14,90 zł
W nowym tomie Piotr Matywiecki rozwija swoje poszukiwania poetyckie, przejawiając bardziej awangardowe niż dotychczas podejście do języka. Odnajduje nową poetycką przestrzeń wyrażania życia, a w jego wierszach daje się zaobserwować świadomość sprawczości słowa. Ma się wrażenie, że autor idzie na pojedynek z tym, co wymaga nazwania, z tym, co dostrzega, ale co wymyka się znanym kategoriom.
Zniknął sen filmowany wyłączoną kamerą,
rzucony na ekran poranka, o którym się nie śniło.
Mój wierny Kamerzysto, lepiej ode mnie wiesz,
że to, co się śni nikomu, jest mną na jawie.
Na tom Do czasu składa się kilkadziesiąt wierszy — przejmująca współczesna poezja na najwyższym poziomie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 33
* * *
Światło nieznanej głoski
wmawia dziecięcą pamięć staremu trwaniu,
szuka pierwszego mroku,
który chciał ze mną mówić o mnie.
NEUTRINO
Z pierwszych sekund po stworzeniu
wyrwało się nie wiadomo co
i biegnie (głupi antropomorfizm)
chyba do końca. Wszelką materię
przenika, zostawia za sobą.
Sądzono, że neutrino nie ma masy.
Poprawiono się: ma znikomą.
To nie jest udoskonalenie Teorii.
To Strach przed niczym.
Czy może być większa Trwoga
niż między niczym a znikomością? –
Jestem właśnie taką różnicą.
Od urodzenia przez materię śmierci
każdy jest swoim neutrino.
To nazywają cząstką. Cząstką
czego?
– Tego, że tylko za sobą
istnieję,
od początku
po nie wiadomo co.
AKTUARIUSZ
Regularnie wypłaca mi się emeryturę,
nie pamiętam za co.
Czy cały tamten czas był na darmo?
Pieniądze odbieram w banku, wiem, na co wydaję.
Trudno mi powiedzieć, wystarcza czy nie wystarcza?
Nic mnie nie kosztuje, że zawsze mam miesiąc życia.
Miesiącem tego życia odmierzam życie poprzednie,
to jest kilkusetkrotna
składka teraźniejszości na przeszłość.
Łatwa, bo nie pamiętam.
PRZEBYT
Jeszcze widzę tamto przejście wąwozami,
ale już wyjścia na równinę zapomniałem.
Na tamtych polach
gubię się w dzisiejszych oczach,
jak przed narodzinami gotowy do nieistnienia.
Dlaczego boję się o pamięć?
Przecież lęk ma własną
i niechcący zadba o moją.
Lęk pamięta, że zapomniałem.
Cokolwiek pamiętam, tylko w tym lęku
odważa się być.
Nie pamiętam,
jak wyszedłem z ostatniego wąwozu,
może to nie był wąwóz, może nie wyszedłem,
ale był ruchomy piach na dnie,
kruszyły się wapienne ściany,
a na równinie zapach roślin
mnie unicestwiał.
Nie żądam od siebie
jakiegoś przypomnienia, wystarczy mi sam lęk,
żebym w niepamięci mógł być sobą,
jak przed narodzinami gotowy do istnienia.
JUŻ TERAZ
1
BĘDZIEMY
Nieprzytomni w czasie
prorokują jasno: co będzie, to będzie,
bo jest. I każdy wie: ja jestem.
Chodzi pomiędzy nimi człowiek jaśniejszy od proroctwa,
znika w każdej sekundzie,
dlatego nie mogą iść za jego przyszłością,
za istnieniem. Gdyby zechcieli oprzytomnieć,
w każdej sekundzie mieliby, jak on,
przejście do jutra –
tam dni nie mają osobnych ludzi
i czas ma wspólną przyszłość.
2
Osobno mam czas, osobno nadzieję.
Nadzieja przymiera wiarą, kiedy chce się ziścić,
traci niepewność, która jest nadzieją.
Wtedy czas ją ocala, przenosi ponad czasem
i budzi w przyszłości tak dalekiej,
że nie ma przyszłości.
Na co mam nadzieję?
– Na to, że nie będę wiedział,
na co ją będę miał.
3
Przyszłość
nie boi się tego, co o niej myślimy,
bo tylko po wierzchu zawróżona
wie, że oderwie się od czasu
i nie poznamy, czy w niej żyjemy.
Z jutra nie mogę nas widzieć
i widzę nas – jesteśmy teraźniejsi,
ale już nie w teraźniejszości.
4
PROROCY
Co mnie obchodzą prorocze sny?
– Tyle co sny, tyle co nic,
mniej niż przeszły czas.
Daremnie są czujni,
daremnie wczorajszy sen ich budzi.
Wróżba dla nikogo
przeszła przez otwarte oczy,
które się zapomniały.
Przyszłość się zapomniała.
Proroctwem proroków
jest czyste jest.
5
Wtajemniczeni nie znają tajemnic
przeszłości i przyszłości.
Mówią mową, która ich stwarza.
Teraźniejszość musi mówić,
bo inaczej
nie było i nie będzie.