28,00 zł
Mózg to fascynujący organ, zdolny do niesamowitych wyczynów i niezliczonych skomplikowanych zadań, ale nie jest przeznaczony do szczęścia. Ewolucji nie zależy na tym, byśmy byli szczęśliwi, o ile udaje jej się utrzymać nas przy życiu.
Na szczęście dla nas jedną z głównych cech ludzkiego mózgu jest jego plastyczność. Dziś dysponujemy niezbędną wiedzą, aby przystosować wspaniałe struktury mózgu, będące efektem milionów lat ewolucji biologicznej, do nowej rzeczywistości i wykorzystać mechanizmy neurologiczne do zbudowania własnej wersji szczęścia.
Mikel Alonso López, ekspert w dziedzinie neuronauki stosowanej do zachowań i emocji, proponuje reorganizację podstawowego programowania mózgu poprzez pracę nad nawykami, przekonaniami i samowiedzą wynikającą z najnowszych osiągnięć neuronauki.
„Optymistyczny mózg” to przewodnik potrzebny każdemu, kto chce zamienić stres, pesymizm i rutynę w przygodę, poczucie własnej wartości i czystą ekscytację możliwościami życia.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Dla mojej rodziny i przyjaciół, zwłaszcza dla Tanii, Iniga i Asiera, których czasami uczę, a czasami uczę się od nich.
Dla Jona, Ane i Nahii.
Zawsze pamiętajcie, że dzięki nauce, odwadze i wysiłkowi będziecie mogli osiągnąć wszystko, co sobie założycie. WSZYSTKO, dużymi literami. Uciekajcie od każdego, kto mówi wam coś przeciwnego.
Bez lęku ponoście porażki na wielką skalę.
Takie będą również wasze sukcesy.
Mikel Alonso jest bezpośredni: „Twojego mózgu nie obchodzi, czy jesteś szczęśliwy. Jest po to, abyś przetrwał i się rozmnażał”. Właśnie dlatego mówi nam, jak działa nasz mózg i jak zmienić jego wewnętrzny kształt, aby być szczęśliwszym.
Mikel mówi o nawykach i przekonaniach, abyś mógł dojrzale pracować nad czymś istotnym: samoświadomością. Zgadzam się z autorem, że nie ma wymówek, aby się zmieniać, ewoluować i rozwijać: plastyczność jest główną cechą naszego mózgu. Jesteśmy nawet w stanie zmienić własne geny! Mowa o epigenetyce.
Ogranicza nas jednak nasz system przekonań. Mnie zawsze służyło skupienie się na pozytywnym aspekcie wszystkiego. To ponowne „przeprogramowanie” odnawia nasz mózg. Koniecznie trzeba na nowo go wyedukować, aby przestał dramatyzować, grać lub sabotować coś, o czym wie zbyt dużo.
Ta książka pomoże ci zdecydować, co jest, a co nie jest ważne w twoim życiu, i przewartościować ograniczające cię przekonania. Kluczem do zmiany, jakiej potrzebujesz, jest zaplanowanie celów i kroków, które muszą przemienić się w nawyki pozwalające zerwać z tymi ograniczającymi przekonaniami.
Psychologia wykazała, że zdolność adaptacji jednostki ludzkiej jest nieograniczona i może nastąpić w każdym wieku i w każdych okolicznościach. Dobre jest to, że wraz z wiekiem czujemy się bardziej wolni, wzmocnieni i zadowoleni z życia. Taki sam efekt ma czytanie książek takich jak ta, którą trzymasz w ręku.
Towarzyskość, cele, życie w teraźniejszości, wielkoduszność i miłość we wszystkich jej przejawach to niektóre z propozycji autora. Jako o prognostykach szczęścia wspomina także o uśmiechaniu się, ćwiczeniach fizycznych, naturze, odpoczynku, muzyce, tańcu, uprawianiu seksu.
Mikel zachęca nas do upraszczania, do brania wszystkiego z humorem i utrzymywania dobrej jakości naszych myśli (co, jak powiedziałby Marek Aureliusz, będzie powiązane z jakością naszego życia).
Nasz mózg w poszukiwaniu szczęścia ma ponadto do dyspozycji wielkich sojuszników: neuroprzekaźniki. Jestem również wierną obrończynią tego, byśmy robili rzeczy powodujące wyrzut tych substancji chemicznych związanych z przyjemnością, które pomagają nam zwalczać negatywne myśli i emocje. Są powiązane z optymizmem, a im częściej je wydzielamy (uprawiając sport, będąc w kontakcie z naturą, z ludźmi, których kochamy, rozkoszując się sztuką…), tym większe dawki i z większą łatwością uzyskamy.
Za pomocą krótkich bajek, ćwiczeń i serii pytań, które każdy z nas w pewnym momencie musi sobie zadać, Mikel przekształca to badanie naszego mózgu w praktyczną książkę, która pozwala dowiedzieć się, gdzie jesteśmy, gdzie chcemy być, a przede wszystkim, co ważne, czy mamy zamiar rozważyć dokonanie tej zmiany, która jest równie istotna jak konieczna, ale być może nas przeraża.
Ważne jest, aby wiedzieć, że życie jest zmianą, i ośmielić się, chociaż to napawa nas strachem, przyprawia o zawroty głowy lub wpędza w lenistwo; gdyż to umysł rządzi, a ty trzymasz jego wodze.
Irene Villa González
dziennikarka, pisarka, psycholożka, prelegentka i narciarka alpejska
W dzieciństwie i na etapie wczesnego okresu dorosłości miałem wiele projektów. Przede wszystkim chciałem być zawodowym futbolistą, a potem tenisistą. Mentalnie jednak stawiałem sobie przeszkody, aby ponieść porażkę. W obliczu jakiejkolwiek trudności szybko się poddawałem. Na moich pierwszych studiach uniwersyteckich, informatyce, miałem wspaniałe pomysły, które później inni zrealizowali. Ja nie ośmieliłem się żadnego wprowadzić w życie.
Po wielu dziesięcioleciach intensywnych badań mózgu zauważyłem, że w swoim życiu nie stosuję odkryć neuronauki. Był to doskonały przykład powiedzenia „szewc bez butów chodzi”: miałem marzenia i pragnienia, które chciałem realizować, podobnie jak na poprzednich etapach mojego życia, ale ciągle hamowałem siebie i bojkotowałem wszelkie możliwości ze strachu przed wyjściem ze swojej strefy komfortu.
Ale trzy lata temu postanowiłem radykalnie zmienić swoje życie. Podjąłem decyzję, że zostawiam za sobą winę, którą przypisywałem rodzicom, środowisku rodzinnemu, miejscu, w którym dorastałem, wpojonym mi wartościom i wielu innym zewnętrznym wymówkom. To nie był dobry czas, wręcz przeciwnie, biorąc pod uwagę, że właśnie urodziła się moja trzecia córka, a ja wcale nie cieszyłem się komfortową sytuacją finansową – do tej pory poświęcałem życie badaniom i uniwersytetowi (moi koledzy adiunkci wiedzą, co mam na myśli). Mimo to wybrałem, jakie wartości i jaka osobowość będą mnie od tego momentu definiować. Te cechy obecnie kierują moim sposobem bycia. Ci ludzie, którzy tylko wcześniej mieli ze mną do czynienia, znają moją starą wersję, a nie to, kim jestem teraz.
W oczach niemal każdego obserwatora ta decyzja zostałaby zakwalifikowana jako kompletna nierozwaga. Z trójką dzieci i praktycznie bez oszczędności rzucić się do stosowania neuronauki do ludzkich zachowań w społeczeństwie, gdy dziedzina wiedzy wymaga wielkiej pracy pedagogicznej, wydawało się szaleństwem. Nie zważałem na to. Byłem przekonany, że stanę się osobą, która wybrała bycie. Chciałem pomóc innym wykorzystywać mózg do tego, by byli szczęśliwi. W sporcie, w firmie lub w realnym życiu codziennym, w codziennych wyzwaniach.
Twój mózg nie dba o to, czy jesteś szczęśliwy, ma pomóc ci przetrwać i się rozmnażać. Nie wiem, w którym momencie zaczęliśmy bardziej martwić się o bycie szczęśliwymi niż o przetrwanie. Wolę pozostawić ten aspekt naukowcom zajmującym się tym kierunkiem badań, takim jak Yuval Noah Harari. Ale ty i ja wciąż mamy ewolucyjne mechanizmy przetrwania naszych przodków. Ten podręcznik pomoże ci właściwie korzystać z tych mechanizmów.
Książka zaczyna się od krótkiego wprowadzenia, które wyjaśnia, czym jest szczęście dla nauki, i przedstawia pewne rozważania na jego temat, a następnie dzieli się na trzy części.
Pierwsza część skupia się na poznaniu mózgu, abyś zrozumiał jego budowę. Z góry przepraszam, że jestem tak odważny i próbuję wyjaśnić, jak działa mózg, i chciałbym podkreślić, że wielokrotnie upraszczałem jego funkcjonowanie, łącząc anatomię i funkcję. Współczesna neuronauka wykazała, że badanie stałych struktur i ich umiejscowienia nie odzwierciedla precyzyjnie funkcji pełnionych przez mózg. Zadania nie mieszczą się wyłącznie w pewnych obszarach. Potrzebujemy jednak funkcjonalnego modelu, który byłby spójny z nauką i nie negowałby biologicznej rzeczywistości. Celem tego uproszczenia jest, abyś zrozumiał, jak pracuje mózg, i lepiej przyswoił informacje, a także we właściwy sposób zastosował zaproponowane techniki. Każdego dnia ukazuje się na świecie od 500 do 1000 artykułów naukowych na temat mózgu i my, badacze, jesteśmy świadomi, że będziemy musieli zrozumieć fizykę kwantową, aby dogłębnie wyjaśnić jego funkcjonowanie, co jeszcze bardziej komplikuje misję. Wiele rzeczy już jednak wiemy, a one posłużą ci w twoim projekcie osiągnięcia szczęścia.
W drugiej części książki pokażę ci, jak zmienić się wewnętrznie, abyś był szczęśliwszy. Będziemy mówić o twoich nawykach i przekonaniach, a ty będziesz dogłębnie pracował nad samowiedzą. Ważne jest pojęcie „wewnętrznie”, ponieważ szczęście musi mieć kontrolę osobistą, rodzić się w tobie. Aby być szczęśliwym, nie możesz być zależny od spotykających cię zdarzeń zewnętrznych. Życie z pewnością da ci w kość, lecz także przyniesie radość. Twoje szczęście w życiu będzie zależeć od tego, na którym z powyższych skupisz uwagę.
Na koniec w trzeciej części przedstawię ci wszystkie narzędzia, które sprawią, że twoja droga będzie prostsza. Staną się twoimi sprzymierzeńcami i ostatecznie włączysz je w swoją codzienność.
I zawsze, zawsze możesz zdecydować się na zmianę, bycie inną osobą, zmodyfikowanie swoich przekonań i myśli, aby wdrożyć nawyki, które prowadzą do bardziej komfortowego i szczęśliwego życia. Twój mózg jest już na to przygotowany. Czy się odważysz?
1
Życie jest tym, co ci się przytrafia, kiedy jesteś zajęty tworzeniem innych planów.
John Lennon
Dawno temu na dalekich ziemiach Północy żył car słynący z pomyślności swego władztwa, który jednak ciężko zachorował na smutek i melancholię. Zebrał wokół swego łoża najlepszych medyków z całego imperium, którzy zastosowali wobec niego te środki, jakie znali, i inne, nowe, które wymyślili. Jednak stan cara, zamiast się poprawiać, ciągle się pogarszał. Kazano mu brać gorące i zimne kąpiele, połykał syropy z eukaliptusa, mięty i egzotycznych roślin sprowadzonych z dalekich krajów. Aplikowano mu maści i balsamy złożone z najdziwniejszych składników, zdrowie cara jednak się nie poprawiało.
Jego desperacja była tak wielka, że obiecał podarować połowę wszystkiego, co posiadał, temu, kto zdoła go uleczyć.
Wieść szybko się rozniosła, bogactwa monarchy były bowiem ogromne. Na wezwanie przybyli medycy, magowie i znachorzy ze wszystkich stron świata, by spróbować przywróci carowi zdrowie. Wszyscy ponieśli porażkę.
Ale stary poeta, przebywający czasowo na dworze, stwierdził:
– Myślę, że znam lekarstwo, jedyny lek na dolegliwość waszej wysokości. Trzeba poszukać szczęśliwego człowieka i włożyć jego koszulę, to jest lek na waszą chorobę.
Zapanowało wielkie poruszenie i wielu zaprotestowało z powodu tej diagnozy. Nikt jednak nie miał lepszego pomysłu na skuteczny lek. A zatem w obliczu pogorszenia się stanu zdrowia władcy do wszystkich zakątków ziemi wysłano emisariuszy.
Okazało się jednak, że znalezienie szczęśliwego człowieka nie było łatwym zadaniem. Ten, który cieszył się sławą, skarżył się na brak zdrowia, temu, kto miał zdrowie, brakowało pieniędzy, kto je posiadał, nie miał miłości, a kto ją miał, skarżył się na dzieci, złą pogodę lub cokolwiek innego.
Wszyscy przesłuchani zgodnie przyznali, że brakuje im czegoś do pełni szczęścia, choć nigdy nie zgodzili się co do tego, czego. Chociaż powinni czuć się zadowoleni, ponieważ nie brakowało im tego, czego zazdrościli im inni, czuli się przybici i nieszczęśliwi.
W końcu pewnej nocy jeden z wysłanników przybył do pałacu. Znalazł intensywnie poszukiwanego człowieka. Był to skromny wieśniak, który mieszkał w najzimniejszym rejonie imperium.
Żołnierze cara przypadkowo przejeżdżali obok małej chałupy. Zaglądając przez nędzne drewniane okna bez szyb, dojrzeli mężczyznę, który po dniu ciężkiej pracy, otoczony liczną rodziną, odpoczywał, siedząc w cieple kominka, i wykrzykiwał z zadowoleniem:
– Jak piękne jest życie, dzieci! O nic więcej nie mogę prosić. Jakiż jestem szczęśliwy!
Kiedy w pałacu dowiedziano się, że w końcu udało się znaleźć szczęśliwego człowieka, zapanowała radość. W wielkim zgiełku rozpoczęto przygotowania do świętowania bliskiego odzyskania zdrowia przez cara. Premier natychmiast wydał polecenie:
– Szybko przynieście koszulę tego człowieka. W zamian zaoferujcie mu wszystko, o co poprosi!
Ludzie z wielką niecierpliwością czekali, żeby ujrzeć powrót emisariuszy z leczniczą koszulą dla władcy, kiedy jednak w końcu przybyli, wrócili z pustymi rękoma.
– Gdzie jest koszula szczęśliwego człowieka? Car musi się w nią ubrać! – wrzasnął minister.
– Panie – odparli zbolali wysłannicy – szczęśliwy człowiek jest tak biedny… że nie ma koszuli.
Lew Tołstoj
Mózg człowieka jest fascynującym organem, o złożoności porównywalnej do największych tajemnic, jakie zostały ludzkości do wyjaśnienia, na przykład tajemnice wszechświata lub fizyka kwantowa. Jego działanie pozwoliło nam dokonać niewiarygodnych wyczynów, na przykład dotrzeć na Księżyc lub wznieść budowle o wysokości niemal kilometra. Ma za zadanie kontrolować niezliczoną liczbę zadań umożlwiających nasze istnienie: oddychanie, regulowanie temperatury ciała czy pamiętanie, że musimy jeść i odpoczywać. Wszystkie te działania funkcjonują niczym zegar, z precyzją godną głównego celu, jaki nimi kieruje: naszego przetrwania.
Gdybyśmy musieli określić dwa najważniejsze zadania naszego mózgu, byłyby to bez wątpienia – przetrwanie jednostki i przekazanie jej kodu genetycznego. Ta ostatnia misja jest realizowana przez relacje seksualne i z pewnością właśnie z tego powodu wszystko, co ma coś wspólnego z seksem, tak łatwo przykuwa naszą uwagę. Chociaż ten temat może wydać się interesujący i zabawny, z żalem muszę powiadomić, że nie będzie najważniejszy w tej książce. A zatem wróćmy do innej funkcji mózgu, bez wątpienia znacznie nudniejszej – PRZETRWANIA.
Przez dziesiątki tysięcy lat ludzka rasa żyła w bardzo nieprzyjaznym otoczeniu, w którym dla przetrwania największe znaczenie miała siła fizyczna i współżycie w grupie1. Dzięki ewolucji ludzki mózg wykształcił mechanizmy umożliwiające osiągnięcie efektywności w realizacji swojego zadania, polegającego na utrzymaniu nas przy życiu. Te małe przypadkowe zmiany, które przystosowały nas do trudnych warunków, sprawiły, że ich nosiciele żyli dłużej i się rozmnażali, a ostatecznie stały się cechą ludzkiej rasy. Bez wątpienia jesteśmy potomkami naszych najbardziej ostrożnych przodków, tych, którzy starali się nie walczyć z najsilniejszymi zwierzętami ani nie skakali z niebezpiecznej wysokości. Ale przez większą część historii ludzkości średnia przewidywalna długość życia wynosiła około trzydziestu lat.
Z początkiem XX wieku, dzięki reformom oraz upowszechnieniu w społeczeństwie opieki zdrowotnej i higieny, średnia długość życia zaczęła rosnąć. Bez wątpienia jest to dobrą wiadomością, co zaskoczyło nasze mózgi, przygotowane na to, żeby nie dać się zjeść nocą przez lamparta, lecz nie na walkę z dręczycielami w szkole, na kryzys wieku średniego, dorastanie dzieci lub depresję po przejściu na emeryturę. Ci z nas, którzy mają szczęście, mają mózgi skupione na przedłużaniu życia; mamy nowy cel do osiągnięcia: starać się być tak szczęśliwym, jak to tylko możliwe.
W 1972 roku król Butanu Jigme Singye Wangchuck zaproponował termin różniący się od produktu krajowego brutto (PKB): szczęście narodowe brutto (Gross National Happiness, GNH), w którego skład wchodziły potrzeby duchowe, materialne, fizyczne i społeczne ludności. Jestem pewny, że przywódcy plemienia naszych przodków, które musiało żyć pośród wielkich drapieżników na afrykańskiej sawannie, nie przyszło do głowy coś takiego.
Nauka intensywnie badała koncepcję szczęścia z różnych punktów widzenia: neuronaukowego, genetycznego, psychologicznego… Chociaż przyjęcie genetycznego punktu widzenia jest bardzo atrakcyjne, biorąc pod uwagę, że możemy wtedy winić naszych rodziców i dziadków za nasz brak szczęścia, rzeczywistość jest taka, że obecnie ma ono bardzo małe znaczenie w całkowitej kalkulacji naszego zadowolenia z życia. Jeśli jest coś, co charakteryzuje nasz mózg, jest nim plastyczność, to znaczy zdolności do zmieniania się. Jesteśmy w stanie, jak zobaczymy później, nawet zmienić nasze geny (epigenetyka).
Badający szczęście dowodzą, że niektórymi z jego głównych składników są2:
Utrzymywanie związków i przyjaźnie.
Kontakt z innymi osobami, głównie z tymi, które uważamy za przyjazne, w zdecydowany sposób wpływa na psychiczny dobrostan. Krajami o największym współczynniku szczęścia tradycyjnie są te, których mieszkańcy mają więcej relacji ze swoim ludzkim otoczeniem. Dania jest od wielu lat jednym z krajów o najwyższym wskaźniku szczęścia narodowego brutto, a także tym, w którym 92 procent osób uprawia wspólne aktywności, co przekłada się na spadek liczby osób samotnych i wzrost liczby przyjaźni.
Porzucenie rutyny.
Nabywanie nowych życiowych doświadczeń, obserwowanie osób odmiennie myślących, udawanie się w inne miejsca lub opuszczanie strefy komfortu. Wszystkie te działania stanowią bodziec dla mózgu i przyczyniają się do zwiększenia poczucia szczęścia.
Posiadanie życiowych celów.
Praca z entuzjazmem dla osiągnięcia wyznaczonego celu zwiększa pozytywne emocje i oddala negatywne. Doświadczanie przyjemności przez wykonywanie zadań sprawia, że tracimy poczucie czasu. Ta sytuacja pojawia się wtedy, kiedy poświęcamy życie robieniu pasjonujących nas rzeczy.
Zwracanie uwagi na teraźniejszość.
Możemy nazwać to medytowaniem, treningiem uważności lub inaczej. Jak jednak przeczytamy dalej w tej książce, zaprzestanie roztrząsania przeszłości i przyszłości, a skupienie świadomej uwagi na teraźniejszości okazuje się naturalnym mechanizmem mózgu do wywoływania szczęścia.
Wielkoduszność w stosunku do innych
. Okazywanie współczucia i szczodrości innym zwiększa dobrostan we wszystkich sferach życia. Altruizm aktywuje rejony mózgu wywołujące przyjemność i redukuje niepokój i depresję. W wyniku badań na Harvard Business School
3
stwierdzono, że danie pieniędzy drugiej osobie zwiększa poczucie szczęścia bardziej niż wydawanie ich na siebie.
Szukanie miłości
. Miłość do drugiego człowieka powoduje takie zwiększenie pozytywnych emocji, jak nic innego. Wniosek, jaki został sformułowany po przeprowadzeniu Grant Study, jednego z wielkich socjologicznych eksperymentów w ubiegłym stuleciu, który trwał przez siedem dekad, brzmiał dosłownie: „Szczęście to miłość, nie więcej i nie mniej. Miłość we wszystkich jej przejawach”.
Inne aspekty stwierdzone w różnych badaniach to: częste uśmiechanie się, aktywność na świeżym powietrzu i na łonie natury, wykonywanie ćwiczeń fizycznych, zabawa, taniec, kochanie się, spanie, słuchanie muzyki i bycie wdzięcznym.
Relacje między oboma tymi aspektami poddano licznym badaniom. Główny wniosek, jaki został sformułowany4, jest taki, że większy dochód polepsza ocenę życia i szczęścia. Jednak wpływ na percepcję dobrostanu ma granicę, a jest nią możliwość uwolnienia się od podstawowych trosk. To znaczy jeśli masz dość pieniędzy, żeby żyć bez ustawicznego zamartwiania się o przeżycie, zdobycie więcej pieniędzy nie da ci szczęścia.
Inny ważny wniosek, jaki uzyskano w tych badaniach, jest taki, że my, ludzie, mamy podstawowy, określony, nawykowy poziom szczęścia. Kiedy on się zmienia z powodu jakiegoś zewnętrznego zdarzenia, po upływie pewnego czasu wraca do poprzedniego poziomu. Jeśli wygrywasz na loterii albo spotyka cię coś bardzo nieprzyjemnego, po pewnym czasie (na ogół po kilku miesiącach) wrócisz do zwyczajowych poziomów szczęścia. Chociaż zawsze pozostaje ci opcja wewnętrznej zmiany, bez konieczności jakiegoś bodźca czy zewnętrznego działania. Możesz przedłużyć tę modyfikację w czasie, a jej efektem będzie bezpośrednie podniesienie tego poziomu bazowego, co uczyni cię szczęśliwszym w sposób naturalny, bez żadnych zdarzeń, z lepszym nastawieniem do życia i lepszą samooceną. Tego właśnie nauczę cię w tej książce.
Według Martina Seligmana5 szczęście nie polega na byciu zadowolonym w każdej chwili, lecz na akceptowaniu tego, co dobre, i tego, co złe, ucząc się reinterpretować to ostatnie. Szczęście obejmuje elastyczność, żeby doświadczać emocji. Nie można wyznaczyć warunków do jego osiągniecia (kiedy będę miał pieniądze, kiedy będę mieszkał sam…), ponieważ jego źródło nie znajduje się na zewnątrz, jest percepcją rodzącą się w każdym z nas.
Co za pytanie?! Czytając tę książkę, znajdziesz wskazówki, które wskażą ci, gdzie powinieneś się udać, aby to osiągnąć.
Konieczne będzie zatrzymanie się, aby poznać siebie i zastosować techniki i narzędzia, których cię nauczę, aby twój mózg nie spędzał dnia na czekaniu, aż stado hien pojawi się i cię pożre, co jest mało prawdopodobne (chyba że będziesz rozważał któryś ze swoich obecnych związków jako należący do tej zwierzęcej kategorii). Kluczem jest wykorzystanie twoich struktur mózgowych, co jest wspaniałe, jeśli chodzi o przetrwanie wśród drapieżników, przystosowanie ich do nowego środowiska. Ewolucja nie jest tak szybka, tak więc ty będziesz musiał to zrobić. Czy nie wydaje ci się to cudownym zadaniem, któremu można poświęcić czas?
