Opanuj cukrzycę. Jak za pomocą diety roślinnej wyeliminować insulinooporność i kontrolować różne typy cukrzycy - Cyrus Khambatta, Robby Barbaro - ebook

Opanuj cukrzycę. Jak za pomocą diety roślinnej wyeliminować insulinooporność i kontrolować różne typy cukrzycy ebook

Cyrus Khambatta, Robby Barbaro

3,3
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Przełomowy sposób opanowania cukrzycy.

Autorzy opracowali metodę, która może pomóc zwalczyć insulinooporność przy jednoczesnej poprawie ogólnego stanu zdrowia. Pokazują, jak spożywać duże ilości pełnowartościowych produktów bogatych w węglowodany, obniżając przy tym poziom glukozy we krwi. Udzielają również porad dotyczących przerywanego postu i codziennych ćwiczeń oraz wskazówek odnoszących się do jedzenia w trudnych sytuacjach, takich jak posiłki w restauracji czy rodzinne obiady.

Dzięki tym sposobom, a także ponad trzydziestu pysznym, sycącym i bogatym w składniki odżywcze przepisom, książka ta pomoże Ci zmaksymalizować wrażliwość na insulinę, osiągnąć idealną wagę ciała, poprawić zdrowie układu trawiennego, prowadzić aktywny tryb życia i poczuć się najlepiej od lat.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 444

Oceny
3,3 (3 oceny)
1
1
0
0
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
kuba-a02

Nie oderwiesz się od lektury

Jest Ok
00

Popularność




Przed­mowa

Co wie­czór około szó­stej mój ojciec wra­cał z pracy. Sta­wiał ciężką torbę lekar­ską obok drzwi, sia­dał w fotelu w salo­nie i czy­tał gazetę aż do kola­cji. Był spe­cja­li­stą do spraw cukrzycy w Fargo w Dako­cie Pół­noc­nej. Pacjenci ze wschod­niej Dakoty Pół­noc­nej i zachod­niej Min­ne­soty przy­jeż­dżali do niego, aby poznać swoje aktu­alne wyniki i dosto­so­wać dawkę insu­liny. Ani razu nie zda­rzyło się jed­nak, by wró­cił do domu i ogło­sił, że któ­ryś z jego pacjen­tów został wyle­czony. Ni­gdy nawet nie wspo­mniał, że stan cho­rego z cukrzycą choćby się popra­wił. Sta­wiał sobie znacz­nie skrom­niej­sze cele – pra­gnął tylko spo­wol­nić wystą­pie­nie nie­unik­nio­nych powi­kłań cho­roby.

Wielu dia­be­ty­ków nawet dziś może liczyć co naj­wy­żej na tyle. Po zdia­gno­zo­wa­niu u nich cukrzycy typu 2 zaleca się im wpro­wa­dze­nie kilku zmian w die­cie i stop­niowe zwięk­sza­nie dawek leków. Leków na cukrzycę. Leków na cho­le­ste­rol. Leków na nad­ci­śnie­nie. A sama cukrzyca ni­gdy nie ustę­puje i ni­gdy nie docho­dzi do fak­tycz­nej poprawy. Osoby z typem 1 radzą sobie z cho­robą, jak tylko mogą, licząc na unik­nię­cie kom­pli­ka­cji. Kobiety chore na cukrzycę cią­żową z góry zakła­dają, że ten pro­blem będzie nawra­cać z każdą ciążą.

Jeśli masz podobne doświad­cze­nia, nie­ba­wem wkro­czysz w zupeł­nie nowy świat. Naj­wyż­szy czas opa­no­wać cukrzycę. Nie­któ­rzy mają nawet szansę cał­ko­wi­cie się od niej uwol­nić.

Pierw­sze podej­rze­nia, że cukrzycę można powstrzy­mać, wyni­kały z obser­wa­cji w kra­jach, któ­rych miesz­kańcy zmie­nili swoją dietę. Na przy­kład w Japo­nii w latach 80. inwa­zja fast foodów spra­wiła, że tra­dy­cyjną dietę opartą na ryżu zastą­piły skrzy­dełka z kur­czaka, ham­bur­gery i kok­tajle mleczne. W rezul­ta­cie wzro­sła zapa­dal­ność na cukrzycę. Podob­nie w miarę jak dekadę po deka­dzie Ame­ry­ka­nie coraz chęt­niej się­gali po mięso i sery, wzra­stała czę­stość wystę­po­wa­nia cukrzycy typu 2. Nasu­nęło się więc pyta­nie: a co, jeśli postą­pi­li­by­śmy cał­kiem odwrot­nie? Co jeśli wyru­gu­jemy te nie­zdrowe pro­dukty i przej­dziemy na dietę bar­dziej roślinną?

Tym wła­śnie zajął się nasz zespół badaw­czy, finan­so­wany przez Natio­nal Insti­tu­tes of Health. W gru­pie doro­słych cho­rych na cukrzycę typu 2 poło­wie losowo wybra­nych pacjen­tów zaor­dy­no­wa­li­śmy kon­wen­cjo­nalną dietę cukrzy­cową, która wyma­gała reduk­cji kalo­rycz­no­ści potraw i utrzy­my­wa­nia sta­łego spo­ży­cia węglo­wo­da­nów dzień po dniu. Pozo­stali uczest­nicy prze­szli na zupeł­nie nową dietę, cał­ko­wi­cie rezy­gnu­jąc z mięsa, serów i innych pro­duk­tów pocho­dze­nia zwie­rzę­cego oraz mini­ma­li­zu­jąc ilość ole­jów. Zamiast ogra­ni­czać spo­ży­cie owo­ców, jak zale­cano wielu dia­be­ty­kom, mogli jeść ich tyle, ile dusza zapra­gnie. Spo­ży­wali też warzywa strącz­kowe, pro­dukty peł­no­ziar­ni­ste i wszyst­kie potrawy dające się przy­rzą­dzić z tych skład­ni­ków: potrawki warzywne, zupę z socze­wicy, faso­lowe bur­rito, capel­lini1 z gril­lo­wa­nymi kar­czo­chami i grzy­bami, wegań­skie lasa­gne, curry, wege­ta­riań­skie sushi i masę innych, bez licze­nia kalo­rii i węglo­wo­da­nów.

Zaczęli uzy­ski­wać zaska­ku­jące wyniki badań labo­ra­to­ryj­nych. W 2006 roku Ame­ri­can Dia­be­tes Asso­cia­tion opu­bli­ko­wało nasze pierw­sze usta­le­nia: dieta roślinna oka­zała się trzy­krot­nie sku­tecz­niej­sza w kon­troli poziomu cukru we krwi w porów­na­niu z dietą kon­wen­cjo­nalną. Trzy lata póź­niej opu­bli­ko­wa­li­śmy wyniki naszych dłu­go­ter­mi­no­wych badań w „Ame­ri­can Jour­nal of Cli­ni­cal Nutri­tion”, potwier­dza­jące trwa­łość uzy­ska­nej poprawy. Wielu innych naukow­ców bada­ją­cych podobne diety kon­se­kwent­nie stwier­dzało u pacjen­tów utratę wagi oraz obni­że­nie poziomu cho­le­ste­rolu i ciśnie­nia krwi. Co zaska­ku­jące, wcale nie było to trudne. Ow­szem, uczest­nicy naszych badań musieli zapo­znać się z nowymi sma­kami i zre­zy­gno­wać z innych. W prze­ci­wień­stwie jed­nak do każ­dej innej diety, którą sto­so­wali, nie odczu­wają głodu – mogą jeść tyle, ile chcą. Nie drę­czy ich efekt jojo, który spra­wia, że po utra­cie wagi nastę­puje jej przy­rost. W prze­ci­wień­stwie do wielu osób nie muszą też oba­wiać się węglo­wo­da­nów. Mogą swo­bod­nie odkry­wać całą paletę nowych smacz­nych potraw.

Tę dietę spraw­dzi­li­śmy rów­nież u osób od wielu lat cho­ru­ją­cych na cukrzycę, która dopro­wa­dziła do bole­snej neu­ro­pa­tii w sto­pach lub dło­niach. I pomimo dłu­giej histo­rii cho­roby ich stan rów­nież zaska­ku­jąco się popra­wił.

Tym­cza­sem nasi kole­dzy z Uni­wer­sy­tetu Yale zaj­rzeli do wnę­trza ludz­kiego ciała, aby zro­zu­mieć, co tak naprawdę dzieje się pod­czas zmiany diety. Korzy­sta­jąc z rezo­nansu magne­tycz­nego, odkryli, że tłusz­cze z poży­wie­nia gro­ma­dzą się w komór­kach mię­śni i wątroby, powo­dują insu­li­no­opor­ność i przy­go­to­wują grunt pod cukrzycę typu 2. Oczy­wi­ście nisko­tłusz­czowa dieta roślinna nie zawiera tłusz­czów zwie­rzę­cych i bar­dzo mało roślin­nych. Pomaga więc usu­nąć nagro­ma­dzony tłuszcz, umoż­li­wia­jąc tym samym w znacz­nym stop­niu przy­wró­ce­nie pra­wi­dło­wego dzia­ła­nia insu­liny.

Wiele osób zasto­so­wało to podej­ście rów­nież w przy­padku cukrzycy typu 1 i stwier­dziło znacz­nie sku­tecz­niej­szą kon­trolę poziomu glu­kozy we krwi, reduk­cję zapo­trze­bo­wa­nia na insu­linę i ogólne polep­sze­nie samo­po­czu­cia. Naukowcy badają rów­nież spo­soby zapo­bie­ga­nia cukrzycy typu 1, stwier­dza­jąc, że kar­mie­nie pier­sią (zwłasz­cza uni­ka­nie eks­po­zy­cji na białka mleka kro­wiego) może zmniej­szyć praw­do­po­do­bień­stwo wywo­ła­nia reak­cji auto­im­mu­no­lo­gicz­nej, która nisz­czy w trzu­stce komórki beta wytwa­rza­jące insu­linę. Cho­ciaż daleko jesz­cze do zakoń­cze­nia tych badań, ist­nieją wszel­kie powody, aby korzy­stać z mocy diety roślin­nej.

Książka Opa­nuj cukrzycę poka­zuje, jak możesz to zro­bić. Auto­rzy znają cukrzycę od pod­szewki, ponie­waż są prak­ty­kami w jej zakre­sie i dokład­nie prze­stu­dio­wali dostępną lite­ra­turę. Są eks­per­tami i krok po kroku popro­wa­dzą cię wła­ściwą ścieżką. Słusz­ność tej drogi potwier­dzą poprawa two­jego samo­po­czu­cia oraz wyni­ków badań labo­ra­to­ryj­nych.

Zachę­camy do prze­czy­ta­nia tej książki od deski do deski, do wyko­rzy­sta­nia jej mocy i podzie­le­nia się nią z innymi, któ­rzy mogą sko­rzy­stać z tego nowego podej­ścia, które może odmie­nić ich życie.

Neal D. Bar­nard, lekarz, czło­nek Ame­ri­can Col­lege of Car­dio­lo­gi­sts, prze­wod­ni­czący Phy­si­cians Com­mit­tee, adiunkt na Geo­rge Washing­ton Uni­ver­sity School

W trak­cie pisa­nia tej książki prze­czy­ta­li­śmy tysiące prac nauko­wych i powo­łu­jemy się w niej na ponad 800 arty­ku­łów recen­zo­wa­nych. Ogra­ni­cze­nia druku spra­wiają, że nie spo­sób wymie­nić tu wszyst­kich źró­deł. Aby jed­nak pomóc ci w pod­ję­ciu świa­do­mych decy­zji doty­czą­cych two­jego zdro­wia, pełną listę pozy­cji biblio­gra­ficz­nych wyko­rzy­sta­nych w tej książce znaj­dziesz na stro­nie: www.maste­ring­dia­be­tes.org/bookinfo/.

Roz­dział 1

Ta książka może ura­to­wać ci życie

Jak zapewne wiesz, cukrzyca jest obec­nie jedną z naj­szyb­ciej roz­prze­strze­nia­ją­cych się cho­rób prze­wle­kłych w Sta­nach Zjed­no­czo­nych i na całym świe­cie. Została ofi­cjal­nie skla­sy­fi­ko­wana jako pan­de­mia przez Cen­ters for Dise­ase Con­trol and Pre­ven­tion (CDC), które sza­cują, że w Sta­nach Zjed­no­czo­nych z cukrzycą typu 1 i 2 żyje ponad 29 milio­nów ludzi, a u kolej­nych 86 milio­nów wystę­puje stan przed­cu­krzy­cowy. W 2017 roku cał­ko­wity koszt lecze­nia zdia­gno­zo­wa­nej cukrzycy w ame­ry­kań­skim sys­te­mie opieki zdro­wot­nej wyniósł 327 miliar­dów dola­rów i pro­gno­zuje się, że do 2030 roku wzro­śnie on do 490 miliar­dów dola­rów. Eks­perci uwa­żają, że do 2050 roku potwier­dzona cukrzyca dotknie 33 pro­cent popu­la­cji USA – czyli co trze­ciego miesz­kańca.

Aby jesz­cze dobit­niej pod­kre­ślić wagę pro­blemu, warto wspo­mnieć, że dia­be­tycy wydają rocz­nie na lecze­nie śred­nio 13 700 dola­rów – dwa–trzy razy wię­cej niż osoby bez cukrzycy. Dra­stycz­nie pod­nosi ona ryzyko wystą­pie­nia wielu cho­rób prze­wle­kłych, zmniej­sza wydaj­ność w pracy i zwięk­sza praw­do­po­do­bień­stwo absen­cji cho­ro­bo­wej oraz ryzyko przed­wcze­snej śmierci.

Jeśli zdia­gno­zo­wano u cie­bie jaką­kol­wiek formę cukrzycy, może ci się wyda­wać, że wszystko sprzy­się­gło się prze­ciwko tobie – wyda­jesz wię­cej pie­nię­dzy na lecze­nie, brak ci ener­gii, przy­bie­rasz na wadze i mar­twisz się o spo­dzie­waną dłu­gość życia. Roz­po­zna­nie cukrzycy może ozna­czać zjazd po równi pochy­łej, jeśli nie zwró­cisz uwagi na swój styl życia i nie wdro­żysz odpo­wied­nich nawy­ków.

Wła­śnie dla­tego napi­sa­li­śmy tę książkę.

Cho­ciaż sta­ty­styki są prze­ra­ża­jące, tak naprawdę roz­wią­za­nie pro­ble­mów dia­be­ty­ków jest w rze­czy­wi­sto­ści bar­dziej osią­galne, niż mogłoby się wyda­wać. W tej książce wyja­śniamy, w jaki spo­sób ludzie żyjący ze wszyst­kimi typami cukrzycy mogą zop­ty­ma­li­zo­wać swoją dietę i nawyki ćwi­cze­niowe, aby czuć się świet­nie, wyglą­dać wspa­niale i zmi­ni­ma­li­zo­wać ryzyko wystą­pie­nia dłu­go­trwa­łych powi­kłań, takich jak cho­roba wień­cowa, miaż­dżyca, nowo­twory, wysoki poziom cho­le­ste­rolu, wyso­kie ciśnie­nie krwi, oty­łość, neu­ro­pa­tia obwo­dowa, reti­no­pa­tia, cho­roba Alzhe­imera, prze­wle­kła cho­roba nerek i stłusz­cze­niowa cho­roba wątroby.

