Wszystko zaczyna się od rodziców. Jak konsekwencją i spokojem wpłynąć na zachowanie dziecka - Dix Paul - ebook
NOWOŚĆ

Wszystko zaczyna się od rodziców. Jak konsekwencją i spokojem wpłynąć na zachowanie dziecka ebook

Dix Paul

5,0

12 osób interesuje się tą książką

Opis

Czy twoje dziecko często ignoruje ustalone zasady, odkłada obowiązki „na później” lub reaguje niechętnie na twoje prośby? A może codzienne konflikty wokół nauki, porządku czy czasu przed ekranem zaczynają cię przerastać? Paul Dix, uznany ekspert zachowań dzieci, pokazuje, jak zmieniać rodzinne relacje na lepsze, wprowadzając do domu kulturę spokoju, konsekwencji i zrozumienia.

Co najważniejsze, podkreśla, że prawdziwa zmiana zaczyna się od rodziców – od ich zachowania, postawy i podejścia.

 

W tej książce znajdziesz:

  • Proste strategie na trudne sytuacje: Dowiesz się, jak zachować spokój, gdy dziecko wybucha emocjami lub odmawia współpracy.
  • Alternatywy dla kar i krzyku: Poznasz skuteczne metody wychowawcze, które eliminują walki o władzę i przepychanki słowne.
  • Budowanie więzi: Nauczysz się, jak wzmacniać relację z dzieckiem, opierając ją na miłości, zrozumieniu i zaufaniu.
  • Siłę twojego przykładu: Zrozumiesz, jak twoje zachowanie kształtuje kulturę całego domu.

 

Z pomocą tej książki:

  • Zyskasz kontrolę nad trudnymi sytuacjami.
  • Stworzysz spokojną i harmonijną atmosferę w domu.
  • Wypracujesz skuteczne rozwiązania, które zmieniają życie rodzinne na lepsze.

 

Paul Dix oferuje sprawdzone strategie, które od lat pomagają rodzinom. Jego podejście pokazuje, że zmiana zachowania dziecka zaczyna się od zmiany zachowania rodzica.

 

Zasada leżąca u podstaw książki Paula Dixa jest wyjątkowo ważna: jeśli chcemy zbudować pełną miłości, trwałą relację z naszymi dziećmi, musimy zacząć od siebie.

-Tina Payne Bryson, autorka książki Rodzicielstwo bez awantur, współautorka książek Potęga obecności The Whole-Brain Child

 

W tej fantastycznej książce Paul Dix daje nam, rodzicom, siłę, abyśmy skierowali naszą energię na to, na co możemy mieć największy wpływ: na nasze własne zachowanie. Z dowcipem i ciepłem uczy nas najcudowniejszej rzeczy – że kiedy my się zmieniamy, zmieniają się także nasze dzieci. To książka, którą każdy rodzic powinien przeczytać.

-Zoe Blaskey, twórczyniMotherkind

 

Ta książka to absolutna rewolucja. Paulowi udaje się przekazać praktyczną mądrość na temat naszego zachowania jako rodziców – i tego, jak małe zmiany mają ogromny wpływ – bez górnolotnych frazesów. Śmiałem się, kiwałam głową, skrzywiłam się kilka razy i, co najważniejsze, poczułam inspirację do wprowadzenia powolnych, stopniowych zmian w sposobie, w jaki postępujemy w naszym domu. Ciepła, zabawna i niezwykle pomocna. Obowiązkowa lektura dla każdego, kto opiekuje się dziećmi.

-SARAH TURNER, znana również jako The Unmumsy Mum

 

Wielu z nas ma dzieci. Za mało nas, prawdziwych rodziców. W tej przemieniającej książce Paul Dix przedstawia prostą metodę zrewolucjonizowania kultury w Twoim domu – taką, która zmieni zachowanie Twoich dzieci i Twoje. Rozumie, że najważniejszą częścią dobrych wyników jest skuteczne rodzicielstwo, a ta książka pokazuje, jak to osiągnąć.