Wracam teraz do opowiadania Tołstoja. Car miał problem z tym, że nie był szczęśliwy, a stary poeta dał mu rozwiązanie. Wspaniałą radą było zrozumienie sensu noszenia koszuli, co jest niczym innym jak modelowaniem zachowania naprawdę szczęśliwej osoby.
Ponieważ jednak ówczesne społeczeństwo, podobnie jak dzisiejsze, skupiało się na dobrach materialnych, zewnętrznych bodźcach i szybkich rozwiązaniach, wszyscy rozumieli ją dosłownie: gdy car włoży ową koszulę, będzie szczęśliwy. Rozwiązaniem nie byłoby również, aby car wiódł życie owego człowieka.
Kluczem jest zrozumienie, że istnieje wiele zachowań, które ogólnie dają nam szczęście, ale konkretna kombinacja, czyli koszula, która sprawia, że każda osoba jest szczęśliwa, gdy ją nosi, jest wyjątkowa, osobista i niezbywalna. Zadanie polega na tym, aby zrozumieć, które z tych wszystkich elementów oraz kilka innych, które mogą być specyficzne dla ciebie, składają się na twój przepis na szczęście. Zdecydowana większość ludzi nie ma celu, który mogliby osiągnąć. Przeważająca większość nie ma punktu docelowego, do którego mogłaby dążyć, chodzą po świecie bez pasjonującego ich celu, chybocąc się niczym liść na powierzchni morza. Pójdą tam, dokąd pociągnie ich prąd. A ich mózg nie zacznie im pomagać w automatyczny sposób, nie został bowiem do tego zaprogramowany.
Kiedy włączasz swój komputer, zaczynają się pojawiać polecenia, które musisz wykonać, by mógł funkcjonować. Mózg pracuje w ten sam sposób, ma wartości i przekonania, które składają się na nawyki oraz twój sposób sądzenia i pojmowania rzeczywistości. Odczuwane przez ciebie szczęście jest bardzo związane z tymi automatycznymi nieświadomymi procesami, które pojawiają się w twoim mózgu, chociaż nie zdajesz sobie z tego spawy.
Proponuję ci zmianę tego oprogramowania, zmodyfikowanie kodeksu kontrolującego twój sposób myślenia, wykonywania zadań i działań, co sprawi, że staniesz się inną osobą, abyś w ten sposób osiągnął swój osobisty przepis na szczęście. Ponieważ…
Co by było, gdybyś nosił cudzą koszulę?
1. Harari Y.N., Sapiens. Od zwierząt do bogów, Wydawnictwo Literackie 2014.
2. Layous K., Lyubomirsky S., The How, Why, What, When, and Who of Happiness: Mechanisms Underlying the Success of Positive Activity Interventions, Positive Emotion: Integrating the Light Sides and Dark Sides, Oxford University Press, Oxford 2014.
3. Dunn E.W., Aknin L.B., Norton M.I., Spending money on others promotes happiness, „Science”, 319(5870), 2008, s. 1687–1688.
4. Kahneman D., Deaton A., High income improves evaluation of life but not emotional well-being, „Proceedings of the National Academy of Sciences”, 107(38), 2010, s. 16489–16493.
5. Seligman M.E., Pełnia życia. Nowe spojrzenie na kwestię szczęścia i dobrego życia, Media Rodzina, Poznań 2011.
CZĘŚĆ 1
2
Gdyby mózg był tak prosty, że moglibyśmy go zrozumieć, bylibyśmy tak prości, że nie moglibyśmy go zrozumieć.
Emerson W. Pugh
Wyobraź sobie, że kupiłeś nowy samochód, naprawdę wyjątkowy, w którym wszystkim steruje centralny komputer, kontrolujący, aby wszystko dobrze działało, a jeśli nie działa, samochód się zatrzymuje. To znaczy, że jeśli coś w samochodzie przestałoby funkcjonować, cały zespół systemów przestałby działać, aż wada zostanie naprawiona. Taki samochód byłby całkowitym absurdem, drobna usterka reflektorów, okien, zapięć pasów bezpieczeństwa, lusterek wstecznych lub radia sprawiłaby, że pojazd nie nadawałby się do użytku, nie mógłby bowiem się poruszać. Przepalenie się wewnętrznego oświetlenia wpływałoby na działanie kół. Sądzisz, że mózg działa w ten sposób? Oczywiście, że nie!
Mózg działa dzięki systemom wyspecjalizowanym w różnych zadaniach, nie dysponuje centralnym procesorem1. Nie istnieje na przykład przycisk „Kup teraz”2, decydujący o tym, co chcemy nabyć w supermarkecie. To znacznie bardziej złożony proces.
Ewolucja następowała przez reorganizację istniejących wcześniej struktur3, które przyjmowały nowe, coraz bardziej złożone funkcje, odnawiając wcześniejsze obwody i włączając większą złożoność w celu poszerzenia ich możliwości. Jedną z głównych cech naszego mózgu jest jego łatwość zmieniania się, plastyczność.
Nie ma pojedynku w różnych obszarach naszego ciała pomiędzy rozumem a emocjami, chociaż stało się to początkiem bardzo dobrych filmów i romantycznych powieści4. W rzeczywistości serce o niczym nie decyduje ani nie odczuwa emocji, ten proces zachodzi w mózgu, podobnie jak funkcja podejmowania decyzji. Może istnieją mózgowe systemy odpowiedzialne za przetwarzanie informacji różnej natury, lecz emocja i rozum wykorzystują te same mózgowe mechanizmy. Proces podejmowania decyzji jest złożony i wymaga znacznie bardziej szczegółowej analizy, której stawimy czoło w następnym rozdziale tej książki i której nie sposób uprościć przez przeciwstawienie tego, co myślisz, temu, co czujesz.
