Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Wszystkie karty na stół, czyli pogaduchy o tarocie.
Dlaczego twój tarot się nie sprawdza? Doświadczona tarocistka doradzi, co zrobić, aby było inaczej!
Przez wiele lat Melissa Cynova pracowała nad właściwą interpretacją kart tarota. Zna doskonale wszystkie błędy, jakie mogą popełnić zarówno początkujący, jak i zaawansowani tarociści. W swojej książce obala mity na ten temat i udowadnia, że nie trzeba wiele, by prawidłowo korzystać z kart tarota.
Dzięki temu poradnikowi poznasz tajniki doboru właściwej talii, rozkładów tarota i odczytywania symboli. Dowiesz się, od czego zacząć, i jak sprawić, aby przygoda z kartami tarota prowadziła do odkrywania nie tylko przyszłości, ale i siebie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 203
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Recenzje książkiTarot przy kuchennym stole
„Debiutancka książka Cynovej z jej autentycznym głosem, szczerym i błyskotliwym wykładem oraz sprowadzeniem reguł i praktyki wróżenia do sedna sprawy plasuje się w czołówce gatunku. Pomimo swej prostoty porusza wszystkie tematy, które mogłyby zainteresować zarówno początkujących, jak i znawców tematu. Ze stron tej książki, nasyconych mądrością i wiedzą, bije głęboka znajomość ludzkiej podświadomości. Tarot przy kuchennym stole urzekł mnie. Nie wiem, dlaczego sama nie napisałam tej książki. Znakomita, godna polecenia, mądra lektura. Wyjątkowa”.
Benebell Wen, autorka Holistic Tarot
„Melissa jest wspaniałą autorką, dowcipną i przystępną. Demistyfikuje metafizykę, jednocześnie uświadamiając nam niezwykłość zwykłego życia. Do tego łączy zdrowy rozsądek i bezpośredniość mieszkańców środkowo-zachodnich Stanów Zjednoczonych z fantastycznym poczuciem humoru i wnikliwą znajomością naszych mechanizmów psychicznych i pogoni za szczęściem. Warto się o tym przekonać, czytając jej książkę. Tak, mówię właśnie do ciebie”.
Sara Benincasa, komik i autorka Agorafabulous!
„Melissa Cynova stworzyła niezwykle przystępny, wciągający podręcznik tarota. Wyjmij z lodówki drinka, przysuń krzesło do stołu i przygotuj się na jasny i prosty wywód, który sprawi, że karty tarota wkrótce same będą śmigać w twoich rękach! Co więcej, dzięki tej książce masz szansę – jak Melissa – pomagać bliźnim w sposób konkretny i mocno osadzony w rzeczywistości. Jestem wielbicielką Tarota przy kuchennym stole i wierzę, że ta książka także tobie przypadnie do gustu”.
Theresa Reed, autorka The Tarot Coloring Book
„Powalająca książka... Podręcznik, który uczy budować własny język i system skojarzeń na ścieżce tarota już od pierwszych kroków”.
Terry Iacuzzo, autorka Small Mediums at Large
„Uwielbiam Tarota przy kuchennym stole Melissy Cynovej! Jej dowcipny, konwersacyjny, potoczny styl sprawia, że czujesz się, jakbyś naprawdę siedział w kuchni Melissy i rozmawiał o kartach przy kubku herbaty. Doświadczenie życiowe autorki przybliża tarota i osadza w realiach życia. W trakcie lektury raz po raz łapałam się na tym, że się śmieję. Czy jesteś nowicjuszem, czy też poszukujesz nowych inspiracji, usiądź z Melissą do stołu i skosztuj jej delicji”.
Joanna Powell Colbert, twórczyni talii Gaian Tarot
Dla Mary Elizabeth Strange,
która dostrzegła we mnie tarocistkę i wierzyła w moje przepowiednie, zanim ja sama w nie uwierzyłam.
Kocham Cię.
Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie moja znajoma Karin. Właśnie dorwała pierwszą talię tarota z podręcznikiem i była niezmiernie podniecona, że zaraz wkroczy na ścieżkę tarota. Potem zaczęły napływać SMS-y.
Karin: Lis, mój podręcznik tarota dla początkujących radzi, żeby owinąć nową talię w chustkę i wkładać pod poduszkę przez dwie noce z rzędu.
Ja: To nie jest dobry pomysł – można połamać karty. Lepiej kładź je obok łóżka, chociaż nie... Po prostu zasypiając, myśl o kolejnych kartach.
Karin: W książce piszą też, żeby kłaść obok talii naenergetyzowany kryształ kwarcu, który wchłonie nieczyste energie osób w otoczeniu.
Ja: Nie zapomnij też rozłożyć kart na wiosennej łące w czasie nowiu, żeby elfy mogły się nimi pobawić, nucąc.
Karin: ...?
Ja: Żartowałam. Kryształ to niezły pomysł, ale ja rzadko używam kryształów, a moje karty i tak trafnie wróżą.
Karin: Piszą, żeby tasować lewą ręką.
Ja: Karin, możesz tasować, czym ci się podoba. Ściskam, Melissa.
Karin: Tak jest, droga mistrzyni! Będę przy pełni oczyszczać i karty, i kryształy solą oraz światłem księżyca. A jeśli jakieś elfy się pojawią, to przecież ich nie pogonię.
Ja: Bingo!
Moja rozmowa z Karin podsumowuje powody, które skłoniły mnie do napisania tej książki. Czytanie z kart jest trudne, a opanowanie ich znaczeń może nasuwać wiele wątpliwości. Kiedy zaczęłam się interesować tarotem w 1989 roku, przed erą internetu, wiedzę zdobywało się z książek i zasłyszanych informacji. Tak, tak, jak za króla Ćwieczka. W dodatku chodziłam do szkoły katolickiej. Wiesz, czego tam nie uczą? Otóż to. No więc miałam czternaście lat i mój kolega Steve ni stąd, ni zowąd podarował mi talię tarota z podręcznikiem. Do dziś nie wiem, co mu strzeliło do głowy; powinnam go poszukać, żeby mu podziękować. Tak czy owak wzięłam się do lektury na temat Świata, Papieża i Śmierci, ale podręcznik był tak zimny i akademicki, że w żaden sposób nie mogłam rozgryźć znaczeń pewnych kart. Co wspólnego ma facet w dziwacznym kapeluszu z chłopakiem mojej przyjaciółki? Jeśli ktoś wyciągnie kartę Śmierci, to chyba nie znaczy, że umrze, prawda? Prawda? To było męczące i frustrujące. Kiedy próbowałam wróżyć, zdarzało mi się nagle utknąć. Patrząc na kartę Świat, zaczynałam się plątać: „Ten, no, cztery głowy zwierząt w czterech rogach karty symbolizują czterech ewangelistów, więc może... może powinnaś zacząć chodzić do kościoła albo coś w tym stylu. Właściwie nie wiem”. Ludzie raczej nie chodzą do tarocisty po to, żeby usłyszeć: „Nie wiem”.
Wzięłam się do nauki tarota. Starałam się intuicyjnie odgadnąć znaczenie kart, a potem porównać z podręcznikiem tarota. Uczyłam się kart, odgadując z wyglądu ich znaczenie. Wszystko robiłam na opak. Dopiero po dziesięciu latach nabrałam wystarczającej pewności, żeby obywać się bez książek, ale to nie był czas stracony. W tym okresie zresztą pojawił się internet, jakby kosmos chciał sobie zakpić ze mnie.
Nie chcę przez to bynajmniej powiedzieć, że książki na temat historii i symboliki tarota są nic niewarte. Nic podobnego. Jedna z moich ulubionych książek, Holistic Tarot autorstwa Benebell Wen, liczy prawie tysiąc stron. Swoją wiedzę na temat tarota powinno się uzupełniać w każdej wolnej chwili. W niniejszej książce staram się przekazać wam i nauczyć was, że można wziąć dowolną kartę, zorientować się w jej ogólnej wymowie, zapamiętać kilka kluczowych słów lub posłużyć się jedną z mnemotechnik i opanować jej znaczenie. Odtąd ta karta będzie należeć do ciebie. Gdy raz opanujesz kartę, nikt ci jej nie odbierze. Jest twoja i możesz rozbudowywać jej znaczenie wedle własnego uznania. Moja książka jest skierowana do początkujących, stąd duży nacisk na pierwsze kroki. Co, notabene, jest celną metaforą karty Głupca. No i popatrz – nie wiedzieć kiedy zaczęliśmy naukę.
Moimi pierwszymi uczniami byli znajomi. Lekcje odbywały się przy kuchennym stole. Parę piwek, a potem wybierałam którąś z kart i omawiałam jej znaczenie w różnych aspektach: kiedy pojawia się w rozkładach, co zwykła zapowiadać i z kim się kojarzy. Stół kuchenny nie zawsze jest najwygodniejszym meblem, ale w moim domu to miejsce spotkań. Moje pierwsze próby stawiania tarota były wynikiem rozmów właśnie przy nim. Koleżanka miała problem, więc zaglądając w karty, próbowałyśmy wykombinować, jak go rozwiązać. Moje kursy zaczęły się w ten sam sposób. Zaczynałam opowiadać o kartach i nie wiadomo kiedy byłam już przy pięćdziesiątej, a wszystkie aż się rwały do wróżenia. Postanowiłam więc zaprosić do stołu starożytną mądrość tarota i przełamać się z nią chlebem. Chcę, żeby była przystępna i łatwo osiągalna, dlatego nazwałam tę książkę Tarotem przy kuchennym stole. Ponieważ za chwilę się zaprzyjaźnimy, przysuń się bliżej. Mam ci wiele do powiedzenia.
XOXO,
Lis
Od czego zacząć
Tarot w gruncie rzeczy sprowadza się do symboli i nie używa poza tym żadnego języka ani znaków.
ARTHUR WAITE
Obrazkowy klucz do tarota
Pierwsza rzecz, wybierz talię dla siebie. Wiem, że siostra przyjaciółki twojej kuzynki mówi, że pierwszej talii tarota nie wolno kupować, bo to przynosi nieszczęście, ale uważam, że to bzdury. Po prostu wybierz jakąś talię. Radzę zacząć od klasycznej talii w tradycji Rider-Waite-Smith. A oto krótka lista kart w tym stylu:
• Llewellyn’s Classic Tarot
• Radiant Rider-Waite Tarot
• 1JJ Swiss Tarot
• Albano-Waite Tarot
• Anna K Tarot
• Gilded Tarot
• Universal Waite Tarot
Wiele osób nie lubi kart Rider-Waite-Smith. Dużo żółtego koloru – są jaskrawe, krzykliwe. Wbrew współczesnym trendom generalnie przedstawiają heteroseksualne postaci rasy białej. Osobom, które nie wychowały się w tradycji judeochrześcijańskiej, mogą wydawać się obce i niezrozumiałe. Te karty powstały jednak dawno temu. Arthur Waite zamówił u Pameli Colman Smith ilustracje do swojej książki i kart. Tak podobno powstała talia tarota w znanej nam obecnie postaci. A teraz chcę cię prosić, żebyś odłożył książkę, wszedł do internetu i wyszukał Pamelę Colman Smith. Chcę, żebyś poczytał o jej życiu, twórczości i niesamowitej energii oraz wielkim, choć niedocenianym wpływie na kształt kart, które będziesz poznawać. Pamela Colman Smith jest Matką Tarota. Zaznajomienie się z jej życiem i sztuką wzbogaci twój warsztat tarocisty.
Nie twierdzę, że nie będziesz mógł się z czasem przerzucić na inną talię. Zajmuję się tarotem od prawie trzydziestu lat, więc możesz mi ufać. Zapewniam cię, że talia tarota w tradycji Rider-White-Smith pomoże ci opanować podstawy tarota lepiej niż talia Elfów sławetnej krainy Gondoru. Uwierz mi. W niniejszej książce, dla uproszczenia, będę nazywać talie w tradycji Rider-White-Smith „podstawowymi”. Zachęcam cię do wykonania pracy domowej i wyszukania talii podstawowej, która najbardziej ci odpowiada. Sama mam ponad sześćdziesiąt talii, a znam tarocistów, którzy mają ich ponad tysiąc! Niektóre z nich to prawdziwe dzieła sztuki. Ale dopiero kiedy poznasz talię podstawową, karty te staną się dla ciebie czymś więcej niż tylko ładnymi obrazkami.
Chociaż w tradycyjnych tarotach występują białe, heteroseksualne postaci, istnieje mnóstwo talii przedstawiających osoby LGBT i ludzi różnych ras. Tarot w znacznym stopniu operuje symbolami, co dotyczy również koloru skóry postaci i ich wzajemnych relacji. Nie musisz być białą kobietą, żeby identyfikować się z kartą Papieżycy. Nie musisz być w związku heteroseksualnym, żeby odnaleźć się w karcie Kochankowie. Sama często bywam w rozkładach reprezentowana przez Rycerza Mieczy, co nie znaczy, że uważam się za białego mężczyznę. Ale, naturalnie, przyjemniej jest posługiwać się kartami, które odpowiadają twojej rasie, kulturze bądź orientacji płciowej. A oto lista polecanych przeze mnie alternatywnych talii:
• The Slow Holler Tarot
• The Tarot of the Silicon Dawn
• The Gaian Tarot
• The Trungles Deck
• Modern Spellcaster’s Tarot
• Sun and Moon Tarot
• The Goddess Tarot
• The Relative Tarot
• The Lover’s Path Tarot
• The Fountain Tarot
• The Mary-el Tarot
• The New Orleans Voodoo Tarot
• Tarot del Fuego
• Motherpeace Tarot
• Morgan-Greer Tarot
Lubię tarota podstawowego, ponieważ operuje bogatą symboliką, poza tym lubię zaczynać moje kursy od tradycyjnych kart. To bardzo przyjazna talia i zawsze chętnie jej używałam. Używałam tych kart przez pierwszych dziesięć lat, już po studiach. Tak! Również wróżąc innym! Nawiasem mówiąc, przez dziewięć z tych dziesięciu lat podpierałam się książką. Serio. Również w trakcie stawiania tarota. Posługiwałam się podręcznikiem, ponieważ nauka interpretacji kart wymaga czasu i nie ma nic złego w posługiwaniu się książką w trakcie wróżenia. Zawsze trzymam broszurę z interpretacjami w schowku przy kierownicy na wypadek nagłego zaćmienia albo dla inspiracji. Tak więc bez skrępowania posługuj się swoim narzędziem, bo właśnie do tego służy.
Kiedyś uczyłam podstaw tarota mojego przyjaciela i pamiętam, jak go przekonywałam: „Wspieraj się książką! Czytaj jak najwięcej. Wybierz sobie jakąś książkę o tarocie i czytaj ją tak długo, aż ci się rozpadnie w rękach”. Zapytał, kiedy już będzie mógł się obejść bez książki, na co ja odparłam: „Kiedy przestaniesz ją czytać”, czy coś takiego. Odpowiedź niezobowiązująca, w stylu zen, niemniej prawdziwa. Decyzja, żeby przestać posługiwać się książką, przyszła mi łatwo – po prostu zapomniałam ją zabrać ze sobą. Miałam lekkiego pietra, ale okazało się, że nie mam problemów z interpretacją kart, i wkrótce przestałam się denerwować przed wróżeniem. Patrząc na karty, byłam w stanie uchwycić kwintesencję ich pojedynczych znaczeń. Niektóre talie tarota posługują się własną numeracją kart. Inne tak dalece przekształcają figury, że część znaczeń zostaje utracona. Widziałam talie, w których Głupiec spada ze skały. Nigdy w życiu! Głupiec bezpiecznie zejdzie ze skały. Karta nie bez powodu wygląda tak, a nie inaczej. Przedstawianie go w trakcie upadku przekreśla całą jej wymowę. Dla mnie to idiotyzm i tyle. Zaczynając od kart, które różnią się od podstawowych, nie ma się żadnej pewności, że uzyskuje się wiarygodne informacje na temat znaczenia kart.
Nie lubię kupować kart, których nie mogę dotknąć, ale nie zawsze można mieć wszystko, czego się pragnie, a internet stwarza pokusy. Wiem, że w niektórych miejscowościach w księgarni (o ile taka istnieje) nie ma kart tarota albo jest niewielki wybór talii. Jeżeli musisz kupować w sieci, polecam stronę www.TarotGarden.com Dana Pelletier i Jeannette Roth. Nie spotkałam w internecie równie dużego wyboru kart. Albo kup je na Amazonie. Po prostu zdobądź talię.
Kiedy już będziesz mieć karty, zapoznaj się z nimi. Moja koleżanka Beth Maiden z www.LittleRedTarot.com stawia sobie tarota, żeby zapoznać się z nową talią. Pyta, czego może się dowiedzieć od nowej talii, jak mogą się ze sobą dogadać i jak powinna podchodzić do kart i posługiwać się nimi. Bierz kartę za kartą i po prostu się im przyglądaj. Studiuj kolorystykę i elementy rysunku. Nie musisz zwracać się do książki ani do internetu, żeby odgadnąć pewne znaczenia. To wasza pierwsza randka – musisz po prostu poznać swoje nowe narzędzie. Karta Wieży? Piorun odrywa górną część wieży, a ludzie lecą w dół ku swojej zgubie? Nieszczególnie pomyślna karta. Dwa Kielichy, gdzie dwie osoby spotykają się na solidnym podłożu i stukają się kielichami? Partnerstwo. Rozumiecie, o co chodzi? Pokażę wam, na co zwracać uwagę w waszych nowiutkich, błyszczących kartach na wstępnym etapie. W okresie zapoznawania się z kartami szczerze radzę prowadzić notatnik i przeznaczyć w nim na każdą kartę dwie, trzy strony. Notuj swoje wrażenia na bieżąco. Zapisz symbole, które najbardziej rzucają się w oczy, i to, jak ich wymowa przekłada się na fakty z życia osoby, której wróżysz. Twój notatnik będzie bardzo przydatnym narzędziem i pomoże ci pogłębiać twoją znajomość kart.
Wiele osób twierdzi, że wkłada kartę na noc pod poduszkę, a rano robi zapiski na jej temat. Moim zdaniem to świetny pomysł. Co prawda sama bym się bała, że wiercąc się we śnie, mogłabym połamać nowiutką kartę. Może lepiej kłaść ją przy łóżku? Tak czy owak, możesz wymyślić własne rytuały, które pomogą ci nauczyć się znaczenia kart. Możesz codziennie medytować nad jedną kartą. Możesz się stać kartą dnia, jak sugerował James Wanless na sympozjum tarota w Portlandzie w 2015 roku. Możesz też odłożyć karty i zapomnieć o nich na chwilę. Spokojnie, będą na ciebie czekały.
Mój kolega Steve miał dobre przeczucie, wręczając mi talię Rider-Waite-Smith ze słowami: „Bierz i naucz się, co z tym robić”. Używałam tej talii tak długo, aż karty wytarły się całkiem i zetlały, a książka trzyma się dzięki taśmie klejącej. Wciąż je mam – w tym samym starym zielonym woreczku. Co prawda już nimi nie wróżę, ale używam ich na kursach. Każdego ranka właśnie z tej talii wyciągam kartę dnia. Dobrze leżą w dłoni; lubię ich swojski dotyk.
JAK TY STAWIASZ TAROTA?
Możesz przeczytać tysiąc książek, wejść na każdą stronę internetową poświęconą tarotowi, a i tak nie dowiesz się jednego: jak ty wróżysz z kart. Każdy wróży inaczej. To sprawa indywidualna. Jedni w interpretacji tarota polegają na intuicji, inni wspomagają się astrologią, jasnowidzeniem, numerologią, empatią, jasnosłyszeniem. Istnieje wiele szkół wróżenia. Kiedy pierwszy raz stawiasz komuś tarota, musisz odnaleźć swój indywidualny głos. Nie ma powodu, by wstydzić się swoich wątpliwości, a stosowanie podręcznika nie jest niczym nagannym. Możesz się spokojnie przyznać klientowi do swoich wątpliwości. Ważne jest jednak, żebyś był uczciwy. Jeśli chcesz uchodzić za okultystę, a nie znasz znaczenia karty Papież, nikt nie będzie cię traktował serio. Staraj się dopasować swój styl wróżenia do poziomu swoich umiejętności. Możesz wróżyć w dowolnej oprawie rytualnej. Niektórzy modlą się, palą kadzidła i trzymają karty w aksamitnym mieszku w drewnianej szkatułce albo na ołtarzyku, inni przechowują karty w schowku przy kierownicy, na wypadek gdyby jadąc do klienta, zapomnieli wziąć talię z sobą. Twoje rytuały są skuteczne, ponieważ w nie wierzysz. Ktoś, kto twierdzi, że zna Jedyną Słuszną Metodę stawiania tarota, zwykle próbuje ci coś wcisnąć. Czytaj dużo, podglądaj innych tarocistów. Trenuj na znajomych (uprzedzając ich o tym). Dzięki konsekwentnym poszukiwaniom z czasem wypracujesz swój własny styl. Spokojnie. Pamiętaj, że to ma być przyjemność. Stawiając tarota (i nie tylko), nie powinieneś porównywać się do innych. Za to możesz się porównywać do siebie.
ROZKŁADY
Jedna karta
Najprostszym sposobem wróżenia jest wróżba z jednej karty. Niedawno zaczęłam codziennie wyciągać jedną kartę. Robię to zaraz po przebudzeniu. Przyglądam się karcie i próbuję zgadnąć, co dla mnie znaczy i jak jej znaczenie może wyświetlić się w ciągu dnia. Wieczorem dumam nad kartą i piszę o tym, czy moje przewidywania się sprawdziły. O dziwo, prawie zawsze się sprawdzają.
Krzyż celtycki
Najbardziej klasycznym układem jest krzyż celtycki, który przedstawiam poniżej z ponumerowanymi kartami.
1. „To, co okrywa”: twoja obecna sytuacja i rzeczy, które mają bezpośredni wpływ na twój problem.
2. „To, co się krzyżuje”: bieżące czynniki w twoim życiu, które mają wpływ na wynik twojej sprawy. Przeszkody.
3. „To, co leży u podłoża sytuacji”: sprawy ukryte, korzenie problemu.
4. Karta po lewej mówi o wpływach z przeszłości, które nadal oddziałują na ciebie.
5. Karta u góry („wieńcząca”) mówi o tym, co jest w twojej sytuacji ewidentne, i o tym, czego można się spodziewać przy najlepszym obrocie spraw.
6. Po prawej znajduje się karta nadchodzących wpływów, które będą oddziaływać na ciebie.
7. Karta na samym dole pionowej sekwencji mówi o tym, jak widzisz siebie w danej sytuacji.
8. Karta 8 pokazuje, jak cię widzą inni.
9. Karta druga od góry mówi o twoich nadziejach i obawach.
10. Karta najwyższa mówi o ostatecznym wyniku i dalszym rozwoju sytuacji.
Całość układa się w historię, którą można podzielić na trzy części. Karty 1 i 2 mówią o tym, co się teraz dzieje. Karty 3, 4, 5 mówią o tym, co się działo w przeszłości i jak przeszłe sytuacje rzutują na teraźniejszość. Reszta uzupełnia całość. Kto ma wpływ na ciebie? Co czujesz w głębi duszy? Co może stanąć na przeszkodzie? Ostatnia karta mówi o prawdopodobnym wyniku sprawy.
Kiedy stawiam tarota, używam krzyża celtyckiego podczas dłuższych, godzinnych seansów, ale nie czytam kart po kolei. Karty 3, 4 i 5 interpretuję zbiorowo jako pierwszą część sytuacji. Karty 1, 2 i 6 stanowią środkową część historii, a na końcu interpretuję karty w pionie jako wynik końcowy lub wydarzenia przyszłe. W moim przypadku to się sprawdza, co nie znaczy, że w twoim automatycznie też się sprawdzi. Eksperymentuj, aż znajdziesz własne rozwiązania. Dla mnie układ w tej kolejności ma sens, prawdopodobnie jednak ktoś inny, podchodząc do kart po mojemu, wyciągnąłby całkiem inne wnioski. Jednak dla początkujących krzyż celtycki jest dobrym rozkładem, który unaocznia wzajemne relacje między kartami i stwarza dość czytelną narrację.
Rozkład z sześciu kart
Kolejnym wariantem jest rozkład z sześciu kart. Górny rząd kart przedstawia przeszłość, środkowy teraźniejszość, a dolny przyszłość.
Rząd 1: karty 1, 2 i 3 – przeszłość
Rząd 2: karty 4 i 5 – teraźniejszość
Rząd 3: karta 6 – przyszłość
Trzy pierwsze karty rozkładu mówią o tym, jakie wydarzenia z przeszłości miały bezpośredni wpływ na kwerenta (osobę pytającą – przyp. red.). Karty w środkowym rzędzie pokazują obecną sytuację: środki, jakimi dysponujesz, to, na co możesz liczyć, i słuszność twoich decyzji. Karta na dole jest kartą, którą zwykłam nazywać „kluczową”. Kiedy posługuję się tym rozkładem, najniższa karta pokazuje, co kwerent powinien zrobić, żeby osiągnąć upragniony cel. W tym rozkładzie akcent pada na konkrety: „Stąd wyszedłeś, tu jesteś teraz, w tamtym kierunku powinieneś iść”. Trochę apodyktyczna metoda, niemniej skuteczna.
Istnieją pewne kruczki do pracy z tym rozkładem. Karty, które leżą po skosie w jednej linii, zwykle są z sobą powiązane. Karty 1 i 4 stykają się rogami, więc prawdopodobnie istnieje między nimi związek przyczynowo-skutkowy. Patrząc na karty 3 i 4, zadaj sobie pytanie, jak tamto przeszłe wydarzenie łączy się z tym obecnym odczuciem. Czy nie potrafisz się uwolnić od jakiejś osoby z przeszłości? Czy wciąż dźwigasz bagaż emocjonalny przeszłości?
Przeszłość – teraźniejszość – przyszłość
Czasem stosuję niezwykle prosty układ z trzech kart, które odpowiadają kolejno przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Doskonały dla początkujących i dobry do odpowiedzi na proste pytania. Kiedy uczyłam się znaczenia kart, nieraz przygotowywałam listę pytań i wielokrotnie wyciągałam po trzy karty na to samo pytanie. Zaskoczyło mnie, jak często karty lub ich klimat powtarzały się. Pokazywały, jakimi nićmi jest szyta dana sytuacja. Trzy karty to z pozoru niewiele, ale jeśli przyjrzeć im się uważniej, każda niesie w sobie własną historię. Dlaczego woźnica Rydwanu trzyma w rękach wodze? Dlaczego Królowa Mieczy siedzi sztywno, jakby kij połknęła? Pozwól kartom przemówić. Zastanów się, w jaki sposób karta przeszłości sprowokowała kartę teraźniejszości. Czy to cynizm Diabła powołał do życia Królową Mieczy?
Kiedy już lepiej opanujesz znaczenie kart, będziesz płynnie interpretować ich sekwencje. Początkowo jednak często będziesz się łapać na słowie: „hmm” nad kolejną kartą. Nazwijmy to nuceniem. Nucenie, choć pomaga nadrabiać miną, działa dosyć dekoncentrująco.
Zamiast nucić, spróbuj ogarnąć rozkład jako całość – spójną historię.
Przyjrzyj się każdej z trzech kart. Możesz na przykład zauważyć, że linia narracji prowadzi od namysłu (Dwójka Mieczy) poprzez zmianę (Śmierć) po nieporadne działanie (Giermek Buław). Możesz przedstawić swoją diagnozę klientowi i zamienić konsultację w dyskusję: „Wygląda na to, że długo się biłeś z myślami, ale wreszcie poważnie wziąłeś się za zmiany. Czy jednak nie działasz chaotycznie i nerwowo, zamiast uzbroić się w cierpliwość?”.
Jak zmusić karty, żeby przemówiły? Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Ja miałam zwyczaj trzymać książkę w lewej ręce, a karty kłaść prawą. Co znaczy na przykład, jeśli w rozkładzie krzyża celtyckiego kartą „okrywającą” jest Wieża? Wiesz, że właśnie dochodzi do poważnych zmian w życiu osoby, której wróżysz, zapewne czuje się ona zdezorientowana. Próbuje podjąć decyzję pośród zamętu, choć zapewne mogłaby odczekać, aż sytuacja się wyklaruje. Analizując pozostałe karty, może znajdziesz jakieś wyjście, a przynajmniej sposób na złagodzenie sytuacji. Podpierałam się podręcznikiem przez dziesięć lat i nawet dziś w razie wątpliwości sięgam po Rachel Pollack albo Mary K. Greer. Tarot to umiejętność, którą doskonali się przez całe życie.
Tak więc bez względu na to, od czego zaczynasz naukę tarota, pamiętaj, że wróżenie jest swego rodzaju dialogiem z kartami. Jeśli czujesz logikę danego układu, karty przemówią do ciebie. Jeśli układ działa, trzymaj się go.
Kreatywność zaczyna się z chwilą, kiedy odkładasz książkę i zaczynasz improwizować. Na pewno warto opanować krzyż celtycki i inne rozkłady, ale z czasem zaczniesz do nich podchodzić po swojemu. Nadal posługuję się krzyżem celtyckim, ale czytam go w poprzek, a pozycjom kart przypisuję inne znaczenia niż na początku. Potrafię teraz śledzić w kartach narrację. Stosuję układy z trzech, sześciu, dziesięciu lub dwudziestu kart. Zgłaszam problem, a karty podają mi odpowiedź. Ćwicz, zapisując swoje rozkłady. Umów się z sobą, że takie a takie położenie karty znaczy dokładnie to a to. Wbij sobie swój system w pamięć, a potem zacznij wróżyć. Karty podporządkują się twojej decyzji.
Nie da się chyba nauczyć rozpoznawania chwili, kiedy książka przestaje być potrzebna, choć często opowiadam o tym moim uczniom, ilustrując przykładami. Liczę jednak na to, że sami się zorientują, kiedy dojdą do tego punktu. Niemniej dopóki nie przeżyjesz olśnienia typu: „O rany! Przecież to jasne jak słońce!” (co jest, notabene, bardzo fajnym uczuciem), pracuj z książką. Ćwicz krzyż celtycki i inne układy. Sam wymyśl własny układ! Myśl o tym, w jakim porządku kłaść karty, żeby opowiadały historię.
Ćwiczenie: Opowiedz tę historię
Potasuj talię. Ułóż trzy karty. Opowiedz historię na ich podstawie.
To nie takie proste, jak się wydaje. U podstaw tarota leży sztuka opowiadania. Używasz kart, żeby ze szczegółami opowiedzieć czyjąś historię. Wejście w kontakt z twoim wewnętrznym narratorem to najważniejsza umiejętność, jaką rozwijasz podczas swojej podróży z tarotem. Mój narrator często przeklina. W mojej głowie pojawiają się obrazy tego, co było, co mogło być, co będzie. Twój narrator będzie kimś innym – przyjmij go z dobrodziejstwem inwentarza. Patrząc na pierwszą kartę, spróbuj odszukać w niej osobę, której wróżysz. Jeśli kartą jest Głupiec, to na krawędzi czego stoi? Na progu romansu? Przeprowadzki? Nowej pracy? Opowiedz tej osobie o niej samej. Pogódź się z tym, że możesz się pomylić, i mów dalej. Opowiadaj.
Ćwiczenie: Opisz kartę
W swoim dzienniku opisz, kogo widzisz na karcie. Jeśli jest to Siódemka Mieczy, to kto niesie te wszystkie miecze? Czy to są jego miecze? Skąd je ma: ukradł, zabrał komuś? A mężczyźni w narożniku karty to jego towarzysze czy może właśnie przyłapali go na kradzieży? Pisz tak, jakbyś mówił do kogoś, kto pierwszy raz widzi tę talię na oczy.
JAK TO JEST, KIEDY SIĘ STAWIA TAROTA?
Nie przypominam sobie, żebym w jakimkolwiek podręczniku tarota natknęła się na wzmiankę o tym, co się czuje, stawiając tarota, więc krótko poruszę ten temat. Oczywiście jest to sprawa indywidualna, przynajmniej ja tak uważam.
Najłatwiej będzie mi to wyjaśnić na podstawie własnych doświadczeń. Pewnego razu, kiedy stawiałam tarota, karta Wieży ożyła. Widziałam, jak kwerent spada, spada, spada... a potem odbija się do góry. To było tak niesamowite, że przez chwilę miałam wrażenie, że oszalałam. Ostatecznie kwerent okazał się jedyną osobą, której w tamtej sytuacji udało się uratować tyłek. On jeden z całego działu nie dostał wypowiedzenia.
Czasem podczas stawiania tarota zaczyna mnie boleć brzuch albo mam silne bóle kręgosłupa. Dotykam bolesnego miejsca, żeby się zorientować w samopoczuciu klienta. Rozmawiamy o tym, co mu doskwiera, a potem przechodzimy do dalszych spraw. Kiedy indziej czuję bolesny ucisk w piersi i mówię: „Skąd tyle smutku?”, na co klient reaguje łzami. Czasem przejmuję od klienta jego bolesne emocje.
Zdarza mi się też słyszeć różne rzeczy. Często słyszę muzykę. Wróżyłam pewnej osobie, a w głowie w kółko słyszałam Ring of Fire*. Spytałam, z czym jej się kojarzy ten utwór, i okazało się, że niedawno jej dom spłonął.
Zdarza mi się też słyszeć głosy zmarłych. Serio. Brrr! Czasem jednak ich słowa są skierowane do klienta. Zwykle po prostu wyczuwam ich obecność – staram się raczej nie ukrywać tego przed klientem. Zdarzyło mi się kiedyś słyszeć kobietę, która się wydzierała po niemiecku. Nie znam niemieckiego, więc nie miałam pojęcia, o co jej chodzi. W mojej głowie pojawił się obraz wygrażającej pięścią starszej pani z koczkiem na głowie, która była zwyczajnie wściekła. Próbowałam nie zwracać na nią uwagi, ale bez skutku. Po paru minutach przerwałam wróżenie i powiedziałam klientce, co widzę, na co ona wykrzyknęła: „Mama!” i zalała się łzami.
Czasem czuję zapachy. Wanilię, dom babci, benzynę. Zawsze mówię o tym klientom i często coś jest na rzeczy. Pamięć wrażeń węchowych jest bardzo silna.
Swego czasu stawiałam tarota mojemu kochanemu przyjacielowi, o którym powiem tylko tyle, że jest starą duszą. Był już na Ziemi i jeszcze tu wróci. Jest jedną z tych osób, które niezmiennie emanują spokojem, i czuje się, że jest jakimś bodhisattwą albo aniołem, który zstąpił na ziemię. Tak czy owak, ma wielu duchowych przewodników. Słyszałam, jak podsłuchują mnie i komentują: „Biedactwo, strasznie się denerwuje”. W końcu go poprosiłam, żeby kazał im się zamknąć. Czułam się, jakbym stanęła przed komisją kwalifikacyjną.
Zwykle jednak nie ma aż tylu atrakcji. Kładę karty, a one do mnie mówią. Widzę Wieżę i wiem, że tak musiało być, widzę, jak kurz osiada i to, jak wygląda dalsza droga (zwykle też jest zakurzona). Kładę Siódemkę Buław i wyczuwam osłonę energetyczną klienta. Słyszę radosne odgłosy świętowania Czwórki Buław, widzę jednoczącą energię Trójki Kielichów. Mogę śmiało powiedzieć, że moje karty ożywają w moich dłoniach.
A jeśli zmyślam? Nie możesz tego sprawdzić. Pewne rzeczy działają, ponieważ w nie wierzymy. Możesz to nazwać wiarą, koincydencją, czym zechcesz. Jeśli wierzysz w skuteczność palenia świecy i modlitwy do wszechświata, żeby pomógł ci przeniknąć tajniki arkanu Papież, to twojej prośbie stanie się zadość. Nie bul grubych pieniędzy, żeby nauczyć się znaczeń swoich kart. Przejdź do sedna sprawy. Przywitaj się z talią i do roboty!
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
*Ring of Fire, tłum. Pierścień ognia – przebój z repertuaru Johnny’ego Casha.
Higiena pracy: ty i twoje narzędzia
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Etyka wróżenia
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Arkana Wielkie
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Arkana Male: blotki
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Arkana Małe: karty dworskie
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Tarot profesjonalnie
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Dziwne przypadki
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
Ciąg dalszy dostępny w wersji pełnej
TYTUŁ ORYGINAŁU:
Kitchen Table Tarot: Pull Up a Chair, Shuffle the Cards, and Let’s Talk Tarot
Redaktorka prowadząca: Marta Budnik
Redakcja: Joanna Rączkowiak
Korekta: Jolanta Olejniczak-Kulan, Małgorzata Denys
Projekt okładki: Łukasz Werpachowski
Zdjęcie na okładce: © Varazhbit Yuliya / Shutterstock.com
„Translated from”
Kitchen Table Tarot:
Pull Up a Chair, Shuffle the Cards, and Let’s Talk Tarot
Copyright © 2017 Melissa Cynova
Interior cards: Llewellyn’s Classic Tarot
Published by Llewellyn Publications
Woodbury, MN 55125 USA
www.llewellyn.com
Copyright © 2022 for the Polish edition by Wydawnictwo Kobiece sp. z o.o.
Copyright © for the Polish translation by Teresa Tyszowiecka, 2019
Wszelkie prawa do polskiego przekładu i publikacji zastrzeżone. Powielanie i rozpowszechnianie z wykorzystaniem jakiejkolwiek techniki całości bądź fragmentów niniejszego dzieła bez uprzedniego uzyskania pisemnej zgody posiadacza tych praw jest zabronione.
Wydanie elektroniczne
Białystok 2022
ISBN 978-83-8321-074-2
Grupa Wydawnictwo Kobiece | www.WydawnictwoKobiece.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Aneta Pudzisz