Nadzieja na przyszłość - Paulina Cichecka - ebook
NOWOŚĆ

Nadzieja na przyszłość ebook

Cichecka Paulina

5,0

12 osób interesuje się tą książką

Opis

Nadzieja na przyszłość autorstwa Pauliny Cicheckiej to wzruszająca opowieść o poszukiwaniach tożsamości, miłości i prawdy.

Główna bohaterka, Basia, jako mała dziewczynka trafia do domu dziecka po tragicznych wydarzeniach, które dotknęły jej adoptowanych rodziców. Choć w nowym środowisku wciąż boryka się z poczuciem zagubienia, jej życie nie kończy się na rozpadzie rodzinnej więzi. Z biegiem lat Basia stara się odnaleźć odpowiedzi na pytania o swoją przeszłość. Kto i dlaczego postanowił, by trafiła do domu dziecka? Kim są jej prawdziwi rodzice i co skrywają tajemnice jej dzieciństwa?

W tej pełnej emocji powieści autorka porusza trudne tematy związane z adopcją, traumy i poszukiwanie miłości, która może uzdrowić najbardziej zranione serca. Historia Basi to nie tylko podróż ku odkryciu własnej tożsamości, ale także droga, która prowadzi do zrozumienia i wybaczenia. Z subtelnością i głębokim zrozumieniem ukazuje skomplikowane emocje bohaterów.

Nadzieja na przyszłość to historia, która skłania do refleksji nad kruchością życia i niezwykłą siłą ludzkiego ducha. Powieść długo pozostaje w pamięci, niczym echo dawno zapomnianej melodii, przypominając nam o sile przetrwania w obliczu ogromnej straty. To opowieść, która porusza i zostaje w sercu na zawsze.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 171

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (5 ocen)
5
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kobierskawies

Nie oderwiesz się od lektury

polecam
00
Mbondaruk

Nie oderwiesz się od lektury

❤️
00
WitFormela

Nie oderwiesz się od lektury

Pełna emocji historia o tym, że zawsze warto mieć nadzieję i walczyć o realizację swoich marzeń do końca. Gorąco polecam ♥️
00
happy_reader

Nie oderwiesz się od lektury

Piękna historia. Wzruszająca i wciągająca. Polecam!
00

Popularność




NADZIEJA NA PRZYSZŁOŚĆ

PAULINA CICHECKA

Projekt okładki: Paulina Cichecka

Redakcja i korekta: Monika Bondaruk

Skład wersji elektronicznej: Bartosz Bondaruk

© by: Paulina Cichecka

Patron i ambasador medialny: natalove_czytanie

Wydanie pierwsze 2025.

Wszelkie prawa zastrzeżone, a kopiowanie i powielanie treści jest surowo zabronione.

Rozdział 1

Takie jest życie…

Warszawa, rok 1999.

Cecylia z wielkim bólem i żalem w sercu odłożyła maleńką Basię do łóżeczka. W pokoju było jeszcze kilka innych maluchów, które słodko spały. Ten widok był dla Cecylii bardzo poruszający. Długo zastanawiała się nad swoją decyzją. To niesamowicie trudne przeżycie zostawić dziecko i tak po prostu odejść. Cecylia jednak nie miała innego wyjścia. Wydawało jej się, że to najlepsza z możliwych decyzji jaką mogła podjąć. Zwłaszcza, że Basia miała już rodziców adopcyjnych, którzy chcieli dać jej prawdziwy dom. Cecylia nie była w stanie zająć się tym maleństwem. Już teraz była w podeszłym wieku i nie czuła się najlepiej. Na domiar złego pół roku temu przeszła zawał, który wywrócił jej życie do góry nogami. Jej mąż Leon także nie był już najmłodszy. Leczył się na nadciśnienie oraz cukrzycę co także było dla niego w jakimś stopniu obciążeniem.

