Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Odczuwasz niepokój lub przygnębienie?
Jesteś ciągle zmęczona, a przy tym pobudzona?
To może oznaczać, że twój układ nerwowy potrzebuje restartu.
Osiągniesz to, resetując nerw X, czyli nerw błędny.
„Celem programu resetu nerwu X jest przywrócenie twojemu ciału naturalnej zdolności powrotu do równowagi. Program składa się z trzech etapów i został zaprojektowany tak, żeby krok po kroku wyleczyć cię z traumy, lęku i stresu. Najpierw odzyskasz poczucie bezpieczeństwa, następnie nauczysz się, jak ponownie nawiązać kontakt ze swoim ciałem, a na końcu poznasz zastosowanie tych technik w codziennym życiu. Moją intencją jest prowadzić cię i wspierać w trakcie tej podróży najlepiej, jak potrafię” – Anna Ferguson
Anna Ferguson(@annatheanxietycoach), terapeutka somatyczna i specjalistka w dziedzinie zaburzeń lękowych, przedstawia zestaw prostych narzędzi i ćwiczeń, dzięki którym nauczysz się regulować swój układ nerwowy. Wsłuchując się w głos swojego ciała i stosując konkretne metody, poprawisz swoją odporność, zaczniesz lepiej spać i trawić, a przede wszystkim uwolnisz się od niepokoju i wejdziesz na drogę ku uzdrowieniu własnej przeszłości.
Czerpiąc z osiągnięć teorii poliwagalnej, Anna Ferguson stworzyła przyjazny i praktyczny przewodnik, dzięki któremu nawiążesz świadomy kontakt ze swoim wnętrzem i poczujesz się znowu bezpiecznie.
Odkryj mocterapii somatycznej: naucz się pracować ze swoim ciałem, by zapewnić mu to, czego potrzebuje.
Zrozum tajnikiteorii poliwagalnej: dowiedz się, w jaki sposób układ nerwowy wpływa na twoje poczucie bezpieczeństwa, i poznaj sposoby radzenia sobie z trudnościami.
Odmień na dobreswój nastrój i sposoby reagowania: dzięki praktykom oddechowym, pracy z dotykiem, świadomym ruchem i siłą intencji wpłyń na działanie nerwu błędnego i napraw relacje z własnym ciałem oraz z innymi ludźmi.
Ten wspierający poradnik pozwoli ci znaleźć bezpieczną przystań w chaosie codzienności, odzyskać poczucie kontroli i stać się bardziej pewną siebie, odporną i ugruntowaną wersją swojej osoby.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 217
Tytuł oryginału
The Vagus Nerve Reset. Train Your Body to Heal Stress, Trauma and Anxiety
Copyright © 2023 by Anna Ferguson
All rights reserved
First published in 2023 by Vermilion, an imprint of Ebury Publishing
20 Vauxhall Bridge Road
London SW1V 2SA
Vermilion is part of the Penguin Random House group of companies whose addresses can be found at global.penguinrandomhouse.com
Przekład: Katarzyna Dudzik
Redakcja: Maria Brzozowska, Katarzyna Zegadło-Gałecka
Korekta: Magdalena Pazura
Adaptacja okładki oryginalnej: Martyna Potoczny, Tomasz Brzozowski
Skład i przygotowanie do druku: Tomasz Brzozowski
Opracowanie wersji elektronicznej: Karolina Kaiser,
Copyright © for this edition Insignis Media, Kraków 2024
Wszelkie prawa zastrzeżone
ISBN 978-83-68053-49-4
Insignis Media, ul. Lubicz 17D/21–22, 31-503 Kraków
tel. +48 12 636 01 90
insignis.pl, e-mail: [email protected],
Facebook: @Wydawnictwo.Insignis
X, Instagram, TikTok: @insignis_media
Wydawnictwo dołożyło wszelkich starań, by zweryfikować informacje podane w niniejszej książce. Nie stanową one porady medycznej i nie mogą jej zastąpić. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości dotyczących zdrowia psychicznego lub fizycznego należy zawsze skonsultować się z lekarzem.
Dla Damiana, mojego anam cara, strażnika mojego serca i mojej duszy
W wieku dziesięciu lat miałam wypadek na rollercoasterze, co kompletnie odmieniło bieg mojego życia. Tamtego popołudnia ledwie sięgałam głową kreski wskazującej minimalny wzrost użytkownika kolejki, byłam za to niewyobrażalnie podekscytowana. Przez lata mogłam jedynie przyglądać się, jak moje dwie starsze siostry korzystają z tej atrakcji. Tym razem było inaczej! Gdy tylko pracownik obsługi skinął potakująco, zaczęłam ochoczo wspinać się po schodach, a siostry i tata podążyli za mną.
Jako ciekawskie i żądne przygód dziecko wprost uwielbiałam wyzwania – a co może być większym wyzwaniem od strasznej przejażdżki na rollercoasterze? Kiedy jednak usiadłam na miejscu i z odważną miną zapięłam pasy, poczułam paraliżujący strach. Różnił się on od strachu, którego doświadczałam w przeszłości. Był dużo bardziej intensywny, podsycany świadomością, że nie mogę już zmienić zdania. Na szczęście tuż za mną siedziała moja starsza siostra – jej obecność trochę mnie uspokajała i dodawała mi otuchy.
Kolejka ruszyła powoli, rytmicznie postukując. Szybko nabraliśmy prędkości i weszliśmy w pierwszy zakręt. Zacisnęłam mocno powieki i powtarzałam sobie w myślach: „Ale fajnie!”, chociaż w głębi duszy czułam coś zupełnie innego.
Gdy wyszliśmy z zakrętu, nieśmiało otworzyłam oczy, odwróciłam się i zerknęłam na tatę i moją drugą siostrę siedzących w wagoniku za nami. Potem nasz wagonik szarpnął na zakręcie i pomknął w dół. Kiedy znowu spojrzałam przed siebie, zobaczyłam, że wagonik przed nami się zatrzymał. O dziwo jednak nasz w ogóle nie zwalniał, lecz wciąż nabierał prędkości. W końcu doszło do zderzenia. Pod jego wpływem moje ciało bezwładnie przemieściło się do przodu, przez co pas bezpieczeństwa boleśnie wbił mi się w klatkę piersiową.
Wagonik natychmiast zaczął się gwałtownie cofać (trwało to kilka sekund, ponieważ oddzielała go od wagonu taty spora odległość), po czym raz jeszcze ruszył do przodu. Działo się to tak szybko, że nie zdążyłam się zorientować, że coś jest nie tak. Myślałam, że to planowy element przejażdżki. Miałam wrażenie, jakbym z kolejki górskiej przesiadła się do jednego z tych zderzających się ze sobą samochodzików w wesołym miasteczku. Ponownie uderzyliśmy w wagon przed nami i w końcu wszystko znieruchomiało.
Po drugim zderzeniu czas się zatrzymał, jakbym zapadła w sen. W tym śnie byłam bezpieczna, a wokół mnie nie działo się nic złego. Jak przez mgłę dochodziły do mnie okrzyki bólu wydawane przez innych pasażerów. Siedziałam zupełnie bez ruchu, mając nadzieję, że cokolwiek było przyczyną tych dźwięków, w żaden sposób mi nie zagraża.
„Nic ci się nie stało?” – zapytał tata, po tym jak wysiadł ze swojego wagonika i zszedł do mnie po torach. Kiedy jego twarz pojawiła się przed moimi oczami, pękła bańka izolująca mnie od otoczenia. Ciche, odległe dźwięki z mojego niby-snu nagle zamieniły się w ryk, a ja z przerażeniem uświadomiłam sobie, że ledwie mogę oddychać.
Ogarnęła mnie panika. Każde włókno mojego ciała krzyczało, że muszę natychmiast się stamtąd wydostać. Gorączkowo próbowałam się uwolnić, ale pas bezpieczeństwa tak mocno zacisnął się na mojej klatce piersiowej, że nie mogłam się ruszyć. Tkwiłam w pułapce.
W ciągu wielu następnych godzin na przemian zapadałam w stan przypominający sen i odzyskiwałam świadomość. Kiedy byłam przytomna, obserwowałam wzmożoną aktywność wokół – po niebie krążyły helikoptery, wznoszono rusztowania, na miejscu pojawili się ratownicy medyczni. Ktoś nałożył mi na twarz maskę tlenową, a potem zniknął. W końcu moją siostrę i mnie wyciągnięto z wagonika, ułożono na noszach i sprowadzono na ziemię.
Kilka dni później wyjaśniono mi, że wagonik przed nami zatrzymał się z powodu jakiejś mechanicznej usterki. Wiele osób trafiło do szpitala, ale prawie wszystkie wypisano jeszcze tego samego dnia. Ja i moja siostra odniosłyśmy najcięższe obrażenia. Do domu wróciłam dopiero po miesiącu.
Ucierpiałam przede wszystkim z powodu obrażeń wewnętrznych: pokiereszowanej śledziony, zwichniętego barku i – to najważniejszy punkt na tej liście – uszkodzonego serca. W wyniku wypadku mój mięsień sercowy uległ bowiem stłuczeniu. Początkowo główny problem stanowiło zwiększone ryzyko zawału, do którego na szczęście nie doszło, jednak moje tętno było – i nadal jest – znacznie podwyższone.
Kiedy z oddziału ratunkowego trafiłam na zwykły oddział, rodzina przyniosła mi torbę pełną ubrań oraz czerwonego teletubisia o imieniu Po – moją ukochaną, podnoszącą mnie na duchu maskotkę, z którą zawsze zasypiałam. Podczas tego spędzonego w szpitalu miesiąca przeszłam mnóstwo badań, a także zabieg, dzięki któremu lekarze mogli sprawdzić, czy jedna z tętnic wychodzących z mojego serca nie została zablokowana. Po towarzyszyła mi na sali operacyjnej, ale już jej nie opuściła – zaginęła gdzieś i nikt nie potrafił jej odnaleźć. Był to dla mnie druzgocący cios, o którym nie potrafiłam zapomnieć jeszcze długo po wyjściu ze szpitala.
Każdy dzień dłużył mi się niemiłosiernie – dla dziesięciolatki miesiąc to cała wieczność. Powrót do domu miał jednak słodko-gorzki smak. Okazało się, że będę musiała nosić monitor pracy serca. Czułam się strasznie skrępowana, wiedząc, że odznacza się pod ubraniem. Przewodów nie dało się łatwo ukryć. Na dodatek przez następne osiem lat byłam w szpitalu częstym gościem z uwagi na konieczność przeprowadzania badań kontrolnych.
Obecnie, gdy próbuję przypomnieć sobie wypadek, obrazy pojawiające się w mojej głowie są wyraźne i mgliste zarazem. Niektóre momenty potrafię zwizualizować sobie bez trudu, podczas gdy inne zostały jakby wytarte gumką, przez co chronologia wydarzeń jest niejasna i zagmatwana.
To poczucie zamętu, braku ciągłości, braku jakiegoś rozstrzygnięcia przerażało mnie najbardziej, szczególnie jako dziesięciolatkę. Zakorzeniło się głęboko w moich tkankach i każdego dnia przytłaczało mnie swoim ciężarem. Byłam zupełnie pogubiona i miałam wrażenie, że odebrano mi kontrolę nad samą sobą i moim otoczeniem. Te uczucia rozgościły się we mnie na dobre, nie pytając o pozwolenie.
Jednak mój umysł gwałtownie się temu sprzeciwiał, próbując udawać, że absolutnie nic się nie stało, że to doświadczenie nie miało na mnie żadnego wpływu i że nie potrzebuję specjalnego traktowania. Toczyła się we mnie nieustanna walka: ciało kontra umysł.
Powoli ogarniało mnie odrętwienie, które przyćmiewało fizyczny, emocjonalny oraz psychiczny ból wywołany przez wypadek i tworzyło twardą powłokę chroniącą mnie przed samą sobą, a także przed pytaniami i wyrazami troski ze strony otaczających mnie osób. Ta ochronna bańka przez większość czasu pozostawała nieprzenikniona; tylko podczas snu nie byłam w stanie zachować czujności. Raz po raz budziłam się, z trudem łapiąc powietrze, nawiedzana przez przytłaczające uczucie, że znalazłam się w potrzasku. Pragnęłam wtedy jedynie zerwać się z łóżka i uciec od tego wrażenia.
