Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
W szalonym rytmie salsy łatwo stracić zmysły.
Obserwatorowi z zewnątrz może się wydawać, że Eliana ma wszystko, czego potrzeba do szczęścia. Ta piękna młoda Hiszpanka mieszka w willi, jest mamą kilkuletniego synka i żoną przystojnego biznesmena. Nawet jej najbliżsi nie wiedzą, że małżeństwo od dawna przeżywa kryzys spowodowany zdradą męża Eliany, Agustina. Kobieta robi wszystko, by dla dobra rodziny przebaczyć małżonkowi, że złamał jej serce. Nie może jednak pozbyć się wrażenia, że jego prośby o wybaczenie to puste słowa, z którymi nie wiążą się prawdziwe uczucia i czyny.
Filip ma w życiu ma tylko jeden cel – założenie własnego studia tańca. Ponieważ nie może liczyć na pomoc rodziny, całkowicie oddaje się pracy. Mężczyzna wyjeżdża do Hiszpanii, gdzie zostaje zatrudniony w hotelowym studiu tańca. Odkłada pieniądze na swoje marzenie i jednocześnie próbuje trzymać się z daleka od uczuciowych komplikacji, dlatego też unika poważnych związków.
Kiedy Eliana wykupuje dla siebie i Agustina indywidualne lekcje salsy, ma nadzieje, że to zmysłowe zajęcie na nowo rozpali ogień w ich związku. Kobieta nie spodziewa się, że kurs tańca zasieje w niej jeszcze większe wątpliwości. Już od pierwszej lekcji odkrywa bowiem, że jej serce bije szybciej nie w objęciach męża, a przystojnego instruktora…
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 307
Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Cubaneros • Lost On You
Daniel Santacruz • Lento
Gente de Zona • Si No Vuelves
Gente de Zona • Te Duele
Maluma • Felices los 4
Maluma • Sobrio
Orishas feat. Heather Headley • Represent Cuba
Piso 21 feat. Maluma • Me Llamas
Prince Royce • Carita de Inocente
Prince Royce feat. Shakira • Déjà Vu
Prince Royce • El Amor Que Perdimos
Reik feat. Maluma • Amigos Con Derechos
Reik • Maldita Despedida (DJ Clau Bachata Remix)
Reik • Sabes
Shawn Mendes feat. Camila Cabello • Señorita
Wisin & Carlos Vives feat. Daddy Yankee • Nota de Amor
Filip
Mój budzik zadzwonił przed szóstą. Podniosłem się z łóżka i skierowałem się do łazienki. Umyłem zęby, włożyłem koszulkę i spodenki, po czym wyszedłem z mieszkania, żeby pobiegać, jak co dzień rano. Plaża świeciła pustkami, choć było już ciepło. Jak zawsze biegałem wzdłuż plaży Las Canteras, a wracałem trasą obok dawnego stadionu Parque del Estadio Insular, który obecnie został zaadaptowany na park miejski. Po wczorajszej kłótni z Magdą nie byłem w najlepszej formie, ale musiałem się poruszać.
Może i niepotrzebnie tak ostro ją potraktowałem, ale wkurwiła mnie swoją paplaniną. Nienawidziłem, gdy ktoś się nade mną litował. Okej, nie zawsze wszystko układało się po mojej myśli, ale zawsze dawałem sobie radę, a teraz nagle znalazła się ona, wielka samarytanka.
Godzinę później, zmęczony jakbym przebiegł ze sto kilometrów, wpadłem do swojego pokoju. To zdecydowanie nie był mój dzień.
– Co tu robisz? – rzuciłem szorstko, spoglądając na siedzącą na brzegu mojego łóżka Magdę.
– Artem mnie wpuścił, akurat wychodził do pracy. Przyniosłam kawę na przeprosiny – odpowiedziała i wskazała na kubek.
Wynajmowałem mieszkanie z dwoma chłopakami. Poznałem Tomka w Warszawie dwa lata temu. Artem przyjechał z Ukrainy, był w Las Palmas od siedmiu miesięcy.
– Nie piję rano kawy – odparłem i zdjąłem koszulkę.
Magda wbiła we mnie wzrok. Założyła nogę na nogę, po czym oblizała usta i oparła się dłonią o materac. Przechyliła lekko głowę w bok.
– Chciałaś czegoś, Magda? – Sprowadziłem ją na ziemię.
– Zastanawiam się, jak wynagrodzić ci kłótnię – zamruczała.
Właśnie w takich momentach budziły się we mnie zwierzęce instynkty. Zwłaszcza przy takiej lasce jak Magda. To była chodząca seksbomba, piękna, z idealnym ciałem, gibka, no i zajebiście się pieprzyła. Miałem z nią tylko jeden problem – za bardzo się angażowała. Byłem tu od miesiąca i bzyknęliśmy się kilka razy. Dla mnie nie było to nic zobowiązującego, jednak Magda widziała to inaczej. Tłumaczyłem jej niejednokrotnie, że to tylko seks, że nie kręcą mnie związki, zwłaszcza że byłem tu tylko na jakiś czas. Niby to rozumiała, ale nie przeszkadzało jej to w nazywaniu mnie swoim facetem.
– Nie musisz. – Wzruszyłem ramionami, usilnie powstrzymując myśl o zerżnięciu jej.
– A co, jeśli chcę? – Jej głos ociekał seksem.
Mój fiut wyraźnie się pobudził, a zatem to był czas na ewakuację. Każdy kolejny raz z nią był coraz bardziej zgubny, a ja nie lubiłem wychodzić na skończonego dupka. Przełknąłem głośno ślinę, próbując oderwać od niej wzrok.
– Filip… – jęknęła, podnosząc się z łóżka.
Zaczęła do mnie podchodzić, kusząco kręcąc biodrami. Zrobiłem krok w tył, zasłaniając koszulką krocze. Miałem wrażenie, że zaraz fiut rozerwie mi spodenki.
– Zró… zrób mi śnia… śniadanie, a ja wezmę prysznic.
Kurwa! Dukałem jak jakiś napalony nastolatek! Poszedłem szybko do łazienki, zrzuciłem z siebie resztę ubrań i wskoczyłem pod prysznic. Strumień zimnej wody otrzeźwił mnie i na moment uspokoił moje myśli. Na moment, bo zaraz do łazienki weszła Magda… zupełnie naga. Nawet gdybym nie wiem jak się starał, to się musiało skończyć w jeden sposób. Tym bardziej że Magda od razu przeszła do działania. Odsunęła drzwi kabiny i stanęła obok mnie. Następnie popchnęła mnie na kafelki i kucnęła przede mną. Momentalnie uderzyła we mnie fala gorąca. Dziewczyna uniosła na mnie zalotne spojrzenie i nie przerywając kontaktu wzrokowego, wsunęła sobie mojego fiuta głęboko do ust. Zacisnąłem dłonie w pięści i lekko odchyliłem głowę do tyłu. Zaczęła powoli, zupełnie jakby się mną delektowała, po czym jej cholernie sprawne wargi zaczęły poruszać się szybciej. Jej duże ciemne oczy wpatrywały się we mnie z takim pożądaniem, że ledwo się powstrzymałem, by nie skończyć w jej ustach, ale chciałem się jeszcze znaleźć w jej cipce.
– Chodź. – Uniosłem ją za ręce. – Odwróć się i nie ruszaj – wydałem polecenie.
Odsunąłem drzwi kabiny i sięgnąłem po gumki, które leżały w szafce nad umywalką. Pospiesznie włożyłem kondom i płynnym ruchem wszedłem w Magdę od tyłu.
– Kurwa! – syknąłem, a dziewczyna gardłowo jęknęła.
To było coś. Ścisnąłem dłońmi jej pośladki, pchając w nią zapamiętale, a ona wypinała się coraz bardziej, głośno przy tym jęcząc. Uderzałem w nią raz za razem. Czułem, jak ją rozpycham. Była wręcz idealna.
– Filip! Nie przestawaj – błagała. – O matko! Taaak! – Kolejny krzyk opuścił jej gardło, a ona jeszcze bardziej się pochyliła i wypięła, zapewniając mi jeszcze lepszy widok na jej zajebisty tyłek.
Coraz szybciej poruszałem biodrami, nabijając ją mocniej na siebie. Nie wiedziałem, skąd we mnie tyle siły tuż po bieganiu, bo napierałem na nią jak szalony. Chyba jej ciasna cipka szczelnie otulająca mojego kutasa dodawała mi energii.
– Och, Filip! – Ciałem Magdy wstrząsnął dreszcz, gdy osiągnęła spełnienie.
Czułem, że i ja odpływam. Znajomy prąd przebiegł wzdłuż mojego kręgosłupa. Odchyliłem lekko głowę do tyłu, wysunąłem się z dziewczyny, po czym jeszcze raz, mocno i głęboko, w nią uderzyłem i zastygłem w bezruchu. Szlag! Było zajebiście! Ale jedno jest pewne – to nie może się już powtórzyć.
***
Przyjechałem na Gran Canarię, do Las Palmas do pracy sezonowej. Magdę poznałem przez przypadek. Od roku pracowała w jednym z tutejszych hoteli. Nie miałem pojęcia, że wyjechała z Warszawy. Oboje pochodziliśmy z Piastowa, gdzie chodziliśmy do tej samej klasy w podstawówce, a potem do ogólniaka w Warszawie. Magda miała w stolicy ciotkę, u której mieszkała przez całą szkołę średnią. Przez jakiś czas ja i Magda byliśmy parą, jednak później nasze drogi się rozeszły. Ja studiowałem na Uniwersytecie Muzycznym, ona z kolei miała zrobić sobie rok przerwy, a potem pójść na dziennikarstwo.
Moje studia stały się kością niezgody między mną a ojcem. Tańcem interesowałem się od dziecka, dlatego nie miałem wątpliwości, co chcę studiować. Kiedy ojciec się o tym dowiedział, wpadł w szał. Powiedział, że taniec jest dla bab, a prawdziwi faceci ciężko pracują, czego dowodem mają być ich spracowane dłonie. Zarzucił mi też, że go oszukałem, bo przez kilka lat trenowałem karate, które pomogło wypracować świetną kondycję fizyczną.
Przez konflikt z ojcem, gdy tylko dostałem się na studia, przeprowadziłem się do akademika. Co prawda nie miałem z domu daleko na uczelnię, więc mógłbym dojeżdżać, dzięki czemu zaoszczędziłbym sporo kasy, ale nie miałem ochoty wysłuchiwać kazań ojca. Po pierwszym roku studiów poszedłem do pracy. Żeby pogodzić ją z nauką, pracowałem w weekendy lub późnymi popołudniami. Najczęściej zahaczałem się w restauracjach, kinach albo myjniach.
Kiedy obroniłem licencjat, wyjechałem na trzymiesięczne warsztaty do Madrytu, gdzie pod okiem najlepszych nauczycieli tańca szkoliłem swoje umiejętności. W czasie magisterki zacząłem pracować jako instruktor tańca w szkole tanecznej i wtedy właśnie pomyślałem, że chciałbym sam otworzyć taką szkołę. Ale by miało to finansowy sens, powinienem kupić w jakiś lokal, żeby nie musieć go wynajmować. Do tego doszłyby koszty związane z dostosowaniem lokalu, wyposażeniem, sprzętem audio, licencją ZAiKS-u, księgowością, reklamą i tak dalej. Kiedy zrobiłem biznesplan, okazało się, że nawet jeśli otrzymałbym dotację, to i tak potrzebowałbym dużo więcej kasy. Postanowiłem więc wyjechać za granicę.
Agencja pracy, która mnie tu skierowała, obiecywała dużo większą kasę, niż w rzeczywistości zarobiłem, ale z drugiej strony, ile można zarobić na kuchni jako pomocnik? Layla, szwagierka menedżerki hotelu, w którym pracowała Magda, prowadziła tu szkołę tańca i pilnie szukała nauczyciela. Porozmawiałem z nią i pokazałem, co potrafię. Była zachwycona moimi kwalifikacjami i oferowała naprawdę dobre pieniądze. Zatrudniła mnie i zacząłem prowadzić u niej kurs tańców latynoamerykańskich dla dorosłych i dodatkowo kurs dla dzieci. Dziewczyna czekała na sporą grupę młodzieży, która miała przyjechać tu na obóz taneczny. Wszystko było załatwione, dopięte na ostatni guzik – instruktorzy, opiekunowie, pomoc medyczna. Niestety na dwa tygodnie przed rozpoczęciem zajęć przyjazd został odwołany. Layla była tak wkurwiona, że mało nie rozniosła ośrodka, ale to ja straciłem robotę. Layla oczywiście zaproponowała mi, że przyjmie mnie do pracy w szkole, ale dopiero po rozpoczęciu roku szkolnego. Do tego czasu musiałem więc postarać się o zarobek gdzie indziej. Była dopiero połowa czerwca.
Sądziłem, że znalezienie tutaj pracy będzie łatwiejsze, ale szybko zorientowałem się, że takich jak ja było tu mnóstwo. Czekał mnie zatem powrót do Warszawy, chyba że mi się poszczęści. Życie w Hiszpanii było bardzo kosztowne, więc musiałem poważnie oszczędzać.
Filip
Dziś miałem przed sobą ostatni dzień pracy w szkole tańca. Wiedziałem, że będzie mi tego cholernie brakowało. W żadnej z miejscowych szkół nie potrzebowali obecnie instruktora. Pozostały mi więc bary, knajpy i kluby, ale miałem świadomość, że nie zarobię w nich wystarczającej kasy. Dałem sobie maksymalnie dwa tygodnie, by coś znaleźć, a po ich upływie zamierzałem wrócić do Polski. W sezonie było tu dużo więcej pracy, więc gdybym teraz się gdzieś zahaczył, mógłbym zostać dłużej.
Mimo że to był mój ostatni dzień, zamierzałem dać z siebie wszystko. W planie miałem zajęcia z dziećmi, kurs dla singli i lekcję latino. Punktualnie o czwartej byłem w ośrodku, miałem więc jeszcze jakieś dwadzieścia minut na przygotowanie się, ale grupa dzieci powoli już się schodziła. Gdy się rozgrzewałem, przyjechała Layla. Od momentu, kiedy odwołali obóz, ta filigranowa szatynka była niczym tykająca bomba.
– Cześć, Filip – powiedziała, wchodząc do sali.
– Cześć, nie wiedziałem, że dziś będziesz.
– Ja tylko na chwilę. Zapomniałam dokumentów. – Podeszła bliżej z przepraszającym wyrazem twarzy. – Filip, wiesz, że gdybym miała dla ciebie jakąkolwiek pracę, nie pozwoliłabym ci odejść.
– Wiem, spoko, coś sobie ogarnę – odparłem pocieszająco.
– Słuchaj, w razie czego możesz na mnie liczyć. Wystawię ci takie referencje, że ci z Broadwayu będą ci zazdrościć – dodała. Uśmiechnąłem się. – Wpadnij jutro, rozliczymy się.
– Okej, dzięki. – Nie mogłem ukryć zadowolenia na myśl o kasie.
– To na razie!
– Na razie!
Layla wyszła, a ja zacząłem zajęcia. Fajnie było patrzeć na dzieciaki, na radość, jaką czerpały z tych spotkań. Były takie prawdziwe, szczere, każde z nich cieszyło się całym sobą. Biły od nich niesamowita energia i zaangażowanie. To właśnie w czasie tych zajęć utwierdziłem się w przekonaniu, że otwarcie szkoły tańca dałoby mi w życiu największą zawodową satysfakcję. Kończyłem dziś zajęciami z tańców latynoamerykańskich, na których najbardziej wybuchała energia. Daliśmy się dzisiaj porwać niezwykle energetycznemu mambo. Obok zmysłowej bachaty to jeden z moich ulubionych tańców. Cieszyłem się, że moi kursanci odkrywali swoje ciało i możliwości, uczyli się i chłonęli tę pasję, zmysłowość, dynamikę. Przekraczali własne kolejne granice i stawali się bardziej pewni siebie.
Po ostatnich zajęciach ogarnąłem salę i poszedłem wziąć prysznic. Gdy wróciłem do szatni, czekała tam Magda. Czy ona mnie śledziła?
– Hej! – odezwała się radośnie.
Zacząłem pakować rzeczy do torby.
– Hej, a co tu robisz?
– Przyszłam z propozycją – odpowiedziała tajemniczo.
Trochę mnie zaciekawiła.
– Jaką propozycją?
– W piątek w klubie Royal odbędzie się wieczór panieński. Znam tam jednego DJ-a. Opowiedziałam mu o tobie.
– A po co to zrobiłaś? – Zmarszczyłem brwi.
– Słuchaj, on ma tam dobre układy i obiecał cię wkręcić na ten wieczór. Podobno można zarobić niezłą kasę.
Odwróciłem się do niej.
– Nie będę się rozbierał przed jakimiś pannami – rzuciłem, lekko wkurwiony.
– Daj mi dokończyć – wtrąciła gniewnie. – Panna młoda to jakaś szycha i nie ma zamiaru oglądać półnagiego faceta, tylko taniec w parze. Pogadaj z tą całą Laylą, powiedz, że odpalisz jej działkę, a na pewno zgodzi się na jeden występ. A jak nie, to ja chętnie z tobą zatańczę – mruknęła i puściła do mnie oko.
– Magda – zmniejszyłem dystans między nami, na co wyraźnie się ożywiła – świetnie się ruszasz, ale jeśli to ma być profesjonalny występ, to…
– Przecież wiem. – Przybliżyła się i przesunęła dłonią po moim torsie. – Za to jeśli zostaniesz tu dłużej, to może mnie czegoś nauczysz? – zaproponowała.
– Zobaczymy – odpowiedziałem zamyślony. – Dzięki za propozycję, pogadam z Laylą.
To był niegłupi pomysł. Tańczyłem już z Laylą i musiałem przyznać, że świetnie się zgrywaliśmy. Layla była niska, filigranowa, miała świetną kondycję, a ruszała się, jakby umiała tańczyć, zanim w ogóle zaczęła chodzić. Była bardzo utalentowana.
– A może wyskoczymy coś zjeść? – rzuciła Magda po chwili milczenia.
Było mi wyjątkowo głupio spławiać ją w obecnej sytuacji, ale nie powinienem pogarszać sprawy.
– Teraz muszę się trochę ogarnąć
– To może u ciebie? – Jej głos przybrał zmysłowy ton.
– Tomek i Artem są w mieszkaniu.
– Oj, Filip… – Zatrzepotała rzęsami.
Nie było na to szans. Artem miał wolne, a Tomek pewnie jeszcze spał przed pracą, więc nie chciałem zwalać się tam z Magdą. Co prawda wiedziałem, że oni nie mieliby nic przeciwko, ale wolałem tego nie robić. Doskonale zdawałem sobie sprawę, jak by to się skończyło. Może i faktycznie byśmy coś zjedli, ale potem z pewnością pieprzylibyśmy się przez całą noc. Nie, żebym tego nie chciał, po prostu miałem problem z zaangażowaniem Magdy. Ona widziała w nas parę. Za bardzo ją poniosło.
A poza tym byłem naprawdę głodny po zajęciach.
– Dobra, podejdę do domu zostawić rzeczy i możemy wyskoczyć na kebaba – zgodziłem się bez entuzjazmu.
– Kebaba? – Skrzywiła się. – Myślisz, że utrzymałabym taką figurę, jedząc kebaby? – prychnęła.
– Myślę, że jesteś bardzo aktywna fizycznie – odparłem zadziornie.
– Filip! – Szturchnęła mnie w ramię.
– Dobra, chodź – ponagliłem ją, przerzuciłem torbę przez ramię i wyszliśmy z budynku.
Wpadliśmy do mnie, a potem udaliśmy się do centrum miasta. Ja wziąłem sobie kebaba, a Magda jakieś wegetariańskie jedzenie. Później spacerowaliśmy brzegiem morza, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że popełniłem błąd. Magda a to niby przypadkiem mnie dotknęła, a to próbowała wziąć mnie pod rękę.
Kiedy przysunęła się, żeby mnie pocałować, zrobiłem krok w tył.
– Magda, gadaliśmy już o tym – upomniałem ją.
– Filip, ale o co ci chodzi? – Potrząsnęła głową z udawanym niezrozumieniem. – Przecież nie robimy nic złego, nikogo nie krzywdzimy.
– Wystarczy mi, że ranię twoje uczucia.
– Oj, jesteś kochany – powiedziała rozczulonym głosem, po czym niespodziewanie wpiła się w moje usta.
– Magda! – syknąłem, odrywając się od jej warg.
Doskonale zdawała sobie sprawę, jak na mnie działa. Z trudem powstrzymywałem się przed przyciągnięciem jej do siebie.
– Dobra, rozumiem. Ale – złapała mnie za koszulkę i przyciągnęła do siebie – skoro mnie nie chcesz, to koniec z seksem – wyszeptała w moje usta.
Przez kręgosłup przebiegł mi rozkoszny prąd, znajdując ujście w fiucie, który od razu się pobudził. Szlag!
Dziewczyna poczuła to drganie i łobuzersko się uśmiechnęła.
– Właśnie widzę, jak tego nie chcesz – skwitowała.
Westchnąłem z rezygnacją i przeczesałem dłonią włosy. Czułbym się jak skończony dupek, wykorzystując ją z pełną świadomością. Nie byłem aż takim palantem.
– Chodź, napijemy się czegoś – powiedziałem pojednawczo po chwili i ruszyliśmy w stronę knajpek.
Filip
Choć Layla trochę kręciła nosem na propozycję złożoną w ostatniej chwili, ostatecznie zgodziła się zatańczyć ze mną na wieczorze panieńskim. Organizatorka imprezy ucieszyła się jeszcze bardziej niż ja, bo przyjęcie miało się odbyć już za trzy dni, a ona nadal nikogo nie znalazła. Oczywiście miała wcześniej umówioną parę, ale chłopak doznał jakiegoś urazu, a dziewczyna zrezygnowała z jego powodu.
Mieliśmy z Laylą zatańczyć do dwóch piosenek. Jedną była Señorita w wykonaniu Camili Cabello i Shawna Mendesa – wybór panny młodej. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na wybór drugiej, dlatego postawiliśmy na utwór, który już razem tańczyliśmy, czyli Represent Cuba zespołu Orishas. Planowaliśmy zaprezentować gorącą salsę, w którą wpleciemy nieco hip-hopu. Wczoraj niewiele ćwiczyliśmy, bo Layla miała zajęcia do siódmej, więc ostatniego dnia musieliśmy w pełni się zmobilizować w trakcie ćwiczeń.
Kiedy wszedłem do sali, Layla już się rozgrzewała, a w tle leciał rytmiczny utwór. Dziewczyna miała na sobie szorty, krótki top, który wyglądał jak stanik, i sandałki. Byłem jej bardzo wdzięczny za pomoc.
Musieliśmy dać z siebie maksimum. W bachacie konieczne będzie idealne zgranie. Po krótkiej rozgrzewce Layla włączyła właściwy utwór. Taniec rozpoczynał się od jej kilkusekundowej partii solo. Zmierzając na środek sali, swoim tańcem już rozgrzewała mnie i zachęcała do dołączenia do niej. Ja rozpoczynałem ruch wraz z pierwszymi słowami. Od razu podszedłem do dziewczyny i od tej pory naszym zadaniem było toczyć zmysłową, pełną namiętności grę. Nasze ciała musiały stać się jednością. Ocierając się o siebie, dotykając się nawzajem i patrząc sobie prosto w oczy, mieliśmy zahipnotyzować widzów. Trzymając się blisko, prowadziliśmy krok wspólnie, równo. Layla była sporo niższa ode mnie, więc gdy moja noga wylądowała między jej nogami, dziewczyna praktycznie siadała na moim udzie. Oczywiście to dodawało naszemu tańcowi erotyzmu. Gdy przytuliłem ją do siebie, poczułem, jak mocno bije jej serce.
– Luźniej dłonie – poinstruowała mnie – nie ucieknę.
Zdałem sobie sprawę, że zbyt mocno trzymałem ją w pasie, sterując jej biodrami. W lustrze widziałem nasze wirujące ciała, a fale, które wykonywała Layla, były z tej perspektywy niezwykle zmysłowe. Dodaliśmy do tego obroty, wychylenia, a także szybsze zmiany tempa. Po jakichś dwudziestu minutach zrobiliśmy sobie przerwę.
– Podobał mi się ten obrót z przejściem – pochwaliła mnie, lekko dysząc.
– A co byś powiedziała na obrót i podniesienie przy samym końcu?
– To znaczy?
– Chodź. – Wyciągnąłem ku niej rękę.
Przewinąłem piosenkę prawie na sam koniec i po ostatnim hammerlocku obróciłem Laylę, przyciągnąłem ją dynamicznie do siebie, po czym podniosłem, a ona oplotła mnie nogami w biodrach. Moje dłonie spoczęły na jej plecach, wtedy dziewczyna rozłożyła ramiona i odchyliła się lekko do tyłu, a ja obróciłem się razem z nią.
– Świetne. – Uśmiechnęła się. – To co, jeszcze raz próbujemy, a potem Represent?
– Jasne.
Przećwiczyliśmy jeszcze kilka razy oba utwory. Zyskałem pewność, że mamy je dopracowane do perfekcji. Skończyliśmy parę minut po siódmej, po czym ogarnęliśmy trochę salę. Nie chciałem przemęczać Layli, bo miała pracowity tydzień, a oboje musieliśmy być nazajutrz w formie. Na koniec wybraliśmy ciuchy. Miały być na luzie, dlatego postawiliśmy włożyć dżinsy. Layla zdecydowała się na czarne spodnie, żółty top i czarne sandałki, ja – żółtą koszulkę, czarne spodnie i buty w tym samym kolorze.
Kiedy wyszedłem z budynku, zadzwoniła moja mama.
– Cześć, mamo, coś się stało?
– Cześć, Filipku. Dlaczego pytasz, czy coś się stało?
– U was jest prawie dziewiąta, no i zwykle zdzwaniamy się głównie w weekendy. Co u was?
– Ojciec wziął na jutro wolne, bo Norbert ma konsultację w Nowym Sączu u profesora Adaszewskiego – odpowiedziała. – To bardzo dobry specjalista, długo się do niego czeka w kolejce, ale jest przyjacielem naszego doktora, więc udało się szybciej załatwić wizytę. A co u ciebie?
– W porządku – odpowiedziałem krótko.
Nie chciałem jej okłamywać, ale też nie chciałem jej martwić.
– Na pewno? – zapytała podejrzliwie.
– Tak, właśnie wyszedłem z ośrodka, a jutro mam występ z koleżanką.
Chociaż to było zgodne z prawdą.
– To świetna wiadomość! – odparła radośnie.
– Wysłałem ci wczoraj pieniądze. Dotarły już?
– Kochanie, nie sprawdzałam konta. Ale naprawdę nie musisz wysyłać nam wciąż pieniędzy. Przecież są ci potrzebne.
– Daję radę. Naprawdę – zapewniłem ją.
– Dobrze, synku, ale wiedz, że zawsze możesz na nas liczyć.
Chyba tylko na ciebie, rzuciłem w myślach. Ojciec ledwo się do mnie przyznawał.
– Jasne – przytaknąłem. – Kończę, mamo, bo muszę jeszcze skoczyć do sklepu. Daj znać, jak już się dowiecie czegoś u lekarza.
Rozłączyłem się i schowałem telefon do kieszeni. Przeszedłem na drugą stronę ulicy i wstąpiłem do marketu po drobne zakupy.
Miałem nadzieję, że rehabilitacja wkrótce postawi mojego młodszego brata z powrotem na nogi. W sylwestra Norbert uległ wypadkowi. Tamtej nocy nie pił alkoholu, bo miał kierować samochodem. Byliśmy na domówce u znajomych w Warszawie. Mój brat nie najlepiej się bawił, bo Justyna, z którą przyjechał, zamiast do niego kleiła się do jego kumpla.
Po północy Norbert oznajmił, że chce już wyjść. Nie miałem ochoty się stamtąd ruszać, zwłaszcza że byłem w trakcie gorącego flirtu z jedną z dziewczyn. Powiedziałem bratu, że sam załatwię sobie transport, a on może wracać do domu. Niestety do niego nie dotarł. Do wypadku doszło zaraz za Warszawą. Kiedy w Norberta uderzyła ciężarówka, ja pieprzyłem się z przypadkową laską… Brat nigdy mnie za to nie winił, ale ja nie potrafiłem sobie wybaczyć. Być może gdybym był z nim, nie doszłoby do wypadku.
Norbert doznał urazu kręgosłupa, ale na szczęście nie doszło do złamania. To był cholernie trudny czas dla nas wszystkich. Kiedy mój brat się wybudził, czekała go długa i trudna rehabilitacja oraz nauka chodzenia. Rodzice wydali wszystkie oszczędności na prywatnych lekarzy i kliniki. W grę wchodziły ogromne pieniądze. To był drugi powód mojego wyjazdu z Polski. Chciałem też pomóc bratu i odciążyć trochę rodziców. Mama pracowała w sklepie spożywczym, a ojciec w budowlance. W domu nigdy się nie przelewało. Musiałem zrobić, co w mojej mocy, by Norbert miał szansę na samodzielne życie.
Eliana
Dalsza część dostępna w wersji pełnej
Redaktorka prowadząca: Agnieszka Nowak
Redakcja: Katarzyna Kusojć
Korekta: Magdalena Kawka
Projekt okładki: Ewa Popławska
Copyright © 2022 by Nana Bekher
Copyright © 2022 by Niegrzeczne Książki
an imprint of Wydawnictwo Kobiece spółka z o.o.
Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.
Wydanie elektroniczne
Białystok 2022
ISBN 978-83-8321-080-3
Grupa Wydawnictwo Kobiece | www.wydawnictwokobiece.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Rek