Otylia, matka Basi zmarła zaledwie dwa tygodnie temu osierocając maleńką dziewczynkę. Mężczyzna, z którym Otylia zaszła w ciążę jeszcze przed narodzeniem Basi zrzekł się praw do dziecka. Młoda kobieta została więc sama. Trzydziestoletnia Otylia cieszyła się jednak na narodziny dziecka. Pragnęła zostać już mamą i była podekscytowana faktem, że już niedługo na świecie pojawi się jej wyczekana córeczka. Niestety nie było jej dane cieszyć się długo macierzyństwem. Kilka miesięcy po narodzinach Basi, Otylia nagle zmarła. Po kolejnej kłótni ze swoim byłym partnerem była roztrzęsiona i bardzo zdenerwowana. Nie umiała się uspokoić po oskarżeniach jakie rzucał w jej kierunku Borys. W przeszłości miała problemy z sercem, chorowała na tachykardię. Jej serce biło zbyt szybko, jednak wyregulowała jego pracę i już po kilkumiesięcznej terapii kardiologicznej jej objawy całkowicie ustały. Pozostawała jednak pod kontrolą lekarza i co jakiś czas się badała. Będąc w ciąży jej problemy z sercem znowu dały o sobie znać. Wtedy nie mogła brać zbyt wielu leków, aby nie zaszkodziły one dziecku. Po urodzeniu Basi także, ponieważ karmiła ją piersią. Zaniedbała ostatnią kontrolę u kardiologa pomimo tego, że nie czuła się najlepiej.

To były sekundy, Otylii zrobiło się nagle bardzo gorąco, a potem nagle upadła mdlejąc. Niestety była w mieszkaniu sama z Basią w związku z czym nikt nie udzielił jej pomocy na czas. Dopiero Cecylia, która przyszła do niej w odwiedziny po południu znalazła ją leżącą na ziemi, nieprzytomną. Otylia jednak już nie żyła. To był dla nich prawdziwy cios. Leon bardzo rozpaczał po śmierci jedynej córki. Cecylia także, choć nie była ona biologiczną matką Otylii bardzo przeżyła śmierć pasierbicy, z którą miała całkiem dobre relacje.

Kiedy poznali się z Leonem był on samotnym ojcem. Było mu ciężko po śmierci ukochanej żony. Potrzebował pomocy w opiece nad Otylią. Jego życie nagle zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. Aldona chorowała na białaczkę. Po przeszczepie szpiku kostnego, który niestety się nie przyjął, zmarła zaledwie kilka dni później, bo już nie było dla niej ratunku. Cecylia pomagała Leonowi w opiece nad Otylią i w ten właśnie sposób się poznali. Dwa lata później oficjalnie zostali parą, a pół roku później się pobrali. Cecylia nie mogła mieć dzieci, więc perspektywa związania się z mężczyzną, który ma już dziecko była dla niej wybawieniem. Kobieta nie mogła odżałować i codziennie modliła się o pomoc i dar jakim było dla niej posiadanie potomstwa. Jej modlitwy w końcu zostały wysłuchane. Cecylia mogła spełniać się w roli matki. Od razu złapała z Otylią świetny kontakt, dziewczynka miała zaledwie sześć lat, gdy zmarła jej mama. Ona także bardzo przeżyła śmierć Aldony.

Lata leciały a oni tworzyli udaną rodzinę. Leon bardzo kochał Cecylię. Oboje się szanowali i podzielali wspólne zainteresowania. Kiedy Otylia się od nich wyprowadziła i zaczęła układać sobie życie sama, oboje bardzo jej kibicowali. Kobieta jednak nie miała szczęścia do mężczyzn. Była zaręczona, jednak jak się później okazało, jej narzeczony ją zdradzał. Potem Otylia długo nie umiała zaufać żadnemu mężczyźnie. Dopiero przed trzydziestką poznała Borysa. Gdy zaszła z nim w ciążę bardzo się cieszyła, niestety jej partner nie podzielał tej radości. Wyprowadził się od niej i oznajmił, że nie zamierza brać odpowiedzialności za dziecko, które z nią począł. Otylia musiała więc od tamtej pory radzić sobie sama. Oczywiście miała wsparcie w postaci rodziców i koleżanek. Nie czuła się więc całkiem samotna. Po narodzinach Basi była najszczęśliwszą kobietą na świecie, nie zrażały ją nieprzespane noce, bóle pleców, czy płacz małej dziewczynki. Do wszystkiego podchodziła bardzo dojrzale, chciała dać Basi wszystko co najlepsze. Niestety nie było jej dane spędzić więcej czasu z jej maleńką kruszynką.

Cecylia płakała niemiłosiernie z powodu tego, że nie będzie w stanie zatrzymać Basi. Niestety oboje z Leonem uznali, że nie są w stanie zaopiekować się wnuczką. Mieli nadzieję, że znajdzie ona nowych rodziców, ludzi, którzy pokochają ją jak swoją córkę i zapewnią lepsze życie i start, aniżeli oni.

- No i co ja mam zrobić maleńka? – Cecylia pytała samą siebie, zerkając co jakiś czas na śpiącą w łóżeczku Basię. Niestety żadna odpowiedź do niej nie przychodziła.

Pomimo tego, że wiedziała, iż nie ma już wyjścia i musi pozostawić Basię, która za kilka dni trafi do nowej rodziny, Cecylia miała ogromne wyrzuty sumienia. Długo po śmierci Otylii oboje z Leonem szukali ojca Basi, jednak on nadal obstawiał przy swoim, nawet po tym jak dowiedział się, że jego była partnerka nie żyje. Nie chciał wziąć odpowiedzialności za Basię. Miał żonę i założył już nową rodzinę. Poza tym na dniach miał zamiar wyjechać za granicę, gdzie planował zostać już na stałe.

Cecylia i Leon nie mogli zapewnić wnuczce odpowiednich warunków. Nie było ich stać na utrzymanie dziecka, nie mogli jej zapewnić dobrego startu. Oboje byli schorowani w związku z czym sąd miał wątpliwości co do tego, czy będą oni w stanie wychować Basię. Wtedy właśnie zgłosiła się rodzina, która chciała adoptować niemowlaka. Jak tylko Cecylia się o tym dowiedziała od razu zaczęła działać w tym temacie. Było jej niesamowicie trudno, ale nie miała innego wyjścia. Robiła to przecież dla dobra Basi. Czasem musimy dokonywać w życiu wyborów, które nie zawsze są w zgodzie z nami, ale to najlepsze co możemy w danej sytuacji zrobić. Leon nie angażował się w sprawy adopcyjne Basi, był przeciwny temu co się dzieje i nie chciał oddawać wnuczki w obce ręce. Wielokrotnie sprzeczał się w tym temacie z żoną, jednak nie był w stanie dopiąć swego, bardzo tego żałował i wiedział, że żałować będzie do końca swojego życia. Miał wrażenie, że właśnie zawiódł swoją zmarła córkę, która nie byłaby zadowolona z takiego obrotu spraw.

- Pani Cecylio już czas. Możemy przejść do mojego gabinetu dopełnić wszelkich formalności?

Cecylia spojrzała na wysoką i szczupłą blondynkę w niebieskiej garsonce, która przed chwilą przyszła do pokoju dla dzieci. Kobieta jednak nie potrafiła zostawić małej Basi, która tak słodko sobie spała. Nie potrafiła zostawić swojej wnuczki, która po przebudzeniu się już nigdy nie zobaczy swoich dziadków. Było jej niesamowicie ciężko. Cały czas zastanawiała się czy Basia będzie w stanie zapamiętać to co działo się, gdy była tak maleńka. Oby nie…

Rozdział 2

Nadzieja na przyszłość!

Gdańsk, rok 2024.

