Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Czy perfekcjonizm musi być źródłem frustracji i stresu? Absolutnie nie!
Rzuć wyzwanie swojemu patrzeniu na perfekcjonizm i na siebie. Gdy zidentyfikujesz swój unikatowy profil perfekcjonisty, dowiesz się, jak zarządzać każdą formą perfekcjonizmu, aby działała dla ciebie, a nie przeciwko tobie. Ta pełna empatii książka pokaże Ci, jak przeprowadzić największą transakcję, jakiej kiedykolwiek dokonasz w swoim życiu - zamienić powierzchowną kontrolę na prawdziwą władzę.
Dzięki tej książce masz szansę na zawsze zmienić sposób, w jaki postrzegasz perfekcjonizm i siebie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 438
Tytuł oryginału: The Perfectionist ’s Guide to Losing Control
Projekt okładki: Katarzyna Konior/www.bluemango.pl
Przekład z angielskiego: Nina Wum
Redaktor prowadzący: Bożena Zasieczna
Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz
Korekta: Bogusława Jędrasik, Magdalena Osica
© by Katherine Morgan Schafler 2023
© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2024
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.
ISBN 978-83-287-3035-9
MUZA SA
Wydanie I
Warszawa 2024
–fragment–
Dla Michaela
Przedstawione w tej książce sylwetki klientów są fikcyjne. Ich imiona, pochodzenie oraz szczegóły z życia zostały w znacznym stopniu zmodyfikowane; są to mieszaniny mieszanin, zlepki, kolaże. Sesje przedstawione na kolejnych stronach są opowieściami o określonych uczuciach, myślach i skojarzeniach, z którymi zetknęłam się podczas konkretnej współpracy z konkretną osobą. Chciałam szczegółowo opisać emocje, nic innego. Pozostaję niezmiernie wdzięczna każdemu, z kim miałam zaszczyt pracować. Moi byli i obecni klienci: wiedzcie, że wasze historie należą tylko do was i nigdy się nimi nie podzielę.
Ona jest tym, kim jest i niczego jej nie brak.
DOKTOR CLARISSA PINKOLA ESTÉS
W noc przed naszym ślubem postanowiliśmy z mężem spać osobno. Chodziło o to, by każde z nas mogło spędzić wieczór poprzedzający nasz wielki dzień tak spokojnie i swobodnie, jak to możliwe. Około 22.30 wróciłam do domu z próbnej kolacji weselnej, wyprowadziłam psy, odpowiedziałam na e-maile, a następnie poćwiczyłam.
Po treningu wzięłam niezwykle relaksujący prysznic, przepakowałam prezenty dla moich druhen (opakowania ze sklepu były upstrzone taśmą klejącą, a przede wszystkim zbyt kiczowate), zredagowałam kilka notatek klinicznych, przez kwadrans redagowałam w łóżku tekst mojej przysięgi małżeńskiej, ponownie sprawdziłam e-maile, a następnie zasnęłam. To była idealna noc. Pod każdym względem.
Perfekcjoniści nie są zrównoważonymi ludźmi i nic w tym złego. Pojęcie równowagi i ogólnego dobrego samopoczucia nie mają zastosowania do nas wszystkich. Gdy nie pasują one do tego, kim jesteś, podążanie za wyznaczanym przez nie kierunkiem nie czyni cię jednostką zdrową, tylko jednostką potulnie płynącą z prądem. Napisałam tę książkę dla kobiet[1], które skończyły z byciem „dobrymi”. Dla kobiet, które są gotowe wybić się na niepodległość.
Gdybyś siedziała teraz naprzeciwko mnie na mojej kozetce terapeutki, mogłybyśmy wymienić się porozumiewawczymi spojrzeniami… rozmawiając o tym, jak powtarzano ci do znudzenia, że perfekcjonistki zyskują wolność, kiedy wyzbywają się swojego perfekcjonizmu. Powiem ci coś: to nigdy nie zadziała. Napisanie „Nie będę perfekcjonistką” tysiąc razy na przysłowiowej tablicy to kompletna strata twojego czasu. A zatem jak możesz się uwolnić – albo zyskać świadomość tego, co dla ciebie konkretnie znaczy pojęcie wolności? Bądź ze sobą szczera odnośnie do tego, kim jesteś.
