Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
10 osób interesuje się tą książką
Jako dzieci nie mamy wpływu na to, w jakiej rodzinie się wychowujemy, ale w dorosłości możemy zadecydować, co zrobimy z bagażem trudnych doświadczeń.
Alkoholizm lub inne przewlekłe trudności rodziców mają trwały i negatywny wpływ na zdrowie psychiczne dzieci. Szereg problemów, z jakimi mierzą się one już jako dojrzali ludzie, to syndrom DDA – dorosłe dzieci alkoholików, lub DDD – dorosłe dzieci dysfunkcji. DDA i DDD miewają tendencje do uzależnień, problemy z okazywaniem i regulacją emocji, tworzeniem trwałych i zdrowych relacji, stawianiem sobie realistycznych wymagań. To grupa bardzo liczna i zróżnicowana pod względem przeżywanych problemów, ale podłoże ich cierpienia jest zazwyczaj podobne. Tkwi w niedoborze opieki rodzicielskiej, wstydzie i poczuciu winy, braku zrozumienia i deficycie różnych umiejętności, które inne dzieci nabyły w swoich zdrowych rodzinach.
Oto poradnik dla każdego, kto czuje, że chce uwolnić się spod wpływu trudnego dzieciństwa na swoje obecne życie. Autorka w przystępny sposób tłumaczy mechanizmy powstawania problemów DDA/DDD, pomagając w zrozumieniu samego siebie. Pokazuje, jak pracować nad toksycznym wstydem, radzeniem sobie z emocjami, budowaniem świadomych i satysfakcjonujących związków z innymi.
Marta Sak – psycholożka (absolwentka UW), dyplomowana interwentka kryzysowa, obecnie w trakcie specjalizacji z psychoterapii w nurcie integracyjnym. Pracuje w poradni zdrowia psychicznego oraz w ośrodku interwencji kryzysowej. Wspiera pacjentów w obliczu trudnych sytuacji życiowych, ale także w szeroko pojętym rozwoju osobistym. Pasję do psychologii łączy z pasją do pisania: jest autorką popularnych artykułów i e-booków o tematyce psychologicznej.
Patronat medialny:
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 208
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Tę książkę dedykuję moim Klientom i wszystkim innym osobom, których życie „źle się zaczęło”.Pamiętajcie, że Wasza praca nad sobą ma głęboki sens. Wierzę w Was!
Marta Sak
Bardzo się cieszę, że sięgnąłeś(sięgnęłaś) po tę książkę. Może przed chwilą wpadła ci w oko w księgarni, a ty właśnie stoisz przy półce i wertujesz strony, zastanawiając się, czy ją kupić. Może kupiłeś(-aś) kota w worku, bo zainteresował cię tytuł, i teraz, po powrocie do domu, otwierasz książkę po raz pierwszy. A może natknąłeś(natknęłaś) się na tę pozycję gdzieś w czeluściach Internetu i coś sprawiło, że postanowiłeś(-aś) ją zamówić. Wreszcie dotarła, a teraz sprawdzasz, co właściwie do ciebie przyszło.
Czym więc jest ta książka? Moim celem było to, aby stała się czułym i jednocześnie merytorycznym wsparciem dla ludzi, których życie „źle się zaczęło”.
Niezależnie od okoliczności zakładam, że jesteś tu teraz ze mną, bo temat syndromu DDA lub DDD jest ci w jakiś sposób bliski. Zgaduję, że wiesz lub podejrzewasz, że dotyczy on ciebie lub bliskiej ci osoby. Możliwe, że sięgnąłeś(sięgnęłaś) po tę książkę z pewną dozą sceptycyzmu – wokół kwestii DDA i DDD już dawno temu narosło bowiem sporo kontrowersji. Być może zastanawiasz się, czy to całe DDA/DDD w ogóle istnieje, czy nie jest to jakiś chwyt marketingowy stworzony na potrzeby prywatnych gabinetów psychoterapii.
W kolejnym rozdziale poświęcę sporo uwagi temu, co zarzuca się twórcom pojęć „dorosłych dzieci alkoholików” i „dorosłych dzieci dysfunkcji”. Nie wszystkie te zarzuty da się w pełni odeprzeć. Spróbuję jednak pokazać ci, że nieścisłości w definicjach DDA/DDD nie mają w zasadzie żadnego wpływu na to, jaką wartość przyniesie ci lektura tej książki. Przedstawię ci również kilka alternatywnych określeń i wyjaśnień tego, co się z tobą dzieje, jeśli pochodzisz z trudnej rodziny i jednocześnie nie identyfikujesz się z DDA czy DDD. Obecnie w psychologii i psychoterapii dokonuje się bowiem swego rodzaju przełom. Minione lata przyniosły klinicystom dużo nowej wiedzy na temat tego, co i dlaczego dzieje się z osobami, które miały problematyczne relacje z rodzicami lub opiekunami. Informacje te zostały zweryfikowane na drodze wieloletnich badań. To szczególnie ważne, biorąc pod uwagę fakt, że jeden z głównych zarzutów względem konstruktów DDA i DDD odnosi się do tego, że nie są one oparte na rzetelnych badaniach.
Bardzo chciałabym, aby lektura tej książki stanowiła pierwszy krok do zatroszczenia się o siebie i sięgnięcia po pomoc – dla tych, których przeszłość ma duży wpływ na ich teraźniejszość, a którzy nie uczestniczyli do tej pory w psychoterapii lub innej formie profesjonalnego wsparcia. Książka jest jednak skonstruowana i napisana w taki sposób, aby wspierać także tych, którzy już od dłuższego czasu pracują nad sobą.
Przyjrzymy się w niej przede wszystkim temu, co i dlaczego może się z tobą dziać, jeżeli jesteś osobą pochodzącą z rodziny z problemem alkoholowym lub innego rodzaju trudnościami. Poszczególne rozdziały są poświęcone konkretnym przeciwnościom, które szczególnie często stają na drodze dorosłych wychowujących się w rodzinie dysfunkcyjnej. W każdym z nich staram ci się wyjaśnić, jaki mógł być mechanizm powstania twoich trudności – nie odwołując się już do samego konstruktu DDA/DDD, a do aktualnej wiedzy z zakresu psychologii rozwojowej, psychopatologii i psychotraumatologii. Następnie pokazuję, jaki wpływ na całe twoje życie może mieć dany problem i od czego zacząć żegnanie się z toksycznym wstydem, zaniedbywaniem swoich potrzeb czy brakiem wiary we własne możliwości.
Wśród psychologów i psychoterapeutów popularne jest powiedzenie: „Jeżeli zastanawiasz się nad tym, czy psychoterapia jest dla ciebie, to znaczy, że jej potrzebujesz”. Ja natomiast chciałabym, abyś wiedział(a), że jeżeli przez myśl przeszło ci (choć przez chwilę), że treści zawarte w tej książce mogą dotyczyć ciebie, to znaczy, że TAK, ta książka jest napisana z myślą m.in. o tobie. TAK, twój stan psychiczny, twoje rozterki i trudności emocjonalne, których być może doświadczasz, zasługują na uwagę i zaopiekowanie. TAK, wszystko to, co przeżywasz, jest wystarczającym powodem do tego, aby spojrzeć na siebie z życzliwością i rozważyć sięgnięcie po pomoc. Piszę o tym, bo jeżeli pochodzisz z dysfunkcyjnej rodziny, to bardzo możliwe jest, że nie zauważasz swoich potrzeb, tłumisz je lub wręcz deprecjonujesz. Masz dużo empatii i współczucia dla innych, ale kiedy sam(a) przeżywasz coś trudnego, to wpadasz w pułapkę myśli: „Nie jest jeszcze aż tak źle”, „Poczekam, może mi przejdzie”, „Inni ludzie mają większe problemy”, „Jestem niewdzięczny(-a), przecież rodzice starali się jak mogli”.
Pisałam tę książkę z nadzieją, że dzięki niej zaczniesz dążyć do pozwolenia sobie na wszystkie emocje, do czułej uważności na to, co się z tobą dzieje, do docenienia, kim tak naprawdę jesteś.
Zaczynałam studia psychologiczne, mając niespełna 19 lat. Dobrze pamiętam, że hasła „DDA” czy „DDD” kojarzyły mi się wówczas z osobami, w których rodzinach dochodziło do wydarzeń ekstremalnych. Pobić, które kończyły się na SOR-ze, codziennych i całonocnych libacji, celowego znęcania się nad dziećmi, zaniedbywania ich najbardziej podstawowych potrzeb. Trauma kojarzyła mi się natomiast z doświadczeniem katastrofy naturalnej, wypadku, gwałtu lub byciem świadkiem czyjejś śmierci w drastycznych okolicznościach. Teraz wiem już, że większość osób, które cierpią psychicznie, nie ma w swojej historii doświadczeń rozumianych jako ekstremalne, podobnych do tych opisywanych na pierwszych stronach gazet. Oczywiście nie brakuje ludzi, którzy cierpią z powodu takich wyjątkowo dramatycznych doświadczeń lub z powodu tzw. traumy prostej – skutków jednorazowego, przerażającego wydarzenia, na przykład wypadku. Największą grupę osób przejawiających cechy i zachowania typowe dla DDD i DDA stanowią jednak ci, którzy nie doświadczali przemocy fizycznej zagrażającej życiu, głodu czy zimna. To osoby, których rodzice nie radzili sobie z jakimś aspektem wychowywania dzieci. Czasem winny jest alkohol, czasem ich niedojrzałość emocjonalna, traumatyczne doświadczenia z własnego dzieciństwa, różne zaburzenia zdrowia psychicznego. Nierzadko zdarza się, że osoby przeżywające cierpienie charakterystyczne dla DDA/DDD postrzegają swoją relację z opiekunami jako ogólnie dobrą. Bywa, że rodzic dorosłego dziecka dysfunkcji był wydolny wychowawczo w wielu obszarach, ale przerósł go jeden lub kilka aspektów rodzicielstwa, co okazało się mieć dalekosiężne skutki.
Zapamiętaj więc jedno: nie ma żadnej „listy kontrolnej” z trudnymi wydarzeniami, które musisz mieć „odhaczone” w swoim życiorysie, żeby być uprawnionym(-ą) do odczuwania złości, rozżalenia czy jakiejś formy bólu psychicznego. Nie trzeba mieć też pijącego rodzica, aby doświadczać w dorosłości objawów charakterystycznych dla DDA. Dlatego też powstał skrót DDD, odnoszący się do dorosłych dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Większość DDA to również DDD, ale bardzo wiele osób DDD nie jest DDA – choć trudności doświadczane przez obydwie te grupy są bardzo podobne.
Postaraj się nie podchodzić do lektury tej książki jako do zadania, które musi zostać perfekcyjnie wykonane. Piszę o tym, bo niewykluczone, że jesteś osobą, której trudno zaakceptować swoje niedoskonałości czy choćby niewielkie niedociągnięcia. A ta książka jest też po to, abyś docenił(a) swoje osiągnięcia i jednocześnie powoli oswajał(a) się z faktem, że nie zawsze musisz robić wszystko najlepiej. Często słyszymy: „Najpierw obowiązki, później przyjemności”, ale w niektórych kontekstach warto jest odwrócić to stwierdzenie na: „Najpierw przyjemności, później obowiązki”.
Sięgaj więc po tę książkę wtedy, kiedy masz na to ochotę i/lub czujesz taką potrzebę.
Nie narzucaj sobie terminu przeczytania całości.
Warto, żebyś zajrzał(a) do każdego rozdziału, ale śmiało pomijaj te fragmenty, które wydadzą ci się nieprzydatne.
Rób zapiski na marginesach i zakreślaj te fragmenty, które są dla ciebie ważne i/lub w jakiś sposób poruszające. Tak, tak, wiem, że książki trzeba szanować, ale jednocześnie badania pokazują, że lepiej zapamiętujemy i przetwarzamy te informacje, które przepiszemy, podkreślimy, podsumujemy zapisanym słowem kluczem itd.
Zwróć uwagę na swoje przeżycia w trakcie lektury, zwłaszcza podczas wykonywania ćwiczeń. Czytanie tej książki może aktywować różne wspomnienia, często mało przyjemne. A wspomnienia mogą z kolei wywołać u ciebie różne trudne emocje. Szczególnie intensywnym doświadczeniem może być wykonywanie proponowanych w książce zadań.
Jeżeli po czasie spędzonym z tą książką poczujesz się przytłoczony(-a), postaraj się znaleźć bezpieczną przestrzeń na wyrażenie nagromadzonych emocji. W wyregulowaniu się często pomagają ulubione czynności, na przykład: uprawianie sportu, przytulenie się do zwierzęcia, sięgnięcie po ulubioną książkę, obejrzenie filmu. Jeżeli tylko masz taką możliwość, warto, abyś podzielił(a) się tym, co czujesz, z bliską i zaufaną osobą.
Jeśli zdecydujesz się na wykonanie ćwiczenia (pracy własnej), to warto zrobić to wtedy, gdy nikt nie będzie ci przeszkadzał. Dobrze byłoby, abyś był(a) tego dnia w przynajmniej przeciętnym nastroju. Wstrzymaj się z pracą własną, gdy doświadczasz intensywnych emocji z powodu tego, co aktualnie dzieje się w twoim życiu. Opracowywanie swoich przeżyć jest niezwykle ważne i cenne, ale bywa też psychicznie wyczerpujące. Nie jest zalecane osobom, które w danym momencie są obciążone czymś innym.
Pamiętaj, że nie wszystko w tej książce jest dla ciebie i nie każdy jej fragment jest o tobie. Osoby z syndromem DDA/DDD łączą podobne trudności, ale każda z nich to postać jedyna w swoim rodzaju o niepowtarzalnej życiowej historii. Dlatego nie da się przygotować uniwersalnego poradnika dla tej grupy (dla żadnej innej zresztą też).
Może być tak, że niektóre wskazówki albo ćwiczenia z tej książki będą dla ciebie przełomowe, a inne nie wniosą kompletnie nic do twojego życia – i to jest zupełnie w porządku. Dlatego śmiało pomijaj te treści, które wydadzą ci się niepotrzebne.
Pamiętaj, że książka nie zastąpi terapii. Ona jest po to, żebyś mógł/mogła lepiej zrozumieć, co się z tobą dzieje, zyskał(a) wiedzę przydatną w opracowywaniu swoich przeszłych doświadczeń życiowych i dowiedział(a) się, gdzie i po jaką pomoc sięgnąć (jeśli uznasz, że jej potrzebujesz). Tak jak wspomniałam na początku, jest ona jednak jedynie pierwszym krokiem do zrozumienia siebie i zyskania zdrowego wpływu na swoje życie. Jej lektura, nawet od deski do deski, nie rozwiąże problemów, które nawarstwiały się i pogłębiały przez lata. Tymi możesz w pełni zaopiekować się w trakcie psychoterapii. W ostatnim rozdziale książki postaram się pomóc ci w wyborze specjalisty i formy terapii.
Ćwiczenia, przykłady i wyjaśnienia różnych zjawisk, które znajdziesz w tej książce, pochodzą w większości ode mnie – zostały opracowane na podstawie mojej wiedzy i dotychczasowego doświadczenia. Wszystkie merytoryczne informacje pochodzą natomiast z rzetelnych źródeł: uznanych książek psychologicznych, podręczników dla specjalistów, różnych materiałów autorstwa naukowców, psychiatrów, psychologów i psychoterapeutów. Na końcu książki znajdziesz literaturę (książki i artykuły naukowe oraz z gatunku „dla każdego”), a także inne materiały (filmy, podcasty), które wykorzystywałam w trakcie pisania i które mogą być dla ciebie przydatne w dalszym procesie rozwoju osobistego jako DDA/DDD.
Książka została zrecenzowana przez psychoterapeutów z wieloletnim doświadczeniem w pomocy osobom po trudnych przeżyciach. Ich nazwiska również znajdziesz na stronie redakcyjnej. Wspólnie dołożyliśmy starań, żeby wszystkie informacje zawarte w poradniku były prawdziwe i opracowane w taki sposób, który będzie ci służył.
Zaufanie, którym obdarzyłeś(-aś) mnie, kupując tę książkę, to dla mnie zaszczyt i jednocześnie odpowiedzialność. Zawsze chciałam połączyć swoje zamiłowanie do pisania z wiedzą psychologiczną, aby móc pomagać innym. Czytając moją pracę, przyczyniasz się do realizacji tego marzenia.
Dziękuję i do zobaczenia na kolejnych stronach!
Marta Sak
Riozdział 1
Kwestia kontrowersji i odwiecznych sporów wokół pytania, czy syndrom DDA istnieje, jest mi autentycznie osobiście bliska. Był to bowiem jeden z pierwszych tematów, jakie zaczęłam zgłębiać w trakcie swoich studiów.
Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z tym pojęciem i co dokładnie o nim pomyślałam – ale chyba zapisałam sobie w głowie, że syndrom DDA jest przebadanym konstruktem naukowym i że można zaliczyć go do zaburzeń psychicznych takich jak depresja, schizofrenia i inne. Później dostałam się na psychologię, a w pierwszym semestrze czekało mnie zaliczenie przedmiotu o nazwie Umiejętności akademickie. To były zajęcia, które miały nie tylko nauczyć nas pisania tekstów akademickich, lecz także sposobów zdobywania rzetelnych informacji oraz przyjmowania krytycznej postawy wobec tego, co czytamy. Jedną z pierwszych prac domowych było znalezienie trzech wiarygodnych i trzech niewiarygodnych źródeł dotyczących wybranego mitu psychologicznego z listy, którą dostaliśmy. Byłam bardzo zaskoczona, że na liście mitów znalazło się zdanie: „Wykazano w badaniach istnienie syndromu DDA – dorosłych dzieci alkoholików”. Uznałam więc, że to temu zagadnieniu poświęcę swoją pierwszą pracę i przy okazji dowiem się, o co w tym chodzi.
Do wiarygodnych i rzetelnych źródeł na temat DDA, które wtedy znalazłam, jeszcze w tym rozdziale powrócę. Szukając danych niewiarygodnych, natknęłam się w różnych rewirach Internetu na takie rewelacje, jak:
Informację, że syndrom DDA może dotyczyć nawet 40% Polaków – a kilku milionów to już na pewno!
Sugestię, że jeżeli zauważysz u siebie choćby jeden objaw utożsamiany z syndromem dorosłych dzieci alkoholików – na przykład tendencję do nadmiernego brania na siebie odpowiedzialności – to już należy się zgłosić do „instytucji zajmującej się problemami DDA”.
Daleko posunięte obietnice i stwierdzenia w materiale zachęcającym do dołączenia do wspólnoty samopomocowej DDA – „dzieci z normalnych rodzin nauczyły się rzeczy, których my nie mogliśmy”, ale dzięki spotkaniom „opuści nas strach”, „nauczymy się radości życia i zabawy”.
Żeby zrozumieć, dlaczego są to mity lub półprawdy, musimy prześledzić historię konstruktu DDA – a ta sięga lat 70., choć pierwsze publikacje na temat dorosłych dzieci alkoholików pojawiły się już w latach 60. Szacuje się, że do końca XX wieku powstało ich ponad 700.
Cofamy się więc do poprzedniego tysiąclecia. Grupy anonimowych alkoholików (AA) istnieją od jakichś 30–40 lat, natomiast w Polsce dopiero raczkują. W Stanach Zjednoczonych i w krajach anglosaskich od kilku lat funkcjonują już dodatkowo grupy Al-Anon (grupy wsparcia dla członków rodzin alkoholików) oraz grupy Alateen (grupy dla nastoletnich dzieci osób z problemem alkoholowym).
Historia DDA zaczyna się w połowie lat 70., kiedy to grono nastolatków z jednej z grup Alateen zaczęło wkraczać w dorosłość. Formuła grup Alateen, opierająca się na spotkaniach nastolatków pod nadzorem dorosłego członka Al-Anon, przestała być adekwatna do ich potrzeb. Jednak oni nadal chcieli regularnego kontaktu z innymi ludźmi, którzy doświadczyli cierpienia z powodu choroby alkoholowej rodzica, by wzajemnie dostarczać sobie wsparcia. Swoje kroki najpierw skierowali więc do grupy Al-Anon. I tu nie mogli się jednak odnaleźć, bo po pierwsze większość uczestników tych spotkań była od nich o wiele starsza, a po drugie – członkowie Al-Anon w nieprzyjemny sposób kojarzyli im się z rodzicami. Nasuwa się pytanie: dlaczego, skoro grupy Al-Anon były stworzone z myślą o osobach niepijących, które miały alkoholika w bliskiej rodzinie?
Tu dochodzimy do jednego z podstawowych faktów na temat DDA. Czynnikiem, który może wyzwolić trudności w wieku dorosłym, nie musi być i zazwyczaj nie jest alkoholizm rodzica sam w sobie. Traumatyzujące dla dziecka są konsekwencje, jakie alkoholizm jednego z opiekunów niesie dla całej rodziny. Nie chodzi tu tylko o zachowania i zaniedbania opiekuna „zniszczonego” przez alkohol lub inne uzależnienie. W obliczu choroby alkoholowej w rodzinie problematyczna często staje się również relacja z drugim rodzicem. Czasem chodzi o zaniedbania, których dopuszcza się względem dziecka ów drugi rodzic, bo jest całkowicie pochłonięty uzależnieniem partnera(-ki) i podejmowaniem różnych starań, aby ten wreszcie przestał pić. Inni partnerzy osób dotkniętych alkoholizmem wkładają bardzo dużo energii w to, aby zaprzeczać (wewnątrz i na zewnątrz) uzależnieniu bliskiej osoby. Zjawisko charakterystyczne dla partnerów osób czynnie uzależnionych, zwane współuzależnieniem, może prowadzić do bezsilności i niezdolności do opuszczenia pijącego partnera – nawet wtedy, gdy ten poważnie krzywdzi zarówno samego drugiego rodzica, jak i dziecko. Obserwowanie tego uwikłania i dotkliwe odczuwanie jego konsekwencji sprawia, że w dziecku (a później w dorosłym) może narastać żal i gniew w stosunku do obojga rodziców. Jeśli to również twoje doświadczenie, to wiedz, że nie jesteś w tym sam(a).
Udział w spotkaniach Al-Anon nie przynosił więc ukojenia „absolwentom” Alateen, bo zachowania uczestniczek spotkań, pozostających w związkach z alkoholikami, kojarzyły im się z własnymi matkami – niezdolnymi do zapewnienia im bezpieczeństwa. To jeden z powodów, dla których teraz nie mówimy zbiorczo o rodzicach i dzieciach z rodzin alkoholowych, lecz o dorosłych dzieciach alkoholików. Osoby te doświadczały specyficznego rodzaju cierpienia na najwcześniejszym etapie życia i z racji tego mają specyficzne trudności i kryzysy w wieku dorosłym.
Młodzi dorośli stwierdzili więc, że potrzebują czegoś, czego jeszcze nie ma, i założyli nową grupę samopomocową. Oprócz tych, którzy z racji wieku opuścili Alateen, do grupy należał również Tony A. Był to anonimowy alkoholik, który sam miał rodzica z chorobą alkoholową i który dostrzegał z perspektywy czasu, jak duży wpływ miało to na jego trudności w dorosłości. Tony był starszy od pozostałych członków grupy o około 30 lat, ale okazało się, że młodzi ludzie podzielają jego uczucia związane z wychowywaniem się w rodzinie dysfunkcyjnej i dostrzegają uniwersalność doświadczeń w całym swoim gronie.
Kolejne osoby dołączały do grupy i się od niej odłączały. Z czasem do grupy nazwanej Hope for Adult Children of Alcoholic[1] zaczęli przychodzić również anonimowi alkoholicy, którzy sami mieli pijących rodziców – tak jak Tony. Zainteresowanie tym stało się na tyle duże, że zabrakło już miejsca w „oryginalnej” grupie, i z racji tego zaczęły powstawać kolejne. Tony A., zachęcony przez członków prowadzonych przez siebie grup, opublikował The Laundry List, czyli listę 14 cech-podobieństw, które uczestnicy spotkań dostrzegli między sobą. Stało się to w roku 1978, a rok później w amerykańskim „Newsweeku” opublikowano pierwszy artykuł o tym, że wychowywanie się w rodzinie dysfunkcyjnej może wiązać się dla wielu osób z podobnymi, długoterminowymi trudnościami w sferze zachowania i emocjonalnego odczuwania.
Publikacja artykułu sprawiła, że Adult Children of Alcoholicstał się przedmiotem rosnącego zainteresowania dziennikarzy, a przede wszystkim psychologów i psychoterapeutów. Coraz więcej specjalistów zdrowia psychicznego zaczęło wykorzystywać spostrzeżenia z The Laundry List w swojej praktyce zawodowej.
Przyjrzyjmy się więc temu, co zauważyli Tony A. i jego przyjaciele, i jakie „cegiełki” dołożyli w późniejszych latach specjaliści zajmujący się tematyką DDA.
Mówimy o dorosłych dzieciach nie tylko dlatego, że to pełnoletnie potomstwo osób uzależnionych lub zmagających się z innymi problemami psychicznymi. Można powiedzieć, że DDA/DDD były dorosłymi dziećmi już w wieku kilku lat, bo z powodu dysfunkcji w rodzinie musiały przedwcześnie dorosnąć. Opiekowały się jednym lub obydwojgiem rodziców, ukrywały ich poczynania przed dalszą rodziną bądź też własnymi przyjaciółmi, w samotności zmagały się ze zmartwieniami czy trudnymi emocjami. W czasie, gdy powinny być beztroskimi brzdącami czy zbuntowanymi nastolatkami, musiały odznaczać się dojrzałością nieadekwatną do swojego wieku.
Składowe tej dojrzałości, takie jak wysoko rozwinięta odpowiedzialność czy wrażliwość na stany emocjonalne innych ludzi, zostają z DDA i DDD. Nierzadko są one ich dużym, pomocnym w życiu zasobem. Cechy te równie często prowadzą ich jednak do niekorzystnych działań i decyzji, na przykład do brania na siebie zbyt wiele czy poświęcania się dla innych kosztem własnego zdrowia. Wiele osób pochodzących z rodzin dysfunkcyjnych potrafi „zachowywać się jak dorosły”, bo w rolę dorosłego weszło dawno temu. Często trudno jest im jednak zachować równowagę i higienę psychiczną. To nic dziwnego, skoro nikt ich tego nie nauczył, a nie jest to też coś, z czym dzieci się rodzą.
Dramat DDA i DDD polega na tym, że pozostają tymi dorosłymi dziećmi mimo upływu czasu. DDA i DDD są dorosłe, kiedy powinny być dziećmi, a jako ludzie metrykalnie dojrzali nadal noszą w sobie skrzywdzone dziecko, co na różne sposoby zatruwa im życie. To dziecko może „rządzić” do końca życia zachowaniem tych, którzy nie podejmą terapii lub jakiejś innej formy pracy nad sobą.
John Bradshaw – amerykański pedagog i autor licznych książek psychologicznych, sam identyfikujący się jako dorosłe dziecko alkoholika – pisał, że potrzeby dziecka w rodzinie dysfunkcyjnej są notorycznie lekceważone. Tyczy się to zwłaszcza potrzeby stabilności, poczucia bezpieczeństwa oraz przynależności. Te niezaspokojone potrzeby towarzyszą dziecku dysfunkcji na kolejnych etapach jego życia. Nawet gdy „na zewnątrz” jest już dorosłe i w związku z tym otoczenie oczekuje od niego dojrzałych zachowań, to wewnątrz pod pewnymi względami pozostaje dzieckiem. Dzieckiem, które wiecznie czuje się niewidziane i lekceważone. Dzieckiem, które niekiedy obezwładniają emocje i lęki – pojawiające się zarówno w reakcji na aktualne zdarzenia, jak i wiążące się z traumatycznymi doświadczeniami z przeszłości. Te ostatnie kiedyś musiały zostać wyparte i zepchnięte do podświadomości, bo dookoła dziecka nie było nikogo, kto mógłby wesprzeć je w obliczu tych wszystkich dramatów. Teraz trudne emocje próbują wydostać się z tego „zamkniętego słoika”, do którego niegdyś włożyło je dotkliwie doświadczone przez los, samotne dziecko. Na różne sposoby dają o sobie znać, ale dorosłe dziecko dysfunkcji nadal boi się je do siebie dopuścić. Nauczyło się, że niedobrze jest czuć i pragnąć, bo przecież nikogo nie interesują jego emocje, potrzeby i pragnienia. Nie ma nikogo, kto chciałby na nie zareagować.
Największym paradoksem w funkcjonowaniu osób z rodzin dysfunkcyjnych jest to, że schematy postępowania, które przeszkadzają im żyć pełnią życia w dorosłości, są jednocześnie adekwatne dla środowiska, w którym przyszło im dorastać. Jeżeli w dzieciństwie nie było obok ciebie żadnego życzliwego dorosłego, a rodzice byli impulsywni i nieprzewidywalni, to tłumienie emocji było pewnie jedynym sensownym rozwiązaniem. Skontaktowanie się z tym, co czujesz, mogłoby sprawić, że byłoby ci jeszcze trudniej. Okazanie opiekunom, jak bardzo jesteś na nich zły(-a), mogłoby natomiast nasilić przemocowe zachowania z ich strony. Tłumienie emocji nie jest jednak dobrym rozwiązaniem teraz, gdy wchodzisz w nowe relacje, budujesz związek czy kiedy chcesz, by w pracy szanowano twoje granice. Być może jest jednak tak, że twój umysł trzyma się dawno wytyczonej ścieżki reagowania w trudnych sytuacjach, a ty czujesz się coraz bardziej sfrustrowany(-a) i nieszanowany(-a).
Droga do odzyskania spokoju i wpływu na własne życie wiedzie przez dostrzeżenie wzorców własnego postępowania, a następnie przez ich modyfikację w taki sposób, aby były adekwatne do twojej aktualnej rzeczywistości. Do rzeczywistości dorosłego, który ma wszystko co potrzeba, aby wziąć życie we własne ręce – a nie do rzeczywistości dziecka, którego życiem rządzą rodzice nieprzewidywalni, uzależnieni, uwikłani lub cierpiący z powodu zaburzeń zdrowia psychicznego.
Tony A. przedstawił w The Laundry List cechy, które zauważył u siebie i członków swoich grup, sugerując, że mogą one być charakterystyczne dla większości osób z syndromem DDA (patrz ramka).
The Laundry List
Izolujemy się i boimy ludzi, zwłaszcza tych mających autorytet.Ciągle szukamy aprobaty, tracąc przy tym czasem poczucie tożsamości.Przerażają nas rozzłoszczeni ludzie, a także krytyka w naszym kierunku.Stajemy się alkoholikami i/lub wiążemy się z alkoholikami czy „skomplikowanymi osobowościami”, na przykład z pracoholikami – powielamy schemat bycia porzucanym, który znamy z domu.Żyjemy w pozycji ofiary – to wpływa na to, z kim tworzymy relacje przyjacielskie i miłosne.Jesteśmy nadmiernie odpowiedzialni i jest nam łatwiej martwić się o innych niż o samych siebie; to pozwala nam nie skupiać się na własnych brakach.Czujemy się winni, gdy stajemy w obronie siebie lub swojego zdania, zamiast poddawać się innym.Staliśmy się uzależnieni od bycia podenerwowanymi, podekscytowanymi.Mylimy miłość z litością i mamy tendencję do „kochania” ludzi, których możemy „żałować” i „ratować”.„Zamroziliśmy” uczucia z naszego traumatycznego dzieciństwa i utraciliśmy zdolność przeżywania i/lub wyrażania naszych uczuć, bo to po prostu za bardzo boli; żyjemy w wyparciu, zaprzeczeniu.Surowo siebie osądzamy, mamy bardzo niskie poczucie własnej wartości.Jesteśmy zależnymi osobowościami, które panicznie boją się opuszczenia i zrobią wszystko, aby utrzymać relację, byleby tylko nie przeżywać cierpienia z powodu porzucenia – tak, jak cierpieliśmy w relacji z naszymi rodzicami, którzy mieli problemy i nigdy nie byli emocjonalnie dostępni.Alkoholizm to choroba, która dotyka całą rodzinę; stajemy się „współalkoholikami” i przejawiamy cechy alkoholików, nawet jeśli stronimy od alkoholu.Cechuje nas impulsywne reagowanie, a nie przemyślane działanie[2].Większość cech DDA opisanych przez Tony’ego A. – pomimo upływu lat – pojawia się również w aktualnych publikacjach specjalistów, którzy naukowo i klinicznie zajmują się tematyką dorosłych dzieci dysfunkcji.
Specjaliści wskazują też na inne cechy, które mogą charakteryzować osoby pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych:
życie w stałym poczuciu zagrożenia, brak poczucia bezpieczeństwa i zaufania do innych;
poczucie inności, odmienności w stosunku do ludzi;
poczucie osamotnienia;
nadmiarowe reakcje na niespodziewane, choćby drobne życiowe zmiany;
trudności w realizacji swoich marzeń, doprowadzaniu dużych zadań do końca;
trudności z przebaczaniem innym;
lęk przed utratą kontroli;
skłonność do zero-jedynkowego postrzegania rzeczywistości, zwłaszcza w sytuacjach, którym towarzyszy duże napięcie psychiczne;
a także
umiejętność przetrwania w trudnych sytuacjach
, czyli twój duży zasób, niezwykle cenny na każdym etapie życia. Jeśli właśnie pomyślałeś(-aś) sobie, że nie, to nie o mnie, przecież jestem słaby(-a) – otóż owszem, to jest o tobie. Jeśli czytasz teraz to zdanie i jesteś tu teraz ze mną, to znaczy, że
przetrwałeś(-aś) trudne dzieciństwo
. Teraz pozostaje tylko szlifować tę umiejętność w taki sposób, aby była dostosowana do realiów dorosłości i byś potrafił(a) wykorzystywać ją do swoich celów.
Wyobrażam sobie, że niektóre z powyższych podpunktów mogą brzmieć dla ciebie nieco tajemniczo. Liczę jednak, że dzięki lekturze kolejnych rozdziałów to się rozjaśni i uda ci się zrozumieć trudności osób z syndromem DDA/DDD na głębszym poziomie (zwłaszcza te trudności, które być może towarzyszą tobie).
Przejdziemy więc do najczęstszych zarzutów, które wobec konstruktu DDA/DDD wysuwają jego krytycy. Za jakiś czas zahaczymy też o to, jak opisują siebie i jak myślą o sobie współcześni Polacy identyfikujący się jako dorosłe dzieci. Być może po lekturze tego rozdziału uda ci się wstępnie ustalić z samym(-ą) sobą, czy identyfikujesz się jako osoba DDA lub DDD, czy też nie.
Niektórzy uważają, że sporo. Najczęściej przytaczany argument na to, że syndrom DDA/DDD tak naprawdę nie istnieje, to fakt, że cechy dorosłych dzieci dysfunkcji wpisują się w definicję efektu horoskopowego (zwanego też efektem Barnuma lub efektem Forera).
Phineas Barnum był przedsiębiorcą i właścicielem cyrku. Zauważył, że ludzie, którzy przychodzili po wróżbę do pracujących u niego wróżek, bardzo często oceniają podawane im podpowiedzi, rady czy opisy jako świetnie pasujące do ich samych, a znacznie mniej do innych ludzi. Nie zmieniał tego fakt, że wróżki często miały tę samą przepowiednię dla całej rzeszy widzów cyrku.
Bertram Forer był natomiast psychologiem, który pewnego razu poprosił studentów o wypełnienie testu osobowości (zestaw twierdzeń dotyczący osoby i jej życia, do których badany ma się ustosunkować – stwierdzić, czy są prawdziwe w odniesieniu do niego, czy też nie). Po pewnym czasie badani studenci otrzymywali opis swojej osobowości, stworzony na podstawie wyników wypełnionego testu. Każdy został poproszony o to, by ocenić trafność otrzymanego opisu w skali od 0 do 5. Średnia ocena analizy osobowości wyniosła 4,26. Szkopuł w tym, że… każdy student otrzymał dokładnie ten sam opis, a badani byli celowo wprowadzani w błąd i informowani, że analiza jest spersonalizowana i ściśle związana z odpowiedziami, jakich udzielili w teście. Celem badania Forera nie była ocena trafności testu osobowości, a zweryfikowanie, w jakim stopniu ludzie są w stanie zidentyfikować się z bardzo ogólnikowym opisem swojej osoby. Jako warunki, które muszą zostać spełnione, aby zaistniał efekt Forera, wymienia się najczęściej: 1) przekonanie badanego, że opis naprawdę odnosi się stricte do niego, 2) przekazanie opisu przez kogoś z autorytetem i 3) zawartość opisu, która w jakiś sposób „spodoba się” badanemu. Do tego „podobania się” w kontekście cech DDA wrócimy za chwilę.
Nazwa efektu horoskopowego wzięła się od tego, że studenci Forera otrzymali opisy skonstruowane z fragmentów horoskopów. Warunki efektu Forera bardzo zresztą pasują do osób, które z zaangażowaniem czytają horoskopy. Wierzą, że na ich życie i osobowość ma wpływ znak zodiaku, w związku z tym pokładają ufność w słowach wróżbitów i odczuwają swego rodzaju ulgę, gdy „wiedzą”, co je czeka.
W późniejszych badaniach sprawdzano też, czy o efekcie horoskopowym można mówić w kontekście cech DDA, i czy faktycznie jest to opis specyficzny dla grupy dorosłych pochodzących z dysfunkcyjnych rodzin. Jedno z najczęściej przywoływanych badań tego typu zostało przeprowadzone w 1992 roku przez pracowników Uniwersytetu w Missouri. Wzięło w nim udział 112 osób identyfikujących się jako dorosłe dzieci alkoholików oraz 112 chętnych, którzy nie wywodzili się z rodziny z problemem alkoholowym. Badanym wręczano listę cech osobowości, którą mieli ocenić pod kątem tego, 1) na ile dobrze test opisuje ich samych i 2) czy odbierają ten opis bardziej jako ogólnikowy, czy ściśle dopasowany do nich. Uczestnicy badania zostali losowo podzieleni na dwie grupy – ci należący do grupy pierwszej otrzymywali opisy składające się z ogólnikowych, okrągłych zdań („Zmiany czasem są dla ciebie stresujące”; „Czasami masz potrzebę, aby inni cię podziwiali”), a osoby przypisane do grupy drugiej otrzymywały listę cech utożsamianych z syndromem DDA („Masz poczucie, że w związku to ty jesteś tym bardziej odpowiedzialnym” czy „W kryzysowych chwilach przejmujesz opiekę nad innymi”). Okazało się, że większość badanych oceniała otrzymane opisy jako bardzo dobrze oddające ich samych, a także odnoszące się znacznie bardziej do nich niż do ogółu. Lista cech DDA była oceniana jako adekwatna przez osoby nie-DDA niemal tak samo często, jak przez osoby pochodzące z rodzin alkoholowych.
Tym, z czym niewątpliwie należy się zgodzić, jest to, że sporo problemów opisywanych jako charakterystyczne dla DDA jest również problemami osób wywodzących się z właściwie funkcjonujących rodzin – u których takie trudności pojawiły się po prostu z rozmaitych innych powodów. Nie można powiedzieć, że cechy, które przypisuje się osobom DDA, są specyficzne i jednoznacznie odróżniające je od tych, których życie lepiej się zaczęło. Z pewnością nie jest również tak, że każda osoba wychowywana w rodzinie dysfunkcjonalnej będzie miała trudności podobne do tych opisanych w The Laundry List czy w późniejszych pracach. To, jak dziecko będzie radziło sobie na następnych etapach życia, może zależeć od bardzo wielu czynników, choćby od:
jego poziomu odporności psychicznej (tzw. rezyliencji), którym ludzie bardzo się od siebie różnią;
tego, czy w otoczeniu dziecka był odpowiedzialny dorosły, wspierający je w trudnych chwilach (inny członek rodziny na przykład babcia, dziadek, ciocia lub osoba z zewnątrz, jak chociażby nauczyciel, rodzic przyjaciela bądź też życzliwy sąsiad, sąsiadka);
tego, czy rodzic podjął leczenie odwykowe, psychiatryczne lub psychoterapię (w zależności od rodzaju jego problemu), kiedy zaczęły się problemy w domu, czy sytuacja w rodzinie w którymś momencie się poprawiła;
tego, czy niepijący (ten „zdrowszy”) rodzic stawiał na pierwszym miejscu dobro dziecka, czy też był pochłonięty własnymi przeżyciami i problemami wynikającymi z uzależnienia partnera(-ki).
Nie ma również kryteriów, które mówiłyby, od ilu objawów zaczyna się DDA. Jeśli utożsamiasz się z jednym z podpunktów ze wcześniejszych stron, to twoje przeżycia nie są mniej ważne niż przeżycia osoby, która „podpisze się” pod całą listą Tony’ego A. Jeżeli zauważasz u siebie zupełnie inne problemy niż te opisywane w kontekście DDA czy DDD, lecz pochodzisz z dysfunkcyjnej rodziny i postrzegasz siebie jako dorosłe dziecko, to także możesz czuć się częścią tej społeczności.
Syndrom DDA/DDD – ze wszystkich powyższych powodów – nie jest zaliczany do zaburzeń psychicznych. Nie znajdziemy go w Międzynarodowej Statystycznej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych (ICD) ani w klasyfikacji Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego (DSM).
Kryterium kluczowym w diagnozie większości zaburzeń zdrowia psychicznego jest tzw. istotne klinicznie cierpienie. O postawieniu określonego rozpoznania decyduje nie tyle liczba objawów czy sposób, w jaki się manifestują, ale to, czy pacjent(-ka) postrzega swoje trudności jako uciążliwe, zadające psychiczny ból i wpływające negatywnie na co najmniej jedną sferę życia. Myślę, że choć DDA i DDD do zaburzeń oficjalnie nie należą, to jest to kryterium przydatne w określeniu, czy identyfikujesz się jako dorosłe dziecko, czy też nie.
Nasze rozważania dotyczące związku DDA z horoskopami da się więc zwieńczyć taką konkluzją: możesz identyfikować się jako DDA/DDD, jeśli doświadczasz jakichkolwiek trudności psychicznych i wiążesz je z tym, że w twojej rodzinie nie działo się tak, jak powinno. Pamiętaj jednak, że utożsamienie się z konstruktem DDA/DDD ma sens tylko wtedy, gdy czujesz, że przyniesie ci to korzyści: na przykład osłabi twoje poczucie osamotnienia w tym, co przeżywasz, odciąży cię od poczucia winy, a przede wszystkim zmotywuje do sięgnięcia po pomoc.
„Jeśli ktoś mówi, że jest DDD, to znaczy, że wini rodziców za wszystkie swoje niepowodzenia życiowe i nie ma najmniejszego zamiaru się zmienić” – to kolejny argument, który często wysuwają przeciwnicy konstruktu DDA/DDD. Niektórzy są zdania, że pojęcie dorosłych dzieci dla samych zainteresowanych jest przede wszystkim schronieniem przed wzięciem odpowiedzialności za własne życie. Uświadomienie sobie, że jest się DDA/DDD, może i przynosi ulgę, ale przede wszystkim utwierdza tych ludzi w przekonaniu, że są życiowymi kalekami i nic nie mogą z tym zrobić. Przecież to nie ich wina.
Podobnego rodzaju krytykę często słyszy się w stosunku do psychoterapii. Wygadanie się może na chwilę komuś pomoże, ale długoterminowe skutki będą szkodliwe zarówno dla samej osoby korzystającej z terapii, jak i dla jej bliskich. Ludzie, którzy chodzą do terapeuty, nie mają wcale na celu pracy nad swoim charakterem. Zamiast tego utwierdzają się w roli ofiary i przerzucają odpowiedzialność za swoje życie z siebie na przemocowych rodziców, zdradzającego partnera, fałszywych przyjaciół – i tak dalej, i tak dalej.
W rzeczywistości w każdej formie pracy nad sobą – czy będzie to terapia, czy uczestnictwo w warsztatach rozwojowych, czy czytanie książek takich jak ta – chodzi o to, by zaangażować się w dwa równoległe procesy. Po pierwsze, w proces akceptacji tego, co się dzieje ze mną teraz i jaki(-a) jestem teraz, przy dostrzeżeniu, że na wiele rzeczy w przeszłości nie miałem(-am) wpływu. Po drugie, w proces stopniowego zwiększania zaangażowania w zmianę tego, co mi nie służy.
Na początkowych etapach pracy nad sobą zazwyczaj musimy położyć większy nacisk na proces akceptacji. W kolejnych stadiach dominujące staje się zwiększanie zaangażowania w zmianę. Jeden proces nie może jednak istnieć bez tego drugiego. Jeśli tylko akceptujemy stan obecny, a nie angażujemy się w zmianę, to faktycznie możemy utknąć w „pozycji ofiary” (na bardziej szczegółową definicję tego określenia przyjdzie jeszcze czas). Jeżeli chcemy za wszelką cenę się zmienić, a nie potrafimy się zaakceptować, to nasze zaangażowanie może sprawić, że problemy staną się jeszcze trudniejsze do zniesienia. Obydwa procesy są równie ważne i obydwa będą prowadzić cię do pożądanego celu – uzdrowienia swoich ran.
Z pewnością są na świecie osoby, dla których identyfikacja jako DDA/DDD była kolejnym krokiem do „rozgoszczenia się” w pozycji biernego obserwatora, a nie aktywnego aktora, który tworzy scenografię dla własnego życia. Niektóre z tych osób pozostały pewnie tymi biernymi obserwatorami do końca swoich dni. Nie wynika to jednak z tego, że syndrom DDA/DDD jest schronieniem przed odpowiedzialnością – raczej z tego, że niektórzy szukają potwierdzenia tezy, że ich życiem rządzi ktoś lub coś innego niż oni sami i że nie da się tego zmienić. Jeśli syndrom dorosłych dzieci nigdy nie zostałby przez nikogo opisany, to pewnie znaleźliby inne wytłumaczenie dla tej „przymusowej” bezradności. Za swoją dolę można też obwiniać nawracające stany depresyjne, złe geny, wrodzony brak siły przebicia.
Jakub Wojnarowski, polski psycholog i terapeuta uzależnień, pisze o tym, że konstrukt DDA można traktować jako zodiak, swego rodzaju przepowiednię o przyszłości, której nie można zmienić. Myślenie nie ma bezpośredniego wpływu na rzeczywistość, ale faktem jest, że jeśli w coś wierzymy, to zazwyczaj (świadomie lub nie) układamy sobie życie w taki sposób, by dążyć do tego, co naszym zdaniem i tak się wydarzy. Można potraktować swoje pochodzenie jako znak zodiaku i rozgościć w tym niewygodnym schronieniu, co niemal zawsze przynosi złe skutki.
Oddanie odpowiedzialności nigdy nie było celem twórców pojęcia dorosłych dzieci alkoholików. Wręcz przeciwnie – założenia spotkań grupy określanej jako Alateen, z których wywodziły się pierwsze osoby identyfikujące się jako DDA, to m.in.:
dziecko alkoholika nie może zmienić ani kontrolować nikogo poza sobą samym;
każde dziecko alkoholika ma zdolności i potencjał, które może rozwijać niezależnie od tego, co dzieje/działo się w domu;
każde dziecko alkoholika może wieść szczęśliwe, satysfakcjonujące życie i przeżywać je jak najpełniej
[3]
.
Co ciekawe, autorzy badania z 1992 roku, które opisałam kilka stron wcześniej, nie należeli do zaciekłych krytyków konstruktu DDA – choć ich badanie wskazuje na to, że należy podchodzić do tego pojęcia bardzo ostrożnie. W raporcie piszą wprost, że przydatność określenia DDA zależy bezpośrednio od tego, jakie znaczenie przypisze mu konkretny człowiek. Jeżeli jest traktowane jako prawda o człowieku, jako etykietka oddająca całą tożsamość danego dorosłego dziecka, to wówczas konstrukt DDA/DDD nie będzie niczym innym niż szkodliwym mitem. Może być też jednak postrzegany jako wytłumaczenie trudności osoby wywodzącej się z rodziny dysfunkcyjnej; jako klamra, która spina trudności z różnych obszarów życia. Wtedy istnieje szansa, że ta klamra, równoznaczna z identyfikacją jako DDA lub DDD, będzie motywacją do podjęcia kroków mających na celu eliminację lub złagodzenie doświadczanych problemów. Pod takimi warunkami pojęcie dorosłych dzieci może stać się pomocne.
To, co dotąd napisano o syndromie dorosłych dzieci, nie jest prawdą objawioną.
Pamiętasz moją pracę domową, o której wspominałam na początku? Podsumujmy, dlaczego dane z niewiarygodnych źródeł można porównać do wróżenia z fusów.
Dorosłe dzieci alkoholików to 40% dorosłych Polaków.
Raczej nie, ale tego nie wie nikt. Nie da się policzyć, ile jest DDA. Nawet jeśli 40% dorosłych Polaków ma co najmniej jednego rodzica, który na jakimś etapie swojego życia był uzależniony od alkoholu lub z innego powodu nie był w stanie w pełni realizować obowiązków opiekuna, to z pewnością nie wszyscy odczuwają teraz tego skutki i dostrzegają u siebie cechy DDA/DDD. Powiedzieliśmy już sobie o tym, że poziom funkcjonowania w dorosłości po trudnym dzieciństwie może zależeć od wielu czynników. Andrzej Margasiński – psycholog, terapeuta i nauczyciel akademicki, zajmujący się tematyką DDA i klinicznie, i naukowo – zwraca uwagę na fakt, że dane dotyczące dorosłych dzieci mogą być niemiarodajne. Wynika to z tego, że większość informacji, jakie specjaliści od zdrowia psychicznego uzyskali o osobach z rodzin dysfunkcyjnych, pochodzi od tych z nich, którzy korzystają z psychoterapii albo innej formy pomocy. Nie da się więc oszacować, ile osób w Polsce ma cechy dorosłych dzieci. Stosunek pacjentów identyfikujących się jako DDA/DDD do osób, które korzystają z terapii z innych powodów, nie jest tożsamy z proporcją DDA i DDD do reszty społeczeństwa.
Jedna cecha utożsamiana z DDA powinna skłonić cię do tego, żeby zgłosić się do instytucji wyspecjalizowanej w problemach dorosłych dzieci.
Nie ma tu żadnych powinności. Możesz poszukać takiej instytucji, ale pod warunkiem, że czujesz, iż jest to potrzebne i będzie dla ciebie dobre.
Weźmy choćby kwestię asertywności, czyli jeden z częstych problemów dorosłych dzieci. Niektóre osoby uporają się z nim, czytając rzetelną literaturę samopomocową. Inne pójdą na weekendowy warsztat, który odmieni ich życie, a jeszcze inne będą potrzebowały kilku lat terapii, by nauczyć się stawać w swojej obronie. Reguły nie ma.
Nie musisz też szukać miejsca, które specjalizuje się w problemach dorosłych dzieci alkoholików, żeby uzyskać rzetelną pomoc. Psychoterapia dla DDA i DDD odbywa się zgodnie z tymi samymi zasadami co terapia przeznaczona dla osób z wieloma innymi problemami (wrócimy do tego w ostatnim rozdziale). Najważniejsze, aby terapeuta(-ka) odpowiadał(a) ci jako człowiek, a metody jego/jej pracy zaspokajały twoje potrzeby. Masz jednak prawo szukać pomocy u kogoś, kto specjalizuje się w problemach pacjentów pochodzących z dysfunkcjonalnych rodzin. Jeśli to dla ciebie ważne, szukaj specjalisty(-ki) według tego klucza.
