Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Książka, dzięki której świat usłyszał o słownej agresji.
Trzecie rozszerzone wydanie bestsellerowego poradnika Patricii Evans odpowiada między innymi na pytania, dlaczego zjawisko to tak bardzo się nasiliło w ostatnich latach i jak można mu zapobiegać. Pomaga rozpoznać przejawy napastliwych zachowań, uczy bezpiecznego i skutecznego reagowania na słowną agresję, a przede wszystkim tego, jak żyć lepiej i szczęśliwiej.
W dwóch całkiem nowych rozdziałach Evans opisuje czynniki zewnętrzne sprzyjające nasilaniu się werbalnych ataków i podpowiada, jak zmniejszać ich negatywne oddziaływanie na związek dwojga ludzi. Przedstawia także różne poziomy słownej agresji.
Przytaczając przykłady zaczerpnięte z setek autentycznych doświadczeń zwykłych ludzi, autorka podsuwa strategie, scenariusze oraz praktyczne plany działania, które pomagają ofiarom przemocy zmierzyć się ze słowną agresją oraz jej sprawcą.
Nowe wydanieToksycznych słówkrok po kroku przybliża czytelnikowi sposoby rozpoznawania przejawów napastliwych zachowań i radzenia sobie z nimi.
Słowna agresja powoduje cierpienie emocjonalne i psychiczne. To kłamstwo powtarzane Tobie albo o Tobie. Zasadniczo słowny agresor definiuje drugą osobę, mówiąc jej, kim ona jest, co myśli, co nią kieruje i tak dalej. Niezależnie czy jesteś ofiarą słownej agresji, czy też jej sprawcą, najlepszym sposobem, aby poradzić sobie z tym problemem, jest dowiedzieć się jak najwięcej o funkcjonowaniu związków opartych na przemocy. Zwykle jeden z partnerów oskarża, obwinia albo znieważa drugiego, ten zaś usiłuje się bronić i tłumaczyć. (…) Jeśli podejrzewasz, że w twoim związku występuje słowna agresja, mam nadzieję, że przeczytasz moje książki. Każda z nich odmalowuje jakiś aspekt tego zjawiska, w sumie dając pełen jego obraz.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 356
Jestem wdzięczna wszystkim, którzy służyli mi pomocą w czasie pisania tej książki. Szczególnie zaś pragnę podziękować wielu kobietom, które z taką odwagą dzieliły się ze mną swoimi doświadczeniami i przemyśleniami.
Pisząc i poprawiając tę książkę, mogłam liczyć na nieustające wsparcie siostry, Beverly Amori, która nawet na chwilę nie pozwoliła mi zwątpić w wartość mojej pracy. Robert Brownbridge, pracownik opieki społecznej, wyjaśnił mi wiele spraw i nauczył ufać samej sobie.
Pomysł napisania tej książki zawdzięczam doktorowi Carlowi Putzowi, który powiedział mi kiedyś: „Gdybyś nauczyła ludzi rozpoznawania słownej agresji, to byłoby naprawdę coś!”. Dziękuję Carlowi nie tylko za podsunięcie tego pomysłu, ale także za uświadomienie mi, że mogłabym pisać.
Dziękuję Patricii Seereiter za jej cichą siłę, życiową energię oraz oazę spokoju, jaką było dla mnie jej mieszkanie – idealne miejsce na pisanie książki.
Pat Corrington, również pracowniczka opieki społecznej, podtrzymywała mnie na duchu swoim entuzjazmem i pozwoliła mi skorzystać z jej korektorskich umiejętności. Zasłużyła tym na specjalne miejsce w moim sercu. Susan Hiraki, specjalizująca się w doradztwie rodzinnym, zachęcała mnie do pracy i służyła cennymi komentarzami.
Dziękuję Kate Gann za jej interesujący wkład w tę książkę, a Donnie i przyjaciołom za emocjonalne wsparcie.
To nowe wydanie nie powstałoby bez następujących osób, którym jestem dozgonnie wdzięczna: mojej agentki Helen McGrath, która dodawała mi otuchy i w każdej chwili służyła pomocą; redaktorów Eda Waltersa i Pauli Munier, z którymi wspaniale mi się pracowało; terapeutki narracyjnej Lindy Crawford z San Diego, która dostarczała mi cennych informacji i zapoznała mnie z nurtem narracyjnym terapii systemowej; doktora Craiga Smitha, doktora Richarda Maisla oraz ich kolegów, którzy zapraszali mnie na swoje konferencje. Dziękuję Wam wszystkim.
Na koniec chciałabym szczególnie podziękować moim dzieciom za ich niesłabnącą wiarę we mnie.
Patricia Evans
Od czasu pierwszego wydania tej książki w 1992 roku specyfika słownej agresji znacząco się zmieniła. Od tamtej pory z pomocą wielu osób robię co w mojej mocy, by uświadamiać ludziom, że istnieje coś takiego jak toksyczne słowa. Oprah [Winfrey] poświęciła temu zjawisku cały program, nazwany zresztą tytułem mojej publikacji. Inni prezenterzy telewizyjni i radiowi również udostępniali mi swój czas antenowy, abym mogła mówić na ten temat.
Różnorakie organizacje umożliwiały mi wygłaszanie wykładów. Odbywały się one nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Kanadzie, Australii i Hiszpanii, gdzie miałam okazję przemawiać na zaproszenie specjalnej rządowej komisji badającej przypadki przemocy wobec kobiet, a moje wystąpienie było symultanicznie tłumaczone. Wcześniejsze wydania tej książki przełożono na wiele języków, w tym na francuski, niemiecki, hiszpański, rosyjski, polski, serbsko-chorwacki oraz chiński.
Moje czytelniczki mają ogromne zasługi w upowszechnianiu wiedzy na temat słownej agresji. W latach, które upłynęły od premiery książki, gdzie po raz pierwszy użyłam terminu „słowna agresja”, tysiące kobiet skontaktowało się ze mną telefonicznie, e-mailowo oraz listownie. Zwykle chciały zadać mi krótkie pytanie albo umówić się na prywatną konsultację. Zależało im na informacjach lub skierowaniu na dalszą terapię, opowiadały mi także o słownej agresji, jakiej same doświadczyły w związkach. Wszystkim im zależało na właściwym nazwaniu tego, co przeżywały. Wiele mówiło mi: „Wiedziałam, że coś jest nie tak, tylko nie wiedziałam co. Teraz potrafię nazwać to, co mi się przydarzyło”. Dzięki zmianom kulturowym słowna agresja w związkach jest dziś postrzegana jako realny problem.
We wszystkich książkach staram się odpowiadać na zadawane mi przez różne osoby pytania.
• Dlaczego tak źle się czuję? Co się dzieje w moim związku? W Toksycznych słowach zawarłam definicję tego, co dręczy partnerki agresywnych mężczyzn.
• Czy powinnam wiedzieć coś jeszcze? Czy mój partner w jakiś inny sposób może sprawować nade mną kontrolę? W Verbal Abuse Survivors Speak Out wyjaśniam inne mechanizmy sprawowania kontroli.
• Co dolega ludziom stosującym słowną agresję? Dlaczego raz są tacy mili, a chwilę później podli? W Dyktatorach emocjonalnych opisuję szerzej to zjawisko i podsuwam rozwiązania, jak sobie z nim radzić.
• Co musi się wydarzyć, aby osoba stosująca słowną agresję zmieniła swoje zachowanie? Czy słowny agresor może przestać być agresywny? W The Verbally Abusive Man, Can He Change? podpowiadam, jak żądać zmian od agresywnego partnera oraz, co ważniejsze, jak nim potrząsnąć. O ile czytelniczki zechcą, mogą to skutecznie zrobić dzięki wiedzy zdobytej w trakcie lektury moich poprzednich trzech książek.
