Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jak harmonijnie łączyć życie osobiste, rodzinne i zawodowe oraz osiągać trwały dobrostan - autorstwa Jane Nelsen, Kristiny Bill, Joy’a Marchese’a to niezwykle konkretny poradnik Pozytywnej Dyscypliny, który dostarcza rodzicom narzędzi, aby mogli być skutecznymi towarzyszami swoich dzieci i jednocześnie nie musieli składać na ołtarzu rodzicielstwa własnego dobrostanu oraz istotnych życiowych celów.
Ta książka pomoże Ci osiągnąć balans między pozornie sprzecznymi obszarami, czyli rozwojem zawodowym a zarządzaniem domem i głębokimi relacjami z dziećmi.
W związku z narastającą presją, by osiągać perfekcję w obszarze rodzicielskim i życiu zawodowym, łatwo nam doświadczać silnego stresu, braku satysfakcji, a nawet pogrążyć się we frustracji.
Korzystając z koncepcji Pozytywnej Dyscypliny, możesz:
● w pełni wykorzystać dostępny Ci czas, energię oraz relacje,
● zobaczyć głębsze przyczyny nieodpowiedniego zachowania dzieci,
● uniknąć postawy autorytarnej lub odwrotnie – nadmiernej pobłażliwości w codziennych relacjach ze swoimi pociechami.
Nieprzyjemne poczucie winy oraz niemocy zastąpisz uważnością, która pomoże Ci racjonalnie rozważać, co w danej chwili jest najlepsze dla Ciebie i Twojej rodziny.
Kluczem jest odpowiednie podejście i zmiana przekonań, aby poczuć większą pewność w rodzicielskiej oraz zawodowej roli, a to prawdopodobnie zachęci Twoje dzieci do samodzielności, wiary w swoje zasoby i współpracy.
Rodzice wyposażeni w skuteczne strategie komunikacyjne nareszcie mogą uwolnić się od poczucia winy, gdy zostawiają dziecko z opiekunką, ale również wtedy, gdy wyjdą wcześniej z pracy, by zdążyć na mecz z udziałem własnego dziecka.
„Jako mama małego dziecka, przedsiębiorca i osoba w nieustannym biegu znalazłam w książce kompletną strategię niezbędną do wychowania zdrowego i szczęśliwego dziecka oraz budowania atmosfery spokoju i zrozumienia w domu”.
Rachel Paige Goldstein, Agent of Change Events
„Każdy rodzic powinien przeczytać książkę Pozytywna Dyscyplina dla zapracowanych i przemęczonych rodziców. To pozycja do bólu szczera, dzięki niej poczujesz, że nie jesteś osamotniony w rodzicielskich wyzwaniach. Dostarcza potrzebnych narzędzi do bycia skutecznym i bardziej pewnym siebie rodzicem”.
Lyss Stern, dyrektor Divamoms.com,
autorka bestsellerów, mama trójki dzieci
„Dziś, bardziej niż kiedykolwiek, ważne jest, by dorośli pomagali dzieciom budować wewnętrzny, pozytywny zestaw narzędzi, które wspierają samodyscyplinę, empatię oraz wzmacniają charakter. To praktyczny, pełen współczucia i oparty na badaniach poradnik dla tych rodziców, którzy chcą być blisko własnych dzieci i pomagać im radzić sobie z wyzwaniami życiowymi ze spokojem, opanowaniem i optymizmem”.
dr Catherine SteinerAdair, autorka The Big Disconnect:
Protecting Childhood and Family Relationships in the Digital Age
„Dla mnie – rozwijającego się stale nauczyciela, dyrektora szkoły i ojca bliźniaków – wskazówki autorów są aktualne i uniwersalne, głębokie i proste, inspirujące i pouczające. Znalazłem w rodzicielstwie miejsce na szacunek i uwagę dla siebie samego oraz dzieci. Odkrywam, że skuteczne rodzicielstwo polega raczej na byciu niż robieniu”.
Jed Lippard, E.D.
Spis treści
Wstęp
CZĘŚĆ I. CZYM JEST POZYTYWNA DYSCYPLINA?
Rozdział 1: Historia i podstawy naukowe
Rozdział 2: Model zachęcania
CZĘŚĆ II: ODPOWIEDZI NA FUNDAMENTALNE PYTANIA
Rozdział 3: Jak sobie radzić z poczuciem winy
Rozdział 4: Równowaga pomiędzy życiem osobistym i zawodowym
Rozdział 5: Dziecko pod opieką osób trzecich. Jak wybrać najlepiej?
CZĘŚĆ III: RODZICIELSTWO A ETAPY ROZWOJU DZIECKA
Rozdział 6: Dynamika pokoleniowa i wpływ technologii na rodzicielstwo
Rozdział 7: Skuteczne i nieskuteczne rodzicielstwo
Rozdział 8: Zrozumieć błędne strategie
Rozdział 9: Idealny rodzic i idealne dziecko nie istnieją
Rozdział 10: Jak pomagać dzieciom rozkwitać
CZĘŚĆ IV: PRACA NAD SOBĄ
Rozdział 11: Zrozumieć działanie mózgu
Rozdział 12: Odkrywanie swoich mocnych stron i wyzwań
Rozdział 13: Dobrostan
Rozdział 14: Twoje marzenia są ważne
CZĘŚĆ V: SZERSZE SPOJRZENIE
Rozdział 15: Wasze życie jako pary nie skończyło wraz z narodzinami dziecka Rozdział 16: Pozytywna Dyscyplina w życiu zawodowym
Rozdział 17: Samopoznanie
DODATEK 1: Usuwanie usterek
DODATEK 2: Tabela błędnych strategii
PODZIĘKOWANIA
O AUTORKACH
Słowa klucze
Pozytywna Dyscyplina
Balans w życiu rodzica
Harmonia dom i praca
Dobrostan rodzica
Model zachęcania
Wybór opieki dla dziecka
Technologie i dzieci
Skuteczne rodzicielstwo
Błędne strategie zachowania
Jak pomagać dzieciom rozkwitać
Teoria mózgu
Pozytywna Dyscyplina w życiu zawodowym
Tabela Błędnych Strategii
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 491
Rok wydania: 2022
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Dla tych wszystkich rodziców na całym świecie, którzy opowiadają mi, jak bardzo Pozytywna Dyscyplina zmieniła ich życie. Dzięki Wam moje serce wypełnione jest wdzięcznością.
(Jane Nelsen)
Dla mojej pięknej córeczki Chole Eloise Skye, która przyszła na świat wraz z tą książką. Jesteś i zawsze będziesz moją najlepszą nauczycielką.
(Joy Marchese)
Dla Matthew, miłości mojego życia.
(Kristina Bill)
WSTĘP
POZYTYWNA DYSCYPLINA JEST DLA CIEBIE CZY DLA TWOJEGO DZIECKA?
Wbrew pozorom nie jest to podchwytliwe pytanie. Kiedy poznasz odpowiedź, lepiej zrozumiesz założenia i narzędzia metody. Wprowadzając je w życie, będziesz miał większe szanse na sukces wychowawczy. Jaka jest zatem odpowiedź? Pozytywna Dyscyplina jest zarówno dla ciebie, jak i twojego dziecka, ale przede wszystkim jest dla ciebie.
Wielu rodziców odkryło tę prawdę samodzielnie. Nie jesteśmy w stanie zliczyć, ile razy słyszeliśmy: „Myślałem, że Pozytywna Dyscyplina pomoże mi zmienić moje dziecko i faktycznie tak się stało, lecz przede wszystkim zmieniła mnie samego. To podejście przyniosło małą rewolucję, bo uświadomiłem sobie, że zmiana musi zacząć się ode mnie. Dzięki nowo przyswojonym umiejętnościom mam więcej frajdy jako rodzic”.
Co to znaczy, że Pozytywna Dyscyplina jest przede wszystkim dla rodzica?
To podejście zakłada, że życie opiera się na:
• więzi i zachęcie, które wzmacniają poczucie przynależności oraz znaczenia (główne potrzeby człowieka według Alfreda Adlera);
• zaangażowaniu społecznym polegającym na wnoszeniu wkładu do rodziny, klasy, miejsca pracy i wszelkich innych społeczności;
• rozwoju współczucia poprzez zrozumienie przekonań stojących za zachowaniem;
• życzliwym i stanowczym motywowaniu;
• rozwoju umiejętności zarówno u dorosłych jak i dzieci;
• samoregulacji (uczeniu się, jak kontrolować swoje zachowanie);
• koncentracji na rozwiązaniach oraz radości z wykorzystywania błędów jako wspaniałej okazji do nauki.
Wszystkie narzędzia Pozytywnej Dyscypliny opierają się na tych założeniach, ale można je stosować i z nich korzystać na wiele różnych sposobów. Tak naprawdę Pozytywna Dyscyplina będzie dawała owoce, kiedy zrozumiesz założenia stojące za każdym narzędziem i harmonijnie połączysz je ze swoimi działaniami. Wtedy dopiero założenia staną się częścią twojego życia. Jeśli natomiast nie zrozumiesz i nie urzeczywistnisz założeń stojących u podstaw Pozytywnej Dyscypliny, narzędzia pozostaną tylko instrumentalnymi technikami – nie przekonasz do nich dzieci, zabraknie ci szacunku i skuteczności. Jeśli założenia nie staną się częścią twojego życia, niemożesz myśleć o przekazaniu ich dzieciom.
Jeśli natomiast założysz, że Pozytywna Dyscyplina jest przede wszystkim dla twojego dziecka, to być może ulegniesz pokusie wykorzystywania proponowanych przez nią narzędzi do zmiany dziecka, lecz nie zastosujesz ich wobec siebie. Nie będziesz dobrym przykładem dla swoich pociech, ponieważ nie będziesz modelować tego, czego chcesz ich nauczyć i w efekcie będziesz zastanawiać się, dlaczego to, co robisz, jest nieskuteczne. Jeśli tak właśnie się stanie, prawdopodobnie nie zrozumiesz wagi nawiązywania relacji przed naprawianiem sytuacji. Wpadniesz w pułapkę myślenia, że dzieci powinny „zapłacić” za to, co zrobiły w przeszłości, nie będziesz cenić sobie błędów jako okazji do nauki ani też nie będziesz koncentrować się na rozwiązaniach. Być może podejmiesz próbę „przebrania” kar (które nie występują w Pozytywnej Dyscyplinie!) za logiczne konsekwencje, będziesz wciąż korzystać z nagród i pochwał, bo przecież dzieci je lubią i są skuteczne, choć tylko na krótką metę. Owszem, czasem krótkoterminowe rozwiązania wydają się jedyną rzeczą, na którą nas stać, szczególnie gdy jesteśmy przepracowani, przemęczeni i musimy sobie radzić z narastającym stresem, ale nie przynoszą pożądanych rezultatów na dłuższą metę.
W tej książce przedstawimy narzędzia Pozytywnej Dyscypliny (mające uzasadnienie w neurobiologii), które wzmocnią ciebie i dzieci, byście wspólnie mogli dokonywać mądrzejszych wyborów przynoszących wszystkim długofalowe korzyści.
Zatem poszerzmy nieco perspektywę i zastanówmy się, co wpływa na zdolność do utrzymywania równowagi pomiędzy pracą, rodziną i dbaniem o siebie.
KULTURA, W KTÓREJ ŻYJEMY
W ciągu ostatnich kilku dziesięcioleci diametralnie zmienił się sposób funkcjonowania rodziny, między innymi dlatego, że kobiety zaczęły więcej pracować poza domem, a mężczyźni bardziej włączyli się w opiekę nad dziećmi. Z perspektywy kulturowej to ogromna zmiana. Tradycyjnie to kobiety spędzały więcej (właściwie większość) czasu w domu, zajmując się ogniskiem domowym i wychowaniem dzieci, a mężczyźni pracowali na utrzymanie rodziny. Ponadto w pobliżu zwykle znajdowały się osoby z dalszej rodziny, które w razie potrzeby mogły pomóc i uczestniczyć w życiu domu, co w obecnych warunkach bytowania globalnych nomadów raczej jest niemożliwe.
Te zmiany miały ogromny wpływ na rodzicielstwo i wybór zawodu. Większość dzisiejszych rodziców musi radzić sobie z obowiązkami zawodowymi i rodzicielskimi, stawiając na szali swój psychologiczny i biologiczny dobrostan. Wielu uważa, że musi idealnie wypaść w każdej roli. Ponieważ jest to zupełnie niewykonalne, pojawia się u nich długotrwały stres lub wyczerpanie, niekiedy też depresja. Znalezienie sposobu na zarządzanie wszystkimi aspektami życia jest niezbędne, by móc osiągnąć ogólny dobrostan. Można wyróżnić trzy główne współczesne źródła rodzicielskich stresorów:
• Brak czasu – niekończąca się lista wymagań oraz obowiązków ciążących na rodzicach i dzieciach. Czas poświęcany na realizację ich wszystkich można by przeznaczyć na bycie z dziećmi, rodziną lub na zadbanie o siebie.
• Zwiększająca się rywalizacja – presja, by być najlepszym (niemalże idealnym) na polu edukacyjnym i zawodowym, osiągnąć maksimum rozwoju osobistego i jeszcze być perfekcyjnym rodzicem i partnerem.
• Sprzeczne porady – ogromna dostępność wielu, często sprzecznych źródeł informacji dla rodziców, którym zależy na tym, by ich dzieci stały się szczęśliwymi dorosłymi w przyszłości i wiodły pełne znaczenia życie.
Skąd bierze się ta zewnętrzna presja? Jak możemy sobie z nią poradzić, by pomóc sobie i naszym rodzinom?
Zacznijmy od przyjrzenia się obecnej sytuacji. Krajobraz pracującego rodzica, szczególnie kobiet, podlega nieustannym zmianom. W 2011 r. w Stanach Zjednoczonych nastąpiła pewna znacząca zmiana i liczba pracujących kobiet przekroczyła liczbę mężczyzn. Podobnie rzecz się miała w Europie. Coraz większa liczba pracujących kobiet nie jest wyłącznie fenomenem Zachodu. Na przykład Chiny charakteryzuje duży odsetek pracujących mam: czynnych zawodowo jest tam ponad 72% matek pomiędzy 25. a 34. rokiem życia, które mają małe dzieci. Ogółem pracuje tam 64% wszystkich kobiet. W trzypokoleniowych rodzinach, żyjących pod jednym dachem, tak charakterystycznych dla kultury Wschodu, źródłem zwiększonego stresu są różne koncepcje dotyczące wychowania dzieci i roli kobiety. Podejścia rodziców i dziadków są zupełnie inne.
Kolejnym wyraźnym trendem jest wzrost liczby elastycznych form zatrudnienia oraz samozatrudnienia. Od lat siedemdziesiątych XX w. popularność tej formy zatrudnienia wzrosła dwukrotnie (obecnie w Wielkiej Brytanii jest na poziomie 16% i jest jedną z popularniejszych form zatrudnienia na oferowanych obecnie stanowiskach pracy). To nie przypadek. Wiele kobiet w sposób genialny łączy pracę zawodową z realizacją swoich aspiracji oraz z pragnieniem posiadania dzieci. Jednak są również kobiety, które wpadają w pułapkę przekonania, że bez żadnej pomocy są w stanie połączyć dwa pełne etaty – zawodowy i matczyny. Kobiety, które decydują się łączyć pracę zdalną z opieką nad dziećmi, ponieważ nie stać ich na wysłanie dzieci do placówek opiekuńczowychowawczych albo po prostu nie chcą tego robić, są w szczególnie trudnym położeniu.
Im więcej kobiet pracuje, tym więcej mężczyzn aktywnie włącza się w wychowanie dzieci, a co za tym idzie – również ojcowie zaczynają potrzebować większej elastyczności na polu zawodowym. Wydaje się, że obecnie, gdy coraz więcej kobiet (i mężczyzn) zaczyna pracować na własny rachunek, dołącza do sieci zawodowych lub innych grup internetowych związanych z daną branżą, pracuje zdalnie i wykorzystuje urlopy wypoczynkowe, by cieszyć się życiem i rodziną, założenie, że musimy wybierać między dziećmi a karierą, przechodzi do lamusa. Kształtuje się nowe pokolenie rodziców, zwane milenialsami, którzy kwestionują przestarzałe hasło „jeden zawód na całe życie” i koncentrując się na osobistym spełnieniu, pracują w wielu miejscach jednocześnie oraz łączą pasje, hobby i pracę zawodową. Współczesna technologia wspiera nas w znajdywaniu coraz nowszych, bardziej zaskakujących sposobów i miejsc wykonywania pracy.
A mimo to wciąż przychodzi nam mierzyć się z wyzwaniami. Większa elastyczność godzin pracy jest możliwa za cenę mniejszej stabilności zawodowej, a co za tym idzie, niższego poczucia bezpieczeństwa. Od kobiet i mężczyzn, którzy są pracującymi rodzicami, wymaga się coraz więcej, kładąc szczególny nacisk na pracę i wysoki poziom wyników, co przekłada się na ogólny niepokój i podwyższony poziom stresu. Żonglowanie nieraz wykluczającymi się priorytetami domowozawodowymi bez obniżania standardów w żadnej z tych dziedzin jest ogromnym obciążeniem i wyzwaniem dla dużej grupy osób. Badania pokazują, że mimo zwiększającej się zawodowej elastyczności, wielu wartościowych pracowników (głównie kobiet) opuszcza rynek pracy, ponieważ nie jest w stanie utrzymać równowagi pomiędzy obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi. Koszty takiej sytuacji dla pracodawców i społeczeństwa są niezwykle wysokie, ponieważ podstawą zdrowego i nieustannego rozwoju organizacji jest różnorodność. Stąd w ciągu ostatnich pięciu lat można było dostrzec wyraźne zainteresowanie pracodawców inwestowaniem – choć nie na dużą skalę – w projekty i inicjatywy wspierające równowagę pomiędzy życiem osobistym i zawodowym.