„Dzieci z normalnych rodzin nauczyły się tego, czego my nie mogliśmy”. Czy to stwierdzenie odnoszące się do osób z DDA i DDA jest prawdziwe?
W wielu przypadkach tak, ale nie we wszystkich. Dziecko pochodzące z dysfunkcyjnego domu mogło jednocześnie poznać w szkole przyjaciela, którego drzwi były dla niego zawsze otwarte. Kiedy stało się częścią rodziny przyjaciela, mogło nabyć różnych cennych umiejętności pomimo bardzo niesprzyjającego środowiska rodzinnego. Chociaż wiele DDA/DDD zmaga się z koniecznością zgadywania, co jest normalne, a co nie, to są i takie, które tego problemu nie doświadczają.
„Dorosłe dziecko alkoholika” to skrót myślowy.
Zdecydowana większość polskich i zagranicznych specjalistów zajmujących się tematyką DDA/DDD wskazuje jasno, że dzieci rodziców uzależnionych i dzieci rodziców z innymi problemami psychicznymi łączą bardzo podobne trudności. Sugeruje się, żeby badacze uwzględniali w swoich pracach obydwie te grupy, a przy tworzeniu tematycznych grup terapeutycznych psychoterapeuci nie rozdzielali dorosłych dzieci alkoholików od dorosłych dzieci dysfunkcji. Warto też podkreślić, że uzależnieniem rodzica, które może bardzo negatywnie oddziaływać na dziecko, jest nie tylko uzależnienie od alkoholu. Cierpią również dzieci rodziców uzależnionych od narkotyków, różnych substancji chemicznych, hazardu, zakupów, seksu czy leków (to oczywiście tylko niektóre ewentualności). Tym, co najbardziej krzywdzi, jest chaos, nieprzewidywalność, tak zwana negatywna dynamika rodziny.
Może się zdarzyć, że w tej książce lub w jednej z pozycji, które polecam na końcu każdego rozdziału, ja lub inny autor użyjemy hasła „DDA” bez dopisku „/DDD”. Możesz jednak śmiało przyjąć, że pisząc o dorosłych dzieciach alkoholików, autor ma na myśli również osoby pochodzące z rodzin dysfunkcyjnych w różny inny sposób.
Dorosłe dziecko dysfunkcji to tylko jedno z licznych określeń na to, kim jesteś.
Chwilę temu wspomnieliśmy o tym, że traktowanie pojęcia DDA/DDD jako oddającego cię w pełni może być dla ciebie bardzo szkodliwe. Nie tylko dlatego, że może cię to utwierdzać w poczuciu braku kontroli nad własnym życiem, lecz także dlatego, że takie podejście obdziera cię z twojej unikatowości. Nie ma dwóch takich samych dorosłych dzieci alkoholików/dysfunkcji. To jedna z twoich cech, która sama w sobie jest tylko niewielką częścią ogromnego obrazu.
Na tożsamość dorosłych dzieci składają się najróżniejsze kombinacje. Możesz identyfikować się jako DDA i jednocześnie partnerka, siostra, przyjaciółka, wielbicielka jazzu. A może jako DDD, lecz również artysta, mąż, oddany ojciec, grafik z pasji i zawodu, marzyciel. Częścią twojej tożsamości są m.in. role społeczne i zawodowe, które odgrywasz, twoje zainteresowania, zalety i słabości, plany na przyszłość.
Grupa dorosłych dzieci jest również niejednorodna pod kątem trudności, jakie przeżywa. Stąd też sprzeczności w niektórych cechach opisywanych jako typowe dla DDA czy DDD (na przykład brak asertywności i stawiania granic versusimpulsywność i częste przeżywanie gniewu).
Syndrom DDA/DDD to nie wyrok.
W dalszej części książki opowiem ci o badaniu, którego wyniki sugerują, że wiele osób z syndromem DDA i DDD żyje z przekonaniem: „Taki(-a) będę już zawsze”. Jednocześnie pokażę ci, że efekty terapii dorosłych dzieci sugerują zupełnie coś innego. Nie będę teraz rozwijała tego wątku, chcę zostawić cię ze świadomością, że w twoim życiu bardzo wiele może się zmienić. Kroczysz teraz drogą, którą przeszło przed tobą już wielu.
Żywię nadzieję, że wiesz już z grubsza, kim są, a kim nie są dorosłe dzieci alkoholików, i jaki był ogólny mechanizm powstania twoich trudności. Przyjrzyjmy się więc teraz temu, co dokładnie mogło dziać się z twoim umysłem od urodzenia aż do dziś. Czego zabrakło w twoim dzieciństwie i czego szczególnie mocno ci teraz brakuje? Jak funkcjonuje twój układ nerwowy i jaki ma to związek z byciem dorosłym dzieckiem? Czy to możliwe, że cierpisz na zespół stresu pourazowego, skoro nie jesteś weteranem?
Co ci się stało?
Ćwiczenia
Zastanów się, czy po lekturze tego rozdziału czujesz się dorosłym dzieckiem alkoholika/dysfunkcji? Co cię do tego przybliża, a co od tego oddala? Co to dla ciebie znaczy być lub nie być DDA lub DDD?
Czy w trakcie lektury tego rozdziału miałeś(-aś) momenty, w których szczególnie mocno czułeś(-aś), że to, o czym piszę, bardzo dobrze oddaje twoje doświadczenia i wewnętrzne przeżycia? Jeśli tak, zapisz cytaty, które zrobiły na tobie szczególne wrażenie. Do każdego cytatu dopisz (choćby hasłowo), jak dany problem czy mechanizm objawiał się bądź objawia u ciebie lub w twojej rodzinie.
Niezależnie od tego, jak odpowiedziałeś(-aś) na pierwsze pytanie, pamiętaj, że pojęcie DDA/DDD nie opisuje cię w pełni. Postaraj się zapisać co najmniej 10 określeń innych niż DDA/DDD, które oddają to, kim jesteś. Jeśli masz z tym trudność lub do głowy przychodzą ci same złe rzeczy na własny temat, poproś zaufaną osobę o pomoc w wykonaniu tego ćwiczenia.
[1] Nadzieja dla Dorosłych Dzieci Alkoholików.
[2] Treść The Laundry List pobrano z witryny: https://adultchildren.org/literature/laundry-list/ (24.03.2023); tłumaczenie pochodzi od autorki.
[3] Pobrano z witryny: https://www.parpa.pl/index.php/rodzina-dzieci/al-ateen (03.04.2023).
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Źródła naukowe (w kolejności odniesień w tekście)
Rozdział 1
Robinson B.E., Rhoden J.L., Marciniak A. (2017). Pomoc psychologiczna dzieciom z rodzin alkoholowych: praktyczny przewodnik, Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
Ryś M. (2007). Rodzinne uwarunkowania psychospołeczne funkcjonowania dorosłych dzieci alkoholików, Wydawnictwo Naukowe PWN.
Margasiński A. (2009). Koncept DDA – efekt Barnuma, „Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia”, 3, s. 13–18.
Forer B.R. (1949). The fallacy of personal validation: a classroom demonstration of gullibility, „The Journal of Abnormal and Social Psychology”, 44 (1), s. 118–123.
Logue M.B., Sher K.J., Frensch P.A. (1992). Purported characteristics of adult children of alcoholics: A possible „Barnum effect”, „Professional Psychology: Research and Practice”, 23(3), s. 226–232.
Rozdział 2
Ainsworth M.D.S. (1978). The Bowlby-Ainsowrth Attachment Theory, „Behavioral and brain sciences”, 1(3), s. 436–438.
Guttmann-Steinmetz S., Crowell J.A. (2006). Attachment and externalizing disorders: A developmental psychopathology perspective, „Journal of the American Academy of Child & Adolescent Psychiatry”, 45(4), s. 440–451.
Young J.E., Klosko J.S., Weishaar M.E. i wsp. (2014). Terapia schematów: przewodnik praktyka, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Mellibruda J. (2011). Siedem ścieżek integracji psychoterapii: ślady dziecięcych traum i toksycznych relacji jako wyzwanie, Wydawnictwo Zielone Drzewo.
Fisher J. (2019). Terapia osób, które przetrwały traumy złożone: jak przezwyciężać mechanizmy wewnętrznej alienacji, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Rzeszutek M., Lis-Turlejska M., Pięta M. i wsp. (2021). Profiles of posttraumatic stress disorder (PTSD), complex posttraumatic stress disorder (CPTSD), and subjective well-being in a sample of adult children of alcoholics, „Psychological trauma: theory, research, practice, and policy”, http://dx.doi.org/10.1037/tra0001211.
Bokuniewicz S. (2019). Funkcjonowanie społeczne osób z Syndromem Dorosłego Dziecka Alkoholika, https://www.researchgate.net/profile/Sylwia-Bokuniewicz/publication/340063004_Funkcjonowanie_spoleczne_osob_z_Syndromem_Doroslego_Dziecka_Alkoholika/links/5e74eaa5a6fdcc634787c087/Funkcjonowanie-spoleczne-osob-z-Syndromem-Doroslego-Dziecka-Alkoholika.pdf, dostęp: 05.01.2024.
Nikodemska S. (2002). Funkcjonowanie psychospołeczne DDA przed i po terapii, „Terapia Uzależnienia i Współuzależnienia”, 6(27), s. 6–11.
Rozdział 3
Yalom I.D., Leszcz M. (2006). Psychoterapia grupowa: teoria i praktyka, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Mellody P. (2005). Toksyczne związki, Warszawa, J. Santorski & Co Agencja Wydawnicza.
Prajsner M. (2002). Rodzina dysfunkcyjna, „Remedium” 2022, 5, s. 18–19.
Wells M.C., Hill M.B., Brack G. i wsp. (2006). Codependency’s Relationship to Defining Characteristics in College Students,„Journal of College Student Psychotherapy”, 20(4), s. 71–84.
Ślaski S. (2019). Style przywiązania z partnerem i przyjaciółmi a cechy osobowości u kobiet współuzależnionych, „Polskie Forum Psychologiczne”, 24 (4), s. 443–466.
Rozdział 4
Mellibruda J., op. cit.
Chess S., Thomas A. (1986). Temperament in Clinical Practice, London, Guilford.
Goldberg L.R. (1990). An alternative „description of personality”: The Big Five factor structure, „Journal of Personality and Social Psychology”, 59, s. 1216–1229.
Kokoszka A. (2009). Wprowadzenie do terapii poznawczo-behawioralnej. Podstawowe zasady i przykłady z praktyki klinicznej z opisami Arthura Freemana, Tullio Scrimali i Franka Dattilio, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Rozdział 5
Fisher J., op. cit.
Rozdział 6
Osobom, które chcą lepiej poznać sposób myślenia psychoterapeutów poszczególnych nurtów, jak również lepiej zrozumieć naturę zaburzeń zdrowia psychicznego, których często doświadczają DDA/DDD, polecam kilka rzetelnych pozycji.
McWilliams N. (2021). Diagnoza psychoanalityczna, Nowe, zaktualizowane wydanie, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Popiel A., Pragłowska E. (2022). Psychoterapia poznawczo-behawioralna. Teoria i praktyka, Wydawnictwo Naukowe PWN.
Young J.E. i wsp., op. cit.
Mearns D., Thorne B. (2010). Terapia skoncentrowana na osobie, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Skottun G., Ashild K. (2023). Praktyka Terapii Gestalt. Teoria i doświadczanie, Oficyna Związek Otwarty.
Mellibruda J., op. cit.
Yalom I.D., Leszcz M., op. cit.
Jarema M. (2016). Psychiatria. Podręcznik dla studentów medycyny, Wydawnictwo Lekarskie PZWL.
Źródła popularnonaukowe – literatura polecana i inne wartościowe materiały (w kolejności odniesień w tekście)
Rozdział 1
Kotlarek M. Wielki spór o DDA, https://psycholog-pisze.pl/wielki-spor-o-dda/, dostęp: 01.01.2024.
Kinney J., Lepton G., DDA – słowniczek psychologiczny, https://psychologia.edu.pl/slownik/id.dda/i.html, dostęp: 05.01.2024.
Wojnarowski J. DDA – zodiak, szuflada, sprężyna, https://klinika-poznan.pl/dda-zodiak-szuflada-sprezyna/, dostęp: 05.01.2024.
Sak M. Dorosłe Dzieci Alkoholików (DDA) – kim są? Czy naprawdę istnieją?, https://psychomedic.pl/dorosle-dzieci-alkoholikow-kto-to/, dostęp: 05.01.2024.
Sak M. Toksyczna rodzina – jak ją rozpoznać?, https://sensly.com/blog/toksyczna-rodzina-jak-ja-rozpoznac/, dostęp: 05.01.2024.
Rozdział 3
Toksyczny wstyd u DDA/DDD – jak sobie z nim radzić? i inne odcinki podcastu Julia Kawalec Psychoterapia Integrcyjna (dostępnego m.in. na Spotify).
Hellstein T. (2006). Wsparcie dla dorosłych alkoholików: hipopotam w pokoju stołowym, Wydawnictwo Feeria.
Ackerman R. (2020). Wyrosnąć z DDA. Wsparcie dla dorosłych córek alkoholików, Wydawnictwo Feeria.
Ackerman R. (2022). Wsparcie dla dorosłych synów z dysfunkcyjnych domów i ich bliskich, Wydawnictwo Feeria.
Cermak T., Rutzky J. (2011). Podręcznik. Stopnie wyzdrowienia dla dorosłych dzieci alkoholików, seria „Czas na Wyleczenie”, Wydawnictwo Charaktery.
Cermak T., Rutzky J. (2011). Przewodnik. Droga do wyzdrowienia dla dorosłych dzieci alkoholików, seria „Czas na Wyleczenie”, Wydawnictwo Charaktery.
Rozmowy o traumie i uzależnieniu i inne odcinki podcastu Ładnie o Traumie psychotraumatolożki Sabiny Sadeckiej (dostępnego m.in. na Spotify).
Rozdział 4
Schwartz A. (2020). Złożony zespół stresu pourazowego: jak odzyskać integralność psychiczną i kontrolę nad emocjami? Zeszyt ćwiczeń, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Cyklińska A. (2022). Przewodnik po emocjach. Jak lepiej rozumieć własne uczucia, Wydawnictwo W.A.B.
Deb D. (2022). Zakotwiczeni. Jak oswoić układ nerwowy dzięki teorii poliwagalnej, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Sak M. Ekspresyjne pisanie? Twoja głowa Ci za to podziękuje!, https://psychomedic.pl/ekspresyjne-pisanie-a-zdrowie-psychiczne/, dostęp: 05.01.2024.
Rozdział 5
Schwartz A., op. cit.
Gibson Lindsay C. (2018). Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców. Jak uwolnić się od przeszłości i zacząć nowe życie, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Bourne E.J. (2011). Lęk i fobia. Praktyczny poradnik dla osób z zaburzeniami lękowymi, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Choden G.P. (2021). Uważne współczucie, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Ryś N. (2022). Poradnik obsługi umysłu. Jak sobie radzić z trudnymi emocjami, Wydawnictwo RM.
Jak żyć dobrze, będąc DDA
Marta Sak
© by Wydawnictwo RM, 2024 All rights reserved.
Wydawnictwo RM, 03-808 Warszawa, ul. Mińska 25 [email protected], www.rm.com.pl
Żadna część tej pracy nie może być powielana i rozpowszechniana, w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (elektroniczny, mechaniczny) włącznie z fotokopiowaniem, nagrywaniem na taśmy lub przy użyciu innych systemów, bez pisemnej zgody wydawcy.
Wszystkie nazwy handlowe i towarów występujące w niniejszej publikacji są znakami towarowymi zastrzeżonymi lub nazwami zastrzeżonymi odpowiednich firm odnośnych właścicieli.
Wydawnictwo RM dołożyło wszelkich starań, aby zapewnić najwyższą jakość tej książki, jednakże nikomu nie udziela żadnej rękojmi ani gwarancji. Wydawnictwo RM nie jest w żadnym przypadku odpowiedzialne za jakąkolwiek szkodę będącą następstwem korzystania z informacji zawartych w niniejszej publikacji, nawet jeśli Wydawnictwo RM zostało zawiadomione o możliwości wystąpienia szkód.
ISBN 978-83-8151-832-1 ISBN 978-83-7147-133-9 (ePub) ISBN 978-83-7147-134-6 (mobi)
Edytor i redaktor prowadząca: Justyna MrowiecRedakcja: Justyna MrowiecRedakcja merytoryczna: Joanna Maciejewska (rozdziały 2 i 3),Alicja Stankiewicz (rozdziały 4 i 5), Marta Piasecka (rozdziały 2 i 6)Korekta: Marta Stochmiałek, Małgorzata RóżyckaEdytor wersji elektronicznej: Tomasz ZajbtOpracowanie wersji elektronicznej: Marcin FabijańskiWeryfikcja wersji elektronicznej: Justyna Mrowiec
W razie trudności z zakupem tej książki prosimy o kontakt z wydawnictwem: [email protected]