Bądź wreszcie szczęśliwy - Cañete Curro - ebook + książka

Bądź wreszcie szczęśliwy ebook

Cañete Curro

0,0
31,92 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Wszystko, co się liczy, to tu i teraz.

Bądź wreszcie szczęśliwy to inspirujący przewodnik autorstwa Curro Canete, który pomoże ci odnaleźć prawdziwe szczęście i spełnienie w codziennym życiu. Kluczem do szczęścia jest życie w teraźniejszości i zaufanie do siebie. Książka oferuje konkretne wskazówki, jak wykorzystać każdą chwilę, odciąć się od przeszłości i z pełną świadomością dążyć do realizacji swoich marzeń.

Canete podkreśla, że każdy problem i wyzwanie, jakie napotykamy, czyni nas silniejszymi i bardziej świadomymi własnych pragnień. Autor zachęca do odważnego kroku naprzód, by w pełni czerpać z życia i realizować swoje pasje.

Ta książka to nie tylko zbiór praktycznych rad, ale także motywujący impuls, który przypomina, że największa moc do osiągnięcia szczęścia tkwi w nas samych.

Nie jesteś sam – jesteś ze sobą, a to najważniejsza relacja, jaką możesz pielęgnować.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Rozpoczyna się nowa i cudowna przygoda

Roz­po­czyna się nowa i cudowna przy­goda

Drogi przy­ja­cielu, droga przy­ja­ciółko,

Nadszedł czas, aby­śmy byli szczę­śliwsi niż kie­dy­kol­wiek. Szczę­ście jest esen­cją życia. Entu­zjazm jest pod­stawą szczę­ścia. Cel two­jego życia polega na tym, aby iść naprzód, za każ­dym razem z więk­szą miło­ścią, w kie­runku tego, czego pra­gniesz.

Nie mam poję­cia, dla­czego życie wybrało mnie do pisa­nia ksią­żek, które poma­gają innym, ale w tym momen­cie jestem pewien, że moją misją jest uświa­do­mie­nie wszyst­kim, że są war­to­ścio­wymi isto­tami oraz mają moc poprawy swo­jego życia na nie­ogra­ni­czone spo­soby, zarówno w obsza­rze oso­bi­stym, jak i zawo­do­wym. Pra­co­wa­łem nad tą książką wię­cej, niż możesz sobie wyobra­zić, i jestem szczę­śliwy, ponie­waż czuję, że wnio­słem do świata naj­cen­niej­szą rzecz, jaką mam.

Gdy będziesz czy­tać te strony, twój duch się uwznio­śli, twój entu­zjazm wzro­śnie, odzy­skasz chęci, marze­nia i nadzieję. Byłoby cudow­nie, gdy­byś po zakoń­cze­niu lek­tury był gotowy utrzy­mać swoje szczę­ście przez dłuż­szy czas. Tre­ning men­talny, by być szczę­śli­wym, jest jak ćwi­cze­nia fizyczne na siłowni: trzeba go kon­ty­nu­ować!

Daj sobie czas. Może się zda­rzyć, że czy­ta­jąc tę książkę po raz pierw­szy, odkry­jesz ważne kwe­stie, a potem, czy­ta­jąc od nowa, zauwa­żysz inne lub nie­spo­dzie­wane, a za rok lub kiedy otwo­rzysz ją ponow­nie, na­dal odnaj­dziesz w niej inspi­ra­cję. Za każ­dym razem, gdy ją prze­czy­tasz, tra­fisz na nowe rze­czy, ponie­waż jest to książka o samo­po­zna­niu, a samo­po­zna­nie ni­gdy się nie koń­czy.

Znajdź ładny notat­nik, taki, który naprawdę ci się spodoba, i użyj go, aby zapi­sać w nim pro­ste ćwi­cze­nia, które pro­po­nuję. Niech pomy­sły płyną z two­jego wnę­trza; nadej­dzie czas na skon­kre­ty­zo­wa­nie ich w postaci planu dzia­ła­nia. Nie musisz wyko­ny­wać ich wszyst­kich naraz, możesz do nich wra­cać, kiedy tylko zechcesz, a nawet je powta­rzać. Robi­łem to setki razy i za każ­dym razem odkry­wa­łem nowe rze­czy. Na przy­kład prze­pi­suję lub prze­ry­so­wuję moją mapę skar­bów, kiedy tylko mogę. Naprawdę lubię ten pro­ces.

Nie daj się przy­tło­czyć. Wszy­scy się uczymy, masz całe życie na cią­głe dosko­na­le­nie się! I daję ci słowo, że nawet jeśli stu­diu­jesz i uczysz się roz­woju oso­bi­stego od lat, ta książka zawiera wszystko, czego potrze­bu­jesz, aby dalej piąć się po jego szcze­blach.

Kilka dni temu napi­sała do mnie jedna z moich czy­tel­ni­czek: „Nie­które kwe­stie, które wyja­śniasz, brzmią zna­jomo, ale twój spo­sób opo­wia­da­nia o nich bar­dziej dotyka mojego serca, lepiej je rozu­miem, a poza tym mnie poru­sza. Dużo czy­tam, ale ni­gdy wcze­śniej żadna książka nie pomo­gła mi tak bar­dzo”. Jej słowa wzru­szyły mnie, ponie­waż przy­po­mniały mi, że jestem pisa­rzem.

Pisa­nie jest tym, w czym byłem naj­lep­szy przez całe życie. Kiedy byłem dziec­kiem, moja rodzina czę­sto nazy­wała mnie „porażką” i rze­czy­wi­ście nią byłem. Ni­gdy nie uwa­ża­łem na lek­cjach i obla­łem każdy przed­miot do tego stop­nia, że musia­łem powta­rzać rok. W ogóle się nie ceni­łem, nie kocha­łem samego sie­bie. Wszyst­kie dzieci w szkole wyda­wały się lep­sze ode mnie. Pew­nego dnia jed­nak odkry­łem, że ist­nieje jedna rzecz, w któ­rej byłem dobry: pisa­nie. Odkąd zda­łem sobie z tego sprawę, ciężko pra­co­wa­łem nad dosko­na­le­niem swo­jego talentu. Kiedy połą­czy­łem pisa­nie z moją pasją do bada­nia szczę­ścia, tego, jak my, ludzie, możemy zbu­do­wać bar­dziej satys­fak­cjo­nu­jące i pełne miło­ści życie, zaczęły się dziać magiczne rze­czy.

Od czasu do czasu zrób tak: zamknij oczy i spójrz na dziecko, któ­rym byłeś, powiedz mu wiele razy, że je kochasz, że jest war­to­ściowe i odważne. Powiedz mu, że popeł­nia­nie błę­dów pod­czas nauki jest w porządku. Że jesteś po jego stro­nie. Że nie musi się niczego bać. Że wszystko będzie dobrze. Wszystko, co tu prze­czy­tasz, jest prawdą, która ura­to­wała mnie i miliony innych istot ludz­kich w całej histo­rii i ura­tuje wiele, wiele wię­cej. Jest to stru­mień pozy­tyw­nych idei, które prze­nikną twój umysł i przy­go­tują go na wszystko, co naj­lep­sze w twoim życiu.

Nie myśl, że ja zawsze byłem szczę­śliwy. Wiele razy w życiu byłem zły na świat, czu­łem nie­na­wiść do samego sie­bie lub obwi­nia­łem innych za to, co mi się przy­tra­fiło. Znam: roz­pacz, okropne bez­senne noce, nar­ko­tyki i tabletki nasenne, pustkę i okropne uczu­cie, że nic nie ma sensu. Wiem, jak to jest mieć zła­mane serce. Z bli­ska pozna­łem strach, nie­po­kój, złość i urazę.

Wielu nie może zro­zu­mieć, że jestem wdzięczny za to wszystko, ale gdy­bym nie znał ciem­no­ści, gdy­bym nie prze­żył tych nocy udręki i samot­no­ści, gdy­bym nie zdo­łał uciec od tego, co mnie zra­niło, nie zro­zu­miał­bym bólu innych ani nie mógł­bym pisać ksią­żek, które poma­gają im leczyć się i pod­no­sić.

Po dzie­się­ciu latach suk­ce­sów w świe­tle reflek­to­rów nauczy­łam się, że bycie szczę­śli­wym to coś, na co trzeba pra­co­wać każ­dego dnia. Nawet jeżeli masz pie­nią­dze, domy, sta­tus lub sławę – a wszyst­kie te rze­czy są wspa­niałe przez chwilę – jeśli nie masz szczę­ścia napę­dza­ją­cego pociąg, wyko­le­isz się.

Katy Perry

Po tym wszyst­kim wiem na pewno:

• Każda osoba jest odpo­wie­dzialna za swoje życie i szczę­ście.

• Sprzy­ja­jące lub nie­sprzy­ja­jące oko­licz­no­ści ni­gdy nie mają ostat­niego słowa.

• Jeste­śmy o wiele bar­dziej zdolni, niż nam się wydaje.

• Wszy­scy musimy nauczyć się wyba­czać sobie i innym, aby wyeli­mi­no­wać poczu­cie winy i urazę.

• Wielu z nas nie nauczono kochać samych sie­bie, ale możemy zacząć to robić już teraz.

• Kiedy kochasz sie­bie takim, jakim jesteś, zaczy­nają się pozy­tywne zmiany w twoim życiu.

• Kiedy odkry­jesz, że jesteś tak samo war­to­ściowy jak ci naj­lepsi, będziesz gotowy, aby stwo­rzyć dla sie­bie dobre życie.

• Suk­ces się two­rzy, szczę­ście się kreuje, pozy­tywne nasta­wie­nie się tre­nuje.

• Rezy­gna­cja z two­ich wła­snych marzeń może bar­dzo wpły­nąć na twoje zdro­wie.

• Kiedy wiesz, że jesteś potęż­niej­szy niż twoje lęki, twoje ogra­ni­cze­nia, a nawet uza­leż­nie­nia, masz zdol­ność uwol­nie­nia się i odbu­do­wa­nia sie­bie, a także odczu­wasz ogromną ulgę.

• Aby zacho­wać zdro­wie przez lata, potrze­bu­jesz spo­koju, wewnętrz­nego pokoju i kul­ty­wo­wa­nia nawy­ków, które wspie­rają twoje ciało i umysł.

• Kiedy myślisz, że cier­pisz z powodu roz­sta­nia, tak naprawdę cier­pisz z powodu braku miło­ści do sie­bie. Kiedy kochasz sie­bie bar­dziej, cier­pisz mniej.

Jestem szczę­śliwy, że mogę poświę­cić znaczną część mojego życia na poma­ga­nie ludziom, by błysz­czeli, żyli coraz lepiej i lepiej, mieli spo­koj­niej­sze rela­cje i bar­dziej cie­szyli się chwilą obecną, pod­czas gdy podą­żają w kie­runku swo­ich marzeń. Tutaj masz moją duszę, moje ciało, całą moją wie­dzę: moje jeste­stwo. Oddaję całą moją pracę do two­jej dys­po­zy­cji, abyś, jeśli chcesz, mógł z niej sko­rzy­stać.

A teraz już jeste­śmy gotowi.

Roz­pocz­nij tę nową i cudowną przy­godę!

1. Kroki do osiągnięcia sukcesu osobistego i zawodowego

1.

Kroki do osią­gnię­cia suk­cesu oso­bi­stego i zawo­do­wego

Wiele lat temu odkry­łem, że odna­le­zie­nie wła­snej drogi to nie było tylko moje zada­nie, ale misja każ­dego z nas. Po tym wszyst­kim, przez co prze­szli­śmy, zasłu­gu­jemy na szczę­ście jak ni­gdy dotąd. I w tym celu mamy musimy żyć bar­dziej świa­do­mie niż dotych­czas. Aby to osią­gnąć, musisz sze­roko otwo­rzyć oczy, zwra­cać uwagę, nie roz­pra­szać się w żad­nym momen­cie i podą­żać za swoim praw­dzi­wym celem życio­wym, który jest wyjąt­kowy, święty i wspa­niały. Nie musisz się z nikim porów­ny­wać, cele innych ludzi nie są lep­sze od two­ich. Twój cel jest ide­alny dla cie­bie; cel dru­giej osoby jest ide­alny dla niej.

Szczę­ście to brak stra­chu. Kiedy poja­wia się strach, nie ma miło­ści, nie ma inspi­ra­cji, nie ma praw­dzi­wego szczę­ścia. Kiedy poja­wia się praw­dziwe szczę­ście, poja­wia się miłość, a strach znika.

Nie masz czasu do stra­ce­nia. Wska­zówki zegara obra­cają się i każdy tydzień jest ważny, każdy dzień się liczy, a każda godzina jest cenna.

Ta książka da ci dużo siły, ale naj­bar­dziej zależy mi na tym, abyś po jej ukoń­cze­niu zacho­wał tę ener­gię. Chcę, byś prze­ła­mał men­talne ogra­ni­cze­nia, które unie­moż­li­wiają ci speł­nie­nie się, byś podą­żał za sobą i swoim życiem tak jak ni­gdy wcze­śniej. To byłby dla mnie praw­dziwy triumf.

W ostat­nich latach wirus ude­rzył w całą ludz­kość, udo­wad­nia­jąc to, co wyja­śniam od wielu lat: jedyną pewną rze­czą jest to, że nic nie jest pewne. Dla­tego żyję ze świa­do­mo­ścią i z inten­syw­no­ścią, jakby każdy dzień mógł być moim ostat­nim. Kiedy tylko mogę, uczę, że jedyną rze­czą, która zapewni ci bez­pie­czeń­stwo, jest zaufa­nie do sie­bie i do życia. Bar­dziej cie­szymy się teraź­niej­szo­ścią wtedy, gdy sku­piamy się na lep­szej przy­szło­ści, gdy jeste­śmy gotowi zosta­wić za sobą abso­lut­nie wszystko, co nas ogra­ni­cza, aby jak naj­le­piej wyko­rzy­stać nasze życie.

Pamię­taj: nie jest ważne to, co się stało, ale to, co chcesz stwo­rzyć od tej chwili.

Każdy dzień jest oka­zją do bycia szczę­śli­wym. A twoje życie jest sumą wszyst­kich tych dni.

Aby zaufać sobie i osią­gnąć szczę­ście, potrze­bu­jesz jasno­ści. Dzięki tej książce poznasz sie­bie, dowiesz się, kim jesteś, i zyskasz jasny obraz wszech­świata, w któ­rym żyjesz, oraz ogromną moc swo­ich pra­gnień.

Każdy pro­blem, który masz, i każde wyzwa­nie, które poko­nasz, spra­wią, że będziesz mądrzej­szy, sil­niej­szy i bar­dziej świa­domy tego, czego chcesz, tego, co chcesz osią­gnąć. Kiedy odczu­wasz ból, to akty­wuje bar­dzo silne pra­gnie­nie powrotu do zdro­wia. Kiedy twój miło­sny zwią­zek się koń­czy roz­sta­niem, z więk­szą jasno­ścią wiesz, co tak naprawdę liczy się dla cie­bie w związku. A teraz, w tych trud­nych cza­sach, kiedy pan­de­mia wstrzą­snęła świa­tem, w całej ludz­ko­ści uak­tyw­niło się znacz­nie więk­sze i sil­niej­sze pra­gnie­nie bycia szczę­śli­wym, speł­nia­nia marzeń i jak naj­lep­szego wyko­rzy­sta­nia daru, który mamy w rękach: życia i moż­li­wo­ści osią­gnię­cia szczę­ścia. To potężne zbio­rowe pra­gnie­nie pro­wa­dzi do więk­szego zro­zu­mie­nia, jasno­ści i sku­pie­nia się na tym, co kochamy.

Naj­lep­szy moment na bycie szczę­śli­wym jest wła­śnie teraz. Ni­gdy nie było lep­szego czasu na bycie szczę­śli­wym niż teraz i ni­gdy nie będzie. Ponie­waż chwila obecna, dzień dzi­siej­szy, jest naj­waż­niej­szym momen­tem w twoim życiu.

Zmień się i zdo­bądź to, czego szu­kasz

Dzielę się z wami całą moją wie­dzą, owo­cem lat stu­diów i szko­leń, mojej pracy ramię w ramię z ludźmi, któ­rzy chcieli osią­gnąć swoje marze­nia i któ­rym pomo­głem. Pew­nego razu kole­żanka powie­działa mi: „Ale jeśli tym wszyst­kim się podzie­lisz z innymi, czy nie będą kopio­wać cie­bie, tego, co będziesz dawać na swo­ich sesjach, czy nie lepiej zacho­wać pewne rze­czy dla sie­bie?”. Nie dbam o to wszystko. Żyję teraz bar­dziej niż kie­dy­kol­wiek; jak­bym miał opu­ścić ten świat w każ­dej chwili, więc nie dbam o nic poza dawa­niem z sie­bie wszyst­kiego. Zło­ży­łem przy­sięgę, o czym prze­czytasz w jed­nym z ostat­nich roz­dzia­łów, a moim jedy­nym celem jest dawa­nie, robie­nie tego, po co tu przy­sze­dłem, a przede wszyst­kim przy­czy­nia­nie się do uczy­nie­nia tego świata szczę­śliw­szym miej­scem.

Wszy­scy wielcy mistrzo­wie w histo­rii poka­zali, że praw­dziwą wiel­kość można zna­leźć w naj­prost­szych rze­czach i że zda­rzają się sytu­acje, w któ­rych, aby na­dal ulep­szać naszą egzy­sten­cję, pro­ste pyta­nie pro­wa­dzi nas do odpo­wie­dzi, któ­rej potrze­bu­jemy.

Przez całe życie wszy­scy napo­ty­kamy trudne oko­licz­no­ści, ale to nie powinno cię powstrzy­my­wać na dro­dze do samo­po­zna­nia i dobrego samo­po­czu­cia.

Kiedy wszystko wydaje się stra­cone, pamię­taj: wyj­dziesz z tego zwy­cię­sko. Ten ból rów­nież minie i uczyni cię sil­niej­szym.

Zga­dzam się z wielką Oprah Win­frey, że naj­więk­szym odkry­ciem wszech cza­sów jest to, że możesz zmie­nić swoją przy­szłość poprzez zmianę swo­jego nasta­wie­nia. Prze­ko­na­łem się o tym na wła­snej skó­rze i widzia­łem to u wielu osób, które uczest­ni­czyły w moich semi­na­riach lub któ­rym poma­ga­łem w pry­wat­nych sesjach – nasze życie popra­wia się spek­ta­ku­lar­nie, jeśli zmie­nimy nasz spo­sób myśle­nia. A naj­lep­sze jest to, że nie ma żad­nych ogra­ni­czeń dla tej poprawy: możemy popra­wiać, popra­wiać i popra­wiać we wszyst­kich obsza­rach naszego życia… w nie­skoń­czo­ność!

Nasze myśli mają moc two­rze­nia sta­nów emo­cjo­nal­nych, które pro­wa­dzą nas do dostrze­ga­nia więk­szej lub mniej­szej liczby moż­li­wo­ści, podej­mo­wa­nia okre­ślo­nych decy­zji i dzia­ła­nia w okre­ślo­nych kie­run­kach. Te dzia­ła­nia two­rzą dla nas nawyki, a te nawyki mogą dopro­wa­dzić nas do życia speł­nio­nego i szczę­śli­wego lub też do pustego i nieszczę­śli­wego.

Pro­ces twór­czy jest zawsze taki sam, w każ­dym miej­scu i dla każ­dego, ale nie każdy zatrzy­muje się, aby go zba­dać. Ludzie suk­cesu wie­dzą, jak sku­pić się na tym, co chcą osią­gnąć. Nie­któ­rzy nauczyli się to robić, odkry­wa­jąc ogromne zna­cze­nie sku­pie­nia się na tym, czego się pra­gnie, inni zawsze to robili, czę­sto nie zda­jąc sobie z tego sprawy, a to wła­śnie w sku­pie­niu tkwi praw­dziwy sekret wszel­kiego bogac­twa, zdro­wia, suk­cesu oso­bi­stego i zawo­do­wego!

Byłoby bar­dzo inte­re­su­jące, gdyby już od szkoły pod­sta­wo­wej ist­niał przed­miot zaty­tu­ło­wany „Jak sku­pić nasze myśli na tym, czego chcemy”. Iluż kło­po­tów byśmy sobie oszczę­dzili!

Czy wiesz dokład­nie, jakie życie chcesz pro­wa­dzić? Jeśli tak, sko­rzy­staj z tych pro­stych wska­zó­wek, aby je osią­gnąć:

• Jeśli chcesz mieć szczę­śliwe życie, miej myśli o szczę­ściu.

• Jeśli pra­gniesz kochać i być kocha­nym, miej myśli o miło­ści.

• Jeśli chcesz dobrze żyć ze swo­jej pracy, zapo­mnij o ogra­ni­cze­niach zwią­za­nych z pie­niędzmi i miej myśli o obfi­to­ści.

• Jeśli cenisz sobie życie bez bólu i cho­rób, miej myśli, które popro­wa­dzą cię do zdro­wia.

• A jeśli chcesz być odważny, miej myśli o odwa­dze.

W prze­ciw­nym razie, jeżeli masz myśli pełne fru­stra­cji i żalu, będziesz miał życie pełne fru­stra­cji i żalu. To samo doty­czy stresu, nie­po­koju, narze­ka­nia i tchó­rzo­stwa.

Ale jak to? Moje myśli są aż tak ważne? Tak, abso­lut­nie tak. Stwo­rzysz takie lub inne życie w zależ­no­ści od tego, jak myślisz. Tre­no­wa­nie myśle­nia w spo­sób celowy i świa­domy jest naj­lep­szą rze­czą, jaką możesz zro­bić dla sie­bie i innych. A im lep­szy jesteś w myśle­niu i im wię­cej masz wzmac­nia­ją­cych prze­ko­nań, tym peł­niej­sze i szczę­śliw­sze będzie twoje życie.

Kiedy to odkry­jesz, podej­mij wła­sną decy­zję, zada­jąc sobie nastę­pu­jące pyta­nie: czy chcę żyć i doświad­czać w przy­szło­ści tego, o czym teraz myślę? Przy­pu­śćmy, że myślisz: „Ni­gdy nie dostanę pracy, która mi się spodoba”. Jeśli odpo­wiedź na pyta­nie brzmi, że nie chcesz żyć i doświad­czać tej moż­li­wej rze­czy­wi­sto­ści, zmień tę myśl na jedną lub wię­cej wzmac­nia­ją­cych afir­ma­cji, które będziesz musiał powta­rzać sobie wiele razy, aż staną się dla cie­bie drugą naturą, prze­ko­nasz się o nich i staną się czę­ścią two­jego umy­słu jako nie­świa­dome prze­ko­na­nie. Byłoby wspa­niale, gdy­byś mógł powta­rzać je na głos wiele razy:

• Od czasu do czasu w moim życiu poja­wiają się nowe moż­li­wo­ści pracy.

• Żyję z pracy, która mi się podoba.

• Moja praca zawsze się roz­wija i napeł­nia mnie satys­fak­cją.

• Odno­szę coraz więk­sze suk­cesy w pracy i w życiu.

Zmie­rzaj w kie­runku tego, czego pra­gniesz. Te nowe pomy­sły nie tylko wywo­łają mniej nie­po­koju niż kata­stro­ficzna myśl, że nie dosta­niesz satys­fak­cjo­nu­ją­cej cię pracy, ale i pozwolą ci dążyć do celu w taki spo­sób, że jeśli będziesz wytrwały, osią­gniesz go w ide­al­nym momen­cie. I tak wła­śnie postę­puj ze wszyst­kim, co sobie posta­no­wisz.

Pozy­tywne nasta­wie­nie zmie­nia wszystko!

Tak, to tak pro­ste, jak brzmi. Nie jest to jed­nak łatwe, ponie­waż nie jeste­śmy wyszko­leni do świa­do­mego myśle­nia. Ile godzin spę­dzi­łeś na stu­dio­wa­niu, na spra­wie­niu, by twoje ciało było w dobrej for­mie, na naucze­niu się jakie­goś języka…? Porów­naj cały ten czas zain­we­sto­wany, by dobrze się cze­goś nauczyć, z cza­sem spę­dzo­nym na nauce zarzą­dza­nia emo­cjami, wycho­dze­nia ze sta­nów ubó­stwa psy­chicz­nego i tre­no­wa­nia umy­słu, aby myśleć pozy­tyw­nie i wzmac­nia­jąco.

Ogól­nie rzecz bio­rąc, budu­jesz swoją przy­szłość przede wszyst­kim na pozio­mie men­tal­nym. Jeśli jed­nak nie zwra­casz uwagi na swoje myśli i nawet nie wiesz, że zmie­rzasz w kie­runku swo­ich domi­nu­ją­cych obra­zów men­tal­nych, będziesz myślał bez żad­nej świa­do­mo­ści. Osią­ga­nie celów w ten wła­śnie spo­sób będzie niczym innym jak grą w rosyj­ską ruletkę.

W zależ­no­ści od tego, z jakim typem umy­słu (bar­dziej pozy­tyw­nym lub nega­tyw­nym) się uro­dzi­łeś lub jak wpły­nęli na niego twoi rodzice, szkoła, śro­do­wi­sko, spo­łe­czeń­stwo lub przy­ja­ciele, będziesz miał życie pozy­tywne lub nega­tywne, zdrowe lub nie, obfite lub nie. Czy­sty przy­pa­dek. W rze­czy­wi­sto­ści znam wielu ludzi, któ­rzy mieli wspa­niałe życie bez więk­szego tre­ningu men­tal­nego. Ale to dla­tego, że… mieli tę men­tal­ność wpo­joną im od naj­młod­szych lat lub wynie­śli ją pro­sto z fabryki!

Naucz się mieć pozy­tywne nasta­wie­nie

Wiele osób pisze do mnie, aby opo­wie­dzieć mi o swo­ich ogrom­nych trud­no­ściach i nie­sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ściach. Mówię im, że nie­za­leż­nie od tego, czy sprawy idą dobrze, czy też kom­pli­kują się lub idą źle, pozy­tywne nasta­wie­nie zawsze pomaga. I na szczę­ście pozy­tywnego nasta­wie­nia można się nauczyć.

Jeśli sprawy idą dobrze, pozy­tywne nasta­wie­nie pomoże ci radzić sobie jesz­cze lepiej. Jeśli sprawy idą źle, pozy­tywne nasta­wie­nie pomoże ci zacząć radzić sobie lepiej. Pozy­tywne nasta­wie­nie pomaga…

• Czy jesteś już szczę­śliwy, czy stra­ci­łeś uko­chaną osobę.

• Czy uwa­żasz, że świat jest cudowny, czy wła­śnie poja­wia się glo­balny kry­zys, taki jak koro­na­wi­rus.

• Czy cie­szysz się dobrym zdro­wiem, czy zdia­gno­zo­wano u cie­bie raka.

• Czy masz milio­nową for­tunę, czy nie możesz zwią­zać końca z koń­cem.

• Czy żyjesz w ide­al­nym mał­żeń­stwie, czy ktoś, któ­rego tak bar­dzo kocha­łeś, cię opu­ścił.

• Czy jesteś odno­szą­cym suk­cesy pro­fe­sjo­na­li­stą, czy zosta­łeś bez pracy.

Pozy­tywne nasta­wie­nie pomaga w stu pro­cen­tach wszyst­kich przy­pad­ków, bez wyjątku: spra­wia, że nie­szczę­ście wydaje się nie tak bole­sne, a przede wszyst­kim pozwala szyb­ciej się z niego wydo­stać!

Tak więc jeśli masz już pozy­tywne nasta­wie­nie, nawet jeśli nie podo­bają ci się oko­licz­no­ści, jesteś na dobrej dro­dze. A jeśli nie, podej­mij wysi­łek, prze­kształć swój umysł i żyj z pozy­tyw­nym nasta­wie­niem. A ja pomogę ci to osią­gnąć.

Dla mnie ten wysi­łek jest o wiele waż­niej­szy niż ukoń­cze­nie stu­diów, speł­nie­nie marzeń czy wygrana na lote­rii.

Kto pra­cuje, ten zbiera. Jeśli inni mogą, ty też możesz.

W wieku dwu­dzie­stu jeden lat aktor Arnold Schwa­rze­neg­ger wyje­chał z rodzin­nej Austrii do Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Ledwo mówił po angiel­sku i nie miał żad­nych kon­tak­tów, ale miał w gło­wie potężne pomy­sły: wie­dział, że może odnieść wielki suk­ces, i był gotów zro­bić wszystko, aby speł­nić swoje marze­nia… i udało mu się.

Nie był to ani przy­pa­dek, ani szczę­ście. Po osią­gnię­ciu suk­cesu jako kul­tu­ry­sta i pię­cio­krot­nym zdo­by­ciu tytułu Mister Uni­verse trium­fo­wał w Hol­ly­wood jako aktor i stał się mię­dzy­na­ro­dową gwiazdą. Wiele lat póź­niej został guber­na­to­rem Kali­for­nii. Czy uwa­żasz, że tak wielki suk­ces może być tylko zasługą szczę­ścia?

Naj­bar­dziej jed­nak nie­sa­mo­wite jest to, że Arnold Schwa­rze­neg­ger miał pię­cioro dzieci, teraz doro­słych i świę­cą­cych triumfy. Cała piątka! Możesz zoba­czyć ich konta na Insta­gra­mie, z milio­nami obser­wu­ją­cych: wszy­scy odno­szą suk­cesy w życiu zawo­do­wym i oso­bi­stym. Naj­star­sza córka jest popu­larną pisarką, syn akto­rem, inny kul­tu­ry­stą… Krótko mówiąc, osią­gnęli wiele.

Oczy­wi­ście będą mieli swoje wyzwa­nia, ale nie dziwi mnie, że tak żyją, ponie­waż prze­czy­ta­łem bio­gra­fię Arnolda, prze­stu­dio­wa­łem jego spo­sób myśle­nia i wiem, że ma w gło­wie naj­waż­niej­sze pomy­sły na osią­gnię­cie suk­cesu.

Men­tal­ność dzieci Schwa­rze­neg­gera nie jest taka jak tych, któ­rzy uro­dzili się w roz­bi­tej rodzi­nie lub z rodzi­cem, matką lub ojcem, który nie­ustan­nie ich stra­szy i powta­rza im, że nie mogą zre­ali­zo­wać swo­ich marzeń. Więc tak, one mają łatwiej. Ale wszy­scy możemy się uczyć.

Skon­cen­truj swoje myśli i swoje dzia­ła­nia, aby mieć życie, jakiego pra­gniesz.

Poni­żej możesz prze­czy­tać frag­ment prze­mó­wie­nia, które aktor wygło­sił w 2018 roku przed tysią­cami ludzi1.

Zasady, aby osią­gnąć suk­ces

Pierw­szą zasadą suk­cesu jest posia­da­nie wizji. Jeśli nie masz wizji, w takim razie dokąd zmie­rzasz? Jeśli nie masz celu, dokąd się udasz? Krę­cisz się w kółko i ni­gdy ni­gdzie nie doj­dziesz. To tak, jak­byś miał naj­lep­szy sta­tek lub naj­lep­szy samo­lot na świe­cie, ale kapi­tan lub pilot by nie wie­dział, dokąd lecieć. Tra­fiasz w nie­wła­ściwe miej­sce. Ja mia­łem swoją wizję.

Uro­dzi­łem się w 1947 roku w Austrii, po dru­giej woj­nie świa­to­wej, i nie podo­bało mi się życie w tym kraju. Nie mogłem się docze­kać, by się stam­tąd wydo­stać. Nie chcia­łem zostać rol­ni­kiem, pra­co­wać w fabryce czy w jakimś podob­nym miej­scu. Moi rodzice pra­gnęli, żebym tam został i pro­wa­dził nor­malne życie. Ojciec chciał, żebym został poli­cjan­tem, tak jak on. Matka chciała, żebym tam został, oże­nił się z jakąś dziew­czyną i miał dużo dzieci. Ale to była jej wizja, a nie moja. Moja wizja była zupeł­nie inna. Czu­łem, że uro­dzi­łem się do cze­goś szcze­gól­nego, do cze­goś wyjąt­ko­wego, do cze­goś wiel­kiego. Czy wie­cie, jak dobre było dla mnie to, że wie­dzia­łem, dokąd zmie­rzam?

Więk­szość ludzi tego nie wie. Kiedy masz cel, kiedy masz wizję, wszystko staje się łatwe. Więk­szość ludzi nie­na­wi­dzi swo­jej pracy, nie lubią tego, co robią, ponie­waż nie mają celu, nie podą­żają za nim. Poru­szają się bez celu. A potem, jeśli znajdą pracę, przyj­mują ją, ponie­waż muszą pra­co­wać. Za każ­dym razem, gdy idą do pracy, jest to dla nich uciąż­liwe. Czu­łem się szczę­ścia­rzem, bo wie­dzia­łem, czego chcę, i co robię. To jak być stu­den­tem medy­cyny, który wie, że chce zostać leka­rzem. Wie, dokąd zmie­rza. Ja też wie­dzia­łem, dokąd zmie­rzam. Ludzie zawsze mnie pytali, gdy widzieli mnie codzien­nie na siłowni: „Ciężko tre­nu­jesz, pięć lub sześć godzin dzien­nie i zawsze masz uśmiech na twa­rzy. Inni ćwi­czą tak samo ciężko jak ty i wyglą­dają na zgorzk­nia­łych, dla­czego tak jest?”. A ja cały czas odpo­wia­da­łem: „Bo jestem skon­cen­tro­wany na celu, na zdo­by­ciu tytułu Mister Uni­verse, więc każde powtó­rze­nie przy­bliża mnie do jego osią­gnię­cia, do zbli­że­nia się do mojej wizji i urze­czy­wist­nie­nia jej. Każda seria ćwi­czeń, którą wyko­nuję, każde po wtó­rze­nie, każdy cię­żar, który pod­no­szę, przy­bliża mnie o krok do urze­czy­wist­nie­nia tego celu”.

W wieku dwu­dzie­stu lat poje­cha­łem do Lon­dynu i wygra­łem kon­kurs Mister Uni­verse. Byłem naj­młod­szym Mister Uni­verse wszech cza­sów. Stało się tak, ponie­waż mia­łem jasny cel. Dla­tego pozwól, że coś ci powiem: wizu­ali­za­cja celu i dąże­nie do niego spra­wiają, że staje się to zabawne. Musisz mieć cel bez względu na to, co robisz w życiu. Więc to jest zasada numer jeden. Miej wizję. Zasada numer dwa brzmi: nie słu­chaj kry­ty­kan­tów. Za każ­dym razem, gdy ktoś mówił mi: „To nie­moż­liwe, nie da się tego zro­bić”, sły­sza­łem: „Tak, da się to zro­bić”; gdy mówili: „Nie”, ja sły­sza­łem: „Tak”; a gdy mówili: „To nie­moż­liwe”, ja sły­sza­łem: „To moż­liwe”. I powie­dzia­łem sam do sie­bie: „Zro­bię to i udo­wod­nię to wszyst­kim”.

Stwórz wspa­niałe życie

Tre­nuj swój mózg, aby osią­gnąć to, czego chcesz. Jeśli zaczniesz postrze­gać tę pracę jako zabawę, coś, co może ci spra­wić przy­jem­ność, a nie jako żmudny obo­wią­zek, sta­nie się to o wiele łatwiej­sze. Naprawdę lubię afir­mo­wać, medy­to­wać i wizu­ali­zo­wać. Uwiel­biam pójść do miłej kawiarni z moim notat­ni­kiem lub iPa­dem i spę­dzić kilka godzin na zapi­sy­wa­niu moich afir­ma­cji, prze­pi­sy­wa­niu moich marzeń, aby je udo­sko­na­lić, aby jesz­cze raz opra­co­wać moją oso­bi­stą wizję.

Uwiel­biam spa­ce­ro­wać wie­czo­rami po nie­zna­nych mia­stach, słu­chać muzyki Tho­masa Ber­ger­sena pod­czas medy­ta­cji, dzię­ko­wać i wizu­ali­zo­wać rze­czy, które chcę mieć w przy­szło­ści. To wita­miny dla duszy!

Cho­ciaż na początku mojego pro­cesu, lata temu, zmu­sza­łem się do wyko­ny­wa­nia afir­ma­cji ze spar­tań­ską dys­cy­pliną, teraz czuję się swo­bod­niej­szy i bar­dziej zmo­ty­wo­wany do robie­nia tego, przy­swo­iłem sobie ten nawyk i cie­szę się nim, kiedy tylko mogę.

Kim chcesz być, jaką osobę chciał­byś zbu­do­wać? Czy wiesz, dokąd chcesz iść? Jestem prze­ko­nany, że wszy­scy możemy stać się tym, kim chcemy być. Kiedy zaglą­dasz do swo­jego wnę­trza i zada­jesz sobie te pyta­nia, czu­jesz sens tego wszyst­kiego, wkra­czasz w miłość.

Cztery kroki do speł­nie­nia marzeń to:

1. Decy­do­wać. Czego naprawdę chcę i jakie marze­nia chcę urze­czy­wist­nić?

2. Wie­rzyć. Wiem, że otrzy­mam to, czego chcę. Kiedy już zde­cy­du­jesz się speł­nić swoje marze­nie, miej pełne prze­ko­na­nie, że je osią­gniesz.

3. Zro­bić. Podej­mij dzia­ła­nie. Obej­muje to zarówno dzia­ła­nia fizyczne, jak i umy­słowe. Sku­pie­nie i wytrwa­łość!

4. Utrzy­mać. Wiele osób zapo­mina o pracy zwią­za­nej z utrzy­ma­niem. Cokol­wiek zdo­bę­dziesz, musisz sta­rać się to utrzy­mać, bo ina­czej to stra­cisz! Utrzy­muj entu­zjazm i dobre nawyki.

Życie jest podróżą. Nie psuj jej rze­czami, które już się wyda­rzyły i któ­rych nie możesz zmie­nić. Zawsze patrz w przy­szłość.

2. Nadszedł czas, aby postawić na swoje szczęście

2.

Nad­szedł czas, aby posta­wić na swoje szczę­ście

Twoje życie jest twoje i należy do cie­bie. Moje życie jest moje i należy do mnie. Twój czas i ener­gia są twoje i tylko twoje. Nie zamie­rzam ci mówić, co masz robić, ale wyja­śnić ci, jak funk­cjo­nują mózg i życie; będę ci towa­rzy­szył i dam ci radę, którą dał­bym oso­bie, którą kocham naj­bar­dziej na świe­cie.

Prze­ka­zuję ci to, co wiem i czego uczę, pra­cu­jąc nad sobą od wielu lat i widząc tysiące prze­mian w czy­tel­ni­kach, uczest­ni­kach moich semi­na­riów i ludziach, któ­rym pomo­głem pod­czas sesji. Ale to ty jesteś osobą, która musi zde­cy­do­wać o zmia­nie i o tym, w jakich aspek­tach chcesz jej doko­nać.

Zmiana jest w tobie

Spo­rządź listę rze­czy, które udało ci się zmie­nić w prze­szło­ści, lub dobrych nawy­ków, choćby naj­mniej­szych, które udało ci się wpro­wa­dzić do swo­jego życia.

Jeśli chcesz się zmie­nić, możesz to zro­bić. Zde­cy­do­wa­nie możesz! Możesz potknąć się kilka razy po dro­dze, ale to nie ma zna­cze­nia, ponie­waż jeśli wsta­niesz i spró­bu­jesz ponow­nie, opa­nu­jesz ten aspekt swo­jego życia.

Moja pierw­sza pozy­tywna zmiana dzięki sile woli nastą­piła w wieku trzy­na­stu lat. Byłem kiep­skim uczniem i zawsze fał­szo­wa­łem swoje oceny, żeby ojciec mnie nie zbesz­tał, ale kiedy bra­cia mary­ści zmu­sili mnie do powta­rza­nia roku, ponie­waż wszystko zawa­li­łem, nie mogłem dłu­żej ukry­wać prawdy. Ni­gdy nie uwa­ża­łem na lek­cjach, ponie­waż przed­mioty w ogóle mnie nie inte­re­so­wały, nauczy­ciele jesz­cze mniej, a na doda­tek mia­łem zespół nad­po­bu­dli­wo­ści psy­cho­ru­cho­wej z defi­cy­tem uwagi (ADHD), który został zdia­gno­zo­wany przez psy­chia­trę w Madry­cie dwa­dzie­ścia lat póź­niej. Od momentu gdy nauczy­ciel zaczy­nał mówić, podró­żo­wa­łem myślami do moich wyima­gi­no­wa­nych świa­tów, dopóki nie wyszedł za drzwi. Lubi­łem bawić się na ulicy, a nawet ska­kać po dachach jak Pippi Lang­strumpf. Nie byłem dobry w nauce: nie mogłem spę­dzić przed książ­kami wię­cej niż pięć minut. Mówi­łem rodzi­com, że idę do biblio­teki, ale tak naprawdę błą­ka­łem się po niej bez celu, a cza­sami godzi­nami wpa­try­wa­łem się w kartki, nie mogąc się skon­cen­tro­wać.

Moja samo­ocena ni­gdy nie była zbyt wysoka. Byłem naj­mniej­szy z pię­ciorga rodzeń­stwa, mój ojciec pra­co­wał do późna, a moja matka była zbyt zajęta resztą mojego rodzeń­stwa, by poświę­cać mi wiele uwagi.

Myślę, że prze­ży­łem traumę, zanim zaczęły się wyzwi­ska w szkole, i to bar­dzo wcze­śnie. Kiedy mia­łem cztery lata, zaczą­łem cho­dzić do szkoły sióstr zakon­nych, do któ­rej uczęsz­czały moje trzy sio­stry. Mama obar­czała obo­wiąz­kiem odbie­ra­nia mnie któ­rąś z nich, ale miały one po jede­na­ście, dwa­na­ście i trzy­na­ście lat i czę­sto o mnie zapo­mi­nały. Sio­stry zakonne wołały wszyst­kie dzieci przez gło­śnik, gdy przy­cho­dzili je ode­brać, a ja codzien­nie odma­wia­łem po cichu Ojcze nasz, aby wypo­wie­działy moje imię. Nie było tele­fo­nów komór­ko­wych, a wie­czo­rem czę­sto nikogo nie było w domu, więc kiedy moje sio­stry o mnie zapo­mi­nały, zakon­nice zabie­rały mnie do małego pokoju, aż minęło kilka godzin i ktoś z mojej rodziny uświa­do­mił sobie: „Dziecko! Zapo­mnie­li­śmy o nim!”.

Wiele lat póź­niej, kiedy byłem w ósmej kla­sie, powta­rza­łem rok. Dziew­czyna mojego star­szego brata, Belén Marín, dała mi naj­mą­drzej­szą radę, jaką kie­dy­kol­wiek otrzy­ma­łem: „Curro, ja też powta­rza­łam rok, ale się zmie­ni­łam. Kiedy powta­rzasz rok, masz dwie opcje: na­dal pono­sić porażki jako zły uczeń lub stać się dobrym uczniem na zawsze. Ty sam możesz zmie­nić sie­bie”.

Zafa­scy­no­wało mnie to, ponie­waż pod­da­łem się w wieku trzy­na­stu lat. Jak mogłem zostać dobrym uczniem? Pomysł, że mógł­bym prze­stać być „porażką” i zacząć radzić sobie lepiej, wyda­wał się bar­dzo kuszący. Więc zabra­łem się do tego. Posta­wi­łem sobie pierw­szy świa­domy cel w moim życiu: stać się dobrym uczniem.

Zaczą­łem przy­glą­dać się tym uczniom w mojej kla­sie, któ­rzy mieli lep­sze oceny, takim jak José Gor­dillo San­to­fi­mia i Úrsula González. I odkry­łem, że kiedy się nad tym zasta­no­wić, ja, „porażka”, Curro, mam moc, by zdo­by­wać tak dobre oceny jak oni! Ni­gdy wię­cej nie obla­łem żad­nego przed­miotu, a na stu­diach praw­ni­czych dosta­łem wyróż­nie­nia i wiele szó­stek. Doświad­czy­łem cze­goś, co nazy­wam men­tal­nym klik­nię­ciem. Men­talne klik­nię­cie to coś, co w jed­nej sekun­dzie, jak w powie­ści Ali­cja w Kra­inie Cza­rów, zmie­nia cię na zawsze. Uwiel­biam je i mam nadzieję, że będziesz miał ich wiele pod­czas lek­tury tej książki. To wielki skok świa­do­mo­ści, który zacho­dzi w jed­nej chwili. Innym razem jed­nak zmiana jest pro­ce­sem: świa­do­mość stop­niowo posze­rza się, aż wszystko sta­nie się dla cie­bie oczy­wi­ste. Nie­za­leż­nie od tego, czy zmiana jest tylko „klik­nię­ciem”, czy pro­ce­sem, będziesz potrze­bo­wać cier­pli­wo­ści, sku­pie­nia i póź­niej­szego utrzy­ma­nia tego stanu.

Jest jedna rzecz, któ­rej ni­gdy nie należy tra­cić: nadzieja.

Praca umy­słu: nale­gaj i ni­gdy się nie pod­da­waj

Kiedy pró­bu­jemy zmie­nić nawyk lub spo­sób myśle­nia, umysł sta­wia opór. Ale jeśli wytrwamy i będziemy ćwi­czyć, w końcu nam się uda. I to wtedy wła­śnie prze­sta­jemy być ofia­rami, a sta­jemy się twór­cami wła­snej rze­czy­wi­sto­ści. Cho­dzi o to, by się nie pod­da­wać! Albo nie zmie­niać zda­nia tak długo, jak długo coś wewnątrz nas mówi nam, by to kon­ty­nu­ować.

Wszystko jest kwe­stią prak­tyki. To nie­sa­mo­wite, co czło­wiek może zro­bić, jeśli ćwi­czy, ćwi­czy i ćwi­czy. Czy byłeś kie­dyś na przy­kład na poka­zie Cirque du Soleil? Cyr­kowcy robią ze swo­imi cia­łami rze­czy, w które byśmy nie uwie­rzyli, gdyby nie fakt, że widzimy je na wła­sne oczy. A wszystko to dzięki prak­tyce i tre­nin­gowi. Nie ma róż­nicy, jeśli cho­dzi o wpro­wa­dza­nie nowych umie­jęt­no­ści do swo­jego życia. Nie ma róż­nicy mię­dzy:

• Nauką nowego języka (niech mi o tym opo­wie­dzą…).

• Nauką jazdy.

• Nauką gry na pia­ni­nie.

• Nauką porządku.

• Nauką zarzą­dza­nia swo­imi emo­cjami.

• Nauką tre­no­wa­nia swo­jego umy­słu i sku­pia­niu się na tym, czego chcesz.

• Nauką wyba­cza­nia.

• Nauką doga­dy­wa­nia się ze swoim part­ne­rem.

• Nauką goto­wa­nia.

Nie bie­gnij, idź powoli, twoim jedy­nym celem jesteś ty.

Pro­ces ucze­nia się nowej umie­jęt­no­ści składa się z czte­rech faz, które będą powta­rzać się w kółko we wszyst­kim, co spró­bu­jesz włą­czyć do swo­jego życia, zarówno w tych naj­ła­twiej­szych, jak i naj­trud­niej­szych kwe­stiach:

1. Jesteś nie­kom­pe­tentny w spo­sób nie­świa­domy. Nie wiesz, że nie wiesz. Naprawdę nie masz poję­cia, że robisz coś źle. Na przy­kład masz gluta na twa­rzy, ale nie wiesz, że go masz. Dopóki nie zdasz sobie z tego sprawy, bo ktoś ci o tym powie lub zoba­czysz go w lustrze, glut na­dal tam będzie. Innym przy­kładem może być alko­ho­lik, który nie wie, że jest alko­ho­likiem, lub ktoś, kto codzien­nie zjada dwa pączki i cze­ko­la­dowe ciastko, nie wie­dząc, że dopro­wa­dzi to do pro­ble­mów zdro­wot­nych.

2. Jesteś nie­kom­pe­tentny w spo­sób świa­domy. Wiesz, że nie wiesz. Odkry­wasz swoją nie­kom­pe­ten­cję. Uświa­da­miasz sobie, że masz pro­blem, i możesz zde­cy­do­wać, czy chcesz to zmie­nić, czy nie. Na przy­kład odkry­wasz, że nie masz poczu­cia wła­snej war­to­ści, ponie­waż zosta­wił cię chło­pak i spę­dzasz sześć mie­sięcy w depre­sji. Albo odkry­wasz, że nie możesz spę­dzić week­endu bez picia alko­holu. Kiedy już to wiesz, możesz podej­mo­wać decy­zje, które będą dla cie­bie korzystne lub nie. Przy­naj­mniej nie oszu­ku­jesz sie­bie. Ty też decy­du­jesz, kiedy zaczniesz pra­co­wać nad zmianą nawyku. Nie można zmie­nić wszyst­kich naraz. Możesz zde­cy­do­wać, czy zdo­bę­dziesz się na odwagę i przej­dziesz do następ­nej fazy, czy też pozo­sta­niesz w miej­scu, dopóki nie będziesz już w sta­nie wytrzy­mać.

3. Jesteś kom­pe­tentny w spo­sób świa­domy. Uczysz się robić coś, czego nie umia­łeś. Wpro­wa­dzasz nawyk. Na przy­kład uczysz się pro­wa­dzić samo­chód, więc za każ­dym razem, gdy go uru­cha­miasz, kie­ru­jesz się wszyst­kimi pię­cioma zmy­słami, zwra­ca­jąc szcze­gólną uwagę na biegi, hamu­lec i pedał gazu. W rze­czy­wi­sto­ści masz wra­że­nie, że to skom­pli­ko­wane: bra­kuje ci prak­tyki. I musisz ćwi­czyć, ćwi­czyć i jesz­cze raz ćwi­czyć… albo prze­sta­niesz jeź­dzić, pokona cię strach i wró­cisz do poprzed­niej fazy.

4. Jesteś kom­pe­tentny w spo­sób nie­świa­domy. Wdro­ży­łeś nawyk. Twój mózg się zmie­nił: ma teraz połą­cze­nia neu­ro­nowe, któ­rych wcze­śniej nie miał. To tak jakby w mózgu powstały nowe auto­strady. Albo jakby powstała nowa, łatwiej­sza, wyraź­niej­sza droga w dół góry, zamiast stro­mej, krę­tej, kamie­ni­stej ścieżki, którą podą­ża­łeś wcze­śniej. Teraz bar­dzo łatwo jest ci mówić po angiel­sku, grać na pia­ni­nie, mówić „kocham cię” ludziom, któ­rych kochasz, pro­wa­dzić samo­chód, dbać o porzą­dek, bie­gać czy myśleć pozy­tyw­nie. Udało ci się!

Każda silna osoba nie­uchron­nie osiąga to, czego szuka z praw­dziwą deter­mi­na­cją.

Her­mann Hesse, Wilk ste­powy

Zasłu­gu­jesz na to, co naj­lep­sze, ale musisz dać z sie­bie wszystko

Tak, zasłu­gu­jesz na to, co naj­lep­sze, ale co jesteś gotów dać? Kto daje, ten otrzy­muje. Wiele osób chce tego, co naj­lep­sze, ale nie chce dać tego samego, a to nie działa w ten spo­sób.

Dawa­nie z sie­bie wszyst­kiego ozna­cza speł­nia­nie swo­ich życio­wych celów. Kiedy speł­niasz swój cel życiowy, speł­niasz swoje marze­nia. Kiedy reali­zu­jesz swoje marze­nia, korzy­sta na tym cała pla­neta. Twoim głów­nym zada­niem jest być szczę­śli­wym, gdy podą­żasz w kie­runku swo­ich marzeń.

Szczę­ście jest uni­wer­sal­nym pra­gnie­niem, które łączy nas wszyst­kich. Jedno jest pewne: kim­kol­wiek jesteś, ty, który czy­tasz teraz te słowa, chcesz być szczę­śliw­szy. Ponie­waż szczę­ście nie ma gra­nic i zawsze możemy osią­gnąć nowe wyżyny zro­zu­mie­nia i miło­ści.

Możesz speł­nić swoje marze­nia, ale nie możesz speł­nić moich. Ja mogę speł­nić swoje marze­nia, ale nie mogę speł­nić two­ich. Twoje marze­nia są nimi z jakie­goś powodu i są twoje, nikogo innego. Nikt inny nie musi ich rozu­mieć, nikt inny nie musi ich zaapro­bo­wać. Nie musisz pro­sić o pozwo­le­nie na ich speł­nie­nie. Musisz zaufać sobie.

Ta książka ci w tym pomoże nie­za­leż­nie od tego, kim jesteś. Pomoże pre­mie­rowi tak samo jak pra­cow­ni­kowi budow­la­nemu, gospo­dyni domo­wej tak samo jak kró­lo­wej, żebra­kowi tak samo jak lau­re­atowi Nagrody Nobla. Jej treść pomoże aspi­ru­ją­cemu arty­ście, który chce odnieść suk­ces, tak samo jak aktorce, która otrzy­mała Oscara. Jest rów­nie odpo­wied­nia dla milio­ne­rów, bied­nych, urzęd­ni­ków pań­stwo­wych, wyczy­no­wych spor­tow­ców, kon­ku­ren­tów, matek i ojców, nasto­lat­ków i mło­dych ludzi, osób w śred­nim wieku i star­szych. Treść tej książki jest dla każ­dego, bez względu na płeć, wiek, pocho­dze­nie i stan, ponie­waż każ­demu, abso­lut­nie każ­demu służy tre­no­wa­nie umy­słu i sku­pia­nie myśli na tym, czego chce, kul­ty­wu­jąc pozy­tywne nasta­wie­nie do życia. Nie ma nikogo na tej pla­ne­cie, kto nie czer­pałby korzy­ści z pozy­tywnego myśle­nia. Każdy ma wła­sne cele i swój cel w życiu, ale wszy­scy pra­gniemy czuć się dobrze.

Zazwy­czaj dzielę ludzi na dwie kate­go­rie:

• tych, któ­rzy już zostali ura­to­wani i są szczę­śliwi;

• tych, któ­rzy nie zostali jesz­cze ura­to­wani i są nie­szczę­śliwi.

Ten, który jest już szczę­śliwy, może być jesz­cze bar­dziej. A ten, kto nie jest szczę­śliwy, może taki się stać. Jeśli zosta­łeś już ura­to­wany, ozna­cza to, że jesteś szczę­śliwy. Gra­tu­la­cje! Teraz masz za zada­nie utrzy­mać ten stan przez lata i przejść na nowe poziomy świa­do­mo­ści i szczę­ścia. Nad­szedł czas na kon­ser­wa­cję, na dal­sze bycie szczę­śliwym, pod­czas gdy idziesz w kie­runku speł­nie­nia kolej­nych marzeń. Nie możesz się roz­pra­szać, bo ryzy­ku­jesz, że popad­niesz w to, co nazy­wam mrocz­nym cha­osem.

Zawsze moim kolej­nym celem jest cią­głe dosko­na­le­nie się.

Rafa Na­dal

Praca nad utrzy­ma­niem i dosko­na­le­niem jest przy­jem­niej­sza i łatwiej­sza niż praca nad ura­to­wa­niem samego sie­bie, ponie­waż kiedy nie jesteś bez­pieczny, ogar­niają cię: roz­pacz, nie­po­kój i strach.

Jestem teraz bar­dziej bez­po­średni i kla­rowny niż kie­dy­kol­wiek: chcę wyko­rzy­stać każdą stronę tak, jakby była moją ostat­nią, nie ma czasu do stra­ce­nia i chcę, aby wszy­scy, któ­rzy czy­tają tę książkę, mieli potężne narzę­dzia, aby uczy­nić swoje życie arcy­dzie­łem, popro­wa­dzić swoją egzy­sten­cję tam, gdzie zde­cy­dują, aby speł­nić marze­nia, które ich serce od dawna pra­gnie prze­kształ­cić w rze­czy­wi­stość. Moim najbar­dziej ambit­nym celem jest, byś osią­gnął naj­waż­niej­sze, co można w życiu osią­gnąć: bycie szczę­śli­wym. Tak, że jeśli jesteś szczę­śliwy, będziesz na­dal szczę­śliwy przez lata i będziesz żył w bar­dziej świa­domy i satys­fak­cjo­nu­jący spo­sób; a jeśli nie jesteś jesz­cze szczę­śliwy, nauczysz się być szczę­śliwy i osią­gniesz to, byś mógł cie­szyć się życiem ze wszyst­kim, co ma ci ono do zaofe­ro­wa­nia. Bez absur­dal­nych ogra­ni­czeń i lęków.

Po pierw­sze, powiem ci o jed­nym istot­nym warunku dla two­jego poczu­cia wła­snej war­to­ści. Chcę, byś o tym pamię­tał od tego momentu do ostat­niego dnia, w któ­rym będziesz na tej pla­ne­cie: naj­waż­niej­sze dla two­jego szczę­ścia jest to, abyś nie porzu­cił samego sie­bie. Ni­gdy, bez względu na wszystko. A jeśli kie­dy­kol­wiek zdasz sobie sprawę, że porzu­ciłeś samego sie­bie, naj­pil­niej­sze w tym wszyst­kim jest, byś znów się o sie­bie zatrosz­czył. Ponie­waż nie znaj­dziesz na tej pla­ne­cie innej osoby, która byłaby dla cie­bie waż­niej­sza niż ty sam. Jeśli porzu­cisz sie­bie, będziesz zgu­biony.

Kiedy masz sie­bie, możesz zbu­do­wać od pod­staw dowolny budy­nek, który zamie­rzasz stwo­rzyć. Nawet jeśli znaj­dziesz się w nowym mie­ście, bez pie­nię­dzy, bez kon­tak­tów, bez pomocy, możesz sta­nąć na nogi. Jeśli jed­nak porzu­cisz sie­bie, nic nie możesz zro­bić.

Naj­lep­szą rze­czą, jaką możesz zaofe­ro­wać światu, jest twoje wła­sne szczę­ście. Jeśli jesteś szczę­śliwy, każdy, kto się z tobą zetknie, odnie­sie korzy­ści, nie­za­leż­nie od tego, czy zdaje sobie z tego sprawę, czy nie.

Tym, co roz­wią­zuje wszyst­kie pro­blemy, jest miłość do samego sie­bie. Kiedy naprawdę kochasz sie­bie, kiedy kochasz doro­słego, któ­rym jesteś, i dziecko, któ­rym kie­dyś byłeś, trosz­czysz się o sie­bie i jesteś swoim naj­lep­szym przy­ja­cie­lem. Dbasz o sie­bie i mówisz do sie­bie z miło­ścią i sza­cun­kiem. Sta­jesz w swo­jej obro­nie. Chcesz zro­bić coś wspa­nia­łego ze swoim życiem, chcesz sko­rzy­stać z tej nie­sa­mo­wi­tej oka­zji, którą otrzy­ma­łeś, i dla­tego chcesz dać z sie­bie wszystko. Kiedy nie kochasz sie­bie, krzyw­dzisz sie­bie i innych. Szko­dzisz swo­jemu ciału, pozwa­lasz, by strach lub uraza wzięły nad tobą górę, źle trak­tu­jesz sie­bie psy­chicz­nie i fizycz­nie, a nawet przy­wią­zu­jesz więk­szą wagę do tego, co myślą inni, niż do tego, co ty chcesz robić.

Młody pisarz Daniel de la Peña prze­pro­wa­dził ze mną wywiad w Sara­gos­sie i podzie­lił się ze mną bar­dzo czę­stą obawą: jeśli mamy bar­dzo wyso­kie ocze­ki­wa­nia, to czy nie poczu­jemy się sfru­stro­wani, gdy nie osią­gniemy tego, czego chcemy? Odpo­wie­dzia­łem mu nastę­pu­jąco: „Nie powi­nie­neś mar­twić się tym, że masz ambitne cele, ale tym, że ich nie masz, ponie­waż nawet jeśli twoje wiel­kie cele nie zostaną w pełni osią­gnięte, na­dal będziesz szczę­śliwy i zawsze poja­wią się nowe marze­nia, nad któ­rymi będziesz mógł pra­co­wać. Klu­czem jest cie­sze­nie się teraź­niej­szo­ścią. Jeśli wiesz, że szczę­ście jest w teraź­niej­szo­ści, to zna­czy na dro­dze do two­ich marzeń, nie mar­twisz się tak bar­dzo o to, że twoje marze­nia nie zostaną speł­nione. A jeśli wyzna­czasz sobie wyso­kie cele, to wynika to ze spo­koju ducha i z gry, ponie­waż wiesz, że w ten spo­sób zaj­dziesz dalej, niż gdy­byś ich nie wyzna­czał”.

Wyma­rzony cel: być szczę­śli­wym każ­dego dnia

Bycie szczę­śli­wym każ­dego dnia jest jedną z moich aspi­ra­cji, ale nie fru­struje mnie to, jeśli tego nie osią­gnę. Bar­dzo nie­wielu ludziom udaje się być szczę­śli­wym każ­dego dnia. Ist­nieją złe dni i to jest w porządku. Nie ma świa­tła bez ciem­no­ści. Zło czyni nas bar­dziej świa­do­mymi dobra. Kiedy doświad­czasz tego, czego nie chcesz, sta­jesz się bar­dziej świa­domy tego, czego chcesz, a więc twoje pra­gnie­nie jest sil­niej­sze. Oczy­wi­ście wolę mieć dobre dni niż złe, a ponie­waż chcę, aby tych dobrych dni było coraz wię­cej, to wła­śnie na tym sku­piam swoją uwagę. Jed­nak kiedy mam do czy­nie­nia ze złym dniem, nie mówię: „To był nie­moż­liwy cel, a moje ocze­ki­wa­nia są nie do osią­gnię­cia!”. Wyzna­cze­nie tak dużego celu pomaga mi mieć wię­cej dobrych dni niż złych, a więc mówię mojemu umy­słowi, w jakim kie­runku i którą ścieżką chcę podą­żać w tym życiu.

Póź­niej będziemy wspól­nie pra­co­wać nad kwe­stią ocze­ki­wań: jak mie­rzyć wysoko, marzyć na wielką skalę, bez odczu­wa­nia fru­stra­cji, kiedy cze­goś nie osią­gniesz.

Będziesz w sta­nie to osią­gnąć, gdy zro­zu­miesz tę pro­stą radę: jeśli dążysz do gwiazd, zaj­dziesz dalej, niż jeśli dążysz do sufitu, nawet jeśli ich nie osią­gniesz.

Dzięki mojej meto­dzie pracy zawsze będziesz mieć duży dłu­go­ter­mi­nowy cel lub wizję, ale także bar­dzo reali­styczny i kon­kretny cel jako następny krok. Zapla­nu­jesz swój pro­jekt życiowy, w któ­rym znajdą się twoje wiel­kie marze­nia do speł­nie­nia. A potem zawsze będziesz mieć pierw­szy krok, pierw­szy cel, na któ­rym możesz sku­pić swoją uwagę.

Zwięk­sza­nie świa­do­mo­ści

Przy­po­mnij sobie teraz kon­kretną sytu­ację, w któ­rej czu­łeś się bar­dzo nie­szczę­śliwy. Być może odczu­wa­łeś fru­stra­cję, zmę­cze­nie, kaca i ból głowy, brak snu lub po pro­stu ogromną złość na świat. Kiedy byłeś w tym nega­tyw­nym sta­nie emo­cjo­nal­nym, co ofe­ro­wa­łeś światu? Czy to, co przy­no­si­łeś światu, było dobre, czy nie?

Zapi­sa­nie tej sytu­acji pomoże ci uświa­do­mić sobie, że kiedy jesteś porwany lub opę­tany przez nie­przy­jemne emo­cje, nie możesz wyko­rzy­stać swo­jego poten­cjału. Nie obwi­niaj się za to. Zro­zum, że się uczysz. To nor­malne, że się poty­kamy, to nasza ludzka cecha. Ja też się poty­kam i też mie­wam chwile ciem­no­ści i mrocz­nego cha­osu. Ale jest ich znacz­nie mniej niż wcze­śniej, ponie­waż odse­tek dobrych dni i chwil znacz­nie wzrósł dzięki mojej pracy z afir­ma­cjami i z samym sobą.

Pod­czas tych złych dni pomocne może być poświę­ce­nie czasu na powie­dze­nie sobie pew­nych rze­czy, które czę­sto sobie powta­rzam: „Zre­lak­suj się, uczysz się i jutro pój­dzie ci lepiej”, „Kocham i akcep­tuję sie­bie rów­nież w tej chwili”, „Wiem, że ta chwila wkrótce minie”, „Mam moc, aby się uzdro­wić”, „Jutro wszystko będzie lepiej”, „Nie wie­rzę w nic, co mówi mi mój umysł w tej chwili”.

Możesz osią­gnąć to, że w twoim życiu jest coraz wię­cej dobrych dni i coraz mniej złych, a nie na odwrót. To, co robisz, co mówisz i co myślisz, będzie miało ogromny wpływ na krzywą spad­kową złych dni. Wpły­nie to rów­nież na to, jak dbasz o swoje ciało, co jesz, jakie ćwi­cze­nia wyko­nu­jesz, jakie zaję­cia rekre­acyjne wybie­rasz, jak ze sobą roz­ma­wiasz i w rezul­ta­cie jak bar­dzo sie­bie kochasz. Im bar­dziej kochasz sie­bie, tym bar­dziej będziesz o sie­bie dbać, tym bar­dziej będziesz świa­domy swo­ich myśli i emo­cji i tym wię­cej prze­ży­jesz dobrych dni. Abyś mógł to osią­gnąć, będę ci towa­rzy­szył i będziemy razem pra­co­wać nad zarzą­dza­niem two­imi emo­cjami.

Aby poko­chać sie­bie, musisz zacząć od akcep­ta­cji tego, co jest i kim jesteś. Ozna­cza to afir­mo­wa­nie ze sta­now­czo­ścią: ponie­waż ist­nieję, mam prawo ist­nieć. Ponie­waż żyję, mam prawo żyć. Ponie­waż jestem osobą, jestem tak samo war­to­ściowy jak inni. Ponie­waż mam marze­nia, mogę i chcę je speł­niać.

Możesz poko­nać wszyst­kie wyzwa­nia

Być może odczu­wasz teraz strach. Może nie masz pracy lub prze­cho­dzisz trudny okres. Może twój part­ner cię opu­ścił, przy­ja­ciel cię zdra­dził lub czu­jesz wielką pustkę w sercu. Rozu­miem, co się z tobą dzieje, ponie­waż sam to prze­cho­dzi­łem. Jed­nak zapew­niam cię bez cie­nia wąt­pli­wo­ści, że możesz być szczę­śliwy bez względu na to, w jakim momen­cie się znaj­du­jesz. Wszy­scy zaczy­namy z róż­nych miejsc, ale każdy z nas ma zdol­ność do odzy­ska­nia sie­bie, ponow­nego odna­le­zie­nia drogi, napra­wie­nia sie­bie i ura­to­wa­nia sie­bie. Wszy­scy dzie­limy wspa­niałe prze­zna­cze­nie: miłość. A im wię­cej miło­ści jest na two­jej dro­dze, tym szczę­śliw­szy będziesz.

Masz prawo decy­do­wać o swoim szczę­ściu, nawet jeśli innym się to nie podoba.

Kiedy koń­czy­łem pisać tę książkę, wyda­rzyło się kilka rze­czy, które mnie zdru­zgo­tały. Zmarł mój przy­ja­ciel Demian: czło­wiek, który wywarł na mnie naj­więk­szy wpływ w moim życiu, i osoba, która pomo­gła mi naj­bar­dziej na świe­cie.

W 2010 roku poje­cha­łem na Lan­za­rote i w samo­lo­cie z Madrytu czu­łem się, jak­bym prze­kra­czał linię podziału: z jed­nej strony moja przy­szłość, w któ­rej odnajdę świa­tło lub cał­ko­witą ciem­ność; z dru­giej moja prze­szłość, z którą byłem zwią­zany poczu­ciem winy, stra­chem i wyrzu­tami sumie­nia. W moim sercu bra­ko­wało entu­zja­zmu, w moim ciele pano­wał nie­po­kój, a w moim umy­śle – wielki strach przed byciem sobą. Byłem w pułapce. Musia­łem uciec, ale jak?

Tam­tego lata życie posta­wiło na mojej dro­dze Demiana, poszu­ki­wa­cza przy­gód, który podró­żo­wał po świe­cie z ple­ca­kiem na ple­cach i nauczył mnie cze­goś, czego ni­gdy nie zapo­mnę: „Jeśli coś cię prze­raża, ma nad tobą wła­dzę. Jeśli ktoś cię prze­raża, ma nad tobą wła­dzę. Jeśli skon­fron­tu­jesz się z tym, czego się boisz, to się roz­pad­nie. Albo przej­dzie na kolejną ofiarę”.

To było impo­nu­jące, ale takie trudne!

Naj­waż­niej­szą rze­czą, którą możesz zro­bić, jest zdo­by­cie samego sie­bie. A zdo­by­cie samego sie­bie to zdo­by­cie two­jego umy­słu.

Demian był pierw­szym, który mi powie­dział, kiedy moja samo­ocena była na dnie, że mogę być świet­nym pisa­rzem, zara­biać na życie dzięki moim książ­kom i prze­zwy­cię­żyć wszyst­kie moje lęki. Nie mogłem jed­nak sobie wyobra­zić, drogi przy­ja­cielu, że te książki, któ­rych jesz­cze nie napi­sa­łem, tra­fią w twoje ręce i że napi­szesz do mnie tak pięk­nego mejla, po upły­wie dzie­się­ciu latach bez wia­do­mo­ści od cie­bie, nie mówiąc już o tym, że tak szybko opu­ścisz ten świat. Chciał­bym znów zoba­czyć cię na tej sen­nej plaży, gdzie pew­nej nocy wpa­try­wa­li­śmy się w gwiazdy; przy­tu­lić cię tak mocno jak wtedy, gdy się żegna­li­śmy, gdy ści­ska­łeś mnie tak mocno, odda­jąc mi całą swoją siłę.

Kilka dni temu natkną­łem się na tekst, który ide­al­nie pod­su­mo­wuje to, co Demian dla mnie zna­czył, i jestem pewien, że ty też znasz takich ludzi: „Ist­nieją magiczni ludzie. Przy­się­gam, że ich widzia­łem. Są ukryci w każ­dym zakątku pla­nety. Prze­brani za nor­mal­nych. Ukry­wają swój szcze­gólny spo­sób bycia. Sta­rają się zacho­wy­wać jak wszy­scy inni. Dla­tego cza­sami tak trudno ich zna­leźć. Ale kiedy już się ich odkryje, nie ma odwrotu. Nie można pozbyć się pamięci o nich. Nie mów nikomu, ale oni twier­dzą, że ich magia jest tak silna, że jeśli raz cię dotknie, dotknie cię na zawsze”.

Po śmierci mojego przy­ja­ciela cały świat pogrą­żył się w kry­zy­sie, wszy­scy musie­li­śmy zamknąć się w domach, ludzie bar­dzo się bali, a setki czy­tel­ni­ków pisało do mnie z prośbą o pocie­sze­nie. Moja matka, która ma osiem­dzie­siąt lat, zaczęła być zde­spe­ro­wana po kilku dniach w zamknię­ciu. Dało się odczuć jej smu­tek pod­czas roz­mów tele­fo­nicz­nych. Wszyst­kie pre­zen­ta­cje, kon­fe­ren­cje i wyjazdy zostały odwo­łane, a ja zosta­łem sam, zamknięty, pozba­wiony wszyst­kiego, co kocha­łem.

Cza­sami czu­łem się nie­pew­nie, a nawet widzia­łem zbli­ża­jący się mroczny chaos, ale wtedy przy­po­mnia­łem sobie, że wła­śnie kiedy więk­szość ludzi wpada w panikę, twoja wiara musi być naj­więk­sza. Ogrom­nie pomo­gło mi ponowne prze­czy­ta­nie dzien­nika Anne Frank, tej trzy­na­sto­let­niej dziew­czynki, która spę­dziła dwa lata zamknięta w piw­nicy, a mimo to napi­sała tak wspa­niałe rze­czy jak ta:

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Prze­mó­wie­nie Arnolda Schwa­rze­neg­gera z oka­zji Power Week­endu zor­ga­ni­zo­wa­nego w Mona­chium przez Jürgena Höllera w 2018 roku. Visión, obje­ti­vos, éxito masivo, 21 lutego 2020 roku (z hisz­pań­skimi napi­sami); dostępne pod adre­sem: https://www.youtube.com/watch?v=wOg79-zXxCM [dostęp: 30.09.2024], przyp. tłum. [wróć]