Zachowaj mózg w świetnej formie - Sanjay Gupta - ebook + audiobook + książka

Zachowaj mózg w świetnej formie ebook i audiobook

Gupta Sanjay

4,3
29,98 zł
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 29,98 zł

TYLKO U NAS!
Synchrobook® - 2 formaty w cenie 1

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym. Zamów dostęp do 2 formatów w stałej cenie, by naprzemiennie czytać i słuchać. Tak, jak lubisz.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.

Dowiedz się więcej.
Opis

Jak poprawić funkcjonalność naszego mózgu, aby był zawsze sprawny? Praktyczne strategie na każdy dzień.

Książkę poleca Bill Gates!

Poradnik dementuje mity o starzeniu się i spadku zdolności umysłowych. Przy współpracy ze specjalistami, uwzględniając najnowsze, przełomowe badania, dr Gupta proponuje 12-tygodniowy spersonalizowany program, który pomoże wzmocnić mózg i uchronić go przed starzeniem się.

Praktyczne wskazówki, jak pozostać sprawnym i wiecznie młodym na umyśle.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 400

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 10 godz. 57 min

Lektor: Bartosz Głogowski

Oceny
4,3 (26 ocen)
16
4
5
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Psycho_10

Nie oderwiesz się od lektury

Wiedza bezcenna. Polecam serdecznie.
00
ewakurz

Nie oderwiesz się od lektury

bardzo fajna książka fajny przekaz i lekka w odbierze.
00
domina91

Całkiem niezła

Nic odkrywczego.
00
agata_han

Dobrze spędzony czas

Jeśli zależy Ci na dobrym zdrowiu i chciałbyś dołożyć kolejną cegiełkę w dbaniu o siebie to ta pozycja jest obowiązkowa. Uświadamia, zmusza do myślenia i zmienia pogląd na wiele spraw. Polecam
00
gelays

Z braku laku…

Masło maślane. Banały.
00

Popularność




Wstęp. Nie ma w tym nic osobliwego

Wstęp

Nie ma w tym nic oso­bli­wego

Mózg – roz­le­glej­szy jest niż Niebo… [i] …bez­den­niej­szy jest niż Morze1.

Emily Dic­kin­son

W prze­ci­wień­stwie do moich kole­gów nie dora­sta­łem z głę­bo­kim pra­gnie­niem, by zostać leka­rzem, a tym bar­dziej neu­ro­chi­rur­giem. Marzy­łem, żeby zostać pisa­rzem, co praw­do­po­dob­nie wypły­wało z chło­pię­cego zauro­cze­nia nauczy­cielką języka angiel­skiego w szkole pod­sta­wo­wej. Wybra­łem medy­cynę, gdy mia­łem trzy­na­ście lat. Mój dzia­dek wła­śnie prze­szedł udar. Byli­śmy sobie bar­dzo bli­scy, więc ze ści­śnię­tym ser­cem patrzy­łem, jak szybko zmie­nia się praca jego mózgu. Nagle prze­stał mówić i pisać, choć wyda­wało się, że rozu­mie, co mówią inni, nato­miast bez pro­ble­mów mógł czy­tać. Sło­wem, reago­wał na komu­ni­ka­cję wer­balną i tekst, ale nie mógł na nią odpo­wia­dać w ten sam spo­sób. To wła­śnie wtedy zafa­scy­no­wało mnie skom­pli­ko­wane i zagad­kowe funk­cjo­no­wa­nie mózgu. W szpi­talu spę­dza­łem dłu­gie godziny. Byłem iry­tu­ją­cym dziec­kiem, które zasy­py­wało leka­rzy pyta­niami. Czu­łem się doro­sły, gdy cier­pli­wie wyja­śniali mi, co się stało. Leka­rze na szczę­ście zdo­łali przy­wró­cić mojemu dziad­kowi zdro­wie. Wyko­nali ope­ra­cję udroż­nie­nia tęt­nicy szyj­nej, by umoż­li­wić prze­pływ krwi do mózgu i tym samym zapo­biec uda­rom. Ni­gdy przed­tem nie spę­dzi­łem tyle czasu z chi­rur­gami. Od tej chwili medy­cyna i ciało ludz­kie stały się dla mnie tema­tem, o któ­rym nie mogłem zapo­mnieć. Chło­ną­łem wie­dzę doty­czącą tego zagad­nie­nia. Wkrótce sku­pi­łem uwagę na mózgu, a kon­kret­nie na pamięci. I wciąż zadzi­wia mnie to, że nasze wspo­mnie­nia można spro­wa­dzić do nie­wi­dzial­nych sygna­łów neu­ro­che­micz­nych prze­ka­zy­wa­nych mię­dzy nie­wiel­kimi obsza­rami mózgu. Wyprawy do świata bio­lo­gii mózgu przy­nio­sły mi wie­dzę owianą magią.

Wiele lat póź­niej, gdy na początku lat dzie­więć­dzie­sią­tych XX wieku stu­dio­wa­łem na uczelni medycz­nej, zgod­nie z kon­wen­cjo­nalną teo­rią twier­dzono, że komórki mózgu – neu­rony – nie są zdolne do rege­ne­ra­cji. Uro­dzi­li­śmy się z okre­ślo­nym ich zbio­rem, i to wszystko. Wraz z upły­wa­ją­cym cza­sem wyczer­pu­jemy ten zapas (i przy­spie­szamy ich nisz­cze­nie, nad­uży­wa­jąc alko­holu i paląc mari­hu­anę). Być może spra­wiał to mój wieczny opty­mizm, lecz nie wie­rzy­łem, że komórki mózgu tak po pro­stu prze­stają rosnąć i się rege­ne­ro­wać. Prze­cież wciąż mamy nowe myśli, głę­bo­kie doświad­cze­nia, żywe wspo­mnie­nia i przez całe życie uczymy się nowych rze­czy. Wyda­wało mi się, że dopóki uży­wamy mózgu, nie może on tak po pro­stu zanik­nąć. Gdy w roku 2000 ukoń­czy­łem stu­dia w dzie­dzi­nie neu­ro­chi­rur­gii, znano już mnó­stwo dowo­dów potwier­dza­ją­cych to, że możemy pie­lę­gno­wać powsta­wa­nie nowych komó­rek mózgo­wych (zja­wi­sko nazy­wane neu­ro­ge­nezą), a nawet zwięk­szać roz­miar swo­jego mózgu. To opty­mi­styczna zmiana w postrze­ga­niu głów­nego układu kon­troli nad cia­łem czło­wieka. Fak­tycz­nie, każ­dego dnia możemy spo­wo­do­wać, że nasz mózg będzie lep­szy, szyb­szy, spraw­niej­szy i, tak, bystrzej­szy. Jestem o tym prze­ko­nany. (O złych nawy­kach wspo­mnę w dal­szej czę­ści książki. Wpraw­dzie nie zawsze nisz­czą one komórki mózgowe, ale gdy naduży­wamy tego, co działa na nie szko­dli­wie, mogą zmie­niać mózg, w szcze­gól­no­ści pamięć).

Pra­gnę zazna­czyć, że jestem zwo­len­ni­kiem sta­ran­nego wykształ­ce­nia, ale nie ono jest tema­tem tej książki. Pod­czas pracy nad nią w mniej­szym stop­niu inte­re­so­wało mnie zwięk­sza­nie inte­li­gen­cji lub wskaź­nika IQ. Sku­pi­łem się na kwe­stii roz­mna­ża­nia komó­rek mózgo­wych. Chcia­łem wie­dzieć, co trzeba zro­bić, by te, które mamy, pra­co­wały bar­dziej efek­tyw­nie. Nie cho­dzi tu więc o zapa­mię­ty­wa­nie listy rze­czy, pomyślne zda­wa­nie egza­mi­nów czy świetne wyko­ny­wa­nie zadań (choć wszyst­kie te cele łatwiej osią­gnąć, mając sprawny mózg). Dzięki tej książce nauczysz się roz­wi­jać mózg, który dostrzeże wzorce nie­zau­wa­żane przez innych, a to pomoże ci lepiej nawi­go­wać twoim życiem. Twój mózg będzie zdolny do prze­ska­ki­wa­nia mię­dzy krótko- a dłu­go­ter­mi­no­wymi obra­zami świata i – co być może jesz­cze waż­niej­sze – będzie wyka­zy­wał o wiele więk­szą odpor­ność na doświad­cze­nia życiowe, które innych mogłyby przy­tło­czyć. Podam dokładną defi­ni­cję takiej odpor­no­ści, zwa­nej pręż­no­ścią, i nauczę cię, jak ją pie­lę­gno­wać. Pręż­ność była naj­waż­niej­szym ele­men­tem mojego roz­woju oso­bi­stego.

Ważny jest kon­tekst, w któ­rym mówimy o czymś tak istot­nym jak funk­cjo­no­wa­nie lub dys­funk­cja mózgu. Poglądy na temat pogar­sza­nia funk­cji poznaw­czych z cza­sem spek­ta­ku­lar­nie się zmie­niły. Histo­ria doku­men­to­wa­nia demen­cji sięga bowiem co naj­mniej 1550 roku p.n.e., kiedy egip­scy leka­rze po raz pierw­szy opi­sali to zabu­rze­nie w doku­men­cie zna­nym jako Papi­rus Ebersa – zwoju skła­da­ją­cym się ze 110 roz­dzia­łów, zawie­ra­ją­cym wie­dzę medyczną sta­ro­żyt­nych Egip­cjan. Jed­nak dopiero w roku 1797 nadano temu zja­wi­sku nazwę „demen­cja”, co po łaci­nie ozna­cza „postra­da­nie zmy­słów”. Okre­śle­nie to zostało wpro­wa­dzone i roz­po­wszech­nione przez fran­cu­skiego psy­chia­trę Phi­lippe’a Pinela, któ­rego uznano za ojca nowo­cze­snej psy­chia­trii, doce­nia­jąc jego zasługi w walce o bar­dziej huma­ni­tarne podej­ście do opieki nad pacjen­tami psy­chia­trycz­nymi. Począt­kowo jed­nak słowo „demen­cja” było uży­wane w odnie­sie­niu do ludzi z defi­cy­tem inte­lek­tu­al­nym („z upo­śle­dze­niem myśle­nia”) w każ­dym wieku. Dopiero pod koniec XIX stu­le­cia sto­so­wa­nie tego okre­śle­nia zostało zawę­żone do ludzi ze szcze­gólną utratą zdol­no­ści poznaw­czych. Wów­czas to bry­tyj­ski lekarz James Cow­les Pri­chard w książce zaty­tu­ło­wa­nej The Tre­atise on Insa­nity wpro­wa­dził rów­nież poję­cie demen­cji star­czej (senile demen­tia). Słowo senile ozna­cza­jące „star­czy” odnosi się do wszel­kiego typu obłę­dów wystę­pu­ją­cych u ludzi w pode­szłym wieku. Utrata pamięci domi­nuje wśród obja­wów demen­cji, dla­tego to okre­śle­nie jest obec­nie koja­rzone wła­śnie z oso­bami star­szymi.

Dość długo pano­wało prze­ko­na­nie, że ludzie z demen­cją są prze­klęci lub dotknięci cho­robą, na przy­kład kiłą, któ­rej mogą towa­rzy­szyć podobne objawy. Okre­śle­nie „demen­cja” jest uwa­żane ze pejo­ra­tywne i uży­wane jako obe­lga. Gdy powie­dzia­łem swoim dzie­ciom, że piszę książkę, zapy­tały mnie, czy będzie ona o demen­to­rach, prze­ra­ża­ją­cych i wysy­sa­ją­cych dusze isto­tach z powie­ści o Har­rym Pot­te­rze. Aby roz­wiać wszel­kie wąt­pli­wo­ści, pra­gnę napi­sać kilka słów na temat kon­cep­cji, według któ­rej demen­cja nie­bę­dąca kon­kretną cho­robą, lecz grupą obja­wów zwią­za­nych z utratą pamięci i pogor­sze­niem zdol­no­ści oceny jest cza­sami postrze­gana w tak nega­tywny spo­sób.

To prawda, że naukowcy i leka­rze uży­wają tego okre­śle­nia w zna­cze­niu kli­nicz­nym, prawdą jest rów­nież to, że pacjenci i ich bli­scy nie zawsze wie­dzą, jak się zacho­wać w takiej sytu­acji, szcze­gól­nie gdy po raz pierw­szy sły­szą tę dia­gnozę. Po pierw­sze, jest ona zbyt mało pre­cy­zyjna. Demen­cja może mieć różne sta­dia, od łagodngo do cięż­kiego, a nie­które jej przy­padki są odwra­calne. Cho­roba Alzhe­imera, odpo­wie­dzialna za ponad połowę przy­pad­ków demen­cji, sku­pia nie­mal całą uwagę, co spra­wia, że poję­cia „demen­cja” i „cho­roba Alzhe­imera” są czę­sto sto­so­wane zamien­nie, a nie powinny. Jed­nak słowo „demen­cja” zado­mo­wiło się w naszym języku, podob­nie jak jego powią­za­nie z cho­robą Alzhe­imera. W tej książce uży­wam obu ter­mi­nów, mając jed­nak nadzieję, że słowa sto­so­wane do opisu sze­ro­kiego spek­trum spadku funk­cji poznaw­czych w przy­szło­ści się zmie­nią.

Jestem prze­ko­nany, że mówiąc o roz­le­głym zakre­sie dole­gli­wo­ści, zbyt duży nacisk kła­dziono na cho­robę Alzhe­imera, co przy­czy­niło się do umoc­nie­nia powszech­nej obawy, że utrata pamięci w star­szym wieku jest nie­unik­niona. Trzy­dzie­sto- i czter­dzie­sto­lat­ko­wie w dosko­na­łym zdro­wiu zaczy­nają się nie­po­koić kon­se­kwen­cjami zwy­kłych wybry­ków pamięci, gdy na przy­kład zawie­ru­szą gdzieś klu­cze lub zapo­mną czy­jeś imię. Taka obawa jest nie­uza­sad­niona, a utrata pamięci nie musi być nie­od­łączną czę­ścią pro­cesu sta­rze­nia się.

Gdy zaczą­łem podró­żo­wać po świe­cie i opo­wia­da­łem ludziom o tej książce, uświa­do­mi­łem sobie coś nie­zwy­kłego. Według badań prze­pro­wa­dzo­nych przez AARP (Ame­ri­can Asso­cia­tion of Reti­red Per­sons – Ame­ry­kań­skie Sto­wa­rzy­sze­nie Osób Eme­ry­to­wa­nych) wśród Ame­ry­ka­nów w wieku od trzy­dzie­stu czte­rech do trzy­dzie­stu sied­miu lat, nie­mal każdy (93 pro­cent) rozu­mie, jak ważne jest zdro­wie mózgu, ale ci sami ludzie na ogół nie mają poję­cia, jak spra­wić, by ich mózg był zdrow­szy, lub nie wie­dzą, że osią­gnię­cie takiego celu jest w ogóle moż­liwe. Więk­szość jest prze­ko­nana, że ten zagad­kowy organ zamknięty w czaszce jest nie­do­ty­kalną czarną skrzynką, nie­moż­liwą do udo­sko­na­le­nia. To nie­prawda. Mózg może być przez całe życie nie­ustan­nie i kon­se­kwent­nie ubo­ga­cany, bez względu na wiek i dostęp do róż­nych dóbr. Otwo­rzy­łem tę czarną skrzynkę i dotkną­łem ludz­kiego mózgu. O tych nie­zwy­kłych doświad­cze­niach pra­gnę opo­wie­dzieć czy­tel­ni­kom. Dzięki tym stu­diom i kil­ku­dzie­się­cio­let­niej prak­tyce jestem prze­ko­nany, że mózg można zmie­nić w spo­sób kon­struk­tywny – wzmoc­nić go i odpo­wied­nio dostroić. Zasta­nów się nad tym. Praw­do­po­dob­nie w ten spo­sób myślisz o swo­jej musku­la­tu­rze, a nawet sercu, które rów­nież jest mię­śniem. Jeśli czy­tasz tę książkę, zapewne pod­ją­łeś już jakieś dzia­ła­nia mające słu­żyć zdro­wiu fizycz­nemu. Nad­szedł czas, aby uświa­do­mić sobie, że to samo możesz zro­bić ze swoim mózgiem. Możesz mieć znacz­nie więk­szy wpływ zarówno na to, jak myślisz, jak i na swoją pamięć. Nie­stety więk­szość ludzi nawet nie zaczęła tego pró­bo­wać. Ta książka pomoże ci opra­co­wać wła­sny pro­gram, który pozwoli ci zacho­wać mózg w świet­nej for­mie. Co ważne, plan ten łatwo wpro­wa­dzisz w codzienne życie. Ja już to zro­bi­łem i cie­szę się, że mogę prze­ka­zać tę wie­dzę rów­nież tobie.

Ponie­waż jestem pra­cow­ni­kiem nauko­wym w dzie­dzi­nie neu­ro­chi­rur­gii i repor­te­rem, moja praca w dużej mie­rze polega na naucza­niu i wyja­śnia­niu. Prze­ko­na­łem się, że jeśli chcę, aby moje prze­sła­nie zapa­dło w pamięć, muszę wyja­śnić, dla­czego coś się dzieje, a nie tylko mówić, co to jest i jak wygląda. Dla­tego w całej tej książce opi­suję, dla­czego nasz mózg pra­cuje w taki, a nie inny spo­sób, dla­czego cza­sami zawo­dzi i nie dostar­cza nam tego, na co liczymy. Gdy zro­zu­miesz te wewnętrzne dzia­ła­nia, pewne nawyki, do któ­rych przy­ję­cia zachę­cam, zaczną mieć dla cie­bie sens i staną się natu­ralną, nie­wy­ma­ga­jącą wysiłku czę­ścią codzien­nej rutyny.

Prawdą jest, że nawet wtedy, gdy mówimy o ogól­nym zdro­wiu fizycz­nym, w publicz­nym dys­kur­sie rzadko padają wyja­śnie­nia, jak naprawdę funk­cjo­nuje nasz orga­nizm i co spra­wia, że działa lepiej. Co gor­sza, wśród medy­ków nie ma zgody co do tego, jakie pro­dukty spo­żyw­cze są naj­lep­sze, jakie rodzaje aktyw­no­ści powin­ni­śmy upra­wiać lub ile potrze­bu­jemy snu. To z tego powodu poja­wia się tak wiele sprzecz­nych infor­ma­cji. Jed­nego dnia picie kawy zapew­nia same korzy­ści (jest zali­czana do tzw. super­fo­ods), następ­nego mówi się o niej, że jest poten­cjal­nym pro­duk­tem rako­twór­czym. Glu­ten jest przed­mio­tem nie­ustan­nej gorą­cej debaty. Kur­ku­mina znaj­du­jąca się w przy­pra­wie zwa­nej kur­kumą jest rekla­mo­wana jako cudowny pokarm dla mózgu, ale co to tak naprawdę zna­czy? Sta­tyny – przy­naj­mniej w krę­gach badaw­czych – wydają się speł­niać dwo­jaką funk­cję: nie­które bada­nia prze­ko­nują, że sta­tyny zmniej­szają ryzyko demen­cji i popra­wiają funk­cje poznaw­cze, inne suge­rują coś prze­ciw­nego. Pod nie­usta­ją­cym ostrza­łem jest też suple­men­ta­cja wita­miny D. Ist­nieją opi­nie, że ma ona zba­wienne dzia­ła­nie, inne bada­nia poka­zują, że zaży­wa­nie jej nie przy­nosi żad­nych korzy­ści.

W jaki spo­sób prze­ciętny czło­wiek odnaj­duje sens w sprzecz­nych wia­do­mo­ściach? Nie­mal każdy zga­dza się, że tok­syny i pato­geny, począw­szy od rtęci, skoń­czyw­szy na ple­śni, są dla nas szko­dliwe, ale co z nie­któ­rymi sztucz­nymi dodat­kami, czy nawet wodą z kranu? Na pod­sta­wie badań wyko­na­nych w Kana­dzie wska­zano, że spo­ży­wa­nie zawar­tego w kra­no­wej wodzie flu­oru przez kobiety w ciąży może pro­wa­dzić do nie­wiel­kiego spadku wskaź­nika IQ w póź­niej­szym życiu ich dzieci2. Jed­nak flu­ory­zo­wa­nie wody jest w oczy­wi­sty spo­sób korzystne dla kon­dy­cji jamy ust­nej i wciąż zale­cane przez więk­szość czo­ło­wych sto­wa­rzy­szeń medycz­nych. To może dez­orien­to­wać. Co wię­cej, każda wizyta u leka­rza koń­czy się banalną, ogólną radą, aby „dużo odpo­czy­wać, wła­ści­wie się odży­wiać i ćwi­czyć”. Brzmi zna­jomo? Na pewno jest to dobra pod­po­wiedź, ale pro­blem polega na tym, że nie ma zgody, co to ozna­cza z wysoce prak­tycz­nego, codzien­nego punktu widze­nia. Jaka jest ide­alna dieta i jak się zmie­nia w zależ­no­ści od osoby? Co z aktyw­no­ścią fizyczną? Czy powinny to być ćwi­cze­nia bar­dzo inten­sywne, czy raczej spo­kojne i sta­bilne? Czy naprawdę każdy potrze­buje od sied­miu do ośmiu godzin snu, czy nie­któ­rym wystar­czy mniej? Dla­czego? Jakie leki i suple­menty powin­ni­śmy brać pod uwagę, zwa­żyw­szy na indy­wi­du­alne czyn­niki ryzyka? W szcze­gól­no­ści jeśli cho­dzi o zdro­wie mózgu, mamy do czy­nie­nia z jesz­cze więk­szym bra­kiem pod­sta­wo­wego zro­zu­mie­nia wśród pacjen­tów i w spo­łecz­no­ści medycz­nej. Czy lekarz kie­dy­kol­wiek powie­dział ci, aby dbać o mózg, a nie tylko przy­po­mniał o tym, jak ważne jest zało­że­nie kasku pod­czas jazdy rowe­rem? Praw­do­po­dob­nie nie.

Jestem leka­rzem i wła­śnie zamie­rzam powie­dzieć ci, co trzeba wie­dzieć, i poka­zać, co robić. Jeśli myślisz, że to już teraz wydaje się skom­pli­ko­wane, nie martw się. Popro­wa­dzę cię krok po kroku. Gdy skoń­czysz czy­tać tę książkę, poznasz funk­cjo­no­wa­nie swo­jego mózgu i będziesz wie­dzieć, w jaki spo­sób utrzy­mać go w zdro­wiu. Potrak­tuj to jako kurs mistrzow­ski, jak uzy­skać spraw­niej­szy mózg, bo to otwo­rzy ci drzwi do wszyst­kiego, czego chcesz od życia – rów­nież do bycia lep­szym ojcem, matką, córką lub synem. Ozna­cza to lep­szą wydaj­ność, wię­cej rado­ści i bliż­szy kon­takt z oto­cze­niem. Zdo­bę­dziesz też jesz­cze waż­niej­szy ele­ment – pręż­ność, aby opty­ma­li­za­cji mózgu nie zakłó­cały pro­blemy codzienne. Wszyst­kie te cele są ze sobą ści­śle powią­zane.

Prze­ko­na­nie, że z każ­dym dniem można być coraz lep­szym, to odważny spo­sób postrze­ga­nia świata, ale to wła­śnie takie podej­ście pomo­gło mi ukształ­to­wać wła­sne życie. Od wcze­snych lat wytrwale pra­co­wa­łem nad swoim zdro­wiem fizycz­nym – sta­ra­łem się wzmoc­nić ciało, być szyb­szy i bar­dziej odporny na cho­roby i urazy. Zapewne każdy ma inną moty­wa­cję do dba­nia o wła­sne zdro­wie. Wielu ludzi chce poczuć, że są lepsi i bar­dziej pro­duk­tywni, mają czas dla dzieci. Innym cho­dzi o atrak­cyjny wygląd fizyczny. Gdy sta­jemy się starsi, inspi­ra­cja czę­sto przycho­dzi wtedy, gdy otrzemy się o śmierć i poznamy kru­chość życia. Tak było w moim przy­padku. Gdy mój ojciec miał zale­d­wie czter­dzie­ści sie­dem lat, pod­czas spa­ceru poczuł prze­szy­wa­jący ból w klatce pier­sio­wej. Pamię­tam paniczny tele­fon od mamy i głos ope­ra­tora numeru alar­mo­wego, z któ­rym roz­ma­wia­łem kil­ka­na­ście sekund póź­niej. Po paru godzi­nach ojciec prze­szedł ratu­jącą życie ope­ra­cję pomo­sto­wa­nia czte­rech naczyń w sercu. To było dla naszej rodziny trau­ma­tyczne prze­ży­cie. Mar­twi­li­śmy się, że ojciec nie prze­żyje. Byłem wów­czas mło­dym stu­den­tem medy­cyny i czu­łem, że w jakiś spo­sób go zawio­dłem. Powi­nie­nem był zauwa­żyć sygnały ostrze­gaw­cze, dora­dzić w spra­wie zdro­wia i pomóc ojcu unik­nąć cho­roby serca. Na szczę­ście prze­żył i to dia­me­tral­nie zmie­niło jego życie. Schudł ponad trzy­na­ście kilo­gra­mów, zaczął przy­kła­dać więk­szą wagę do odży­wia­nia i regu­lar­nej aktyw­no­ści fizycz­nej.

Teraz, gdy mam czter­dzie­ści sie­dem lat, a moje dzieci są w takim wieku, w jakim ja byłem wtedy, gdy mój ojciec prze­szedł ope­ra­cję, moim prio­ry­te­tem stało się nie tylko ucze­nie się, jak zapo­bie­gać cho­ro­bie, ale też nie­ustanne oce­nia­nie swo­jego stanu, aby upew­nić się, czy dzia­łam naj­le­piej, jak potra­fię. Przez kilka ostat­nich dekad bada­łem rów­nież głę­bo­kie powią­za­nia mię­dzy ser­cem a mózgiem. To prawda, że jeśli coś jest dobre dla jed­nego, jest rów­nież dobre dla dru­giego, ale dzi­siaj jestem prze­ko­nany, że wszystko zaczyna się od mózgu. Kiedy mózg działa gładko i bez zakłó­ceń, możesz wszystko. Potra­fisz podej­mo­wać wła­ściwe decy­zje, masz więk­szą odpor­ność i jesteś pełen opty­mi­zmu. Popra­wia się rów­nież kon­dy­cja fizyczna. Bada­nia poka­zują, że rośnie tole­ran­cja bólu, zmniej­sza się potrzeba zaży­wa­nia leków, a orga­nizm łatwiej pod­daje się lecze­niu. Nie­mal każdy lekarz, z któ­rym roz­ma­wia­łem o tej książce, powie­dział w taki lub inny spo­sób nastę­pu­jącą rzecz: „Aby naj­le­piej zadbać o swoje ciało, trzeba w pierw­szej kolej­no­ści zadbać o umysł”. I wcale nie jest to trudne. Trzeba tylko myśleć o tym jak o wpro­wa­dza­nych od czasu do czasu drob­nych zmia­nach i korek­tach, a nie jak o cał­ko­wi­tej zmia­nie życia.

Zanim wyja­śnię, czym są te drobne zmiany i dla­czego dzia­łają, opo­wiem o swo­jej filo­zo­fii zwią­za­nej z prze­sła­niem tej książki. Pra­co­wa­łem w wielu róż­nych śro­do­wi­skach spo­łecz­nych: jako nauko­wiec spe­cja­li­zu­jący się w neu­ro­chi­rur­gii na uni­wer­sy­te­tach, jako pra­cow­nik służby publicz­nej w Bia­łym Domu, jako dzien­ni­karz w fir­mach medial­nych oraz jako mąż i ojciec trzech sil­nych, mądrych i pięk­nych dziew­czy­nek. Przy­świe­cało mi motto, które pozna­łem w mło­do­ści: „Nie pró­buj inspi­ro­wać ludzi stra­chem”. To się nie spraw­dza i nie działa dłu­go­ter­mi­nowo. Gdy kogoś stra­szysz, akty­wu­jesz jego ciało mig­da­ło­wate – emo­cjo­nalne cen­trum mózgu. Reak­cja jest natych­mia­stowa i gwał­towna, tak jak w obli­czu zagro­że­nia. Pro­blem polega na tym, że dzia­ła­nia, które roz­po­czy­nają się w emo­cjo­nal­nych czę­ściach mózgu, omi­jają obszary odpo­wie­dzialne za funk­cje osądu i wyko­na­nia. W kon­se­kwen­cji reak­cja może być silna i szybka, ale czę­sto rów­nież nie­sko­or­dy­no­wana i doraźna. To dla­tego mówie­nie ludziom, że grozi im zawał serca, jeśli nie schudną, może spra­wić, że po inten­syw­nym tygo­dniu z dietą i ćwi­cze­niami natych­miast wrócą do daw­nych złych nawy­ków. Prze­kazy oparte na stra­chu ni­gdy nie dopro­wa­dzą do dłu­go­ter­mi­no­wej, sku­tecz­nej stra­te­gii, ponie­waż nie jeste­śmy stwo­rzeni w taki spo­sób. Naj­bar­dziej odnosi się to chyba do sytu­acji, kiedy mówimy komuś, że może się u niego roz­wi­nąć cho­roba Alzhe­imera.

Wiele badań son­da­żo­wych kon­se­kwent­nie wyka­zuje, że ludzie boją się utraty zmy­słów bar­dziej nawet niż śmierci. Dla wielu to prze­ra­ża­jące widmo sta­ro­ści. W pew­nym momen­cie życia ja rów­nież oba­wia­łem się pogor­sze­nia zdol­no­ści poznaw­czych i demen­cji. Widzia­łem u swo­jego dziadka kolejne etapy cho­roby Alzhe­imera. Na początku wyda­wało się, że włą­cza się do roz­mów w bez­sen­sowny spo­sób. Ponie­waż był typem czło­wieka lubią­cego zabawę i sko­rego do śmie­chu, myśle­li­śmy, że to żarty, któ­rych jesz­cze nie zna­li­śmy. Zdra­dziło go jed­nak puste spoj­rze­nie, które prze­ra­dzało się w zdu­mie­nie, a potem w prze­ra­że­nie, gdy zauwa­żał, że nie pamięta, jak wyko­nać najbar­dziej pod­sta­wowe zada­nia i reali­zo­wać plany. Ni­gdy nie zapo­mnę tego spoj­rze­nia – przy­naj­mniej mam nadzieję, że nie zapo­mnę.

Lecz to nie lęk przed demen­cją powi­nien być moty­wa­cją do prze­czy­ta­nia tej książki, a raczej wie­dza, że w każ­dym wieku możesz uspraw­niać swój mózg. Nauczę cię, jak to zro­bić, i wyja­śnię, dla­czego te stra­te­gie dzia­łają. Nie chcę, aby lek­tura tej książki wyzwa­lała u cie­bie chęć ucieczki przed czymś. Pra­gnę, aby to był bieg po coś – po szczy­tową formę mózgu, w któ­rej wytrzyma on próbę czasu, jaki masz na tym świe­cie.

Gdy ponad dwa­dzie­ścia pięć lat temu roz­po­czy­na­łem pracę jako neu­ro­chi­rurg, idea „popra­wia­nia” wła­snego mózgu wyda­wała mi się nieco chy­biona. Uczy­łem się prze­cież, jak usu­wać guzy, zakła­dać klipsy na tęt­niaki, zmniej­szać ucisk nagro­ma­dzo­nej krwi i płynu, wyko­ny­wać inne podobne zabiegi. Nawet dzi­siaj żaden neu­ro­chi­rurg nie potrafi dostać się do ludz­kiego mózgu i dopa­so­wać około 100 miliar­dów neu­ro­nów tak, aby stwo­rzyć organ bar­dziej inte­li­gentny i mniej podatny na degra­da­cję. Kiedy kar­dio­chi­rur­dzy potra­fią usu­nąć z serca blaszki miaż­dży­cowe, ja nie potra­fię usu­nąć spląt­ków, które powstają w mózgu w związku z cho­robą Alzhe­imera. Nie ma ope­ra­cji ani medy­ka­mentu leczą­cych demen­cję lub spra­wia­ją­cych, że ktoś sta­nie się bar­dziej bły­sko­tliwy i twór­czy, będzie miał nad­zwy­czajną pamięć lub będzie potra­fił wyna­leźć kolejną wielką i potrzebną światu rzecz.

Mózg jest nie­po­dobny do żad­nego innego organu. Nie można go prze­szcze­pić, tak jak prze­szcze­pia się serce (albo wątrobę, nerki czy twarz), a nasza wie­dza o tym orga­nie jest dopiero w począt­ko­wym sta­dium, wciąż się roz­wija i posze­rza. Nie­dawno, gdy byłem mode­ra­to­rem panelu w Ame­ry­kań­skiej Aka­de­mii Neu­ro­chi­rur­gii sku­pia­ją­cej świa­to­wych eks­per­tów w dzie­dzi­nie wstrzą­śnień mózgu, uświa­do­mi­łem sobie coś zdu­mie­wa­ją­cego. Eks­perci wywo­dzili się z branży medycz­nej, z Depar­ta­mentu Obrony i ze świata tech­no­lo­gii. I choć wszy­scy mówili o olbrzy­mich postę­pach, jakich doko­na­li­śmy w dzie­dzi­nie świa­do­mo­ści, zaska­ku­jące było to, że bra­ko­wało jasnego sta­no­wi­ska w kwe­stii opty­mal­nego lecze­nia wstrzą­śnie­nia mózgu, co roku dia­gno­zo­wa­nego miliony razy w Sta­nach Zjed­no­czo­nych. Nie było rów­nież pra­wie żad­nych publi­ko­wa­nych danych na temat sku­tecz­nego lecze­nia przed­sta­wio­nych Aka­de­mii. Wiele aktu­al­nych zale­ceń opiera się jedy­nie na dowo­dach aneg­do­tycz­nych3. Dys­ku­to­wano nawet na takie tematy, jak odpo­czy­nek – w jaki spo­sób i jak długo musi odpo­czy­wać mózg, który doznał wstrzą­śnie­nia. Czy pod­czas rekon­wa­le­scen­cji należy mini­ma­li­zo­wać dzia­ła­nia wyma­ga­jące kon­cen­tra­cji i uwagi, czy raczej je inten­sy­fi­ko­wać. Kiedy lek­kie ćwi­cze­nia, na przy­kład szybki marsz na bieżni, wspo­ma­gają pro­ces rege­ne­ra­cji, a nie opóź­niają go. Sły­sza­łem wszel­kie moż­liwe opi­nie, ale nie­wiele z nich opie­rało się na dowo­dach. A prze­cież w tym panelu uczest­ni­czyli świa­towi eks­perci od ura­zów mózgu.

Nie pod­lega dys­ku­sji, że prze­by­li­śmy długą drogę od sta­ro­żyt­nych cza­sów Ary­sto­te­lesa prze­ko­na­nego, iż inte­li­gen­cja jest zlo­ka­li­zo­wana w sercu, a mózg jest pew­nego rodzaju lodówką chło­dzącą ogień serca i gorącą krew, jed­nak na ten temat wciąż jest wię­cej pytań niż odpo­wie­dzi. Wiemy już, jak ini­cjują się dzia­ła­nia i jak for­mują się myśli, potra­fimy nawet ziden­ty­fi­ko­wać hipo­kamp, dwie nie­wiel­kie struk­tury kształ­tem przy­po­mi­na­jące konika mor­skiego, odpo­wie­dzialne za funk­cjo­no­wa­nie pamięci. Wciąż jed­nak nie poczy­ni­li­śmy zbyt wiel­kiego postępu w powstrzy­ma­niu fali, która spro­wa­dza na ludzi upo­śle­dze­nie funk­cji poznaw­czych i demen­cję. Wpraw­dzie cie­szymy się niż­szymi niż poprzed­nie poko­le­nia wskaź­ni­kami cho­rób układu krą­że­nia i nie­któ­rych rodza­jów nowo­two­rów, jed­nak jeśli cho­dzi o cho­roby mózgu, liczby zmie­rzają w prze­ciw­nym kie­runku. Jak poka­zują bada­nia prze­pro­wa­dzone w roku 2017 na Uni­wer­sy­te­cie Kali­for­nij­skim w Los Ange­les, u 47 milio­nów Ame­ry­ka­nów wystę­pują pewne przed­kli­niczne dowody na ist­nie­nie cho­roby Alzhe­imera, co ozna­cza, że ich mózgi wyka­zują symp­tomy nie­ko­rzyst­nych zmian, choć nie obser­wuje się jesz­cze roz­wi­nię­tych obja­wów. Cza­sem może minąć kilka lat, zanim ich pamięć, myśle­nie i zacho­wa­nie zmie­nią się w spo­sób oczy­wi­sty4. Pro­blem polega na tym, że nie­ko­niecz­nie wiemy, kim są ci ludzie – te 47 milio­nów. Nie wiemy też, ilu z nich zapad­nie na peł­no­obja­wową cho­robę Alzhe­imera. Pro­gno­zuje się jed­nak, że do roku 2060 liczba Ame­ry­ka­nów z demen­cją wywo­łaną przez cho­robę Alzhe­imera lub z zabu­rze­niami poznaw­czymi wzro­śnie z 6 do 16 milio­nów5. Praw­do­po­dob­nie co 4 sekundy będzie dia­gno­zo­wany nowy przy­pa­dek demen­cji i sta­nie się ona wów­czas naj­bar­dziej roz­po­wszech­nioną cho­robą neu­ro­de­ge­ne­ra­cyjną. Liczba ludzi cier­pią­cych na cho­robę Alzhe­imera na świe­cie zwięk­szy się do 152 milio­nów w roku 2050, co sta­nowi wzrost o 200 pro­cent w porów­na­niu z rokiem 2018. Pod­czas gdy nauka nie­ustan­nie stara się odpie­rać tę nara­sta­jącą falę, od roku 2002 nie poja­wiła się żadna nowa metoda lecze­nia pomimo prze­pro­wa­dze­nia ponad czte­ry­stu badań kli­nicz­nych tej cho­roby6. To dla­tego prze­paść oddzie­la­jąca naukę o mózgu od odkry­cia sku­tecz­nych tera­pii i leków na dole­gli­wo­ści mózgu jest nazy­wana „doliną śmierci”7. I jest to zła wia­do­mość.

Dobra wia­do­mość jest taka, że nawet bez żad­nych prze­ło­mów w medy­cy­nie możemy istot­nie zop­ty­ma­li­zo­wać swój mózg, popra­wia­jąc jego funk­cjo­nal­ność, pobu­dza­jąc jego sieci neu­ro­nowe, sty­mu­lu­jąc wzrost nowych neu­ro­nów i poma­ga­jąc powstrzy­mać cho­roby mózgu poja­wia­jące się wraz z wie­kiem. Czy­ta­jąc tę książkę, pamię­taj, że pogor­sze­nie zdol­no­ści poznaw­czych nie jest czymś nie­unik­nio­nym. Jako ana­lo­gię wyobraź sobie zabyt­kowy gmach, który wciąż stoi. Być może ma ponad wiek. Gdyby o niego nie dbano przez dzie­siątki lat, warunki atmos­fe­ryczne i stałe użyt­ko­wa­nie z pew­no­ścią powo­do­wa­łyby jego nisz­cze­nie i dopro­wa­dzi­łyby do jego ruiny. Dzięki ruty­no­wym zabie­gom kon­ser­wa­cyj­nym i remon­tom prze­trwał on jed­nak próbę czasu i zachwyca swoim pięk­nem, wyjąt­ko­wo­ścią i maje­sta­tycz­no­ścią. To samo odnosi się do mózgu, który jest nieco inną struk­turą zbu­do­waną z innych skład­ni­ków i z innymi potrze­bami, jeśli cho­dzi o ogólną kon­ser­wa­cję i utrzy­ma­nie. Pewne stra­te­gie, które prze­każę, pomogą ci zbu­do­wać rusz­to­wa­nie mózgu – stwo­rzyć struk­turę wspie­ra­jącą, sil­niej­szą i bar­dziej sta­bilną od tej, którą masz. Pozwolą też prze­pro­wa­dzić pewne wstępne „remonty”, mię­dzy innymi wzmoc­nić „fun­da­ment”. Inne stra­te­gie dostar­czą surow­ców nie­zbęd­nych w codzien­nej kon­ser­wa­cji i umoż­li­wią budo­wa­nie cze­goś, co nazwiemy rezerwą poznaw­czą, a co naukowcy nazy­wają pręż­no­ścią mózgu. Z więk­szą rezerwą poznaw­czą zagro­że­nie roz­wi­nię­cia się demen­cji jest mniej­sze. Będą też takie stra­te­gie jak ostat­nie „pocią­gnię­cia pędz­lem”, codzienne wytar­cie kurzu i posprzą­ta­nie, aby spraw­niej­szy mózg mógł pozo­stać w dobrej for­mie. Jak już wspo­mnia­łem, według sta­rej szkoły myśle­nia mózg jest czymś w dużej mie­rze sta­łym i ufor­mo­wa­nym na trwałe w okre­sie roz­woju w dzie­ciń­stwie. Dzi­siaj, gdy dzięki nowym tech­no­lo­giom prze­twa­rza­nia obra­zów możemy wyko­ny­wać wizu­ali­za­cje i badać jego wciąż zmie­nia­jące się funk­cje, znamy prawdę.

Gdy myślisz o swoim sercu, praw­do­po­dob­nie masz pewne poję­cie o tym, co może mu szko­dzić: okre­ślone rodzaje jedze­nia, brak aktyw­no­ści, pod­wyż­szony poziom cho­le­ste­rolu. A co z mózgiem? Wpraw­dzie wiele z tych rze­czy odnosi się rów­nież do tego organu, ale jest on bar­dzo czułą anteną odbie­ra­jącą każ­dego dnia miliony impul­sów, a to, w jaki spo­sób prze­twa­rzamy te impulsy, może powo­do­wać kolo­salną róż­nicę w spraw­no­ści jego dzia­ła­nia. Znam wielu ludzi, któ­rzy są zdru­zgo­tani wyda­rze­niami, o któ­rych sły­szą w wia­do­mo­ściach, pod­czas gdy inni są nimi zdo­pin­go­wani i nie­zra­żeni. Twój mózg może czuć się wzmoc­niony tym, czego doświad­czasz, na przy­kład aktyw­nym tre­nin­giem, ale może też być potur­bo­wany i roz­bity. Co dzieli te dwie grupy ludzi? Odpo­wiedź brzmi: pręż­ność. Prężny mózg może wytrzy­mać traumę, myśleć ina­czej, radzić sobie z powią­za­nymi cho­ro­bami, w tym rów­nież z depre­sją, a także zacho­wać pamięć poznaw­czą nie­zbędną do szczy­to­wej formy w dzia­ła­niu.

Co wię­cej, posia­da­nie pręż­nego mózgu jest wła­śnie tym, co odróż­nia stra­te­gicz­nych myśli­cieli i wizjo­ne­rów od reszty. Nie­ko­niecz­nie cho­dzi tutaj o IQ, ani nawet o poziom wykształ­ce­nia, lecz o zdol­ność do dosko­na­le­nia, a nie ogra­ni­cza­nie mózgu przez trudne doświad­cze­nia. Wła­śnie te zdol­no­ści same w sobie powinny wystar­czyć, by zmo­ty­wo­wać cię do roz­wi­ja­nia spraw­no­ści mózgu. Jeśli chcesz w pełni wyko­rzy­stać swój naj­wyż­szy poten­cjał, ta książka jest dla cie­bie. Jeśli liczysz, że dowiesz się, jak zapo­bie­gać spad­kowi zdol­no­ści poznaw­czych lub demen­cji, która dotknęła kogoś w two­jej rodzi­nie, się­gnij po tę książkę. (Teraz już wiemy, że scho­rze­nia takie jak cho­roba Alzhe­imera zaczy­nają się dwa­dzie­ścia lub nawet trzy­dzie­ści lat przed wystą­pie­niem jakich­kol­wiek obja­wów, więc mło­dzi ludzie powinni wziąć sobie do serca te lek­cje). Jeśli po pro­stu poszu­ku­jesz stra­te­gii mak­sy­ma­li­za­cji zdro­wia swo­jego mózgu, aby móc cie­szyć się peł­nią życia i być „sza­le­nie pro­duk­tyw­nym”, to nie­ważne, jak młody jesteś – ta książka jest dla cie­bie. Bez względu na to, czy zma­gasz się z prze­wle­kłą cho­robą, czy jesteś wybit­nym spor­tow­cem, jutro może być lep­sze. Prawda jest taka, że więk­szość z nas – ja też – nie zro­biła wystar­cza­jąco dużo dla wła­snego dosko­na­le­nia. Pisząc tę książkę, pró­bo­wa­łem wszyst­kiego, co w niej zale­cam, i mój mózg ni­gdy przed­tem nie był aż tak bystry. Doświadcz tego samego, a nawet nie­wiel­kie, stop­niowe zmiany przy­niosą olbrzy­mie korzy­ści.

W roku 2017 roz­po­czą­łem współ­pracę z AARP (orga­ni­za­cją, która zmie­niła nazwę z „Ame­ri­can Asso­cia­tion of Reti­red Per­son” – ang. Ame­ry­kań­skie Sto­wa­rzy­sze­nie Osób Eme­ry­to­wa­nych – ponie­waż prze­ma­wia do szer­szej publicz­no­ści, a wielu ludzi ni­gdy nie będzie „eme­ry­to­wa­nych”). Podob­nie jak ja, orga­ni­za­cja ta rów­nież podej­muje temat, który poru­szy­łem w tej książce. Wie, że ludzie oba­wiają się sta­rze­nia mózgu i utraty nie tylko zdol­no­ści poznaw­czych, ale także moż­li­wo­ści pro­wa­dze­nia nie­za­leż­nego życia. Mając to na wzglę­dzie, AARP powo­łała Świa­tową Radę do spraw Zdro­wia Mózgu (Glo­bal Coun­cil on Brain Health), sku­pia­jącą naukow­ców, pra­cow­ni­ków branży medycz­nej, bada­czy i eks­per­tów do spraw poli­tyki z całego Świata. Jej celem jest zgro­ma­dze­nie wie­dzy doty­czą­cej dzia­łań zmie­rza­ją­cych do tego, aby utrzy­mać ten organ w zdro­wiu i uspraw­nić jego dzia­ła­nie. Prze­wod­ni­czącą Rady została dok­tor Mari­lyn Albert, pro­fe­sor neu­ro­lo­gii w Johns Hop­kins Uni­ver­sity School of Medi­cine, dyrek­tor Wydziału Neu­ro­bio­lo­gii Poznaw­czej.

Od 2016 roku dzie­więć­dzie­się­ciu czte­rech eks­per­tów z dwu­dzie­stu trzech kra­jów i osiem­dzie­się­ciu uni­wer­sy­te­tów oraz orga­ni­za­cji w ramach pro­wa­dzo­nych z ramie­nia Rady prac ana­li­zuje infor­ma­cje doty­czące mózgu i wpływu róż­nych zja­wisk na jego roz­wój. Wraz z pięć­dzie­się­cioma spe­cja­li­stami z admi­ni­stra­cji rzą­do­wej i orga­ni­za­cji non pro­fit Rada przy­go­to­wała biblio­tekę rapor­tów zawie­ra­ją­cych dowody na to, jak styl życia i mody­fi­ko­walne czyn­niki ryzyka oddzia­łują na kon­dy­cję mózgu. Infor­ma­cje, które pozy­ska­łem w ramach współ­pracy z nią, rów­nież umie­ści­łem w tej książce. Ponadto roz­ma­wia­łem z ludźmi bez­po­śred­nio dotknię­tymi demen­cją oraz tymi, któ­rzy poświę­cili życie, by poznać czyn­niki ją wywo­łu­jące i leczyć tę cho­robę. Wyko­rzy­sta­łem swoją olbrzy­mią fascy­na­cję mózgiem i całą dostępną mi wie­dzę, aby na kar­tach tej książki prze­ka­zać wszystko na jego temat, uzu­peł­nia­jąc spo­strze­że­niami i stra­te­giami, któ­rych potrze­bu­jesz do zacho­wa­nia bystrego umy­słu. Nie­które cię zasko­czą. Obalę wiele mitów, w które praw­do­po­dob­nie wie­rzysz, i pokażę, co możesz zro­bić już dzi­siaj, aby jutro spraw­niej myśleć i być bar­dziej bły­sko­tli­wym. (Uchylę rąbka tajem­nicy: skończ z wie­lo­za­da­nio­wo­ścią. Nie poświę­caj poran­ków na czy­ta­nie e-maili. Wię­cej prze­by­waj z ludźmi. Wybierz jakieś kon­kretne zaję­cie, o któ­rym od dawna wia­domo, że bez­po­śred­nio popra­wia stan zdro­wia mózgu, i zostało to naukowo udo­wod­nione – zob. roz­dział 4). Jeśli suge­ruję coś, co jest kon­tro­wer­syjne (w tej sfe­rze może ist­nieć wiele kon­ku­ru­ją­cych idei), wskażę to. Kło­pot polega na tym, że gdy w nauce nie ma powszech­nie akcep­to­wa­nych dowo­dów wyni­ka­ją­cych z dłu­go­ter­mi­no­wych danych, można pole­gać jedy­nie na dobrych lub nie­wia­ry­god­nych teo­riach, opi­niach i punk­tach widze­nia.

W tej książce czę­sto będziesz się spo­ty­kać z poję­ciem „styl życia”. W krę­gach nauko­wych coraz bar­dziej powszechne staje się prze­ko­na­nie, że nie jeste­śmy ska­zani na gene­tyczne karty, które otrzy­ma­li­śmy w chwili naro­dzin. Nawet jeśli w two­jej rodzi­nie wystę­puje jakaś cho­roba, możesz wyko­rzy­stać tę talię kart i uciec prze­zna­cze­niu. Codzienne doświad­cze­nia, rów­nież to, co jemy, ile ćwi­czymy, z kim nawią­zu­jemy kon­takty towa­rzy­skie, wobec jakich wyzwań sta­jemy, jak dobrze śpimy i co robimy, by zmniej­szyć stres i się uczyć, mają ogromny wpływ na zdro­wie mózgu i ogólne dobre samo­po­czu­cie. Oto przy­kład będący ilu­stra­cją tego faktu. Prze­pro­wa­dzone w roku 2018 bada­nia opu­bli­ko­wane w cza­so­pi­śmie „Gene­tics” wyka­zały, że osoba, z którą wcho­dzimy w zwią­zek mał­żeń­ski, ma więk­szy wpływ na naszą dłu­go­wiecz­ność niż nasze dzie­dzic­two gene­tyczne8. I to w dłu­giej per­spek­ty­wie! Oka­zuje się bowiem, że nawyki zwią­zane ze sty­lem życia w znacz­nym stop­niu oddzia­łują na decy­zje o zwią­za­niu się z kimś na stałe. Co wię­cej, ich wpływ jest dużo więk­szy niż przy podej­mo­wa­niu innych decy­zji. Naukowcy, któ­rzy ana­li­zo­wali dane doty­czące naro­dzin i zgo­nów w nie­mal 55 milio­nach drzew gene­alo­gicz­nych obej­mu­ją­cych 406 milio­nów ludzi uro­dzo­nych mię­dzy wie­kiem XIX i połową XX, odkryli, że geny odpo­wia­dały za dłu­gość życia w mniej niż 7 pro­cen­tach, a nie – jak sza­co­wano wcze­śniej – w 20−30 pro­cen­tach. Reasu­mu­jąc, w ponad 90 pro­cen­tach nasze zdro­wie i dłu­go­wiecz­ność zależą od nas.

Gdy zbie­ra­łem infor­ma­cje od kole­gów uczest­ni­czą­cych w roku 2019 w mię­dzy­na­ro­do­wej kon­fe­ren­cji orga­ni­zo­wa­nej przez Sto­wa­rzy­sze­nie Cho­roby Alzhe­imera (Alzhe­imer’s Asso­cia­tion Inter­na­tio­nal Con­fe­rence), zwró­ci­łem uwagę na nastę­pu­jącą kon­klu­zję: zdrowy styl życia może zmniej­szyć ryzyko roz­woju poważ­nych zabu­rzeń nisz­czą­cych umysł, w tym cho­roby Alzhe­imera, nawet jeśli wystę­pują czyn­niki gene­tyczne. Nie­ważne, co mówi nasze DNA – odpo­wied­nia dieta, regu­larne ćwi­cze­nia, nie­pa­le­nie, ogra­ni­cze­nie alko­holu i inne zaska­ku­jące decy­zje zwią­zane ze sty­lem życia mogą zmie­nić nasze prze­zna­cze­nie. Kilka lat temu doświad­czy­łem na wła­snym przy­kła­dzie, że zdrowe życie może pomóc w poko­na­niu gene­tycznego ryzyka cho­roby serca. Teraz wiemy, że tak samo jest z demen­cją. Zatem mniej martw się swo­imi genami i prze­stań uży­wać ich jako wymówki, a skup się na rze­czach, które możesz wybie­rać: wiel­kich i małych, dzień po dniu.

Jestem prze­ko­nany, że spo­sób, w jaki daw­niej pod­cho­dzi­li­śmy do dba­nia o ciało i mózg, jest zbyt pasywny. W histo­rii medy­cyny leka­rze w więk­szo­ści nie robili nic wię­cej poza cze­ka­niem na poja­wie­nie się cho­roby lub dys­funk­cji, a następ­nie wkra­czali z anti­do­tum dzia­ła­ją­cym na objawy, ale nie pato­lo­gię będącą ich pod­ło­żem. W miarę roz­woju wie­dzy i jej wyko­rzy­sty­wa­nia stwier­dzi­li­śmy, że możemy wykry­wać i dia­gno­zo­wać cho­roby, zanim osią­gną późne sta­dium. Lecz ponow­nie pra­wie nic nie zro­biono, aby prze­wi­dzieć cho­robę przed jej ujaw­nie­niem się. W ciągu minio­nych kil­ku­dzie­się­ciu lat sku­pia­li­śmy się na wcze­śniej­szej inter­wen­cji w związku z cho­robą. Od nie­dawna zaczę­li­śmy myśleć o pro­fi­lak­tyce. W dzie­dzi­nie zdro­wia mózgu zain­te­re­so­wa­nie tymi dwoma obsza­rami wciąż jest zbyt małe lub w ogóle nie­obecne. Zmieńmy to. Wie­rzę – i nie jestem odosob­niony w tym podej­ściu – że roz­wią­za­nia pro­ble­mów doty­czą­cych degra­da­cji mózgu będą pocho­dziły wła­śnie z pro­fi­lak­tyki i wcze­snej inter­wen­cji, a także opty­ma­li­za­cji lub cią­głego roz­wi­ja­nia spraw­niej­szego i wytrzy­mal­szego mózgu.

Napi­sano mnó­stwo ksią­żek na temat wzmac­nia­nia funk­cji mózgu i jego dłu­go­trwa­łego zdro­wia, ale w wielu wska­zano ten­den­cję do opie­ra­nia się na jakiejś szcze­gól­nej filo­zo­fii. Bra­kuje im jed­nak pod­stawy w postaci rze­tel­nych danych, a pro­po­no­wa­nych w nich porad jest nie­wiel­kie. Za szcze­gól­nie nie­po­ko­jące uwa­żam publi­ka­cje na ten temat, które są przede wszyst­kim plat­formą do sprze­daży pro­duk­tów. Jedyną rze­czą, którą ja sprze­daję (oprócz tej książki), jest spo­sób poj­mo­wa­nia wła­snego mózgu i podej­mo­wa­nie dzia­łań pod­no­szą­cych jego spraw­ność. Przed­sta­wiam wszech­stronny prze­gląd wie­dzy nauko­wej połą­czony z prak­tycz­nymi lek­cjami, które każdy może wyko­rzy­stać już teraz. Nie jestem przy­wią­zany do jed­nego podej­ścia „rób to, a nie tamto”, choć pro­po­nuję kilka pod­sta­wo­wych pro­stych zasad. Szu­kam zarówno naj­lep­szych roz­wią­zań, jakie ofe­ruje nauka, jak i prak­tycz­nych wska­zó­wek.

Czy­ta­jąc tę książkę, pamię­taj, że to, co pomoże powstrzy­mać pogar­sza­nie się funk­cji poznaw­czych u cie­bie, może nie być rów­nie dobre dla innych. Stu­diu­jąc latami wie­dzę o mózgu, ope­ru­jąc i pra­cu­jąc z naj­wyż­szej klasy naukow­cami, nauczy­łem się, że każdy z nas ma wła­sny, wyjąt­kowy i jedyny w swoim rodzaju pro­fil. To wła­śnie dla­tego każdy pro­gram opty­ma­li­za­cji zdro­wia mózgu musi mieć sze­roki zakres, być inklu­zywny i opie­rać się na nie­pod­wa­żal­nych dowo­dach. I wła­śnie to zawar­łem w tej książce. Cho­ciaż nie ma jed­nego lekar­stwa na wszystko, uni­wer­sal­nego roz­wią­za­nia, które paso­wa­łoby do każ­dego (jeśli ktoś powie ci, że jest ina­czej, nie wierz mu), ist­nieją pro­ste dzia­ła­nia, które każdy może pod­jąć od razu i które istot­nie wpły­wają na nasze funk­cje poznaw­cze i świetną kon­dy­cję mózgu bez względu na upły­wa­jący czas.

Jestem pod­eks­cy­to­wany, że mogę podzie­lić się wyni­kami naj­now­szych badań i poda­ro­wać ci na całe życie sper­so­na­li­zo­waną mapę dro­gową, która zapewni coraz bar­dziej sprawny mózg. To spek­ta­ku­larny cel podróży!

W TEJ KSIĄŻCE

U więk­szo­ści ludzi mózg pra­cuje praw­do­po­dob­nie z połową swo­ich zdol­no­ści. To wymy­ślony przeze mnie wskaź­nik. Nie wiem dokład­nie, ile to jest (i nikt nie wie), ale jest jasne, że dzięki róż­nym inter­wen­cjom beha­wio­ral­nym, takim jak medy­ta­cja lub regu­larny głę­boki sen, można wpro­wa­dzić go w stan, w któ­rym będzie dzia­łał ze zwie­lo­krot­nioną mocą, co – uży­wa­jąc ana­lo­gii do moto­ry­za­cji – nazy­wamy sta­nem hyper­drive (i nie wyko­rzy­stu­jemy go jedy­nie w 10 pro­cen­tach – zob. roz­dział 3). Wiemy, że mózg może wię­cej, niż daje w danej chwili. Czy jest bar­dziej jak matka, któ­rej dziecko utknęło pod samo­cho­dem, a ona podej­muje nad­ludz­kie wysiłki, by je rato­wać? Czy raczej jest jak super­mocne fer­rari war­czące na dziu­ra­wych lokal­nych dro­gach i nie­mal ni­gdy nie­roz­pę­dza­jące się na pełny gaz? Myślę, że to dru­gie. Nie potra­fimy wje­chać ze swoim per­fek­cyj­nie zapro­jek­to­wa­nym mózgiem na zupeł­nie pustą drogę i po chwili zapo­mi­namy, co może on osią­gnąć.

W tej książce znaj­dziesz cza­sami odnie­sie­nia do moto­ry­za­cji. Odzwier­cie­dlają one mój model wycho­wa­nia. Moi rodzice pra­co­wali w branży moto­ry­za­cyj­nej. Mama była pierw­szą kobietą zatrud­nioną na sta­no­wi­sku inży­nier­skim przez Ford Motor Com­pany. Kiedy byłem dziec­kiem, w week­endy cała rodzina maj­stro­wała przy naszym aucie. Garaż był wypeł­niony skrzyn­kami z narzę­dziami i wciąż roz­pra­wiano w nim, że orga­nizm czło­wieka tak naprawdę nie bar­dzo różni się od forda LTD, któ­rego prze­bu­do­wy­wa­li­śmy. I czło­wiek, i samo­chód mają sil­nik, pompy oraz paliwo pod­trzy­mu­jące życie. Myślę, że te roz­mowy przy­czy­niły się do mojego zain­te­re­so­wa­nia mózgiem, ponie­waż sta­no­wił on jedyny obszar ciała, któ­rego naprawdę nie dało się porów­nać z mecha­niką samo­chodu. W końcu w samo­cho­dzie nie ma miej­sca na świa­do­mość, choćby skóra na sie­dze­niu była nie wia­domo jak miękka. A mimo to pra­wie nie­moż­liwe jest, abym patrzył na mózg i nie myślał o tuningu oraz kon­ser­wa­cji. Czy trzeba wymie­nić olej? Czy wla­łem wła­ściwe paliwo? Czy nie jeź­dzi na zbyt wyso­kich obro­tach lub bez żad­nej prze­rwy? Czy na przed­niej szy­bie lub w pod­wo­ziu są jakieś pęk­nię­cia i czy ciśnie­nie w opo­nach jest wystar­cza­jące? Czy wła­ści­wie działa ogrze­wa­nie i chło­dze­nie? Czy sil­nik odpo­wied­nio reaguje na potrzebę nagłego przy­spie­sze­nia? Jak szybko można go zatrzy­mać?

Część I zaczyna się od kilku pod­sta­wo­wych fak­tów. Czym dokład­nie jest mózg? Jak go uży­wać? Jak naprawdę wygląda i jak go odczu­wamy? Dla­czego jest tak tajem­ni­czy i trudny do zro­zu­mie­nia? Jak działa pamięć? Jaka jest róż­nica mię­dzy nor­mal­nym sta­rze­niem się i spo­ra­dycz­nym zakłó­ce­niem jego dzia­ła­nia a odbie­ga­ją­cym od normy sta­rze­niem się i ozna­kami poważ­nej destruk­cji? Następ­nie zgłę­biam mity na temat sta­rze­nia się i pogor­sze­nia zdol­no­ści poznaw­czych, a także zasta­na­wiam się, skąd wia­domo, że mózg można prze­mo­de­lo­wać, prze­kształ­cić i roz­wi­nąć.

Część II ofe­ruje prze­gląd pię­ciu głów­nych kate­go­rii obej­mu­ją­cych wszyst­kie prak­tyczne stra­te­gie potrzebne, aby chro­nić i dosko­na­lić funk­cje swo­jego mózgu: 1) ćwi­cze­nia i ruch; 2) poczu­cie celu, ucze­nie się i odkry­wa­nie; 3) sen i relaks; 4) odży­wia­nie; 5) więzi spo­łeczne. W tej czę­ści przyj­rzę się rów­nież nie­któ­rym pro­wa­dzo­nym obec­nie bada­niom nad mózgiem i poszu­kam spo­so­bów na pie­lę­gno­wa­nie go i lecze­nie. Przed­sta­wię naj­wy­bit­niej­szych naukow­ców, któ­rzy poświę­cili życie na odszy­fro­wa­nie jego zaga­dek. W każ­dym roz­dziale pre­zen­tuję idee oparte na pod­sta­wach nauko­wych, które możesz zaadap­to­wać z uwzględ­nie­niem wła­snych pre­fe­ren­cji i stylu życia. Na zakoń­cze­nie tej czę­ści przed­sta­wiam nowy i łatwy w reali­za­cji dwu­na­sto­ty­go­dniowy pro­gram, któ­rego celem jest wdro­że­nie pro­po­no­wa­nych przeze mnie dzia­łań.

W czę­ści III zaj­muję się dia­gno­zo­wa­niem i lecze­niem cho­rób mózgu. Co trzeba zro­bić, gdy poja­wią się pierw­sze objawy? Czy ist­nieją oznaki innych pro­ble­mów zdro­wot­nych przy­po­mi­na­jące demen­cję? Dla­czego bada­nia i testy kli­niczne metod lecze­nia i leków na dole­gli­wo­ści neu­ro­de­ge­ne­ra­cyjne koń­czą się nie­po­wo­dze­niem? Jakie tera­pie są dostępne na każ­dym pozio­mie inten­syw­no­ści cho­roby? W jaki spo­sób może zacho­wać zdro­wie osoba opie­ku­jąca się part­ne­rem lub współ­mał­żon­kiem z demen­cją (u opie­ku­nów wystę­puje wyż­sze ryzyko roz­wi­nię­cia się demen­cji)? Demen­cja jest celem rucho­mym; opieka nad kimś dotknię­tym tą cho­robą może być naj­trud­niej­szym wyzwa­niem, przed jakim kie­dy­kol­wiek sta­niemy. Nikt nie nauczy się w pro­ce­sie for­mal­nego, szkol­nego kształ­ce­nia, jak postę­po­wać z bli­ską osobą, któ­rej mózg ulega nie­od­wra­cal­nej degra­da­cji. W nie­któ­rych przy­pad­kach zmiany są powolne i nie­znaczne i muszą minąć lata, nawet kil­ka­na­ście lat, zanim objawy staną się wyraźne, w innych przy­pad­kach dzieje się to nagle i postę­puje szybko. Obie sytu­acje mogą być trudne i nie­prze­wi­dy­walne. Oprócz popar­tego dowo­dami omó­wie­nia zagad­nień zwią­za­nych z opieką popra­wia­jącą jakość życia oraz spo­so­bami zapew­nie­nia, że opieka ta będzie w ogóle moż­liwa, przy­bli­żam rów­nież cho­roby ule­czalne, na które powinni zwró­cić uwagę opie­ku­no­wie, ponie­waż są czę­sto mylone z cho­robą Alzhe­imera.

Aby zamknąć tę książkę moc­nym akcen­tem, spoj­rzę w przy­szłość. Wszy­scy żywimy nadzieję, że w ciągu naj­bliż­szych dzie­się­ciu lub dwu­dzie­stu lat będziemy bli­żej opra­co­wa­nia spo­sobu sku­tecz­nego lecze­nia cho­rób neu­ro­lo­gicz­nych, z któ­rymi wciąż się zma­gamy (np. cho­roba Alzhe­imera, cho­roba Par­kin­sona, depre­sja, lęki i zabu­rze­nia paniczne). Być może będziemy mieli sku­teczne tera­pie lub szcze­pionki zapo­bie­ga­jące cho­ro­bie Alzhe­imera. Wiele postę­pów może się doko­nać w tera­pii geno­wej oraz meto­dach wyko­rzy­stu­ją­cych komórki macie­rzy­ste, a także w obsza­rze głę­bo­kiej sty­mu­la­cji mózgu, która jest już sto­so­wana w depre­sji i zabu­rze­niach obse­syjno-kom­pul­syw­nych. Robimy postępy w dzie­dzi­nie tech­niki, co umoż­li­wia dal­szą mini­ma­li­za­cję inwa­zyj­nego dostępu do mózgu. Wyja­śnię, co to wszystko zna­czy, i pod­po­wiem, jak przy­go­to­wać się na tę przy­szłość. Prze­sła­nie tej książki kie­ruję też do młod­szych poko­leń, aby pomóc im zadbać o zdro­wie mózgu, ponie­waż cho­roby, któ­rych źró­dło tkwi w tym miej­scu ciała, czę­sto zaczy­nają się kil­ka­dzie­siąt lat przed wystą­pie­niem obja­wów. Gdy­bym wcze­śniej wie­dział to, co wiem teraz, zro­bił­bym wiele rze­czy, aby zadbać o swój mózg. Nie powie­laj więc moich błę­dów.

Spodo­bało mi się powie­dze­nie, które usły­sza­łem kie­dyś na Oki­na­wie: „Chcę prze­żyć swoje życie jak żarówka. Świe­cić jasno przez cały czas, a pew­nego dnia nagle zga­snąć”. Tego samego pra­gniemy dla swo­jego mózgu. Nie chcemy migo­ta­nia, jakie poja­wia się w świe­tlów­kach, sygna­li­zu­jąc nie­uchron­nie zbli­ża­jący się koniec. Sta­rość koja­rzy się nam z łóż­kami szpi­tal­nymi i tra­co­nymi wspo­mnie­niami. Tak nie musi być, a twój mózg jest orga­nem, który z wie­kiem może sta­wać się coraz moc­niej­szy. Nie ma w tym nic wymyśl­nego – każdy może zbu­do­wać sprawny mózg w każ­dym wieku.

Pisa­nie tej książki było w pew­nym sen­sie czymś ego­istycz­nym. Mia­łem zaszczyt spo­ty­kać się ze spe­cja­li­stami na całym świe­cie, noto­wać ich spo­strze­że­nia i pozna­wać plany dzia­łań, aby utrzy­mać bystrość mózgu i podej­mo­wać dzia­ła­nia zapo­bie­ga­jące jego degra­da­cji. Przy­swo­iłem sobie stra­te­gie, dzięki któ­rym mogę być bar­dziej pro­duk­tywny, czuć się mniej przy­tło­czony i iść przez życie z łatwo­ścią i rado­ścią. Dzie­li­łem się tą wie­dzą ze wszyst­kimi, któ­rzy byli mi bli­scy i dro­dzy. Teraz chcę prze­ka­zać ją dalej. Oto spo­łecz­ność ludzi o bystrym umy­śle.

Zaczy­namy od samo­oceny.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1.Z Tobą, więc ze Wszyst­kim. 222 arcy­dzieła angiel­skiej i ame­ry­kań­skiej liryki reli­gij­nej, wybór, przekł. i oprac. S. Barań­czak, Kra­ków 1992. [wróć]

2. M.A. Rivka Green, B. Lan­phear, R. Hor­nung et al., Asso­cia­tion between Mater­nal Flu­oride Expo­sure during Pre­gnancy and IQ Sco­res in Offspring in Canada, „JAMA Pedia­trics”, 19 VIII 2019. doi:10.1001/jama­pe­diat rics.2019.1729. [Wer­sja Epub poprze­dza­jąca wer­sję papie­rową]. [wróć]

3. M.J. Burke, M. Fra­lick, N. Nejat­ba­khsh et al., In Search of Evi­dence-Based Tre­at­ment for Con­cus­sion: Cha­rac­te­ri­stics of Cur­rent Cli­ni­cal Trials, „Brain Injury” 29, no. 3 (XI 2015): 300−305. [wróć]

4. R. Bro­ok­meyer, N. Abdalla, C.H. Kawas, M.M. Cor­rada, Fore­ca­sting the Pre­va­lence of Prec­li­ni­cal and Cli­ni­cal Alzhe­imer’s Dise­ase in the Uni­ted Sta­tes, „Alzhe­imer’s & Demen­tia” 14, no. 2 (I 2018): 121−129. [wróć]

5. Aktu­alne liczby i dane na temat wystę­po­wa­nia cho­roby Alzhe­imera obok innych dole­gli­wo­ści mózgu można zna­leźć na stro­nie inter­ne­to­wej orga­ni­za­cji Alzhe­imer’s Asso­cia­tion (www.alz.org) oraz agen­cji rządu fede­ral­nego Cen­ters for Dise­ase Con­trol and Pre­ven­tion (www.cdc.gov). [wróć]

6. J.L. Cum­mings, T. Mor­storf, K. Zhong, Alzhe­imer’s Dise­ase Drug-Deve­lop­ment Pipe­line: Few Can­di­da­tes, Fre­qu­ent Failu­res, „Alzhe­imer’s Rese­arch and The­rapy” 6, no. 4 (VII 2014): 37. [wróć]

7. N.J. Gamo, M.R. Brik­now, D. Sul­li­van et al., Val­ley of Death: A Pro­po­sal to Build a ‘Trans­la­tio­nal Bridge’ for the Next Gene­ra­tion, „Neu­ro­science Rese­arch” 115 (II 2017): 1−4. [wróć]

8. J.G. Ruby, K.M. Wri­ght, K.A. Rand et al., Esti­ma­tes of the Heri­ta­bi­lity of Human Lon­ge­vity Are Sub­stan­tially Infla­ted Due to Assor­ta­tive Mating, „Gene­tics” 210, no. 3 (XI 2018): 1109−1124. [wróć]