Basia wyprowadziła się z rodzicami na wybrzeże kilka lat po adopcji. Niestety związek jej rodziców nie przetrwał zbyt długo. Dziesięć lat później, Basia w wyniku rozpadu małżeństwa swoich adopcyjnych rodziców, znów została osierocona. Była zmuszona więc wrócić do ośrodka i tam czekać na kolejny cud w postaci nowej rodziny. Niestety Basia nie została adoptowana i prawie całe dzieciństwo spędziła w domu dziecka. Wyprowadziła się na swoje dopiero w wieku dziewiętnastu lat. Nie było jej łatwo. Musiała na nowo poukładać sobie rzeczywistość, która nagle znowu nabrała innych kolorów. Poradziła sobie z tym i dziś śmiało może powiedzieć, że jest z siebie dumna.

Mieszkała w centrum Gdańska. Wynajmowała niewielką kawalerkę od miłej i uroczej starszej kobiety, z którą uzgodniła bardzo dobre warunki umowy najmu. Pracowała głównie z domu, ponieważ była korektorką i redaktorką w jednym z gdyńskich wydawnictw. Skończyła studia na kierunku filologia polska z których naprawdę była zadowolona. Zawarła także przyjaźnie, które utrzymuje po dziś dzień. Z Błażejem od razu złapała świetny kontakt. Ich relacja była czysto przyjacielska, ponieważ mężczyzna miał dziewczynę. Bardzo zazdrosną dziewczynę. Oliwia studiowała z nimi na tym samym kierunku i Basia dobrze ją znała. Nie mogła jednak zrozumieć, dlaczego Błażej interesował się taką kobietą. Mężczyzna często żalił się Basi na temat zachowania Oliwki i ich relacji. Ona również powierzała mu swoje rozterki sercowe. Nie potrafiła stworzyć związku opartego na zaufaniu i szacunku. Do tej pory poznawała nieodpowiednich mężczyzn, którzy nie byli zainteresowani taką relacją, Basia więc odpuściła sobie na jakiś czas randki i skupiła się na pracy oraz sobie. W wolnych chwilach uwielbiała fotografować świat, który ją otaczał. Przypadkowych przechodniów, zieleń, zakamarki uroczego Gdańska i w końcu przepiękną plażę oraz morze. Uwielbiała także zaszyć się gdzieś z książką i po prostu w spokoju czytać. Najchętniej sięgała po powieści romantyczne i obyczajowe, ale także od czasu do czasu kryminały.

Jej życie było w miarę poukładane, już dawno przepracowała stratę swoich rodziców, którzy oddali ją do domu dziecka. Od tamtej pory, kiedy ich drogi się rozeszły Basia nie miała z nimi żadnego kontaktu. Czy było jej żal? W ostatnich miesiącach życia z Aldoną i Ksawerym jej relacje z nimi nie były najlepsze. Oboje bardzo się kłócili i Basia nie najlepiej wspomina ten okres. Kiedy w końcu się rozstali, Aleksandra popadła w okropną rozpacz. Zaczęła nadużywać alkoholu i zaniedbywać Basię. Ksawery nie chciał mieć kontaktu z adopcyjną córką co także było dla dziewczynki bolesne. Tak naprawdę to oboje z Aldoną zapomnieli w tym wszystkim o Basi. Skupili się na sobie i swojej tragedii jaką był rozwód i rozpad ich małżeństwa. Gdy kolejnego dnia Basia przyszła do szkoły zapłakana i nie chciała powiedzieć o co chodzi, do placówki została wezwana Aleksandra. Niestety zjawiła się pod wpływem alkoholu w związku z czym Basia trafiła do pogotowia opiekuńczego. W takim stanie kobieta nie mogła odebrać dziecka ze szkoły, a tym bardziej sprawować nad nim opieki. Kilka dni później Aleksandra również nie wykazywała żadnych chęci w odzyskaniu Basi. W związku z czym kilka miesięcy później prawa do opieki nad Basią zostały jej odebrane. Ksawery niestety również nie wykazał chęci do objęcia opieki nad adoptowaną córką i tym sposobem biedna Basia znów trafiła do domu dziecka. Było jej ciężko przywyknąć do nowej rzeczywistości. Pierwsze miesiące przepłakała w poduszkę. Dopiero z pomocą terapii stanęła na nogi. Długo czekała na to, że może ktoś inny będzie chciał ją zaadoptować i zabierze ją z domu dziecka. Niestety tak się nie stało. Basia więc zaczęła przyzwyczajać się do tego, że zostanie w ośrodku do uzyskania pełnoletności.

Po skończonych studiach trudno jej było znaleźć sensowną pracę. Dopiero Błażej pomógł jej załatwić zatrudnienie w wydawnictwie, w którym pracuje do dzisiaj. Nie mogła narzekać na brak zajęć. Redagowała teksty, współpracowała z autorami i zajmowała się wieloma innymi sprawami w zależności od zleceń jej przełożonej. Lubiła swoją pracę. Jej niewątpliwym atutem było to, że mogła pracować z domu, ale nie tylko. Basia miała kontakt z ludźmi co także sprawiało jej radość. Kilka autorek, z którymi współpracowała, były co prawda dość wymagające i roszczeniowe, co skutkowało tym, że praca z nimi nie należała do najłatwiejszych, ale mimo to Basia nie mogła narzekać na swoją pracę.

W piątkowy wieczór zaraz po skończonej pracy, młoda kobieta wybrała się na spacer po mieście. Basia uwielbiała Gdańską starówkę i zakątki tego miasta. Porobiła więc kilka zdjęć, a potem poszła na tramwaj i pojechała nad morze. Uwielbiała Gdańsk za to, że miała dostęp do plaży i w wolnej chwili mogła spędzać na niej beztrosko czas. Gdy dotarła do Brzeźna usiadła na ciepłym piasku nieopodal morza i kontemplowała niespokojne fale, które biły o brzeg. Czerwcowa pogoda bardzo sprzyjała spacerującym i korzystającym z kąpieli słonecznych. Co prawda nie było upałów, ale taka temperatura jak dzisiaj, czyli dwadzieścia pięć stopni, była dla Basi idealna. Kobieta porobiła kilka zdjęć i nagrała filmik na media społecznościowe, a potem schowała telefon do torebki i wróciła do obserwowania morza i ludzi dookoła niej. Chwilę później rozdzwonił się jej telefon, więc Basia znowu wyjęła go z torebki i zerknęła na wyświetlacz, na którym widniało imię jej przyjaciela.

- Cześć Błażeju, co u ciebie słychać?

- Cześć Baśka, dopiero wracam z pracy, mieliśmy spotkanie biznesowe z dość wymagającym klientem i musiałem zostać trochę dłużej – odparł Błażej.

- To Oliwia pewnie jest wkurzona, że musi spędzać sama ten piątkowy wieczór – Basia nie mogła się powstrzymać od tego komentarza. Ostatnio między nią, a Błażejem nie układało się najlepiej i mężczyzna często zwierzał się Basi.

- Na szczęście nie. Wyszła jakiś czas temu na wieczór panieński koleżanki, więc mam wolny wieczór, a ja właśnie dlatego do ciebie dzwonię. Jesteś może gdzieś na mieście? – zapytał z nadzieją, że będą mogli się spotkać.

- Jestem na plaży w Brzeźnie. Zapraszam, możesz dołączyć. – Basia nawet ucieszyła się z tego, że będzie miała towarzystwo.

- Będę za pół godziny. Do zobaczenia. – Błażej pożegnał się z Basią, a zaraz potem wsiadł do auta i odjechał z parkingu przed firmą, gdzie pracował.

Zatrudnił się w tej korporacji jeszcze na studiach, ale jego menadżer był zadowolony z jego pracy i jakiś czas później zaproponował mu kontrakt na stałe. Błażej od razu się zgodził i przyjął propozycję mężczyzny oraz podwyżkę i lepsze warunki współpracy. Cieszył się na rozwój i nowe możliwości, jakie dała mu firma. Po filologii polskiej nie było łatwo znaleźć pracę, ale Błażej nie wyobrażał sobie studiować niczego innego. Ten kierunek naprawdę go interesował, więc nie zastanawiał się długo. To właśnie tam poznał Basię. Swoją bratnią duszę, która była jego najlepszą przyjaciółką. Błażej bardzo cenił sobie kontakt z nią, ponieważ czuł, że rozumieją się praktycznie bez słów. Basia zawsze dobrze mu doradzała i mieli podobne poczucie humoru. Oprócz tego łączyło ich coś jeszcze. Oboje wychowywali się w domu dziecka. Rodzice Błażeja zginęli w wypadku samochodowym, gdy mężczyzna miał sześć lat. W ten właśnie sposób trafił on do ośrodka wychowawczo - opiekuńczego w Gdyni. Jego życie także nie było łatwe. Na początku większość dzieci się z niego śmiała, ponieważ był nowym lokatorem, a w dodatku ciągle płakał i był bardzo zamknięty w sobie. Dopiero kilka lat później zaaklimatyzował się w nowym miejscu i zaakceptował fakt, że teraz to jest jego dom. Kiedy w końcu osiągnął upragnioną pełnoletność wyprowadził się do domu rodzinnego, który po śmierci jego rodziców w całości odziedziczył sam. Niedawno wprowadziła się do niego Oliwia jego dziewczyna, którą także poznał na studiach. Ich związek miewał lepsze i gorsze chwile, ale do tej pory para potrafiła dojść do porozumienia. Błażej nie lubił się kłócić z Oliwią, ponieważ uważał, że kobieta robiła mu sceny o jakieś błahostki, do których on nie przywiązywał większej wagi. Dla niej z kolei to były ważne rzeczy, których jak mu zawsze tłumaczyła przemilczeć nie potrafiła. Ostatnio coraz częściej dochodziło między nimi do spięć, co bardzo wkurzało Błażeja. Na szczęście dzisiaj będzie mógł spędzić ten wieczór w towarzystwie Baśki i trochę się jej zwierzyć.

Do Brzeźna udało mu się dotrzeć czterdzieści minut później. W oddali przy wejściu na plażę, zauważył czekającą na niego Basię. Otaksował ją wzrokiem. Dziś wyglądała jakoś inaczej. Miała na sobie zwiewną kolorową sukienkę w łączkę i beżowe klapki. Zazwyczaj chodziła w szortach i szerokich spodniach, ale dzisiaj prezentowała się naprawdę ładnie i kobieco, co Błażej od razu zauważył. Podchodząc nieco bliżej do czekającej na niego dziewczyny, zauważył także, że Basia ma mocniejszy niż zwykle makijaż. Czyżby była na jakiejś randce?

- Cześć, długo na mnie czekasz? – Błażej przywitał się z Basią buziakiem w policzek. Przyjemna woń jej kwiatowych perfum zawładnęła jego zmysłami. Lubił ten zapach, bo kojarzył mu się on z czymś przyjemnym. Nie potrafił jednak określić z czym dokładnie.

- Hej, nawet nie. Poza tym jakoś sobie zagospodarowałam ten czas. Popstrykałam jeszcze kilka zdjęć telefonem. Nie chciało mi się brać aparatu – odpowiedziała mu, a potem oboje ruszyli na plażę.

- Co u ciebie? Dużo pracy? Miałaś na dzisiaj jakieś plany? – Błażej wskazał na sukienkę Basi.

- Nie, ale byłam w wydawnictwie i mieliśmy taką małą uroczystość. Nie zdążyłam się przebrać – zerknęła po sobie. Błażej nigdy nie komentował jej ubioru, a dziś dostrzegł, że ma na sobie sukienkę i jest w nieco innej wersji niż na co dzień.

- Ładnie wyglądasz. Powinnaś częściej chodzić w sukienkach. – Błażej jeszcze raz zerknął kątem oka na Basię, która prezentowała się dzisiaj naprawdę pięknie.

Kobieta nieco zarumieniła się na jego słowa. To miłe, że zauważył i pochwalił jej wygląd, choć prawie nigdy wcześniej tego nie robił. Czyżby coś się między nimi zmieniło? Basia traktowała Błażeja jak przyjaciela, nie widziała w nim mężczyzny, z którym mogłaby stworzyć związek, poza tym on był z Oliwią, która była o niego piekielnie zazdrosna, więc Basia nawet nie odważyła się o nim pomyśleć inaczej.

- Dzięki, ty też prezentujesz się zacnie. A jak w pracy?

- Dobrze, chociaż dużo projektów mam ostatnio do przygotowania. Co chwila nowi klienci i czasem trudno jest się wyrobić w czasie, ale nie narzekam jakoś daję radę – powiedział, gdy spacerowali brzegiem morza.

Wokół nich było sporo ludzi. Dzieci biegały beztrosko bawiąc się latawcem, gdzieś w oddali siedziała grupka młodzieży, a jeszcze obok na kocu całowała się jakaś para. Basia zerkając na nich trochę im pozazdrościła tej bliskości. Ona także pragnęła się zakochać i to z wzajemnością. Pragnęła dzielić z kimś swoją przyszłość, chciała mieć u swego boku osobę, która szczerze ją pokocha i będzie szanować. Jakiś czas temu odpuściła sobie randkowanie. Miała dość niedojrzałych chłopców, którzy nie wiedzą czego chcą. Jedynym sensowym mężczyzną jakiego Basia znała, był Błażej, ale on był poza jej zasięgiem.

Porozmawiali jeszcze chwilę, a potem usiedli w barze na plaży popijając piwo bezalkoholowe. Błażej jak zwykle skarżył się na Oliwię i opowiadał Basi o tym, jak kobieta bardzo go ostatnio irytuje.

- Przepraszam, że to powiem, ale moim zdaniem do siebie nie pasujecie. Jesteście kompletnie od siebie różni. Oliwia jest ekscentryczna, rozrywkowa i otwarta na świat, wszędzie jej pełno. Ty z kolei jesteś raczej spokojny i introwertyczny, nie lubisz być w centrum uwagi. Oboje macie inne spojrzenie na świat i na przyszłość, a to moim zdaniem zbyt wiele rozbieżności, aby mogło wam się udać. – Basia spojrzała na Błażeja i wzięła łyk piwa. Mężczyzna przetarł ręką zmęczoną twarz i także się napił.

- Nie przepraszaj. Dopiero niedawno się do mnie wprowadziła, a ja już mam ochotę się z nią rozstać. Tęsknię za czasem, kiedy mieszkałem sam. Oliwia strasznie zaczęła się panoszyć i przestawiać meble. Twierdzi, że ten dom powinien być urządzony zupełnie inaczej i już zaczęła mnie namawiać na remont – powiedział i głośno westchnął.

Basia nie skomentowała jego słów, tylko zapatrzyła się na morze. Ich relacja nie była idealna, ale jej zdaniem ten związek nie miał przyszłości. Błażej był przeciwieństwem Oliwi i w tym przypadku niestety to ich do siebie nie przyciągało, a jedynie odpychało.

Resztę wieczoru spędzili rozmawiając na bardziej przyjemne tematy. Basia opowiedziała Błażejowi o ostatniej książce, jaką redagowała, a on o projektach, które miał realizować lada moment. Zawsze po spotkaniu z Basią, Błażej miał spokojną głowę. Czuł się wyluzowany i szczęśliwy. Ostatnio zaczął się zastanawiać, dlaczego nie czuje się tak przy Oliwi, swojej dziewczynie. Doszedł do wniosku, że tylko z Basią łączy go ta wyjątkowa więź i porozumienie. Może dlatego, że oboje wychowywali się w domu dziecka i łączyły ich podobne rozterki? Basia także miała takie przeświadczenie. Czuła się dobrze w towarzystwie Błażeja i po wspólnie spędzonym czasie z nim, zawsze odczuwała pozytywne emocje. Było jej przykro, że przyjacielowi nie układa się z Oliwią. Błażej zasługiwał na kogoś zdecydowanie lepszego niż ta dziewczyna.

Rozdział 3

Jak mogłem na to pozwolić?!

Warszawa, rok 2000.