Wiele osób scep­tycz­nie odnosi się do badań nauko­wych pro­pa­gu­ją­cych zdrową nisko­tłusz­czową dietę bazu­jącą na nie­prze­two­rzo­nych pro­duk­tach roślin­nych i twier­dzi, że metoda Maste­ring Dia­be­tes nie ma pod­staw nauko­wych. W trak­cie pisa­nia tej książki prze­czy­ta­li­śmy tysiące arty­ku­łów nauko­wych obej­mu­ją­cych sze­roki zakres tema­tów (w tym żywie­nie nisko­wę­glo­wo­da­nowe) i byli­śmy zdu­mieni, jak wiele badań popiera nisko­tłusz­czową dietę roślinną.

Jeśli chcesz spo­ży­wać smaczne posiłki przy­go­to­wane ze skład­ni­ków, któ­rych od lat naka­zy­wano dia­be­ty­kom uni­kać, to wła­śnie masz taką szansę. Jeżeli pra­gniesz jeść wyso­ko­wę­glo­wo­da­nowe pro­dukty, takie jak banany, mango, ziem­niaki, dynia, kuku­ry­dza, fasola, socze­wica, komosa ryżowa i ryż, a jed­no­cze­śnie ocze­ku­jesz schud­nię­cia, zmniej­sze­nia poziomu glu­kozy we krwi i mini­ma­li­za­cji lub wręcz eli­mi­na­cji leków zaży­wa­nych doust­nie oraz insu­liny, to z rado­ścią dowiesz się, jak pro­ste mody­fi­ka­cje diety mogą odmie­nić twoje zdro­wie, dzia­ła­jąc od wewnątrz.

Jeśli masz stan przed­cu­krzy­cowy lub cukrzycę typu 2 (insu­li­no­nie­za­leżną), nauczymy cię, jak cał­ko­wi­cie odwró­cić oba stany cho­ro­bowe, uży­wa­jąc jedze­nia jako leku. Oso­bom cier­pią­cym na cukrzycę insu­li­no­za­leżną, w tym cukrzycę typu 1, cukrzycę typu 1,5 lub cukrzycę insu­li­no­za­leżną typu 2, wyja­śnimy, jak zmak­sy­ma­li­zo­wać wraż­li­wość na insu­linę i znacz­nie uła­twić kon­trolę poziomu glu­kozy we krwi przy jed­no­cze­snym zmniej­sze­niu ogól­nej gli­ke­mii. Nie­za­leż­nie od rodzaju cukrzycy, z którą żyjesz, metoda przed­sta­wiona w tej książce istot­nie zmniej­szy ryzyko powi­kłań cukrzycy, pomoże ci osią­gnąć ide­alną masę ciała, usprawni pro­cesy myślowe i rady­kal­nie zwięk­szy poziom ener­gii.

Jeśli lubisz jeść – ta książka ci się spodoba. Dla­czego? Ponie­waż więk­szość czasu poświę­cimy jedze­niu, a następ­nie wyru­szymy w świat ćwi­czeń i okre­so­wych gło­dó­wek, aby w pełni wyja­śnić, w jaki spo­sób każde z tych dzia­łań pomaga odwró­cić insu­li­no­opor­ność i jak poskła­dać wszystko do kupy w codzien­nym pędzie.

Choć może to zabrzmieć nie­wia­ry­god­nie, przy oka­zji można się cał­kiem dobrze bawić. Nie­ba­wem dowiesz się, jak popra­wić swój ogólny stan zdro­wia, i poznasz wszel­kie szcze­góły naj­sku­tecz­niej­szej metody uwraż­li­wia­nia na insu­linę, jaką dotąd opra­co­wano. Ogar­niemy ten nie­wia­ry­godny chaos, który panuje w świe­cie cukrzycy, i zapew­nimy ci kom­pletne infor­ma­cje na temat dłu­go­ter­mi­no­wych zagro­żeń wyni­ka­ją­cych ze sto­so­wa­nia diety nisko­wę­glo­wo­da­no­wej lub keto­ge­nicz­nej. Dowiesz się, dla­czego diety nisko­wę­glo­wo­da­nowe de facto zwięk­szają insu­li­no­opor­ność i na dłuż­szą metę znacz­nie pod­no­szą ryzyko wystą­pie­nia wielu cho­rób prze­wle­kłych.

Napi­sa­li­śmy tę książkę nie tylko po to, aby dostar­czyć ci opar­tej na wyni­kach badań nauko­wych wie­dzy na temat insu­li­no­opor­no­ści, ale także po to, by prze­ka­zać ci pro­ste i szcze­gó­łowe zasady postę­po­wa­nia oparte na naszych wła­snych doświad­cze­niach, które pomo­gły tysiącom ludzi z wszyst­kimi typami cukrzycy zmak­sy­ma­li­zo­wać ich wraż­li­wość na insu­linę.

Napi­sa­li­śmy tę książkę, ponie­waż chcemy uświa­do­mić ci fakt, że możesz mieć pełną kon­trolę nad swoją cukrzycą i że możesz odwró­cić insu­li­no­opor­ność, postę­pu­jąc zgod­nie z metodą Maste­ring Dia­be­tes, która z kolei zmniej­szy ryzyko roz­woju powi­kłań teraz i w przy­szło­ści. Te pokarmy, które przez pra­wie sto lat były demo­ni­zo­wane, w rze­czy­wi­sto­ści sta­no­wią roz­wią­za­nie two­jego pro­blemu. A my wytłu­ma­czymy ci dla­czego.

Do czy­tel­ni­ków

Dzięki infor­ma­cjom zawar­tym w tej książce nauczysz się, jak trwale odwró­cić insu­li­no­opor­ność. Sku­tecz­ność tego pro­gramu jest nie do prze­ce­nie­nia. A ponie­waż jest tak sku­teczny, wszel­kie zmiany musisz wpro­wa­dzać z pomocą i pod nad­zo­rem leka­rza. Wielu dia­be­ty­ków z całego świata prze­ko­nało się, że metoda Maste­ring Dia­be­tes znacz­nie zmniej­sza ich zapo­trze­bo­wa­nie na leki zaży­wane doust­nie, insu­linę albo jedno i dru­gie. Brak odpo­wied­niej reduk­cji dawki leków może pro­wa­dzić do zagra­ża­ją­cej życiu hipo­gli­ke­mii, a nawet śmierci.

Wielu leka­rzy nie zdaje sobie sprawy z potęgi nisko­tłusz­czo­wej diety opar­tej na nie­prze­two­rzo­nych pro­duk­tach roślin­nych i może wahać się przed dosta­tecz­nym zmniej­sze­niem dawek leków. Z tego powodu ważne jest, aby pod­czas stop­nio­wego zmie­nia­nia diety bar­dzo uważ­nie moni­to­ro­wać poziom glu­kozy we krwi. Jeśli obec­nie przyj­mu­jesz doustne leki na nad­ci­śnie­nie lub pod­wyż­szony cho­le­ste­rol, metoda Maste­ring Dia­be­tes może rów­nież znacz­nie obni­żyć ciśnie­nie krwi i poziom cho­le­ste­rolu. Musisz jed­nak ści­śle współ­pra­co­wać z leka­rzem, aby zapo­biec nie­bez­piecz­nym, a nawet zagra­ża­ją­cym życiu sytu­acjom, które mogą wystą­pić, jeśli pod­czas udziału w tym pro­gra­mie nie ule­gnie zmniej­sze­niu ilość przyj­mo­wa­nych przez cie­bie doust­nych leków i insu­liny.

TA KSIĄŻKA MOŻE URA­TO­WAĆ CI ŻYCIE

Skąd to wiemy? Bo obaj żyjemy z cukrzycą typu 1 w sumie już ponad trzy­dzie­ści sześć lat. Bo prze­stu­dio­wa­li­śmy wyniki badań nauko­wych pro­wa­dzo­nych na prze­strzeni nie­mal stu lat. Bo nasi kole­dzy, pra­cow­nicy ochrony zdro­wia, od dzie­się­cio­leci obser­wują impo­nu­jące i powta­rzalne wyniki u tysięcy pacjen­tów.

Co wię­cej, opra­co­wa­li­śmy dla osób ze wszyst­kimi typami cukrzycy inter­ne­towy pro­gram coachin­gowy, który nie przy­po­mina żad­nego innego obec­nie dostęp­nego na rynku pro­gramu. Nie tylko zna­ko­mi­cie działa (każ­dego dnia testują go nasi klienci i my sami), lecz także przy­nosi odpo­wiedź na wszyst­kie pyta­nia i obawy, które tra­pią dia­be­ty­ków.

Od ponad czte­rech lat nasz pro­gram Maste­ring Dia­be­tes Coaching pomaga oso­bom cier­pią­cym na wszyst­kie typy cukrzycy w reduk­cji dawek lub cał­ko­wi­tej eli­mi­na­cji leków na tę cho­robę przy jed­no­cze­snym zwięk­sze­niu spo­ży­cia nie­prze­two­rzo­nych pro­duk­tów boga­tych w węglo­wo­dany. Więk­szość osób ze sta­nem przed­cu­krzy­co­wym i cukrzycą typu 2 jest w sta­nie cał­ko­wi­cie odwró­cić cukrzycę, zaprze­stać sto­so­wa­nia leków doust­nych i insu­liny ani obni­żyć poziom hemo­glo­biny gli­ko­wa­nej (HbA1c) do 5,6 pro­cent lub mniej. Osoby z cukrzycą insu­li­no­za­leżną czę­sto zmniej­szają dawki insu­liny o 10 do 60 pro­cent, zarówno w jej for­mie pod­sta­wo­wej, jak i w bolu­sie, a ponadto odno­to­wują sta­bi­li­za­cję gli­ke­mii oraz war­to­ści HbA1c oscy­lu­jące wokół poziomu od 5,5 do 6,5 pro­cent. Ponadto tysiące z nich było w sta­nie schud­nąć, rady­kal­nie obni­żyć poziom cho­le­ste­rolu i trój­gli­ce­ry­dów oraz ciśnie­nie krwi, popra­wić pro­cesy tra­wienne – i żyją teraz bez obaw przed przy­szłymi kom­pli­ka­cjami.

Pacjenci przy­cho­dzą do nas, gdyż są roz­cza­ro­wani (a cza­sem obu­rzeni) otrzy­ma­nymi nie­gdyś pora­dami, które wów­czas mogły wyda­wać się sku­teczne i sen­sowne. Zwra­cają się do nas o pomoc, ponie­waż są sfru­stro­wani pogar­sza­jącą się jako­ścią ich życia i rosną­cym zapo­trze­bo­wa­niem na leki doustne i insu­linę. Przy­bie­rają na wadze, mają waha­nia poziomu glu­kozy we krwi, zapar­cia, stany zapalne i czują się wyczer­pani. Rozu­miemy ich. Bo sami kie­dyś mie­li­śmy to samo.

Nowe podej­ście do zro­zu­mie­nia i opa­no­wa­nia cukrzycy

Obaj usły­sze­li­śmy dia­gnozę „cukrzyca” we wcze­snym okre­sie życia – Robby jako nasto­la­tek u progu doj­rze­wa­nia, a Cyrus wieku dwu­dzie­stu kilku lat – ale jako towa­rzy­scy, wyspor­to­wani, żądni przy­gód i roz­woju faceci nie chcie­li­śmy wyco­fy­wać się życia. Nie­mniej po przej­ściu na chęt­nie zapi­sy­waną przez leka­rzy ści­słą dietę nisko­wę­glo­wo­da­nową, wyso­ko­tłusz­czową i wyso­ko­biał­kową, która pomaga kon­tro­lo­wać poziom glu­kozy we krwi, stra­ci­li­śmy w dużej mie­rze kon­trolę nad swoim meta­bo­li­zmem. Zamiast uła­twiać kon­trolę poziomu glu­kozy we krwi i zwięk­szać wraż­li­wość naszych orga­ni­zmów na insu­linę, prze­strze­gane przez nas zale­ce­nia żywie­niowe odnio­sły sku­tek dokład­nie odwrotny. Bez względu na to, jak „popraw­nie” jedli­śmy, nasza wraż­li­wość na insu­linę spa­dła, a zdro­wie fizyczne i emo­cjo­nalne ogrom­nie ucier­piało.

Cho­ciaż wtedy się nie zna­li­śmy, obaj posta­no­wi­li­śmy raz jesz­cze przyj­rzeć się reko­men­da­cjom die­te­tycz­nym zale­ca­nym przez kon­wen­cjo­nalną medy­cynę. Zaczę­li­śmy od poszu­ki­wa­nia infor­ma­cji na temat alter­na­tyw­nych filo­zo­fii odży­wia­nia, w tym diety wege­ta­riań­skiej, wegań­skiej, suro­wej wegań­skiej oraz diety Weston A. Price Foun­da­tion. O dziwo, dwie różne obrane przez nas ścieżki dopro­wa­dziły nas do tego samego wnio­sku:

Nisko­tłusz­czowa dieta oparta na nie­prze­two­rzo­nych pro­duk­tach roślin­nych jest naj­sku­tecz­niej­szym spo­so­bem uzy­ska­nia wraż­li­wo­ści na insu­linę przy uży­ciu żyw­no­ści jako leku.

Cho­ciaż na pierw­szy rzut oka może się to wydać sprzeczne z intu­icją, ta forma odży­wia­nia jest nie­zwy­kle sku­teczna w odwra­ca­niu insu­li­no­opor­no­ści, gdyż wyso­ko­wę­glo­wo­da­nowa żyw­ność wymaga dużych ilo­ści insu­liny jedy­nie wtedy, gdy wysoka jest rów­nież cał­ko­wita ilość tłusz­czu w die­cie (szcze­gó­łowo omó­wimy to w roz­dziale 3). Kiedy jed­nak sto­su­jesz dietę nisko­tłusz­czową opartą na rośli­nach i ogra­ni­czasz spo­ży­cie pokar­mów boga­tych w tłusz­cze i białko, bar­dzo szybko uzy­sku­jesz wraż­li­wość na insu­linę, co z kolei obniża twoje zapo­trze­bo­wa­nie na leki zaży­wane doust­nie oraz insu­linę, zarówno w per­spek­ty­wie krótko-, jak i dłu­go­ter­mi­no­wej.

Już kilka dni po zmia­nie diety obaj zauwa­ży­li­śmy, że nasza wraż­li­wość na insu­linę zna­cząco wzro­sła. Ponadto mie­li­śmy wię­cej ener­gii, a gli­ke­mia stała się znacz­nie łatwiej­sza do kon­tro­lo­wa­nia. Zale­d­wie po kilku mie­sią­cach takiego odży­wia­nia Cyrus prze­ko­nał się, że jego cał­ko­wite zuży­cie insu­liny spa­dło o 40 pro­cent, a u Robby’ego wraż­li­wość na insu­linę popra­wiła się o 600 pro­cent. Ujmu­jąc to ina­czej: prze­ciętny doro­sły z cukrzycą typu 1 wstrzy­kuje sobie codzien­nie około 0,5 do 1,0 jed­nostki insu­liny na kilo­gram masy ciała. Przy zasto­so­wa­niu metody Maste­ring Dia­be­tes osoby z cukrzycą typu 1 przyj­mują zale­d­wie 0,35 jed­nostki insu­liny na kilo­gram masy ciała dzien­nie i obser­wują u sie­bie rady­kalną poprawę gli­ke­mii, mimo że jed­no­cze­śnie nawet dwu­dzie­sto­krot­nie zwięk­szają spo­ży­cie węglo­wo­da­nów. Zaczę­li­śmy jeść wię­cej roślin – wię­cej owo­ców i warzyw niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej – w tym masę pro­duk­tów zabro­nio­nych we wcze­śniejszej die­cie nisko­wę­glo­wo­da­no­wej. I choć podej­ście to wyda­wało się nie­in­tu­icyjne, obaj czu­li­śmy się lepiej niż kie­dy­kol­wiek, nawet lepiej niż przed dia­gnozą.