Z biegiem czasu moja bezradność i frustracja narastały. Skoro uważałam się za silną, dlaczego wciąż odczuwałam ból i nie potrafiłam uwolnić się od czarnych myśli? Byłam przekonana, że spotyka to jedynie ludzi słabych. Lista frustrujących doświadczeń zdawała się nie mieć końca i obejmowała między innymi: częste wizyty w szpitalu, konieczność noszenia urządzeń medycznych, które nie mieściły się w kieszeni spodni, czy ciągłe pytania o mój stan zdrowia. Początkowo złościłam się sama na siebie, w końcu jednak przekierowałam swoje wzburzenie i irytację na innych. Dlaczego robili z tego taką aferę? Dlaczego nie traktowali mnie normalnie?
Nie mogłam się także pogodzić z fizycznymi skutkami odniesionych obrażeń. Trwałe uszkodzenie serca sprawiło, że trudno było mi sprostać czemukolwiek, co wymagało zwiększonego wydatku energii. Nawet tak banalne czynności jak kaszlenie czy kichanie przyspieszały moje tętno do 200 uderzeń serca na minutę (tymczasem tętno zdrowej dziesięciolatki powinno mieścić się w zakresie od 60 do 100 skurczów na minutę). Zmęczenie dawało mi się mocno we znaki: po każdym dniu spędzonym w szkole czułam się wykończona, nie mogłam uprawiać sportów i zupełnie nie wiedziałam, gdzie podziała się ta pełna wigoru dziewczynka, którą byłam przed wypadkiem.
Nie minęło wiele czasu, a miałam już dość bycia „tym dzieckiem, które uczestniczyło w wypadku na kolejce górskiej”. Czułam się uwięziona w swojej nowej tożsamości. Chciałam sięgnąć do przeszłości, żeby ożywić dawną wersję mnie, ale nie miałam pojęcia, od czego zacząć. Wiedziałam tylko, że pewnego wiosennego dnia z energicznej, towarzyskiej i żądnej przygód osoby zamieniłam się w taką, która jest ciągle wyczerpana, pochmurna i nadwrażliwa.
Przed wypadkiem nie poświęcałam zbyt wiele uwagi pojęciu zdrowia psychicznego, byłam więc zupełnie nieprzygotowana na trudności, z jakimi musiałam się mierzyć. Kiedy mój umysł udawał się na wycieczki w różne mroczne miejsca, nie rozumiałam, co się dzieje. Nie wiedziałam też, jak kontrolować emocje. Nie miałam nawet dostępu do języka, w którym mogłabym jasno wyrazić, co czuję. W rezultacie bałam się samej siebie i otaczającego mnie świata. Jedyne, co mogłam zrobić, to wzmacniać mury obronne, które wzniosłam wokół siebie. Czułam się bezpieczniejsza, gdy mogłam ukryć swoje prawdziwe uczucia.
Statystycznie ryzyko odniesienia obrażeń w trakcie przejazdu na rollercoasterze wynosi zaledwie 1 do 24 milionów, więc fakt, że przytrafiło mi się coś takiego, budzi moje zdumienie. Ale jeszcze bardziej zdumiewa mnie to, jak powszechnym zjawiskiem jest trauma. Przeprowadzone niedawno badania wykazały, że aż 70 procent dorosłych Amerykanów przynajmniej raz w życiu doświadczyło czegoś traumatycznego[1]. To ponad 223 miliony ludzi w samych Stanach Zjednoczonych – szokujący wynik!
Przez dziesięciolecia termin „trauma” kojarzył się z obrazami wojny, przemocy i przerażających klęsk żywiołowych. I nic dziwnego, ponieważ mogą to być niezwykle traumatyczne doświadczenia o przemożnym wpływie na życie wielu osób. W związku z tym jako dorastająca dziewczyna i bardzo młoda kobieta nie miałam świadomości, że przeżyłam coś traumatycznego. Nie byłam przecież ofiarą wojny, przemocy ani klęski żywiołowej. Według moich standardów wypadek na kolejce górskiej nie zaliczał się do kategorii traumy. Dopiero w wieku dwudziestu paru lat zetknęłam się z szerszym rozumieniem tego pojęcia i w końcu zdałam sobie sprawę, że, owszem, doświadczyłam traumy.
Przeszło dziesięć lat po wypadku stopniowo zaczęłam odnajdywać się w życiu. W końcu zrozumiałam, skąd wzięło się moje poczucie odłączenia od rzeczywistości, uporczywe negatywne wzorce myślowe, przytłaczające bezsenne noce czy dysonans między tym, jak siebie postrzegałam, a jak prezentowałam się innym. Poczułam też głód wiedzy, dzięki któremu zrobiłam licencjat z psychologii, a potem magisterium z poradnictwa psychologicznego. Ale to mi nie wystarczało. Miałam wrażenie, jakbym spoglądała na wielowymiarowy problem od zaledwie jednej strony. Kontynuowałam naukę i zostałam certyfikowaną specjalistką kliniczną do spraw zaburzeń nerwicowych, doradczynią do spraw diety i zdrowego stylu życia, nauczycielką pracy z oddechem oraz specjalistką od integralnej terapii somatycznej traumy (termin „somatyczny” pochodzi od greckiego słowa soma oznaczającego „ciało” i zasadniczo odnosi się do wszystkiego, co jest z nim związane).
Całkowicie pochłonęło mnie zgłębianie tych opartych na wynikach badań naukowych metod, praktyk i teorii. Połączenie ich w jedną całość było procesem, dzięki któremu stworzyłam nowe – prawdziwie holistyczne – podejście terapeutyczne do lęku, stresu i traumy. Dzięki niemu stopniowo coraz lepiej rozumiałam siebie, a z czasem wreszcie powróciłam do swojego ciała i odzyskałam zdrowie psychiczne. Podążając tą drogą, niestrudzenie gromadziłam wiedzę, którą teraz z radością się z tobą dzielę.
Witaj w moim programie resetu nerwu błędnego. Cokolwiek skłoniło cię do sięgnięcia po tę książkę, mam nadzieję, że znajdziesz tu informacje, które pomogą ci odzyskać poczucie własnego ja, szczęście i witalność. Wiem, jakie to trudne, gdy czujesz, że przeszłe doświadczenia, lęk i stres nie dają ci spokoju. To uczucie pustki zżerające cię od środka i sprawiające, że zaczynasz wszystko kwestionować, ta wyczerpująca niezdolność do odprężenia się, ta nieustająca gonitwa myśli i mnożące się obawy, to zmęczenie kładące się cieniem na twoim samopoczuciu po niemal każdej interakcji społecznej, to uczucie intensywnego przytłoczenia wywołane niektórymi dźwiękami, zapachami, smakami czy innymi bodźcami, ta dezorientacja wynikająca z braku umiejętności wyrażania uczuć słowami; ten dystans odgradzający cię od otoczenia, powodujący, że czujesz się, jakby ważna cząstka ciebie gdzieś się zagubiła – wiem, o czym piszę, ponieważ sama tego doświadczyłam. Ale prawda jest taka, że masz też w sobie zdolności i siłę, dzięki którym możesz przezwyciężyć te trudności.
Ta książka to twój pierwszy krok na drodze do uzdrowienia. Dzięki niej wkroczysz na ścieżkę terapii somatycznej (to znaczy terapii prowadzonej przez pracę z ciałem) i nauczysz się rozumieć swój układ nerwowy. Dowiesz się, w jaki sposób nerw błędny każdego dnia wpływa na twój nastrój, poziom energii oraz zdrowie fizyczne i emocjonalne.
Twoje przeszłe doświadczenia przechowywane są w twoim ciele – znajdują swoje odzwierciedlenie w tym, jak przebiegają różne procesy fizjologiczne i jak funkcjonuje twój układ nerwowy (więcej na ten temat przeczytasz w rozdziale 1). Twoja przeszłość wpływa zatem na twoje teraźniejsze i przyszłe doświadczenia. Masz jednak w sobie siłę, która daje ci dostęp do prawdziwego uzdrowienia i odzyskania siebie. Gdy uda ci się tego dokonać, pozbędziesz się nie tylko różnych problemów psychicznych (lęku, mgły mózgowej czy syndromu oszusta), ale także fizycznych (na przykład stanów zapalnych czy kłopotów z jelitami), jedne i drugie bowiem mogą wynikać z braku równowagi w układzie nerwowym.
Nasze ciało ma wrodzoną zdolność do przetwarzania i uwalniania złych doświadczeń oraz do powrotu do stanu bezpieczeństwa i poczucia łączności z innymi. Zazwyczaj skupiamy się przede wszystkim na umyśle, ponieważ to umysł stanowi o naszym człowieczeństwie. Jesteśmy przecież tacy niezwykli z powodu naszych zdolności poznawczych, prawda? A co, gdybym powiedziała ci, że przeceniamy to, co nazywamy inteligencją? I że aby naprawdę pozbyć się dolegliwości, które pojawiają się, gdy utykamy we własnej głowie, musimy zwrócić się do wewnątrz i posłuchać, co ma nam do powiedzenia nasze ciało. Musimy nauczyć się sięgać po jego wrodzoną mądrość, by w pełni przetworzyć traumatyczne doświadczenia, które do teraz wpływają na nasze zachowanie i które przysporzyły nam tyle bólu i udręki, gdy staraliśmy się je „zrozumieć”. A gdybyśmy tak mogli dostroić się do drzemiącej w nas wspaniałej mocy samouzdrawiania, wykorzystując ogromny potencjał nerwu błędnego? Gdybyśmy mogli dzięki temu celowo i świadomie przetworzyć, a potem uwolnić trudne przeżycia i traumy i w ten sposób się uleczyć? Ta książka pokaże ci, jak to zrobić.
Jako terapeutka somatyczna pracowałam z tysiącami ludzi cierpiących z powodu chronicznego lęku, depresji i traumy. Poznając coraz lepiej samą siebie, zdałam sobie sprawę, że dobrostan można osiągnąć na różne sposoby. Moje własne traumatyczne i bolesne doświadczenia zmotywowały mnie do poszukiwania nowego sposobu istnienia w świecie – takiego, który pozwoli mi być nieskrępowanie autentyczną i wrażliwą, a jednocześnie odporną psychicznie osobą. Moją misją stało się dzielenie tym, co przeżyłam, by wspierać innych i prowadzić ich ku odkrywaniu własnych prawd i własnej tożsamości. Naocznie przekonałam się, że narzędzia i techniki, które opisuję teraz w tej książce, pomagają ludziom zdrowieć, wzrastać, a wręcz rozkwitać. Przypadł mi też zaszczyt utworzenia bezpiecznej przestrzeni, w której tak wiele osób wyzwoliło się z bolesnej przeszłości i dokuczających im dzień w dzień objawów, oraz obserwowania tego wspaniałego procesu odnowy.
Jak zdobyłam wiedzę i umiejętności, dzięki którym pomogłam tylu ludziom? Wszystko zaczęło się od moich własnych przeżyć.
Gdy miałam dziesięć lat, przydarzył mi się wypadek, który zmienił moje życie i odcisnął piętno na moim układzie nerwowym. Z towarzyskiego, żądnego przygód i pełnego energii dziecka zamieniłam się w osobę odciętą od samej siebie i od innych, w kogoś, kto znajduje się w stanie ciągłej wojny ze swoim ciałem i umysłem.
Wczesna dorosłość była dla mnie okresem pełnym chaosu. Nie rozumiałam, co mi właściwie dolega, nie miałam też wsparcia ani narzędzi, żeby poradzić sobie ze swoimi problemami. W efekcie byłam wyczerpana i sfrustrowana sama sobą oraz systemem ochrony zdrowia psychicznego. Podczas pełnej wzlotów i upadków podróży ku odnalezieniu równowagi zaczęłam postrzegać pracę z ciałem jako sposób na rozwiązanie problemów, których źródła upatrywałam wcześniej w moim umyśle, i stworzyłam własny „przybornik somatyczny”. Zdobyłam uprawnienia specjalistki w zakresie terapii somatycznej, a teraz, za pomocą tej książki, chciałabym zaprosić cię do programu, który stosuję w pracy z moimi klientami.
Moje życie zmieniło się w chwili, gdy nauczyłam się zwracać uwagę na doświadczenia fizjologiczne i stałam się ich w pełni świadoma. Kiedy zaczęłam postrzegać swoje ciało jako zasób i swego rodzaju aparat do przetwarzania emocji. Nazywając te emocje po imieniu, a także dając sobie czas i przestrzeń potrzebne do ich przeżywania, zamiast próbować je tłumić lub od nich uciekać, byłam wreszcie w stanie uznać mój ból i rozpocząć moją uzdrawiającą podróż. Ty też możesz to zrobić.
W tej książce pokażę ci, jak funkcjonuje układ nerwowy i jak możemy go wspierać, aby pozytywnie wpłynąć na swój stan zdrowia, nastrój i zachowanie. Odkryjemy razem, w jaki sposób reakcje układu nerwowego oddziałują na naszą percepcję – postrzeganie samych siebie i świata zewnętrznego – i poznamy sposoby na ich przekształcenie, co pozwoli nam je zbalansować i zaprowadzić wokół siebie harmonię.
W części 1 opiszę układ nerwowy jako całość, dzięki czemu zrozumiesz, w jak ogromnym stopniu wpływa on na każdy inny układ ciała i kształtuje krajobraz naszego umysłu (czego często nie jesteśmy nawet świadomi!). Przedstawię ci również założenia teorii poliwagalnej, wyjaśniającej, jak układ nerwowy reguluje nasze poczucie bezpieczeństwa, a co za tym idzie nasz sposób reagowania na to, czego doświadczamy. Oczywiście poznasz też bliżej fascynującą gwiazdę tego przedstawienia, czyli nerw błędny, i dowiesz się, co robi dla naszego ciała i umysłu. Pokażę ci, że możesz świadomie wyregulować swój układ nerwowy, o ile tylko wiesz, jak się do tego zabrać. Poznasz moc narzędzi somatycznego uzdrawiania (i przekonasz się, czym konkretnie jest terapia somatyczna), a także zdasz sobie sprawę, jak ogrom wyzwań, które stawia przed nami współczesny świat, naraża na szwank nasze zdrowie i dobre samopoczucie. Dzięki tej wiedzy przejdziesz pewnym krokiem przez kolejne etapy mojego programu (strona 119).
W części 2, poświęconej szczegółom programu, dowiesz się, jak konkretnie wpływać na swój układ nerwowy i jak go wspierać. Poznasz moc oddechu, dotyku, ruchu oraz intencji i nauczysz się włączać te praktyki w swoją codzienność. Program resetu nerwu błędnego pokaże ci, jak na co dzień używać różnych metod pracy z ciałem, żeby ponownie osiągnąć i utrzymać równowagę.
Pisząc tę książkę, chciałam dać ci możliwość odzyskania swojego miejsca w świecie – odzyskania swojego głosu, połączenia ze swoim ciałem, dostępu do swoich myśli, do swojej decyzyjności i do swojego stylu życia.
Życie z traumą, życie w stresie lub lęku może obrabować cię ze wszystkiego, co wymieniłam powyżej. Masz wtedy wrażenie, że jesteś tylko pasażerem we własnym ciele. Dokonywane przez ciebie wybory nie wydają ci się twoimi prawdziwymi wyborami. To tylko reakcja na stawiane przez rzeczywistość żądania, wypełniające twój umysł niepewnością i strachem.
Gdy doświadczamy dużych zmian, traumatycznych przeżyć lub chronicznego stresu czy stanów lękowych, często pragniemy wrócić do życia „sprzed”. Pragniemy stać się osobą, którą byliśmy kiedyś.
Niestety nie ma powrotu do tego, co było. Jesteśmy inni, doświadczyliśmy czegoś, co silnie na nas wpłynęło. Być może uważasz, że te doświadczenia zmieniły cię na gorsze, lepiej jednak przyjąć do wiadomości, że zmiana – niezależnie od tego, jak i dlaczego do niej doszło – jest nieuniknioną częścią życia.
Gdy to czytasz, każda komórka w twoim organizmie zmienia się i starzeje. Twoje krwinki żyją od 3 do 120 dni, komórki wyściełające twoje jelita umierają przed upływem tygodnia. Każdego dnia 330 miliardów twoich komórek zostaje wymienionych, co stanowi mniej więcej 1 procent wszystkich komórek, z których zbudowane jest twoje ciało. Nie możesz zobaczyć ani poczuć tej nieustającej odnowy, ale bez niej nie byłoby cię wśród żywych.
To „ja”, do którego pragniesz wrócić, nie jest już fizjologicznie dostępne. W jaki więc sposób można odzyskać siebie?
Proces odzyskiwania siebie to proces odkrywania na nowo swojej tożsamości. Żeby móc poznawać siebie w coraz to nowych odsłonach, musimy uwolnić się od własnych przekonań, kim byliśmy kiedyś i kim jesteśmy teraz.
To proces opłakiwania naszych dawnych wersji, dzięki któremu możemy powitać swoje prawdziwe ja.
To proces uznawania spisanych na straty lub trzymanych w ukryciu części naszej tożsamości, dzięki któremu możemy obdarzyć się pełną akceptacją i współczuciem.
Znajdziesz w tej książce wiele informacji. Niektóre fragmenty dotyczące układu nerwowego mogą ci się na początku wydawać skomplikowane, bo występują w nich dość specjalistyczne terminy. Jednak szybko się z nimi oswoisz i zaczniesz rozumieć je instynktownie, niemal bez wysiłku.
Nie musisz zapamiętywać wszystkich detali, ale żeby wiedza, którą tu zdobędziesz, faktycznie była potężna, należy wprowadzić ją w życie. Wiedza to potęga, ponieważ dzięki niej podejmujesz bardziej świadome decyzje, lepiej rozumiesz siebie i innych oraz zachodzące między wami interakcje, masz też większe szanse zrealizować swoje cele. Jednak swoją prawdziwą moc zyskuje ona tylko wtedy – i dotyczy to wszystkiego, czego się uczysz – gdy zostaje przełożona na działanie.
Angażując się całym sercem w mój program i regularnie wykonując zawarte w nim ćwiczenia praktyczne, zbudujesz więź z własnym ciałem i odkryjesz nowe sposoby na uwolnienie się od traumy, lęku i stresu. Dzięki temu rozbudzisz na nowo swoją wrodzoną zdolność do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa i życia w zgodzie ze sobą.
Ta książka to coś w rodzaju przybornika pełnego narzędzi, dzięki którym łatwiej będzie ci stawiać czoła licznym wyzwaniom codzienności. Niech będzie wiernym towarzyszem twojej podróży. Bazgraj po jej marginesach, podkreślaj ważne dla siebie fragmenty, noś ją przy sobie jako przypomnienie, by stawiać siebie na pierwszym miejscu. Chciałabym, żeby okazała się dla ciebie bramą do lepszego zrozumienia i docenienia swojego ciała i jego niesamowitych zdolności regeneracyjnych.
W procesie leczenia i przezwyciężania stresu, lęku oraz traumy zrozumienie, jak działa układ nerwowy, jest czymś niezbędnym. Ale jeszcze ważniejsze są działania, które podejmiesz, posiłkując się zdobytą wiedzą. To właśnie one zmienią twoje życie.
Program resetu nerwu błędnego nie ma ustalonych ram czasowych. Potraktuj go jako początek przyjętego na całe życie zobowiązania do wsłuchiwania się w sygnały wysyłane ci przez twój organizm oraz do inicjowania i pogłębiania dialogu między ciałem a umysłem. Pamiętaj, że nie musisz się spieszyć. Daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz, żeby przetworzyć wszystkie informacje i wdrożyć nowe metody działania.
Umów się ze sobą, że będziesz regularnie powracać do tej książki, by śledzić swoje postępy zgodnie z zaleceniami programu. Pozwoli ci to zauważać zmiany w twoim myśleniu i sposobie doświadczania rzeczywistości oraz podejmować świadome działania na podstawie tego, czego się uczysz. Dzięki temu w pełni wykorzystasz potencjał tej publikacji w swoim codziennym życiu.
Mam nadzieję, że ty także zaznasz tej wolności i radości z powrotu do zdrowia, jakiej doświadczyłam ja w trakcie mojej podróży w głąb siebie. Jestem tutaj, żeby pomóc ci odkryć, co to znaczy być człowiekiem i jak możemy wspólnie poradzić sobie z lękiem, stresem i traumą.
[1] Strona internetowa Krajowej Rady ds. Zdrowia Psychicznego (National Council for Mental Wellbeing), How to manage trauma infographic (dostęp: sierpień 2022), www.thenationalcouncil.org/resources/how-to-manage-trauma-2/.