksiążką wręku wydawały jej się najlepszym sposobem na spędzenie czasu wzimniejsze dni. Uwielbiała to, chociaż wersja zjakimś fajnym serialem wramionach męża też brzmiała całkiem dobrze.
– Obiecaj mi, że za rok przyjedziemy tu świętować we trójkę – powiedziała Julia, gdy spacerowali razem brzegiem morza.
– Obiecuję, kochanie, aco byś chciała pierwsze? Chłopczyka czy dziewczynkę? – Miłosz oczyma wyobraźni widział już, jak bawią się ztą małą istotką na plaży istawiają babki zpiasku.
– Marzę odziewczynce, ale najbardziej chciałabym, żeby dziecko było po prostu zdrowe. – Odwróciła się do niego ipopatrzyła wjego duże piwne oczy.
– Wiesz, że ja też bym chyba chciał pierwszą dziewczynkę? Mojemu koledze ostatnio urodziła się taka mała kruszynka, nazwali ją Zosia, po babci. Jest prześliczna. – Przypomniał sobie, jak ostatnio jego kumpel chwalił się zdjęciami małej dziewczynki, isam zapragnął mieć córkę.
Do Rewala przyjechali świętować swoją drugą rocznicę ślubu. Dokładnie dwa lata temu otej porze stanęli na ślubnym kobiercu, by przysięgać sobie dozgonną miłość, wierność iuczciwość małżeńską. To były zdecydowanie ich najlepsze lata razem. Dużo podróżowali, chodzili na romantyczne randki, spotykali się znajbliższymi irealizowali swoją wspólną pasję, jaką było gotowanie. Miłosz od zawsze lubił pichcić iudoskonalać swoje potrawy oraz wymyślać nowe przepisy. Julia zaś uwielbiała piec iprzygotowywać różnego rodzaju desery. Wkuchni uzupełniali się idealnie, podobnie zresztą jak wżyciu. Na co dzień dzielili się obowiązkami po równo izawsze starali się sobie wzajemnie pomagać.
Na początku ich małżeństwa Julia wpadła na pewien pomysł, który jak się potem okazało, był strzałem wdziesiątkę. Pod koniec każdego miesiąca pisali do siebie krótki list, wktórym dziękowali sobie za to, co dobrego iwspaniałego udało im się przeżyć razem wostatnim czasie, jak również opisywali to, co im się nie podobało albo irytowało, np. wzachowaniu drugiej strony. Dzięki temu zabiegowi udawało im się zawsze szczerze ze sobą rozmawiać inie bać się wskazywać tego, co im nie leży wzwiązku, oraz próbować pracować nad tym, by małżeństwo było jeszcze doskonalsze. Wmłodości, kiedy się poznali na szkolnym korytarzu, często wysyłali sobie romantyczne wierszyki wpostaci liścików. Niektóre znich kobieta nadal trzymała wszufladzie zpamiątkami ipowracała do nich, gdy tylko nachodziło ją na wspomnienia. Do dziś pamięta, jak Miłosz podszedł do niej na jednej zprzerw izapytał oto, czy się znim nie umówi. Chodzili do jednej klasy, ale Miłosz był rok straszy, ponieważ nie zdał do klasy maturalnej imusiał powtarzać rok. Zjego perspektywy to nie było wcale takie złe. Poznał Julię, zakochał się wniej iod tamtej pory byli praktycznie nierozłączni. Uczyli się razem, pomagali sobie – głównie to Julia pomagała Miłoszowi, ponieważ nie szło mu za dobrze zmatematyki, ale ostatecznie udało mu się zdać do trzeciej klasy, apotem całkiem nieźle napisać maturę. Od zawsze powtarzał, że to tylko dzięki niej udało mu się osiągnąć tak wiele.
Julia od zawsze marzyła obyciu dziennikarką, dlatego gdy tylko udało jej się dostać na studia, była zachwycona ibardzo podekscytowana. Miłosz nie chciał kontynuować nauki, dlatego zatrudnił się wfirmie produkującej wszelkiego rodzaju formy silikonowe. Szło mu całkiem nieźle ipo trzech latach dostał awans na kierownika produkcji, wtedy zarabiał już naprawdę konkretne pieniądze. Jednak od zawsze marzył otym, by mieć własną firmę ispecjalizować się właśnie wtakich wyrobach, dlatego po pięciu latach pracy postanowił zacząć działać. Do współpracy zaprosił swojego dobrego przyjaciela Szymona. Akurat mężczyzna miał trochę wolnej gotówki ichciał wcoś zainwestować. Miłosz również sporo odłożył, jednak to okazało się za mało, by zacząć tworzyć wszystko od podstaw. Poratowali się więc kredytem, gdy tylko weszli współkę. Firma zpoczątku nie przynosiła zawrotnych zysków, ale pozwalała się im utrzymać ispłacać wterminie kredyt, co było dla nich najważniejsze. Dopiero rok później zaczęli podbijać rynek, pozyskiwać więcej klientów iwkońcu porządnie zarabiać.
Oświadczyny iślub były tylko formalnością. Kochał ją iwiedział, że to zJulią pragnie stworzyć rodzinę, której nigdy nie miał, izJulią pragnie się zestarzeć. Miłosz wychowywał się bez ojca, ale jego dzieci będą miały wszystko, czego tylko zapragną – obiecywał sobie iswojej ukochanej tuż po ślubie. Kolejnym marzeniem ikrokiem, który chciał wykonać, było kupno domu. Do tej pory wynajmowali zJulią jedynie małą kawalerkę, ale teraz chcieli rozejrzeć się za czymś zdecydowanie większym. Wkońcu oboje pragnęli mieć dużą rodzinę. Kiedy na obrzeżach Warszawy znaleźli dom swoich marzeń, nie zastanawiali się ani chwili. Kupili posiadłość iurządzili tak, jak oboje chcieli, icieszyli się zkażdej chwili spędzonej wtym miejscu. To była jedna zich lepszych decyzji, byli tam razem naprawdę szczęśliwi.
Julia po skończonych studiach dostała pracę wredakcji gazety, gdzie odbywała wcześniej praktyki, jednak tam długo miejsca nie zagrzała, ponieważ jej dobry kolega zroku polecił ją wjednym zportali internetowych. Tam ostatecznie dużo lepiej się odnalazła. Praca zKlaudiuszem była dla niej przyjemnością, ponieważ bardzo dobrze zawsze się rozumieli idogadywali. Julia pisała najpierw na tematy lifestylowe, jednak szefostwo szybko się na niej poznało ijuż pół roku później kobieta dostała poważniejszą rubrykę. Tworzyła bardzo życiowe materiały. Można powiedzieć, że momentami czuła się jak dziennikarz śledczy. Klaudiusz miał dużo znajomych, między innymi wpolicji, dlatego informacje dostawali zawsze zpierwszej ręki. Julia często przeprowadzała wywiady zrodzinami ofiar wypadków, atakże zrodzinami sprawców. To zawsze pozwalało jej na obiektywną ocenę sytuacji. Kobieta uwielbiała swoją pracę izawsze angażowała się wnią wstu procentach. Miała swego rodzaju swobodę ze strony szefostwa, dlatego pracę wykonywała praktycznie zdalnie. Wredakcji pojawiała się zazwyczaj raz wtygodniu, by wszystko dokładnie omówić izatwierdzić tematy, na które będzie pisać.
Ostatnio jednak obiecała sobie, że zwolni nieco tempo izadba osiebie. Od kilku miesięcy myślała otym, by zostać mamą. Bardzo tego pragnęła. Kiedy widziała wsklepach małe ubranka czy inne akcesoria niemowlęce, nie mogła przejść obok nich obojętnie. To wszystko zawsze bardzo ją rozczulało isprawiało, że zaczęła coraz częściej myśleć otym, że chce mieć dziecko. Wzasadzie miała do tego idealny czas. Jej relacje zMiłoszem były naprawdę udane. Posiadali duży dom zogrodem, wktórym ich pociecha będzie mogła się wprzyszłości bawić. Oboje mieli także stabilne prace zperspektywami na przyszłość. Nie było więc żadnych przeciwwskazań do tego, by zostali rodzicami, aco najważniejsze – oni naprawdę tego chcieli. WJuli już dawno obudził się instynkt macierzyński inie ukrywała tego. Nie inaczej było zMiłoszem, zwłaszcza kiedy ostatnio dowiedział się, że jego kolejny kumpel zostanie ojcem, pozazdrościł mu tego. Może więc spróbują postarać się opotomka właśnie tutaj?