Tak wygląda właśnie środowisko, w którym przyszło nam współcześnie żyć i pracować. Skąd mamy wiedzieć, jak zarządzać wszystkimi tymi obszarami i jakich narzędzi używać w domu i pracy, by dawać sobie, naszym rodzinom oraz współpracownikom szansę na rozwój, sukces i dobrostan? Na początek potrzebujemy się przyjrzeć własnym uczuciom wobec osobistych wyborów życiowych oraz wypracować realne i możliwe do realizacji sposoby zarządzania poszczególnymi obszarami, które składają się na naszą rzeczywistość.
Rodzicielski dylemat
Wielu rodziców prześladuje pytanie: „Czy moja nieobecność w domu związana z wykonywaniem przeze mnie pracy zawodowej negatywnie wpływa lub wpłynie na moje dzieci?”. Nie ma jednej właściwej odpowiedzi na to pytanie. Wiele zależy od twojego podejścia do własnych wyborów: czy masz z tego powodu poczucie winy, czy raczej towarzyszy ci pewność i spokój.
Rodzicielskie przekonania oraz płynące z nich zachowania mają ogromny wpływ na dzieci. Nieszczęśliwi rodzice to nieszczęśliwe dzieci. Dzieci przejmują rodzicielskie napięcie oraz emocje, przetwarzają je i manifestują na wiele różnych sposobów, które dorośli nazywają nieodpowiednim zachowaniem, takich jak np.: marudzenie, sprzeciw, histeria albo nieskrywany bunt. Zbyt wielu rodziców odmawia przyjęcia na siebie części odpowiedzialności za zachowania własnych dzieci – głównie dlatego, że nie rozumieją dynamiki relacji rodzic–dziecko. Jeśli rodzic uważa, że realizowanie się w pracy, podążanie za zawodowymi celami, a tym samym nieobecność w życiu dzieci, sprawia, że one cierpią, prawdopodobnie będzie doświadczał poczucia winy. Spowoduje ono ogromne napięcie wynikające z podejmowanych (często nieudanych) prób zrekompensowania dziecku swojej nieobecności. Wtedy być może wybierze nieefektywne strategie rodzicielskie, takie jak: robienie za dużo, rozpieszczanie, ratowanie dziecka oraz odbieranie mu szansy wykazania się, ograniczając mu możliwości wnoszenia wkładu i rozwiązywania własnych problemów. Czasem taki stan rzeczy określa się terminem „mechanizmu winy”. Prowadzi on do poczucia ogólnego nieszczęścia i niezadowolenia. Rodzice, którzy funkcjonują w ten sposób i mają niewspierające przekonania dotyczące własnej roli w życiu dziecka, spowodują, że również ono będzie cierpiało! Z drugiej strony, jeśli rodzic ma wewnętrzny spokój w związku z podjętą decyzją dotyczącą pracy zawodowej i zarobkowej, a jego relacje z dziećmi są pozbawione poczucia winy, wzrasta szansa na to, że będzie działał z poziomu odczuwanego szczęścia i wybierał bardziej konstruktywne metody rodzicielskie. Dzieci takich rodziców doświadczają płynącego od rodziców zadowolenia i korzystają z ich pozytywnego nastawienia.
Jako społeczeństwo różnimy się w swoich przekonaniach na temat pracujących rodziców, a zwłaszcza realizujących się zawodowo matek. Skąd się biorą takie przekonania? Powszechnie uważa się, że jedynym czynnikiem warunkującym sukces lub porażkę dziecka w przyszłości jest to, czy jedno z jego rodziców nie pracowało i w pełni poświęcało się domowi. Na świecie jest mnóstwo pełnoetatowych mam (i tatów), którzy czują się przygnębieni, osamotnieni, a tym samym nie angażują się w pełni w relację z dziećmi. Pełnoetatowi rodzice często nadmiernie chronią swoje dzieci, dają im wszystko, czego się domagają, oraz utrudniają im stawanie się zdolnymi i zaradnymi osobami w przyszłości. Oczywiście istnieją też rodzice, którzy plasują się gdzieś pośrodku tego spektrum i potrafią nawiązywać zdrowe relacje oraz wspierać dzieci w samodzielności. Chodzi o to, że sam fakt bycia rodzicem pozostającym w domu nie jest tożsamy z posiadaniem świetnych umiejętności rodzicielskich.
To samo odnosi się do pracujących rodziców. Niektórzy mierzą się z poczuciem winy, odczuwają silny stres i zmęczenie, które pozbawiają ich energii potrzebnej do interakcji z dziećmi. To powoduje, że sięgają po tak zwane reaktywne strategie rodzicielskie: krzyk, karę, rozpieszczanie. Są również tacy, którzy wiedzą, jak pogodzić życie zawodowe i rodzinne i cieszą się z towarzystwa dzieci nawet po długim dniu pracy. Angażują dzieci w tworzenie domowych rytuałów i rozwiązywanie problemów. Gdy potrafią ustanawiać zdrowe priorytety, zwykle udaje się im znaleźć czas, by dbać o to, co ważne, i pomagają dzieciom radzić sobie z rozczarowaniem w trudniejszych sytuacjach. Postrzegają rodzinę oraz pracę jako korzystne partnerstwo, a nie konflikt interesów i rozumieją, że jedno wpływa na drugie. Zadowoleni pracujący rodzice nie tylko doświadczają większego poczucia szczęścia w rodzinie i sensu w relacjach z dziećmi, charakteryzuje ich też niższy poziom lęku i niezadowolenia, dzięki czemu łatwiej angażują się w pracę, a przez to są bardziej skuteczni i wydajni w obszarze zawodowym.
