Uzyskaj dostęp do ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Świat Basi tworzą słowa – jedne wszystkim znane, inne specyficzne dla Basinego świata. To one nazywają zachodzące w nim zjawiska i emocje, nadają mu niepowtarzalny charakter. Kim dla Basi jest „babcia”, co oznacza to słowo w jej świecie? Jakie wzbudza skojarzenia i uczucia? A „przyjaciel”, „gotowanie”, „katar” i „kluseczki”? Bo czym są „błotne kotleciory”, powszechnie wiadomo…
Ta książka to gratka dla wszystkich miłośników Basi. Wielka księga pęka w szwach od słów, które niosą tak wiele znaczeń, często różnych dla wielu osób.
Przekonajcie się, co znaczą one dla Basi i jej rodziny. Słowa potrafią rozśmieszyć, zaboleć, wzruszyć. Jedno jest pewne – trudno pozostać wobec nich obojętnym.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 47
Tekst:
Zofia Stanecka
Ilustracje:
Marianna Oklejak
Logo serii i projekt graficzny:
Dorota Nowacka
Wydawca:
Agnieszka Betlejewska
Redakcja:
Bożenna Kozerska
Korekta:
Paulina Potrykus-Woźniak,
Małgorzat a Merkel-Massé
tekst © Zofia Stanecka
© HarperCollins Polska sp. z o.o.,
Warszawa 2021
Wszystkie prawa zastrzeżone,
łącznie z prawem reprodukcji części
lub całości dzieł w jakiejkolwiek formie.
HarperCollins jest zastrzeżonym znakiem
należącym do HarperCollins Publishers, LLC.
Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane
bez zgody właściciela.
HarperCollins Polska sp. z o.o.
02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A
978-83-276-7118-9
Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink
Słowa nas otaczają. Mówimy do siebie słowami, rozmawiamy ze sobą słowami. Czasem jest to proste, czasem skomplikowane. Bo jeśli ja powiem Basi:
„Jak sprzątniesz, zrobimy coś miłego”, to ja mam na myśli czytanie, a Basia jedzenie żelków.
Bywa, że trochę różnie rozumiemy to samo słowo. Kiedy myślę „podróż samochodem”, w głowie widzę pakowanie, zamieszanie, tankowanie benzyny i długą drogę. Basia pod słowem „podróż” widzi żelki na drogę i postój przy placu zabaw. Rozmawianie ze sobą i uczenie się tego, jak rozumiemy słowa i jak rozumiemy świat, to wielka radość. Kiedy ma się rodzinę, tych światów do rozumienia jest dużo. I dużo jest słów, których używamy i które czasem nabierają jakiegoś dodatkowego, tylko naszego rodzinnego znaczenia. Takiego jak na przykład „pierogi z serem”.
Zapraszam do poznania słów ważnych dla Basi i naszej rodziny.
Słowo to jest takie coś, czym mówimy albo piszemy. Kiedy na przykład powiem:
„Chcę żelki!”, to Mama wie, czego chcę, chociaż tam wcale nie ma żelków. Lubię takie słowa jak żelki. Nie można ich zjeść, ale jak mówię „żelki”, to od razu jest mi weselej. Czy słowo może być pyszniutkie?
Titi uważa, że słowa mają kolory. Że niektóre słowa są szare jak smutna chmura deszczowa lub kamienie. Inne czarne jak złość lub przypalone pierniczki. A jeszcze inne jasne i kolorowe jak żółto-pomarańczowe kwiaty z Haiti. Jego ulubione kolorowe słowa to „dom” i „przyjaciel”. Też lubię te słowa. Może nawet bardziej niż żelki?
A wy... Jakie macie ulubione słowa? Czym smakują? Co dla was znaczą?
Basia:
Titi jest adop... tany. Co to jest adopta, Mamo?
Mama:
Adopcja, Basiu. Titi został adoptowany. To znaczy, że ma teraz nową rodzinę. Miał mamę, która nosiła go w brzuszku, i tatę na Haiti. Potem stracił bliskich i został przyjęty przez Julię i Rafała, którzy zostali jego nowymi rodzicami. Titi pamięta swoich rodziców z Haiti i tęskni za nimi. Czasem jest smutny, kiedy o nich myśli. Mama Julia i tata Rafał bardzo kochają Titiego. Takiego, jaki jest. Z jego smutkiem i tęsknotą. Rozumieją, że one są ważne. I chcą, żeby mama i tata z Haiti byli w sercu ich synka. Ważne jest dla nich, żeby Titi był szczęśliwy, ale wiedzą, że czasem w życiu bywa też trudno i smutno. I we wszystkim tym chcą być blisko niego – wspierać go i towarzyszyć mu. Ostatnio Titi pierwszy raz powiedział do Julii „mamo”.
Basia:
Bo ja mam uczulenie na konie. Dobrze chociaż, że nie na żelki. Albo na przytulanie. Zuzia ma kolegę, który jest uczulony na czekoladę. Nie może zjeść nawet jednej malutkiej czekoladki. Co to za życie, kiedy nie można jeść czekolady?
Basia:
Babcia Marianna ciągle coś robi. Tłumaczy książki, organizuje coś albo komuś pomaga. Czasem pomaga nam: zostaje z Frankiem i bawi się z nim na placu zabaw albo uczy Janka, jak dobrze zapisać słowo „r y c e ż”.
W Wigilię Babcia przychodzi wcześniej i pomaga nam sprzątnąć bałagan. Mama mówi, że Babcia realizuje się w działaniu. Nie wiem, co to znaczy, ale jak Babcia lubi sprzątać przed Wigilią, to ja jej nie będę przeszkadzać.
Babcia Krystyna mieszka z Dziadkiem Henrykiem na wsi. Kiedyś była lekarką, jak Tata. Jest zawsze ładnie ubrana i miło pachnie. Kiedy przyjeżdża Babcia, wszystko zaczyna inaczej działać w domu: naczynia są pozmywane, Janek wstaje wcześniej do szkoły, a Mama ma czas, żeby poczytać książkę. Babcia Krystyna nie mówi dużo, ale umie tak spojrzeć, że wszyscy rozumieją, o co jej chodzi. Najbardziej na świecie Babcia dba o Dziadka. Pyta, czy się nie zgrzał i nie pozwala mu biegać na czworaka po podłodze. To dlatego, że Dziadek ma chore serce. Kiedyś trafił do szpitala i to było okropne. Babcia nic nie mówiła, ale i tak było widać, że bardzo jej smutno. Przyszłam do niej i trochę się przytulałyśmy. Przytulanie jest dobre na wszystko!
Dalsza część dostępna w wersji pełnej