Wiesz, że nigdy nie będziesz zadowolona z przeciętnego życia. Pragniesz się doskonalić i masz tego świadomość. Przyznajesz, jak bardzo się rozwijasz dzięki wyzwaniom – a kiedy się nudzisz, grozi ci epizod depresyjny. Przestajesz grać o niską stawkę i zaprzeczać swoim uzdolnieniom. Urodziłaś się, żeby błyszczeć i czujesz, że tak jest.
Do tej pory opierałaś się swoim perfekcjonistycznym tendencjom w reakcji na powszechny w społeczeństwie obraz perfekcjonizmu, który jest głęboko wypaczony i wysoce wybiórczy. Kładzie on nacisk na negatywy (które są prawdziwe, ale nie wyczerpują całości zagadnienia), żeby wykazać, że perfekcjonizm to zło. Potem zwykle następuje wniosek, iż perfekcjoniści żyją niezdrowo i należy ich naprostować.
Co ciekawe (czytaj: co przewidywalne), naciski na ograniczenie perfekcjonizmu i bycie „idealnie niedoskonałym” kieruje się do kobiet. Czy kiedykolwiek słyszałaś, żeby mężczyzna określił samego siebie jako „walczącego z własnym perfekcjonizmem”? Kiedy Steve Jobs, Gordon Ramsay lub James Cameron wymagają perfekcji, rozsławia się ich jako geniuszy swoich dziedzin. Gdzie te sławne perfekcjonistki?
Możesz argumentować, że Martha Stewart zbudowała imperium na swoim perfekcjonizmie i jest prawdopodobnie najbardziej znaną perfekcjonistką naszych czasów. Ale zauważ, co robi jej firma, Martha Stewart Living Omnimedia. Jej działalność koncentruje się na takich rzeczach jak przepisy na szybki brunch, obchodzenie świąt, piękne palety farb wnętrzarskich czy wesela. Są to zainteresowania postrzegane jako archetypowo kobiece. Martha Stewart nosi swój perfekcjonizm niczym order i spotyka się z entuzjastycznym przyjęciem, nie zaś połajankami o „zwolnieniu tempa” (czytaj apelowaniem o zmniejszenie swoich potężnych ambicji), ponieważ jej zainteresowania pozostają w sferze tego, co publicznie dopuszczalne dla ambitnych kobiet. Nie jest to zbieg okoliczności.
Część nacisków na wyeliminowanie perfekcjonizmu u kobiet wynika z faktu, że perfekcjonizm jest potężną siłą. Podobnie jak każdy inny rodzaj mocy (mocy bogactwa, słów, piękna, miłości itp.), perfekcjonizm – jeśli się nie nauczysz, jak prawidłowo go okiełznać – zrujnuje ci życie. Powiedzmy to sobie szczerze: jest on wspaniałym sługą i okropnym panem.
Po prostu to napiszę.
Obie wiemy, że twój perfekcjonizm zadawał ci męki w przeszłości i to w każdej dziedzinie życia: zawodowej, uczuciowej, twórczej, fizycznej, duchowej także. To dlatego, że nie pojmowałaś, jaką moc ze sobą niesie i jakim jest darem. Nie szanowałaś swojego perfekcjonizmu i starałaś się mu zaprzeczać. Redukowałaś go do bycia schludną i punktualną, choć tak naprawdę ma on niewiele wspólnego z jednym oraz drugim. Im mocniej go odrzucałaś, z tym większą siłą powracał. Nawet gdybyś chciała, nie udałoby ci się go pozbyć… nie udało ci się to mimo prób. A to dlatego że współtworzy on zręby twojej osobowości.
Masz szczęście, bo najgłębsze, najsilniejsze aspekty nas samych nigdy tak naprawdę nie odchodzą. Nieważne, jakich sposobów się chwytałaś, żeby stłumić czy odebrać głos tej potężnej energii, dla której nie potrafiłaś znaleźć właściwego ujścia. Ja też to robiłam. Nic w tym złego. Wiedz, że nie zadziałał żaden sposób, którego się chwyciłam. Na szczęście twój perfekcjonizm ma się dobrze i nigdzie się nie wybiera, a teraz dostałaś do ręki skuteczne rozwiązanie swojego problemu.
Twój problem nie tkwi w tym, że jesteś perfekcjonistką – podobnie jak wielu najradośniejszych, najniezwyklejszych, najbardziej spełnionych ludzi chodzących po świecie. Problemem jest to, że odmawiasz sobie prawo do bycia w pełni sobą.
Każdego dnia zalewa się nas, kobiety, wodospadem porad, jak być mniej „jakąś”. Jak mniej ważyć, jak mniej oczekiwać od życia, jak być mniej podatną na emocje, jak rzadziej mówić „tak”, a na pewno jak zmniejszyć własny perfekcjonizm. Ta książka jest o czymś więcej. O tym, jak uzyskać więcej tego, czego chcesz, będąc bardziej tym, kim naprawdę jesteś.
Od lat pracuję z perfekcjonistami, prowadząc prywatną praktykę terapeutyczną w Nowym Jorku. Ta książka opiera się na tej pracy, a także na moim doświadczeniu klinicznym zdobytym w wielu różnych środowiskach, w tym na posadzie firmowej terapeutki w biurze Google, pracy w ośrodku leczenia uzależnień i doradztwa w ośrodku odwykowym. Od dawna mam obsesję na punkcie odkrywania sposobów, na jakie walczymy, rozwijamy się i prosperujemy. Uzyskałam tytuł licencjata z psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley, a następnie ukończyłam studia magisterskie i szkolenie kliniczne na Uniwersytecie Columbia. Dodatkowo ukończyłam studia podyplomowe w Association for Spirituality and Psychotherapy w Nowym Jorku. Moje doświadczenie badawcze w Institute of Human Development oraz w Hammen Lab na UCLA zaowocowało pytaniami, które przewijały się w mojej głowie przez ostatnie dwadzieścia lat. Głębia mojej ciekawości dotycząca natury ludzkich więzi gwarantuje, że zawsze będę miała więcej pytań niż odpowiedzi, ale starałam się wypełnić tę książkę odpowiedziami, które zebrałam do tej pory.
Jest jedno pytanie, które zadaję sobie od dłuższego czasu: co mają na myśli ludzie, mówiąc: „Jestem perfekcjonistą”? Potoczna definicja tego słowa sprowadza się do następującego wyjaśnienia: perfekcjonista to ktoś, kto chce, aby rzeczy i okoliczności były zawsze idealne – ktoś, kto denerwuje się, gdy tej idealności zabraknie. To nie jest takie proste.
Kiedy ludzie mówią: „Jestem perfekcjonistą”, nie oczekują tym samym, że oni sami będą idealni, inni będą idealni, pogoda będzie idealna, a wszystkie wydarzenia w ich życiu muszą być idealne. Perfekcjoniści to inteligentni ludzie, którzy pojmują, że życie tak nie działa. Co zatem trudno jest im zrozumieć? Dlaczego wciąż czują się tak rozczarowani niedoskonałością w obliczu tego intelektualnego ustępstwa? Czasami zastanawiają się, dlaczego czują się zmuszeni do niekończących się wysiłków. Czasami nie są pewni, do czego w ogóle dążą. Często zastanawiają się, dlaczego nie mogą po prostu cieszyć się z chwil relaksu „jak normalny człowiek”. Chcą wiedzieć, kim są w oderwaniu od swoich osiągnięć. Każda istota ludzka w pewnym momencie boryka się z tego rodzaju egzystencjalnym głodem wiedzy. Perfekcjoniści myślą o takich rzeczach przez cały czas.
Zidentyfikowałam pięć typów perfekcjonistów. Ustalając, do którego z nich należysz, odblokujesz swoje dary. Zyskasz również głębsze zrozumienie swojego intensywnego dążenia do doskonałości, przestaniesz marnować siłę woli, próbując zmusić się do niebycia perfekcjonistką, a następnie wykorzystasz całą tę świeżo wyzwoloną energię w służbie swojemu najbardziej autentycznemu ja.
W pierwszej części tej książki rozbierzesz perfekcjonizm na czynniki pierwsze, aby lepiej zrozumieć jego elementy. Rozdział 1 wprowadzi cię w typologię perfekcjonistów. Rozdział 2 zaprosi cię do bliższej znajomości z perfekcjonizmem adaptacyjnym, korzystnym wymiarem perfekcjonizmu, który jest dobrze znany społeczności badawczej, ale rzadko omawia się go w środowisku komercyjnej wellness. Rozdział 3 bada perfekcjonizm z perspektywy feministycznej. Oprócz pokazania ci różnicy między kontrolą a władzą, rozdział 4 obiera zjawisko perfekcjonizmu z narosłych na nim warstw, oferując dogłębne zrozumienie tego, czym jest perfekcjonizm, kiedy jest zdrowy, a kiedy nie.
