Z dnia robię noc - Miron Białoszewski - ebook

Z dnia robię noc ebook

Miron Białoszewski

2,0

Opis

Miron Białoszewski – nieustępliwy poruszyciel słów, kreator odlotowych światów – w stulecie urodzin wciąż zaskakuje aktualnością swojej poezji, nawet jeśli gra jedynie rupieciarskie arie „na rury kanalizacyjne, deszcz i starą windę”. Poeta puszcza słowa wolno na złamanie języka, burzy mury oddzielające to, co zwyczajne, od tego, co najbardziej niezwykłe. Jakub Pszoniak – autor wyboru – bierze 44 wiersze mistrza Mirona w „obroty rzeczywistości”, w której bodźce są coraz mocniejsze, karuzela z madonnami kręci się w szalonym tempie, a świat wirtualny i realny wytrąca nas z beztroskich „leżeń” w kolejne katastrofy. W tym wszystkim Białoszewski z „największego polskiego poety prywatnego” przeobraża się w cichego proroka. A zarazem ma dla nas – prócz gościnnych wersów – zwyczajną wersalkę, gdzie w każdy „mironowy wtorek” można usiąść, i gadać, i słuchać. Tylko naciśnij klamkę, „wejdź i jak chcesz, to sobie to weź”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 19

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




[Nie chcę sprawdzać w rocznice]

Nie chcę sprawdzać w rocznice

Kogo ani siebie

sprawdzanie swojej historii

na miejscu

nie trafia do siebie

czas, wieczność bezstronna

nie ma nic do rzeczy

w jednym człowieku

gubi się wieczność

a między dwoma przez wieki

może zahaczyć się

ta sama chwila

.

Autoportret odczuwany

Patrzą na mnie,

więc pewnie mam twarz.

Ze wszystkich znajomych twarzy

najmniej pamiętam własną.

Nieraz mi ręce

żyją zupełnie osobno.

Może ich wtedy nie doliczać do siebie?

– – –

Gdzie są moje granice?

– – –

Porośnięty przecież jestem

ruchem albo półżyciem.

Zawsze jednak

pełza we mnie

pełne czy też niepełne,

ale istnienie.

Noszę sobą

jakieś swoje własne

miejsce.

Kiedy je stracę,

to znaczy, że mnie nie ma.

– – –

Nie ma mnie,

więc nie wątpię.

.

Denderowianka

Jestem Denderowianka.

Nie wiem, co to znaczy.

Przyjdzie kontrol.

Przyjdzie kontrol.

Zapytajcie.

Skończyłam pięć fafultetów.

Nie pasłam nigdy krów.

Kto to leci?

Odrzutowiec.

Narzeczony.

Zrzuci paczkę.

Zrobię kaczkę.

Bz... ps...

Pomyliłam proporcje:

To mucha.

Ej, pojadę do ministra.

Opowiem swoje koleje.

I zemdleję.

.

[moja głowa była Żydem]

moja głowa była Żydem

jeździła tramwajem

nie wolno wysiadać, Niemcy,

tylko jeździć, jeździć,

żeby się chociaż nie ruszać,

ano można –

aha... bo poduszka

aha... przebudzenie

Niedobrze mieć przeszłość, nawet cudzą

.

[głowa się wykręca]

głowa się wykręca

od korony

miliard szyj bodzie

uciętych

i tak te gęsi by nie poleciały

a co gest, to gest

.

Trawopis

mam pisać o trawach

jak zeszłego lata

więc?

trawy      są

ja          jestem

ale one kuszą, zanim co,

ciągną w górę

a zobaczone

unoszą się w stronę odwrotną

.

Zmysłów pierwoustroje

mój język są ostre

mój język są trawy

szczypią mnie

w weremień (kwiat)

jeden

   a eń-zamachem

ostrza

miękkiego

w ileż kos

brzmienie

łąkom przejadł

a ucho przebódł

.

Obierzyny (I)

i odejmować słowa od rzeczy

nie maleją

im nie ubywa

a odarte ze skóry

nieczułej długim wymawianiem

owoce!

o one!

oblewające się początkiem

o warzywa!

którym przybywa na wagach

o słowa!

wam

przybywa

rzecz

.

Karuzela z madonnami

Wsiadajcie madonny

madonny

Do bryk sześciokonnych

...ściokonnych!

Konie wiszą kopytami

nad ziemią.

One w brykach na postoju

już drzemią.

Każda bryka malowana

w trzy ogniste farbki

I trzy są końskie maści:

od sufitu

od dębu

od marchwi.

Drgnęły madonny

I orszak konny

Ruszył z kopyta.

Lata dokoła

Gramofonowa

Płyta,

Taka

płyta:

Migają w krąg anglezy grzyw

I lambrekiny siodeł,

I gorejące wzory bryk

Kwiecisto-laurkowe.

A w każdej bryce vis-à-vis

Madonna i madonna