Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
To poradnik dla osób występujących publicznie. Znajdziesz tu wiele cennych wskazówek. Dowiesz się jak przygotować się do wystąpienia. Poznasz sposoby na dotarcie do odbiorców. Przekonasz się, że stres nie musi Cię paraliżować. Wszystko jest w zasięgu Twojej ręki.
Autor książki dzieli się doświadczeniem i wiedzą zdobytą w praktyce. Przemawiał publicznie na przeróżnych scenach. Uczestniczył w debatach, udzielał wywiadów i brał udział w programach we wszystkich ogólnopolskich kanałach telewizyjnych.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 150
Każdy z nas jest ważny. Każdy posiada ciekawą historię, doświadczenie i wiedzę, którą może się podzielić. Podstawowym problemem jest jednak to, że nie zawsze potrafimy ze swoim przekazem dotrzeć do odbiorców. Nawet najważniejsza informacja czy najpiękniejsza idea mogą nie przebić się tylko przez to, że nie zostaną odpowiednio zaprezentowane.
Spotkałem wielu świetnych ludzi, których pomysły i wizje mogły zmienić świat na lepsze. Poznałem sporo osób, które nie wykorzystywały swojego potencjału. Byłem też świadkiem sytuacji, w których ludzie zaprzepaszczali swoje życiowe szanse.
Co łączyło wszystkie te osoby? Nieumiejętność przekazania swoich racji lub strach przed wypowiedzeniem swojego zdania.
Właśnie dlatego postanowiłem napisać tę książkę. Chcę przekazać Ci narzędzia, dzięki którym – gdy tylko pojawi się Twoja szansa – będziesz w stanie ją wykorzystać!
Mam za sobą wiele przemówień publicznych, debat i wystąpień medialnych. Przeważnie wychodziłem z założenia, że nie muszę się przygotowywać, bo w trakcie wydarzenia przemyślę i postanowię, co mam powiedzieć. Trzeba przyznać, że sprawdzało się to całkiem dobrze, a czasem nawet bardzo dobrze. Po czasie jednak zazwyczaj dochodziłem do wniosku, że mogłem jeszcze coś poprawić, użyć innych słów, poprzeć to, co mówiłem, przykładem z życia.
Przebywałem wśród innych osób, które również występowały. Często były zdenerwowane, stresowała ich świadomość konieczności przemawiania. Zdarzało się, że przed złapaniem mikrofonu zaglądali jeszcze w swoje notatki, aby sprawdzić, czy na pewno wszystko pamiętają. Wiek i doświadczenie mówców nie zawsze przekładały się na porywające przemowy. Prawie zawsze jednak okazywało się, że im więcej wystąpień publicznych ktoś ma na swoim koncie, tym lepiej radzi sobie ze stresem i na tym większym luzie podchodzi do wykonywanego zadania.
Zacząłem więc w pewnym momencie zastanawiać się, dlaczego mnie, zaledwie 26-letniemu politykowi, dopiero stawiającemu pierwsze kroki w tej roli, mówienie do ludzi nie sprawia aż takich wielkich problemów. Zbadałem ten temat bardzo wnikliwie, dzięki czemu – za pomocą książki, którą czytasz – mogę podzielić się z Tobą swoim doświadczeniem oraz wiedzą.
Doszedłem do wniosku, że mimo młodego wieku mój bagaż doświadczeń związany z mówieniem przed publicznością jest całkiem spory. Od najmłodszych lat szkolnych lubiłem występować. Na każdym etapie mojej nauki, w każdej szkole, w której się uczyłem, aktywnie udzielałem się w szkolnych przedstawieniach czy kółkach teatralnych. Bez wątpienia mogę powiedzieć, że były to zajęcia, które bardzo mocno mnie rozwijały. Nawet jeśli nie miałem jeszcze takiej świadomości, to każda scena, w której wystąpiłem, i każda rola, którą zagrałem, miały ogromny wypływ na moją pewność siebie, a także na wiele podjętych decyzji, na które może w innych okolicznościach bym się nie odważył.
Możesz pomyśleć, że trochę wyolbrzymiam doświadczenia z okresu dziecięcego. Zapewniam Cię jednak, że tak nie jest. Naprawdę uważam, że były one kluczowe. Na szkolnej scenie miałem okazję nauczyć się, jak przykuć uwagę widzów i co muszę robić, aby wywołać u nich określone reakcje. Czasem musiałem improwizować lub zmienić wcześniejsze ustalenia, dostosowując się do tego, czego oczekuje publiczność. Nauczyłem się, że widownia nie musi wcale widzieć mojej pomyłki, dopóki sam nie pokażę swoim zachowaniem, że coś jest nie tak. Przecież poza mną mało kto na sali znał moją rolę do zagrania. Każdy występ oswajał mnie ze sceną. Pewniej się po niej poruszałem, potrafiłem coraz lepiej wykorzystywać rekwizyty i otoczenie.
Gdybym zaczął swoją przygodę na scenie dopiero w liceum, to prawdopodobnie miałbym wielkie opory, żeby występować przed rówieśnikami. Towarzyszyłby mi stres i bałbym się, że najem się wstydu. Takie odczucia były mi jednak obce, bo występowałem już od przedszkola, później także w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum, a teraz również w dorosłym życiu.
Kolejnym, równie ważnym doświadczeniem była posługa w kościele. Tu, jak łatwo się domyślić, „widownia” była już zupełnie inna i wymagała innych zachowań. Najpierw jako ministrant łapałem doświadczenie i pewność w wykonywaniu wielu czynności, podczas gdy patrzyły na mnie oczy wiernych. Później, już jako lektor, czytałem przed wszystkimi zgromadzonymi. Znów możesz pomyśleć, zwłaszcza jeśli nie chodzisz do kościoła, że to nic takiego. Ja jednak kolejny raz zapewniam, że te doświadczenia również wpłynęły na moją pewność siebie, a także umiejętność dostosowania sposobu odczytywania tekstu, właściwie dla danej sytuacji.
Gdybym wtedy wiedział, jak duży wpływ na moje dorosłe życie będą miały wspomniane aktywności, na pewno starałbym się jeszcze częściej wystawiać, podejmować trudniejsze i wymagające zadania.
Patrząc na swoją przeszłość, uzyskałem odpowiedź na pytanie, dlaczego nie mam problemu ze stresem, a także skąd we mnie tyle swobody podczas kontaktu z publicznością.
Mogę przyznać, że przez jakiś czas to mnie zadowalało. Bardzo często byłem chwalony za swoje wystąpienia. Słuchacze doceniali, że było krótko i konkretnie, z humorem, a czasem nawet inspirująco. Starałem się jednak z czasem podnosić poprzeczkę coraz wyżej. Analizowałem swoje wystąpienia, przypominałem sobie, co było poprawne, a nad czym warto jeszcze popracować. Najbardziej jednak skupiałem się na tym, jak reagowała publiczność. To po jej reakcjach mogłem wyciągać wiele spostrzeżeń i cennych uwag.
Doszedłem do wniosku, że radzenie sobie ze stresem i swoboda wypowiedzi to nie wszystko. Można robić to jeszcze lepiej. Postanowiłem zatem bardzo mocno zagłębić się w ten świat. Książki, kursy, szkolenia, warsztaty pozwoliły mi dogłębniej poznać sztukę przemawiania, a także docierania do umysłów odbiorców. Możemy o tej samej rzeczy powiedzieć w taki sposób, żeby odbiorca przyjął informację, lub tak, żeby z wrażenia opadła mu szczęka. Wszystko jest w naszych rękach.
Wystąpienia publiczne to dla wielu z nas jedne z najbardziej stresujących czynności. Są nawet badania, według których dla wielu osób lęk przed wygłaszaniem przemówień wśród ludzi jest porównywalny z lękiem przed śmiercią. Mało tego, bywa nawet, że niektórzy są w stanie stwierdzić, że woleliby umrzeć, niż występować przed publicznością.
Dlatego ich unikamy, nie chcemy się wychylać i siedzimy sobie grzecznie w naszej strefie komfortu, licząc na to, że nikt nas z niej nie wyciągnie.
Umiejętność ta w obecnym świecie jest jednak coraz bardziej doceniana i oczekiwana chociażby przez pracodawców. Może nie myślisz o tym w ten sposób, ale występujemy publicznie za każdym razem, kiedy zabieramy głos. Naszymi odbiorcami mogą być znajomi, partner lub pracodawca. Nawet jeśli Twoim odbiorcą jest tylko jedna osoba, to już możemy uznać, że występujesz przed nią. To, jak się zachowasz, jakich użyjesz słów, jaką będziesz mieć postawę, wpłynie na odbiór Twojego przekazu. Jeśli poczujesz potrzebę przekazania innej osobie czegoś bardzo ważnego, ale Twoja postawa, gestykulacja, a nawet ton głosu będą wysyłać sprzeczne sygnały, to prawdopodobnie Twój słuchacz będzie miał wątpliwości, czy Ci zaufać i uwierzyć w to, co mówisz. Niedostateczne rozpoznanie tych mechanizmów może doprowadzić do niepowodzeń w Twoim życiu. Spowodowane one będą nie tym, że czegoś nie chcesz, ale tym, że nie potrafisz tego sprzedać we właściwy sposób.
Czy chcesz zwiększyć swoje szanse i obrać właściwą drogę do sukcesu, szczęśliwego związku czy lepszej pracy?
Jeśli Twoja odpowiedź brzmi „tak”, to bardzo się cieszę. Jesteś bowiem na właściwej drodze. Za pomocą książki, którą właśnie zaczynasz czytać, podzielę się z Tobą wiedzą, którą zdobyłem na bazie własnych doświadczeń, szkoleń, a także wielu przeczytanych książek cenionych autorów. Już niedługo ta przydatna wiedza będzie wprowadzać pozytywne zmiany również w Twoim życiu.
Zawsze zawczasu pomyśl, z jakim typem publiczności możesz mieć do czynienia. I jeśli to możliwe, nigdy nie bądź nudny.
– Lord Bryce
Zanim w ogóle zaczniesz mówić, zanim pierwsze słowo wypłynie z Twoich ust, musisz zastanowić się nad jedną bardzo ważną rzeczą. Musisz odpowiedzieć sobie na pytanie – kto jest Twoim odbiorcą?
Jest to kluczowe zadanie i nieodrobienie lekcji w tej kwestii może zaprzepaścić zupełnie cały Twój wysiłek. Niezależnie od tego, kim jesteś i w jakiej profesji jesteś specjalistą, zdajesz sobie sprawę, że Twoimi odbiorcami mogą być osoby mające niższy, porównywalny lub nawet wyższy poziom wiedzy od Ciebie. Dlatego treść, którą przygotujesz, wymaga opakowania w dopasowany przekaz.
To, co musisz zrobić, to odpowiedzieć sobie na jak najwięcej pytań takich jak:
Kto będzie słuchał mojego wystąpienia?
Co motywuje go do tego, aby mnie wysłuchać?
Jaki w tej chwili jest jego poziom wiedzy?
A na koniec powinieneś wczuć się w rolę tego odbiorcy i dokładnie przemyśleć, w jakiej formie życzyłby sobie otrzymać informacje, tak aby po wysłuchaniu czuć się usatysfakcjonowanym.
Pamiętaj, że mówisz dla niego, a nie dla siebie. Nie pozwól, żeby nawet przez moment pomyślał inaczej.
Niezależnie od tego, co mówisz i do kogo mówisz, pamiętaj o tym, że odbiorca zawsze – świadomie lub nie – zadaje sobie pytanie, co będzie z tego miał, że Cię wysłucha. Dotyczy to absolutnie każdej sytuacji. Jeśli opowiadasz dowcip, to Twoi słuchacze mają nadzieję, że po jego zakończeniu zostaną wprawieni w pozytywny nastrój, będą się śmiali, lub chociaż wywoła to lekki uśmiech na ich twarzy. Dodatkową wartością będzie to, że mogą oni ten dowcip zapamiętać, przez co sami zabłysną wśród innej grupy osób. Jeśli stanie się inaczej, to będą zawiedzeni, że tak zakończyła się Twoja wypowiedź. Zarejestrują również całą masę wiadomości i przekonań na Twój temat. Mogą zakodować sobie, że nie jesteś zabawną osobą, nie umiesz opowiadać kawałów, może nawet zachowujesz się niestosownie do sytuacji. To wszystko w efekcie utrwali Twój obraz jako osoby, której prawdopodobnie nie warto słuchać.
Nie jest to zbyt optymistyczna perspektywa.
Staraj się mówić do swoich odbiorców tak, jakby byli Twoimi znajomymi. To spowoduje, że Twoje wystąpienie będzie bardziej naturalne. Jeśli masz taką możliwość, to warto zapoznać się wcześniej ze słuchaczami. Przykładowo jeśli będziesz prowadzić szkolenie lub wykład, postaraj się jeszcze przed nim nawiązać kontakt. Możesz przywitać ich przy wejściu. Zaaranżować krótką rozmowę, zapytać, skąd przyjechali, zainteresować się, co skłoniło ich do przybycia, aby Ciebie posłuchać. To działa korzystnie w dwie strony. Ty łapiesz pewność siebie, ponieważ występujesz przed osobami, które już w pewnym stopniu znasz. Twoi słuchacze natomiast zyskują do Ciebie większe zaufanie, bo zawsze łatwiej jest komunikować się z kimś, kogo już się poznało.
Na pewno nie zawsze będziesz mieć taką możliwość. Jeśli pójdziesz na rozmowę kwalifikacyjną, to jeżeli nie spotkasz przyszłego szefa lub rekrutera w windzie, raczej nie będzie okazji do luźniej rozmowy przed decydującym momentem.
Dlatego w takiej sytuacji szczególnie ważne będzie rozpoznanie terenu. Konieczne jest zebranie jak największej liczby informacji, które pozwolą Ci lepiej poznać wszystkie aspekty, które mogą okazać się przydatne podczas procesu rekrutacyjnego. To nie dobrze napisane CV, chociaż ono też ma duże znaczenie, ale Twoja osobowość, energia czy aura – jakkolwiek byśmy to nazwali – mogą przechylić szalę zwycięstwa na Twoją stronę. Bardzo często przecież zdarza się, że rywalizacji o stanowisko nie wygrywa osoba z najwyższymi kompetencjami, ale taka, która może ma je trochę niższe, za to lepiej potrafi się sprzedać.
Nie dotyczy to oczywiście wyłącznie sytuacji związanych z karierą zawodową. Zapewne jesteśmy w stanie wrócić pamięcią do wydarzeń, w których pewna osoba, mimo braku wykształcenia, dobrej pracy, a nawet niezbyt szczególnie urokliwego wyglądu, potrafiła błyszczeć i przyciągać do siebie przedstawicieli płci przeciwnej. Zastanawialiśmy się wtedy, co ta osoba w sobie ma, że inni lecą do niej jak ćmy do światła. Pojawiało się stwierdzenie, że ona to ma „bajerę”. Jest to duży skrót myślowy, bo chodziło zapewne o to, że osoba ta była pewna siebie i nie miała problemu z komunikowaniem się. To szalenie ważne cechy, których zapewne nie nauczyli Cię w szkole. Ogólnie mam wrażenie, że niewiele z tej wiedzy, którą musieliśmy wkuwać na pamięć, przydaje się w dorosłym świecie. Gdyby było inaczej, prawdopodobnie w kolejnych etapach życia nie musielibyśmy tyle czasu i pieniędzy inwestować w doskonalenie swoich umiejętności i uzupełnienie wiedzy na rozmaitych kursach. To jednak temat rzeka, w który lepiej nie będę się teraz zagłębiał, żeby nie odejść za bardzo od celu, dla którego napisałem tę książkę.
Wracając więc do odbiorcy – bardzo pomocne będzie zadanie sobie pytania, czego on od nas oczekuje. Wiemy przecież doskonale, co chcemy powiedzieć, jaką wartość przekazać, ale czy zastanawialiśmy się, czy tego samego oczekuje odbiorca?
Możemy mieć świetne, inspirujące i zabawne przemówienie, które czeka tylko na wyjątkową okazję. Czujemy, że to jest właśnie to, co pozwoli nam zabłysnąć. Może jednak się zdarzyć, że to, co inspiruje czy rozbawia nas, wcale nie musi trafić do innych. Jeśli będą to osoby w zupełnie innym wieku, różniące się od nas emocjonalnie czy kulturowo, to nawet najlepsza w naszej ocenie przemowa może być dla nich kolejnym niewiele znaczącym przerywnikiem w życiu.
Posłużę się przykładem ze swojego życia. Pewnego razu byłem zaproszony na uroczystość rozpoczęcia roku szkolnego w jednej ze szkół podstawowych. Jak łatwo się domyślić, największą grupą uczestników spotkania były dzieci, a także kilku ich rodziców oraz nauczyciele. Na początku takich wydarzeń prosi się o zabranie głosu zaproszonych gości. Przede mną wystąpiło dwóch polityków, o dużo dłuższym stażu działalności niż mój. Niestety w ich wypadku doświadczenie nie przekładało się na umiejętność dopasowania przekazu do odbiorców. Mimo że na sali były głównie dzieci, wspomniani politycy mówili długo, nudno, nawiązując jeszcze do swoich programów politycznych. Nie były to porywające przemowy. Dzieci wyłączyły się już na samym początku, a dorośli zniecierpliwieni przestępowali z nogi na nogę. Zachodziłem wtedy w głowę, jak to możliwe, że osoby dysponujące o wiele większym ode mnie doświadczeniem nie rozumieją, że taką postawą tylko sobie szkodzą. Siedząc na przedzie widowni, doskonale słyszałem odgłosy niezadowolenia. Po swoich przemowach dwaj moi przedmówcy otrzymali wymuszone brawa.
Gdy nadeszła moja kolej, wstałem energicznie z uśmiechem na twarzy i wypowiedziałem do mikrofonu kilka krótkich zdań, w które wplotłem jeszcze odrobinę humoru. Gdy skończyłem, widziałem rozpromienione, uśmiechnięte twarze ludzi. Obdarowali mnie gromkimi brawami, które – miałem wrażenie – trwały trzy razy dłużej niż u moich przedmówców. Po wszystkim jeszcze podszedł do mnie reporter lokalnych mediów i pochwalił za wystąpienie, które – jak stwierdził – wszyscy bardzo pozytywnie odebrali. Po tym doświadczeniu pomyślałem sobie, że to jest szalenie proste! Wystarczy być sobą, mówić krótko i z uśmiechem na twarzy, a przede wszystkim mieć świadomość, do kogo się mówi.