Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Powiedz TAK – życiu, miłości i przebudzeniu. Z pełną świadomością, tak jak żyjemy, tak odchodzimy.
PemaChödrön, autorka bestsellerowych książek, w książce Moc przebudzenia doradza, jak w nieustającym przepływie początków i końców życia odkryć wolność oraz radość.
Bez względu na to, jak bardzo staramy się temu przeciwstawiać, zakończenia zdarzają się niemal w każdej chwili – koniec oddechu, koniec dnia, koniec związku, a ostatecznie koniec życia. Każdemu końcowi towarzyszy początek, choć może nie zawsze jest to oczywiste. W książce Moc przebudzenia,PemaChödrön dzieli się mądrością, która pozwala żyć z radością i współczuciem pomimo niepewności, przyjmować nowe początki, a także przygotować siędo odejścia z ciekawością i otwartością, a nie ze strachem.
Autorka proponuje również praktyczne metody przekształcania najtrudniejszych życiowych emocji związanych ze zmianami i niepewnością w ścieżkę przebudzenia i miłości. Zgodnie z jej nauczaniem, im więcej wolności odnajdziemy w naszych sercach i umysłach, tym mniej będziemy obawiać się umierania i śmierci. Ta książka to mistrzowski kurs życia i odchodzenia.
Naucz się więc kochać życie, takim jakie jest. Z pełną świadomością, że tak jak żyjemy, tak odchodzimy.
PemaChödrön
Buddyjska mniszka amerykańskiego pochodzenia, którą pokochały gwiazdy Holllywood.
Po rozstaniu z mężem poszukała ukojenia w buddyzmie. Należy do najwybitniejszych uczniów CzogjamaTrungpy. Otrzymała tytuł Aczarii, przeznaczony dla doświadczonych nauczycieli Szambali, którzy swoim życiem potwierdzają mądrość nauk dharmy.
Autorka wielu popularnych poradników, w tym bestsellerowej książki Nigdy nie jest za późno polecanej przez wiele gwiazd, m.in.: OprahWinfrey, Gwyneth Paltrow oraz Jeffa Bridgesa.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 212
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dedykuję tę książkęz miłością i głęboką wdzięcznościąmojej drogiej siostrze, Patricii Billings,która zmarła w wieku dziewięćdziesięciu jeden latw lutym 2010 roku.
Rozmyślanie o śmierci pięć razy dziennieprzynosi szczęście.
– PRZYSŁOWIE BHUTAŃSKIE
Budda słynie z tego, że radził swoim uczniom, by nie wierzyli we wszystko, co mówi, zanim sami tego nie sprawdzą. Zachęcał do doświadczania, a nie do przyjmowania dogmatów. Zwykł mawiać: „Nie wierz mi na słowo”, „Sprawdzaj moje nauki tak, jak mistrz złotnictwa sprawdza złoto”. Budda nauczał na przykład, że nadmierne skupianie się na własnych korzyściach powoduje cierpienie i niepokój, a okazywanie miłości i troski innym – nawet nieznajomym lub tym, którzy przysparzają nam kłopotów – przynosi radość i spokój. Możemy przekonać się o tym poprzez własne doświadczenie. Możemy eksperymentować, sprawdzać nauczanie Buddy tyle razy, ile potrzeba, żeby nabrać pewności.
Nauki przedstawione w tej książce należą jednak do innej kategorii. Tybetańskie słowo bardo, z którym spotkasz się tu wiele razy, jest powszechnie stosowanym określeniem stanu następującego po śmierci i poprzedzającego następne życie. Jak jednak w oparciu o własne doświadczenie możemy zweryfikować, co się dzieje po naszej śmierci? W jaki sposób możemy sprawdzić, że czeka nas ponowne przyjście na świat? W kolejnych rozdziałach znajdziesz opisy jaskrawych, kolorowych świateł, ogłuszających dźwięków, głodnych duchów, łagodnych i gniewnych bóstw. Czy możliwe jest sprawdzenie tego nauczania w ten sam sposób, w jaki złotnik sprawdza złoto?
Moim zamiarem nie jest przekonanie cię do tybetańskiego systemu wierzeń i traktowania tego przekazu jako jedynej prawdy na temat tego, co się dzieje po śmierci. Mówienie, że cokolwiek jest definitywnie „takie” lub „inne”, w pewnym sensie mija się z celem. Czuję, że jest to sprzeczne z duchem nauk Buddy. Jednocześnie wiele współcześnie żyjących osób studiuje nauki bardo i traktuje je bardzo poważnie, nie jako przedmiot akademicki, ale jako źródło głębokiej mądrości, która wzbogaca ich życie. Nie możemy potwierdzić tych tradycyjnych nauk na podstawie własnego doświadczenia, ale niezależnie od tego, czy przyjmiemy tybetański system wierzeń, czy nie, jeśli dotrzemy do istoty nauk bardo, może się to okazać pomocne nie tylko po śmierci, ale jeszcze w tym roku, w tym dniu, w tej chwili.
Nauki o bardo opierają się na starożytnym tekście tybetańskim znanym jako Bardo Tödrol, który przy pierwszym tłumaczeniu na język angielski został zatytułowany Tybetańska Księga Umarłych. Jednakże Bardo Tödrol w dosłownym tłumaczeniu oznacza „wyzwolenie poprzez słuchanie w stanie pośrednim (lub stanie pomiędzy)”. Bardo Tödrol ma być czytane tym, którzy umarli i weszli w ten stan. Opisuje różne doświadczenia, przez które przechodzi zmarły, a tym samym służy jako przewodnik, który pomoże mu w poruszaniu się w tym, co uważa się za chaotyczną podróż z obecnego do następnego życia. Istota przekazu polega na tym, że wysłuchanie Bardo Tödrol zwiększa szanse na spokojną śmierć i podróż oraz pomyślne odrodzenie. Całkowite wyzwolenie z samsary, czyli bolesnego cyklu narodzin i śmierci, jest najkorzystniejszym scenariuszem.
Termin bardo jest najczęściej kojarzony ze stanem pośrednim pomiędzy kolejnymi wcieleniami, ale w szerokim rozumieniu oznacza „przejście” lub „przerwę”. Podróż, która zaczyna się po śmierci, jest jednym ze stanów przejściowych. Gdy jednak przyjrzymy się bliżej naszym doświadczeniom, odkryjemy, że cały czas jesteśmy w stanie przejścia. W każdym momencie naszego życia coś się kończy, a coś innego się zaczyna. Nie jest to żadna tajemnicza koncepcja. Wystarczy chwila skupienia, żeby przekonać się o tym w sposób niepodważalny.
Tybetańska Księga Umarłych wymienia sześć stanów bardo: naturalne bardo tego życia, bardo snu, bardo medytacji, bardo umierania, bardo dharmaty i bardo stawania się.
Obecnie znajdujemy się w naturalnym bardo tego życia. W każdym rozdziale tej książki podkreślam, że naturalne bardo tego życia to miejsce, które wymaga naszej pracy. Dzięki zrozumieniu, że życie to jest bardo, to stan ciągłej zmiany, będziemy gotowi stawić czoła wszelkim innym bardo, które mogą się pojawić, choćby były nam nieznane.
Bardo umierania zaczyna się, gdy uświadomimy sobie, że umieramy, i trwa do ostatniego oddechu. Po nim następuje bardo dharmaty, która oznacza „prawdziwą naturę zjawisk”. Wreszcie następuje bardo stawania się, podczas którego przechodzimy do następnego życia. W kolejnych rozdziałach omówię szczegółowo te trzy stany bardo, a także połączę je z konkretnymi sytuacjami, których doświadczamyw naszym życiu.
Pragnę przedstawić poniższe nauki w taki sposób, żeby okazały się ważne i pomocne, niezależnie od waszych przekonań. Jednocześnie zachęcam, żebyś „skierował swoją otwartość” na mniej znane aspekty tych nauk – jak mawia mój nauczyciel, Dzigar Kongtrul Rinpocze. Jestem przekonana, że największa szansa na rozwój osobisty pojawia się wtedy, gdy umysł i serce w większym stopniu wypełnione są ciekawością niż zwątpieniem; mam nadzieję, że przeczytacie tę książkę z podobnym nastawieniem.
Jeśli nauczymy się nawigować ciągły strumień przemian w obecnym życiu, będziemy przygotowani na śmierć i wszystko, co może po niej nastąpić, bez względu na światopogląd, jaki wyznajemy. Moi nauczyciele, począwszy od Chögyama Trungpy Rinpoczego, udzielili mi wielu wskazówek, jak to robić. Przekonałam się na podstawie własnego doświadczenia, że stosowanie nauk bardo pozwoliło mi pozbyć się wielu lęków i obaw związanych ze śmiercią. I co ważniejsze, trening ten sprawił, że czuję się pełna życia, bardziej otwarta i odważna w codziennym doświadczaniu życia. Dlatego właśnie chciałabym przekazać wam te nauki i płynące z nich korzyści.
1Zdumiewający cykl narodzin i śmierci
To jest książka o lęku przed śmiercią. A mówiąc precyzyjniej, to jest książka, która stawia pytanie: „Jak sobie radzimy z najbardziej fundamentalnym lękiem, czyli lękiem przed śmiercią?”. Niektórzy wypierają myśl o śmierci i zachowują się tak, jakby mieli żyć wiecznie. Inni wmawiają sobie, że życie jest jedyną rzeczą, która ma znaczenie, ponieważ śmierć, ich zdaniem, równa się nicości. Jeszcze inni mają obsesję na punkcie zdrowia i bezpieczeństwa i opierają swoje życie na powstrzymywaniu nieuniknionego tak długo, jak tylko się da. Niezbyt często dzieje się tak, że ludzie otwierają się w pełni na nieuchronność śmierci i na wszelki strach, jaki śmierć może wywołać, i żyją ze świadomością śmierci.
Przekonałam się, że ludzie, którzy otwierają się w ten sposób, są bardziej zaangażowani w życie i bardziej doceniają to, co mają. Nie są całkowicie pochłonięci własnymi problemami i mają lepszy wpływ na innych ludzi, a także całą planetę. Do takich ludzi należą moi nauczyciele, a także mędrcy ze wszystkich duchowych tradycji świata. Jest jednak wielu zwykłych ludzi, którzy ani nie zaprzeczają śmierci, ani nie mają obsesji na jej punkcie i żyją ze świadomością, że pewnego dnia odejdą z tego świata.
Kilka lat temu prowadziłam weekendowe seminarium na ten temat w Omega Institute w Rhinebeck, w stanie Nowy Jork. Jedna z uczestniczek wyznała, że kiedy po raz pierwszy usłyszała, że będę mówiła o śmierci i umieraniu, wykrzyknęła: „OK Boomer!”. Gdy seminarium dobiegało końca, stwierdziła jednakże, że poruszone kwestie mają dla niej przełomowe znaczenie. Mam nadzieję, że dzieląc się tymi naukami, pomogę ci pogodzić się i oswoić ze śmiercią, a także żyć w harmonii z tym, co wcześniej cię przerażało, czyli przejść z miejsca, w którym kwestie związane ze śmiercią uważasz za „boomerskie!”, do miejsca, w którym otwierasz się na zmianę.
Mam też nadzieję, że otwarcie się na śmierć pomoże ci otworzyć się na życie. Na kolejnych stronach nieraz podkreślę, że śmierć to nie tylko coś, co zdarzy się pod koniec naszego życia, ale że zdarza się w każdej chwili. Żyjemy w zadziwiającym cyklu narodzin i śmierci, narodzin i śmierci. Koniec jednego doświadczenia jest początkiem następnego, które szybko dobiega końca i prowadzi do nowego początku. Przypomina to nieustannie płynącą rzekę.
Zazwyczaj opieramy się temu przepływowi, starając się, w ten czy inny sposób, utrwalić nasze doświadczenie. Próbujemy znaleźć coś, cokolwiek, czego moglibyśmy się trzymać. Pomocną wskazówką w takiej sytuacji jest odprężyć się i puścić. Trening polega na przyzwyczajeniu się do życia w nieustannym przepływie. Jest to sposób na pracę i z lękiem przed śmiercią, i z lękiem przed życiem oraz na pozwolenie, żeby się ulotniły. Nie ma żadnych gwarancji; nie możesz poprosić o zwrot pieniędzy, jeśli tak się nie stanie lub potrwa dłużej, niżbyś chciał. Jednak ja powoli zmierzam w tym kierunku i myślę, że ty też możesz.
W mahajanie – tradycji buddyzmu, którą praktykuję – każde nauczanie, ćwiczenie lub inna pożyteczna czynność zgodnie ze zwyczajem rozpoczyna się od kontemplacji jej większego celu. Możemy, na przykład, rozważyć korzyści, które zaprzyjaźnienie się z cyklem narodzin i śmierci może przynieść naszemu najbliższemu otoczeniu, ludziom w naszym życiu, a nawet poza nim. Możemy zastanowić się nad tym, jak coraz większy spokój w stosunku do życia i śmierci może pozytywnie wpłynąć na wszystko, co nas spotyka.
Żeby zilustrować, jak wiele wzajemnych powiązań istnieje w naszym świecie, teoretycy chaosu twierdzą, że trzepot skrzydeł motyla w Amazonii ma wpływ na pogodę w Europie. Na podobnej zasadzie stan naszego umysłu wpływa na świat. Wiemy, jak wpływa na ludzi wokół nas. Jeśli się na kogoś gniewamy, jest wysoce prawdopodobne, że ta osoba pogniewa się na kogoś innego. Jeśli się do kogoś uśmiechniesz, ta osoba poczuje się dobrze i chętniej uśmiechnie się do innych. Analogicznie, jeśli poczujesz większy spokój w związku z przemijaniem życia i nieuchronnością śmierci, spokój ten udzieli się innym.
Każda pozytywna energia, którą kierujemy w swoją stronę lub w stronę innych, tworzy atmosferę miłości i współczucia, która rozchodzi się dalej i dalej – kto wie, jak daleko? Pamiętając o tym, możemy zgłębiać śmierć z pomocą naszego najlepszego „ja”, „ja”, które jest wrażliwe na lęki i bóle naszych bliskich i chce im pomóc. Żeby wzmocnić tę aspirację, możemy przeznaczyć konkretną podróż przez bardo dla dobra co najmniej jednej osoby, która doświadcza trudności. Zacznij od zapisania kilku nazwisk i dodawaj kolejne w miarę upływu czasu. Pod koniec może się okazać, że lista ma wiele stron.
Miliardy ludzi na tej planecie potrzebują opieki i wsparcia. Możemy pragnąć, żeby każdy podjęty przez nas krok w jakimś stopniu zapewnił im pomoc, której potrzebują. Możemy być w stanie pomóc bezpośrednio tylko niewielkiej liczbie osób, ale każdy może zostać włączony w zakres naszych aspiracji.
Ten sposób budowania motywacji znany jest jako „generowanie bodhiczitty”, czyli współczującego serca lub – jak nazywa to Dzigar Kongtrul Rinpocze – „mentalności przebudzenia”. Doskonalimy się w dharmie nie tylko po to, by pomóc sobie, ale żeby pomóc światu.