Dobra wiadomość jest taka, że dążenie do perfekcji nie jest konieczne, jeśli tylko mamy ustalone priorytety oraz posługujemy się skutecznymi metodami wychowawczymi. W byciu dobrym rodzicem pomaga też umiejętność wybaczania sobie, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi i po prostu popełniamy błędy. Liczne badania pokazują, że różnorodność sprzyja lepszemu funkcjonowaniu zarówno dzieci jak i rodziców. To oznacza, że dziecko rozwija się lepiej, im więcej osób jest zaangażowanych w opiekę nad nim: mama, tata, rodzeństwo, opiekunka, dziadkowie, nauczyciele itp. Zastanów się zatem, czy nadal chcesz wierzyć w przestarzałe przekonanie, iż jeden niepracujący rodzic, który poświęca się w stu procentach domowi i dzieciom, to jedyne najlepsze rozwiązanie. Może się okazać, że kiedy zrewidujesz swoje myślenie, staniesz się rodzicem spokojniejszym i pewniejszym w swoich działaniach.
Rozwój kompetencji życiowych i przywódczych zaczyna się w domu rodzinnym
Większość rodziców na co dzień żongluje wieloma rolami i obowiązkami. Im lepiej im to wychodzi, tym więcej czasu i energii mają na zadbanie o swój rozwój i dobrostan, pomaganie innym oraz wnoszenie wkładu w bliższe i dalsze społeczności. Warto zdać sobie sprawę, że umiejętności przywódcze i komunikacyjne rozwijane i wykorzystywane w pracy są równie potrzebne w domu. Zatem to, czego uczymy się w jednym miejscu, możemy wykorzystać w drugim: dom staje się zasobem dla pracy, a praca dla domu.
Dzieci uczą się poprzez obserwację i naśladowanie. Jakie zachowania, konstruktywne i destruktywne, modelujesz swoim dzieciom, będąc pracującym rodzicem? Wyzwaniem mogą być na przykład twoje reakcje na stres. Nasze zachowanie może „mówić”, że wydarzenia zewnętrzne są ważniejsze od rodziny albo że „robienie” jest ważniejsze niż „bycie”. Bez wątpienia warto pochylić się nad tym tematem, a strategie i narzędzia podane w tej książce na pewno w tym pomogą.
Realizując siebie na niwie zawodowej, pokazujesz dzieciom, że marzenia i pragnienia się liczą, że warto jest pomagać innym i mieć wkład w budowanie wielu społeczności i jednocześnie się rozwijać. Miejmy nadzieję, że znajdzie się też przestrzeń na pokazywanie, jak skutecznie zarządzać własnymi finansami.
Dzieci mogą się nauczyć od swoich pracujących rodziców odporności psychicznej, rozwiązywania problemów oraz automotywacji. I nie ma tu znaczenia rodzaj wykonywanej pracy. Możesz pisać blog i pracować z domu albo codziennie meldować się w biurze. Wymienione wcześniej cechy niezmiennie pojawiają się również w badaniach nad przywództwem i są wskaźnikami inteligencji emocjonalnej. Obecnie inteligencję społecznoemocjonalną traktuje się jako lepszy wskaźnik sukcesu niż wysoki poziom IQ czy nawet osiągnięcia na polu naukowym[1]. Obserwując coraz bardziej zaciętą rywalizację charakteryzującą nasze społeczeństwo, rodzice nadal wierzą w edukację jako pewny bilet do świetlanej przyszłości swoich dzieci. Wyzwaniem jest dla nich uczenie „miękkich” kompetencji, takich jak przeżywanie własnych błędów jako okazji do nauki, koncentrowanie się na rozwiązaniach oraz rozwijanie poczucia kompetencji i znaczenia poprzez wnoszenie wkładu w domu, szkole i lokalnych społecznościach. Własne życie zawodowe w połączeniu ze wspólnym czasem z dzieckiem może być świetną okazją dla rodziców, by uczyć dzieci ważnych i potrzebnych umiejętności.
Bez względu na to, czy jesteśmy aktywni zawodowo, prawdopodobnie nasze dzieci w przyszłości będą pracować i mierzyć się z wymogami rynku i sposobami pracy odmiennymi od współczesnych. Według raportu przygotowanego w 2013 r. przez amerykański Departament Pracy dotychczas nie powstało jeszcze około 65% stanowisk pracy dla obecnych dzieci w wieku szkolnym[2]. W jaki sposób możemy przygotować je do życia w tak szybko zmieniającym się świecie? Podążając za starymi koncepcjami oraz podtrzymując status quo, czy raczej ucząc je, jak poddawać w wątpliwość to, co nie działa, uczyć się oraz być ciekawym i odważnym? Wspieranie dzieci w budowaniu pewności siebie oraz byciu otwartym na świat i różnorakie doświadczenia jest prawdopodobnie jednym z najważniejszych darów, jakimi możemy je obdarzyć. Tego właśnie się uczą, mając szczęśliwych i spełnionych rodziców. To mamy również na myśli, kiedy piszemy o przywództwie. Będąc wiernym sobie i swoim wartościom, pokażesz dzieciom zdrowe podejście i dasz przykład prawdziwego osobistego przywództwa.
Nikt nie powiedział, że to będzie łatwe
Czy to jest łatwe? Och, nie! Łączenie rodzicielstwa z pracą wymaga umiejętnego żonglowania niekiedy wykluczającymi się priorytetami domowymi i zawodowymi, a dodatkowo jeszcze dbania o siebie. To oznacza, że rodzic nieustannie dokonuje wyborów między tym, co ważne i mniej ważne w danym momencie. Wybór szkoły, przedszkola i żłobka, radzenie sobie z pojawiającymi się po drodze trudnościami (np. choroby) przysparza dodatkowego stresu. Nawet jeśli wszystkie te sprawy znajdą swoje pomyślne rozwiązania, to co się dzieje, kiedy rodzice nie mogą uczestniczyć w specjalnych wydarzeniach z życia dziecka?
Wychowywanie dzieci jest skomplikowanym zadaniem bez względu na status zawodowy obojga rodziców i raczej nie zapowiada się, że w najbliższej przyszłości się to zmieni. Utrzymanie równowagi pomiędzy osobistymi i rodzinnymi zobowiązaniami jest jednym z największych wyzwań stojących przed rodzicami i nie ma tu znaczenia, czy jesteś z dziećmi na pełen etat w domu lub czy pracujesz z domu czy poza nim. Im więcej zadowolenia będą przynosiły ci relacje z dziećmi, tym więcej radości i satysfakcji będziesz odczuwał po prostu jako człowiek, co wpłynie korzystnie również na twoje życie zawodowe.
Być może znajdujemy się właśnie w tym kluczowym momencie historii, kiedy granice pomiędzy pracą a życiem osobistym się zacierają. Osobiście poddajemy w wątpliwość zasadność dzielenia swojego życia na „ja zawodowe” i „ja osobiste” i zachęcamy do zdrowszego podejścia. Pokażemy ci, jak bardzo pojemna i wszechstronna jest Pozytywna Dyscyplina i w jaki sposób może wspierać cię w procesie integracji różnych obszarów życia: osobistego, rodzinnego, zawodowego i społecznego.
CZĘŚĆ I
CZYM JEST POZYTYWNA DYSCYPLINA?
ROZDZIAŁ 1
HISTORIA I PODSTAWY NAUKOWE
IM LEPIEJ ROZUMIESZ PROBLEMY, TYM SZYBCIEJ ZNAJDUJESZ ICH ROZWIĄZANIA
Jak już ustaliliśmy, największymi wyzwaniami dla pracującego rodzica są: brak czasu, konieczność dostarczania coraz większych wyników w pracy oraz natłok wykluczających się informacji, dostępnych porad i strategii. Niestety nie możemy zapewnić ci większej ilości czasu, wszyscy mamy do dyspozycji tylko dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jednak chętnie podzielimy się z tobą narzędziami, które pomogą ci zarządzać czasem, którym dysponujesz, aby rodzicielstwo było łatwiejsze i przyjemniejsze. Nie uwolnimy cię od społecznej presji na osiąganie coraz lepszych wyników, ale możemy pokazać ci inną, głębszą i szerszą perspektywę dotyczącą dobrostanu, rodzicielstwa i życiowych wyborów. Aby pomóc ci wybrać odpowiednią ścieżkę, możemy być jak latarnia morska, która prowadzi do celu mądrą drogą pośród oceanu dostępnych informacji dotyczących rodzicielstwa. Zaczniemy od przeglądu dostępnych badań, prześledzimy historię psychiatrii oraz koncepcję rozwoju mózgu, by lepiej zrozumieć istotne czynniki mające wpływ na rodzicielstwo.
Dowody wspierające Pozytywną Dyscyplinę
Badania dotyczące rodzicielstwa przez kilkadziesiąt lat koncentrowały się na poszukiwaniu najskuteczniejszych praktyk rodzicielskich. Dzięki nim odkryto między innymi bezpośredni związek między stylami rodzicielskimi a poziomem samoregulacji dziecka, jego ogólną satysfakcją z życia, osiągnięciami naukowymi, sięganiem po alkohol, agresją oraz zachowaniami opozycyjnymi[1]. W tym obszarze zakrojone na szeroką skalę badania przez kilka dziesięcioleci prowadziła Diane Baumrind w Berkeley[2]. Baumrind w sposób systematyczny przyglądała się temu, jak sposób bycia i działania rodziców wpływa na dostosowanie społeczne i psychologiczne, sukcesy w nauce oraz ogólny dobrostan dzieci i młodzieży. W podsumowaniu badań wskazała: „Młodzież z rodzin autorytatywnych (nie mylić z autorytarnymi) charakteryzowała się najwyższym poziomem kompetencji społecznych, dojrzałości oraz optymizmu”. Styl autorytatywny to właśnie styl Pozytywnej Dyscypliny – życzliwy i stanowczy, pozbawiony zarówno nadmiernej kontroli, jak i pobłażliwości (permisywności). Dzieci wzrastające w rodzinach autorytatywnych osiągały również najlepsze wyniki w testach umiejętności językowych oraz matematycznych[3].
Badania Baumrind oraz innych naukowców pokazują, że kary i nagrody nie są skuteczne długofalowo i mają negatywny wpływ na rozwój samoregulacji, motywacji wewnętrznej oraz na jakość relacji rodzinnych[4]. Konsekwencją stosowania kar jest tworzenie przez dzieci niekonstruktywnych przekonań, które przekładają się na niepożądane zachowania. W Pozytywnej Dyscyplinie nazywamy je 5 „R” kary[5] i są to: rozżalenie („To jest niesprawiedliwe. Dorosłym nie można ufać”), rebelia, czyli bunt („Zrobię na odwrót, aby udowodnić, że nie muszę robić tak, jak oni chcą”), rewanż, czyli zemsta („Teraz wygrywają, ale wkrótce im odpłacę”), rejterada, czyli wycofanie („Następnym razem nie dam się złapać”) oraz regres poczucia własnej wartości („Jestem bezwartościowym człowiekiem”). Autorytarni (czyli nadmiernie kontrolujący) rodzice stosują dyrektywne metody wychowawcze, ponieważ cenią sobie natychmiastowe posłuszeństwo, ale na dłuższą metę ich metody są nieskuteczne.
Baumrind odkryła, że permisywny styl rodzicielski wyrządza podobne szkody jak stosowanie kar. Brak wymagań, przejrzystej struktury oraz jasnych rytuałów i zasad w połączeniu z nadmierną pobłażliwością (nawet w imię miłości) nie wyposaża dzieci w niezbędne umiejętności społeczne i życiowe. Pobłażliwość zachęca dzieci do rozwijania niewspierających je przekonań i zachowań, takich jak: egoizm („Miłość oznacza, że powinienem móc robić, cokolwiek zechcę”), bezradność („Musisz się mną zająć, ponieważ ja nie potrafię wziąć na siebie żadnej odpowiedzialności”), małej odporności („Jestem przygnębiony, ponieważ nie zajmujesz się wszystkimi moimi żądaniami”).
Prace Baumrind potwierdzają skuteczność modelu rodzicielstwa propagowanego w Pozytywnej Dyscyplinie, który koncentruje się na praktycznym zastosowaniu metod wyodrębnionych przez nią oraz innych badaczy jako kluczowych w pozytywnym rozwoju dzieci i młodzieży. Każde narzędzie Pozytywnej Dyscypliny opisane w tej książce ma na celu pomóc ci wdrożyć w codziennym życiu to, co zostało odkryte w badaniach i jest korzystne dla relacji rodzinnych oraz rozwoju dzieci.
Alfred Adler
Alfred Adler był wiedeńskim lekarzem, który należał do grona czołowych dziewiętnastowiecznych twórców współczesnej psychiatrii – obok Freuda i Junga. W wyniku obserwacji oraz prowadzonych eksperymentów Adler doszedł do wniosku, że ludzie są przede wszystkim istotami społecznymi, a ich głównym celem jest przynależeć (tworzyć więzi) i czuć się ważnym, co realizują poprzez poszukiwanie celu oraz wnoszenie wkładu. Kiedy ludzie czują, że nie przynależą i nie są ważni, pojawia się u nich poczucie niższości, którego chcą uniknąć za wszelką cenę. Podejmują zatem ogrom wysiłku, by go nie odczuwać, a wtedy popełniają mnóstwo błędów. Te błędy często określa się mianem nieodpowiedniego zachowania. Według Adlera nieodpowiednie zachowania wynikają z błędnych przekonań, takich jak: „poczuję się dobrze tylko wtedy, gdy obdarzysz mnie uwagą” albo „tylko wtedy, gdy będę rządzić”, albo „tylko wtedy, gdy zranię innych i doświadczą takiego samego cierpienia jak ja”, albo „tylko wtedy, kiedy się poddam, wierząc, że się nie nadaję” (nazywamy to myśleniem „tylko wtedy, kiedy”). Tego rodzaju przekonania stają się dla każdego człowieka tym, co Adler nazywał prywatną logiką, czyli nieuświadomionym procesem rozpoczynającym się we wczesnym dzieciństwie.
Dzieci (i dorośli) nieustannie tworzą przekonania na temat siebie (czy jestem dobrym czy złym człowiekiem, zdolnym czy głupim, pasującym czy też nie?), na temat innych (czy oni mnie zachęcają czy zniechęcają?), na temat świata (czy jest to bezpieczne miejsce czy też nie?) i podejmują decyzje dotyczące koniecznych w danym środowisku działań (czy mogę się tu rozwijać dzięki zachęcie, czy tylko przetrwać [nieodpowiednio się zachowywać] pomimo nieustannego zniechęcania). Innymi słowy Adler mówił o tym, że wydarzenia przyczyniają się do powstawania myśli, które często zmieniają się w przekonania. Te ostatnie zaś wzbudzają różnorakie emocje i uczucia, prowadząc do konkretnych zachowań. Nazywamy ten cykl „myślę, czuję, decyduję” i zachęcamy uczestników naszych warsztatów do wchodzenia w taki proces wyobrażania sobie i wczuwania się w sytuację dziecka po to, by odkryć błędne strategie (i stojące za nimi błędne przekonania).
To właśnie prywatny system błędnych przekonań generuje cykl społecznie nieakceptowanych zachowań. Aby spowodować ich zmianę, nie wystarczy jednak reagować tylko na zachowanie. Jedynym skutecznym sposobem pomocy dziecku jest wsparcie go w zmianie błędnych, utrwalonych przekonań, co z kolei przyniesie naturalną zmianę zachowania. Według Adlera najlepszym możliwym rodzajem pomocy jest zachęta, ponieważ pozwala ona doświadczać przynależności oraz poczucia sprawstwa realizowanych poprzez własny wkład w dobro społeczne. W ten sposób negatywne, nieuświadomione przekonania zastępowane są przez wspierające przekonania, które przekładają się na konstruktywne zachowania. Adler był orędownikiem traktowania wszystkich, również dzieci, z szacunkiem i godnością. Takie podejście sprawiało, że wyprzedzał swoje czasy, a nawet współcześnie jego koncepcja wydaje się pionierska. Jego myślenie stało w sprzeczności z innym podejściem w psychologii zachowania, czyli behawioryzmem, według którego zmianę można osiągnąć, wpływając na możliwe do zaobserwowania zachowania poprzez kary i nagrody.
Rudolf Dreikurs
Rudolf Dreikurs był psychiatrą i współpracownikiem Alfreda Adlera. Po śmierci Adlera w 1937 r. kontynuował rozwój psychologii adlerowskiej w Ameryce. Zamiast jednak zamykać się w gabinecie psychiatrycznym, pracował z rodzicami i nauczycielami na otwartych spotkaniach, podczas których propagował filozofię równości, szacunku i godności oraz prowadził konsultacje wychowawcze. Dreikurs opisywał podejście Adlera i swoje jako „demokratyczne” (wolność w oparciu o porządek), stojące w sprzeczności z podejściem autorytarnym (porządek bez wolności) oraz „anarchistycznym” (wolność bez porządku). W swojej praktyce posługiwał się tym trójwymiarowym modelem, aby badać, jak rodzice wpływają na dzieci. Według Dreikursa demokratyczny styl rodzicielski był najbardziej korzystny dla dzieci (co jak pokazaliśmy wcześniej, zostało potwierdzone w badaniach Baumrind). Był on zwolennikiem życzliwego reagowania na potrzeby dzieci i jednoczesnej stanowczości zarówno w domu jak i w szkole, aby mogły one doświadczać przynależności i mieć poczucie wkładu. Zarówno Adler jak i Dreikurs uważali, że pełna szacunku dyscyplina jest konieczna, by dzieci uczyły się rozwiązywania problemów oraz przyswajały inne użyteczne umiejętności życiowe i społeczne. W 1972 r. Dreikurs opublikował książkę Children: The Challenge (Dzieci to wzywanie), w której opisał stworzony przez siebie model.
