16,99 zł
Często nam się wydaje, że szczęście przywołuje wdzięczność. W rzeczywistości jest odwrotnie, to wdzięczność buduje szczęście, co potwierdzają liczne badania naukowe psychologii pozytywnej. Dlatego praktykowanie wdzięczności jawi się jako doskonałe lekarstwo na współczesne problemy człowieka, takie jak: brak radości życia, chroniczne narzekanie czy niezadowolenie. „Cztery okna wdzięczności” to oryginalna koncepcja ukazująca potencjał ludzkiej pozytywności, która rozpoznaje dar codzienności, widzi sens porażek oraz docenia duchowość. Pomaga odkryć istniejące w każdym z nas zasoby dobra, podpowiada, jak w pełni przeżywać radość.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 96
© Wydawnictwo Serafin, Kraków 2017
© dla wydania elektronicznego Wydawnictwo Serafin, Kraków 2020
Wszelkie prawa zastrzeżone
All rights reserved
Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.
Redakcja
Joanna Świątkiewicz
Korekta
Robert Wilk
Projekt okładki oraz serii wydawniczej
Robert Kwiatek
Skład wersji elektronicznej
Aneta Łętek
Wydawca
Wydawnictwo Serafin, ul. Korzeniaka 16, 30-298 KrakówZakon Braci Mniejszych Kapucynów – Prowincja Krakowska
IMPRIMI POTEST
br. Tomasz Żak OFMCap, minister prowincjalnyKrakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych KapucynówL. dz. 80/16, Kraków, 27 kwietnia 2016
Wydanie elektroniczne do wydania II, zmienionego
ISBN 978-83-957248-2-4
Zamówienia:
www.e-serafin.pl
tel. 12 623 80 58
Książkę dedykujęwspółbraciom z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów oraz wszystkim, którzy twórczo przyczynili się do rozwoju daru mojego powołania zakonnego i kapłańskiego.
„Cztery okna wdzięczności” mają długą historię powstawania. Około dziesięć lat temu, gdy studiowałem na rzymskiej uczelni, miałem okazję w czasie wakacji wyjeżdżać do Stanów Zjednoczonych na naukę języka angielskiego. Podczas jednego z tych wyjazdów pracowałem w polskiej parafii pod wezwaniem św. Cyryla i Metodego w Hartford, w stanie Connecticut. Tamtejszy proboszcz poprosił mnie o odprawienie nabożeństwa do miłosierdzia Bożego, na które zwykle przybywało wielu ludzi; miałem też wygłosić krótką konferencję.
Wpadłem na pomysł, że podzielę się swobodnymi refleksjami na temat miłosierdzia Bożego objawiającego się w codziennym życiu w postaci licznych błogosławieństw, których nie zawsze jesteśmy nawet świadomi. Posłużyłem się czterema różnymi symbolami wskazującymi na tę nieskończoną przestrzeń szczęścia ludzkiego: chlebem – symbolem darów codziennych; czekoladą – symbolem darów nadzwyczajnych; kielichem – symbolem darów duchowych oraz krzyżem – znakiem darów trudnych. Wtedy, podobnie jak dzisiaj, zależało mi na przekazywaniu każdemu człowiekowi Dobrej Nowiny o tym, że posiadamy absolutnie wszystko, co jest nam potrzebne do szczęścia.
Nabożeństwo przebiegało zwyczajnie, ale reakcja jednej z uczestniczek była wyjątkowa. Po wysłuchaniu prelekcji rozpromieniona podeszła do mnie i mocno mnie uściskała, mówiąc: „Dziękuję za te piękne słowa o nieskończonych źródłach błogosławieństwa. Bardzo potrzebowałam je usłyszeć. Mieszkam w Stanach Zjednoczonych od trzydziestu lat. Pan Bóg tak wiele mi ofiarował, a ja wciąż bywam niezadowolona, skoncentrowana na brakach, własnych ułomnościach, po prostu smutna. Ta konferencja pokazała mi, że aby być bardziej radosną, powinnam więcej zauważać i doceniać dobro w swoim życiu”.
Dziś nie pamiętam imienia tej kobiety. Nie wiem, czy miała dobrze płatną pracę, czy żyła z zasiłku dla bezrobotnych. Nie mam pojęcia, czy była osobą zamężną, czy wdową, ile dzieci wychowała i przez co w życiu przeszła. Nie mogę sobie przypomnieć nawet, jak wyglądała, ale doskonale pamiętam jej spontaniczną reakcję: serdeczność, intensywny blask w oczach, naturalny, szeroki uśmiech oraz poczucie szczęścia, którym wtedy hojnie się ze mną podzieliła. Pragnąłbym, aby ten sam efekt radości i entuzjazmu towarzyszył również Czytelnikom podczas spotkania z czterema perspektywami szczęścia.
Wiele Ty uczyniłeś swych cudów, Panie, Boże mój […].I gdybym chciał je wyrazić i opowiedzieć, będzie ich więcej niżby można zliczyć.
Ps 40,6
Nieczęsto formułuje się nowe dogmaty w Kościele katolickim. Ostatni został ogłoszony przez papieża Piusa XII w 1950 roku w konstytucji apostolskiej Munificentissimus Deus (Najszczodrobliwszy Bóg) i dotyczył Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Czym zatem jest dogmat? Greckie słowo dogma (δόγμα) oznacza mniemanie, naukę, zdanie, osąd, uchwałę, postanowienie. Innymi słowy, dogmat to niepodważalna teza normatywnie podana przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Rozważając znaczenie i wartość praktykowania wdzięczności, doszedłem do przekonania, któremu – gdybym mógł – nadałbym właśnie rangę dogmatu.
Oto krótka treść „dogmatu o wdzięczności”:
Nie ma człowieka żyjącego na Ziemi, który nie miałby co najmniej 100 powodów do wdzięczności.
Na tym etapie stwierdzenie to może brzmieć mało przekonująco albo wręcz drażnić. Brak tu bowiem konkretnej argumentacji, a całość pobrzmiewa cudownością recepty – panaceum na szczęście. Dodatkowo problematyczna jest pozytywność takiego przekonania, które wydaje się ignorować negatywną stronę ludzkiego doświadczenia. Za co bowiem mam być wdzięczny, skoro doświadczam w życiu samotności, lęku, odrzucenia, niepewności jutra, mam kłopoty finansowe, od wielu lat zmagam się z chorobą lub nałogiem, w pracy szef mnie nie szanuje, mąż przepija całą wypłatę, sąsiedzi obmawiają? Spróbuj jednak choć na chwilę wziąć w nawias tę długą listę obaw i negatywnych skojarzeń.
Chciałbym teraz zaproponować prosty eksperyment. Weź do ręki czystą kartkę papieru i długopis. Usiądź w wygodnym miejscu i spróbuj wypisać 10 własnych powodów do wdzięczności. Oczywiście nie muszą to być wielkie wydarzenia, takie jak: wygrana w totolotka, podwyżka w pracy czy egzotyczne wakacje na Karaibach. Pomyśl o prostych codziennych sprawach: życzliwym słowie, uśmiechu, spacerze, zdrowiu, pięknie przyrody, smacznym posiłku itd.
Jeśli Ci się udało wykonać to zadanie, gratuluję, ponieważ pierwszą próbę przeszedłeś pozytywnie. Teraz spróbuj podjąć drugie wyzwanie. Tym razem zachęcam do wypisania aż 100 powodów do wdzięczności. Mission impossible (misja niemożliwa) – pomyślisz. Uwierz mi – jest to możliwe i wcale nie zajmuje wiele czasu. Do listy zawierającej 10 powodów dopisz kolejne 90.
Jeśli pozytywnie przeszedłeś także drugą część zadania, tzw. „próbę 100”, to koncepcja „czterech okien wdzięczności”, którą prezentuję w tej książce, niekoniecznie będzie Ci pomocna w życiu. Jeśli natomiast miałeś trudności z wykonaniem powyższego zadania lub przyszło Ci ono z trudem, ta lektura jest właśnie dla Ciebie. Profesor Sonja Lyubomirsky, autorka książki „Wybierz szczęście. Naukowe metody budowania życia, jakiego pragniesz”, stwierdza: „wdzięczność to rodzaj metastrategii budowania szczęścia”. Z własnego doświadczenia wiem, że „cztery okna wdzięczności” są doskonałym sposobem na uporządkowanie wiedzy o dobru. Praktykując ten model, mamy możliwość odkrywania niezliczonej ilości błogosławieństw nie tylko we własnym życiu, ale również w życiu tych, którzy są obok nas. Jeśli będziemy patrzeć na świat i siebie przez pryzmat czterech wymiarów – czyli pełni – żaden inny dogmat o szczęściu nie będzie nam już potrzebny.
Pewnego razu poprosiłem moją bratanicę i bratanka, Zosię i Adasia, o namalowanie domu na kartce papieru. Zadanie wydawało mi się dość proste, gdyż ich tata prawie codziennie jeździł na budowę wymarzonego domu, a dzieci wręcz uwielbiały ten nietypowy plac zabaw. Szkice prezentowały się niezwykle oryginalnie, ale też obfitowały w elementy zaskakujące. Na przykład Adaś namalował dom z góry, tak jakby był wytrawnym inżynierem i widział cały projekt z lotu ptaka. Zosia natomiast, już bez większej abstrakcji, ale z wielkim wyczuciem estetyki, starannie, prostymi liniami namalowała dom z dużymi czterema oknami. Były to piękne prace!
Metafora domu i czterech okien jest doskonałym obrazem szczęścia, które nie polega wcale na pomnażaniu dóbr materialnych. Zdobywanie sławy, zaszczytów, kolekcjonowanie dyplomów – wszystko to można osiągnąć i wciąż być w stanie głębokiego niezadowolenia z życia lub wręcz w depresji. Szczęście to swoisty sposób przeżywania codzienności, tego, kim się jest i co się posiada. Krótko mówiąc, to widzenie siebie w głębszej i pełniejszej perspektywie. Wiąże się ono ze zdolnością postrzegania życia w kluczu realnego dobra i piękna. Każdy z nas ma „cztery wewnętrzne okna”, przez które może stale odkrywać niezliczone błogosławieństwa. Wystarczy je każdego dnia otwierać szerzej, aby więcej światła i ciepła do nas dotarło. Te cztery perspektywy pozwalają pełniej spojrzeć na własną przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Nierzadko bywa tak, że współczesny człowiek jest smutny, niezadowolony, ma tendencje do zamartwiania się, narzekania i widzenia świata w czarnych kolorach. Niewątpliwie jest to znak, że okna jego duszy są przysłonięte ciemną zasłoną (być może nawet nie z jego winy, ale tych, których spotkał na swojej drodze lub których – niestety – nie udało mu się spotkać).
Zrozumienie koncepcji „czterech okien wdzięczności” jest pierwszym krokiem do ucieszenia się życiem. Gdybym dziś definiował szczęście, to powiedziałbym, że chodzi w nim o umiejętność pozytywnego przeżywania codzienności takiej, jaka ona jest w perspektywie aktualnego i ostatecznego dobra. Świadomie użyłem określenia „przeżywanie”, zamiast „postrzeganie”, idzie bowiem o stan zatrzymania się i delektowania, a nie tylko o ogląd czy podziwianie z zewnątrz. Innym ważnym określeniem tej definicji jest „perspektywa aktualnego i ostatecznego dobra”. Szczęście nie zamyka się w doczesności, choć jej też nie lekceważy.
Wierzę, że treść tej książki przysłuży się głębszemu zrozumieniu tej prostej definicji. Korespondują z tą myślą słowa Pisma Świętego: „Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?” (Mt 16,26).
Piotr Kwiatek OFMCap – doktor psychologii i zakonnik Krakowskiej Prowincji Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Doktorat uzyskał na Papieskim Uniwersytecie Salezjańskim w Rzymie. Ukończył trzyletni program terapii Gestalt w Filadelfii (USA) i szkolenie z Racjonalno-Emotywnej Terapii Behawioralnej w Instytucie Alberta Ellisa w Nowym Yorku. Jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Psychologii Pozytywnej oraz the Gestalt Therapy Institute of Philadelphia. Prowadzi warsztaty z zakresu psychologii pozytywnej i formacji. Wykłada psychologię ogólną i komunikację w Wyższym Seminarium Duchownym Braci Mniejszych Kapucynów w Krakowie oraz interwencje pozytywne w szkole Wyższej Psychologii Społecznej w Sopocie i Wrocławiu – studia rekomendowane przez założyciela nurtu psychologii pozytywnej, prof. Martina E.P. Seligmana. Autor książek: „Kochaj Boga i nie bój się być szczęśliwym”,„Ucieszyć się życiem. Cztery okna wdzięczności”, „35 dni w rytmie wdzięczności Notatnik”, „W świetle cienia. Trudności w drodze do szczęścia” oraz „Sztuka życia bez narzekania”.