Od tej zasad­ni­czej zmiany w sto­so­wa­nych przez nas die­tach roz­po­częła się nasza przy­goda z żywie­niem jako czyn­ni­kiem warun­ku­ją­cym zdro­wie. Wła­śnie dzięki temu Robby zaan­ga­żo­wał się w budowę rewo­lu­cyj­nego impe­rium Forks Over Kni­ves i uzy­skał tytuł magi­stra zdro­wia publicz­nego. To także zain­spi­ro­wało Cyrusa do odej­ścia z NASA Ames Rese­arch Cen­ter, gdzie pra­co­wał jako spe­cja­li­sta inży­nie­rii mecha­nicz­nej po Uni­wer­sy­te­cie Stan­forda, i do zro­bie­nia dok­to­ratu z bio­che­mii żywie­nia na Uni­wer­sy­te­cie Kali­for­nij­skim w Ber­ke­ley. Praw­dzi­wie magiczne było jed­nak uświa­do­mie­nie sobie, że jako cho­rzy na cukrzycę możemy wyko­rzy­stać nasze oso­bi­ste spo­strze­że­nia, wie­dzę i doświad­cze­nie i prze­kształ­cić je w uży­teczne, realne i sku­teczne porady dla innych osób cier­pią­cych na wszyst­kie formy cukrzycy, w tym insu­li­no­za­leżną, insu­li­no­nie­za­leżną i mie­szaną, oraz stan przed­cu­krzy­cowy i cukrzycę cią­żową. To jest pod­stawa naszego pro­gramu, która legła u pod­staw tej książki.

Z bie­giem czasu dopra­co­wa­li­śmy metodę Maste­ring Dia­be­tes i uczy­ni­li­śmy ją czymś naprawdę wyjąt­ko­wym. Obej­muje ona nastę­pu­jące cztery ele­menty:

Ele­ment 1

: Nisko­tłusz­czowa nie­prze­two­rzona żyw­ność pocho­dze­nia roślin­nego. Zachę­camy do spo­ży­wa­nia pokar­mów wyso­ko­wę­glo­wo­da­no­wych, w tym owo­ców, warzyw boga­tych w skro­bię, roślin strącz­ko­wych i pro­duk­tów peł­no­ziar­ni­stych. Jak dowiesz się z tej książki, żyw­ność bogata w węglo­wo­dany nie jest wro­giem cukrzyka – przed­sta­wimy ci naukowe uza­sad­nie­nie powo­dów, dla któ­rych jedze­nie owo­ców i pro­duk­tów boga­tych w skro­bię ma w rze­czy­wi­sto­ści zasad­ni­cze zna­cze­nie dla odwra­ca­nia insu­li­no­opor­no­ści. I zwięk­sza dłu­gość życia.

Ele­ment 2:

Okre­sowe gło­dówki. Poszcze­nie jest jed­nym z naj­po­tęż­niej­szych spo­so­bów na poprawę wraż­li­wo­ści na insu­linę, wzmoc­nie­nie układu krą­że­nia, utratę wagi i rze­czy­wi­ste wydłu­że­nie życia. Dowiesz się o róż­nych typach okre­so­wych gło­dó­wek i spo­so­bach sku­tecz­nego włą­cze­nia tej spraw­dzo­nej prak­tyki do inten­syw­nego stylu życia.

Ele­ment 3:

Codzienna por­cja ruchu. Twoje ciało jest przy­sto­so­wane do aktyw­no­ści fizycz­nej, a kiedy codzienny ruch sta­nie się czę­ścią two­jego stylu życia, praw­do­po­dob­nie zde­cy­do­wa­nie pod­nie­siesz swoją wraż­li­wość na insu­linę, poziom ener­gii i nastrój. Nauczymy cię, w jaki spo­sób i jak czę­sto się ruszać, i jak łączyć ruch z nisko­tłusz­czową dietą opartą na nie­prze­two­rzo­nych pro­duk­tach roślin­nych, aby uzy­skać mak­sy­malny efekt.

Ele­ment 4:

Drzewa decy­zyjne. Stwo­rzy­li­śmy spe­cjalne narzę­dzie, które uła­twia podej­mo­wa­nie decy­zji na bie­żąco, iden­ty­fi­ka­cję wzor­ców zacho­wań i związ­ków przy­czy­nowo-skut­ko­wych mię­dzy wybo­rami a pro­fi­lem stę­że­nia glu­kozy we krwi. Two­rze­nie drzew decy­zyj­nych pomaga roz­wią­zy­wać codzienne pro­blemy zwią­zane z przyj­mo­wa­niem leków doust­nych, sto­so­wa­niem insu­liny i pano­wa­niem nad pozio­mem glu­kozy we krwi. Pomaga też radzić sobie z zarzą­dza­niem gli­ke­mią przed ćwi­cze­niami, w ich trak­cie i po nich; bez­piecz­nie zmniej­szać dawki leków doust­nych i insu­liny w miarę wzro­stu wraż­li­wo­ści na nią; zro­zu­mieć, dla­czego poziom glu­kozy na czczo może być cza­sami wyż­szy niż poziom glu­kozy po posiłku; radzić sobie z waha­niami poziomu glu­kozy we krwi po posiłku; oraz okre­ślać czas, w któ­rym należy sto­so­wać insu­linę w celu pra­wi­dło­wej kon­troli gli­ke­mii popo­sił­ko­wej.

Ponadto dowiesz się, jak wyko­rzy­sty­wać i inter­pre­to­wać ważne bada­nia krwi zwią­zane z cukrzycą oraz jak sto­so­wać różne rośliny lecz­ni­cze jako alter­na­tywę dla far­ma­ko­lo­gii. Odpo­wiemy rów­nież na takie pyta­nia jak: czy powi­nie­nem ćwi­czyć przed posił­kiem czy po nim, dla­czego mój poziom glu­kozy we krwi wzra­sta, kiedy jem okre­ślone potrawy, i czy owoce naprawdę prze­kształ­cają się w cukier?

Jed­nym z waż­nych aspek­tów metody Maste­ring Dia­be­tes jest jej dostęp­ność dla osób ze wszyst­kimi posta­ciami cukrzycy, w tym cukrzycą typu 1, cukrzycą typu 1,5, cukrzycą typu 2, sta­nem przed­cu­krzy­co­wym i cukrzycą cią­żową, ponie­waż nasze wspólne zma­ga­nia z kon­tro­lo­wa­niem poziomu glu­kozy we krwi wywo­dzą się z tego samego pod­sta­wo­wego pro­blemu: insu­li­no­opor­no­ści.

Cho­ciaż jeste­śmy eks­per­tami w dzie­dzi­nie cukrzycy, nasza wie­dza na jej temat nie wywo­dzi się z tra­dy­cyj­nej medy­cyny, lecz z oso­bi­stego doświad­cze­nia, dok­to­ratu z bio­che­mii żywie­nia, rygo­ry­stycz­nej ana­lizy wyni­ków pra­wie stu lat wery­fi­ko­wal­nych badań nauko­wych, w tym pro­wa­dzo­nych przez naszych kole­gów, z wła­snych wspo­mnień pracy z tysią­cami ludzi za pośred­nic­twem naszego pro­gramu coachin­go­wego online. W prze­ci­wień­stwie do innych pro­gra­mów lub ksią­żek dla dia­be­ty­ków dostęp­nych obec­nie na rynku ta została napi­sana przez dwóch eks­per­tów, któ­rzy udo­wod­nili jej sku­tecz­ność – pomo­gła ona bowiem ponad trzem tysiącom ludzi na całym świe­cie w zmia­nie stylu życia i popra­wie meta­bo­li­zmu. Pro­gram ten opiera się w sumie na trzy­dzie­stu sze­ściu latach naszego oso­bi­stego doświad­cze­nia w życiu z cukrzycą typu 1 i dwu­dzie­stu dzie­wię­ciu latach sto­so­wa­nia metody Maste­ring Dia­be­tes.

Mimo że nie jeste­śmy leka­rzami, dobrze orien­tu­jemy się w wyni­kach badań z zakresu bio­che­mii żywie­nia, a nasze zale­ce­nia opie­ramy ści­śle na wery­fi­ko­wal­nych i wia­ry­god­nych danych nauko­wych. Jako że codzien­nie testu­jemy te dane w prak­tyce, umiemy prze­ło­żyć zło­żone kon­cep­cje naukowe na łatwe do zro­zu­mie­nia zasady. Wiele osób mówi nam, że obej­rze­nie kilku naszych fil­mów lub semi­na­riów inter­ne­to­wych – na przy­kład tych, które kwe­stio­nują przy­dat­ność diet nisko­wę­glo­wo­da­no­wych i keto­gen­nych, ujaw­niają praw­dziwe przy­czyny wyso­kiego poziomu cho­le­ste­rolu lub poka­zują, dla­czego zwięk­sze­nie spo­ży­cia białka może pomóc schud­nąć, ale na dłuż­szą metę zwięk­sza ryzyko cho­roby – nauczyło ich wię­cej o bio­lo­gicz­nych aspek­tach życia z cukrzycą niż wizyty u leka­rza. Pod­stawą naszej plat­formy są fakty naukowe, a nie popu­lar­no­nau­kowe opo­wie­ści; sta­ramy się tłu­ma­czyć skom­pli­ko­wane zja­wi­ska bio­lo­giczne tak, by można było zro­zu­mieć, jak i dla­czego okre­ślone pro­dukty żyw­no­ściowe mogą zmie­nić twoje zdro­wie od środka, a inne mogą zwięk­szać ryzyko wystą­pie­nia cho­rób prze­wle­kłych.

Na koniec zapro­simy cię do naszej spo­łecz­no­ści. Udo­sko­na­li­li­śmy i roz­wi­nę­li­śmy pro­gram Maste­ring Dia­be­tes Coaching, opie­ra­jąc się na infor­ma­cjach zwrot­nych od tysięcy klien­tów, któ­rzy sto­sują go każ­dego dnia, a naszym naj­waż­niej­szym odkry­ciem jest to, że naj­le­piej radzą sobie w oto­cze­niu i przy wspar­ciu innych ludzi prze­cho­dzą­cych przez to samo. Suk­ces jest naprawdę zaraź­liwy! Nie warto być samot­nym strzel­cem, jeśli cho­dzi o infor­ma­cje na temat cukrzycy i sto­so­wa­nie metod poprawy stanu zdro­wia. Pro­gram Maste­ring Dia­be­tes Coaching ma na celu poło­że­nie kresu poczu­ciu osa­mot­nie­nia, które towa­rzy­szy pró­bom samo­dziel­nego lecze­nia cukrzycy. Aby pomóc ci dołą­czyć do naszego sys­temu wspar­cia, stwo­rzy­li­śmy pry­watną spo­łecz­ność inter­ne­tową, którą moni­to­ru­jemy 24 godziny na dobę, 7 dni w tygo­dniu, aby udzie­lać naszym klien­tom odpo­wie­dzi w cza­sie rze­czy­wi­stym. Orga­ni­zu­jemy rów­nież regu­larne wide­okon­fe­ren­cje, pod­czas któ­rych człon­ko­wie spo­łecz­no­ści mogą zgła­szać pyta­nia i wąt­pli­wo­ści oraz wcho­dzić w inte­rak­cje bez­po­śred­nio z naszym wysoko wykształ­co­nym i doświad­czo­nym per­so­ne­lem szko­le­nio­wym.

To, co lata temu sta­no­wiło zale­d­wie opty­mi­styczny plan (z nami w roli kró­li­ków doświad­czal­nych) – poparte, oczy­wi­ście, wyni­kami rze­tel­nych badań – zdą­żyło prze­kształ­cić się w zmie­nia­jący życie pro­gram, który zyskał uzna­nie cenio­nych eks­per­tów, leka­rzy i naukow­ców, takich jak Dean Ornish, Michael Gre­ger, Neal Bar­nard, John McDo­ugall, Garth Davis, Joel Kahn, Cald­well Essel­styn, Brenda Davis; Michelle McMac­ken, Dean i Ayesha She­rzai, Rip Essel­styn; Danielle Belardo, Robert Ost­feld, Ocean Rob­bins Anthony Wil­liam, i wielu innych. Ta naukowa metoda zmie­niła życie tysięcy osób, które już sko­rzy­stały z naszego pro­gramu, i pomoże rów­nież tobie. Jeśli będziesz postę­po­wać zgod­nie z kro­kami i spo­strze­że­niami przed­sta­wio­nymi w tej książce, praw­do­po­dob­nie uzy­skasz takie same wyniki jak nasi klienci. Stra­cisz kilo­gramy, które wyda­wały się nie do zrzu­ce­nia; osią­gniesz naj­lep­sze war­to­ści HbA1c w swoim życiu; obni­żysz poziom cho­le­ste­rolu cał­ko­wi­tego i LDL, obni­żysz ciśnie­nie krwi i zmniej­szysz zapo­trze­bo­wa­nie na leki doustne oraz insu­linę, a co naj­waż­niej­sze, raz na zawsze zna­cząco zre­du­ku­jesz lub cał­ko­wi­cie odwró­cisz insu­li­no­opor­ność.

Mam cukrzycę od 31 lat, a po 4 mie­sią­cach pro­gramu Maste­ring Dia­be­tes Coaching zrzu­ci­łem ponad 10 kilo i odsta­wi­łem wszyst­kie leki na cho­le­ste­rol. Jeśli jesteś nowy w tym pro­gra­mie – po pro­stu trzy­maj się zale­ceń, a satys­fak­cja jest gwa­ran­to­wana.

– John L., cukrzyca typu 1

W nie­cały mie­siąc prze­sta­łem przyj­mo­wać codzienną dawkę 2000 mg met­for­miny. W ciągu 4 mie­sięcy schu­dłem 20 kilo­gra­mów i cał­ko­wi­cie odsta­wi­łem leki na nad­ci­śnie­nie i cho­le­ste­rol. Mam teraz dużo ener­gii i jasność myśle­nia.

– Gerry B., odwró­cona cukrzyca typu 2

Wła­śnie ode­bra­łam wyniki badań – udało się! Z Waszą pomocą, dzięki peł­no­war­to­ścio­wej die­cie roślin­nej, pozby­łam się cukrzycy typu 2 i nad­ci­śnie­nia. Jestem teraz w siód­mym nie­bie, aż chce mi się pła­kać z rado­ści. Dzię­kuję, Robby i Cyru­sie, za pomoc w zmia­nie mojego życia.

– Che­ryl K., odwró­cona cukrzyca typu 2

Kiedy 8 mie­sięcy temu zaczy­na­łem z Maste­ring Dia­be­tes, mia­łem stan przed­cu­krzy­cowy i dużą nad­wagę. Odkąd wdro­ży­łem ten pro­gram, schu­dłem ponad 30 kilo­gra­mów, a po sta­nie przed­cu­krzy­cowym nie ma śladu. Maste­ring Dia­be­tes to naj­lep­szy spo­sób, by zapew­nić sobie zdro­wie na długo, także jeśli nie masz cukrzycy. Żyje się tylko raz i oso­bi­ście uwa­żam, że wszyst­kich nas to doty­czy.

– John D., odwró­cony stan przed­cu­krzy­cowy

Zaczy­na­łam od 130 kilo, a teraz zeszłam do 83. Hemo­glo­bina gli­ko­wana spa­dła mi z 11,6 pro­cent do 5,6 pro­cent, a stę­że­nie cukru we krwi na czczo to codzien­nie od 88 do 93 mg/dl. Jestem dozgon­nie wdzięczna za pro­gram Maste­ring Dia­be­tes Coaching.

– Ste­fa­nie S., odwró­cona cukrzyca typu 2

Kiedy Cyrus roz­po­czął dok­to­rat z bio­che­mii żywie­nia, z tru­dem przy­cho­dziło mu zro­zu­mie­nie, dla­czego insu­li­no­opor­ność sta­nowi taki pro­blem. Odpo­wiedź na to pyta­nie stała się jasna dopiero po tysią­cach godzin badań. Otóż insu­li­no­opor­ność jest głów­nym sta­nem, który leży u pod­staw wielu prze­wle­kłych cho­rób meta­bo­licz­nych, w tym cukrzycy typu 1, cukrzycy typu 1,5, cukrzycy typu 2, stanu przed­cu­krzy­co­wego, cukrzycy cią­żo­wej, cho­roby wień­co­wej, miaż­dżycy tęt­nic, nowo­two­rów, wyso­kiego poziomu cho­le­ste­rolu, nad­ci­śnie­nia tęt­niczego, oty­ło­ści, zespołu poli­cy­stycz­nych jaj­ni­ków (PCOS), neu­ro­pa­tii obwo­do­wej, reti­no­pa­tii, cho­roby Alzhe­imera, prze­wle­kłej cho­roby nerek i stłusz­cze­nio­wej cho­roby wątroby.

Insu­li­no­opor­ność, bar­dziej niż jaki­kol­wiek inny stan wiesz­czy cho­roby prze­wle­kłe – naj­now­sze bada­nia suge­rują, że 65 pro­cent wszyst­kich osób żyją­cych z cukrzycą typu 1 ponad 20 lat umiera na cho­roby układu krą­że­nia, a ponad 50 pro­cent ludzi żyją­cych z cukrzycą typu 1 przez ponad 30 lat umiera z powodu nie­wy­dol­no­ści nerek. Nie­stety, osią­gnię­cie ści­słej kon­troli poziomu glu­kozy we krwi bez zmiany insu­li­no­opor­no­ści nie wystar­cza, aby zmi­ni­ma­li­zo­wać ryzyko przy­szłych powi­kłań cukrzycy, o czym będzie szcze­gó­łowo mowa w roz­dziale 7.

Dobra wia­do­mość jest taka, że insu­li­no­opor­ność czę­sto staje się wykry­walna nawet dwa­dzie­ścia lat przed poja­wie­niem się obja­wów cukrzycy i cho­rób serca, co ozna­cza, że kon­tro­lo­wa­nie insu­li­no­opor­no­ści może zapo­biec wystą­pie­niu wielu prze­wle­kłych cho­rób meta­bo­licz­nych w przy­szło­ści.

Insu­li­no­opor­ność wpływa na ryzyko roz­woju nie tylko cukrzycy, lecz także wielu innych cho­rób prze­wle­kłych.

Ile jest rodza­jów cukrzycy?

Cho­ciaż więk­szość ludzi sły­szała o cukrzycy typu 1 i 2, oka­zuje się, że ist­nieje wiele rodza­jów tej cho­roby – i wszyst­kie można leczyć, sto­su­jąc metodę Maste­ring Dia­be­tes. Poziom glu­kozy we krwi może wzro­snąć z wielu powo­dów, a zro­zu­mie­nie, które kon­kret­nie tkanki w twoim orga­ni­zmie zostały zaata­ko­wane, jest klu­czem do wyja­śnie­nia, na który typ cukrzycy cier­pisz. W tej książce będziemy odno­sić się do róż­nych typów cukrzycy, ale zanim przej­dziemy dalej, wyja­śnijmy róż­nice mię­dzy nimi.

Cukrzyca typu 1 jest powszech­nie nazy­wana cukrzycą mło­dzień­czą, ponie­waż tra­dy­cyj­nie dotyka ona małe dzieci i mło­dzież. Ta cho­roba auto­im­mu­no­lo­giczna może cał­ko­wi­cie znisz­czyć komórki beta pro­du­ku­jące insu­linę w trzu­stce, dra­stycz­nie zmniej­sza­jąc tym samym endo­genną (wytwa­rzaną przez orga­nizm) pro­duk­cję insu­liny, a jed­no­cze­śnie zwięk­sza­jąc zapo­trze­bo­wa­nie na insu­linę egzo­genną (wpro­wa­dzaną za pomocą strzy­kawki, pena insu­li­no­wego lub pompy insu­li­no­wej). U cho­rych na cukrzycę typu 1 metoda Maste­ring Dia­be­tes ma na celu pod­wyż­sze­nie war­to­ści sto­sunku węglo­wo­da­nów do insu­liny; mak­sy­ma­li­za­cję wraż­li­wo­ści na insu­linę; spra­wie­nie, że poziom glu­kozy we krwi będzie wysoce prze­wi­dy­walny; zapo­bie­ga­nie czę­stym powi­kła­niom, takim jak cho­roby serca, neu­ro­pa­tia, reti­no­pa­tia i cho­roby nerek; osią­gnię­cie pra­wi­dło­wej masy ciała; i zauwa­żalne zwięk­sze­nie ilo­ści ener­gii.Cukrzyca typu 1,5 lub uta­jona cukrzyca auto­im­mu­no­lo­giczna doro­słych (ang. latent auto­im­mune dia­be­tes of adults, LADA) jest rów­nież wer­sją cukrzycy, która nisz­czy komórki beta wytwa­rza­jące insu­linę. Jed­nak w prze­ci­wień­stwie do cukrzycy typu 1 cukrzyca typu 1,5 dotyka ludzi w wieku powy­żej 30 lat i jest wol­niej postę­pu­jącą reak­cją auto­im­mu­no­lo­giczną, która stop­niowo nisz­czy komórki beta i zmniej­sza endo­genne wydzie­la­nie insu­liny, czę­sto w ciągu od pię­ciu do dzie­się­ciu lat. Cukrzyca typu 1,5 to wystę­pu­jąca u doro­słych, wolno postę­pu­jąca odmiana cukrzycy typu 1, czę­sto jest błęd­nie dia­gno­zo­wana jako cukrzyca typu 2. Podob­nie jak w przy­padku cukrzycy typu 1, u osób cho­rych na cukrzycę typu 1,5 celem sto­so­wa­nia metody Maste­ring Dia­be­tes jest jak naj­dłuż­sze utrzy­ma­nie spraw­no­ści komó­rek beta; zwięk­sze­nie sto­sunku węglo­wo­da­nów do insu­liny; mak­sy­ma­li­za­cja wraż­li­wo­ści orga­ni­zmu na insu­linę; spra­wie­nie, że poziom glu­kozy we krwi będzie wysoce prze­wi­dy­walny; zapo­bie­że­nie nagmin­nym powi­kła­niom, takim jak cho­roby serca, neu­ro­pa­tia, reti­no­pa­tia i cho­roby nerek; osią­gnię­cie pra­wi­dło­wej masy ciała; i zauwa­żalne zwięk­sze­nie ilo­ści ener­gii.Stan przed­cu­krzy­cowy to stan poprze­dza­jący wystą­pie­nie cukrzycy typu 2 roz­po­zna­wany, gdy poziom glu­kozy we krwi na czczo wynosi od 100 do 125 mg/dl lub gdy war­tość HbA1c wynosi od 5,7 pro­cent do 6,4 pro­cent. Stan przed­cu­krzy­cowy wystę­puje, gdy mię­śnie i wątroba uod­por­niły się na dzia­ła­nie insu­liny, co powo­duje nie­znaczne pod­nie­sie­nie poziomu glu­kozy we krwi na czczo. Stan przed­cu­krzy­cowy to ostrze­że­nie, że wiel­kimi kro­kami zbliża się cukrzyca typu 2. Celem sto­so­wa­nia metody Maste­ring Dia­be­tes w życiu ze sta­nem przed­cu­krzy­co­wym jest wyeli­mi­no­wa­nie insu­li­no­opor­no­ści i cał­ko­wite unik­nię­cie roz­wi­nię­cia się go w cukrzycę typu 2.Cukrzyca typu 2 (insu­li­no­nie­za­leżna) wystę­puje, gdy poziom glu­kozy we krwi na czczo prze­kra­cza 125 mg/dl lub gdy poziom HbA1c wynosi 6,5 pro­cent lub wię­cej, a mimo to na­dal wytwa­rzasz wystar­cza­jące ilo­ści endo­gen­nej insu­liny. Dia­gnoza cukrzycy typu 2 nastę­puje wów­czas, gdy stan przed­cu­krzy­cowy prze­kra­cza łagodną insu­li­no­opor­ność, czę­sto skut­ku­jąc zwięk­szo­nym ryzy­kiem nad­ci­śnie­nia, wyso­kiego cho­le­ste­rolu, miaż­dżycy tęt­nic, przy­ro­stu masy ciała, stłusz­cze­nia wątroby, prze­wle­kłej cho­roby nerek i obni­że­nia poziomu ener­gii. Celem sto­so­wa­nia metody Maste­ring Dia­be­tes w cukrzycy typu 2 jest mak­sy­ma­li­za­cja wraż­li­wo­ści na insu­linę do momentu, gdy nie będzie już potrzeba leków prze­ciw­cu­krzy­co­wych; obni­że­nie war­to­ści A1c poni­żej 5,6 pro­cent oraz wykre­śle­nie cukrzycy typu 2 z karty pacjenta. Jeśli zdia­gno­zo­wano u cie­bie cukrzycę typu 2, prze­pustką do pozby­cia się tej cho­roby jest żywie­nie odwra­ca­jące insu­li­no­opor­ność.Cukrzyca typu 2 (insu­li­no­za­leżna) wystę­puje, gdy poziom glu­kozy we krwi na czczo prze­kra­cza 125 mg/dl lub gdy poziom HbA1c wynosi 6,5 pro­cent lub wię­cej, a mimo to na­dal pro­du­ku­jesz wystar­cza­jące ilo­ści endo­gen­nej insu­liny. Cukrzyca typu 2 insu­li­no­za­leżna wystę­puje, gdy komórki beta przez długi czas pro­du­kują za dużo insu­liny, co powo­duje nie­zdol­ność do wytwa­rza­nia jej wystar­cza­jącej ilo­ści. W tej sytu­acji pre­cy­zyjne kon­tro­lo­wa­nie poziomu glu­kozy we krwi można osią­gnąć tylko poprzez sto­so­wa­nie diety w połą­cze­niu z insu­liną i/lub lekami zaży­wa­nymi doust­nie. Podob­nie jak w przy­padku cukrzycy typu 1 i 1,5 celem sto­so­wa­nia metody Maste­ring Dia­be­tes w życiu z insu­li­no­za­leżną cukrzycą typu 2 jest mak­sy­ma­li­za­cja wraż­li­wo­ści na insu­linę; spra­wie­nie, że poziom glu­kozy we krwi będzie wysoce prze­wi­dy­walny; mini­ma­li­za­cja lub eli­mi­na­cja doust­nych leków na cukrzycę; zapo­bie­że­nie nagmin­nym powi­kła­niom, takim jak cho­roby serca, neu­ro­pa­tia, reti­no­pa­tia i cho­roba nerek; osią­gnię­cie pra­wi­dło­wej masy ciała; i zauwa­żalne zwięk­sze­nie ilo­ści ener­gii.Cukrzyca cią­żowa wystę­puje u kobiet w ciąży i zwy­kle ustę­puje po poro­dzie. Cukrzyca cią­żowa może poja­wić się na każ­dym eta­pie ciąży, ale czę­ściej zda­rza się w jej dru­giej poło­wie. Nie­pra­wi­dłowy wynik daje wów­czas test prze­sie­wowy – test tole­ran­cji glu­kozy. Podob­nie jak stan przed­cu­krzy­cowy i cukrzyca typu 2 cukrzyca cią­żowa może wystą­pić, gdy u cię­żar­nej roz­wi­nie się insu­li­no­opor­ność, można ją jed­nak kon­tro­lo­wać, zapo­bie­gać jej, a nawet ją eli­mi­no­wać za pomocą metody Maste­ring Dia­be­tes. Cho­ciaż cukrzyca cią­żowa czę­sto znika po uro­dze­niu dziecka, nie należy jej lek­ce­wa­żyć w cza­sie ciąży, ponie­waż może ona zwięk­szać ryzyko przed­wcze­snego porodu, wystą­pie­nia stanu prze­drzu­caw­ko­wego (wyso­kiego ciśnie­nia krwi), wewnątrz­ma­cicz­nego obumar­cia płodu i dra­stycz­nie pod­wyż­szać ryzyko roz­woju cukrzycy typu 2 u pacjen­tek w mie­sią­cach czy nawet latach po ciąży.

Metoda Maste­ring Dia­be­tes

Podob­nie jak nasz pro­gram coachin­gowy, ta książka ma na celu pomóc ci w wypra­co­wa­niu trwa­łych nawy­ków, które zmniej­szą lub wyeli­mi­nują bio­lo­giczne zapo­trze­bo­wa­nie na leki przyj­mo­wane doust­nie oraz insu­linę przy jed­no­cze­snym zwięk­sze­niu spo­ży­cia pokar­mów boga­tych w węglo­wo­dany. Przed­sta­wimy ci wyniki wia­ry­god­nych badań nauko­wych w spo­sób zro­zu­miały dla laików i pomo­żemy ci zro­zu­mieć, dla­czego sko­rzy­stasz na zmia­nie spo­sobu odży­wia­nia i jak możesz zro­bić to efek­tyw­nie i bez­piecz­nie. Do two­jej dys­po­zy­cji będą cała wie­dza, stra­te­gie, plany, wska­zówki, narzę­dzia i triki, które wypra­co­wa­li­śmy, samemu pro­wa­dząc taki styl życia. W ten spo­sób krok po kroku osią­gniesz suk­ces sku­tecz­niej niż w jakim­kol­wiek innym pro­gramie obie­cu­ją­cym „szyb­kie rezul­taty”.

Pod­stawą tego pro­cesu są nasze oso­bi­ste doświad­cze­nia: twoje powo­dze­nie w walce z cukrzycą zależy od two­ich przy­zwy­cza­jeń. Jeśli poświę­cisz tro­chę czasu na wypra­co­wa­nie sil­nych i nie­za­wod­nych nawy­ków, które popra­wią kon­trolę poziomu glu­kozy we krwi i meta­bo­lizm, będziesz czer­pać korzy­ści z tego stylu życia przez długi czas. Jeśli nato­miast pospie­szysz się z wpro­wa­dza­niem zmian w stylu życia i nie poświę­cisz wystar­cza­jąco dużo czasu na wytwo­rze­nie trwa­łych nawy­ków, praw­do­po­dob­nie w obli­czu trud­nych sytu­acji wró­cisz do swo­ich sta­rych zwy­cza­jów.

Zro­zu­mie­nie wpływu poszcze­gól­nych skład­ni­ków diety na poziom glu­kozy we krwi warte jest wię­cej niż jakie­kol­wiek lekar­stwa i może pozwo­lić ci zaosz­czę­dzić masę pie­nię­dzy na paskach testo­wych do glu­ko­me­tru, tablet­kach i insu­li­nie. Ponadto dowiesz się dokład­nie, które pokarmy pomogą two­jemu orga­ni­zmowi napra­wić uszko­dze­nia meta­bo­liczne powstałe przez lata oraz jak wpro­wa­dzić je do codzien­nej diety i zmak­sy­ma­li­zo­wać efekty dzięki innym zmia­nom w stylu życia, takim jak okre­sowe gło­dówki i ćwi­cze­nia fizyczne. A jeżeli zde­cy­du­jesz się wziąć udział w naszym pro­gra­mie szko­le­nio­wym online, zapew­nimy ci wspar­cie spo­łecz­no­ści inter­ne­to­wej, w książce zaś umie­ścimy liczne stu­dia przy­padku uka­zu­ją­cych zasto­so­wa­nie tej wie­dzy w praw­dzi­wym życiu. Usiądź więc wygod­nie, weź sobie jakiś owoc i do dzieła.

Aby zapo­znać się z ponad 25 pra­cami nauko­wymi cyto­wa­nymi w tym roz­dziale, wejdź na stronę www.maste­ring­dia­be­tes.org/bookinfo.

Roz­dział 2

Metoda Maste­ring Dia­be­tes

Odwra­ca­nie cukrzycy typu 2 i osią­ga­nie wła­ści­wego poziomu HbA1c: Przy­pa­dek Tami

Jako dziecko i nasto­latka Tami była bar­dzo aktywna fizycz­nie, ale zanim skoń­czyła 19 lat, prze­szła dwie ope­ra­cje tego samego kolana. W ciągu następ­nych trzy­dzie­stu lat znisz­czyła sobie dru­gie kolano i łuki obu stóp oraz naba­wiła się chro­nicz­nego bólu bio­dra. W wyniku tych ura­zów Tami prze­stała upra­wiać sport i sys­te­ma­tycz­nie tyła. Zaczęła tra­cić nadzieję, że kie­dy­kol­wiek odzy­ska nor­malną wagę, a ponie­waż obser­wo­wała zma­ga­nia człon­ków rodziny z cho­ro­bami serca i nowo­two­rami, bała się, że i na nią przyj­dzie kolej.

W wieku 51 lat Tami zro­biła sobie bada­nie krwi na tar­gach odnowy bio­lo­gicz­nej. Oka­zało się, że ma pod­wyż­szoną hemo­glo­binę gli­ko­waną (HbA1c) i poziom lipi­dów, a po dal­szych bada­niach zdia­gno­zo­wano u niej nie tylko jedną, ale kilka cho­rób prze­wle­kłych, w tym cukrzycę typu 2, wysoki poziom cho­le­ste­rolu, oty­łość, stłusz­cze­nie wątroby i nie­do­bór wita­miny D. Była zszo­ko­wana i wście­kła na sie­bie, że tak bar­dzo zanie­dbała zdro­wie, była jed­nak rów­nież zde­ter­mi­no­wana, aby odkryć przy­czynę swo­ich pro­ble­mów. Kiedy lekarz powie­dział jej, że u pod­staw wszyst­kich tych scho­rzeń leży insu­li­no­opor­ność, zaczęła szu­kać infor­ma­cji na ten temat w Inter­ne­cie, aż natknęła się na grupkę ludzi twier­dzą­cych, że potra­fią „odwró­cić insu­li­no­opor­ność i obni­żyć poziom HbA1c za pomocą diety” dzięki meto­dzie Maste­ring Dia­be­tes.

Tym­cza­sem HbA1c Tami się­gnęło 7,1 pro­cent, cał­ko­wity cho­le­ste­rol wzrósł do 266 mg/dl, a trój­gli­ce­rydy do 194 mg/dl. Z braku innych sku­tecz­nych moż­li­wo­ści lekarz prze­pi­sał jej 2000 mg met­for­miny dzien­nie w celu wyre­gu­lo­wa­nia poziomu glu­kozy we krwi. Mimo to posta­no­wiła odwró­cić swoją insu­li­no­opor­ność i zmniej­szyć HbA1c (zgod­nie z tym, co wyczy­tała w Inter­ne­cie). Zmo­ty­wo­wana wizją poprawy stanu swo­jego zdro­wia od wewnątrz, bez sto­so­wa­nia far­ma­ceu­ty­ków, zde­cy­do­wała się przy­stą­pić do pro­gramu Maste­ring Dia­be­tes Coaching.

Przez pierw­szych kilka tygo­dni opo­no­wała prze­ciwko mody­fi­ka­cji nawy­ków żywie­nio­wych, ponie­waż trudno jej było zre­zy­gno­wać z jedze­nia, które spo­ży­wała przez całe życie. Kiedy jed­nak nabrała roz­pędu i zaczęła wpro­wa­dzać zale­cane zmiany, zaczęła tra­cić na wadze, nabie­rać ener­gii i odno­to­wy­wać niż­szy poziom glu­kozy we krwi na czczo. Gdy schu­dła, była w sta­nie czę­ściej ćwi­czyć i odczu­wała mniej­szy ból sta­wów niż przez poprzed­nie trzy­dzie­ści lat.

Cztery i pół mie­siąca po zasto­so­wa­niu metody Maste­ring Dia­be­tes stę­że­nie HbA1c spa­dło u Tami do 5,3 pro­cent – pacjentka odsta­wiła leki prze­ciw­cu­krzy­cowe, a poziom glu­kozy na czczo wró­cił do normy; ponadto prze­szedł jej chro­niczny kaszel, ustą­piło zapa­le­nie powięzi pode­szwo­wej, zni­kły chro­niczne aler­gie i pro­blemy z refluk­sem. Schu­dła 15 kilo­gra­mów i może teraz bez prze­szkód zaży­wać ruchu i robić to, co kocha – jeź­dzić na rowe­rze lub cho­dzić po wzgó­rzach – bez bólu i sta­nów zapal­nych w kola­nach, sto­pach czy bio­drach. Do tego cie­szy się całą gamą świe­żych pro­duk­tów spo­żyw­czych, które mak­sy­ma­li­zują jej wraż­li­wość na insu­linę, i dzieli się pysz­nymi posił­kami z rodziną i przy­ja­ciółmi. Tak bar­dzo polu­biła swój nowy styl życia, że zało­żyła wła­sną grupę inter­ne­tową, aby zain­spi­ro­wać innych do zro­bie­nia tego samego dla swo­jego zdro­wia.

Być może się­gasz po tę książkę z wielu powo­dów – może zma­gasz się z cukrzycą typu 1, typu 1,5, typu 2, sta­nem przed­cu­krzy­co­wym, cukrzycą cią­żową, zespo­łem poli­cy­stycz­nych jaj­ni­ków (PCOS), oty­ło­ścią, nad­ci­śnie­niem, pod­wyż­szo­nym cho­le­ste­ro­lem, stłusz­cze­niową cho­robą wątroby lub prze­wle­kłą cho­robą nerek. Może upra­wiasz zawo­dowo sport i dążysz do poprawy wyni­ków i łatwiej­szej rege­ne­ra­cji, albo chcesz mieć wię­cej ener­gii fizycz­nej bądź umy­sło­wej. Może czy­tasz tę książkę, aby pomóc uko­cha­nej oso­bie popra­wić jej ogólny stan zdro­wia. Dobra wia­do­mość jest taka, że bez względu na to, co cię tu spro­wa­dza, masz już za sobą pierw­szy krok i możemy roz­po­cząć pre­zen­to­wa­nie naszej metody spe­cjal­nie zapro­jek­to­wa­nej do zwal­cza­nia pier­wot­nej przy­czyny wahań stę­że­nia glu­kozy we krwi – insu­li­no­opor­no­ści. Jeśli sku­pisz się bez­po­śred­nio na tej ostat­niej, nauczysz się radzić sobie z nie­sta­bil­no­ścią gli­ke­mii i raz na zawsze odwró­cić przy­czynę two­ich pro­ble­mów. Ta książka jest podzie­lona na pięć eta­pów.

Etap 1: Opra­co­wa­nie sku­tecz­nego planu

Naj­waż­niej­szy jest dla nas to, aby twój suk­ces był trwały. Dla­tego ważne jest zro­zu­mie­nie, skąd wziął się pro­blem i jaka jest jego natura. Poroz­ma­wiamy o tym, czym jest insu­li­no­opor­ność (wspie­ra­jąc się ilu­stra­cjami, które pomogą zro­zu­mieć istotne zależ­no­ści) i co tak naprawdę ją powo­duje (przy­czyna może być inna, niż myślisz). Następ­nie wyja­śnimy, dla­czego stop­niowe zmiany są korzystne zarówno dla two­jego orga­ni­zmu, jak i dla trwa­łego suk­cesu, dla­czego twoim nowym przy­ja­cie­lem powinna być sys­te­ma­tycz­ność oraz jak możesz wyty­czać sobie reali­styczne i osią­galne cele. Oso­bom żyją­cym z cukrzycą insu­li­no­za­leżną opo­wiemy, jak dosto­so­wać daw­ko­wa­nie insu­liny, gdy zapo­trze­bo­wa­nie na nią znacz­nie spada. Oso­bom cier­pią­cym na cukrzycę insu­li­no­nie­za­leżną wyja­śnimy, które leki prze­ciw­cu­krzy­cowe są naj­bez­piecz­niej­sze i czego można się spo­dzie­wać w sytu­acji, gdy zapo­trze­bo­wa­nie na leki zmniej­szy się lub cał­ko­wi­cie znik­nie.

Cho­dzi o to, co jesz. W roz­dziale 8 udzie­limy kon­kret­nych wska­zó­wek na temat tego, co jeść, a co ogra­ni­czać lub eli­mi­no­wać, ile jeść, kiedy jeść i jak spra­wić, by zmiany w stylu życia były trwałe, a samo­po­czu­cie zwią­zane z nimi jak naj­lep­sze. Aby moż­li­wie upro­ścić metodę Maste­ring Dia­be­tes, podzie­li­li­śmy żyw­ność na tę, któ­rej dajemy zie­lone świa­tło (owoce, warzywa bogate w skro­bię, rośliny strącz­kowe, nie­prze­two­rzone pro­dukty peł­no­ziar­ni­ste, warzywa nie­skro­biowe, warzywa liścia­ste, zioła i przy­prawy); tę, któ­rej dajemy żółte świa­tło (tłu­ste rośliny, takie jak awo­kado, oliwki, kokosy, orze­chy – w tym orzeszki ziemne – nasiona eda­mame i zamien­niki maka­ronu) oraz tę, któ­rej dajemy czer­wone świa­tło (czer­wone mięso, białe mięso, ryby, nabiał, jaja, żyw­ność prze­two­rzona, oleje roślinne i cukry rafi­no­wane). Pokarmy z zie­lo­nym świa­tłem to takie, które fak­tycz­nie popra­wiają wraż­li­wość na insu­linę i mogą być spo­ży­wane w dużych ilo­ściach; pokarmy o żół­tym świe­tle można włą­czać do diety od czasu do czasu (to zna­czy należy je spo­ży­wać w roz­sąd­nych ilo­ściach), a pokarmy spod znaku czer­wonego świa­tła to te, które powo­dują insu­li­no­opor­ność i należy je ogra­ni­czać lub cał­ko­wi­cie ich uni­kać, aby uzy­skać naj­lep­sze wyniki.

Naj­częst­szy pro­blem zwią­zany z nisko­tłusz­czową dietą opartą na warzy­wach (i powód, dla któ­rego więk­szość ludzi z niej rezy­gnuje) to nie­wie­dza, jak dostar­czać orga­ni­zmowi wystar­cza­ją­cej ilo­ści kalo­rii. Ludzie czę­sto skarżą się, że brak im ener­gii lub zbyt szybko tracą na wadze. Zaj­miemy się tymi oba­wami i wska­żemy, jak zapew­nić sobie żyw­ność o opty­mal­nej kalo­rycz­no­ści i osią­gnąć satys­fak­cję po przej­ściu na dietę roślinną.

Etap 2: Zmiana tylko jed­nego posiłku za jed­nym zama­chem

Zauwa­ży­li­śmy, że naj­więk­sze suk­cesy w sto­so­wa­niu metody Maste­ring Dia­be­tes odno­szą ci, któ­rzy zmie­niają swoją dietę po jed­nym posiłku, z zatem kolejną część pro­gramu poświę­cimy wła­śnie temu zagad­nie­niu.

Śnia­da­nie

– to natu­ralny punkt star­towy. Opi­szemy, jak odejść od typo­wego wyso­ko­biał­ko­wego, wyso­ko­tłusz­czo­wego posiłku (zawie­ra­ją­cego jajka, bekon, awo­kado, kieł­basę), który powo­duje, że więk­szość ludzi czuje się ospale, i prze­sta­wić się na jedze­nie wyso­ko­wę­glo­wo­da­no­wego śnia­da­nia, które nie tylko zapew­nia ener­gię na cały dzień, ale rów­nież pozwala utrzy­mać bar­dzo dobrą kon­trolę poziomu glu­kozy we krwi.

Lunch

– nauczymy cię, jak przy­go­to­wać kalo­ryczny posi­łek roślinny, który doda ener­gii w chwi­lach naj­więk­szej aktyw­no­ści umy­sło­wej i fizycz­nej i zapewni siłę na całe popo­łu­dnie. Przed­sta­wimy argu­menty za uwzględ­nie­niem w tym posiłku skrobi (od dawna uwa­ża­nej za die­te­tyczne „zło”) i wyja­śnimy, w jaki spo­sób spo­ży­wa­nie roślin strącz­ko­wych i nie­prze­two­rzo­nych pro­duk­tów peł­no­ziar­ni­stych pomoże ci zacho­wać siły i odczu­wać sytość, a jed­no­cze­śnie zapewni solidną dawkę błon­nika, aby nakar­mić biliony bak­te­rii skła­da­jące się na twój mikro­biom jeli­towy.

Kola­cja

– rewi­zja podej­ścia do niej bywa cza­sami trudna, ponie­waż zwy­kle jest to posi­łek dnia jadany w towa­rzy­stwie, dla wielu osób zło­żony z kilku potraw, w tym obo­wiąz­ko­wej por­cji mięsa. Dla nas ide­alna kola­cja bazuje na zie­lo­nych warzy­wach liścia­stych (takich jak szpi­nak, rukola, jar­muż, sałata czy kapu­sta), warzy­wach nie­skro­bio­wych (takich jak pomi­dory, ogórki, cuki­nia, mar­chew, okra, kala­fior i cebula) i grzy­bach, a także owo­cach, warzy­wach skro­bio­wych, rośli­nach strącz­ko­wych lub nie­prze­two­rzo­nych pro­duk­tach peł­no­ziar­ni­stych. Ponie­waż jest to ostatni posi­łek dnia, sku­piamy się na spo­ży­ciu potraw o spo­rej obję­to­ści, ale niż­szej kalo­rycz­no­ści, za to boga­tych w wita­miny, mine­rały, błon­nik, wodę, prze­ciw­u­tle­nia­cze i fito­związki – wszyst­kie te die­te­tyczne szare emi­nen­cje odpo­wie­dzialne za opty­ma­li­za­cję meta­bo­li­zmu pod­czas snu. Przed­sta­wimy pod­stawy naukowe, na któ­rych opiera się dobór ide­al­nych makro­skład­ni­ków w die­cie, oraz zapro­po­nu­jemy pro­ste i smaczne prze­pisy dające sporo miej­sca na impro­wi­za­cję w zależ­no­ści od tego, co lubisz jeść lub co aku­rat masz pod ręką w kuchni.

Krok 3: Sto­so­wa­nie okre­so­wych gło­dó­wek w celu schud­nię­cia i mak­sy­ma­li­za­cji wraż­li­wo­ści na insu­linę

Tutaj przyj­rzymy się sza­le­nie popu­lar­nej i nie­zwy­kle sku­tecz­nej tech­nice zwa­nej okre­so­wymi gło­dów­kami, która polega na zmia­nie czasu przyj­mo­wa­nia pokarmu w celu znacz­nego zwięk­sze­nia wraż­li­wo­ści na insu­linę. Okre­sowy post jest jed­nym z naj­sku­tecz­niej­szych spo­so­bów pozby­cia się nagro­ma­dzo­nego tłusz­czu, w tym ukry­tego w mię­śniach i wątro­bie, który hamuje dzia­ła­nie insu­liny. Ponad osiem­dzie­siąt pięć lat badań dowo­dzi nie­sa­mo­wi­tych korzy­ści pły­ną­cych z ogra­ni­cze­nia podaży kalo­rii i sto­so­wa­nia gło­dówki w zapo­bie­ga­niu cho­ro­bom układu krą­że­nia, cukrzycy, nad­ci­śnie­niu i nowo­two­rom, a także w popra­wie ciśnie­nia krwi oraz poziomu cho­le­ste­rolu LDL (tak zwa­nego złego cho­le­ste­rolu) i trój­gli­ce­ry­dów.

Szcze­gól­nie w przy­padku cukrzycy regu­larne prze­ry­wane posty czę­sto umoż­li­wiają:

spa­dek poziomu glu­kozy we krwi na czczo,

spa­dek gli­ke­mii popo­sił­ko­wej,

reduk­cję wahań poziomu glu­kozy we krwi,

wzrost wraż­li­wo­ści na insu­linę,

wery­fi­ka­cję dawki pod­sta­wo­wej dla osób z cukrzycą insu­li­no­za­leżną.

Ogra­ni­cze­nie podaży kalo­rii jest w rze­czy­wi­sto­ści jedy­nym zna­nym spo­so­bem na zwięk­sze­nie dłu­go­wiecz­no­ści. Obja­śnimy róż­nice mię­dzy reduk­cją kalo­rii a gło­dówką i nauczymy, jak i kiedy bez­piecz­nie sto­so­wać gło­dówkę, nie­za­leż­nie od tego, czy ma ona pole­gać na pomi­nię­ciu jed­nego posiłku każ­dego dnia, czy na wybo­rze jed­nego dnia w tygo­dniu, pod­czas któ­rego układ pokar­mowy może w pełni odpo­cząć.

Krok 4: Ćwi­cze­nia dla odwró­ce­nia opor­no­ści na insu­linę

Nie zaczy­namy od ćwi­czeń z jed­nego pro­stego powodu – nie są one konieczne do poprawy kon­troli gli­ke­mii. Jeste­śmy jed­nak prze­ko­nani, że regu­larna aktyw­ność fizyczna (w połą­cze­niu z innymi waż­nymi aspek­tami metody Maste­ring Dia­be­tes) to Święty Graal insu­li­now­raż­li­wo­ści. Ponie­waż łatwo jest znaj­do­wać wymówki i zosta­wiać ćwi­cze­nia na koniec, pomo­żemy okre­ślić, jaka aktyw­ność ci odpo­wiada (a jaka nie), a następ­nie wszystko roz­pi­sać.

Naj­lep­szy pro­gram ćwi­czeń to ten, który fak­tycz­nie będziesz reali­zo­wać. Drugi naj­lep­szy pro­gram ćwi­czeń – pod wzglę­dem sku­tecz­no­ści w zakre­sie wraż­li­wo­ści na insu­linę – to ten, który obej­muje tre­ning opo­rowy, a my poka­żemy ci spo­soby wcie­le­nia go w życie. Co naj­mniej trzy godziny ćwi­czeń tygo­dniowo, podzie­lo­nych na pięć lub sześć sesji roz­ło­żo­nych na sie­dem dni, pozwoli utrzy­mać wysoką wraż­li­wość na insu­linę. Takie podej­ście jest o wiele bar­dziej efek­tywne niż ćwi­cze­nie rza­dziej, ale przez wię­cej czasu, co zwięk­sza wraż­li­wość na insu­linę tylko na kilka dni, pod­czas gdy w okre­sie odpo­czynku znów ta wraż­li­wość spada. Omó­wimy rów­nież pro­ste spo­soby kon­tro­lo­wa­nia zapo­trze­bo­wa­nia na glu­kozę i insu­linę we krwi przed wysił­kiem, w jego trak­cie i po nim, aby zmi­ni­ma­li­zo­wać ryzyko poja­wie­nia się wyso­kiego lub niskiego poziomu glu­kozy we krwi, a wszystko z dba­ło­ścią o jak naj­lep­szą rege­ne­ra­cję.

Krok 5: Kon­trola stylu życia

W ostat­niej czę­ści omó­wimy kon­kretne stra­te­gie, które pomogą wcie­lić metodę Maste­ring Dia­be­tes w życie i stwo­rzyć zrów­no­wa­żoną dietę, którą da się utrzy­mać przez dłuż­szy okres. Pomo­żemy ci przy­go­to­wać się na trudne sytu­acje takie jak posiłki w restau­ra­cji lub u kogoś w domu.

Rozu­miemy, że zmiana stylu życia może być trudna, gdyż nawet nie­wiel­kie zmiany mogą wpro­wa­dzić zamie­sza­nie. Zwłasz­cza w miarę sta­rze­nia się coraz mniej chęt­nie witamy zmiany. Metoda Maste­ring Dia­be­tes roz­kłada te zmiany w cza­sie, tak aby żadna z nich nie była przy­tła­cza­jąca, a nasze szcze­gó­łowe zale­ce­nia doty­czące odży­wia­nia, ruchu i stylu życia mają pod­su­nąć nowe narzę­dzia, które poprzez kon­trolę wraż­li­wo­ści na insu­linę pozwolą znacz­nie zmniej­szyć ryzyko cho­roby.

Co jest dla wszyst­kich, tak naprawdę jest dla nikogo

Być może, jak wielu naszych klien­tów i klien­tek, masz za sobą wiele diet. Może nie­które z nich pomo­gły ci schud­nąć i nabrać ener­gii, a nie­które spo­wo­do­wały przy­bra­nie na wadze i utratę ener­gii. Spę­dzasz nie­zli­czone godziny na lek­tu­rze ksią­żek, sur­fo­wa­niu po Inter­ne­cie, oglą­da­niu fil­mi­ków na YouTu­bie lub uczest­ni­cze­niu w dys­ku­sjach na Face­bo­oku, aby dowie­dzieć się, jak odzy­skać kon­trolę nad swoim życiem i poczuć się lepiej. Z bie­giem czasu możesz stra­cić zapał do aktyw­no­ści fizycz­nej, kon­tro­lo­wa­nia poziomu glu­kozy we krwi lub przyj­mo­wa­nia leków. Wiele osób mówiło nam, że fru­stra­cja dopro­wa­dziła ich do rezy­gna­cji z far­ma­ko­te­ra­pii.

Jeśli znasz te pro­blemy z autop­sji, witamy w klu­bie. My też przez to prze­szli­śmy. Wiemy, jak to jest mieć tego wszyst­kiego powy­żej uszu. Na szczę­ście metoda Maste­ring Dia­be­tes cał­ko­wi­cie odmie­niła nasze umy­sły, ciała i dusze. Dawno minęły czasy, kiedy nie mogli­śmy się zwlec z łóżka aż do połu­dnia, nie mogli­śmy ćwi­czyć, ponie­waż bolały nas stawy i mię­śnie, pomiar stę­że­nia glu­kozy we krwi był potworną i stre­su­jącą zga­dy­wanką, a wizyta u leka­rza, by ode­brać wyniki bada­nia na HbA1c, była jak sądny dzień.

Praw­dziwa siła metody Maste­ring Dia­be­tes polega na tym, że możesz dosto­so­wać ją do swo­ich pre­fe­ren­cji. Kiedy nauczysz się pod­staw ukła­da­nia jadło­spisu i dowiesz się, kiedy nie jeść, jakiego rodzaju ćwi­cze­nia wyko­ny­wać, kiedy ćwi­czyć i jak radzić sobie w stre­su­ją­cych sytu­acjach, zdo­łasz dosto­so­wać ten pro­gram do swo­ich potrzeb. Jedną z naj­waż­niej­szych rze­czy, jakich nauczy­li­śmy się w związku z tym pro­gramem, jest to, że nie ma jed­nego uni­wer­sal­nego podej­ścia do zdro­wia. Dla­tego gorąco zachę­camy cię do dosto­so­wy­wa­nia tego pro­gramu do sie­bie, swo­jej rodziny, przy­ja­ciół i kariery zawo­do­wej, tak aby stał się on czę­ścią two­jego życia na dłuż­szą metę i chro­nił cię przed insu­li­no­opor­no­ścią do końca życia.

Poznaj swo­ich instruk­to­rów

Cyrus – maniak z uczelni

Cukrzycę typu 1 zdia­gno­zo­wano u mnie w wieku 22 lat, na ostat­nim roku stu­diów na Uni­wer­sy­te­cie Stan­forda. Przez kilka dni pró­bo­wa­łem uczyć się do egza­mi­nów koń­co­wych, mimo że męczyło mnie nad­mierne pra­gnie­nie i mia­łem tak mało ener­gii, że wal­czy­łem ze snem. Pamię­tam, że czu­łem się wyczer­pany i przy­pi­sa­łem ten stan cało­noc­nej nauce. Przez kilka dni odda­wa­łem mocz od sie­dem­na­stu do dwu­dzie­stu razy dzien­nie, i bez względu na to, ile wody piłem, moje pra­gnie­nie wzra­stało. Po dwóch dniach fru­stra­cji chwy­ci­łem za tele­fon i zadzwo­ni­łem do swo­jej sio­stry Sha­naz Kham­batty – lekarki rodzin­nej i oste­opatki – która pole­ciła mi natych­miast udać się do uczel­nia­nej przy­chodni. Zapy­ta­łem ją dla­czego, a ona odpo­wie­działa: „Po two­ich obja­wach sądzę, że masz cukrzycę typu 1. Wyja­śnię ci to póź­niej. Na razie zacznij od wizyty w przy­chodni. I to zaraz”.

Posłu­cha­łem jej rady i w ciągu trzy­dzie­stu minut zgło­si­łem się do uczel­nia­nego ośrodka zdro­wia. Natych­miast zajęła się mną pie­lę­gniarka i stwier­dziła, że poziom glu­kozy we krwi mam na pozio­mie 600 – czyli sześć razy wyż­szym, niż wynosi norma. Tra­fi­łem na izbę przy­jęć, gdzie zosta­łem pod­łą­czony do moni­to­rów i podano mi dożyl­nie sól fizjo­lo­giczną oraz insu­linę. W ciągu następ­nych dwu­dzie­stu czte­rech godzin zespół leka­rzy zadał mi szcze­gó­łowe pyta­nia na temat mojej histo­rii medycz­nej i stylu życia, po czym ofi­cjal­nie orze­czono u mnie cukrzycę insu­li­no­za­leżną typu 1.

Cho­ciaż cukrzyca typu 1 jest jedną z naj­częst­szych cho­rób auto­im­mu­no­lo­gicz­nych u dzieci i co roku dotyka w Sta­nach Zjed­no­czo­nych około 100 000 osób, dia­gnoza ta wyda­wała się bar­dzo nie­oczy­wi­sta. Dla­czego? Ponie­waż w ciągu sze­ściu mie­sięcy przed tą dia­gnozą roz­wi­nęły się u mnie dwie inne cho­roby auto­im­mu­no­lo­giczne: zapa­le­nie tar­czycy Hashi­moto (nie­do­czyn­ność tar­czycy auto­im­mu­no­lo­giczna) i łysie­nie cał­ko­wite (utrata wło­sów na całym ciele) – co ozna­cza, że cukrzyca typu 1 jest trze­cią cho­robą auto­im­mu­no­lo­giczną, na którą zapa­dłem w ciągu sze­ściu mie­sięcy. Leka­rze stwier­dzili u mnie wie­lo­gru­czo­łowy zespół auto­im­mu­no­lo­giczny, jak okre­śla się grupę cho­rób auto­im­mu­no­lo­gicz­nych bez zna­nej przy­czyny. Moi leka­rze ni­gdy wcze­śniej nie mieli do czy­nie­nia z pacjen­tem z wie­lo­gru­czo­łową cho­robą auto­im­mu­no­lo­giczną, a ja jako dwu­dzie­sto­dwu­la­tek byłem prze­ra­żony, że mój stan zdro­wia tak szybko się pogar­sza, cho­ciaż myśla­łem, że pro­wa­dzę zdrowy tryb życia.

W szpi­talu odwie­dzili mnie naj­bliżsi i razem sta­ra­li­śmy się zro­zu­mieć tę sytu­ację. Byli­śmy zdez­o­rien­to­wani i mie­li­śmy wię­cej pytań, niż byli­śmy skłonni przy­znać. Następ­nego dnia wypi­sano mnie ze szpi­tala z glu­ko­me­trem, paskami testo­wymi, receptą na insu­linę pod­sta­wową i bolu­sową, pudeł­kiem strzy­ka­wek, instruk­cją licze­nia węglo­wo­da­nów i nieco tajem­ni­czą kartką z wypi­sem z zale­ce­niami, jak wró­cić do nor­mal­nego życia. Bły­ska­wicz­nie z nor­mal­nego, szczę­śli­wego stu­denta sta­łem się pacjen­tem z wie­loma cho­ro­bami auto­im­mu­no­lo­gicz­nymi, zmu­szo­nym do utrzy­my­wa­nia w ryzach poziomu glu­kozy we krwi za pomocą stylu życia i zastrzy­ków z insu­liny. Mimo że sta­ra­łem się zacho­wać spo­kój i roz­są­dek, wró­ci­łem do swo­jego pokoju w aka­de­miku prze­ra­żony tym, że coś jest ze mną nie tak. Czu­łem się wyjąt­kowo samotny i skrzyw­dzony – nie zna­łem ani jed­nej osoby cho­rej na cukrzycę typu 1, z którą mógł­bym się skon­tak­to­wać, żeby uzy­skać wska­zówki, wspar­cie albo zwy­czajną odro­binę cie­pła.

Kon­tro­lo­wa­nie stę­że­nia glu­kozy we krwi było znacz­nie trud­niej­sze, niż się spo­dzie­wa­łem. Wie­dzia­łem, że cukrzyca typu 1 jest sta­nem zagra­ża­ją­cym życiu, który wymaga peł­nego zaan­ga­żo­wa­nia, i że jeśli nie potrak­tuję jej poważ­nie, grozi mi przedaw­ko­wa­nie insu­liny i poważny uszczer­bek na zdro­wiu. Pró­bo­wa­łem się dowie­dzieć, jak mogę pora­dzić sobie z tą cho­robą, wszyst­kie źró­dła jed­nak poda­wały tylko, że konieczna jest „dieta nisko­wę­glo­wo­da­nowa, ponie­waż orga­nizm nie może już meta­bo­li­zo­wać węglo­wo­da­nów”. Pie­czo­ło­wi­cie dba­łem o dietę i aktyw­ność fizyczną, co pozwa­lało mi utrzy­mać pra­wi­dłową gli­ke­mię, zabie­rało mi to jed­nak więk­szość sił psy­chicz­nych, fizycz­nych i emo­cjo­nal­nych. Czu­łem się słaby, bez­bronny, zdez­o­rien­to­wany i coraz bar­dziej wku­rzony, bo moje pyta­nia zwy­kle pozo­sta­wały bez odpo­wie­dzi. Sły­sza­łem tylko wciąż, że „każdy jest inny”.

W nadziei na uzy­ska­nie więk­szej ilo­ści ener­gii, odpo­wied­niej kon­troli poziomu glu­kozy we krwi i szyb­kiego „powrotu do nor­mal­no­ści”, despe­racko chwy­ta­łem się rad mojego leka­rza i die­te­tyka, któ­rzy powie­dzieli mi to, co wszyst­kim nowo zdia­gno­zo­wa­nym dia­be­ty­kom: „ogra­nicz węglo­wo­dany i spo­ży­waj pokarmy bogate w tłuszcz i białko”. Ich rady wyda­wały się roz­sądne, więc postę­po­wa­łem zgod­nie z ich zale­ce­niami naj­le­piej, jak potra­fi­łem.

Pew­nego dnia, po bli­sko dzie­wię­ciu mie­sią­cach życia z cukrzycą, wró­ci­łem z pracy, nie mogąc się docze­kać zasłu­żo­nego obiadu. Pamię­tam, że byłem cały zesztyw­niały, bolały mnie mię­śnie. Fakt, docho­dzi­łem do sie­bie po meczu piłki noż­nej sprzed trzech dni, ale ból zda­wał się nasi­lać. Mia­łem napięte ścię­gna i byłem bar­dzo zmę­czony. Zmie­rzy­łem więc sobie poziom cukru – oka­zał się trzy­krot­nie wyż­szy, niż powi­nien, pomimo sto­so­wa­nia diety nisko­wę­glo­wo­da­no­wej i zaży­wa­nia ruchu zgod­nie z pole­ce­niami leka­rzy.

