Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
14 osób interesuje się tą książką
Podejmij "Wyzwanie długowieczności" i rozpocznij czterotygodniowy program, dzięki któremu poznasz plan na dłuższe, zdrowsze i spełnione życie. Dan Buettner, amerykański podróżnik, autor bestsellerowych książek i reżyser filmów dokumentalnych, przygotował poradnik oparty na wieloletnich badaniach dotyczących fenomenu regionów tzw. Niebieskich Stref. To rozrzucone po całym globie rejony, w których długość i jakość życia są ponadprzeciętnie wysokie.
Zlokalizowane ośrodki długowieczności, na podstawie których Buettner opracował czterotygodniowy program opisany w tej książce, obejmowały włoską Sardynię, półwysep Nicoya na Kostaryce, japońską Okinawę, Loma Linda w Kalifornii oraz grecką Ikarię. Jak się okazało zdrowy tryb życia można prowadzić bez względu na kraj i klimat. Autor, razem z grupą naukowców, wyodrębnił 9 czynników łączących wszystkie te miejsca: naturalny ruch, zdefiniowany cel życiowy, zwolnienie tempa, zasada osiemdziesięciu procent, nie ma jak rośliny, wino po 17:00, poczucie przynależności, najbliżsi na pierwszym miejscu, odpowiedni krąg znajomych.
Wdrożenie tych 9 lekcji długowieczności gwarantuje lepsze zdrowie, dłuższe życie i poprawę samopoczucia. Na podstawie tych odkrywczych badań Dana Buettnera powstał serial dokumentalny na platformie Netflix „Żyć 100 lat: Tajemnice niebieskich stref”.
Zacznij od wprowadzenia zaleceń i wskazówek z pięciu Niebieskich Stref - miejsc na całym świecie, w których ludzie konsekwentnie dożywają 100 lat. Po czterech tygodniach zobaczysz pierwsze rezultaty i przekonasz się, że dożycie 100 lat jest łatwe - wystarczy podążać drogą Wyzwania długowieczności!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 177
Rok wydania: 2024
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Wprowadzenie
Powiem to bez owijania w bawełnę. Jeśli masz nadwagę, cierpisz na cukrzycę, chorobę serca, a nawet nowotwór, wina prawdopodobnie nie leży po twojej stronie. Politycy uwielbiają wmawiać, że zdrowie zależy wyłącznie od nas i że jest to kwestia naszej „indywidualnej odpowiedzialności”. Nie kupuję tego.
Spójrzmy na liczby. Pięćdziesiąt lat temu odsetek Amerykanów cierpiących na otyłość wynosił jedną trzecią obecnej liczby, odsetek cukrzyków – jedną siódmą, a liczba zachorowań na demencję – wedle niektórych szacunków – stanowiła jedną dziesiątą aktualnej. Dlaczego? Czyżby żyjący wtedy ludzie dysponowali lepszą edukacją? A może ulepiono ich z innej gliny, dzięki czemu potrafili wziąć na swoje barki większą odpowiedzialność za własne zdrowie?
Nie.
W 1960 roku w Stanach Zjednoczonych działało tylko sto barów szybkiej obsługi sieci McDonald’s, natomiast obecnie w kraju istnieje ponad ćwierć miliona lokali tego typu. Wcześniej batoniki, chipsy i słodkie napoje gazowane można było dostać tylko w sklepie spożywczym. Dziś w przeszło 40 procentach wszystkich punktów sprzedaży detalicznej – wliczając w to apteki, markety budowlane, a nawet sklepy z armaturą – aby dostać się do kasy, klient musi lawirować między regałami, których półki uginają się od śmieciowego jedzenia. Porcje mięsa i sera serwowane w restauracjach urosły do kolosalnych rozmiarów, zaś firmy specjalizujące się w produkcji żywności wysokoprzetworzonej zatrudniają najlepszych speców od reklamy na Madison Avenue, wydając przeszło dziesięć miliardów dolarów rocznie, by zachęcać nas do kupna jedzenia, które niszczy zdrowie.
Aby przeciwdziałać owym zgubnym dla naszego stanu fizycznego konsekwencjom, próbuje się nam wmówić, że istnieją superzdrowe „gotowce” i wszelkiej maści napoje energetyczne i izotoniczne, które pozwolą nam w jakiś sposób zrekompensować ilość spożywanego świństwa. Zdecydowana większość tych produktów napakowana jest cukrem i znacząco przyspiesza tycie.
Dodajmy do tego fakt, że posiadamy genetyczne predyspozycje do preferowania słodkiego smaku, a także do spożywania soli i tłuszczy. Dzięki takiemu zachowaniu zapewniło sobie przetrwanie 99 procent spośród 25 tys. pokoleń naszych przodków. Przez większą część historii ludzkości musieliśmy funkcjonować we wrogim środowisku, w którym o pokarm trzeba było walczyć. Dopiero obecnie żyjemy w świecie przesytu, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Producenci śmieciowego jedzenia wykorzystują bez skrupułów nasze uwarunkowania. Zatrudniani przez nich naukowcy opracowują taki skład produktów, by uzyskać słodkawo-słonawy smak, który jak najbardziej uzależni konsumenta. Jak pisze były dziennikarz śledczy „New York Timesa”, Michael Moss, w książce Hooked (Uzależnieni): „Substancje zawarte w dymie papierosowym potrzebują 10 sekund, by pobudzić [ośrodki przyjemności w mózgu], ale odrobina cukru na języku osiąga ten efekt w nieco ponad pół sekundy, a dokładnie w sześćset milisekund. Prawie 20 razy szybciej niż papierosy”.
Jak mamy dokonywać „odpowiedzialnych wyborów” żywieniowych w świecie, który nieustannie poddaje nas psychologicznej manipulacji?
Jednak zagrożenie nie płynie jedynie ze strony żywności: prowadzimy coraz bardziej osiadły tryb życia. Nasi dziadkowie spalali ponad pięć razy więcej kalorii niż my, a przecież nie zaprzątali sobie głowy fitnessem i nie kupowali szpanerskich karnetów na siłownię. Dziś w wykonywaniu znacznej części prac domowych i ogrodowych wyręczają nas wszelkiego rodzaju urządzenia (mogę się założyć, że nie jestem jedyną osobą, za którą odkurza robot sprzątający). Przejeżdżamy dwa razy więcej kilometrów niż w latach 70., a mniej niż 10 procent dzieci chodzi do szkoły pieszo, co stanowi spadek z jakże wysokiego poziomu 50 procent. Ba, współcześnie dzięki zakupom przez internet, nie musimy nawet fatygować się osobiście do sklepu spożywczego.
Na dodatek przeżywamy kryzys związany z poczuciem osamotnienia. Co piąty Amerykanin wyznaje, że nie ma choćby trzech przyjaciół, na pomoc których mógłby liczyć, gdy powinie mu się noga. Przewlekła samotność może prowadzić do depresji, pogorszenia stanu zdrowia, a nawet prób samobójczych. Osoby samotne żyją o osiem lat krócej niż ludzie utrzymujący liczne kontakty społeczne.
Czy możemy jakoś zaradzić temu smutnemu stanowi rzeczy?
Dwadzieścia lat temu, gdy pracowałem dla „National Geographic” i otrzymałem grant z National Institute on Aging (Krajowego Instytutu ds. Starzenia się), zacząłem wyszukiwać i badać ludzi żyjących najdłużej – tych, którzy znajdowali się w obszarach nazwanych przez nas Niebieskimi Strefami świata. Udało im się uniknąć chorób serca, cukrzycy, demencji oraz nowotworów. Można powiedzieć, że niczym konstruktor starający się za pomocą inżynierii wstecznej zrozumieć sposób funkcjonowania jakiegoś gotowego urządzenia, postawiłem sobie za cel rozgryźć mechanizmy działania długowieczności. Czas życia przeciętnego człowieka tylko w około 20 procentach podyktowany jest genami. Stwierdziłem, że dla dobra ogółu należy znaleźć cechy wspólne ludzi o ponadprzeciętnym zdrowiu i zanalizować je. Wyciągnięte wnioski posłużyły do sformułowania dziewięciu lekcji długowieczności – Power 9® (strona 22) – które leżą u podstaw wszystkich pięciu Niebieskich Stref.
Ale najważniejsze poczynione przeze mnie spostrzeżenie brzmiało: ludzie cieszący się długim życiem, tak naprawdę nie wiedzą, dlaczego tak się dzieje. Nie odznaczają się heroicznym zdyscyplinowaniem, nie dysponują wiedzą tajemną niedostępną zwykłym śmiertelnikom i z pewnością nie ponoszą większej „indywidualnej odpowiedzialności” niż ty czy ja.
Cały ich sekret można podsumować następująco: żyją w środowisku, w którym korzystne dla zdrowia wybory podejmuje się łatwo, bo też i nie ma dla nich często alternatywy. Najtańsze, najłatwiej dostępne i najsmaczniejsze pokarmy to produkty roślinne, które przetwarza się w jak najmniejszym stopniu. Ogródki warzywne znajdują się tuż za domem. Każda wyprawa do sklepu, do domu przyjaciół czy pracy to okazja do spaceru. Według moich szacunków mieszkańcy Niebieskich Stref co 20 minut są motywowani do aktywności fizycznej. Samotność nie wchodzi w grę. Za każdym razem, gdy wychodzą na zewnątrz, wpadają na sąsiadów. Oczekuje się od nich, że pojawią się w kościele i na spotkaniach towarzyskich; jeśli tego nie zrobią, do ich drzwi będą dobijać się znajomi i rodzina. Są też świadomi celu swojego życia. Znajdują spełnienie, ponieważ dobrze znają przyświecające im wartości, zdają sobie sprawę ze swoich pasji i talentów – i wiedzą, jak właściwie je spożytkować.
Przez kilkanaście lat wraz z założoną przeze mnie organizacją Blue Zones™ pomogliśmy ponad 50. amerykańskim miastom przekształcić środowisko pod kątem poprawy zdrowia mieszkańców i wydłużenia średniej długości ich życia. W Beach Cities w Kalifornii udało nam się obniżyć wskaźnik otyłości o 15 procent i zmniejszyć odsetek palaczy o ponad 30 procent. W Fort Worth w Teksasie doprowadziliśmy do obniżenia łącznego wskaźnika masy ciała (BMI) tamtejszej populacji, co przyniosło miastu oszczędności w zakresie opieki zdrowotnej szacowane na 250 milionów dolarów rocznie. Nie osiągnęliśmy tego, przekonując milion ludzi, że trzeba wziąć się w garść, nauczyć dyscypliny i stać się bardziej odpowiedzialnymi. Było to możliwe za sprawą optymalizacji otoczenia mieszkańców, by jak najłatwiej mogli dokonywać korzystnych dla zdrowia wyborów. Tam, gdzie inni rekomendowaliby działania skazane z góry na porażkę – na przykład trzymanie się rygorystycznych diet lub wykonywanie ćwiczeń fizycznych – nam udało się przygotować grunt pod osiągnięcie sukcesu.
Co odróżnia Niebieskie Wyzwanie Długowieczności od wszystkich innych programów poprawy zdrowia? W pierwszej kolejności koncentruje się ono na przekształcaniu otoczenia, by ułatwić dokonywanie prozdrowotnych decyzji. Wykorzystując wiedzę płynącą z lekcji długowieczności, nazwanych przez nas Power 9®, jesteśmy w stanie dokonać metamorfozy domów, miejsc pracy i kręgów społecznych. Nasze cztery ściany mogą stać się miniNiebieskimi Strefami, a za sprawą sieci kontaktów możemy rozszerzyć zasięg reform i poprawić ogólny stan fizyczny nie tylko naszych przyjaciół i rodziny, ale nawet większej społeczności.
Zmienianie samego siebie to nie lada wyzwanie, bo zasoby siły woli szybko się wyczerpują. Większość noworocznych postanowień utrzymuje się przez zaledwie cztery do sześciu tygodni. Nasze wyzwanie opracowano jednak tak, by metamorfoza dokonywała się najpierw na zewnątrz: w kuchni, salonie, na podwórku, w biurze, a nawet w kręgu towarzyskim. Każdy jego aspekt pomoże ci wykształcić zachowania przyczyniające się do wydłużenia życia i poprawy jego jakości.
Ta książka jest skierowana właśnie do ciebie. Zawarłem w niej wyniki dwudziestoletnich badań nad kształtowaniem otoczenia umożliwiającym osiągnięcie założonych celów. Jestem pewien, że uda się i tobie. Proszę tylko, byś przez 30 dni – jeden miesiąc swojego życia – stosował się do zawartych tu zaleceń. Rady te potraktuj poważnie. Gwarantuję ci, że jeśli odpowiednio zreformujesz środowisko, czeka cię dłuższa i lepsza egzystencja. Możemy się o to założyć. Do stracenia nie masz nic, a do wygrania – całe życie.