Jednym z najbardziej typowych i błędnych mitów odnośnie do naszego mózgu jest to, że: „Nasz charakter kształtuje się na pierwszych etapach życia i już nie możemy się zmienić”, bądź też w jego łaskawszej wersji: „Osoby dorosłe się nie zmieniają”. Jeśli miałbyś zapamiętać jakąś ideę z tej książki, chciałbym, by była następująca: JEŚLI JEST COŚ, CO DEFINIUJE NASZ MÓZG, JEST NIĄ JEGO WIELKA ŁATWOŚĆ ZMIENIANIA SIĘ. MOŻESZ WYBRAĆ, KIM CHCESZ BYĆ. Nie jest ważny twój wiek, dysponujesz strukturami, żeby to osiągnąć. Nasi przodkowie musieli stawiać czoło skomplikowanym wyzwaniom w swym nieprzyjaznym środowisku i w tym celu rozwinęli wielką umiejętność adaptacji, a my na szczęście mamy tę funkcję w naszym zestawie mózgowych narzędzi. Jest to zatem możliwe: możesz się zmienić i być szczęśliwą osobą.
Dalej przedstawię pewne charakterystyczne cechy sposobu, w jaki działa twój mózg. W żadnym wypadku nie chodzi o jakąś holistyczną lub globalną wizję. Moim zamiarem jest jedynie pokazać w teoretyczny sposób kilka aspektów, którymi zajmiemy się w następnych rozdziałach, w PRAKTYCZNYM celu, abyś się zmienił i poprawił samoocenę, swoją postawę i szczęście. To tylko kilka krótkich notatek. Mam nadzieję, że pobudzą twoją wyobraźnię i wywołają zainteresowanie naszym autentycznym centrum dowodzenia, które jest źródłem wszystkiego, co myślimy i czujemy.
Twój mózg jest zbudowany z około 86 miliardów komórek nerwowych, zwanych także neuronami, które zajmują się otrzymywaniem i przekazywaniem informacji. Abyś miał pojęcie, jaka to liczba, powiem ci, że szacuje się, iż w średniej wielkości galaktyce znajduje się około 100 miliardów gwiazd. To znaczy, że ludzie mają niemal tyle neuronów w swoim mózgu, ile gwiazd ma galaktyka. Jeśli ta liczba wydaje ci się absurdalnie wielka, poczekaj, aż przeczytasz dalszy ciąg. Neurony są ze sobą związane synapsami, a każdy z nich łączy się z dalszymi, w przybliżeniu, miliardami. Oznacza to, że w centymetrze sześciennym ludzkiego mózgu istnieją miliardy neuronowych połączeń. Z pewnością pogubiłeś się przy takiej liczbie zer, lecz nie martw się, ja także. Ważne jest, że wszystko, co robimy, czujemy, myślimy… tutaj się zaczyna, w tych połączeniach.
Wykorzystujesz 100 procent twojego mózgu, lecz nie równocześnie. W jednym czasie możesz użyć 2 procent neuronów, to jakieś 17 miliardów. To ograniczenie jest spowodowane zużyciem energii (składników odżywczych i tlenu). Mózg stanowi w przybliżeniu 2 procent wagi ciała, lecz zużywa 20 procent tlenu i 25 procent składników odżywczych. To narząd, który bardzo dużo konsumuje. Dlatego zawsze, kiedy może, stara się oszczędzać. W rzeczy samej uważa się go za niezłego lenia, gdyż stale stara się oszczędzać energię. Pamiętaj, że jego głównym celem jest to, byś przetrwał, a gdyby wydatkował bardzo wiele zasobów, naraziłby na niebezpieczeństwo twoje życie. Z tego powodu silny bodziec (myśl lub emocja) aktywizuje obszary systemów awaryjnego procesowania emocjonalnego w mózgu, a jako że nie wszystko może równocześnie działać, dezaktywuje inne, odpowiedzialne za podejmowanie dobrych decyzji. Myślisz mniej i odczuwasz alarmujące emocje, toteż gorzej decydujesz.
Kiedy się rodzimy, nasz mózg nie jest pustym pudłem bez żadnej wyodrębnionej przestrzeni w środku, lecz przychodzimy na świat wyposażeni do tworzenia pola pojęciowego ze wszystkiego, co nas otacza. Rodzimy się z uporządkowanymi i przygotowanymi miejscami. Jesteśmy zaprogramowani, aby konceptualizować, uczyć się, używać języka… krótko mówiąc, naśladować.
Dysponujemy specyficznymi neuronami, zwanymi neuronami lustrzanymi, które sprawiają, że naśladujemy to, co robią inni, zwłaszcza jeśli są to osoby, które lubimy i podoba się nam to, co mówią. Jeśli na przykład rozmawiamy z kimś, kto się nam podoba, mamy skłonność w sposób nieświadomy przybierać jego ułożenie ciała. Dostosowujemy nawet oddychanie i naśladujemy inne postawy lub czynności, jak ziewanie lub picie, jeśli nasz rozmówca również to robi. Twoja mózgowa szuflada napełnia się poglądami na temat życia, pracy, relacji z partnerem, dzieci, kolegów z pracy…
Ale… co by było, gdyby inni, ludzie, którzy wywarli wpływ na twoje życie, prowadzili życie szare, smutne, pełne wyrzeczeń i znoszące to, co nie do zniesienia, pesymistycznie się wypowiadali? Dzięki lustrzanym neuronom wypełnimy pudło tym wszystkim. Na szczęście nasz mózg uwielbia się uczyć, możemy więc zmienić zawartość pudła.
Mózg cały czas przewiduje, zbierając dowody, żeby móc wybrać w każdej chwili, która opcja jest właściwa, nawet zanim potwierdzą to lub zaprzeczą temu zmysły. Jego podstawową funkcją jest podejmowanie decyzji. W sposób automatyczny dokonuje interpretacji rzeczywistości, subiektywnej, jako że opiera się na twoich uprzednich doświadczeniach i przekonaniach. Wyobraźnia mózgowa stale ocenia rzeczywistość przez wewnętrzne i zewnętrzne bodźce5.
Nasz sposób postrzegania naszego zachowania jest taki, że kontrolujemy wszystko, co robimy, co mówimy i co czujemy. Odnosimy wrażenie, że dysponujemy scentralizowanym systemem, jak w tym absurdalnym samochodzie, o którym mówiliśmy na początku. Gdyby tak było, potrzebowalibyśmy świadomości do podejmowania wszystkich decyzji.
Prawda jest jednak inna. Nasz mózg jest systemem modułowym. Tworzą go tysiące różnych systemów, bardzo podobnie jak w samochodzie, lecz prawdziwym, a każdy z nich zajmuje się jednym określonym zadaniem.
Większość neuronów, jakie mamy, łączy się jedynie z tymi, które wykonują taką samą funkcję jak one, zwykle sąsiadującymi. To sprawia, że połączenia są szybsze i skuteczniejsze oraz pochłaniają mniej zasobów. Te neurony tworzą grupę nazywaną „społecznością”6. Każda społeczność specjalizuje się w realizowaniu określonego zadania. W ten sposób powstaje moduł. Większość neuronów komunikuje się wyłącznie z neuronami ze swojej społeczności lub z modułem, aczkolwiek pewna ich liczba nawiązuje połączenia z przyległymi modułami, tworząc w ten sposób sieć neuronową. W tej neuronowej sieci moduł otrzymuje informację, przetwarza ją i przekazuje innemu, który również dokonuje modyfikacji zgodnie z pełnioną funkcją, po czym również ją przekazuje. W tej książce często będę ci mówił o sieciach neuronowych i o tym, jak będziesz tworzył nowe, a porzucał te, których nie chcesz już używać.
Moduły są zorganizowane hierarchicznie. Istnieją moduły główne, utworzone z podmodułów, a te z innych, i tak dalej, jak w programie informatycznym.
Sposób funkcjonowania naszego mózgu jest podobny do systemów zwanych „architekturą małego świata”, w którym istnieje wielka modułowość. To znaczy, że wiele podsystemów poświęca się wyspecjalizowanym zadaniom, a jednak utrzymują długie powiązania służące jako skróty między odmiennymi strefami. W ten sposób potrzeba niewielu kroków, żeby przypadkowo powiązać dwa moduły lub różne systemy. Tak uzyskuje się zredukowanie przekazywania elektrycznego, które zużywa wiele energii. W znacznym stopniu łączą się one między sobą w ramach własnej społeczności i w niewielkim stopniu na zewnątrz. Dzięki tej strukturze uzyskuje się bardzo ważną dla przetrwania skuteczność, ponieważ jedna czwarta twoich zasobów jest pochłaniana przez mózg.
Przykład „architektury małego świata” możesz znaleźć w sieciach społecznościowych. Jak bardzo jesteśmy w nich od siebie oddaleni? Jesteś znacznie bliżej, niż sądzisz. Szacuje się, że liczba kroków między dwoma jakimikolwiek osobami na Ziemi wynosi 22 kontakty. Możesz wykonać próbę: ile kroków dzieli cię od prezydenta Stanów Zjednoczonych? Jeśli masz kontakt z którymś z profesorów z twojego uniwersytetu (1), on z kolei jest w kontakcie z rektorem (2), ten zna premiera rządu Hiszpanii (3), a on prezydenta Stanów Zjednoczonych (4). Jesteś o cztery kroki od najbardziej wpływowej osoby na Ziemi! Zacznij już poruszać nićmi. Nie zapomnij wspomnieć o mnie.
A jak się organizują moduły? Każdy pracuje oddzielnie. Mózg działa z użyciem „warstw abstrakcji”, co znaczy, że jedne moduły nie wiedzą, jak funkcjonują inne. Do jednego systemu docierają znaki od jednego podsystemu, żeby zrealizował swoje zadania. Wyobraź sobie, że twój partner wraca do domu bardzo zły i niesprawiedliwie cię krytykuje. Uaktywnią się moduły, które ocenią sytuację. Jeśli zareagujesz, jakbyś napotkał w domu dwumetrowego węża zamiast rozgniewanego partnera, uaktywni się moduł odpowiedzialny za strach, który wyśle sygnał na wyższy poziom. Moduł górny reaguje, uruchamiając odpowiednie mechanizmy dla tej przerażającej sytuacji, postępując zgodnie z komunikatem… Chyba że stworzymy neuronową drogę, która wyraźnie będzie pełnić tę funkcję! W drugiej części zobaczymy, jak się realizuje takie zadanie, fundamentalne dla zmiany. Nie martw się, twój mózg jest do tego doskonale przygotowany.
Twoje ciało się denerwuje, ponieważ system wydziela kortyzol, hormon stresu, podczas gdy inny zaczyna generować obrazy twojego rozwodu, a jeszcze inny pokaże ci ciężką rzeczywistość, w której zostaniesz beznadziejnie porzucony… To wszystko wywołuje jeszcze większy strach, podnosząc poziom zagrożenia, i tak dalej.
Nasze mózgowe moduły prowadzą do dobrego ogólnego funkcjonowania, lecz niektóre systemy mogą wykonywać swoje zadanie w błędny lub niewłaściwy sposób i popsuć globalny wynik. W drugiej części tej książki zobaczymy, że niektóre z tych modułów nie są przygotowane do życia, jakie prowadzimy, ewolucja gatunku nie miała bowiem czasu na ich wyeliminowanie lub zmodyfikowanie aktywności. I co najważniejsze, zobaczymy, jak możemy zmienić ich funkcjonowanie, aby pomagały nam w naszej codzienności, w naszym życiu. Po to, żeby nasza postawa i samoocena polepszały się, zamiast pogarszać z powodu takich sytuacji jak przedstawiona.
Wróćmy teraz do przykładu tego szczególnego samochodu, o którym mówiliśmy na początku rozdziału. Funkcjonowanie naszego mózgu jest bardzo podobne do działania wielu modułowych systemów wymyślonych przez ludzkość, jak systemy samolotu lub samochodu. Co więcej, nasze zachowanie jest bardzo podobne do współczesnych samochodów autonomicznych, które nawet nie wymagają od nas prowadzenia, bo robią to same. W naszym mózgu koegzystuje wiele modułów, bardzo się od siebie różniących, podobnie jak w samochodzie, który nie potrzebuje kierowcy. Nawet nie uświadamiamy sobie większości zadań, jakie wykonują wszystkie jego systemy; ustawicznie mierzą odległość od innych pojazdów i od pasa awaryjnego, sprawdzają, czy pada deszcz, by włączyć wycieraczki, bądź też szacują temperaturę wewnątrz, aby ją zmodyfikować, jeśli nie jest taka, jaką wybraliśmy w klimatyzacji. Samochód ostrzega nas tylko wtedy, kiedy uznaje, że dzieje się coś ważnego, jak na przykład odcinek o natężonym ruchu, bo może będziemy chcieli zmienić trasę, lub jeśli w jednym z kół jest niższe ciśnienie niż odpowiednie, abyśmy zmodyfikowali sytuację, której nie można naprawić automatycznie.
W ten sam sposób nasz mózg działa bez naszej wiedzy, nieświadomie, dopóki nie będzie wymagał od nas świadomego przejęcia kontroli. Niemal zawsze działa w sposób automatyczny, dokonując pomiarów, przewidując, co się wydarzy, analizując temperaturę naszego ciała lub nasze rezerwy energii, abyśmy, jeśli to konieczne, dokonali zaopatrzenia. Z pewnością w tej sytuacji jakiś moduł odpowiedzialny za kulinarną przyjemność wysyła wiadomości, abyś poszedł do swojej ulubionej pizzerii, podczas gdy inny, zajmujący się twoim zdrowiem fizycznym, będzie wysyłał sygnały zachęcające do zjedzenia zapiekanki warzywnej. Który sygnał wygra? Nie mogło być inaczej… Zobaczymy to w następnym rozdziale!
3
To nasze wybory, Harry, znacznie bardziej niż nasze zdolności pokazują, kim naprawdę jesteśmy.
Albus Dumbledore w: Harry Potter i Komnata Tajemnic
„Weź jakąś monetę. Zaznacz jedną z opcji twojej decyzji jako awers, a drugą jako rewers. Rzuć ją do góry i zobacz, co wypadnie. Jeśli zaakceptujesz wynik bez wahania i pójdziesz dalej, była to dobra opcja. Jeśli będziesz uważał, że to zbyt proste i właściwiej byłoby podrzucić monetę trzy razy, po czym wybrać najlepszą z trzech prób, wtedy jest to druga opcja”.
Spodziewałem się raczej rady opartej na przemyśleniu różnych wyborów, na przykład o zapisaniu opcji w notatniku i ocenieniu pozytywnych i negatywnych punktów każdej z nich, lecz zapamiętałem to rozwiązanie, gdyż… sam robiłem to wiele razy, gdy miałem o czymś zdecydować!
Nie pamiętam, jak się to skończyło, czy wpadłem w okropne kłopoty, czy też uporządkowałem ten bałagan, lecz po dwudziestu latach badania mózgu nie potrafię znaleźć lepszego sposobu podejmowania skomplikowanych decyzji. Im są trudniejsze, tym skuteczniejsze jest to rozwiązanie, ponieważ dla naszego mózgu dotkliwsze jest racjonalne analizowanie opcji. Emocje (porozmawiamy o tym, czym są, w następnym rozdziale) wpływają na nasze decyzje, lecz nauka przez dziesięciolecia wykazywała już, że decyzje, jakie podejmujemy, opierając się na nich, są najlepsze na wszystkich poziomach7. Nazywamy je decyzjami od serca albo intuicyjnymi, chociaż nauka podkreśla wielką skuteczność, jaką się osiąga, opierając się na emocjach.
Uwaga, ważne jest, żeby dobrze zapamiętać informację z poprzedniego rozdziału, w którym wyjaśniałem, że jeśli odczuwasz bardzo silny emocjonalny bodziec, gorzej decydujesz. Zobaczysz, że emocje wpływają na poprawne podejmowanie decyzji przez swój odpowiadający system. Ten system jest jednak odmienny od tego, który reaguje na silny emocjonalny bodziec, gdyż ten ostatni może aktywować „podejmowanie awaryjnych decyzji”, inny system, wyspecjalizowany w tym, żebyś przetrwał, dzięki trzem wielkim strategiom, jakie ma do dyspozycji: blokadzie, walce i ucieczce. I może nie jest to chwila, żeby aktywować ten awaryjny system, lecz uruchomić ten, którego zwykle używasz do podejmowania decyzji, a w którym emocje odgrywają kluczową rolę.
Średnio podejmujemy 35 000 decyzji dziennie. Nie, nie dolepiło się kilka zer do tej liczby, trzydzieści pięć tysięcy. Nasz mózg jest w zasadzie narządem podejmowania decyzji. A w celu wykonania tego zadania potrzebuje informacji, im więcej, tym lepiej. Jesteśmy w stanie bez ustanku otrzymywać mnóstwo danych za pośrednictwem naszych zmysłów. W języku informatycznym byłoby to 11 milionów bitów na sekundę. Jak jednak widzieliśmy, przetworzenie tych informacji przez nasz marnotrawny mózg pociągałoby za sobą zużycie ogromnej ilości zasobów energetycznych, potrzebowalibyśmy znacznie więcej tlenu i musielibyśmy spędzać dzień, jedząc i trawiąc pożywienie. Nasz organizm nie jest do tego przystosowany: brakowałoby nam ogromnych płuc i układu trawiennego oraz wydalniczego. Zamiast tego mamy cudowne narzędzie, a jest nim praca w nieświadomy sposób. Z tych 11 milionów jednostek informacji, jakie przyjmuje mózg, może on świadomie przetworzyć jedynie 50 jednostek. Wszystkie pozostałe nie giną, lecz są wykorzystywane (i gromadzone, jeśli mózg uzna to za potrzebne) w sposób, którego nie zauważamy, co pochłania znacznie mniej energii. Obecnie szacuje się, że 95 procent naszych zachowań zachodzi nieświadomie8. Nie uświadamiamy sobie niemal niczego z tego, co robimy (niektórzy badacze już szacują to na 99 procent).
Z punktu widzenia neuronauki mechanizm podejmowania decyzji jest podobny do wyścigu. Nasz mózg wypracowuje scenariusz różnych opcji i rozpoczyna rywalizację między nimi, aż wyłoni się zwycięzca9. Podczas rywalizacji przekształca informację uzyskaną za pośrednictwem zmysłów i nagromadzonego wcześniej doświadczenia w całokształt głosów za lub przeciw różnym opcjom. Im bardziej niekompletna jest informacja, tym wolniejszy jest proces uzyskiwania danych. Mózg automatycznie przeprowadza obliczenia, ile informacji wystarcza do podjęcia decyzji, opierając się na następujących aspektach: wartość decyzji, ilość zainwestowanego czasu, jakość istniejącej informacji i pilność podjęcia decyzji10.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki