Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Bohater poezji Jarosza, zanurzony w teraźniejszości, ale też w historii i literaturze, w intymności i życiu społecznym, chciałby dostrzec metafizykę w codziennych czynnościach - Bóg i człowiek to jednak oddzielne światy. W rzeczywistości Mimikry na ból narażona jest każda żywa istota.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 16
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Łukasz Jarosz
Mimikra
Biuro Literackie • Wrocław 2015
Łukasz Jarosz: Mimikra
Redakcja: Roman Honet
Rysunek na okładce: Stefan Żechowski „Wnętrze Ziemi” 1943 (ze zbiorów Muzeum Narodowego w Kielcach)
Korekta: Anna Krzywania
Projekt typograficzny i skład wersji elektronicznej: Mateusz Martyn
Copyright © by Łukasz Jarosz
Copyright © by Biuro Literackie, 2015
Biuro Literackie
Przejście Garncarskie 2, 50-107 Wrocław
tel. 71 346 01 42, [email protected]
www.biuroliterackie.pl
isbn 978-83-65358-16-5
Wszelkie powielanie lub wykorzystywanie niniejszego pliku elektronicznego inne niż jednorazowe pobranie w zakresie własnego użytku stanowi naruszenie praw autorskich i podlega odpowiedzialności cywilnej oraz karnej.
Spis wierszy
Saturnalia
Wiersze miłosne
Dziennik rozbitka
Wśród żywych
Wiara Nadzieja Miłość
Naganiacz
Czułość
Ludzie nad rzeką
Więzi
Czarne wody
Strach pisania
Życiorys
Historie
Grzech
Kadencje
Głos narodu
Cienie
Nelly Sachs
Holan
Guzlowski
Dalsze okolice
Uświęć siebie
Król. Duch
Pył
Pastwa
[Koło placyku z nauką jazdy]
Mimikra
Modlitwy świąteczne
Herody
Wnętrza
Fuga mundi
Cięcia. Skrawki
Dom
Lustro
Ceglana 35
Przystanie
Dwa studia miłości
Sługa Boży
Południe
Elie Wiesel
Świadek
Dziennik rozbitka II
Przestrzenie
Człowiek wyszedł z mórz i wspomina je.
Brzeg jest nad nami, sen obok.
Trudno zasnąć na zaciśniętych pięściach.
Granice rozrastają się.
To jest Tu. Czarne na Białym.
Spirala drogi idzie w wysmukłą próżnię nocy wciąż wolniej
wolniej w gwiazdę – popiół.
W rytm, który jest punktem.
Emil Laine
Saturnalia
Kochalibyśmy się bardziej, gdybyśmy
mieszkali dalej od siebie. Mizerykordia,
ostra rohatyna tną płócienne szmaty.
Wieczorami cicho zgrzytają oporne
ziarna w moździerzu.
Kochalibyśmy się bardziej, gdybyśmy
byli dalej od siebie. Nasze oczy,
żołądki małe jak porzeczka.
Ule ociekające od pszczół, głowy
złożone na gęsim puchu.
Świat nas popycha. Odjeżdżają miasta.
Gówniarze chichoczą nad
atlasem anatomicznym. Świat nas pcha.
Sens jest ukryty. List jest pisany.
Wiersze miłosne
Dla Marty
Moja żona z turbanem ręcznika na głowie,
stukająca w jajko na miękko: ti, ti, ti, ti.
I pierwsze torturki czynione sobie: prysznic
(pod stopami śliska sosnowa krata), zasilacz