OBłękitnym Brzegu dowiedzieli się od znajomych, którzy spędzali tu swoje ostatnie wakacje. Julia od razu zadzwoniła do właścicieli izapytała owolny termin na początku września. Akurat idealnie się złożyło, ponieważ ktoś odwołał swój przyjazd wostatniej chwili ina to miejsce mogli przyjechać Julia zMiłoszem. Kiedy tylko zobaczyli to miejsce, zakochali się wnim. Niewątpliwym atutem było to, że mieli całkiem blisko do morza ina deptak, gdzie znajdowało się mnóstwo knajpek ibarów, wktórych można dobrze zjeść. Gospodarze byli sympatyczni iuczynni, co też było miłym zaskoczeniem. Magda iFranek prowadzili to miejsce już kilka lat icieszyli się niesłabnącym zainteresowaniem turystów, których mogli usiebie gościć. Każdego gościa traktowali indywidualnie, zważając na jego potrzeby. Oczywiście nie stronili również od rozmów oraz opowiadania omiejscach, które warto odwiedzić wRewalu iokolicy.
– Jeśli nie byliście jeszcze wParku Wieloryba, to koniecznie musicie odwiedzić to miejsce – zachęcała Julię właścicielka, Magda, kiedy spotkały się przy recepcji.
– Zchęcią się tam wybierzemy, podobno jutro ma być trochę gorsza pogoda, więc idealnie się składa.
– Tak, już mnie kręgosłup boli. Nie wiem, czy to na zmianę pogody, czy od tej ciąży – powiedziała Magda, masując swoje plecy.
– Jest pani wciąży? Gratuluję. – Julia popatrzyła na nią zuśmiechem.
– Wygadałam się. Tak, to dopiero początek, ale jesteśmy zmężem bardzo szczęśliwi. Długo się staraliśmy, tak że można powiedzieć, że wyczekane lepiej smakuje. – Zaśmiała się.
– To serdeczne gratulacje jeszcze raz idużo zdrowia – odparła ztroską Julia.
– Dziękujemy, to nasze pierwsze dziecko, więc jesteśmy podekscytowani, ale również nieco zestresowani. – Magda odwzajemniła uśmiech ipogłaskała się po brzuchu.
Julia pozazdrościła jej tego, że już za kilka miesięcy przywita na świecie swoje dziecko. Ona też chciałaby być już wciąży icieszyć się zfaktu, że mała istotka będzie mówiła do niej „mamo”.
Julia czerpała ztego wyjazdu każdą chwilę. Razem zMiłoszem starali się aktywnie spędzać czas, nawet mimo niepogody. Wdzień zazwyczaj spacerowali iwdychali jod, awieczorami zaszywali się wpokoju iwtuleni wsiebie oglądali filmy oraz rozmawiali do późnych godzin nocnych. Uwielbiali spędzać czas wswoim towarzystwie. Wtygodniu, kiedy pracowali imieli inne obowiązki, nie zawsze mieli dla siebie chwilę, dlatego teraz starali się maksymalnie wykorzystać swój urlop.
– Wiesz, że ta właścicielka, Magda, jest wciąży? – powiedziała nagle Julia, kiedy skończyli oglądać film.
– Poważnie? To chyba jakiś początek, bo nic nie widać – odparł zaskoczony Miłosz.
– Tak, mówiła, że wiedzą od niedawna. Zazdroszczę jej. – Kobieta spojrzała na swojego męża, aon pogłaskał ją po policzku.
– Kochanie, my przecież też zaczęliśmy się już starać, spokojnie. Uda nam się. – Uśmiechnął się do niej. Był pewny, że za kilka tygodni, kiedy Julia zrobi test, zobaczą na nim dwie kreski.