Mężczyźni także się ze mną kontaktują. Kiedy mężczyzna skarży się, że nie może już znieść słownej agresji partnerki, odpowiadam, że jeśli doświadczał od niej agresji przez lata, to nie wiem, czy zdoła się ona zmienić. Nie znam przypadku napastliwej kobiety – to znaczy nieustannie krytykującej, oskarżającej albo atakującej partnera – która by się zmieniła. Niemniej jednak mężczyzna, który pada ofiarą agresji, może żądać od partnerki zmiany zachowania, postępując według przedstawionych przeze mnie wskazówek.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat nawiązało ze mną kontakt przynajmniej kilkudziesięciu mężczyzn doświadczających w swoich związkach słownej agresji. Ich partnerki nie szukały specjalistycznej pomocy. Napastliwe kobiety to takie, które stale oskarżają i krytykują swoich partnerów, a niektóre atakują ich również fizycznie. Nie jest to z ich strony nagła, gwałtowna reakcja na lata słownej agresji w momencie, gdy ich związek już się rozpada; przeciwnie, od lat są agresywne wobec partnerów.
Kobiety przejawiające słowną agresję często cierpią na zaburzenia psychiczne. Nigdy nie słyszałam, żeby szukały specjalistycznej pomocy – nawet w obliczu groźby rozwodu. Niektóre wręcz do niego dążą, jakby same były ofiarami, i zdają się wierzyć we własne oskarżenia. Innymi słowy, oskarżenia to automatyczne uzasadnienia (konfabulacje), które formułuje ich umysł, aby mogły zrozumieć, dlaczego czują się zagrożone przez osobowość, sukcesy czy wręcz szczęście współmałżonka. Podobnie atakujący swoje żony mężczyźni odwołują się do konfabulacji, aby wytłumaczyć sobie, dlaczego czują się przez nie zagrożeni.
Na podstawie tej niewielkiej próby można wysnuć wniosek, że mężowie padający ofiarą słownej agresji zdają się ją przeżywać podobnie jak kobiety. Starają się zadowolić partnerki. Usiłują dać im wszystko, co tylko mogą. Tłumaczą się i bronią, zupełnie jakby ich partnerki zachowywały się racjonalnie.
Jedyna różnica, jaką zauważyłam, polega na tym, że mężczyznom trudniej jest relacjonować szczegóły tego, co słyszą i czego doświadczają. Być może nie przywykli być ofiarami kobiet – o wiele częściej to kobiety są ofiarami mężczyzn. Zdarza się, że całe państwa prześladują kobiety lub w ten czy inny sposób przyczyniają się do pogłębiania nierówności i stosowania różnych form ucisku. Nawet w Stanach Zjednoczonych kobiety nie są wynagradzane na równi z mężczyznami za tę samą pracę. Kobiety na całym świecie zdają sobie sprawę ze swojej sytuacji. I choć mężczyźni bywają ofiarami agresji w związkach, nie są – z wyjątkiem przypadków dyskryminacji ze względu na rasę albo preferencje seksualne – wiktymizowani przez społeczeństwo. Innym ważnym powodem, dla którego mężczyźni tak niechętnie przyznają się do bycia ofiarą agresji, może być fakt, że od dziecka uczy się ich, aby „byli twardzi” i chronili swą partnerkę.
Według mnie kobiety przejawiające słowną agresję nie szukają specjalistycznej pomocy, ponieważ są znacznie głębiej zaburzone niż przeciętny agresywny mężczyzna. W pewnym stopniu utraciły to, co przywykliśmy kojarzyć z kobiecością: ciepło, otwartość, opiekuńczość, jak również inteligencję emocjonalną. Zarazem zagubiły gdzieś swoje „cechy męskie”: pewność siebie, poczucie własnej wartości oraz, tak pożądane u mężczyzn, ukierunkowanie na działanie.
Dla odmiany mężczyźni przejawiający słowną agresję tracą cechy uznawane powszechnie za kobiece, zachowując jednak wolę działania i determinację cenione w męskiej kulturze. Innymi słowy, mogą wyznawać pogląd głoszący, że to, co kobiece, jest mniej warte, i tłumić w sobie te uniwersalne humanistyczne cechy, które błędnie przypisuje się wyłącznie kobietom.
Tysiące kobiet doświadczających słownej agresji szuka wsparcia u specjalistów w zakresie zdrowia psychicznego. Rzadko znajdują je w ramach terapii dla par. Bardzo pomocne jest forum internetowe www.verbalabuse.com, gdzie zarejestrowało się już ponad sześć tysięcy kobiet. Zdarzają się jednak terapeuci, którzy potrafią trafnie zdiagnozować słowną agresję dzięki lekturze moich książek i często polecają je pacjentom. Słysząc partnera mówiącego: „Ona wszystko wyolbrzymia”, natychmiast rozdzielają taką parę i rozpoczynają terapię indywidualną.
Niestety, wielu terapeutów szkolono, aby każdy problem w związku interpretować jako wspólny dla obu stron. Wiele kobiet próbowało terapii dla par, a następnie skarżyło mi się, że z powodu takiego podejścia czuły się, jakby popadały w obłęd. W niektórych przypadkach terapeuta będący świadkiem słownej agresji nie robił nic, aby jej zapobiec.
Mary przesłała mi nazwiska wszystkich odwiedzonych przez siebie specjalistów, od duchownych poprzez lekarzy i terapeutów rodzinnych po pracowników opieki społecznej. Pod listem podpisał się także jej mąż Bob. Napisali: „Żaden nie dotarł do sedna problemu, a my w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat wydaliśmy jakieś 30 tysięcy dolarów”.
Z kolei od Sarah wiem, że przez lata ona i mąż wydali 100 tysięcy dolarów na terapię, która miała im pomóc określić przyczynę ich konfliktów i uzdrowić związek.
Od czasu pierwszego wydania Toksycznych słów lawinowo wzrosła liczba przypadków przemocy podczas randek. Niedawno na dorocznej konferencji National Foundation for Women Legislators wygłosiłam wykład na temat agresji wśród nastolatków. Głos zabrali członkowie rodzin zamordowanych na randkach dziewcząt. Apelowali o ustanowienie przepisów, które zachęcałyby szkoły do podejmowania z młodzieżą tematu agresji i rozpoznawania przejawów zachowań niepożądanych.
Ponieważ w związku słowna agresja poprzedza zwykle przemoc fizyczną, uważam, że każdy średnio zdolny uczeń powinien przed ukończeniem szesnastego roku życia przeczytać tę książkę. W Stanach Zjednoczonych co trzecia nastolatka pada ofiarą przemocy. Dziewczęta w wieku od szesnastu do dziewiętnastu lat stanowią drugą pod względem liczby przypadków grupę najczęściej doświadczającą przemocy na tle seksualnym bez skutków śmiertelnych; grupą większego ryzyka są tylko młode kobiety w wieku od dwudziestu do dwudziestu czterech lat. Jedna na pięć nastolatek w wieku od jedenastu do czternastu lat przyznaje, że jej koleżanki doświadczyły przemocy na randkach, zaś połowa tych będących w związkach padła ofiarą słownej agresji. (Więcej danych na temat przemocy wśród nastolatków zob. na www.EndAbuse.org).
Od 1992 roku, kiedy to ukazało się pierwsze wydanie Toksycznych słów, nastąpił jednak pewien postęp.
• W kilku stanach amerykańskich wprowadzono przepisy zobowiązujące szkoły do podejmowania tematu przemocy w związkach.
• Słowna agresja w związkach jest obecnie dostrzeganym zjawiskiem, nazywanym po imieniu w mediach.
• Stosunek mężczyzn do pojęcia słownej agresji stale się zmienia.
Od kilku lat coraz liczniej zgłaszają się do mnie mężczyźni, przed którymi stanęło widmo rozpadu związku. Pragną się dowiedzieć, jak mogliby się zmienić, zdają sobie bowiem sprawę, że traktowali partnerki na wiele opisanych w tej książce sposobów.
Kontaktowali się ze mną również ci, którzy chcą zmienić swoje postępowanie, chociaż nie liczą, że uda im się w ten sposób odzyskać partnerkę, gdyż ta jest już w nowym związku. Rozumieją jednak, że potrzebują pomocy, aby stać się ludźmi, za jakich się dotąd uważali – nieagresywnymi.
Jeden z nich, nazwijmy go Mack, założył nawet w sieci grupę wsparcia dla mężczyzn pragnących się zmienić. Stworzył forum internetowe pod nazwą Man Ending Verbal Abuse and Control dla tych wszystkich, którzy poważnie traktują swój problem (chcących dowiedzieć się więcej na ten temat, zachęcam do odwiedzenia strony http://mevac.proboards.com).
„Odkrycie, że jest się człowiekiem stosującym słowną agresję i kontrolującym innych, można porównać z wpadnięciem do króliczej nory – mówi Mack. – Twój dotychczasowy świat staje na głowie. Uświadamiasz sobie, że twój związek się rozpadł, twoi najbliżsi boją się ciebie, a z twoim widzeniem świata i z tym, jak się z nim komunikujesz, jest coś bardzo nie w porządku. To przerażająca myśl, która zmienia całe twoje życie… My ci pomożemy. Jeśli tylko zaakceptujesz prawdę i wejdziesz na drogę prowadzącą do zmiany, odkryjesz, że związki oparte na wzajemnym zaufaniu, szacunku oraz miłości dają znacznie większą satysfakcję”.
Mężczyźni tacy jak Mack pragną pozostać świadomi. Chcą zerwać z nieracjonalnymi zachowaniami, jakimi są na przykład próby definiowania wewnętrznej rzeczywistości partnerki, czyli subiektywnego charakteryzowania motywów, potrzeb, uczuć, a nawet charakteru drugiej osoby. Mam tu na myśli stwierdzenia w rodzaju:
• „Szukasz zwady” (motyw)
• „Zawsze chcesz mieć rację” (potrzeba)
• „Wcale tak się nie czujesz” (uczucia)
• „Jesteś zbyt wrażliwa” (charakter).
Słowni agresorzy posługują się nimi, jakby byli bogami, żyli w ciele/umyśle/duszy partnerki i wiedzieli, że naprawdę jest tak jak mówią!
Na szczęście coraz więcej mężczyzn zdaje sobie sprawę, że podobne uwagi są nieracjonalne, i pracuje nad tym, by wyzbyć się tego rodzaju zachowań – zarówno we własnym życiu, jak i edukując innych mężczyzn. Jeden z nich chce nawet stworzyć program dla „anonimowych sprawców słownej agresji”, oparty na modelu dwunastu kroków. Może mu to zająć trochę czasu, nie wątpię jednak, że tego dokona.
I jeszcze jedna pozytywna zmiana: po lekturze Dyktatorów emocjonalnych część mężczyzn zaczyna szukać fachowej pomocy.
Formalnie rzecz biorąc, wiele się zmieniło. Stworzyłam nową stronę internetową, www.verbalabuse.com, z nowymi wywiadami, darmowym forum dla ponad sześciu tysięcy uczestników oraz darmowym newsletterem subskrybowanym przez ponad siedem tysięcy odbiorców.
Kobiety i mężczyźni zajmują zdecydowane stanowisko w kwestii słownej agresji. Niemniej choć już tyle osiągnęliśmy, przed nami wciąż daleka droga. Mam nadzieję, że to trzecie, rozszerzone wydanie Toksycznych słów będzie miało istotne znaczenie dla podejmowania nowych działań na rzecz niesienia pomocy ofiarom, edukowania sprawców i podnoszenia świadomości wszystkich grup społecznych.
Ponieważ zgłaszają się do mnie głównie kobiety, pisząc o ofiarach słownej agresji, nadal będę się posługiwała formami żeńskimi. Nie znaczy to, że kobiety nie stosują słownej agresji wobec mężczyzn, po prostu na ich temat dysponuję znacznie mniejszym zasobem danych. Jeżeli jesteś mężczyzną i bezskutecznie usiłowałeś naprawić swój związek, próbując się ze wszystkiego tłumaczyć, i jeżeli identyfikujesz się z ofiarami przemocy, zastąp, proszę, słowo „partnerka” słowem „partner” – i odwrotnie.
Pisząc tę książkę, używałam pseudonimów, by chronić prywatność osób, które podzieliły się ze mną swoimi doświadczeniami. Z tych samych powodów opisane zdarzenia stanowią zlepek różnych historii.
Książka ta jest skierowana do wszystkich. Tak się składa, że zawarte w niej przykłady, doświadczenia i historie zostały mi opowiedziane przez kobiety. Z tego też względu o cierpieniach związanych ze słowną agresją piszę z kobiecego punktu widzenia, choć mam nadzieję, że bez uprzedzeń. Aby ochronić prywatność kobiet, które podzieliły się ze mną doświadczeniami, zmieniłam ich imiona i okoliczności relacjonowanych przez nie wydarzeń. Opisane przeze mnie postacie są wypadkową moich rozmówczyń – kobiet związanych lub wcześniej pozostających w związkach z agresywnymi partnerami.
Słowna agresja to forma przemocy, która nie pozostawia śladów porównywalnych ze śladami przemocy fizycznej. Może być jednak przyczyną takich samych cierpień, a powrót do normalności może trwać nawet znacznie dłużej. Ofiara słownej agresji żyje w świecie, gdzie wszystko coraz bardziej się komplikuje. Kobieta żyje z mężczyzną będącym kim innym „na pokaz”, a kim innym prywatnie. Drobne upokorzenia albo wybuchy gniewu, chłód i obojętność bądź bezwzględna dominacja, sarkastyczne uwagi albo milczący dystans, manipulacje i wymuszenia lub nieuzasadnione wymagania to najczęstsze rodzaje zachowań. Sprowadzają się one jednak zazwyczaj do stwierdzeń typu „Co się z tobą dzieje”, „Robisz z igły widły” oraz innych, bardzo licznych, form wyparcia. Najczęściej kobieta będąca ofiarą słownej agresji cierpi bez świadków, nie mając n i k o go, z kim mogłaby podzielić się uczuciami. W oczach przyjaciół i rodziny jej agresywny partner może uchodzić za naprawdę porządnego faceta, a z pewnością sam za takiego się uważa.
Chociaż książka ta opisuje przeżycia kobiet, nie da się ukryć, że niektórzy mężczyźni również padają ofiarą słownej agresji ze strony partnerek. Zazwyczaj jednak nie odczuwają oni takiego lęku jak kobieta żyjąca w ciągłym strachu przed gniewem mężczyzny.
Jeżeli kiedykolwiek doświadczyłaś słownej agresji, z pewnością pamiętasz, jak w bardziej lub mniej subtelny sposób dawano ci do zrozumienia, że twoje odczucia i postrzeganie rzeczywistości są nieprawidłowe. W konsekwencji podświadomie zaczęłaś kwestionować prawdziwość tego, czego doświadczałaś. Proponuję zatem, abyś czytając o przypadkach słownej agresji, zastanowiła się, czy opisane sytuacje nie wydają ci się znajome.
Celem tej książki jest nauczenie cię rozpoznawania subtelnych form słownej agresji i manipulacji. Moim zamiarem było przedstawienie niuansów obcowania ze słowną agresją w taki sposób, w jaki odbierają to jej ofiary. Ludzie woleliby zapomnieć o przeszłości, nie wracać więcej do bolesnych doświadczeń, które doprowadziły do napisania takiej książki jak ta. Wszyscy chcielibyśmy zapomnieć o dawnych problemach. Przeszłość może nas jednak wiele nauczyć, a zdobyta w ten sposób wiedza pozwoli podejmować świadome decyzje, które zapewnią nam lepszą przyszłość. Upokorzenia jednej osoby upokarzają nas wszystkich.
Materiału do książki dostarczyły mi rozmowy z 40 kobietami – ofiarami słownej agresji. Ich wiek waha się od 21 do 66 lat. Średni czas trwania ich związków to nieco ponad 16 lat. Podsumowując, można powiedzieć, że czerpałam z ponad 640 lat doświadczeń słownej agresji. Większość kobiet, z którymi rozmawiałam, odeszła od agresywnych partnerów. Pięć, dziesięć, piętnaście lat po rozstaniu wciąż roztrząsały i próbowały zrozumieć, co im się przytrafiło. Wiele z nich skorzystało z każdej drogi, z każdego sposobu, aby ratować swój związek: tłumaczyły, przymykały oko, prosiły, błagały, chodziły na terapię rodzinną lub indywidualną, starały się być jak najbardziej niezależne, zaspokajając same własne potrzeby i nie prosząc o „zbyt wiele”, godząc się na coraz więcej, rezygnując z jakichkolwiek żądań, okazując wyrozumiałość. Nic jednak nie pomagało. Dynamika ich związku często wciąż pozostawała dla nich tajemnicą.
Jeżeli po przeczytaniu tej książki dojdziesz do wniosku, że jesteś w związku ofiarą słownej agresji, mam nadzieję, że zwrócisz się o pomoc do specjalisty – i na pierwszą wizytę weźmiesz ze sobą tę książkę. Będziesz potrzebowała wsparcia i potwierdzenia dla swoich odczuć. Szansa na szczęśliwy związek istnieje tylko wówczas, gdy o b i e strony są gotowe się zmienić.
Jeżeli doświadczyłaś słownej agresji, jeżeli w duchu szukałaś odpowiedzi na pytanie, jak masz mówić, żeby on cię zrozumiał, dlaczego słyszysz coś, czego on w ogóle nie powiedział, albo dlaczego jego słowa sprawiają, że czujesz się tak, jak nie powinnaś się czuć, mogłaś zacząć podejrzewać, że coś jest nie w porządku z twoją umiejętnością porozumiewania się, postrzegania i odczuwania rzeczywistości. Teraz możesz zadawać sobie inne pytanie: „Jak mogę się zmienić? Przecież dopiero co przeczytałam: S z a n s a n a s z c z ę ś l i w y z w i ą z e k i s t n i e j e t y l k o w ó w c z as, g d y o b i e s t r o n y s ą g o t o w e s i ę z m i e n ić”.
Nie martw się. Nie chcę wcale powiedzieć, że do osiągnięcia szczęścia z partnerem niezbędna jest zmiana twojej osobowości; chodzi mi o to, że po rozpoznaniu swojej sytuacji będziesz mogła na nią zareagować w konkretny sposób – wymagający wprowadzenia zmian. Niewykluczone, że będziesz się wówczas musiała zmierzyć z obawą „utraty miłości”. Ale nie reagując, staniesz przed groźbą „utraty siebie”.
Oparłam tę książkę na założeniu, że celem słownej agresji jest zdobycie kontroli, chęć podporządkowania sobie drugiego człowieka. Akty takiej agresji są jawne lub ukryte, powtarzają się, wymuszają uległość oraz – jak określają to Bach i Deutsch (1980) – „prowadzą do obłędu”.
Skutki słownej agresji mają przede wszystkim charakter jakościowy. Oznacza to, że w przeciwieństwie do skutków fizycznej przemocy nie są widoczne gołym okiem. Nie ma bowiem śladów bicia, siniaków, podbitych oczu ani połamanych kości. Miernikiem doznanej krzywdy jest tu natężenie psychicznych cierpień doświadczanych przez ofiarę słownej agresji. Tak więc to jakość przeżyć ofiary stanowi o stopniu przemocy.
Moim nadrzędnym celem jest ułatwienie ci, czytelniczko, rozpoznawania przejawów słownej agresji. Ponieważ słowna agresja wiąże się z osobistymi doświadczeniami, książka ta w całości dotyczy właśnie ludzkich doświadczeń.
Czytając ją, należy pamiętać o trzech ważnych faktach pozwalających zachować szerszą perspektywę.
1. W związku opartym na przemocy agresywny partner zazwyczaj wypiera się swojej agresji.
2. Akty słownej agresji mają najczęściej miejsce za zamkniętymi drzwiami.
3. Przemoc fizyczną zawsze poprzedza słowna agresja.
Książka ta jest podzielona na dwie części. Część pierwszą rozpoczyna kwestionariusz samooceny. Dalej definiuję zjawisko Władzy Nad Innymi, widziane z szerokiej perspektywy jako rodzaj władzy, której oznakami są dominacja i kontrola, a której przeciwieństwo stanowi Siła Wewnętrzna, przejawiająca się wzajemnością i współtworzeniem. Następnie analizuję doświadczenia, uczucia oraz sposób myślenia ofiary słownej agresji. Na koniec przedstawiam najczęściej występujące schematy słownej agresji.
W części drugiej zdefiniowane są rodzaje słownej agresji, takie jak wycofywanie się, sprzeciwianie się, lekceważenie i trywializowanie, wraz z opisem kulturowego kontekstu, w którym ofiara słownej agresji dokonuje oceny własnych doświadczeń. Następnie podaję zalecane sposoby komunikacji z partnerem i żądania zmian, a także ukryte źródła słownej agresji w związku, właściwe metody terapii oraz wpływ słownej agresji na dzieci. W ostatnim rozdziale omawiam podstawowe przyczyny występowania agresji w związku opartym na przemocy.
Część pierwsza rozpoczyna się od kwestionariusza samooceny, który pomoże czytelniczce odkryć nierozpoznane dotąd przejawy słownej agresji. Kolejny krok to opis i porównanie dwóch rodzajów władzy: Władzy Nad Innymi i Siły Wewnętrznej. Następnie, w świetle tych dwóch rodzajów władzy, porównam związki oparte na przemocy i te wolne od niej. Później wspólnie prześledzimy doświadczenia kilku kobiet, aby się przekonać, że agresywny partner i jego ofiara żyją w różnych rzeczywistościach, najczęściej nie zdając sobie z tego sprawy. Dowiemy się także, jaki jest wpływ słownej agresji na kobietę – jak się ona czuje, co myśli i w co wierzy. Następnie zajmę się zjawiskiem słownej agresji w świetle uwarunkowań kulturowych. Na koniec zaś zaprezentuję schematy słownej agresji, a także symptomy fizyczne, sny i wewnętrzne wizualizacje, będące dla kobiety sygnałem alarmowym, że jej związek nie jest w rzeczywistości taki, jak jej się dotąd wydawało.
ROZDZIAŁ I
Krzyczenie na coś, co żyje, może zabić w tym czymś ducha. Kije i kamienie mogą nam połamać kości, ale słowa mogą złamać nasze serca…1
Robert Fulghum
Większość ludzi zdaje sobie sprawę z tego, że wyzwiska są wyrazem słownej agresji. Jeżeli ktoś nazywał cię „idiotką”, „głupią krową”, „szmatą” lub używał jakichkolwiek innych obelżywych określeń, przejawiał wobec ciebie słowną agresję. Obrzucanie wyzwiskami jest najbardziej jaskrawym przejawem słownej agresji, nietrudnym do rozpoznania. Inne jej formy są mniej oczywiste. Rozpoznanie ich w związku dwojga dorosłych ludzi może być trudne z wielu powodów. Oto najważniejsze z nich:
• Najczęściej przejawy słownej agresji pozostają w ukryciu. Ich świadkiem jest zazwyczaj jedynie ofiara agresji.
• Słowna agresja nasila się z czasem. Jej ofiara przyzwyczaja się i oswaja z nią.
• Słowna agresja przybiera różne formy i oblicza.
• Słowna agresja konsekwentnie dyskredytuje odczucia ofiary.
Zjawisko słownej agresji jest w pewnym sensie częścią naszej kultury. Dominacja, wymuszanie uległości, umniejszanie cudzych osiągnięć i zawyżanie własnych, dławienie oporu, manipulacja, krytyka, stosowanie nacisku i zastraszanie to akceptowane przez wielu reguły gry. Kiedy za sprawą jednego z partnerów zaczynają one obowiązywać w związku, agresywny partner zaś wypiera się ich stosowania, jedynym efektem może być chaos.
A oto kwestionariusz samooceny, dzięki któremu sprawdzisz, czy jesteś w związku ofiarą słownej agresji. Postaw krzyżyk przy każdym stwierdzeniu mającym odniesienie do twojego związku.
☐ Kilka razy w tygodniu bądź częściej twój partner okazuje ci irytację lub gniew, chociaż nie zrobiłaś nic, co mogłoby go wyprowadzić z równowagi. Za każdym razem jesteś zaskoczona jego reakcją. (Kiedy go pytasz, dlaczego się złości, odpowiada, że wcale nie jest zły, lub sugeruje, że to ty w jakiś sposób ponosisz za to winę).
☐ Gdy czujesz się zraniona i próbujesz przekazać mu swoje odczucia, nie masz wrażenia, że sprawa została załatwiona, nie odczuwasz zadowolenia ani ulgi, nie czujesz, że „się pogodziliście”. (On pyta: „Chcesz, żebyśmy zaczęli się kłócić?” albo w inny sposób wyraża niechęć do omawiania sytuacji).
☐ Często masz mętlik w głowie i czujesz się sfrustrowana jego reakcjami, ponieważ nie potrafisz sprawić, by zrozumiał twoje intencje.
☐ Martwisz się nie konkretnymi sprawami – ile czasu ze sobą spędzacie, gdzie pojedziecie na urlop itp. – ale brakiem porozumienia w waszym związku: co on zrozumiał z twojej wypowiedzi, jak ty odczytałaś jego słowa.
☐ Czasami się zastanawiasz: Co się ze mną dzieje? Nie powinnam czuć się aż tak źle.
☐ Twój partner rzadko – jeśli w ogóle – wyraża chęć podzielenia się z tobą swoimi myślami i planami.
☐ Twój partner ma przeciwne zdanie na praktycznie każdy poruszony przez ciebie temat, a swoich wypowiedzi nie próbuje stonować słowami „moim zdaniem”, „myślę” lub „uważam” – jak gdyby on miał zawsze rację, a ty nigdy.
☐ Czasami masz wątpliwości, czy twój partner uważa cię za samodzielną istotę ludzką.
☐ Nie przypominasz sobie, abyś kiedykolwiek przerwała mu słowami: „Dosyć tego!” lub „Przestań!”.
☐ Kiedy próbujesz przedyskutować z nim jakiś problem, twój partner albo się złości, albo „nie ma pojęcia, o czym mówisz”.
Jeżeli postawiłaś krzyżyk przy co najmniej dwóch stwierdzeniach, książka ta pomoże ci rozpoznać przejawy słownej agresji. Jeżeli sytuacje te cię nie dotyczą, książka ta pomoże ci zrozumieć ofiary słownej agresji. Jeżeli zaś sytuacje te wydają ci się znajome, ale nie jesteś pewna, czy odnoszą się do ciebie, po prostu czytaj dalej.
Przejawy słownej agresji mogą być jawne, przybierając formę na przykład wybuchów gniewu skierowanych na partnerkę lub zawoalowanego ataku („Jesteś przewrażliwiona”). Mogą też być ukryte, zamaskowane, jak w przypadku „Nie wiem, o czym mówisz”, chociaż w rzeczywistości partner doskonale wie, o co chodzi.
Ukryta agresja słowna jest bardzo niebezpieczna, ponieważ nie przejawia się bezpośrednio. Najczęściej przyjmuje postać zawoalowanego ataku lub wymuszenia. Ten rodzaj agresji jest często opisywany jako „prowadzący do obłędu”. Jest to „forma wzajemnego oddziaływania dwojga ludzi, wynikająca z tłumienia silnej agresji, która w poważny sposób zaburza zdolność ofiary do rozpoznawania i radzenia sobie z rzeczywistością interpersonalną” (Bach i Goldberg, 1974, s. 251).
W przypadku tego typu agresji kobieta nie odbiera żadnych konkretnych sygnałów. Musi zaufać intuicji i – jakkolwiek bolesne by to było – przyjąć do wiadomości, że partner jej nie kocha, nie ceni i nie szanuje.
Oto, co piszą George R. Bach i Ronald M. Deutsch w swojej książce Stop! You’re Driving Me Crazy (1980, s. 272–273)2:
W trakcie nauki rozpoznawania doświadczeń prowadzących do obłędu bardzo pomocny jest następujący test:
1. Od czasu do czasu czujesz się wytrącona z równowagi i masz trudności z jej odzyskaniem.
2. Czujesz się zagubiona, nie wiesz, w którą stronę się zwrócić, bezskutecznie szukasz.
3. Bywasz zaskakiwana.
4. Czujesz się skołowana, zdezorientowana, masz mętlik w głowie.
5. Brakuje ci oparcia, masz uczucie, jakby ziemia usunęła ci się spod nóg.
6. Odbierasz sprzeczne informacje, ale nie potrafisz lub boisz się poprosić o wyjaśnienia. [Dopisek autorki: albo też prosisz o wyjaśnienie, lecz go nie otrzymujesz].
7. Ogólnie źle się czujesz w obecności danej osoby.
8. Widzisz, że myliłaś się w ocenie swojej sytuacji.
9. Czujesz się całkowicie zawiedziona złamaną obietnicą lub niespełnionymi oczekiwaniami.
10. Masz wrażenie, że coś ważnego, o czym marzyłaś, legło w gruzach.
11. Zła wola z d a j e s i ę przeważać tam, gdzie spodziewałabyś się dobrej woli.
12. Czujesz się popychana, nie kontrolujesz kierunku, w jakim zmierzasz.
13. Nie potrafisz przerwać niepotrzebnej gonitwy myśli.
14. To, co wydawało się jasne, staje się zagmatwane.
15. Masz dziwne, nieprzyjemne uczucie pustki.
16. Czujesz silną potrzebę ucieczki, a jednak nie potrafisz wykonać żadnego ruchu, zupełnie jakbyś zmieniła się w kamień.
17. Czujesz się bezsilna, niezdolna zmierzyć się z problemem.
18. Masz niejasne podejrzenie, że coś jest nie w porządku.
19. Masz wrażenie, że twój subiektywny świat ogarnął chaos.
Być może rozpoznałaś niektóre z tych uczuć i przeżyć; inne znów mogą nie być dla ciebie tak oczywiste. Zdarza się, że ofiary słownej agresji dopiero z perspektywy czasu, po wyrwaniu się z toksycznego związku, dostrzegają, że „rzeczywiście tak się czuły”.
Słowna agresja jest przejawem wrogości. Napastnik nie bywa prowokowany przez partnerkę. Może natomiast świadomie lub nieświadomie wypierać się swoich czynów. Z pewnością jednak nie grozi mu to, że pewnego ranka się obudzi i powie: „Ojej! Co ja najlepszego wyprawiałem? Naprawdę bardzo mi przykro. To się więcej nie powtórzy”. Nikt poza ofiarą nie doświadcza skutków agresji i zazwyczaj nikt oprócz niej nie potrafi rozpoznać jej przejawów. „Agresja może być rozpoznana dzięki temu, że ofiara boleśnie odczuwa jej skutki” (Bach i Goldberg, 1974, s. 119).
N a j p r o ś c i e j r z e c z u j m u j ąc, c i ę ż a r r o z p o z n a n i a s ł o w n e j a g r e s j i s p o c z y w a n a j e j o f i e r ze, p o n i e w a ż a g r e s y w n e m u p a r t n e r o w i b r a k u j e m o t y w a c ji, a b y s i ę z m i e n ić. Mimo to ofiara słownej agresji może mieć trudności z rozpoznaniem faktycznego stanu rzeczy, ponieważ nauczono ją wątpić w swoje odczucia. Jeśli na przykład kobieta czuje się zraniona lub zdenerwowana czymś, co powiedział partner, i wyraża swoje uczucia, mówiąc: „Zabolało mnie to, co powiedziałeś”, on zaś, zamiast uszanować te uczucia i właściwie zareagować, lekceważy je i zbywa słowami: „Nie wiem, o co ci chodzi. Jesteś przewrażliwiona”, kobieta zaczyna wątpić w swoją intuicję. Dlaczego tak się dzieje? Być może w dzieciństwie wpojono jej, podobnie jak wielu innym kobietom, że jej uczucia nie są ważne. Tymczasem właśnie one są podstawą naszego istnienia, ponieważ stanowią kryterium, według którego określamy, czy coś jest złe lub niebezpieczne.
J e ś l i k o b i e t a p o t r a f i r o z p o z n a w a ć s w o j e u c z u c i a i p o t w i e r d z a ć i c h z a s a d n o ść, m o ż e r ó w n i e ż z a c z ą ć r o z p o z n a w a ć p r z e j a w y s ł o w n e j a g r e s ji. Innymi słowy, może powiedzieć:
Czuję się zraniona, jestem raniona.
Czuję się poniżana, jestem poniżana.
Czuję się niedoceniana, jestem niedoceniana.
Czuję się ignorowana, jestem ignorowana.
Czuję się wyśmiewana, jestem wyśmiewana.
Czuję się lekceważona, jestem lekceważona.
Czuję się odpychana, jestem odpychana.
(Możesz uzupełnić następną linijkę, a także kolejne)
Czuję się ________________, jestem ________________.
M o ż n a m i e ć a b s o l u t n ą p e w n o ść, że jeśli kobieta podzieli się odczuciami ze swoim agresywnym partnerem, ten b ę d z i e s i ę s t a r a ł p o d w a ż y ć i c h z a s a d n o ść. Może na przykład wyszydzić ją, rzucając sarkastyczną uwagę, a gdy ona zaprotestuje, udać, że to był tylko żart. Kobieta może wówczas zwątpić w swoje odczucia. Niemniej jednak „prawdę postrzegamy własnymi oczyma, a nie cudzymi” (Bach i Deutsch, 1980, s. 207).
ROZDZIAŁ II
Świat bez ducha jest jałową pustynią3.
Joseph Campbell
Są dwa rodzaje władzy. Jedna zabija ducha, druga go ożywia. Pierwsza to Władza Nad Innymi. Druga to Siła Wewnętrzna.
W ł a d z a N a d I n n y m i p r z e j a w i a s i ę j a k o d o m i n a c j a i s p r a w o w a n i e k o n t r o li. S i ł a W e w n ę t r z n a p r z e j a w i a s i ę j a k o w z a j e m n o ś ć i w s p ó ł t w o r z e n ie. Wzajemność polega na byciu z drugą osobą w sposób gwarantujący rozwój i szczęście obu partnerom, a jest to możliwe dzięki umiejętności porozumiewania się ze sobą i życzliwemu zrozumieniu. Współtworzenie zaś jest świadomym dzieleniem się życiem z drugą osobą, ułatwiającym osiągnięcie wyznaczonych celów (pojęcia te będą szerzej omówione w rozdziałach trzecim i czwartym).
Ponieważ zjawisko słownej agresji jest znamienne dla osobistych, kulturowych i globalnych problemów wynikających z nadużywania władzy, zacznę od omówienia Władzy Nad Innymi postrzeganej z szerszej perspektywy.
Władza Nad Innymi to jeden z modeli funkcjonowania świata. Wiara we Władzę Nad Innymi przypomina okulary, przez które osoba ją wyznająca patrzy na rzeczywistość. Ktoś, kto wierzy we Władzę Nad Innymi, oczekuje, że uda mu się zdobyć to, co chce, dzięki władzy nad drugą osobą. Władza Nad Innymi leży u podstaw zachodniej cywilizacji. Jako cywilizacja mamy olbrzymią władzę nad ziemią, jej mieszkańcami i bogactwami. Mamy moc zniszczyć nasz świat. Mamy moc sprowokować totalną zagładę. Moim zdaniem modelu Władzy Nad Innymi nie da się dłużej utrzymywać. Postępowanie według tego modelu przynosi skutki w postaci zanieczyszczenia środowiska, zagrożenia dla życia na ziemi, głodu i braku dachu nad głową dla wielu ludzi, nietolerancji oraz tyranii.
Problemy te każą przyjrzeć się z bliska naszemu stosunkowi do ludzkiej godności i jakości życia. W model Władzy Nad Innymi wpisana jest władza nad ludzkim życiem. A mając władzę nad ludzkim życiem, można zakwestionować jego wartość i jakość. Wiara we Władzę Nad Innymi, w model dominacji i sprawowania kontroli, przez tysiąclecia przenikała umysły ludzi, doprowadzając nas w rezultacie na krawędź globalnego chaosu.
Nauka dowodzi, że z chaosu powstaje nowy porządek. Ale skąd nadejdzie ten nowy porządek? Nie może być narzucony przez prawo ani tym bardziej przez kolejne wojny i eskalację Władzy Nad Innymi. Głęboko wierzę w to, że nowy porządek może powstać tylko w sumieniach wszystkich ludzi. Z tego też względu uznanie zjawiska słownej agresji za formę sprawowania kontroli, dominacji i władzy nad drugim człowiekiem powinno być dla nas wszystkich szczególnie ważne.
Ponieważ mikrokosmos związków międzyludzkich wpływa na makrokosmos cywilizacji, podobnie jak cywilizacja – jej tradycje i kultura – wpływa na związki międzyludzkie, właśnie w nich powinniśmy szukać drogi ku globalnym przemianom. Jeśli rzeczywiście tędy ona prowadzi, każdy z nas na co dzień ma w zasięgu ręki możliwość wprowadzenia zmian. Zmian, które sprawią, że zaczniemy cenić siebie i będziemy świadomie w y r a ż a ć i c h r o n i ć tę wartość w naszych związkach.
Aby to zrozumieć i uwolnić się spod wpływu modelu Władzy Nad Innymi, najpierw musimy posłuchać samych siebie – jakich słów używamy i w jaki sposób to robimy. Musimy też uważnie słuchać słów, które kierują do nas inni ludzie, i zwracać uwagę na sposób, w jaki są wypowiadane. Dzięki temu będziemy mogli stwierdzić, w jakim stopniu poważamy, szanujemy, chronimy i cenimy samych siebie oraz życie w ogóle. Na początek zaś powinniśmy uwierzyć w siebie i zaufać naszym emocjom.
Dla osoby związanej z partnerem przejawiającym słowną agresję może być to bardzo trudne, ponieważ – podobnie jak inne formy nacisku – słowna agresja pociąga za sobą ofiary. Ze swej natury podważa i kwestionuje ich odczucia. Spośród kobiet, z którymi rozmawiałam, zaledwie nieliczne miały świadomość tego, co dzieje się w ich związku, z pewnością zaś nie uważały się za ofiary. Po prostu czuły, że coś jest nie w porządku. Jeżeli nawet któraś zdecydowała się odejść, jej decyzja była zazwyczaj podyktowana zupełnie innymi powodami.
W związku opartym na słownej agresji kobieta nieświadomie uczy się ją tolerować i równie nieświadomie traci swoje poczucie wartości. Obwiniana za wszystko przez partnera, staje się kozłem ofiarnym. Jest wówczas prawdziwą ofiarą.
Ciekawe, że w myśl nauki Kościoła Chrystus był o s t a t n i ą ofiarą i o s t a t n i m barankiem (czytaj: kozłem ofiarnym). Umarł za całą ludzkość. Ideę tę niestety przesłoniła popularność modelu Władzy Nad Innymi i powszechna wiara w „prawo siły”, która również, jak widać, generuje ofiary i kozły ofiarne.
Jak się wkrótce przekonamy, ofiary słownej agresji są zmuszone czerpać poczucie własnej wartości i szacunek dla samych siebie z najmniej sprzyjających i frustrujących okoliczności. Nie byłoby to możliwe bez umiejętności rozpoznawania przejawów słownej agresji i nazywania ich po imieniu.
Co leży u podstaw modelu Władzy Nad Innymi? Wynika on bezpośrednio z zasady „czarnej pedagogiki”, omówionej w książce Alice Miller Zniewolone dzieciństwo. Ukryte źródła tyranii oraz w pracach Johna Bradshawa. Jest to nic innego, jak toksyczna metoda wychowywania i kształcenia dziecka. Kontrola jego zachowania polega wówczas na nadużywaniu władzy nad nim, co wyjątkowo dotkliwie odbija się na jego psychice. Jeżeli dorastając, dziecko nie upora się z tym bolesnym doświadczeniem, jako dojrzały człowiek również będzie nadużywać władzy. W rezultacie stworzy toksyczne związki z innymi ludźmi. Właśnie tego typu toksyczne relacje odnajdujemy w związkach opartych na przemocy.
Wiemy już, na czym polega model Władzy Nad Innymi. Wiemy też, że pojedyncze jednostki, jak również całe narody, odczuwają potrzebę sprawowania kontroli i dominowania nad innymi. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na to, iż z ł u d z e n i e p o s i a d a n i a w ł a d z y i s t n i e j e t a k d ł u go, j a k d ł u g o i s t n i e j ą „i n ni”, n a d k t ó r y m i m o ż n a t ę w ł a d z ę s p r a w o w ać. Niestety, wielu ludzi zrobi wszystko, by utrzymać taką sytuację, ponieważ jest to jedyny znany im rodzaj władzy. Kiedy zaczyna brakować „innych”, pośpiesznie ich się tworzy.
Innym sposobem doświadczania władzy jest Siła Wewnętrzna – sposobem, w którym nie ma zwycięzców ani przegranych, dominujących ani poddanych; sposobem, w którym nie są potrzebni „inni”, niezbędni dla przeciwstawnego modelu. Siła Wewnętrzna, oparta na wzajemności i współtworzeniu, może być uznana za nowy styl życia i postrzegania świata.
Zobaczmy teraz, jak te założenia funkcjonują w związku, który bardzo często tworzy para ludzi żyjących i postrzegających świat według dwóch różnych modeli; jedno wierzy we Władzę Nad Innymi, drugie w Siłę Wewnętrzną. Patrząc z dwóch różnych perspektyw, nie dostrzegają ani siebie nawzajem, ani odmiennych rzeczywistości, w jakich żyją.
Prowadząc badania nad związkami, w których występuje zjawisko słownej agresji, odkryłam coś niezmiernie ważnego i zaskakującego: otóż k o b i e t a i j e j a g r e s y w n y p a r t n e r w y d a w a l i s i ę ż y ć w d w ó c h r ó ż n y c h r z e c z y w i s t o ś c i a ch. Podczas gdy partner dążył do sprawowania kontroli i dominacji, kobieta dążyła do wzajemności i współtworzenia. Pod wieloma względami każde z nich żyło w innej rzeczywistości.
Aby lepiej zrozumieć obie strony, załóżmy, że rzeczywiście żyją w dwóch różnych rzeczywistościach, które dla ułatwienia nazwiemy Rzeczywistością Pierwszą i Rzeczywistością Drugą. Rzeczywistość Pierwsza i Rzeczywistość Druga odnoszą się odpowiednio do modelu Władzy Nad Innymi i modelu Siły Wewnętrznej. Innymi słowy, ci, k t ó r y m p o c z u c i e w ł a d z y z a p e w n i a d o m i n a c j a i s p r a w o w a n i e k o n t r o l i n a d i n n y m i (W ł a d z a N a d I n n y mi), ż y j ą w R z e c z y w i s t o ś c i P i e r w s z ej. C i z aś, k t ó r y m p o c z u c i e w ł a d z y z a p e w n i a w z a j e m n o ś ć i w s p ó l n e b u d o w a n i e (S i ł a W e w n ę t r z na), ż y j ą w R z e c z y w i s t o ś c i D r u g i ej.
Chociaż zagrożenia związane z pozostawaniem w Rzeczywistości Pierwszej są coraz bardziej oczywiste, wszystko wskazuje na to, że nasz świat wciąż nie potrafi zaakceptować Rzeczywistości Drugiej. Nie umiemy myśleć w zgodzie z nowym modelem, żyjemy więc w ciągłym strachu przed unicestwieniem, pozornie uwięzieni pomiędzy dwiema sprzecznymi rzeczywistościami.
Konflikt ten można zakończyć – gdy zrozumiemy, co się dzieje, kiedy dwoje ludzi żyjących w różnych rzeczywistościach tworzy związek, oraz gdy żyjąc w Rzeczywistości Drugiej, nauczymy się rozpoznawać ludzi żyjących w Rzeczywistości Pierwszej. Na przykład przysłowie „W miłości i na wojnie wszystkie chwyty dozwolone” odpowiada mentalności ludzi pozostających w Rzeczywistości Pierwszej. Pokażę teraz, co może się dziać w związku dwojga ludzi żyjących w innej rzeczywistości.
Ofiara słownej agresji, która została wychowana w Rzeczywistości Pierwszej, a następnie znalazła się w Rzeczywistości Drugiej, może mieć olbrzymie trudności z ich odróżnieniem. Może żyć w Rzeczywistości Drugiej i dążyć do wzajemności, nie mając jednak poczucia własnej wartości, wymaganego w Rzeczywistości Drugiej – jak ryba, która wprawdzie może już żyć bez wody, lecz nie jest jeszcze płazem.
Zauważyłam coś bardzo znamiennego – wiele kobiet żyjących w Rzeczywistości Drugiej przyjmuje przekazy z Rzeczywistości Pierwszej i reaguje na nie w taki sposób, jakby były one uzasadnione. Przedstawiony tu przykład pokazuje, jak może dojść do takiej sytuacji. (Warto przeczytać go kilka razy, ponieważ doskonale ilustruje główny problem związków opartych na przemocy).
Ann żyje w Rzeczywistości Drugiej (R II) i wierzy, że jej partner Zee również żyje w R II. My jednak wiemy, że tak nie jest. Śledząc ich wymianę zdań, zauważymy, że przez chwilę Ann znajduje się pomiędzy Rzeczywistością Drugą (R II), w której sama żyje, a Rzeczywistością Pierwszą (R I), w której żyje Zee. Zobaczymy również, że Ann przez cały czas święcie wierzy w to, iż Zee żyje w j e j rzeczywistości.
Zee wchodzi do pokoju, opada na krzesło obok Ann i mówi od niechcenia:
– Ale jesteś nieużyta.
Zee żyje w Rzeczywistości Pierwszej, wierzy we Władzę Nad Innymi i czuje się lepszy od Ann.
– Dlaczego tak mówisz? – pyta lekko zaniepokojona Ann.
Reaguje tak, jakby pretensje Zee były uzasadnione. Myśli, że Zee dzieli z nią tę samą rzeczywistość, w której obowiązuje wzajemność, i że ma on j a k i ś powód, aby jej zarzucić: „Jesteś osobą, z której nie ma żadnego pożytku”.
W tym momencie Zee jest już gotowy do rozpoczęcia walki o dominację i Władzę Nad Innymi. Wydaje mu się, że Ann chce usłyszeć, dlaczego nie ma z niej żadnego pożytku. Reaguje na jej pytanie z odrobiną gniewu i lekko dostrzegalną nutką triumfu:
– Bo nie pomogłaś mi przy zrywaniu owoców.
Ann czuje, że powinna się bronić.
– Nie wiedziałam, że zrywałeś owoce – mówi.
– Tak się składa, że to robiłem! – odburkuje Zee.
Zee jest przekonany, że wygrał. Właśnie dał popis postępowania zgodnego z modelem Władzy Nad Innymi. Zaatakował Ann, podważając jej samoocenę i sprawiając, że uwierzyła w jego zarzut i zapytała „Dlaczego?”. Zee nie zdaje sobie sprawy z tego, że Ann żyje w innej rzeczywistości. Jest z siebie bardzo zadowolony.
Tymczasem Ann czuje się zraniona i sfrustrowana. Nie potrafi przekonać Zee, że wcale nie jest nieużyta. Czuje się bezsilna i niepewna co do jego oczekiwań; nie rozumie, dlaczego nie poprosił jej o pomoc przy zbieraniu owoców. Nie uzmysławia sobie, że w niedawnej wymianie zdań wcale nie chodziło o owoce. Nie zauważa, że Zee żyje w innej rzeczywistości, ponieważ on często powtarza, że ją kocha, dla niej zaś miłość oznacza wspieranie się nawzajem, a nie Władzę Nad Innymi.
Gdyby Ann powiedziała: „Twoje słowa mnie zraniły”, Zee, stosujący na co dzień słowną agresję, zlekceważyłby jej odczucia, mówiąc na przykład: „Robisz z igły widły!” albo (sarkastycznie): „No cóż, skoro tak to odbierasz, to przepraaaszam”. W rezultacie Ann nadal czułaby się zraniona i zdezorientowana.
Gdyby Zee żył w Rzeczywistości Drugiej (rzeczywistości Ann), odpowiedziałby: „Och, wybacz. Chyba liczyłem na to, że się domyślisz, co robię, i w ten sposób nie będę musiał prosić cię o pomoc”. Wówczas można by powiedzieć, że Zee był co prawda opryskliwy, ale żałuje swojego wybuchu.
Gdyby Ann dorastała w Rzeczywistości Drugiej, wiedziałaby od początku, że Zee nie powiedział „Ale jesteś nieużyta” dlatego, że miał jakiś powód. Co za tym idzie, zauważyłaby, że Zee nie żyje w tej samej rzeczywistości co ona. Zareagowałaby natychmiast, mówiąc na przykład „Przestań!”. Wiedząc, że jest osobą chętną do pomocy, nie zgodziłaby się, aby ktoś ją poniżał, i nie czułaby się sfrustrowana, zastanawiając się, w czym zawiniła, że partner jej nie rozumie. W i e d z i a ł a by, że on wcale nie chce zrozumieć. Bardziej interesuje go układ „Ja wygrywam, ty przegrywasz!”, ponieważ w Rzeczywistości Pierwszej właśnie to daje poczucie władzy.
Tego rodzaju władza n i e j e s t Siłą Wewnętrzną. Jest to Władza Nad Innymi, zaś W ł a d z a N a d I n n y m i j e s t w ł a d z ą z a g a r n i ę t ą i n n ym. W Rzeczywistości Pierwszej, j e ś l i n i e m a s z n a d k i m s p r a w o w a ć w ł a d zy, n i e p o s i a d a s z ż a d n e j w ł a d zy.
Potrzebę posiadania Władzy Nad Innymi, jaką odczuwa Zee, można również zinterpretować w świetle czegoś, co powszechnie nazywa się „obawą przed stłamszeniem”. Lęk ten jest w rzeczywistości lękiem przed czyjąś dominacją. Żyjąc w Rzeczywistości Pierwszej, Zee albo dominuje, albo uważa, że został zdominowany, ponieważ w jego świecie wzajemność nie obowiązuje.
Niektóre kobiety mogłyby znosić docinki Zee, godząc się na nie i na niefrasobliwość, z jaką traktuje on przykre skutki własnych słów. Żadna jednak nie mogłaby spokojnie znosić jego wrogości, ponieważ Władza Nad Innymi opiera się na wrogości. Zee nie zmieni się, chyba że s a m będzie tego chciał. Jeśli partnerka stawi czoła jego słownej agresji, jeśli zdoła nazwać ją po imieniu, jeśli zażąda zmian, on zaś odmówi, jeśli usłyszy od niego typowe dla agresorów słowa: „Mogę mówić, co mi się żywnie podoba!”, być może uświadomi sobie, że on rzeczywiście m o ż e mówić, co mu się podoba. J e d n o c z e ś n i e z r o z u m ie, b y ć m o że, ż e d a l s z e t r w a n i e w t y m z w i ą z k u i w y s ł u c h i w a n i e t e go, c o j e j p a r t n e r m a d o p o w i e d z e n ia, n i e j e s t ż a d n y m b o h a t e r s t w em.
ROZDZIAŁ III
Miłość może się przejawiać jedynie w warunkach wolności, nigdy zaś w wyniku przymusu4.
Erich Fromm
W tym rozdziale zajmiemy się Rzeczywistością Drugą – jak wygląda życie postrzegane z jej perspektywy i jak funkcjonują w niej związki uczuciowe. Dla odmiany w następnym rozdziale przyjrzymy się Rzeczywistości Pierwszej, w której jedna strona dąży do Władzy Nad Innymi, dominacji i kontroli, co uniemożliwia zaistnienie prawdziwego związku.
Siła Wewnętrzna opiera się na wzajemności i współtworzeniu. Jej podstawą jest kontakt ze swoimi uczuciami, rośnie zaś dzięki zaangażowaniu się w codzienne życie i współuczestniczeniu w nim. Zaangażowanie się i współuczestniczenie w życiu drugiej osoby, która również ma kontakt ze swoimi uczuciami, tworzy wspólną rzeczywistość. To tworzenie jest już samo w sobie związkiem. Taki związek funkcjonuje w Rzeczywistości Drugiej, ponieważ obie strony są świadome swojej Siły Wewnętrznej. Wspierają się i wsłuchują w z a j e m n i e w swoje uczucia. Obie strony żyją w Rzeczywistości Drugiej.
Związek funkcjonujący w Rzeczywistości Drugiej jest z pewnością godny pożądania. Jeżeli przeżywasz w związku problemy, możesz się zastanawiać: „W jaki sposób mogę przekształcić swoją relację we wzajemnie się wspierający związek rodem z Rzeczywistości Drugiej?”. Powinnaś jednak pamiętać, że tego typu związku nie można n a r z u c i ć drugiej osobie. Związek funkcjonujący w Rzeczywistości Drugiej to wspólna rzeczywistość. Nie można jej stworzyć samemu. Potrzeba do tego dwojga ludzi. I odwrotnie – ponieważ rzeczywistość jest wspólna, wystarczy j e d n a osoba, by ją zniszczyć. To ona jest sprawcą waszych kłopotów.
Prawdziwe współuczestniczenie obejmuje między innymi zaangażowanie się w twórczą potęgę życia. Zaangażowanie to stwarza r z e c z y w i s t o ś ć w e w n ę t r z ną, którą można zdefiniować jako związek uczuciowy z samym sobą. Poprzez relację z naszym twórczym „ja” doświadczamy Siły Wewnętrznej, gdy zaś nie jesteśmy świadomi własnych uczuć, nie mamy do niej dostępu.
Siła Wewnętrzna to umiejętność poznania, wyboru i tworzenia u samych podstaw naszego istnienia – tam, gdzie mają źródło uczucia człowieka. Właśnie dzięki uczuciom wiemy, czego chcemy, a czego nie; wiemy, co daje nam największą satysfakcję.
Pozostając w takim związku z samym sobą i otaczającym nas światem, nie tylko doświadczamy swojej kreatywności i Siły Wewnętrznej, ale także postrzegamy świat jako miejsce, gdzie ludzie wspierają się nawzajem i wspólnie coś tworzą. Co za tym idzie, opisujemy rzeczywistość inaczej niż ci, dla których jest ona hierarchiczną strukturą Władzy Nad Innymi, gdzie każdy poziom dominuje nad poprzednim, na szczycie zaś stoi człowiek.
Poprzez doświadczenie Siły Wewnętrznej tworzy się nowy światopogląd, w którym główną rolę odgrywają wzajemność i współpraca. Ludzie żyjący w zgodzie z tym światopoglądem żyją w Rzeczywistości Drugiej. Spójrzmy teraz na świat ich oczyma.
Życie jawi się jako tajemnica, przepych, nieskończona różnorodność. Stare umiera, rodzi się nowe. Wszyscy dorastamy i uczymy się w taki sam sposób. Opłakujemy straty i doznajemy odrodzenia. Proces życia podtrzymuje życie, tworzy je, równoważy, ożywia i chroni w nieskończenie subtelnym, nieskończenie złożonym systemie. Ż y c i e w n a t u r a l n y s p o s ó b p o d t r z y m u j e ż y c ie.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Robert Fulghum, Wszystkiego, co naprawdę trzeba wiedzieć, nauczyłem się w przedszkolu, przeł. Irena Doleżal-Nowicka, Świat Książki, Warszawa 1996. [wróć]
Przedruk za zgodą Putnam Publishing Group, Nowy Jork, copyright 1980 by dr George R. Bach & Ronald M. Deutsch. [wróć]
Joseph Campbell, Potęga mitu. Rozmowy Billa Moyersa z Josephem Campbellem, przeł. Ireneusz Kania, Wydawnictwo Znak, Kraków 2007. [wróć]
Erich Fromm, O sztuce miłości, przeł. Aleksander Bodgański, Muza, Warszawa 1997. [wróć]