Czu­łem się nie w for­mie, nad­mier­nie zmę­czony i kom­plet­nie zdez­o­rien­to­wany – byłem dwu­dzie­sto­trzy­lat­kiem w ciele dzie­więć­dzie­się­cio­latka. Wła­śnie ukoń­czy­łem stu­dia na wydziale inży­nie­rii mecha­nicz­nej – to nauka ści­sła, która zaj­muje się nie­zwy­kle szcze­gó­łową kon­trolą zło­żo­nych ukła­dów mecha­nicz­nych i elek­trycz­nych – i jak na iro­nię, pomimo mojego wykształ­ce­nia cukrzyca była „ukła­dem”, któ­rego po pro­stu nie mogłem roz­gryźć. Bez względu na to, jak bar­dzo się sta­ra­łem, ile zmien­nych sta­ra­łem się uwzględ­nić i jak sys­te­ma­tycz­nie doku­men­to­wa­łem swoje codzienne czyn­no­ści, mój glu­ko­metr dzia­łał jak gene­ra­tor liczb loso­wych, co wią­zało się dla mnie z kolo­salną fru­stra­cją.

Gdy osią­gnęła ona szczyt, posta­no­wi­łem wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć eks­pe­ry­men­to­wać z odży­wia­niem. Usły­sza­łem w gło­wie głos, który powie­dział: „Cyru­sie, masz 23 lata, ale ni­gdy nie nauczy­łeś się jeść. Naucz się jeść, a to zmieni twoje życie”. Naza­jutrz zaczą­łem szu­kać infor­ma­cji na temat jedze­nia z entu­zja­zmem, jakiego ni­gdy wcze­śniej nie doświad­czy­łem. Szu­ka­łem ich wszę­dzie: w sieci, w księ­gar­niach, w książ­kach z prze­pi­sami, na wykła­dach – i zauwa­ży­łem, że prak­tycz­nie każda metoda, na jaką się natkną­łem, wspo­mi­nała o die­cie roślin­nej, o któ­rej nie mia­łem bla­dego poję­cia.

Po raz pierw­szy w życiu dopu­ści­łem do sie­bie myśl o zosta­niu rośli­no­żercą, cho­ciaż jako nasto­letni chło­pak wyśmie­wa­łem wege­ta­rian i wegan, w tym moją środ­kową sio­strę Per­sis, która od cza­sów gim­na­zjum usil­nie sta­rała się być wege­ta­rianką. Kiedy sły­sza­łem, jak ktoś zama­wia w restau­ra­cji sałatkę, myśla­łem sobie: „Przy­kro mi, że nie możesz jeść praw­dzi­wego jedze­nia, wyrazy współ­czu­cia”. Takie mia­łem wów­czas o tym poję­cie; nie wie­dzia­łem, dla­czego ludzie decy­dują się na dietę roślinną, i przez całe życie pre­zen­to­wa­łem typowe podej­ście do odży­wia­nia zafik­so­wane na białku, w prze­ko­na­niu, że muszę jeść mięso co naj­mniej dwa razy dzien­nie, aby odpo­wied­nio odży­wić moje ciało i móc inten­syw­nie upra­wiać sport. Wtedy wyda­wało się to logiczne, ale w rze­czy­wi­sto­ści nie mia­łem poję­cia, o czym mówię. Wma­wia­łem sobie dokład­nie to, co chcia­łem usły­szeć – że sekre­tem dosko­na­łej formy spor­to­wej jest spo­ży­wa­nie dużej ilo­ści mięsa i nabiału.

Roz­po­zna­nie cukrzycy typu 1 oka­zało się, deli­kat­nie mówiąc, wia­drem zim­nej wody. Zaczą­łem kon­sul­to­wać się z „alter­na­tyw­nymi” leka­rzami i czy­ta­łem książki auto­rów pre­zen­tu­ją­cych nie­sza­blo­nowe metody lecze­nia typo­wych scho­rzeń, z któ­rymi nie radziła sobie współ­cze­sna medy­cyna. Zaczą­łem sto­so­wać dietę bar­dziej roślinną, zastę­pu­jąc pro­dukty, takie jak steki, jajka, sery, pie­czone mięsa, kur­czak i ham­bur­gery z indyka, takimi skład­ni­kami jak pomi­dory, mar­chew, bakła­żan, masło gro­chowo-orze­chowe i grzyby. Poczu­łem się lepiej. Ale na­dal nie potra­fi­łem dokład­nie kon­tro­lo­wać stę­że­nia glu­kozy we krwi i wie­dzia­łem, że bio­lo­gia i żywie­nie czło­wieka to cały wszech­świat, z któ­rego bar­dzo nie­wiele jesz­cze rozu­miem.

Po kilku mie­sią­cach spo­ży­wa­nia więk­szej ilo­ści roślin poje­cha­łem z mamą do Tek­sasu, aby zasię­gnąć porady leka­rza, któ­rego pole­cił mi zaufany przy­ja­ciel. Kiedy cze­ka­li­śmy w jego gabi­ne­cie na wizytę i przy­go­to­wy­wa­li­śmy się do zada­nia mu serii pytań, które nasu­nęły się nam w ciągu wielu tygo­dni, obej­rza­łem od góry do dołu jego regał z książ­kami, w któ­rym znaj­do­wały się setki pod­ręcz­ni­ków, cza­so­pism i publi­ka­cji facho­wych. Pomy­śla­łem sobie: ten facet musi być naprawdę mądry. Nie mogłem się docze­kać, czego się od niego dowiemy. Kiedy mój wzrok padł na dół regału, rzu­ciła mi się oczy pewna książka – zupeł­nie jakby tylko na mnie cze­kała. Miała z 500 stron i nie­bie­skie okładki, a na grzbie­cie nadru­ko­wane słowo „bio­che­mia”. Gapi­łem się na nią dobre pół minuty i dosta­łem gęsiej skórki. Roz­sze­rzyły mi się oczy. Wej­rza­łem głę­biej. Czy­ta­łem słowo „bio­che­mia” w kółko i coś mi pod­po­wia­dało, że bio­che­mia to wła­śnie to, czego poszu­ki­wa­łem od dzie­ciń­stwa, gdy zada­wa­łem sobie pyta­nia typu: „Dla­czego jem to, co jem? Czy jest to rze­czy­wi­ście dobre dla mojego orga­ni­zmu?” albo „Co moje ciało robi z tym, co jem?”.

Prawda jest taka, że cho­ciaż nie mia­łem wów­czas więk­szego poję­cia o bio­che­mii, ogar­nęło mnie silne poczu­cie, że może ona zapro­wa­dzić mnie do wyja­śnie­nia wąt­pli­wo­ści, które drę­czyły mnie od małego. A co waż­niej­sze, poja­wiła się we mnie nadzieja, że bio­che­mia pomoże mi odpo­wie­dzieć na stale rosnącą listę szcze­gó­ło­wych i spe­cja­li­stycz­nych pytań doty­czą­cych cukrzycy typu 1.

Po powro­cie do domu zebra­łem się na odwagę, by od pod­staw zmie­nić swoją dietę. Sko­rzy­sta­łem ze wska­zó­wek Douga Gra­hama, die­te­tyka z wie­lo­let­nim doświad­cze­niem w pracy z cho­rymi na cukrzycę i ze spor­tow­cami, który poin­stru­ował mnie, abym postę­po­wał odwrot­nie, niż radzili mi to leka­rze. Zaczą­łem jeść duże ilo­ści świe­żych owo­ców i warzyw i cał­ko­wi­cie zarzu­ci­łem mięso, nabiał, ryby, drób i jajka. Byłem pod­eks­cy­to­wany zmianą na lep­sze, ale bałem się, że spo­ży­wa­nie więk­szej ilo­ści węglo­wo­da­nów zawar­tych w owo­cach znacz­nie zwięk­szy moje zapo­trze­bo­wa­nie na insu­linę.

W pierw­szym tygo­dniu sto­so­wa­nia diety ści­śle roślin­nej moje zapo­trze­bo­wa­nie na insu­linę spa­dło o bli­sko 35 pro­cent, przy­było mi ener­gii, a poziom glu­kozy we krwi stał się znacz­nie bar­dziej prze­wi­dy­walny. Po wyko­na­niu kilku pobież­nych obli­czeń usta­li­łem, że spo­ży­wam nie­mal sze­ścio­krot­nie wię­cej węglo­wo­da­nów niż przed­tem – z około 75 gra­mów dzien­nie zro­biło się ich około 500 gra­mów. To zna­czy, że przyj­mo­wa­łem znacz­nie wię­cej kalo­rii przy mniej­szym zuży­ciu insu­liny, co było sprzeczne ze wszyst­kim, co powta­rzano mi od samego początku. To się nie trzy­mało kupy.

Kiedy zaczą­łem jeść wię­cej pokar­mów boga­tych w węglo­wo­dany, odkry­łem, że moje bio­lo­giczne zapo­trze­bo­wa­nie na insu­linę zna­cząco i szybko spa­dło, co natu­ral­nie pobu­dziło moją cie­ka­wość. Byłem coraz bar­dziej prze­ko­nany, że pogląd na cukrzycę oparty na fobii węglo­wo­da­no­wej był albo nie­do­pra­co­wany, albo z zało­że­nia błędny, ale wtedy nie mia­łem jesz­cze wie­dzy pozwa­la­ją­cej mi wyja­śnić dla­czego. Zafa­scy­no­wany tym eks­pe­ry­men­tem nauko­wym na jed­no­oso­bo­wej pró­bie, którą sta­no­wi­łem ja sam, zapi­sa­łem się na stu­dia magi­ster­skie na Uni­wer­sy­te­cie Hawaj­skim i zaczą­łem gorącz­kowo pozna­wać bio­lo­gię czło­wieka, che­mię, zwłasz­cza orga­niczną, ana­to­mię, fizjo­lo­gię i bioche­mię odży­wia­nia z eks­cy­ta­cją, która moty­wo­wała mnie do pochła­nia­nia wszel­kiej wie­dzy, jaka wpa­dła mi w ręce. Czu­łem się szczę­śliwy, że mogę stu­dio­wać dzie­dzinę zbli­ża­jącą mnie do zro­zu­mie­nia (a wresz­cie i do kon­tro­lo­wa­nia) tego pasjo­nu­ją­cego doświad­cze­nia bio­lo­gicznego, które prze­biega w moim orga­ni­zmie.

Po kilku latach zajęć roze­sła­łem po całym kraju poda­nia o przy­ję­cie na stu­dia dok­to­ranc­kie i wresz­cie roz­po­czą­łem stu­dia w zakre­sie bio­che­mii żywie­nia na Uni­wer­sy­te­cie Kali­for­nij­skim w Ber­ke­ley, aby badać die­te­tyczne przy­czyny i skutki cukrzycy. To wła­śnie w Ber­ke­ley zgłę­bia­łem zja­wi­sko bio­lo­giczne znane jako insu­li­no­opor­ność, wysoce nie­zro­zu­miały i zawiły pro­blem wystę­pu­jący u osób z cukrzycą i bez cukrzycy, zwią­zany z zarzą­dza­niem gli­ke­mią, a także całą tą cho­robą prze­wle­kłą.

Dowie­dzia­łem się, że pro­ste stra­te­gie żywie­niowe, które nie­za­wod­nie odwra­cają opor­ność na insu­linę, mają zasto­so­wa­nie u wszyst­kich osób cho­rych na cukrzycę, w tym cho­rych na cukrzycę typu 1, typu 1,5, typu 2, stan przed­cu­krzy­cowy i cukrzycę cią­żową. W ciągu pię­ciu lat pro­wa­dzi­łem zaję­cia na różne tematy, od meta­bo­li­zmu skład­ni­ków odżyw­czych po pro­fi­lak­tykę cho­rób, i publi­ko­wa­łem w recen­zo­wa­nych cza­so­pi­smach nauko­wych. Napi­sa­łem roz­prawę dok­tor­ską na temat wpływu ogra­ni­cze­nia ilo­ści kalo­rii na pra­wi­dłowe dzia­ła­nie mito­chon­driów i wraż­li­wość na insu­linę. Wiele z tych kon­cep­cji omó­wimy w następ­nych roz­dzia­łach, ponie­waż wiążą się one z odwra­ca­niem insu­li­no­opor­no­ści.

To, co kocham naj­bar­dziej – poza rygo­rami nauki – to roz­kła­da­nie zło­żo­nych pro­ble­mów na cząstki, które pozwa­lają nam oszczę­dzić czas i wysi­łek w związku z koniecz­no­ścią szu­ka­nia dla sie­bie wia­ry­god­nych i spraw­dzo­nych infor­ma­cji.

Moją misją jest edu­ka­cja, inspi­ro­wa­nie i moty­wo­wa­nie ludzi cier­pią­cych na wszyst­kie odmiany cukrzycy oraz prze­kształ­ce­nie tej ponu­rej dia­gnozy w satys­fak­cjo­nu­jące doświad­cze­nie, które może zmie­nić ich życie od wewnątrz. Sta­ram się uświa­da­miać dia­be­ty­kom, że ogra­ni­czona per­spek­tywa pole­ga­jąca na kon­tro­lo­wa­niu poziomu glu­kozy we krwi za pomocą diety nisko­wę­glo­wo­da­no­wej jest nie­bez­pieczną grą, która może spo­wo­do­wać szyb­kie pogor­sze­nie ogól­nego stanu zdro­wia oraz skró­ce­nie dłu­go­ści i jako­ści życia. Ta edu­ka­cja jest nie­zmier­nie pomocna w momen­cie dia­gnozy oraz umoż­li­wia im peł­niej­szą kon­trolę nad meta­bo­li­zmem poprzez uży­wa­nie żyw­no­ści jako leku.

Naj­waż­niej­sze w moim prze­ka­zie jest to, że cukrzyca to naj­lep­sza rzecz, jaka mi się kie­dy­kol­wiek przy­da­rzyła, gdyż otwo­rzyła mi oczy na żywie­nie oparte na wie­dzy nauko­wej, które odmie­niło życie nie tylko moje, ale i tysięcy ludzi na całym świe­cie. Cukrzyca typu 1 była dla mnie bramą do świata tej wie­dzy i bez tej dia­gnozy mógł­bym ni­gdy na nią nie tra­fić.

Robby – poszu­ki­wacz

Cukrzycę typu 1 stwier­dzono u mnie 26 stycz­nia 2000 roku, gdy mia­łem 12 lat. Ste­ven, mój środ­kowy brat, usły­szał taką samą dia­gnozę dzie­więć lat wcze­śniej, zna­łem więc objawy i codzienne czyn­no­ści pie­lę­gna­cyjne wyma­gane do nor­mal­nego życia. Powie­dzia­łem kie­dyś do mamy: „Myślę, że mam cukrzycę, tak jak Ste­ven”, a ona odpo­wie­działa: „Nie wygłu­piaj się, Robby”. Mimo że posłu­cha­łem mamy, moje objawy nie ustę­po­wały. Czu­łem nie­sa­mo­wite pra­gnie­nie i czę­sto odda­wa­łem mocz. Kilka tygo­dni póź­niej moi rodzice opu­ścili nasz dom w St. Cloud w sta­nie Min­ne­sota, aby odwie­dzić moich dziad­ków na Flo­ry­dzie i przy­go­to­wać się do nad­cho­dzą­cej prze­pro­wadzki. Mama zadzwo­niła kon­tro­l­nie, a ja powie­dzia­łem jej, że poprzed­niej nocy mia­łem trud­no­ści ze snem i że mam skur­cze w nogach – dwa kolejne objawy, które upew­niły mnie, że mam cukrzycę typu 1. Wtedy się zanie­po­ko­iła, kazała mi pójść na górę i użyć glu­ko­me­tru Ste­vena. Pomógł mi nakłuć palec, a kilka sekund póź­niej po raz pierw­szy zoba­czy­łem swój poziom glu­kozy we krwi: wyno­sił 400 mg/dl – czyli czte­ro­krot­nie prze­kra­czał normę.

W dro­dze do naszego leka­rza rodzin­nego nie w pełni zda­wa­łem sobie sprawę, co się ze mną dzieje. Mimo że mój brat Ste­ven cho­ro­wał na cukrzycę typu 1, byłem za mały, aby w pełni zro­zu­mieć powagę sytu­acji. Gdy tylko lekarz potwier­dził, że fak­tycz­nie mam cukrzycę typu 1, Ste­ven z pła­czem powie­dział: „Tak mi przy­kro, że czeka cię to samo co mnie”. Po usły­sze­niu tej wia­do­mo­ści moi rodzice natych­miast przy­le­cieli z powro­tem do Min­ne­soty, a kiedy leża­łem w szpi­tal­nym łóżku z kro­plówką z soli fizjo­lo­gicz­nej i insu­liny, tata zapew­niał mnie, że cukrzyca typu 1 jest zale­d­wie „nie­do­god­no­ścią” i na­dal będę mógł robić to, co zechcę. Do dziś mam te słowa w gło­wie – przy­po­mi­nają, że nie wolno mi pozwo­lić, aby cukrzyca typu 1 prze­szko­dziła w reali­za­cji marzeń. Wręcz prze­ciw­nie: cukrzyca typu 1 dała mi nową misję, która przy­nio­sła mi masę moż­li­wo­ści roz­woju i kon­tak­tów z ludźmi oraz dała mi radość i cel w życiu.

Mam oso­bo­wość typu A i dla­tego od pierw­szego dnia potrak­to­wa­łem swoją dia­gnozę bar­dzo poważ­nie i sta­ra­łem się jak naj­do­kład­niej kon­tro­lo­wać poziom cukru we krwi. Jako dziecko tre­no­wa­łem tenis i ciężko pra­co­wa­łem, aby zostać jed­nym z naj­lep­szych zawod­ni­ków na Środ­ko­wym Zacho­dzie w kate­go­rii od 10 do 14 lat. Dora­sta­łem z typo­wym dla spor­tow­ców prze­świad­cze­niem, że „mogę jeść, co mi się podoba, bo jestem bar­dzo aktywny fizycz­nie”.

Dopiero w wieku 12 lat, po zdia­gno­zo­wa­niu u mnie cukrzycy typu 1, zain­te­re­so­wa­łem się zdro­wym sty­lem życia i posta­no­wi­łem zwra­cać uwagę na to, co jem. Ponie­waż była to nowość dla tak mło­dego czło­wieka jak ja, nie wie­dzia­łem dokład­nie, od czego zacząć, zde­cy­do­wa­łem się więc na codzienne przyj­mo­wa­nie suple­men­tów, które sprze­da­wał wtedy mój tata. Kiedy mia­łem 14 lat, wyeli­mi­no­wa­łem z diety prak­tycz­nie wszel­kie nie­zdrowe pro­dukty, uni­ka­łem dodat­ków do żyw­no­ści, takich jak glu­ta­mi­nian sodu, i sta­ra­łem się spo­ży­wać jak naj­wię­cej nie­prze­two­rzo­nych pokar­mów.

Pomimo sto­so­wa­nia zdrow­szej diety co roku dopa­dała mnie aler­gia, cho­ciaż regu­lar­nie zaży­wa­łem tabletki anty­hi­sta­mi­nowe i ste­ryd w sprayu do nosa. Cier­pia­łem rów­nież na zapa­le­nie powięzi pode­szwy – to męczące scho­rze­nie spra­wiało, że spody moich stóp były napięte i bole­sne, a na noc zakła­da­łem duże nie­bie­skie szyny roz­cią­ga­jące. Przez całe liceum wal­czy­łem z trą­dzi­kiem tor­bie­lo­wa­tym. Sto­so­wa­łem wszystko, co wpa­dło mi w ręce, od kre­mów po tabletki doustne, mikro­der­ma­bra­zję, zabiegi lase­rowe i osta­tecz­nie izo­tre­ty­no­inę – leka­rze prze­pi­sują ten lek wtedy, gdy nic innego nie działa. Sub­stan­cja ta znana jest z poważ­nych skut­ków ubocz­nych, więc waha­łem się, czy ją brać, ale czu­łem, że nie mam wyboru.

W liceum wpa­dłem na książkę Kevina Tru­deau, która na zawsze odmie­niła moje życie, zaty­tu­ło­waną Natu­ral Cures „They” Don’t Want You to Know About (Natu­ralne lekar­stwa, które „oni” trzy­mają przed tobą w tajem­nicy). Pamię­tam, że nabra­łem prze­ko­na­nia, iż mogę odwró­cić cukrzycę typu 1 i pew­nego dnia nie będę już potrze­bo­wał insu­liny do kon­tro­lo­wa­nia poziomu glu­kozy we krwi. Był to począ­tek marzeń o tym, by roz­wią­zać zagadkę cukrzycy typu 1, zdo­być wie­dzę o reak­cjach auto­im­mu­no­lo­gicz­nych, dowie­dzieć się, w jaki spo­sób komórki macie­rzy­ste mogą pro­wa­dzić do wzro­stu nowych komó­rek beta, i spró­bo­wać wszyst­kiego, co się da, aby odwró­cić u sie­bie cukrzycę typu 1. (Póź­niej Kevin Tru­deau tra­fił do wię­zie­nia za roz­po­wszech­nia­nie fał­szy­wych infor­ma­cji na tematy medyczne i szko­dliwe porady. Nie popie­ramy jego twier­dzeń; była to wyłącz­nie książka, która wzbu­dziła we mnie pra­gnie­nie zdo­by­wa­nia potwier­dzo­nych naukowo infor­ma­cji na temat zdro­wego stylu życia).

Zaczą­łem regu­lar­nie odwie­dzać lekarkę medy­cyny natu­ral­nej w Tam­pie na Flo­ry­dzie, która prze­pro­wa­dzała testy elek­tro­der­malne w celu iden­ty­fi­ka­cji żyw­no­ści będą­cej zgodną z moim cia­łem. Po każ­dej wizy­cie wycho­dzi­łem z jej biura z wie­loma suple­men­tami i długą listą zatwier­dzo­nych przez nią pro­duk­tów spo­żyw­czych oraz wska­zów­kami, które brzmiały: „Jedz kur­czaka, ale nie woło­winę, i jedz chleb z kaszy jagla­nej, ale nie orki­szo­wej”. Postę­po­wa­łem zgod­nie z jej radą i wkrótce w szkol­nej sto­łówce zaczą­łem ucho­dzić za dzi­waka.

Następ­nie natkną­łem się na Weston A. Price Foun­da­tion i prze­ko­na­łem się, że mądrzej jest pić surowe mleko zamiast paste­ry­zo­wa­nego i jeść woło­winę pocho­dzącą od zwie­rząt kar­mio­nych trawą zamiast od krów z hodowli prze­my­sło­wych. Mimo że z moim zdro­wiem i kon­tro­lo­wa­niem cukrzycy wszystko było w porządku, w szkole śred­niej na­dal sto­so­wa­łem się do tych rad, ponie­waż czu­łem, że pomaga mi to utrzy­mać dobre samo­po­czu­cie.

Kiedy zaczy­na­łem stu­dia na Uni­wer­sy­te­cie Flo­rydz­kim, na­dal eks­pe­ry­men­to­wa­łem ze wszyst­kim, co się dało. Licząc na to, że mój orga­nizm da się ponow­nie nakło­nić do wytwa­rza­nia wła­snej insu­liny, pozo­sta­wa­łem otwarty na nowe metody dba­nia o zdro­wie. Pew­nego dnia pole­cia­łem do San José w Kali­for­nii i spo­tka­łem się z alter­na­tyw­nym chiń­skim medy­kiem, o któ­rym sły­sza­łem same dobre rze­czy. Przy­go­to­wał dla mnie her­batę i poin­stru­ował, żebym spo­ży­wał ją codzien­nie, pro­blem pole­gał jed­nak na tym, że pach­niała i sma­ko­wała okrop­nie. W rze­czywistości śmier­działa tak potwor­nie, że aby unik­nąć wyrzu­ce­nia z pokoju w aka­de­miku, musia­łem parzyć ją na chod­niku przy uży­ciu kuchenki elek­trycz­nej.

Póź­niej, kiedy aku­rat nie ślę­cza­łem nad pod­ręcz­ni­kami, zaglą­da­łem na forum inter­ne­towe, żeby tłu­ma­czyć innym, dla­czego picie suro­wego mleka jest dobre dla zdro­wia. Człon­ko­wie zarządu byli bar­dzo mili i udo­stęp­niali mi publi­ka­cje na tematy zdro­wotne, które pomo­gły mi przy­jąć inną per­spek­tywę, a także pod­su­nęli mi film o pra­wach zwie­rząt pod tytu­łem Miesz­kańcy Ziemi2, aby dowie­dzieć się wię­cej o tym, skąd się bie­rze mleko. Obej­rza­łem film i zasko­czyły mnie szo­ku­jące obrazy. Cho­ciaż byłem w miarę oczy­tany i stu­dio­wa­łem na reno­mo­wa­nej uczelni, trudno mi było uwie­rzyć, że dotąd nie wie­dzia­łem, skąd pocho­dzi jedze­nie, które tra­fia na mój talerz. To otwo­rzyło mi oczy na wiele rze­czy, wró­ci­łem więc na forum i jesz­cze chęt­niej pochła­nia­łem dostępne na nim mate­riały.

Tak dotar­łem do świata suro­wej żyw­no­ści i spo­tka­łem leka­rza Gabriela Cousensa. Zaleca sto­so­wa­nie diety keto­ge­nicz­nej opar­tej na rośli­nach – tylko suro­wej żyw­no­ści o bar­dzo niskiej zawar­to­ści węglo­wo­da­nów, wyso­kiej zawar­to­ści tłusz­czu i zawie­ra­ją­cej dużo zie­le­niny. Na tym eta­pie diety spo­ży­wa­łem dzien­nie około 30 gra­mów węglo­wo­da­nów, a moje cał­ko­wite zuży­cie insu­liny spa­dło do około 10 jed­no­stek na dobę. Ni­gdy przed­tem nie sto­so­wa­łem tak małej dawki.

Pro­blem pole­gał na tym, że mimo dosko­na­łej kon­troli poziomu glu­kozy we krwi i bar­dzo niskiego zuży­cia insu­liny czu­łem się fatal­nie. Męczył mnie brak ener­gii i kilka razy zda­rzyło mi się zemdleć na kam­pu­sie uni­wer­sy­tec­kim. Natu­ral­nie wystra­szyło mnie to i uświa­do­miło mi, że cho­ciaż potra­fię na krótką metę zre­zy­gno­wać z insu­liny i usta­bi­li­zo­wać poziom glu­kozy we krwi, wciąż nie dys­po­nuję dietą, która zapew­ni­łaby mi na dłuż­szą metę zdro­wie, ener­gię i jasność myśle­nia.

Czu­łem się zagu­biony i zdez­o­rien­to­wany. Zwró­ci­łem się o pomoc do natu­ro­patki, z którą współ­pra­co­wa­łem w liceum, a ona zale­ciła mi wypró­bo­wa­nie tera­pii che­la­tu­ją­cej w celu pozby­cia się metali cięż­kich. Pro­ces ten był dość drogi i wyma­gał regu­lar­nych wie­lo­go­dzin­nych dojaz­dów, ale byłem gotów spró­bo­wać, wtedy jed­nak usły­sza­łem pod­cast, który na zawsze odmie­nił moje życie.

Była w nim mowa o pracy Douglasa Gra­hama, który uczy, jak wdro­żyć nisko­tłusz­czową dietę roślinną o wyso­kiej zawar­to­ści węglo­wo­da­nów opartą na suro­wych pro­duk­tach. Mówił o korzy­ściach zdro­wot­nych wyni­ka­ją­cych ze spo­ży­wa­nia owo­ców i wyja­śnił, w jaki spo­sób odpo­wied­nio zasi­lany orga­nizm ludzki jest w sta­nie cof­nąć wiele cho­rób prze­wle­kłych. W 2006 roku wydał książkę Dieta 80/10/103 i gdy tylko tra­fiła na rynek, prze­czy­ta­łem ją od deski do deski za jed­nym zama­chem. Jed­nym z przy­pad­ków opi­sa­nych na jej stro­nach była nie­sa­mo­wita histo­ria Cyrusa. Zna­la­złem więc w Inter­ne­cie arty­kuł, który dalej doku­men­to­wał jego aktyw­ność spor­tową, uwraż­li­wia­nie na insu­linę oraz uka­zy­wał jego impo­nu­jącą syl­wetkę. To, co dok­tor Gra­ham napi­sał w swo­jej książce, tra­fiło do mnie bar­dziej niż wszystko, co przed­tem czy­ta­łem.

Roz­po­czą­łem dzie­więć­dzie­się­cio­dniowy e-mailowy pro­gram szko­le­niowy z dok­to­rem Gra­ha­mem, który nauczył mnie pod­sta­wo­wych zasad i wyja­śnił, dla­czego bogata w owoce dieta nisko­tłusz­czowa jest nie tylko świetna dla mojej kon­troli poziomu glu­kozy we krwi, ale także dla ogól­nego stanu zdro­wia. Zaczą­łem wzbo­ga­cać swoją dietę o wię­cej owo­ców, takich jak banany, mango, melony, papaje, wino­grona, poma­rań­cze, per­sy­mony i dak­tyle. Mimo argu­men­ta­cji i zapew­nień dok­tora Gra­hama oba­wia­łem się, że przy takiej podaży węglo­wo­da­nów w świe­żych owo­cach będę musiał znacz­nie zwięk­szyć ilość przyj­mo­wa­nej insu­liny, ale w końcu zaczęło do mnie docie­rać, że wstrzy­ki­wana insu­lina to tylko połowa rów­na­nia odpo­wie­dzial­nego za insu­li­now­raż­li­wość. Za radą dok­tora Gra­hama moni­to­ro­wa­łem jed­no­cze­śnie ilość spo­ży­wa­nych węglo­wo­da­nów i zaży­wa­nej insu­liny i obser­wo­wa­łem wzrost dobo­wego sto­sunku węglo­wo­da­nów do insu­liny z 3:1 na wyso­ko­tłusz­czo­wej die­cie roślin­nej do 22:1 na nisko­tłusz­czo­wej die­cie roślin­nej. Do dziś uwa­żam, że zapi­sa­nie się na jego pro­gram szko­le­niowy było jedną z naj­lep­szych decy­zji w moim życiu.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Odmiana wło­skiego maka­ronu przy­po­mi­na­ją­cego cień­sze spa­ghetti. [wróć]

Tyt. oryg. Ear­th­lings – film doku­men­talny z 2005 roku w reży­se­rii Shauna Mon­sona z Joaqu­inem Pho­eni­xem w roli nar­ra­tora (przyp. tłum.). [wróć]

Douglas N. Gra­ham, Dieta 80/10/10: każdy soczy­sty owo­cowy kęs drogą do balansu w twoim życiu, zdro­wiu i wadze, Wydaw­nic­two AST, War­szawa 2021 (przyp. tłum.). [wróć]