Druga połowa tej książki pokazuje, jak zrestrukturyzować swój perfekcjonizm w sposób, który działa dla ciebie, a nie przeciwko tobie. W rozdziale 5 przeczytasz o najczęstszym błędzie popełnianym przez perfekcjonistów, a w rozdziale 6 dowiesz się, co robić zamiast tego. Rozdział 7 oferuje dziesięć kluczowych zmian perspektywy, które wyposażą cię w najzdrowszy możliwy sposób myślenia. Rozdział 8 przedstawia osiem strategii behawioralnych, które może wdrożyć każdy typ perfekcjonisty, aby utrzymać postępy i odblokować długoterminowy wzrost. Ostatni rozdział tej książki odpowiada na pytanie, z którym musi się zmierzyć każdy perfekcjonista: wiem, że przecież mogę robić to, co chcę, więc dlaczego wciąż czuję się jak więzień? Ostatecznie ta książka nauczy cię, jak dokonać najdonioślejszej transakcji w swoim życiu, czyli jak zamienić powierzchowną kontrolę na prawdziwą władzę.
Jeśli szukasz książki, która poinstruuje cię, jak radzić sobie z wadliwymi aspektami swojej psyche, będziesz musiała kontynuować swoją podróż gdzie indziej.
Ta książka dopuszcza możliwość, że (nawet mimo autodestrukcyjnych nawyków, którymi zajmiemy się w rozdziale 5) nie ma w tobie nic złego. Wiem z doświadczenia, że ludzie nie lubią słyszeć czegoś takiego podczas terapii. Pomijając narcyzów, nikt nie przychodzi do terapeuty, by usłyszeć, że jest całkiem w porządku, że jest kimś dobrym lub wręcz nadzwyczajnym.
Większość ludzi żywi ciche podejrzenia, że jest z nimi gorzej, niż zdają sobie sprawę. Że jest źle. A pójście na terapię oznacza gotowość do usłyszenia, jak bardzo. Zasadniczo, podczas profesjonalnej konsultacji chcą się dowiedzieć, jak bardzo są pokręceni i usłyszeć to w specjalistycznym języku. Chcieliby również uzyskać pomoc w poruszaniu się po świecie z całą tą swoją – często bolesną – wadliwością.
Nie.
Inwestowanie w spatologizowaną wersję tego, kim jesteś, to dogłębna strata energii. To także sposób na pozyskanie wymówki (nie możesz poczuć się lepiej, bo przecież jest z tobą bardzo źle). Nie jestem tu w żadnym z tych celów. Zamierzam natomiast przesunąć punkt ciężkości dyskusji o perfekcjonizmie ze słabości na siłę. Od prób jego korekty do akceptacji. Od patologizowania do postrzegania. Od strachu do ciekawości. Od reaktywności do proaktywności. Od eliminacji do integracji. Od leczenia do uzdrawiania.
Perfekcjonizm nie musi być walką. Nie musisz przestać być perfekcjonistką, aby zyskać zdrowie.
Jeśli w którymkolwiek momencie zechcesz powrócić do przekonania, że musisz się „naprawić” – przestań czytać. Ludzka gotowość do zaakceptowania pełni swojej mocy miewa swoje przypływy i odpływy – tobie też wolno się wahać. To w porządku, że potrzebujesz więcej czasu lub stanowczo odmawiasz rozwoju. Dodam, że w porządku jest również nie chcieć się rozwijać w ogóle, ale ten punkt zapewne jest dla ciebie bez znaczenia. Jesteś perfekcjonistką. Nie możesz zabić w sobie dążenia do osiągnięć. Chcesz czy nie, wciąż testujesz granice swoich możliwości. Nie możesz się powstrzymać od drażnienia bestii patykiem.
Oto kolejne pytanie, nad którym spędziłam wiele lat: a co, jeśli twój perfekcjonizm istnieje po to, żeby ci pomóc?
Niektóre dary wydają się ciężarem, dopóki nie zrozumie się, jak mogą posłużyć. Pozwól, że pokażę ci, że twój perfekcjonizm jest twoim atutem, a ty jesteś darem dla świata wokół.
Po każdym pytaniu zakreśl kółkiem odpowiedź, która najlepiej cię opisuje. Każdej odpowiedzi przyporządkowana jest litera (A, B, C, D, E). Gdy już odpowiesz na wszystkie pytania, użyj klucza na końcu quizu, aby określić, jakim typem perfekcjonistki jesteś.
1. Czy kiedykolwiek zdarzyło ci się wybuchnąć gniewem w pracy, na przykład krzyczeć, uderzyć pięścią w biurko lub trzasnąć drzwiami?
