Wojownicy. Nowela. Przekleństwo Gęsiego Pióra - Erin Hunter - ebook

Wojownicy. Nowela. Przekleństwo Gęsiego Pióra ebook

Erin Hunter

4,8

Ebook dostępny jest w abonamencie za dodatkową opłatą ze względów licencyjnych. Uzyskujesz dostęp do książki wyłącznie na czas opłacania subskrypcji.

Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

Nie każde proroctwo przynosi chwałę.

Gąsek to niepozorny kociak Klanu Pioruna, który został obdarzony niespotkaną do tej pory mocą. Ma dar widzenia i komunikowania się na jawie ze zmarłymi kotami. Nieświadomy drzemiącego w nim potencjału Gąsek zostaje oddany pod opiekę Obłocznej Jagody, medyczki Klanu Pioruna, już w wieku czterech księżyców, sprowadzając tym samym na siebie niechęć pobratymców. Nękany przez umarłe koty, mroczne wizje przyszłości i przepowiednie, których sensu nie jest w stanie pojąć, młody medyk przeklina swój dar. Czy kiedykolwiek zdoła dostrzec w nim błogosławieństwo?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 112

Oceny
4,8 (46 ocen)
36
9
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Hania_Monczynska

Nie oderwiesz się od lektury

MEGA książka żal mi gęsiego pióra
30
Ravenlight

Nie oderwiesz się od lektury

Książka dobrze opisuje Gęsie Pióro, którego wcześniej widziałam raczej jako Dziwoląga. Strasznie jest mi go szkoda, a Nowela jest świetnie napisana. Z całego Serca polecam!!!
20
sowa1607

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ciekawa kocham książki z tej serii
10
hannaesliwinska

Nie oderwiesz się od lektury

KOCHAM Wojownicy to moja ulubiona seria. Doszłam już do 5 serii i uważam że jest warta polecenia. A co do tej konkretnej książki, to wspaniale są pokazane jego uczucia i emocje. Gorąco polecam
00

Popularność




Tytuł oryginału: Goosefeather’s Curse

Copyright © Working Partners Limited 2015

Series created by Working Partners Limited

Tłumaczenie © Wydawnictwo Nowa Baśń 2022

Wszystkie prawa zastrzeżone

Redaktor prowadząca: Izabela Troinska

Redakcja: Karolina Kaczorowska

Konsultacja merytoryczna i koncepcja okładki: Dominika Kuc

Projekt graficzny okładki: Zofia Kledzik

Ilustracje i grafiki: Marcin Kwaśny

Wszystkie prawa zastrzeżone. Żadna część niniejszej publikacji nie może być kopiowana i wykorzystywana w jakiejkolwiek formie bez zgody wydawcy i/lub właściciela praw autorskich.

Wydanie I

ISBN 978-83-8203-177-5

Wydawnictwo Nowa Baśń

ul. Święty Marcin 77 lok. 8a, 61-717 Poznań

telefon 881 000 125

www.nowabasn.com

KLANY

KLAN PIORUNA

PRZYWÓDCZYNI

Łania Gwiazda — blada płowobiała kocica o bursztynowych oczach

ZASTĘPCA

Sosnowe Serce — rudobrązowy kocur o zielonych oczach

MEDYCZKA (kocur lub kotka, którzy posiedli zdolność leczenia)

Obłoczna Jagoda — sędziwa długowłosa biała kocica o żółtych oczach

WOJOWNICY (koty i kotki bez młodych)

Mamrocząca Stopa — brązowy kocur o bursztynowych oczach

Skowronia Pieśń — szylkretowa kocica o jasnozielonych oczach

Gawroni Ogon — czarny kocur o niebieskich oczach; uczeń: Burzowa Łapa

Wietrzny Lot — szary pręgowany kocur o jasnozielonych oczach; uczennica: Prędka Łapa

Zajęczy Sus — jasnobrązowa kocica o żółtych oczach; uczeń: Żmijowa Łapa

Wiewiórczy Wąs — brązowa pręgowana kocica o bursztynowych oczach; uczeń: Skalna Łapa

Ostrokrzewiasta Skóra — czarna kocica o zielonych oczach; uczeń: Mała Łapa

Ulewne Futro — nakrapiana rudo-biała kotka o bursztynowych oczach

Rogaty Sus — szary pręgowany kocur o bursztynowych oczach

Drobny Krok — czarnobiały kocur o niebieskich oczach

Błyszczący Nos — ciemnoruda kotka o białym pyszczku

UCZNIOWIE (koty, które skończyły sześć księżyców, szkolące się na wojowników)

Burzowa Łapa — błękitno-szary kocur o niebieskich oczach

Żmijowa Łapa — cętkowany brązowy pręgowany kocur o żółtych oczach

Prędka Łapa — brązowo-biała pręgowana kotka o żółtych oczach

Mała Łapa — szary kocur o bardzo małych uszach i bursztynowych oczach

Skalna Łapa — srebrzysty kocur o niebieskich oczach

KARMICIELKI (kotki oczekujące młodych lub opiekujące się nimi)

Stokrotkowy Palec — szarobiała kotka o żółtych oczach; matka Księżynki (srebrzystoszarej koteczki o bladożółtych oczach) i Gąska (nakrapianego szarego kocurka o bladoniebieskich oczach)

Płowa Pieśń — jasnobrązowa kotka; matka Makówki (ciemnorudej koteczki o puszystym ogonie i okrągłych bursztynowych oczach), Czaplika (ciemnobrązowego pręgowanego kocurka o żółtych oczach) i Króliczka (jasnobrązowego kocura o grubym futerku)

STARSZYZNA (byli wojownicy i karmicielki)

Mglista Skóra — szara kocica o grubym futrze i zielonych oczach

Pokrzywowa Bryza — sędziwy rudy kocur

KLAN CIENIA

PRZYWÓDCA

Posokowa Gwiazda — brązowo-biały kocur

ZASTĘPCA

Cedrowa Skóra — ciemny szary kocur o białym brzuchu

MEDYCZKA

Rudy Oset — ciemnoruda kocica; uczennica: Szałwiowa Łapa (biała kotka o długich wąsach)

KLAN WIATRU

PRZYWÓDCZYNI

Wrzosowa Gwiazda — liliowa kocica o niebieskich oczach

ZASTĘPCA

Janowcowa Stopa — szary pręgowany kocur

MEDYK

Szczypiący Pazur — ciemnobrązowy kocur o żółtych oczach; uczeń: Jastrzębie Serce (cętkowany szarobrązowy kocur o żółtych oczach)

WOJOWNICY

Świtająca Pręga — jasnozłota kotka w kremowe pręgi

KLAN RZEKI

PRZYWÓDCA

Nornicza Gwiazda — brązowy pręgowany kocur

ZASTĘPCA

Gradowy Krok — szary kocur o grubym futrze

MEDYCZKA

Wtórujący Pysk — sędziwa czarno-biała kocica

Rozdział 1

— „Przywódca Klanu Tygrysa odsłonił pazury i przebił gardło wijącego się pod nim cętkowanego kota. Kocur podniósł swoją ogromną czarno pręgowaną głowę i rzucił gniewne spojrzenie wojownikom stojącym przy drzewach. — To mój las! — zaryczał. — Zbliżcie się o krok, a zerwę futro z kości waszego przywódcy!”.

Gąsek zaskomlał i schował nos pod grubym szarym ogonem. Starsza kocica trąciła go pyskiem.

— Nie bój się, maluszku — zamruczała. — To tylko bajka.

— Ale Klan Tygrysa jest taki wstrętny! — miauknął Gąsek; jego głos tłumiło futro.

— Gąsku! Gdzie jesteś? Wyjdź na zewnątrz!

Gąsek podniósł głowę i zmarszczył pyszczek.

— To moja mama — mruknął.

— Jest piękny dzień! Powinieneś być na świeżym powietrzu, zamiast gnić w legowisku!

Stara kocica musnęła pyskiem czubek jego głowy.

— No już, nicponiu — miauknęła. — Później skończymy opowieść.

— Ale ja chcę jej słuchać teraz! — zawodził Gąsek. — A jeśli spotkam przywódcę Klanu Tygrysa, gdy zostanę wojownikiem? Muszę wiedzieć, jak z nim walczyć!

— Później będzie na to czas, obiecuję. A teraz idź do mamy — ona ma rację, jest piękny dzień — powiedziała i dźgnęła go grubą brązową łapą.

Gąsek niechętnie wyszedł z legowiska. Przecisnął się przez ciernie, wydostał na oświetloną promieniami słońca polanę i zamrugał. Otaczające ją jeżyny połyskiwały kroplami deszczu, który spadł niedawno na obóz, a powietrze przepełniał zapach rozwijających się liści i świeżej zwierzyny. Gąskowi zaburczało w brzuchu, odwrócił się więc w stronę sterty zdobyczy, ale zanim zdążył zrobić krok, mokra i kłująca kulka mchu zwaliła go z łap.

— Au! — burknął, przetaczając się na bok.

Szaro-biała kotka podbiegła do kociaka i przyjrzała się mu.

— Och, Gąsku! — miauknęła. — Wszystko w porządku?

— Oczywiście, że w porządku! — fuknęła srebrno-szara koteczka. Przytruchtała do nich na krzepkich, pokrytych puchem łapkach. — Prawda?

Gąsek podniósł głowę.

— Tak, nic mi nie jest, Księżynko — wydyszał. — Po prostu nie zauważyłem tej kulki mchu.

Księżynka szturchnęła go czółkiem.

— Wstawaj! Chcę się bawić!

W podskokach dołączyła do nich ciemnoruda koteczka z okrągłymi bursztynowymi oczami i uderzyła łapką kulkę mchu.

— No już, Księżynko! Jestem pewna, że jej nie złapiesz!

