59,90 zł
Od wydania kanonicznego "Bedekera sopockiego" Franciszka Mamuszki minęło już ponad 40 lat. Wciąż jeszcze dostępne są coraz bardziej wytarte egzemplarze tej książki, będącej pierwszym kompendium wiedzy na temat Sopotu. Autor, łącząc wątki sobie współczesne z historią sięgającą średniowiecza, napisał przewodnik, który mimo upływu lat w dalszym ciągu stanowi inspirację i źródło wiedzy dla kolejnych pokoleń mieszkańców i miłośników miasta. Popularnonaukowa forma tego pierwszego wydawnictwa, które tak obszernie opisywało dzieje miasta, sprawiła, że dotarł on do bardzo szerokiego grona osób. Wszak specjalistyczne monografie i opracowania historyczne, opatrzone aparatem naukowym w postaci przypisów, czytają głównie specjaliści i pasjonaci. Zresztą w tamtym czasie prac naukowych poświęconych wyłącznie historii Sopotu najzwyczajniej nie było.
Niniejsza książka ma za zadanie upowszechniać wiedzę o historii i teraźniejszości Sopotu. Nie jest to praca naukowa w ścisłym znaczeniu, starałem się jednak zamieścić najnowsze dane i aktualny stan badań.
Wiele spośród przytoczonych tu historii to opowieści, miejskie legendy i anegdoty. Jest to bowiem także element budujący przeszłość, teraźniejszość i przyszłość miasta.
Trudno mi nawet określić, do jakiego gatunku przypisać tę publikację. Tytułem nawiązuje do bedekera. Bo też chciałbym, aby nawiązywała do poprzednich, znakomitych książek tego rodzaju i do całej klasyki gatunku. Z drugiej strony można ją potraktować jako coś pośredniego między bedekerem, vademecum, silva rerum, spacerownikiem i zbiorem reportaży literackich lub po prostu opowieści o mieście. Zatem formuła książki jest pojemna i zawiera elementy gawędy, przewodnika, ale także sprawdzone fakty historyczne z niezbędnymi cytatami, a oprócz tego anegdoty i najważniejsze informacje o życiu miasta. A wszystko po to, by po Bedeker sopocki mogły sięgnąć zarówno osoby poszukujące danych historycznych, jak i pasjonaci miejsca oraz odwiedzający kurort turyści. Usystematyzowanie i zebranie wszystkich informacji o Sopocie w jednej publikacji może również pomóc w organizowaniu lekcji historii lokalnej.
Układ książki nieco różni się od klasycznego, alfabetycznego układu bedekera. Postanowiłem, nieco eksperymentalnie, pozamykać opowieści w działach łączących podobne narracje. Natomiast w obrębie działu mamy już układ alfabetyczny, gdyż wyróżnianie któregokolwiek z tematów zmieniałoby przesłanie książki.
Przyznaję, że zaskoczył mnie ogrom sopockich opowieści i wątków oraz materiałów, które należało wyselekcjonować. Pomimo że historią Sopotu zajmuję się już od ponad dwóch dekad. Być może to ostatni moment na powstanie takiej publikacji, nie wiadomo bowiem, czy w przyszłości tego typu przedsięwzięcia będą jeszcze kogokolwiek interesować. Zwłaszcza gdy zabraknie tych, którzy potrafią swoją wiedzę i swoje przeżycia przekazać bez używania sztucznej inteligencji.
Ze „Wstępu” do książki Tomasz Kot
Lista lektur poświęconych historii Sopotu jest coraz dłuższa. Tomasz Kot, który od dwóch dekad bada dzieje naszego miasta, dołożył do niej kilka pozycji swojego autorstwa, z których najnowsza to „Bedeker Sopocki”. Książka w atrakcyjny sposób opowiada o architekturze, omawia miejską symbolikę i wreszcie ludzi. To oni są najważniejsi i to oni w ciągu 200 lat historii kurortu budowali tożsamość Sopotu, stanowiąc o jego charakterze i kolorycie. Bedeker to lektura obowiązkowa dla każdego miłośnika naszego miasta i każdego, kto szuka w nim czegoś więcej niż tylko „pocztówkowych” obrazków z molo czy ul. Bohaterów Monte Cassino. Choć ukazuje się niemal pół wieku po ikonicznym „Bedekerze Sopockim” Franciszka Mamuszki, spełnia tę samą rolę – popularyzuje i uzupełnia wiedzę na temat Sopotu. Uzupełnia, choć nie wyczerpuje. I to jest kolejna dobra wiadomość – dobór i zakres tematów sugeruje, że możemy oczekiwać kontynuacji. Zapraszam do lektury!
Magdalena Czarzyńska-Jachim
pełniąca funkcję Prezydenta Miasta Sopotu
Tomasz Kot - dziennikarz, fotograf, pasjonat historii i życia codziennego Sopotu i Trójmiasta. Ukończył historię na Uniwersytecie Gdańskim. Od 1999 roku prowadził lokalny miesięcznik „Kuryer Sopocki”. Autor publikacji „Kurort w szponach wojny” oraz cyklu artykułów o tematyce historycznej, kryminalnej i społecznej dotyczących regionu, publikowanych na portalu „Trójmasto.pl”. Autor książki „Spacerownik sopocki. Siedem tras po magicznych zakątkach Sopotu”.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 342
Tomasz Kot
Bedeker sopocki
Sopot 2024
Copyright © Tomasz Kot and Wydawnictwo Smak Słowa 2024
Copyright © 2024 for the Polish edition by Smak Słowa
Wszystkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być publikowana ani powielana w formie elektronicznej oraz mechanicznej bez zgody wydawcy.
Redakcja i korekta: Anna Mackiewicz
Projekt graficzny książki: Piotr Geisler
Projekt okładki: &visual
Zdjęcia wewnątrz książki © Tomasz Kot
ISBN: 978-83-67709-12-5
Druk: Drukarnia Abedik
Wydawnictwo Smak Słowa
ul. Bohaterów Monte Cassino 6A
81-805 Sopot
www.smakslowa.pl
Od wydania kanonicznego Bedekera sopockiego Franciszka Mamuszki1 minęło już ponad 40 lat. Wciąż jeszcze dostępne są coraz bardziej wytarte egzemplarze tej książki, będącej pierwszym kompendium wiedzy na temat Sopotu. Autor, łącząc wątki sobie współczesne z historią sięgającą średniowiecza, napisał przewodnik, który mimo upływu lat w dalszym ciągu stanowi inspirację i źródło wiedzy dla kolejnych pokoleń mieszkańców i miłośników miasta. Popularnonaukowa forma tego pierwszego wydawnictwa, które tak obszernie opisywało dzieje miasta, sprawiła, że dotarł on do bardzo szerokiego grona osób. Wszak specjalistyczne monografie i opracowania historyczne, opatrzone aparatem naukowym w postaci przypisów, czytają głównie specjaliści i pasjonaci. Zresztą w tamtym czasie prac naukowych poświęconych wyłącznie historii Sopotu najzwyczajniej nie było. Tę lukę wypełniały częściowo artykuły zamieszczane w „Roczniku Sopockim”, ukazującym się od 1976 roku. Nieco zainteresowania Sopotem wykazali autorzy opracowań dotyczących historii Gdańska i Gdyni. Jednak w tych publikacjach dzieje kurortu zajmowały tylko niewielką część, a w dodatku pisane były z perspektywy narracji większych miast, dla których Sopot stanowił po prostu pobliską miejscowość, nieomal dzielnicę, a jego istnienie i funkcjonowanie było podporządkowane temu, co działo się nad Motławą lub wokół ulicy Świętojańskiej.
Mamuszka oprócz bedekera napisał również mniej znane książki poświęcone historii kurortu2, a także szereg artykułów popularyzatorskich, m.in. do „Rocznika Sopockiego” i „Jantarowych Szlaków”. „Rocznik Sopocki” do dziś pozostał głównym środkiem przekazu publikującym ważne teksty na temat dziejów miasta3. Od roku 1990 zaczęło się pojawiać coraz więcej opracowań historycznych, artykułów i książek dotyczących dawnego i współczesnego Sopotu.
W 1998 roku ukazał się Nowy bedeker sopocki autorstwa Ryszardy Sochy4. To drugie wcielenie bedekera rozwijało wprawdzie i aktualizowało niektóre wątki poruszone przez Mamuszkę, jednak przede wszystkim skupiało się na teraźniejszości, a więc na realiach końcówki lat 90. XX wieku. Nowy bedeker sopocki stał się tym samym świadectwem swoich czasów. A w tamtym okresie Sopot był właśnie na progu transformacji i dynamicznego rozwoju, jaki nastąpił w początkach XXI wieku.
W mieście zaszły duże zmiany, powstało wiele nowych budynków i instytucji. Przeprowadzone wówczas badania pozwoliły uzupełnić historię miasta o nowe fakty. W roku 2000 wyszedł drukiem przewodnik po Sopocie napisany przez Marka Sperskiego, będący historyczno-encyklopedycznym kompendium wiedzy na temat Sopotu5. Już w XXI wieku doszło do prawdziwego wysypu publikacji o dziejach Sopotu: poczynając od artykułów w periodykach historycznych, poprzez publikacje wydawane przez Muzeum Sopotu z okazji wystaw, kończąc na licznych wydawnictwach popularyzatorskich i albumach fotograficznych, których wyjątkowo dużo pojawiło się w setną rocznicę nadania Sopotowi praw miejskich i w latach następnych. Sopocka półka wzbogaciła się o książki Wojciecha Fułka6 i Hanny Domańskiej7, a także Mieczysława Abramowicza, kontynuującego nurt odkrywania dziejów sopockich Żydów8. W ostatnich latach dołączyły do niej także miniatury historyczne Jana Daniluka9, reportersko-osobista wizja miasta Tomasza Słomczyńskiego10 oraz Spacerownik sopocki mojego autorstwa11. Do tej pory ukazały się dwie prace naukowe, w których dzieje miasta zostały ujęte w sposób całościowy. W obu granicą czasową jest rok 194512. Z punktu widzenia historii kurortu najważniejszymi publikacjami z ostatnich lat są prace naukowe Janusza Dargacza13. Autor od lat konsekwentnie i z sukcesami bada dzieje miasta, odkrywając nieznane wcześniej fakty i weryfikując dotychczasowy – często błędny – przekaz, oparty w dużej mierze na publikacjach popularyzatorskich z wieku XIX i początku XX i powielany przez kolejnych autorów. Najbardziej znacząca książka Dargacza z tej dziedziny, zatytułowana Od Sopotu po Stogi14, choć nie dotyczy wyłącznie Sopotu, porządkuje wiedzę na temat powstania kąpieliska w Sopocie i jego funkcjonowania do trzeciej ćwierci XIX wieku. Fakty odkryte m.in. przez Janusza Dargacza mają wręcz kolosalne znaczenie dla dziejów miasta i kurortu. Wiele z tych informacji całkowicie zmienia naszą wiedzę o Sopocie i o związanych z nim wpływowych postaciach. Dotyczy to szczególnie założyciela kąpieliska – Jana Jerzego Haffnera. Na przykład odnaleziona przez Cezarego Wołodkowicza15 korespondencja Haffnera z francuskimi władzami wojskowymi pozwoliła lepiej zrozumieć decyzje i motywacje „wesołego francuskiego doktora”.
Niniejsza książka ma za zadanie upowszechniać wiedzę o historii i teraźniejszości Sopotu. Nie jest to praca naukowa w ścisłym znaczeniu, a więc mogą pojawić się w niej błędy. Starałem się jednak zamieścić najnowsze dane i aktualny stan badań. Wiele spośród przytoczonych tu historii to opowieści, miejskie legendy i anegdoty. Jest to bowiem także element budujący przeszłość, teraźniejszość i przyszłość miasta.
Trudno mi nawet określić, do jakiego gatunku przypisać tę publikację. Tytułem nawiązuje do bedekera. Bo też chciałbym, aby nawiązywała do poprzednich, znakomitych książek tego rodzaju i do całej klasyki gatunku. Z drugiej strony można tę publikację potraktować jako coś pośredniego między bedekerem, vademecum, silva rerum, spacerownikiem i zbiorem reportaży literackich lub po prostu opowieści o mieście. Zatem formuła książki jest pojemna i zawiera elementy gawędy, przewodnika, ale także sprawdzone fakty historyczne z niezbędnymi cytatami, a oprócz tego anegdoty i najważniejsze informacje o życiu miasta. A wszystko po to, by po Bedeker sopocki mogły sięgnąć zarówno osoby poszukujące danych historycznych, jak i pasjonaci miejsca oraz odwiedzający kurort turyści. Usystematyzowanie i zebranie wszystkich informacji o Sopocie w jednej publikacji może również pomóc w organizowaniu lekcji historii lokalnej.
Układ książki nieco różni się od klasycznego, alfabetycznego układu bedekera. Postanowiłem, nieco eksperymentalnie, pozamykać opowieści w działach łączących podobne narracje. Natomiast w obrębie działu mamy już układ alfabetyczny, gdyż wyróżnianie któregokolwiek z tematów zmieniałoby przesłanie książki.
Oddając do rąk Czytelników ten sopocki las rzeczy, pragnę podkreślić, że nie wyczerpuje on tematu dziejów Sopotu. Będzie musiał zapewne wyjść tom drugi, w którym znajdą się kolejne hasła. Być może napiszemy go razem, jeśli Szanowne Czytelniczki i Szanowni Czytelnicy podsuną mi zagadnienie, którym warto się zająć. A najlepiej byłoby wysłać taką wiadomość na adres wydawnictwa Smak Słowa, któremu chciałbym niniejszym podziękować za podjęcie trudu współpracy z niereformowalnym bajkopisarzem. Przyznaję, że zaskoczył mnie ogrom sopockich opowieści i wątków oraz materiałów, które należało wyselekcjonować. Pomimo że historią Sopotu zajmuję się już od ponad dwóch dekad. Być może to ostatni moment na powstanie takiej publikacji, nie wiadomo bowiem, czy w przyszłości tego typu przedsięwzięcia będą jeszcze kogokolwiek interesować. Zwłaszcza gdy zabraknie tych, którzy potrafią swoją wiedzę i swoje przeżycia przekazać bez używania sztucznej inteligencji.
Rodzicom, siostrze
i mojej córce Kalinie
poświęcam
Tomasz Kot
1 Franciszek Mamuszka, Bedeker sopocki, Gdańsk 1981.
2 Franciszek Mamuszka, Sopot. Szkice z dziejów, Gdańsk 1975; Franciszek Mamuszka, Kronika życia polskiego na przestrzeni wieków, Gdańsk 1990.
3 „Rocznik Sopocki”, t. 1–34, 1976–2023.
4 Ryszarda Socha, Nowy bedeker sopocki, Gdańsk 1998.
5 Marek Sperski, Sopot. Przewodnik, Gdańsk 2000.
6 Wojciech Fułek, Roman Stinzing-Wojnarowski, Kurort w cieniu PRL-u. Sopot 1945–1989, Gdańsk 2007; Wojciech Fułek, Maciej Szemelowski, Krótka historia nieśmiertelności. Sopockie molo XIX–XXI wiek, Sopot 2005; Wojciech Fułek, Od huzarów śmierci do Eltona Johna. 100 lat Opery Leśnej w Sopocie, Gdańsk 2009; Wojciech Fułek, Tomasz Dobrowolski, Może plaża, Gdynia 2015.
7 Hanna Domańska, Zapomniani byli w mieście. Dzieje Żydów sopockich, Gdańsk 2001; Hanna Domańska, Opowieści sopockich kamienic, Gdańsk 2005; Hanna Domańska, Magiczny Sopot, Gdańsk 2007; Hanna Domańska, Tajemniczy Sopot, Gdańsk 2008; Hanna Domańska, Sopockie rozmaitości, Gdańsk 2009.
8 Mieczysław Abramowicz, Bowiem jak śmierć potężna jest pamięć, Gdańsk 2013; Mieczysław Abramowicz, W poszukiwaniu Szarlotty, Muzeum Sopotu, 2023.
9 Jan Daniluk, Dwudziestolecie pomiędzy. Miniatury o Wolnym Mieście Gdańsku, Gdańsk 2022.
10 Tomasz Słomczyński, Sopoty, Wołowiec 2023.
11 Tomasz Kot, Spacerownik sopocki, Sopot 2017 (wyd. 2: 2023).
12Dzieje Sopotu do roku 1945, pod redakcją Błażeja Śliwińskiego, Gdańsk 1998; Piotr Semków, Dzieje Sopotu, t. 2: 1939–1945, Gdańsk 2003.
13 Janusz Dargacz, Rybacy sopoccy. Dzieje sopockiego rybołówstwa od wczesnego średniowiecza po wiek XXI, Muzeum Sopotu, 2007; Janusz Dargacz, Sopot w latach wojny 1939–1945, Muzeum Sopotu, 2005; Janusz Dargacz, Historia sopockich domów kuracyjnych, Muzeum Sopotu, 2006.
14 Janusz Dargacz, Od Sopotu po Stogi, Gdańsk 2020.
15 Cezary Wołodkowicz, (Nie)znane karty z życia Jeana George’a Haffnera, „Rocznik Sopocki” 2018, t. 29.
Dom z wieżą
Sopocka karczma
Willa Basnera
Willa Bergera
Willa Claaszena
Willa Piotrowskiego
Zakład balneologiczny
Malowniczy budynek z wieżą przy ulicy Goyki 1 został wybudowany na zlecenie Friedricha Wilhelma Jünckego, kupca i właściciela składów winnych w Gdańsku. Kupiec był także gdańskim radnym i zasiadał w zarządzie kościoła i szpitala Bożego Ciała jako prowizor (administrator).
Jüncke kupił parcelę przy ulicy Schefflerstrasse, pomiędzy Dolinnym Młynem a potokiem Kuźniczym, w parku Grodowym, górującą nad okolicą i odciętą naturalną fosą potoku. Ukształtowanie działki przywodziło na myśl zamkowy gród. I również sam projekt budynku autorstwa Karla Hofackera utrzymany był w stylu pałacyku o wystroju romantycznym i wzorowany na motywach ludowych.
Budowę willi rozpoczęto w 1877 roku i prowadzono etapami do roku 1903. Dom był otoczony dwuhektarowym parkiem z oczkiem wodnym (zasypanym po wojnie), winiarnią i oranżerią (po tym budynku została jedynie wykonana z ozdobnych kafli podłoga). Przy podjeździe wzniesiono powozownię, do której w 1903 roku dobudowano oficynę mieszkalną (dziś siedziba Biblioteki Sopockiej). Ciekawostką była piwniczka na wino, połączona co prawda z piwnicami willi, ale znajdująca się poza obrysem budynku, na podjeździe. W okresie wojny piwniczka została przekształcona w bunkier, a potem zasypana. Dziś, odgruzowana i odrestaurowana, stanowi część podziemnej ekspozycji historii tego miejsca.
Jüncke i jego żona Amanda Hermina Claaszen wprowadzili się do willi jeszcze w trakcie jej budowy. Kupiec nie doczekał końca inwestycji. Zmarł w 1897 roku podczas kuracji w Berlinie-Schönebergu. W willi pozostała wdowa wraz z adoptowaną córką Else Pauline, która w 1899 roku wyszła za mąż za Carla Ackera i osiadła w Wiesbaden. Ackerowie mieli dwóch synów: Herberta i Hansa. Małżeństwo nie było jednak udane. Gdy Else w 1905 roku wniosła o rozwód, Acker z zemsty zabił pięcioletniego Herberta, a potem popełnił samobójstwo. Młodszy syn, Hans, uszedł z życiem tylko dlatego, że przebywał na wakacjach w sopockiej willi u babci Amandy.
Amanda Jüncke część pomieszczeń swojej willi wynajmowała. Głównym lokatorem, który mieszkał w budynku przez 14 lat, był Harald Koch (1878–1936), pochodzący z Danii prawnik, polityk i dyplomata, konsul generalny Danii w Wolnym Mieście Gdańsku. To była jego rezydencja. Wynajmował 11 pokoi, za które płacił 500 guldenów miesięcznie. W tym okresie willa stała się popularnym miejscem spotkań towarzyskich. Konsul szczególnie często gościł u siebie śpiewaków i muzyków występujących w Operze Leśnej. W 1934 roku Koch rozwiódł się, a potem ożenił po raz drugi. Jego wybranką była młodsza o 29 lat Ruth Claaszen (1907–2005), córka Ernsta Augusta Claaszena (1853–1924), właściciela willi przy ulicy Poniatowskiego. Sielanka trwała tylko dwa lata. Ruth, która przeżyła traumę po samobójczej śmierci swojego ojca, musiała zmierzyć się ze śmiertelną chorobą męża. Harald Koch umarł na raka płuc w 1936 roku.
Spadkobiercą willi i majątku po śmierci Amandy Jüncke w 1928 roku został jej wnuk Hans Acker, młodszy syn Else Pauline. Z wykształcenia był prawnikiem i pracował w Gdańskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej, gdzie zajmował się sprzedażą detaliczną artykułów kolonialnych i delikatesowych. Publikował też artykuły poświęcone sprawom gospodarczym na łamach „Danziger Wirtschaftzeitung”. Hans uzyskał doktorat z prawa. Odnosił także sukcesy jako zawodnik Zoppotter Tenisklub. W 1933 roku młody Acker ożenił się z Elsą Johanną Bertling, córką stolarza i wytwórcy trumien. Para dochowała się córki. 19 marca 1940 roku Hans, podobnie jak jego ojciec, popełnił samobójstwo, strzelając do siebie w jednym z pokoi willi. Wdowa mieszkała w posiadłości do przełomu 1941 i 1942 roku. W międzyczasie sprzedała majątek.
Nowym nabywcą została gdańska NSDAP, a w budynku umieszczono Gauschatzamt der NSDAP, czyli partyjną instytucję skarbową, odpowiadającą za politykę finansową okręgu.
Przez pierwsze lata po wojnie, do roku 1957, w willi mieściło się tzw. przedszkole sześciodniowe. Od poniedziałku rano do sobotniego popołudnia przez całą dobę opiekunki zajmowały się tu niemowlętami i młodszymi dziećmi, których rodzice pracowali. W słoneczne i ciepłe dni zawinięte w beciki maluchy wynoszone były do parku na nosidłach, które przypominały te używane do noszenia wody ze studni.
Pod koniec lat 50. willa została podzielona na osiem lokali mieszkalnych. W dawnej siedzibie kupca miasto urządziło mieszkania komunalne. W jednym z lokali przez ponad 30 lat mieszkał Jan Piepka (1926–2001) – kaszubski prozaik, poeta i dramatopisarz. Za swój dorobek literacki Piepka był wielokrotnie nagradzany, np. jako jeden z pierwszych, w roku 1968, otrzymał Medal Stolema. Lata spędzone przy ulicy Goyki zaowocowały m.in. książką dla dzieci, dzięki której sopocka willa trafiła na karty literatury. W 1974 roku ukazała się Wieża z domem. Bohaterami powieści dla młodzieży były dzieci pisarza: syn Mirosław, producent filmowy i scenarzysta m.in. Czarnego czwartku, Układu zamkniętego i Kamerdynera, oraz córka Julitta, a także ich koledzy i mieszkańcy domu. Do dziś w dawnym pokoju Julitty na suficie i na jednej ze ścian częściowo zachowały się freski namalowane przez przyjaciół Jana Piepki: malarza i grafika Wiesława Dembskiego (1933–2017) oraz malarza i poetę Mieczysława Czychowskiego (1931–1996).
Do 2013 roku budynki przy ulicy Goyki 1 i 3 pełniły funkcję mieszkań komunalnych. W latach 70. XX wieku spłonęły dawne stajnie, w których również mieszkali lokatorzy komunalni. W następnej dekadzie na skutek tragicznych wydarzeń przestało funkcjonować gospodarstwo ogrodnicze państwa Olczyków, które pomimo zmian właścicieli istniało od czasów międzywojennych. Obiekty ogrodowe ulegały od tej pory systematycznej dewastacji.
W latach 2019–2021 willa poddawana była pracom rewitalizacyjnym i generalnemu remontowi. W odnowionym budynku działa Goyki 3 Art. Inkubator. To nowa samorządowa instytucja kultury w Sopocie, której podstawowym zadaniem jest prowadzenie działań mających na celu tworzenie i upowszechnianie kultury, a także edukacja kulturalna i wsparcie środowisk twórczych. Na parterze budynku znajdują się sala wystawiennicza, przestrzeń ekspozycyjna w zabytkowej sali kominkowej oraz czytelnia, w której można zapoznać się ze zbiorem książek o sztuce. W piwnicy zaprojektowano pracownię sitodruku, ciemnię fotograficzną oraz zaplecze kuchenne restauracji. Z kolei w podziemiach powstało muzeum miejsca, opowiadające historię willi i żyjących w niej rodzin, ukazaną na tle dziejów Sopotu, Polski i Europy.
Więcej informacji o Domu z wieżą m.in. w:
Architektura willi i rezydencji sopockich, Muzeum Sopotu, 2017
Hanna Domańska, Opowieści sopockich kamienic, Gdańsk 2005
Tomasz Kot, Tragiczne losy mieszkańców sopockiej willi, www.trojmiasto.pl, 16.07.2023 (dostęp: 16.07.2023)
Karczmy i gospody były nieodłącznym elementem europejskiego krajobrazu od średniowiecza do lat 30. XX wieku. Nie mogło więc zabraknąć karczmy także w sopockiej wsi. Obiekt działał w tym samym miejscu przez kilkaset lat i znajdował się, tak jak większość tego typu przybytków na ziemiach polskich, blisko centrum wsi, a zarazem obok ważnego szlaku komunikacyjnego wiodącego z Gdańska na Pomorze Zachodnie. Budynek był palony, odbudowywany, przebudowywany, tak że dziś możemy zobaczyć jedynie jego relikty ukryte w bryle budowli.
Pierwsze pisemne wzmianki o karczmie w Sopocie pojawiają się w XVI stuleciu, gdy wieś utraciła swój rolniczy charakter i stała się letniskiem gdańskich mieszczan. W dokumentach oliwskiego klasztoru, do którego należała wieś, znaleźć można zapis o „Taberna Zoppotensis”, którą zaliczono do miejscowych dworów i oznaczono numerem XV. Budynek karczmy stał kilkadziesiąt metrów na północny wschód od placu wiejskiego, który znajdował się na styku dzisiejszych ulic 1 Maja, alei Niepodległości i Bohaterów Monte Cassino.
Dziś na obrysie i piwnicy dawnej karczmy stoi wielokrotnie przebudowywany dom (al. Niepodległości 801). Dawniej do zajazdu, otoczonego rozległym placem, przylegał staw (od strony obecnej ulicy Bohaterów Monte Cassino), należący do dzierżawcy karczmy. W skład majątku początkowo wchodziła również połać ziemi uprawnej od strony północno-wschodniej, ciągnąca się aż do okolic grodziska. Od strony Gdańska łąki będące własnością karczmarza sięgały Zaspy.
Karczma miała zapewniać skromny nocleg, podstawowe wyżywienie oraz alkohol, głównie piwo i gorzałkę. Dostać w niej można było zakąskę – oprócz chleba były to kiełbasa, ser, wędzona słonina, ryby. Z większych dań serwowano jajecznicę ze skwarkami. Niektóre karczmy pełniły dodatkowo funkcję sklepu, w którym mieszkańcy wsi mogli kupić gwoździe, sól, cukier, śledzie, artykuły krawieckie, a także sprzedać część płodów rolnych ze swojego gospodarstwa. Zapewne niektóre z tych funkcji spełniał również zajazd w Sopocie.
Karczmy położone przy drogach – tak zwane zajezdne – posiadały dodatkowo stan, czyli stajnię z wozownią, tworzące jedną całość z resztą budynku. Tak właśnie było w przypadku Sopotu. Nie posiadamy niestety opisu tutejszej karczmy z tego okresu. Według rekonstrukcji zaproponowanej w latach 70. XX wieku przez profesora Marcina Gawlickiego obiekt był drewnianym budynkiem przykrytym wysokim, czterospadowym dachem. Wzdłuż części karczemnej od strony drogi biegł podcień, pod którym wjeżdżało się do stajni i wozowni (stanu). Z podcienia wchodziło się do sieni, a stamtąd do głównej izby z kominem, do przylegającej izby mieszkalnej oraz do komory służącej do przechowywania produktów spożywczych. Od strony wschodniej prawdopodobnie przylegał do karczmy budynek gospodarczy. Drugi, mniejszy budynek o takim zastosowaniu znajdował się przy drodze, w pewnym oddaleniu od zajazdu.
Na przełomie XVI i XVII wieku właścicielem całej posiadłości był Dittrich Brandes, krewny burmistrza Gdańska Gerharda Brandesa (1555–1612). Po śmierci Dittricha w 1613 roku krewni sprzedali majątek, „razem z przynależnym stawem, letnim domkiem, polami uprawnymi i łąkami”, właścicielowi dworu sołeckiego Grzegorzowi Wejherowi, posiadającemu obywatelstwo Gdańska. Wejher zapłacił za posiadłość dwa tysiące marek. Przy zakupie nowy właściciel zobowiązał się do zarybiania stawu, a sprzedający i jego potomkowie zastrzegli sobie prawo swobodnego w nim połowu. Wkrótce jednak rozpoczął się proces zmian własnościowych w obrębie dóbr związanych z karczmą. Już w 1618 roku za 700 marek sprzedano letnią altanę znajdującą się przed karczmą oraz staw. Z biegiem czasu sprzedano również łąki pod Zaspą. Majątek karczmy powiększył się za to o kuźnię i teren sięgający potoku Kuźniczego, którego bieg pokrywał się z linią dzisiejszej ulicy Goyki. Stopniowo dokupywano kolejne skrawki gruntu, położone bliżej obiektu. W 1714 roku powierzchnia całej posiadłości wynosiła 4 łany, 26 mórg i 4 pręty kwadratowe (w przybliżeniu 73 hektary).
Mimo że karczma należała do gdańskich mieszczan, w 1682 roku opat oliwski pobierał od karczmarza i dwóch sopockich ogrodników opłatę w wysokości 12 groszy. Kres karczmie, podobnie jak całej miejscowości, położyło spalenie Sopotu przez Rosjan 11 maja 1734 roku. W drugiej połowie XVIII wieku postawiono nowy, murowany zajazd, którego relikty przetrwały do dziś. Budynek został rozplanowany w podobny sposób jak przed pożarem. Wiadomo, że znajdujący się od strony drogi podcień miał 3,5 metra długości i wspierał się na sześciu drewnianych słupach. Z podcienia prowadziło wejście do sieni, w której stał piec. Sień łączyła się również ze stanem (stajnią i wozownią). W głównej sali znajdowały się długie ławy i stoły oraz lada. W południowo-zachodniej części budynku mieściła się piwnica, w której przechowywano żywność, a także beczki z piwem i gorzałką. Piwnica miała sklepienie w kształcie kolebki, wykonane z kamieni polnych i ręcznie formowanych cegieł. Zachowała się do czasów obecnych. Północną część budynku zajmowały stajnia i wozownia. Od strony drogi ustawiano wozy, a po przeciwnej stronie znajdował się żłób, do którego przyprowadzano konie. Na poddaszu składowano siano. Było to również miejsce noclegowe dla wozaków i służby oraz dla mniej zamożnych podróżnych. Zabudowania karczmy miały charakterystyczny kształt litery „L”.
Pod koniec XVIII wieku karczmę wraz z trzema przyległymi łanami nabył Polak, kapitan Korąpiewski, będący również właścicielem pobliskiej cegielni. Za jego czasów sopocki zajazd nazywał się Przylądkiem Dobrej Nadziei. Wtedy też prawdopodobnie wybudowano drugą piwnicę, a nad nią wzniesiono przybudówkę gospodarczą. Ta piwnica również dotrwała do naszych czasów, choć nie stoi już nad nią żaden budynek. Na przełomie XVIII i XIX wieku powstała drewniana stodoła.
W późniejszych latach Korąpiewski rozparcelował większość gruntów, w tym kuźnię. Podczas kolejnych przebudów karczmy w XIX wieku we wnętrzu pojawiły się dwie drewniane, klasycystyczne kolumny, podtrzymujące główną belkę stropową i stanowiące element dekoracyjny. Kolumny wytrzymały próbę czasu, choć dziś trudno je dostrzec, ponieważ są obudowane ścianami działowymi, które powstały w ramach kolejnych aranżacji wnętrza, i zamalowane wieloma warstwami farby. W 1825 roku do karczmy należał już tylko teren wokół zabudowań. Obiekt tracił też stopniowo na znaczeniu. Bywali tu wyłącznie miejscowi, rybacy, służba, przejezdni i przybywający do wsi na targ. Kuracjusze z rozwijającego się kąpieliska korzystali z jej usług raczej rzadko. Tym bardziej, że po drugiej stronie drogi wyrosła konkurencja. Dawny dwór Przebendowskich, czyli Dwór Angielski, zaadaptowano na gospodę o nazwie „Sanssouci”.
Kiedy w latach 1820–1823 ruszyła przebudowa drogi, budynek karczmy, a zwłaszcza stajnia, zaczął kolidować z jej nowym przebiegiem. Widać to zresztą do dziś, gdyż wyraźnie wystaje on poza linię zabudowy wzdłuż ulicy, wytyczoną w wieku XIX.
Karczma wciąż jednak była ważnym punktem w topografii wsi. 2 maja 1824 roku, po przebudowie szlaku biegnącego przez Sopot, Królewski Urząd Domenalny oficjalnie nadał odcinkom sopockiej szosy nazwy, które były zwyczajowo używane już wcześniej. Na północ od karczmy biegła ulica Pomorska, w kierunku południowym zaś – ulica Gdańska. Dopiero po pewnym czasie przesunięto granicę między ulicami do punktu przecięcia się traktu z drogą prowadzącą do rozwijającego się kąpieliska Jana Jerzego Haffnera. Dziś jest to skrzyżowanie alei Niepodległości z ulicami Bohaterów Monte Cassino i 1 Maja.
W połowie XIX wieku wzdłuż południowej fasady karczmy wytyczono nową drogę, którą obsadzono drzewami. Biegła równolegle do ulicy Morskiej (dziś Boh. Monte Cassino) w kierunku dworku Sierakowskich. Jednak powstanie kolei przekreśliło rozwój tego traktu. Prawdopodobnie jego reliktem jest wyłożony brukiem fragment drogi po południowej stronie dawnej karczmy wraz z leciwym kasztanowcem rosnącym nieopodal budynku.
W 1897 roku karczma została po raz kolejny gruntownie przebudowana. Celem remontu było wygospodarowanie miejsca na sklep i wydzielenie jak największej liczby pokoi do wynajęcia. Od południowej strony dawnej gospody dobudowano, istniejącą do dziś, werandę. Na początku XX wieku w związku z poszerzaniem ulicy rozebrano podcienie i zajazd. Równolegle z rozbiórką toczyła się budowa nowej kamienicy w miejsce dawnego stanu (obecnie al. Niepodległości 803).
Karczma działała do roku 1934. Największy ruch odnotowywano w dni targowe, kiedy zajeżdżali do niej gospodarze z okolicznych wsi, zwożący swoje towary na sopocki rynek. Podczas remontu w 1934 roku dawną karczmę ostatecznie dostosowano do funkcji mieszkalnych. Zabudowania przetrwały bez uszczerbku II wojnę światową. Jednak w latach 50. XX wieku rozebrano wschodnie skrzydło budynku, które było w bardzo złym stanie i zagrażało mieszkańcom.
Od końca lat 50. współwłaścicielem, a potem właścicielem budynku był Mieczysław Modelski, inżynier mechanik i hydrogeolog. Pomieszczenia na parterze były wynajmowane przez firmy. W czasach PRL najdłużej funkcjonowała w tym miejscu Spółdzielnia Pracy Instrumentów Muzycznych „Ton”, czyli po prostu zakład naprawy instrumentów. Po zmianach ustrojowych firmy wynajmujące dość często się zmieniały. Na piętrze znajdują się pomieszczenia mieszkalne. O pierwotnej funkcji i dawnym pochodzeniu budynku świadczą także – oprócz piwnicy, drewnianych kolumn i położenia poza linią zabudowy – grube na pół metra ściany zewnętrzne. Prawdopodobnie właśnie ich grubość ocaliła budynek w 1978 roku, kiedy wjechała w niego cysterna z benzyną.
Więcej informacji o sopockiej karczmie m.in. w:
Marcin Gawlicki, Sopocka karczma „Przylądek Dobrej Nadziei”, „Rocznik Sopocki” 1977, t. 2
Andrzej Groth, Sopot i sąsiednie wsie w czasach nowożytnych, w: Dzieje Sopotu do roku 1945, red. B. Śliwiński, Sopot 1998
Tomasz Kot, Taberna Zoppotensis. Historia sopockiej karczmy, www.trojmiasto.pl (dostęp: 20.04.2023)
Stojąca nad brzegiem morza i oddzielona od niego jedynie pasem wydm willa Basnera miała być w założeniu nie tylko rezydencją właściciela, lecz także miejscem ekspozycji jego zbiorów sztuki.
Budynek powstał w latach 1909–1910 na zlecenie kolekcjonera dzieł sztuki Friedricha Basnera (1869–1936). Projekt willi został opracowany w pracowni architekta Adolfa Bielefeldta i była to jedna z jego pierwszych realizacji po zakończeniu studiów i powrocie do Gdańska.
Do dziś willa Basnera jest jedną z trzech najbardziej charakterystycznych sopockich rezydencji położonych nad brzegiem morza.
W holu na parterze budynku zaplanowano ekspozycję kolekcji właściciela. Znajdował się tam rozległy salon ze ścianami o dużych powierzchniach, na których zawieszono obrazy. Salon łączył się z wielobocznie zamkniętym aneksem, którego okna stanowiły główne źródło światła w całym pomieszczeniu. Także mniejsze pokoje na parterze wykorzystywano do prezentacji zbiorów Basnera. Na piętrze, wokół obszernej sieni, ulokowano – wypełnione dziełami sztuki – pokoje mieszkalne i jadalnię, a także kuchnię.
Dwukondygnacyjny budynek z gospodarczą sutereną i wysokim dachem, ukrywającym trzecią kondygnację, odznacza się znakomitymi proporcjami, funkcjonalnością i niezwykłą urodą neogotyckich detali. W piwnicy obok pomieszczeń gospodarczych zaprojektowano kuchnię i dwa pokoje mieszkalne. Kuchnia znajdowała się także na parterze i na piętrze.
Friedrich Basner ukończył prestiżowe Gimnazjum św. Jana. Od 1894 roku jako samodzielny kupiec prowadził handel zbożem, a w drugiej połowie lat 90. zajął się handlem nieruchomościami i pożyczkami hipotecznymi. Jego firma działała w Gdańsku, początkowo przy ulicy Ogarnej 63 (Hundegasse), a następnie przy ulicy Bogusławskiego 3 (An der Reitbahn). Od 1912 roku biura firmy Basnera znajdowały się w budynku przy ulicy św. Ducha 13 (Heil Geistgasse), w latach 1914–1929 zaś – przy Targu Drzewnym 21 (Holzmarkt), w kamienicy będącej własnością kolekcjonera.
Basner zaczął gromadzić dzieła sztuki w latach 90. XIX wieku, korzystając z pomyślnej koniunktury gospodarczej. Był to jednocześnie okres szczególnie trudny dla gdańskich zabytków. Po ponownym utworzeniu prowincji Prusy Zachodnie i przejęciu przez Gdańsk funkcji stolicy prowincji nastąpił rozwój miasta.
Pod koniec XIX stulecia nasilił się, trwający od XVIII wieku, proces przekształcania jednorodzinnych domów miejskich w dochodowe kamienice czynszowe, co przyniosło nieuniknione przebudowy i zniszczenia, ale również rozpraszanie zbiorów i kolekcji powstałych w Gdańsku, a gromadzonych często przez całe pokolenia. Z takiego stanu rzeczy korzystali zarówno spekulanci, jak i kolekcjonerzy sztuki gdańskiej, tacy jak Basner. Dokonywane przez niego zakupy antyków miały jednak nierzadko charakter ratunkowy dla miejscowych zabytków. Kupiec był zresztą członkiem założonego w 1900 roku Stowarzyszenia Służącego Zachowaniu Zabytków Budownictwa i Sztuki Gdańska (Verein zur Erhaltung der Bau- und Kunstdenkmäler Danzigs).
Basner zbierał sztukę średniowieczną, malarstwo włoskie z XV i XVI wieku, siedemnastowieczne dzieła mistrzów flamandzkich oraz niemieckich ekspresjonistów. Gromadził drewniane rzeźby, brązy, ceramikę, dzieła wybitnych ebenistów (wytwórców mebli artystycznych fornirowanych i intarsjowanych oraz wykonanych z hebanu), a nawet piękne przedmioty codziennego użytku, takie jak wachlarze, fajki, scyzoryki.
Kolekcja Basnera liczyła kilka tysięcy eksponatów i określana była jako najbogatsze prywatne zbiory na wschód od Berlina. Lwia część zbiorów znajdowała się w willi przy ulicy Chrobrego 48 (Wäldchenstrasse) i tam była udostępniana dla zwiedzających.
Szczyt potęgi kolekcjonerskiej Basnera przypadł na rok 1925, kiedy to ukazał się katalog zbiorów kolekcjonera zawierający również jego wspomnienia. Drugim autorem katalogu był doktor Heinrich Wichmann, kustosz Miejskiego Muzeum Sztuki i Rzemiosła w Lipsku.
Friedrich Basner miał liczną rodzinę. W 1904 roku ożenił się z Emmą Haberman, z którą miał czwórkę dzieci. Pierwszy syn zmarł w niemowlęctwie. Najstarsza córka, Else, urodziła się w 1906 roku. W następnym roku na świat przyszła Hildegarda, a kilka lat później urodził się Erik.
Basner głębokim uczuciem darzył nie tylko żonę i dzieci, lecz także teściów, którzy zresztą mieszkali w sopockiej willi. Rodzinny charakter kolekcjonera nie przeszkadzał mu jednak w licznych romansach, na które trwonił olbrzymie sumy. Z powodu nadszarpniętej reputacji Basnera jego sąsiad, szanowany kupiec Ernst August Classzen (1853–1924), zabronił nawet swojej córce kontaktów z córkami Basnera. Dziewczynki jednak lubiły się i omijały zakaz, którego przyczyny nie rozumiały.
Kres sopockim zbiorom Basnera położył kryzys gospodarczy przełomu lat 20. i 30. XX wieku. Pierwszy obiekt kolekcjoner sprzedał w lipcu 1929 roku do zbiorów Państwowego Muzeum Krajowego w Gdańsku. W ciągu kilku lat znalazła się tam większa część kolekcji Basnera, a on sam zmuszony był ogłosić bankructwo. Zbiory uległy rozproszeniu, a sopocka willa przeszła w obce ręce.
W roku 1934 decyzją gdańskiego sądu niejaki Gerhard Behrend von Grass wraz z małżonką Felicitas przejął od kolekcjonera sopocki dom na poczet zaległych długów. Po przeprowadzeniu remontu nowi właściciele wynajmowali pokoje letnikom. Sami bywali w kurorcie okazjonalnie. Na stałe mieszkali w swojej posiadłości w Kłaninie. Dwa lata później pozostała część kolekcji została wyprzedana na aukcjach w Sopocie i Berlinie. Za resztę pieniędzy Friedrich Basner kazał opłacić dla siebie szpital z dobrą opieką. Podobno powiedział do żony: „Żyłem jak w pierwszej klasie i umrę tak samo”. Emma Basner przeżyła męża o dziewięć lat. Zmarła samotnie na raka po ucieczce z Gdańska 9 września 1945 roku w Berlinie i została pochowana w masowej mogile.
Willa przy Chrobrego przetrwała wojnę. W 1945 roku była krótko zamieszkana. Przez pewien czas w budynku mieściła się siedziba gdańskiego radia, a po roku 1950 działało tam przedszkole nr 1.
W latach 1994–1998 willa była prywatną siedzibą artysty i bursztynnika Lucjana Myrty. W 1998 roku budynek kupił biznesmen i kolekcjoner sztuki Wojciech Gawdzik, który prowadził firmę budowlaną. Nowy właściciel nazwał rezydencję tak jak swoją firmę: Cadena. Willa na kilka lat stała się miejscem spotkań towarzyskich, wernisaży, wystaw i koncertów wirtuozów.
Gawdzik kolekcjonował m.in. portrety dworskie i mieszczańskie z XVI i XVII wieku. Interesował się także kolekcją Basnera, poszukując na rynkach sztuki pochodzących z niej eksponatów. Biznesmen przeprowadził również kosztowny remont generalny, który podupadającej budowli nadał luksusowy charakter. W dawnej piwnicy wybudowano basen, a sam budynek wzmocniono metodą mikropalowania.
To dzięki Gawdzikowi możliwe było poznanie losów dzieci i wnuków kolekcjonera. Zaprosił on do willi wnuczkę Basnera – Gundulę Wolinę. W 2008 roku z potomkinią kolekcjonera spotkała się ówczesna dyrektorka Muzeum Sopotu Małgorzata Buchholz-Todoroska, a do sopockiej placówki trafiło kilka pamiątek po Basnerach.
W 2018 roku zbiory Muzeum Sopotu wzbogaciły się o wyjątkowo cenny obiekt – pamiętnik wojenny Friedricha Basnera. To wiarygodne świadectwo epoki, pisane na bieżąco z perspektywy bacznego obserwatora, który był w pełni świadomy doniosłości wydarzeń drugiej połowy 1914 roku (wybuch I wojny światowej). Pierwszy wpis w dzienniku pochodzi z 1 sierpnia 1914 roku, ostatni – z 31 grudnia tego samego roku. Basner ołówkiem zapisywał kolejne kartki dziennika w miarę regularnie, w odstępach zazwyczaj od jednego do trzech dni. W kilku miejscach dziennik został uzupełniony tzw. dokumentami życia społecznego: naklejkami z zorganizowanej w 1914 roku wystawy książek i grafiki w Lipsku, znaczkami ofiarowywanymi za udział w akcjach charytatywnych, ulotką z programem Opery Leśnej, pocztówkami czy zdjęciami. Dziennik został przez autora oznaczony jako część pierwsza. Nie wiadomo niestety, czy Basner prowadził zapiski także w roku 1915, a jeśli tak, to jak długo oraz ile podobnych dzienników ostatecznie powstało.
Podobnie jak Basnera, także firmę Cadena pogrążył kryzys. W tym wypadku na rynku nieruchomości. W 2011 roku Wojciech Gawdzik odsprzedał willę firmie SMT Shipping Poland, zajmującej się pośrednictwem pracy dla marynarzy.
W czasach PRL w niektórych sopockich kręgach krążyła miejska legenda ignorująca fakty, która głosiła, że liczne skarby z kolekcji Basnera zostały w 1945 roku załadowane w skrzyniach na ciężarówki, wywiezione z Sopotu i zakopane na Kaszubach. Znaleźli się i tacy, którzy bez cienia wątpliwości twierdzili, że znają miejsce, gdzie ukryto zbiory Basnera.
Więcej informacji o Friedrichu Basnerze i jego willi m.in. w:
Architektura willi i rezydencji sopockich, Muzeum Sopotu, 2017
Ewa Barylewska-Szymańska, Wojciech Szymański, Friedrich Basner, szkic biografii kolekcjonera, „Teki Gdańskie” 2001, t. 3
Małgorzata Buchholz-Todoroska, Upadek kolekcjonera, „Kuryer Sopocki” 2009, nr 153
Tomasz Kot, Willa Basnera: rezydencja kolekcjonera nad samym morzem, www.trojmiasto.pl, 28.01.2024 (dostęp: 30.01.2024)
Janusz Miliszkiewicz, Tropem skarbów Basnera, „Cenne. Bezcenne. Utracone”, 30.06.2000
Jedna z najsłynniejszych sopockich rezydencji, ulokowana w niezwykle klimatycznym miejscu, przy ulicy Obrońców Westerplatte 24 (Rickertstrasse), powstała około 1870 roku na zlecenie gdańskiego radcy handlowego Johanna Immanuela Bergera (1824–1906). Projektant tej reprezentacyjnej willi nie jest znany, lecz bogaty, późnoklasycystyczny wystrój obiektu wskazuje, że był on związany z nurtem poczdamskiego klasycyzmu. Prawdopodobnie wywodził się z kręgu następców jednego z wybitniejszych twórców klasycyzmu w Królestwie Prus, a mianowicie Karla Friedricha Schinkla (1781–1841). Sopocka rezydencja wydaje się bliska projektowi istniejącej do dziś willi w Poczdamie, wykonanemu przez architekta Ferdinanda von Arnima (1814–1866).
Wśród posiadłości sopockich rezydencja Bergera wyróżnia się zwartą i symetryczną bryłą oraz oszczędną i konsekwentnie klasyczną stylistyką dekoracji wnętrz i elewacji. W momencie powstania budynku żaden z projektów realizowanych w Sopocie nie nawiązywał w równie bezpośredni sposób do nurtu palladiańskiego (inspirowanego twórczością Andrea Palladio i porządkami antycznymi). Stąd wniosek, że projektant willi pochodził spoza gdańskiego kręgu architektów. Detale willi wykonano starannie i według najlepszych klasycznych wzorów. Elewacje zostały ozdobione kolumienkami, kariatydami, naczółkami i konsolkami. Do dziś zachowały się również oryginalne rolety, wykonane z drewnianych listew połączonych parcianymi pasami. Wewnątrz pomieszczeń w panelach powyżej okien odnajdziemy ich oryginalne mechanizmy.
Na elewacji frontowej, w niszach po obu stronach głównego wejścia, umieszczono alegoryczne figury z terakoty. To dwie z dziesięciu muz olimpijskich z orszaku boga Apollina: Kaliope – muza poezji epickiej oraz filozofii i retoryki, której atrybutami są księga i rylec, oraz Erato – muza poezji miłosnej, przedstawiona z lirą i zwojem. Młode kobiety, odziane w starożytne stroje, mają na głowach wieńce laurowe. Na uwagę zasługują także wspaniałe, dwuskrzydłowe drzwi wejściowe do budynku – w górnej partii przeszklone, zdobione okuciami z motywem pola herbowego i wpisanymi weń inicjałami Bergera. Powyżej pola z okuciami znajduje się rzeźbiona, ażurowa rozeta. Smukłości założeniu dodają delikatne, kanelowane kolumienki, zwieńczone kapitelami w stylu jońskim. Zachodzące na nadświetle nadproże sprawia wrażenie lekkiego, niemal koronkowego dzięki zdobieniu ornamentem meandrowym i wieńczącym ażurowym motywem palmetowym.
Budynek miał równie okazałe wnętrze. Układ pomieszczeń z niewielkimi wyjątkami pozostał niezmieniony od czasu budowy. W kondygnacji piwnic mieściły się: kuchnia, pomieszczenia gospodarcze, a najpewniej także sypialnie służby. Aby usprawnić pracę pokojówek, zamontowano niewielką kuchenną windę, która łączyła wszystkie kondygnacje. Na parterze znajdowały się pomieszczenia reprezentacyjne: sala muzyczna i pokoje dzienne, skomunikowane z oranżerią, która przylegała do głównej bryły budynku od strony północnej. W oranżerii, zgodnie z ówczesną modą, zasadzono zapewne egzotyczne rośliny i cytrusy. Stanęła tam również niewielka fontanna z misą w kształcie muszli i wylotem wody uformowanym na podobieństwo głowy lwa. Pierwsze piętro zajmowały prawdopodobnie sypialnie i pomieszczenie łazienkowe z niezachowaną mosiężną wanną.
Willę otaczała starannie zaprojektowana, rozległa parcela z dobrze utrzymanym parkiem, ogrodem i kameralną fontanną. Przeszklona oranżeria z żeliwnymi konstrukcjami i dekoracjami podnosiła rangę obiektu. Wszystkie te elementy sprawiają, że rezydencja Bergera jest jednym z najcenniejszych zabytków sopockiej architektury willowej. Dawniej z ogrodu rozciągał się rozległy widok na Zatokę Gdańską. Dziś zasłaniają go rozrośnięte drzewa i krzewy. Pośród bujnej roślinności można odnaleźć m.in. wspaniałe stuletnie rododendrony. Ulica znajdująca się na wysokości posesji u podnóża skarpy i prowadząca w kierunku plaży została nazwana Bergerstrasse (obecnie Mokwy) od nazwiska właściciela rezydencji.
Johann Immanuel Berger był radnym miasta, kupcem i fabrykantem o szerokich zainteresowaniach humanistycznych. W 1846 roku założył w Gdańsku zakład produkcji mydła „Johann Berger Seifenfabrik”. W 1853 roku ożenił się z Ottilią Florentiną Gamm, pochodzącą z gdańskiej rodziny kupieckiej, która także działała w branży mydlarskiej. Berger na stałe mieszkał w budynku swojej fabryki przy ulicy Ogarnej 58/59 (Hundegasse). Willa przy Obrońców Westerplatte była jedynie jego letnią rezydencją. Po śmierci Bergera spadkobiercą został jego syn Felix, zapalony żeglarz i członek gdańsko-sopockiego jachtklubu Gode Wind. Następca specjalnie nie interesował się posiadłością. Ostatecznie w 1910 roku wdowa po kupcu sprzedała willę współwłaścicielowi fabryki maszyn rolniczych Hodam & Ressler, Paulowi Resslerowi, należącemu do loży masońskiej „Eugenia pod Ukoronowanym Lwem”. W 1915 roku posiadłość przeszła w ręce radcy rejencji gdańskiej Karla Kette, a w 1937 stała się własnością radcy budowlanego Karla Hildebrandta. Część badaczy uważa, że Hildebrandt jest tożsamy z wysokiej rangi funkcjonariuszem SS z komendantury z obozu w Majdanku (KL Lublin). Wiadomo, że w czasie II wojny światowej w willi wypoczywali oficerowie Wehrmachtu i SS. Prawdopodobnie z tego okresu pochodzi odkryty w ścianach willi fragment instalacji podsłuchowej. Choć równie dobrze może on mieć związek z latami powojennymi, kiedy w budynku rezydowała Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych (1945–1954).
W willi, oprócz mieszkań, znajdowały się także sekretariat i sale wykładowe. Ogród służył zazwyczaj studentom jako plener i pracownia pod gołym niebem. W sąsiednich domach i willach mieszkała kadra uczelni. Niektórzy otrzymali lokum w budynku szkoły. Energia sopockiej bohemy miała duży wpływ na miasto. Tutaj też wykuwało się zjawisko artystyczne nazywane potem „szkołą sopocką”.
Willa Bergera dwukrotnie była planem filmowym. W 1976 roku w pierwszym odcinku serialu 07 zgłoś się, zatytułowanym Major opóźnia akcję, budynek pełnił funkcję siedziby gangstera „Czarnego”, granego przez Henryka Bistę, a zajmującego się nielegalnym handlem dewizami i przemytem złota oraz dzieł sztuki. Ale prawdziwą rozpoznawalność przyniósł willi i jej otoczeniu polski horror okultystyczny Medium z 1985 roku. Ogród i front budynku zagrały w filmie willę Orwicza. Właśnie tam w tajemniczy sposób łączą się losy wszystkich bohaterów, a dom staje się miejscem niezwykłych, mrożących krew w żyłach wydarzeń. W rolach głównych wystąpili Grażyna Szapołowska, Jerzy Zelnik, Jerzy Stuhr, Władysław Kowalski i Michał Bajor.
Budynek spełniał i wciąż spełnia funkcje mieszkalne. Po przeprowadzce WSSP do Gdańska swoje mieszkania i pracownię przejściowo mieli tu m.in. profesor Adam Haupt (1920–2006) i Tadeusz Piotr Potworowski (1898–1962). Do końca życia w willi Bergera mieszkali profesor Alfred Wiśniewski (1916–2011) oraz profesor Adam Haras (1940–2018).
Na dolnej kondygnacji od czasu do czasu odbywają się wystawy studentów gdańskiej ASP.
Podobno w ciągu najbliższych lat willa, będąca w złym stanie technicznym, doczeka się generalnego remontu.
Więcej informacji o willi Bergera m.in. w:
Architektura willi i rezydencji sopockich, Muzeum Sopotu, 2017
Hanna Domańska, Tajemniczy Sopot, Gdańsk 2008
Monika Jaszczak, Willa Bergera w Sopocie,https://web.archive.org/web/20130927004523/http://www.konserwatorzabytkow.pl/willa-bergera-w-sopocie/ (dostęp: 1.02.2024)
Tomasz Kot, Spacerownik sopocki, Sopot 2023
Dziś miejsce to jest siedzibą Muzeum Sopotu. Rezydencja willowo-ogrodowa została zbudowana ponad sto lat temu dla gdańskiego kupca i brokera ubezpieczeniowego, konsula amerykańskiego oraz kolekcjonera dzieł sztuki Ernsta Augusta Claaszena (1853–1924).
Budynek powstał, gdy Ernst August Claaszen był u szczytu bogactwa i miał rozległe wpływy. Gdański kupiec mieszkał w Sopocie od 1898 roku, początkowo przy ulicy Parkowej 22 (Parkstrasse), a następnie, dwa lata później, kupił parcele od sąsiadów Franza Hallmanna i Hedwigi Bartsch. Prace budowlane przy okazałej willi trwały od 1903 do 1904 roku. Projektantem budynku był Walter Schulz (1866–1943), który podczas pracy nad rezydencją Claaszena opierał się na wcześniejszych planach budynku, wykonanych przez nieznanego z nazwiska architekta i nigdy niezrealizowanych.
Dwukondygnacyjna willa miała dwie wieżyczki: jedną osadzoną w kalenicy wysokiego dachu, a drugą podwieszoną na piętrze i ozdobioną dekoracją fachwerkową (czyli z muru pruskiego), tak jak i szczyt elewacji. Gmach posadowiony na wysokim ceglanym cokole przejął z niezrealizowanego projektu pomysł rozległego tarasu, zwróconego w stronę plaży. W wysokiej piwnicy ulokowano kuchnię, pralnię i pomieszczenia gospodarcze oraz piwniczkę na wino reńskie, ulubiony trunek Claaszena. Na parterze znajdowały się: niewielki hol wejściowy, jadalnia, salon, weranda prowadząca na taras, a za rokokowymi gdańskimi drzwiami – pokój przeznaczony dla pani domu. Na piętrze usytuowano dużą sypialnię gospodarzy oraz trzy pokoje dla dzieci Claaszenów. W ozdobionym alabastrowym kominkiem salonie wisiały liczne portrety rodzinne. Typowa dla sopockiej architektury weranda pełniła jednocześnie funkcję ogrodu zimowego. W jej wnętrzu rozstawione były lekkie meble z wikliny. Poddasze zamieszkiwała służba domowa.
Claaszen, podobnie jak jego sąsiad Basner, miał ambicje kolekcjonerskie. Flamandzkie pochodzenie i tradycja rodzinnego pielęgnowania kultury i sztuki dawnego Gdańska wpłynęły na antykwaryczne zainteresowania Ernsta.
Pomieszczenia willi zostały wyposażone, zgodnie z gdańską tradycją, w barokowe szafy, angielskie krzesła, zabytkowe zegary i ozdobione holenderskimi fajansami z manufaktur w Delfcie. Liczne grafiki, obrazy olejne, srebrne i cynowe akcesoria służyły jako dekoracje pokojów na parterze.
Rodzina Claaszenów cieszyła się powszechnym szacunkiem, a władze kurortu doceniały swoich uznanych obywateli. Gdy w 1910 roku przez środek posesji Claaszenów wytyczono nową ulicę, na cześć właściciela nazwano ją Ernststrasse, rezydencji zaś nadano numer 8.
Ernst August Claaszen pochodził ze starej gdańskiej rodziny mieszczańskiej. Claaszenowie od pokoleń byli właścicielami kilku gdańskich kamienic. Ojciec Ernsta był mistrzem powroźnictwa i członkiem loży masońskiej „Jedność”. Młody Claaszen w 1872 roku został absolwentem gdańskiej Akademii Handlowej i po ukończeniu szkoły wyjechał do Londynu, aby pogłębić wiedzę kupiecką i zdobyć towarzyską ogładę. Po powrocie założył własną firmę i ożenił się z Agnes Wendt, z którą miał syna Ernsta Artura. Agnes zmarła wkrótce po porodzie. Drugą żoną gdańskiego kupca była Martha Steinmeyer, córka właściciela majątku Grabowo koło Świecia. Z tego małżeństwa urodziły się dwie córki: Theodora i młodsza o 17 lat Ruth.
Ernst prowadził liczne interesy. Jego aktywność zawodowa obejmowała ajencję cukrowniczą, fabrykę motorów Daimlera, Towarzystwo Ubezpieczeniowe w Stuttgarcie oraz funkcję agenta konsularnego Stanów Zjednoczonych na Prusy Zachodnie. Do wybuchu I wojny światowej Claaszenowie żyli w luksusie i bez większych zmartwień. W trakcie wojny jednak rodzina doświadczyła wielu tragedii i zawirowań. W 1915 roku na froncie rosyjskim zginęli jedyny syn kupca Ernst Artur oraz zięć, mąż Theodory – Günther Pfeffer, służący w jednostce huzarów. Jeszcze w trakcie zmagań wojennych Theodora powtórnie wyszła za mąż za radcę rejencyjnego Wernera Zschintzscha i wraz z nim wyjechała z Sopotu.
Koniec wojny przyniósł kryzys gospodarczy. Dodatkowych problemów przysporzyło prowadzącemu rozległe interesy Claaszenowi powstanie Wolnego Miasta Gdańska. W latach 20. XX wieku do drzwi rezydencji nad morzem zaczęli pukać liczni wierzyciele. Będący w podeszłym wieku Claaszen nie wytrzymał presji i 22 listopada 1924 roku popełnił samobójstwo w sypialni na piętrze. Cichy pogrzeb na sopockim cmentarzu ewangelickim odbył się cztery dni później. Mowę nad trumną kupca i przedsiębiorcy wygłosił pastor Otto Bowien (1863–1931), proboszcz kościoła Zbawiciela (obecnie katolicki kościół pw. św. Jerzego).
Cztery lata po śmierci Ernsta, w roku 1928, wdowa sprzedała willę gdańskiemu przedsiębiorcy Oskarowi Meltznerowi. Po opuszczeniu willi Martha z córką Ruth zamieszkały przy ulicy Kościuszki 44 (Schulstrasse), w nowym domu znalazły się niektóre meble z dawnej rezydencji oraz rokokowe drzwi prowadzące niegdyś do buduaru starszej pani Claaszen. Większość dawnych zbiorów Ernsta została wcześniej wyprzedana.
Nowi właściciele willi pochodzili z Królewca. Senior rodu prowadził w Gdańsku odlewnię żelaza i fabrykę maszyn „Wulkan – Eisengiesserei”. Oskar Meltzner zmarł w 1932 roku. Przez dwa lata ciągnęły się rodzinne spory związane z dziedziczeniem majątku i dopiero w 1934 roku jedynym właścicielem został najstarszy ze spadkobierców, Herbert Emil, który mieszkał w willi do roku 1945. W 1934 willę przebudowano na potrzeby trzech rodzin, a w 1937 do południowej elewacji budynku dobudowano garaże. Na początku 1945 roku żona Herberta Meltznera wraz z dwójką ich dzieci ewakuowała się z Sopotu drogą morską, on sam zaś został powołany do obrony cywilnej. Budynek przetrwał w całości zajęcie kurortu przez Armię Czerwoną.
Po zakończeniu wojny willę przejął urząd ówczesnego prezydenta RP Bolesława Bieruta. W latach 1945–1947 mieszkał w niej razem z rodziną Eugeniusz Kwiatkowski (1888–1974), który został Delegatem Rządu ds. Wybrzeża. Kwiatkowskiego szybko jednak usunięto – nie tylko musiał wyjechać z Sopotu, ale zakazano mu w ogóle osiedlania się na Wybrzeżu. Dawna rezydencja Claaszenów, podobnie jak sąsiednie budynki, stała się na kilka dekad luksusowym ośrodkiem wypoczynkowym dla komunistycznych dygnitarzy. Do 1980 roku willa wchodziła w skład kompleksu rządowo-wojskowego. Początkowo była formalnie częścią Wypoczynkowego Ośrodka Rządowego, później – jednym z obiektów wypoczynkowych Urzędu Rady Ministrów. Sopocianie nazywali ją nawet „rządówką”, a ogrodzony teren, do 1956 roku niedostępny dla zwykłych obywateli – „aleją prominentów”. W tamtym czasie istniało specjalne przejście pomiędzy rezydencją i sąsiednim Wojskowym Domem Wypoczynkowym. W 1948 roku wakacje w „rządówce” spędzał Bolesław Bierut z dziećmi. 10 sierpnia odbyła się tu ponoć nieformalna narada aktywu partyjnego, na której zadecydowano o odsunięciu od władzy i aresztowaniu Władysława Gomułki.
W późniejszych latach częstymi gośćmi dawnej rezydencji Claaszenów był premier Józef Cyrankiewicz z żoną, znaną aktorką Niną Andrycz. Żonie premiera nie podobało się, że część plaży przy willi była ogrodzona drutem kolczastym, i kazała zmienić ogrodzenie.
W 1981 roku willa stała się własnością miasta Sopotu. W latach 1984–2000 mieściła poradnię psychologiczno-pedagogiczną, a od 2001 roku jest siedzibą Muzeum Sopotu.
W 1944 roku Ruth Claaszen z matką wyjechały do Danii. Ruth była wdową po duńskim konsulu Haraldzie Kochu, z którym przez dwa lata mieszkała w innej sopockiej rezydencji, willi Jünckego. Martha Claaszen, wdowa po Ernście, zmarła w 1945 roku. Ruth znalazła pracę jako guwernantka. Pięć lat po zakończeniu wojny wyjechała do Brazylii. Tam udało jej się kupić plantację i częściowo odtworzyć utracony przez ojca majątek. Po sześciu latach wróciła jednak do Danii. Pod koniec jej życia muzealnikom z Sopotu udało się nawiązać z nią kontakt. Ruth Claaszen miała wówczas 94 lata i mieszkała w domu seniora w niemieckim uzdrowisku pod Hanowerem. Odwiedzili ją tam Małorzata Buchholz-Todoroska z Muzeum Sopotu oraz prezydent Jacek Karnowski i Joanna Cichocka-Gula. Ruth przekazała gościom z Polski rodzinne fotografie sprzed wojny. Dzięki nim możliwe było odtworzenie wnętrz mieszczańskiej rezydencji z przełomu XIX i XX wieku. Ruth Koch zmarła w roku 2005, mając 98 lat. Zdążyła jeszcze opowiedzieć sopockim muzealnikom historię o tym, jak po śmierci swojej matki, w rok po zakończeniu wojny, przedostała się nielegalnie z Danii do Polski na statku handlowym, zeszła na ląd i pochowała prochy matki obok rodzinnego grobowca na sopockim cmentarzu ewangelickim. Grób Claaszenów nie zachował się do obecnych czasów.
Więcej informacji o willi i rodzinie Claaszenów m.in. w:
Architektura willi i rezydencji sopockich, Muzeum Sopotu, 2017
Hanna Domańska, Magiczny Sopot, Gdańsk 2007
Dorota Karaś, Miłość, zdrada i śmierć w uzdrowisku. Niesamowita historia sprzed lat, https://wyborcza.pl, 25.10.2016 (dostęp: 2.02.2024)
Tomasz Kot, Willa kupca Ernsta Claaszena. Tu wypoczywała żona Cyrankiewicza, www.trojmiasto.pl, 11.02.2024 (dostęp: 11.02.2024)
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej