Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Bohaterowie "Pamiętnika Nastolatki" - Natka i Maksym wracają w serii książek zatytułowanej Tajemnica Jacoba. Ta kontynuacja Pamiętnika Nastolatki przedstawia ich późniejsze/starsze losy. W pierwszym tomie mieliśmy okazję tajemniczego Jacoba przyjaciela Maksyma i Natki. W tomie drugim koncentrujemy się na rodzinnej tajemnicy Jacoba oraz jego sercowych rozterkach.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 270
KOREKTA
Agata Chadzińska
Marek Chadziński
PROJEKT OKŁADKI
Izabela Puk
ZDJĘCIE NA OKŁADCE
Istockphoto.com
ISBN 978-83-67336-74-1
© 2018 Dom Wydawniczy „Rafael”
ul. Rękawka 51
30-535 Kraków
tel./fax 12 411 14 52
e-mail: [email protected]
www.rafael.pl
E-booki dostępne na:
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Weronika Panecka
Dziękuję mojej serdecznej koleżance Ani Kolkowskiej za bezinteresowną pomoc w pracy nad książką. Ania poświęciła swój wolny czas, by dopracować angielskie dialogi w wykonaniu Emily oraz jej polską wymowę jako bohaterki „średnio” radzącej sobie z językiem swoich przodków. Włożyła w to całe swoje serce. Aniu, dziękuję.
Autorka
Natalia nie planowała już więcej podróżować w te wakacje. Spędziła cudowny urlop z mężem i pełna zapału poświęciła się projektowaniu dla niego firmowych wizytówek. Zmieniła jednak zamiary po telefonie Jacoba.
– Jak to wyjeżdżasz do Włoch? – zdziwiła się. – Miałeś przylecieć do nas.
– Mam coś niezwykle ważnego do załatwienia – wyznał.
– Co takiego? – zaciekawiła się.
– Teraz jeszcze nie mogę ci powiedzieć. Ale możesz jechać ze mną. W końcu masz wakacje.
– Jacob, czy ty zawsze wszystko musisz stawiać na głowie? I znów jakieś tajemnice? Nie możesz zwyczajnie powiedzieć, o co chodzi?
– Jak wszystko wyjaśnię, to wtedy powiem.
– A Emily? – spytała.
– Co Emily?
– Nie jedzie z tobą?
– A dlaczego miałaby jechać? – zapytał chłodno.
– Spotykacie się przecież – odparła.
– Z wieloma osobami się spotykam – do jej uszu dobiegł ironiczny ton głosu Jacoba.
Natalia wiedziała, że Emily wciąż jest w Jacobie zakochana. Wiedziała, że się spotykali przez ten rok, ale bardziej jako kumple. Jacob wciąż trzymał dziewczynę na dystans. Nie miała pojęcia dlaczego. Gdy telefonowali do siebie, odpowiadał na pytania o Emily w sposób lakoniczny, a gdy z nią kiedyś rozmawiała, dziewczyna pospiesznie powiedziała:
– Yes. We are together. I love him. I don’t give up. But I don’t know what to think about it. Sometimes Jacob behaves like I were very close to him and sometimes he rejects me and treats me reservedly. Natalia, I really don’t know where it will bring us. No offense, but I do not want to talk about it.
Po angielsku rozmawiała z Natalią wyłącznie wtedy, gdy była bardzo zdenerwowana. Ogólnie ze względu na polskie korzenie nieźle radziła sobie z ojczystym językiem Górskich. Wyznała jej, że wciąż kocha Jacoba, ale choć niby są razem, to bardziej jako przyjaciele. Czasem traktuje ją jak kogoś bliskiego, a innym razem z rezerwą. Na koniec przeprosiła Natkę i stwierdziła, że nie chce o tym mówić.
– Pojadę do Włoch, jeśli Emily też pojedzie – powiedziała do Jacoba.
– Przecież ona ma pracę. Poza tym skąd pewność, że chciałaby pojechać? – usłyszała jego poirytowany ton.
– Myślę, że spokojnie może wziąć trochę wolnego. Poza tym przyda jej się odpoczynek. Przyjaźnicie się. Dlaczego więc miałbyś jej nie zabrać? – brnęła dalej.
– Natka, to jest szantaż – słyszała, jak cedził słowa. – Skoro tak stawiasz sprawę, to równie dobrze mogę polecieć sam. Obiecałem, że przylecę do Polski, do was. Nieoczekiwanie wyskoczył mi ten wyjazd do Włoch. Pomyślałem więc, że was odwiedzę i być może zabiorę cię ze sobą, żebyś nie siedziała sama, gdy Maksym jest w pracy.
– To leć sam – zaryzykowała. – Myślałam, że przydałoby ci się towarzystwo.
– Spytam Emily – burknął – ale niczego nie obiecuję. Nie wiem ani czy będzie chciała, ani czy będzie mogła.
O to Natalia była spokojna. Wiedziała, że Emily zrobi wszystko, by znaleźć czas na ten wyjazd. Wieczorem opowiedziała całą historię mężowi. Siedzieli w ogrodzie na huśtawce, wpatrując się w piękne krzewy hortensji. Mieli ich już kilka. Natalia oparła głowę na ramieniu Maksyma, a on czule całował ją po włosach.
– Kochanie – szepnął – będę bardzo zadowolony, jeśli pojedziesz do Włoch. Wiem też, co ci po głowie chodzi. Pamiętaj, nie zbawisz całego świata. Nie zmusisz nikogo do miłości.
– Jacoba nie trzeba do niczego zmuszać. On kocha Emily, tylko z jakiegoś powodu wciąż się przed nią broni. To nienormalne, że ją wciąż odpycha od siebie. W ubiegłe wakacje bał się miłości. Nie wierzył w nią, bo został zraniony – mówiła. – Tylko ile czasu to może trwać? Emily dała mu dość dowodów na to, że nigdy go nie zrani. Była przy nim przez cały czas.
– Może Jacob wciąż się boi, że to on ją zrani? – spytał cicho.
– Skończył z hazardem, wrócił na studia. Jakoś dogadał się z ojcem. Spłaca długi. W jaki sposób mógłby ją zranić? – analizowała sytuację.
– Być może to pozory – Maksym zamyślił się.
– Jak to? Wszystko się przecież poukładało.
– Tak to wygląda. Ale nie byliśmy w Nowym Jorku przez ten rok. – Gładził ją po policzku. – Nie wiemy, co tak naprawdę siedzi w głowie Jacoba.
– Mam nadzieję, że dowiem się tego podczas wyjazdu do Włoch – powiedziała.
– Kochanie, uparłaś się, żeby oni byli razem, ale to niestety zależy od Jacoba – próbował jej tłumaczyć. – Może on ją chroni przed samym sobą i ma ku temu powody.
– Chroni ją. Przecież on wciąż ją rani.
– Może nie chce zranić jej bardziej? – Cmoknął ją w czoło.
– Pojadę z nimi do Włoch. Przyjrzę się z bliska, co się dzieje – oznajmiła.
– Jesteś pewna, że Jacob nie przyleci sam?
– Intuicja mi mówi, że przylecą do Polski oboje, choć stuprocentowej pewności nie mam.
– Postaraj się nie ingerować za bardzo w ich sprawy – poprosił. – To dorośli ludzie.
– Dobrze – odparła. – Ale muszę wiedzieć, że ze swojej strony zrobiłam wszystko, by im pomóc.
– A nie wiesz, skąd ten nagły wyjazd do Włoch?
– Pojęcia nie mam. Jacob jak zwykle skrywa jakieś tajemnice. U niego to już chyba norma. Mam tylko wyrzuty sumienia, bo nie wiem, czy skończę dla ciebie projekty tych wizytówek.
– Nie martw się tym. Jedź i odpocznij.
– Podeślę ci najwyżej przez internet, bo są już prawie na ukończeniu – zdecydowała.
– Nie myśl o projektach. Dokończysz po powrocie. Chodźmy spać.
Wstali z huśtawki i trzymając się za ręce, weszli do domu. Natalia wtulona w ciepłe ciało męża rozmyślała jeszcze długo o tym, dlaczego Jacob wciąż odrzuca miłość Emily. Wierzyła, że przylecą do Polski razem.
Był wściekły, ale próbował to ukryć przed Emily. W końcu sam jej zaproponował ten wyjazd. No, pod naciskiem Natalii. Po co znów się wtrącała w jego życie? Z drugiej strony miał świadomość, że sam sobie jest winien. Mógł po prostu polecieć od razu do Turynu. Od kiedy zaczął się liczyć ze zdaniem innych? Obiecał jednak, że wpadnie do Polski, że odwiedzi Górskich. Traktowali go jak przyjaciela. Spędził u nich fantastyczne wakacje.
Jacob dobrze pamiętał moment, gdy Emily stanęła w progu domu przyjaciół. Ucieszył się i przestraszył równocześnie. Została z nim, gdy Natalia z Maksymem wyjechali na urlop. Było mu z nią dobrze. Przeżyli niezapomniane chwile. Czas jednak płynął nieubłaganie. Po powrocie do Nowego Jorku wszystko diametralnie się zmieniło. Znów utracił wiarę w miłość. Nie w jej miłość do niego, ale w swoją do niej. Wiedział, że jedyne, co może jej ofiarować, to cierpienie. Miał świadomość, że mimo powrotu na uczelnię i pozornego pogodzenia się z ojcem, wciąż jest zimnym draniem. Nie potrafił jej jednak zupełnie odtrącić, tak jak to zrobił za pierwszym razem. Spotykali się więc, ale z góry określił ich relacje.
– Emily – powiedział, gdy siedzieli na Brooklyn Heights Promenade. – Nie chcę się z nikim wiązać. Myślę, że powinnaś o tym wiedzieć.
– Ale – szepnęła – we Wrocławiu byliśmy tak blisko. Myślałam... – przerwała, a usta jej zadrżały. Wpatrywała się w światła Manhattanu odbijające się w wodzie, a potem skierowała swój wzrok na Manhattan Bridge, most nad East River łączący dzielnicę, w której mieszkała, z jego dzielnicą. – Już zawsze będzie nas dzielić woda? – spytała. – Chodzi o to, że nie mieszkam po tamtej stronie? Nie jestem dość dobra? – Jej oczy zaszły mgłą.
– Przestań opowiadać bzdury – zirytował się. – Naprawdę nic nie rozumiesz? Nie chodzi o kasę! – prawie krzyknął. – Chyba zapominasz, że sam tonę w długach.
– Długi u ojca to nie to samo – szepnęła. – Oddasz mu. A ja na wszystko muszę zapracować sama. I jeszcze pomóc rodzicom.
– Nie! – zawołał. – Zwariuję z tobą. Mam polskie korzenie, podobnie jak ty. A całym tym snobizmem po prostu gardzę!
– Nie mów tak. Twoi rodzice ciężko na to pracowali. Udało im się, więc chyba należy im się szacunek. – Jej twarz była teraz bez wyrazu.
– Myślisz, że zabawiłem się twoim kosztem? – spytał i zaraz dodał: – Jeśli tak sądzisz, to bardzo się mylisz. Ale przepraszam, jeśli tak to odebrałaś. Emily, zrozum, ja po prostu chcę być sam. Nie chcę kochać i być kochany. – Jego ton złagodniał.
– Chyba nie na wszystko masz wpływ – westchnęła i pierwsza łza spłynęła jej po policzku.
Nie wiedział, jak zareagować. Nie był w stanie zliczyć, ile już razy przez niego płakała. Wiedział jedno: że nie chce jej kochać. Nie pragnął nikogo już kochać. Chciał być wolnym człowiekiem. Wolnym od miłości.
– Emily, znajdziesz kogoś, z kim będziesz szczęśliwa, ale to nie będę ja. – Próbował pogładzić ją po włosach. Odsunęła głowę.
– Już kiedyś mi to powiedziałeś – rzekła i uśmiechnęła się leciutko, nie patrząc na niego. I był to kolejny najsmutniejszy uśmiech, jaki w życiu widział. Tylko ona potrafiła się tak uśmiechać, że czuł, jakby mocna dłoń łapała go za serce i ściskała coraz mocniej i mocniej. Aż do utraty tchu.
– Być może – odparł. – To znaczy, że tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu.
– A Wrocław? – spytała. – Spędziliśmy tyle fascynujących chwil.
– Przepraszam, jeśli dałem ci nadzieję – rzekł. – Nie chciałem.
– To znaczy, że nie chcesz mnie więcej widzieć? – Pociągnęła nosem i już nie jedna łza, ale cały wodospad trysnął jej z oczu i zalał twarz. Zaniosła się szlochem.
– Nie płacz, Emily. – Przytulił ją. Tym razem go nie odepchnęła. – To zależy wyłącznie od ciebie – szepnął jej do ucha. – Moim zdaniem dla ciebie lepiej byłoby, gdybym zniknął z twojego życia.
– Jeśli to zależy ode mnie, to chcę cię widywać. – Otarła dłonią mokre policzki.
– Dobrze – szepnął. – Ale mam nadzieję, że zrozumiałaś, że będziemy się spotykać jak znajomi. Po prostu na nic nie licz.
– Jak przyjaciele – poprawiła go.
Wielokrotnie żałował, że zgodził się na taki układ. Był pewien, że zerwanie wszelkich kontaktów byłoby lepszym rozwiązaniem dla nich obojga. On wciąż żył, jak chciał, wiedząc, że ją rani, ale Emily nie rezygnowała ze spotkań, nie wycofała się z tej chorej przyjaźni. A teraz jechał z nią taksówką do domu Górskich, by dwa dni później zabrać ją i Natalię do Turynu. Nie miał tego w planie, nie teraz. Ale gdy odkrył rodzinną tajemnicę, musiał wszystko wyjaśnić. Był zdeterminowany, by kogoś odszukać. Potrzebował przy sobie bratniej duszy. Dlatego chciał przekonać Natalię. Nie miał pojęcia, że postawi mu taki warunek.
Taksówka zatrzymała się przed domem Natki i Maksyma. Jacob wcisnął kierowcy banknot do ręki.
– Reszty nie trzeba – rzekł i wysiadł z samochodu. Obszedł go i otworzył drzwi od strony Emily.
– No, nareszcie są! Maksym! Przyjechali! – dobiegł go głos Natalii.
Biegła w ich kierunku po schodach. Nagle potknęła się i wylądowała nosem na trawie. Na szczęście był to ostatni stopień.
– Natalia! – zawołał Maksym. – Nic się nie stało? – Zjawił się przy niej błyskawicznie i pomógł jej wstać.
– Nie, nic. Zaczepiłam o coś. Wszystko w porządku. – Cmoknęła go w policzek. – No, wchodźcie – zachęcała.
– A więc nic się nie zmieniło. – Jacob roześmiał się, próbując otworzyć furtkę. – No, kochani, zamknięte. I oznajmiam, że przez płot skakać nie zamierzam.
– Zacięła się. Zaraz otworzę. – Natka szarpała się z klamką.
– Daj mi to, kochanie. – Maksym wprawnym ruchem otworzył przed nimi furtkę. Natalia już przytulała Emily, natomiast Maksym uścisnął Jacobowi dłoń i poklepał go po ramieniu.
– Dobrze cię widzieć.
– Wchodźcie do domu. Przygotowaliśmy obiad. Przyjdzie Zuza z Witoszem. A kiedy wyjeżdżamy? – spytała.
– Najpóźniej pojutrze – odparł. – Może zjemy w ogrodzie – zaproponował. – Widzę, że krzewów hortensji wam przybyło – roześmiał się.
– Są piękne – zachwyciła się Emily.
– Pan Królikowski bardzo o nie dba – odparła Natalia. – Bez jego pomocy nie wyglądałyby tak zjawiskowo.
Natalia dyskretnie obserwowała Emily i Jacoba, ale nie mogła ich rozgryźć. Jacob zachowywał się jak zwykle. Był lekko irytujący i nonszalancki. Do Emily odnosił się tak samo, jak do wszystkich innych osób. A ona? Natalia nie miała wątpliwości, że kocha go całym sercem, ze wszystkimi wadami. Zresztą powiedziała jej o tym podczas rozmowy telefonicznej. Nie chciała jednak wdawać się w szczegóły. Natka nie potrafiła zrozumieć dlaczego. Poznała go przecież dość dobrze i wiedziała, że pod tą maską bezczelności kryje się młody, wrażliwy mężczyzna o całkiem dobrym sercu. Miała świadomość, że Jacob postanowił już nigdy nie zaangażować się w żaden związek na poważnie, ale liczyła, że czas będzie działał na jego korzyść, że zmieni w końcu zdanie.
– Natalia! – do jej uszu dobiegł głos Zuzki. – Gdzie masz wagę?
– Jest w szafce, tej ze środkami czystości – odparła. – Po co ci waga przed obiadem?
– A co, po posiłku mam się ważyć? – zdziwiła się. – Przygotowaliście tyle pyszności, że muszę wiedzieć, na ile mogę sobie pozwolić – dodała, wyciągając wagę. Ustawiła ją równo na kuchennych kaflach i delikatnie stanęła na niej. Jej początkowo błoga mina zmieniła się w błyskawicznym tempie w przerażoną. – Co się dzieje?! – zawołała. – Jakie dziewięćdziesiąt kilo?! – Obejrzała się. – Jacob! – wrzasnęła. – No, nie ręczę za siebie!
– Wierzę – odparł, uśmiechając się drwiąco. Witosz pokładał się ze śmiechu. Nawet Maksym i Emily mieli rozbawione miny.
– Natka, powiedz mu coś! – rozkazała Zuza. – Postawił swoją nogę, żeby mi dodać kilogramów. Chcesz, żebym zawału dostała? – zwróciła się do chłopaka. – Wchodzę na wagę, wyświetla mi się pięćdziesiąt pięć kilo i nagle licznik zaczyna nabijać jak głupi. Prawie mi serce stanęło. – Zeszła z wagi i schowała ją z powrotem do szafki. Zamknęła drzwiczki. – A ty co masz taki zaciesz? – popatrzyła złowrogo na Witosza. – Tobie też kilka kilogramów ostatnio przybyło.
– Przybyło, ale mięśni. – Naprężył rękę.
– Chyba na palcach, od grania na kompie.
– Przecież nie gram przy tobie – odparł. – O co ci więc znowu chodzi?
– Spróbowałbyś przy mnie zagrać – burknęła. – Nie wybaczam niedotrzymywania obietnic.
– Obiecałeś jej, że nie będziesz grał? – Jacob zdziwił się, mrużąc oczy.
– Tak, ale że nie będę przy niej grał – odpowiedział Witosz.
– Trzeba było nie obiecywać, bo jak się wciągniesz, to zapomnisz o spotkaniu z Zuzą, więc i tak będzie miała pretekst, by ci urządzić piekło na ziemi. – Roześmiał się.
– I urządzę – wtrąciła Zuza. – To ja mam być najważniejsza, a nie jakieś głupie gry – burknęła.
– Chcesz być najważniejsza, wymuszając to na nim? – Jacob uśmiechnął się drwiąco.
– Zamknij się. Czy ty musisz mi zawsze działać na nerwy? Natalia, ty na pewno chcesz z nim jechać? Odradzam. Przy nim można się nabawić nerwicy albo i czegoś gorszego – jęknęła Zuza. – Po co ty jedziesz do tych Włoch? W dodatku z moją siostrą? – Spojrzała podejrzliwie na Jacoba.
– Muszę kogoś odnaleźć. – Popatrzył jej bezczelnie w oczy.
– Kogo?
– Jeśli odnajdę, to być może powiem. – Nie spuszczał z niej wzroku.
– A jeśli nie odnajdziesz?
– To nie powiem, bo nie będzie o czym.
– Nie ogarniam cię, Jacob. – Wzruszyła ramionami.
– To jakaś świeża sprawa? – spytał poważnym tonem Maksym.
– Bardzo stara, ale ja się dopiero niedawno o niej dowiedziałem – odpowiedział równie poważnie.
– Miałem nadzieję, że Natalia, jadąc z tobą, odpocznie. Teraz, szczerze mówiąc, nie wiem, czego się spodziewać. – Maksym wyglądał na zmartwionego.
– Zatrzymamy się w domu mojej starej znajomej. To duży dom. Natalia i Emily będą się czuły swobodnie. Zwiedzą miasto. Znajdę czas, by je zawieźć w kilka miejsc. Blisko są Alpy i morze – wyjaśnił.
– No tak. Ale gdyby Emily nie mogła pojechać, to co Natalia sama by tam robiła? – drążył temat Maksym.
– Łucja zatrudnia dziewczynę do sprzątania i gotowania. Ona jest w wieku twojej żony. Gdyby Emily nie było z nami, Łucja obiecała, że Rita towarzyszyłaby Natalii w tym czasie, gdy ja byłbym zajęty swoimi sprawami. Zwolniłaby ją z pozostałych obowiązków.
– O wszystkim pomyślałeś. – Maksym przyglądał się uważnie Jacobowi.
– Przede wszystkim o tym, żeby twoja żona nie siedziała sama w domu, gdy ty będziesz w pracy.
– To prawda – potwierdził Maksym. – Ten rok był dość spokojny. W sumie dużo czasu mieliśmy dla siebie. Wyglądało na to, że będzie jeszcze lepiej, ale niestety, nie wszystko przewidziałem. Jeden z kontrahentów wstrzymał się z podpisaniem umowy, choć wcześniej zapewniał, że jest zainteresowany.
– Co zrobisz?
– Będę próbował go jeszcze przekonać.
– Polecisz znów do Dubaju? – zainteresował się Jacob.
– Nie – odparł Maksym. – Jeśli będzie taka konieczność, to ojciec poleci. Ja muszę być tu, na miejscu, przygotować różne zestawienia i szczegółowy biznesplan. Kontrahent nieoczekiwanie zażądał bardziej skrupulatnych danych. Skąd znasz tę Łucję? – Maksym zmienił temat.
– Poznaliśmy się w Tajlandii na wakacjach. Ja byłem wtedy z Emmą, a ona ze swoim mężem. Mieszkaliśmy w tym samym hotelu – wyjaśnił. – Później odwiedzili nas kilka razy w Nowym Jorku. Byłem także w Turynie kilka razy. Łucja jest Polką. Wyszła za mąż za Włocha.
– To Łucja jest mężatką, tak? – dopytywał się Maksym.
– Już nie. Jej mąż zginął w wypadku samochodowym. Wpadł w poślizg i czołowo zderzył się z innym autem. Pomagałem jej się po tym pozbierać.
– A pasażerowie tego drugiego samochodu?
– Wyszli z tego, choć kobieta walczyła o życie. Przeszła kilka poważnych operacji. Wszyscy trafili do szpitala, ale przeżyli.
– Bardzo mi przykro – powiedział Maksym.
– Ta Łucja ma związek z twoimi poszukiwaniami? – spytała Natalia.
– Nie – odpowiedział Jacob. – To zupełny przypadek, że również mieszka w Turynie. Obraziłaby się, gdybyśmy zatrzymali się w hotelu, a nie u niej.
Natalia była coraz bardziej zaintrygowana całą sytuacją. Kogo on próbuje odnaleźć?
– Nic nie mam do tej całej Rity, ale cieszę się, że to z tobą będę zwiedzać Włochy – szepnęła do ucha Emily.
Dziewczyna uśmiechnęła się i odgarnęła długie ciemne włosy spadające jej na twarz.
– Ja też się czeszę – odparła łamaną polszczyzną.
Natalia roześmiała się. Siedziała w wiklinowym fotelu na miękkich poduchach i przyglądała się dyskutującym. Jacob z Maksymem zawsze rozmawiał inaczej, bardziej poważnie niż z innymi. Jej też w ubiegłe wakacje udało się z nim kilka razy pogadać na zupełnie innej płaszczyźnie. Nie drwił wówczas, nie ironizował.
– Maksym, pomożesz mi przynieść deser? – spytała, patrząc czule na męża.
– Oczywiście, kochanie – odparł.
– Ja nie zostanę na deserze – dobiegł do jej uszu głos Zuzy. – Pożegnam się z tobą już teraz. I nie zapomnij zadzwonić do rodziców – przypomniała.
– Już dzwoniłam – odparła Natalia. – Są zadowoleni z urlopu. Pogoda im dopisuje. Powiedziałam im o swoim wyjeździe. Ale dlaczego ty już idziesz? – zdziwiła się.
– Naprawdę muszę. Mam jeszcze parę spraw do załatwienia. – Uściskała mocno siostrę. – Daj znać po powrocie, a ja będę miała oko na twojego męża.
– Dobrze – Natalia roześmiała się.
Zuza ruszyła szybkim krokiem w kierunku furtki.
– Dokąd ty się wybierasz? – zawołał za nią Witosz i zerwał się od stołu.
– Odczep się! – krzyknęła. – Spieszę się i nie mam zamiaru z tobą wracać.
– O co znów chodzi, Witosz? – Natalia złapała go za rękę.
– Ma focha o to, że śmiałem się, jak Jacob nabił jej nogą na wagę dodatkowe kilogramy – wyjaśnił. – Tylko nie wiedziałem, że aż takiego złapała – dodał. – Poczekaj! – krzyknął w kierunku Zuzy.
– Ani mi się śni na ciebie czekać! – Dziewczyna szarpała się z furtką. – Czemu to się zacina? – zezłościła się, a potem wspięła do góry i przeskoczyła przez ogrodzenie. Witosz zrobił to samo. Zuza już biegła chodnikiem. Chłopak puścił się za nią pędem.
– A więc pewne rzeczy się nie zmieniają. – Jacob roześmiał się. – Natalia, a ty kiedy skaczesz?
– Bardzo zabawne – burknęła.
– Gdybym nie musiał jechać do Włoch, z przyjemnością spędziłbym tu kolejne wakacje. – Jacob nie przestawał się śmiać. – Polska dostarcza mi aż nadto wrażeń.
– Dzień dobry, panie Jabłoński! – zawołała Natalia do przechodzącego właśnie sąsiada.
– Dzień dobry! – dołączył się do niej Maksym. Jacob podniósł rękę na znak powitania.
– Pan Jabłoński bez ubrania ganiający po waszym salonie wyglądał znacznie zabawniej – zauważył.
– Cicho bądź – warknęła Natalia.
Emily miała rozbawioną twarz. Zapewne znała z opowieści Jacoba tę historię.
Wyruszyli z samego rana. Samochód pędził autostradą w kierunku Niemiec. Po drodze do Włoch mieli się zatrzymać w małej miejscowości koło Monachium – Bernau am Chiemsee – u kolejnej znajomej Jacoba.
– Nie chciałaś lecieć samolotem, to postanowiłem podzielić podróż na dwa etapy, żeby była znośna – Jacob zwrócił się do Natalii.
– Nie wsiądę nigdy do samolotu bez Maksyma. Jeśli mam zginąć, to tylko z nim – odpowiedziała.
– Tyle razy już latałaś i nadal się boisz? – zdziwił się. – Tchórz.
– Odczep się – burknęła.
Natalia poprosiła Emily, by usiadła z przodu, a ona oddała się wspomnieniom ubiegłej nocy. Długo z Maksymem rozmawiali, a potem leżeli wtuleni w siebie, otoczeni wszechogarniającą ich miłością. Rankiem, gdy się obudziła, on znów nie spał. Przytulał ją mocno, głaszcząc czule po włosach. Teraz już za nim tęskniła, a przecież rozstali się zaledwie kilka godzin temu. Tak naprawdę żal ściskał jej serce zanim jeszcze wsiadła do samochodu. Gdyby tylko mogła, zmieniłaby decyzję. Pomyślała, że podjęła ją zbyt pochopnie.
– Jacob! – zawołała, spoglądając na licznik prędkości. – Znów jedziesz jak wariat! Obiecałeś coś Maksymowi.
– Natalia, to autostrada. Jadę zwyczajnie.
– Dla ciebie zawsze jest normalne to, co dla innych nie jest – burknęła. – Emily, jak ty z nim wytrzymujesz? – spytała.
– Można nawyknąć. – Uśmiechnęła się.
– Przyzwyczaić się – poprawiła ją Natka. – Ja nie umiem się dostosować do Jacoba – dodała.
– Nie widzicie się dużo – stwierdziła dziewczyna.
– To prawda, ale poznaliśmy się chyba już dość dobrze. – Roześmiała się.
– I jednak jesteście przyjaciele – powiedziała Emily.
– Sama nie wiem dlaczego? – skwitowała Natalia.
– Też nie wiem, dlaczego się z tobą przyjaźnię – wtrącił Jacob. – Jesteś złośliwa, wścibska i wydaje ci się, że wszystkie rozumy pozjadałaś. – Uśmiechnął się lekko drwiąco.
– Przyjaźń to acceptance drugiej osoby ze wszystkim, co złe – odezwała się Emily. – Wiedzenie o niej wszystko i kochanie jej – dodała.
– Wiesz o niej wszystko i jednak ją kochasz – poprawiła automatycznie Natka. – Wiem dużo o Jacobie, ale go nie kocham. – Roześmiała się. – Po prostu się z nim przyjaźnię.
– Kochasz jak brata – powiedziała.
– Brata się nie wybiera, a tego wrednego typa wybrałam na przyjaciela.
– A ja tę złośliwą kobietę. – Jacob spojrzał na Emily i cień wesołości przebiegł po jego twarzy. – Mam na myśli Natkę, nie ciebie – dodał.
– Wasza przyjaźń jest chyba bardziej intensywna – zaryzykowała Natalia.
Przez chwilę milczeli oboje.
– Jest bardziej skomplikowana – odparł Jacob.
– A nie można jej jakoś naprostować? – brnęła dalej.
– Jak widać, nie można – burknął. – Nam to najwidoczniej nie przeszkadza.
– Dla ciebie nie stanowi przeszkody, ale dla Emily być może tak.
– Powiedziała ci, że się przyzwyczaiła – odparł. – Gdyby nie chciała, nie przyjaźniłaby się ze mną – wysyczał przez zaciśnięte zęby. – Może tak zresztą byłoby lepiej – dodał.
Natalia wstrzymała oddech. Emily milczała. Odwróciła twarz w stronę bocznej szyby i patrzyła na szybko przemieszczające się widoki. Była smutna. I po co Jacob to powiedział? To musiało być dla niej bolesne. Nie potrafiła zrozumieć jego zachowania. Do siebie też miała pretensje. Gdyby nie rozpoczęła tej rozmowy, nie padłyby te słowa.
– Zaraz będzie zjazd z autostrady – zakomunikował. – Jeszcze trochę i będziemy na miejscu.
– Może cię zmienić za kierownicą? – spytała.
– Nie trzeba – powiedział chłodno.
Natalia zamknęła oczy. Chciała przecież dobrze. Liczyła na to, że wydobędzie z Jacoba jakieś ciepłe wyznanie względem jego przyjaciółki. Chciała dziewczynie sprawić radość. Doszła do wniosku, że niepotrzebnie się jednak wtrącała. Postanowiła, że najpierw się musi dowiedzieć, co tak naprawdę ich łączy. I jakim Jacob jest przyjacielem dla Emily. Rozmyślając o tym, chyba się zdrzemnęła, bo obudził ją dopiero głos dziewczyny.
– Natalia, jesteśmy już.
– Tak szybko? – zdziwiła się.
– Tak – Emily uśmiechnęła się do niej.
– A gdzie Jacob?
– Poszedł do Ben i Anna. Prosił, żeby my poczekały.
Natalia odpięła pasy bezpieczeństwa i przeciągnęła się. Samochód zaparkowany był przed białym domem ze spadzistym dachem. Po chwili zobaczyła Jacoba i dwoje młodych ludzi. Uśmiechali się do niej i do Emily. Otworzyła więc drzwi i wysiadła z auta.
– Witajcie! – powiedziała młoda kobieta w kwiecistej sukience i upiętych włosach koloru blond. – Jestem Anna, a to Ben.
– Natalia. – Chciała podać rękę, ale gospodyni przytuliła ją mocno.
– Nice to meet you – rzekła z rozpędu Emily. – Miło was poznać – poprawiła się szybko.
Jacob z Benem wzięli bagaże i wnieśli do środka. Anna pokazała gościom pokoje, w których będą mogli przenocować, i poprosiła, by po odświeżeniu się zeszli na posiłek do salonu. Był przestronny, z oddzieloną od niego kuchnią. Na dużym stole z ciekawymi przetarciami stylizowanymi na staroć ustawiono półmiski z sałatkami, pieczonymi kiełbaskami i kurczakiem. Natalia zauważyła, że fragment ściany był identyczny jak blat stołu. No i krzesła w tym samym stylu. Wszystko utrzymane w kolorze kawy z mlekiem z jaśniejszymi przetarciami. Trochę dalej stał kominek. Nieopodal drewniana komoda, na której ustawiono wielki telewizor, nowoczesny, ogromny narożnik i ława. Obok fotel i kilka dużych puf.
Obiadokolacja upłynęła w bardzo miłej atmosferze. Natalia, trzymając w ręku kieliszek dobrego wina, wyszła do ogrodu. Dookoła panowała niesamowita cisza, jak gdyby w całej miejscowości nikogo oprócz nich nie było. Usiadła na chwilę w wiklinowym fotelu i napawała się widokiem Alp i wypielęgnowanego, zielonego ogrodu oddzielonego z prawej i lewej strony płotem, który porastała winorośl. Zza ogrodzenia nie dochodziły żadne odgłosy. Doszła do wniosku, że ma ochotę na krótki spacer, by zobaczyć okolicę. Wstała z fotela i weszła do salonu.
– Emily, wybieram się na spacer. Masz ochotę pójść ze mną?
– Oczywiście.
– To niezwykłe – rzekła Natka, gdy znalazły się już poza domem. – Mam wrażenie, że nikogo tutaj nie ma.
– Jest bardzo cicho – stwierdziła dziewczyna.
– I pięknie. Tylko tak pusto. Popatrz, dom koło domu. Na balkonach starannie wypielęgnowane kwiaty. Wszystko ukryte w zieleni drzew, krzewów i winorośli. Ale nikogo jeszcze nie spotkałyśmy.
– Może się kąpią? Jacob said, że tu piękne jezioro jest. Z bardzo czysta woda.
– Zieleń, jezioro, krystalicznie czysta woda i Alpy w tle. Cisza i spokój. Szkoda, że Maksym nie może tego zobaczyć – westchnęła. – Emily, ty wiesz, kogo Jacob chce odnaleźć we Włoszech? – zmieniła temat.
– Nie mam pojęcia. – Dziewczyna pokręciła przecząco głową. – Nic nie wiem. Tak nagle zaproponował mi trip. No, podróżowanie – poprawiła się. – Dziwiło mnie to.
– Mnie też zdziwiło. Nic ci nie przychodzi na myśl? Dlaczego Włochy?
Emily przez dłuższą chwilę milczała.
– Grandmother – odparła po chwili z miną, jakby właśnie dokonała niezwykłego odkrycia.
– Babcia? – spytała zaskoczona Natalia. – Jacob ma babcię we Włoszech? W Turynie? Może ją chce odnaleźć!
– Nie. – Emily posmutniała i pokręciła przecząco głową. – Nie żyć już.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej