Pyszne potrawy nie tylko od święta, z kuchni polskiej i węgierskiej - Maria Oleksy-Kaszanits - ebook

Pyszne potrawy nie tylko od święta, z kuchni polskiej i węgierskiej ebook

Maria Oleksy-Kaszanits

0,0
20,19 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Coś dla smakoszy i nie tylko! Książka zawiera najlepsze przepisy na dania z polskiej i węgierskiej kuchni, które królują w domu autorki na co dzień. Znajdziesz tu autorskie recepty m.in na chleb, bułki i ciasta oraz tradycyjne potrawy obu narodów, częściowo zmodyfikowane przez autorkę. Kuchnia, którą proponuje jest wykwintna, bardzo smaczna i profesjonalna. Każdy znajdzie w niej coś wybornego dla siebie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 36

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Maria Marta Oleksy-Kaszanits

Pyszne potrawy nie tylko od święta, z kuchni polskiej i węgierskiej

FotografMaria Marta Oleksy-Kaszanits

Projektant okładkiMaria Marta Oleksy-Kaszanits

© Maria Marta Oleksy-Kaszanits, 2024

© Maria Marta Oleksy-Kaszanits, fotografie, 2024

© Maria Marta Oleksy-Kaszanits, projekt okładki, 2024

Coś dla smakoszy i nie tylko! Książka zawiera najlepsze przepisy na dania

z polskiej i węgierskiej kuchni, które królują w domu autorki na co dzień. Znajdziesz tu autorskie recepty m.in na chleb, bułki i ciasta oraz tradycyjne potrawy obu narodów, częściowo zmodyfikowane przez autorkę. Kuchnia, którą proponuje jest wykwintna, bardzo smaczna i profesjonalna.

Każdy znajdzie w niej coś wybornego dla siebie.

ISBN 978-83-8369-504-4

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

NAJLEPSZE POTRAWY Z KUCHNI POLSKIEJ I WĘGIERSKIEJ, KTÓRE GOSZCZĄ W MOIM DOMU NIE TYLKO OD ŚWIĘTA

Książka powstała na życzenie mojego syna — Zoltana.

Dedykuję moim dzieciom — Kamilce i Zoltanowi oraz wnukom

Wstęp

Moje pierwsze doświadczenia z kuchnią miały miejsce, kiedy miałam 13 lat. Po raz pierwszy wówczas samodzielnie przygotowałam makaron, a nieco później zdobyłam się na wyrobienie ciasta na pączki, pod czujnym okiem matki. Była to bardzo ciężka praca. Ciasto wyrabiałam, z małymi przerwami, przez godzinę. Pączki wyszły wyśmienite, ale stwierdziłam, że już nigdy w życiu nie podejmę się tego zadania, ponieważ ręce bolały mnie przez długi czas. Wszystko w tamtych czasach wyrabiało się ręcznie. Nie było mikserów, robotów, a głównym narzędziem pracy była ręka, ewentualnie ubijaczka do jajek lub drewniany tłuczek do ucierania ciast. W takim okresie dorastania umiałam wyrobić ciasto drożdżowe, kruche i biszkopt. Potrafiłam też ugotować rosół, a na jego bazie zupę ogórkową, krupnik i pomidorówkę i na tym moja edukacja kulinarna się kończyła. Przez okres liceum gotowałam sporadycznie, czasami piekłam ciasta, ale już na studiach miałam 5 letni okres zastoju. Skupiłam się na innych rzeczach, ważniejszych moim zdaniem od zaspokojenia potrzeb żołądka. Dopiero wyjazd na Zachód, „za chlebem”, zmusił mnie do radykalnej zmiany moich priorytetów. Byłam „zmuszona gotować” dla pracowników farmy, na której się znalazłam. Po raz pierwszy miałam samodzielny kontakt z obróbką mięsa wołowego, wieprzowego i drobiowego. Nie miałam pojęcia, jak je przygotować. Po kilkunastu wskazówkach gospodyni domu poradziłam sobie i z tym tematem. Nie wiem, czy to talent, czy umiejętność słuchania i zapamiętania, ale już po tygodniu gotowałam, jak zawodowiec. Wszyscy włącznie z gospodarzami byli zachwyceni moją kuchnią. Włączyłam, do ich tradycyjnych potraw, kuchnię polską. Gotowałam m.in. barszcz grzybowy z suszonych borowików, które zabrałam ze sobą, barszcz czerwony, wątróbkę wieprzową i wołową, kotlet schabowy w panierce. Wszystkie te potrawy jedli po raz pierwszy w życiu. Byli zdumieni, że z buraków i z wątroby, którą wyrzucali po świniobiciu, można przygotować tak smaczne potrawy nieznane, jak dotąd w ich domu. Buraki rzeczywiście zrobiły furorę, bo dotychczas jadły je tylko zwierzęta. Raz w tygodniu musiałam gotować dla nich barszcz, który jedli wyłącznie ze śmietaną i podsmażonymi ziemniakami i wątróbkę smażoną z cebulką. Schabowe w panierce również królowały raz w tygodniu w menu. Wszystkie mięsa w ich kuchni były lekko podsmażane, a później duszone. Coś na kształt gulaszu i bitek w sosie własnym. Przyznam, że były to potrawy bardzo lekkie i bardzo smaczne. Do dziś korzystam z tych przepisów.

Po półrocznym pobycie zagranicą i powrocie do kraju uświadomiłam sobie, jak wielki dar otrzymałam od Pana Boga, bo oprócz świetnej pamięci, jaką mnie obdarzył dostałam coś jeszcze, a mianowicie umiejętności kulinarne, dzięki którym dostarczałam ludziom dużo radości, kiedy kosztowali, przyrządzone przeze mnie, potrawy. Sprawiało mi to taką frajdę, że zaczęłam interesować się kuchnią różnych narodów. Miałam to szczęście, że poznałam rodowitego Węgra, mojego obecnego męża. To on zaszczepił we mnie miłość do jego kraju, do tradycji z nim związanych, w tym do kuchni i nauczył mnie sposobu przyrządzania i gotowania potraw węgierskich. Jest świetnym nauczycielem, z korzeniami wykwalifikowanych kuchmistrzów, jak jego mama, czy dziadek. Nie mogłam lepiej trafić. I w taki oto sposób zakochałam się nie tylko w nim, ale i w kuchni „Bratanków”. Do dziś na moim stole królują najsmaczniejsze potrawy obu narodów- węgierskiego i polskiego.

Pragnę dodać ważną rzecz — każda potrawa przygotowywana przez nas powinna składać się z jak najlepszych składników. Nigdy nie oszczędzajmy na produktach, bo dobry produkt, to gwarancja smaku. I pamiętajmy, że kuchnia potrzebuje „uczuć”. Wkładajmy serce w przygotowywane potrawy, a zapewniam Was, że odniesiecie sukces.

Miłej lektury życzę wszystkim, którzy sięgną po tę książkę i oczywiście wspaniałych doznań podczas degustacji potraw przygotowanych z poniższych przepisów.