-Jake Humphrey, autor książki of High Performance

 

Bardzo praktyczna, konkretna i dobrze uzasadniona książka. Wzbogaciłoby to rodzicielstwo każdego.

-Barry Carpenter OBE, profesor zdrowia psychicznego w edukacji na Uniwersytecie Oxford Brookes

 

Zmiana zaczyna się od Ciebie! W książceWszystko zaczyna się od rodzicówPaul Dix udowadnia, że nawet niewielkie zmiany w podejściu rodziców mogą wywołać ogromne pozytywne zmiany w zachowaniu dzieci. Przedstawia rewolucyjne podejście, które opiera się na refleksji nad własnymi reakcjami i metodami wychowawczymi. To lektura obowiązkowa dla każdego, kto pragnie wzmocnić więź z dzieckiem i stworzyć lepsze środowisko rodzinne.

Kasia Sawicka, pedagog, psychotraumatolog z 35-letnim doświadczeniem, autorka bestsellerowych książek i kursów

 

Paul Dix jest specjalistą ds. zachowań, autorem, reformatorem edukacji oraz doradcą. Pomaga nauczycielom i dyrektorom na całym świecie w praktykowaniu transformacyjnych zachowań relacyjnych. W ciągu trzech dekad wypracował oryginalne podejście pomocne w zmianie zachowania – mające u podstaw konsekwencję i spokój dorosłych. Po wydaniu bestsellerowej książkiJak modelować zachowania uczniów i zarządzać klasą. Wskazówki dla nauczycielimetoda ta rozpowszechniła się wśród nauczycieli i obecnie jest stosowana w ponad stu pięćdziesięciu klasach na całym świecie. Kiedy w 2002 roku został ojcem, zaczął się zastanawiać, czy jego metoda zmiany zachowania dziecka może być skuteczna również w przypadku rodziców. W tej książce po raz pierwszy dzieli się swoimi odkryciami z najważniejszą grupą odbiorców: rodzicami.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 186

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału: When the Parents Change, Everything Changes. Seismic Shifts in Children’s Behaviour

Wydawca prowadzący: Justyna Malatyńska

Przekład: Bartłomiej Zakrzewski

Redakcja: Anna Goryńska

Korekta: Ewa Kujaszewska

Skład: JOLAKS-Jolanta Szaniawska

Opracowanie wersji elektronicznej:

Projekt okładki: Klaudia Małaszewska

Copyright © Paul Dix, 2023

First published as When the Parents Change, Everything Changes in 2023  by Cornerstone Press, an imprint of Cornerstone. Cornerstone is part of the Penguin Random House group of companies.

All rights reserved

Copyright © 2025 for this Polish edition by MT Biznes Ltd.

All rights reserved.

Copyright © 2025 for this Polish translation by MT Biznes Ltd.

All rights reserved.

Wydanie pierwsze

Warszawa 2025

​Książka, którą nabyłeś, jest dziełem twórcy i wydawcy. Prosimy, abyś przestrzegał praw, jakie im przysługują. Jej zawartość możesz udostępnić nieodpłatnie osobom bliskim lub osobiście znanym. Ale nie publikuj jej w internecie. Jeśli cytujesz jej fragmenty, nie zmieniaj ich treści i koniecznie zaznacz, czyje to dzieło. A kopiując ją, rób to jedynie na użytek osobisty.

Szanujmy cudzą własność i prawo!

Polska Izba Książki

Więcej o prawie autorskim na www.legalnakultura.pl

Zezwalamy na udostępnianie okładki książki w internecie.

MT Biznes Sp. z o.o.

www.mtbiznes.pl

www.laurum.pl

[email protected]

[email protected]

ISBN 978-83-8231-665-0 (epub)

ISBN 978-83-8231-666-7 (mobi)

Dla Ellie, Alfie i Bertie, którzy przypominają mi, że wciąż mogę dużo zmienić we własnym zachowaniu.

WprowadzenieZmiana rozpoczyna się w domu

Tylko nad własnym zachowaniem mamy absolutną kontrolę. Żeby zmienić zachowanie dzieci, musimy najpierw zmienić własne. W najtrudniejszych chwilach to, jak się zachowujesz, stanowi różnicę między chaosem a spokojem. To różnica pomię­dzy sukcesem lub porażką stosowanych przez ciebie strategii. Twoje zachowanie ma fundamentalny wpływ na atmosferę w domu. Jest tak ważne, że każdy inny czynnik ma drugorzęd­ne znaczenie.

Wszystko zaczyna się od rodziców to nie tylko świetny tytuł. To kluczowa zasada konieczna do ocalenia zdrowia psychiczne­go zarówno twojego dziecka, jak i twojego własnego. Bez niej wszystko straci znaczenie.

Nie oznacza to jednak, że musisz się zmienić z dnia na dzień. Nie chodzi tu o jakieś magiczne rozwiązanie, które w cudowny sposób pomoże ci zmienić własne zachowanie. Chodzi o świadome, strategiczne ulepszenia, jakich możesz dokonać w swoim podejściu do dziecka, które z kolei zmieni własne zachowanie wobec ciebie. Gdy zmieniają się rodzice, zmienia się wszystko. Ta zmiana może się rozpocząć już teraz.

Początek

Zanim zostałem rodzicem, byłem nauczycielem. Najpierw pracowałem w szkole podstawowej na krótkoterminowych kontraktach we wschodnim Londynie. Dzieci były cudowne, ale szkoły nie dysponowały wystarczającymi środkami i nie radziły sobie najlepiej. W każdy piątek przeglądałem w prasie edukacyjnej ogłoszenia o pracę w poszukiwaniu czegoś bardziej stabilnego.

Byłem oczywiście marzycielem i lubiłem rozmyślać, co by się stało, gdyby udało mi się uciec od baraków Newham lat 90. i wyruszyć w świat. Rozpocząłbym od pracy w najbardziej odległych miejscach. Do wyboru byłyby Jamajka, Bermudy, Kanada… Wigan. Wkrótce wróciłem do bardziej realistycznych ogłoszeń. Aż pewnego dnia natknąłem się na pracę, która wydawałaby się idealna – gdybym tylko miał więcej doświadczenia.

Chodziło o pracę wicedyrektora gimnazjum w West Mid­lands. Zdecydowanie brakowało mi kwalifikacji. Oczywiście od razu postanowiłem złożyć podanie. Nie zważając na zniechęcające okrzyki moich współpracowników – „Brak ci kwalifikacji”, „To praca w gimnazjum, co ty o niej wiesz?” itd. – wysłałem CV.

Trzy dni później odebrałem telefon od dyrektora. „Musi pan przyjść na rozmowę!”, powiedział. Rozgrzany łagodnymi promieniami entuzjazmu – i pokazując moim krytycznym kolegom z pracy, że się mylili – wsiadłem do samochodu i skierowałem się na północ. Właściwą północ, za Harrow, a nawet odległe światła Wembley. Szkoła znajdowała się w małym mieście niedaleko Birmingham. Jako rodowity londyńczyk nie wiedziałem, czego się spodziewać. Gdy jednak zatrzymałem się na szkolnym parkingu, nie wyglądało to najgorzej: budynki pokryte tynkiem kamyczkowym, modernistyczny beton – wszystko w stylu bardzo przypominającym serial Grange Hill.

W recepcji czekał już na mnie dyrektor. Serdecznie się ze mną przywitał, można by odnieść wrażenie, że bardzo się cieszy na mój widok. Powiedział mi, że sześciu innych kandydatów wycofało tego samego dnia swoje podania. „To super!”, pomyślałem. Drzwi przeznaczenia wreszcie się przede mną otwierały. Wprowadzono mnie od razu – bez wcześniejszego oprowadzenia po szkole – do pokoju ogołoconego z mebli, w którym odbywały się rozmowy kwalifikacyjne. Zadano mi trzy pytania i kilka minut później zaproponowano mi pracę. Byłem wicedyrektorem. W gimnazjum. Nie miałem pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi.

Przepełniony radością z sukcesu, jaki odniosłem, postano­wiłem, że zanim wrócę do Londynu, przejadę się samochodem po dzielnicy, której mieszkańcy chodzili do tej szkoły. W końcu teren był mi nieznany. Wtedy to właśnie zdałem sobie sprawę, dlaczego tych sześciu kandydatów wycofało swoje podania. Byli na tyle przezorni, żeby rozejrzeć się po okolicy przed przybyciem do szkoły. I bez wątpienia prędko zawrócili do domu.

Wylądowałem w szkole, która miała jedne z najniższych wyników w całej Anglii (zdawalność z egzaminu gimnazjalnego na poziomie 11%), w jednej z najgorszych dzielnic w Zjednoczonym Królestwie, w bańce biedy, która sięgała wiele pokoleń wstecz.

Dwa tygodnie później szkoła nie przeszła kontroli, dyrektor, który mnie zatrudnił, stracił pracę, i wszyscy wcześniej wydaleni uczniowie, a zostali przeniesieni do szkoły specjalnej za rogiem, wrócili. Chaos nabrał nowego wymiaru.

Kilka pierwszych tygodni mojej pracy w tej szkole było istną katastrofą. Popełniłem wszystkie błędy, jakie popełnia młody nauczyciel. Spędziłem wiele dni, uciekając się do krzyku i kar, żeby wymusić dobre zachowanie, potępiałem wszelkie przewinienia w promieniu stu metrów, szukałem wsparcia każdego surowego nauczyciela, który był gotów mi pomóc. Usiło­wałem osiągnąć cel, posługując się strachem. Nie zadziałało. Zdanie „Ale z pana idiota” stało się refrenem mojego życia. Prawda jest taka, że nim byłem. Dzieci nie przejmowały się ani tym, że kazałem im zostawać po szkole, ani moim krzykiem, który sprawiał, że szkoła drżała w posadach.

Ci uczniowie nie przestrzegali żadnych zasad. Ale słuchali niektórych osób. Uświadomiłem sobie, że byli to nauczyciele, którzy mieli coś, czego mi brakowało: szacunek zrodzony z prawidłowych relacji z uczniami. Musiałem się tego od nich nauczyć, i to szybko.

Po kilku tygodniach zacząłem rozumieć te dzieci, ich rodzi­ny i społeczność, w której żyli. Bieda pozbawiła ich środków, ale nie dumy, pasji i świadomości otoczenia. To były dzieci, które miesiącami utrudniałyby życie nauczycielowi po to, by w końcu przyznać, że lepszego nigdy nie mieli.

W tej szkole krzyki nie działały. Dzieci były na nie uodpor­nione. Odrzucały je lub akceptowały jako coś zupełnie naturalnego. Sprawdzało się natomiast poczucie więzi i wzajemne zaufanie. Nauczyłem się je akceptować takimi, jakimi były, nie obarczając ich moimi oczekiwaniami i nie traktując ich, jakby nie mieli swojego głosu.

Codziennie powtarzałem im: „Nie odejdę, bo mi na was zależy, jestem tu, żeby wam pomóc”, aż mi uwierzyli. Przez kilka miesięcy nie było żadnych postępów, aż w końcu nastąpił przełom.

Najwięcej nauczyłem się do dzieci, które zachowywały się najgorzej. Od takich, na których kary nie robią żadnego wrażenia, dlatego że ich życie rodzinne jest wystarczająca karą. Uczyłem takie, które potrafiły powiedzieć „odpierdol się”, kiedy prosiłem, by zrobiły coś, na co nie miały ochoty. Dzieci, które przychodziły do szkoły nieumyte, nienajedzone. Takie, które były zaniedbywane, które codziennie były świadkami przemocy domowej i narkomanii. Dzieci, które atakowały i straszyły dorosłych, przeklinały jak menele w spelunie. Mogę zagrać w grę polegającą na opowiadaniu najbardziej szalonych historii szkolnych i wygram ją za każdym razem.

