59,90 zł
Bezmięsny schabowy albo roślinny kurczak? O nie! Ta książka udowodni wam, że smaczna kuchnia wegetariańska może bazować na zdrowych, naturalnych składnikach, które nie próbują udawać czegoś, czym nie są.
Od fioletowych ziemniaków z maślanką po ratatouille „z odzysku”, od duszonej rzodkiewki z płatkami drożdżowymi po gofry z awokado i burratą, od rustykalnej tarty z figami i bryndzą po krem z kiszonej kapusty z pistacjami i pierogi z wędzonym serem.
Przed wami 100 przepisów, które zapraszają w kulinarną podróż przez różne techniki przygotowywania dań: od świeżych sałatek i miksowanych zup, przez pieczone zapiekanki, smażone przysmaki, aż po słodkie desery i przepisy „zero waste”. W tej książce znajdziecie coś smacznego i oryginalnego na różne okazje i pory roku, a każde danie pomoże wam celebrować jedzenie w wyjątkowy sposób. Smacznego!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 132
ZIELONO MI
Zielono mi, szmaragdowo,Gdy twoja dłońPrzy mojej śpi, niby owoc.
Zielono mi – te słowa napisała w 1970 roku Agnieszka Osiecka. W tamtych czasach kolor zielony nie kojarzył się jeszcze z dietą. Wegetarianizm nie był jeszcze tak modny jak obecnie, a jego zwolenników nie tytułowano mianem „wegetarian”, lecz nazywano ich swojsko brzmiącymi jaroszami. Dzisiaj „Zielono mi” mogłoby się stać hymnem sporej części ludzi, którzy zdecydowali się wykreślić ze swojego menu mięso.
Ta książka to próba połączenia dwóch światów i udowodnienia, że dania bezmięsne mogą równie dobrze składać się na całe menu, jak i stanowić zieloną część większej całości. Nie chcę przy tym brać udziału w akademickiej dyskusji, która dieta jest właściwsza i co jest lepsze dla organizmu, ekologii czy całego świata. Jak we wszystkim, też i tu szukam złotego środka.
W mojej kuchni od czasu do czasu pojawia się mięso. Nie zmienia to jednak faktu, że sporo dań, które przygotowuję, bazuje tylko na warzywach, owocach czy ziarnach. Nie czuję też potrzeby, aby na przykład kotleta z soi nazywać „wegetariańskim schabowym”. Ba! Powiem więcej! Kiedy widzę te wszystkie „roślinne kurczaki” czy „bezmięsne boczki”, zawsze mnie to bawi i pytam sam siebie: „Po co to komu?”. Albo jem kotleta schabowego, albo pieczone bakłażany. I to, i to może być smaczne i pożywne i nie ma co udawać, że jedno jest drugim. Nie jest i nigdy nie będzie.
Ta książka to też opowieść o gotowaniu w zgodzie z rytmem natury. W ciągu dwunastu miesięcy nie tylko składniki dań zmieniają swoje oblicze, ale i światło maluje inne historie. Latem pełne słońce przenika przez sałatki, rozświetlając je świeżością i lekkością. Jesienno-zimowe cienie przyciemniają naturalnie fotografie, budując czasami niemal monochromatyczny nastrój. Te zmiany są nie tylko wizualne – zabarwiają również smaki, podbijają zapachy i tekstury potraw. W końcu wpływają także na nasz apetyt soczyste i orzeźwiające nuty w porze ciepłej oraz rozgrzewające i bogate potrawy, gdy za oknem chłód.
To właśnie zmienność i różnorodność natury stały się inspiracją dla stu dań w tej książce. Każdy przepis jest zaproszeniem do kuchni, w której celebruję sezonowość i prostotę, jednocześnie odkrywając, jak wraz z porami roku zmieniają się smaki, zapachy i wygląd potraw.
Po latach eksperymentów kulinarnych wegetariańskie gotowanie stało się dla mnie czymś naturalnym. Czerpię inspirację z miejsc, w których spędziłem więcej czasu, i tych, które tylko odwiedziłem. Fascynuje mnie, jak w kuchni przeplatają się kultury, tradycje i smaki, ale też, jak naturalnie roślinne dania mogą łączyć to, co proste, z tym, co wyrafinowane.
Wegetarianizm to dla mnie więcej niż sposób odżywiania – to filozofia, która zaczyna się od pytania: jak możemy żyć w zgodzie z naturą. Przy czym nie ma tu miejsca na rezygnację z przyjemności. Wręcz przeciwnie – takie jedzenie to odkrywanie tego, jak bogata jest różnorodność warzyw, owoców, przypraw, nasion i orzechów. Każdy z tych składników kryje w sobie niezwykłą historię. I jak, łącząc lokalne z egzotycznym, możemy stworzyć ciekawe i czasem zaskakująco pasujące połączenia. Wszak, jak mówi moja przyjaciółka – wegetarianka, której zadedykowałem tę książkę – różnorodność cieszy!
Wiecie, że pomidor, który dzisiaj uznajemy za coś powszedniego, kiedyś był uważany za owoc egzotyczny? Albo że seler naciowy był w starożytnej Grecji symbolem zwycięstwa i wręczano go sportowcom zamiast laurów? A może zastanawialiście się, dlaczego tak często podświadomie sięgamy po pietruszkę? Okazuje się, że oprócz znanego smaku jest jednym z najbogatszych źródeł witaminy C i od wieków była używana jako naturalny środek leczniczy.
Każdy z przepisów w tej książce opowiada o mojej drodze przez wegetariański świat, pełnej inspiracji od wielkich kulinarnych mistrzów – Julii Child, Nigelli Lawson, Jamiego Olivera czy Nigela Slatera. O ile ich podejścia do gotowania różnią się od siebie, to wszyscy oni uczą nas, że kuchnia to miejsce celebracji, zabawy, a czasem nawet chaosu, który prowadzi do odkrywania czegoś nowego, inspirującego i smacznego.
Praca nad tą książką pozwoliła mi raz jeszcze zanurzyć się w smakach, które pokochałem – od prostych dań, które można przygotować w kilka chwil, po te bardziej skomplikowane, które wymagają czasu i uwagi. Znajdziecie tu przepisy zarówno na lekkie sałatki, treściwe pasty, jak i sycące dania obiadowe oraz przyjemne słodycze. Będą klasyczne receptury z twistem, ale też propozycje, które wyrosły z potrzeby niemarnowania jedzenia.
Nie znajdziecie tu jedzenia pozbawionego smaku. To nie jest książka o wegetariańskich kompromisach ani o roślinnym poście, ale o wyborach i kompozycjach, które sprawiają, że każdy posiłek może być wyjątkowy. Jeśli choć jeden przepis trafi na Wasze stoły i zagości tam na dłużej, to moja misja się powiedzie.
Choć jest to książka o kuchni wegetariańskiej, nie jest ona w pełni roślinna – znajdziecie tu jajka, nabiał, masło i inne produkty odzwierzęce. To kuchnia pełna serów, jogurtów i śmietanek, które nadają potrawom kremowości i głębi smaku, a ponadto wielu wartości odżywczych. Może kolejnym wyzwaniem będzie kuchnia w pełni wegańska? Kto wie – być może to naturalny kolejny krok, ale na razie pozostaję w świecie smaków, które znam, lubię i które chcę Wam pokazać w najlepszej możliwej formie.
Kuchnia wegetariańska to nie tylko warzywa, sery i zioła, ale także słodkości – a te są moją absolutną słabością. Nie wyobrażam sobie gotowania (ani życia!) bez puszystych jagodzianek, aromatycznych ciast drożdżowych czy domowych lodów.
Natomiast „zielone” niesie przesłanie racjonalnego korzystania z zasobów, jakie daje natura. Dlatego także i w tej książce zaproponowałem kilka sposobów, jak przygotować atrakcyjne i smaczne potrawy z resztek, z produktów, które zalegają w głębi lodówki lub spiżarni. I jak zawsze namawiam do eksperymentowania, doprawiania według własnych gustów. W książce zawarłem propozycje dań. Wy przygotujcie je tak jak lubicie najbardziej.
Zapraszam Was w tę podróż – pełną kolorów, aromatów i inspiracji. Wspólnie odkryjmy, jak wiele do zaoferowania ma świat bez mięsa.
Smacznego!
Paweł
SKŁADNIKI NA 4 PORCJE
Połączenie naszej swojskiej mizerii i greckich tzatzików, podkręcone ostrością wasabi. To mój ogórkowy faworyt ostatnich miesięcy. Gorące grzanki podsmażone na maśle albo oliwie z oliwek z takim chrupiącym dodatkiem to poezja smaku.
2 długie ogórki, pokrojone ze skórą w cienkie plastry awokado, bez skórki i pestki, rozdrobnione widelcem 100 g sera typu feta, pokruszonego spora garść orzechów włoskich, uprażonych i posiekanych
SOS 2 łyżki sosu sojowego jasnego 2 łyżki oleju sezamowego łyżka płatków drożdżowych 1–2 łyżki majonezu łyżeczka wasabi garść świeżego koperku, posiekanego
Do dużej miski wrzucamy plastry ogórka, dodajemy awokado, ser i orzechy. Całość mieszamy.
Do mniejszej miski wlewamy sos sojowy, olej sezamowy, wsypujemy płatki drożdżowe, dodajemy majonez i wasabi, mieszamy wszystkie składniki, aż do momentu dokładnego połączenia.
Tak przygotowany sos wasabi wlewamy do miski z ogórkami, dosypujemy koperek i całość raz jeszcze dokładnie mieszamy.
SKŁADNIKI NA 2 PORCJE
Delikatna burrata rozlewająca się na talerzu niczym lawa, chrupiące szparagi i orzeźwiające kiwi to nietypowe, ale zaskakująco harmonijne połączenie. Ta sałatka to eksplozja smaków – słodycz i kwaśność nadają temu daniu wyrazistości, a całości dopełniają chrupiące pistacje i aromatyczny sos.
1–2 kulki burraty (ok. 250 g) pęczek zielonych szparagów 2 łyżki masła długi ogórek 2 kiwi spora garść pistacji, uprażonych i posiekanych garść świeżej mięty, posiekanej sól morska świeżo zmielony pieprz
SOS 4–5 łyżek oliwy z oliwek łyżka soku z cytryny łyżka ostrej musztardy łyżka miodu szalotka lub mała czerwona cebula, bardzo drobno posiekana
Sos: do miseczki wlewamy oliwę z oliwek, sok z cytryny, dodajemy musztardę i miód oraz szalotkę. Mieszamy, aż wszystkie składniki się połączą.
Szparagi myjemy, odcinamy lub odłamujemy zdrewniałe końcówki, kroimy na mniejsze kawałki. Na patelni rozgrzewamy masło i smażymy szparagi na palniku o średniej mocy przez 4–5 minut, aż będą al dente. Doprawiamy solą i pieprzem.
Ogórek ze skórą kroimy wzdłuż na pół, a potem na grube plastry. Kiwi obieramy i kroimy na większe kawałki.
Do dość dużej miski wrzucamy podsmażone szparagi, ogórek, kiwi i miętę, wlewamy sos i mieszamy.
Na środku układamy burratę, lekko ją otwierając, aby uwolnić kremowe wnętrze. Całość posypujemy pistacjami.
SKŁADNIKI NA 4–5 PORCJI
Surowy kalafior jest wyjątkowo łatwy do przygotowania, bo dzięki odpowiedniemu doprawieniu spełnia wszystkie nasze zachcianki. Można go więc serwować od lekko słodkawego, aż po pikantnego i iskrzącego na języku. Natchnieniem przy przygotowaniu tej przystawki był dla mnie Julien Sebbag.
kalafior – raczej niewielki pęczek natki pietruszki, posiekanej pęczek szczypiorku, posiekanego ok. 10–12 sporych daktyli suszonych, pokrojonych w cienkie paski albo kostkę 100 g migdałów, uprażonych na złoty kolor i posiekanych 4–5 łyżek oliwy z oliwek sok z ½ cytryny sól morska w płatkach świeżo zmielony pieprz ½ łyżeczki sumaku ok. 450 g skyru
Z kalafiora wycinamy głąb i grubsze kawałki, pozostawiając tylko same różyczki, które drobno siekamy. Można je ewentualnie wrzucić do blendera kielichowego i ostrożnie zmiksować.
Całość wrzucamy do dużej miski, dodajemy pietruszkę, szczypiorek, daktyle i migdały. Wlewamy oliwę z oliwek, sok z cytryny, sporą ilość rozdrobnionych płatków soli i pieprz. Mieszamy do momentu połączenia składników.
Na dużym talerzu rozprowadzamy skyr, przekładamy kalafior, całość posypujemy pieprzem i sumakiem.
SKŁADNIKI NA 3–4 PORCJE
Uwielbiam smażony bób! A ta sałatka to prawdziwa feeria kontrastów: chrupkość ogórków małosolnych, słodycz smażonego bobu i aromatyczny zielony sos z bazylii i pietruszki łączą się tu w idealną całość. Świeżość składników, naturalne kolory i balans smaków sprawiają, że każdy kęs tej potrawy przenosi nas wprost do letniego ogrodu.
500 g bobu ok. 50 ml oliwy z oliwek spora szczypta grubo mielonej soli morskiej sałata lodowa, poszarpana na mniejsze kawałki 3–4 ogórki małosolne, pokrojone w słupki ok. 100 g sera typu feta, pokruszonego spora garść pistacji, prażonych i posiekanych świeżo zmielony pieprz
SOS PIETRUSZKOWO-BAZYLIOWY pęczek świeżej natki pietruszki spora garść świeżej bazylii spora garść świeżego oregano 2 ząbki czosnku, pokrojone na mniejsze kawałki łyżka miodu ok. 100 ml oliwy z oliwek sok z ½ limonki łyżka octu jabłkowego albo winnego sól morska świeżo zmielony pieprz
Sos: do blendera wrzucamy natkę pietruszki, bazylię, oregano, czosnek.
Zaczynamy miksować, najlepiej pulsacyjnie. W trakcie miksowania dolewamy oliwę z oliwek, miód, sok z limonki i ocet. Miksujemy do momentu uzyskania gęstego sosu.
Na koniec doprawiamy solą i pieprzem.
Bób myjemy i osuszamy na ręczniku papierowym.
Rozgrzewamy patelnię i wrzucamy cały bób. Smażymy bez tłuszczu około minuty.
Przez kolejne 2–3 minuty potrząsamy patelnią, aby bób mógł usmażyć się z dwóch stron. Gdy zacznie pękać, skwierczeć i lekko brązowieć, wlewamy oliwę z oliwek i smażymy jeszcze 2–3 minuty. Na koniec posypujemy solą, mieszamy i odstawiamy do wystudzenia.
Jeśli bób jest młody, zostawiamy go z łupinami, jeśli już przerośnięty, po usmażeniu obieramy ze skórki.
Sałatę myjemy, osuszamy i szarpiemy na mniejsze kawałki. Sałatę wrzucamy do miski, dodajemy ogórki małosolne, fetę, bób i pistacje (jeśli używacie nieprażonych, można je zarumienić na suchej patelni, po kilku minutach będą złote i chrupiące).
Wszystko zalewamy sosem pietruszkowo-bazyliowym, doprawiamy dodatkowo pieprzem i całość delikatnie mieszamy. Podajemy od razu.
SKŁADNIKI NA 2 PORCJE
Proste, a zarazem wykwintne danie. Zestawienie świeżości awokado z intensywnymi aromatami bazylii, pietruszki i nuty cytrusowej sprawia, że każda grzanka staje się małym dziełem sztuki. Idealne na wiosenne śniadanie lub lekką przekąskę w ciągu dnia.
2–3 kromki pieczywa na zakwasie 2–3 łyżki oliwy z oliwek
pęczek zielonych szparagów 2–3 łyżki masła 2 awokado, bez skórki i pestek pęczek świeżej natki pietruszki, posiekanej pęczek świeżej bazylii, posiekanej 2–3 łyżki oliwy z oliwek sok z ½ cytryny albo limonki sól morska w płatkach świeżo zmielony pieprz
DODATKOWO kawałek dojrzewającego sera typu parmezan albo pecorino, startego
Szparagi myjemy i odcinamy lub odłamujemy zdrewniałe końcówki. Na patelni rozgrzewamy masło i smażymy je na palniku o średniej mocy przez 4–5 minut, aż będą al dente. Doprawiamy solą i pieprzem.
Do miseczki przekładamy awokado, dodajemy pietruszkę i bazylię, oliwę z oliwek, sok z cytryny albo limonki. Całość rozgniatamy widelcem na jednolitą pastę. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Chleb kroimy na grubsze kromki, podsmażamy na rozgrzanej oliwie z oliwek z dwóch stron na złoty kolor.
Na każdej grzance smarujemy warstwę pasty z awokado, układamy smażone szparagi, całość posypujemy sporą ilością startego sera, skrapiamy dodatkową oliwą z oliwek.
SKŁADNIKI NA 3 PORCJE
Lato na talerzu. Chrupiące, słodkie, kwaśne – znajdziecie tu wszystko, co przywołuje wspomnienie ciepłych dni. A ukoronowaniem całości jest mój ulubiony kremowy sos na bazie zmiksowanych orzechów. Palce lizać!
duży ogórek ze skórą, przekrojony wzdłuż i w poprzek na pół, a następnie na duże kawałki kwaśne jabłko ze skórą, przekrojone na pół, pozbawione gniazda nasiennego, pokrojone na ćwiartki, a potem na cienkie plasterki 3–4 rzodkiewki pokrojone w cienkie plasterki awokado, bez skórki i pestki, pokrojone w grube plasterki ok. 100 g sera pleśniowego typu lazur, pokruszonego garść świeżej natki pietruszki, porwanej garść świeżej bazylii, porwanej
SOS ok. 100 g orzechów brazylijskich łyżka octu ryżowego 3 łyżki oliwy z oliwek łyżka miodu sól morska świeżo zmielony pieprz
Orzechy brazylijskie prażymy kilka minut na suchej, dobrze rozgrzanej patelni. Połowę uprażonych orzechów siekamy.
Sos: do blendera wrzucamy drugą połowę orzechów brazylijskich, wlewamy ocet, oliwę z oliwek i miód. Miksujemy do momentu powstania sosu. Doprawiamy szczyptą soli i pieprzu.
Ogórek, jabłko, rzodkiewki i awokado wrzucamy do dużej miski, wlewamy cały sos. Delikatnie mieszamy. Dorzucamy ser pleśniowy i pietruszkę wraz z bazylią. Jeszcze raz mieszamy. Przekładamy na duży talerz. Na koniec posypujemy resztą orzechów.
SKŁADNIKI NA 4 PORCJE
Początkowo była głównie posiłkiem dla rolników pracujących na plantacjach oliwek. Z czasem trafiła do menu restauracji w Toskanii i Kalabrii. I zaczęła podbijać świat! Ba! Doczekała się nawet swojego święta. Odbywa się ono 2 lutego we włoskim miasteczku Spello. Dla mnie bruschetta jest kwintesencją włoskiej kuchni – wyrafinowanej w swojej prostocie.
2–3 dojrzałe pomidory (mogą być z puszki) garść świeżego oregano sól morska w płatkach 2–3 kromki pieczywa na zakwasie 6–7 łyżek oliwy z oliwek spory kawałek sera mozzarella, pokrojony na plastry pęczek świeżej bazylii
Do miski wrzucamy pomidory, dodajemy 2–3 łyżki oliwy z oliwek, sporą szczyptę soli i oregano. Składniki rozgniatamy w dłoni, do momentu, aż pomidor będzie dobrze rozdrobniony, puści soki, a całość stanie się pulpą.
Chleb kroimy na grubsze kromki.
Na patelni rozgrzewamy 3–4 łyżki oliwy z oliwek, układamy kromki i podsmażamy z jednej strony 3–4 minuty na złoty kolor, potem przewracamy na drugą stronę.
Następnie na każdej kromce rozsmarowujemy 2–3 łyżki pulpy pomidorowej i rozkładamy mozzarellę. Przykrywamy patelnię i smażymy kolejne 3–4 minuty. Chleb z drugiej strony powinien stać się złocisty i chrupiący, a mozzarella na wierzchu lekko się roztopić.
Na gorących bruschettach układamy świeże liście bazylii, oprószamy całość płatkami soli i skrapiamy oliwą z oliwek.
SKŁADNIKI NA 3–4 PORCJE
Prosta, ale niezwykle efektowna przystawka, przenosząca nas na południe Europy. Posiekane oliwki i suszone pomidory idealnie komponują się z delikatnymi płatkami parmezanu. Całość podana na oliwie z oliwek z płatkami soli świetnie sprawdzi się z dodatkiem świeżego chleba z chrupiącą jeszcze skórką.
3–4 łyżki oliwy z oliwek sok z ½ cytryny 2–3 łyżki octu balsamicznego ½ łyżeczki płatków chili ok. 100 g czarnych i zielonych oliwek, pokrojonych w plasterki ok. 100 g suszonych pomidorów w zalewie z oleju, posiekanych spora garść świeżych ziół – pietruszka, bazylia, oregano, koperek 2 ząbki czosnku, startego na tarce albo przeciśniętego przez praskę ok. 50 g twardego sera typu parmezan albo bursztyn, startego albo pokrojonego w płatki czy cienkie paseczki sól morska w płatkach świeżo zmielony pieprz
DODATKI świeże pieczywo sok z ½ cytryny
Na duży talerz wylewamy oliwę z oliwek, skrapiamy sokiem z cytryny i octem balsamicznym.
Posypujemy płatkami chili.
Wszystkie zioła siekamy z rozdrobnionym czosnkiem.
Na talerz z oliwą przekładamy pokrojone oliwki, suszone pomidory i zioła z czosnkiem. Mieszamy i posypujemy serem.
Doprawiamy płatkami soli i pieprzem, dodatkowo skrapiamy sokiem z cytryny.
Podajemy ze świeżym pieczywem.
SKŁADNIKI NA 2 PORCJE
Świeże, soczyste pomidory, słodko-kwaśne śliwki, cebula i kremowa burrata. Choć na pierwszy rzut oka wydają się ryzykownym połączeniem, to uwierzcie mi, że efekt zachwyci każde podniebienie zwłaszcza latem, w towarzystwie dobrej lemoniady na bazie świeżych owoców.
kulka burraty (ok. 125 g) 3–4 mieszane pomidory, czerwone, żółte, czekoladowe spora garść pomidorków koktajlowych 2–3 śliwki czerwona cebula sól morska
SOS 3–4 łyżki oliwy z oliwek sok z ½ limonki łyżeczka płynnego miodu ząbek czosnku, przeciśnięty przez praskę sól morska w płatkach garść świeżej mięty albo bazylii, drobno posiekanej
Sos: do miseczki wlewamy oliwę z oliwek, sok z limonki i miód. Dodajemy czosnek, szczyptę soli w płatkach i zioła. Całość mieszamy do momentu powstania gładkiego sosu.
Duże pomidory kroimy w nieregularne kształty. Podobnie robimy ze śliwkami.
Czerwoną cebulę kroimy w cienkie piórka, posypujemy sporą szczyptą soli i zgniatamy palcami, aby stała się delikatniejsza i bardziej krucha.
Na dużym talerzu układamy pomidory, śliwki i cebulę. Na środku kładziemy burratę, lekko ją otwierając, aby dostać się do rozlewającego się kremowego środka.
Całość obficie polewamy sosem.
SKŁADNIKI NA 2 PORCJE
W starożytności szparagi uznawano za najlepszy afrodyzjak, głównie ze względu na skojarzenie kształtu owego warzywa z fallusem. Przysmak ten zapisał się nawet w historii rzymskich sentencji, a to za sprawą cesarza Oktawiana Augusta, który miał w zwyczaju mawiać: „Zrób to, zanim ugotują się szparagi”. Dla mnie są symbolem lata. Smacznym i wyjątkowo inspirującym.
pęczek młodych zielonych szparagów 4 łyżki masła 50 ml białego wytrawnego wina pęczek świeżych liści rzodkiewki, oczyszczonych i posiekanych sałata rzymska, podarta na mniejsze kawałki spora garść świeżej natki pietruszki, posiekanej świeżo zmielony pieprz
SOS AIOLI 2 żółtka 2 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę 2 łyżeczki soku z cytryny albo łyżeczka octu winnego łyżeczka ostrej musztardy 40 ml oleju rzepakowego 30 ml oliwy z oliwek 3 łyżki masła, rozpuszczonego i wystudzonego spora szczypta soli morskiej
Sos aioli: do miski przekładamy żółtka i czosnek. Dodajemy sok z cytryny i musztardę. Mieszamy, równocześnie dolewając jak najmniejszą strużką olej i oliwę z oliwek. Robimy to powoli i delikatnie, aby sos stawał się coraz bardziej kremowy. Na koniec wlewamy masło i mieszamy. Doprawiamy solą. Sos powinien być kremowy, ale bardziej lejący niż majonez. Dzięki temu lepiej połączy się z warzywami.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki