Samowystarczalni w domu i ogrodzie - Włodarska Joanna - ebook + książka

Samowystarczalni w domu i ogrodzie ebook

Włodarska Joanna

4,1

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Wydarzenia ostatnich miesięcy budzą myśl, że trzeba dążyć do samowystarczalności.

Choć na pierwszy rzut oka wydaje się ona abstrakcją możliwą do

osiągnięcia jedynie przez osoby mieszkające na wsi i posiadające wielkie

pola, trzeba pamiętać, że również niewielkie mieszkanie w mieście daje nam

szerokie możliwości. Nie mając innego wyjścia na balkonie w Gdańsku uprawiałam

swego czasu pomidory, fasolkę, paprykę, groszek cukrowy, cebulę

i rzodkiewkę, nie wspominając o różnorodnych ziołach, które opanowały też

kuchenny parapet.

Wiele rzeczy jesteśmy w stanie robić samodzielnie – wiedza zawarta w tej

książce pomoże ci stać się SAMOWYSTARCZALNYM.

 

Jak uprawiać pomidory na balkonie?

Z czego produkować własne kosmetyki?

Które zioła wzmacniają układ odpornościowy?

Jak zrobić zakwas do chleba?

Jak w naturalny sposób chronić rośliny przez szkodnikami?

Co zrobić z odpadkami kuchennymi?

Jakie zioła i warzywa wyrosną na parapecie?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 314

Oceny
4,1 (29 ocen)
9
15
4
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Au­tor­ka: Jo­an­na Wło­dar­ska

Re­dak­cja: Jo­an­na Ku­ła­kow­ska-Lis

Pro­jekt gra­ficz­ny i wy­ko­na­nie okład­ki: Anna Jam­róz

Ko­rek­ta: Ka­ta­rzy­na Zio­ła-Ze­mczak

Skład i ma­kie­ta: Iza­be­la Kruź­lak

Zdję­cia na okład­ce:

Shut­ter­stock.com Le­oni­do­vich, Ma­dlen, Ka­ri­na­Kla­chuk

Zdję­cia:

Agniesz­ka Kop­czyń­ska

Agniesz­ka Olej­ni­czak

Anna Ara­na

Jo­an­na Wło­dar­ska

Pa­try­cja Soł­ty­sik

Shut­ter­stock.com

Wi­ki­pe­dia: (Mes­ser­wo­land, Na Pod­sta­wie Gra­fi­ki Użyt­kow­ni­ka Ra­iner Zenz), (Tsy­ga­nov Ser­gey For­sy­thia Форзиция Цветет на фоне неба_CC BY-SA 4.0), (AvLie­sho­ut Treur­wil­g (sa­lix)_CC BY-SA 4.0), (H. Zel­l E­qu­ise­tu­m a­rven­se 001_CC BY-SA 3.0), (An­Ro­0002_20130711Amp­fe­r Hoc­ken­he­im3_C­C0)

Woj­ciech Krefft

Gra­fi­ka: Blu­eRing­Me­dia (Shut­ter­stock.com)

Re­dak­tor pro­wa­dzą­ca: Ma­ria Ła­ko­mik

Kie­row­nik re­dak­cji: Agniesz­ka Gó­rec­ka

© Co­py­ri­ght by Jo­an­na Wło­dar­ska

© Co­py­ri­ght for this edi­tion by Wy­daw­nic­two Pas­cal

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne. Żad­na część tej książ­ki nie może być po­wie­la­na lub prze­ka­zy­wa­na w ja­kiej­kol­wiek for­mie bez pi­sem­nej zgo­dy wy­daw­cy, za wy­jąt­kiem re­cen­zen­tów, któ­rzy mogą przy­to­czyć krót­kie frag­men­ty tek­stu.

Biel­sko-Bia­ła 2020

Wy­daw­nic­two Pas­cal Sp. z o.o.

ul. Za­po­ra 25

43-382 Biel­sko-Bia­ła

tel. 338282828, fax 338282829

pas­cal@pas­cal.pl,www.pas­cal.pl

ISBN 978-83-8103-679-5

Przy­go­to­wa­nie eBo­oka: Ma­riusz Kur­kow­ski

Wstęp

WPo­rad­ni­ku go­spo­dy­ni wiej­skiej wy­da­nym w 1946 roku i wzna­wia­nym kil­ka­krot­nie w za­wrot­nych na­kła­dach 50 tys. eg­zem­pla­rzy zna­la­zły się wska­zów­ki do­ty­czą­ce pro­wa­dze­nia go­spo­dar­stwa wiej­skie­go, upra­wy ogro­du, ho­dow­li zwie­rząt, licz­ne prze­pi­sy na prze­two­ry, po­ra­dy, w jaki spo­sób prze­cho­wy­wać ze­bra­ne plo­ny. Były tam tak­że in­for­ma­cje o zio­łach, nie­zbęd­nych dla zdro­wia ro­dzi­ny, wska­zów­ki do­ty­czą­ce zdro­wia i udzie­la­nia pierw­szej po­mo­cy. Waż­ne miej­sce za­ję­ły po­ra­dy zwią­za­ne z na­uką szy­cia, ro­bie­niem na dru­tach czy szy­deł­ku. Jed­nym sło­wem – peł­na sa­mo­wy­star­czal­ność. Ta wie­dza z bie­giem cza­su nie­mal za­ni­kła. Wy­da­wa­ła się ar­cha­icz­na i nie­po­trzeb­na.

Pa­mię­taj­my jed­nak, że wów­czas mia­sta wy­glą­da­ły ina­czej. Przy wie­lu ka­mie­ni­cach i do­mach były ogród­ki, w któ­rych lu­dzie mo­gli upra­wiać wa­rzy­wa. Czę­sto sta­ły tam nie­wiel­kie bu­dyn­ki go­spo­dar­cze, a w nich, na wła­sne po­trze­by, ho­do­wa­no tucz­ni­ki, kró­li­ki, drób. Pa­mię­tam, że jesz­cze w cza­sach mo­je­go dzie­ciń­stwa (jak to mó­wią, póź­ny Gie­rek) na ty­łach wie­lo­ro­dzin­nych do­mów przy uli­cy Brze­skiej w El­blą­gu funk­cjo­no­wa­ły ogród­ki. Mój dzia­dek za­wsze trzy­mał tam parę kur, czę­sto go­ści­ła też do­brze trak­to­wa­na świ­nia, są­siad miał kró­li­ki, a dzie­cia­ki… raj. Oczy­wi­ście, głów­ną przy­czy­ną były pro­ble­my z za­opa­trze­niem i przy­zwy­cza­je­nia lu­dzi, któ­rzy któ­rzy ze wsi prze­no­si­li się do miast. Po­mni ży­cio­wych za­wi­ro­wań, chcie­li być sa­mo­wy­star­czal­ni. Te­raz w daw­nych ogród­kach sto­ją ga­ra­że… I wy­da­wa­ło się, że w do­bie do­stęp­no­ści wszyst­kich pro­duk­tów wy­twa­rza­nie wła­snej żyw­no­ści to za­mierz­chłe cza­sy. A jed­nak w tym sza­leń­czo pę­dzą­cym świe­cie obu­dzi­ła się w nas po­trze­ba po­wro­tu do na­tu­ral­nie pro­du­ko­wa­nej żyw­no­ści. Zdro­wej, eko­lo­gicz­nej i wła­snej. Co­raz wię­cej osób chce dą­żyć tak­że do sa­mo­wy­star­czal­no­ści i mieć pew­ność, że to, co jemy, co da­je­my na­szym dzie­ciom i ro­dzi­nie, jest peł­no­war­to­ścio­wym po­ży­wie­niem.

Je­śli miesz­ka­cie na wsi, bę­dzie wam ła­twiej. Na­wet je­że­li do tej pory nie upra­wia­li­ście ogro­du użyt­ko­we­go, za­wsze moż­na za­cząć to ro­bić. Je­że­li miesz­ka­cie w mie­ście i ma­cie choć­by ka­wa­łe­czek do­stęp­nej zie­mi – też nic nie stoi na prze­szko­dzie. A może war­to po­roz­ma­wiać z za­rzą­da­mi spół­dziel­ni i wspól­not miesz­ka­nio­wych, by ta­kie miej­sca wy­dzie­lić i wró­cić do idei ogro­dów spo­łecz­nych? Wspól­ne „zra­sta­nie się z mat­ką zie­mią” to fan­ta­stycz­ny spo­sób na in­te­gra­cję. Ma­cie tyl­ko bal­ko­ny? – wszyst­ko przed wami. Na bal­ko­nie moż­na urzą­dzić mi­nio­gród wa­rzyw­ny w skrzyn­kach i za­sto­so­wać pod­ło­że wła­ści­we dla upraw per­ma­kul­tu­ro­wych. Na­sta­wić wła­sny kom­post, zro­bić na­tu­ral­ne, ro­ślin­ne środ­ki ochro­ny ro­ślin, za­wsze mieć do­stęp do świe­żych ziół i przy­naj­mniej nie­któ­rych wa­rzyw. W wor­kach uda­je się upra­wa ziem­nia­ków. Pa­ra­pe­ty dają mniej opcji, ale i tam moż­na prze­cież wy­siać do­bro­czyn­ne zio­ła, pie­trusz­kę, mar­chew­kę, po­mi­do­ry kok­taj­lo­we. A może sys­tem do­nic mon­to­wa­nych na ścia­nie? Po­wierzch­nia upraw nam się wów­czas zwięk­szy.

Na­stęp­ny te­mat to wła­sne prze­two­ry. Daw­niej w każ­dym domu sta­ła ba­te­ria sło­ików, w któ­rych cze­ka­ły na swo­ją ko­lej bu­racz­ki, fa­sol­ka, mar­chew­ka z grosz­kiem, ogór­ki w róż­nych sma­kach, dże­my, po­wi­dła, ki­szon­ki. W ostat­nich la­tach zwy­kli­śmy wszyst­ko ku­po­wać. Oczy­wi­ście, nie­jed­na go­spo­dy­ni (to bar­dzo nie­fe­mi­ni­stycz­ne sło­wo, ale do­praw­dy, chy­ba je­dy­ne wła­ści­we…) na­dal z ra­do­ścią la­tem i je­sie­nią za­mie­nia­ła kuch­nię w prze­twór­nię owo­ców i wa­rzyw, z ogrom­ną fraj­dą wy­cza­ro­wu­jąc sma­ko­wi­to­ści peł­ne wi­ta­min, cza­sa­mi przy­go­to­wu­jąc tyle sło­ików, że spo­koj­nie da­ło­by się wy­kar­mić przez rok ro­dzi­nę oraz bliż­szych i dal­szych są­sia­dów. War­to wró­cić do tego zwy­cza­ju.

Ko­lej­ną nie­zwy­kle waż­ną umie­jęt­no­ścią jest pie­cze­nie wła­sne­go chle­ba. Za­kwas chle­bo­wy to do­bro­dziej­stwo, za­wie­ra za­rów­no dzi­kie droż­dże, jak też zdro­we bak­te­rie kwa­su mle­ko­we­go, mo­że­my go zro­bić sami, pie­lę­gno­wać, a z cza­sem bę­dzie co­raz moc­niej­szy i lep­szy. Mój ma już nie­mal 20 lat. Dzię­ki pro­wa­dzo­nym prze­ze mnie warsz­ta­tom wy­pie­ku chle­ba na za­kwa­sie roz­szedł się po ca­łej Pol­sce. Na za­kwa­sie mo­że­my upiec każ­dy ro­dzaj pie­czy­wa. Trze­ba się tyl­ko tego na­uczyć. Po­dob­nie jest z na­bia­łem. Przed laty w do­mach ro­bi­ło się twa­ro­gi, sery pod­puszcz­ko­we, wła­sne ma­sło. My naj­czę­ściej po pro­stu ku­pu­je­my je w skle­pie. A moż­na zro­bić sa­me­mu. Taki ser czy ma­sło sma­ku­ją o wie­le le­piej i są dużo zdrow­sze, a przede wszyst­kim na­sze. Sa­mo­dziel­nie mo­że­my tak­że ro­bić ulu­bio­ne wę­dli­ny. Cho­ciaż przy­znam się, że wciąż mi sła­bo, gdy przy­po­mnę so­bie wszech­obec­ny za­pach wę­dzo­nek snu­ją­cy się po ca­łym domu, gdy na­sta­wał czas świ­nio­bi­cia. Moi dziad­ko­wie mię­so za­wsze prze­ra­bia­li ra­zem z są­sia­da­mi, dzie­ląc się nim. Po­tem są­sie­dzi ro­bi­li to samo. Ale ten za­pach prze­śla­do­wał mnie la­ta­mi i na­dal, nie­chęt­nie ro­bię wę­dli­ny – jest to do­me­na mo­ich męża i szwa­gra. Inna spra­wa, że smak wła­snych, do­mo­wych wę­dlin jest nie­po­rów­ny­wal­nie lep­szy od skle­po­wych i kto raz po­sta­no­wi zmie­rzyć się z tym za­da­niem, nie­chęt­nie wró­ci po za­pa­ko­wa­ne w pla­sti­ki wę­dzon­ki.

No do­brze, po­wie­cie, ale co ma zro­bić miesz­ka­niec mia­sta, któ­ry nie ma na­wet bal­ko­nu, a chciał­by jeść pro­duk­ty zdro­we i na­tu­ral­ne? A może by tak po­szu­kać w oko­li­cy rol­ni­ka? Mia­sta nie leżą prze­cież na pu­sty­ni. Już w ich gra­ni­cach ad­mi­ni­stra­cyj­nych za­czy­na się świat pól upraw­nych, sa­dów i ogro­dów. Dzi­siej­si rol­ni­cy to lu­dzie no­wo­cze­śni. Uwierz­cie mi, wiem, co mó­wię. Od 11 lat miesz­kam na wsi. Wszy­scy moi są­sie­dzi mają in­ter­net, są obec­ni na plat­for­mach spo­łecz­no­ścio­wych i moż­na się z nimi skon­tak­to­wać tą dro­gą. War­to więc po­szu­kać, po­py­tać, czy któ­ryś z go­spo­da­rzy nie udo­stęp­nił­by ka­wał­ka zie­mi pod upra­wę ogro­du. Albo do­ga­dać się, że to u nie­go bę­dzie­cie ku­po­wać. Czę­sto na wsi zo­sta­ją sa­mot­ni star­si lu­dzie, któ­rzy z ra­do­ścią po­dzie­lą się z wami zie­mią czy plo­na­mi, w za­mian za po­moc w go­spo­dar­stwie. Je­śli wo­li­cie bar­dziej współ­cze­sne roz­wią­za­nia, po­szu­kaj­cie lo­kal­nych ko­ope­ra­tyw spo­żyw­czych, spół­dziel­ni pro­du­cen­tów rol­nych, zaj­rzyj­cie na Fa­ce­bo­oka i zer­k­nij­cie na gru­py o tej te­ma­ty­ce. Na przy­kład na gru­pie Wiej­ski ry­nek – sprze­daż pło­dów rol­nych i pro­duk­tów spo­żyw­czych www.fa­ce­bo­ok.com/gro­ups/wiej­ski­ry­nek, znaj­dzie­cie bez­po­śred­nie kon­tak­ty do rol­ni­ków. Moż­na wejść na stro­ny Głów­ne­go In­spek­to­ra­tu We­te­ry­na­rii i zna­leźć tam ad­re­sy naj­bliż­szych pro­du­cen­tów żyw­no­ści od­zwie­rzę­cej, w tym na­bia­łu, ja­jek, ho­dow­ców ryb itp. (www.we­tgiw.gov.pl/han­del-eks­port-im­port/li­sty-za­kla­dow). Pro­du­cen­tów żyw­no­ści ro­ślin­nej szu­ka­my na stro­nach Głów­ne­go In­spek­to­ra­tu Sa­ni­tar­ne­go pod lin­kiem po­wia­do­mie­nia.gis.gov.pl.

Wie­cie już gdzie i jak szu­kać. Wie­cie, jaką dro­gą pójść, by mieć wła­sną żyw­ność. Za­tem do dzie­ła.

Część pierw­sza

SAMOWYSTARCZALNOŚĆ W DOMU I W OGRODZIE

Ogrod­ni­cy ma­wia­ją „ogród to ży­cie” i jest w tym głę­bo­ka mą­drość. Ogród daje nam nie tyl­ko po­ży­wie­nie – zdro­we wa­rzy­wa, owo­ce, zio­ła, ale tak­że kon­takt z na­tu­rą, świe­że po­wie­trze, ruch. To nic, że po po­wro­cie z ogro­du pa­da­my na twarz ze zmę­cze­nia (przy­naj­mniej ja zwy­kle pa­dam…), ale ra­dość i sa­tys­fak­cja są o wie­le waż­niej­sze. Oczy­wi­ste jest, że nikt nie ro­dzi się ogrod­ni­kiem, wie­dzę na­by­wa się wraz z prak­ty­ką, słu­cha­jąc bar­dziej do­świad­czo­nych osób, czy­ta­jąc książ­ki o pie­lę­gna­cji ogro­du i upra­wie ro­ślin. Je­że­li mamy taką moż­li­wość, na pew­no war­to od­wie­dzać ogro­dy.

Mój ogród w Sie­dli­sku pod Li­pa­mi, na po­de­lblą­skiej wsi, na Żu­ła­wach Wi­śla­nych, jest eko­lo­gicz­ny. Nie uży­wam w nim żad­nych che­micz­nych środ­ków ochro­ny ro­ślin. Opie­ram się wy­łącz­nie na na­tu­ral­nych, zro­bio­nych sa­mo­dziel­nie na­wo­zach, swo­jej zie­mi kom­po­sto­wej, gno­jów­kach ro­ślin­nych. Na­tu­ra w swej nie­skoń­czo­nej mą­dro­ści dała nam od­po­wied­nie pro­duk­ty i na­rzę­dzia. Mu­si­my tyl­ko na­uczyć się je wy­ko­rzy­sty­wać.

OGRÓD WIEJSKI

Pi­sząc ogród wiej­ski, mam na my­śli tak­że ogro­dy i ogród­ki przy­do­mo­we w mia­stach. Zaj­mie­my się tu­taj za­kła­da­niem i pro­wa­dze­niem ogro­du na otwar­tej prze­strze­ni. Za­ło­ży­my go krok po kro­ku, sta­ra­jąc się za­pew­nić wy­bra­nym przez nas ro­śli­nom jak naj­lep­sze wa­run­ki wzro­stu.

Przede wszyst­kim mu­si­my okre­ślić, jak duży are­ał chce­my prze­zna­czyć pod upra­wy. Bie­rze­my pod uwa­gę wiel­kość ro­dzi­ny, ilość i ro­dza­je prze­two­rów, ja­kie chce­my zro­bić, moż­li­wo­ści prze­cho­wy­wa­nia su­ro­wych wa­rzyw i owo­ców – czy mamy piw­ni­cę lub inne po­miesz­cze­nia, gdzie da się skła­do­wać w skrzyn­kach jabł­ka, bu­ra­ki, ziem­nia­ki, mar­chew­kę i inne wa­rzy­wa ko­rze­nio­we oraz po­zo­sta­łe pło­dy z na­sze­go ogro­du. Uwzględ­nia­my też wiel­kość spi­żar­ni lub al­ter­na­tyw­nych miejsc na sło­iki i sło­icz­ki z za­pa­sa­mi. Za­sta­nów­my się te­raz, czy z na­sze­go ogro­du będą ko­rzy­stać człon­ko­wie bliż­szej i dal­szej ro­dzi­ny, przy­ja­cie­le, czy tyl­ko my. A może chce­my część plo­nów prze­zna­czyć na sprze­daż lub wy­mia­nę? A przede wszyst­kim po­myśl­my, co lu­bi­my jeść.

Już wie­my? Te­raz czas na de­cy­zję, czy sie­je­my do przy­go­to­wa­ne­go wcze­śniej grun­tu, czy też de­cy­du­je­my się na upra­wę zgod­ną z za­sa­da­mi per­ma­kul­tu­ry.

Per­ma­kul­tu­ra

Per­ma­kul­tu­ra to sto­sun­ko­wo mło­dy styl w ogrod­nic­twie, któ­re­go twór­ca­mi było dwóch Au­stra­lij­czy­ków. Bill Mol­li­son – przy­rod­nik, na­uczy­ciel, eko­log – w 1959 roku jako pierw­szy użył okre­śle­nia „per­ma­kul­tu­ra”. In­spi­ra­cją sta­ły się dla nie­go ob­ser­wa­cje po­czy­nio­ne w la­sach desz­czo­wych na Ta­sma­nii. Mol­li­son za­uwa­żył, że na­tu­ral­ny eko­sys­tem po­le­ga na wza­jem­nym od­dzia­ły­wa­niu na sie­bie ro­ślin i zwie­rząt, któ­re two­rzą od­ręb­ne, sprzy­ja­ją­ce roz­wo­jo­wi en­kla­wy, a pa­nu­ją­cy w nich mi­kro­kli­mat spra­wia, że nie­po­trzeb­na jest ludz­ka in­ge­ren­cja. Jed­nak do­pie­ro dzie­sięć lat póź­niej, wraz ze swo­im uczniem, Da­wi­dem Hol­gre­nem, stwo­rzył spis za­sad, któ­re skła­da­ją się na per­ma­kul­tu­rę w ogrod­nic­twie. Przy czym okre­śle­nie per­ma­kul­tu­ra nie od­no­si się tyl­ko do sa­me­go ogro­du. To dużo szer­sze po­ję­cie, obej­mu­ją­ce pro­jek­to­wa­nie oto­cze­nia zgod­nie z za­sa­da­mi pa­nu­ją­cy­mi w przy­ro­dzie, ale tak­że z uwzględ­nie­niem czyn­ni­ka ludz­kie­go. To pro­jek­to­wa­nie kra­jo­bra­zu w har­mo­nii z wa­run­ka­mi kli­ma­tycz­ny­mi, po­le­ga­ją­ce na stwo­rze­niu eko­sys­te­mu wy­ma­ga­ją­ce­go jak naj­mniej in­ge­ren­cji, za­kła­da­ją­ce wy­ko­rzy­sta­nie wy­łącz­nie na­tu­ral­nych, eko­lo­gicz­nych me­tod upra­wy. Kon­cep­cja ta do­ty­czy za­rów­no ogrod­nic­twa, jak i rol­nic­twa. Nie każ­dy ogród eko­lo­gicz­ny bę­dzie per­ma­kul­tu­ro­wy, ale każ­dy ogród per­ma­kul­tu­ro­wy musi być eko­lo­gicz­ny. Pro­jek­tu­jąc ogro­dy per­ma­kul­tu­ro­we, na­le­ży uwzględ­nić lo­kal­ne za­so­by wody, stwo­rzyć wa­run­ki do po­zy­ski­wa­nia jej z oto­cze­nia (np. zbior­ni­ki na desz­czów­kę), za­dbać o na­wo­że­nie za po­mo­cą kom­po­stu i in­nych me­tod na­tu­ral­nych (gno­jów­ki i wy­cią­gi ro­ślin­ne), uwzględ­nić na­tu­ral­ne ma­te­ria­ły wy­ko­rzy­sty­wa­ne w bu­dow­nic­twie i oszczęd­ność ener­gii oraz wy­ko­rzy­sta­nie moż­li­wo­ści po­zy­ski­wa­nia ener­gii na­tu­ral­nej. Sło­wem, per­ma­kul­tu­ra to nie tyl­ko spo­sób pro­wa­dze­nia ogro­du.

Pod­sta­wo­we za­sa­dy per­ma­kul­tu­ry spi­sa­ne przez jej twór­ców:

✓Przed przy­stą­pie­niem do pro­jek­to­wa­nia oto­cze­nia ob­ser­wuj je uważ­nie. Przyj­rzyj się miej­scu, gdzie chcesz stwo­rzyć ogród (sie­dli­sko) przez czte­ry pory roku. Pro­jek­tu­jąc, weź pod uwa­gę spe­cy­fi­kę miej­sca i jego tra­dy­cje.

✓Łącz po­szcze­gól­ne, za­pro­jek­to­wa­ne frag­men­ty tak, by mo­gły na sie­bie wza­jem­nie od­dzia­ły­wać i by mógł po­wstać zbli­żo­ny do na­tu­ral­ne­go, nie­mal sa­mo­wy­star­czal­ny eko­sys­tem. W prak­ty­ce ozna­cza to np. upra­wę współ­rzęd­ną, za­bez­pie­cze­nie miejsc i ro­ślin, któ­re sta­no­wią po­karm i schro­nie­nie dla owa­dów i drob­nych zwie­rząt, nie­zbęd­nych dla za­cho­wa­nia rów­no­wa­gi w ogro­dzie.

✓Sta­raj się ko­rzy­stać z na­tu­ral­nej ener­gii i za­so­bów. Czy­li wy­ko­rzy­stuj np. ener­gię sło­necz­ną, wodę, ale tak­że sto­suj re­cy­kling – za­rów­no ten „śmie­cio­wy”, jak i na­tu­ral­ny (kom­post).

✓Po­znaj swo­je oto­cze­nie i spo­sób funk­cjo­no­wa­nia eko­sys­te­mu na tyle do­brze, by móc wy­ko­rzy­sty­wać jego na­tu­ral­ne wa­lo­ry. Dzię­ki temu mniej­szy na­kład pra­cy przy­nie­sie wię­cej po­zy­tyw­nych zmian. Nie za­kła­daj wa­rzyw­ni­ka na ubi­tej, od­sło­nię­tej i wy­sta­wio­nej na bez­po­śred­nie dzia­ła­nie pro­mie­ni sło­necz­nych zie­mi. Stwórz eko­sys­tem, za­bez­pie­cza­jąc swo­im upra­wom od­po­wied­nią ilość cie­nia, za­sadź lub wy­ko­rzy­staj ist­nie­ją­ce za­drze­wie­nia i za­krze­wie­nia, by osło­nić upra­wia­ne przez sie­bie ro­śli­ny przed nie­ko­rzyst­ny­mi wa­run­ka­mi at­mos­fe­rycz­ny­mi. Stwo­rzysz mi­kro­kli­mat, przez co wa­rzy­wa będą sil­niej­sze i zdrow­sze.

✓Twórz małe, po­wią­za­ne ze sobą eko­sys­te­my. Za­cznij od naj­bliż­sze­go oto­cze­nia, by z cza­sem prze­su­wać się da­lej. Nie stwo­rzysz ogro­du per­ma­kul­tu­ro­we­go w rok na du­żej po­wierzch­ni. To wy­ma­ga cza­su.

✓Bierz pod uwa­gę zmia­ny. Two­je eko­sys­te­my zmie­nia­ją się, doj­rze­wa­ją, mu­sisz się do tych zmian do­sto­so­wać. In­ny­mi sło­wy – twój ogród „po­wie ci”, cze­go od cie­bie ocze­ku­je. W na­tu­ral­nym ogro­dzie przy­ro­da ra­dzi so­bie z cho­ro­ba­mi i szkod­ni­ka­mi, dzię­ki rów­no­wa­dze. Je­że­li two­je ro­śli­ny so­bie nie ra­dzą, ozna­cza to, że rów­no­wa­ga zo­sta­ła za­chwia­na.

Wi­dzi­my więc, że per­ma­kul­tu­ra to dużo wię­cej niż tyl­ko spo­sób za­pro­jek­to­wa­nia i pro­wa­dze­nia ogro­du. To po­dej­ście do ży­cia, wni­kli­wa ob­ser­wa­cja przy­ro­dy, pra­ca z nią i do­sto­so­wy­wa­nie się do na­tu­ral­nych ryt­mów.

Gle­ba

Rzę­dy ro­sną­cych w kar­nych rząd­kach wa­rzyw to ide­ał ogro­du dla zwo­len­ni­ków tra­dy­cyj­nych upraw. Pierw­szą na­szą czyn­no­ścią po­win­no być usta­le­nie, z jaką gle­bą mamy do czy­nie­nia. Czy jest zwar­ta, twar­da, gli­nia­sta, czy może ra­czej piasz­czy­sta, sy­pią­ca się przez pal­ce? A może cu­dow­na, tłu­sta, czar­na, ide­ał zie­mi ogrod­ni­czej? Od tego, jaką mamy gle­bę, bę­dzie za­le­żeć bar­dzo wie­le. Je­że­li jest gli­nia­sta, pod­czas su­chych dni zro­bi się twar­da jak ka­mień, spę­ka­na, bę­dzie du­sić ro­sną­ce w niej ro­śli­ny. Piasz­czy­sta jest ubo­ga w skład­ni­ki po­kar­mo­we, na­sze wa­rzy­wa będą więc ra­chi­tycz­ne, małe, sła­be, po­dat­ne na cho­ro­by i szkod­ni­ki. Wła­ści­wie tyl­ko czar­no­ziem nie wy­ma­ga spe­cjal­nych za­bie­gów. Po­zo­sta­łe ro­dza­je gle­by trze­ba przy­go­to­wać przed wy­sia­niem pierw­szych na­sion. Mu­si­my rów­nież po­znać od­czyn gle­by. Więk­szość upraw naj­le­piej ro­śnie w gle­bie o od­czy­nie lek­ko kwa­śnym, czy­li w gra­ni­cach mię­dzy 6 a 7 pH. Wyż­sze pH wska­zu­je na gle­bę za­sa­do­wą – w lek­ko za­sa­do­wych pod­ło­żach do­brze czu­ją się se­ler, mar­chew, ka­pu­sta, cze­re­śnie, la­wen­da. Od­czyn po­ni­żej 6 pH lu­bią np. ró­ża­necz­ni­ki, wrzo­sy, igla­ki. Je­śli nie dys­po­nu­je­my pH-me­trem ani wskaź­ni­ka­mi do ozna­cza­nia kwa­so­wo­ści gle­by – ro­zej­rzyj­my się, co ro­śnie w zie­mi, któ­rą chce­my prze­zna­czyć na ogród i obok niej. Dzi­ko ro­sną­ce ro­śli­ny, czy­li tzw. chwa­sty, wska­żą nam, z jaką gle­bą mamy do czy­nie­nia. Ro­śli­ny wskaź­ni­ko­we po­mo­gą okre­ślić nie tyl­ko pH gle­by, ale rów­nież pod­po­wie­dzą, w ja­kie skład­ni­ki bo­ga­ta jest zie­mia, a ja­kich im bra­ku­je.

Ro­śli­ny wskaź­ni­ko­we

Ro­śli­ny ro­sną­ce w swo­im śro­do­wi­sku na­tu­ral­nym to wska­zów­ka, jaka jest w tym miej­scu gle­ba. W gle­bie kwa­śnej, ubo­giej w wapń, po­ja­wią się: skrzyp po­lny, fio­łek trój­barw­ny, ko­ni­czy­na bia­ła, szczaw, gry­ka siew­na. W gle­bie za­sa­do­wej, bo­ga­tej w wapń, będą ro­sły po­krzy­wy, ja­sno­ta, to­boł­ki po­lne, cy­ko­ria po­dróż­nik, szał­wia łą­ko­wa. Chwa­sty po­zwo­lą też w przy­bli­że­niu okre­ślić skład gle­by i ro­dzaj.

✓Gle­ba piasz­czy­sta, su­cha – by­li­ca po­lna, zło­cień po­lny, mak pia­sko­wy, smół­ka po­spo­li­ta, czer­wiec rocz­ny, ko­ni­czy­na po­lna, goź­dzik krop­ko­wa­ny.

✓Gle­ba gli­nia­sta – ja­skier po­lny, ostro­żeń po­lny, pod­biał po­spo­li­ty, ru­mia­nek po­spo­li­ty, przy­tu­lia czep­na, mni­szek po­spo­li­ty.

✓Gle­ba wil­got­na, cięż­ka – mię­ta po­lna, ży­wo­kost le­kar­ski, bab­ka zwy­czaj­na, pię­cior­nik gęsi, ja­skier roz­ło­go­wy, mni­szek po­spo­li­ty, ziar­no­płon wio­sen­ny.

✓Gle­ba bo­ga­ta w azot, próch­ni­cza, ide­al­na – to­boł­ki po­lne, gor­czy­ca po­lna, ru­mia­nek po­spo­li­ty, żół­tli­ca drob­no­kwia­to­wa, po­krzy­wy, tasz­nik po­spo­li­ty, le­bio­da, psian­ka czar­na, gwiazd­ni­ca po­spo­li­ta, ko­mo­sa bia­ła.

Przy czym pa­mię­taj­my, że wskaź­ni­kiem ro­śli­ny są wów­czas, gdy w da­nym miej­scu buj­nie ro­śnie kil­ka z wy­mie­nio­nych ga­tun­ków, a nie je­den. „Wu­jek” Go­ogle po­mo­że wam roz­po­znać te ro­śli­ny. Więk­szość z nich znaj­dzie­cie tak­że w roz­dzia­le po­świę­co­nym zio­łom.

Skład gle­by i na­wo­że­nie

W ogro­dzie na­tu­ral­nym i per­ma­kul­tu­ro­wym sto­su­je­my wy­łącz­nie na­wo­zy na­tu­ral­ne, uni­ka­jąc go­to­wych pre­pa­ra­tów. Na tym też po­le­ga idea sa­mo­wy­star­czal­no­ści w ogro­dzie. W gle­bie na­wo­żo­nej or­ga­nicz­nie, czy­li na­wo­za­mi na­tu­ral­ny­mi, skład­ni­ki po­kar­mo­we uwal­nia­ją się stop­nio­wo. Dzię­ki pra­cy bak­te­rii gle­bo­wych i in­nych or­ga­ni­zmów zie­mia jest „żywa”, le­piej prze­pusz­czal­na, nie zbi­ja się w twar­dą masę. Mi­kro­or­ga­ni­zmy znaj­du­ją­ce się w gle­bie za­trzy­mu­ją nad­wyż­kę skład­ni­ków po­kar­mo­wych, któ­re po­bie­ra­ne są stop­nio­wo, w mia­rę po­trzeb, przez wa­rzy­wa, krze­wy i drze­wa owo­co­we.

Na­wo­zy or­ga­nicz­ne to przede wszyst­kim kom­post, któ­ry two­rzy się wła­ści­wie sam na usy­pa­nych przez nas pry­zmach kom­po­sto­wych, to tak­że na­sta­wia­ne przez cały se­zon gno­jów­ki ro­ślin­ne, sto­so­wa­ne do na­wo­że­nia i za­bez­pie­cza­nia ro­ślin przed szkod­ni­ka­mi i cho­ro­ba­mi grzy­bo­wy­mi. To rów­nież na­wo­zy od­zwie­rzę­ce, czy­li, mó­wiąc wprost – gno­jów­ki.

Uwa­ga

Gno­jów­ki i na­wo­zy uzy­ski­wa­ne np. ze ściół­ki z ho­dow­li zwie­rząt mu­szą być prze­kom­po­sto­wa­ne, to zna­czy skła­do­wa­ne przy­naj­mniej przez rok przed za­sto­so­wa­niem w ogro­dzie. Świe­ża gno­jo­wi­ca może uszko­dzić de­li­kat­ne ro­śli­ny.

W po­cząt­ko­wej fa­zie wzro­stu ro­śli­ny po­trze­bu­ją przede wszyst­kim na­wo­zów o wy­so­kiej za­war­to­ści azo­tu, któ­ry po­bu­dza wzrost zie­lo­nych czę­ści, czy­li ło­dyg i li­ści. Do­sko­na­ły na­wóz azo­to­wy sta­no­wią ro­śli­ny mo­tyl­ko­we, któ­re war­to wy­siać po zbio­rach jako po­plon, a je­sie­nią prze­ko­pać je i po­zo­sta­wić do wio­sny, azo­tu do­star­czy nam rów­nież prze­kom­po­sto­wa­na tra­wa, któ­rą zbie­ra­my po ko­sze­niu, a do kom­po­stu do­da­je­my po prze­su­sze­niu. Ścię­tej tra­wy mo­że­my użyć też do ściół­ko­wa­nia wie­lu wa­rzyw w okre­sie wzro­stu, ale uwa­ga – nie ściół­ku­je­my samą tra­wą wa­rzyw ko­rze­nio­wych i za­wsze uży­wa­my tra­wy wy­su­szo­nej. Fan­ta­stycz­nie dzia­ła na ro­śli­ny psian­ko­wa­te, czy­li mo­że­my wy­ściół­ko­wać tra­wą np. po­mi­do­ry, pa­pry­kę czy ziem­nia­ki. Dużą za­war­tość azo­tu mają tak­że kozi i owczy obor­nik. Prze­na­wo­że­nie azo­tem przy sto­so­wa­niu na­wo­zów or­ga­nicz­nych zda­rza się bar­dzo rzad­ko. Jak wspo­mi­na­łam wcze­śniej, skład­ni­ki z na­wo­zów na­tu­ral­nych są przy­swa­ja­ne przez ro­śli­ny stop­nio­wo, w mia­rę po­trzeb. Ob­ja­wem nad­mia­ru azo­tu w gle­bie są wy­bu­ja­ły wzrost, wiot­kość ro­śli­ny i zmniej­sze­nie od­por­no­ści na cho­ro­by. Na nie­do­bór tego pier­wiast­ka wska­zu­je żółk­nię­cie li­ści.

Ko­lej­nym, nie­zwy­kle istot­nym skład­ni­kiem gle­by jest fos­for, nie­zbęd­ny dla ob­fi­te­go kwit­nie­nia i za­wią­zy­wa­nia owo­ców. W do­brej gle­bie, próch­ni­czej, w któ­rej re­gu­lar­nie sto­su­je­my kom­post, fos­fo­ru zwy­kle jest do­sta­tecz­na ilość. Je­śli za­uwa­ży­my, że li­ście ro­ślin prze­bar­wia­ją się na ko­lor czer­wo­na­wy, a na­wet bru­nat­no­fio­le­to­wy, ro­śli­na sła­bo kwit­nie – za­zwy­czaj wska­zu­je to na nie­do­bo­ry fos­fo­ru. Naj­lep­szym środ­kiem za­rad­czym bę­dzie za­sto­so­wa­nie wów­czas na­wo­zu z od­cho­dów pta­sich, tzw. ku­rza­ka.

Po­tas od­po­wia­da za pra­wi­dło­wy roz­wój owo­ców, zwięk­sza od­por­ność ro­ślin na cho­ro­by, sty­mu­lu­je roz­rost bulw, ko­rze­ni i owo­ców. Na­tu­ral­ne na­wo­zy z wy­so­ką za­war­to­ścią po­ta­su to np. gno­jów­ka z ży­wo­ko­stu, po­piół drzew­ny, na­wo­zy uzy­ski­wa­ne z glo­nów oraz obor­nik kro­wi i świń­ski (ten ostat­ni nie jest za­le­ca­ny w do­bie ASF). Po­tas w gle­bie sta­je się przy­swa­jal­ny dla ro­ślin dzię­ki dzia­ła­niu mi­kro­or­ga­ni­zmów gle­bo­wych.

Ko­lej­nym nie­zwy­kle istot­nym pier­wiast­kiem jest wapń. Wap­nu­je­my gle­by, kie­dy są zwar­te, nie wy­ka­zu­ją gru­zeł­ko­wa­tej struk­tu­ry, a ro­śli­ny wskaź­ni­ko­we wska­zu­ją na jej nad­mier­ne za­kwa­sze­nie. Po­nad­to waż­ną rolę w roz­wo­ju ro­ślin od­gry­wa­ją też inne pier­wiast­ki, ta­kie jak np. ma­gnez. W pra­wi­dło­wo pro­wa­dzo­nym na­tu­ral­nym ogro­dzie, w zie­mi peł­nej ży­cia i mi­kro­or­ga­ni­zmów, nie po­win­no ich za­brak­nąć.

Jak wi­dać, skład gle­by ma pod­sta­wo­wy wpływ na ja­kość upraw w ogro­dzie i wy­so­kość plo­nów.

Na­wo­zy na­tu­ral­ne

De­cy­du­jąc się na pro­wa­dze­nie ogro­du na­tu­ral­ne­go, sta­ra­my się uni­kać na­wo­zów mi­ne­ral­nych. Je­śli nie mamy do­stę­pu do obor­ni­ka z ho­dow­li zwie­rząt, a nie wy­star­cza nam kom­post i gno­jów­ki na­tu­ral­ne, moż­na ku­pić obor­nik gra­nu­lo­wa­ny lub na­wo­zy typu bio­hu­mus. We wła­snym ogro­dzie mo­że­my sa­mo­dziel­nie przy­go­to­wać na­wo­zy ro­ślin­ne.

Kom­post

Prze­kom­po­sto­wa­ne, czy­li roz­ło­żo­ne od­pad­ki ro­ślin­ne to naj­waż­niej­szy ze sto­so­wa­nych w ogrod­nic­twie na­tu­ral­nym na­wo­zów. War­to za­ło­żyć przy­naj­mniej dwa kom­po­stow­ni­ki lub pry­zmy kom­po­sto­we. Se­gre­gu­jąc od­pad­ki, otrzy­ma­my zie­mię kom­po­sto­wą o od­mien­nych wła­ści­wo­ściach. W moim ogro­dzie są trzy pry­zmy kom­po­sto­we. Pierw­sza słu­ży przede wszyst­kim od­ży­wie­niu gle­by i sta­ram się utrzy­mać w niej pH w gra­ni­cach 6–7, czy­li ide­al­ne dla więk­szo­ści ro­ślin. Za­le­ży mi rów­nież na wy­so­kiej za­war­to­ści omó­wio­nych wy­żej skład­ni­ków od­żyw­czych. Tu­taj wrzu­cam więc su­ro­we od­pad­ki wa­rzyw­ne z kuch­ni, ścię­tą tra­wę, wy­pie­lo­ne chwa­sty, ale bez ko­rze­ni, nie­wy­ko­rzy­sta­ne czę­ści z ze­bra­nych wa­rzyw, sta­rą zie­mię z do­ni­czek, wy­rwa­ne po­krzy­wy, oczy­wi­ście przed wy­kształ­ce­niem na­sion. Moż­na rów­nież wrzu­cać roz­drob­nio­ne czę­ści przy­cię­tych krze­wów z ogro­du, po­rwa­ny na ka­wał­ki nie­bar­wio­ny kar­ton i sza­ry pa­pier. Mo­że­my na kom­post dać go­to­wa­ne od­pad­ki ro­ślin­ne, pod wa­run­kiem jed­nak, że nie mamy pro­ble­mów z obec­no­ścią szczu­rów i/lub kar­czow­ni­ków w ogro­dzie. Pry­zmę kom­po­sto­wą przy­naj­mniej raz na mie­siąc prze­rzu­cam wi­dła­mi, żeby ją na­po­wie­trzyć. Nie wrzu­ca­my na kom­post: od­zwie­rzę­cych od­pad­ków ku­chen­nych, czy­li ko­ści, resz­tek mię­sa itp.

Dru­gą pry­zmę kom­po­sto­wą two­rzą li­ście, zgra­bia­ne w ogro­dzie je­sie­nią. Przy czym je­sie­nią zo­sta­wiam je na ster­tach w za­cisz­nych miej­scach – znaj­du­ją tam zi­mo­we schro­nie­nie drob­ne zwie­rzę­ta. Do­pie­ro póź­ną wio­sną prze­wo­żę li­ście na kom­post. Zie­mia li­ścio­wa zna­czą­co po­pra­wia struk­tu­rę gle­by, spra­wia, że sta­je się ona le­piej prze­pusz­czal­na i nie ma skłon­no­ści do zbi­ja­nia się w gru­dy. Na kom­post li­ścio­wy nie wrzu­ca­my li­ści orze­cha wło­skie­go, dębu ani li­ści za­ka­żo­nych cho­ro­ba­mi grzy­bo­wy­mi lub z drzew za­ata­ko­wa­nych przez szkod­ni­ki skła­da­ją­ce jaja na li­ściach. Ta­kie od­pa­dy pa­li­my lub za­ko­pu­je­my w wy­zna­czo­nym miej­scu ogro­du.

Kom­post o kwa­śnym od­czy­nie to moja trze­cia pry­zma. Tu­taj daję oczy­wi­ście rów­nież nor­mal­ne od­pad­ki ro­ślin­ne, ale wzbo­ga­cam pry­zmę roz­drob­nio­ny­mi ga­łę­zia­mi po­zo­sta­ły­mi po przy­ci­na­niu drzew i krze­wów igla­stych, spa­da­mi ja­błek, po­zo­sta­ło­ścia­mi z ki­szo­nek itp. Nie wrzu­ca­my oczy­wi­ście owo­ców za­ka­żo­nych cho­ro­ba­mi grzy­bo­wy­mi.

Pi­szę o pry­zmach kom­po­sto­wych, a nie o kom­po­stow­ni­kach, po­nie­waż kom­post roz­kła­da się w nich wol­niej, ale w bar­dziej na­tu­ral­ny spo­sób. Nie trze­ba go za­si­lać, np. ku­pu­jąc dżdżow­ni­ce ka­li­for­nij­skie. Pry­zmę za­sie­dlą na­sze ro­dzi­me dżdżow­ni­ce i ro­sów­ki. Znaj­dą tam miej­sce do ży­cia inne owa­dy, ma­ją­ce swój udział w roz­kła­dzie ma­te­rii or­ga­nicz­nej. Nasz kom­post jest wów­czas bo­gat­szy. Je­że­li lu­bi­my ogro­dy upo­rząd­ko­wa­ne, zbij­my z drew­na kom­po­stow­nik, ale bez dna, niech owa­dy mają do nie­go do­stęp. Kie­dy war­to za­in­we­sto­wać w szczel­ne po­jem­ni­ki do kom­po­sto­wa­nia? Za­wsze, gdy mamy mały ogród, ze wszyst­kich stron oto­czo­ny wy­piesz­czo­ny­mi dział­ka­mi są­sia­dów. Unik­nie­my wów­czas wy­rzu­tów, że nasz „ba­ła­gan” psu­je im wi­dok. Szczel­ne po­jem­ni­ki przy­da­dzą się też, gdy za­le­ży nam na cza­sie. Pro­ces roz­kła­du ma­te­rii or­ga­nicz­nej za­cho­dzi w nich szyb­ciej.

Je­że­li kom­post za­czy­na nie­przy­jem­nie pach­nieć, ozna­cza to, że mają miej­sce pro­ce­sy gnil­ne. Albo za­ga­pi­li­śmy się i do kom­po­stu tra­fi­ły od­pad­ki od­zwie­rzę­ce, albo za dużo w nim go­to­wa­nych resz­tek z kuch­ni (żad­nych ma­ka­ro­nów…), albo po­trze­bu­je in­ten­syw­niej­sze­go na­po­wie­trza­nia. Ukła­da­jąc kom­post na pry­zmie lub w kom­po­stow­ni­ku, pa­mię­taj­my o tym, że do­brze jest wszyst­kie skład­ni­ki na­no­sić war­stwa­mi. Czy­li na przy­kład war­stwa obor­ni­ka, war­stwa zie­lo­nych czę­ści ro­ślin, war­stwa resz­tek ku­chen­nych, war­stwa prze­su­szo­nej tra­wy, war­stwa roz­drob­nio­nych kar­to­nów i tak na zmia­nę. Każ­dą war­stwę so­lid­nie pod­le­wa­my. Kom­post musi być wil­got­ny, przy­po­mi­nam też o ko­niecz­no­ści prze­rzu­ca­nia go w celu na­po­wie­trze­nia. Przy­kry­cie pry­zmy przy­spie­szy pro­ces roz­kła­du. Przy­kry­wa­my np. ca­łym kar­to­nem, sta­rym ko­cem – ni­g­dy pla­sti­kiem – do kom­po­stu musi do­cho­dzić po­wie­trze. Niech was nie zdzi­wi, że z cza­sem pry­zma za­cznie ma­leć. W mia­rę roz­kła­du wszyst­ko opa­da, zni­ka­ją też prze­strze­nie po­wietrz­ne mię­dzy skład­ni­ka­mi.

Gno­jów­ki ro­ślin­ne

Czym są gno­jów­ki ro­ślin­ne? To po pro­stu pod­da­ne roz­kła­do­wi zie­lo­ne czę­ści ro­ślin. Z punk­tu wi­dze­nia ogrod­ni­ka, naj­waż­niej­sze są czte­ry ro­dza­je gno­jó­wek: z po­krzy­wy, skrzy­pu, wro­ty­czu i ży­wo­ko­stu. Moż­na na­sta­wić gno­jów­kę mie­sza­ną, ale więk­szą siłę ra­że­nia w ra­zie po­trze­by będą mia­ły gno­jów­ki jed­no­ga­tun­ko­we. Za­wsze mo­że­my je wy­mie­szać…

Wszyst­kie gno­jów­ki przed za­sto­so­wa­niem do pod­le­wa­nia lub do opry­sków na­le­ży roz­cień­czyć w pro­por­cji 1:10 (gno­jów­ka w sto­sun­ku do wody). Wy­ją­tek sta­no­wi gno­jów­ka z wro­ty­czu, któ­rą w przy­pad­ku sil­nej in­wa­zji pa­so­ży­tów na ro­śli­nach roz­cień­cza­my w pro­por­cji 1:8.

Gno­jów­ka z po­krzy­wy

Po­trzeb­ne będą: drew­nia­ny, szkla­ny lub pla­sti­ko­wy po­jem­nik z po­kry­wą (nie może być me­ta­lo­wy, chy­ba że z nie­rdzew­ki albo ze sta­li kwa­so­od­por­nej), zie­lo­ne czę­ści po­krzyw z nie­wy­kształ­co­ny­mi na­sio­na­mi oraz woda.

Ścię­te po­krzy­wy tnie­my na mniej­sze czę­ści i wrzu­ca­my do po­jem­ni­ka, do ⅔ wy­so­ko­ści, za­le­wa­my wodą, zo­sta­wia­jąc tro­chę miej­sca – pod­czas fer­men­ta­cji płyn bę­dzie się bu­rzyć, przy­kry­wa­my, ale tak, żeby do­cho­dzi­ło po­wie­trze. Zo­sta­wia­my na mi­ni­mum 10 dni w na­sło­necz­nio­nym miej­scu. Co­dzien­nie mie­sza­my. Po 10 dniach moż­na za­cząć uży­wać. Uwa­ga. Za­pach jest nie­za­po­mnia­ny…

Gno­jów­ka z po­krzyw sty­mu­lu­je wzrost ro­ślin, wspo­ma­ga roz­wój ko­rzyst­nych mi­kro­or­ga­ni­zmów w gle­bie, do­star­cza ro­śli­nom od­po­wied­niej ilo­ści azo­tu. Nie sto­su­je­my gno­jów­ki z po­krzy­wy w upra­wie fa­so­li, gro­chu, ce­bu­li i czosn­ku.

Gno­jów­ka ze skrzy­pu

Przy­go­to­wu­je­my i sto­su­je­my ją do­kład­nie tak samo jak gno­jów­kę z po­krzy­wy. Czy­li za­le­wa­my wodą ścię­te i lek­ko roz­drob­nio­ne czę­ści ziel­ne skrzy­pu. Gno­jów­ka ze skrzy­pu przede wszyst­kim za­bez­pie­cza ro­śli­ny przed cho­ro­ba­mi grzy­bo­wy­mi, ta­ki­mi jak za­ka­że­nie mącz­nia­kiem praw­dzi­wym czy za­ra­zą ziem­nia­cza­ną. Do gno­jów­ki ze skrzy­pu war­to do­rzu­cić czo­snek, wspo­ma­ga­ją swo­je dzia­ła­nie. Gno­jów­kę ze skrzy­pu mo­że­my sto­so­wać do przy­go­to­wa­nia gle­by pod wy­sa­dze­nie ro­ślin, do pod­le­wa­nia i do opry­sków. Pa­mię­taj­my, że za­wsze na­le­ży ją roz­cień­czyć.

Gno­jów­ka z wro­ty­czu

To nie­zbęd­ne na­rzę­dzie do wal­ki z owa­da­mi pa­so­ży­tu­ją­cy­mi na ro­śli­nach. Po­ma­ga w star­ciu z mszy­cą, opu­chla­kiem i in­ny­mi szkod­ni­ka­mi. W celu zwal­cza­nia opu­chla­ka pod­czas we­ge­ta­cji pod­le­wa­my co­dzien­nie roz­cień­czo­ną gno­jów­ką z wro­ty­czu (moż­na mie­szać z in­ny­mi gno­jów­ka­mi). Pa­so­ży­ty do­li­ścien­ne i by­tu­ją­ce na ło­dy­gach, kwia­tach i owo­cach opry­sku­je­my roz­two­rem z wro­ty­czu. Do­brze dzia­ła po­łą­czo­ny roz­twór gno­jów­ki z wro­ty­czu, czosn­ku i skrzy­pu – za­po­bie­ga wy­kwi­tom cho­rób grzy­bo­wych na czę­ściach ro­ślin za­ata­ko­wa­nych przez pa­so­ży­ty.

Gno­jów­ka z ży­wo­ko­stu

Jest nie­zbęd­na w dru­giej fa­zie roz­wo­ju ro­ślin ko­rze­nio­wych, owo­cu­ją­cych, kwia­tów. Po za­wią­za­niu owo­ców wspo­ma­ga ich wzrost, do­star­cza­jąc ro­śli­nom nie­zbęd­nych skład­ni­ków po­kar­mo­wych, głów­nie po­ta­su. Sto­su­je­my do pod­le­wa­nia w roz­two­rze 1 część gno­jów­ki na 9 czę­ści wody. Ro­bi­my ją tak samo jak po­zo­sta­łe gno­jów­ki – zie­lo­ne czę­ści ro­śli­ny za­le­wa­my wodą i cze­ka­my na fer­men­ta­cję.

Ro­śli­ny ochron­ne

W ogro­dzie na­tu­ral­nym za­miast z che­micz­nych środ­ków owa­do- i grzy­bo­bój­czych ko­rzy­sta­my ze wspar­cia, ja­kie­go udzie­la sama na­tu­ra. Sprzy­ja temu upra­wa współ­rzęd­na, o któ­rej sze­rzej na­pi­szę da­lej, ale rów­nież po­sa­dze­nie lub za­sia­nie w po­bli­żu wa­rzyw ro­ślin o spe­cy­ficz­nych wła­ści­wo­ściach, znie­chę­ca­ją­cych, a nie­kie­dy wręcz od­stra­sza­ją­cych owa­dy pa­so­żyt­ni­cze. Cza­sa­mi za­le­ży nam, żeby pa­so­ży­ty „prze­kie­ro­wać” z ro­ślin upraw­nych na inne, spro­wa­dzo­ne do ogro­du wła­śnie w tym celu. Naj­czę­ściej będą to tzw. chwa­sty, któ­re w tym wy­pad­ku peł­nią po­ży­tecz­ną rolę, kwia­ty i zio­ła.

Szkod­nik

Ro­śli­ny ochron­ne

mrów­ki

la­wen­da, wro­tycz po­spo­li­ty, rosz­pon­ka

pcheł­ki ziem­ne

by­li­ca pio­łun, by­li­ca po­spo­li­ta, mię­ta pie­przo­wa,

mię­ta kę­dzie­rza­wa, sa­ła­ty

ni­cie­nie

ak­sa­mit­ki, na­gie­tek le­kar­ski

mu­chów­ki

ba­zy­lia, orzech wło­ski, wro­tycz po­spo­li­ty

po­ły­śni­ca mar­chwian­ka

ce­bu­le, szczy­pior, czo­snek, szał­wia, rze­żu­cha, pory

bie­li­nek ka­pust­nik

ko­per ogro­do­wy, roz­ma­ryn, szał­wia, mię­ta, ty­mia­nek, by­li­ca pio­łun, by­li­ca po­spo­li­ta, es­tra­gon, po­mi­do­ry, se­ler

mszy­ce

na­stur­cje, la­wen­da, czą­ber, le­bio­da, ko­mo­sa

śli­ma­ki

ce­bu­le, czo­snek, na­stur­cje, hy­zop le­kar­ski, ty­mia­nek, gor­czy­ca, czo­snek

śmiet­ka ce­bu­lan­ka

mar­chew, dzi­ka mar­chew

nor­ni­ce, my­szy, kar­czow­ni­ki

czo­snek, sło­necz­nik, czar­ny bez, ostra pa­pry­ka, sza­chow­ni­ca ce­sar­ska

ston­ka ziem­nia­cza­na

chrzan, wro­tycz po­spo­li­ty, ja­sno­ta

Cho­ro­ba grzy­bo­wa

Ro­śli­ny ochron­ne

mącz­niak praw­dzi­wy

czo­snek, szczy­pior, skrzyp po­lny

rdza po­rzecz­ko­wa

by­li­ca pio­łun, by­li­ca po­spo­li­ta, es­tra­gon

W wie­lu przy­pad­kach nie wy­star­czy tyl­ko za­siać lub po­sa­dzić wska­za­ne w ta­be­lach ro­śli­ny. To mi­ni­ma­li­zu­je ry­zy­ko, jed­nak w nie­sprzy­ja­ją­cych wa­run­kach szkod­ni­ki i cho­ro­by mimo wszyst­ko mogą się po­ja­wić. Wów­czas wkra­cza­my my i na­sze gno­jów­ki. Na cho­ro­by grzy­bo­we sto­su­je­my opry­ski ze skrzy­pu i czosn­ku, na szkod­ni­ki na­sta­wia­my gno­jów­kę z wro­ty­czu, wspo­ma­ga­ją­co sto­su­je­my pod­le­wa­nie i opry­ski z po­zo­sta­łych gno­jó­wek. Do­sko­na­łym środ­kiem po­ma­ga­ją­cym zwal­czać cho­ro­by grzy­bo­we jest ser­wat­ka, czy­li po­zo­sta­łość po zro­bie­niu twa­ro­gu lub sera pod­puszcz­ko­we­go lub twa­ro­gu. Ukwa­szo­na, przy­naj­mniej ty­go­dnio­wa ser­wat­ka, roz­cień­czo­na w pro­por­cjach 1 część ser­wat­ki na 9 czę­ści wody, sto­so­wa­na do pod­le­wa­nia i opry­sków, za­bez­pie­cza ro­śli­ny przed cho­ro­ba­mi grzy­bo­wy­mi, ra­dząc so­bie na­wet z mącz­nia­kiem praw­dzi­wym.

Nie­któ­re z wy­mie­nio­nych w ta­be­lach ro­ślin nie od­stra­sza­ją szkod­ni­ków, ale nie­ja­ko je „przej­mu­ją”. Tak jest z le­bio­dą, któ­ra, ro­snąc przy sa­ła­cie, szpi­na­ku czy in­nych ro­śli­nach upraw­nych, przy­cią­gnie mszy­ce, któ­re po pro­stu pre­fe­ru­ją ich smak…

Upra­wy współ­rzęd­ne

Od­po­wied­nio do­bra­ne są­siedz­two na grząd­kach wa­rzyw­nych to naj­lep­sze za­bez­pie­cze­nie przed szkod­ni­ka­mi i cho­ro­ba­mi ro­ślin. Na ko­lej­nej stro­nie, w ta­be­li, znaj­dzie­cie ko­rzyst­ne ukła­dy na­sa­dzeń oraz wska­zów­ki, ja­kie­go są­siedz­twa uni­kać.

Upra­wia­na ro­śli­na

Wspo­ma­ga­ją­ce

są­siedz­two

Nie­sprzy­ja­ją­ce są­siedz­two

mar­chew

czo­snek, por, ce­bu­la, szczy­pior, ko­per ogro­do­wy, rzod­kiew­ka, rzod­kiew, roz­ma­ryn, szał­wia, skor­zo­ne­ra, sal­se­fia, po­mi­dor, sa­ła­ty, groch, ak­sa­mit­ka

pie­trusz­ka ko­rze­nio­wa, se­ler

se­ler

ogór­ki, fa­so­la, ka­la­fior, ka­la­re­pa, ka­pu­sta, por, po­mi­dor

ziem­nia­ki, sa­ła­ty, mar­chew, pie­trusz­ka

bu­ra­ki

ko­per ogro­do­wy, ogór­ki, cu­ki­nia, ka­pu­sta, ka­la­re­pa, bro­ku­ły, ka­la­fior, ce­bu­la, ko­len­dra

szpi­nak, ziem­nia­ki, po­mi­do­ry, pory

bu­ra­ki li­ścio­we

ko­per ogro­do­wy, ogór­ki, cu­ki­nia, ka­pu­sta, ka­la­re­pa, bro­ku­ły, ka­la­fior, ce­bu­la, ko­len­dra, mar­chew

szpi­nak, ziem­nia­ki, po­mi­do­ry, pory

ce­bu­la

mar­chew, bu­ra­ki, ko­per ogro­do­wy, ko­per wło­ski, ogór­ki, cu­ki­nie, sa­ła­ta, skor­zo­ne­ra, sal­se­fia

czo­snek, szczy­pior, por

cu­ki­nie

mar­chew, bu­ra­ki, ko­per ogro­do­wy, ko­per wło­ski, ogór­ki, sa­ła­ta, skor­zo­ne­ra, sal­se­fia, fa­so­la, na­stur­cja

nic im nie prze­szka­dza…

groch

ogór­ki, ko­per ogro­do­wy, ko­per wło­ski, ka­pu­sta, ka­la­re­pa, bro­ku­ły, ka­la­fior, bruk­sel­ka, mar­chew, cu­ki­nia, rzod­kiew, rzod­kiew­ka

fa­so­la, ce­bu­la, czo­snek, pory, po­mi­do­ry, ziem­nia­ki

fa­so­la

czą­ber, ogór­ki, se­ler, se­ler na­cio­wy, ziem­nia­ki, ka­pu­sta, ka­la­re­pa, bruk­sel­ka, ka­la­fior, bro­ku­ły, sa­ła­ty

czo­snek, ce­bu­la, pory, ko­per wło­ski, ko­per ogro­do­wy

ziem­nia­ki

bób, ka­pu­sta, ka­la­fior, bruk­sel­ka, bro­ku­ły, ka­la­re­pa, chrzan, szpi­nak, mię­ta, ru­mia­nek, na­stur­cje, ak­sa­mit­ki

po­mi­do­ry, dy­nia, se­ler, sło­necz­nik

sa­ła­ta

ko­per, ko­per wło­ski, ka­pu­sta, bro­ku­ły, ka­la­fior, bruk­sel­ka, ka­la­re­pa, mar­chew, mię­ta, bu­ra­ki, po­mi­do­ry

pie­trusz­ka, se­ler

pie­trusz­ka

ko­per ogro­do­wy, ko­per wło­ski, ce­bu­la, czo­snek, pory

sa­ła­ty, se­ler

To ta­be­la wa­rzyw pod­sta­wo­wych. Ge­ne­ral­nie trzy­ma­my się za­sa­dy, że wa­rzy­wa ko­rze­nio­we od­dzie­la­my li­ścia­sty­mi, nie sa­dzi­my obok sie­bie wa­rzyw z jed­nej ro­dzi­ny, np. bruk­sel­ki obok ka­pu­sty, po­mi­do­rów obok ziem­nia­ków. Mi­ni­ma­li­zu­je­my wów­czas ry­zy­ko prze­cho­dze­nia z jed­nych ro­ślin na dru­gie szkod­ni­ków i cho­rób grzy­bo­wych.

Pło­do­zmian

Pa­mię­ta­cie z lek­cji hi­sto­rii opo­wieść o trój­po­lów­ce? W cza­sach „przed­opry­sko­wych”, kie­dy upra­wia­ją­cy zie­mię chło­pi chcie­li uzy­skać lep­sze plo­ny, sto­so­wa­li wła­śnie tzw. trój­po­lów­kę, czy­li dzie­li­li pole na trzy czę­ści. Na jed­nej sia­li je­den ga­tu­nek zbo­ża, na dru­gim upra­wia­li co in­ne­go, a trze­cia część od­po­czy­wa­ła. Dzię­ki temu gle­ba nie wy­ja­ła­wia­ła się, na­stę­pu­ją­ce po so­bie w ko­lej­nych la­tach ro­śli­ny ko­rzy­sta­ły na tym i plo­ny były ob­fi­te. Po­dob­ną za­sa­dę sto­su­je­my w ogro­dzie. To wła­śnie pło­do­zmian. Nie jest tak pro­sty, jak w przy­pad­ku pola po­dzie­lo­ne­go na trzy czę­ści. My dzie­li­my nasz ogród wa­rzyw­ny na grząd­ki i pla­nu­je­my, ja­kie ro­śli­ny wy­sie­je­my i po­sa­dzi­my. Aby za­pro­jek­to­wać ogród wa­rzyw­ny pra­wi­dło­wo, po­win­ni­śmy znać po­szcze­gól­ne gru­py upra­wia­nych wa­rzyw i ich wy­ma­ga­nia.

Więk­szość wa­rzyw lubi gle­by o neu­tral­nym pH, czy­li w gra­ni­cach 6–7, ży­zne i prze­pusz­czal­ne. Przy­go­to­wa­li­śmy zie­mię na grząd­kach, ko­rzy­sta­jąc z na­tu­ral­nych na­wo­zów. Te­raz, kie­ru­jąc się za­sa­da­mi upra­wy współ­rzęd­nej, mo­że­my za­cząć pla­no­wać wy­siew od­po­wied­nich grup wa­rzyw. Ce­lo­wo uży­wam okre­śle­nia „gru­pa”, bo nie za­wsze na tych sa­mych grząd­kach będą ro­sły ro­śli­ny z tej sa­mej ro­dzi­ny sys­te­ma­tycz­nej.

Wa­rzy­wa ko­rze­nio­we

Na­le­żą do nich wszyst­kie te, któ­rych ko­rze­nie i bul­wy sta­no­wią na­sze zbio­ry. Będą to za­tem: pie­trusz­ka, mar­chew­ka, pa­ster­nak, ziem­nia­ki, bu­ra­ki, skor­zo­ne­ra, sal­se­fia, rze­pa. Bo­ta­nicz­nie na­le­żą do róż­nych ro­dzin, ale łą­czy je jed­no – zja­da­my te czę­ści ro­ślin, któ­re ro­sną pod zie­mią. Wy­ma­ga­ją lek­kiej, próch­ni­czej, peł­nej skład­ni­ków po­kar­mo­wych gle­by. Wa­rzy­wa ko­rze­nio­we sa­dzi­my na grząd­kach po ka­pust­nych.

Wa­rzy­wa ka­pust­ne

W tym przy­pad­ku jest ła­twiej, bo więk­szość z nich fak­tycz­nie na­le­ży do tej sa­mej ro­dzi­ny. To oczy­wi­ście wszyst­kie od­mia­ny ka­pu­sty, ka­la­fior, bro­ku­ły, bruk­sel­ka, musz­tar­dow­ce (re­we­la­cyj­ne do sa­ła­tek i mro­zo­od­por­ne wa­rzy­wo), ka­la­re­pa, jar­muż, rzod­kiew­ka. Też lu­bią gle­bę ży­zną, do­brze na­wie­zio­ną kom­po­stem i gno­jów­ką z po­krzy­wy, ale po­trze­bu­ją dużo azo­tu w gle­bie, więc ła­twiej im bę­dzie, je­śli w ko­lej­nym roku po­sa­dzi­my je na grząd­ce po ro­śli­nach strącz­ko­wych. Pa­mię­taj­cie, że ka­pust­ne po­trze­bu­ją w okre­sie wzro­stu dużo świa­tła. W miej­scu za­cie­nio­nym będą wiot­kie i nad­mier­nie wy­bu­ja­łe. Je­dy­nie ka­la­fior nie prze­pa­da za bez­po­śred­nim na­sło­necz­nie­niem, od któ­re­go żółk­nie.

Wa­rzy­wa strącz­ko­we

Czy­li groch, fa­so­la, bób. Na­le­żą do bo­ta­nicz­nej ro­dzi­ny bo­bo­wa­tych, zwa­nych też mo­tyl­ko­wy­mi, z uwa­gi na kształt kwia­tów. Wy­kształ­ca­ją głę­bo­ki układ ko­rze­nio­wy i moc­no roz­ro­śnię­te ko­rze­nie bro­daw­ko­wa­te. To za­słu­ga sym­bio­zy tych ro­ślin z bak­te­ria­mi bro­daw­ko­wy­mi wy­stę­pu­ją­cy­mi w gle­bie. Dzię­ki tej współ­pra­cy wszyst­kie mo­tyl­ko­we po­bie­ra­ją wol­ny azot z po­wie­trza i ma­ga­zy­nu­ją go w ko­rze­niach. Po zbio­rze war­to zo­sta­wić reszt­ki na grząd­ce, by roz­ło­ży­ły się do na­stęp­ne­go se­zo­nu, a na miej­scu po nich wy­siać wła­śnie wa­rzy­wa ka­pust­ne, któ­re tego azo­tu szcze­gól­nie po­trze­bu­ją. Po­nie­waż ro­śli­ny strącz­ko­we są zdol­ne do sa­mo­dziel­ne­go po­bie­ra­nia azo­tu, mo­że­my sa­dzić je na grząd­kach po żar­łocz­nych wa­rzy­wach ko­rze­nio­wych.

Po­zo­sta­łe wa­rzy­wa nie mają tak ja­sno spre­cy­zo­wa­nych pre­fe­ren­cji. Mo­że­my je siać zgod­nie z za­sa­da­mi upra­wy współ­rzęd­nej, na za­go­nach po do­wol­nej gru­pie ro­ślin. Waż­ne, żeby nie wy­sie­wać ich co roku w tym sa­mym miej­scu.

Je­że­li ma­cie taką moż­li­wość, na wszyst­kich grząd­kach po zbio­rach wcze­snych wa­rzyw, ze­bra­nych do koń­ca sierp­nia, war­to wy­siać jako po­plon np. fa­ce­lię, któ­ra też na­le­ży do ro­ślin mo­tyl­ko­wych i po­zo­sta­wio­na na grząd­kach do wio­sny roz­ło­ży się, za­opa­tru­jąc gle­bę w skład­ni­ki od­żyw­cze oraz bez­cen­ny azot.

Pło­do­zmian w pi­guł­ce

I rok: ko­rze­nio­we – II rok: strącz­ko­we – III rok: ka­pust­ne – IV rok: wszyst­kie inne. I za­czy­na­my od po­cząt­ku.

Pod­nie­sio­ne za­go­ny wa­rzyw­ne

Pod­wyż­szo­ne grząd­ki z za­pro­jek­to­wa­nym sta­ran­nie przez nas pod­ło­żem sta­no­wią bar­dzo wy­god­ną al­ter­na­ty­wę dla za­go­nów tra­dy­cyj­nych, gdzie sie­je­my wa­rzy­wa lub sa­dzi­my pod­ro­śnię­te sa­dzon­ki. Grząd­ki wznie­sio­ne, dzię­ki przy­go­to­wa­ne­mu od­po­wied­nio pod­ło­żu i ściół­ko­wa­niu, wy­ma­ga­ją zde­cy­do­wa­nie mniej pod­le­wa­nia, nie trze­ba ich co roku prze­ko­py­wać, a upra­wa współ­rzęd­na i sto­so­wa­ny pło­do­zmian po­zwa­la­ją zre­du­ko­wać pra­ce przy nich do mi­ni­mum. Naj­częst­sze są grząd­ki two­rzo­ne w zro­bio­nych spe­cjal­nie skrzy­niach, wy­peł­nio­nych pod­ło­żem. Ten typ jest szcze­gól­nie po­pu­lar­ny w An­glii, gdzie, jak wia­do­mo, ogrod­nic­two to „sport na­ro­do­wy”. Dużo ła­twiej­sze do zro­bie­nia i tań­sze są tzw. za­go­ny wa­ło­we, któ­re two­rzy­my, ukła­da­jąc war­stwa­mi po­szcze­gól­ne ele­men­ty pod­ło­ża.

Za­go­ny wa­ło­we

Pro­jek­to­wa­nie wa­rzyw­ni­ka w ten spo­sób jest cha­rak­te­ry­stycz­ne dla ogro­dów per­ma­kul­tu­ro­wych. Po­sia­da­nie za­go­nów wa­ło­wych nie ozna­cza jed­nak, że mamy ogród per­ma­kul­tu­ro­wy. Per­ma­kul­tu­ra jest po­ję­ciem dużo bar­dziej zło­żo­nym, a ogród per­ma­kul­tu­ro­wy sta­no­wi pew­ną ca­łość – ra­dzą­cy so­bie, na­tu­ral­ny, eko­lo­gicz­ny eko­sys­tem. To za­gad­nie­nie na od­dziel­ną ob­szer­ną pu­bli­ka­cję. My, mó­wiąc o za­go­nach wa­ło­wych, wpro­wa­dza­my do na­tu­ral­ne­go ogro­du tyl­ko je­den z ele­men­tów per­ma­kul­tu­ry. Dla­cze­go war­to za­dać so­bie trud i stwo­rzyć ta­kie grząd­ki? Przede wszyst­kim oszczę­dzą nam pra­cy i za­bie­gów przy ro­śli­nach w przy­szło­ści, ła­twiej bę­dzie ochro­nić upra­wy przed kre­ta­mi, nor­ni­ca­mi i kar­czow­ni­ka­mi. W su­chych la­tach, a su­sza to ostat­ni­mi cza­sy prze­kleń­stwo ogrod­ni­ków i rol­ni­ków, dzię­ki od­po­wied­nim war­stwom pod­ło­ża i ściół­ko­wa­niu, ro­śli­ny ra­dzą so­bie nie­mal bez pod­le­wa­nia. Za­tem – do dzie­ła.

Je­śli cho­dzi o wy­mia­ry, to naj­waż­niej­sza jest sze­ro­kość – po­win­na wy­no­sić 140–150 cm. Dzię­ki temu bez tru­du z każ­dej stro­ny bę­dzie­my w sta­nie do­się­gnąć do środ­ka. Po­szcze­gól­ne za­go­ny od­dzie­la­my wy­god­ny­mi ścież­ka­mi. Wy­so­kość za­zwy­czaj nie prze­kra­cza 50 cm. Tyle zaj­mu­ją po­szcze­gól­ne war­stwy.

Nie mu­si­my usu­wać pierw­szej, za­chwasz­czo­nej war­stwy zie­mi. Wy­zna­cza­my za po­mo­cą pa­ty­ków i sznur­ka za­rys grząd­ki i wy­kła­da­my całą jej po­wierzch­nię gru­bym kar­to­nem. Po­łóż­my na­wet dwie war­stwy. Dzię­ki temu przy­kry­te chwa­sty nie mają szans prze­bić się do po­wierzch­ni. Na to kła­dzie­my mniej lub bar­dziej sta­ran­nie ści­słą krat­kę z do­syć gru­bych ga­łę­zi. To za­bez­pie­cze­nie przed nor­ni­ca­mi, kre­ta­mi i kar­czow­ni­ka­mi. Moż­na oczy­wi­ście po­ło­żyć siat­kę pla­sti­ko­wą, ja jed­nak nie lu­bię pla­sti­ku w ogro­dzie, uwa­żam, że do na­tu­ral­ne­go ogro­du po pro­stu nie pa­su­je i nie chcę, by czą­stecz­ki pla­sti­ku zna­la­zły się w gle­bie. Na krat­kę wy­sy­pu­je­my świe­ży lub prze­kom­po­sto­wa­ny obor­nik. Ro­śli­ny nie będą mia­ły bez­po­śred­nie­go kon­tak­tu ze świe­żym obor­ni­kiem, więc nie po­pa­li ko­rze­ni, a zwięk­szy cie­pło w grząd­ce. Na obor­nik sy­pie­my war­stwę sło­my lub ze­szło­rocz­nych li­ści (za wy­jąt­kiem li­ści dębu i orze­cha wło­skie­go). Oczy­wi­ście, eli­mi­nu­je­my też li­ście ska­żo­ne cho­ro­ba­mi grzy­bo­wy­mi. Tę su­chą war­stwę może sta­no­wić też mie­sza­ni­na pod­su­szo­nej, ścię­tej tra­wy i resz­tek z zie­lo­nych czę­ści ro­ślin, mogą to być roz­dro­bio­ne zręb­ki, ale nie z drzew igla­stych. Te­raz wy­sy­pu­je­my już gru­bą war­stwę zie­mi kom­po­sto­wej. To po­karm dla na­szych ro­ślin. Może to być tak­że zie­mia ogro­do­wa wy­mie­sza­na z bo­ga­tym kom­po­stem lub z do­brze prze­kom­po­sto­wa­nym obor­ni­kiem. Na wierzch zno­wu sy­pie­my war­stwę sło­my. To ściół­ka. Dzię­ki temu nie będą na na­szych za­go­nach ro­sły chwa­sty. Tak przy­go­to­wa­ne grząd­ki ob­fi­cie pod­le­wa­my. Bez­po­śred­nio w ściół­kę mo­że­my wy­sa­dzić, dy­nię, ogór­ki, cu­ki­nie. Ja ro­bię do­łek w ściół­ce, do­sy­pu­ję tam zie­mi i wy­sie­wam na­sio­na w tak przy­go­to­wa­nym miej­scu. Oczy­wi­ście, pla­nu­jąc na­sa­dze­nia i wy­siew, sto­su­je­my za­sa­dy upra­wy współ­rzęd­nej. Moż­na rów­nież „po­sza­leć” i zro­bić grząd­ki nie­jed­no­rod­ne, wów­czas na jed­nej wy­sie­wa­my lu­bią­ce swo­je to­wa­rzy­stwo wa­rzy­wa, zio­ła i kwia­ty. Wy­glą­da to bar­dzo ma­low­ni­czo, a ro­śli­ny, nie ro­snąc w mo­no­kul­tu­rze, są mniej na­ra­żo­ne na cho­ro­by i szkod­ni­ki, wła­ści­we dla po­szcze­gól­nych ga­tun­ków.

Grząd­ki pod­nie­sio­ne, skrzyn­ko­we

Ta me­to­da pro­wa­dze­nia ogro­du wa­rzyw­ne­go do­sko­na­le spraw­dza się za­rów­no w du­żych ogro­dach na­tu­ral­nych, jak i w ogród­kach miej­skich i pod­miej­skich, a na­wet na bal­ko­nach i ta­ra­sach. Pierw­szy krok to bu­do­wa skrzyń pod upra­wy. Naj­trwal­sze będą skrzy­nie mu­ro­wa­ne. Czas ich się nie­mal nie ima i zbu­do­wa­ne raz, prze­trwa­ją lata, bez in­ge­ren­cji z na­szej stro­ny. Do­brym, lecz zde­cy­do­wa­nie mniej trwa­łym ma­te­ria­łem jest drew­no. Drew­nia­ne skrzy­nie z twar­de­go drew­na, na przy­kład z dębu, prze­trwa­ją bez pro­ble­mu kil­ka lat. Je­że­li nie za­mie­rza­my prze­no­sić grzą­dek, kon­struk­cję wzmoc­ni umo­co­wa­nie jej do za­be­to­no­wa­nych na sta­łe w grun­cie na­roż­nych ką­tow­ni­ków. Do ką­tow­ni­ków przy­krę­ca­my od­po­wied­niej dłu­go­ści de­ski. Ży­wot­ność de­sek prze­dłu­ży wy­bi­cie ich od we­wnątrz fo­lią ogrod­ni­czą. Je­śli nie chce­my two­rzyć w ogro­dzie sta­łych, be­to­no­wych kon­struk­cji, ką­tow­ni­ki za­ko­pu­je­my w grun­cie, ro­biąc wo­kół nich dre­naż z ka­mie­ni lub żwi­ru – za­po­bie­gnie to gro­ma­dze­niu się wody i prze­dłu­ży ży­wot drew­nia­nych ele­men­tów kon­struk­cji. Tak za­mo­co­wa­ną w grun­cie skrzy­nię bez pro­ble­mów mo­że­my prze­nieść w na­stęp­nym se­zo­nie na inne miej­sce. Naj­tań­sza wer­sja to skrzyn­ki zbi­te z pa­let. Ich trwa­łość rzad­ko kie­dy prze­kra­cza trzy lata. W tym przy­pad­ku zde­cy­do­wa­nie war­to za­bez­pie­czyć je od we­wnątrz gru­bą fo­lią.

Skrzy­nie bu­do­wa­ne na grun­cie nie mu­szą mieć dna – pod­ło­że wy­kła­da­my gru­bą war­stwą kar­to­nu, na kar­ton da­je­my ga­łę­zie (po­dob­nie jak w za­go­nach wa­ło­wych), po­tem prze­kom­po­sto­wa­ny obor­nik, sło­ma i gru­ba war­stwa do­brej zie­mi. Tu­taj rów­nież war­to sto­so­wać ściół­ko­wa­nie, któ­re za­po­bie­ga wzro­sto­wi chwa­stów i wy­su­sze­niu gle­by. Grząd­ki skrzyn­ko­we są też trud­niej­sze do zdo­by­cia dla śli­ma­ków. Z mo­je­go do­świad­cze­nia wy­ni­ka, że je­że­li mamy pro­ble­my z in­wa­zją śli­ma­ków, sło­ma się nie spraw­dzi. Wy­ściół­kuj­my wów­czas gru­bym żwi­rem lub kar­to­nem.

Po­dob­nie jak w przy­pad­ku za­go­nów wa­ło­wych, opty­mal­na sze­ro­kość skrzyń to 140–150 cm, a wy­so­kość oko­ło 60 cm. Nie trze­ba się wów­czas schy­lać i moż­na wy­god­nie oprzeć się o kra­wę­dzie przy pra­cach pie­lę­gna­cyj­nych i zbio­rze. Wy­siew oczy­wi­ście zgod­nie z za­sa­da­mi upra­wy współ­rzęd­nej i pło­do­zmia­nem.

Wy­siew na­sion

Na­sio­na wy­sie­wa­my zgod­nie z in­for­ma­cją umiesz­czo­ną na opa­ko­wa­niu. War­to za­ło­żyć so­bie „ze­szyt ogro­do­wy”, w któ­rym ry­su­je­my (mniej lub bar­dziej uda­nie) plan na­sa­dzeń, pro­jek­tu­je­my ra­ba­ty, za­pi­su­je­my pra­ce wy­ko­ny­wa­ne w ogro­dzie. Dzię­ki temu, je­śli ze­chce­my pod ko­niec se­zo­nu ze­brać na­sio­na, aby w przy­szłym roku mieć wła­sne – bę­dzie­my wie­dzieć, kie­dy i gdzie sia­li­śmy daną od­mia­nę. Nie­któ­re wa­rzy­wa wy­sie­wa­my wprost do grun­tu. Wów­czas cze­ka­my na w mia­rę cie­płe dni. Zie­mia musi zdą­żyć się na­grzać, żeby na­sio­na mo­gły wy­kieł­ko­wać. Sie­je­my zgod­nie z ka­len­da­rzem księ­ży­co­wym. Nie, to nie prze­sąd. Z prak­ty­ki ogrod­ni­czej wy­ni­ka, że na­sio­na szyb­ciej kieł­ku­ją, kie­dy księ­ży­ca przy­by­wa. Za­wsze po wy­sia­niu grząd­ki na­le­ży pod­lać, ale uwa­ga – roz­pro­szo­nym stru­mie­niem wody, żeby nie na­ru­szyć miejsc, gdzie sia­li­śmy. Zbio­ry przy­spie­szy wcze­śniej­szy wy­siew na roz­sa­dy. Ide­al­nie by­ło­by mieć szklar­nię. Nie mamy? Szy­ku­je­my miej­sca na pa­ra­pe­tach i pod­sta­wio­nych pod okna sto­li­kach. Sie­je­my nie wcze­śniej niż w mar­cu. Po pro­stu musi już być spo­ro słoń­ca, ina­czej de­li­kat­ne siew­ki po wy­kieł­ko­wa­niu będą się wy­cią­gać do świa­tła. Wy­ro­sną cien­kie i de­li­kat­ne. Pod wy­siew zie­mia musi być lek­ka, prze­pusz­czal­na. Zie­mię kom­po­sto­wą war­to wy­mie­szać z drob­nym żwir­kiem lub pia­skiem. Nie opła­ca się ku­po­wać pla­sti­ko­wych pa­le­tek do wy­sie­wu. Są bar­dzo nie­trwa­łe, pę­ka­ją, nie spraw­dza­ją się w prak­ty­ce. Moż­na ku­pić małe do­nicz­ki lub pa­le­ty pa­pie­ro­we. Ale po co ku­po­wać? Dla sie­wek o de­li­kat­nym, ale roz­le­głym sys­te­mie ko­rze­nio­wym do­sko­na­łe są pa­le­ty do ja­jek. Z kar­to­nu. Zbie­ra­my je cały rok, wio­sną będą jak zna­lazł. Dla ro­ślin o głęb­szych ko­rze­niach spraw­dzą się pa­pie­ro­we rur­ki po pa­pie­rze to­a­le­to­wym. Sie­ję w nich strącz­ko­we i ka­pust­ne. Sto­su­jąc ta­kie roz­wią­za­nia, uni­ka­my ry­zy­ka uszko­dze­nia sys­te­mu ko­rze­nio­we­go przy wy­sa­dza­niu do grun­tu. Sa­dzi­my ra­zem z kar­to­nem – roz­ło­ży się. Po­dob­nie ro­bi­my z roz­sa­da­mi z pa­let do ja­jek. Dzie­li­my pa­le­ty i każ­dą ro­śli­nę sa­dzi­my ra­zem z czę­ścią, w któ­rej wy­ro­sła. Pa­mię­taj­my, że roz­sa­dy wraż­li­we na mróz wy­sa­dza­my do grun­tu do­pie­ro w maju, a do­kład­nie po tzw. zim­nych ogrod­ni­kach i zim­nej Zo­ś­ce. Zim­ni ogrod­ni­cy to św. Pan­kra­cy, św. Ser­wa­cy i św. Bo­ni­fa­cy. Imie­ni­ny tych pa­tro­nów przy­pa­da­ją ko­lej­no 12, 13 i 14 maja. Zo­fia ob­cho­dzi swo­je świę­to 15 maja. Do­pie­ro po tej da­cie pra­wie nie ma ry­zy­ka noc­nych przy­mroz­ków.

Do­brym miej­scem do wy­sie­wu na­sion na roz­sa­dy są też in­spek­ty, czy­li drew­nia­ne po­jem­ni­ki, skie­ro­wa­ne w stro­nę słoń­ca, pod­wyż­szo­ne w tyl­nej czę­ści i niż­sze z przo­du, przy­kry­te szkłem w ra­mach. Naj­lep­sze pod­ło­że do in­spek­tów two­rzy dany na dno świe­ży obor­nik, nad nim war­stwa sło­my i do­pie­ro na to war­stwa zie­mi pod wy­siew – prze­pusz­czal­nej, naj­le­piej kom­po­sto­wej zmie­sza­nej z pia­skiem lub drob­nym żwi­rem. Świe­ży obor­nik za­pew­nia cie­pło od stro­ny pod­ło­ża, a prze­szkle­nia cie­pło od góry. Na noc in­spek­ty za­my­ka­my, na dzień lek­ko uchy­la­my, a w ostat­nich dwóch ty­go­dniach przed wy­sa­dze­niem do grun­tu, je­śli po­go­da na to po­zwa­la i nie jest bar­dzo zim­no, zo­sta­wia­my je na dzień sze­ro­ko otwar­te. Roz­sa­dy przed wy­sa­dze­niem mu­szą przy­zwy­cza­ić się do chło­du i trze­ba je po pro­stu za­har­to­wać. Do­ty­czy to wszyst­kich roz­sad, nie­za­leż­nie od tego, gdzie je upra­wia­li­śmy.

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej

Spis treści

Karta tytułowa

Karta redakcyjna

WSTĘP

CZĘŚĆ PIERWSZA: SAMOWYSTARCZALNOŚĆ W DOMU I W OGRODZIE

OGRÓD WIEJSKI

Permakultura

Gleba

Nawozy naturalne

Rośliny ochronne

Uprawy współrzędne

Płodozmian

Podniesione zagony warzywne

OGRÓD W POJEMNIKACH

Uprawa warzyw na tarasach i balkonach

Kompost domowy

Uprawa warzyw na parapetach

Sposób na ziemniaki

Podłoże po sezonie

OGRODY SPOŁECZNE

A może u rolnika?

ZIOŁA W DOMU I W OGRODZIE

Dziko rosnące rośliny użytkowe i ich właściwości

Zioła uprawne

ZIOŁOWA KOSMETYCZKA

Toniki ziołowe

Maceraty olejowe

Kremy do pielęgnacji skóry twarzy

Kremy z dodatkiem emulgatorów

Maści lecznicze

Kremy z dodatkiem mleka lub serwatki

Mleczka roślinne

KĄPIEL? NATURALNIE…

Sprzęty potrzebne do wytwarzania domowych kosmetyków kąpielowych i mydeł

Składniki domowych kosmetyków do mycia

DOMOWA APTECZKA

Na przeziębienie, grypę i inne infekcje dróg oddechowych

Choroby układu pokarmowego

Schorzenia wątroby i trzustki

Choroby kobiece

Problemy skórne

Zranienia

Oparzenia

Użądlenia owadów

Hemoroidy i żylaki

Problemy z układem moczowym

Zioła bezpieczne dla dzieci

NATURALNIE CZYSTY DOM

Zestaw podstawowy

Mydło potasowe

Mydło kokosowe

Środki do mycia naczyń i powierzchni

CZĘŚĆ DRUGA: SAMOWYSTARCZALNOŚĆ W KUCHNI

PIECZYWO

Prozdrowotne właściwości pieczywa na zakwasie

Co to jest zakwas i jak go zrobić

Wypiek chleba

Pieczywo bezglutenowe

WĘDLINY DOMOWE I INNE WĘDZONKI

Sprzęty domowego masarza

Wybór mięsa na wędliny domowe

Peklowanie mięsa

Przepisy

NABIAŁ I SERY

Pasteryzacja mleka i chłodzenie

Mleko ze sklepu

Sprzęty serowara i inne przydasie, czyli co jest potrzebne do warzenia sera w domu

Bakterie serowarskie

Podpuszczka

Solenie

Twarogi i inne przetwory z mleka

KISZONKI

Prozdrowotne właściwości kiszonek

Przepisy

OCTY DOMOWE

Fermentacja octowa

Rodzaje octów

Przepisy

PRZETWORY SUBIEKTYWNIE

WYRÓB DOMOWYCH ALKOHOLI

Piwa domowe

Wina

Nalewki

BIBLIOGRAFIA

SPIS PRZEPISÓW