Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Jeśli marzysz o tym, by na co dzień działać sprawniej i tym samym ułatwić sobie życie, to koniecznie zajrzyj do tej książki.
Każdy z nas ma takie obszary swojego życia, które sprawiają, że czujemy się zdezorganizowani, nieprzygotowani lub zestresowani. Od stworzenia spokojnej porannej rutyny po przygotowanie się na błogi sen i wszystko co pomiędzy istnieją proste i sprawdzone sposoby, by wykonać to łatwiej i skuteczniej.
Dzięki ponad stu pięćdziesięciu instrukcjom zawartym w tej książce – opisanym w postaci zrozumiałych, łatwych do wykonania kroków – stawisz czoło każdemu zadaniu z większą pewnością siebie, a pozytywne nastawienie będzie ci towarzyszyło przez cały dzień.
Każdy rozdział tej publikacji jest pełen szybszych, mądrzejszych i sprawniejszych sposobów załatwiania codziennych spraw. Nagroda: więcej czasu, mniej frustracji i zadowolenie z dobrze wykonanego zadania.
Autorka zwróciła się do ekspertów, aby wyjaśnili krok po kroku, jak zrobić coś lepiej.Z książki dowiesz się między innymi, jak:
Zaradnik życiowy to niezbędnik dla tych, którzy chcą się zorganizować, pracować wydajniej i skuteczniej się zrelaksować.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 295
Od dwudziestu lat piszę artykuły do najważniejszych czasopism lifestyle’owych, w których dzielę się z czytelniczkami poradami najlepszych ekspertów i ekspertek na każdy temat. Znajdziesz w nich receptę na udane spotkanie biznesowe i przepis na idealnego burgera, a także wskazówki, jak poprosić szefa o podwyżkę, partnera o przestrzeń w związku, a sąsiada o demontaż dekoracji bożonarodzeniowych w marcu. (Na marginesie: powyższe kwestie poruszam też w książce, z wyjątkiem tej dotyczącej świątecznych ozdób – w tym przypadku najlepiej odpuścić, to sprawa zbyt delikatna). Uwielbiam rozmawiać z ludźmi, którzy naprawdę znają się na rzeczy, niezależnie od tego, o jaką rzecz chodzi (o organizację biura? Tak! Pielęgnowanie trawnika? Pewnie! Idealną fryzurę? Bez dwóch zdań!). I umiem to wszystko opisać w przystępny sposób, bo chcę, aby każdy mógł wykorzystać tę wiedzę w swoim życiu, a najlepsi eksperci nie zawsze stąpają po ziemi z nami, maluczkimi, którzy akurat nie mają pod ręką chusty serowarskiej albo – dajmy na to – mopa. Potrafię postawić się w sytuacji czytelniczek, bo przecież sama nią jestem. Owszem, nawet wtedy, gdy chodzi o przepakowanie zawartości całej spiżarni do słoików oznakowanych pięknymi etykietkami. Czy kiedykolwiek to zrobię? Mało prawdopodobne. Czy chcę o tym poczytać? No pewnie!
Po cóż więc podjęłam się napisania tej książki? Bo jej potrzebuję. Dla mojego ojca, byłego kontrolera lotów, takie rzeczy jak porządek, listy kontrolne oraz dewiza „zrób to dobrze za pierwszym razem” były niezmiernie ważne, zanim jeszcze stały się modne. W dzieciństwie, gdy nadchodziła wiosna i ojciec odsłaniał basen, razem z siostrami pomagałyśmy mu osuszać i składać plandekę. Była to długa, metodyczna męka obejmująca osiemnaście kroków i nieuniknione ćwiczenia przeciwpożarowe („Szybko! Ściągamy z trawnika! Bo się trawa zaparzy!”). Któraś z nas zawsze zaczynała biadolić, dlaczego nie możemy po prostu zrolować tej płachty i cześć. W odpowiedzi piorunował nas wzrokiem. A gdy nadchodziła jesień i wyciągaliśmy z szopy nieskazitelną, niezapleśnianą plandekę, ojciec promieniał dumą i pouczał nas, że nie robi się nic na pół gwizdka. Ten człowiek jest skuteczny, zorganizowany i większość rzeczy naprawdę robi wyjątkowo dobrze. W wieży kontroli lotów nie był od lat osiemdziesiątych, ale wciąż podchodzi do każdego zadania tak, jakby w jego rękach spoczywał los samolotu pełnego ludzi. Nie trzeba dodawać, że kiedy się w coś angażuje, to nie ma zmiłuj, ale dobrze do niego zadzwonić, jeśli się wahasz z jakąś decyzją (tak jak ja mniej więcej codziennie).
Chciałabym móc powiedzieć, że wchłonęłam jego metody i przez całe dzieciństwo dbałam, aby moje łóżko było codziennie wzorowo zasłane, wszystkie punkty na liście obowiązków odhaczone, a klucze zawsze odłożone na miejsce. Tak nie było. Ojcowskie upodobanie do precyzji udzieliło mi się w niewielkim stopniu, a matczyny talent do prania – wcale. Gdybym miała przez chwilę pobawić się w psychologa, powiedziałabym, że kiedy rodzic z góry zakłada, że wszystko robisz źle – „Tak chcesz przekroić tego bajgla?”, „Walizki nie pakuje się w ten sposób!”, „Naprawdę zjeżdżasz z autostrady zjazdem 42, Erin? Tam masz czerwone światło przez minutę i czterdzieści pięć sekund. Zmierzyłem!” – to w końcu przestajesz się wysilać i wystarczy ci „wszystko jedno jak, byle było”.
Teraz, kiedy mam czterdzieści dwa lata, często mi się zdarza, że w połowie jakiejś czynności (opróżniania zmywarki, zbierania okruszków z blatu, rugania męża za to kruszenie) przyłapuję się na myśli, że przecież muszą być na to wszystko lepsze sposoby. I są! Zaraz o nich przeczytasz. Jak wiele osób, marzę, aby na co dzień działać sprawniej i mniej się stresować. Pragnę tego tym mocniej, im życie staje się bardziej skomplikowane. Kiedyś potrafiłam się szwendać po sklepie spożywczym przez czterdzieści pięć minut (chrupiąc pieczone chipsy Lay’s, rzecz jasna) i zapomnieć o kupieniu dwóch z siedmiu rzeczy, po które przyszłam, a wydawało mi się, że rozsądnie zarządzam swoim czasem. Już tak nie robię – z wielu powodów, choć głównie dlatego, że teraz mam troje dzieci i gdybym nie działała sprawniej, to chyba zginęłabym pod górą prania, zanim zdążyłabym zapytać: „Skoro umyłeś zęby, to dlaczego twoja szczoteczka jest sucha?!”. A przynajmniej tak mi się zdaje.
W rzeczywistości wszystko, co robimy w ciągu dnia, powinniśmy robić w określonej kolejności, bo dzięki temu osiągniemy maksymalne rezultaty przy minimalnym wysiłku. Warto też poznać różne sztuczki i wskazówki, aby lepiej zadbać o serce i umysł, czego na studiach nie uważałam nawet za umiejętność życiową (ale wtedy myślałam jeszcze, że płyn do zmiękczania tkanin to detergent, więc cóż się dziwić). Większość z nas (w tym ja!) brnie przez swoje zapracowane życie, nie zwracając uwagi na to, jak przechodzimy od jednego zadania do drugiego. Ale ta książka nie będzie cię wpędzać w poczucie winy ani wmawiać ci, że metody, które stosujesz od zawsze, są do niczego. Bo prawdopodobnie wcale tak nie jest. Możliwe jednak, że nie są to rozwiązania najskuteczniejsze i najwydajniejsze.
Zaraz, zaraz, ale czy nie można po prostu wyguglować sobie odpowiedniego sposobu na zrobienie… czegokolwiek? Jasne, że tak. Ja tak robiłam. Wystarczy wpisać „jak wyprasować koszulę”, a wyskoczy milion wyników. (Nie przesadzam – przed chwilą to sprawdziłam). I właśnie dlatego ta książka jest potrzebna. Kto ma czas przeglądać te wszystkie często ze sobą sprzeczne treści, żeby wybrać odpowiedź godną zaufania? Naprawdę trzeba oglądać siedmiominutową instrukcję prasowania na YouTubie? A co, jeśli… O, popatrz! Celebrytki bez makijażu! I już wpadasz w otchłań komentarzy na Instagramie Kim Kardashian. Jasne, to się zdarza każdemu, ale czy nie chodziło ci o to, żeby działać wydajniej?! Niespodzianka: szukanie porad w internecie może pochłaniać mnóstwo czasu. A w pakiecie dostaniesz piętnaście reklam żelazek, które zaraz ci się wyświetlą.
Dlatego zwróciłam się do ekspertów – najlepszych z najlepszych w swoich dziedzinach – aby wyjaśnili krok po kroku, jak zrobić coś lepiej. Niektóre rzeczy zawsze zbijały mnie z tropu: jak utrzymać roślinę doniczkową przy życiu, jak zatankować na stacji benzynowej (tam, gdzie dorastałam, samodzielne tankowanie było zabronione, więc się nie śmiejcie), jak przedstawić sobie dwie osoby przez e-mail (dlaczego to zawsze jest takie krępujące?). A do tego te wszystkie mentalne i emocjonalne umiejętności, które powinniśmy mieć w swoim repertuarze – jak się komunikować życzliwie z samą sobą, jak wziąć uspokajający oddech, jak się przywitać ze znajomą w pociągu, żeby nie musieć się do niej dosiadać. Każdy rozdział tej książki aż pęka w szwach od szybszych, mądrzejszych i sprawniejszych sposobów załatwiania codziennych spraw. Nagroda: więcej czasu, mniej frustracji i zadowolenie z dobrze wykonanego zadania. A także radość i (masz rację, tato) duma płynąca z faktu, że zrobiło się coś, jak należy, nawet jeśli jest to coś tak prostego jak opróżnienie zmywarki czy przechowywanie plandeki na basen. Nie chodzi o zwykłe odfajkowanie przyziemnych obowiązków, żeby czym prędzej móc wrócić do prawdziwego życia (albo serialu na Netfliksie), chodzi o to, żeby zwolnić tempo i zająć się tymi drobnymi sprawami jak trzeba. Bo prawdziwe życie składa się właśnie z zakupów w spożywczaku, pisania e-maili i głowienia się nad tym, kto ma pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym z czterema znakami stop.
Dzięki ponad stu pięćdziesięciu instrukcjom zawartym w tej książce – opisanym w postaci zrozumiałych, łatwych do wykonania kroków – stawisz czoło każdemu zadaniu z większą pewnością siebie, a pozytywne nastawienie będzie ci towarzyszyło przez cały dzień. Więcej osiągniesz, mniej się naklniesz. I nie trzeba będzie dzwonić do mamy za każdym razem, kiedy poplamisz jedwabną koszulę. Któż by nie chciał wypełnić dnia takimi sukcesami? A niektóre z tych porad są wręcz genialne. Nie chcę wyolbrzymiać, ale dzień, w którym dowiedziałam się, jak szybko określić, po której stronie auta znajduje się bak, był dla mnie prawdziwym świętem (tę rewelację znajdziesz w rozdziale drugim).
W niniejszej książce postanowiłam się skupić na podstawowych umiejętnościach życiowych przydatnych dla większości ludzi w ciągu zwykłego tygodnia, bo po co ktoś miałby się uczyć, jak pomalować łazienkę lub przygotować obiad na Święto Dziękczynienia, jeśli jeszcze nie poznał najlepszego sposobu na zasłanie łóżka? Opisane są tu czynności, których wykonanie możesz udoskonalić dzięki drobnym modyfikacjom, takie, które często powtarzamy, ale rzadko zadajemy sobie pytanie: „Chwila, czy aby na pewno dobrze to robię?”. Może warto by odświeżyć podejście do niektórych prac domowych? Czy tylko ja tak mam?
Rozdziały ułożyłam w takiej kolejności, w jakiej możesz potrzebować opisanych w nich umiejętności w ciągu dnia. Od wstawania z łóżka, szykowania się i spokojnego wyjścia z domu poprzez organizację efektywnego dnia pracy i wyboru czegoś odpowiedniego na lunch aż po wskazówki, jak bezboleśnie poradzić sobie z pracami w domu i ogrodzie, ugotować obiad (co, znowu?!) i przygotować się do snu. Są też rozdziały, z których dowiesz się, jak dbać o psychikę i emocje, a także o relacje z innymi (owszem, produktywne kłótnie z partnerem to jedna z umiejętności życiowych).
I jeszcze coś. Pewnie zdarzyło ci się, że jakaś blogerka kulinarna skusiła cię obietnicą przepisu na najlepszą tartę cytrynową na świecie, a po kliknięciu w link wyświetliła ci się długaśna opowieść o wiejskim domku jej babci ciotecznej oraz przepysznym limoncello, które pijała podczas roku spędzonego w Toskanii, a ty pomyślałaś: „no i gdzie, do cholery, jest ten przepis?!”. Otóż w tej książce wszystko masz na wyciągnięcie ręki. Żadnego kluczenia ani przydługich wyjaśnień, przez które przebiegasz wzrokiem, żeby dojść do sedna. Dostajesz opis w punktach, jak zrobić to czy tamto, i po opanowaniu danej umiejętności, możesz odtańczyć swój sukces.
Zaradnik życiowy możesz przeczytać od deski do deski albo korzystać ze spisu treści, żeby znaleźć to, co jest ci potrzebne w danej chwili. Możesz nawet czytać zygzakiem, jeśli chcesz. Obiecuję, że nie będę krytykowała twojego sposobu czytania książki o prawidłowych sposobach robienia różnych rzeczy – o ile obiecasz nie zdradzić mojemu ojcu, że nadal korzystam ze zjazdu 42. Za każdym, cholera, razem.
ROZDZIAŁ 1
PORANNE WSTAWANIE
1. NIE wciskaj przycisku drzemki. OPRZYJ SIĘ POKUSIE.
2. Otwórz oczy (jeśli to trudne, powiedz w myślach: „1–2–3 już!”).
3. Przełóż nogi nad krawędzią łóżka i postaw stopy na ziemi.
4. Weź pięć głębokich oddechów.
5. Wypij całą szklankę wody.
6. Wyjdź na dwór, na słońce, jeśli to możliwe (albo stań przy oknie – uchyl je, żeby poczuć promienie na skórze). Na ten krok poświęć najlepiej piętnaście minut.
EKSPERT:
Dr Michael J. Breus, znany też jako „Doktor od snu”, jest cenionym specjalistą w dziedzinie snu i autorem książki Potęga kiedy1.
WYJAŚNIENIE:
Rozpoczęcie dnia od drzemki to najgorsze, co można zrobić; w ciągu tych siedmiu do dziewięciu minut ciało nie zapadnie z powrotem w głęboki sen, więc tylko lekko przysypiamy, a w rezultacie robimy się półprzytomni. Zamiast tego, zanim wstaniesz, pooddychaj głęboko, żeby dotlenić ciało i mózg, dzięki czemu będą działały na najwyższych obrotach. Każdej nocy tracimy prawie litr wody z wydychanym powietrzem (ciekawe, choć trochę fuj), więc wypijając szklankę wody, uzupełnisz braki i nawodnisz organizm. Potem słońce – najlepiej przez dziesięć do piętnastu minut – które zakręca w mózgu „kurek z melatoniną” i rozwiewa poranną mgłę rozespania. Aby zmaksymalizować efekty, w ciągu kwadransa po przebudzeniu wyjdź na dwór (bez okularów przeciwsłonecznych). Jeśli słońce jeszcze nie wzeszło (albo mieszkasz, powiedzmy, na Wybrzeżu Północno-Zachodnim), włącz światło. Tym, czego najbardziej potrzebujesz rano, jest światło niebieskie – emitowane przez Słońce, żarówki LED, urządzenia elektroniczne i lampy fluorescencyjne. Ewentualnie możesz siedzieć lub pracować przy lampie do światłoterapii, czyli urządzeniu naśladującym jasne światło słoneczne.
Bonus
Chcesz ożywić się jeszcze bardziej? Jeśli bierzesz poranny prysznic, pod koniec powoli zmniejszaj temperaturę wody. Nie musi być lodowata, ale powinna wywołać lekki dreszcz. Poprawi to ukrwienie ciała, a ciebie orzeźwi. I to zdrowo!
ZACZNIJ KAŻDY DZIEŃ Z POZYTYWNYM NASTAWIENIEM
1. Zaraz po przebudzeniu wypisz trzy rzeczy, za które jesteś wdzięczna (bądź konkretna i nie pisz po prostu „za słoneczny dzień”, choć jak najbardziej możesz być za niego wdzięczna). Trzymaj swój dziennik przy łóżku, żeby ułatwić sobie sprawę.
2. Opisz coś wspaniałego, co stało się w ciągu ostatniej doby – może to być coś wielkiego albo jakiś drobiazg, ale powtarzam: bądź konkretna.
3. Poćwicz (przez pół godziny, jeśli to możliwe).
4. Pomódl się lub pomedytuj.
5. Zrób dla kogoś coś dobrego.
EKSPERTKA:
Hoda Kotb jest współprowadzącą porannego programu Today i autorką kilku bestsellerów, w tym książki I Really Needed This Today [Właśnie tego było mi dziś trzeba], która zawiera 365 inspirujących i podnoszących na duchu sentencji. Co sprawia, że Hoda zawsze wygląda na autentycznie szczęśliwą? Każdego ranka pisze („bazgroli”) w swoim dzienniku, żeby przypomnieć sobie, jaką jest farciarą.
WYJAŚNIENIE:
Kiedy po przebudzeniu zaczniesz dzień od zapisania trzech dobrych rzeczy i jednego wspaniałego wydarzenia – zamiast burczeć „O Boże…” i przypominać sobie o czymś, co przygnębiło cię poprzedniego dnia albo co masz do zrobienia później – naprawdę zmieni się twój sposób myślenia. Sprawisz, że cały dzień stanie się dobrym dniem. Najskuteczniejsze są konkrety, więc nie pisz, że jesteś wdzięczna za wschód słońca i za to, że żyjesz (choć Hoda jest wdzięczna za wszystkie takie rzeczy). Lepiej skup się na czymś drobnym i namacalnym – jak facet, który wczoraj przytrzymał ci drzwi, choć mógł pozwolić, żeby się zatrzasnęły, bo niósł trzy torby. Będzie ci to przypominało o ogromnych pokładach dobra i życzliwości, które cię otaczają. Wręcz zaczniesz się za nimi rozglądać! No i ćwicz, bo wiesz – endorfiny. Nie musi to być bardzo intensywny trening, liczy się nawet przejście jednej przecznicy. A jednym z najlepszych sposobów na pozbycie się chandry jest zrobienie dla kogoś czegoś miłego. Wystarczy drobiazg, jak dodatkowy kubek kawy, który kupujesz dla koleżanki z pracy.
Bonus
I dodatkowy trik na pozytywne nastawienie: Dobra muzyka. Ułóż playlistę z utworami, które kochasz, i słuchaj ich zawsze, kiedy tego potrzebujesz.
POŚCIEL ŁÓŻKO
„Jedną trzecią życia spędzamy w łóżku, więc powinniśmy czuć się w nim dobrze i wygodnie. A wystarczą dwie minuty, by sprawić, że będzie ładnie wyglądało!”
– Ariel Kaye
1. Odsuń kołdrę na bok i stań w nogach łóżka, żeby ocenić sytuację – każdego ranka sprawy mogą wyglądać nieco inaczej.
2. Upewnij się, że prześcieradło z gumką jest mocno naciągnięte na całej powierzchni łóżka, a wszystkie jego krawędzie są starannie wsunięte pod materac (poduszki możesz odłożyć na ławę lub stolik, jeśli ci przeszkadzają).
3. Jeżeli używasz wierzchniego prześcieradła, unieś je i strzepnij z każdej strony (ruchem falującym, jak podczas zabawy ze spadochronem animacyjnym na WF-ie). Następnie wygładź je ręką i zatknij pod materac w taki sposób, jak lubisz. Możesz pokusić się o uformowanie idealnie równych rogów jak w hotelu lub zrobić to po domowemu. Możesz też w ogóle zrezygnować z wierzchniego prześcieradła. (Często i tak kończy skłębione w nogach łóżka, więc niektórzy uważają je za niepotrzebne).
4. Mocno strzepnij kołdrę i sprawdź, czy wszystkie cztery rogi znajdują się w narożnikach poszwy, a następnie rozłóż ją równo na łóżku.
5. Jeśli masz dużo poduszek, naciągnij wierzchnie prześcieradło i kołdrę na całą długość łóżka i starannie je wygładź. Jeśli wolisz mniej poduszek, możesz odwinąć prześcieradło i kołdrę do jednej trzeciej ich długości, dzięki czemu uzyskasz ozdobny efekt.
6. Wytrzep poduszki, aby przywrócić im puszystość, a następnie ułóż je, opierając o wezgłowie poduszki w dekoracyjnych poszewkach, a zwykłe z przodu albo odwrotnie (jeśli odwinęłaś wierzchnie prześcieradło i kołdrę na zewnątrz, lepiej zakryć poduszkami odsłoniętą część prześcieradła spodniego). Możesz dorzucić kilka ozdobnych jaśków.
7. Jeżeli masz narzutę, złóż ją na trzy i połóż w nogach łóżka, w jego poprzek, lewą stroną do dołu, a następnie wygładź rękami wszystkie zmarszczki.
EKSPERTKA:
Ariel Kaye jest założycielką i prezeską Parachute, nowoczesnej marki lifestyle’owej, oraz autorką książki How to Make a House a Home: Creating a Purposeful, Personal Space [Jak zmienić mieszkanie w dom. Tworzenie przemyślanej przestrzeni osobistej]. Początkowo marka Parachute funkcjonowała wyłącznie w internecie, oferując wyselekcjonowaną kolekcję bielizny pościelowej (nazwa Parachute, czyli spadochron, inspirowana była falującym ruchem strzepywanego prześcieradła!). Obecnie w całym USA działają też sklepy stacjonarne, a ofertę poszerzono o kolekcje łazienkową, meblową i stołową oraz artykuły dla niemowląt.
WYJAŚNIENIE:
W pierwszej kolejności zajmij się nogami łóżka, bo nic tak człowieka nie drażni, jak prześcieradło, które w środku nocy zsuwa się z materaca albo plącze w nogach łóżka. (Spałaś jak kamień? Przewracałaś się z boku na bok? Pobojowisko po każdej nocy może wyglądać inaczej). Mocne strzepnięcie wierzchniego prześcieradła i kołdry pozwala pozbyć się zagnieceń, odświeża pościel i pomaga równo ją rozłożyć. Jeśli uważasz, że im więcej poduszek, tym lepiej (tak jak Ariel), to nie musisz też niczego odwijać – chodzi o to, żeby zasłane łóżko wyglądało ozdobnie, ale co za dużo, to niezdrowo.
Każdy ścieli łóżko trochę inaczej i bardzo dobrze, o ile robi to codziennie. Owszem, masz na to czas (wystarczą dwie, trzy minuty). Badania dowodzą, że posłane łóżko przyczynia się do poprawy samopoczucia. Pokój od razu wygląda na uporządkowany, a ty czujesz się dobrze zorganizowana – nie ma nic lepszego niż odhaczenie jakiegoś zadania jeszcze przed poranną kawą. I jeszcze jedno: jeśli szukasz powodu, żeby przestać używać wierzchniego prześcieradła (Europejczycy ich nie używają i dlatego obecnie wiele firm, w tym Parachute, sprzedaje je oddzielnie), to wiedz, że dzięki temu podczas ścielenia łóżka zaoszczędzisz około minuty. Git!
Bonus
Opinia Ariel na temat gęstości splotu: To chwyt marketingowy, który ma niewiele wspólnego z prawdziwą jakością. (Gęstość wyższa niż czterysta splotów na cal kwadratowy oznacza, że prawdopodobnie wykorzystano włókna syntetyczne, aby poprawić miękkość tkaniny). Naprawdę liczą się: długość włókna, produkcja bez syntetycznych chemikaliów oraz sposób tkania. Co w takim razie powinniśmy kupować? Przy skłonności do nocnych potów warto wybrać pościel perkalową, bo splot płócienny, w którym nić prowadzona jest naprzemiennie, raz górą, raz dołem, sprawia, że tkanina doskonale przepuszcza powietrze. Jeśli marzniesz w nocy, wybierz pościel satynową, ponieważ tkana jest splotem atłasowym wątkowym (nitka wątku przebiega kolejno nad czterema i pod jedną nitką osnowy), który nadaje tkaninie połysk i miękkość, a tobie zapewni ciepło. Unikaj materiałów niemnących – często zawierają formaldehyd. Serio, każda cecha tkaniny, która sprawia, że chcesz zapytać: „Jak oni to zrobili?!”, oznacza zwykle, że użyto czegoś toksycznego i lepiej, żeby nie dotykało to twojej skóry. Wybierz pościel z certyfikatem Oeko-Tex gwarantującym, że na żadnym etapie produkcji nie stosowano toksycznych chemikaliów, sztucznych barwników ani apretur syntetycznych.
JAK IDEALNIE WYSUSZYĆ WŁOSY SUSZARKĄ
1. Spryskaj włosy sprejem termoochronnym, aby ochronić je przed wysoką temperaturą, a następnie podsusz je suszarką (lub poczekaj, aż same przeschną), aby były w 70–80 procentach suche.
2. Jeśli masz grzywkę, wysusz ją w pierwszej kolejności, aby móc odpowiednio ją ułożyć. Jeśli chcesz zrobić przedziałek, to też zajmij się tym na początku.
3. Oddziel wierzchnie warstwy włosów i podepnij je klipsami. (Rozpoczynamy suszenie od warstwy dolnej i kierujemy się ku górze, aż do czubka głowy).
4. Nałóż końcówkę koncentratora na suszarkę – jeśli używasz preparatu termoochronnego, możesz bezpiecznie ustawić wysoką temperaturę.
5. Nawijaj pięciocentymetrowe pasma na okrągłą szczotkę i susz włosy w kierunku przeciwnym niż ten, w którym mają opadać, dzięki czemu będą podniesione u nasady.
6. Umieść szczotkę pod pasmem i unieś ją, lekko naciągając włosy, aby dodać im objętości. Suszarkę umieść nad szczotką i oba narzędzia przesuwaj równomiernie w dół. Końcówkę suszarki trzymaj równolegle do pasma (w odległości około półtora centymetra), aby domknąć łuski włosów.
7. Końcówki włosów nawiń na szczotkę pod spód. Odczekaj 3–4 sekundy i przeciągnij szczotkę w dół.
8. Podobnie postępuj z pozostałymi warstwami, stopniowo zdejmując klipsy. Zakończ suszenie, owiewając włosy chłodnym powietrzem. Przygładź niesforne kosmyki – na przykład loczek przy uchu – prostownicą ustawioną na niską temperaturę. Nie dotykaj włosów, dopóki całkowicie nie ostygną, aby utrwalić efekt suszenia.
EKSPERTKA:
Sarah Potempa to stylistka celebrytek (jej klientkami są między innymi Lea Michele, Emily Blunt, Camila Cabello i Reese Witherspoon) oraz wynalazczyni opatentowanej lokówki Beachwaver®. Jest również prezeską firmy Beachwaver Co.®, oferującej innowacyjne narzędzia i produkty do stylizacji włosów kobietom na całym świecie. Zajmowała się stylizacją fryzur na potrzeby sesji zdjęciowych do magazynów „Vogue”, „Marie Claire”, „Vanity Fair” oraz „W”, a także występowała w programach Today, The Real i Extra!
WYJAŚNIENIE:
Najlepiej, żeby przed właściwym suszeniem, włosy podeschły w 70–80 procentach, tym czasie zdążysz więc zrobić makijaż, ubrać się, a może nawet pomedytować. Nie próbuj pochylać głowy i potrząsać nią, żeby przyspieszyć schnięcie, bo grozi to nadmiernym wystrzępieniem łuski włosa. Unikaj też wycierania lub zawijania włosów w zwykły ręcznik, zwłaszcza jeśli masz włosy kręcone albo z tendencją do skręcania (zamiast szorstkiego ręcznika możesz użyć koszulki, która wchłonie wilgoć, nie niszcząc włosów). Dzieląc włosy na partie, oszczędzasz czas, więc stosuj klipsy sekcyjne do podtrzymywania kolejnych warstw włosów. Łagodny strumień powietrza domknie łuski i nada połysk włosom. (Wyobraź sobie łuski włosa jako dachowe gonty bitumiczne – są nachylone w dół, więc jeśli skierujesz suszarkę prostopadle do włosów, postrzępią się, bo „gonty” się otworzą). Wiele osób po skończeniu suszenia natychmiast zaczyna dotykać swoich włosów. Owszem, są miłe w dotyku, ale chyba nie chcesz, żeby cała ta praca, którą przed chwilą wykonałaś, poszła na marne? Aby jej efekty się utrwaliły, włosy muszą całkowicie ostygnąć, zanim ich dotkniesz.
Słówko na temat mycia włosów:
Udane suszenie zaczyna się pod prysznicem. Szampon należy nakładać na skórę głowy, aby oczyścić ją z łoju i pozostałości kosmetyków, które obciążają cebulki włosów. Do samych włosów przeznaczona jest odżywka – nawilża je i dostarcza im odpowiednich składników, żeby pięknie się prezentowały. Nakładaj ją tylko na środkową część włosów oraz końcówki. (Jeśli nałożysz odżywkę na skórę głowy, będzie obciążać włosy). Końcówki są najstarszymi i najsłabszymi częściami włosów, dlatego najbardziej potrzebują nawilżenia. Odżywkę spłukuj chłodną wodą, aby domknąć łuski.
Słówko na temat szamponu bez siarczanów (sulfate-free):
Laurylosiarczan sodu (SLS) to emulgator i środek pianotwórczy stosowany w wielu produktach kosmetycznych i przemysłowych środkach czyszczących. Stanowi główny składnik szamponów większości firm, posiada jednak bardzo silne właściwości myjące i drażniące – trochę jak płyn do mycia naczyń. Więc jeśli nie używasz szamponu, jak należy (czyli myjesz nim końcówki, a nie skórę głowy), to właściwie tak, jakbyś wcierała we włosy detergent i niszczyła ich łuski, tym samym skazując się na skutek przeciwny do zamierzonego.
Bonus
Wskazówki Sarah, jak przedłużyć efekty suszenia:
• Suchy szampon aplikuj na skórę głowy. Wiele osób nakłada go tylko na wierzchnią warstwę włosów, które opadają na tłuste, oklapnięte pasma przy uszach i szyi. Aby stworzyć solidną podstawę, unoś włosy, zaczynając na poziomie uszu, i spryskuj szamponem pod każdą warstwą. Powtarzaj, unosząc kolejne dwuipółcentymetrowe pasma, aż do wierzchniej warstwy, tak aby szampon wchłonął sebum ze skóry głowy.
• Ujarzmij niesforne kosmyki, przeczesując pasma szczotką spryskaną lakierem do włosów, dzięki czemu preparat zostanie równomiernie rozprowadzony. W razie potrzeby można przetoczyć po włosach pojemnik z lakierem (jest zawsze zimny!), aby ostatecznie je okiełznać. (Sarah robi tak bardzo często podczas sesji zdjęciowych).
• Na noc upnij włosy w dwa wysokie, luźne koki. Ujmij włosy po lewej stronie przedziałka i zwiń je w kok z boku głowy, a następnie zbierz w podobny kok włosy po prawej stronie (będziesz wyglądała jak księżniczka Leia). Zabezpiecz upięcia miękkimi frotkami albo dużymi wsuwkami. Ewentualnie możesz zrobić jeden kok na czubku głowy i zabezpieczyć go gumką, ale w takim upięciu włosy mogą się nieładnie poskręcać. Dwa koki temu zapobiegną.
• Do spania zapleć włosy w luźny, niski warkocz. Ten sposób sprawdzi się lepiej, jeśli masz długie włosy i chcesz dodać im sprężystości. Kiedy rozpleciesz warkocz, łuski włosa wciąż będą gładkie i płaskie, ale włosy będą ładnie lekko pofalowane.
• Unikaj gumek recepturek, które uciskają i gniotą włosy. Lepszym wyborem będą frotki, wsuwki i jedwabne opaski do włosów. (Jedwabne poszewki na poduszki również są znakomite, ponieważ ten materiał nie powoduje strzępienia łuski włosa, kiedy śpisz).
UMYJ I NAWILŻ TWARZ
„Najlepszy podkład to zdrowa skóra”.
– Nyakio Grieco
1. Oczyść twarz i oklep ją do wyschnięcia.
2. Rozetrzyj w dłoniach kilka kropli olejku do twarzy. Tak rozgrzany preparat wklep w skórę twarzy, zaczynając od szyi przez policzki, nos i czoło, a kończąc na podbródku.
3. Jeśli masz suchą cerę i chcesz nałożyć dodatkową warstwę nawilżacza, zrób to teraz. Wklep go w skórę twarzy, w kierunku od dołu do góry, tak jak olejek.
4. Krem pod oczy aplikuj opuszką palca serdecznego. Nałóż cztery kropelki na skórę pod jednym okiem, zaczynając od wewnętrznej strony. Tym samym palcem wklepuj preparat w kierunku zewnętrznego kącika i z powrotem, powtarzając ten zabieg aż do całkowitego wchłonięcia się kremu (to prawie masaż limfatyczny). W ten sam sposób nałóż krem na skórę pod drugim okiem.
5. Po wchłonięciu się kremów nawilżających nałóż krem z filtrem1. (Krem z filtrem należy stosować codziennie i powinien robić to każdy, bez względu na rodzaj i kolor skóry). Jeśli używasz nawadniającego kremu z filtrem, możesz zrezygnować z kremu nawilżającego.2
EKSPERTKA:
Nyakio (wym. Nekejo) Grieco jest ekspertką w dziedzinie pielęgnacji skóry i założycielką firmy Nyakio oferującej linię nietestowanych na zwierzętach, czystych, ekologicznych kosmetyków pielęgnacyjnych do skóry. W produktach tej marki zawarto olejki eteryczne – i inne składniki pochodzenia afrykańskiego – ponieważ dziadek Nyakio był szamanem w Kenii.
WYJAŚNIENIE:
Każdy powinien myć twarz, nawet kiedy nie nosi makijażu, nawet gdy nie ma wrażenia, że skóra jest brudna (w ciągu całego dnia pory wchłaniają mnóstwo różnego paskudztwa z otoczenia). Nakładać olejek na twarz? Tak! Skórę pokrywa sebum, który z wiekiem tracimy. Niektórzy mówią: „Ale ja mam tłustą skórę i skłonność do wyprysków”. Jeśli do nich należysz, to prawdopodobnie potrzebujesz oleju bardziej niż ktoś o skórze suchej, skoro twoje gruczoły łojowe tak pracowicie go wydzielają, że aż prowadzi to do podrażnień i wyprysków. Aby utrzymać zdrowie i równowagę wodno-tłuszczową skóry, musimy tłuszczem zwalczać tłuszcz. Aplikując kosmetyk na szyję lub twarz, zawsze zaczynaj od najniższego punktu i kieruj się ku górze – nigdy nie ciągnij skóry w dół (grawitacja robi to aż nadto skutecznie). I pamiętaj o wklepywaniu. Dotyczy to zwłaszcza bardzo wrażliwej skóry pod oczami. Nie naciągaj jej, wcierając w nią jakiś produkt. Ponadto wklepywanie pozwoli rozmasować poranne opuchnięcie skóry i pomoże ci się dobudzić! Dobry nawadniający krem z filtrem przyda się każdemu (na raka skóry cierpi obecnie więcej osób niż kiedykolwiek wcześniej). Połóż taki krem obok swojej pasty do zębów – i używaj go równie często.
Słówko na temat naturalnych, wysokiej jakości produktów do pielęgnacji skóry:
Używaj ich. Tak jak organizm nie umie trawić, powiedzmy, margaryny, tak skóra nie jest w stanie przyswajać produktów syntetycznych naładowanych konserwantami. Chcemy, żeby kosmetyk się wchłonął, a nie zalegał na skórze. Nyakio zaleca, aby nowe produkty do pielęgnacji skóry – nieważne jak bardzo naturalne – zawsze wcześniej przetestować. Na przykład pod linią szczęki, bo jeśli nawet wyskoczy tam jakiś wyprysk, to przynajmniej nie na samym środku czoła.
Profesjonalna porada: Złuszczaj matowy, suchy naskórek dwa razy w tygodniu. Czynniki zewnętrze, pot i stres obciążają pory, a usuwanie martwych, stwardniałych komórek naskórka pomaga odsłonić lśniącą skórę. Pamiętajmy, że choć nie widzimy swoich porów, ulegają one zabrudzeniu tak samo jak reszta ciała.
NAŁÓŻ KREM Z FILTREM
„Istnieje tylko jeden kosmetyk pielęgnacyjny do skóry, który pomaga złagodzić widoczne oznaki starzenia się spowodowane słońcem, a jest nim krem z filtrem”.
– Chris Birchby
1. Jeśli używasz klasycznego kremu z filtrem, aplikuj go pół godziny przed wyjściem na słońce (jeśli stosujesz krem z filtrem mineralnym, możesz nakładać go tuż przed wyjściem).
2. Zacznij od twarzy (kup specjalny krem z filtrem do twarzy i nakładaj go po nałożeniu kremu nawilżającego).
3. Pamiętaj o uszach!
4. Następnie rozprowadź krem na niższych partiach ciała, pokrywając każdy odsłonięty fragment skóry (zużyjesz około trzydziestu mililitrów kremu na całe ciało i około jednej czwartej łyżeczki do herbaty na twarz).
5. Jeśli wychodzisz na dwór z odkrytymi stopami, nie zapomnij posmarować grzbietów stóp.
6. Ponawiaj aplikację kremu co dwie godziny, po intensywnym wysiłku fizycznym lub po kąpieli (szczególną ostrożność zachowaj w pobliżu wody, śniegu i piasku, które odbijają szkodliwe promienie słoneczne i zwiększają ryzyko oparzeń).
7. Powtarzaj to codziennie, niezależnie od pory roku i pogody.
EKSPERT:
Chris Birchby jest założycielem i prezesem firmy COOLA, oferującej dostępną na całym świecie linię organicznych kremów z filtrem. Po zdiagnozowaniu czerniaka u obojga rodziców (i ich szczęśliwym powrocie do zdrowia) Chris zaczął przyglądać się swoim złym nawykom związanym z przebywaniem na słońcu i ponownie uświadomił sobie, jak istotne jest częste stosowanie kremów ochronnych. Nie mogąc znaleźć odpowiedniego do codziennego użytku, zdrowego kremu przeciwsłonecznego, postanowił stworzyć własny.
WYJAŚNIENIE:
Promienie słoneczne są najsilniejsze między godziną dziesiątą a czternastą, ale do dwudziestu procent szkodliwego promieniowania może wnikać w skórę nawet w pochmurnym dniu. Z kolei dziewięćdziesiąt procent widocznych oznak starzenia jest skutkiem działania słońca. Skóra twarzy jest najwrażliwsza i najpodatniejsza na szkodliwe oddziaływanie słońca i zanieczyszczeń, więc to ją należy chronić w pierwszej kolejności – najważniejsze jest znalezienie produktu, który nie zatyka porów, opracowanego specjalnie do twarzy. Szukaj lekkiego, nawadniającego kremu z filtrem, który będzie mógł zastąpić krem nawilżający na dzień (jeśli jednak czujesz potrzebę dodatkowego nawodnienia skóry, najpierw użyj kremu nawilżającego, a następnie tego z filtrem). Nakładaj produkt uważnie, aby nie pominąć żadnego miejsca – najczęściej zapominamy o ochronie uszu i grzbietów stóp (a oparzenia stóp to prawdziwy koszmar podczas wakacyjnego plażowania). Mały trik dla dzieci i dorosłych: warto znaleźć krem, który wygląda dobrze i naturalnie na skórze (a nie jak gruba biała maska), bo dzięki temu jego aplikacja nie będzie udręką.
Słówko na temat SPF:
SPF to skrót od „sun protection factor”, czyli wskaźnik ochrony przeciwsłonecznej. Liczba podawana po skrócie SPF na kremach z filtrem odnosi się do ich zdolności odbijania promieniowania UVB. Wartość SPF wyznacza się przez porównanie ilości czasu, w którym doszłoby do oparzenia skóry chronionej filtrem i skóry bez żadnej ochrony. Najlepiej używać produktów o szerokim spektrum ochrony SPF o wskaźniku trzydzieści lub wyższym, aby nie tylko chronić się przed oparzeniami słonecznymi, ale także zmniejszyć ryzyko fotostarzenia i raka skóry.
Profesjonalna porada: Używaj kremów z filtrem nawet w pomieszczeniach. Okna nie blokują promieni UVA (promieniowanie to nie powoduje oparzeń, ale wciąż jest zdecydowanie szkodliwe). Badania wskazują, że światło niebieskie (znane też jako światło widzialne o wysokiej energii albo HEV), emitowane przez ekrany telefonów komórkowych, komputerów, tabletów i telewizorów, a także oświetlenie fluorescencyjne i ledowe, potrafi wnikać w skórę głębiej niż promienie UVA i UVB. To kolejny powód, aby wyłączać urządzenia z prądu!
NAŁÓŻ MAKIJAŻ
1. Nałóż bazę, jeśli jej używasz (a powinnaś spróbować, bo dłużej utrzymuje krem nawilżający i cały makijaż na miejscu).
2. Nałóż podkład, a potem korektor.
3. Nałóż pędzlem róż do policzków (a następnie rozświetlacz, jeśli masz go w swoim repertuarze – a powinnaś!).
4. Malowanie oka zacznij od rozprowadzenia na powiece jasnego cienia, a potem użyj ciemniejszego w załamaniu powieki.
5. Użyj konturówki do oczu.
6. Nałóż tusz do rzęs. Nie bój się tego – zacznij od samej podstawy rzęs.
7. Zrób brwi.
8. Na koniec nałóż na usta szminkę lub błyszczyk.
EKSPERTKA:
Mally Roncal jest makijażystką celebrytów i twórczynią linii kosmetyków Mally Beauty (występuje w telewizji QVC od piętnastu lat!). Jej klientkami były Jennifer Lopez, Beyoncé i Heidi Klum. Mally regularnie gości w programach Rachael Ray, The Wendy Williams Show i Good Morning America jako królowa metamorfoz telewizyjnych, a ponadto jest autorką książki Love, Lashes, and Lipstick: My Secrets for a Gorgeous, Happy Life [Miłość, rzęsy i szminka. Mój sekretny sposób na cudowne, szczęśliwe życie].
WYJAŚNIENIE:
Kiedyś zalecano, aby makijaż rozpoczynać od malowania oczu, aby cienie nie oprószyły świeżo zrobionej twarzy. Tyle że technologia kosmetyczna tak bardzo się rozwinęła, że teraz nie ma już mowy o żadnym prószeniu (jeśli twoje cienie do oczu wciąż to robią, najwyższa pora je zmienić). Ponadto, jeśli zaczniesz od makijażu twarzy, reszta pójdzie gładko, bo nie będą cię rozpraszały sińce pod oczami ani inne niedoskonałości cery. Nałożenie różu przed pomalowaniem oczu ma kluczowe znaczenie, ponieważ kolor na policzkach może zdecydować o mniej intensywnej kolorystyce wokół oczu. Celem cieni do powiek jest uniesienie powiek i „otwarcie” oka, konturówka zaś zaznacza linię rzęs i sprawia, że wyglądają na gęstsze (używamy jej po nałożeniu cieni, żeby efekt był widoczny). Kreska powinna być cienka – im jest grubsza, tym oczy wydają się mniejsze, bo sprawiają wrażenie zapadniętych, co na tle twarzy może wyglądać jak dwie dziury w prześcieradle. Przedostatni etap makijażu to brwi, ponieważ ich charakter będzie zależał od tego, co zrobisz z oczami (śmielsze oczy będą wymagały śmielszych brwi).
Profesjonalna porada: Jeśli pokusisz się o mocny kolor ust, musisz odpowiednio je przygotować – pomogą peeling, wosk i wyskubanie włosków nad górną wargą – bo ciemny kolor szminki będzie przyciągał uwagę wszystkich do twoich ust. Wybierz szminkę półmatową, zamiast wilgotnej czy tłustej. Dla większej precyzji obróć sztyft i posługuj się jego spiczastą końcówką. Obwiedź nią kontur ust albo zrób to, używając pędzelka eyelinera bądź specjalnego pędzelka do ust. Aby dodatkowo uwydatnić kontur i uzyskać ładny efekt, nałóż odrobinę korektora na pędzelek i obwiedź nim kąciki ust. Cmok!
NAŁÓŻ ROZŚWIETLACZ
„Najpiękniejsze w rozświetlaczu jest to, że rozjaśnia to, co lubisz najbardziej. Każdy może i powinien go używać – stanowi nie tylko końcowy akcent makijażu, ale też produkt wystarczający sam w sobie, aby dodać cerze blasku”.
– Lisa Sequino
1. Nałóż rozświetlacz po wykonaniu – albo zamiast – reszty makijażu.
2. Nakładaj go wokół zewnętrznych kącików oczu, kreśląc kształt litery C: zacznij od łuku brwiowego i kieruj się ku skroni, a zakończ na kości policzkowej. Dokładnie go rozetrzyj.
3. Wklep go w wysokie punkty twarzy – kości policzkowe, łuki brwiowe, grzbiet nosa, czubek podbródka – i dokładnie rozetrzyj. (Aby znaleźć te punkty, spójrz za okno albo w stronę innego źródła światła, jednocześnie trzymając w ręku lusterko – wysokie punkty to te miejsca, które naturalnie „łapią” światło).
4. Muśnij rozświetlaczem punkt nad górną wargą, dzięki czemu będzie się wydawała nieco pełniejsza.
5. Upewnij się, że wszędzie, gdzie nałożyłaś ten kosmetyk, dokładnie go roztarłaś – efekt powinien być naturalny, bez jaśniejszych pręg.
6. Nie nakładaj rozświetlacza na boki nosa ani bezpośrednio pod oczami.
EKSPERTKA:
Lisa Sequino jest globalną menedżerką generalną i starszą wiceprezeską BECCA Cosmetics, marki kosmetyków nietestowanych na zwierzętach, której misją jest tworzenie produktów pozwalających na łatwe uzyskanie lśniącej cery niezależnie od rodzaju i koloru skóry (firma ta słynie z rozświetlaczy w kremie, które wręcz wtapiają się w skórę). Lisa odpowiada za budowanie globalnej wartości i rozwijanie strategii marki BECCA. Warto też dodać, że przez trzy miesiące po urodzeniu dziecka za cały makijaż wystarczał jej rozświetlacz i dobrze się z tym czuła.
WYJAŚNIENIE:
Odpowiednia aplikacja rozświetlacza jest kluczowa, dlatego bez względu na to, czy nakładasz go na twarz posmarowaną jedynie kremem nawilżającym, czy stosujesz jako akcent końcowy pełnego makijażu, najważniejsze to nałożyć go na odpowiednie miejsca. Powinien przyciągać uwagę do oczu, ust i ogólnej witalności cery (wysokie punkty są tak istotne, ponieważ dzięki ich rozświetleniu twarz nabiera zupełnie innego wymiaru). Celem rozświetlacza jest wzmocnienie tego, co już mamy (powinien wydobywać nasz wewnętrzny blask, jak mówią w firmie BECCA). Każdy ma jedno takie zdjęcie, na widok którego myśli: „wyglądam świetnie”, a zwykle jest to fotka zrobiona na plaży albo po wakacjach spędzonych na plaży i wręcz widać na niej bijący z nas blask. Rozświetlacz robi to samo – sprawia, że wyglądasz jak skąpana w doskonałym świetle przez cały dzień. Kiedy więc spojrzysz na zdjęcie, na którym masz odpowiednio nałożony rozświetlacz, znowu zobaczysz ten naturalny, piękny, wspaniały blask, którym emanowałaś… może jako osiemnastolatka, a może podczas egzotycznych wakacji? Dla mnie bomba!
Bonus
Nie masz przy sobie rozjaśniacza? Nie szkodzi. W razie potrzeby po prostu muśnij kości policzkowe bezbarwnym błyszczykiem do ust – zyskasz lśniący, wilgotny połysk, który wygląda naprawdę świetnie, zwłaszcza w nocy. Jeśli chcesz dodać skórze witalności i promienności, potrzyj palcami o czerwoną albo różową szminkę, a potem pomasuj nimi skórę na kościach policzkowych. Muśnięciem pędzelka z połyskującym cieniem do powiek w odcieniu swojej cery także możesz uzyskać efekt blasku i promienności.
Profesjonalna porada: Rozświetlaczem możesz także podkreślić przedziałek między piersiami, ramiona i nogi, aby wyglądały na rozjaśnione blaskiem słońca – tak, tak i jeszcze raz tak!
ZRÓB SOBIE BRWI
„Kiedyś mówiło się, że wystarczy tusz do rzęs i już można wyjść z domu; teraz wystarczy mieć dobrze zrobione brwi!”
– Jimena Garcia
1. Użyj jakiejś bazy – odrobina oleju rycynowego nałożona szczoteczką do brwi działa cuda. Jest lekki, niegęsty i działa odżywczo na włosy. (Szczoteczka do brwi wygląda jak ta, która znajduje się w tubce z tuszem do rzęs – można ją kupić oddzielnie w drogeriach albo przez internet).
2. Wyczesz brwi do góry, aby się przekonać, w jakim są stanie.
3. Użyj kredki w odcieniu twoich brwi (powinna dotykać skóry, aby ukryć prześwity). Wykonuj krótkie, delikatne pociągnięcia imitujące naturalne włoski.
4. Nałóż puder do brwi w nieco jaśniejszym kolorze (połączenie różnych odcieni poprawi fakturę brwi). Skośny pędzelek pomoże ci uzyskać pożądany kształt.
5. Żel do brwi utrwali ich kształt (jeśli chcesz nadać brwiom naturalny, pełny wygląd, wymodeluj je szczoteczką do góry od wewnętrznej strony).
6. Nie przesadź – dopilnuj, że było widać włoski, a nie tylko makijaż. Pamiętaj, aby zachować fakturę twarzy.
EKSPERTKA:
Jimena Garcia jest rozchwytywaną stylistką brwi celebrytek z całego świata, a w branży pracuje od ponad dwudziestu lat. Niedawno została okrzyknięta najlepszą artystką od brwi Chanel.
WYJAŚNIENIE:
Stylizacja brwi to zazwyczaj akcent końcowy – ostatni etap makijażu. A jednak możesz uznać, że niczego więcej ci nie potrzeba. Zacznij od precyzyjnej konturówki – zaznacz kształt albo uzupełnij prześwity. Puder jest raczej cieniem do brwi i nie zaburza faktury włosków. Przeczesanie brwi szczoteczką z kolorowym żelem pozwala utrwalić stylizację.
Trik na brwi: Jeżeli nie masz kolorowego żelu do brwi, możesz zastąpić go brązowym cieniem do oczu i olejkiem eterycznym – nałóż mieszankę szczoteczką do brwi albo nawet szczoteczką do zębów. W ostateczności sprawdzi się także brązowy tusz do rzęs – wystarczy muśnięcie, jakby to był żel do brwi. Możesz też przechować w lodówce odcięty liść aloesu, zanurzyć szczoteczkę w jego miąższu i użyć jako żelu. Jest bardzo chłodny i świetnie działa!
Słówko na temat tuszu do brwi:
Barwienie tuszem to znakomity sposób przywrócenia brwiom ich pełnej urody – farba równomiernie pokrywa wszystkie włoski, także te młode, i nadaje im połysk. Naturalne włoski bywają zwykle popielate i nijakie, a nawet jeśli są czarne, tusz doda im głębi i blasku (możesz też rozjaśnić brwi, jeśli masz bardzo mocne rysy twarzy i chcesz je złagodzić).
Słówko na temat regulacji brwi:
Usuń pęsetką zbędny meszek i włoski wyrastające poza obrębem łuku brwiowego, czyli te, które zaburzają jego pożądany kształt – jednak nie rób tego codziennie. Nie wyrywaj włosków w obrębie pożądanego łuku – skróć je małymi nożyczkami, aby utrzymać odpowiednią gęstość (inaczej powstanie prześwit). Jeśli masz niesforny, odstający włosek, wyrwij go pęsetką, ciągnąc w kierunku, w którym powinien rosnąć. (Cebulkę w skórze można obrócić, tak aby włos wyrastał we właściwym kierunku – niesamowite, prawda?!)
Słówko na temat odrastania brwi:
Najlepiej, aby brwi rosły w jednym cyklu, dlatego warto pozwolić im odrosnąć, aby wyrównać fazy wzrostu (i uniknąć ciągłego wyrywania włosków). Zmieszaj w słoiczku olej rycynowy, witaminę E i olej ze słodkich migdałów (w równych proporcjach) i nakładaj tę mieszankę przed snem. A czy znasz babciną poradę, że jeśli co wieczór sto razy przeczeszesz włosy, to będą lepiej rosły? Wypróbuj ją na brwiach – pomoże!
PRZYGOTUJ IDEALNE SMOOTHIE
„Poranne picie smoothie jest jak medytacja. Pomaga ustanowić intencję na cały dzień”.
– Catherine McCord
1. Kup mrożone owoce – często są tańsze, a w zależności od pory roku mogą smakować nawet lepiej niż świeże. Włóż wszystkie torebki do jednego plastikowego pojemnika i umieść go w zamrażarce, żebyś zawsze wiedziała, co masz do dyspozycji, i nie musiała sterczeć przy otwartych drzwiczkach, przeglądając zawartość szuflad.
2. Zawsze trzymaj w zamrażarce kilka bananów – zawierają mnóstwo potasu, a wystarczy pół, aby nadać smoothie kremową konsystencję.
3. Zawsze miej pod ręką kilka wybranych bomb energetycznych, czyli dodatków, które możesz dorzucić do smoothie, aby zwiększyć jego wartość odżywczą (siemię konopne, nasiona chia, pyłek pszczeli, odżywkę białkową).
4. Wybierz płyn, z którym zmieszasz wszystkie składniki; może to być cokolwiek, od mleka krowiego lub grochowego (jest pyszne!) aż do kawy bądź zwykłej wody (woda kokosowa świetnie komponuje się z warzywami). Jeśli wolisz płyn nisko- lub bezkaloryczny, doskonałym wyborem będzie zielona herbata. Doda ci energii bez kofeinowego kopa!
5. Świeże owoce i warzywa myj tuż przed użyciem, nie wcześniej. (Dodatkowa korzyść: nie musisz ich osuszać!)
6. Przygotowując smoothie, w pierwszej kolejności wrzuć do blendera owoce miększe lub świeższe, jak banany lub awokado, potem mrożone oraz warzywa – najlepiej połączyć 2–3 warzywa i 2–3 owoce.
7. Na wierzch wsyp wybrane nasiona lub dodatki sypkie.
8. Na koniec wlej płyn (około 175–250 ml na porcję) i wszystko zmiksuj.
EKSPERTKA:
Catherine McCord jest specjalistką w dziedzinie żywności i założycielką marki Weelicious, a jej strona internetowa i fantastyczny Instagram stanowią godne zaufania źródło informacji skupione na rodzinie i żywności. Jest autorką książek Smoothie Project, Weelicious i Weelicious Lunches. (Razem z rodziną zaczyna każdy dzień od smoothie).
WYJAŚNIENIE:
Skład twojego smoothie zależy od tego, co masz pod ręką. Możesz mieszać i łączyć różne składniki według upodobania – niektórzy lubią owoce tropikalne, inni czekoladowe masło orzechowe (czy jest ktoś, kto go nie lubi?!), a jeszcze inni wolą ekstremalny zielony detoks. Wiele może też zależeć od dnia. Tak czy inaczej, na mrożonki możesz liczyć. Mrożone owoce i warzywa organiczne są tańsze niż świeże, w środku zimy nie zabraknie ci nawet truskawek, a w dodatku nie musisz niczego myć ani kroić. Warto mieć pod ręką takie warzywa liściaste jak szpinak, jarmuż i boćwina. Ale zielenina to tylko wierzchołek góry lodowej; jest mnóstwo innych warzyw, które możesz dodać do smoothie, a nawet ich tam nie poczujesz. Choćby to były brokuły.
Ulubiony trik Catherine: Sto dwadzieścia osiem gramów mrożonego kalafiora zawiera dwa gramy białka i dwadzieścia kalorii, a twojemu smoothie nada kremową konsystencję, nie zmieniając jego koloru ani smaku. Celem smoothie jest uzyskanie maksimum wartości przy minimum wysiłku. Pamiętaj tylko, żeby na koniec dorzucić sypkie dodatki, nasiona i orzechy, tuż przed dolaniem płynu. Jeśli wsypiesz je na dno, mogą do niego przywrzeć.
Bonus
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Michael Breus, Potęga kiedy, Kraków 2017 (tłum. A. Myśliwy). (Wszystkie przypisy oznaczone asteryskiem pochodzą od tłumacza). [wróć]
1 Na noc, zamiast kremu z filtrem, zastosuj cięższy krem nawilżający, bo właśnie nocą skóra się regeneruje. Jeszcze lepiej, jeśli włożysz opaskę na oczy do spania (kup taką z rumiankiem albo owocem dzikiej róży – zapach zapewni ci dodatkową korzyść aromaterapeutyczną, pomagając się odprężyć). [wróć]