Psychologia. 101 pojęć, które kształtują nasz świat - Adrian Furnham - ebook

Psychologia. 101 pojęć, które kształtują nasz świat ebook

Furnham Adrian

0,0
39,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Psychologowie zawsze świecili latarką, a często reflektorem, w wiele ciemnych zakamarków ludzkiego umysłu. Badają wszystko, od preferencji artystycznych po altruizm, od coachingu po przestępczość, od żartów i humoru po sprawiedliwość i uczciwość, a także różnice płciowe, schizofrenię i socjopatię.

W tej książce znajdziesz krótkie artykuły z zakresu nauk psychologicznych autorstwa Adriana Furnhama, doświadczonego psychologa z szerokim zakresem wiedzy specjalistycznej. Jest to niezbędny przewodnik dla każdego, kto jest zainteresowany - zarówno akademickim, zawodowym, jak i ogólnym - demistyfikacją i zrozumieniem fascynującego świata historii psychologii, teorii, zagadnień i przekonań.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 481

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © by Adrian Furnham, 2021

Copyright for polish translation © by Anna Wawrzyniak-Kędziorek, 2023

Copyright for this edition © by Virtualo, 2023

Redakcja: Panbook

Korekta: Panbook

Skład wersji elektronicznej: Michał Latusek / konwersja.net

Projekt okładki: Małgorzata Drabina / Yellow Room

Tytuł oryginału: Psychology 101: The 101 Ideas, Concepts and Theories that Have Shaped Our World

Wydanie I

Warszawa 2023

ISBN 9788327279064

Książka jest objęta ochroną prawa autorskiego. Wszelkie udostępnianie osobom trzecim, upowszechnianie i upublicznianie, kopiowanie oraz przetwarzanie jest nielegalne i podlega właściwym sankcjom.

Virtualo Sp. z o.o.

ul. Marszałkowska 104/122

00-017 Warszawa

www.virtualo.pl

Chcesz wydać książkę lub audiobook? Wejdź na virtualo.eu lub napisz do nas na adres [email protected]

Wstęp

Większość ludzi uważa psychologię za najciekawszą, najbardziej intrygującą i atrakcyjną spośród nauk społecznych. Zapewnia ona wiarygodne i oparte na dowodach wyjaśnienia naszych codziennych doświadczeń. Wiele teorii zaskakuje, a niektóre nawet przeczą intuicji. Często im bardziej nieoczekiwane jest wytłumaczenie, tym większą zyskuje popularność. Widać to wyraźnie na przykładzie teorii Freudowskich, które wyjaśniają wiele zachowań społecznych – i choć swego czasu nie cieszyły się uznaniem, dziś się do nich powraca.

Współcześnie doświadczamy prawdziwego boomu na psychologię – zarówno jako naukę akademicką, jak i dziedzinę pracy zawodowej. W Ameryce działa przeszło 100 tys. dyplomowanych praktyków, a w Wielkiej Brytanii kształci się podobna liczba studentów. W Amerykańskim Towarzystwie Psychologicznym wyróżnia się 55 specjalizacji. Psychologowie od zawsze wnosili kaganek – a później reflektor – w wiele mrocznych zakamarków ludzkiego umysłu. Badają wszystko: od upodobań artystycznych po altruizm; od coachingu po przestępczość; od dowcipu i humoru po sprawiedliwość i uczciwość; od preferencji seksualnych po schizofrenię.

Większość badań psychologicznych przeprowadza się z należytą powagą. Często znajdują one praktyczne zastosowanie, a niekiedy dostarczają gruntownej wiedzy. Czasem naukowcom zarzuca się zadawanie trywialnych pytań, ale przecież to, co brzmi banalnie dla jednego pokolenia, dla kolejnego może już wcale takie nie być. W latach 60. XX wieku badania nad mową ciała i komunikacją niewerbalną uważano za bezsensowne, a dziś stanowią one fundamenty zrozumienia komunikacji międzyludzkiej. Dwie dekady temu gardzono też psychologami zajmującymi się kwestiami szczęścia – uważano, że powinni się skupiać wyłącznie na ludzkiej niedoli!

Media kochają psychologię i psychologów. Gazety i portale internetowe rozpisują się, często nawet kilka razy w tygodniu, na temat wyników badań z tej dziedziny. Odkryciom z zakresu innych nauk (np. chemii, geografii, edukacji) – może poza medycyną – nie poświęca się tylu dziennikarskich dociekań i debat. Dla psychologów jest to miecz obosieczny z dwóch powodów. Po pierwsze, media często preferują dramatyczne i sensacyjne doniesienia, upraszczają wyniki badań i opatrują je nagłówkami, które nie odzwierciedlają ostrożności badaczy. Po drugie – może ważniejsze – sprawiają, że psychologia wydaje się ludziom głosem zdrowego rozsądku, bo przecież „gdzieś już to słyszeli”. Tak naprawdę psychologów bardzo zajmuje kwestia owego zdrowego rozsądku: czym on jest i dlaczego jedni wydają się mieć go więcej, a inni mniej.

Żyjemy w interesujących czasach. Dzięki nowym technikom i coraz liczniejszym badaczom robimy duże postępy w rozumieniu ludzkich zachowań. Neurolodzy, z których wielu kształci się dodatkowo w dziedzinie psychologii, wydają się mieć wielkie odkrycia na wyciągnięcie ręki.

Nie znaczy to jednak, że należy lekceważyć dawne dokonania. Niektóre spośród koncepcji i teorii opisanych w niniejszej książce z pewnością nie są nowatorskie, ale przetrwały próbę czasu. Wciąż odsłaniają przed nami jedne z najciekawszych aspektów ludzkich myśli, uczuć i zachowań społecznych.

Psychologia w swoim najlepszym wydaniu dostarcza klarownych opisów oraz wyjaśnień wszelkiego rodzaju zjawisk. Można potwierdzać teorie, wysnuwać przypuszczenia. A co ważniejsze, badania psychologiczne często służą poprawie jakości życia. Prawie wszyscy psychologowie praktycy – np. kliniczni, zajmujący się edukacją, doradztwem i pracą – chcą wykorzystywać wyniki badań do uszczęśliwiania ludzi i umożliwiania im pełnej realizacji ich potencjału.

Psychologia przyciąga wielu najlepszych studentów i jedne z największych funduszy publicznych. Psychologowie pracują w wielu instytucjach, takich jak szkoły, szpitale i więzienia, a także w wielkich korporacjach i zakładach przemysłowych. Współcześnie ich głos ma coraz większe znaczenie.

Specjaliści z tej dziedziny potrafią wbić szpilę niejednemu pretensjonalnemu, nadętemu bubkowi i spuścić z niego powietrze. Podają w wątpliwość rozmaite teorie, domagając się „twardych dowodów”. Uwielbiają pytać: „Czy to działa?” – np. w odniesieniu do medycyny alternatywnej czy psychoterapii. Wielu naciągaczy, którzy wciskają nam złote rady i cudowne leki, może przegrać w konfrontacji z chłodną, naukową logiką fachowców z dziedziny psychologii eksperymentalnej.

Oczywiście psychologom daleko do nieskazitelności. Czasami popadają w przesadę i popełniają błędy. Ale nauka i badania korygują się same, a prawda zawsze wyjdzie na jaw. Niektórzy z nas z pewnością słyszeli o „kryzysie replikacji”. To pojęcie oznacza, że wiele ważnych odkryć naukowych jest powielanych, choć mogą być błędne lub wyolbrzymione. Czas to weryfikuje.

W mojej książce znajdziesz elementy psychologii naukowej podane w formie strawnych porcji. Dobór tematów odzwierciedla zakres moich badań i zainteresowań oraz wykształcenie. Wiele z tych zagadnień opisywałem lub badałem już wcześniej. Ta książka to swego rodzaju aktualizacja mojej publikacji z 2008 roku pt. 50 Ideas You Really Need to Know: Psychology1, wydanej nakładem wydawnictwa Quercus. Odniosła ona największy sukces spośród moich opracowań – przetłumaczono ją na 30 języków i sprzedano w ponad 500 tys. egzemplarzy. Cieszy mnie, że wciąż widuję ją w księgarniach na lotniskach na całym świecie.

Niniejszą książkę od jej wcześniejszej wersji różnią dwie kwestie. Po pierwsze, co dość oczywiste, jest ponad dwa razy dłuższa – poruszam w niej 101 zagadnień. Po drugie, kiedyś to nie ja dokonałem wyboru owych 50 idei. Nawet nie wiem, czyja to sprawka (coś mi świta, że rektora jednej z australijskich uczelni). I choć uważam, że prezentują one cały wachlarz zagadnień psychologicznych, to nie o wszystkim mogłem decydować. Poza tym tamta publikacja jest ściśle ustrukturyzowana i schematyczna – każdy rozdział musiał liczyć dokładnie 1350 wyrazów, zawierać dwie ramki, trzy cytaty i oś czasu. Tworzyło to fajną symetrię, dlatego w tej książce starałem się powtórzyć niektóre z tamtych rozwiązań.

W nowej książce sam dokonałem wyboru wszystkich 101 tematów na podstawie trzech kwestii: swojej wiedzy, obserwacji dotyczących zainteresowań studentów i innych słuchaczy, a także własnej ciekawości. Poruszam w niej bardzo specyficzne zagadnienia, ale przetestowałem już ich odbiór na żywo i dla większości osób okazały się niezwykle interesujące.

A zatem miałem trzy powody, by wybrać takie, a nie inne zagadnienia:

Po pierwsze, mam o nich jakieś pojęcie. Prowadziłem badania, pisałem artykuły, rozdziały i książki na niemal każdy z poruszanych tematów.

Po drugie, przeprowadziłem badania rynkowe. Sporządziłem listy od 10 do 20 tematów i rozdałem je różnym osobom z prośbą, by uporządkowały je w kolejności od najbardziej do najmniej interesujących. Wręczyłem te listy znajomym, współpasażerom w samolotach i pociągach, a także kilku osobom poznanym w internecie. W książce zawarłem zagadnienia, które otrzymały najwyższe noty.

Po trzecie, starałem się zminimalizować powielanie informacji z poprzedniej książki. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje wybory będą frustrować niektórych czytelników – posądzą mnie oni o grzech zarówno uczynku, jak i zaniedbania. Przynajmniej na podstawie tego drugiego będę mógł zacząć spisywać listę tematów do kolejnego wydania.

Mam nadzieję, że czytanie sprawi wam tyle samo przyjemności, ile mnie sprawiło pisanie. Ufam też, że wybaczycie mi grzechy uczynku, zaniedbania i niefortunnych sformułowań.

Adrian Furnham

Londyn 2020

1Podatność na wypadki – zwyczajna niezdarność?

Wypadek. Nieuniknione zjawisko wynikające z niezmiennych praw natury (A. Bierce, Diabli dykcjonarz, tłum. M. Kopacz)2.

Dla mnie jedynym rozwiązaniem problemu notorycznych wypadków […] jest niewstawanie z łóżka. A nawet wtedy istnieje szansa, że z niego spadniesz (R. Benchley, Chips off the old Benchley).

Oto dwa główne sposoby postrzegania problemu wypadków:

Teoria A: przyczynami wypadków są niebezpieczne zachowania (a niektórzy ludzie mają do nich większą skłonność niż inni). Wypadkom można więc zapobiegać, zmieniając sposób zachowania. Jest to zagadnienie przede wszystkim z zakresu psychologii osobowości i społecznej. Teoria A skupia się na jednostce.

Teoria B: przyczynami wypadków są niebezpieczne systemy pracy. Wypadkom można więc zapobiegać, przeprojektowując system pracy. Jest to podejście przyjmowane przez psychologów poznawczych i ergonomistów. Teoria B koncentruje się na systemach.

Koncepcja podatności na wypadki wywodzi się z odkrycia, że niewielki procent populacji ma wysoki udział procentowy w ogólnej liczbie wypadków. Ta teoria ma u podstaw identyfikowanie jednostek, które wykazują określone cechy.

Ludzie jeżdżą tak, jak żyją, co oznacza, że istnieje spójność zachowań (w reakcji na określone bodźce), która może być powiązana z wypadkami. Osoby podejmujące ryzyko są skłonne to robić we wszystkich aspektach życia: podczas jazdy samochodem, wybierania dyscyplin sportowych, łamania norm społecznych itd.

Badania przeprowadzone w fabrykach zbrojeniowych w okresie I wojny światowej również wykazały, że nieproporcjonalnie duży udział w ogólnej liczbie wypadków miała niewielka liczba osób. Naukowcy zadali sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje. Czy chodzi o cechy fizyczne, czy psychiczne? Czy specyficzne dla wykonywanej pracy, czy bardziej ogólne? Czy były to wypadki ze skutkiem trwałym, czy przejściowym? Czy ma to związek ze stopniem wystawienia na ryzyko? A może wystąpienie jednego wypadku zwiększa ryzyko kolejnego? Albo wynika z niewłaściwego raportowania?

Jak się do tego mają cechy charakteru? Nie zebrano zbyt wielu dowodów na związek między wypadkami a inteligencją. Pracownicy, którzy nie doświadczyli wypadku, zazwyczaj byli bardziej ekstrawertyczni i przebojowi niż notoryczni wypadkowcy. Bezpośredni uczestnicy wypadków mają wyższe wskaźniki absencji w pracy niż osoby uczestniczące w nich niebezpośrednio bądź wcale. Nie zaskakuje fakt, że osoby podatne na wypadki są bardziej skłonne do ryzyka i postrzegają swoją pracę jako mniej niebezpieczną.

Wiemy, że stany psychiczne (w przeciwieństwie do cech osobowości) mają związek z wypadkami. Przykładowo:

• grypa może obniżać czas reakcji o 50%;

• przeciętny pracownik czuje się „przygnębiony i nieszczęśliwy” przez 20% czasu – 50% wypadków zdarza się właśnie w tych okresach negatywnego nastroju;

• kierowcy i piloci doświadczają większej liczby wypadków w przełomowych okresach życia (np. w trakcie rozwodów);

• kobiety są bardziej podatne na wypadki przed menstruacją i w jej trakcie; dotyczy to zarówno aktywnego, jak i pasywnego udziału w zdarzeniu.

Jak można się było spodziewać, starsze osoby rzadziej doświadczają wypadków. Ogólne doświadczenie zawodowe wydaje się kluczowe, choć znaczenie mają także liczba lat poświęconych danej branży oraz liczba godzin spędzonych na wykonywaniu konkretnego zadania (jeśli praca wymaga wypełniania wielu obowiązków).

Wydaje się, że mamy wystarczające dowody na istnienie związku pomiędzy zmiennymi osobowościowymi a występowaniem wszelkiego rodzaju wypadków we wszystkich populacjach. Agresja, impulsywność, neurotyczność czy fatalizm wydają się szczególnie łączyć z wypadkami. Wyjaśniają one około 10% zmienności, a więc nie sposób ich lekceważyć. Dwoma niezależnymi, niepowiązanymi czynnikami, które wydają się najlepszymi predyktorami wypadków, są ekstrawersja – poszukiwanie doznań – osobowość typu A oraz neurotyzm – lękowość – niestabilność.

Cechy osobowości powiązane z wypadkami i powodujące podatność na nie to:

1. Poszukiwanie bodźców – im bardziej ktoś lubi zmiany, woli ludzi od przedmiotów, im łatwiej się nudzi i przedkłada szybkość nad precyzję, tym bardziej jest prawdopodobne, że będzie podejmował działania, które prowadzą do wypadków (takie jak szybka jazda, ignorowanie ostrzeżeń, próbowanie nowych, niesprawdzonych aktywności).

2. Niestabilność emocjonalna – im większe zmienność nastrojów, pesymizm i poczucie nieszczęścia, tym większa skłonność do koncentracji na sobie, uczucia roztrzęsienia i „myślenia o niebieskich migdałach”, które mogą prowadzić do wypadków.

3. Młodzi mężczyźni o niskim poziomie wykształcenia, poszukujący doznań i niestabilni emocjonalnie z dużym prawdopodobieństwem będą podatni na wypadki.

Robert i Joyce Hoganowie opracowali test osobowości diagnozujący podatność na wypadki3. Składa się on z sześciu skal. Osoby osiągające najwyższe wyniki doświadczają najmniejszej liczby wypadków.

Sześć skal zachowań związanych z bezpieczeństwem to:

1. Niepokorny–uległy: ten komponent dotyczy woli przestrzegania zasad. Osoby osiągające niskie wyniki mogą ignorować zasady; wysokie wyniki świadczą natomiast o bezproblemowym poddawaniu się regułom.

2. Spanikowany–silny: ten komponent dotyczy umiejętności radzenia sobie ze stresem. Osoby osiągające niskie wyniki są podatne na stres, pod presją mogą doświadczać paniki i popełniać błędy; wysokie wyniki świadczą natomiast o skłonności do zachowywania równowagi.

3. Drażliwy–pogodny: ten komponent dotyczy zarządzania złością. Osoby osiągające niskie wyniki mogą łatwo tracić panowanie nad sobą i popełniać błędy; wysokie wyniki świadczą natomiast o opanowaniu.

4. Roztargniony–czujny: ten komponent dotyczy koncentracji. Osoby osiągające niskie wyniki mają tendencje do rozpraszania się i mogą popełniać błędy; wysokie wyniki świadczą natomiast o umiejętności skupiania się.

5. Lekkomyślny–ostrożny: ten komponent dotyczy podejmowania ryzyka. Osoby osiągające niskie wyniki mają skłonność do niepotrzebnego ryzyka; wysokie wyniki świadczą natomiast o unikaniu ryzykownych działań.

6. Arogancki–reformowalny: ten komponent dotyczy otwartości na naukę. Osoby osiągające niskie wyniki mają skłonność do lekceważenia szkoleń i informacji zwrotnych; wysokie wyniki świadczą natomiast o przykładaniu wagi do nauki.

ODWOŁANIA

J. Hogan, R. Hogan, The Safety Report, Hogan Assessment Systems, Tulsa 1999.

2Spożywanie alkoholu a uzależnienie – skoczymy na drinka?

Pijaństwo to nic innego jak dobrowolne szaleństwo (Seneka, Listy moralne do Lucyliusza).

Mądry, gdy pije, powinien się upić. Upiciem chwile są najsłodsze z młodu (lord Byron, Don Juan, tłum. E. Porębowicz).

Spożywanie alkoholu i uzależnienie od niego są stare jak świat. Pito już w Mezopotamii pięć tysięcy lat temu. Biblia – zarówno Stary, jak i Nowy Testament – zawiera przypowieści i przestrogi na temat korzyści i zagrożeń płynących ze spożywania mocnych trunków. Przekaz wydaje się następujący: picie z umiarem niesie wiele korzyści społecznych. Wino jest centralnym punktem obrządków judaistycznych i chrześcijańskich.

Samej wody już nie pij, używaj natomiast po trosze wina ze względu na żołądek i częste twe słabości! (1 Tm 5,23).

Wino dla ludzi jest życiem, jeżeli pić je będziesz w miarę. Jakież ma życie ten, który jest pozbawiony wina? Stworzone jest ono bowiem dla rozweselenia ludzi (Syr 31,27).

Daj sycerę skazańcom, a wino zgorzkniałym na duchu (Prz 31,64).

Niemal wszystkie ludy świata odkryły alkohol i wytworzyły konwencje społeczne oraz zasady moralne i prawne wokół spożywania go. Klimat, geografia, ekonomia, miejscowe zwyczaje i prawa – to wszystko kształtuje narodowe wzorce picia. Imigranci przywożą ze sobą własne zwyczaje, ale z czasem często przejmują te lokalne. Co więcej, zwykle próbują zaszczepić te reguły swoim dzieciom za pomocą rozmaitych środków. W większości krajów Europy około 90% populacji pije alkohol głównie w sytuacjach towarzyskich, podczas świętowania lub dla relaksu. Wiele osób powołuje się na badania, które wskazują na zdrowotne korzyści umiarkowanego picia. Przemysł alkoholowy to ogromna gałąź gospodarki – zatrudnia około miliona pracowników na całym świecie i odprowadza siedem miliardów funtów podatku rocznie.

Psychologiczne efekty spożywania alkoholu są dobrze znane. Napoje wyskokowe zwiększają pewność siebie i samoakceptację pijącego. Alkohol bywa nazywany stymulantem paradoksalnym, ponieważ – mimo że pod względem farmakologicznym należy do depresantów – wydaje się społecznym stymulantem, dzięki któremu ludzie pozbywają się zahamowań i stają się bardziej towarzyscy. Alkohol ma także zastosowania symboliczne i rytualne. Często wykorzystuje się go do zacieśniania więzów w grupie, zwłaszcza wśród ludzi młodych.

Istnieje wiele teorii na temat przyczyn uzależnienia od alkoholu i nadużywania go. Wskazuje się m.in. na podłoże biologiczne, rodzinne, kulturowe i psychologiczne. Wiemy, że osoby młodsze (między 18. a 34. rokiem życia) piją więcej od starszych (po 55. roku życia). Mężczyźni piją więcej niż kobiety. Młodsi częściej spożywają alkohol w barach/pubach; ta tendencja maleje wraz z wiekiem. Przedstawiciele klasy średniej piją mniej, ale częściej niż osoby należące do klasy robotniczej. Nadużywanie alkoholu jest domeną określonych grup zawodowych: producentów i sprzedawców alkoholu, pracowników fizycznych, osób zajmujących stanowiska kierownicze, przedstawicieli handlowych, dziennikarzy, osób związanych z branżą rozrywkową, marynarzy i budowlańców.

Psychologowie i psychiatrzy opracowali kryteria, według których diagnozuje się nadużywanie alkoholu i innych substancji:

1. Ujawnienie się tolerancji na substancję związanej z potrzebą przyjęcia znacznie większej jej ilości celem osiągnięcia pożądanego efektu lub z widocznym znacznym zmniejszeniem efektu używania tej samej ilości substancji.

2. Występowanie charakterystycznych objawów abstynencyjnych lub przyjmowanie substancji o podobnym działaniu z zamiarem złagodzenia albo uniknięcia objawów abstynencyjnych.

3. Przyjmowanie substancji w większych ilościach lub przez dłuższy czas, niż zamierzano.

4. Uporczywe pragnienie i/lub towarzyszące mu nieudane próby ograniczenia albo kontrolowania przyjmowania substancji.

5. Poświęcanie dużej ilości czasu na aktywności związane ze zdobywaniem substancji i z likwidowaniem negatywnych skutków jej działania.

6. Ograniczanie lub porzucanie ważnych aktywności społecznych, rodzinnych lub rekreacyjnych.

7. Przyjmowanie substancji pomimo ciągłych bądź nawracających problemów fizycznych albo psychicznych, prawdopodobnie spowodowanych lub pogłębionych działaniem alkoholu.

Obecnie dysponujemy dużą wiedzą na temat nadużywania alkoholu. Wystarczy spojrzeć na fragment czwartego wydania Podręcznika diagnostycznego istatystycznego zaburzeń psychicznych opracowanego przez Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne (Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders – w skrócie DSM-IV).

1. Kultura, wiek i płeć

    Tradycje kulturowe wokół spożywania alkoholu w rodzinie, podczas spotkań religijnych i społecznych, zwłaszcza w okresie dzieciństwa, mogą wpływać zarówno na spożywanie alkoholu, jak i na wzorce oraz prawdopodobieństwo rozwoju problemu alkoholowego. Istotne różnice między krajami dotyczą ilości, częstotliwości i wzorca konsumpcji. W większości kultur azjatyckich ogólne występowanie zaburzeń związanych ze spożywaniem alkoholu może być relatywnie rzadkie, ale częstsze u mężczyzn niż u kobiet. […] Niski poziom wykształcenia, bezrobocie i niższy status socjoekonomiczny wiążą się z zaburzeniami dotyczącymi spożywania alkoholu, choć często trudno oddzielić przyczynę od skutku.

2. Występowanie

    Uzależnienie i nadużywanie alkoholu to jedne z najczęściej występujących zaburzeń psychicznych w populacji ogólnej.

3. Przebieg

    Pierwszy epizod zatrucia alkoholem często występuje w okresie nastoletnim, a początki uzależnienia – około 20. do 35. roku życia. U większości osób zaburzenia związane ze spożywaniem alkoholu rozwijają się w okolicach 40. roku życia.

4. Wzorzec rodzinny

    Uzależnienie od alkoholu często odzwierciedla wzorzec rodzinny i przynajmniej niektóre przypadki mają podłoże genetyczne. Ryzyko alkoholizmu jest 3–4 razy wyższe wśród bliskich krewnych osoby uzależnionej. Jest ono tym wyższe, im większa liczba alkoholików w rodzinie, im bliższe relacje genetyczne z nimi i im poważniejsze są ich problemy alkoholowe.

Choć wciąż trwają dyskusje na ten temat, naukowcy wyróżnili wzorce osobowości powiązane z alkoholizmem:

1. Osobowość niedojrzała – skupienie na sobie, kiepskie relacje interpersonalne, impulsywność. Osoby te piją, aby uciec od realiów dorosłości, które rozmijają się z ich wyobrażeniami.

2. Osobowość autotolerancyjna – jednostka, która w dzieciństwie doświadczała nadopiekuńczości ze strony rodziców, nie uczy się pewności siebie i samowystarczalności. Osoby te piją, żeby zredukować dyskomfort związany z frustracją w realizowaniu potrzeb. Alkohol jest dostępny, niezawodny i zawsze przynosi gratyfikację.

3. Osobowość z trudnościami seksualnymi – osoby, które mają zahamowania lub przejawiają dewiacje seksualne, mogą pić, by nabrać odwagi i pozbyć się zahamowań.

4. Osobowość samokarząca – osoby, które tłumią silne emocje, takie jak złość czy agresja, piją, aby wyzwolić wrogie impulsy.

5. Osobowość stresowa – ci ludzie piją, by przynieść sobie natychmiastową ulgę, nabrać pewności w sytuacjach społecznych i pozbyć się zahamowań społecznych.

ODWOŁANIA

Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, wyd. trzecie, American Psychiatric Association, Washington 1987.

3Medycyna alternatywna – czym jest i jak działa?

Wielką tragedią nauki jest obalenie pięknej hipotezy brzydkim faktem (T.H. Huxley, Collected Essays).

Mamy także choroby, które nie mają w sobie nic z istoty, tylko samo urojenie; dla tych chorób lekarze wymyślili urojone sposoby leczenia (J. Swift, Podróże Guliwera).

Medycyna komplementarna i alternatywna (ang. complementary and alternative medicine – CAM) zyskała popularność na całym świecie i stała się wielkim biznesem. W filozofiach CAM pojawiają się wspólne motywy przewodnie. Aakster (1986) wyróżnił pięć cech różniących ją od medycyny konwencjonalnej:

Zdrowie– podczas gdy medycyna konwencjonalna postrzega zdrowie jako brak choroby, medycyna alternatywna często wskazuje na konieczność zachowania równowagi pomiędzy przeciwstawnymi siłami (zarówno wewnętrznymi, jak i zewnętrznymi).

Choroba– specjaliści z dziedziny medycyny konwencjonalnej postrzegają chorobę jako specyficzne miejscowe odstępstwo od normy w obszarze narządu lub tkanki. Praktycy CAM podkreślają natomiast rolę sygnałów płynących z całego ciała, np. zwracają uwagę na mowę ciała, która wskazuje na działanie destrukcyjnych sił i/lub zachodzenie procesów wzmacniających organizm.

Diagnoza– medycyna konwencjonalna skupia się na klasyfikacji morfologicznej mającej u podstaw lokalizację i etiologię, podczas gdy w interpretacjach medycyny alternatywnej często bierze się pod uwagę problemy w funkcjonowaniu.

Terapia– medycyna konwencjonalna zwykle dąży do zniszczenia, zlikwidowania lub stłumienia czynników chorobowych, podczas gdy terapie alternatywne mają na celu umacnianie czynników odżywczych i prozdrowotnych. Terapeuci CAM wydają się szczególnie sprzeciwiać leczeniu farmakologicznemu i chirurgicznemu.

Pacjent– w medycynie konwencjonalnej pacjent jest w dużej mierze biernym odbiorcą zewnętrznych działań, w CAM natomiast bierze aktywny udział w procesie zdrowienia.

Aakster opisał także trzy główne modele myślenia w medycynie. Model farmaceutyczny odnosi się do wyraźnego odstępstwa od normy w zakresie funkcjonowania lub struktury, które może zostać zdiagnozowane na podstawie wnikliwej obserwacji. Według niego przyczynami chorób są głównie drobnoustroje, a kluczowe znaczenie ma zastosowanie technologii terapeutycznych. Model integracyjny ma swój początek w próbach reintegracji ciała. W etiologii choroby uwzględnia się przyczyny psychologiczne i społeczne. W trzecim modelu, określanym mianem holistycznego, nie dokonuje się rozróżnienia na soma, psyche i polis. Szczególną uwagę zwraca się na terapię totalną i ideę trybu życia w zgodzie z naturą.

Powszechnemu zainteresowaniu CAM towarzyszy względnie gwałtowny wzrost liczby badań, które naukowcy prowadzą po to, by odpowiedzieć na dwa pytania:

1. Czy to działa? Czy istnieją wiarygodne dowody na skuteczność tej metody, oparte na próbach randomizowanych, podwójnie ślepych i kontrolowanych placebo? To znaczy: czy istnieją niezaprzeczalne dowody naukowe potwierdzające skuteczność CAM z wykluczeniem efektu placebo? Odpowiednio zaprojektowane i przeprowadzone badania są kompleksowe, bardzo kosztowne i adekwatne do wysiłków służących określeniu skuteczności psychoterapii. Odpowiedź na pytanie brzmi: istnieje niewiele lub nie ma żadnych wiarygodnych dowodów na skuteczność większości metod CAM (ewentualnie z wyjątkiem ziołolecznictwa).

2. Skąd taki wybór? Skoro dowody są ograniczone, niejednoznaczne i często wskazują na brak skuteczności metody, podstawowe pytanie brzmi: dlaczego pacjenci na własny koszt decydują się na wizytę u specjalistów CAM? Co zyskują? Dlaczego obstają przy takim leczeniu? Tym zagadnieniom poświęcono wiele badań psychologicznych. Wynika z nich, że motywy pacjentów są zazwyczaj mieszane.

Istnieją dowody na to, że osoby często korzystające z CAM są bardziej świadome kwestii zdrowotnych i mocniej wierzą w to, że mają wpływ na swój stan zdrowia – zarówno poprzez określony styl życia, jak i utrzymywanie równowagi psychicznej. Pacjenci CAM wydają się mniej ufać „kontroli usługodawcy”, czyli zdolności medycyny (zwłaszcza specjalistów medycyny tradycyjnej) do rozwiązywania problemów zdrowotnych. Głównym powodem rozpoczęcia leczenia CAM może być postrzeganie go jako bardziej naturalnego i skutecznego, a także umożliwiającego aktywne uczestnictwo w procesie.

Drugą przyczyną są niepowodzenia medycyny tradycyjnej w łagodzeniu określonych (zwykle przewlekłych) dolegliwości. Wielu pacjentów zwraca też uwagę na niekorzystne skutki leczenia tradycyjnego oraz bardziej pozytywną relację pacjent–lekarz. Nie ma wielu dowodów, które potwierdzałyby powszechne przekonanie, jakoby pacjenci CAM byli szczególnie łatwowierni czy naiwni albo mieli nietypowe (neurotyczne) osobowości bądź dziwaczne wartości lub światopoglądy.

Wyniki rozmaitych badań opublikowane przez Adriana Furnhama i innych świadczą o tym, że:

• ludzie wydają pieniądze na zdrowie;

• ludzie oczekują leczenia pozbawionego skutków ubocznych i bólu;

• pacjenci CAM cierpią na przewlekłe choroby lub stany, które utrudniają im funkcjonowanie;

• pacjenci CAM są rozczarowani wizytami u lekarzy medycyny tradycyjnej;

• pacjenci CAM chcą wiedzieć więcej o samodzielnym dbaniu o zdrowie (fitness, wellness, profilaktyka);

• pacjenci CAM wierzą w podejście holistyczne.

KTO DECYDUJE SIĘ NA CAM?

Ryzykowne byłoby mówienie o pacjentach „typowych”, ponieważ CAM zakłada ludzką różnorodność, a przy tym jednostkowość każdego człowieka. Istnieją jednak pewne wzorce i zachodzi wyższe prawdopodobieństwo, że osoby o określonych cechach będą miały skłonność do poszukiwania metod CAM i korzystania z nich.

Demografia –pacjenci CAM to częściej kobiety, w przedziale wiekowym 30–40 lat, osoby reprezentujące klasę średnią, wykształcone, mieszkające w miastach.

Historia leczenia – po pierwsze, pacjenci poszukujący metod CAM częściej mają problemy przewlekłe niż występujące nagle; po drugie, ich dolegliwości często są niespecyficzne i powiązane z psychiką; po trzecie, wielu pacjentów ma „grube teczki” (ich zainteresowanie kwestiami zdrowotnymi skutkuje korzystaniem z rozmaitych metod leczenia).

Przekonania, postawy iwartości – wielu pacjentów wydaje się wspierać i rozumieć idee ekologiczne, w tym kwestie ochrony środowiska, koncepcję „jednego świata”5 i antymaterializm. Podejście pro-CAM może również dotyczyć problematyki nierówności, alienacji i wykluczenia społecznego. Pacjenci CAM wydają się także zainteresowani ogólnymi sprawami konsumenckimi, a nawet mogą należeć do organizacji lobbujących na rzecz określonego stanowiska. Pasjonuje ich „życie wewnętrzne”. Są zdecydowanymi zwolennikami maksymy: „W zdrowym ciele zdrowy duch”. Z racji własnych problemów zdrowotnych bywają bardzo empatyczni wobec osób przeżywających trudności i wrogo nastawieni do „chłodnego” podejścia niektórych specjalistów (np. chirurgów).

ODWOŁANIA

C.W. Aakster, Concepts in alternative medicine, „Social Science and Medicine” 22(1986), s. 265–273.

D. Eisenberg, R. Davis, S. Ettner, A. Appel, A. Wilkey, M. van Rompay, R. Kessler, Trends in alternative medicine use in the national survey, „Journal of the American Medical Association” 11(1998), s. 1569–1575.

A. Furnham, Complementary and alternative medicine: Shopping for health in post-modern times, [w:] Biopsychosocial Medicine, P. White (red.), Oxford 2005, s. 151–171.

4Altruizm i troska. Psychologia życzliwości i… egoizmu

„Altruista” oczekuje od społeczeństwa wzajemności – względem siebie i swoich najbliższych krewnych (E.O. Wilson, On Human Nature).

Własne poświęcenie uzdalnia nas do nieskrępowanego poświęcania innych (G.B. Shaw, Man and Superman).

W większości społeczeństw i religii ceni się altruizm, troskę oraz współczucie, krzewi się cnoty empatii i pomagania innym. Mimo to ludzie bardzo różnią się między sobą pod względem tego, kiedy, gdzie i z jakiego powodu pomagają. A co istotniejsze dla niektórych dziedzin psychologii, altruizm stanowi zagadkę, ponieważ to egoizm i troska o samego siebie wydają się przynosić o wiele większe korzyści.

Psychologowie mówią o zachowaniu prospołecznym, czyli każdym działaniu, które ma na celu pomoc drugiej osobie. Jego motywy mogą – ale nie muszą – być związane z altruizmem, czyli skłonnością do wspierania innych nawet własnym kosztem.

Psychologiczne pytania o altruizm dzielą się na dwie kategorie. Niektórzy zadają wzniosłe pytania teoretyczne: kto, dlaczego i kiedy pomaga lub nie? Badacze pytają także o czynniki związane z pomaganiem oraz tym, co skłania nas do pomagania (jak należy uczyć zachowań prospołecznych we wspólnotach). Poszukiwania „osobowości altruistycznej” okazują się długie i bezskuteczne. Istnieją dowody na zróżnicowanie międzypłciowe w tej kwestii, ale wydają się one być związane nie tyle ze stopniem, ile z rodzajami altruizmu. Mężczyźni dominują w rycerskich, odważnych i heroicznych zachowaniach prospołecznych, podczas gdy kobiety częściej skupiają się na wychowaniu, opiece i działaniach wolontaryjnych.

Jesteśmy bardziej skłonni pomagać przedstawicielom własnej grupy kulturowej. A zatem częściej wspieramy osoby należące do naszej grupy etnicznej, religijnej, lingwistycznej i demograficznej niż członków innych wspólnot.

Ważny jest też czynnik: „Czujesz się dobrze – czynisz dobrze”. Kiedy mamy dobre samopoczucie, jesteśmy o wiele bardziej skłonni do pomocy. Gdy damy komuś drobny upominek, puścimy tej osobie przyjemną, pogodną muzykę i powiemy komplement, będzie ona chętniej wspierała innych. Ale pomagają także ludzie smutni i zestresowani, którzy w ten sposób poprawiają sobie nastrój i redukują swoje przygnębienie. Pomocne są również osoby z poczuciem winy – prawdopodobnie chcą w ten sposób złagodzić wyrzuty sumienia.

SPEKULACJE

Psychoanalitycy postrzegają te same zachowania altruistyczne jako manifestację dwóch całkowicie odmiennych popędów. Według nich niektóre życzliwe, wspaniałomyślne działania pojawiają się dlatego, że identyfikujemy się z ofiarą, podobnie jak wspierające osoby z naszej przeszłości, np. rodzice czy nauczyciele. Zwolennicy teorii Freuda uważają, że może to być mechanizm obronny przed nieakceptowanymi impulsami – neurotyczne zachowanie służące radzeniu sobie z niepokojem, poczuciem winy i wrogością. A zatem ktoś, kto w dzieciństwie doświadczał deficytów, w przyszłości może stać się hojnym ofiarodawcą. Zamiast czuć bezradność wobec osób w potrzebie, altruiści oferują swoją pomoc – w ten sposób są równocześnie dawcami i odbiorcami.

Inni mogą być w stanie poradzić sobie z poczuciem winy wywołanym własną chciwością i zazdrością jedynie poprzez dawanie. Niektórzy popadają w długi, chcąc odkupić swoje winy. Zwolennicy teorii Freuda mówią również o opartej na przeciwieństwie reakcji upozorowanej – poprzez pomaganie maskujemy swoją agresję.

Także psychologowie zainteresowani darwinizmem próbują szukać wyjaśnień zagadki altruizmu, który na pierwszy rzut oka przeczy naczelnej doktrynie tej teorii – skoro głównym motywem ludzkiego działania jest przetrwanie, to skąd chęć pomocy innym na własny koszt i ryzyko?

Główną zasadą darwinizmu jest koncepcja doboru naturalnego. Im większa pula genów łączy cię z daną osobą (krewnym), tym chętniej będziesz jej pomagać. W ten sposób zapewniasz przetrwanie swoim genom – wspierasz tych, którzy je posiadają. Zasada determinizmu biologicznego jest wpisana w zachowanie człowieka i pozostaje poza jego świadomością. Oznacza to, że ludzie podejmują działania altruistyczne, ponieważ opłaca im się to w rachunku genetycznym.

Ci sami psychologowie wskazują również na działanie zasady wzajemności, czyli zachowania „przysługa za przysługę”, które zakłada, że pomaganie innym zwiększy prawdopodobieństwo otrzymania pomocy. Sugerują także, że ci, którzy uczą się norm społecznych i je praktykują, poradzą sobie najlepiej, ponieważ to właśnie społeczności kształtują w nas strategie przetrwania i umiejętności pracy w grupie. Ludzie są więc genetycznie zaprogramowani do tego, by podporządkowywać się kulturowym zasadom altruizmu.

Wydaje się zatem, że to oprogramowanie odnosi się do określonych typów altruizmu ze względu na obecność dwóch procesów: doboru krewniaczego (pomaganie krewnym pomaga przetrwać naszym genom) oraz altruizmu wzajemnego (inni pomagają nam przetrwać, jeśli my pomagamy im).

KONTEKSTY A DECYZJE

Możliwe, że czynniki sytuacyjne determinują pomaganie bardziej niż indywidualne. Istnieją jednak pewne różnice ze względu na miejsce zamieszkania: bardziej pomocne są osoby z mniejszych miast i ze wsi. Ponadto im dłużej dana osoba mieszka w jednym miejscu i im bardziej identyfikuje się z lokalną wspólnotą, tym chętniej pomaga. Im wyższy wskaźnik mobilności, tym wspólnota jest mniej stabilna i wspierająca.

Najsłynniejszym i sprzecznym z intuicją odkryciem w tym obszarze jest efekt widza. Polega on na tym, że im większa liczba widzów (albo świadków) wypadku lub sytuacji wymagającej interwencji, tym jednostka jest mniej skłonna pomóc. Badania tego zjawiska doprowadziły do sformułowania słynnego decyzyjnego modelu interwencji. Zakłada on, że zanim człowiek zaoferuje swoje wsparcie, musi przejść pięć etapów:

Po pierwsze, musi zauważyć zdarzenie. W pośpiechu, rozmawiając przez telefon lub pozostając pod wpływem innych czynników rozpraszających, można po prostu nie zauważyć „sytuacji kryzysowej”.

Po drugie, musi zinterpretować dane zdarzenie jako sytuację wymagającą interwencji. Wiele wypadków wywołuje poczucie dezorientacji. Ludzie rozglądają się wokół w poszukiwaniu wskazówek. Jeśli inne osoby wydają się niezainteresowane, oni też nie będą skłonni reagować.

Po trzecie, musi zdecydować, że odpowiedzialność za pomoc należy właśnie do niego. Efekt widza polega na rozproszeniu odpowiedzialności. Jeśli przyjmiemy, że inne osoby obecne przy zdarzeniu mogą pomóc, nie poczujemy się za nie szczególnie odpowiedzialni. Oczywiście problem polega na tym, że jeśli wszyscy tak pomyślą, to nie zareaguje nikt.

Po czwarte, musi czuć, że wie, jak pomóc. Postrzeganie siebie jako osoby niekompetentnej w kwestiach technicznych powstrzymuje nas przed pomocą pozostawionemu samemu sobie kierowcy. Im mniej wiemy, jak coś zrobić, tym mniej chętnie się tego podejmiemy.

Po piąte, trzeba dokonać wyboru. Ludzie nie decydują się na pomoc z rozmaitych powodów. Mogą mieć negatywne wspomnienia dotyczące sytuacji, w których zaoferowali wsparcie, ale zostało ono odrzucone jako ich mylna interpretacja.

ODWOŁANIA

J.M. Darley, B. Latané, Bystander intervention in emergencies: Diffusion of responsibility, „Journal of Personality and Social Psychology” 8(1968), s. 377–393.

5Osobowość analna a zaburzenia obsesyjno-kompulsywne – przymus porządku

Doskonałość może być fetyszem (B. Leach, The Potters’ Challenge).

Liczby doskonałe, podobnie jak ludzie doskonali, są wielką rzadkością (Kartezjusz, Mathematical Circles Squared).

W eseju pt. Character and Anal Eroticism Freud wskazuje, że cechy charakteru biorą się z wypierania określonych pierwotnych popędów biologicznych. Wyróżnia trzy główne cechy osób, które koncentrują się na fazie analnej: dążenie do porządku, skąpstwo oraz upór związany z czystością, sumiennością, mściwością, ze spolegliwością i sprzeciwem.

Postępowanie rodzica w tej fazie rozwoju dziecka może u niego powodować zachowania obsesyjno-kompulsywne. Dzieci stają się takimi rodzicami, jakich same miały. A zatem surowy lub przyzwalający, przedwczesny lub opóźniony „trening nocnikowy” może mieć długotrwałe efekty. Osobowość analna podtrzymuje dziecięcą ambiwalencję i zahamowania dotyczące np. wydawania pieniędzy.

TRENING CZYSTOŚCI

Badania dowiodły, że ludzie o osobowości analnej, przejawiającej się w uporze, uporządkowaniu iskąpstwie, lubią „żarty fekalne” bardziej niż typy nieanalne. Ale argumenty potwierdzające ogólną teorię są raczej skromne. Według niej wszystkie dzieci doświadczają przyjemności podczas wypróżniania się. Na wczesnym etapie rozwoju dziecka (w okolicach 2. roku życia) rodzice z krajów zachodnich, którzy przeprowadzają trening czystości, okazują przy tym entuzjazm i chwalą swoje dzieci za udaną defekację (pozytywne wzmocnienie); inni stosują groźby i kary (negatywne wzmocnienie). Trening nocnikowy lub toaletowy odbywa się na tym samym etapie rozwoju, na którym pojawia się dążenie do autonomii i poczucia własnej wartości.

Trening czystości często staje się źródłem konfliktu między rodzicami a dzieckiem. Jego istotą jest to, czy dziecko kontroluje defekację i czy rodzicielskie nagradzanie / stosowanie przymusu skutkują posłuszeństwem. Ponadto dziecko wykazuje zainteresowanie fekaliami i fantazjuje na ich temat, ponieważ są one wytworami jego ciała. Może czuć się zdezorientowane niejednoznacznymi reakcjami rodziców, którzy z jednej strony uznają za ważną kwestię wypróżniania się, a z drugiej zachowują się tak, jakby fekalia były brudne, nietykalne i wymagały natychmiastowego pozbycia się. Dzieci zbierające pochwały po udanym wypróżnieniu zaczynają traktować fekalia jako prezenty, coś, co są rodzicom winne; możliwe, że w przyszłości będą swobodnie korzystać z innych darów oraz pieniędzy. W przeciwieństwie do nich dzieci, które odmawiają wypróżniania się poza sytuacjami, kiedy naprawdę muszą to zrobić, doświadczają później „zaparć” na tle finansowym.

A zatem ta teoria głosi dość wyraźnie, że jeśli dziecko przeżyło traumę podczas treningu czystości, to będzie miało tendencje do powtarzania strategii zachowań, które stosowało w trakcie tej fazy. Skąpstwo postrzegane jest jako odzwierciedlenie wstrzymywania defekacji w zależności od woli rodziców. Z drugiej strony osoba rozrzutna odwołuje się do aprobaty i pozytywnych odczuć, które wynikały z posłuszeństwa rodzicom. Niektórzy ludzie zrównują wydawanie pieniędzy z okazywaniem uczuć, a zatem mają większą skłonność do rozrzutności, kiedy czują się niepewni, niekochani lub pożądają aprobaty. W tym ujęciu podejścia do pieniędzy są zatem dwumodalne – skrajnie pozytywne lub negatywne.

Dowody na zasadność podejścia psychoanalitycznego pochodzą ze źródeł typowych dla tego nurtu: swobodnych skojarzeń i snów pacjentów. Zwolennicy Freuda próbowali również znaleźć potwierdzenie swoich teorii w związkach frazeologicznych, mitach, kulturze ludowej i podaniach. Sporo dowodów niesie również język, szczególnie wyrażenia idiomatyczne. Na przykład pieniądze często określa się jako „brudne”, a osoby zamożne nazywa się „obrzydliwie bogatymi”. Angielska terminologia gier hazardowych również kojarzy się z brudem i treningiem czystości – pokerzysta posługuje się terminem pot6, a grę w kości określa się mianem craps7.

OCD (OBSSESIVE-COMPULSIVE DISORDER)

Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne są zjawiskiem powszechnie znanym. Cechy charakterystyczne tych zaburzeń wymieniają Oldham i Morris (1998):

1. Perfekcjonizm, który utrudnia ukończenie zadania – np. zamknięcie projektu niespełniającego wyśrubowanych standardów.

2. Przywiązanie do szczegółów, zasad, list, porządku, organizacji i harmonogramów – do tego stopnia, że główny cel aktywności schodzi na dalszy plan.

3. Nieracjonalny upór przy wymaganiu od innych, by działali dokładnie tak, jak dana osoba sobie wymyśliła, a także irracjonalna niechęć do przyzwalania innym na wykonywanie zadania we własny sposób. Wynika to z przekonania, że nie zostanie ono zrealizowane należycie.

4. Nadmierne poświęcenie się pracy i produktywności prowadzące do porzucenia zajęć rekreacyjnych i relacji przyjacielskich (które nie przynoszą korzyści ekonomicznych).

5. Niezdecydowanie – unikanie, odwlekanie lub przeciąganie decyzji, np. nierealizowanie zadania na czas z powodu przedłużającego się ustalania priorytetów (nie dotyczy to sytuacji, w których niezdecydowanie jest wywołane silną potrzebą uzyskania porady albo zapewnień ze strony innych).

6. Przesadne sumienność i skrupulatność, a także brak elastyczności w kwestiach związanych z moralnością, etyką lub wartościami, które nie wynikają z przynależności do danej kultury czy religii.

7. Powściągliwość w okazywaniu uczuć.

Niezwykłe jest to, że osobom cierpiącym na OCD trudno pozbyć się zużytych lub niepotrzebnych przedmiotów – nawet jeśli nie mają one żadnej wartości sentymentalnej. Tacy ludzie gromadzą rupiecie w domach i miejscach pracy. Niechętnie dzielą się zadaniami lub pracą z innymi (chyba że ktoś całkowicie przyjmie ich sposób działania). Nie odpuszczają i unikają konsekwencji. Są skąpi zarówno wobec siebie, jak i innych. Pieniądze postrzegają jako coś, co trzeba zbierać na „czarną godzinę”. Nie wydają całego budżetu, dlatego nie starają się o podwyżki. Są surowi, uparci i trudni we współpracy.

ODWOŁANIA

S. Freud, Character and Anal Eroticism, Hogarth, London 1908.

A. Furnham, The New Psychology of Money, Routledge, London 2015.

J. Oldham, L. Morris, Twój psychologiczny autoportret, Czarna Owca, Warszawa 2020.

6Lęk – czy wiecznie się zamartwiasz?

Lęku samego nie mam potrzeby opisywać; każdy z nas doznał niegdyś na sobie samym tego wrażenia lub, słuszniej powiedziawszy, tego stanu uczuciowego (S. Freud, Wstęp do psychoanalizy, tłum. S. Kempnerówna, W. Zaniewicki).

Przez całe życie lękamy się o własne bezpieczeństwo i przygotowujemy do życia, więc w rezultacie nie żyjemy wcale (L. Tołstoj, My Religion).

Wszyscy wiemy, co znaczy lęk. Obawiamy się wielu rzeczy. Intuicja podpowiada nam, że istnieje różnica między tym, co psychologowie nazywają cechą lęku, a tym, co określają jako jego stan.

Ludzie posiadający cechę lęku wiecznie się zamartwiają – są podatni na stres i łatwo poddają się obawom. Często wydają się negatywnie nastawieni i ostrożni, ponieważ wiele rzeczy budzi ich niepokój. Reagują intensywnie na sytuacje wywołujące lęk i doświadczają go przez dłuższy czas. Mają zatem osobowość lękową. Bywają określani jako neurotyczni. Są podatni na depresję, fobie i inne problemy psychiczne.

Stan lęku to nieprzyjemne reakcje, których doświadczamy w zetknięciu z określoną rzeczą lub wydarzeniem. Możemy być świadkami wypadku albo znaleźć się w sytuacji zagrożenia przemocą. Czasem musimy wystąpić publicznie, zdać egzamin lub dostać zastrzyk. Są to sytuacje wywołujące lęk, w większości przypadków związane z jakimś rodzajem zagrożenia. Stan lęku jest tymczasowy i pojawia się w odpowiedzi na zagrożenie bądź wyzwanie.

REAKCJE

Większość z nas rozpoznaje oznaki lęku w sobie i innych. Zwykle przyspiesza nam wtedy tętno, pocimy się, drżymy, zasycha nam w ustach i wyglądamy na przerażonych.

Istnieją trzy rodzaje reakcji na długotrwały lęk i powodowany nim stres:

Objawy fizjologiczne – zauważalne pogorszenie wyglądu fizycznego, przewlekłe zmęczenie, częste infekcje (zwłaszcza dróg oddechowych), inne dolegliwości zdrowotne (takie jak bóle głowy, pleców, brzucha i problemy skórne), objawy depresji, zmiany masy ciała lub nawyków żywieniowych.

Objawy emocjonalne – znudzenie lub apatia, brak afektu i poczucie beznadziei, cynizm i rozżalenie, wygląd wskazujący na depresję, okazywanie smutku i niepokoju, garbienie się, sfrustrowanie, płaczliwość.

Objawy behawioralne – nieobecności w pracy, podatność na wypadki, zwiększone spożycie alkoholu lub kofeiny, wzmożone palenie papierosów, obsesyjne ćwiczenia albo ich unikanie, nieracjonalne zachowanie, szybkie tracenie panowania nad sobą, mniejsza produktywność związana z niezdolnością do koncentracji bądź ukończenia zadania.

ZABURZENIA AFEKTYWNE (AFFECTIVE DISORDERS – ADS)

Psychiatrzy wskazują na zaburzenia związane ze stresem (ADs), które da się wyodrębnić pomimo niewielkiego zróżnicowania. Są to: zaburzenie lękowe uogólnione (generalized anxiety disorder – GAD), zespół lęku napadowego (z agorafobią lub bez), zaburzenia obsesyjno-kompulsywne (OCD) oraz zespół stresu pourazowego (post-traumatic stress disorder – PTSD). Zaburzenia afektywne są jednymi z najczęstszych zaburzeń psychicznych (13,6–28,8%). Badania wskazują, że do najpowszechniejszych zaburzeń lękowych należą fobie specyficzne oraz fobia społeczna (lęk społeczny). Fobia społeczna i lęk separacyjny to najczęstsze zaburzenia diagnozowane u adolescentów – wykazano, że ich udział w ogóle zaburzeń lękowych sięga 39,1%.

Poniżej przedstawiono klasyczne przypadki, które pozwolą nieco „ożywić” nasze rozważania.

Zespół lęku napadowego

Derek ma 27 lat. Jedzie z żoną do sklepu z elektroniką i czuje, że kręci mu się w głowie. Kiedy to sobie uświadamia, zaczyna się gwałtownie i intensywnie pocić. Czuje, że jego serce bije szybciej. Boryka się z uderzeniami gorąca, jest roztrzęsiony i ma wrażenie oderwania od własnego ciała. W obawie przed spowodowaniem wypadku zjeżdża z drogi. Po dziesięciu minutach jego stan się poprawia, ale od tej pory mężczyzna odczuwa obawę, że taka sytuacja się powtórzy, i niechętnie wybiera się w dłuższe trasy.

Agorafobia

19-letnia Celia pewnego dnia wraca z pracy do domu wcześniej niż zwykle i krzyczy, że zaraz umrze. Stojąc przy kuchennym blacie, doświadcza najgorszych odczuć w swoim życiu. Serce jej wali, ogarniają ją panika i przerażenie. Celia ma wrażenie, że grunt usuwa jej się spod nóg. Jest przekonana, że to udar lub zawał. Następne dwa tygodnie spędza w łóżku, a później nie wychodzi nawet za bramę domu.

Fobia społeczna

21-letni John mieszka z rodzicami. Od zeszłego roku, kiedy poszedł do college’u, stał się jeszcze bardziej nieśmiały niż wcześniej. Nawiązał bliższą relację tylko z jedną osobą. Chciałby mieć więcej znajomych, ale odczuwa obawę, że w towarzystwie zrobi lub powie coś żenującego. Choć dobrze się uczy, rzadko zabiera głos na zajęciach. Kiedy ma odpowiedzieć na pytanie lub mówić przed całą grupą, robi się bardzo nerwowy, trzęsie się, czerwieni i ma wrażenie, że zaraz zwymiotuje. W domu jest dość rozmowny, ale cichnie, kiedy przychodzi ktoś, kogo słabo zna. Nigdy nie odbiera telefonu i odmawia udziału w spotkaniach towarzyskich. Wie, że jego obawy są irracjonalne, ale wydają mu się niekontrolowane, co tym bardziej wytrąca go z równowagi.

Zespół stresu pourazowego

Alex podczas służby w wojsku był świadkiem wielu starć militarnych. Niektóre wydarzenia wryły mu się głęboko w pamięć, np. potworny widok Gary’ego – towarzysza broni i przyjaciela – którego ciało rozrywa mina. Kiedy Alex wrócił do cywila, te obrazy prześladowały go miesiącami. W głowie nieustannie miał sceny z walk, przez co nie mógł się skupić na pracy. Miało to wpływ także na jego życie codzienne – np. kiedy napełniał bak na stacji, zapach benzyny natychmiast przywoływał straszliwe wspomnienia. Alex czuł się tak, jakby jego emocje były stępione, jakby nie miał przed sobą przyszłości. W domu był zalękniony, spięty i drażliwy. Unikał interakcji społecznych i zaczął odczuwać lęk w przestrzeni publicznej.

ODWOŁANIA

Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders, wyd. piąte, American Psychiatric Publishing, Arlington 2013, s. 189.

7Gusta artystyczne – jakie obrazy lubisz?

Istotą dzieła sztuki jest to, że powinno wykraczać daleko poza rzeczywistość życia jednostki, przemawiać z serca i duszy artysty jako człowieka do serca i duszy ludzkości (C. Jung, Modern Man in Search of Soul).

Niegdyś malowałem jak Rafael, ale przez całe życie uczyłem się rysować jak dziecko (P. Picasso, Le Dessin d’Enfant).

Jaki rodzaj sztuki lubisz? Abstrakcję, pop-art czy figuratywizm? Czy preferujesz jakieś określone gatunki muzyczne lub style architektoniczne? Co te gusta mówią o twojej osobowości?

Doświadczenie estetyczne jest integralną częścią codziennego życia, choć nie polega jedynie na prostej percepcyjnej interakcji z bodźcem artystycznym. Odzwierciedla raczej stały schemat osobistych wyborów, które stanowią ucieleśnienie krytycznej oceny sztuki i wyraz uznania dla piękna na podstawie własnych upodobań.

Obszar badań, którego przedmiotem są preferencje estetyczne, od lat budzi zainteresowanie psychologów. Poszukują oni odpowiedzi na pytanie, dlaczego niektórzy kochają twórczość Picassa czy Dalego, a inni jej nie cierpią. Sztuka to element codzienności. Niektórzy ją uwielbiają, innym jest obojętna. Jedni bez ustanku odwiedzają galerie, oglądają programy o niej i zaczytują się w biografiach artystów, a innych w ogóle to nie obchodzi.

PREFERENCJE ARTYSTYCZNE

Badacze preferencji artystycznych przyglądają się korelatom różnic indywidualnych w tym zakresie i zajmują się takimi koncepcjami, jak: konserwatyzm, otwartość, schizotypia, tolerancja niejednoznaczności, a zwłaszcza poszukiwanie doznań. Badania wykazały, że istnieją przewidywalne powiązania między osobowością a konkretnymi preferencjami artystycznymi – szczególnie korelacja między konserwatyzmem lub sumiennością a większym upodobaniem do sztuki tradycyjnej/figuratywnej niż abstrakcyjnej czy kubistycznej. I odwrotnie, otwartość na doświadczenia łączy się z preferowaniem stylów alternatywnych.

Na gusta artystyczne mają również wpływ zmienne demograficzne. Mężczyźni wolą kubizm i renesans, a kobiety – tradycyjną sztukę japońską i impresjonizm. Młodsi lubują się we współczesnych formach abstrakcji i kubizmu, a starsi – w impresjonizmie i sztuce japońskiej. Ale ogólnie rzecz biorąc, preferencje wydają się bardziej zależeć od cech osobowości niż czynników demograficznych.

ZAINTERESOWANIA ARTYSTYCZNE

Drugie podejście skupia się na zainteresowaniach oraz stopniu, w jakim jednostki angażują się w działania artystyczne: wizyty w muzeach, oglądanie programów o sztuce, kupowanie i czytanie książek o tej tematyce itd. Wiemy, że osoby, które inwestują czas i pieniądze w jedną dziedzinę sztuki (np. sztuki piękne lub wizualne), z większym prawdopodobieństwem będą się angażować również w inne (np. muzykę, sztuki performatywne, teatr itp.).

Które cechy osobowości mogą być z tym powiązane? Podłożem zainteresowań artystycznych wydaje się być przede wszystkim stopień otwartości na doświadczenia. Oznacza to, że osoby otwarte częściej czerpią radość z oglądania sztuki i angażują się w związane z nią działania.

OCENA DZIEŁA SZTUKI

Uważa się, że istotą oceny dzieła sztuki jest nie tyle gust, ile umiejętność odróżnienia oryginału od falsyfikatu lub eksperymentalnej kopii. Przykładowo, uczestnikom badania prezentuje się prawdziwy obraz i jego zmodyfikowaną wersję (jeden z obiektów abstrakcyjnych jest pokazywany w innym kolorze albo miejscu), a następnie prosi się o wskazanie oryginału. Można wówczas zmierzyć zarówno trafność wyboru, jak i czas reakcji.

Choć istnieją pewne wątpliwości co do miarodajności takich metod (np. o czym właściwie świadczy wyższy wynik?), badania pokazują, że zdolności poznawcze są w istotny sposób powiązane z oceną sztuki. Cechą osobowości, która okazała się najsilniej skorelowana z tą umiejętnością, jest skrupulatność – osoby mniej skrupulatne osiągają wyższe wyniki.

OTWARTOŚĆ NA DOŚWIADCZENIE I OSOBOWOŚĆ ARTYSTYCZNA

Jak się wydaje, ciekawość i podejście do rozwiązywania problemów charakteryzujące ludzi otwartych sprawiają, że są oni zainteresowani różnymi formami sztuki i skłonni do ich eksplorowania. Istnieje też grupa cech związanych z konserwatyzmem i ze skrupulatnością, która wydaje się determinować mniejsze zainteresowanie sztuką, a także większe upodobanie do stylów klasycznych i figuratywnych.

Otwartość, skrupulatność i inne cechy mogą wpływać zarówno na preferencje, jak i na zainteresowania. Zdolności poznawcze będą natomiast korelować z wiedzą i umiejętnościami krytycznymi, ponieważ na osiągane wyniki oddziałują różnice indywidualne w zakresie uczenia się i zapamiętywania faktów.

ODWOŁANIA

T. Chamorro-Premuzic, C. Burke, A. Hsu, V. Swami, Personality predictors of artistic preferences as afunction of the emotional valence and perceived complexity of paintings, „Psychology of Aesthetics, Creativity, and the Arts” 4(2010), s. 196–204.

T. Chamorro-Premuzic, S. Reimers, A. Hsu, G. Ahmetoglu, Who art thou? Personality predictors of artistic preferences in alarge UK sample: The importance of openness, „British Journal of Psychology” 100(2009), s. 501–516.

P.J. Rentfrow, L.R. Goldberg, D.J. Levitin, The structure of musical preferences: Afive-factor model, „Journal of Personality and Social Psychology” 100(2011), s. 1139.

8Ocena i selekcja pracowników

Nie istnieje wielki talent bez wielkiej siły woli (H. de Balzac, Le Muse du Department).

Wywiad psychologiczny przybrał dziś postać próby ognia w warunkach domowych. Uczestnicy spędzają przyjemny weekend pod obserwacją eksperta […]. Nie ma potrzeby szczegółowego opisywania tej metody, ale jej wyniki mówią o nas i są oczywiście godne pożałowania (C.N. Parkinson, Parkinson’s Law).

Ewaluacja pracowników jest ważna z kilku powodów. Najważniejszy z nich to rachunek korzyści płynących zdobrej decyzjiikosztów związanych zbłędem.

Kluczowe pytania dla osób dokonujących ewaluacji brzmią: co należy oceniać?, kto najlepiej się do tego nadaje?, kiedy i dlaczego to robić? „Co” można rozbić na trzy kategorie: co ta osoba może robić? (pytanie dotyczy jej zdolności), co będzie robić? (chodzi o motywację i chęci), co chce robić? (jej preferencje dotyczące konkretnych aktywności).

NAJWAŻNIEJSZE METODY

Można wskazać pięć metod gromadzenia informacji o ludziach. Przedstawiono je poniżej w punktach od A do E. Najczęściej wykorzystuje się trzy pierwsze (od A do C).

A. Samoocena, czyli co ludzie mówią o sobie:

• podczas rozmów kwalifikacyjnych – zarówno ustrukturyzowanych, jak i nieustrukturyzowanych;

• w testach osobowości i preferencji;

• w CV, listach motywacyjnych lub formularzach aplikacyjnych.

Samoocena pociąga za sobą dwa istotne problemy. Pierwszy znich funkcjonuje pod różnymi nazwami: ukrywanie, udawanie, kłamstwo. Chodzi o udzielanie fałszywych lub podkoloryzowanych informacji o sobie.

To zachowanie psychologowie podzielili na dwa kolejne podtypy:

Zarządzanie wrażeniem – osoba stara się dobrze wypaść, dlatego pomija pewne fakty lub podaje fałszywe informacje (uczynek i zaniedbanie), a także udziela odpowiedzi, które nie są do końca zgodne z prawdą, w nadziei, że dzięki temu wywrze pozytywne wrażenie na rozmówcy. Są to działania świadome i bardzo powszechne.

Oszukiwanie samego siebie – osoba uważa, że odpowiada szczerze, ale tak nie jest, ponieważ brakuje jej samoświadomości. Może np. myśleć, że jest „dobrym słuchaczem”, podczas gdy wszelkie dowody płynące z wiarygodnych źródeł wskazują na to, że to nieprawda.

Aby poradzić sobie z tym problemem, w testach osobowości i preferencji umieszcza się skale kłamstwa. Występują one pod różnymi nazwami i mają rozmaite postacie. Ogólnie rzecz biorąc, są powiązane z pomiarem efektu respondenckiego, który może się pojawiać np. w odpowiedzi na pytanie: czy zawsze myjesz ręce przed jedzeniem?

Drugim problemem jest wgląd w siebie. Dotyczy głównie tego, czego ludzie nie są w stanie o sobie powiedzieć, nawet gdyby chcieli. Widać to najlepiej, kiedy pojawiają się kwestie związane z motywacją – ludzie nie mogą (czy raczej nie chcą) udzielać szczerych odpowiedzi na temat źródeł swojej motywacji, np. czy wynika ona z potrzeby władzy, czy z chęci bezpieczeństwa. Motywację rzeczywiście bardzo trudno właściwie ocenić, a jest to jedna z najistotniejszych kwestii dla pracodawców.

B. Dane zobserwacji, czyli co inni ludzie mówią o danej osobie w:

• referencjach i świadectwach pracy;

• ocenach 360 stopni (informacjach zwrotnych pochodzących z wielu źródeł);

• ewaluacjach i innych danych o wynikach pracownika.

Z tym rodzajem danych również wiążą się problemy.

Pierwszym jest „bank danych”, którym dysponuje obserwator, czyli jego zbiór informacji o kandydacie. Przełożony ma inny zestaw danych niż współpracownik czy podwładny. Nauczyciel lub wykładowca także będzie miał odmienny zasób wiedzy niż pracodawca. Pojawia się pytanie, co oni wiedzą – jaka jest jakość i liczba danych na temat zdolności, motywacji, stylu pracy kandydata itd.

Druga kwestia dotyczy tego, na ile są gotowi powiedzieć prawdę odanej osobie. Niektóre organizacje odmawiają wydawania referencji ze względu na spory pracownicze; bywają też pozywane za swoje słowa. Mogą tylko stwierdzić, że „X był zatrudniony od dnia A do B”.

Po trzecie, ludzie wybierają sobie tych autorów referencji, od których mają nadzieję dostać bardzo pozytywną informację zwrotną. Etyka zawodowa wydaje się nakazywać szacunek do treści i ocen zawartych w referencjach. Wielu z nas ma świadomość siły oddziaływania informacji negatywnych, dlatego usiłuje się od nich powstrzymać. Rzadko udaje się znaleźć w referencjach użyteczne dane na temat słabych stron i trudności danej osoby.

C. Wyniki testów, czyli jak ludzie wypadają na testach:

• kompetencji, zdolności, ograniczonych czasowo – wyniki najwyższe;

• preferencji, osobowości, nieograniczonych czasowo – wyniki typowe;

• behawioralnych, często przeprowadzanych w grupach.

Różnorodność testów jest ogromna:

• Testy przeprowadzane w grupie vs. indywidualnie – niektóre wymagają sytuacji „jeden na jeden”, a inne z łatwością można przeprowadzić w stosunkowo dużych grupach.

• Testy zamknięte vs. otwarte – pierwsze z nich polegają na wyborze spośród kilku opcji, a drugie wymagają sformułowania wypowiedzi.

• Testy pisemne vs. praktyczne – te drugie mogą polegać na obsłudze urządzeń, sprzętów bądź narzędzi.

D. Oznaki fizjologiczne – to prawdopodobnie najnowsza i najbardziej dyskusyjna metoda oceny. Wielu pracowników musi przechodzić regularne (np. coroczne) „kontrole medyczne”, by kontynuować pracę na danym stanowisku. Jest to szczególnie istotne w takich zawodach, jak np. pilot samolotu. W innych przypadkach, np. wśród ludzi zatrudnionych w branży alkoholowej, może pojawić się wymóg przeprowadzania prób wątrobowych.

Zwykłe badania krwi czy śliny mogą dostarczyć informacji m.in. o przyjmowaniu narkotyków czy poziomie stresu. Wydaje się, że niemal codziennie są opracowywane metody, dzięki którym będzie można określać prawdopodobieństwo wystąpienia różnych chorób fizycznych czy psychicznych w przyszłości.

E. Życiorys/biografia, czyli historia życia danej osoby, np. informacje o miejscu urodzenia czy kształcenia się, rodzinie, z której się pochodzi, obecnej sytuacji rodzinnej i miejscu zamieszkania. Niektóre dane są uważane za bardzo istotne, np.: do jakiej klasy społecznej należeli rodzice, czy dana osoba należy do mniejszości narodowej lub grupy religijnej, ilu ma braci i ile sióstr, jako która z kolei się urodziła, jak wyglądało jej kształcenie się i jakie odnosiła sukcesy.

Ten rodzaj danych nosi nazwę „biodata”. Celem ich pozyskiwania jest określenie (metodami empirycznymi) biograficznych markerów sukcesu na konkretnym stanowisku. To podejście ma jednak swoje ograniczenia.

ODWOŁANIA

T. Chamorro-Premuzic, A. Furnham, The Psychology of Personnel Selection, Cambridge University Press, Cambridge 2010.

9Astrologia i grafologia – czy są wiarygodne, a jeśli nie, to dlaczego ludzie w nie wierzą?

Astrologia – starożytna pseudonauka i dobry temat na gadkę przy barze; opiera się na przekonaniu, że wszystkie osoby urodzone pod tą samą gwiazdą w ciągu jednego dnia poznają tajemniczego nieznajomego, otrzymają obiecującą propozycję biznesową i dostaną rozstroju żołądka (R. Bayan).

Większość ludzi wie, czym są znaki zodiaku. W czasopismach na całym świecie publikuje się porady astrologiczne. Astrologia to rodzaj tradycji lub systemu wierzeń, według których znajomość położenia ciał niebieskich pomaga rozumieć, interpretować i organizować wiedzę o rzeczywistości i ziemskiej egzystencji. Większość specjalistów z tej dziedziny postrzega ją jako użyteczne narzędzie intuicji, za pomocą którego człowiek może lepiej zrozumieć siebie i innych, a także relacje międzyludzkie.

Psychologowie oczywiście przyglądają się takim teoriom. Ale wiele prób weryfikowania wykazało, że – poza drobnymi wyjątkami – pozostawiają one wiele do życzenia. Oznacza to, że w przypadkach, w których znaleziono wiarygodne dowody, obalono teorie astrologów. A ci, jak się okazuje, często się ze sobą nie zgadzają.

Choć terminu „grafologia” po raz pierwszy użył w 1871 roku francuski ksiądz Michon, przekonanie, że osobowość w jakiś sposób manifestuje się w piśmie, funkcjonowało już wcześniej. W książkach grafologicznych znajdują się opisy aspektów wizualnych pisma (takich jak wielkość, nachylenie, położenie, nacisk) oraz ujawnianych przez nie cech człowieka (np. temperamentu, cech psychicznych, społecznych, pracowniczych czy moralnych), choć wydają się one niespójne, zwłaszcza w kwestii osobowości. Ponadto rzadko znajdziemy w nich wyjaśnienie procesów lub mechanizmów, które miałyby łączyć osobowość z pismem. Istnieje wiele szkół grafologii, a każda z nich ma nieco inną historię, odmienne podejście i podłoże „teoretyczne”.

Grafolodzy utrzymują, że pismo ręczne to pismo mózgu – każdy sposób pisania jest inny, podobnie jak każdy człowiek, dlatego jedno musi odzwierciedlać drugie. Pisanie ręczne jest formą ekspresji, a więc powinno wyrażać naszą osobowość; policja i sądy posługują się grafologią, zatem coś w tym musi być. Niektórzy kadrowcy zawzięcie upierają się przy użyteczności grafologii podczas selekcji pracowników, a grafolodzy musieli przez lata zauważyć, że określone typy ludzi piszą w określony sposób. Te wszystkie założenia zostały obalone przez Beyersteina (2003), który przeprowadził obszerne badania na ten temat.

Dlaczego ludzie wierzą w grafologię i astrologię? Możliwe, że dokonywane za ich pomocą interpretacje są „prawdziwe”, ponieważ składają się z mglistych, niepodważalnych uproszczeń o wysokim stopniu prawdopodobieństwa, a jednak rzekomo opracowanych dla konkretnej osoby.

Przez dekady psychologowie badali tzw. efekt Barnuma (znany też jako efekt Forera). Zjawisko to występuje, gdy człowiek przyjmuje informację zwrotną na swój temat, ponieważ rzekomo ma ona u podstaw metody oceny osobowości. Innymi słowy: ludzie padają ofiarami błędu poznawczego. Uznają ogólne informacje na temat niemal każdego człowieka za szczególnie trafne w odniesieniu do samych siebie.

Przeszło 60 lat temu psycholog o nazwisku Stagner poprosił grupę kierowników działów kadr o wypełnienie testów osobowości, ale zamiast podliczyć punkty i udzielić rzeczywistych odpowiedzi, przekazał każdemu z nich fikcyjną informację zwrotną w formie stwierdzeń zaczerpniętych z horoskopów, analiz grafologicznych itp. Każdy z menedżerów miał przeczytać otrzymaną informację (rzekomo mającą u podstaw badania naukowe) i zdecydować, na ile uważa ją za adekwatną. Ponad połowa badanych stwierdziła, że opis jest trafny, a prawie nikt nie uznał go za całkowicie błędny.

Rok później profesor Forer rozdał swoim studentom testy osobowości. Nie biorąc pod uwagę ich odpowiedzi, udzielił każdemu z nich identycznej informacji zwrotnej. Jej trzy pierwsze punkty brzmiały następująco:

Masz silną potrzebę bycia lubianym ipodziwianym.

Masz skłonność do samokrytycyzmu.

Masz wiele zdolności, których nie wykorzystujesz.

Następnie studenci zostali poproszeni o ocenę trafności wyników testu w skali od 0 do 5, gdzie 5 oznaczało, że opis doskonale do nich pasuje. Średnia ocen wyniosła 4,26.

Badania nad efektem Barnuma wykazały, że na przekonanie o słuszności fikcyjnej informacji zwrotnej wpływa wiele ważnych czynników. Jedne mają związek z odbiorcą/klientem i usługodawcą/konsultantem (np. z ich osobowościami, naiwnością), a inne – z naturą sytuacji bycia poddawanym testom i ocenom.

Im bardziej szczegółowe pytania (np. horoskop oparty na roku, miesiącu i dniu urodzenia, a nie tylko na roku i miesiącu), tym bardziej prawdopodobne, że dana osoba potraktuje odpowiedź jako dopasowaną wyłącznie do niej.

Ludzie są skłonni zgadzać się ze stwierdzeniami na swój temat proporcjonalnie do pragnienia, by były one prawdziwe, a nie do danych empirycznych wyprowadzonych na podstawie obiektywnych metod. Potwierdza to kolejną zasadę oceny osobowości – efekt Polyanny – która wskazuje, że ogólnie rzecz biorąc, częściej przekazujemy lub akceptujemy informacje pozytywne niż negatywne.

Badania dowiodły, że studenci początkowo sceptyczni wobec astrologii byli bardziej skłonni zarówno zaakceptować otrzymane informacje o sobie, jak i przekonać się do tej dziedziny jako całości, jeśli opis ich osobowości im się spodobał. Innymi słowy: ci, którzy otrzymali bardziej pozytywny przekaz na swój temat, byli bardziej skłonni uznać wiarygodność astrologii.

Koniec końców wskazano na wyraźne potwierdzenie ogólnej teorii, która głosi, że profile Barnuma są postrzegane przez badanych jako bardziej adekwatne. Z większą akceptacją spotykają się opisy osobowości stworzone „specjalnie dla ciebie”. Pochlebne oceny są chętniej traktowane jako trafne niż oceny nieprzychylne. Te drugie częściej spotykają się z akceptacją, jeśli zostały przedstawione przez osobę o wysokim statusie społecznym.

Popularność astrologii i grafologii wynika zatem z tego, że informacja zwrotna ma u podstaw szczegółowe dane i prawie zawsze niesie pozytywny przekaz. Poza tym z porad astrologów i innych doradców tego typu częściej korzystają ludzie zalęknieni, szczególnie wrażliwi na „obiektywną” informację o sobie i przyszłości.

ODWOŁANIA

The Write Stuff:Evaluation of Graphology – The Study of Handwriting Analysis, B. Beyerstein, D. Beyerstein (red.), Prometheus Books, New York 1992.

B.R. Forer, The fallacy of personal validation: Aclassroom demonstration of gullibility, „Journal of Abnormal and Social Psychology” 44(1949), s. 118–123.

A. Furnham, S. Schofield, Accepting personality test feedback: Areview of the Barnum effect, „Current Psychological Reviews and Research” 6(1987), s. 162–178.

10Atrakcyjność i piękno – nie tylko w oku patrzącego

Gdyby nos Kleopatry był krótszy, inaczej wyglądałoby oblicze świata (B. Pascal, Pensées).

Zawsze powtarzam, że uroda to nie wszystko (Saki / H.H. Munro, Reginald’s Choir Treat).

Mówi się, że atrakcyjność trudno wyjaśnić, ale łatwo rozpoznać. Od pokoleń próbowano odpowiedzieć na pytanie, co sprawia, że dana osoba jest atrakcyjna fizycznie. Starożytni Grecy uważali, że piękno to kwestia właściwych proporcji. Filozof David Hume twierdził, że nie jest ono cechą rzeczy samych w sobie – istnieje jedynie w umyśle patrzącego, a każdy umysł inaczej postrzega rzeczywistość. Koncepcja głosząca, że piękno leży woku patrzącego – różni ludzie inaczej je pojmują, a więc nie ma potrzeby się spierać, kto jest piękny, a kto nie – długo była dominującym poglądem w filozofii i sztuce.

Psychologowie sprzeciwili się założeniu o subiektywnym postrzeganiu piękna. Stwierdzili, że mogą istnieć obiektywne kryteria oceny atrakcyjności. Obecnie zarówno wśród laików, jak i naukowców dużą popularność zyskuje opinia, że piękno to wskaźnik zdrowia i płodności. Ma ona u podstaw psychologię ewolucyjną i w tej chwili jest poglądem dominującym. W ciągu ostatnich 30 lat przeprowadzono niezliczone badania, aby udokumentować faktyczne fizyczne mierniki atrakcyjności.

Według psychologii ewolucyjnej kluczową kwestią w łączeniu się w pary dla mężczyzn było zapładnianie kobiet, a dla kobiet – pozyskiwanie „dobrych genów” od partnerów „wysokiej jakości”, a być może także tych, którzy będą w stanie zapewnić rodzinie zaopatrzenie i ochronę. Psychologowie ewolucyjni uważają, że te zasady obowiązują do dziś. Pod nazwą strategie seksualne umieścili zintegrowane zestawy zachowań, które organizują wysiłki reprodukcyjne i nimi kierują.

Uważa się, że kobiety wybierają mężczyzn o wysokim statusie i zdolnych do zapewnienia potomstwu potrzebnych zasobów. W efekcie mężczyźni starają zdobywać więcej zasobów niż inni, by przyciągać do siebie kobiety. U kobiet natomiast wykształciły się tendencje do preferowania u mężczyzn tych cech, które mogłyby świadczyć o posiadaniu zasobów lub umiejętności ich pozyskiwania.

Z drugiej strony wśród cech, na których skupiają się mężczyźni, są młodość i wygląd fizyczny. Zgodnie z tą koncepcją nasi przodkowie oceniali wiek i zdrowie kobiety, bazując jedynie na takich oznakach, jak gładka skóra, „dziecięcy” wyraz twarzy, określona figura i inne sygnały świadczące o zdrowiu.