Rozwój Pozytywnej Dyscypliny
W 1981 r. dr Jane Nelsen, zafascynowana podejściem psychologicznym stworzonym przez Alfreda Adlera, własnym sumptem wydała książkę zatytułowaną Pozytywna Dyscyplina, w której zawarła własne doświadczenia w pracy szkolnego doradcy, wzbogacone o rozważania na temat wykorzystania filozofii Adlera i Dreikursa w pracy z rodzicami i nauczycielami. Początkowo wiele osób myślało, że Pozytywna Dyscyplina to sposób na stosowanie pozytywnych kar. Minęło trochę czasu, zanim przekonali się, że to podejście polega na całkowitej rezygnacji z jakichkolwiek kar i nagród i zastąpienie ich zachętą oraz wspólnym rozwiązywaniem problemów, by ułatwić dzieciom zaspokajanie potrzeby przynależności i znaczenia poprzez wnoszenie wkładu. Książka okazała się praktycznym przewodnikiem w procesie wdrażania zasad stworzonych przez Adlera i Dreikursa w rodzinie i szkole. Pokazywała, że choć kary i nagrody przynoszą natychmiastowe efekty (które są krótkofalowe), bo prowadzą do podporządkowania się i posłuszeństwa, to ich długofalowe konsekwencje wyrządzają szkodę zarówno dzieciom jak i dorosłym.
Kiedy koncentrujemy się na zachowaniu dziecka, widzimy tylko czubek góry lodowej, a przecież pod powierzchnią wody kryje się jej znacznie większa część, która reprezentuje przekonania stojące za zachowaniem oraz najgłębsze potrzeby dziecka, czyli poczucie przynależności i znaczenia. Pozytywna Dyscyplina skupia się zarówno na zachowaniu, jak i na przekonaniach, które stoją za zachowaniem. Naszym zadaniem jako rodziców, nauczycieli i opiekunów jest pomóc dzieciom odzyskać poczucie przynależności i znaczenia w społecznie akceptowalny sposób. Najpierw należy zrozumieć, jakie błędne przekonania stoją za dziecięcym zachowaniem, i odnieść się do nich w konstruktywny sposób, a następnie pomóc dzieciom przyswoić umiejętności, dzięki którym mogą zmienić zachowanie i zaspokoić wymienione wcześniej potrzeby w użyteczny sposób.
Adler i Dreikurs nauczali: „Dziecko, które nieodpowiednio się zachowuje, to dziecko zniechęcone”. Kiedy dzieci zachowują się nie tak, jak w danej sytuacji byśmy tego oczekiwali, zwykle spowodowane jest to błędnym przekonaniem na temat tego, jak mogłoby zyskać poczucie przynależności. Większość rodziców reaguje na zachowanie, stosując karę (obwinia, zawstydza lub powoduje u dziecka cierpienie). To tylko wzmacnia dziecięce przekonanie o braku przynależności i prowadzi do powstania błędnego koła zniechęcenia. Większość rodziców na informację o tym, że ich dziecko nie wierzy, iż przynależy, reaguje niedowierzaniem. Zastanawiają się: „Jakim cudem moje dziecko może myśleć, że nie przynależy? Jakim cudem może wątpić w moją miłość? To nie ma sensu”. W jaki sposób i dlaczego dzieci tworzą przekonania, szczególnie te, które z naszej perspektywy nie mają racji bytu? Według psychologii adlerowskiej ludzie kierują się podstawową potrzebą przynależności i znaczenia, a kiedy mają poczucie (osadzone w rzeczywistości bądź nie), że ta potrzeba nie jest zaspokojona, zachowują się w nieodpowiedni sposób. Powodem, dla którego ta potrzeba nie zostaje zaspokojona, jest nasz wadliwy system przekonań, który powoduje, że mylnie interpretujemy wydarzenia oraz działania innych osób. W przypadku dzieci, u których system przekonań dopiero się tworzy, błędne przekonania pojawiają się niezwykle często i są wynikiem działania nadal rozwijającego się mózgu.
Rozwój mózgu
Mózg rozwija się etapami. Ośrodki odpowiedzialnie za instynkty i emocje (ciało migdałowate i układ limbiczny) wiodą prym w rozwoju, nieco później w ich ślady idzie tak zwany mózg myślący i racjonalny, czyli kora nowa. Dzięki temu dzieciom zazwyczaj nie sprawia kłopotu doświadczanie świata poprzez zmysły, natomiast gorzej wypadają na poziomie logicznego myślenia. Ono pojawia się w okresie dojrzewania i wczesnej dorosłości. Zatem dzieci są świetnymi obserwatorami, lecz nie są zbyt sprawne w racjonalnym interpretowaniu tego, co postrzegają.
Badania pokazują również, że mózg dziecka pracuje na innych częstotliwościach niż mózg osoby dorosłej. Do drugiego roku życia przeważają fale delta, a od drugiego do szóstego roku fale teta[6]. Tym samym dzieci są w stanie w krótkim czasie przyswoić ogromne ilości informacji, co jest ważne dla ich przetrwania, jak również są bardziej podatne na sugestie – to, co z kolei ułatwia im szybkie i płynne zmiany zachowania w reakcji na zmieniające się środowisko oraz rozwój zdolności poznawczych. Jednakże zdolność do krytycznej oceny przyswajanych informacji pojawia się znacznie później i jest ona związana z inną częstotliwością fal mózgowych. Zatem dzieci nie są zdolne do percepcji świata z szerszej perspektywy i korzystania z wyższych funkcji mózgu, m.in. dostrzegania złożonych wzorców przyczyn i skutków. Rodzice, którzy nie są świadomi tego, jak rozwija się mózg, często traktują dzieci jak małych dorosłych i oczekują od nich zachowań, do których dziecko rozwojowo nie jest zdolne. Brak takich zachowań dorośli nazywają nieodpowiednim zachowaniem, dlatego właśnie tak ważne jest wejście w świat dziecka i zrozumienie jego „prywatnej logiki”.
Wielu rodziców rozumie, na czym polega ich zadanie, ale nie dysponują narzędziami ani wiedzą, które pokazałyby im, jak mają wychowywać. Wiedza na temat współczesnych podejść do rodzicielstwa oraz etapów rozwoju dziecka pomaga w zrozumieniu fundamentalnych założeń Pozytywnej Dyscypliny. Dzięki tej książce nauczysz się rozumieć przekonania, które dzieci tworzą każdego dnia na temat siebie, innych i świata, oraz dowiesz się jak – dzięki nowo poznanym narzędziom – wzmacniać dzieci w tworzeniu wspierających je przekonań.
PRZYPISY
Wstęp
Rozdział 1