Klinika pod Boliłapką. Klinika pod Boliłapką. Rozetka rodzi szczeniaczki - Liliana Fabisińska - ebook

Klinika pod Boliłapką. Klinika pod Boliłapką. Rozetka rodzi szczeniaczki ebook

Liliana Fabisińska

5,0
11,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Tom 7

Klinika pod Boliłapką to maleńki szpital dla chorych zwierzaków. Pracują w nim sympatyczna doktor Magda i wesoły doktor Paweł. Codziennie ratują zdrowie swoich podopiecznych. Pomagają im dzieci doktor Magdy: Dominika i Kajtek. Zaprzyjaźnij się z nimi i zaglądaj do kliniki, by śledzić losy niezwykłych pacjentów.

Klara odlicza dni do narodzin szczeniaków swej ukochanej Rozetki. Kiedy przychodzi oczekiwany dzień, znajduje tylko jednego maluszka przy suczce. Co się stało z resztą piesków, które widziała doktor Magda na badaniu USG? Czy konieczne będzie cesarskie cięcie? I jakie zmiany nastąpią w życiu pani weterynarz? 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 41

Oceny
5,0 (21 ocen)
20
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Mohikanka82

Nie oderwiesz się od lektury

rozetka ma trochę smutną historię ale to bardzo wesoła książka😁
00
markos13

Nie oderwiesz się od lektury

Super książka ale szkoda że nie ma napisane na okładce tomów bo to chyba tom 1 a ja zaczęłam od Gucia już mi się to troszkę pomieszało 😂 ale książka wspaniała jak i dla dzieci i do dorosłych❤️❤️
00
kataryna0905

Nie oderwiesz się od lektury

Urocza seria, chociaż czytam chyba nie według kolejności ! Dla dzieci i dorosłych!
00

Popularność




Fotografia na okładce – Lisa Thornberg/Istockphoto
Redakcja – Agata Mikoiajczak-Bąk
Korekta – Anna Belter, Justyna Sell
Opracowanie komputerowe wnętrza – Elżbieta Baranowska, Hanna Polkowska
Projekt okładki – Hanna Polkowska
Edycja materiału ilustracyjnego – Marek Nitschke
Redakcja techniczna – Zbigniew Wera
© Publicat S.A. MMXV (wydanie elektroniczne)
All rights reserved
Wydanie I elektroniczne
ISBN 978-83-245-2148-7
jest znakiem towarowym Publicat S.A.
Publicat S.A
61-003 Poznań, ul. Chlebowa 24
tel. 61 652 92 52, fax 61 652 92 00
www.publicat.pl
Wykorzystanie e-booka niezgodne z regulaminem dystrybutora,
w tym nielegalne jego kopiowanie i rozpowszechnianie, jest zabronione.

Kiedy Klara dowiedziała się, że jej ukochana suczka Rozetka być może urodzi szczeniaczki, aż pisnęła z radości. Rozetka spojrzała na nią zdumiona spod różowej kokardki, którą dziewczynka wiązała jej co rano przed pójściem do szkoły.

– Malutkie szczeniaczki. – Klara klaskała w dłonie, tańczyła w kółko, a potem uniosła psinkę i ucałowała w mokry nos. I zaraz przerażona odstawiła ją na podłogę. Przecież mogła niechcący zrobić krzywdę maleństwom w brzuchu suczki, ściskając ją tak mocno!

– Ile ich tam jest? Kiedy się urodzą? Jakie nadamy im imiona? – zasypywała pytaniami tatę w drodze do szkoły.

– Stop, stop! – śmiał się tata. – Nie znam odpowiedzi. Naprawdę. Ale dziś po południu ja albo mama zabierzemy Rozetkę do weterynarza. Możesz iść z nami, jeśli chcesz.

Czy chciała? Cóż za pytanie! Rozetka jest przecież jej psem i ma chyba prawo być przy niej w tak ważnej chwili.

– Oczywiście, że pójdę z wami – oświadczyła zdecydowanym tonem.

Tego dnia po lekcjach biegła do domu jak na skrzydłach.

– Idziemy? – zapytała tatę, pochłaniając obiad niemal bez przełykania.

– Nie tak szybko, moja droga. Najpierw musisz odrobić lekcje – powiedział tata. – To dopiero drugi tydzień roku szkolnego.

Nie chcę, żebyś miała zaległości w nauce przez naszą wycieczkę.

Wycieczkę? Klara nie nazwałaby wyprawy do weterynarza wycieczką!

– Ależ, tatusiu, to wyjątkowa sytuacja... – jęknęła.

Rzut oka na twarz taty przekonał ją jednak, że dyskusje na nic się tu nie zdadzą. Musi odrobić lekcje i już. A potem pojedzie z Rozetką do lekarza!

– Jeszcze nigdy nie uporałaś się z matematyką tak szybko. – Tata ze zdumieniem spojrzał na zegarek. – Jesteś pewna, że nie ominęłaś żadnego zadania?

Klara podała mu zeszyt bez słowa. Tata zawsze musiał wszystko sprawdzić.

– No dobrze – uśmiechnął się. – Włóż kurtkę. W autobusie odpytam cię jeszcze z tabliczki mnożenia...

Klara chciała powiedzieć, że jest całkiem ciepło i wcale nie potrzebuje kurtki, ale ugryzła się w język. Jeśli tata zdenerwuje się jej marudzeniem, może w ogóle nie zabrać jej do weterynarza. A przecież musi tam iść.

Zaraz, zaraz... czy na pewno „iść”?

– Powiedziałeś „w autobusie”? – zapytała. – Nie idziemy do doktora Ludwika? Przecież on najlepiej zna naszą Rozetkę, robił jej wszystkie szczepienia i wyciągał kleszcze...

– Doktor Ludwik miał skomplikowaną operację kolana. Jest teraz w sanatorium – wyjaśnił tata. – Dzwoniłem do niego, dał mi adres małej kliniki. Prowadzi ją pani weterynarz, która była jego studentką. Podobno jest świetna, już na studiach miała niesamowite podejście do zwierząt. Koledzy nazywali ją Doktor Dolittle.

– Czy ona wie, że przyjedziemy? – upewniła się Klara.

– Oczywiście. Umówiłem nas rano na wizytę. No, zbieramy się. Zapinaj Rozetce smycz i ruszamy.

– A transporterek? Przecież musimy go zabrać, skoro jedziemy autobusem. – Dziewczynka wyjęła z szafki różową torbę, wyglądającą jak te, do których można włożyć na przykład kostium kąpielowy i ręcznik, kiedy idzie się na basen. Mama nawet raz pomyliła się i spakowała do niej rzeczy! Tymczasem różowe, miękko wyściełane wnętrze było przeznaczone dla Rozetki. Torba miała z boku małe okienko, przez które piesek mógł wyglądać podczas podróży. Suczka nie przepadała za siedzeniem w transporterze, ale w autobusie po prostu nie było innego wyjścia. Torba albo kaganiec. Z tych dwóch nieszczęść Rozetka zdecydowanie wolała torbę.

[...]