Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Zyskał rozgłos jako członek zespołu One Direction, ale smak sławy poznał jako jeden z najpopularniejszych solowych piosenkarzy na świecie, aktor hollywoodzki i ikona mody.
Prześledź losy Harry’ego od dzieciństwa aż po szczyt popularności.
Po rozpadzie One Direction od nowa budował artystyczny wizerunek. Nie poprzestał jednak na branży muzycznej. Pasja i talent zaprowadziły go na plan kinowego przeboju Dunkierka oraz do programu rozrywkowego Saturday Night Live. Stał się także ikoną mody i ambasadorem legendarnej marki Gucci. To on przejdzie do historii jako pierwszy mężczyzna, który pojawił się na okładce amerykańskiej edycji „Vogue’a”. Harry Styles jest uosobieniem wszechstronnej i nowoczesnej gwiazdy pop. I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa…
To pozycja obowiązkowa dla każdego fana rozlicznych talentów Harry’ego Stylesa.
Harry:
‒ tworzy niepowtarzalną muzykę ‒ album Fine Line zdobył wielkie uznanie na całym świecie: „Dzieło artysty świadomego swojego talentu” („Guardian”), „Błyskotliwa i odważna płyta” („Independent”), „Czysta radość” („NME”).
‒ łączy pokolenia – jego wielbiciele dojrzewają razem ze swoim idolem, rzesze wiernych słuchaczy towarzyszą mu od czasów One Direction, powiększając się wciąż o nowych fanów.
‒ urzeka naturalnością, charyzmą i wyrafinowaniem – jego profile w mediach społecznościowych śledzi ogromna liczba fanów – ma ok. 38 milionów obserwujących na Instagramie, 36 milionów na Twitterze, 16 milionów na Facebooku.
Daphne Bugler w magazynie „GQ” stwierdziła, że „świat nie zasługuje na Harry’ego Stylesa”. Ale świat ma Harry’ego Stylesa. Oto jego historia.
Danny White jest autorem książki 1D. Tacy właśnie są, poświęconej One Direction, która została przełożona na szesnaście języków, szybko stając się międzynarodowym bestsellerem. Napisał też poczytne biografie m.in. Rihanny, Nialla Horana, will.i.ama oraz Johnny’ego Deppa.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 296
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Harry Styles, wzorem swoich muzycznych mistrzów, woli tworzyć własne reguły gry, niż podporządkowywać się zastanym. Kiedy historia boysbandu dobiega końca, dalsze losy jego członków mogą potoczyć się różnie. Niektórzy będą odcinać kupony od minionej sławy. Inni przestaną się pokazywać publicznie. U jeszcze innych rozpad zespołu muzycznego będzie skutkował kryzysem psychicznym. Zdarza się, że ci ostatni padają łupem paparazzich. Na zdjęciach widzimy potem naszych niegdysiejszych idoli objadających się śmieciowym jedzeniem i wyglądających na bardzo nieszczęśliwych.
Harry Styles nie obrał żadnej z tych ścieżek. Kiedy w 2016 roku zespół One Direction zawiesił działalność, Harry miał tylko jeden cel: stać się królem świata. Obie wydane przez niego płyty uplasowały się jako numery jeden w zestawieniu Billboard 200, a debiutancki singiel solowy z 2017 roku, zatytułowany Sign of the Times, notowany był na czwartym miejscu listy Hot 100 „Billboardu”. Szybko stało się jasne, że Harry nie zamierza trzymać się popowego stylu charakteryzującego twórczość One Direction. Stworzył swój wizerunek na nowo, nawiązując do mniej oczywistych i ambitniejszych wzorców, między innymi Davida Bowiego, Fleetwood Mac czy Micka Jaggera.
Jest wielce prawdopodobne, że jeszcze nigdy żaden artysta związany z boysbandem nie zrobił tak oszałamiającej kariery solowej jak Styles. Oczywiście na myśl przychodzi od razu Robbie Williams, ale mimo że odniósł gigantyczny sukces i zarobił krocie, tak naprawdę nigdy nie musiał wymyślać swojego wizerunku od zera. Jedynym piosenkarzem, który pierwsze kroki stawiał w boysbandzie, a rozpoczynając karierę solową, stworzył całkowicie nowy, oryginalny image, jest Justin Timberlake. Początkowo związany z adresowanym do nastoletniej publiczności boysbandem NSYNC, z czasem wyrósł na dorosłego gwiazdora muzyki R&B, a do fascynacji jego twórczością otwarcie przyznają się ludzie w każdym wieku, każdej płci i orientacji seksualnej. Raczej nikt się nie spodziewał, że mało znany Harry zdoła swoimi osiągnięciami przyćmić sławę Timberlake’a.
Harry Styles, jakiego znamy dzisiaj, jest artystą obdarzonym tak wielką charyzmą, a jego pozycja w show-biznesie jest do tego stopnia ugruntowana, że nawet gdy, jak ma to w zwyczaju, znika na wiele miesięcy z przestrzeni publicznej, żeby potem niespodziewanie powrócić na scenę, wydaje się, jakby ani trochę nie stracił impetu. Nie należy przy tym do gwiazd, które zabiegają, by uwaga mediów była na nich skupiona przez cały czas. Szkoda mu na to energii. Zależy mu, jak się zdaje, raczej na długim trwaniu w świadomości odbiorców oraz na autentyczności. Gorączkowe zabieganie o uwagę fanów, zanim czas zatrze wspomnienia o One Direction czy występie w programie X Factor, byłoby zupełnie nie w jego stylu. Można wręcz odnieść wrażenie, że nie miałby nic przeciwko temu, żeby ludzie kompletnie zapomnieli o wczesnych etapach jego kariery.
