Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
18 osób interesuje się tą książką
Kolejny niezastąpiony poradnik autorki „O czym kłamią myśli”!
Zdrowe poczucie własnej wartości to coś więcej niż zadowolenie z siebie i trzeźwy wgląd we własne możliwości i ograniczenia. To podstawa dobrych i głębokich relacji ze sobą i z innymi. Z pomocą psycholożki i psychoterapeutki Izy Maliszewskiej, autorki profilu psychoedukacyjnego @psyche_et_soma, która bezpośrednio i za pomocą tworzonych przez siebie treści pomogła już tysiącom pacjentów, uzdrowisz poczucie własnej wartości i nauczysz się dbać o nie każdego dnia. Dowiesz się, jak:
• tworzyć budujący i pozytywny obraz samej siebie,
• pokonać lęk przed odrzuceniem i krytyką, by śmiało wyrażać swoje zdanie i potrzeby,
• uwolnić się od poczucia winy, które cię dopada, gdy robisz coś wbrew oczekiwaniom innych,
• odróżniać zdrowe porównywanie się z innymi od szkodliwego,
• zerwać z toksycznym perfekcjonizmem,
• myśleć pozytywnie w zdrowy, realistyczny sposób,
• opanować tajniki asertywnej i pełnej szacunku komunikacji,
• wybaczać sobie i innym,
• w zdrowy sposób akceptować siebie i innych w całości, wraz z wadami i słabościami,
• budować trwałe, satysfakcjonujące relacje oparte na bliskości i autentyczności.
Dzięki dawce wiedzy psychologicznej, pobudzającym do autorefleksji ćwiczeniom i pełnemu empatii wsparciu, jakie zapewnia ta książka, trwale wzmocnisz własne poczucie wartości i wykorzystasz w pełni swój potencjał odważnego samorozwoju.
„Każdego dnia miliony ludzi budzą się z przekonaniem, że są niewystarczający i coś z nimi „nie tak”. Te myśli odbierają radość, okradają z jakości życia, tłumią odwagę do eksplorowania świata i sięgania po swój potencjał. Ta książka jest buntem przeciwko wszelkim myślom, które próbują cię ograniczać, i manifestem twojej siły!”
Iza Maliszewska – psycholożka i psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, członkini Polskiego Towarzystwa Psychoterapii Poznawczej i Behawioralnej. Specjalizuje się w pracy z osobami doświadczającymi depresji, zaburzeń lękowych, zaburzeń osobowości, OCD, traum, żałoby oraz kryzysów życiowych. Recenzentka, opiekunka merytoryczna i autorka książek poradnikowych promujących zdrowie psychiczne. Prowadzi profil na Instagramie @psyche_et_soma, gdzie zamieszcza wartościowe materiały psychoedukacyjne.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 286
Czy zdarza ci się myśleć, że jesteś niewystarczająca? A może czasem porównujesz się z innymi i czujesz, że wciąż czegoś ci brakuje? Że inni radzą sobie lepiej, są szczęśliwsi, bardziej zaradni, bardziej spełnieni? Jeśli te myśli są ci bliskie, zapraszam cię do wspólnej podróży, podczas której zbudujesz zasoby pozwalające nabrać wiary w siebie i swoje możliwości. Tak, byś mogła z większą swobodą, pewnością i spokojem cieszyć się życiem, które tworzysz – na swoich zasadach.
Książka, którą trzymasz w dłoniach, nie jest dziełem przypadku. Jest owocem lat pracy, setek rozmów i refleksji, które w ich efekcie się rodziły i nie dawały mi spokoju. Jestem psychoterapeutką, na co dzień towarzyszę ludziom w ich wewnętrznych podróżach, zmaganiach z trudnościami, lękiem i cierpieniem. Słucham, wspieram, pomagam moim pacjentom lepiej zrozumieć siebie i odnaleźć drogę do lepszego życia.
Przychodzą do mnie osoby z różnymi trudnościami – mierzące się z problemami w relacjach, znajdujące się w kryzysie zawodowym, doświadczające rozterek natury egzystencjalnej i braku satysfakcji z życia. Przychodzą z poczuciem, że nie spełniają swoich lub cudzych oczekiwań. Zjawiają się z przekonaniem, że są niewystarczająco dobre, nie zasługują na miłość, uznanie czy akceptację. A ja, patrząc na nie, widzę coś zupełnie innego. Widzę wartościowych, pięknych ludzi, których historie są pełne siły i determinacji. Widzę osoby, które niezwykle dużo wnoszą do świata, ale we własnych oczach pozostają niewystarczające, niedoskonałe, bez perspektyw. Jakby oglądały siebie w krzywym zwierciadle, zniekształcającym je za pomocą przeszłych doświadczeń, krytycznych słów, które słyszały, czy oczekiwań, którym nie mogły sprostać.
W mojej pracy z niezwykłą regularnością powraca kwestia niskiego poczucia własnej wartości. Wielokrotnie też w niej obserwuję, jak zmiana sposobu patrzenia na siebie potrafi odmienić ludzkie życie. Co istotne, w gabinecie nie zmienia się ludzka wartość, ale samo podejście do niej. Każdy z nas nosi bowiem w sobie ogromną wartość, niezależnie od swoich osiągnięć czy cudzych opinii. Wielu tej wartości jednak nie widzi, a zamiast tego zauważa wszelkie mankamenty. Zdrowe poczucie własnej wartości, którego zbudowanie stanowi główny cel tej książki, otwiera nam oczy na własne jasne strony i jest fundamentem dobrego życia. Gdy ktoś zaczyna dostrzegać swoją wartość, zmienia się nie tylko jego relacja z samym sobą, ale też z innymi. Zmienia się cały świat!
Chciałabym pomóc ci spojrzeć na siebie inaczej – bardziej życzliwie, bardziej prawdziwie. Chciałabym, żebyś zobaczyła siebie taką, jaka jesteś, żebyś spojrzała na siebie z miłością i akceptacją. Chciałabym też, żebyś była wobec siebie cierpliwa. Pamiętaj, że uzdrawianie poczucia własnej wartości jest podróżą. Nie da się go wypracować w jeden dzień, podobnie jak nie da się zmienić tego, jak patrzymy na siebie, za pomocą jednej myśli czy jednego ćwiczenia. Ta książka została zaprojektowana jako przewodnik w podróży ku zdrowemu poczuciu własnej wartości, pozwalający ją odbyć krok po kroku. Podzieliłam ją na trzy części, z których każda dotyka innego obszaru twojego życia.
Pierwsza część zawiera narzędzia na start. Znajdziesz w niej informacje, które pomogą ci zrozumieć, skąd bierze się twoje poczucie własnej wartości oraz co możesz zrobić, by zacząć je uzdrawiać. To fundament budowli, którą będziemy wznosić. Zaczniesz od przyjrzenia się temu, kim jesteś, czyli swojej tożsamości. Porozmawiamy o tym, skąd biorą się twoje przekonania o sobie i jak przeszłość wpływa na sposób, w jaki postrzegasz swoją wartość w obecnym życiu. Przyjrzymy się także narracji, którą konstruujesz na swój temat. Każdy z nas w sposób mniej lub bardziej krzywdzący porównuje się z innymi. Zastanowimy się wspólnie, jak zmienić twoją narrację na taką, która będzie bardziej życzliwa. Będziesz mogła wyodrębnić u siebie te obszary, nad którymi chciałabyś pracować, przy jednoczesnym uznaniu swoich zasobów. One stanowią twoją siłę, postaramy się więc je wzmocnić.
W drugiej części książki skupimy się na twojej relacji z samą sobą, bo od tego, jak traktujesz siebie, zależy to, jak czujesz się we własnej skórze. Zajmiemy się tematem emocji oraz tym, jak reagujesz na trudne uczucia, takie jak smutek, złość, wstyd czy lęk. Nauczysz się skutecznie zarządzać emocjami, z którymi obecnie niełatwo ci sobie radzić, a także odkryjesz, że dyskomfort może być twoim sprzymierzeńcem w rozwoju. Porozmawiamy o odrzuceniu, krytyce i pomyłkach, czyli o tych momentach, które najbardziej podkopują poczucie własnej wartości. Podejmiemy również takie ważne wątki, jak obdarzanie się miłością i lubienie siebie, a także akceptacja swojej osoby – ta zdrowa akceptacja, niewykluczająca pracy nad obszarami, które warto rozwijać. W części tej znajdziesz także wskazówki dotyczące tego, jak pielęgnować uczucie przyjemności. Dowiesz się, jak akceptować swoje ciało i się o nie troszczyć, ponieważ często zapominamy, że relacja z samą sobą obejmuje także sposób traktowania swojego ciała. Czy jesteśmy dla siebie dobre? Czy potrafimy odpoczywać? Czy dbamy o to, co jemy? Czy zapewniamy sobie codzienną dawkę ruchu, który jest niezbędny dla zdrowia?
W trzeciej części zajmiemy się twoimi relacjami z otoczeniem, ponieważ budowanie poczucia własnej wartości nie dokonuje się w próżni. Twój obraz siebie kształtuje się również w kontakcie z osobami, które spotykasz na swojej drodze. Przyjrzymy się twojej roli w relacjach społecznych, porozmawiamy o skutecznej komunikacji, czyli o tym, jak mówić o swoich potrzebach czy uczuciach asertywnie i z szacunkiem oraz jak słuchać, żeby prawdziwie usłyszeć drugiego człowieka. W części tej nauczysz się też rozpoznawać, kiedy twoje granice są naruszane, i dowiesz się, jak je stawiać stanowczo i skutecznie, tak żeby nie ranić innych, ale jednocześnie chronić siebie. Przeprowadzę cię w niej również przez tajniki mentalizacji i rozwijanie zdrowej empatii, abyś mogła lepiej zrozumieć siebie oraz osoby wokół ciebie. Poruszymy również temat wybaczenia zarówno innym, jak i sobie. Jest to ważny krok w drodze do uwolnienia się od ciężaru przeszłości.
Uznanie swojej wartości to proces, który trwa przez całe życie. Mam nadzieję, że ta książka będzie dla ciebie wsparciem w tej podróży, pomoże ci spojrzeć na siebie z życzliwością i zrozumieniem, pokaże ci, że nie jesteś sama ani w swoich trudnościach, ani w staraniach. Pamiętaj, jestem obok.
A na zakończenie naszej wspólnej podróży przygotowałam pewną niespodziankę, która może okazać się dla ciebie wsparciem w dalszej drodze. Ale o tym na razie sza! Wszystko w odpowiednim czasie. Tymczasem… ruszajmy na wyprawę!
Część I
Narzędzia na start
Rozdział 1
Zdrowe poczucie własnej wartości Od samotności do przynależności
Życie jest podróżą, którą zaczynamy w momencie narodzin, kończymy zaś wraz z ostatnim oddechem. Niektórzy powiedzą, że w tej wędrówce nie ma niczego wyjątkowego. Inni stwierdzą, że życie to niezwykły dar i oby istniała reinkarnacja, bo chcieliby jeszcze raz doświadczyć wszystkiego, co stało się ich udziałem. Dla jednych będzie ono jedynie wynikiem przypadkowego połączenia dwóch komórek. Drudzy, mając na względzie to, że połączyły się konkretne komórki, nazwą pojawienie się małego człowieka cudem stworzenia. Dla jednych podróż ta będzie walką o przetrwanie pośród wrogich istot w otoczeniu, do którego nie dociera nawet najmniejszy promień słońca. Inni przeżyją podczas swojej wędrówki prawdziwą przygodę i będą podziwiać otaczające krajobrazy, nawet jeśli one nie zawsze będą zapierały dech w piersiach. Istotna uwaga: obraz życia nigdy nie jest zerojedynkowy. Życie nie jest tylko super, albo tylko do bani. Ono jest różne! Jest mozaiką doświadczeń, drobnych, codziennych zdarzeń, które składają się na naszą historię.
W gruncie rzeczy jesteśmy istotami złożonymi, pełnymi sprzeczności i paradoksów. Mając to na uwadze, możemy odnosić się do siebie z większą łagodnością i miłością lub uznawać się za zbyt słabych, by podążać w obranym kierunku. Życie nie jest prostą, liniową ścieżką. Jest pełne zwrotów akcji, niespodziewanych momentów, zarówno radosnych, jak i bolesnych, które przydają mu nowych barw i odcieni. Widząc to, co nas otacza, a także słysząc to, co na nasz temat mówią bliscy, określamy siebie jako istoty wartościowe, bezwartościowe lub mało wartościowe – dla siebie samych, dla innych ludzi, a także w kontekście swojego wkładu w ten świat.
Swoją podróż ku zrozumieniu siebie i swojego miejsca w kosmosie rozpoczynasz już w chwili, kiedy po raz pierwszy otwierasz oczy. Doświadczasz radości i smutków, sukcesów i porażek, miłości i straty, przeżywasz okresy żałoby i kryzysu. Część osób, które spotykasz na swojej drodze, wybierasz na towarzyszy, a część oddziałuje na ciebie niejako samoistnie, bo jest twoją rodziną. Wszystko, czego doświadczasz na przestrzeni czasu, wpływa na to, jak postrzegasz siebie, innych i otaczający cię świat.
Każdy, absolutnie każdy człowiek doświadcza zarówno wzlotów, jak i upadków. Różnimy się między sobą jedynie ich wysokością i głębokością oraz tym, jak często się pojawiają. W życiu nie chodzi więc o to, żeby unikać trudów, ale raczej żeby zaakceptować trudne momenty i działać w ich ramach na miarę swoich aktualnych możliwości. Możesz zmienić swoją sytuację na tyle, na ile się da, lub zmienić swój stosunek do tej sytuacji, bo na to zawsze masz wpływ. Jeśli uznasz, że chcesz dokonać zmiany postawy, możesz zacząć traktować trudne momenty jako swój osobisty test. W obliczu doświadczanych wyzwań możesz odkryć głębokie pokłady siły i determinacji albo uwierzyć, że nie jesteś dość silna, zdolna, wartościowa. To ty wybierasz perspektywę i swoją osobistą narrację. I oczywiście, że dziesiątki razy w ciągu życia upadniesz, zwątpisz czy popłaczesz się z bezsilności. Masz do tego prawo i nie pozbawia cię to wartości. Upadaj, wątp, płacz, krzycz, ale niech to będą MOMENTY, a nie twoja definicja życia. Gorsze chwile nie odbiorą ci poczucia własnej wartości, bo nie mają takiej mocy. Możesz im co najwyżej to poczucie własnej wartości oddać, jeśli tak zdecydujesz, bo decyzja w tej sprawie należy do ciebie.
Chyba każda z nas zgodzi się, że poczucie własnej wartości jest niezwykle ważną częścią naszego życia, która wpływa na cały jego obraz. Bo jeśli czujemy się wartościowe dla siebie samych, innych oraz tego świata, to zdecydowanie bardziej chce nam się żyć i uczestniczyć w mniejszych lub większych radościach. Jeśli zaś czujemy się bezwartościowe, to zadajemy sobie pytanie: po co właściwie żyję, skoro moje życie nie wnosi niczego ważnego, ciekawego, wartościowego?
Chyba każda z nas zgodzi się też co do tego, że lepiej mieć wysokie poczucie własnej wartości niż niskie, czyż nie? Ja jednak zamierzam włożyć kij w mrowisko i odpowiedzieć na to pytanie: „To zależy”. Prawda jest taka, że nie każde wysokie poczucie własnej wartości jest dobre i zdrowe. Zdrowe jest posiadanie poczucia adekwatnej wartości. Żeby dobrze uchwycić, czym takie poczucie wartości jest, trzeba wiedzieć, czym ogólnie jest poczucie własnej wartości i z czego się składa.
Przede wszystkim nie da się mieć poczucia własnej wartości bez świadomości siebie. Świadomość siebie polega na głębokim i introspektywnym zrozumieniu swoich myśli, uczuć, potrzeb, pragnień, marzeń i umiejętności. Świadomość siebie to wiedza o tym, co nas w życiu napędza i co sprawia, że jesteśmy szczęśliwi. To także świadomość, jakie sprawy czy sytuacje wywołują w nas frustrację, smutek, złość i inne trudne emocje. Jesteś świadoma siebie, kiedy umiesz dostrzec swoje mocne strony, talenty, zdolności, ale również słabości, ograniczenia i lęki. Jesteś świadoma siebie, gdy potrafisz spojrzeć na siebie z perspektywy obserwatora, który analizuje i rozumie, kim jesteś w głębi duszy. Analizujesz i rozumiesz swoje zachowania i reakcje, a także możesz je zmodyfikować, jeśli uznasz to za słuszne.
Kiedy jesteś świadoma siebie, umiesz podejmować świadome decyzje, czyli kierować się w stronę wyznaczonych przez ciebie celów, w zgodzie z twoimi wartościami, czyli w zgodzie z twoimi prawdziwymi pragnieniami. Dzięki tej umiejętności jesteś w stanie rozpoznać, czy działania, które podejmujesz, wynikają z twojej prawdziwej natury i są spójne z tobą, czy może są wynikiem ulegania wpływom zewnętrznym, które cię od twoich wartości oddalają.
Jesteś świadoma siebie, jeśli zdajesz sobie sprawę, że twoje działania nie dokonują się w próżni. Twoje decyzje i wybory wpływają na innych ludzi – rodzinę, przyjaciół, współpracowników, a nawet nieznajomych, których spotykasz na swojej drodze. Dlatego dążąc do realizacji swoich celów i pragnień, powinnaś mieć też na uwadze dobro innych.
Jednak sama świadomość siebie to dopiero początek – to jeden z elementów poczucia własnej wartości. Drugim, równie istotnym, a może nawet ważniejszym składnikiem jest akceptacja siebie. Akceptacja wielu osobom myli się z pobłażliwością. Takie osoby mówią na przykład: „No tak, mam swoje wady, słabsze strony, taka już jestem i nie zamierzam tego zmieniać, ponieważ się akceptuję”. Tego rodzaju stwierdzenia nie mają nic wspólnego z akceptacją! To usprawiedliwianie swojej biernej postawy pseudocoachingowym bełkotem.
Niektórzy nawet ubierają swoje słabości w piękne stroje i wystawiają dumnie na witrynę życia. „Jestem wredna, ale to takie słodkie, mężczyźni kochają zołzy”, tłumaczą sobie albo przekonują sami siebie: „Ludzie się mnie boją, a to znaczy, że wzbudzam respekt”. Nie, nie wzbudzasz respektu, tylko postrach, co już nie jest komplementem. „Jestem szczera do bólu i się nie cackam z innymi” – super, dopóki to nie twój ból. „Jestem odważna, bo nie oglądam się na konsekwencje. Fakt, trudno ze mną wytrzymać, ale wybrani dadzą radę!”. Odwaga bez refleksji nad konsekwencjami to przejaw lekkomyślności, a także brak szacunku dla osób, które mogą ucierpieć z powodu naszych destrukcyjnych działań. Odwaga powinna iść w parze z odpowiedzialnością, a ludzie powinni raczej budować relacje niż ze sobą wytrzymywać za wszelką cenę. A z innej witryny: „Tyle jestem w stanie znieść bólu, zniewag i upokorzenia, tyle jestem gotowa wycierpieć, to ci dopiero dowód miłości!”. Nie, to nie jest dowód miłości, tylko skłonności autodestrukcyjnych. I jeszcze jeden przykład: „Tyle jestem w stanie ogarnąć, i to bez odpoczynku. Patrz, jak błyszczę! Nikt tyle nie zniesie”. No cóż, żadne z tych stwierdzeń nie podkreśla czyichkolwiek zalet ani cech, które warto po prostu zaakceptować. Raczej wytyczają one pole do pracy. To, ile się inni wycierpią przez ciebie i wytrzymają lub nie, nie jest powodem do chwały. Podobnie jak to, że chcesz dźwigać za kogoś krzyż. Zresztą ta rola jest już zajęta!
Jeśli więc ktoś powie ci, że jest taki, jaki jest, i nie zamierza się zmieniać, to uciekaj, gdzie pieprz rośnie – szkoda twojej energii. Bierz też nogi za pas, gdy ktoś stwierdzi, że jeśli nie zniesiesz go, kiedy jest najgorszy, to nie zasługujesz na niego, kiedy jest najlepszy. Taki człowiek przyjmuje postawę, która jest wygodna dla niego, ale raniąca dla innych, a ty nie musisz zgadzać się na bycie jego ofiarą.
Ja sama o akceptacji lubię myśleć w kontekście uznania, czyli pogodzenia się ze wszystkimi aspektami mnie samej, zarówno tymi, które uważam za pozytywne, jak i tymi, które postrzegam jako negatywne. Uznaję, że jestem istotą ludzką, siłą rzeczy niedoskonałą, istotą, której pewne aspekty wymagają pracy, tak aby żyło jej się lepiej z samą sobą, a także by innym żyło się lepiej z nią. Uznaję też, że będę nad swoimi niedoskonałościami pracować we własnym tempie i w zakresie moich możliwości, z pomocą innych lub samodzielnie. Przyjmuję więc wobec swoich słabszych stron postawę aktywną, odrzucając wszelkie, nawet najwznioślejsze wymówki. Akceptacja to również umiejętność doceniania swoich mocnych stron i zauważania zasobów. Uznaję zatem, że mam pewne unikalne talenty, umiejętności i cechy, które stanowią moją siłę. Dostrzegam swój potencjał do tworzenia, inspirowania i wpływania na świat w pozytywny sposób.
Docenianie mocnych stron nie jest aktem pychy, ale zdrową formą samoświadomości, która pozwala ci budować pewność siebie i motywację do dalszego rozwoju. Zauważanie swoich zasobów ściśle wiąże się też ze zdolnością do okazywania wdzięczności za to, co już masz. To patrzenie na swoje życie z perspektywy obfitości zamiast niedoboru. A jeśli gdziekolwiek zauważasz rzeczywisty niedobór, to widzisz jednocześnie mnóstwo możliwości pracy nad nim. Akceptując siebie, rozumiesz, że jesteś w konkretnym miejscu na swojej życiowej ścieżce, masz pewne zasoby, dostrzegasz je, doceniasz i z nich korzystasz. Masz też słabsze strony, ale przyjmujesz wobec nich postawę aktywną, przesyconą miłością i szacunkiem do siebie oraz innych, a jednocześnie chęcią podjęcia niezbędnej pracy.
Aby rozwinąć świadomość oraz akceptację siebie, warto wzbudzić w sobie odwagę do odczuwania wszystkich emocji. Emocje są bowiem naszym drogowskazem. Zwróć uwagę, że nie twierdzę, iż trzeba tę odwagę MIEĆ, a jedynie że warto ją w sobie WZBUDZIĆ. Bo odwaga nie jest uczuciem, które nas nawiedza w przypadkowych chwilach. Odwaga jest aktywną POSTAWĄ, której co prawda może towarzyszyć to charakterystyczne uczucie, ale ona tym uczuciem nie jest. Jest postawą dającą się budować za pomocą działań, które się podejmuje, i to nawet jeśli nie czuje się determinacji, motywacji i pewności siebie. Pamiętaj o tym, że odwaga jest w tobie. Może być uśpiona, może brakować ci wiary w jej obecność, ale ona z całą pewnością w tobie drzemie. Wzbudzić w sobie odwagę to znaczy działać nawet w sytuacji, gdy czuje się lęk. Właśnie działanie mimo lęku pozwoli ci odkryć, jak wiele odwagi w sobie nosisz. Jesteś w procesie i tak jak całe życie uczysz się pewnych prawd na swój temat, tak samo uczysz się, że odwagę w sobie masz, a przyjmując aktywną postawę, stopniowo ją wzmacniasz.
To całkowicie naturalne, że boimy się konfrontacji z tym, co wywołuje trudne emocje. Taka konfrontacja jest nieprzyjemna, a my, ludzie, chcemy, żeby było najprzyjemniej jak to możliwe. Ale emocje – także te trudne – są drogowskazem, a w zdrowym dyskomforcie człowiek może się niesamowicie rozwinąć. I tym właśnie jest zdrowe poczucie własnej wartości: zdrowe, czyli adekwatne. U jego źródeł znajduje się przekonanie o byciu człowiekiem. Człowiekiem mającym zarówno wady, jak i zalety, a także zasoby, za których istnienie czujemy do siebie wdzięczność, i obszary do pracy, które będą istniały, dopóki będzie trwało nasze życie, i nad którymi będziemy pracować, aby przede wszystkim nam samym żyło się lepiej ze sobą, a w drugiej kolejności, żeby otoczenie mogło korzystać z naszej pozytywnej energii i inspiracji. Tak, abyśmy mogli wspierać jego członków w ich własnym rozwoju i dążeniu do celów. Właśnie taka postawa jest najlepszym i najzdrowszym punktem wyjścia. Jestem istotą ludzką, jestem człowiekiem – to może być ogromny komplement, jeśli zdecyduję, że nim jest.
Istnieje jeszcze jeden niezwykle ważny aspekt zdrowego poczucia własnej wartości, o którym bardzo często się zapomina. Wiele popularnych poradników uderza w nutę: „Tylko ty się liczysz w swoim życiu”. Czas to stwierdzenie zrewidować! Rzeczywiście, to prawda, że jesteś najważniejszą osobą w swoim życiu, ale zdecydowanie nie jest prawdą, jakobyś tylko ty się w swoim życiu liczyła. Ty jako pełna wad i zalet, różnorodna i wartościowa istota ludzka jesteś także istotą społeczną. Oznacza to, że funkcjonujesz w pewnym środowisku, w społeczeństwie. Otoczenie, w którym żyjesz, ma wpływ na ciebie, ale także ty, jako jednostka społeczna, masz wpływ na otoczenie. Zdrowe poczucie własnej wartości to postawa, która umieszcza nas wśród innych ludzi, a nie ponad czy pod nimi. Oznacza to, że nie jesteś ani pępkiem świata, ani wrzodem na jego tyłku. Funkcjonujesz w społeczeństwie, masz więc prawo wymagać od otoczenia zdrowego i dobrego wpływu na ciebie, ale jednocześnie musisz wymagać od siebie, abyś w zdrowy sposób wpływała na innych.
Jeśli masz zdrowe poczucie własnej wartości, to rozumiesz, że ty sama jesteś wartościową, cenną istotą, obdarzoną unikalną historią, która cię ukształtowała, a jednocześnie towarzyszy ci poczucie, że każdy człowiek z twojego otoczenia jest wartościowy oraz cenny i ma własną historię, która uformowała jego tożsamość. Jesteś świadoma, że masz zarówno mocniejsze, jak i słabsze strony, co jest w porządku, ponieważ dzięki temu jesteś jakaś. Inni ludzie także mają swoje mocniejsze i słabsze strony, które nadają im indywidualny rys. Jesteś wśród ludzi, nie ponad ani pod nimi. Twoje słabsze strony nie odbierają ci wartości, tak jak słabe strony członków twojego otoczenia nie sprawiają, że stają się oni mniej wartościowi. Inni również nie są bardziej ani mniej wartościowi od ciebie; są jedyni w swoim rodzaju i tak samo wartościowi.
Zdrowe poczucie własnej wartości wiąże się również z tym, że potrafisz spojrzeć na siebie z miłością, akceptacją i wyrozumiałością, ale też jesteś w stanie wyjrzeć poza czubek własnego nosa i z uczuciem popatrzeć na drugiego człowieka. Wpływasz na siebie, więc wpływaj dobrze. Oddziałujesz na innych ludzi, więc oddziałuj dobrze. Możesz budować siebie, więc buduj. Jeśli możesz zbudować innego człowieka, zadbaj o to. Kształtuj świadomie swoje otoczenie jako biorca i dawca dobra.
W kontekście poczucia własnej wartości pojawia się często pojęcie samooceny, używane czasem zamiennie z tym pierwszym. Między tymi pojęciami istnieje jednak kilka technicznych różnic. Poczucie własnej wartości odnosi się do naszej wewnętrznej wartości jako istot ludzkich, natomiast samoocena dotyczy naszych osiągnięć i umiejętności. Jeśli mam adekwatne poczucie własnej wartości, to czuję się wartościowa jako człowiek (innych też uważam za wartościowych). Jeśli mam adekwatną samoocenę, to wierzę we własne zdolności i wiem, że jestem w stanie sprostać różnym wyzwaniom, choć niektóre zadania znajdują się poza moimi kompetencjami.
Zdrowe poczucie własnej wartości jest relatywnie stałe, ponieważ nawet gdy życie przynosi ci niespodziewane doświadczenia i trudności, dalej możesz czuć się wartościową osobą. Czujesz się wartościowa, nawet jeśli straciłaś pracę, popełniłaś błąd, nawet jeśli ktoś odszedł od ciebie. Samoocena natomiast bywa zmienna w zależności od tego, czego dotyczy. Mam adekwatną samoocenę w kontekście tworzenia książki, bo wiem, że jestem w stanie ją napisać: rozpocząć i ukończyć cały proces. Mało tego, wiem, że może ona zainteresować czytelnika. Jeśli natomiast myślę o swoich umiejętnościach tańczenia w balecie, to moja samoocena jest zdecydowanie niska. Ale wciąż adekwatna! Kompletnie nie znam się na balecie, nie czuję czaczy ani żadnej innej formy tanecznej ekspresji. I choć w tańcu swoje umiejętności oceniam jako mizerne, nie sprawia to, że czuję się mniej wartościowa.
Nasza samoocena wzrasta, gdy się uczymy i zdobywamy nowe umiejętności, ale różni się w zależności od sytuacji. Jedni odnajdują się w sporcie, inni w wystąpieniach publicznych. Samoocena jest zdrowa, jeśli jest adekwatna. Wysoka samoocena nie zawsze jest zdrowa, tak jak nie zawsze niezdrowa jest samoocena niska. Jeśli jesteśmy w czymś dobrzy, powinniśmy się oceniać dobrze w związku z tym. Natomiast jeśli na czymś się nie znamy, powinniśmy mieć świadomość swojej słabości w tej dziedzinie. Przyznanie się do niewiedzy wymaga jednocześnie pokory, o którą bywa trudno. Nieumiejętność adekwatnego określenia swojego stanu wiedzy na dany temat potrafi być za to trudna do zniesienia dla innych. Założę się, że masz w rodzinie przynajmniej jedną osobę, która najwyraźniej ma z tym problem. Wujka, ciocię, brata, siostrę, może rodzica – eksperta od wszystkiego! Jeśli ktoś próbuje mu pokazać, że się myli, to rodzinny ekspert wytacza najcięższe działa, absolutnie niepodważalne argumenty, dowody ostateczne brzmiące: „Bo tak sądzę!”, „Bo kiedyś tak było”, „Bo kiedyś tego nie było i było w porządku”. Bo „kiedyś to nikt na psychoterapię nie chodził i jakoś wszyscy przeżyli”. No może poza tymi, którzy odebrali sobie życie. Czy taki osobnik jest irytujący? No jest… Czy wpływa dobrze na innych i stanowi dla nich zachętę do pozytywnych zmian? No nie… Czy imponuje innym swą nieomylnością i wystrzelonym w kosmos ego? Mam wątpliwości. Rodzinny „ekspert” ma wysoką samoocenę, ale jednocześnie mija się z rzeczywistością. Gdyby jego samoocena była adekwatna, nie wypowiadałby się na tematy, na których się kompletnie nie zna, a raczej posłuchał osób mających faktycznie coś mądrego do powiedzenia. Wysoko, nie znaczy zdrowo. Czasem warto słuchać, nie zawsze trzeba mówić. Czasem warto też się zainteresować innymi, zamiast desperacko próbować zaciekawić innych sobą.
Miałam kiedyś koleżankę, która uparcie twierdziła, że ludzie są głupi, nudni, irytujący, a do tego śmierdzący, co podkreślała za każdym razem, kiedy jechałyśmy razem transportem publicznym. Jako że uważam się za człowieka, przyznam, że czułam się niekomfortowo, słuchając obelg o innych reprezentantach mojego gatunku. Bo jeśli wszyscy, to pewnie ja też. W końcu jest ze mnie zwykły zjadacz chleba. Też się przecież pocę. A jak się nie umyję, to roztaczam niezbyt miłe zapachy. Zdarza mi się czegoś nie rozumieć, przynudzać, a i zirytować się potrafię. Zapytałam więc w końcu koleżankę, do jakiego gatunku ona należy. Jest dziobakiem? Może kolczatką? A może reprezentuje zupełnie inną gałąź ewolucyjną? Bo przecież nie należy chyba do tych głupich i śmierdzących homo sapiens. Pamiętam, że moje pytanie pozostało bez odpowiedzi. Trudno. Nieprzyjemne pytania mają potencjał budowania wglądu. A poza tym tak całkiem serio – byłam ciekawa jej perspektywy.
Zwróć uwagę na to, jaką ty masz opinię o innych ludziach i jak twój stosunek do świata na ciebie wpływa. Czy nie stawisz siebie ponad lub pod innymi? Być może czujesz się lepsza, a inni są twoim zdaniem mniej wartościowi, mniej ciekawi albo w ogóle nieciekawi, niewarci twojej uwagi. A może w swoim odczuciu jesteś gorsza, mniej wartościowa od innych i czujesz, że nie zasługujesz na to, żeby przebywać w ich towarzystwie. Tyle tylko, że stawiając się ponad lub pod innymi, sama siebie skazujesz na izolację. To, co myślisz o sobie i innych ludziach, bardzo mocno wpływa na twoje życie i na to, jak wyglądają twoje interakcje społeczne, a one są podstawą zdrowego funkcjonowania w świecie, ponieważ człowiek, czy mu się to podoba, czy nie, jest istotą społeczną. Potrzebujemy innych osób, aby zdrowo się rozwijać i trwać w zdrowiu po osiągnięciu dojrzałości.
Zanim zagłębimy się w tajniki poczucia własnej wartości, zbierzmy najważniejsze informacje na jego temat i na temat samooceny, które do tej pory się pojawiły. Samoocena to ocena dotycząca własnych umiejętności, kompetencji i osiągnięć. Jest związana głównie z aspektem poznawczym, czyli tym, jak oceniamy swoje zdolności i osiągnięcia w różnych dziedzinach życia. Może być zależna od sytuacji i zmienna – ktoś może mieć wysoką samoocenę w pracy, ale niską w kontekście budowania relacji społecznych. Zarówno wysoka, jak i niska samoocena mogą być zdrowe, jeśli są adekwatne, czyli jeśli odpowiednio określają poziom naszych umiejętności. Wysoka samoocena w danym obszarze może być sygnałem, że dobrze wykonałaś swoje zadanie, nabyte kompetencje są bowiem efektem twoich starań. Niska samoocena wytycza ci pole do potencjalnej pracy. Możesz tę pracę podjąć, jeśli jest to dla ciebie ważne i jeśli czujesz taką potrzebę, ale nie musisz tego robić, bo nie każdy musi być dobry we wszystkim. Samoocena często opiera się na cudzej ocenie i porównaniach z innymi ludźmi, które mogą być zdrowe, ale mogą być też destrukcyjne, o czym więcej dowiesz się w kolejnych rozdziałach.
Poczucie własnej wartości ma związek z traktowaniem siebie jako istoty ludzkiej i akceptowaniem siebie ze świadomością swoich mocnych i słabych stron. To przekonanie, że jest się wartościowym człowiekiem niezależnie od swoich osiągnięć czy opinii innych osób. Istotny w tym wypadku jest aspekt emocjonalny, czyli to, jak się czujemy same ze sobą. Czy czujemy się wartościowe i godne pokochania? Zdrowe poczucie własnej wartości jest relatywnie stałe, a przynajmniej mniej podatne na zmiany w codziennych sytuacjach. Jeśli nasze poczucie własnej wartości jest zdrowe, to nawet w obliczu życiowych porażek definiujemy siebie jako osoby wartościowe. Opiera się ono na wewnętrznym przekonaniu, a nie porównaniach z innymi czy cudzych opiniach.
Możesz zapytać: „A po co to komu?”. Po co komu zdrowe poczucie własnej wartości i dlaczego warto nad nim pracować? Cóż, poczucie własnej wartości oddziałuje na całe nasze życie. I nie chodzi tu o jakieś subiektywne odczucia, ale realny, namacalny wpływ. Jeśli zbudujesz adekwatne poczucie własnej wartości, to automatycznie zyskasz też większą pewność siebie. Będziesz bardziej skłonna do podejmowania zdrowego ryzyka, a więc i korzystania z życia oraz możliwości, które ono oferuje. Podejmowanie decyzji, zarówno tych codziennych, drobnych, jak i tych większych, stanie się łatwiejsze, bo będziesz wierzyła w swoje umiejętności i zdolność radzenia sobie z wyzwaniami. To pozwoli ci na działanie z większą determinacją i konsekwencją.
Adekwatne poczucie wartości wpłynie też na jakość twoich związków z innymi ludźmi. Będziesz potrafiła tworzyć zdrowe relacje, oparte na wzajemnym szacunku i zaufaniu. Bez paraliżującej presji udowadniania swojej wartości czy lęku przed odrzuceniem. Bez potrzeby manipulacji innymi czy ich kontrolowania, bez umniejszania swoich mocnych stron. Zamiast tego postawisz na otwarte, autentyczne i szczere kontakty. Zaczniesz być sobą i przestaniesz się tego bać. Będziesz mogła z odwagą żyć w zgodzie ze sobą. A co za tym idzie, wykształcisz w sobie także zdrową asertywność, czyli zdolność wyrażania swoich potrzeb, uczuć i przekonań w sposób bezpośredni i szczery, z jednoczesnym poszanowaniem granic i uczuć innych ludzi. Zyskasz umiejętność mówienia „nie” bez poczucia winy.
Zbudujesz swoją odporność na stres i problemy życiowe. Życie nigdy nie będzie wolne od trudności i wyzwań, bo one są immanentną częścią naszej egzystencji. Posiadanie adekwatnego poczucia własnej wartości pomoże ci jednak w radzeniu sobie z tym, co cię będzie spotykać. Zachowasz spokój w kryzysowych sytuacjach, co pozwoli ci rozwiązywać problemy i wyciągać konstruktywne wnioski z niepowodzeń.
Adekwatne poczucie własnej wartości jest bezpośrednio związane z poczuciem szczęścia. Zdrowe poczucie własnej wartości pozwoli ci w pełni cieszyć się życiem, czerpać radość z codziennych doświadczeń i emanować pozytywnym nastawieniem do świata i innych ludzi.
Czy więc warto? Decyzja należy do ciebie.
Zdrowe poczucie wartości to wewnętrzne przekonanie o własnej wartości jako istoty ludzkiej, które jest niezależne od własnych osiągnięć czy sytuacji życiowych oraz opinii innych ludzi. Jest ono względnie stałe, nawet w obliczu trudności i porażek.
Składnikami zdrowego poczucia własnej wartości są:
świadomość siebie, która polega na introspektywnym zrozumieniu swoich myśli, uczuć, reakcji, potrzeb i pragnień.
akceptacja siebie, czyli uznanie wszystkich aspektów siebie – zarówno swoich mocnych, jak i słabszych stron. Obejmuje ona aktywną postawę wobec własnych niedoskonałości, a także docenianie swoich zalet i umiejętności.
Zdrowe poczucie własnej wartości umieszcza nas wśród innych ludzi, co oznacza że nie stawiamy siebie ani ponad, ani pod innymi. Otwiera ono drogę do tworzenia zdrowych relacji, opartych na wzajemnym szacunku.
Osoby z adekwatnym poczuciem własnej wartości są bardziej skłonne od pozostałych do podejmowania zdrowego ryzyka, odporniejsze na stres i potrafią lepiej radzić sobie z trudnościami życiowymi. Cieszą się z codziennych doświadczeń i mają większą zdolność tworzenia autentycznych relacji. Są szczęśliwsze!
Rozdział 2
Przeszłość, która nadaje życiu kształt Od ograniczeń do odpowiedzialności
Irvin David Yalom, amerykański psychiatra i psychoterapeuta, jeden z głównych reprezentantów terapii egzystencjalnej, stwierdził kiedyś, że pierwszym krokiem w każdej zmianie jest przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie. Jak bowiem możemy je zmieniać, jeśli w ogóle nie czujemy się za nie odpowiedzialni? Przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie to absolutnie podstawowa decyzja. Właśnie od niej zaczyna się cały proces zmiany podczas terapii. Każda zmiana ma swoje źródła w decyzji, by wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Ale co to tak naprawdę znaczy? Być może uznasz, że chodzi o to, aby swoje porażki brać na klatę. Jeśli tak pomyślałaś, to masz rację. Przynajmniej częściowo.
Jeśli doświadczasz porażek – a każdy ma je na swoim koncie! – to ważne, abyś wyciągała z nich taką naukę, która prowadzi do budowania siebie, a nie do burzenia poczucia własnej wartości. Spora część osób nie dostrzega jednak różnicy między tymi dwoma rodzajami lekcji. Burzysz swoje poczucie wartości, kiedy branie odpowiedzialności za swoje decyzje i życie myli ci się z krytykowaniem siebie za najmniejsze przewinienia. Co ci to daje? Nic, a w każdym razie nic dobrego. Z pewnością nie uzdrawiasz wówczas siebie, ty siebie niszczysz! Jak pisał Nathaniel Branden: „Nikogo nie uczyniono dobrym, mówiąc mu, że jest zły”1 . Jeśli skupiasz się jedynie na wytykaniu sobie błędów i niedoskonałości, to tak, jakbyś skazywała się na dożywocie w ciemnej celi, bez możliwości warunkowego zwolnienia. Tym sposobem nigdy nie staniesz się dość dobra, aby odzyskać wolność. A przecież jesteś wolna! Jesteś tu, na tej ziemi właśnie po to, abyś była wolna i z tej wolności mądrze korzystała, byś cieszyła się życiem, doceniała jego piękno, doświadczała różnorodności. Bo jeśli się kogoś bardzo mocno kocha, to chyba właśnie tego się dla niego pragnie, co? Dlatego miłość do siebie jest taka ważna.
Zdrowe wzięcie odpowiedzialności za swoje życie to świadome uznanie, że nasze szczęście, porażki i sukcesy w dużej mierze wynikają z naszych własnych myśli, dokonywanych wyborów oraz działań. Oczywiście, nie wszystkie decyzje podejmujemy w pełni świadomi ich konsekwencji, co czasem prowadzi do przykrych rezultatów. Byłoby dużym błędem, gdybyśmy nie uwzględnili, że rządzą nami nieświadome instynkty, a część naszych decyzji wymyka się racjonalnym osądom. Ponadto w życiu pełno jest zdarzeń losowych, na które nie mamy wpływu.
Nie możemy kontrolować na przykład tego, w jakiej rodzinie się urodziliśmy, a ona ma na nas ogromny wpływ. Zdrowe przejmowanie kontroli nad swoim życiem polega w tym wypadku na poznawaniu swoich nieadaptacyjnych schematów oraz ich źródeł i świadomym przekształcaniu ich w schematy bardziej adaptacyjne – takie, które sprawiają, że życie staje się wartościowym i budującym doświadczeniem. W zdrowym przejmowaniu odpowiedzialności za swoje życie nie szukamy winnych ani w sobie, ani w innych, bo życie nie jest grą w „znajdź winnego”. Rezygnacja z obarczania kogokolwiek winą bywa trudna, a momentami wręcz przerażająca… Jak to, mam nie szukać winnego!? Przecież to wina matki, ojca, partnera, moja wina! Jasne, twoje otoczenie miało ogromny wpływ na to, jaka teraz jesteś. Istnieje jednak wielka różnica między poszukiwaniem winnych a zrozumieniem, jak trudne doświadczenia na nas wpłynęły.
Wiesz, co się dzieje, kiedy rezygnujesz z szukania winy w sobie i innych na rzecz samej tylko próby zrozumienia wpływu, jaki określona sytuacja miała na ciebie? Przejmujesz zdrową kontrolę nad swoim życiem. Bo szukanie winnych prowadzi do bierności. W jego efekcie nabieramy przekonania, że nic nie możemy zrobić z daną sytuacją i nie mamy wpływu na to, do czego ona doprowadzi. Bo skoro winny jest zły rodzic albo mąż, to on powinien zadośćuczynić. Jeśli zaś tego nie robi, to z JEGO powodu musimy się męczyć z naszym bagażem emocjonalnym, myślimy sobie. A przecież wcale nie musimy. Możemy poprzestać na stwierdzeniu, że przeszłość miała na nas wpływ, ale niezależnie od tego, co nas spotkało, nie musimy się z nią męczyć, możemy się uwolnić i wybrać nową jakość życia. Skupiając się na winie, stajemy się biernymi uczestnikami własnej egzystencji, pozbawiamy się wpływu na przebieg wypadków. Czy w takim stanie można odnaleźć sens życia i satysfakcję? Jest to raczej prosta droga do marazmu i nijakości. Kiedy porzucisz tę grę, zyskasz sprawczość. A także zaoszczędzisz masę energii, którą będziesz mogła przeznaczyć na to, co ciekawsze i bardziej wartościowe.
Łatwiej jest trwać w przekonaniu, że to, co nam się przydarza, znajduje się poza naszą kontrolą, ale czy lepiej? Tym, co daje nam siłę, co przysparza energii i podnosi poziom witalności, jest postawa aktywna, czyli przyjęcie odpowiedzialności za swoje życie i uznanie, że mamy na nie wpływ. Taka postawa otwiera przed nami ogromne możliwości. Człowiek jest tak skonstruowany, że niezwykle ożywia go akt tworzenia, a najbardziej – akt tworzenia swojego życia. Jeśli więc odpowiedzialność za swoje życie oddasz okolicznościom zewnętrznym, a sama przyjmiesz postawę bierną, to będziesz jedynie cholernie zmęczona i zrezygnowana. Ożywić może cię tylko twój wkład w swoje lepsze życie, decydowanie o tym, jak zareagujesz na trudności, jak wykorzystasz swoje zdolności i predyspozycje, jakie cele będziesz realizowała. Wzmacniając tę postawę, nauczysz się czerpać radość z życia, szanować oraz kochać siebie i innych.
W praktyce wzięcie odpowiedzialności za swoje życie oznacza przede wszystkim dokonywanie codziennych świadomych wyborów. Zaczyna się od prozaicznych kwestii, jak decyzje dotyczące tego, co zjesz na śniadanie, obiad czy kolację oraz jak spędzisz popołudnie – chodzi o to, aby to były twoje decyzje. Oczywiście, inne osoby mogą wnosić swoje propozycje lub sprzeciwy, ale ostatecznie to ty decydujesz, czy zgadzasz się na przyjęcie cudzej propozycji i czy chcesz zaproponować jakąś alternatywę w razie jej odrzucenia. Być może zechcecie świadomie i aktywnie poszukać kompromisu, który zadowoli obie strony.
Branie odpowiedzialności za swoje życie to także świadome decydowanie o tym, czy jesteś w danej relacji, czy z niej wychodzisz oraz czy wykonujesz daną pracę, czy z niej rezygnujesz. Wszystko sprowadza się do twojego wyboru. Nawet jeśli wiesz, że w pracy jest toksycznie i beznadziejnie, ale masz poczucie, że przetrzymasz wszystkie te trudności, pamiętaj, że jest to twoja decyzja i to ty będziesz ponosić jej konsekwencje. Zarówno działanie, jak i brak działania są twoimi decyzjami. Jeśli zdecydujesz się unikać konfrontacji, pamiętaj, że to ty tak postanowiłaś. Jeśli zdecydujesz się zawalczyć, pamiętaj, że decyzja wyszła od ciebie.
Wzięcie odpowiedzialności za swoje życie to również dążenie do swoich celów mimo przeszkód i niepowodzeń. Częstymi przeszkodami na drodze do osiągnięcia celu są nieadekwatne emocje czy nastroje. Może pragniesz nawiązać głębsze relacje z ludźmi wokół siebie, ale czujesz się nie dość dobra i boisz się odrzucenia? Twój wewnętrzny głos podpowiada ci: „Ludzie mnie nie polubią, nie jestem wystarczająco ciekawa”. Możesz się poddać tym myślom albo się im sprzeciwić – to twoja decyzja.
Życie jest pełne chwilowych impulsów, pod wpływem których może pojawić się w tobie pokusa, aby wszystko rzucić i zacząć od nowa. Wzięcie odpowiedzialności za swoje życie to umiejętność panowania nad tymi impulsami i dokonywania wyborów w sposób przemyślany, zgodny z twoim długoterminowym celem i wartościami, nawet jeśli chwilowe nastroje podpowiadają coś całkiem innego. Emocje są mega ważne, bo niosą ze sobą cenne informacje, ale nie wszystkie emocje są ADEKWATNE do sytuacji. Czasem lęk aż krzyczy, że zaraz stanie się tragedia, choć tak naprawdę nie ma takiego zagrożenia. Dlatego emocje warto poznać i zrozumieć, bo jeśli coś rozumiemy, to umiemy zweryfikować fakty i dostosować do nich odpowiedź. Dzięki posiadaniu wiedzy na ich temat nie poruszamy się po omacku!
Nie jest to proste, bo na naszej drodze pojawiają się wciąż wyzwania, które mogą prowadzić do zniechęcenia i złożenia broni. Możesz mieć pokusę, by powiedzieć sobie: „nie ma sensu się starać” i zrezygnować z dalszych działań. W takich chwilach pamiętaj o jednym: każda, absolutnie każda emocja i każdy nastrój kiedyś mijają. Jeśli więc kusi cię, by pod wpływem silnych emocji podjąć jakąś decyzję, to przypomnij sobie, że te emocje prędzej czy później opadną, a konsekwencje decyzji pozostaną.
Możesz budować w sobie zdolność szukania siły, by iść naprzód mimo niepewności, i odwagi do rozwijania umiejętności konstruktywnego radzenia sobie z trudnościami. Możesz podjąć decyzję, że jeśli ogarnie cię zniechęcenie, to mu się nie poddasz. Możesz zdecydować, że nawet jeśli dopadnie cię brak motywacji – a w pewnym momencie z pewnością go doświadczysz – to wytrwasz. Możesz również podjąć decyzję, że następnym razem, gdy ktoś cię zdenerwuje i będziesz chciała zareagować impulsywnie, dasz sobie przestrzeń na uspokojenie się, aby twoje decyzje były zgodne z tym, czego naprawdę chcesz. To umiejętność dostępna każdemu człowiekowi, który ma zachowaną zdolność logicznego rozumowania.
Jesteś aktywnym twórcą obrazu siebie. Ten proces kształtowania dokonuje się teraz, w tym momencie. Możesz aktywnie wpływać na to, jak się widzisz, jak definiujesz siebie i do jakiego celu prowadzisz swoje życie. Masz wpływ na swoją teraźniejszość oraz przyszłość. To, na co wpływu nie masz i mieć nie będziesz – przynajmniej dopóki nikt nie wynajdzie wehikułu czasu – to twoja przeszłość. Przeszłość na nas wpływa, i twoja przeszłość także wpłynęła na ciebie. Jak możesz więc czerpać z niej lekcję?
Przede wszystkim chodzi o to, abyś wiedziała, jak twoja przeszłość wpływała i wpływa na twoją teraźniejszość. Jakie motywacje kierują i kierowały tobą, gdy podejmowałaś kolejne życiowe decyzje, na przykład kiedy dokonywałaś wyboru kierunku studiów, miejsca pracy, osoby partnerskiej, przyjaciół, decydowałaś o powiększeniu rodziny czy o zakończeniu jakichś relacji. Mówiąc prościej, powinnaś odpowiedzieć sobie na pytanie, dlaczego zdecydowałaś tak, a nie inaczej. Następnie ważne jest, aby zrozumieć, skąd te motywacje się w tobie wzięły. I nie odkryję tu Ameryki, jeśli powiem, że bardzo dużo ukrytych motywacji ma źródła w dzieciństwie. Twoja rodzina pochodzenia i osoby, które cię otaczały, zwłaszcza te dla ciebie ważne, w dużym stopniu wpłynęły na to, jak obecnie widzisz siebie, świat i innych ludzi. Twoja przeszłość może oddziaływać na twoje życie i chwilowo przejmować kontrolę nad twoimi reakcjami.
Świętym prawem każdego człowieka jest prawo do autonomii. Absolutnie każdy z nas dąży do tego, aby móc decydować o sobie. Zwróć uwagę, że już nawet małe dzieci okazują złość, gdy nie dostaną tego, na czym im zależy. Tupią nogami, kiedy nie chcą założyć ubrań proponowanych przez rodzica, walczą o swoje – walczą o siebie. Jest to zdrowa postawa, choć momentami uciążliwa, bo dziecko przecież nie rozumie, że zakaz zakładania lekkiej sukienki na sanki ma głębszy sens i w gruncie rzeczy jest wyrazem troski. Nie rozumie, przynajmniej dopóki mu się tego nie wytłumaczy.
Jest jednak coś, co stoi ponad potrzebą autonomii – jest to pragnienie przetrwania. Tak, przetrwanie jest dużo ważniejsze niż autonomia. Wielu z nas, zarówno dzieci, jak i dorosłych, jest w stanie zrezygnować ze swojej wolności, byleby być blisko kogoś, kto zapewnia nam przeżycie. W dzieciństwie są to rodzice, a w dorosłości może być to partner, partnerka, przełożony, przyjaciel, a czasem nadal rodzice, z którymi potrafi nas łączyć w tym czasie niezdrowa więź.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Nathaniel Branden, 6 filarów poczucia własnej wartości, przekł. H. Dąbrowska, Feeria, Łódź 2022, s. 284. [wróć]