– Aco, jeśli nie? Martwię się. Moja mama miała problem, by zajść wciążę, to dlatego jestem jedynaczką. Moi rodzice nie mogli mieć więcej dzieci – powiedziała ze smutkiem. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, że mogą się starać nieco dłużej niż inne pary. Wkońcu to uwarunkowania genetyczne.
– Nawet tak nie myśl iprzestań się tym zadręczać na zapas. Jak nie uda się teraz, to spróbujemy jeszcze raz. To nic złego. – Pocieszał ją mąż. Nie chciał, by spędzało jej to sen zpowiek, ale jak znał Julię, to pewnie tak będzie.
– Masz rację, stres iniepotrzebna gonitwa myśli mi nie pomogą, awręcz przeciwnie. Mogą mi tylko zaszkodzić. – Postanowiła, że na spokojnie poczeka inie będzie otym aż tyle myśleć.
Kiedy na drugi dzień obudziły ich promienie słoneczne, które nieśmiało przebijały się przez chmury, Julia energicznie wstała złóżka, by przywitać nowy dzień. Pokój był przestronny, awysokie okna wychodziły na las, który oddzielał ich od morza. Kobieta otworzyła drzwi balkonowe iwyszła na taras, by podziwiać widoki inapawać się morskim klimatem. Rano było już zdecydowanie zimniej, pomimo świecącego na niebie słońca, dlatego sięgnęła po bluzę męża, która leżała na komodzie.
Widok zapierał dech wpiersiach. Przebijające się pośród koron drzew słońce było niesamowite. Woddali było również widać kawałek morza, co było równie przyjemne dla oka.
– Moja ukochana żonka już od rana na nogach. – Miłosz zwlekł się wkońcu złóżka iwyszedł na taras, po czym objął Julię wpasie.
– Jest zimno, przeziębisz się. – Odwróciła się do niego.
– Nic mi nie będzie, za to tobie chyba ciepło. – Spojrzał wymownie na swoją bluzę.
– Wtwoich ramionach mi jeszcze cieplej. – Wtuliła się wjego nagi tors. Była szczęśliwa.
Nie chcieli marnować jednego zostatnich dni, jakie mieli tu spędzić, dlatego po romantycznych chwilach na tarasie poszli się ubrać, apotem zjeść śniadanie. Pogoda tego dnia wyjątkowo dopisała, dlatego chcieli spędzić czas na plaży. Na miejscu okazało się, że pomimo wiatru jest dość przyjemnie, dlatego rozłożyli koc oraz rozstawili parawan. Miłosz był miłośnikiem pływania, dlatego gdy tylko zdjął koszulkę ispodenki, od razu poleciał do wody. Julia nie przepadała za kąpielami wmorzu. Zdecydowanie lepiej odnajdywała się wbasenie, dlatego darowała sobie tę wątpliwą przyjemność, jaką było pływanie wsłonej izimnej wodzie.
– Nie dasz mi się namówić na wspólne pływanie? – zapytał Miłosz, kiedy wyszedł zmorza. Woda była lodowata, ale jemu to nie przeszkadzało.
– Zdecydowanie nie, zpewnością morze jest dziś zimne inieprzyjemne. – Spojrzała na męża ikrople wody spływające zjego włosów.
– Tragedii nie ma, ale jak chcesz. – Położył się obok niej icmoknął ją wpoliczek. On zdecydowanie wolał aktywny wypoczynek. Opalanie szybko mu się nudziło.
Julia preferowała leniwe leżenie na plaży wtowarzystwie męża, książki lub jakiejś gazety. Lubiła czytać, dlatego ta forma relaksu była dla niej idealna. Kilka metrów od nich rozłożyła się rodzina ztrójką dzieci iJulia nie mogła oderwać wzroku od najmłodszej pociechy, którą trzymała na rękach prawdopodobnie jej matka. Dziewczynka była śliczna. Miała piękne blond loczki iuśmiechała się do wszystkich, ato bardzo rozczuliło Julię. Mimowolnie wtej samej chwili pogłaskała się po brzuchu ipomyślała, że też chciałaby mieć taką uroczą dziewczynkę. Marzyła ocórce, od kiedy poczuła instynkt macierzyński. Wyobrażała sobie wtedy, jak będzie ją ubierać wsukienki ibawić się znią lalkami. To było piękne. Czy będzie jej jednak dane zostać matką? Miała się skupić tylko na pozytywnych myślach, ale jakoś nie potrafiła. Zzadumy wyrwał ją Miłosz, pytając, co ma dziś ochotę zjeść, jednak ona myślami była gdzieś bardzo daleko.
– Wszystko dobrze? – dopytywał, kiedy nie odpowiadała.
– Atak, wybacz, zapatrzyłam się. – Oderwała wzrok od dziewczynki ispojrzała zuśmiechem na męża.
– Umówiliśmy się na coś, miałaś otym nie myśleć.
– Mam wszystko pod kontrolą, ajeśli chodzi oobiad, to mam dziś ochotę na coś jarskiego, może pierogi? – Wzięła go za rękę ipogłaskała.
– Nie wydaję mi się, ale okej. Co do obiadu, mogą być pierogi. – Dobrze ją znał idoskonale wiedział, że Julia wpatrywała się wtę dziewczynkę iznowu się zamartwiała, czy ona też będzie kiedyś matką.
Słońce schowało się za chmury dopiero koło piętnastej, dlatego zgodnie postanowili, że zejdą już zplaży iwrócą do Błękitnego Brzegu, by się odświeżyć, apotem skoczą na obiad. Co prawda nie byli jeszcze głodni, ponieważ zabrali ze sobą owoce ikilka przekąsek, ale chcieli dzisiaj celebrować ostatni dzień pobytu ijeszcze raz pozwiedzać Rewal, ado pokoju wrócić dopiero wieczorem. Julia ztej okazji przebrała się wswoją ulubioną granatową sukienkę wbiałe groszki, zrozcięciem na udzie. Ostatnio mało chodziła wsandałach na koturnie, które kupiła sobie zpoczątkiem lata, dlatego dziś postanowiła je założyć. Swoją drogą, idealnie pasowały jej do tej sukienki. Na ramiona zarzuciła jeszcze tylko białą kurtkę dżinsową, aprzez ramię przewiesiła skórzaną brązową torebkę, którą dostała od mamy na urodziny. Bardzo ją lubiła, ponieważ były na niej wygrawerowane jej inicjały, co dodatkowo sprawiało, że była dla niej wyjątkowa.
– Jestem gotowa – oznajmiła mężowi, kiedy wyszedł złazienki. Czuła od niego przyjemną woń perfum, które uwielbiała.
– Pięknie wyglądasz. – Złapał ją wtalii ipocałował, po czym zaprosił do wyjścia.
Po późnym obiedzie poszli na drinka do jednej zknajpek, którą polecił im Franek. Podawali tam naprawdę świetne trunki. Julia zdecydowała się na mohito, natomiast Miłosz na whisky zcolą icytryną. Mężczyzna lubił się napić, ale robił to raczej okazjonalnie, wakacje jednak rządziły się zupełnie innymi prawami. Nie poszaleje sobie dziś jednak zbytnio, ponieważ jutro wyjeżdżają ibędzie musiał pokonać drogę powrotną do domu. Julia co prawda miała prawo jazdy, ale nie wybierała się wtak długie trasy, ponieważ najzwyczajniej wświecie się bała. Kiedyś miała wypadek ito sprawiło, że na jakiś czas wogóle przestała prowadzić auto. Nic poważnego się wtedy nie stało. Stłuczkę wywołał pijany kierowca, który wjechał wtył jej auta, ponieważ się zagapił, na wskutek czego Julia uderzyła głową wkierownicę. Na szczęście doznała tylko wstrząśnienia mózgu imiała rozcięty łuk brwiowy, po czym pozostała jej już tylko niewielka blizna. Od tamtej pory starała się jeździć tylko wdzień irozglądała się zawsze bardzo uważnie na wszystkie strony.
– Jak sobie pomyślę, że od poniedziałku mam wrócić do pracy, to mi się nie chce – powiedział Miłosz, dopijając drinka. Czas spędzony zJulią był cudowny imężczyzna nie chciał wracać do Warszawy iobowiązków, które na niego czekały wfirmie.
– Mam podobnie, chociaż Klaudiusz wczoraj do mnie pisał zdobrymi nowinami. Podobno ma świetny temat, wszystko już klepnięte przez naczelnego, można działać. – Zacierała ręce na samą myśl otym, że już niedługo znowu wróci do pracy. Lubiła to, co robi ibyła dumna zkażdego napisanego artykułu, pod którym widniało jej nazwisko. ZKlaudiuszem znała się doskonale. Poznali się na studiach iod tej pory trzymali się razem, do dziś.
– Dlaczego on musi ci zawracać głowę nawet na wakacjach? – zapytał mąż. Był zły, że ten koleś kręcił się wokół jego żony. Klaudiusz deklarował wobec Julii jedynie przyjaźń, ale Miłosz miał wrażenie, że to nie do końca prawda. Czasami zachowywał się wstosunku do Julki bardzo dwuznacznie.
– Ztego, co mi wiadomo, to Szymon też dzwonił do ciebie ito kilka razy. – Założyła ręce na krzyż ispojrzała na jego minę.
– Tak, ale to zupełnie co innego. Miał problem zjednym rozliczeniem imusiałem to znim skonsultować. Wkońcu prowadzimy razem biznes, to nie mogło zaczekać – odpowiedział.
– Moja praca też jest ważna. Klaudiusz chciał tylko wprowadzić mnie delikatnie wtemat. – Nie chciała się znim kłócić, choć wiedziała, że mąż nie przepada za jej kolegą zpracy, dlatego ucięła temat.
Około dwudziestej drugiej wrócili do pokoju iod razu poszli spać. Od rana dopakowywali ostatnie rzeczy, apotem poszli jeszcze ostatni raz nad morze. Chcieli się pożegnać zszumem fal iporobić sobie ostatnie pamiątkowe zdjęcia. Kiedy wrócili do pokoju, wynieśli swoje walizki izapakowali je do auta, apotem pożegnali się zMagdą iFrankiem ipodziękowali za miły pobyt.
– To był wspaniały tydzień, dziękujemy za wszystko. – Julia podeszła do Magdy. Ostatnio widziała ją wluźnym swetrze, ale dzisiaj miała na sobie obcisłą bluzeczkę, która opinała ledwie widoczny, ale krągły już brzuszek. Na jej oko kobieta była wtrzecim miesiącu ciąży.
– Cała przyjemność po naszej stronie, zapraszamy częściej. – Magda uśmiechnęła się ipogłaskała po brzuchu, co rozczuliło Julię.
– Zmiłą chęcią tu wrócimy, prawda, kochanie? – Julia zwróciła się do męża, który przed chwilą do nich dołączył.
– Tak, chętnie. Tak wogóle to gratuluję. – Miłosz spojrzał na brzuszek właścicielki pensjonatu.
– Dziękuję, mam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie zplanem. – Uśmiechnęła się do nich iwzięła pod boki. Była szczęśliwa izradością eksponowała swoje nowe kształty. Franek również podzielał jej entuzjazm ichwalił się wszystkim, że już niedługo zostanie ojcem.
Powrót do rzeczywistości oraz obowiązków wpracy dla Miłosza okazał się dość trudny. Na dzień dobry mężczyzna dostał nieprzyjemną wiadomość – jeden zich głównych klientów wycofuje się ze współpracy zjego firmą. Kiedy Miłosz tylko odczytał e-mail, postanowił natychmiast skontaktować się telefonicznie zmenadżerem, od którego dostał feralną wiadomość, jednak ten nie odbierał.
– Cholera jasna! – krzyknął Miłosz irzucił telefon na biurko. Był wściekły izastanawiał się, co było przyczyną, dla której chcieli znimi rozwiązać umowę.
Ich współpraca zazwyczaj układała się pomyślnie iMiłosz nie miał pojęcia, co takiego się wydarzyło, iż podjęli taką decyzję. Szymon miał być wbiurze dopiero za godzinę, ale mężczyzna nie zamierzał odpuszczać inadal wydzwaniał do osoby odpowiedzialnej za tę sytuację. Jeśli oni naprawdę rozwiążą znimi tę umowę, to ich firma mocno podupadnie finansowo. Możliwe nawet, że będą musieli zwalniać ludzi. Miłosz nawet nie chciał sobie tego wyobrażać. Dla pewności zrobił kilka kalkulacji, zanim przyszedł jego wspólnik, jednak to tylko utwierdziło go we wcześniejszych domysłach.
– Cześć, jak tam po urlopie? – zapytał Szymon, gdy tylko przekroczył próg ich biura.
– Hej, świetnie, nawet odpocząłem – odpowiedział mu Miłosz, nie odrywając wzroku od laptopa.
– Nie wyglądasz na wypoczętego, coś nie tak? – Wspólnik usiadł obok niego przy biurku iwłączył swój komputer.
– Dostaliśmy wiadomość od jednej zfirm, że rezygnują znaszych usług.
– Jak to? Ale podali konkretny powód? – zapytał zniedowierzaniem.
– Nie, po prostu napisali, że nam dziękują ityle, rozumiesz coś ztego? Przeczytaj to sam, wysłali na ogólną skrzynkę. – Miłosz oparł głowę ozagłówek fotela.
Szymon chwilę później otworzył pocztę iodczytawszy niepokojącą wiadomość, powiedział:
– Rzeczywiście nic konkretnego nie napisali. Cholera, co się mogło stać? Przecież zawsze dostarczaliśmy im towar na czas, nigdy nie było opóźnień – zastanawiał się Szymon, był tą wiadomością lekko podenerwowany. Zdawał sobie sprawę ztego, że jeśli stracą tego klienta, to będą mieli duży problem.
– Próbuję dodzwonić się do ich menadżera, ale nie odbiera. – Miłosz już stracił nadzieję na jakikolwiek kontakt zich strony. Zgodnie zumową, którą podpisali, kontrahenci mieli prawo wycofać się wkażdym momencie jej trwania, bez uzasadniania przyczyny.
– Spokojnie, może uda nam się jeszcze znimi jakoś dogadać – pocieszał go Szymon, jednak sam czarno to wszystko widział.
– Skoro nawet nie raczą od nas odebrać telefonu, to nie sądzę. – Miłosz rzucił długopis na biurko iwstał, by podejść do okna. Mieli całkiem ładny widok na park, apodobno kolor zielony uspokaja.
– Później spróbuję się znim skontaktować, teraz nie ma sensu się do nich dobijać. Itak muszą nam przefaksować oficjalne rozwiązanie umowy. – Szymon podszedł do niego ipoklepał go po plecach. On też przejął się tą wiadomością, jednak miał jeszcze cień nadziei, że może uda im się znimi jakoś dogadać.
Reszta dnia upłynęła im na porządkowaniu dokumentacji iweryfikacji wszystkich dotychczasowych zamówień oraz realizacji bieżących zleceń. Miłosz nie miał nawet chwili, by wyjść na lunch, już nie mówiąc otelefonie do swojej żony. Julia dzwoniła do niego dwa razy, jednak mężczyzna nie miał czasu znią porozmawiać. Napisał jej tylko szybko, że będzie dzisiaj późno, bo ma sporo spraw do załatwienia iżeby na niego nie czekała.
***
Julia nie miała takiego urwania głowy jak jej mąż imogła na spokojnie wypić rano kawę oraz zjeść porządne śniadanie. Wredakcji była chwilę po dziewiątej. Od wejścia od razu przywitał ją Klaudiusz, który był ciekawy, jak spędziła swój urlop. Julia lubiła go iceniła jako lidera ich zespołu. Zawsze dobrze się rozumieli iwlot wyłapywali wszelkie myśli dotyczące nowych pomysłów czy artykułów.
– Promieniejesz, te wakacje chyba dobrze ci zrobiły. – Mężczyzna otaksował ją spojrzeniem.
– Tak, było naprawdę super. – Uśmiechnęła się, na wspomnienie chwil spędzonych wspólnie zmężem.
– Czyli jesteś gotowa na nowe wyzwania? – zapytał, otwierając jej drzwi do swojego gabinetu.
– Jak najbardziej, już trochę się stęskniłam za pisaniem, więc chętnie dowiem się, jaki masz dla mnie temat. – Julia usiadła naprzeciwko niego przy biurku izałożyła nogę na nogę.
– Na początek wypadek na Śląsku. Kobieta została potrącona przez kierowcę, który był pod wpływem narkotyków. Na szczęście żyje, ale niestety była wciąży iwwyniku tego incydentu poroniła. Trzeba przeprowadzić znią wywiad idowiedzieć się wszystkiego. – Klaudiusz spojrzał na pełne usta Julii iuśmiechnął się na myśl, że znowu będą mieli okazję razem pracować.
– To straszne, ale pewnie ona nie będzie chciała otym opowiadać. – Julię poruszyło to, co powiedział jej Klaudiusz. Nawet nie chciała sobie wyobrażać, co musiała czuć ta kobieta.
– Itu się mylisz, sama się do nas zgłosiła, by udzielić nam wywiadu iwsadzić tego człowieka, który ją skrzywdził, do więzienia. Mówiła, że nie puści mu tego płazem, chce nagłośnić tę sprawę.
– No dobrze, to daj mi namiary na tę kobietę, jeszcze dziś umówię się znią na wywiad izrobię research wtej sprawie. – Julia zapisała sobie wnotesie ikalendarzu wszystkie szczegóły, by niczego nie pominąć.
– Mam dla ciebie jeszcze jeden temat, ale muszę porozumieć się znaczelnym iswoim informatorem, zanim otym pogadamy, dobra? – zapytał Klaudiusz, spoglądając na jej zaciekawioną minę. Swoją drogą, wyglądała bardzo seksownie taka zamyślona.
– Czyli rozumiem, że mam oto na razie nie pytać, spoko. – Popatrzyła na swój kalendarz, wypełniony obowiązkami na ten tydzień.
– Wywiad iresztę informacji, które zdobędziesz, trzeba oddać do końca tego tygodnia, więc wczwartek wyślij mi wszystkie materiały, które potem przejrzę iwyślę naczelnemu do akceptacji.
– Dobrze, to wpadnę do redakcji wczwartek, żeby wszystko na spokojnie obgadać. – Julia dopisała coś wnotesie ioderwała wzrok od zeszytu, by spojrzeć na Klaudiusza.
– To co, może dzisiaj lunch, wszystko mi opowiesz, apotem pogadamy trochę osprawach redakcji – zaproponował mężczyzna. Chciał spędzić znią choć chwilę sam na sam, wredakcji ściany miały niestety uszy.
– Pewnie, super pomysł. To ja uciekam zbierać informacje iwidzimy się opierwszej, wtwoim gabinecie. – Wstała izabrała swoje rzeczy, po czym poszła do wolnego biurka irozłożyła się ze swoim laptopem. Zapowiadał się długi dzień.
Julia miała to szczęście, że pracowała wzespole Klaudiusza, dlatego do redakcji wpadała tylko maksymalnie dwa razy wtygodniu lub by obgadać najważniejsze tematy, októrych pisała. Mężczyzna był swego rodzaju liderem zespołu, wktórym było jeszcze trzech innych dziennikarzy, oprócz Julii. Jednak to kobieta była jego ulubienicą, ponieważ przyjaźnili się imieli ze sobą świetny kontakt. Poza tym mężczyzna cenił ją za to, że zawsze potrafiła podejść do każdej sprawy bardzo profesjonalnie. Jej wywiady były naprawdę na wysokim poziomie, ado tego zawsze mógł na nią liczyć, dlatego jakiś czas temu uczynił zniej swoją zastępczynię. Nie żałował swojej decyzji ani trochę. Pod jej nieobecność odczuł to, że zwiększością spraw musi poradzić sobie sam ibrakowało mu Julii. Od jakiegoś czasu była jego prawą ręką.