W tych kilku pierwszych miesiącach zamętu nauczyłem się tyle, co moi uczniowie. Dzięki pracy w szkole dowiedziałem się, jak postępować z nieswoimi dziećmi, często w ich najgorszych chwilach. Nauczyłem się, jak radzić sobie z uczniami, którzy wymknęli się spod kontroli, jak skłonić ich do lepszego zachowania przez zwrócenie uwagi na pozytywne rzeczy, jak stosować kary, by były proporcjonalne i sprawiedliwe. Nauczyłem się, jak panować nad sobą i jak wykorzystywać tę samokontrolę, żeby kontrolować zachowanie innych.

Był to tylko pewien etap w mojej ponadtrzydziestoletniej pracy pedagogicznej – poczynając od pomocnika nauczyciela, przez nauczyciela, do doradcy i szkoleniowca – stałem się dzięki temu innym pedagogiem. W końcu zmieniło mnie to również jako rodzica.

Od klasy do wózka dziecięcego

Pamiętam, kiedy trzymałem w ramionach Alfiego, moje pierwsze dziecko, i chodziłem z nim po porodówce, szeptem obiecu­jąc mu, że będę najlepszym rodzicem na świecie. Nie jestem nim, to jasne. Jak każdy inny rodzic, w pewnych chwilach potrafię być świetnym ojcem, a w innych wręcz przeciwnie. Podczas pisania tego wprowadzenia nazwałem obecną dziewczynę mojego najstarszego syna Charlotte, i to dwa razy[1].

Mam jednak plan i zestaw zasad, co oznacza, że takie pro­ble­my są rozwiązywane. Najlepsze chwile rodzicielstwa są wciąż fantastyczne. A z tymi najgorszymi można sobie poradzić. Łatwiej jest uniknąć całkowitej porażki, sprawić, by słabsze chwile nie miały wpływu na innych i żeby gorsze momenty dziecka nie psuły nastroju rodzica.

Praca pedagogiczna pomogła mi nabyć umiejętności i opracować strategie, które mogłem później z łatwością zastosować w wychowywaniu swoich dzieci. Nie jest to oczywiście to samo. Ale nauczanie i rodzicielstwo łączy więcej, niż je dzieli. Szczególnie jeśli chodzi o zachowanie.

Najważniejszą różnicą są emocje. Gdy mówisz nieswoim dzieciom, co mają robić i jak się zachowywać, emocje są wówczas mniej zaangażowane i nie ma takiego poczucia winy. Łatwiej jest być racjonalnym i nie dopuścić, by nasze uczucia wobec dziecka nas oślepiły. Dla rodzica każda interakcja na­ła­dowana jest niepokojem związanym z naszymi kompetencja­mi, relacją z dzieckiem, faktem, że niepotrzebnie na nie nakrzyczeliśmy itd. Rozumiem to. Trudno jest uniknąć takich myśli.

W takich właśnie sytuacjach spojrzenie pedagoga jest wyjątkowo pomocne. Przypomnij sobie ulubionego nauczyciela. Zastanów się, jak sobie radził z twoim zachowaniem. Najlepsi nauczyciele są konsekwentni, sprawiedliwi i opanowani. W zderzeniu ze ścianą trzydziestu krzyczących dzieci – wiek nie ma tu większego znaczenia – taki nauczyciel płynie niczym łabędź, zapobiegając złemu zachowaniu, pocieszając tych najbardziej wrażliwych oraz gasząc pożary bez mrugnięcia okiem. Będziesz to wiedzieć, ponieważ miałeś(-łaś) kilku takich nauczycieli. A może ci się poszczęściło i było ich całkiem sporo.

Twoje dziecko nie jest twoim uczniem. Ale w konfrontacji z jego wyjątkowo trudnym zachowaniem czerpanie z doświadczenia nauczycielskiego może być pomocne. Pozbądź się dezorientacji emocjonalnej związanej z faktem, że to twoje dziecko, a zasady, umiejętności oraz strategie, które sprawdzają się w szkole, będziesz mógł/mogła skutecznie zastosować w domu.

Wiem to, bo sam to zrobiłem. Podczas mojej pracy w szkole opracowałem metody, które pomogły mi w zmianie własnego zachowania, co później miało wpływ na diametralną poprawę zachowania uczniów. Ująłem to w taki sposób: „Gdy zmieniają się dorośli, zmienia się wszystko”. Ku mojemu zaskoczeniu i zachwytowi to podejście stało się standardową metodą ra­dze­nia sobie z najbardziej kłopotliwym zachowaniem w najtrudniejszych szkołach na całym świecie (a także w tych najlep­szych). Wypróbowano i zachwalano je w ponad stu tysiącach klas. Mówiłem o tym podejściu w parlamencie i współpracowałem z departamentem sprawiedliwości w celu dostosowania go do pracy w zakładach dla nieletnich i osobiście pomogłem tysiącom nauczycieli w zmianie zachowania w ich szkołach.

Na przestrzeni lat otrzymałem setki wiadomości od innej grupy, która z powodzeniem wykorzystała to podejście – od rodziców. Przekonali się, że w rodzicielstwie też się sprawdza. Nie tylko w teorii, lecz także w praktyce. Nie jest to tylko miła historyjka, która wzbudzi w tobie fałszywą nadzieję. Zmieni ona ciebie i twoje dziecko.

Muszę przyznać, że idee omawiane w tej książce nie są nowe. Opierają się na dekadach nauczania dzieci, które zacho­wywały się podobnie do twoich. Widziałem je zarówno z najlepszej, jak i z najgorszej strony. Bycie pedagogiem pozwoliło mi zdobyć umiejętności pomocne w nauczaniu zachowania. Twoich dzieci i moich.

Spokojne, konsekwentne i racjonalne rodzicielstwo

Omawiam w tej książce wiele różnych pomysłów. Ale zawsze sprowadzane są one do kilku prostych zasad. U źródła leżą twoje emocje. Skoncentruj się na atmosferze, jaka panuje w domu. Zachowując się w odpowiedni sposób, możesz stworzyć aurę spokoju. Nie tego udawanego. Postaraj się, by stał się on dominującym nastrojem w każdej interakcji.

Ten spokój będzie miał później wpływ na wypracowanie konsekwentnego i wytrwałego rodzicielstwa. Konsekwencja wymaga jednak strategii. Strategii na codzienność oraz małych zmian, które będą miały duże znaczenie. Ten plan nie wymaga, żebyś dokonał(a) wyboru między surową dyscypliną a dobrą relacją z dzieckiem; między udaną karierą a byciem świetnym rodzicem. I żeby to osiągnąć, nie będziesz musiał(a) wydawać żadnych pieniędzy.

Ta konsekwencja osiągnie swój zenit w pozytywnym podejściu do rodzicielstwa, w którym relacja z dzieckiem ma nadrzędne znaczenie. Da ci to możliwość stania się takim rodzicem, jakim naprawdę chcesz być: opiekuńczym i kochającym, a jednocześnie ustalającym granice i uczącym z powodzeniem poprawnego zachowania. Wśród wszystkich wzlotów i upadków twoja relacja z dzieckiem jest najważniejsza. Rodzicielstwo oparte na silnej więzi z dzieckiem jest kluczowe. Dzięki niemu nawet w najtrudniejszych chwilach twoja relacja z potomkiem nigdy nie jest kwestionowana.

Spokojne rodzicielstwo. Konsekwentne rodzicielstwo. Rodzicielstwo oparte na więzi. Te zasady stanowią konkretną podstawę sposobu, w jaki wychowujesz dzieci, bez względu na ich wiek. Opierając się na tych fundamentach, opracujemy zupełnie nowy sposób zachowania, dla ciebie i dla dziecka.

Zastanowimy się, dlaczego krzyczenie się nie sprawdza i dlaczego pochwały pomagają w poprawie zachowania. Zoba­czymy, jak uczyć się nowych zachowań, budować nowy porządek oraz jak utrwalać jasne i proste zasady. Przyjrzymy się mniej istotnym zachowaniom i nauczymy się radzić sobie z tymi ważniejszymi. Pokażę ci, jak się przygotować na te trudne chwile i jak się cieszyć tymi najlepszymi.

Zwrócimy uwagę na sposoby reagowania na złe zachowanie i przeanalizujemy, jakie podejście najlepiej zastosować, gdy dziecko jest zdenerwowane. Książka zawiera rady, jak stosować kary, kładąc nacisk na ochronę relacji. Będzie też mowa o rozmowach naprawczych, które pomogą ci poprawić relację, gdy nastąpiła utrata zaufania. Pokażę ci też, jak rozpocząć pracę z dzieckiem już teraz. Zrobimy to wszystko, nie wzbudzając winy w rodzicu i wstydu u dziecka.

Wszystkie te metody mogą by wykorzystane przez każdego rodzica. Kiedy mówię w tej książce o „rodzinie”, nie mam na myśli czegoś wyłącznego. Prawie zawsze chodzi o jedno dziecko i jednego dorosłego – może to być matka, ojciec, przybrany rodzic, członek rodziny lub przyjaciel. Bez względu na to, jaki to rodzaj rodziny – gejowska, hetero, niebiologiczny lub samotnie wychowujący rodzic – fundament pozostaje ten sam: jeden dorosły, jedno dziecko i to, jak się komunikują.

Takie podejście nie tylko jest niewykluczające. Jest również bardziej skuteczne. Nawet jeśli masz sześcioro dzieci, zawsze jest lepiej radzić sobie z ich zachowaniem, opierając się na modelu: jeden dorosły, jedno dziecko. Kontrola dzieci jako grupy – albo zbyt wielu dorosłych kontrolujących zachowanie jednego dziecka – za bardzo wszystko komplikuje.

Świadomie używam też w tej książce różnych zaimków osobowych i osób w różnym wieku. Ani płeć, ani wiek dziecka nie mają wpływu na omawiane tu zasady. Najważniejsze jest tutaj twoje zachowanie, a nie etap rozwoju dziecka. Zmień siebie, żeby zmienić dziecko, nieważne, czy ma ono cztery czy czternaście lat.

Będą chwile, gdy rozpoznasz siebie w opisywanych przykładach i poczujesz zimny dreszcz: „To ja, to ja tak postępuję”. Nie jest moją intencją wprawianie cię w zakłopotanie – chcę tylko pokazać, jak powszechne są niektóre błędy. Nie ty pierwszy(-a) je popełniasz. Choć życzyłbym sobie, żebyś był(a) ostatni(a).

Przeprosiny

Piszę zatem książkę o rodzicielstwie. Za co winien ci jestem przeprosiny. W końcu nie za dobrze czuję się w roli mentora. Zwykle pomstowałbym na każdego, kto miałby czelność udzielać mi rad związanych z rodzicielstwem. Z całą pewnością nigdy nie udzielałem takich rad swoim znajomym (nie śmiałbym).

Nie stoi za tym moje ego[2]. Zdobyłem wiedzę na błędach, ignorując rady po to, by w końcu znaleźć w sobie pokorę, by słuchać i zrozumieć. Nie zostałem przy urodzeniu obdarzony magicznymi zdolnościami. Uczyłem się od znakomitych peda­gogów, rodziców, pracowników opieki społecznej, mentorów. Jestem tak omylny jak ty, jeśli nie bardziej. Chcę pomóc.

Chciałbym w tym miejscu przeprosić moją żonę i dzieci, którzy mogliby się obyć bez męża/ojca piszącego książki o rodzicielstwie. W przypadku, gdyby ta książka miała stać się poczytna, gotów jestem zmienić im imiona, wysłać do Panamy i umożliwić objęcie programem ochrony świadków, gdyby „Daily Mail” zechciałoby mi się dobrać do skóry.

Na początek jednak konieczne są zmiany, których musisz dokonać. Będziesz musiał(a) przystosować dom do nowej rze­czy­wistości. Wszystko to jest wykonalne. Należy zacząć od rzeczy najistotniejszej: zobowiązania, że przestaniesz krzyczeć.

[1]Ma na imię Emily. Jego poprzednia dziewczyna nazywała się Charlotte.

[2] Choć na pewno wprowadziłbym trochę zamieszania.