A) Tak. Kiedy jestem sfrustrowana na siebie lub innych, często to okazuję.
B) Nigdy. Zawsze jestem opanowana i niezwykle profesjonalna.
C) Nie. To ważne, aby współpracownicy czuli, że łatwo się ze mną porozumieć, więc staram się unikać zachowań, które mogą być uznane za odstręczające.
D) Nie. Mam wiele do powiedzenia, ale czekam na odpowiedni moment i wciąż zastanawiam się, w jaki sposób najlepiej dać wyraz moim odczuciom.
E) Nie. Nie mam problemów z gniewem, ale mogę mieć problemy z kontrolą impulsów. Na przykład, podzielę się serią nowych pomysłów podczas spotkania, chociaż jeszcze ich nie przemyślałam.
2. Które z poniższych najbardziej cię denerwuje?
A) Kiedy ludzie wokół mnie nie dają z siebie wszystkiego.
B) Wyjazd na wakacje bez planu podróży.
C) Gdy wiem, że ktoś mnie nie lubi.
D) Zdecydowałaś, że chcesz pomalować salon. Otrzymujesz koło kolorów z pięćdziesięcioma opcjami farb i powiedziano ci, że musisz wybrać kolor w ciągu najbliższych dziesięciu minut.
E) Powiedziano ci, że przez następne sześć miesięcy możesz skupić się tylko na jednym celu.
3. Które stwierdzenie najlepiej Cię opisuje?
A) Narzucam ludziom wokół moje – bardzo wysokie – standardy. Zdarza mi się karać innych, gdy ich nie spełniają.
B) Jestem niezawodna, wysoce zorganizowana i uwielbiam planować. Czasami odnoszę wrażenie, że inni ludzie postrzegają mnie jako „spiętą”.
C) Frustruje mnie to, że opinie i uczucia innych ludzi mają dla mnie znaczenie. Często czuję się emocjonalnie nienasycona, ponieważ potrzebuję jak najgłębszych więzi.
D) Frustruje mnie moje niezdecydowanie. Chciałabym móc pozwolić sobie na trochę więcej impulsywności w podejmowaniu działań na rzecz moich celów.
E) Uwielbiam ten rozmach na początku nowego projektu – czuję się wtedy niepowstrzymana! Ale mam trudności z utrzymaniem koncentracji, gdy rozpraszają mnie inne pasje.
4. Gdyby ktoś cię chwalił, najprawdopodobniej powiedziałby, że jesteś świetna, bo…
A) Jesteś bezpośrednia i skupiasz się na wyznaczonym celu.
B) Robisz dokładnie to, co mówisz, że zrobisz, dokładnie wtedy, kiedy obiecałaś i w taki sposób, jakiego się od ciebie oczekuje.
C) Nawiązujesz znaczące relacje z innymi.
D) Przygotowujesz się do swoich zadań, zadajesz mądre pytania i rozważasz alternatywne scenariusze.
E) Wyobrażasz sobie możliwości, chwytasz inspiracje i generujesz pomysły.
5. Które stwierdzenie najlepiej cię opisuje?
A) Frustrują mnie nieefektywność i brak skupienia u innych. Nie obchodzi mnie, czy mnie lubią, chcę tylko wykonać swoją pracę.
B) Uważam za nieco obraźliwe, gdy ludzie wprowadzają zmiany w strukturze i harmonogramie czegokolwiek (spotkania, kolacji, wakacji itp.). Powinniśmy być w stanie stworzyć plan i się go trzymać.
C) Poświęcam więcej energii, niż bym chciała na zastanawianie się, co ludzie o mnie myślą.
D) Wiem, że mam o wiele więcej do zaoferowania (w moich związkach, w pracy, w ramach mojej społeczności itp.), ale nie mogę uwolnić mojego pełnego potencjału, dopóki nie załatwię najpierw kilku spraw.
E) Zawsze opieram się pokusie kupowania nazw domen dla firm, które chcę założyć. Mam więcej idei niż pomysłów, co mogłabym z nimi zrobić.
6. Powiedziano mi, że:
A) Jestem złośliwa, „cisnę zbyt mocno” lub jestem onieśmielająca.
B) Jestem niewystarczająco spontaniczna lub zbyt sztywna.
C) Jestem zbyt skupiona na zadowalaniu innych ludzi.
D) Nie podejmuję ryzyka i brak mi zdecydowania.
E) Jestem niezorganizowana, roztrzepana lub słaba w dotrzymywaniu powziętych zobowiązań.
7. Największe znaczenie ma dla mnie…
A) Kiedy ktoś realizuje to, co powiedział, że zrobi w obiecanym terminie, na oczekiwanym przeze mnie poziomie jakości.
B) To, że jestem w stanie zapewnić sobie i innym stabilność poprzez rutynę, strukturę i przewidywalność.
C) Kiedy ktoś stara się zrozumieć, kim jestem jako człowiek i dlaczego coś jest dla mnie ważne.
D) Jeśli otwierają się przede mną nowe możliwości (związki, praca, codzienne decyzje), chcę być na nie przygotowana i tak pewna swoich wyborów, jak to tylko możliwe. Nie chcę się angażować, jeśli nie mam pewności, że to właściwy krok.
E) Prowadzę życie pełne pasji. Korzystam z jak największej liczby możliwości tworzenia nowych projektów, rozwijania nowych umiejętności, podróżowania i ciągłych odkryć.
KLUCZ: którakolwiek litera dominuje w twoich wynikach – takim typem perfekcjonisty jesteś.
A) Intensywni perfekcjoniści są niewymuszenie bezpośredni i skupiają się na osiągnięciu celu. Jeśli nikt ich nie nadzoruje, ich standardy mogą z wysokich stać się niemożliwymi do spełnienia, a im samym zdarza się karać siebie i otoczenie za nieosiąganie niemożliwych wyników.
B) Klasyczni perfekcjoniści są wysoce niezawodni, konsekwentni i zorientowani na szczegóły, a także przydają otoczeniu stabilności. Jeśli pozostawi się ich bez nadzoru, miewają trudności z przystosowaniem się do spontaniczności lub zmian w rutynie i mogą doświadczać trudności w nawiązywaniu relacji międzyludzkich.
C) Paryscy perfekcjoniści żywo rozumieją siłę więzi międzyludzkich i mają silną zdolność do empatii. Ich pragnienie więzi z innymi może przeistoczyć się w toksyczne zadowalanie ludzi.
D) Perfekcjoniści prokrastynatorzy przodują w przygotowaniach, potrafią dostrzec możliwości z każdej perspektywy i mają dobrą kontrolę nad swoimi impulsami. Pozostawieni bez kontroli, przygotowują się do pracy tak długo, aż sama praca traci na opłacalności, co skutkuje niezdecydowaniem i bezczynnością z ich strony.
E) Niechlujni perfekcjoniści bez trudu przezwyciężają niepokój związany z nowymi początkami, są gwiazdami pomysłowości, dobrze przystosowują się do cudzej spontaniczności i są naturalnie entuzjastyczni. Pozostawieni bez kontroli walczą, by koncentrować się na swoich celach, ostatecznie rozpraszając energię zbyt mocno, by być w stanie dotrzymać swoich zobowiązań.
Uwaga: Możesz również uszeregować wyniki, aby odkryć szerzej zakrojony profil swojego perfekcjonizmu. Na przykład, jeśli osiągnęłaś najwyższy wynik w kategorii paryskiego perfekcjonisty, ale prawie równie wysoki wynik uzyskałaś w kategorii niechlujnego perfekcjonisty, to jesteś paryskim perfekcjonistą ze znacznym wychyleniem w kierunku niechlujnego perfekcjonizmu. Jeśli uzyskasz równą liczbę punktów w dwóch lub więcej kategoriach, przynależysz do wszystkich tych typów.
W połączeniu z głębszymi opisami zawartymi w książce – a także własną intuicją dotyczącą tego, który typ najlepiej cię opisuje – twoje odpowiedzi pomogą ci lepiej zrozumieć, jak docenić i zarządzać swoim unikatowym podtypem perfekcjonizmu.
Cyfrowa wersja tego quizu jest dostępna tutaj:
Kiedy jednostka nie jest świadoma swojej sytuacji wewnętrznej, ta wydarza się na zewnątrz, przybierając postać przeznaczenia.
C.G. Jung
Perfekcjonista prokrastynator doświadczyłby ogromnych trudności z napisaniem tego zdania, ponieważ znajduje się ono na początku książki o perfekcjonizmie i w związku z tym musi być doskonałe (a nie ma lepszego pierwszego zdania niż to, które perfekcjonistka prokrastynatorka wyobraża sobie w swojej głowie, ale nigdy go nie zapisuje).
Klasyczna perfekcjonistka pisze pierwsze zdanie, nienawidzi go, stara się zapomnieć, że kiedykolwiek istniało, ale nieuchronnie prześladuje ją ono przez co najmniej osiem lat.
Intensywna perfekcjonistka pisze to zdanie, nienawidzi go, a następnie przekierowuje swoją frustrację w agresję związaną z czymś zupełnie innym.
Paryska perfekcjonistka udaje, że nie zauważyła, iż napisała pierwsze zdanie, sprawiając wrażenie, jakby przytrafiło jej się ono przypadkiem. „Oj, chyba rzeczywiście coś napisałam. Hm”. Następnie potajemnie, desperacko ma nadzieję, że wszyscy je pokochają i w rezultacie pokochają ją („Kto napisał to pierwsze zdanie? Muszę się z nią natychmiast zaprzyjaźnić!”).
Niechlujna perfekcjonistka pisze pierwsze zdanie, uwielbia je, a następnie pisze siedemnaście innych, bardzo różnych wersji pierwszego zdania i uwielbia każdą z nich. Nie jest w stanie wybrać tylko jednej, ponieważ nie możesz mieć ulubionego dziecka, a wszystkie te zdania są jej dziećmi.
Jest jedna rzecz, która łączy te kobiety: mogą nawet nie wiedzieć, że są perfekcjonistkami. Być może nie doceniają wszystkich sposobów, na jakie perfekcjonizm może je hamować w biegu albo dodawać im skrzydeł – w zależności od tego, jak nim zarządzają.
W najbardziej podstawowym sensie zarządzanie własnym perfekcjonizmem to uświadomienie sobie impulsu, którego odruchowo doświadczają wszyscy perfekcjoniści. Zauważasz przestrzeń dla ulepszeń („Hm, to mogłoby być lepsze”), a następnie świadomie odpowiadasz na ten odruch, zamiast bezwiednie mu ulec.
Perfekcjoniści to ludzie, którzy konsekwentnie zauważają różnicę między ideałem a jego realizacją. Dążą oni do utrzymania wysokiego poziomu osobistej odpowiedzialności. Powoduje to, że perfekcjonista często doświadcza przymusu zniwelowania przepaści między tym ideałem a rzeczywistością.
Kiedy nikt go nie kwestionuje, perfekcjonistyczny sposób myślenia opiera się na potrzebie doskonalenia (w przeciwieństwie do ulepszania lub zaakceptowania) wszystkiego, co tylko można by ulepszyć. Ten impuls ewoluuje w przekonanie, które nagląco wypełnia umysł perfekcjonisty po brzegi, a mianowicie: „Muszę coś zmienić, zanim dam sobie przyzwolenie na to, by być zadowolonym”.
Perfekcjonizm jest niczym niewidzialny język, którym posługuje się twój umysł. Podtyp perfekcjonizmu, przejawiający się w twoim codziennym życiu oparty na rodzaju osobowości – to tylko akcent.
Zbudowałam swoją prywatną praktykę wokół perfekcjonizmu, ponieważ bardzo lubię energię, jaka emanuje z ludzi, którym pomagam. Zawsze przekraczacie granice, zawsze drażnicie bestię, nie boicie się wybuchać gniewem lub słuchać swoich pragnień i wiecznie szukacie w życiu czegoś więcej. Przyznanie, że chcesz więcej, jest aktem odwagi i każdy perfekcjonista (jeśli jest szczery, a ludzie zazwyczaj bywają szczerzy wobec terapeuty) obnosi się ze swoją śmiałością, która niczym magnes mnie przyciąga.
Pracuję głównie z kobietami, które potrafią się dobrze zaprezentować, które mogą wydawać się całkowicie poukładane, gdy chcą zrobić takie wrażenie i których problemy nie są widoczne na pierwszy rzut oka. To niezwykle zniuansowana praca, ponieważ – co, jak podejrzewam, wiesz aż za dobrze – nikt nie jest w stanie ukryć swojego cierpienia lepiej niż wysoko funkcjonująca osoba z problemami. Uwielbiam te ciągłe wyzwania – ponieważ jak zdałam sobie sprawę w jednym z najbardziej dezorientujących momentów mojego życia, sama jestem perfekcjonistką.
Banalność tego wszystkiego wciąż mnie niepokoi. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo potrzebuję poczucia kontroli, dopóki nie zaczęłam jej tracić. W tym samym momencie, gdy moje życie osobiste i zawodowe zaczęło się rozwijać, zdiagnozowano u mnie raka. Straciłam ciążę i nie miałam możliwości zamrożenia jajeczek przed chemioterapią.
Straciłam niesamowicie wiele czasu na chorowanie. Straciłam swoje piękne brązowe włosy. Straciłam zaufanie do mojego świeżego małżeństwa. Straciłam możliwości zawodowe, na które pracowałam kilka lat. Straciłam kontrolę nad życiem, które sobie starannie i perfekcyjnie stworzyłam. W jednej chwili płynęłam z prądem, a w następnej jakby coś wciągnęło mnie w spokojne, ciche i niewidoczne miejsce za wodospadem. Patrzyłam na to, co zawsze było w zasięgu wzroku (perfekcjonizm), ale z innego punktu widzenia. Dlaczego znalazłam się w innej pozycji? Ponieważ opierałam się własnemu perfekcjonizmowi, przejęta błędnym dążeniem do bycia bardziej zrównoważoną i zdrowszą jednostką.
Byłam chora, więc oczywiście powinnam była się zrelaksować, robiąc absolutne minimum. To wszystko miało sens – w teorii. Próbowałam ze wszystkich sił i to było naprawdę okropne doświadczenie. Wrzucałam do wanny różowe kule kąpielowe, siedziałam i patrzyłam, jak musują, nudząc się niemiłosiernie, kiedy wolałabym pracować, „cisnąć”, coś robić. Nie z powodu potrzeby kompensacji lub by unikać kontaktu z rzeczywistością, nie do tego stopnia, że zakłóciłoby to moje leczenie, ale dlatego, że lubię być intensywnie zaangażowana w swoją pracę i życie.
Energia, którą moi perfekcjonistyczni klienci wnosili do pomieszczenia, stała w jaskrawym kontraście do tego, co zaczęłam odczuwać w życiu prywatnym. Ich energia była prężna, magnetyczna, pełna nieskończonego potencjału, destrukcyjna i konstruktywna jednocześnie. Zauważając rosnące różnice między mną a moimi klientami, jednocześnie rozpoznałam podobieństwa, których nie zauważałam wcześniej.
Dostrzegłam w perfekcjonizmie siłę, którą chciałam odzyskać. Była to dynamiczna energia, którą pomagałam moim klientom okiełznać i wykorzystywać na ich korzyść przez lata, nie mając języka do opisania tego, co robiłam. Dopiero gdy próbowałam stłumić własny popęd do perfekcjonizmu, zdałam sobie sprawę, co mu zawdzięczam.
Jednocześnie przekonałam się, że skoro okazałam się perfekcjonistką – ja, kobieta, która nigdy nie mogła znaleźć swojego telefonu i która wychwalała pracę naukowczyni społecznej Brené Brown ludziom stojącym za nią w kolejce w warzywniaku – to perfekcjonistą może być każdy, nie uświadamiając sobie tego faktu. Co tu się wydarzyło?
Zaczęłam rozkładać perfekcjonizm na czynniki pierwsze, wywracać go na lewą stronę. Badając mój własny i zagłębiając się w lata pracy z perfekcjonistami, wyłoniłam wyraźne wzorce. Tak powstało pięć różnych prezentacji jednej podstawowej koncepcji, czyli pięć typów perfekcjonistów.
Ponieważ perfekcjonizm działa na zasadzie kontinuum, wszyscy perfekcjoniści mogą uosabiać aspekty każdego z typów. Chociaż jeden typ jest zwykle dominujący, możliwe jest również doświadczanie specyficznych kontekstowo przejawów perfekcjonizmu. Na przykład, możesz być niechlujnym perfekcjonistą, jeśli chodzi o randki, ale klasycznym perfekcjonistą podczas wakacji. Ponieważ nie jestem perfekcjonistką prokrastynatorką i mogę łatwo wybrać punkt wyjściowy, zacznijmy naszą dyskusję o pięciu typach od początku. Oto klasyczni perfekcjoniści.
* * *
koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji
[1] Słowo „kobiety”, użyte zarówno tutaj, jak i w całej tej książce odnosi się do wszystkich tych, którzy częściowo lub przez cały czas identyfikują się jako kobiety, oraz wszystkich tych, którzy są tak postrzegani.
MUZA SA
ul. Sienna 73
00-833 Warszawa
tel. +4822 6211775
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl
Wersja elektroniczna: MAGRAF sp.j., Bydgoszcz