W rozmowach na temat jego muzyki, występów na scenie oraz sposobu bycia często powraca słowo, które nie jest powszechne w odniesieniu do piosenkarzy związanych niegdyś z boysbandami: wysublimowanie. Harry zawsze miał wyrafinowany gust, cechowały go wytworność i naturalność czyniące z niego doskonały materiał na gwiazdę. Dla Liama Payne’a, Louisa Tomlinsona, Nialla Horana czy Zayna Malika udział w programie telewizyjnym X Factor stanowił przepustkę do świata gwiazd. Z Harrym było inaczej. Kiedy zaprezentował się przed jurorami, już był w pełni ukształtowaną gwiazdą, a dołączenie do One Direction było jak postawienie kropki nad „i”.
Mimo to nasz bohater nadal pozostaje postacią dosyć tajemniczą. Emocjonalna samowystarczalność oraz przychodząca mu zupełnie naturalnie wiara w siebie sprawiają, że nigdy nie czuł potrzeby narzucania się mediom i obnażania przed nimi swojej prywatności. Muzyka jest dla niego jedyną sferą, w której niekiedy otwiera przed fanami swoją duszę. Dlatego opowiedzenie historii życia Harry’ego Stylesa tym bardziej satysfakcjonuje, a szczegóły, zamieszczone na kartach tej książki, odsłonią fascynujący portret jego osobowości.
W głośnej roli w filmie Dunkierka z 2017 roku Harry dał się poznać światu również jako aktor. Niezależnie od tego, jakie role odgrywać będzie na wielkim ekranie, jego najznakomitszym wcieleniem pozostanie to, z którego znamy go już od dawna: Harry Styles. Jak wkrótce zobaczymy, to niezwykle złożona i wymagająca rola, choć zarazem dająca mnóstwo frajdy. Warto sobie uświadomić, jak niewiarygodną drogę przebył – zaprezentował się światu w najbardziej komercyjnym, popowym programie typu talent show, aby na późniejszym etapie kariery nawiązywać w swojej muzyce do twórczości takich gigantów jak Pink Floyd czy David Bowie.
Ale Harry jest również numerem jeden w świecie mody – regularnie zwycięża w plebiscytach na najlepiej ubranego gwiazdora i stał się twarzą domu mody Gucci. Jako ideał męskiej urody i stylu rozgrzewa serca ludzi w każdym wieku – od nastolatków po emerytów. W swoim światopoglądzie otwarcie piętnuje rasizm i znęcanie się nad zwierzętami. Stworzył wizerunek gwiazdora androgyna przeciwstawiającego się toksycznej męskości, wspierającego ruch LGBT i przekonującego swoich fanów, że w kwestii orientacji seksualnej wolno im być, kimkolwiek zechcą.
Ten krótki przegląd ról, w których Styles się spełnia, jasno pokazuje, że osoba potrafiąca sprostać tak różnym wyzwaniom musi mieć w sobie coś więcej niż tylko gwiazdorską jakość. Tego nie można się nauczyć od łowcy talentów ani managera – gdyby było to możliwe, wszyscy ich klienci osiągaliby sukcesy na miarę Harry’ego Stylesa. Korzenie popularności Harry’ego sięgają znacznie głębiej i zaczęły się kształtować, na długo zanim stanął na słynnej scenie castingu programu X Factor. Talenty tego kalibru nie zjawiają się często, a jeśli któremuś uda się osiągnąć szczyt sławy, tym większa satysfakcja. W artykule zamieszczonym na łamach czasopisma „GQ” Daphne Bugler stwierdziła, że „świat nie zasługuje na Harry’ego Stylesa”. Ale świat ma Harry’ego Stylesa. Oto historia jego podróży.
ROZDZIAŁ PIERWSZY
NARODZINY GWIAZDY
Harry zachował bardzo pozytywne wspomnienia z dzieciństwa: „Jestem szczęściarzem, bo moje dzieciństwo było naprawdę sielskie. Dorastałem we wspaniałej rodzinie, która bardzo mnie kochała”. A zatem tych, którzy spodziewali się, że Harry podąży sprawdzoną ścieżką wielu popowych piosenkarzy śpiewających o demonach przeszłości zrodzonych na skutek trudnego dzieciństwa, czeka srogi zawód. Nasz bohater nie próbuje udawać, że jego życie było mniej udane niż w rzeczywistości. Jak sam kiedyś zauważył: „Nie ma nic gorszego od człowieka, który udaje, że cierpi za miliony”.
Z jego opowieści wyłania się obraz cudownej rodziny, która wspiera dziecko w sposób wręcz wzorcowy: „W naszym domu zawsze czuć było, że wszyscy się kochają”. Największą miłością obdarzała go matka, Anne. W jednym z wywiadów, mówiąc o swoim sławnym synu, wyznała: „Tak naprawdę on zawsze pozostanie dla mnie moim kochanym maleństwem”. Niezależnie od tego, jak sławnym czy zamożnym się stanie ani jak bardzo posunie się w latach, w oczach matki Harry będzie już zawsze chłopcem, którego urodziła przed laty.
Harry przyszedł na świat we wtorek, 1 lutego 1994 w Alexandra Hospital w Redditch w hrabstwie Worcestershire. Rodzice zdążyli dojechać na porodówkę w ostatnim momencie. Ojciec Harry’ego, Des, wspominał: „Mało brakowało, a byśmy się spóźnili”.
Był drugim dzieckiem w rodzinie – o starszej siostrze, Gemmie, Harry miał potem mówić, że to ona była „tą bardziej rozgarniętą” z ich dwojga. Ukochanemu synkowi Anne nadała imiona Harry Edward. Legenda głosi, że pierwsze z nich wybrała po incydencie, jaki przydarzył jej się w trakcie ciąży. Historią tą podzielił się emerytowany ratownik medyczny, który rzekomo udzielił pierwszej pomocy matce piosenkarza, gdy poczuła się źle podczas koncertu w Birmingham. Twierdzi, że Anne, zerknąwszy na jego identyfikator na piersi, powiedziała: „Bardzo panu dziękuję za pomoc. Jeśli urodzi mi się chłopiec, dam mu na imię Harry”.
Kilka dni po urodzeniu dziecka rodzice zgłosili narodziny syna do urzędu stanu cywilnego miasta Bromsgrove i wybrali imię. Dla tych spośród was, którzy wierzą w horoskopy, być może istotny będzie fakt, że Harry urodził się w znaku Wodnika. Zodiakalne Wodniki to osoby niezależne i niekonwencjonalne. Znawcy tematu utrzymują, że Wodnika zawsze można z łatwością rozpoznać po zupełnie wariackim stylu, w jakim się ubiera, nietypowych hobby i buntowniczym nastawieniu. Taka charakterystyka, jak się zdaje, całkiem nieźle pasuje do Harry’ego, chłopaka o niezaprzeczalnie oryginalnym stylu, który za nic ma stereotypowe wyobrażenia o tym, jak powinien zachowywać się gwiazdor.
Według „teorii kolejności urodzin” Harry, jako młodsze dziecko, skłonny był do przejawiania określonych cech charakteru. Zwolennicy owej teorii przyjmują, że osobowość człowieka uzależniona jest w dużej mierze od tego, czy był najstarszym, środkowym, najmłodszym dzieckiem, a może jedynakiem. W myśl takiego rozumowania najmłodsze dzieci bywają najbardziej niezależne, ponieważ rodzice po pierwszym dziecku, i każdym kolejnym, stają się coraz mniej zasadniczy w kwestiach wychowawczych.
A zatem zarówno znak zodiaku, jak i fakt, że był młodszym dzieckiem, pozwalały się domyślać, że Harry będzie wolnym duchem – i rzeczywiście, pod tym względem nie ma sobie równych. Najmłodszym dzieciom przypisuje się również takie cechy jak umiłowanie zabawy, skłonność do skupiania na sobie uwagi otoczenia czy towarzyskość. Uważa się też, że takie wolne duchem jednostki zazwyczaj są bardziej otwarte na nietypowe doświadczenia. Jak wkrótce zobaczymy, większość tych cech znakomicie opisuje osobowość Stylesa.
Zresztą wiele znaków zapowiadających gwiazdę ujawniło się już na wczesnym etapie jego życia, w czym zapewne niemała zasługa wspaniałych warunków, w jakich upłynęły mu pierwsze lata. W wywiadzie dla czasopisma „NOW” Anne wspominała: „Harry zawsze uwielbiał być w centrum uwagi, chciał rozśmieszać wszystkich wkoło. Cóż, nigdy nie był nieśmiałym chłopcem. Przy nim nie można się było smucić. Właściwie od początku przeczuwałam, że prędzej czy później trafi na scenę”.
Wcześniej jednak musiał sporo podrosnąć. Lata kluczowe dla kształtowania się osobowości młodego człowieka spędził w Cheshire, hrabstwie w północno-zachodniej Anglii. Cheshire to kilka większych i mniejszych miejscowości, wokół których rozciągają się tereny wiejskie pełne luksusowych posiadłości. Kiedy przy okazji castingu do programu X Factor prowadzący spytał Harry’ego, skąd przyjechał, ten opisał hrabstwo jako „nudne miejsce, gdzie prawie nic się nie dzieje”. Ale zaraz dodał z zawadiackim uśmieszkiem, który wszyscy znamy tak dobrze, że przynajmniej okolica jest bardzo „malownicza”.
Wieś, w której spędził większość dzieciństwa, nosi nazwę Holmes Chapel. Co prawda samo hrabstwo Cheshire nie wydało może zbyt wielu artystów, lecz należy wspomnieć, że z tymi stronami związani są piosenkarze rockowi: Ian Curtis i Tim Burgess. Sukces sprawił, że Harry Styles należy obecnie do najbardziej szanowanych synów Cheshire i przysporzył temu miejscu prawdziwej popularności.
Nim poszedł do szkoły, posyłany był do przedszkola o nazwie Happy Days. Właściciele tej placówki chyba celnie dobrali nazwę, bo Harry zachował z tamtego okresu same dobre wspomnienia. Przedszkole było nieduże, dzięki czemu chłopiec nie musiał walczyć z innymi dziećmi o uwagę opiekunek. A ponieważ jedna z nich wcześniej już zajmowała się Harrym w charakterze niani, chłopcu mogło się wydawać, że placówka jest po prostu przedłużeniem domu rodzinnego. Jedna z zabaw w Happy Days polegała na rysowaniu na kromkach chleba barwnikami spożywczymi, a potem opiekaniu tak przyozdobionych kromek w tosterze. Jak wspominał w oficjalnej książce zespołu, Siła marzeń. Życie w One Direction: „To były naprawdę szczęśliwe dni”.
Harry ma zawsze wiele do powiedzenia. Już jako mały brzdąc był rozgadany. Odkąd nauczył się pierwszych słów, buzia mu się nie zamykała. Jego pierwsze słowo: „kot”. Anne nigdy nie zapomni dnia, gdy na widok czarnego czworonoga dziadków Harry z entuzjazmem zawołał: „kot!”. Już jako dziecko kochał zwierzęta. Jego miłość była tak wielka, że nawet dzielił się swoim smoczkiem z mieszkającym w domu psem Maxem, mieszańcem rasy border collie.
W przedszkolu dał się poznać jako grzeczny chłopiec, uwielbiał zabawki, ale też wspólne zabawy z innymi dziećmi. Ze wspomnień jego najbliższych wynika, że Harry zawsze był skory do harców. Rodzice od początku nakłaniali syna do nieskrępowanego wyrażania siebie, co, jak wiadomo, ma zasadnicze znaczenie w kształtowaniu osobowości przyszłego artysty. Chłopiec nie był narażony na zniechęcające reakcje najbliższego otoczenia ani brak zainteresowania, co może skutecznie zahamować rozwój początkującego piosenkarza. Wręcz przeciwnie, zarówno w domu, jak i przedszkolu wspierano artystyczne cechy i rozwijano zdolności wyrażania siebie.
Bardzo wcześnie zaczął przejawiać zamiłowanie do rozmaitych form artystycznej ekspresji: nauczył się żonglować i próbował swoich sił w grze na różnych instrumentach. Stopniowo nabywał coraz bardziej wszechstronnego obycia artystycznego, a przy tym nie wyzbywał się tej części siebie, która czyniła go skorym do żartów i zabawnym chłopcem. Już na tym wczesnym etapie oszałamiał wszechstronnością swoich talentów. Mógłby z powodzeniem wziąć udział w Britain’s Got Talent, innym talent show stworzonym przez swojego późniejszego mentora Simona Cowella, i to występując w różnych kategoriach.
W szkole podstawowej Hermitage Primary School, do której chodził, obowiązywał stonowany strój: spodnie w kolorze szarym, biała koszulka polo i granatowy sweter. Harry najbardziej lubił lekcje angielskiego i religii. Szybko odkrył, że łatwo przychodzi mu wyrażanie się w piśmie i zdobywał świetne oceny za wypracowania. Owszem, bywał bezczelny, ale rzadko sprawiał poważniejsze problemy wychowawcze. Podczas nauki w szkole tylko raz wdał się w bójkę. Zamiast naprawdę rozrabiać, wolał inwestować przepełniającą go energię w ciężką pracę.
„Nie należałem do chłopaków, którzy uważali, że dziewczyny dziwnie pachną, i nie chcieli się z nimi zadawać. Przyjaźniłem się ze wszystkimi”.
Wiele jego ówczesnych kolegów i koleżanek z klasy zachowało bardzo ciepłe wspomnienia o Harrym. Był przyjacielski i towarzyski, świetnie dogadywał się zarówno z dziewczynkami, jak i chłopcami. Jak wyznał w przywoływanej już książce Siła marzeń: „Nie należałem do chłopaków, którzy uważali, że dziewczyny dziwnie pachną, i nie chcieli się z nimi zadawać. Przyjaźniłem się ze wszystkimi”.
Wspominał też, że był w tamtym czasie „maminsynkiem”. Silne więzi z kobietami już w tak młodym wieku przyczyniły się do ukształtowania jego dorosłej osobowości. Jak zobaczymy, sam Harry uważa, że to właśnie zażyłym relacjom z kobietami zawdzięcza wiele pozytywnych zjawisk w swoim życiu.
Najbardziej ekscytujące były jednak dla niego występy na scenie. Ekstrawertyczna strona jego osobowości rosła niemal równie szybko jak jego ciało i Harry z utęsknieniem czekał na lekcje teatralne. To właśnie im zawdzięczał pierwszą w życiu możliwość zaprezentowania swoich talentów wokalnych przed publicznością. Wspominał: „Pierwszy raz zaśpiewałem na scenie podczas przedstawienia w szkole. Poczułem się wtedy naprawdę super i chciałem więcej”.
„Pierwszy raz zaśpiewałem na scenie podczas przedstawienia w szkole. Poczułem się wtedy naprawdę super i chciałem więcej”.
Nic dziwnego, że tak mu się to spodobało. Nareszcie spełniało się jego marzenie, by występować przed publicznością i znaleźć się w świetle reflektorów. Harry zrozumiał, co chce robić w życiu.
Szybko jednak przyszło otrzeźwienie, które skądinąd staje się udziałem wielu artystów estradowych: wbrew pozorom nie wystarczy raz stanąć na deskach sceny, żeby zaspokoić to palące pragnienie. Wręcz przeciwnie, pojedynczy występ przed publicznością jest dolaniem oliwy do ognia, który trzeba będzie tłumić kolejnymi popisami scenicznymi. W rezultacie, gdy jeden występ dobiegał końca, Harry czuł, że gotów jest na kolejny. Niekiedy, gnany tą potrzebą, dawał improwizowane koncerty na parkingu szkolnym. Dorosłych przyjeżdżających pod szkołę, żeby odebrać dzieci po lekcjach, witał osobliwy widok: widzieli Harry’ego stojącego na tylnym siedzeniu samochodu rodziców i wyśpiewującego coś przez otwarte okno.
Harry zagrał między innymi w przedstawieniu szkolnym na podstawie musicalu filmowego Chitty Chitty Bang Bang, gdzie wcielił się w rolę Buzza Lightyeara. Ponieważ było to przedstawienie szkolne, scenariusz potraktowano dość swobodnie i udział postaci z bardziej współczesnego filmu animowanego Toy Story nie był niczym dziwnym. Jako zodiakalny Wodnik Harry miał naturalną skłonność do eksperymentowania, więc czuł się w przedstawieniu jak ryba w wodzie. Wystąpił też w innym spektaklu opowiadającym o myszce Barney. Wcielił się w rolę tytułową i podobno zrobił furorę wystrojony w rajstopy swojej starszej siostry Gemmy i z doklejonymi dużymi mysimi uszami. W książce Siła marzeń stwierdził: „Wydaje mi się, że całkiem nieźle zagrałem mysz Barney”.
Kolejna rólka to stylizowany nieco na Elvisa Presleya faraon w szkolnym przedstawieniu na podstawie musicalu Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze. Rola faraona była idealna dla Harry’ego. Jego postać pojawia się mniej więcej w połowie spektaklu. Obdarzona charyzmą, ale też niosąca ewidentnie komediowy ładunek, podbija stawkę, o którą toczy się konflikt, i momentalnie zjednuje sobie sympatię widzów. Kreacja Harry’ego była znakomita i właśnie po tym występie doczekał się pierwszej entuzjastycznej wzmianki o sobie w recenzji z przedstawienia. W gazetce szkolnej można było przeczytać: „Wszyscy długo będziemy pamiętać cudowny występ Harry’ego”. Gemma ujęła to następująco: „Już wtedy Harry miał w sobie tę moc przyciągania, która sprawiała, że ludzie po prostu chcieli go oglądać. Mój brat potrafił każdego rozśmieszyć”.
Nie stronił również od sportu. W miejscowej drużynie piłki nożnej Holmes Chapel Hurricanes był bramkarzem. Oprócz tego grał też w badmintona i krykieta. Smykałkę do badmintona sam Harry tłumaczy wpływem ojca, który ponoć był niezłym graczem. Chłopcu podobało się w badmintonie, że ta dość nietypowa dyscyplina sportu wymaga bardzo konkretnych umiejętności. Wizyty na boisku badmintonowym stały się dla niego okazją do zawierania nowych znajomości, na przykład z dziećmi uczącymi się w innych szkołach.
***
Jak widzimy, pierwsza część dzieciństwa upłynęła Harry’emu pod znakiem beztroski i zabawy. Kiedy miał siedem lat, w jego życiu zaszła jednak poważna zmiana. Pewnego dnia mama i tato oznajmili dzieciom, że muszą z nimi poważnie porozmawiać. Harry i Gemma usłyszeli wtedy szokującą nowinę: rodzice planowali się rozwieść. Biedny Harry wybuchł płaczem. Ta rewelacja spadła na niego jak grom z jasnego nieba. Poczuł się przytłoczony.
Kochał ich oboje – mamę i tatę – dlatego myśl, że odtąd mieli żyć osobno, a ich rodzina się rozpadnie, była nie do zniesienia. Jako siedmiolatek Harry zapewne z jednej strony rozumiał już, jak wielkie cierpienie sprowadzi na wszystkich rozstanie rodziców, z drugiej nie osiągnął jeszcze dojrzałości pozwalającej przeanalizować uczucia, jakich doznawał, ani kontrolować swoich reakcji na psychiczny ból. Dzieci w tym wieku, którym przydarza się taki wstrząs, często, próbując poradzić sobie z nową sytuacją, doznają przemożnego smutku, wstydu, żalu, dezorientacji, a nawet gniewu.
Jeśli wierzyć Desowi, moment, gdy przekazywał smutną wiadomość Harry’emu i Gemmie, był „najstraszniejszym dniem w całym jego życiu”. W rozmowie z tabloidem „Daily Record” Des stwierdził: „[Harry] miał tylko siedem lat, kiedy powiedziałem dzieciakom, że odchodzę. Wszyscy mieliśmy łzy w oczach”. Tamte wspomnienia wciąż są żywe i trudne. Ojciec ciągnął: „Rozmowa odbyła się w dużym pokoju. Ja z Anne usiedliśmy na sofie, a Harry i Gemma przed nami na podłodze. Oboje płakali. W sumie Harry płakał rzadziej niż inne dzieci. Nie reagował na wszystko przesadnie emocjonalnie, nie był typem beksy. Ale wtedy się poryczał”.
Ojciec dodał w wywiadzie: „To nie tak, że ja odszedłem. Razem z Anne doszliśmy do wniosku, że powinniśmy się rozstać. Nie układało się nam już od pewnego czasu i to było najlepsze, co mogliśmy zrobić”. Jeszcze przez jakiś czas mieszkał razem z nimi, tyle że sypiał teraz w pokoju dla gości. W ten sposób rodzice chcieli dać dzieciom czas na oswojenie się z nową dla nich sytuacją.
Kiedy rozstanie rodziców stało się faktem, dla Desa rozpoczął się trudny okres. Nie radził sobie z własnymi problemami, coraz częściej też cofał się pamięcią do pierwszych dni Harry’ego. „Jasne, że tęskniłem za Harrym i Gemmą. Musiałbym być jakimś potworem, żeby nie tęsknić za swoimi dziećmi”. Dotychczas spełniał się w roli ojca, teraz jednak z dnia na dzień to się skończyło. „Było mi ciężko. Kiedy Harry był niemowlakiem, karmiłem go o 22.30, przewijałem i kładłem do łóżeczka. A teraz nagle znalazłem się poza rodziną”.
Wprawdzie Des przyznaje, że po rozwodzie to Anne wzięła na siebie ciężar wychowania Harry’ego, lecz uważa, że on również w pozytywny sposób wpłynął na jego rozwój. „[Harry] jest uprzejmy, ma nienaganne maniery i odebrał porządną edukację. Oczywiście to nie moja zasługa, tylko Anne. Wcześniej to jednak ja miałem na niego większy wpływ od matki. Często powtarzam: pokażcie mi siedmioletniego chłopaka, a ja od razu powiem wam, jakiego ma ojca. Przed rozwodem to ja miałem na niego wpływ”. Mimo że Des opuścił dom rodzinny, gdy Harry był jeszcze dzieckiem, obaj nadal są ze sobą blisko związani, a zatem najwyraźniej rozwód nie przyniósł długofalowych szkód.
Harry zapamiętał okres separacji rodziców jako „dziwaczny czas”. Przyznaje, że często wtedy płakał. Jak twierdzi, „nie rozumiał tego, co się wtedy działo w ich rodzinie”. Nawet w tym trudnym momencie jednak czuł, że rodzice nadal otaczają go „miłością i wsparciem”. Wyznał: „Prawdę mówiąc, dzieciak w tym wieku, kiedy spotyka go takie nieszczęście, potrafi całkiem skutecznie wypierać to, co się dzieje”.
Kiedy rozstanie rodziców stało się faktem, Anne z dziećmi przeniosła się do nowego domu w głębi hrabstwa. Ich nowe lokum mieściło się nad pubem. Harry zaprzyjaźnił się z chłopcem o imieniu Reg. Co prawda nowy kolega był trochę od niego starszy, ale świetnie się dogadywali i wkrótce stali się nierozłącznymi kumplami. Latem jeździli na rowerach do oddalonej o ponad trzy kilometry lodziarni Great Budworth Ice Cream Farm, niedaleko wioski Budworth Heath. Harry zachował żywe wspomnienia tych rowerowych eskapad na lody, a nawet odwiedził to miejsce już jako dorosły. Na facebookowym profilu lodziarni można znaleźć zdjęcie, na którym dorosły Harry pozuje z dwiema dziewczynami z obsługi. Pod spodem umieszczono podpis: „Ja krzyczę, ty krzyczysz, wszyscy krzyczymy dla… Harry’ego Stylesa!”.
Des wpłynął na rozwój syna w jeszcze inny sposób: to właśnie jemu chłopiec zawdzięcza, że zainteresował się w dzieciństwie dziedziną sztuki, która w przyszłości miała mu przynieść światową sławę i fortunę, czyli muzyką.
Ojciec zaraził syna miłością do wielu artystów estrady. Jednym z nich był król rock and rolla – Elvis Presley. Piosenkarz, w którego dorobku znalazły się takie szlagiery jak Heartbreak Hotel, Can’t Help Falling in Love, Hound Dog czy Blue Suede Shoes, szybko stał się ulubieńcem wszystkich członków rodziny. Kiedy okazało się, że Harry uwielbia śpiewać, dziadek podarował mu w prezencie zabawkowy zestaw do karaoke. Pierwszymi melodiami, do których chłopiec zaśpiewał półgłosem, były właśnie przeboje Elvisa, między innymi The Girl of My Best Friend, piosenka, której tekst wyraża wielką tęsknotę. Kawałki Elvisa rozbrzmiewały w całym domu i wszyscy członkowie rodziny mimo woli tańczyli do nich i nucili je. W wywiadzie udzielonym czasopismu „The Face” Harry wspominał: „Kiedy dorastałem, Elvis miał dla mnie status legendy. Miał w sobie coś niemal świętego, co sprawiało, że odruchowo wzbraniałem się przed wykonywaniem jego utworów”.
Zapamiętał, że w dzieciństwie stykał się też z bardziej wyrafinowaną muzyką. Rodzice puszczali na przykład płytę Pink Floyd The Dark Side of the Moon, ale, sam przyznaje: „jakoś nie mogłem się do niej przekonać”. Myślał wtedy jednak: „Ta muzyka naprawdę ma w sobie to coś”. Wpływy rocka progresywnego lat siedemdziesiątych będą potem słyszalne w jego solowych dokonaniach muzycznych i warto uświadomić sobie, że zamiłowanie do tego typu muzyki zaczęło kiełkować już w dzieciństwie.
Des pamięta też, że Harry miał powodzenie u płci przeciwnej na długo przed zdobyciem sławy. „Kiedy syn miał dziewięć lat, wybraliśmy się na wakacje na Cypr. A kiedy urlop dobiegł końca i wsiadaliśmy do autokaru, ustawiła się przed nim grupka nastolatek. To były szesnasto-, siedemnastolatki i wszystkie mówiły: «Do widzenia, Harry. Kochamy cię». Nie mam pojęcia, jak tego dokonał”. Wiele lat przed udziałem w castingu do X Factor Harry Styles mógł się pochwalić świetnym głosem i urokiem osobistym, który zjednywał mu sympatię dziewczyn. Potwierdza to jego przyjaciel Will Sweeny, który w wywiadzie dla „Daily Star” opowiadał: „Znam go, odkąd miał cztery lata. Może to zabrzmi śmiesznie, ale już w podstawówce Harry zawsze miał wokół siebie wianuszek adoratorek. Od czwartej klasy, to znaczy odkąd miał mniej więcej dziesięć lat, umawiał się z dziewczynami już na poważnie. Zawsze na niego leciały, tak już po prostu ma”.
Jednakże mimo że Harry umiał rozkochiwać w sobie dziewczyny, nigdy nie zachowywał się w stosunku do nich w sposób pozbawiony szacunku. W późniejszym wywiadzie dla czasopisma „Sugarscape” Sweeny powiedział wprost, że Harry wiązał się z dziewczętami „na dłużej”. I dodał: „A przy tym bardzo troszczył się o wybranki swojego serca. Nigdy ich nie zdradzał ani nie odstawiał żadnych głupich numerów. Kiedy wspominał o jakiejś dziewczynie, zwracał uwagę na to, czy wydaje się miła. Nigdy nie skupiał się na tym, jakie ma ciało. Interesowało go to, co kryje się w sercu człowieka”.
„Podobają mi się dziewczyny, z którymi mam o czym rozmawiać. No i zawsze szukam tylko takich, które dogadają się z moimi rodzicami”.
W przywoływanej już oficjalnej książce zespołu sam Harry mówił wprost, że nie ma „ulubionego typu kobiet”. Przyznawał też, że czasami, mimo że dziewczyna w pierwszej chwili nie wydała mu się szczególnie atrakcyjna, przekonywał się do niej po jakimś czasie, gdy lepiej poznał jej charakter. Czytamy tam: „Podobają mi się dziewczyny, z którymi mam o czym rozmawiać. No i zawsze szukam tylko takich, które dogadają się z moimi rodzicami”.
Wyznał potem, że ma słabość do dziewcząt udających niedostępne. Przy okazji występu w programie Top of the Pops powiedział: „Najbardziej emocjonującym etapem każdego romansu jest okres, gdy staramy się o czyjeś względy. Dlatego rada dla pań: kiedy ze mną rozmawiasz, udawaj niedostępną. Dziewczyna, która odrzuca czyjeś zaloty, wydaje się bardziej pociągająca. Przecież nikt nie chciałby, żeby jego wybranka od razu powiedziała «tak»”. Kto wie, może wygłaszając taką deklarację, Harry liczył po cichu, że wpłynie na miliony oszalałych na jego punkcie fanek i nieco ostudzi ich emocje?
Nie ulega wątpliwości, że Harry Styles ma w sobie to coś, co niektórzy nazywają męskim magnetyzmem. Ta niespotykana zdolność podbijania niewieścich serc ujawniła się zresztą już w dzieciństwie. Jak wyraził się Des: „Harry ma po prostu niesamowicie ujmującą powierzchowność. To wyjątkowy chłopak. Zresztą to nie zasługa samego wyglądu, ale też czarującego sposobu bycia. To prawdziwy dar. Zawsze byłem pewien, że poradzi sobie w każdej dziedzinie sztuki, jaką się zajmie, ponieważ potrafił oczarować swoich odbiorców. Obojętne, czy śpiewał w samochodzie albo na wakacjach, miał zdolność przykuwania uwagi słuchaczy”.
Podczas nauki w gimnazjum Holmes Chapel Comprehensive, usytuowanym przy Selkirk Drive w hrabstwie Cheshire, przed Harrym pojawiła się możliwość, by w jeszcze bardziej satysfakcjonujący sposób spełnić marzenie o występowaniu przed publicznością. Zaproponowano mu, by dołączył do kapeli rockowej. Był to pomysł jego kolegi, Willa, który postanowił założyć zespół i akurat poszukiwał wokalisty. Zachęcił Harry’ego, żeby pojawił się na próbie. Przystojny chłopak, który miał wystąpić w roli lidera, spodobał się pozostałym członkom zespołu. Uznali, że mają już komplet.
Pozostawało wybrać nazwę, pod którą będą występować. Propozycja Harry’ego, by nazwać zespół White Eskimo [Biały Eskimos]*, była nieco ekscentryczna. Kojarzyła się bardziej z nazwą klubu nocnego albo drinka niż grupy rockowej. Można sobie nawet wyobrazić konia o takim imieniu biorącego udział w gonitwie Grand National. Ale White Eskimo przynajmniej był bardzo nietypowy, a ponieważ nikt nie miał ciekawszego pomysłu, ostatecznie młodzi muzycy uznali, że będą się trzymać tej nazwy. Harry był pomysłowy, to nie ostatni raz, gdy wymyślił nazwę dla zespołu.
White Eskimo inspirowali się zespołami z nurtu punk pop, takimi jak chociażby kalifornijski Blink-182. Harry przyznał się też do fascynacji twórczością Jack’s Mannequin i pokrewnych artystów. Trzech spośród jego największych idoli kompletnie nie mieściło się jednak w stylistyce punk popu: Michael Jackson, Elvis Presley i Freddie Mercury. Wśród piosenek innych wykonawców, w których zasłuchiwał się już w dzieciństwie, warto wymienić utwór Johna Mayera Free Fallin'[cover piosenki Toma Petty’ego]. Nie gardził też twórczością Michaela Bublégo. Każdy z członków White Eskimo wnosił do zespołu własne fascynacje muzyczne – wspólnie stworzyli muzykę na całkiem przyzwoitym poziomie.
Wkrótce pojawiły się zaproszenia na występy uświetniające szkolne imprezy i wesela. Pierwszym utworem, jaki White Eskimo zagrali na żywo, była piosenka Bryana Adamsa Summer of 69. Niedługo potem członkowie zespołu dowiedzieli się, że w ich okolicy organizowany jest talent show dla zespołów muzycznych i postanowili spróbować swoich sił. Harry wspominał później w rozmowie z prezenterem programu X Factor Dermotem O’Learym: „Mniej więcej półtora roku temu wzięliśmy udział w Battle of the Bands [Bitwie Zespołów] i zajęliśmy pierwsze miejsce. Tamto zwycięstwo i możliwość wystąpienia przed dużą publicznością naprawdę otworzyły mi oczy na to, co chcę robić w życiu. Kiedy stoję na scenie i śpiewam, daje mi to niesamowitego kopa. I dlatego nigdy nie mam dosyć”.
Sukces White Eskimo zrobił duże wrażenie na dyrektorze szkoły Harry’ego, Denisie Oliverze, który przypatrywał się konkursowym występom zespołów w szkolnej stołówce. Oliver tak wspominał tamten czas: „Kiedy Harry miał czternaście lat, White Eskimo zwyciężyli w Bitwie Zespołów. Kapela występowała na wielu imprezach szkolnych”. Najwyraźniej jego możliwości wokalne już podczas tych pierwszych występów przed publicznością wywierały ogromne wrażenia na słuchaczach.
Znamy relacje paru osób, które w tamtych dniach przysłuchiwały się koncertom White Eskimo. Jedną z nich jest ówczesna uczennica Holmes Chapel Comprehensive Bethany Lysycia, która w rozmowie z lokalną gazetą „Crewe Chronicle” powiedziała: „Grali naprawdę fajnie. Wszyscy byli pod wrażeniem ich występu, ludziom szczególnie podobał się Harry. Zresztą zdawaliśmy sobie sprawę, że ten chłopak umie śpiewać, bo wiele razy widzieliśmy, jak to robi na szkolnych korytarzach. Jemu zawsze pisana była kariera gwiazdy. I wydaje mi się, że jest coraz lepszy w tym, co robi”.
W Internecie można znaleźć nagrania z występu White Eskimo na weselu. Na nich też kapela wykonuje wspomniany numer Bryana Adamsa Summer of 69. Harry, co zupełnie zrozumiałe, śpiewa tam znacznie wyższym głosem niż obecnie, już na tych wczesnych filmach widać jednak jego charakterystyczne zachowanie sceniczne: wokalista podskakuje, przy braniu głębszego oddechu kieruje spojrzenie w dół i generalnie pod wieloma względami przypomina już chłopaka, który za jakiś czas dołączy do One Direction. Innym utworem chętnie granym na koncertach przez White Eskimo było Are You Gonna Be My Girl z repertuaru zespołu Jet. Na kolejnym filmiku uwieczniono kapelę podczas próby; widać wyraźnie, że chłopcy świetnie się bawią.
Harry wspominał tamten okres: „Napisaliśmy wtedy parę nowych kawałków. W jednym z nich, zatytułowanym Gone in a Week, śpiewałem o bagażu. «Za tydzień albo dwa zniknę / Poszukam dla siebie nowego miejsca / Nie potrzebuję żadnych kurtek ani butów / Jedynym bagażem, jakiego mi potrzeba, jesteś ty»”. Nie był to może tekst, który mógłby podbić serca jurorów przyznających Ivor Novello Awards [brytyjska nagroda przyznawana za najlepsze teksty piosenek], ale okazał się wystarczająco chwytliwy, by przypadł do gustu rówieśnikom chłopaków z White Eskimo.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
ROZDZIAŁ DRUGI
CHWILA PRAWDY
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ TRZECI
ONE DIRECTION PODBIJA SERCA
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ CZWARTY
SZUKANIE WINNYCH
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ PIĄTY
WOLNOŚĆ
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ SZÓSTY
W TRASIE
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ SIÓDMY
NA PLANIE
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ ÓSMY
FASHIONISTA
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ŻYCIE UCZUCIOWE
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
MAJĄTEK
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ JEDENASTY
FINE LINE
Dostępne w wersji pełnej
ROZDZIAŁ DWUNASTY
CO DALEJ Z HARRYM?
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Tytuł oryginału: Harry. The Unauthorized Biography
First published in Great Britain in 2021 by
Michael O’Mara Books Limited
9 Lion Yard
Tremadoc Road
London SW4 7NQ
Copyright © 2021 Michael O’Mara Books Limited
Designed and typeset by Claire Cater
Wydanie polskie:
Burda Media Polska Sp. z o.o.
ul. Marynarska 15, 02-674 Warszawa
Dział Handlowy: tel. 22 360 38 41–42
Sprzedaż wysyłkowa: tel. 22 360 37 77
Przekład: Andrzej Goździkowski
Opracowanie redakcyjne: Katarzyna Wójcik
Korekta, skład, łamanie i przygotowanie do druku: erte
Opracowanie graficzne projektu okładki: Adelina Sandecka/www.formygraficzne.pl
Redaktor prowadzący: Małgorzata Zemsta
Redaktor techniczny: Mariusz Teler
Zdjęcie na okładce: Potter/BACKGRID/Backgrid UK/Forum (przód), Kevin Winter/Getty Images for iHeartMedia (tył)
Copyright for Polish Edition © 2021 Burda Media Polska Sp. z o.o. All rights reserved.
ISBN 978-83-8053-969-3
Wszelkie prawa zastrzeżone. Reprodukowanie, kodowanie w urządzeniach do przetwarzania danych, odtwarzanie w jakiejkolwiek formie oraz wykorzystywanie w wystąpieniach publicznych, również częściowe, tylko za wyłącznym zezwoleniem właściciela praw autorskich.
www.slowne.pl
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk