Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Naucz się żyć w zgodzie z własnym ciałem i umysłem. Dowiedz się jak doprowadzić swój organizm do wydajniejszego i lepszego stanu. Rady zawarte w „Żyj jak geniusz. Zadbaj o umysł wzmocnij ciało, bądź nadzwyczajny” pomogą ci pokonać zmęczenie, niepokój i depresję. Jeśli z nich skorzystasz będziesz żyć dłużej i szczęśliwiej.
Max Lugavere, autor bestsellera „Jedz jak geniusz”, wraca z nową książką, w której przedstawia rozszerzony program zdrowego żywienia i stylu życia.
W „Żyj jak geniusz” autor zgromadził dane globalnych badań nad cyklem okołodobowym, psychologią, zapobieganiem demencji, optymalizacją poznawczą i fizjologią ćwiczeń. Na ich podstawie pokazuje jak łączyć zdrowe wybory we wszystkich aspektach naszej codziennej rutyny: jedzeniu, ćwiczeniach, spaniu, detoksykacji i innych czynnościach, aby stworzyć zdrowe podstawy dla optymalnego zdrowia. Książka zawiera 21-dniowy plan Genialnego Życia, który obejmuje codzienne treningi, pomysły na posiłki, a także pomocne sugestie dotyczące zdrowych nawyków żywieniowych.
Max Lugavere jest filmowcem i dziennikarzem, zajmującym się zdrowiem i nauką. Jego książka Jedz jak geniusz. Bądź mądry, szczęśliwy i bardziej wydajny w Stanach Zjednoczonych stała się bestsellerem „The New York Times’a”. Lugavere jest także autorem i gospodarzem podcastu o zdrowiu The Genius Life, który zajmuje pierwsze miejsce w rankingu iTunes.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 349
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Mojej mamie, Kathy.Kocham cię i tęsknię za tobą
PRZEDMOWA
Wydawało się, że mama robiła wszystko, aby żyć długo i cieszyć się dobrym zdrowiem. Nie miała nadwagi, nie piła alkoholu i nigdy nie paliła. Jadła dużo owoców i warzyw oraz masę niskotłuszczowych i pozbawionych soli „zdrowych dla serca” produktów zbożowych. Było więc szokiem dla mojej rodziny, gdy w 2010 roku, w wieku pięćdziesięciu ośmiu lat, zaczął ją zawodzić mózg.
Subtelne początkowo zmiany pojawiały się w chwilach wspólnego gotowania – jednego z naszych ulubionych zajęć – gdy wykonywanie prostych czynności okazało się psychicznie obciążające. Kiedy prosiłem na przykład o podanie chochli, jej reakcja była spóźniona o kilka sekund. Czułem się nieswojo, widząc, jak nagle zaczyna się zmagać z codziennymi problemami, zwłaszcza że dotąd nikt w mojej rodzinie nie miał zaburzeń umysłowych. Myślałem, że się po prostu starzeje.
Sytuacja stała się nieco poważniejsza, gdy przyznała się, że poszła do lekarza w Nowym Jorku, ale nawet wtedy szczegóły tej wizyty były niejasne, gubiła się w tłumaczeniach połączonych z lękiem i zmieszaniem, jakich prawdopodobnie doświadczała. W sierpniu 2011 roku zdecydowaliśmy się zorganizować wspólny wyjazd do Cleveland Clinic w Ohio. Po szeregu ezoterycznych badań neurolog podniósł wzrok znad notatek i stwierdził, że u mamy występuje dziwne schorzenie przypominające chorobę Parkinsona. Zaopatrzył nas w kilka recept i odesłał do domu.
Jeszcze tej samej nocy zrobiłem to, co zrobiłby każdy millenials posiadający dostęp do sieci i skonsultowałem się z wyrocznią naszych czasów – Google. Okazało się, że mamie przepisano leki nie tylko na chorobę Parkinsona, ale także na chorobę Alzheimera. Dlaczego choroba Alzheimera?, zdziwiłem się. Czy to oznacza, że mama niedługo umrze? A może zapomni, kim jest?
Pytania krążące w głowie wywoływały strach i bezradność, bulgoczące i kipiące jak zbyt mocno podgrzewana, wrząca woda. Doznałem ataku paniki, serce zaczęło mi walić, pokój pogrążył się w ciemnościach, słyszałem tylko dzwonienie w uszach. Jak mogło się to przytrafić osobie, którą tak bardzo kochałem, i to tuż pod moim nosem? Co można zrobić? Jak ją ratować?
Następnego dnia znów polecieliśmy do Nowego Jorku i zaczęliśmy umawiać kolejne wizyty lekarskie. Stale jej towarzyszyłem, ponieważ praca w dziennikarstwie nauczyła mnie, jak zadawać pytania. Mimo że desperacko poszukiwaliśmy wyjaśnień, konsultacje zwykle kończyły się postawieniem rozpoznania i grzecznym pożegnaniem. Najczęściej lekarz uzupełniał terapię nowym lekiem lub zwiększał dawkę któregoś z tych, które mama już zażywała.
Zniechęceni, ale ciągle jeszcze niepozbawieni nadziei, szukaliśmy dalej. Prowadziłem własne badania i umawialiśmy kolejne spotkania. Mama niezmiennie zachowywała wspaniałą postawę. „Jestem szczęśliwa, że zaszliśmy tak daleko” – mówiła.
W kolejnych latach objawy nasilały się, szczególnie te związane z myśleniem. Choroba Alzheimera czyni wspomnienia człowieka tak efemerycznymi, jak rysunki kredą na chodniku. W przypadku mojej mamy wyglądało to raczej jak powolne i okaleczające tłumienie jej zdolności umysłowych. Straciła możliwość głębokiego komunikowania się i wiele razy traciła wątek krótko po tym, gdy zaczynała mówić.
Pogarszał się jej wzrok się. Sięgała po nieistniejące przedmioty lub nie trafiała na rzecz, którą zamierzała wziąć. Nie była w stanie czytać, choć było to jej ulubione hobby i uwielbiała zbierać książki. Zmagała się z najprostszymi, dotyczącymi jej codziennymi czynnościami, „zapominała”, jak się używa toalety, jak się je, myje i odbiera telefon. Nawet otwarcie drzwi stawało się wyzwaniem. I, oczywiście, nie mogła sama wychodzić z domu.
Potem pojawiły się problemy z poruszaniem. Mama stopniowo stawała się coraz mniej mobilna, cierpiała z powodu osłabienia, sztywności i zaburzeń równowagi. Była coraz bardziej uzależniona ode mnie, opiekunek medycznych lub moich braci: przy wstawaniu, siadaniu i wielu innych czynnościach.
Wypełniałem pastylkami pudełko na leki, w którym w pewnym momencie było prawie tuzin różnych farmaceutyków. Odnosiłem wrażenie, że zamiast pomagać, w rzeczywistości nie działały, natomiast pogarszały jej samopoczucie. Często łapałem się na tym, że gapię się na kolorowe tabletki, dziwiąc się, w jaki sposób każda z nich wpływa na jej coraz bardziej kruchy umysł. Podając je, często miałem wrażenie, że ją oszukuję. Ale jaki miałem wybór?
W dniu Święta Pracy 2018 roku wszystko się zmieniło. Byłem służbowo w Los Angeles, kiedy zadzwonił brat.
– Mama jest w izbie przyjęć – powiedział.
– Co się stało? – zapytałem. Widziałem się z nią zaledwie kilka dni wcześniej i byłem z nią u lekarza z powodu pogorszenia apetytu i słabszego kontaktu z otoczeniem. Wizyta była, jak zwykle, frustrująco nijaka.
– Zżółkła – powiedział brat. Zagubieni i niespokojni krewni szybko zdecydowali się szukać pomocy.
– Dobrze, ale co jest nie tak? – zapytałem.
– Nie wiedzą – powiedział. – Przypuszczają, że może to być kamica żółciowa, ale...
Zanim skończył myśl, rozłączyłem się i kupiłem bilet na najbliższy samolot. Co teraz? Pełen niepokoju zastanawiałem się przez całą drogę do domu.
Kiedy dotarłem następnego dnia do izby przyjęć, z mamą trudno było się porozumieć i rzeczywiście była nieco żółta. Lekarze przed chwilą wykonali badanie MRI[1*] jamy brzusznej.
Kamień żółciowy mógłby być doskonałym wytłumaczeniem niezwykłej barwy jej skóry, ale to, co znaleziono, było o wiele gorsze – guz. Nowotwór zlokalizowany w głowie trzustki uciskał przewód żółciowy. Powodował, że bilirubina (barwnik, który nadaje kolor stolcom) przedostawała się do krwi, odkładając się w skórze i oczach. Wyglądało na to, że rak już się rozprzestrzenił.
Wprowadzono stent[2*] do przewodu żółciowego i wróciliśmy do domu. Po jednym, dwóch dniach barwa skóry wróciła do normy. Poprawił się też kontakt z mamą. W ciągu następnych dwunastu godzin wydawała się być prawie taka jak dawniej. Tę noc cała rodzina spędziła razem. Zamówiliśmy chińskie jedzenie i włączyliśmy w telewizji program z jej ulubionym zespołem Rolling Stones.
Kolejne trzy miesiące były wypełnione bólem, utratą wagi i desperackimi usiłowaniami znalezienia sposobu leczenia, który mógłby kupić mamie nieco czasu. Wśród członków rodziny trwały wewnętrzne walki co do sposobu poszukiwania terapii. Po odwiedzeniu trzech różnych szpitali stało się jasne, że lekarze nie byli w stanie zrobić dla mamy nic więcej; przypomniało mi to wszystkie wcześniejsze wyprawy do gabinetów neurologów. Wydawało się, że najbardziej chciałaby pozostać w domu.
O 11 rano, 6 grudnia 2018 roku, w wieku sześćdziesięciu sześciu lat, mama odeszła. Mając u boku mnie, moich dwóch braci i naszego tatę.
SZCZYPTA NADZIEI
Mama ogromnie cierpiała i z bólem patrzyłem, jak przegrywa. Czy w jakikolwiek sposób można było zapobiec jej chorobie? Czy jest coś, co można by obwinić za przemianę z wydawałoby się zdrowej osoby w kogoś, w kim choroba dokonała takich spustoszeń? Co mógłbym zrobić, aby żyć długo, mieć zdrowe ciało i umysł? Pytania te stały się moją obsesją.
Chociaż wszystko zaczęło się od rodzinnego dramatu, poszukiwania odpowiedzi nauczyły mnie więcej o zdrowiu człowieka, a szczególnie mózgu, niż kiedykolwiek mógłbym sobie wyobrazić. Miałem możliwość uczenia się od specjalistów w zakresie medycyny w wiodących instytucjach badawczych całego świata, zajmujących się żywieniem i praktyką kliniczną związaną z zapobieganiem demencji. Pracowałem z czołowymi neurologami, chcąc stworzyć narzędzia edukacyjne, zostałem też współautorem rozdziałów w podręcznikach klinicznych poświęconych temu tematowi[1]. Odkrycia ważnych powiązań między naszymi mózgami a tym, co jemy, były tematem mojej pierwszej książki, Genius Foods[3*]. Od jej publikacji w 2018 roku otrzymałem tysiące uwag od lekarzy, pielęgniarek, dietetyków i specjalistów od żywienia z całego świata, z których wielu polecało ją swoim pacjentom.
Praca nad Genius Foods zmieniła moje spojrzenie na dietę, ponieważ jednak związek ciała i mózgu nie ogranicza się do sposobu odżywiania, ja także nie mogłem się do tego ograniczyć. W połowie 2018 roku uruchomiłem podcast The Genius Life. Dzięki niemu od czołowych badaczy pracujących między innymi nad odżywianiem się i głodówką, biologią cyklu okołodobowego (zegarem biologicznym), snem i fizjologią wysiłku, miałem okazję nauczyć się jeszcze więcej o powiązaniach między ciałem a mózgiem.
Przez długi czas ludzie wierzyli, że geny równa się przeznaczenie. I rzeczywiście, geny mają istotne znaczenie, ale to, w jak dużym stopniu możemy przypisać im nasze problemy zdrowotne, stanowi ciągły przedmiot dyskusji. W Stanach Zjednoczonych najlepiej zdefiniowany gen ryzyka wystąpienia choroby Alzheimera (posiada go co czwarty człowiek), zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania od dwóch do czternastu razy. W innych częściach świata ten sam gen ma mniejszy wpływ[2]. Uważa się, że wiele coraz częściej występujących nowotworów może być wywołanych czynnikami środowiskowymi. Na przykład w latach 60. XX wieku ryzyko pojawienia się raka piersi w ciągu całego życia dotyczyło jednej na dwadzieścia kobiet. Dzisiaj wynosi jeden na osiem[3],
Na przestrzeni ostatnich siedemdziesięciu lat nasze geny nie zmieniły się, ale nasze środowisko tak – nawet bardzo. Nowe badania niezmiennie wykazują kluczową rolę wpływu czynników środowiskowych na nasze zdrowie. Wszystko, od temperatury i światła w naszym domu, do naczyń używanych do gotowania i związków chemicznych wykorzystywanych przy produkcji mebli, ma istotny wpływ na wasze zdrowie i samopoczucie – czego prawdopodobnie nie jesteście nawet świadomi.
To prawda, że życie we współczesnym świecie nie jest dla nas dobre. Nasze organizmy mają środki obrony, ale mogą one jedynie przeciwstawiać się pewnej liczbie zagrożeń. Zacznijmy od tego, że żywność, którą jemy, sprzyja rozwojowi otyłości i chorób. Nadwaga jest przyczyną około 40% obecnie rozpoznawanych nowotworów, a zwiększenie obwodu brzucha ma także wpływ na przyspieszenie starzenia się mózgu[4]. Zgodnie z badaniami opublikowanymi w piśmie „Lancet”[5] obecnie na świecie jeden na pięć zgonów jest spowodowany niewłaściwą dietą.
Ale odżywianie nie jest jedynym problemem w walce o zdrowsze ciało i mózg. Noce są obecnie zalane światłem, co zaburza nasze wewnętrzne mechanizmy sterowania czasem. Jesteśmy pozbawieni czystego powietrza, słońca i witaminy D, której nasze organizmy bardzo potrzebują, oraz wielu korzyści wynikających z kontaktu z naturą. Drastycznie zmniejsza się ilość czasu poświęcanego aktywności fizycznej, podczas gdy gwałtownie wydłuża się czas spędzany w samochodach i pociągach lub przed ekranami komputerów. Domy są wypełnione nieprzebadanymi, przemysłowo produkowanymi substancjami chemicznymi, które sieją w nas spustoszenie. Cierpimy z powodu epidemii stresu i śpimy zbyt krótko.
Wszystko to przytłacza i powoduje, że stajemy się niespokojni, depresyjni i chorzy. Co gorsza, zaczynamy wierzyć, że ciągłe zmęczenie to nic niezwykłego, że przewlekły stres, niepokój, depresja i rozproszenie uwagi to norma, podobnie jak wzdęcia, otyłość i osłabienie. Ten stan rzeczy nie jest jednak naturalny. Prowadzi do skrócenia życia i okrada nas i naszych bliskich. A kiedy stanie się to już trudne do zniesienia, sami leczymy się jedzeniem, lekami, lekkomyślnym zachowaniem lub – co gorsza – pogrążamy się w apatii. Jednak to nie jest właściwa droga.
Teraz dobra nowina: wiele czynników środowiskowych, będących przyczyną chorób, pozostaje pod naszą kontrolą. Możemy poprawić zdrowie przez zmianę przyzwyczajeń i bezpośredniego otoczenia, tak aby przypominały środowisko, w którym istoty ludzkie ewoluowały i się rozwijały. I właśnie tak żyje Geniusz, i każdy może do takiego życia dążyć.
John F. Kennedy powiedział, że czas na naprawę dachu jest wtedy, gdy świeci słońce. Byłem wstrząśnięty, gdy się dowiedziałem, że zmiany prowadzące do demencji często pojawiają się w mózgu na dziesięciolecia przed pierwszymi objawami. Nawet choroba Parkinsona ujawnia się późno; gdy doświadczasz pierwszego objawu, co najmniej połowa powiązanych z nią komórek mózgu jest już martwa[6]. Tak naprawdę żadne ze schorzeń, których najbardziej się obawiamy – włączając nowotwory i choroby serca – nie rozwija się nagle. Aby mieć jakiekolwiek szanse je zwalczyć, musisz aktywnie kontrolować swoje zdrowie. Napisałem tę książkę, by pomóc ci zbudować silne, zdrowe i sprawne ciało, kładąc fundamenty pod lepsze zdrowie psychiczne dziś i na lata, które nadejdą.
WSTĘP
Do niedawna działanie mózgu pozostawało dla człowieka wielką tajemnicą. Jeszcze prawie sto lat temu specjaliści uważali, że mózg nie ma połączenia z resztą ciała. Chociaż dopływała do niego krew, wydawał się rezydować w fortecy samotności, dokładnie chroniony przez punkty kontroli w postaci komórek tak zwanej bariery krew– mózg. Badania ostatnich kilku dekad zburzyły tę koncepcję, wykazując, że ciało i mózg są połączone na mnóstwo sposobów.
Można pomyśleć, że związek między mózgiem a resztą ciała jest jednostronny. Decydujesz się ruszyć, a mózg wysyła komendę do twoich mięśni. Ale mózg pozostaje także pod wpływem pozostałej części organizmu. Na przykład ćwiczenia fizyczne, a nie sudoku czy krzyżówki, okazują się jednymi z najbardziej znaczących prezentów, jakie możemy dać naszemu zdrowiu psychicznemu. Liczne badania kliniczne wytyczyły drogę do metaanaliz (często uważanych za szczyt piramidy dowodów z powodu rozmiaru i różnorodności zbioru danych), potwierdzających wyraźną korzyść z aktywności fizycznej w kontekście zarówno niepokoju, jak i depresji. Myśli sterują naszymi działaniami, ale sami także możemy kształtować nowy sposób myślenia.
Nawet układ immunologiczny mózgu, sieć komórek, która chroni nas, gdy zachorujemy, była kiedyś uważana za działającą niezależnie od reszty ciała. Było to jednak sprzeczne z wiedzą każdego znawcy zwierząt; chore zwierzęta uderzająco zmieniają zachowanie. Tracą zainteresowanie własnym wyglądem, kontaktami towarzyskimi, podchodzą z rezerwą nawet do jedzenia, które jest jednym z najsilniejszych zwierzęcych instynktów. Istoty ludzkie nie są inne. Układ immunologiczny zwykle aktywowany przede wszystkim w celu zwalczania infekcji lub leczenia uszkodzeń tkanek, teraz musi reagować także na niebezpieczeństwa czające się w diecie i stylu życia.
Nowe badania w jasny sposób wykazały, że układ odpornościowy nastawiony na atak może również zmienić nasz sposób myślenia. Anhedonia (obniżona zdolność odczuwania przyjemności) i impulsywność często pociągają za sobą wzrost stężenia markerów stanu zapalnego we krwi, co jest sygnałem wzmożonej aktywności immunologicznej[1]. Nawet depresja może być odpowiedzią na stan zapalny. Jedna trzecia osób z klinicznymi objawami depresji słabo odpowiada na tradycyjne sposoby leczenia, ale dobrze reaguje na leki przeciwzapalne zwykle stosowane w leczeniu bólu[2]. Brzmi to zachęcająco, albowiem każdego dnia dokonujemy wyborów, które mogą mieć wpływ na poziom stanu zapalnego w naszych organizmach.
Jednym z potężnych środków nacisku, którego można użyć, aby ograniczyć stan zapalny, jest pokarm. Nasze diety zostały zdominowane przez paczkowane, wysoko przetworzone produkty, które często zawierają substancje chemiczne wywołujące stan zapalny, między innymi tłuszcze trans. Produkty te dostarczają nam każdego dnia 60% energii. Gęsto wypełnione pustymi kaloriami są trudne do uniknięcia – są przecież tak wygodne i smaczne! – ale jeśli chcemy, aby nasze ciała i mózgi dobrze się rozwijały, musimy z nich zrezygnować. W rozdziale 1. przedstawiłem propozycję diety, która zapewni zarówno sytość, jak i dobry nastrój, zawiera pokarmy ograniczające stan zapalny organizmu bez rezygnacji z przyjemności jedzenia.
Optymalnie funkcjonujący mózg i cały organizm wymagają czegoś więcej niż tylko właściwego odżywiania; nowe badania wskazują, że to, kiedy jesz, może mieć równie duże znaczenie, jak to co jesz. Odwieczny system pomiaru czasu, mocno zakodowany w genach, steruje najważniejszymi siłami obronnymi. Współczesne życie zaburzyło zdolność synchronizacji tego zegara, co może sprzyjać rozwojowi chorób serca, nowotworów, a nawet demencji. Rozdział 2. poświęcony jest szybko rozwijającej się wiedzy na temat zegara biologicznego, dzięki czemu możemy ustawić nasze zegary tak, aby optymalnie pozyskiwać energię, mieć właściwe nastawienie, jasność myśli i prawidłowo trawić. Przyjrzymy się także ostatnim odkryciom dotyczącym głodówki, która, jak udowodniono, przedłuża życie prostszym organizmom i mogłaby pomóc zredukować ryzyko rozwoju wielu przewlekłych chorób.
Odejście od natury jest kolejnym źródłem problemów dla wewnętrznych układów organizmu. Czy wiesz, że receptory witaminy D istnieją w każdym narządzie twojego ciała i mają wpływ na wszystko – od tego, jak mózg wpływa na procesy immunologiczne do określenia ryzyka wystąpienia choroby serca? Oznacza to, że słońce ma znaczenie terapeutyczne, a większość z nas nie korzysta z niego w wystarczającym stopniu. Badania naukowe wskazują na bardzo poważną szkodliwość zanieczyszczeń powietrza, a mimo to mieszkamy w miastach, gdzie po prostu akceptujemy je jako nieodłączny, związany z tym fakt. W rozdziale 3. omówimy wszystko to, co uważamy za naturę oraz to, jak można zminimalizować zniszczenia wynikające z zanieczyszczenia powietrza, jak pozyskać witaminę D i jak temperatura otoczenia może wpływać na spalanie tłuszczu, siłę mentalną, a nawet stopień ryzyka rozwoju choroby Alzheimera i innych postaci demencji.
Wspomniałem już o pozytywnej korelacji między ćwiczeniami a zdrowiem psychicznym. Ruch jest po prostu jedną z najlepszych rzeczy, jakie możemy zrobić dla naszego mózgu, dając sobie możliwość zahamowania procesów degeneracyjnych, w miarę jak się starzejemy. Dla naszych przodków aktywność fizyczna była częścią codziennego życia. Ale samoloty, pociągi i samochody (nie wspominając o firmach dostarczających jedzenie) ograniczyły naszą potrzebę wysiłku. W rozdziale 4. poznacie ćwiczenia, jakie powinniście wykonywać, chcąc budować masę mięśniową, pobudzać metabolizm i wesprzeć mózg. Znajdziecie w nim wskazówki zarówno dla początkujących, jak i dla zaawansowanych.
Najpoważniejsi przeciwnicy w walce ze stanem zapalnym i innymi zagrożeniami dla pracy mózgu? Być może są nimi toksyczne, wytwarzane przemysłowo środki chemiczne, które mogą uszkadzać układ hormonalny, zawiadujący między innymi działaniem mózgu, gromadzeniem tłuszczu i dojrzewaniem płciowym. Prawdopodobnie zetknęliście się z wieloma tymi substancjami. Według organizacji pożytku publicznego Environmental Working Group, już w okresie życia płodowego dziecko jest obecnie narażone na działanie co najmniej 287 zanieczyszczeń przemysłowych. Niektóre dające się zidentyfikować substancje – pestycydy, materiały ognioodporne oraz chemiczne odpady spalania węgla, benzyny i śmieci – mają jednoznaczne działanie neurotoksyczne, a także przyczyniają się do rozwoju wad wrodzonych i nowotworów. Niestety, zalewają nas także później, kiedy jesteśmy dorośli.
Historia jest pełna przykładów produktów, wprowadzanych potajemnie na rynek przed wykonaniem odpowiednich testów. Niektóre z nich to niszczące środowisko pestycydy, farby, w składzie których jest ołów, izolacje domów zawierające azbest i antyseptyki obecne w mydłach i pastach do zębów, zaburzające działanie hormonów. Do wiadomości publicznej trafiają informacje o minimalnej liczbie trucizn i dzieje się to dopiero po stwierdzeniu ich istotnego, szkodliwego wpływu na nasze zdrowie lub środowisko. Przygotuj się na to, że w rozdziale 5. znajdziesz nie tylko niepokojące dane, ale także sposoby pozbycia się z otoczenia toksycznych substancji chemicznych. Zajrzymy do domowej apteczki, aby wskazać leki, które mogą uczynić więcej złego niż dobrego, a następnie do kuchni, by określić zagrożenia związane z popularnymi dodatkami do żywności.
Nigdzie zbiorowe obciążenie naszych mózgów nie znajduje silniejszego odzwierciedlenia niż w poziomie stresu, który, zgodnie z American Psychological Association, staje się coraz wyższy. Nie dziwi bardzo znaczna sprzedaż książek poświęconych zaburzeniom lękowym, która w samym tylko 2018 roku wzrosła o ponad 25%. Musimy coś zrobić. W rozdziale 6. przyjrzymy się różnym sposobom odstresowania, począwszy od znalezienia interesującej pracy, do poradzenia sobie z uzależnieniem od mediów społecznościowych (niestety, mamy je wszyscy). Podzielę się również sprawdzonymi sposobami, które pomogą zapaść w najlepszy, odmładzający i regularny sen.
ODLICZAJĄC 3..., 2...
Wszystkie gatunki żyjące na Ziemi musiały zmagać się z różnorodnym naciskiem selekcyjnym, co pozwalało przenieść materiał genetyczny jedynie najbardziej przystosowanym. Kolejne pokolenie, w jego naturalnym środowisku, musiało albo stawać się coraz silniejsze, albo zginąć. Każdy organizm na Ziemi jest więc właściwie przystosowany do przeżycia w środowisku, w którym ewoluował, a my, ludzie, nie jesteśmy inni.
Niestety, na przestrzeni kilku ostatnich stuleci nasze środowisko szybko się zmienia i proces ten błyskawicznie przyspiesza. Nie wszystkie zmiany są złe. Nie musimy żyć w ciemnościach po zachodzie słońca, a uprzemysłowienie produkcji żywności spowodowało, że obecnie w mniejszym stopniu zagraża nam głód. Ale te zmiany – od uprzemysłowionego rolnictwa po sztuczne oświetlenie, domy i miejsca pracy z kontrolowanym klimatem – są zbyt liczne i następują zbyt szybko, aby nasze organizmy zdążyły zareagować i skutecznie się do nich przystosować. W efekcie jesteśmy otyli, zestresowani, zmęczeni i chorzy.
Nie ma jednak powodu do rozpaczy. Wiemy teraz, że działanie mózgu wpływa na nasz organizm, a ten z kolei pozostaje pod wpływem środowiska, nad którym, w pewnym stopniu, mamy kontrolę. Oznacza to, że postępując zgodnie z zaleceniami wskazanymi w tej książce, masz szansę zresetować mózg i ciało do ich pierwotnych ustawień, co pozwoli zwalczyć zmęczenie, niepokój i depresję. I w przeciwieństwie do tradycyjnych leków, których celem są jedynie konkretne substancje chemiczne lub szlaki biologiczne, w książce biorę pod uwagę całość układu, wzmacniając twój organizm w pełnej jego cudownej złożoności. Mam nadzieję, że to pomoże zapobiegać rozwojowi poważnych schorzeń, takich jak nowotwory, demencja, choroba serca czy autoimmunizacja.
Nie jestem w stanie zmienić tego, co przydarzyło się mojej mamie. Ale dzięki niej, jeśli zaczniemy działać teraz, reszta z nas może poprawić swoje fizyczne i psychiczne samopoczucie, a co za tym idzie – dłużej i zdrowiej żyć.
Żyj jak Geniusz, to jest w zasięgu ręki – i nie mogę się już doczekać rozpoczęcia naszej wspólnej wędrówki.
BIBLIOGRAFIA
PRZYPISY