Siostra Gąska odwróciła się gwałtownie i popędziła za kulką toczącą się przez polanę. Makówka ruszyła za nią, a jej dłuższe nóżki pozwoliły bez trudu nadążyć za Księżynką. Nagle mignęło przed nimi ciemnobrązowe futro — brat Makówki, Czaplik, biegł do nich z naprzeciwka. Trójka kociaków zderzyła się w plątaninie łap i ogonów, podczas gdy kulka mchu potoczyła się aż do sterty zwierzyny.

Obserwujący ich Gąsek się skrzywił. Jego matka polizała czubek głowy malucha.

— Powinieneś częściej się z nimi bawić — nalegała. — Nic ci się nie stanie.

Gąsek podniósł głowę, by na nią spojrzeć.

— Poważnie? To dlaczego Króliczek znów jest w legowisku Obłocznej Jagody? Spadł z półdrzewa? Utknął w jeżynach?

Stokrotkowy Palec pokręciła głową.

— Cierń zaklinował mu się w nosie. Jest niezdarny, bo jego łapy zaczęły rosnąć szybciej niż reszta ciała.

Gąsek spuścił wzrok na swoje małe, pokryte futerkiem łapki.

— Nie chcę zawsze być taki mały — mruknął. — A jeśli nigdy nie urosnę na tyle, by zostać wojownikiem?

— Nie o to mi chodziło — zaczęła Stokrotkowy Palec. Zamilkła, gdy zatrzęsły się krzewy kolcolistu przy wejściu na polanę. Wypadło z nich kilka kotów.

Patrolowi przewodziła szylkretowa kocica z oczami zielonymi jak liście. Upuściła zdobycz — pulchnego młodego gołębia — na stertę zwierzyny i podbiegła do Stokrotkowego Palca.

— Podobałoby ci się dzisiaj — miauknęła. — Zwierzyna właściwie sama wpadała nam w łapy!

Przez moment Stokrotkowy Palec wyglądała na stęsknioną.

— Może kolejnego księżyca, Skowronia Pieśni — odpowiedziała. — Najpierw muszę odstawić maluchy od mleka.

Dołączył do nich czarny kocur, który wchodził przez tunel do obozu tuż za Skowronią Pieśnią. Z jego szczęk zwisała ruda wiewiórka. Położył ją na ziemi i musnął czubkiem ogona bok Stokrotkowego Palca.

— Złapałem ją dla ciebie — zamruczał.

— Dzięki, Gawroni Ogonie — miauknęła Stokrotkowy Palec, a jej oczy zabłysły.

Z drugiej strony sterty zwierzyny dał się słyszeć zduszony okrzyk. Gąsek zobaczył, że szary uczeń o szerokich barkach się w niego wpatruje.

— Jejku, Gąsku, to naprawdę ty? A może tylko kawałek mchu w twoim kształcie?

Gąsek westchnął, gdy kocur podszedł do niego i go obwąchał.

— Od dawna nie widziałem cię na zewnątrz! — kontynuował. — Spójrz, Gawroni Ogonie! Twój syn nie topnieje na słońcu!

Czarny wojownik zastrzygł uszami.

— Wystarczy, Burzowa Łapo. Pójdź sprawdzić, czy starsi nie są głodni.

Do ucznia podbiegła Księżynka, a jej krępy ogonek był zupełnie wyprostowany.

— Burzowa Łapo! Popatrz! Ćwiczyłam ten ruch, który mi pokazałeś!

Mała kucnęła, machając zadkiem, po czym rzuciła się do przodu z uniesionymi przednimi łapami. Jej uszy były położone płasko przy głowie i cofnięte, a warga uniesiona, by odsłonić maleńkie, ostre ząbki.

— Groźna jestem, co? — wydyszała, gdy opadła na cztery łapki.

Burzowa Łapa przytaknął.

— Nieźle mnie przestraszyłaś! Chcesz mi pomóc zanieść zwierzynę starszym? Potem nauczę cię kolejnego ruchu bitewnego.

— O tak, proszę! — Księżynka zaczęła podskakiwać w miejscu, a jej żółte ślepka błyszczały.

Gawroni Ogon zmrużył oczy.

— To ty jesteś uczniem — przypomniał mu. — Nie każ kociętom wyręczać cię w obowiązkach!

— Ale ja chcę pomóc! — zaprotestowała Księżynka. — Mam nadzieję, że Burzowa Łapa zostanie moim mentorem, gdy ja będę uczennicą.

— Oczywiście, że tak się nie stanie — miauknął Gąsek. — Ledwie zostanie wtedy wojownikiem!

— Być może, ale będzie najlepszym wojownikiem w Klanie Pioruna! — powiedziała lojalnie Księżynka. — Nawet lepszym niż Łania Gwiazda!

Burzowa Łapa przestąpił z łapy na łapę.

— Chodź, Księżynko — mruknął. — Czas nakarmić starszych.

Gąsek obserwował, jak zabierają kosa ze sterty zwierzyny i ciągną go w stronę legowiska starszych, gdzie siedziała dwójka starych kotów, ogrzewających futra na słońcu. Księżynka wybałuszyła oczy z wysiłku, wlokąc ptaka po ziemi. Gąsek skrzywił się, gdy niemal wpadli na szczupłego kocura o białym futrze, ale jakimś udem udało się im go ominąć, a kocur ruszył przed siebie i zniknął w tunelu z kolcolistu.

Pozostałe dwa koty, które wróciły z patrolu łowieckiego, Zajęczy Sus i Żmijowa Łapa, zostawiali swoje zdobycze na stercie. Żmijowa Łapa poruszył ogonem w kierunku Gąska.

— Chodź spróbować tej myszy! Sam ją złapałem! — dodał z dumą.

Gąsek podbiegł do niego i powąchał nadal ciepłe ciało brązowego zwierzątka. Było ogromne, niemal tak duże jak on sam. Jego nos był zmarszczony, przez co odsłoniły się długie przednie zęby, a łapki miał zaciśnięte w małe piąstki. Gąsek się skrzywił. Dzielił już zwierzynę z matką i Księżynką, ale wolał mleko. Jedzenie mięsa przyprawiało go o ból szczęk.

— Nie masz ochoty? — zapytał Żmijowa Łapa, sprawiając wrażenie zawiedzionego.

Gąsek chwycił przednią łapkę myszy i zaczął ściągać zwierzę ze sterty. Gdy jego tylne łapy skrobały piaszczystą ziemię, coś brutalnie zepchnęło go na bok. Pojawił się nad nim rozczochrany rudy kształt.

— Uważaj, Pokrzywowa Bryzo! — zawołał Żmijowa Łapa. — Zwierzyny starczy dla każdego.

Pokrzywowa Bryza odwrócił zamglone spojrzenie w stronę ucznia.

— Co? Mówiłeś coś? — Zastrzygł uszami, a na głowę Gąska spadła bryłka czegoś obrzydliwego.

— Ej! — zaprotestował Gąsek. — Odczep się! To moja mysz! — Potrząsnął głową, a na ziemię spadł kleszcz pokryty mysią żółcią.

Stary kocur pochylił głowę i obwąchał kociaka.

— Nie znasz kodeksu wojownika? Pierwsi jedzą starsi i kocięta!

— Ja jestem kociakiem! — miauknął Gąsek.

— W takim razie powinieneś się nauczyć szacunku dla starszych — warknął Pokrzywowa Bryza i położył łapę na myszy. — Daj mi zjeść w spokoju.

Gąsek się cofnął, strosząc futerko z oburzenia. Wiedział jednak, że lepiej nie sprzeczać się z najstarszym kotem w Klanie Pioruna — a może nawet we wszystkich czterech klanach. Gąsek podejrzewał, że Pokrzywowa Bryza żył już wtedy, gdy cztery wielkie dęby były ledwie żołędziami. Ogon kociaka uniósł się gwałtownie, gdy maluch wyobraził sobie kotlinę, którą opisywała mu matka, otoczoną stromymi zboczami i pilnowaną przez cztery ogromne dęby. Gdy skończy sześć księżyców, zostanie uczniem i każdej pełni będzie mógł uczestniczyć w zgromadzeniach i spotykać się z kotami z innych klanów. Nie był jednak pewien, w jakim stopniu go to cieszyło. Już i tak był zaniepokojony liczbą kotów w samym Klanie Pioruna.

Gąsek zawrócił w stronę żłobka, usuwając się z drogi Czaplikowi i Makówce, którzy walczyli o patyk. Ich brat, Króliczek, obserwował to starcie z ogromnym liściem przyczepionym do przebitego noska.

— Dalej, Makówko! — kibicował, a jego głos brzmiał tak, jakby głowa kocurka utknęła w gąszczu paproci.

Gąsek miał już wejść do legowiska, gdy zatrzymała go Stokrotkowy Palec.

— Zostań ze mną na zewnątrz — nalegała. — Pogoda jest zbyt ładna, by siedzieć w środku. Nie chcesz się pobawić z innymi kociętami? — Kiwnęła głową w stronę Księżynki, która podkradała się na polanie u boku Burzowej Łapy. Wystawiała czubek języka, skoncentrowana na kopiowaniu jego niskich, ukradkowych ruchów. Obserwowała ich dwójka dorosłych wojowników, ukrytych w cieniu pod cierniami.

Gąsek zwinął się w kłębek przy ciepłym futerku na brzuchu matki.

— Wolę zostać z tobą — miauknął. — Zbyt wiele tam kotów.

Stokrotkowy Palec zamruczała.

— Nie więcej niż zwykle! To twoi pobratymcy, Gąsku. Koty, które będą cię karmić, chronić i trenować, dopóki nie będziesz gotowy patrolować u ich boku. Zawsze będą się tobą opiekować.

— Nie Burzowa Łapa — warknął Gąsek. — On będzie próbował mnie zabić.

Ciało kocicy się napięło.

— Nie mów tak! Burzowa Łapa będzie o ciebie dbał, tak jak reszta klanu.

Kociak uparcie pokręcił głową. W jego głowie roiło się od obrazów; widział je tak wyraźnie, jakby naprawdę stały mu przed oczami.

— Spotkamy borsuka — upierał się — a Burzowa Łapa zostawi mnie, bym sam z nim walczył.

— Ponosi cię wyobraźnia! — upomniała go Stokrotkowy Palec. — Przestań! Nawet nie widziałeś jeszcze borsuka.

— Wiem, jak wyglądają — kłócił się Gąsek. — Są wielkie i mają długi szpiczasty pysk. Są czarno-białe jak sroki, ale w prążki jak Klan Tygrysa. Są wściekłe, brutalne i zjadają kocięta!

Stokrotkowy Palec otuliła go ogonem.

— Będziesz musiał dużo trenować, by zostać wielkim, silnym wojownikiem. Wtedy sam pokonasz wszystkie borsuki. A teraz uważam, że powinieneś przestać słuchać opowieści starszych. Masz po nich pomysły godne mysiego móżdżku!

Gąsek przytulił się mocniej do brzucha matki. W wyobraźni widział górujące nad nim ogromne czarno-białe stworzenie z obnażonymi żółtymi zębami i zaślinioną paszczą.

— Będę się bardzo bał — mruknął. — Nie lubię borsuków. A Burzowa Łapa to najwredniejszy kot w całym klanie!

Rozdział 2

Gąsek kucał w paprociach, nie ważąc się oddychać. Słyszał kroki zbliżające się do niego po twardej ziemi i cichy odgłos jego tropicielki smakującej powietrze.

— Wiem, że tam jesteś — warknęła.

Gąsek spiął mięśnie, gotowy wepchnąć się głębiej w paprocie, ale liście zaszeleściły, a przed nim stanął ciemnorudy kształt, wyjąc z triumfu.

— Mam cię! — ogłosiła Makówka. Jej bursztynowe oczy zalśniły. — Świetna kryjówka, Gąsku! Woń ziół Obłocznej Jagody świetnie zamaskowała twój zapach!

Gąsek wyszedł za nią z paproci, otrząsając się z kawałków liści, które przyczepiły mu się do futra. Z tyłu dobiegł ich chrypiący głos:

— Maluchy, znowu bawicie się w chowanego przy moim legowisku? Mówiłam wam, żebyście nie niszczyli paproci! One blokują przeciągi!

Makówka przewróciła oczami.

— Obłoczna Jagoda to straszna maruda! Pewnie gdy była kociakiem, nigdy się nie bawiła.

Gąsek kiwnął głową.

— Wtedy pewnie zabawa nie była dozwolona!

— O, znalazłaś go! — zawołał Czaplik z półdrzewa znajdującego się przed legowiskiem uczniów. Wszyscy uczniowie uczestniczyli w patrolu, w dodatku było zbyt pochmurnie, by starsi chcieli wyjść na zewnątrz, więc kocięta miały całą polanę dla siebie.

Księżynka zeskoczyła z pnia drzewa.

— Teraz ty nas szukasz! — zawołała. — I nie podglądaj!

Gąsek stanął u podnóża półdrzewa, zwracając pyszczek ku brązowej korze, i zamknął oczy. Po kolei napinał każdy palec, pozwalając pazurom na chwilę wbić się w ziemię. Gdy sprawdził każdy pazur, otworzył oczy i się odwrócił. Polana była pusta, nie licząc Płowej Pieśni, która dzieliła legowisko ze Stokrotkowym Palcem. Karmicielka wytaczała ze żłobka brudną podściółkę.

— Byli bardzo zdeterminowani, by znaleźć jak najlepsze kryjówki! — zamruczała do Gąska. — Powodzenia!

Kociak zaczął od przeszukania żłobka. Czuł, że jego łapy są silne, a pod skórą na ramionach napinały się nowe mięśnie. Za dwa księżyce zostanie uczniem. Nie mógł się doczekać, aż zacznie się uczyć polowania i walki, by móc zostać tak wspaniałym wojownikiem jak jego ojciec, Gawroni Ogon. Ale nie chciał pobierać nauk od Burzowej Łapy, jak jego siostra. Księżynce oczy błyszczały na widok tego zarozumiałego ucznia. Nie, Gąsek chciał się uczyć od najlepszych wojowników Klanu Pioruna, takich jak Gawroni Ogon czy sama Łania Gwiazda.

Cichaczem wślizgnął się do żłobka i zaczął szukać. W środku było ciemno, duszno i pachniało mlekiem oraz futrem. Stokrotkowy Palec wyszła na patrol, a bez karmicielek legowisko wydawało się znacznie większe. Gąsek szturchnął pyszczkiem stertę wyściółki. Ani śladu jego przyjaciół. Odwrócił się i wyszedł na polanę, gdzie usłyszał cichy hałas dochodzący zza Wysokiej Skały, tuż za wejściem do legowiska Łaniej Gwiazdy. Gąsek wbił wzrok w to miejsce i otworzył pysk, by posmakować powietrza. Wiatr przyniósł ledwie wyczuwalny znajomy zapach. Kociak pomaszerował przed siebie i odsunął na bok kłującą wić, owiniętą wokół podstawy skały.

Króliczek i Makówka zamrugali.

— Szybko ci poszło! — miauknął Króliczek. — Byliśmy pewni, że tutaj nigdy nas nie znajdziesz!

— Słyszałem, jak się ruszacie — odpowiedział Gąsek.

Makówka zmarszczyła pyszczek.

— To był Króliczek — narzekała.

— Usiadłem na pokrzywie!

Ogon Gąska drgnął.

— Zaczekajcie przy półdrzewie, a ja pójdę znaleźć pozostałych.

Stanął przed legowiskiem Łaniej Gwiazdy i rozglądał się po polanie w poszukiwaniu gałęzi, które poruszały się zbyt szybko na wietrze, lub błysków bladego futra między liśćmi. Makówka i Króliczek dotarli do półdrzewa i położyli się obok.

— Ej! — Cichy głos zwrócił uwagę Gąska. Młody czarno-biały kocur wzywał go do siebie z cieni przy legowisku wojowników.

— Szukasz dwójki kociąt?

Gąsek pokiwał głową.

— Ciemnobrązowy kocurek poszedł za legowisko starszych — miauknął kocur. — A ta druga chyba weszła w tamte paprocie.

Gąsek najeżył futro. Jeśli Obłoczna Jagoda złapie Księżynkę przy legowisku, koteczka będzie miała wielkie kłopoty!

— Dzięki! — zawołał do czarno-białego kota. Podbiegł do legowiska starszych i wcisnął się za nie, mrużąc oczy, by nie ukłuły go ciernie. Niemal potknął się o Czaplika, który próbował stać się niewidzialny, kucając za kępą ostu.

— Uważaj! — zaprotestował Czaplik, usuwając się z drogi.

— Przepraszam — wysapał Gąsek. — Przynajmniej cię znalazłem! Dołącz do innych przy półdrzewie. Muszę znaleźć Księżynkę.

Odwrócił się, co nie było łatwe w tym ciasnym, kłującym miejscu i z trudem wyszedł z powrotem na polanę. Widział czubki paproci falujące obok skały, która osłaniała legowisko medyka. Gąsek miał nadzieję, że znajdzie Księżynkę, zanim zrobi to Obłoczna Jagoda. Pobiegł do tunelu prowadzącego do gęstych paproci i wetknął głowę pomiędzy bladozielone łodygi.

— Księżynko! Jesteś tu?

Nikt nie odpowiedział. Gąsek westchnął i wcisnął się do środka. Był tak blisko legowiska medyczki, że owionął go obezwładniający zapach świeżych i suszonych ziół. Nie dał rady wyczuć nic innego. W wilgotnym kawałku ziemi zauważył jednak odcisk małej łapki i wgniecenie części łodyg paproci, jakby ktoś niedawno tędy przechodził. Ruszył po tych śladach i zauważył bladoszare futro połyskujące na tle zieleni.

— Widzę cię, Księżynko! — zawołał cicho.

Rozległo się zirytowane syknięcie i siostra zaczęła iść w jego stronę.

— Chodź, zanim zauważy nas Obłoczna Jagoda — ponaglał ją. Odwrócił się i zaczął przeciskać przez paprocie, gdy nagły ruch w pobliżu zasugerował, że Obłoczna Jagoda wychyliła głowę z legowiska.

— To ty, Prędka Łapo? — zawołała stara kocica.

Gąsek pochylił głowę i trącił Księżynkę, by przeszła przez ostatnią kępę łodyg z powrotem na polanę.

— Nie wierzę, że tak szybko mnie znalazłeś! — zawodziła Księżynka.

— Wszystkich nas znalazł zbyt szybko — miauknął Czaplik, mrużąc oczy. — Na pewno oszukiwał!

— Nieprawda! — zaprotestował Gąsek. Zrobiło mu się gorąco pod futrem. Nie prosił czarno-białego kota o pomoc! Innym też mógł przecież podpowiedzieć, gdzie on się schował.

— Na pewno oszukiwałeś — upierała się Makówka. — Nie szukałeś w żadnych innych miejscach poza tymi, w których się skryliśmy!

— Mówiłem, że słyszałem, jak Króliczek się porusza!

— Nie wierzę ci — syknęła Makówka. — Nie chcę się już z tobą bawić.

— Ani ja — sapnął Czaplik. Ostentacyjnie odwrócił się plecami do Gąska. — Chodźcie, pobawimy się w coś innego. Bez niego.

Księżynka przesłała mu przepraszające spojrzenie.

— Naprawdę wygląda to tak, jakbyś oszukiwał — szepnęła.

Gąsek położył uszy po sobie.

— Myśl, co chcesz. I tak nie chcę się już z wami bawić.

Odmaszerował w stronę żłobka. Może jakiś starszy opowie mu o Klanie Lamparta i Klanie Tygrysa. To były prawdziwe przygody, a nie jakieś głupie zabawy w chowanego.

Gałęzie zaszeleściły, gdy przez tunel w kolcoliście wrócił patrol. Gąsek usiadł w cieniu obok swojego legowiska i obserwował długonogich, silnych wojowników wylewających się na polanę. Obłoczna Jagoda wydostała się przez zasłonę z paproci, by wyjść im naprzeciw.

— Wszystko w porządku na granicach, Wietrzny Locie? — zapytała szarego pręgowanego kocura, który obwąchiwał stertę zwierzyny.

Wietrzny Lot kiwnął głową.

— Przy siedlisku Dwunożnych było spokojnie jak przy Czterech Drzewach, gdy księżyc jest w nowiu. Te koty, które wygoniliśmy dwa wschody słońca temu, nie odważyły się znów tutaj pokazać! — Podniósł głowę i rozejrzał się po polanie. — Czy Prędka Łapa wróciła? Chcę ją zabrać na szkolenie bitewne z Zajęczym Susem i Żmijową Łapą.

Obłoczna Jagoda zmrużyła oczy.

— Założyłam, że spotkała cię i dołączyła do patrolu. Nie widziałam jej, od kiedy wyszła.

— Nie, nie dołączyła do nas. Myślałem, że kazałaś jej zebrać liście żywokostu i od razu wrócić — miauknął Wietrzny Lot.

Podbiegła do nich ciemnoruda kotka z białym pyskiem.

— Mówicie o Prędkiej Łapie? Coś się stało?

— Nie martw się, Błyszczący Nosie — miauknął Wietrzny Lot. — Prędkiej Łapie nieco dłużej niż zwykle zajmuje zebranie ziół, nic poza tym.

Błyszczący Nos okręciła się w kółko.

— Wyszła przed nami. Coś musiało się jej stać!

Wietrzny Lot dotknął jej zadu czubkiem ogona.

— Nic jej nie będzie. Jest już prawie wojowniczką, na tyle mądrą, by dać sobie radę. Tak jak jej matka — dodał.

Ale rudej kotki to nie pocieszyło.

— Musimy ją znaleźć! A jeśli wpadła na lisa? — Spojrzała na legowisko pod Wysoką Skałą. — Czy Łania Gwiazda już wróciła?

Obłoczna Jagoda pokręciła głową.

— Twój patrol wrócił jako pierwszy. W obozie są tylko kocięta i starszyzna.

Po chwili zjawił się kolejny patrol, tym razem niosąc upolowaną zwierzynę. Gdy zaczęli zrzucać ją na stos, Błyszczący Nos zawołała:

— Czy ktoś z was widział w lesie Prędką Łapę?

Stokrotkowy Palec wepchnęła ogon tłustej szarej wiewiórki w stertę.

— Nie mignął nam nawet jej wąs — miauknęła. — Myślałam, że poszła po zioła.

— Bo to prawda, ale jeszcze nie wróciła — wyjaśnił Wietrzny Lot. — Jestem pewien, że nic jej nie jest…

— Nie możesz być tego pewien! — syknęła Błyszczący Nos. — Prędka Łapa jest zbyt młoda, by wychodzić w pojedynkę.

— Pójdziemy jej poszukać — miauknął Gawroni Ogon, podchodząc, by stanąć obok Błyszczącego Nosa. Pozostali wojownicy z jego patrolu kiwnęli głowami.

Stokrotkowy Palec podbiegła do kociąt, które obserwowały ich z oczami okrągłymi ze strachu.

— Wracajcie do żłobka — ponagliła. — I zostańcie tam, dopóki nie wrócę.

Gdy prowadziła maluchy do wejścia, minęła Gąska, którego zebrała machnięciem ogona.

— Ty też, maluchu.

— Ale moglibyśmy pomóc szukać Prędkiej Łapy! — zaprotestowała Księżynka, gdy Stokrotkowy Palec wcisnęła ich do legowiska.

— Nie ma mowy! — miauknęła kocica. — Wystarczy, że zniknęła już uczennica. Niedługo wrócimy. — Kocica odwróciła się gwałtownie, a Gąsek słuchał, jak wojownicy pędzą przez tunel w kolcoliście. Odgłosy łap cichły w miarę, jak koty wspinały się w górę wąwozu i znikały między drzewami.

Niezadowolony Króliczek drapał łapką po ziemi.

— Przecież mogliśmy pomóc! — mruknął. — Jestem już prawie tak duży jak uczniowie!

Czaplik pokiwał głową.

— To byłoby jak zabawa w chowanego!

— Tylko że my byśmy nie oszukiwali — dodał Zajączek, piorunując Gąska wzrokiem.

Gąsek nie miał ochoty po raz kolejny się bronić. Gdy pozostali zaczęli bawić się w „znajdź mrówkę” po drugiej stronie żłobka, prześlizgnął się przez jeżyny. Polana była niemal pusta — jedynie Obłoczna Jagoda drzemała w pobliżu wejścia, a czarno-biały kocur, który pomógł znaleźć Gąskowi pozostałe kocięta, leżał pod Wysoką Skałą.

Gąsek podbiegł do niego.

— Jesteś uczniem, prawda? — zapytał.

Kocur przestał wylizywać sierść na piersi i podniósł wzrok.

— Tak jest — odpowiedział.

— Dlaczego nie szukasz Prędkiej Łapy? Mógłbyś spróbować ją znaleźć?

Czarno-biały kot wyglądał na niepewnego.

— Chyba nie mogę iść sam — miauknął.

Obok nich przebiegł wojownik o długim ogonie i brązowym pręgowanym futrze.

— Hej! — zawołał czarno-biały kocur. — Zaginęła uczennica!

Wojownik zatrzymał się i wbił spojrzenie bursztynowych oczu w Gąska.

— Która?

— Prędka Łapa — odpowiedział Gąsek. — Ma brązowo-białe pręgowane futro i żółte oczy. Widziałeś ją?

— Taka nieduża, z ziołami w pysku? — miauknął brązowy kocur.

Gąsek przytaknął.

— To ona!

Wojownik odwrócił się, gotowy odejść.

— Ach tak, widziałem ją — zamruczał. — Była w trzcinie niedaleko Słonecznych Skał.

Gąsek zaczął za nim wołać, ale słońce raziło go w oczy i nie widział, dokąd poszedł wojownik. Polana zaczęła wypełniać się kotami z kolejnego powracającego patrolu, a w wąwozie odbijały się okrzyki paniki, gdy Obłoczna Jagoda obudziła się z drzemki i opowiedziała im, co się stało.

Gąsek podbiegł do pozostałych wojowników. Wziął głęboki oddech, zatrzymał się i wyciągnął w górę, najwyżej jak potrafił.

— Wiem, gdzie jest Prędka Łapa! — wypalił.

Niebawem przeniesiecie się do sekretnego świata odległych i zapomnianych czasów, w których nie istniały jeszcze granice, a koty nie znały mądrości Klanu Gwiazdy.

Przeczytajcie o początkach legendarnych przywódców i narodzinach kodeksu w piątej serii o wojowniczych kotach — „Świt Klanów”.

Pierwszy tom pt. Szlak słońca pojawi się już wkrótce!

Dodatkowych szczegółów i informacji na temat bieżących wydań dowiecie się z naszego Facebooka i strony internetowej: www.nowabasn.com

Na pierwszą serię cyklu WOJOWNICY składają się:

Wydane po polsku:

Ucieczka w dzicz (tom I)Ogień i lód (tom II)Las tajemnic (tom III)Cisza przed burzą (tom IV)Niebezpieczna ścieżka (tom V)Czarna godzina(tom VI)

Na serię drugą cyklu WOJOWNICY. NOWA PRZEPOWIEDNIA składają się:

Wydane po polsku:

Północ (tom I)Wschód księżyca (tom II)Świt (tom III)Blask gwiazd (tom IV)Zmierzch (tom V)Zachód słońca (tom VI)

Na serię trzecia cyklu WOJOWNICY. POTĘGA TRÓJKI składają się:

Widzenie (tom I)Mroczna rzeka (tom II)Wyrzutek (tom III)Zaćmienie (tom IV) Długie cienie (tom V) Wschód słońca (tom VI)

Na serię czwartą cyklu WOJOWNICY. OMEN GWIAZD składają się:

Czwarty uczeń (tom I)Przemijające echa (tom II)Szepty nocy (tom III) Znak księżyca (tom IV) Zapomniana wojowniczka (tom V) Ostatnia nadzieja (tom VI)

Na serię piątą cyklu WOJOWNICY. ŚWIT KLANÓW składają się:

Szlak słońca (tom I)Uderzenie pioruna (tom II)Pierwsza bitwa (tom III) Gorejąca Gwiazda (tom IV) Las podzielony (tom V) Ścieżka gwiazd (tom VI)

Dalsze serie:

A Vision of Shadows (szósta seria) (6 tomów)The Broken Code (siódma seria) (6 tomów)A Starless Clan (ósma seria) (1 tom)

Poza seriami:

WOJOWNICY. SUPEREDYCJA

Misja Ognistej GwiazdyPrzepowiednia Błękitnej GwiazdyTajemnica Żółtego KłaOdwet Wysokiej GwiazdyPrzeznaczenie Klanu NiebaObietnica Krzywej Gwiazdy (ponadto 8 tomów)

WOJOWNICY. MANGA

Bicz. Początek legendyTygrysia Gwiazda i Sasza I . Ucieczka w lasTygrysia Gwiazda i Sasza II. Szukając SchronieniaTygrysia Gwiazda i Sasza III. Powrót do klanówSzara Pręga I. Zagubiony wojownikSzara Pręga II. Schronienie wojownikaSzara Pręga III. Powrót wojownikaŚcieżka Kruczej Łapy I. Zmącony spokójŚcieżka Kruczej Łapy II. Klan w potrzebieŚcieżka Kruczej Łapy III. Serce wojownika (ponadto 5 tomów)

WOJOWNICY. NOWELA

Zemsta Klonowego CieniaŻyczenie Liściastej SadzawkiTułaczka Chmurnej GwiazdyOmen Mglistej GwiazdyOsąd Czarnej StopyMilczenie Gołębiego SkrzydłayPrzekleństwo Gęsiego Piórawłaśnie czytasz (ponadto 14 tomów)

Kolejne poza serią:

Warriors Field Guide (7 tomów)