Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wydarzenia ostatnich miesięcy budzą myśl, że trzeba dążyć do samowystarczalności.
Choć na pierwszy rzut oka wydaje się ona abstrakcją możliwą do
osiągnięcia jedynie przez osoby mieszkające na wsi i posiadające wielkie
pola, trzeba pamiętać, że również niewielkie mieszkanie w mieście daje nam
szerokie możliwości. Nie mając innego wyjścia na balkonie w Gdańsku uprawiałam
swego czasu pomidory, fasolkę, paprykę, groszek cukrowy, cebulę
i rzodkiewkę, nie wspominając o różnorodnych ziołach, które opanowały też
kuchenny parapet.
Wiele rzeczy jesteśmy w stanie robić samodzielnie – wiedza zawarta w tej
książce pomoże ci stać się SAMOWYSTARCZALNYM.
Jak uprawiać pomidory na balkonie?
Z czego produkować własne kosmetyki?
Które zioła wzmacniają układ odpornościowy?
Jak zrobić zakwas do chleba?
Jak w naturalny sposób chronić rośliny przez szkodnikami?
Co zrobić z odpadkami kuchennymi?
Jakie zioła i warzywa wyrosną na parapecie?
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 314
Autorka: Joanna Włodarska
Redakcja: Joanna Kułakowska-Lis
Projekt graficzny i wykonanie okładki: Anna Jamróz
Korekta: Katarzyna Zioła-Zemczak
Skład i makieta: Izabela Kruźlak
Zdjęcia na okładce:
Shutterstock.com Leonidovich, Madlen, KarinaKlachuk
Zdjęcia:
Agnieszka Kopczyńska
Agnieszka Olejniczak
Anna Arana
Joanna Włodarska
Patrycja Sołtysik
Shutterstock.com
Wikipedia: (Messerwoland, Na Podstawie Grafiki Użytkownika Rainer Zenz), (Tsyganov Sergey Forsythia Форзиция Цветет на фоне неба_CC BY-SA 4.0), (AvLieshout Treurwilg (salix)_CC BY-SA 4.0), (H. Zell Equisetum arvense 001_CC BY-SA 3.0), (AnRo0002_20130711Ampfer Hockenheim3_CC0)
Wojciech Krefft
Grafika: BlueRingMedia (Shutterstock.com)
Redaktor prowadząca: Maria Łakomik
Kierownik redakcji: Agnieszka Górecka
© Copyright by Joanna Włodarska
© Copyright for this edition by Wydawnictwo Pascal
Wszelkie prawa zastrzeżone. Żadna część tej książki nie może być powielana lub przekazywana w jakiejkolwiek formie bez pisemnej zgody wydawcy, za wyjątkiem recenzentów, którzy mogą przytoczyć krótkie fragmenty tekstu.
Bielsko-Biała 2020
Wydawnictwo Pascal Sp. z o.o.
ul. Zapora 25
43-382 Bielsko-Biała
tel. 338282828, fax 338282829
pascal@pascal.pl,www.pascal.pl
ISBN 978-83-8103-679-5
Przygotowanie eBooka: Mariusz Kurkowski
WPoradniku gospodyni wiejskiej wydanym w 1946 roku i wznawianym kilkakrotnie w zawrotnych nakładach 50 tys. egzemplarzy znalazły się wskazówki dotyczące prowadzenia gospodarstwa wiejskiego, uprawy ogrodu, hodowli zwierząt, liczne przepisy na przetwory, porady, w jaki sposób przechowywać zebrane plony. Były tam także informacje o ziołach, niezbędnych dla zdrowia rodziny, wskazówki dotyczące zdrowia i udzielania pierwszej pomocy. Ważne miejsce zajęły porady związane z nauką szycia, robieniem na drutach czy szydełku. Jednym słowem – pełna samowystarczalność. Ta wiedza z biegiem czasu niemal zanikła. Wydawała się archaiczna i niepotrzebna.
Pamiętajmy jednak, że wówczas miasta wyglądały inaczej. Przy wielu kamienicach i domach były ogródki, w których ludzie mogli uprawiać warzywa. Często stały tam niewielkie budynki gospodarcze, a w nich, na własne potrzeby, hodowano tuczniki, króliki, drób. Pamiętam, że jeszcze w czasach mojego dzieciństwa (jak to mówią, późny Gierek) na tyłach wielorodzinnych domów przy ulicy Brzeskiej w Elblągu funkcjonowały ogródki. Mój dziadek zawsze trzymał tam parę kur, często gościła też dobrze traktowana świnia, sąsiad miał króliki, a dzieciaki… raj. Oczywiście, główną przyczyną były problemy z zaopatrzeniem i przyzwyczajenia ludzi, którzy którzy ze wsi przenosili się do miast. Pomni życiowych zawirowań, chcieli być samowystarczalni. Teraz w dawnych ogródkach stoją garaże… I wydawało się, że w dobie dostępności wszystkich produktów wytwarzanie własnej żywności to zamierzchłe czasy. A jednak w tym szaleńczo pędzącym świecie obudziła się w nas potrzeba powrotu do naturalnie produkowanej żywności. Zdrowej, ekologicznej i własnej. Coraz więcej osób chce dążyć także do samowystarczalności i mieć pewność, że to, co jemy, co dajemy naszym dzieciom i rodzinie, jest pełnowartościowym pożywieniem.
Jeśli mieszkacie na wsi, będzie wam łatwiej. Nawet jeżeli do tej pory nie uprawialiście ogrodu użytkowego, zawsze można zacząć to robić. Jeżeli mieszkacie w mieście i macie choćby kawałeczek dostępnej ziemi – też nic nie stoi na przeszkodzie. A może warto porozmawiać z zarządami spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, by takie miejsca wydzielić i wrócić do idei ogrodów społecznych? Wspólne „zrastanie się z matką ziemią” to fantastyczny sposób na integrację. Macie tylko balkony? – wszystko przed wami. Na balkonie można urządzić miniogród warzywny w skrzynkach i zastosować podłoże właściwe dla upraw permakulturowych. Nastawić własny kompost, zrobić naturalne, roślinne środki ochrony roślin, zawsze mieć dostęp do świeżych ziół i przynajmniej niektórych warzyw. W workach udaje się uprawa ziemniaków. Parapety dają mniej opcji, ale i tam można przecież wysiać dobroczynne zioła, pietruszkę, marchewkę, pomidory koktajlowe. A może system donic montowanych na ścianie? Powierzchnia upraw nam się wówczas zwiększy.
Następny temat to własne przetwory. Dawniej w każdym domu stała bateria słoików, w których czekały na swoją kolej buraczki, fasolka, marchewka z groszkiem, ogórki w różnych smakach, dżemy, powidła, kiszonki. W ostatnich latach zwykliśmy wszystko kupować. Oczywiście, niejedna gospodyni (to bardzo niefeministyczne słowo, ale doprawdy, chyba jedyne właściwe…) nadal z radością latem i jesienią zamieniała kuchnię w przetwórnię owoców i warzyw, z ogromną frajdą wyczarowując smakowitości pełne witamin, czasami przygotowując tyle słoików, że spokojnie dałoby się wykarmić przez rok rodzinę oraz bliższych i dalszych sąsiadów. Warto wrócić do tego zwyczaju.
Kolejną niezwykle ważną umiejętnością jest pieczenie własnego chleba. Zakwas chlebowy to dobrodziejstwo, zawiera zarówno dzikie drożdże, jak też zdrowe bakterie kwasu mlekowego, możemy go zrobić sami, pielęgnować, a z czasem będzie coraz mocniejszy i lepszy. Mój ma już niemal 20 lat. Dzięki prowadzonym przeze mnie warsztatom wypieku chleba na zakwasie rozszedł się po całej Polsce. Na zakwasie możemy upiec każdy rodzaj pieczywa. Trzeba się tylko tego nauczyć. Podobnie jest z nabiałem. Przed laty w domach robiło się twarogi, sery podpuszczkowe, własne masło. My najczęściej po prostu kupujemy je w sklepie. A można zrobić samemu. Taki ser czy masło smakują o wiele lepiej i są dużo zdrowsze, a przede wszystkim nasze. Samodzielnie możemy także robić ulubione wędliny. Chociaż przyznam się, że wciąż mi słabo, gdy przypomnę sobie wszechobecny zapach wędzonek snujący się po całym domu, gdy nastawał czas świniobicia. Moi dziadkowie mięso zawsze przerabiali razem z sąsiadami, dzieląc się nim. Potem sąsiedzi robili to samo. Ale ten zapach prześladował mnie latami i nadal, niechętnie robię wędliny – jest to domena moich męża i szwagra. Inna sprawa, że smak własnych, domowych wędlin jest nieporównywalnie lepszy od sklepowych i kto raz postanowi zmierzyć się z tym zadaniem, niechętnie wróci po zapakowane w plastiki wędzonki.
No dobrze, powiecie, ale co ma zrobić mieszkaniec miasta, który nie ma nawet balkonu, a chciałby jeść produkty zdrowe i naturalne? A może by tak poszukać w okolicy rolnika? Miasta nie leżą przecież na pustyni. Już w ich granicach administracyjnych zaczyna się świat pól uprawnych, sadów i ogrodów. Dzisiejsi rolnicy to ludzie nowocześni. Uwierzcie mi, wiem, co mówię. Od 11 lat mieszkam na wsi. Wszyscy moi sąsiedzi mają internet, są obecni na platformach społecznościowych i można się z nimi skontaktować tą drogą. Warto więc poszukać, popytać, czy któryś z gospodarzy nie udostępniłby kawałka ziemi pod uprawę ogrodu. Albo dogadać się, że to u niego będziecie kupować. Często na wsi zostają samotni starsi ludzie, którzy z radością podzielą się z wami ziemią czy plonami, w zamian za pomoc w gospodarstwie. Jeśli wolicie bardziej współczesne rozwiązania, poszukajcie lokalnych kooperatyw spożywczych, spółdzielni producentów rolnych, zajrzyjcie na Facebooka i zerknijcie na grupy o tej tematyce. Na przykład na grupie Wiejski rynek – sprzedaż płodów rolnych i produktów spożywczych www.facebook.com/groups/wiejskirynek, znajdziecie bezpośrednie kontakty do rolników. Można wejść na strony Głównego Inspektoratu Weterynarii i znaleźć tam adresy najbliższych producentów żywności odzwierzęcej, w tym nabiału, jajek, hodowców ryb itp. (www.wetgiw.gov.pl/handel-eksport-import/listy-zakladow). Producentów żywności roślinnej szukamy na stronach Głównego Inspektoratu Sanitarnego pod linkiem powiadomienia.gis.gov.pl.
Wiecie już gdzie i jak szukać. Wiecie, jaką drogą pójść, by mieć własną żywność. Zatem do dzieła.
Część pierwsza
Ogrodnicy mawiają „ogród to życie” i jest w tym głęboka mądrość. Ogród daje nam nie tylko pożywienie – zdrowe warzywa, owoce, zioła, ale także kontakt z naturą, świeże powietrze, ruch. To nic, że po powrocie z ogrodu padamy na twarz ze zmęczenia (przynajmniej ja zwykle padam…), ale radość i satysfakcja są o wiele ważniejsze. Oczywiste jest, że nikt nie rodzi się ogrodnikiem, wiedzę nabywa się wraz z praktyką, słuchając bardziej doświadczonych osób, czytając książki o pielęgnacji ogrodu i uprawie roślin. Jeżeli mamy taką możliwość, na pewno warto odwiedzać ogrody.
Mój ogród w Siedlisku pod Lipami, na podelbląskiej wsi, na Żuławach Wiślanych, jest ekologiczny. Nie używam w nim żadnych chemicznych środków ochrony roślin. Opieram się wyłącznie na naturalnych, zrobionych samodzielnie nawozach, swojej ziemi kompostowej, gnojówkach roślinnych. Natura w swej nieskończonej mądrości dała nam odpowiednie produkty i narzędzia. Musimy tylko nauczyć się je wykorzystywać.
Pisząc ogród wiejski, mam na myśli także ogrody i ogródki przydomowe w miastach. Zajmiemy się tutaj zakładaniem i prowadzeniem ogrodu na otwartej przestrzeni. Założymy go krok po kroku, starając się zapewnić wybranym przez nas roślinom jak najlepsze warunki wzrostu.
Przede wszystkim musimy określić, jak duży areał chcemy przeznaczyć pod uprawy. Bierzemy pod uwagę wielkość rodziny, ilość i rodzaje przetworów, jakie chcemy zrobić, możliwości przechowywania surowych warzyw i owoców – czy mamy piwnicę lub inne pomieszczenia, gdzie da się składować w skrzynkach jabłka, buraki, ziemniaki, marchewkę i inne warzywa korzeniowe oraz pozostałe płody z naszego ogrodu. Uwzględniamy też wielkość spiżarni lub alternatywnych miejsc na słoiki i słoiczki z zapasami. Zastanówmy się teraz, czy z naszego ogrodu będą korzystać członkowie bliższej i dalszej rodziny, przyjaciele, czy tylko my. A może chcemy część plonów przeznaczyć na sprzedaż lub wymianę? A przede wszystkim pomyślmy, co lubimy jeść.
Już wiemy? Teraz czas na decyzję, czy siejemy do przygotowanego wcześniej gruntu, czy też decydujemy się na uprawę zgodną z zasadami permakultury.
Permakultura
Permakultura to stosunkowo młody styl w ogrodnictwie, którego twórcami było dwóch Australijczyków. Bill Mollison – przyrodnik, nauczyciel, ekolog – w 1959 roku jako pierwszy użył określenia „permakultura”. Inspiracją stały się dla niego obserwacje poczynione w lasach deszczowych na Tasmanii. Mollison zauważył, że naturalny ekosystem polega na wzajemnym oddziaływaniu na siebie roślin i zwierząt, które tworzą odrębne, sprzyjające rozwojowi enklawy, a panujący w nich mikroklimat sprawia, że niepotrzebna jest ludzka ingerencja. Jednak dopiero dziesięć lat później, wraz ze swoim uczniem, Dawidem Holgrenem, stworzył spis zasad, które składają się na permakulturę w ogrodnictwie. Przy czym określenie permakultura nie odnosi się tylko do samego ogrodu. To dużo szersze pojęcie, obejmujące projektowanie otoczenia zgodnie z zasadami panującymi w przyrodzie, ale także z uwzględnieniem czynnika ludzkiego. To projektowanie krajobrazu w harmonii z warunkami klimatycznymi, polegające na stworzeniu ekosystemu wymagającego jak najmniej ingerencji, zakładające wykorzystanie wyłącznie naturalnych, ekologicznych metod uprawy. Koncepcja ta dotyczy zarówno ogrodnictwa, jak i rolnictwa. Nie każdy ogród ekologiczny będzie permakulturowy, ale każdy ogród permakulturowy musi być ekologiczny. Projektując ogrody permakulturowe, należy uwzględnić lokalne zasoby wody, stworzyć warunki do pozyskiwania jej z otoczenia (np. zbiorniki na deszczówkę), zadbać o nawożenie za pomocą kompostu i innych metod naturalnych (gnojówki i wyciągi roślinne), uwzględnić naturalne materiały wykorzystywane w budownictwie i oszczędność energii oraz wykorzystanie możliwości pozyskiwania energii naturalnej. Słowem, permakultura to nie tylko sposób prowadzenia ogrodu.
Podstawowe zasady permakultury spisane przez jej twórców:
✓Przed przystąpieniem do projektowania otoczenia obserwuj je uważnie. Przyjrzyj się miejscu, gdzie chcesz stworzyć ogród (siedlisko) przez cztery pory roku. Projektując, weź pod uwagę specyfikę miejsca i jego tradycje.
✓Łącz poszczególne, zaprojektowane fragmenty tak, by mogły na siebie wzajemnie oddziaływać i by mógł powstać zbliżony do naturalnego, niemal samowystarczalny ekosystem. W praktyce oznacza to np. uprawę współrzędną, zabezpieczenie miejsc i roślin, które stanowią pokarm i schronienie dla owadów i drobnych zwierząt, niezbędnych dla zachowania równowagi w ogrodzie.
✓Staraj się korzystać z naturalnej energii i zasobów. Czyli wykorzystuj np. energię słoneczną, wodę, ale także stosuj recykling – zarówno ten „śmieciowy”, jak i naturalny (kompost).
✓Poznaj swoje otoczenie i sposób funkcjonowania ekosystemu na tyle dobrze, by móc wykorzystywać jego naturalne walory. Dzięki temu mniejszy nakład pracy przyniesie więcej pozytywnych zmian. Nie zakładaj warzywnika na ubitej, odsłoniętej i wystawionej na bezpośrednie działanie promieni słonecznych ziemi. Stwórz ekosystem, zabezpieczając swoim uprawom odpowiednią ilość cienia, zasadź lub wykorzystaj istniejące zadrzewienia i zakrzewienia, by osłonić uprawiane przez siebie rośliny przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi. Stworzysz mikroklimat, przez co warzywa będą silniejsze i zdrowsze.
✓Twórz małe, powiązane ze sobą ekosystemy. Zacznij od najbliższego otoczenia, by z czasem przesuwać się dalej. Nie stworzysz ogrodu permakulturowego w rok na dużej powierzchni. To wymaga czasu.
✓Bierz pod uwagę zmiany. Twoje ekosystemy zmieniają się, dojrzewają, musisz się do tych zmian dostosować. Innymi słowy – twój ogród „powie ci”, czego od ciebie oczekuje. W naturalnym ogrodzie przyroda radzi sobie z chorobami i szkodnikami, dzięki równowadze. Jeżeli twoje rośliny sobie nie radzą, oznacza to, że równowaga została zachwiana.
Widzimy więc, że permakultura to dużo więcej niż tylko sposób zaprojektowania i prowadzenia ogrodu. To podejście do życia, wnikliwa obserwacja przyrody, praca z nią i dostosowywanie się do naturalnych rytmów.
Gleba
Rzędy rosnących w karnych rządkach warzyw to ideał ogrodu dla zwolenników tradycyjnych upraw. Pierwszą naszą czynnością powinno być ustalenie, z jaką glebą mamy do czynienia. Czy jest zwarta, twarda, gliniasta, czy może raczej piaszczysta, sypiąca się przez palce? A może cudowna, tłusta, czarna, ideał ziemi ogrodniczej? Od tego, jaką mamy glebę, będzie zależeć bardzo wiele. Jeżeli jest gliniasta, podczas suchych dni zrobi się twarda jak kamień, spękana, będzie dusić rosnące w niej rośliny. Piaszczysta jest uboga w składniki pokarmowe, nasze warzywa będą więc rachityczne, małe, słabe, podatne na choroby i szkodniki. Właściwie tylko czarnoziem nie wymaga specjalnych zabiegów. Pozostałe rodzaje gleby trzeba przygotować przed wysianiem pierwszych nasion. Musimy również poznać odczyn gleby. Większość upraw najlepiej rośnie w glebie o odczynie lekko kwaśnym, czyli w granicach między 6 a 7 pH. Wyższe pH wskazuje na glebę zasadową – w lekko zasadowych podłożach dobrze czują się seler, marchew, kapusta, czereśnie, lawenda. Odczyn poniżej 6 pH lubią np. różaneczniki, wrzosy, iglaki. Jeśli nie dysponujemy pH-metrem ani wskaźnikami do oznaczania kwasowości gleby – rozejrzyjmy się, co rośnie w ziemi, którą chcemy przeznaczyć na ogród i obok niej. Dziko rosnące rośliny, czyli tzw. chwasty, wskażą nam, z jaką glebą mamy do czynienia. Rośliny wskaźnikowe pomogą określić nie tylko pH gleby, ale również podpowiedzą, w jakie składniki bogata jest ziemia, a jakich im brakuje.
Rośliny wskaźnikowe
Rośliny rosnące w swoim środowisku naturalnym to wskazówka, jaka jest w tym miejscu gleba. W glebie kwaśnej, ubogiej w wapń, pojawią się: skrzyp polny, fiołek trójbarwny, koniczyna biała, szczaw, gryka siewna. W glebie zasadowej, bogatej w wapń, będą rosły pokrzywy, jasnota, tobołki polne, cykoria podróżnik, szałwia łąkowa. Chwasty pozwolą też w przybliżeniu określić skład gleby i rodzaj.
✓Gleba piaszczysta, sucha – bylica polna, złocień polny, mak piaskowy, smółka pospolita, czerwiec roczny, koniczyna polna, goździk kropkowany.
✓Gleba gliniasta – jaskier polny, ostrożeń polny, podbiał pospolity, rumianek pospolity, przytulia czepna, mniszek pospolity.
✓Gleba wilgotna, ciężka – mięta polna, żywokost lekarski, babka zwyczajna, pięciornik gęsi, jaskier rozłogowy, mniszek pospolity, ziarnopłon wiosenny.
✓Gleba bogata w azot, próchnicza, idealna – tobołki polne, gorczyca polna, rumianek pospolity, żółtlica drobnokwiatowa, pokrzywy, tasznik pospolity, lebioda, psianka czarna, gwiazdnica pospolita, komosa biała.
Przy czym pamiętajmy, że wskaźnikiem rośliny są wówczas, gdy w danym miejscu bujnie rośnie kilka z wymienionych gatunków, a nie jeden. „Wujek” Google pomoże wam rozpoznać te rośliny. Większość z nich znajdziecie także w rozdziale poświęconym ziołom.
Skład gleby i nawożenie
W ogrodzie naturalnym i permakulturowym stosujemy wyłącznie nawozy naturalne, unikając gotowych preparatów. Na tym też polega idea samowystarczalności w ogrodzie. W glebie nawożonej organicznie, czyli nawozami naturalnymi, składniki pokarmowe uwalniają się stopniowo. Dzięki pracy bakterii glebowych i innych organizmów ziemia jest „żywa”, lepiej przepuszczalna, nie zbija się w twardą masę. Mikroorganizmy znajdujące się w glebie zatrzymują nadwyżkę składników pokarmowych, które pobierane są stopniowo, w miarę potrzeb, przez warzywa, krzewy i drzewa owocowe.
Nawozy organiczne to przede wszystkim kompost, który tworzy się właściwie sam na usypanych przez nas pryzmach kompostowych, to także nastawiane przez cały sezon gnojówki roślinne, stosowane do nawożenia i zabezpieczania roślin przed szkodnikami i chorobami grzybowymi. To również nawozy odzwierzęce, czyli, mówiąc wprost – gnojówki.
Uwaga
Gnojówki i nawozy uzyskiwane np. ze ściółki z hodowli zwierząt muszą być przekompostowane, to znaczy składowane przynajmniej przez rok przed zastosowaniem w ogrodzie. Świeża gnojowica może uszkodzić delikatne rośliny.
W początkowej fazie wzrostu rośliny potrzebują przede wszystkim nawozów o wysokiej zawartości azotu, który pobudza wzrost zielonych części, czyli łodyg i liści. Doskonały nawóz azotowy stanowią rośliny motylkowe, które warto wysiać po zbiorach jako poplon, a jesienią przekopać je i pozostawić do wiosny, azotu dostarczy nam również przekompostowana trawa, którą zbieramy po koszeniu, a do kompostu dodajemy po przesuszeniu. Ściętej trawy możemy użyć też do ściółkowania wielu warzyw w okresie wzrostu, ale uwaga – nie ściółkujemy samą trawą warzyw korzeniowych i zawsze używamy trawy wysuszonej. Fantastycznie działa na rośliny psiankowate, czyli możemy wyściółkować trawą np. pomidory, paprykę czy ziemniaki. Dużą zawartość azotu mają także kozi i owczy obornik. Przenawożenie azotem przy stosowaniu nawozów organicznych zdarza się bardzo rzadko. Jak wspominałam wcześniej, składniki z nawozów naturalnych są przyswajane przez rośliny stopniowo, w miarę potrzeb. Objawem nadmiaru azotu w glebie są wybujały wzrost, wiotkość rośliny i zmniejszenie odporności na choroby. Na niedobór tego pierwiastka wskazuje żółknięcie liści.
Kolejnym, niezwykle istotnym składnikiem gleby jest fosfor, niezbędny dla obfitego kwitnienia i zawiązywania owoców. W dobrej glebie, próchniczej, w której regularnie stosujemy kompost, fosforu zwykle jest dostateczna ilość. Jeśli zauważymy, że liście roślin przebarwiają się na kolor czerwonawy, a nawet brunatnofioletowy, roślina słabo kwitnie – zazwyczaj wskazuje to na niedobory fosforu. Najlepszym środkiem zaradczym będzie zastosowanie wówczas nawozu z odchodów ptasich, tzw. kurzaka.
Potas odpowiada za prawidłowy rozwój owoców, zwiększa odporność roślin na choroby, stymuluje rozrost bulw, korzeni i owoców. Naturalne nawozy z wysoką zawartością potasu to np. gnojówka z żywokostu, popiół drzewny, nawozy uzyskiwane z glonów oraz obornik krowi i świński (ten ostatni nie jest zalecany w dobie ASF). Potas w glebie staje się przyswajalny dla roślin dzięki działaniu mikroorganizmów glebowych.
Kolejnym niezwykle istotnym pierwiastkiem jest wapń. Wapnujemy gleby, kiedy są zwarte, nie wykazują gruzełkowatej struktury, a rośliny wskaźnikowe wskazują na jej nadmierne zakwaszenie. Ponadto ważną rolę w rozwoju roślin odgrywają też inne pierwiastki, takie jak np. magnez. W prawidłowo prowadzonym naturalnym ogrodzie, w ziemi pełnej życia i mikroorganizmów, nie powinno ich zabraknąć.
Jak widać, skład gleby ma podstawowy wpływ na jakość upraw w ogrodzie i wysokość plonów.
Nawozy naturalne
Decydując się na prowadzenie ogrodu naturalnego, staramy się unikać nawozów mineralnych. Jeśli nie mamy dostępu do obornika z hodowli zwierząt, a nie wystarcza nam kompost i gnojówki naturalne, można kupić obornik granulowany lub nawozy typu biohumus. We własnym ogrodzie możemy samodzielnie przygotować nawozy roślinne.
Kompost
Przekompostowane, czyli rozłożone odpadki roślinne to najważniejszy ze stosowanych w ogrodnictwie naturalnym nawozów. Warto założyć przynajmniej dwa kompostowniki lub pryzmy kompostowe. Segregując odpadki, otrzymamy ziemię kompostową o odmiennych właściwościach. W moim ogrodzie są trzy pryzmy kompostowe. Pierwsza służy przede wszystkim odżywieniu gleby i staram się utrzymać w niej pH w granicach 6–7, czyli idealne dla większości roślin. Zależy mi również na wysokiej zawartości omówionych wyżej składników odżywczych. Tutaj wrzucam więc surowe odpadki warzywne z kuchni, ściętą trawę, wypielone chwasty, ale bez korzeni, niewykorzystane części z zebranych warzyw, starą ziemię z doniczek, wyrwane pokrzywy, oczywiście przed wykształceniem nasion. Można również wrzucać rozdrobnione części przyciętych krzewów z ogrodu, porwany na kawałki niebarwiony karton i szary papier. Możemy na kompost dać gotowane odpadki roślinne, pod warunkiem jednak, że nie mamy problemów z obecnością szczurów i/lub karczowników w ogrodzie. Pryzmę kompostową przynajmniej raz na miesiąc przerzucam widłami, żeby ją napowietrzyć. Nie wrzucamy na kompost: odzwierzęcych odpadków kuchennych, czyli kości, resztek mięsa itp.
Drugą pryzmę kompostową tworzą liście, zgrabiane w ogrodzie jesienią. Przy czym jesienią zostawiam je na stertach w zacisznych miejscach – znajdują tam zimowe schronienie drobne zwierzęta. Dopiero późną wiosną przewożę liście na kompost. Ziemia liściowa znacząco poprawia strukturę gleby, sprawia, że staje się ona lepiej przepuszczalna i nie ma skłonności do zbijania się w grudy. Na kompost liściowy nie wrzucamy liści orzecha włoskiego, dębu ani liści zakażonych chorobami grzybowymi lub z drzew zaatakowanych przez szkodniki składające jaja na liściach. Takie odpady palimy lub zakopujemy w wyznaczonym miejscu ogrodu.
Kompost o kwaśnym odczynie to moja trzecia pryzma. Tutaj daję oczywiście również normalne odpadki roślinne, ale wzbogacam pryzmę rozdrobnionymi gałęziami pozostałymi po przycinaniu drzew i krzewów iglastych, spadami jabłek, pozostałościami z kiszonek itp. Nie wrzucamy oczywiście owoców zakażonych chorobami grzybowymi.
Piszę o pryzmach kompostowych, a nie o kompostownikach, ponieważ kompost rozkłada się w nich wolniej, ale w bardziej naturalny sposób. Nie trzeba go zasilać, np. kupując dżdżownice kalifornijskie. Pryzmę zasiedlą nasze rodzime dżdżownice i rosówki. Znajdą tam miejsce do życia inne owady, mające swój udział w rozkładzie materii organicznej. Nasz kompost jest wówczas bogatszy. Jeżeli lubimy ogrody uporządkowane, zbijmy z drewna kompostownik, ale bez dna, niech owady mają do niego dostęp. Kiedy warto zainwestować w szczelne pojemniki do kompostowania? Zawsze, gdy mamy mały ogród, ze wszystkich stron otoczony wypieszczonymi działkami sąsiadów. Unikniemy wówczas wyrzutów, że nasz „bałagan” psuje im widok. Szczelne pojemniki przydadzą się też, gdy zależy nam na czasie. Proces rozkładu materii organicznej zachodzi w nich szybciej.
Jeżeli kompost zaczyna nieprzyjemnie pachnieć, oznacza to, że mają miejsce procesy gnilne. Albo zagapiliśmy się i do kompostu trafiły odpadki odzwierzęce, albo za dużo w nim gotowanych resztek z kuchni (żadnych makaronów…), albo potrzebuje intensywniejszego napowietrzania. Układając kompost na pryzmie lub w kompostowniku, pamiętajmy o tym, że dobrze jest wszystkie składniki nanosić warstwami. Czyli na przykład warstwa obornika, warstwa zielonych części roślin, warstwa resztek kuchennych, warstwa przesuszonej trawy, warstwa rozdrobnionych kartonów i tak na zmianę. Każdą warstwę solidnie podlewamy. Kompost musi być wilgotny, przypominam też o konieczności przerzucania go w celu napowietrzenia. Przykrycie pryzmy przyspieszy proces rozkładu. Przykrywamy np. całym kartonem, starym kocem – nigdy plastikiem – do kompostu musi dochodzić powietrze. Niech was nie zdziwi, że z czasem pryzma zacznie maleć. W miarę rozkładu wszystko opada, znikają też przestrzenie powietrzne między składnikami.
Gnojówki roślinne
Czym są gnojówki roślinne? To po prostu poddane rozkładowi zielone części roślin. Z punktu widzenia ogrodnika, najważniejsze są cztery rodzaje gnojówek: z pokrzywy, skrzypu, wrotyczu i żywokostu. Można nastawić gnojówkę mieszaną, ale większą siłę rażenia w razie potrzeby będą miały gnojówki jednogatunkowe. Zawsze możemy je wymieszać…
Wszystkie gnojówki przed zastosowaniem do podlewania lub do oprysków należy rozcieńczyć w proporcji 1:10 (gnojówka w stosunku do wody). Wyjątek stanowi gnojówka z wrotyczu, którą w przypadku silnej inwazji pasożytów na roślinach rozcieńczamy w proporcji 1:8.
Gnojówka z pokrzywy
Potrzebne będą: drewniany, szklany lub plastikowy pojemnik z pokrywą (nie może być metalowy, chyba że z nierdzewki albo ze stali kwasoodpornej), zielone części pokrzyw z niewykształconymi nasionami oraz woda.
Ścięte pokrzywy tniemy na mniejsze części i wrzucamy do pojemnika, do ⅔ wysokości, zalewamy wodą, zostawiając trochę miejsca – podczas fermentacji płyn będzie się burzyć, przykrywamy, ale tak, żeby dochodziło powietrze. Zostawiamy na minimum 10 dni w nasłonecznionym miejscu. Codziennie mieszamy. Po 10 dniach można zacząć używać. Uwaga. Zapach jest niezapomniany…
Gnojówka z pokrzyw stymuluje wzrost roślin, wspomaga rozwój korzystnych mikroorganizmów w glebie, dostarcza roślinom odpowiedniej ilości azotu. Nie stosujemy gnojówki z pokrzywy w uprawie fasoli, grochu, cebuli i czosnku.
Gnojówka ze skrzypu
Przygotowujemy i stosujemy ją dokładnie tak samo jak gnojówkę z pokrzywy. Czyli zalewamy wodą ścięte i lekko rozdrobnione części zielne skrzypu. Gnojówka ze skrzypu przede wszystkim zabezpiecza rośliny przed chorobami grzybowymi, takimi jak zakażenie mączniakiem prawdziwym czy zarazą ziemniaczaną. Do gnojówki ze skrzypu warto dorzucić czosnek, wspomagają swoje działanie. Gnojówkę ze skrzypu możemy stosować do przygotowania gleby pod wysadzenie roślin, do podlewania i do oprysków. Pamiętajmy, że zawsze należy ją rozcieńczyć.
Gnojówka z wrotyczu
To niezbędne narzędzie do walki z owadami pasożytującymi na roślinach. Pomaga w starciu z mszycą, opuchlakiem i innymi szkodnikami. W celu zwalczania opuchlaka podczas wegetacji podlewamy codziennie rozcieńczoną gnojówką z wrotyczu (można mieszać z innymi gnojówkami). Pasożyty doliścienne i bytujące na łodygach, kwiatach i owocach opryskujemy roztworem z wrotyczu. Dobrze działa połączony roztwór gnojówki z wrotyczu, czosnku i skrzypu – zapobiega wykwitom chorób grzybowych na częściach roślin zaatakowanych przez pasożyty.
Gnojówka z żywokostu
Jest niezbędna w drugiej fazie rozwoju roślin korzeniowych, owocujących, kwiatów. Po zawiązaniu owoców wspomaga ich wzrost, dostarczając roślinom niezbędnych składników pokarmowych, głównie potasu. Stosujemy do podlewania w roztworze 1 część gnojówki na 9 części wody. Robimy ją tak samo jak pozostałe gnojówki – zielone części rośliny zalewamy wodą i czekamy na fermentację.
Rośliny ochronne
W ogrodzie naturalnym zamiast z chemicznych środków owado- i grzybobójczych korzystamy ze wsparcia, jakiego udziela sama natura. Sprzyja temu uprawa współrzędna, o której szerzej napiszę dalej, ale również posadzenie lub zasianie w pobliżu warzyw roślin o specyficznych właściwościach, zniechęcających, a niekiedy wręcz odstraszających owady pasożytnicze. Czasami zależy nam, żeby pasożyty „przekierować” z roślin uprawnych na inne, sprowadzone do ogrodu właśnie w tym celu. Najczęściej będą to tzw. chwasty, które w tym wypadku pełnią pożyteczną rolę, kwiaty i zioła.
Szkodnik
Rośliny ochronne
mrówki
lawenda, wrotycz pospolity, roszponka
pchełki ziemne
bylica piołun, bylica pospolita, mięta pieprzowa,
mięta kędzierzawa, sałaty
nicienie
aksamitki, nagietek lekarski
muchówki
bazylia, orzech włoski, wrotycz pospolity
połyśnica marchwianka
cebule, szczypior, czosnek, szałwia, rzeżucha, pory
bielinek kapustnik
koper ogrodowy, rozmaryn, szałwia, mięta, tymianek, bylica piołun, bylica pospolita, estragon, pomidory, seler
mszyce
nasturcje, lawenda, cząber, lebioda, komosa
ślimaki
cebule, czosnek, nasturcje, hyzop lekarski, tymianek, gorczyca, czosnek
śmietka cebulanka
marchew, dzika marchew
nornice, myszy, karczowniki
czosnek, słonecznik, czarny bez, ostra papryka, szachownica cesarska
stonka ziemniaczana
chrzan, wrotycz pospolity, jasnota
Choroba grzybowa
Rośliny ochronne
mączniak prawdziwy
czosnek, szczypior, skrzyp polny
rdza porzeczkowa
bylica piołun, bylica pospolita, estragon
W wielu przypadkach nie wystarczy tylko zasiać lub posadzić wskazane w tabelach rośliny. To minimalizuje ryzyko, jednak w niesprzyjających warunkach szkodniki i choroby mimo wszystko mogą się pojawić. Wówczas wkraczamy my i nasze gnojówki. Na choroby grzybowe stosujemy opryski ze skrzypu i czosnku, na szkodniki nastawiamy gnojówkę z wrotyczu, wspomagająco stosujemy podlewanie i opryski z pozostałych gnojówek. Doskonałym środkiem pomagającym zwalczać choroby grzybowe jest serwatka, czyli pozostałość po zrobieniu twarogu lub sera podpuszczkowego lub twarogu. Ukwaszona, przynajmniej tygodniowa serwatka, rozcieńczona w proporcjach 1 część serwatki na 9 części wody, stosowana do podlewania i oprysków, zabezpiecza rośliny przed chorobami grzybowymi, radząc sobie nawet z mączniakiem prawdziwym.
Niektóre z wymienionych w tabelach roślin nie odstraszają szkodników, ale niejako je „przejmują”. Tak jest z lebiodą, która, rosnąc przy sałacie, szpinaku czy innych roślinach uprawnych, przyciągnie mszyce, które po prostu preferują ich smak…
Uprawy współrzędne
Odpowiednio dobrane sąsiedztwo na grządkach warzywnych to najlepsze zabezpieczenie przed szkodnikami i chorobami roślin. Na kolejnej stronie, w tabeli, znajdziecie korzystne układy nasadzeń oraz wskazówki, jakiego sąsiedztwa unikać.
Uprawiana roślina
Wspomagające
sąsiedztwo
Niesprzyjające sąsiedztwo
marchew
czosnek, por, cebula, szczypior, koper ogrodowy, rzodkiewka, rzodkiew, rozmaryn, szałwia, skorzonera, salsefia, pomidor, sałaty, groch, aksamitka
pietruszka korzeniowa, seler
seler
ogórki, fasola, kalafior, kalarepa, kapusta, por, pomidor
ziemniaki, sałaty, marchew, pietruszka
buraki
koper ogrodowy, ogórki, cukinia, kapusta, kalarepa, brokuły, kalafior, cebula, kolendra
szpinak, ziemniaki, pomidory, pory
buraki liściowe
koper ogrodowy, ogórki, cukinia, kapusta, kalarepa, brokuły, kalafior, cebula, kolendra, marchew
szpinak, ziemniaki, pomidory, pory
cebula
marchew, buraki, koper ogrodowy, koper włoski, ogórki, cukinie, sałata, skorzonera, salsefia
czosnek, szczypior, por
cukinie
marchew, buraki, koper ogrodowy, koper włoski, ogórki, sałata, skorzonera, salsefia, fasola, nasturcja
nic im nie przeszkadza…
groch
ogórki, koper ogrodowy, koper włoski, kapusta, kalarepa, brokuły, kalafior, brukselka, marchew, cukinia, rzodkiew, rzodkiewka
fasola, cebula, czosnek, pory, pomidory, ziemniaki
fasola
cząber, ogórki, seler, seler naciowy, ziemniaki, kapusta, kalarepa, brukselka, kalafior, brokuły, sałaty
czosnek, cebula, pory, koper włoski, koper ogrodowy
ziemniaki
bób, kapusta, kalafior, brukselka, brokuły, kalarepa, chrzan, szpinak, mięta, rumianek, nasturcje, aksamitki
pomidory, dynia, seler, słonecznik
sałata
koper, koper włoski, kapusta, brokuły, kalafior, brukselka, kalarepa, marchew, mięta, buraki, pomidory
pietruszka, seler
pietruszka
koper ogrodowy, koper włoski, cebula, czosnek, pory
sałaty, seler
To tabela warzyw podstawowych. Generalnie trzymamy się zasady, że warzywa korzeniowe oddzielamy liściastymi, nie sadzimy obok siebie warzyw z jednej rodziny, np. brukselki obok kapusty, pomidorów obok ziemniaków. Minimalizujemy wówczas ryzyko przechodzenia z jednych roślin na drugie szkodników i chorób grzybowych.
Płodozmian
Pamiętacie z lekcji historii opowieść o trójpolówce? W czasach „przedopryskowych”, kiedy uprawiający ziemię chłopi chcieli uzyskać lepsze plony, stosowali właśnie tzw. trójpolówkę, czyli dzielili pole na trzy części. Na jednej siali jeden gatunek zboża, na drugim uprawiali co innego, a trzecia część odpoczywała. Dzięki temu gleba nie wyjaławiała się, następujące po sobie w kolejnych latach rośliny korzystały na tym i plony były obfite. Podobną zasadę stosujemy w ogrodzie. To właśnie płodozmian. Nie jest tak prosty, jak w przypadku pola podzielonego na trzy części. My dzielimy nasz ogród warzywny na grządki i planujemy, jakie rośliny wysiejemy i posadzimy. Aby zaprojektować ogród warzywny prawidłowo, powinniśmy znać poszczególne grupy uprawianych warzyw i ich wymagania.
Większość warzyw lubi gleby o neutralnym pH, czyli w granicach 6–7, żyzne i przepuszczalne. Przygotowaliśmy ziemię na grządkach, korzystając z naturalnych nawozów. Teraz, kierując się zasadami uprawy współrzędnej, możemy zacząć planować wysiew odpowiednich grup warzyw. Celowo używam określenia „grupa”, bo nie zawsze na tych samych grządkach będą rosły rośliny z tej samej rodziny systematycznej.
Warzywa korzeniowe
Należą do nich wszystkie te, których korzenie i bulwy stanowią nasze zbiory. Będą to zatem: pietruszka, marchewka, pasternak, ziemniaki, buraki, skorzonera, salsefia, rzepa. Botanicznie należą do różnych rodzin, ale łączy je jedno – zjadamy te części roślin, które rosną pod ziemią. Wymagają lekkiej, próchniczej, pełnej składników pokarmowych gleby. Warzywa korzeniowe sadzimy na grządkach po kapustnych.
Warzywa kapustne
W tym przypadku jest łatwiej, bo większość z nich faktycznie należy do tej samej rodziny. To oczywiście wszystkie odmiany kapusty, kalafior, brokuły, brukselka, musztardowce (rewelacyjne do sałatek i mrozoodporne warzywo), kalarepa, jarmuż, rzodkiewka. Też lubią glebę żyzną, dobrze nawiezioną kompostem i gnojówką z pokrzywy, ale potrzebują dużo azotu w glebie, więc łatwiej im będzie, jeśli w kolejnym roku posadzimy je na grządce po roślinach strączkowych. Pamiętajcie, że kapustne potrzebują w okresie wzrostu dużo światła. W miejscu zacienionym będą wiotkie i nadmiernie wybujałe. Jedynie kalafior nie przepada za bezpośrednim nasłonecznieniem, od którego żółknie.
Warzywa strączkowe
Czyli groch, fasola, bób. Należą do botanicznej rodziny bobowatych, zwanych też motylkowymi, z uwagi na kształt kwiatów. Wykształcają głęboki układ korzeniowy i mocno rozrośnięte korzenie brodawkowate. To zasługa symbiozy tych roślin z bakteriami brodawkowymi występującymi w glebie. Dzięki tej współpracy wszystkie motylkowe pobierają wolny azot z powietrza i magazynują go w korzeniach. Po zbiorze warto zostawić resztki na grządce, by rozłożyły się do następnego sezonu, a na miejscu po nich wysiać właśnie warzywa kapustne, które tego azotu szczególnie potrzebują. Ponieważ rośliny strączkowe są zdolne do samodzielnego pobierania azotu, możemy sadzić je na grządkach po żarłocznych warzywach korzeniowych.
Pozostałe warzywa nie mają tak jasno sprecyzowanych preferencji. Możemy je siać zgodnie z zasadami uprawy współrzędnej, na zagonach po dowolnej grupie roślin. Ważne, żeby nie wysiewać ich co roku w tym samym miejscu.
Jeżeli macie taką możliwość, na wszystkich grządkach po zbiorach wczesnych warzyw, zebranych do końca sierpnia, warto wysiać jako poplon np. facelię, która też należy do roślin motylkowych i pozostawiona na grządkach do wiosny rozłoży się, zaopatrując glebę w składniki odżywcze oraz bezcenny azot.
Płodozmian w pigułce
I rok: korzeniowe – II rok: strączkowe – III rok: kapustne – IV rok: wszystkie inne. I zaczynamy od początku.
Podniesione zagony warzywne
Podwyższone grządki z zaprojektowanym starannie przez nas podłożem stanowią bardzo wygodną alternatywę dla zagonów tradycyjnych, gdzie siejemy warzywa lub sadzimy podrośnięte sadzonki. Grządki wzniesione, dzięki przygotowanemu odpowiednio podłożu i ściółkowaniu, wymagają zdecydowanie mniej podlewania, nie trzeba ich co roku przekopywać, a uprawa współrzędna i stosowany płodozmian pozwalają zredukować prace przy nich do minimum. Najczęstsze są grządki tworzone w zrobionych specjalnie skrzyniach, wypełnionych podłożem. Ten typ jest szczególnie popularny w Anglii, gdzie, jak wiadomo, ogrodnictwo to „sport narodowy”. Dużo łatwiejsze do zrobienia i tańsze są tzw. zagony wałowe, które tworzymy, układając warstwami poszczególne elementy podłoża.
Zagony wałowe
Projektowanie warzywnika w ten sposób jest charakterystyczne dla ogrodów permakulturowych. Posiadanie zagonów wałowych nie oznacza jednak, że mamy ogród permakulturowy. Permakultura jest pojęciem dużo bardziej złożonym, a ogród permakulturowy stanowi pewną całość – radzący sobie, naturalny, ekologiczny ekosystem. To zagadnienie na oddzielną obszerną publikację. My, mówiąc o zagonach wałowych, wprowadzamy do naturalnego ogrodu tylko jeden z elementów permakultury. Dlaczego warto zadać sobie trud i stworzyć takie grządki? Przede wszystkim oszczędzą nam pracy i zabiegów przy roślinach w przyszłości, łatwiej będzie ochronić uprawy przed kretami, nornicami i karczownikami. W suchych latach, a susza to ostatnimi czasy przekleństwo ogrodników i rolników, dzięki odpowiednim warstwom podłoża i ściółkowaniu, rośliny radzą sobie niemal bez podlewania. Zatem – do dzieła.
Jeśli chodzi o wymiary, to najważniejsza jest szerokość – powinna wynosić 140–150 cm. Dzięki temu bez trudu z każdej strony będziemy w stanie dosięgnąć do środka. Poszczególne zagony oddzielamy wygodnymi ścieżkami. Wysokość zazwyczaj nie przekracza 50 cm. Tyle zajmują poszczególne warstwy.
Nie musimy usuwać pierwszej, zachwaszczonej warstwy ziemi. Wyznaczamy za pomocą patyków i sznurka zarys grządki i wykładamy całą jej powierzchnię grubym kartonem. Połóżmy nawet dwie warstwy. Dzięki temu przykryte chwasty nie mają szans przebić się do powierzchni. Na to kładziemy mniej lub bardziej starannie ścisłą kratkę z dosyć grubych gałęzi. To zabezpieczenie przed nornicami, kretami i karczownikami. Można oczywiście położyć siatkę plastikową, ja jednak nie lubię plastiku w ogrodzie, uważam, że do naturalnego ogrodu po prostu nie pasuje i nie chcę, by cząsteczki plastiku znalazły się w glebie. Na kratkę wysypujemy świeży lub przekompostowany obornik. Rośliny nie będą miały bezpośredniego kontaktu ze świeżym obornikiem, więc nie popali korzeni, a zwiększy ciepło w grządce. Na obornik sypiemy warstwę słomy lub zeszłorocznych liści (za wyjątkiem liści dębu i orzecha włoskiego). Oczywiście, eliminujemy też liście skażone chorobami grzybowymi. Tę suchą warstwę może stanowić też mieszanina podsuszonej, ściętej trawy i resztek z zielonych części roślin, mogą to być rozdrobione zrębki, ale nie z drzew iglastych. Teraz wysypujemy już grubą warstwę ziemi kompostowej. To pokarm dla naszych roślin. Może to być także ziemia ogrodowa wymieszana z bogatym kompostem lub z dobrze przekompostowanym obornikiem. Na wierzch znowu sypiemy warstwę słomy. To ściółka. Dzięki temu nie będą na naszych zagonach rosły chwasty. Tak przygotowane grządki obficie podlewamy. Bezpośrednio w ściółkę możemy wysadzić, dynię, ogórki, cukinie. Ja robię dołek w ściółce, dosypuję tam ziemi i wysiewam nasiona w tak przygotowanym miejscu. Oczywiście, planując nasadzenia i wysiew, stosujemy zasady uprawy współrzędnej. Można również „poszaleć” i zrobić grządki niejednorodne, wówczas na jednej wysiewamy lubiące swoje towarzystwo warzywa, zioła i kwiaty. Wygląda to bardzo malowniczo, a rośliny, nie rosnąc w monokulturze, są mniej narażone na choroby i szkodniki, właściwe dla poszczególnych gatunków.
Grządki podniesione, skrzynkowe
Ta metoda prowadzenia ogrodu warzywnego doskonale sprawdza się zarówno w dużych ogrodach naturalnych, jak i w ogródkach miejskich i podmiejskich, a nawet na balkonach i tarasach. Pierwszy krok to budowa skrzyń pod uprawy. Najtrwalsze będą skrzynie murowane. Czas ich się niemal nie ima i zbudowane raz, przetrwają lata, bez ingerencji z naszej strony. Dobrym, lecz zdecydowanie mniej trwałym materiałem jest drewno. Drewniane skrzynie z twardego drewna, na przykład z dębu, przetrwają bez problemu kilka lat. Jeżeli nie zamierzamy przenosić grządek, konstrukcję wzmocni umocowanie jej do zabetonowanych na stałe w gruncie narożnych kątowników. Do kątowników przykręcamy odpowiedniej długości deski. Żywotność desek przedłuży wybicie ich od wewnątrz folią ogrodniczą. Jeśli nie chcemy tworzyć w ogrodzie stałych, betonowych konstrukcji, kątowniki zakopujemy w gruncie, robiąc wokół nich drenaż z kamieni lub żwiru – zapobiegnie to gromadzeniu się wody i przedłuży żywot drewnianych elementów konstrukcji. Tak zamocowaną w gruncie skrzynię bez problemów możemy przenieść w następnym sezonie na inne miejsce. Najtańsza wersja to skrzynki zbite z palet. Ich trwałość rzadko kiedy przekracza trzy lata. W tym przypadku zdecydowanie warto zabezpieczyć je od wewnątrz grubą folią.
Skrzynie budowane na gruncie nie muszą mieć dna – podłoże wykładamy grubą warstwą kartonu, na karton dajemy gałęzie (podobnie jak w zagonach wałowych), potem przekompostowany obornik, słoma i gruba warstwa dobrej ziemi. Tutaj również warto stosować ściółkowanie, które zapobiega wzrostowi chwastów i wysuszeniu gleby. Grządki skrzynkowe są też trudniejsze do zdobycia dla ślimaków. Z mojego doświadczenia wynika, że jeżeli mamy problemy z inwazją ślimaków, słoma się nie sprawdzi. Wyściółkujmy wówczas grubym żwirem lub kartonem.
Podobnie jak w przypadku zagonów wałowych, optymalna szerokość skrzyń to 140–150 cm, a wysokość około 60 cm. Nie trzeba się wówczas schylać i można wygodnie oprzeć się o krawędzie przy pracach pielęgnacyjnych i zbiorze. Wysiew oczywiście zgodnie z zasadami uprawy współrzędnej i płodozmianem.
Wysiew nasion
Nasiona wysiewamy zgodnie z informacją umieszczoną na opakowaniu. Warto założyć sobie „zeszyt ogrodowy”, w którym rysujemy (mniej lub bardziej udanie) plan nasadzeń, projektujemy rabaty, zapisujemy prace wykonywane w ogrodzie. Dzięki temu, jeśli zechcemy pod koniec sezonu zebrać nasiona, aby w przyszłym roku mieć własne – będziemy wiedzieć, kiedy i gdzie sialiśmy daną odmianę. Niektóre warzywa wysiewamy wprost do gruntu. Wówczas czekamy na w miarę ciepłe dni. Ziemia musi zdążyć się nagrzać, żeby nasiona mogły wykiełkować. Siejemy zgodnie z kalendarzem księżycowym. Nie, to nie przesąd. Z praktyki ogrodniczej wynika, że nasiona szybciej kiełkują, kiedy księżyca przybywa. Zawsze po wysianiu grządki należy podlać, ale uwaga – rozproszonym strumieniem wody, żeby nie naruszyć miejsc, gdzie sialiśmy. Zbiory przyspieszy wcześniejszy wysiew na rozsady. Idealnie byłoby mieć szklarnię. Nie mamy? Szykujemy miejsca na parapetach i podstawionych pod okna stolikach. Siejemy nie wcześniej niż w marcu. Po prostu musi już być sporo słońca, inaczej delikatne siewki po wykiełkowaniu będą się wyciągać do światła. Wyrosną cienkie i delikatne. Pod wysiew ziemia musi być lekka, przepuszczalna. Ziemię kompostową warto wymieszać z drobnym żwirkiem lub piaskiem. Nie opłaca się kupować plastikowych paletek do wysiewu. Są bardzo nietrwałe, pękają, nie sprawdzają się w praktyce. Można kupić małe doniczki lub palety papierowe. Ale po co kupować? Dla siewek o delikatnym, ale rozległym systemie korzeniowym doskonałe są palety do jajek. Z kartonu. Zbieramy je cały rok, wiosną będą jak znalazł. Dla roślin o głębszych korzeniach sprawdzą się papierowe rurki po papierze toaletowym. Sieję w nich strączkowe i kapustne. Stosując takie rozwiązania, unikamy ryzyka uszkodzenia systemu korzeniowego przy wysadzaniu do gruntu. Sadzimy razem z kartonem – rozłoży się. Podobnie robimy z rozsadami z palet do jajek. Dzielimy palety i każdą roślinę sadzimy razem z częścią, w której wyrosła. Pamiętajmy, że rozsady wrażliwe na mróz wysadzamy do gruntu dopiero w maju, a dokładnie po tzw. zimnych ogrodnikach i zimnej Zośce. Zimni ogrodnicy to św. Pankracy, św. Serwacy i św. Bonifacy. Imieniny tych patronów przypadają kolejno 12, 13 i 14 maja. Zofia obchodzi swoje święto 15 maja. Dopiero po tej dacie prawie nie ma ryzyka nocnych przymrozków.
Dobrym miejscem do wysiewu nasion na rozsady są też inspekty, czyli drewniane pojemniki, skierowane w stronę słońca, podwyższone w tylnej części i niższe z przodu, przykryte szkłem w ramach. Najlepsze podłoże do inspektów tworzy dany na dno świeży obornik, nad nim warstwa słomy i dopiero na to warstwa ziemi pod wysiew – przepuszczalnej, najlepiej kompostowej zmieszanej z piaskiem lub drobnym żwirem. Świeży obornik zapewnia ciepło od strony podłoża, a przeszklenia ciepło od góry. Na noc inspekty zamykamy, na dzień lekko uchylamy, a w ostatnich dwóch tygodniach przed wysadzeniem do gruntu, jeśli pogoda na to pozwala i nie jest bardzo zimno, zostawiamy je na dzień szeroko otwarte. Rozsady przed wysadzeniem muszą przyzwyczaić się do chłodu i trzeba je po prostu zahartować. Dotyczy to wszystkich rozsad, niezależnie od tego, gdzie je uprawialiśmy.
.
.
.
…(fragment)…
Całość dostępna w wersji pełnej
Karta tytułowa
Karta redakcyjna
WSTĘP
CZĘŚĆ PIERWSZA: SAMOWYSTARCZALNOŚĆ W DOMU I W OGRODZIE
OGRÓD WIEJSKI
Permakultura
Gleba
Nawozy naturalne
Rośliny ochronne
Uprawy współrzędne
Płodozmian
Podniesione zagony warzywne
OGRÓD W POJEMNIKACH
Uprawa warzyw na tarasach i balkonach
Kompost domowy
Uprawa warzyw na parapetach
Sposób na ziemniaki
Podłoże po sezonie
OGRODY SPOŁECZNE
A może u rolnika?
ZIOŁA W DOMU I W OGRODZIE
Dziko rosnące rośliny użytkowe i ich właściwości
Zioła uprawne
ZIOŁOWA KOSMETYCZKA
Toniki ziołowe
Maceraty olejowe
Kremy do pielęgnacji skóry twarzy
Kremy z dodatkiem emulgatorów
Maści lecznicze
Kremy z dodatkiem mleka lub serwatki
Mleczka roślinne
KĄPIEL? NATURALNIE…
Sprzęty potrzebne do wytwarzania domowych kosmetyków kąpielowych i mydeł
Składniki domowych kosmetyków do mycia
DOMOWA APTECZKA
Na przeziębienie, grypę i inne infekcje dróg oddechowych
Choroby układu pokarmowego
Schorzenia wątroby i trzustki
Choroby kobiece
Problemy skórne
Zranienia
Oparzenia
Użądlenia owadów
Hemoroidy i żylaki
Problemy z układem moczowym
Zioła bezpieczne dla dzieci
NATURALNIE CZYSTY DOM
Zestaw podstawowy
Mydło potasowe
Mydło kokosowe
Środki do mycia naczyń i powierzchni
CZĘŚĆ DRUGA: SAMOWYSTARCZALNOŚĆ W KUCHNI
PIECZYWO
Prozdrowotne właściwości pieczywa na zakwasie
Co to jest zakwas i jak go zrobić
Wypiek chleba
Pieczywo bezglutenowe
WĘDLINY DOMOWE I INNE WĘDZONKI
Sprzęty domowego masarza
Wybór mięsa na wędliny domowe
Peklowanie mięsa
Przepisy
NABIAŁ I SERY
Pasteryzacja mleka i chłodzenie
Mleko ze sklepu
Sprzęty serowara i inne przydasie, czyli co jest potrzebne do warzenia sera w domu
Bakterie serowarskie
Podpuszczka
Solenie
Twarogi i inne przetwory z mleka
KISZONKI
Prozdrowotne właściwości kiszonek
Przepisy
OCTY DOMOWE
Fermentacja octowa
Rodzaje octów
Przepisy
PRZETWORY SUBIEKTYWNIE
WYRÓB DOMOWYCH ALKOHOLI
Piwa domowe
Wina
Nalewki
BIBLIOGRAFIA
SPIS PRZEPISÓW