Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zrób dla siebie coś dobrego i spraw, by ten rok stał się twoim rokiem, podobnie jak każdy następny.
W tej książce odnajdziesz bezcenne refleksje na każdy dzień roku, inspirowane cytatami z wielkich pisarzy, myślicieli i artystów, japońskimi przysłowiami i nurtami psychologicznymi, które wprawią cię w dobry nastrój i zachęcą do celebrowania życia tu i teraz.
Na każdej stronie znajdziesz drogowskaz, który pomoże ci odnaleźć twoją ścieżkę między rzeczywistością a marzeniami, przypadkiem a przeznaczeniem i beztroską a refleksją nad najważniejszymi sprawami. Obudzisz w sobie na nowo dziecięcą radość życia, poczujesz miłość do świata i ludzi, ale i docenisz chwile samotności.
Odnajdź inspirację w rozdziałach takich jak:
• Przytul swoje wewnętrzne dziecko,
• Rozwiń wachlarz możliwości,
• Bądź rzeźbiarzem własnego umysłu,
• Zaproś siebie na kawę,
• Akceptuj to, co jest,
• Przygotuj się na najlepsze,
i czerp z życia pełnymi garściami.
Życie zaczyna się każdego dnia to twój książkowy przyjaciel, który czeka na ciebie codziennie, gotowy ci towarzyszyć zawsze, gdy go potrzebujesz.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 347
Poznajmy się
Drogi czytelniku, droga czytelniczko!
Dziękuję, że chcesz wyruszyć ze mną na wyprawę, podczas której przyjrzymy się 366 sposobom na to, by każdego dnia żyć pełnią życia.
Na tych stronicach pomogę ci odkryć, że każdy poranek jest okazją do rozpoczęcia od nowa i że tak naprawdę od ciebie zależy, czy będziesz się budzić z tą świadomością. Mam nadzieję, że uda mi się wesprzeć cię swoimi wskazówkami bazującymi na tym, czego się nauczyłam, co wyczytałam i przemyślałam w swojej dotychczasowej wędrówce.
Życie dzieje się tu i teraz, dokładnie w tej – jakże cennej – chwili. To ty jesteś życiem, światłem, energią. Zanurz się w tym wszystkim i dziel się tym.
Dziękuję wszystkim, którzy zachęcili mnie do napisania tej książki i pomogli mi w tym. Na osobną wzmiankę zasługują wierni sparingpartnerzy – Francesc Miralles i Silvia Quiroga.
Z każdym uderzeniem serca posuwamy się naprzód.
Anne Igartiburu
Przedmowa
Z pewnością zauważyliście już, że na ogół żyjemy wpatrzeni jednym okiem w przeszłość, a drugim w przyszłość. I uważamy to za najbardziej logiczną rzecz pod słońcem, podczas gdy w rzeczywistości życie przecieka nam przez palce – bo ono istnieje wyłącznie teraz, w tej chwili.
Pewnego razu, stojąc na światłach, gdy jechałem do pracy na motorze, uświadomiłem sobie coś równie przerażającego, jak i głęboko wyzwalającego. Czekając na zielone światło z niepokojem, bo już byłem spóźniony, wyobrażałem sobie, że mnie zwalniają. Ale choć miałem tę wizję przed oczami w najwyższej rozdzielczości i towarzyszyła jej ścieżka dźwiękowa, nagle dotarło do mnie, że… to wszystko istnieje tylko w mojej wyobraźni! Nikt mnie nie zwalnia, ja po prostu odgrywam to w głowie! Tracę z oczu to, co dzieje się w tym momencie, z czerwonym światłem włącznie, tylko po to, by wyobrażać sobie zawodową katastrofę, o której nie miałem pojęcia, czy w ogóle się wydarzy.
Nie zapomniałem o tym zaraz po zmianie światła. Przez cały dzień pozostawałem czujny na chwile, w których wyobrażałem coś sobie zamiast żyć. I, co przerażające, odkryłem, że spędzam w świecie wyobraźni niemal cały dzień, czy to coś wspominając, czy antycypując. Był to pierwszy, niezwykle wyzwalający krok na drodze, która miała mnie wyprowadzić z bańki wyobrażeń i przywrócić teraźniejszości, jak gdybym podjął wędrówkę z wewnętrznego wirtualnego świata ku prawdziwemu życiu.
W naszej kulturze pośpiechu, pracy i posiadania teraźniejszość stała się wielką nieobecną. Zamiast niej życiem rządzą wspomnienia, urazy i wyrzuty sumienia związane z przeszłością oraz oczekiwania, obawy i pragnienia wobec przyszłości. A my nawet nie zdajemy sobie sprawy, jakie to bezsensowne, bo całym sensem życia jest samo życie, a ono, jak już podkreśliłem, rozgrywa się w teraźniejszości.
Wciąż się głowimy, jak odzyskać uczucie świeżości, pasję odkrywania nowych rzeczy, a przede wszystkim poczucie, że żyjemy. A ja pytam: dlaczego szukamy nie tam, gdzie trzeba? Bardzo niewiele osób zwraca się ku teraźniejszości w poszukiwaniu odpowiedzi, a przynajmniej w poszukiwaniu drzwi do spontanicznego, niewinnego i wyrazistego spojrzenia na świat, jakiego doświadczaliśmy w dzieciństwie. To prawda – życie zaczyna się dziś, ale żeby je przeżywać, musisz wstać i spojrzeć mu w oczy. Resztą się nie martw – ono już wszystko dla ciebie przygotowało.
Ta sama siła, która sprawia, że gdy nadchodzi odpowiedni moment, raczkujące dziecko podnosi się i staje na dwóch nogach, pozwala nam wstać i stawić czoło życiu. A potem towarzyszy nam przez cały czas jego trwania, wielokrotnie pomagając się podnieść w różnych sytuacjach – choćby emocjonalnie. Ale i na tym nie koniec, bo zadaniem tej siły jest dotrzeć do najgłębszego miejsca istoty ludzkiej – mam na myśli serce – i je ożywić. Nauczyć nas bezwarunkowo kochać, rozkoszować się tym, kim jesteśmy, świecić swoim najsilniejszym blaskiem i z wdzięcznością dzielić się tym z innymi. Uważasz, że to trudne?
Książka, którą trzymasz w dłoniach, jest prosta i zwyczajna, ale ma wielką moc. We współczesnym życiu, tak często skomplikowanym i sztucznym, łatwo pomylić prostotę i naturalność z ubóstwem i wąskimi horyzontami; w rzeczywistości jednak coś, co jest proste, naturalne i pochodzące z głębi serca, nabiera ogromnej mocy. Jeśli to nie wystarczy, spójrzmy w niebo.
Gdybyśmy spojrzeli na rozgwieżdżone niebo w bezksiężycową noc i zobaczyli ukryty za nim wszechświat, z pewnością dostrzeglibyśmy w nim prostotę, naturalność i miłość. Gdybyśmy spojrzeli na swoje relacje i zobaczyli życie, które nas do nich doprowadziło, z pewnością dostrzeglibyśmy otaczające nas piękno, naturalność i miłość. I tak dalej, i tak dalej…
Ta właśnie siła pewnego dnia sięgnęła serca Anne, obudziła je i popchnęła do zrobienia kolejnego kroku na drodze życia. Kroku, który paradoksalnie cofa nas w głąb siebie i przywraca do teraźniejszości. W moim przypadku do chwili, gdy siedzę na motorze przed czerwonym światłem i spóźniam się do pracy. Ktoś może pomyśleć: „Hmm, skoro tak, to ja dziękuję, wolę donikąd nie wracać”, ale w rzeczywistości dla mnie był to powrót do życia.
Anne dzieli się z nami wszystkim, co zobaczyła na drodze, w którą zabrała ją ta siła, i ukazuje nam to oczami oczarowanej dziewczynki. Właśnie taką ją znam – jako żywiołową kobietę o sercu szalonego dziecka, która wraz z tą książką ofiarowuje nam wiele tropów i narzędzi do tego, by podejść do teraźniejszości prosto, naturalnie i z miłością.
Bo choć nie każda chwila jest przyjemna, wszystkie są pełne życia i nasze serce pragnie je przeżywać, do tego bowiem zostało stworzone.
Miliony lat ewolucji i wszystkie osiągnięcia cywilizacji wciąż nie nauczyły nas czuć, myśleć ani zachowywać się po ludzku wobec siebie nawzajem. Własne emocje nadal nas przerastają, a czasem wręcz przytłaczają, a niektóre myśli nie chcą wyjść z głowy, choćbyśmy nie wiadomo jak tego pragnęli – tak jakby to one same się myślały wewnątrz nas.
Wrócić do życia możemy dzięki teraźniejszości i własnej uczciwości. Musimy jedynie je pielęgnować. W tej książce znajdziesz 366 sposobów, które pomogą ci osiągnąć ten stan. Naturalnych i prostych, lecz jakże potężnych.
Siła, o której piszę i która zrodziła tę książkę, pomogła wstać całemu rodzajowi ludzkiemu, przeobrażając Homo habilis w Homo erectus. Kto wie, być może dziś, jeśli tylko będziemy się wystarczająco starać, z Homo sapiens sapiens ewoluujemy w Homo amans?
Jedno jest pewne – tamtego dnia nie spóźniłem się do pracy, lecz narodziłem się na nowo. Bo to prawda, że życie zaczyna się na nowo każdego dnia.
Sergi Torres
1.
Wszystko zaczyna się dziś
W buddyzmie zen istnieje pojęcie shoshin, oznaczające po japońsku „umysł nowicjusza”. W myśl shoshin niczego nie uważa się za oczywiste, a na wszystko spogląda tak, jakby świat właśnie w tej chwili zaczął istnieć.
Tak właśnie jest, gdy każdego ranka otwieramy oczy. Nieważne, co było wczoraj. Nieważne, co będzie jutro. Dzisiejszy dzień jest czystą kartą i tylko ty możesz ją zapisać, o ile nie będziesz tworzyć prognoz i pozwolisz życiu cię zaskoczyć.
W swojej książce Umysł zen, umysł początkującego mistrz Shunryu Suzuki pisze: „Jeżeli wasz umysł jest pusty, to jest on zawsze na wszystko gotowy i na wszystko otwarty. W umyśle początkującego jest wiele możliwości, w umyśle eksperta – parę”.1
Jesteś gotów, by rozpocząć dzień w duchu shoshin? Jeśli tak, możliwe jest wszystko. Szczęśliwego początku!
NOWE SPOJRZENIE:
Marcel Proust uważał, że kreatywność jest kwestią spojrzenia, umiejętnością obserwowania świata nowymi oczami. W ramach pierwszego ćwiczenia proponuję ci przyjrzeć się temu, co masz przed sobą – mieszkaniu, biuru, miejscu, w którym się znajdujesz – jakbyś je widział pierwszy raz. Czy rzuciło ci się w oczy coś, czego wcześniej nie dostrzegłeś?
2.
Uwolnij się od wrzawy
Będą w ciągu dnia chwile, w których umysł zacznie ci podsuwać natrętne, nieprzyjemne myśli. Nie ma w tym nic złego – wszak obliczono, że przez nasze głowy przebiega dziennie około dziewięćdziesięciu tysięcy myśli.
Tę umysłową gadaninę, która prowadzi mnie w nieoczekiwanych i nielubianych kierunkach – a raczej to ja ją prowadzę, bo taka już nasza niespokojna natura – nazywam wrzawą. Wiem z doświadczenia, że nie należy przywiązywać do niej wagi, bo jeśli próbujemy się pozbyć tych niechcianych myśli, przyczepiają się do nas jeszcze bardziej.
Ilekroć zaatakuje cię wrzawa, uświadom sobie, że twoje myśli to nie ty. Myśli przychodzą i odchodzą. Pojawiają się w głowie, po czym znikają… chyba że chcesz je zatrzymać lub usunąć. Zostajesz tylko ty.
PŁYNĄCE CHMURY
Osoby, które medytują, nazywają myśli przelotnymi chmurami. One przepływają, a niebo znów jest niebieskie. Aby uciszyć wrzawę w swojej głowie, wystarczy się uspokoić i skupić uwagę na jednym: na oddechu.
Zostaw wszystkie troski i skoncentruj się na tym, jak powietrze wchodzi i wychodzi przez twoje nozdrza.
Ilekroć pojawia się jakaś myśl, nie oceniaj jej. Po prostu pozwól jej przepłynąć po niebie swego umysłu niczym chmurce.
Z czasem coraz łatwiej ci będzie oddzielić się od swoich myśli i osiągnąć spokój.
3.
Jaki masz flow?
Poprzednio mówiliśmy o tym, jak sobie poradzić z natrętnymi myślami. Możemy to robić, koncentrując się na oddechu, ale również skupiając się na aktywności, która wprowadza nas w stan flow.
Kiedy wchodzisz w ten stan, w twojej głowie zaczynają się rysować nowe możliwości, bo jesteś bardziej rozluźniony. Natomiast gdy jesteś czujny – wtedy twój umysł skupia się na tym, jak się bronić albo jak uciekać, a nie jak tworzyć.
Jeśli chcemy znajdować nowe możliwości, musimy szukać opcji alternatywnych wobec tego, co nas blokuje. W tym celu twój umysł powinien być skupiony na wykonywaniu zadań, które ci się podobają, i cieszyć się tym.
To nie nastąpi od razu. Jeśli jednak włączysz do swojej codzienności odprężenie i flow, z czasem wejdzie ci to w krew, a życie rozrysuje przed tobą nowe możliwości.
JAK OSIĄGNĄĆ STAN FLOW
Zmarły podczas niedawnej pandemii Mihály Csíkszentmihályi, autor pojęcia flow i książki pod tym samym tytułem, wyróżnia następujące składowe tego stanu:
Utrata poczucia czasu. Nawet jeśli robisz coś długo, masz wrażenie, że minęła zaledwie chwila.
Pełna koncentracja. Nie ma takiej rzeczy, która oderwałaby cię od wykonywanego zadania.
Zadanie nie powinno być ani bardzo łatwe, ani bardzo trudne. W pierwszym przypadku szybko się znudzisz, w drugim trudności mogą cię zastopować.
Prawie nie czujesz zmęczenia. Jeśli uwielbiasz coś robić, nie masz poczucia, że wkładasz w to wiele wysiłku.
4.
Radość spacerowania
Istnieje bezpośredni związek między aktywnością fizyczną a szczęściem. Kiedy czuję się przygaszona albo problemy zbytnio mi ciążą, wkładam buty i idę na spacer.
Z każdym krokiem plecak zmartwień staje się lżejszy, aż w końcu czuję tylko każdy mięsień ciała, jego ciężar, gdy stawiam stopę na ziemi, a potem ją podnoszę i robię kolejny krok.
Świadomość tego i uważność na inne doznania pozwalają nam na odczucie pełnej więzi ze swoim ciałem.
Fizyczne sygnały odbijają się w umyśle, tak jak te umysłowe odbijają się w ciele. Emocje potrafią się manifestować w dolegliwościach somatycznych, ale gdy są pozytywne, możemy dzięki nim poprawić swój stan fizyczny.
Jak radził filozof Friedrich Nietzsche: „Należy jak najmniej siedzieć i nie powinno się wierzyć w żadną myśl, która nie zrodziła się na wolnym powietrzu, gdy jesteśmy w ruchu”.
POSTANOWIENIE
Pewnie masz w telefonie aplikację liczącą każdy krok, jaki wykonujesz w ciągu dnia. Wielu miejskich spacerowiczów stara się zrobić odpowiednią liczbę kroków dziennie – czy to w drodze do pracy albo po zakupy, czy też po prostu spacerując pod gołym niebem.
Dla mnie chodzi nie tyle o liczbę kroków, ile o decyzję, do czego się zobowiązujesz, jeśli chodzi o ruch. Każda osoba ma własne granice i własne postanowienia.
Jak zamierzasz to robić? Kiedy? Co sobie postanawiasz? I przed wszystkim – jak będziesz świętować, kiedy już to zrobisz?
5.
Nie możemy podobać się wszystkim
Często nie zdajemy sobie sprawy, do jakiego stopnia żyjemy po to, by przypodobać się innym. Robimy to na autopilocie, popychani siłą inercji po ścieżkach, które nie są nasze.
Chęć bycia lubianymi przez wszystkich wynika z instynktu samozachowawczego i pochodzi z czasów, w których ludzie byli myśliwymi i zbieraczami.
Prastara część naszego umysłu uważa, że jeśli grupa nas nie akceptuje – jeśli nie jesteśmy lubiani – może nas porzucić. A to wystawi nas na ryzyko śmierci. Taka interpretacja w dzisiejszych czasach jest jednak mocno przesadzona, bo teraz żyjemy inaczej i nie jesteśmy zależni od swojego plemienia.
Gdy zrozumiemy, bez popadania w egoizm czy arogancję, że nie możemy podobać się wszystkim, uwolnimy się i pozwolimy sobie na spójność w myśleniu i odczuwaniu oraz wybór takiego życia, jakie nam odpowiada.
POZWÓL SIĘ NIE LUBIĆ
W książce Odwaga bycia nielubianym japońscy filozofowie Ichiro Kishimi i Fumitake Koga wyrażają przekonanie, że prawdziwa wolność jednostki musi być okupiona tym, że nie wszyscy będą nas lubić, a niektórzy mogą nas wręcz nie lubić.
Oddając głos autorom: „Jedyny sposób na to, by być wolnym, to dać sobie zgodę na bycie tym, kim chcesz być, a nie tym, czego od ciebie oczekują inni”.
Warto sobie przypominać tę sentencję, ilekroć łapiemy się na tym, że próbujemy się komuś przypodobać.
6.
Dostajesz to, co widzisz
Niemal na wszystko, czego doświadczamy, składa się w dziesięciu procentach sama rzeczywistość, a w dziewięćdziesięciu procentach nasza interpretacja. Nie uświadamiamy sobie, w jakim stopniu snujemy własną opowieść o danym zdarzeniu – warto więc zachować dystans i przyjrzeć mu się z największym obiektywizmem, na jaki nas stać.
Skoro na doświadczenie składa się przede wszystkim nasza interpretacja, ratunek wydaje się oczywisty: jest nim bezstronność. Gdy napotykamy jakąś przeszkodę, trzeba ją racjonalnie przeanalizować i opowiedzieć sobie, co się wydarzyło.
Wyobraź sobie, że dostajesz prosty e-mail, w którym szefowa lub szef pyta, jak ci idzie z jakimś zadaniem. Może dlatego, że wiadomość jest taka krótka, a może z powodu ogólnego poczucia niepewności nasze umysły mogą wpaść w stan wrzawy, o której pisałam na jednej z poprzednich stron, i podsuwać nam interpretacje w stylu: „Dlaczego pisze tak zdawkowo? Nie chce się ze mną przywitać? Straciła do mnie zaufanie? Chce mnie zwolnić?”.
Bujnej wyobraźni, która zajmuje mnóstwo przestrzeni w umyśle i kradnie ci energię, przeciwstaw obiektywną treść wiadomości: szefowa zapytała tylko, jak ci idzie praca.
Zdarzenie to zdarzenie, a interpretacja to interpretacja. Jak śpiewa Tina Turner, What you get is what you see: dostajesz to, co widzisz. Trzeba jednak wziąć pod uwagę to, przez jakie okulary oglądasz i interpretujesz życie.
OPOWIEDZ SOBIE BEZ EMOCJI, CO SIĘ STAŁO
Kiedy czujesz, że jakieś zdarzenie budzi w tobie silne emocje, postaraj się opowiedzieć je sobie obiektywnie, jakbyś patrzył na nie z boku, nie osądzając. Pomiń wszystkie odczuwane emocje. Wykonaj to ćwiczenie pisemnie lub w myślach, ale z maksymalnym obiektywizmem. Jest tylko to, co jest.
7.
Wybieraj swoje bitwy
Jednym z powodów częstego poczucia przytłoczenia jest to, że próbujemy walczyć na zbyt wielu frontach jednocześnie.
Z pewnością jest wiele rzeczy, które chciałbyś zmienić, ale łapanie kilku srok za ogon jednocześnie może ci bardzo utrudnić schwytanie jakiejkolwiek.
Aby wybrać właściwe bitwy, musisz określić, jakie są w tej chwili twoje priorytety życiowe i co zależy od ciebie.
Możesz na przykład zadać sobie pytanie: „Które rzeczy mnie wzmacniają, a które tylko kosztują mnie mnóstwo energii i nie wnoszą do mojego życia nic dobrego?”.
Jeśli mądrze wybierasz bitwy, które warto toczyć, nie tracisz czasu ani energii na sprawy drugorzędne lub niepotrzebne.
Trzymaj się tego, co daje ci siłę, a ze zdumieniem odkryjesz, jak otwierają się przed tobą nowe, fascynujące możliwości działania. Pamiętaj też, że wygranie jednej małej bitwy i przesunięcie się do przodu rozwiązuje przy okazji problemy na innych frontach.
WYBIERZ JEDNĄ BITWĘ LUB DWIE
Próba toczenia wszystkich bitew jednocześnie nie tylko jest szaleństwem, ale nie ma prawa dać nam zwycięstwa w całej wojnie.
W tym ćwiczeniu zapraszam cię do wybrania jednej lub dwóch bitew, które uważasz za priorytetowe i w które chcesz się zaangażować.
Bitwa 1
Bitwa 2
Póki nie zakończysz działań na tych frontach, proponuję ci nie rozpoczynać kolejnych.
8.
Okna na szczęście
Dla mnie czytanie jest oazą, która w równym stopniu dostarcza mi inspiracji i spokoju. Moja rodzina prowadziła księgarnię, a ja już w dzieciństwie, wodząc wzrokiem po okładkach i grzbietach książek, czułam podziw dla pisarzy i pisarek powołujących do życia tyle idei, pomysłów i pięknych opowieści.
Prowadzę wywiady z licznymi pisarzami między innymi dlatego, że dostarczają mi inspiracji. Każda książka jest idealnym lekiem na szare dni, bo pozwala zobaczyć inne życie i inne krajobrazy.
W naszych cyfrowych czasach, może w wyniku dominacji mediów audiowizualnych, czytamy mniej, niż potrzebują nasze umysły i dusze.
Książki są oknami wychodzącymi na szczęście, ponieważ pokazują nam inne wizje, myśli i wnioski, poszerzają percepcję i wyciągają nas ze strefy komfortu. Czytanie to pasjonująca przygoda, którą możemy przeżyć, nie ruszając się z domowego fotela.
Pamiętaj: nigdy nie jest za późno, żeby wyrobić w sobie nawyk czytania, bo życie to historia, która zaczyna się na nowo każdego dnia.
Polecam czasem przeczytać na głos, dla siebie albo dla innych, jakieś opowiadanie lub wiersz, które cię zainspirują.
NAJLEPSZY ŚRODEK NASENNY NA ŚWIECIE
Doktor Eduard Estivill, specjalista od medycyny snu, zapewnia, że nie ma lepszego środka nasennego niż papierowa książka.
W godzinach poprzedzających sen należy natomiast zrezygnować z patrzenia we wszelkie ekrany – także w ekran czytnika e-booków – ponieważ stymulowanie nerwu wzrokowego przez światło nas rozbudza, uniemożliwiając wartościowy odpoczynek. Spróbuj tak funkcjonować przez tydzień i sam się przekonaj.
9.
Jeśli możesz to zrobić teraz… po prostu to zrób!
Człowiek z natury dąży do przyjemności. Dlatego zdarza nam się odsuwać w czasie nieuniknione zadania, a póki ich nie zrobimy, nie możemy się uwolnić od myślenia o nich.
Na przykład prawie nikt nie lubi papierkowej roboty, ale jeśli jej nie wykonamy, sterta papierów tylko będzie się nawarstwiać. Specjaliści od zarządzania czasem zalecają wręcz rozpoczynanie dnia od tego zajęcia, na które mamy najmniej chęci. Wykonując je, uwolnimy się bowiem na resztę dnia od jego ciężaru.
Jeśli chcemy wyrobić w sobie zwyczaj kończenia wszystkiego na czas, przyda nam się system GTD (Getting Things Done), stworzony przez amerykańskiego konsultanta Davida Allena, który uczy nas, żeby zabierać się do rzeczy, gdy tylko ona się pojawia, a nie wtedy, kiedy goni nas termin. Innymi słowy, mamy kontrolować swój harmonogram, zamiast go gonić. Jeśli teraz zrobisz tyle, ile możesz, łatwiej poradzisz sobie z zadaniami.
ZASADA DWÓCH MINUT
Allen proponuje zasadę dwóch minut, działającą podobnie jak inne zasady zarządzania czasem, na przykład zasada sześćdziesięciu sekund.
Oddajmy mu głos: „Jeśli możesz wykonać dane zadanie w ciągu niecałych dwóch minut, wykonaj je teraz. Jeśli zajmuje więcej niż dwie minuty, wpisz je do harmonogramu”.
Krótko mówiąc: zrób to teraz. Myślisz, że już dziś możesz spróbować wcielić tę zasadę w życie?
10.
Zbyt zajęci
Busy is the new stupid – „Bycie zapracowanym to nowy rodzaj głupoty” – brzmi powiedzenie przypisywane między innymi Billowi Gatesowi i Warrenowi Buffettowi.
Dlaczego? Bo żeby mieć dobre pomysły, trzeba dać im czas na wyklucie się.
Tak jak malarz nie może malować na płótnie, które jest już w całości zamalowane, nie da się stworzyć nic nowego w żadnej sferze życia, jeśli nie daje się sobie chwili wytchnienia od ciągłej harówki.
Dlatego specjaliści od zarządzania czasem twierdzą, że ktoś, kto zawsze jest zajęty, nie może być produktywny – może co najwyżej wykonywać pilne czynności na autopilocie.
Przyznaję, że w młodości sama byłam uzależniona od pracy. Może to dlatego, że mój ojciec mawiał: „Jeśli chcesz, żeby coś było zrobione, zleć to komuś, kto jest bardzo zajęty”. A ponieważ ja zawsze taka byłam, wciąż dostawałam nowe zadania.
A jeśli dodamy do nich szlachetne zadanie odpoczywania?
FILOZOFIA NIKSEN
W celu wyjścia ze stanu permanentnego zapracowania i odświeżenia zarówno ciała, jak i umysłu, proponuję ci praktykowanie holenderskiej filozofii niksen – świadomego odpoczywania. Wytchnienie od wszelkich obowiązków, choćby przez dwadzieścia minut dziennie, pomoże ci naładować baterie i uruchomi kreatywność.
Nie chodzi o to, by nic nie robić, ale żeby robić inne rzeczy – takie, które uspokajają umysł, jak bieganie lub czytanie czegoś, co pozwoli ci „zmienić kanał” w głowie.
11.
Syndrom oszusta
Na pewno znasz to uczucie, kiedy coś robisz i słyszysz w głowie głosik mówiący: „Nie dam rady, boję się”. Ten lęk uniemożliwia ci zrobienie tego, na co masz ochotę. Unikasz wyzwania lub zobowiązania, bo myślisz, że ci nie wyjdzie, a może też że będą cię oceniać.
Być może dochodzi do tego jeszcze myśl: „Nie zasługuję na sukces”. Niekiedy bowiem obawiamy się błyszczeć, jakbyśmy uważali, że zawdzięczamy to spiętrzeniu przypadków albo po prostu łutowi szczęścia. Może nawet myślisz, że nie napracowałeś się wystarczająco i że w końcu stanie się to, co podpowiada ci głosik: „Zorientują się, że nie jesteś taki świetny”.
Na tym polega syndrom oszusta. Prześladuje cię myśl, że jesteś kimś gorszym, niż ci się wydawało. Dopóki nie usłyszysz, jak inni wskazują ci to, co jest w tobie dobre, a czego ty nie dostrzegasz.
Wiele osób ma kłopot z akceptacją własnej wartości, wskutek czego blokują się, nie posuwają się naprzód, nie podejmują nowych wyzwań. Można niemal powiedzieć, że demonstrowanie swoich talentów czy osiągnięć przychodzi nam z wielkim trudem.
A gdybyś to ty sam dał sobie pozytywny feedback? Jak bardzo pozwalasz sobie błyszczeć?
WYŁĄCZ WEWNĘTRZNY BOJKOT
Tak jak to robisz, gdy rozmawiasz z innymi, przywiązuj wagę do języka, którym rozmawiasz z sobą. Doskonale wiadomo, że największymi krytykami jesteśmy dla siebie my sami, zwracaj więc uwagę na to, jaki przekaz sobie wysyłasz. Ilekroć złapiesz się na tym, że jesteś dla siebie zbyt surowy, zadaj sobie pytanie:
Jak przemawiałbym do ukochanej osoby, na przykład do własnego dziecka?
Co zrobić, by z taką samą troską i delikatnością podchodzić do siebie?
12.
Za duże wymagania wobec siebie?
Jaką miarą się mierzysz? Ile jest rzeczy, których od siebie żądasz, choć nie żądałbyś ich od nikogo innego? Masz świadomość, jak bardzo wyczerpujące są takie wymagania?
Ważne, by umieć odróżnić realizację kolejnych celów z entuzjazmem, wytrwałością i przekonaniem od nadmiernych i niezmiennych wymagań, które przeobrażają nas w roboty.
W celu obniżenia poziomu autooczekiwań warto sporządzić sobie listę celów, które są osiągalne, a przede wszystkim realne i dające się zmierzyć.
Pamiętaj, że dobrostan emocjonalny to bieg długodystansowy, w którym warto świętować drobne osiągnięcia. Twój poziom tolerancji i troski wobec siebie stanowi najlepszy sposób na to, by się uczyć i ewoluować.
Nadmierne wymagania wobec siebie czy wręcz perfekcjonizm potrafią nas przyblokować. Dla uniknięcia tej pułapki najlepiej spokojnie się przyjrzeć i realistycznie ocenić wszystko, co osiągnęliśmy do tej pory. Zamiast się zadręczać – bo nie ma nic bardziej męczącego niż poczucie, że jesteś niewystarczający i nie zasługujesz na to, co masz – uświadom sobie, ile osiągnąłeś i jakie trudności w tym celu pokonałeś. Jeśli raz ci się to udało, może się udać ponownie. Osiągnięć będzie więcej i będą coraz lepsze.
POPROŚ O POZYTYWNY FEEDBACK
Takiego feedbacku może udzielić nam ktoś, kto nas lubi i zna naszą wartość. Jeśli tobie samemu trudno dostrzec własne zalety, zapytaj kogoś ze swego otoczenia: Co twoim zdaniem czyni mnie wartościową osobą?”.
Ogranicz się do wysłuchania odpowiedzi i podziękuj, nie umniejszając swojej wartości. Dzięki temu zobaczysz siebie cudzymi oczami i przekonasz się, że naprawdę masz wiele do zaoferowania.
13.
Po prostu oddychaj
Podobno John Lennon zakochał się w Yoko Ono między innymi dzięki temu, że podczas wystawy, na której się poznali, wręczyła mu kartkę z jednym słowem: „Oddychaj”. W tamtych czasach eks-Beatles prowadził życie wypełnione narkotykami i ciągłym pędem, który nie dawał czasu na oddech, więc rada japońskiej artystki miała głęboki sens.
Od tysięcy lat wiemy, że świadome oddychanie niesie ze sobą niezmierzone korzyści. Pozwala ci szybko i bezpośrednio połączyć się z własnym ciałem, dostrajając się do jego rytmu, a jednocześnie oddalając od wszystkich innych myśli. Gdy jesteśmy skupieni na oddychaniu, uspokojenie przychodzi samo.
Badaczka Nazareth Castellanos podkreśla związek między oddechem a wydajnością umysłową. W opublikowanej w roku 2017 pracy z dziedziny neuroanatomii pisze: „W zależności od tego, jak oddychamy, możemy poprawić swoją uwagę lub pamięć. Co więcej, sposób oddychania wpływa także na to, jak wyrażamy emocje”.
Podkreśla również, że nasze zdolności pamięciowe wzrastają, gdy oddychamy nosem, a nie ustami.
TRZY TECHNIKI ODDYCHANIA
W książce Namaste Héctor García i Francesc Miralles zamieścili rozdział poświęcony pranajamie – poszerzeniu energii życiowej poprzez jogę – a w nim trzy ćwiczenia oddechowe służące do trzech różnych celów.
Jeśli czujesz się senny, brakuje ci energii i chcesz się pobudzić, faza wdechu powinna trwać dłużej niż faza wydechu.
Jeśli czujesz duży niepokój i chcesz się rozluźnić, faza wydechu powinna trwać dłużej niż faza wdechu.
Jeśli nie możesz się skoncentrować i czujesz lekki niepokój, fazy wdechu i wydechu powinny trwać tyle samo.
Proponuję ci poćwiczyć te trzy rodzaje oddechu. Mogą się przydać.
14.
Kochaj, co masz
Niezwykle podziwiam Byron Katie, autorkę książki Kochaj, co masz. Jej droga była trudna i kręta. Po długotrwałej depresji, w trakcie której siedziała zamknięta w domu bez kontaktu ze światem i z samą sobą, zaczęła myśleć o odebraniu sobie życia. Na szczęście w idealnym momencie miała przebłysk natchnienia.
Co takiego odkryła Byron Katie, że przestała cierpieć? Była to myśl równie prosta, jak potężna: że cierpimy przede wszystkim wtedy, gdy nie akceptujemy tego, co jest – tego, co życie stawia przed nami tu i teraz.
To odkrycie ją odmieniło, uświadamiając jej, że ból, który czuje, nie pochodzi od świata, lecz jest spowodowany jej własną reakcją. Oddajmy jej głos: „Jeśli myśli ranią, to znak, że nie oddają rzeczywistości”. By je zneutralizować, trzeba zaakceptować i pokochać rzeczywistość. Gdy już to uczynimy, będziemy mogli w pełni zanurzyć się w życiu.
CZTERY PYTANIA I TRZY ODWRÓCENIA
Byron Katie stworzyła własną metodę rozbrajania szkodliwych i natrętnych myśli, nazwaną po prostu The Work (Praca):
Czy to, co myślę, jest prawdą? (Jeśli odpowiedź brzmi „Nie”, przejdź do trzeciego pytania).
Czy mogę mieć całkowitą pewność, że to prawda? (Tak/Nie).
Jak reaguję, gdy wierzę w tę myśl?
Kim byłabym bez tej myśli?
Po tych czterech pytaniach proponuje przetestować nasze przekonania za pomocą trzech odwróceń. Na przykład, jeśli natrętna myśl brzmi „On mnie nie kocha”, powiedz sobie:
On mnie kocha (tak jak umie i może).
Ja go kocham (czy akceptuję go takim, jaki jest?).
Kocham siebie (czy jestem do tego zdolna?).
15.
Z jakiej perspektywy interpretujesz zdarzenia?
Zachęcam cię do zadawania sobie tego pytania, ilekroć jakieś wydarzenie znacząco wpływa na twój stan ducha. Patrzysz na to z perspektywy serca, trzewi czy głowy? Interpretujesz z pozycji emocji i instynktu czy racjonalnie? Ciało może ci podsunąć odpowiedź, jeśli się w nie wsłuchasz.
Świadomość, z jakiej perspektywy interpretujesz to, co ci się przydarza, pomoże ci zrozumieć, dlaczego i jak te wydarzenia na ciebie wpływają.
Czy to, co się stało, potwierdza lub ugruntowuje jakąś prawdę, której całkowicie zawierzyłeś? Pomaga ci coś zrozumieć lub wzbudza empatię? Pozwala ci spojrzeć na świat cudzymi oczami?
Nasze postrzeganie świata wynika z przekonań, które niczym kolorowe okulary barwią wszystko, co nas otacza.
Polecam ci filtrować wszystko przez serce, zachowując spokój i świadomy oddech. Pozwoli ci to spojrzeć na dowolne zdarzenie pod innym kątem i zinterpretować je pozytywnie.
JAKIE OKULARY DZIŚ MASZ NA NOSIE?
Skoro wszystko zależy od szkieł, przez które patrzymy, warto określić kolor naszych. Podam ci trzy przykłady:
Okulary pesymizmu mają szkła tak ciemne, że rzucają cień na każdy radosny motyw w naszym otoczeniu.
Okulary sceptycyzmu i wątpliwości każą ci wszystko kwestionować, uniemożliwiając podejmowanie decyzji i cieszenie się życiem.
Okulary szczęścia, jak te w książce Rafaela Santandreu, pozwalają nam widzieć rzeczywistość w najjaśniejszych barwach.
16.
Czas na przystanek
Kiedy zauważysz, że w twojej głowie panuje wielka wrzawa, czujesz podenerwowanie albo jesteś wiecznie nakręcony, ważne, żeby się zatrzymać, zanim stracisz nad sobą kontrolę.
Koreański mnich Haemin Sunim, autor eseju Zwolnij wreszcie, odnosi się do tej kwestii tak: „Gdy wszystko wokół mnie pędzi, zatrzymuję się i zastanawiam: »Czy to świat jest taki zabiegany, czy może mój umysł?«”.2
Bardzo prawdopodobne, że to drugie. A jeśli tak, polecam ci następującą procedurę:
Spróbuj się uspokoić, przestań biegać lub robić to, co w tej chwili robisz.
By zatrzymać gorączkowe myśli, oddychaj powoli i głęboko, aż poczujesz, że wraca spokój.
Jeśli akurat dokądś idziesz, zwolnij kroku i się uśmiechnij.
Nie masz pojęcia, jak to pomaga!
AKTYWNA PRZERWA
Wielki rzymski poeta Owidiusz dwa tysiące lat temu radził: „Weź oddech, a zbierzesz najobfitszy plon”. Ilekroć potrzebujesz przerwy, pomyśl, że nie tracisz czasu, tylko go inwestujesz, by później osiągnąć lepszy rezultat.
17.
Twoje mocne strony
Swego czasu zapytano Jima Cliftona, prezesa Instytutu Gallupa, wielkiego przedsiębiorstwa zajmującego się badaniem opinii publicznej, o najlepszą radę, jaką dostał w życiu. Odpowiedział, że było to coś, co usłyszał od ojca: „Pamiętaj o tym, że twoje słabości już zbytnio nie urosną, podczas gdy twoje mocne strony będą się rozwijać w nieskończoność”.
Bardzo przemawiają do mnie te słowa, bo często tak się koncentrujemy na tym, czego nam brakuje, że lekceważymy swoje naturalne mocne strony, które przywiodły nas w nasze obecne miejsce.
Musimy w trakcie życia rozwijać te zasoby i uczyć się uruchamiać je wtedy, kiedy są potrzebne.
Najpierw jednak musimy je w sobie odkryć. W tym celu możemy przemierzyć dotychczasową drogę życia i odnaleźć skomplikowane momenty, w których wykorzystaliśmy swoje „moce”.
MAGAZYN SKARBÓW I NARZĘDZI
Zapytaj osoby, które najlepiej cię znają, w jakich chwilach ich zdaniem ujawniła się twoja siła, jakieś zachowanie czy zwyczaj ukazujący twoją mądrość i wartość. Chodzi o zidentyfikowanie tego, co ratowało cię w trudnych momentach życia.
Zapisuj te małe osiągnięcia, których dotąd sobie nie uświadamiałeś. Zrób z nich magazyn skarbów i narzędzi, by móc po nie sięgnąć, ilekroć będą ci potrzebne.
18.
Afirmacje
W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku książka Louise Hay Możesz uzdrowić swoje życie nieoczekiwanie stała się bestsellerem, który zmienił sposób myślenia – i rozmawiania – milionów osób.
Autorka wychodzi z założenia, że miłość jest cudownym lekiem, jeśli więc kochasz siebie samego, możesz zdziałać cuda. Jeśli natomiast pielęgnujesz negatywne myśli i przekonania, spotykają cię najróżniejsze trudności i problemy.
Jeśli wydźwięk naszych myśli rzutuje na teraźniejszość, a w efekcie także na przyszłość, koniecznie trzeba mu się przyjrzeć, bo to, co myślimy o sobie i życiu, ostatecznie staje się naszą prawdą i rzeczywistością.
Wierząc, że wszechświat wspiera nas we wszystkim, co postanawiamy myśleć i w co chcemy wierzyć, Louise Hay pisze:
[J]eśli […] powiem sobie: „Miłość jest wszędzie, kocham i jestem godny miłości”, jeśli będę trwać przy tej myśli i powtarzać ją wielokrotnie, to stanie się ona dla mnie prawdą. I oto kochający ludzie pojawią się w moim życiu; ci, którzy już w nim są, będą dla mnie jeszcze milsi, a i mnie przyjdzie łatwo wyrażać pozytywne uczucia wobec innych3.
ZACZNIJ DZIEŃ OD AFIRMACJI
Zapisz trzy pozytywne twierdzenia dotyczące trzech obszarów życia, na które chcesz wpłynąć – na przykład samooceny, pracy i miłości – i zacznij każdy dzień od ich przeczytania, nim porwie cię wir zajęć. Zapisz je w pierwszej osobie, w pozytywnym tonie, tak by były krótkie i łatwe do zapamiętania.
Na przykład:
Kocham siebie takim, jaki jestem.
Każdego dnia daję z siebie to, co najlepsze.
Proste ćwiczenie polegające na odczytaniu tych afirmacji sprawi, że z początkiem dnia nastroisz swój mentalny odbiornik na pozytywny kanał.
19.
Jak poprosić wszechświat o to, czego pragniesz?
Przejdźmy teraz od afirmacji do pragnień. Chyba każda osoba ma jakieś pragnienie, które chciałaby zrealizować.
W jednym z najsłynniejszych fragmentów Alchemika Paulo Coelho stwierdza: „I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu”4.
Niektórzy wnioskują z tego, że wystarczy poprosić wszechświat o pomoc, by ją uzyskać. Ja jednak proponuję ci dodatkowe ćwiczenie. Ilekroć prosisz wszechświat o coś, zadaj sobie pytanie, dlaczego tak bardzo tego pragniesz. Czy naprawdę tego potrzebujesz?
Jeśli naprawdę ci tego brakuje, zastanów się, jak zaprogramować działania, mając na względzie to, co chcesz zdobyć, ale nie koncentrując się na braku, lecz na nowych możliwościach.
Być może to, co w tej chwili postrzegasz jako konieczne, z czasem ulegnie rozcieńczeniu i pojawi się coś znacznie ważniejszego – coś, czego dziś nawet jeszcze nie podejrzewasz.
CZEGO OCZEKUJE ODE MNIE ŻYCIE?
Życie wysyła nam zaproszenia do wejścia na określone ścieżki, wykraczające poza to, czego pragniemy i czego, jak nam się wydaje, potrzebujemy.
By odpowiedzieć na pytanie zawarte w tym małym ćwiczeniu, przyjrzyj się swoim zdolnościom i talentom. Gdzie, w czym i jak mogę być najbardziej użyteczny w tym momencie swego życia?
20.
Wytrenuj swój mózg
Chcę ci teraz wyznać, co mi się czasem przydarza – być może wykorzystasz moje doświadczenie, gdy spotka cię to samo.
Niekiedy nie mogę sobie przypomnieć czyjegoś imienia albo tytułu książki czy filmu. Jeśli w dodatku zaczynam się z tego powodu denerwować, blokada staje się jeszcze silniejsza. Nie zapominam emocji wywoływanych we mnie przez te osoby, ale to temat na inną refleksję.
Zależnie od sytuacji, takie zjawisko bywa brutalne; kiedy jednak potraktuję je z humorem, bardzo szybko przypominam sobie informację, której szukałam. Fascynujące, prawda?
Takie zapominanie nie zdarza mi się w przypadku piosenek czy wierszy – może dlatego, że w mojej pracy bardzo dużą rolę odgrywa sfera audiowizualna.
Z czasem nauczyłam się, że chodzi o to, by zmniejszać presję, a nie gorączkowo poszukiwać w pamięci właściwych słów, oraz uświadomić sobie, że mój umysł także miewa gorsze dni. By sobie poradzić z tymi trudnościami, wykonuję ćwiczenia na giętkość umysłową opracowane przez moją ulubioną Catalinę Hoffmann, stanowiące część jej metody zwanej neurofitness.
DWA POMYSŁY NA ZDROWY UMYSŁ
Catalina Hoffmann, specjalistka od stymulacji poznawczej i treningu umysłowego, zaleca dwie proste czynności:
Nawodnienie. Jako że mózg składa się głównie z wody, ważne, żebyśmy się dobrze nawadniali, nawet zanim jeszcze zaczniemy odczuwać pragnienie.
Dotlenienie. Oddychaj nosem, unosząc klatkę piersiową, przeponę i brzuch, a następnie powoli wydychaj powietrze ustami, jakbyś gasił świeczkę.
Pamiętaj: z troski o swój mózg każdego ranka wypijaj sporą szklankę wody i weź trzy głębokie oddechy w opisany wyżej sposób.
21.
Sztuka obserwacji
Niezależnie od tego, co w poprzedniej refleksji wyznałam na temat zapominania imion i tytułów, uważam się za świetną obserwatorkę.
Łatwo odczytuję to, co mnie otacza, w tym klimat emocjonalny i energetyczny. Mam to od dziecka – tę szczególną zdolność czerpania informacji o osobie, którą widzę przed sobą, o czytanym autorze, oglądanym dziele sztuki czy słuchanej muzyce. Dostrzegam szczególiki, które innym się wymykają. Uświadomiłam to sobie, gdy odkryłam, jak słabo orientuję się w przestrzeni i jak trudno przychodzi mi czytanie mapy. Za to plany odczytuję całkiem dobrze!
Uważasz się za osobę spostrzegawczą? Jeśli potrafisz dostrzegać szczegóły, możesz wyrobić w sobie umiejętność obserwacji otaczającego cię świata.
ĆWICZENIE NA OBSERWACJĘ
Rozejrzyj się po pokoju lub innym miejscu, w którym czytasz tę książkę, jakbyś widział je pierwszy raz. Skoncentruj się na jakimś szczególe, który do tej pory ci umykał. Jak interpretujesz to odkrycie? Możesz na przykład dojść do wniosku, że przez większość dnia śnimy na jawie.
22.
Mistrzowie codzienności
Przyznaję, że nigdy, nawet w dzieciństwie, nie byłam zbyt towarzyska. Wiem, że poruszam się w środowisku, w którym trudno być odludkiem, ale radzę sobie w ten sposób, że zawsze znajduję w tłumie kogoś, z kim można życzliwie i od serca porozmawiać. To mnie zaspokaja i nadaje mojemu życiu sens.
Traktuję to jak prezent, bo od ludzi, których mam szczęście znać, wiele się uczę i czuję się bardziej zadowolona z tego, co mam i kim jestem. Poznawanie ich historii napełnia mnie spokojem i wdzięcznością.
Kiedy indziej jednak, zwłaszcza w życiu zawodowym, stykam się z ludźmi, z którymi niewiele mnie łączy.
Dziś zachęcam cię do myślenia z wdzięcznością o pierwszej grupie – o tych osobach, które znalazły się na twojej drodze, i choć nie miałeś wobec nich żadnych oczekiwań, udzieliły ci wartościowych lekcji życia.
ORSZAK CZYNI KRÓLA
Takie słowa mógłby wypowiedzieć przedsiębiorca i prelegent Jim Rohn, który twierdził, że stanowimy średnią z pięciu osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu.
Kim jest tych pięć osób i jak byś je ocenił pod względem zalet, które chcesz w sobie rozwinąć? Ile z tego dostajesz od każdej z nich? Czy znasz wartościowe osoby, które chciałbyś włączyć do swego kręgu, żeby podwyższyć sobie ocenę?
23.
Lustro cudzych oczu
Miałeś kiedyś wrażenie, że w złych chwilach przyciągasz do siebie osoby o negatywnej aurze, a wtedy, gdy odczuwasz wewnętrzny spokój, dzieje się odwrotnie?
Już w starożytności Hermes Trismegistos głosił „Co wewnątrz, to i na zewnątrz”: kiedy ktoś nie akceptuje i nie kocha siebie, nastawienie to przenosi także na swoje relacje z innymi osobami.
Inni są dla nas lustrem. Często coś nam przeszkadza w jakiejś osobie właśnie dlatego, że jesteśmy niedoskonali pod tym samym względem. Z kolei przyznanie, że ktoś jest w czymś dobry, bywa dla nas wstydliwe lub kłopotliwe. Ale kiedy już to zrobisz, nie tylko odkrywasz piękno samego faktu, lecz zaczynasz się czuć częścią tego, co podziwiasz.
Dostrzegając piękno w innych, uczysz się je dostrzegać także w sobie. Tu też obowiązuje prawo lustra: bądź życzliwy dla innych, a oni będą tacy dla ciebie.
Jak otaczający cię w tym okresie życia ludzie odzwierciedlają to, jaki jesteś wewnątrz?
POGÓDŹ SIĘ ZE SOBĄ
Jeśli chcemy uzdrowić świat, zacznijmy od uzdrowienia siebie. W tym celu warto sprawdzić, jacy jesteśmy w środku:
Czy akceptuję to, jaki jestem i w jakim miejscu się znajduję?
Czy daję sobie przyzwolenie na niedoskonałość, jak każdy, kto się rozwija?
Czy potrafię sobie przebaczyć to, co nie podoba mi się z mojej przeszłości?
Czy mam świadomość swoich zalet i talentów?
24.
Druga umowa
„Urodziłeś się z prawem do szczęścia. Urodziłeś się z prawem do kochania, cieszenia się i dzielenia miłością. Żyjesz, więc ciesz się tym życiem” – pisał Miguel Ruiz, autor słynnych Czterech umów.
Zainspirowany mądrością Tolteków autor przyjmuje, że najważniejszymi umowami są te, które zawieramy sami ze sobą. Przywołajmy te, które proponuje:
Niech twoje słowa będą bez skazy.
Niczego nie traktuj osobiście.
Nie zakładaj nic z góry.
Zawsze postępuj najlepiej, jak możesz.
Druga umowa brzmi znajomo dla wielu osób, bo większość konfliktów międzyludzkich bierze się z jej nieprzestrzegania. Mówiąc słowami Ruiza:
Cokolwiek robią inni, nigdy nie robią tego ze względu na ciebie. Robią to dla siebie. Wszyscy żyjemy we własnych snach, we własnych umysłach; pozostali żyją w świecie zupełnie innym od tego, w którym żyje każdy z nas.
WOLNOŚĆ OD OPINII
Przewodnik duchowy Sergi Torres proponuje nam proste ćwiczenie: nigdy nie bierz poważnie niczego, co myślą inni ani co myślisz ty sam. Przyjmuj, że to tylko sprawa opinii, interpretacji, a nie rzeczywistości.
25.
Pozytywna niepewność
Porozmawiajmy o niepewności. W dzisiejszych czasach niewiele się o niej mówi, choć często mamy z nią do czynienia, zwłaszcza od czasów wielkich zmian, które zaszły na świecie w ostatnich latach.
Większość z nas boi się niepewności, ale tak naprawdę niepewne jest w życiu wszystko lub prawie wszystko. Niepewne jest także to, co dobre: nie wiemy, czy się wydarzy, czy nie. Dlatego ważne, żeby niepewność nas nie blokowała. Jak możemy nią zarządzać i sobie z nią radzić?
Andrés Pascual, autor książki Incertidumbre positiva (Pozytywna niepewność), proponuje następujący podział:
Niepewność – niezdolność do przewidywania swojej przyszłości.
Niepewność pozytywna – zdolność do tworzenia swojej przyszłości.
Oczywiście w najbardziej niepewnych sytuacjach nie da się przewidzieć, co się wydarzy, ale jednocześnie są to najlepsze chwile do przeprowadzania zmian w życiu i cieszenia się z nowych możliwości przyniesionych przez kryzys.
Kiedy masz wrażenie, że świat sam nie wie, dokąd zmierza, dobrym sposobem na przewidzenie przyszłości jest jej tworzenie.
ŻYJ W TERAŹNIEJSZOŚCI
Jeśli czujesz, że przyszłość cię przytłacza, a wokół panoszą się chaos i zamęt, spróbuj odzyskać spokój, skupiając się na teraźniejszości. Może nie wiesz, co się wydarzy za rok ani nawet za parę miesięcy, ale to, co dzieje się dziś, jest w twoich rękach. Ostatecznie przyszłość to po prostu suma wielu takich dni jak ten.
26.
Empatia
Nic nie daje nam takiego poczucia, że jesteśmy żywi, jak świadomość przynależności do czegoś większego niż my sami, możliwość doświadczania głębokiej więzi z otaczającymi nas ludźmi.
Innymi słowy: empatia.
Jedna z cech, którą najbardziej cenię u ludzi, to właśnie umiejętność wczucia się w położenie innej osoby i towarzyszenia jej emocjonalnie, bez osądzania i uprzedzeń; poczucie, że to, co przydarza się jej, w pewnym sensie przydarza się także nam.
W buddyzmie terminem bliskim empatii jest współczucie, które w tym wypadku nie oznacza, że nam kogoś żal, tylko że łączymy się z nim w emocjach. Wielka znawczyni religii Karen Armstrong opisuje to tak: „Kiedy z kimś współodczuwamy, przestajemy być pępkiem własnego świata i umieszczamy w jego centrum tę drugą osobę”.
A co najlepsze, w ten sposób nie tylko pomagamy drugiemu, ale i sami czujemy się lepiej – w większej symbiozie z ludzkością i całym wszechświatem.
Amerykańska naukowczyni Brené Brown ujmuje to tak: „Empatia to schody, które pomagają nam się wydostać z tego samego dołu”.
PRZESTAŃ BYĆ PĘPKIEM ŚWIATA
Proste ćwiczenie na empatię: wybierz osobę, którą trudno ci zrozumieć albo która budzi w tobie niechęć. Poświęć piętnaście minut na wyobrażanie sobie, jak wygląda jej życie, z jakimi trudnościami spotyka się na co dzień, jakie ma frustracje i niespełnione pragnienia. Towarzysz jej przez ten czas w wyobraźni, a będziesz w stanie choć trochę ją zrozumieć.
27.
Potęga wdzięczności
Teraz chcę ci opowiedzieć o sile wdzięczności. Istnieją dwa podstawowe sposoby łączenia się ze światem: poprzez narzekanie i poprzez wdzięczność.
W pierwszym skupiamy się na tym, czego nam brakuje, i na niezadowoleniu. W drugim – na tym, co mamy, i na docenianiu tego.
Praktykowanie tego ostatniego pomaga połączyć się z przyjemną stroną życia. Im większą czujesz wdzięczność, tym więcej znajdujesz powodów do niej. W tym pozytywnym stanie ducha twoja energia twórcza rośnie.
Dowiodło tego badanie naukowe przeprowadzone przez Emmonsa i McCullougha, którzy zmierzyli dobrostan grupy ochotników po dziesięciu tygodniach pisania „dziennika wdzięczności”, drugiej grupy, która skupiała się na codziennych problemach, i trzeciej, która relacjonowała przeżycia w sposób neutralny.
Wyniki pokazały, że pierwsza grupa czuła się o 25% szczęśliwsza niż pozostałe i z większym optymizmem patrzyła w przyszłość.
STWÓRZ WŁASNY DZIENNIK WDZIĘCZNOŚCI
Dziś zapraszam cię do zapisywania każdego ranka trzech rzeczy, z których tego dnia się cieszysz. Natomiast przed snem zapisuj najlepszą rzecz, jaka ci się tego dnia przydarzyła. Pozwoli ci to pielęgnować wdzięczność i z każdym dniem łatwiej zestrajać się z tą potężną energią.
28.
Dziel się swoim światłem
Jesteś wartościową osobą. Masz cechy, które czynią cię wyjątkową i autentyczną. Pozwól, że podzielę się z tobą piękną refleksją wiolonczelisty Pau Casalsa:
Każda sekunda, którą przeżywamy, jest dla wszechświata nową, wyjątkową chwilą – chwilą, która nigdy się nie powtórzy. […] A czego uczymy nasze dzieci? Że dwa i dwa to cztery, że Paryż jest stolicą Francji. A kiedy oprócz tego nauczymy je, kim są? Każdemu z nich powinniśmy powiedzieć: „Wiesz, kim jesteś? Jesteś cudem. Jesteś kimś wyjątkowym” […] Musisz robić, co w twojej mocy – wszyscy musimy robić, co w naszej mocy – żeby ten świat był wart swoich dzieci.
Robienie, co w twojej mocy, oznacza, że nie możesz zachować swojego światła dla siebie: musisz się nim dzielić z innymi, żeby i oni mogli błyszczeć. Nie zostawiaj ani odrobiny wyłącznie dla siebie – nieważne, jak niewiele go masz, dziel się nim.
Świat potrzebuje twojej hojności, a więc także twojego geniuszu i twojej autentyczności. Im bardziej dzielisz się swoim darem, tym bardziej go rozwijasz, jednocześnie mnożąc i poszerzając jego działanie.
JAKI JEST TWÓJ ŻYWIOŁ?
Takie pytanie zadał nam Ken Robinson, zmarły w roku 2020 specjalista od rozwoju. Tak jak żywiołem ryby jest woda, każda osoba ma specyficzne środowisko, w którym najlepiej się rozwija i może świecić własnym światłem.
Zastanów się: jaki jest twój żywioł?
29.
Trzy filtry
Podobno uczeń Sokratesa odwiedził go kiedyś, by powiedzieć, że usłyszał coś o innym z jego uczniów.
– Zaczekaj – powstrzymał go mędrzec. – Najpierw musisz przejść próbę trzech filtrów.
– Trzech filtrów?
– Tak. Pierwszy z nich to prawda. Jesteś pewien, że to, co usłyszałeś, to prawda?
– No… słyszałem to, ale nie wiem, czy…
– A więc nie wiesz – podsumował Sokroates. – Przejdźmy teraz do drugiego filtra: dobroci. Czy to, co chcesz mi powiedzieć, jest dla tamtego ucznia dobre?
– Obawiam się, że wręcz przeciwnie!
– Zatem chcesz mi o nim powiedzieć coś złego, nie wiedząc, czy to prawda. Cóż, może przejdziesz przynajmniej przez trzeci filtr: filtr użyteczności. Czy z tego, co chcesz mi powiedzieć, będzie pożytek?
– Hmm… szczerze mówiąc… chyba nie.
– Rozumiem. Nie jest to pewne, dobre ani użyteczne… Po co więc o tym mówić? – zapytał Sokrates.
WARTOŚĆ MILCZENIA
Ta historyjka, przypisywana jednemu z najsłynniejszych greckich filozofów, dostarcza nam bardzo wartościowego narzędzia, które może się przydać, gdy dysponujemy informacjami mogącymi komuś zaszkodzić. Jeśli nie przejdą one próby trzech filtrów, lepiej je zignorować i przemilczeć.
30.
Pozytywne myśli
Opowiem ci teraz o jednej z najbardziej błyskotliwych naukowczyń w Hiszpanii zajmujących się neuronauką i relacjami między mózgiem a resztą ciała: Nazareth Castellanos.
Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, twierdzi ona, że mózg lepiej odbiera i przetwarza oraz dłużej przechowuje informacje pozytywne niż negatywne. Ponadto Castellanos zauważa, że możemy przewidzieć zarówno dobre, jak i złe wieści. „Według literatury naukowej ciało wie to, czego nie wie jeszcze umysł. Dzięki świadomości cielesnej możemy poznać swoją reakcję, jeszcze zanim wyrazimy emocję”.
Wydaje się to wyjątkowo ciekawe, bo może stanowić klucz do określenia, jaki ton chcemy nadać swemu życiu.
A gdyby tak, zamiast zatruwać się negatywnymi informacjami, które wywołują w nas niepokój i poczucie beznadziei, zacząć wzmacniać pozytywne wieści?
Jeśli zaczniemy przemawiać do siebie zdaniami, które poprawią nam samopoczucie, będziemy jednocześnie tworzyć w sobie pozytywne nastawienie do tego, co ma nadejść, nieświadomie przygotowując się na pokonanie życiowych przeszkód.
POZYTYWNY KLUCZ
Proponuję ci zanotować na kartce pięć pozytywnych rzeczy. Potem przeczytaj je na głos i zastanów się, o której chcesz tego dnia najbardziej pamiętać.
W jaki sposób zamierzasz ją pielęgnować?
Z kim chcesz ją dzielić?
W jaki sposób chcesz przemienić ten pozytywny klucz w piękne wspomnienie?
31.
Podejmuj decyzje ze spokojem
Istnieje taka zasada, przypisywana Ignacemu Loyoli: „Nigdy nie przeprowadzaj się w ciężkich czasach”. Zalecenie tego duchownego z Gipuzkoa, założyciela zakonu jezuitów, pokrywa się z jednym z kluczowych pojęć filozofii chińskiej: Wu wei.
Ta zasada, tłumaczona jako „niedziałanie”, utrzymuje, że istnieją chwile, w których należy działać, i chwile, w których należy być ostrożnym i obserwować, szczególnie jeśli żyjemy w burzliwych czasach.
Na przykład w relacjach międzyludzkich, kiedy sytuacja się zaognia, dobrze jest zaczekać, aż się uspokoisz, i znaleźć lepszy moment na poprawę stosunków. W takich chwilach Wu wei jest najlepszym, co możesz zrobić.
Z ważnymi decyzjami lub diametralnymi zmianami zaczekaj na spokojną i szczęśliwą chwilę, w której twoje samopoczucie będzie dobre.
DWADZIEŚCIA CZTERY GODZINY
Popularna w Hiszpanii rada, by „skonsultować się z poduszką”, kiedy mamy do podjęcia ważną decyzję, wydaje mi się ze wszech miar słuszna. Ileż to razy daliśmy się ponieść emocjom i potem żałowaliśmy?
Kiedy następnym razem staniesz w obliczu ważnej decyzji, nie odpowiadaj od razu „tak” lub „nie”. Daj sobie dwadzieścia cztery godziny, żeby się uspokoić i dopiero wtedy zdecydować najmądrzej, jak się da.
32.
Wizualizuj cel
Kiedy chcemy coś osiągnąć, często odczuwamy wewnętrzną blokadę, ale nie do końca rozumiemy, na czym ona polega. Dzieje się tak, ponieważ nie nadaliśmy swojemu celowi konkretnego kształtu.
Aby go nadać, najlepiej zrobić wizualizację.
Zanim zamkniesz oczy, przygotuj sobie odpowiednie otoczenie: możesz włączyć inspirującą muzykę, możesz też woleć ciszę; możesz wizualizować przy świecach albo w półmroku. Mnie pomagają muzyka i bardzo wolne oddychanie.
Ważne, żebyś był spokojny. Wtedy możesz zacząć. Wyobraź sobie, jaki będzie cel, który pragniesz osiągnąć, i jaką przybierze formę.
Kiedy się pojawi, warto go spokojnie, bez pośpiechu naszkicować lub opisać na kartce. Im więcej szczegółów, tym lepiej. Opisz dokładnie jego kształt, cechy, otaczające go przedmioty i osoby. Możesz nawet nadać mu kolor. Ty decydujesz!
MAGIA EMOCJI
Publicyści doskonale wiedzą, że pomysły lub obrazy zostawiają ślad wtedy, gdy mają wydźwięk emocjonalny.
Kiedy podejmujesz decyzję, co chcesz wizualizować, wybierz coś, co obudzi w tobie pozytywne i motywujące emocje. Karmiąc je swoją wyobraźnią, przygotujesz się do osiągnięcia celu.
33.
Chronobiologia
Jesteśmy częścią przyrody. Częścią cykli życia i zachodzących w środowisku zmian.
Pory roku, rośliny, zwierzęta, deszcz, wiatr – wszystko to nas dotyczy i choć często to ignorujemy, podobnie jak reszta przyrody podlegamy zmianom i nie mamy innego wyjścia, jak tylko je zaakceptować i żyć z nimi.
Współczesna chronobiologia uczy nas, że nasze zdrowie i żywotność zależą od tego, jak dobrze potrafimy się przystosować do cykli życia. Wewnętrzny zegar potrzebuje zestrojenia z przyrodą, co sprowadza się przede wszystkim do ilości światła. Dlatego osoby najbardziej długowieczne zwykle wstają o wschodzie słońca, jedzą o określonych porach i kładą się spać, gdy nastaje ciemność.
Czy twój wewnętrzny zegar jest zsynchronizowany z naturą?
ŚWIĘTUJ PORY ROKU
Warto czcić i świętować pory roku. Proponuję ci następujące czynności na dwie kluczowe chwile:
Przesilenie letnie. W wielu krajach w Noc Świętojańską pali się ogniska, by powitać lato. Zapisz na kartce, co chcesz wykorzenić ze swego życia, po czym spal ją.
Przesilenie zimowe. Stwórz własny rytuał na powitanie zimy – pory roku, która najbardziej sprzyja wycofaniu i refleksji. Możesz na przykład usiąść z gorącym napojem i spisać na kartce najważniejsze wydarzenia przeżyte w tym roku oraz przewidywania na kolejny rok.
34.
Jak ze sobą rozmawiasz?
Dziś chciałabym cię zaprosić do przyjrzenia się temu, w jaki sposób się do siebie zwracasz. Jakich słów i wyrażeń używasz? Jak odmieniasz czasowniki? Niektóre osoby, opowiadając o swojej rzeczywistości lub opisując siebie, nieświadomie używają negatywnego języka. Skupiają się na tym, czego im brakuje, zamiast przenieść punkt ciężkości na to, co mają, i pomóc sobie praktykować wdzięczność.
Inni używają czasu przeszłego, jakby wszystko już się skończyło, albo zawierzają przyszłemu, ignorując teraźniejszość.
Ważne, żebyśmy wiedzieli, jak ze sobą rozmawiamy, bo język odzwierciedla nasze przekonania i relacje ze światem.
Zarówno w rozmowie z innymi, jak i ze sobą zwracaj uwagę na dobór słów, bo za ich pomocą definiujesz swoją rzeczywistość. Zwracaj się ku językowi, który pozwoli ci rozmawiać ze sobą w sposób pozytywny, otwarty i serdeczny.
PORZUĆ TRYB WARUNKOWY
Używanie zdań warunkowych lub zdań okolicznikowych czasu zamiast mówienia wprost jest subtelnym rodzajem prokrastynacji. „Gdybym… to mogłabym…”, „Kiedy… to będę mogła…” Proponuję ci małe ćwiczenie: ilekroć złapiesz się na „gdybaniu”, zmień tę formułę, która odbiera ci moc sprawczą, na taką, w której to ty jesteś protagonistą: „Zamierzam zrobić to i to”.
35.
Jesteś unikalny
W dzisiejszych czasach, gdy nasze życie przypomina witrynę sklepową, a my musimy odpowiednio się na niej zaprezentować, trzeba być bardzo wyczulonym na porównywanie się z innymi. Zazwyczaj odruchowo to robimy, popełniając przy tym wielki błąd. Porównując się z tym, jak postrzegamy innych, najprawdopodobniej stracimy we własnych oczach. Taki sposób karania siebie może jedynie zaszkodzić naszej samoocenie.
Każda osoba jest inna i podąża własną drogą we własnym tempie. Coś, co jest dobre dla innych, niekoniecznie byłoby odpowiednie dla ciebie. Czasem czyjś przykład może ci się przydać do określenia własnej drogi, ale zachowaj ostrożność.
To naturalne, że porównania nam towarzyszą, bo od dzieciństwa słyszymy rzeczy w rodzaju: „Patrz, twój braciszek już wszystko zjadł” albo: „Zobacz, jaki grzeczny jest ten a ten”.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Shunryu Suzuki, Umysł zen, umysł początkującego, przeł. Jacek Dobrowolski, Adam Sobota. Egzemplarz z czytelni nie zawiera nazwy wydawnictwa ani daty wydania. Nazwiska tłumaczy podaję na podstawie katalogu bibliotecznego (wszystkie przypisy pochodzą od tłumaczki). [wróć]
Haemin Sunim, Zwolnij wreszcie. Jak odnaleźć spokój w świecie, który nigdy się nie zatrzymuje, przeł. Adriana Sokołowska-Ostapko, Znak Literanova, Kraków 2020. [wróć]
Louise L. Hay, Możesz uzdrowić swoje życie, przeł. Teresa Kruszewska, Paulina Remiszewska-Drążkiewicz, Medium, Konstancin-Jeziorna 2008. [wróć]
Paulo Coelho, Alchemik, przeł. Basia Stępień, Andrzej Kowalski, Drzewo Babel, Warszawa 1995. [wróć]