Tytuł dostępny bezpłatnie w ofercie wypożyczalni Depozytu Bibliotecznego.
Tę książkę możesz wypożyczyć z naszej biblioteki partnerskiej!
Książka dostępna w katalogu bibliotecznym na zasadach dozwolonego użytku bibliotecznego.
Tylko dla zweryfikowanych posiadaczy kart bibliotecznych.
Od zarania dziejów cywilizowanych społeczeństw zabójstwa przywódców politycznych, dowódców wojsk i wszelkich ważniejszych osób w państwie były sposobem wpływania na życie polityczne, na metody sprawowania rządów, czy też na funkcjonowanie państwa. Część z nich wywarła istotny wpływ na historię ludzkości, zmieniając jej bieg. Inne, głośne w swoim czasie, przebrzmiały bez echa. Niektóre miały dramatyczny przebieg i oddziaływały na emocje zainteresowanych stron. Budzą też zaciekawienie współczesnych czytelników. Zwłaszcza, jeśli zabójczyniami były kobiety. Publikacja szwedzkiego historyka jest autorskim wyborem najgłośniejszych jego zdaniem zabójstw w dziejach świata.
[Opis wydawnictwa]
Książka dostępna w zasobach:
Miejska Biblioteka Publiczna im. Zofii Urbanowskiej w Koninie
Biblioteka Publiczna w Dzielnicy Wola m.st. Warszawy (3)
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 430
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Göran Rystad
Przełożył Wojciech Łygaś
BELLONA Warszawa
Tytuł oryginału
Politiska mord
Projekt okładki i stron tytułowychLesław Robert Kostulski
Redaktor prowadzącyZofia Gawryś
Redaktor merytorycznyAndrzej Masse
Redaktor techniczny
Bożena Nowicka
Korekta
Teresa Kępa
© Copyright for the Polish edition by Bellona SA, Warszawa 2007© Goran Rystad
First published Historiska Media, Sweden 2004
Published by arrangement with Tonnheim Literary Agency, Sweden
Bellona SA prowadzi sprzedaż wysyłkową swoich książek za zaliczeniem pocztowymz rabatem do 20 procent od ceny detalicznejNasz adres: Bellona Spółka Akcyjnaul. Grzybowska 7700-844 Warszawa
Dział Wysyłki: tel. 022 45 70 306, 022 652 27 01,fax 022 620 42 71Internet: www.bellona.ple-mail: [email protected]
ISBN 978-83-11-10920-9
Siądźmy na ziemi i prawmy
smutne powieści o zgonie monarchów.
Jednych strącono, drudzy w boju legli,
Tych udręczyły upiory strąconych,
Tych struły żony, tamtych we śnie zabito –
Mord wszystkich końcem, bo w kręgu korony,
Która otacza skroń króla znikomą,
Śmierć ma swój dworzec1.
Spis treści
Zabójstwa polityczne
Zabójstwo tyrana?
Idy marcowe - zabójstwo Juliusza Cezara
Krwawe półwiecze
Walka o władzę i spory religijne w latach 1560 - 1610
Wallenstein
Ofiara przeznaczenia dopełnia swego losu
Zabójstwo przy otwartej kurtynie
Śmierć Abrahama Lincolna
Wola ludu i samodzierżawie
Aleksander II i marzenie anarchistów
Mnich i samowładca
Rasputin - mistyk i szarlatan
Trocki
Architekt rewolucji - jej ofiara
Regicidium
Zabójstwo Martina Luthera Kinga
Śmierć niosącego pochodnię
Zabójstwo Roberta F. Kennedy’ego
Atak na Biały Dom
Argument ostateczny
Anna Lindth, Olof Palmę, Indira Gandhi, John F. Kennedy, Icchak Rabin, Anwar Sadat zginęli z rąk zamachowców. Ich śmierć, jak w wielu podobnych przypadkach, wstrząsnęła nami i zmusiła do uświadomienia sobie, że istnieją jednostki i ugrupowania gotowe do posłużenia się bezlitosnym, ostatecznym argumentem: politycznym zabójstwem. Dochodziło do nich we wszystkich epokach i we wszystkich społeczeństwach. Określenie to odnosi się zarówno do tych sytuacji, gdzie ofiary reprezentowały określoną opcję polityczną - a więc można przyjąć, że motyw zabójstwa były właśnie polityczny - jak również tych, gdzie zabójstwo związane było ze sposobem uprawiania polityki albo systemem politycznym w szerokim tego słowa znaczeniu. Pojęciem „zabójstwa polityczne” posługiwano się jednakże również jako kategorią nadrzędną, która zawiera w sobie zarówno „zabójstwa polityczne w szerokim znaczeniu” - tzw. assassination - jak również akty terroru, których ofiarami stawali się przypadkowo wybrani ludzie. Słowo assassination pochodzi od słowa hasziszijjin, którym określano kierujących się motywami religijnymi islamskich zabójców w czasach wypraw krzyżowych. Powszechnie stosowana definicja assassination - a więc tego rodzaju morderstwa, o których głównie będziemy mówić w dalszej części książki - to „celowe pozbawienie życia konkretnej osoby albo grupy osób, dokonane ze względu na ich publiczne znaczenie albo ze względów politycznych”.
Pośród zabójstw politycznych te dokonane na tyranach są szczególnie historycznie ważne i interesujące. Ich wspólną cechą jest podobny motyw - chodzi o zabicie uzurpatora albo ciemiężyciela. Zaliczam do nich także te zabójstwa, gdzie sprawca sam uważa się za „zabójcę politycznego”, chociaż jego motywy z tym określeniem niewiele mają wspólnego.
Akty terroru
Akty terroru można uznać za pewną podgrupę „zabójstw politycznych” o specjalnych cechach, które różnią je od assassination. Ich celem jest wywołanie strachu, przerażenia, paniki. Terminem tym po raz pierwszy posłużył się Edmund Burkę w polemicznym tekście na temat rewolucji francuskiej i jej głównych postaci, które systematycznie posługiwały się aktami terroru, aby utrzymać władzę i przeprowadzić swe zamiary. Terroryzm nie jest skierowany wyłącznie przeciwko konkretnym ofiarom. „Zabijając jedną osobę, wywołuje się strach u dziesięciu tysięcy” - taki pogląd sformułował już dawno temu chiński strateg i pisarz Sun Tzu. Cechą terroru jest to, iż skierowany on jest przeciwko przypadkowo wybranym ofiarom i symbolicznym celom. Chodzi więc o zabijanie na ślepo i o posługiwanie się przemocą w taki sposób, by skutek był niewspółmierny do przyczyny. Dążenie do „odpersonifikowania” zabijania, kiedy to ofiarą może być każdy, prowadzi - jak stwierdził Raymond Aron - do szerzenia strachu i poczucia niepewności, do tego, że nikt nie może czuć się bezpiecznie.
Motorem współczesnych aktów terroru jest w zasadzie fanatyzm: polityczny, religijny albo i jeden, i drugi. Podczas gdy dawniej była to metoda, którą posługiwały się ultrarewolucyjna lewica oraz skrajna prawica, to dzisiaj uciekają się do niej przede wszystkim fanatycy religijni, gotowi złożyć ofiarę ze swego życia za sprawy wyższego rzędu. To terror, przed którym trudno się obronić. Istnieje licząca setki lat tradycja, która nadal jest żywa pośród niektórych odłamów islamu. Można odnieść wrażenie, jakoby było jakieś podobieństwo między motywami samobójców rozrywających się bombą a motywami zabójców tyrana; tyle że ci pierwsi zdają się dziś nie dostrzegać znaczącej różnicy między zamordowaniem ciemiężcy a celowym mordowaniem niewinnych ludzi dla osiągnięcia określonego celu politycznego.
Symbolem racjonalnej próby uzasadnienia posługiwania się przemocą może być na przykład działalność terrorystyczna grupy Baader-Meinhof w RFN. Zajmowała się ona porwaniami, napadaniem na banki, zabijaniem szefów znanych firm, a zwłaszcza mordowaniem przypadkowych ludzi podczas ataków bombowych, co miało doprowadzić do destabilizacji poprzez zmuszenie społeczeństwa do tak bardzo represyjnych kontr-działań, aż powstaną warunki sprzyjające przekształceniom społecznym, do których grupa dążyła. Frakcja Czerwonej Armii (Rotę Armee Fraktion - RAF) - bo tak nazywała się grupa - posługiwała się też porwaniami, aby wymuszać zwolnienie swych uwięzionych towarzyszy. Najbardziej spektakularny przebieg miało porwanie niemieckiego przywódcy związku pracodawców Hansa-Martina Schleyera we wrześniu 1977 roku. Jego szofer i trzej policjanci z eskorty zostali zabici, a Schleyer uprowadzony. Rząd niemiecki odmówił negocjowania z porywaczami, którzy pięć tygodni później zabili swą ofiarę. Podobne zdarzenie miało miejsce rok później we Włoszech, kiedy to włoska organizacja o nazwie Czerwone Brygady, przypominająca swą ideologią i sposobem działania RAF, uprowadziła Aldo Moro, jednego z najbardziej szanowanych polityków w kraju, przywódcę partii chrześcijańskiej demokracji, który pięć razy pełnił funkcję premiera rządu włoskiego. Podczas uprowadzenia zabito pięciu ochroniarzy Moro. Celem terrorystów było zmuszenie rządu włoskiego do ustępstw. A kiedy ten - podobnie jak rząd niemiecki rok wcześniej - nie zgodził się spełnić żadnych żądań, Moro, prawie dwa miesiące po uprowadzeniu, został zabity.
Inną grupą ekstremistyczną była Japońska Armia Czerwona (Sekigun), która swego czasu była bardzo aktywna. Do najgłośniejszych jej akcji należy atak na halę odlotów lotniska w Tel Awiwie w maju 1972 roku, gdzie zginęło 26 pasażerów. Grupy ekstremistyczne istniały też po prawej stronie, na przykład neofaszystowska grupa stojąca za zamachem bombowym na dworcu kolejowym w Bolonii w sierpniu 1980 roku, który kosztował życie kilkunastu ludzi.
Do aktów terroru dochodziło nie tak dawno w Irlandii Północnej, a ich sprawcami byli bojownicy z obu stron barykady - zarówno protestanci, jak i katolicy. W Hiszpanii baskijska organizacja ETA (Euskadi Ta Askatasuna) mimo wielu wysiłków podejmowanych przez rząd nie zaprzestała działalności. W Algierii w ciągu ostatnich lat terroryści zabili ponad 50 dziennikarzy. Na Sri Lance wciąż toczy się właściwie wojna domowa. Podobnie jest w Kaszmirze. Miejsc takich jest więcej. Palestyńscy samobójcy to codzienność konfliktu na Bliskim Wschodzie, a do działających z tych samych pobudek religijno-politycznych zalicza się także strukturę stworzoną przez al Kaidę Osamy bin Ladena, której najbardziej spektakularną akcją był atak 11 września 2001 na World Trade Center w Nowym Jorku, gdzie życie straciło wówczas tysiące ludzi.
Zabójstwa tyranów
Pojęcia „zabójstwo tyrana” (tyrannicidium) oraz „zabójca tyrana” (tyrannicid) pojawiły się już w starożytnej Grecji jako określenia stosowane wobec zabójstw dokonywanych na autorytarnych władcach. Dochodziło do nich w greckich miastach-państwach w związku z uchwalaniem demokratycznych konstytucji, a za ich początek przyjąć można VI wiek p.n.e. W 514 r. p.n.e. dwóch młodych mężczyzn - Harmodios i Aristogejton - zamordowało tyrana Hipparchosa. Obaj zostali straceni, ale w przyszłości oddawano im cześć jako bohaterom. Budowano im pomniki i według tradycji były to pierwsze posągi, które nie były poświęcone bogom, tylko zwykłym śmiertelnikom. Chociaż motyw ich postępowania można by zakwestionować, dało to początek tradycji, w której zabójców tyranów wielbiono często jako zbawców państwa. Teoria o usprawiedliwionym zabijaniu tyranów została później rozwinięta przez klasycznych myślicieli i filozofów jak Platon, a przede wszystkim Arystoteles. Arystoteles poświęcił wiele miejsca na określenie przyczyn usprawiedliwionego zabójstwa i rozwinął pojęcie „tyrana”, twierdząc, że nawet tych władców, którzy nie rządzili samowładnie i nie uciskali swych poddanych, można określić tym mianem, jeśli zdobyli oni władzę za pomocą bezprawnych środków. W klasycznej teorii zabójstw politycznych uzurpacja i rządy bezprawia stały obok siebie.
W Rzymie w 133 roku zamordowano trybuna ludowego o rewolucyjnych poglądach Tyberiusza Grakchusa, a dokonała tego grupa reakcyjnych senatorów. Był to pierwszy od bardzo wielu lat przypadek, kiedy na skutek rozgrywek w wewnętrznej polityce imperium rzymskiego polała się krew. Zdarzenie to dało początek gwałtownym konfliktom wewnętrznym, których ofiarą dwanaście lat później stał się brat Tyberiusza, Gajusz Grakchus - również trybun ludowy. Śmierć obu braci to pierwsze, dobrze udokumentowane przykłady tego rodzaju zbrodni dokonanych w dobrze pod względem instytucjonalnym rozwiniętym państwie z silną władzą centralną. Akty przemocy stały się odtąd bardziej powszechne, a w końcowej fazie istnienia republiki doszło w czasie pięciu lat do trzech znaczących pod względem politycznym zabójstw, których ofiarami stali się: Pompejusz (48 r. p.n.e.), Juliusz Cezar (44 r. p.n.e.) i Cycero (43 r. p.n.e.). W całym tym kontekście szczególnie ważną rolę odegrało zamordowanie Cezara, które sprawcy czynu uważali za śmierć zadaną tyranowi.
Lista zabójstw politycznych okresu cesarstwa jest długa. Wśród ofiar było wielu cesarzy, m.in. Kaligula, Klaudiusz, Galba, Domicjan, Kom-modus, Pertynaks, Karakalla. Niektórzy byli po prostu ofiarami walki o władzę, a dokonane na nich zabójstwa trudno nazwać politycznymi, choć tak właśnie widzi to tradycja.
Średniowiecze i XVI wiek
Zabójstwo tyranów stanowiło ważną kwestię, która zajmowała myślicieli okresu średniowiecza. U Tomasza z Akwinu, największego w średniowieczu przedstawiciela myśli scholastycznej, znajdujemy fragmenty nawiązujące do Arystotelesa, Cycerona i innych myślicieli antyku. Tomasz dochodzi do wniosku, że ktoś, kto zabija tyrana, żeby uwolnić od niego swój kraj, zasługuje na nagrodę i uznanie. Ma jednak także wątpliwości i zastrzeżenia. Nieudana próba zabójstwa może prowadzić w rezultacie do zwiększonego ucisku, natomiast zabójcy tyranów, którym powiódł się ich zamysł, stają się czasami jeszcze większymi ciemiężycielami niż ich ofiara. I jeszcze jedno: jest o wiele bardziej prawdopodobne, że zabity zostanie raczej dobry władca niż tyran, ponieważ dobry władca postępuje surowo wobec złych ludzi, a ci mają większą skłonność niż dobrzy ludzie do posługiwania się tak ostatecznym środkiem jak zamordowanie władcy.
Należy jednak zauważyć, że Tomasz z Akwinu mówi w tym kontekście o tyranie jako o uzurpatorze, tyrannus in titulo. Rozróżnia przy tym dwa typy tyranów: pierwszy to taki, który doszedł do władzy za pomocą działań niezgodnych z prawem, drugi doszedł do najwyższych urzędów legalną drogą, ale potem stał się ciemiężcą ludu. Ten pierwszy jest przestępcą. Tomasz twierdzi więc, że społeczeństwo ma prawo pociągnąć go do odpowiedzialności i skazać. Jeśli jednak jego władza jest na tyle silna, że dokonać tego nie sposób, może zostać osądzony „nieformalnie”, a w takim przypadku wybrany egzekutor ma prawo go zabić. Działa wtedy na mocy tego samego prawa, co żołnierz na wojnie.
Warunki, które należy spełnić, aby zabójstwo tyrana uznać za uzasadnione to:
Zabójstwo jest konieczne, aby położyć kres uzurpacji władzy i przywrócić rządy prawa.
Nie istnieje żadna inna nadrzędna instytucja, która jest w stanie pozbawić uzurpatora władzy.
Nie ma podstaw do wiary w to, że usunięcie uzurpatora doprowadzi do jeszcze większej nędzy i cierpienia, niż pozostawienie go u władzy.
Św. Tomasz uważa, że bardziej skomplikowana jest sytuacja wtedy, gdy tyran doszedł do władzy na drodze prawa. Problemem w tym przypadku jest legitymizacja władzy. Uzurpator to z samej definicji przestępca i wróg, ale inaczej wygląda to, gdy władca rządzi legalnie. Jeśli jednak potem jest samowolny i niesprawiedliwy, uciska poddanych, to wtedy lud albo społeczeństwo muszą posłużyć się wszystkimi prawnymi środkami, aby pociągnąć swego władcę do odpowiedzialności. W większości przypadków nie istnieje żadne prawo moralne pozwalające jednostce takiego tyrana zabić. Chyba że będzie on głuchy na decyzję obywateli, którzy odmówią mu mandatu do sprawowania władzy ze względu na jej nadużywanie. Wtedy - twierdzi św. Tomasz - staje się uzurpatorem i może zostać usunięty na drodze usprawiedliwionego zabójstwa przy spełnieniu warunków, które zostały opisane wyżej. Biorąc za punkt wyjścia rozważania św. Tomasza z Akwinu, część filozofów zajmujących się myślą polityczną poszła o krok dalej, twierdząc, że władca, który nadużywa władzy i rządzi jak tyran, ipso facto traci swą legitymizację i staje się uzurpatorem, a tym samym może zostać potraktowany także jako uzurpator.
Innym scholastykiem, który wypowiadał się na temat zabójstw politycznych był John Salisbury. W utworze Policraticus pisze o królu, że jest on kimś na kształt boskiego odbicia, podczas gdy tyran stanowi odbicie diabła. Najbardziej chyba elokwentnym obrońcą dopuszczalnego i usprawiedliwionego zabójstwa politycznego był natomiast teolog Jean Petit (XV w.) wykładający na Sorbonie. Również wśród teologów istniały różne teorie na temat usprawiedliwionego tyranobójstwa. Uwidocznił to konflikt, w którym uczestniczyło wiele instancji: uniwersytet w Paryżu, sobór w Konstancji, papież (właściwie antypapież - przyp. red.) Jan XXIII i in. Do sporu doszło na skutek zamordowania księcia Ludwika Orleańskiego, młodszego brata chorego umysłowo króla Francji, Karola VI. Odpowiedzialność za ten mord ponosił książę Jan Burgundzki, a jego postępku bronił z wielką elokwencją tak w pismach, jak i w mowie Jean Petit, wywodzący się z bliskiego kręgu księcia burgundzkiego. Argumenty Petita zawarte w tekście Justification, nawiązujące do Arystotelesa i Tomasza z Akwinu dowodzą, że zabicie tyrana nie stało w sprzeczności z prawem. Biskup Paryża, Inkwizycja i Uniwersytet odcięli się jednak od jego poglądów. Książę Burgundii odwołał się zatem do papieża Jana XXIII. Sprawą zajmował się też sobór w Konstancji, który ograniczył się jednakże tylko do ogólnego potępieniem tyranobójstwa. Nie ukazała się żadna oficjalna wypowiedź Kościoła, i to ani ze strony papieża, ani soboru.
W Italii doby renesansu do mordów politycznych dochodziło bardzo często, wiele z nich uznawano za zabójstwa tyranów. Jednym z takich przykładów było zamordowanie księcia Galeazzo Maria Sforza z Mediolanu. Sprawca tego czynu, zanim po okrutnych torturach został stracony, porównał się do zabójców Cezara - Brutusa i Kasjusza - i żądał, by oddawano mu cześć. We Florencji, gdzie podejmowano próby uwolnienia się od któregoś z Medyceuszy, „zabójstwo polityczne - pisze Jakob Burckhardt - było tą metodą, którą uważano za naturalną i akceptowaną”. Z kolei Dante umieścił Kasjusza i Brutusa wśród zdrajców w Piekle. Niccoló Machiavelli, zajmujący się analizowaniem takich pojęć jak dobro państwa, polityka realna i bezwzględne sprawowanie władzy, twierdził, że władcy z mocy swej władzy i odpowiedzialności nie mogą być związani w swych działaniach ograniczeniami natury etycznej, które obowiązują innych ludzi. Uważał jednak, że władcy powinni nauczyć się żyć w taki sposób, aby ich wielbiono i kochano i żeby nikt nie odczuwał pokusy, aby ich zabić w celu ratowania samego siebie.
Poważna debata na temat zabijania tyranów i usprawiedliwiania tej metody rozwinęła się wraz z nadejściem reformacji. Pod koniec XVI wieku pojawiły się zupełnie nowe idee w odniesieniu do zabójstw dokonywanych na tyranach i prawa do sprzeciwu. Tzw. monarchomachowie2, zarówno protestanccy, jak i katoliccy argumentowali na rzecz prawa i obowiązku stawiania oporu i wyrażania sprzeciwu, jeśli zachodzi konieczność pozbycia się władców, którzy występowali przeciwko prawdziwej religii. Różnili się od swych poprzedników tym, że kładli nacisk na naruszenie zasad religii, uznając właśnie owo naruszenie za najgorszą przywarę władców. Heretycki władca był więc w oczach Boga wyrzutkiem i nie pozostawałby już pod opieką bożą, gdyby ktoś chciał go zgładzić. Pośród protestantów pogląd o prawie do sprzeciwu reprezentowali głównie kalwini. We francuskim tekście z lat 70. XVI wieku Vindiciae contra Tyrannos (jest to prawdopodobnie utwór napisany przez protestanta Philippe Duplessis-Momay) następuje rozwinięcie tego poglądu. Posłużono się nim na przykład podczas obrony Henryka Gwizjusza. Usprawiedliwionego zabójstwa tyrana bronił też Szkot John Knox. Teoria ta miała także swych katolickich zwolenników, między innymi w gronie jezuitów. Wymienić tu można np. uczonego Francisco Suareza, ale przede wszystkim hiszpańskiego jezuitę Juana de Marianę. Opublikował on pracę, która służyła wychowywaniu hiszpańskich książąt. W książce tej - która we Francji wywołała wielkie niezadowolenie - Mariana broni zabójstwa popełnionego na tyranie, odnosząc się m.in. do zabójstwa króla Francji Henryka III.
Konflikty religijne we Francji w drugiej połowie XVI wieku dają wiele przykładów tego rodzaju politycznych zabójstw dokonanych po obu stronach linii dzielącej oba wyznania. W tym kontekście wymienia się noc św. Bartłomieja w 1572 roku i masakrę, podczas której życie stracił admirał Coligny i przynajmniej 2000 hugenotów, morderstwo na Wilhelmie Orańskim (Niemym) w 1584 roku, jego sprawca uważał się za tyranobójcę, oraz zabójstwo Henryka IV (Henryka z Nawarry) w 1610 roku.
Tak wiele zabójstw popełnionych w średniowieczu i w XVI wieku wywołało na początku XVII wieku kontrreakcję, która skierowana była również przeciwko tym, którzy teoretycznie bronili prawa do uśmiercania tyranów. Jednym z wcześniejszych przedstawicieli krytyki kierowanej przeciwko apologetom tyranobójców był Innocent Gentillet - francuski hugenot, który schronił się w Genewie. Jest on najbardziej znany ze swego utworu Discours contre Machiavel, będącego gwałtownym atakiem na autora Księcia. Bardziej interesujący w tym kontekście jest jednak utwór, w którym Gentillet wyczerpująco i z wielką siłą próbuje obalić teorie zawarte w książce Petita Juistification z 1409 roku, w której autor opowiada się za usprawiedliwieniem zabójstw dokonywanych na tyranach.
XVIII i XIX wiek
W osiemnastowiecznej Europie - przed rewolucją francuską - do zabójstw politycznych raczej się nie uciekano. Dyskutowano już wielokrotnie, dlaczego tak się działo. Według jednej z teorii w XVIII wieku nie było istotnych kwestii mogących angażować emocje, a poza tym odcięto się od fanatyzmu. To czas między stuleciem fanatyzmu religijnego a stuleciem nacjonalizmu, egalitaryzmu, socjalizmu i anarchizmu. W XVIII wieku zabójstwo jako instrument polityczny zostało potępione. Ale już w następnym ludzie znowu gotowi byli oddawać życie i zabijać za wiarę, tym razem świecką, a liczba takich zabójstw wzrastała. Wiele z nich mieści się w tradycji tyranobójstwa i nierzadko sam zamach jest wynikiem spisku zawiązanego z pobudek nacjonalistycznych albo rewolucyjno-anarchistycznych. Jednym z najbardziej spektakularnych była próba zamordowania Napoleona III w styczniu 1858 roku. Sprawcy to włoscy, rewolucyjnie nastawieni patrioci, mazziniści (zwolennicy Mazziniego3), którzy uważali Napoleona za potężnego wroga włoskich dążeń do jedności państwa. Szło więc o zgładzenie tyrana w imię nacjonalistycznych przekonań. Przywódcą spisku był Felice Orsini. Kiedy Napoleon III wraz z małżonką znajdował się w drodze do opery, w stronę jego powozu rzucono trzy bomby. Para cesarska wyszła z zamachu właściwie bez żadnych obrażeń i udała się do opery, pozostawiając na miejscu zamachu 156 rannych - w tym 42 policjantów i gwardzistów - oraz ośmiu zabitych. Spisek wyszedł na jaw natychmiast, natychmiast też ujęto spiskowców. Orsiniego i dwóch innych konspiratorów skazano na śmierć i stracono. W czasie procesu Orsini oświadczył: „Postąpiłem tak, jak Brutus. Cesarz zabił mój kraj, więc ja postanowiłem zabić jego”.
Zamachem o podłożu anarchistyczno-rewolucyjnym było zamordowanie cara Aleksandra II w 1881 roku. Nowym zjawiskiem było to, że w tym i podobnych przypadkach zamachowców nie interesowało, jakimi ludźmi byli władcy i politycy, przeciwko którym występowali. Celem zamachowców było obalenie rządu, ponieważ uważano, że każda władza centralna jest sama z siebie czymś złym. Do tego typu czynów zalicza się m.in. zabójstwo prezydenta Sadi Carnota dokonane 24 czerwca 1894 roku. Podczas wizyty w Lyonie młody, włoski robotnik Santo Caserio zadał mu śmiertelny cios nożem. Caserio był zagorzałym anarchistą i oburzyła go odmowa Carnota, nie chciał on bowiem ułaskawić innego zamachowca, Augusta Vaillanta, który wrzucił bombę do izby deputowanych, aby zaprotestować przeciwko szerzącej się korupcji, choć uczynił to bez zamiaru zabicia kogokolwiek. Do tej samej kategorii zaliczamy zamordowanie premiera Antonio Canovasa del Castillo w 1897 roku i zabójstwo cesarzowej Austro-Węgier Elżbiety, która zginęła od śmiertelnej rany zadanej jej wąskim pilnikiem 10 września 1898 roku przez anarchistę, włoskiego robotnika Luigiego Luccheniego. Istnieje pogląd, że ofiara zamachu zginęła „w zastępstwie” osoby, którą zamachowiec zamierzał zabić, a mianowicie francuskiego księcia Orleanu, gdyż książę nie zjawił się o tej godzinie, o której się go spodziewał Luccheni, więc zamordował Elżbietę.
Tak więc tyranobójstwo mimo zmieniających się epok wciąż jest obecne czy to jako rzeczywisty motyw, czy to jako jedynie retoryczne
Pierwsza bomba, którą rzucił Rysaków w stronę powozu Aleksandra nie zrobiła carowi krzywdy, ale zabiła albo ciężko raniła osoby wchodzące w skład jego eskorty. Kiedy car wysiadł z powozu, aby pomówić z poszkodowanymi osobami, Hryniewiecki rzucił drugą bombę, która zabiła Aleksandra.
uzasadnienie popełnionych przez zabójców czynów. Sic semper tyrannis4- zawołał John Wilkes Booth, kiedy strzelał do Abrahama Lincolna. W tym zdaniu zamyka się zasadniczy problem: tyranobójca przejmuje rolę prawodawcy, oskarżyciela, sędziego i kata. Inna rzecz, że przeświadczenie o tym, kim jest ofiara, nader często powstaje jedynie w jego wyobraźni.
Zabójstwa polityczne w XX wieku
Częstotliwość popełniania zbrodni politycznych wykazuje sporą zmienność. Można by stwierdzić, że w XX wieku nastąpił ich znaczny wzrost. Podczas gdy w czasie wielkich wojen ich liczba była stosunkowo nieduża, to po ich zakończeniu drastycznie rosła w związku z wewnętrznymi konfliktami w poszczególnych krajach i na skutek panującego chaosu. Poza tym epoka, w której rozpadał się system kolonialny, tworzyły się nowe państwa i „narodowości”, sprzyjała takim metodom rozwiązywania problemów politycznych. Poniżej przytaczam tylko krótki zarys bogatej kroniki zabójstw.
Pierwsze dziesięciolecie XX wieku to duża liczba zabójstw na Bałkanach, ale także w Rosji, gdzie w okresie od 1901 do 1911 roku zamordowano kilkunastu ministrów albo gubernatorów: ci pierwsi ginęli przeważnie w zamachach bombowych z rąk rewolucjonistów, ci drudzy stawali się najczęściej ofiarami narodowych separatystów. Wśród ministrów wymienić należy ministra spraw wewnętrznych Dmitrija Sipiagina, który w drodze na posiedzenie rządu w kwietniu 1902 roku został zastrzelony przez rewolucjonistę Bałmaszowa. Dwa lata później ten sam los spotkał jego następcę, Wiaczesława Plehwego. Także i tym razem za zamachem stał rewolucjonista Jewno Azef, ale Plehwe został zabity przez bombę w taki sam sposób jak car Aleksander II. Jednym z gubernatorów, którzy padli ofiarą zamachu był Nikołaj Bobrikow, rosyjski gubernator generalny Finlandii, który w 1904 roku został zamordowany przez Eugena Schaumana.
Do najbardziej spektakularnych aktów przemocy dokonanych przez anarchistów zaliczyć należy zamordowanie włoskiego króla Umberta I. Podczas wizyty w Mediolanie został on zastrzelony 27 lipca 1900 roku przez Gaetano Bresciego z miejscowości Paterson w New Jersey. Uważano, że Leon Czołgosz, który w następnym roku zastrzelił prezydenta USA Mc Kinleya uczynił to zainspirowany postępkiem Bresciego. Czołgosz uzasadniał swój czyn w taki sam sposób jak dwadzieścia lat wcześniej czynili to ci, którzy stali za zamachem na Aleksandra II. Powiedział, że osobiście nie ma nic przeciwko McKinleyowi, ale ten już przez to, że jest prezydentem, jest z definicji wrogiem ludu.
Dwa lata później został zastrzelony król Serbii Aleksander Obrenowić, a ten sam los spotkał jego żonę, która została zabita na skutek spisku oficerów. W 1908 roku dwóch radykalnych republikanów zastrzeliło króla Portugalii Karola I i następcę tronu Ludwika Filipa.
McKinley był trzecim z kolei amerykańskim prezydentem, który padł ofiarą zabójstwa. Przemoc wobec prominentnych polityków nie była niczym nowym w Ameryce. W ciągu pierwszego dziesięciolecia XX wieku ofiarami zamachowców padło kilkunastu gubernatorów i kongresmanów. Spośród innych zabójstw tamtego okresu wymienić należy zabójstwo księcia Hirobumi Ito w 1909 roku - wybitnego japońskiego polityka i męża stanu, a także premiera rządu egipskiego Butrusa Ghali Paszę w 1908 roku. Został on zastrzelony przez nacjonalistów, ponieważ zarzucano mu probrytyjską postawę oraz to, iż między innymi przedłużył koncesję na Kanał Sueski.
Podczas pierwszej wojny światowej zabójstwa polityczne się nie zdarzały, chociaż warto odnotować zamordowanie w 1913 roku rosyjskiego premiera Piotra Stołypina, który był ogólnie znienawidzony z powodu zbyt represyjnej polityki. Kiedy 14 września 1911 roku udał się na przedstawienie do opery w Kijowie, na którym miał być obecny także car Mikołaj, został zastrzelony przez rewolucjonistę Dmitrija Bogrowa.
Gawriło Princip, serbski student w wieku dwudziestu kilku lat; to on 28 czerwca 1914 roku popełnił w Sarajewie jedno z najsłynniejszych zabójstw politycznych w historii ludzkości.
Zabójca był podwójnym agentem, anarchistą, a jednocześnie policyjnym szpiegiem. W 1913 roku ofiarą mordu padł król Grecji Jerzy I. Do najgłośniejszych zabójstw politycznych należy jednak bez wątpienia zamach, którego 28 czerwca 1914 roku dokonał Gawriło Princip i jego wspólnicy; była to iskra, która wywołała I wojnę światową. Zabójstwo arcyksięcia Franciszka Ferdynanda i jego małżonki było typowym mordem politycznym o typowo nacjonalistycznym podłożu, aktem protestu przeciwko rządom Habsburgów w Bośni i Hercegowinie. Jedyną „nowością” było to, że obie ofiary zostały zastrzelone w samochodzie, co wcześniej nie mogło się zdarzyć.
W 1918 roku, a więc dziesięć lat po zabójstwie portugalskiego króla Karola I, został zastrzelony prezydent Portugalii, Sidonio de Silva Paes; zabójcą okazał się lewicowy rewolucjonista. Paes doszedł do władzy rok wcześniej na drodze przewrotu wojskowego. Prezydent Meksyku Venustiano Carranza został zamordowany w maju 1920 roku. Po I wojnie światowej nastąpiło dziesięciolecie, w którym do zabójstw politycznych dochodziło niezwykle często. Dotyczyło to m.in. Ameryki Łacińskiej, głównie Meksyku, gdzie w latach 1919-1928 ofiarami takich zabójstw padło dwóch prezydentów i dwóch przywódców politycznych wysokiego szczebla. Mordy polityczne nie ominęły też krajów europejskich. Do jednego z nich doszło w Bułgarii, która przegrała dwie wojny, miała kłopoty z sąsiadami i została rozdarta za sprawą „kwestii macedońskiej”. Problemy Irlandii wiązały się z walką wyzwoleńczą. Pochłonęła ona wiele ofiar. Należał do nich sir Henry Hughes Wilson, brytyjski marszałek, który po opuszczeniu armii został wybrany do parlamentu irlandzkiego. Został on zastrzelony w czerwcu 1922 roku przed swym domem w Londynie przez dwóch irlandzkich nacjonalistów, członków IRA. Zabójców schwytano i powieszono. Kolejną ofiarą był Michael Collins, jeden z najbardziej charyzmatycznych przywódców w walce o wyzwolenie Irlandii.
Pierwsze lata powojenne w Niemczech, kiedy społeczeństwo było zdemoralizowane i zdestabilizowane, żyło w ciągłym niepokoju, wstrząsane konfliktami i aktami przemocy, to okres, gdy do zabójstw politycznych dochodziło nader często. W Republice Weimarskiej w ciągu czterech lat zorganizowano zamachy co najmniej na dwunastu przywódców politycznych zajmujących wysokie miejsca w hierarchii społecznej, z których osiem zakończyło się śmiercią. Do najgłośniejszego zabójstwa o podłożu politycznym doszło w 1922 roku, a jego ofiarą był minister spraw zagranicznych, Walther Rathenau, cieszący się międzynarodowym uznaniem dyplomata, znany też jako zdolny administrator. Zabójcy - dwaj byli oficerowie marynarki - należeli do nacjonalistycznego stowarzyszenia o nazwie Organisation Consul, którego członkowie ponosili odpowiedzialność za cały szereg zamachów przeciwko osobom niepożądanym pod względem politycznym. Jeden z nich został zastrzelony przez policję w trakcie ucieczki, a drugi tuż przed aresztowaniem popełnił samobójstwo. Organisation Consul stała też za zamachem z poprzedniego roku, kiedy to zamordowano Matthiasa Erzbergera, przywódcę grupy parlamentarnej katolickiego centrum. Erzberger był jednym z sygnatariuszy traktatu wersalskiego, przez co był szczególnie znienawidzony przez członków Organisation Consul.
Wśród innych zabójstw politycznych lat 20. XX wieku wymienić można zabójstwo japońskiego premiera Takahashi Hary. Hara przeprowadzał - z międzynarodowego punktu widzenia - bardzo nieśmiałe reformy, między innymi w zakresie systemu wyborczego, a mimo to stał się ofiarą młodego, fanatycznego ultranacjonalisty, który na dworcu w Tokio zadał mu śmiertelny cios nożem.
Lata 30. XX wieku to okres gwałtownych zmian politycznych, których dynamika brała się zarówno z walki o władzę, jak i z nacjonalizmu i rewolucyjnego radykalizmu. Wśród licznych wysoko postawionych ofiar zabójstw politycznych można wymienić wielu Japończyków: premiera Yuko Hamaguchiego (1930 r.), ministra finansów [nieczytelne]
Pogrzeb Mahatmy Gandhiego. W całej swej działalności Gandhi stosował zasadę działania bez przemocy, której sam padł ofiarą. Foto: All Over Press.
Innouye (1932 r.), premiera Tsuyoshi Inukaiego (1932 r.), ministra finansów Korekiyo Takahashiego i premiera rządu Makoto Saito (1936 r.).
Króla Jugosławii Aleksandra I i francuskiego ministra spraw zagranicznych Jeana Louisa Barthou zamordowano w Marsylii podczas wizyty państwowej składanej przez Aleksandra w 1934 roku.
Sprawujący autorytarne rządy austriacki kanclerz Engelbert Dollfuss został zamordowany przez nazistów w tym samym roku, między innymi dlatego, że obrał kurs przeciwko Mussoliniemu i Włochom. Były generalny komisarz Bawarii prezydent landu Gustav Kahr padł ofiarą zabójcy, a rumuńskiego premiera Jona Ducę zabito w 1933 roku. Podobny los spotkał wielu innych. Nie uwzględniamy w tym wyliczeniu tysięcy ofiar zabójstw sądowych, kiedy to ośrodki władzy posługiwały się systemem prawnym, aby zadać śmierć swym przeciwnikom politycznym albo osobom podejrzanym. Często tą metodą posługiwał się Stalin. W taki właśnie sposób pozbył się wielu wybitnych rewolucjonistów, którzy byli jego bliskimi współpracownikami, takich jak Grigorij Zinowiew czy Lew Kamieniew. Zlecał też po prostu zabójstwa, tak jak to było w przypadku Siergieja Kirowa czy Lwa Trockiego.
Druga wojna światowa to, obok przestępstw wojennych, także morderstwa mające charakter zabójstw politycznych, które organizowano w bardziej lub mniej tradycyjny sposób. Wymienić tu należy zwłaszcza jeden z bez wątpienia najczęściej opisywanych zamachów, a mianowicie zamach na życie Adolfa Hitlera, który został przeprowadzony 20 lipca 1944 roku przez grupę niemieckich konspiratorów. Zamach jednak się nie powiódł, a spisek wyszedł na jaw, czego bezpośrednim skutkiem było przynajmniej dwieście egzekucji i o wiele większa liczba egzekucji osób, które powiązane były z zamachem. Konspiratorzy z 20 lipca zaliczają się do klasycznej tradycji określanej mianem tyranobójstwa.
Kolejne wstrząsające zabójstwo, do którego doszło w epoce powojennej, miało miejsce w styczniu 1948 roku. Zamordowano wówczas 78-letniego Mahatmę Gandhiego, a dokonał tego hinduski redaktor gazety „Nathuram Godse” wraz z dwoma innymi spiskowcami. Za zabójstwem stała jednak cała sieć konspiratorów. Zabójcy wyznali w czasie procesu, że powodem, dla którego zamordowali Gandhiego było to, iż odżegnywał się on od stosowania przemocy wobec muzułmanów. Godse i drugi sprawca - Naravan Dattaraya Apte - zostali skazani na śmierć i straceni. Inni uczestnicy spisku trafili do więzienia. Zabójstwo Gandhiego zalicza się do tych czynów, których podłożem były konflikty między bezkompromisowymi fanatykami religijnymi; jest ono zarazem częścią politycznych konwulsji, które wstrząsały Indiami w związku z narodzinami niepodległości.
Rejonem, w którym po drugiej wojnie światowej dochodziło szczególnie często do aktów terrorystycznych i zabójstw politycznych był przede wszystkim Bliski Wschód. To właśnie tam, a nie gdzie indziej postkolonialny świat toczył narodowe, polityczne, religijne i etniczne spory, walczył o władzę, jak również rozgrywał różnice istniejące między poszczególnymi systemami państwowymi i między poszczególnymi krajami. Liczne zabójstwa polityczne popełniano na Irańczykach, Irakijczykach, Żydach, Turkach, Kurdach, Ormianach, Palestyńczykach, sunnitach i szyitach, libańskich falangistach, egipskich fundamentalistach i wielu innych aktorach tamtejszej sceny politycznej oraz religijnej. W 1948 roku zamordowano w Jerozolimie Folke Bemadottego. Zabójstwo to było jednym z wielu, którym początek dwa lata wcześniej dało zamordowanie przez dwóch członków tzw. Ligi Abrahama Sterna5 w Kairze brytyjskiego ministra ds. Bliskiego Wschodu lorda Moyne’a. Przywódcą ligi był wtedy Icchak Szamir, który wiele lat później został premierem rządu Izraela. Szamir zaprzeczał jednak, jakoby miał cokolwiek wspólnego z zamordowaniem Bemadottego. W tym samym roku zabito egipskiego premiera, a dokonali tego członkowie nacjonalistycznego Bractwa Muzułmańskiego - organizacji, którą uznano za nielegalną; jej członkowie byli rozsierdzeni porażkami militarnymi w wojnie z Izraelem. W następnym roku przywódca bractwa został zabity przez agentów rządowych na jednej z ulic Kairu.
W 1949 roku zamordowano prezydenta i premiera Syrii, w 1951 r. zastrzelono premiera Iranu, w tym samym roku zabity został król Jordanii, Abdullah Ibn Husajn; w 1958 roku zastrzelono króla Iraku, Feisala II, i wielu członków jego rodziny wraz z premierem rządu; w 1965 roku zabity został premier rządu irańskiego, Hassan Ali Mansour, którego zastrzelił młody, fanatyczny muzułmanin.
Jednak najbardziej głośne zabójstwa miały miejsce w latach 60. w USA: Medgar W. Evers, czarny aktywista ruchu obywatelskiego i sekretarz organizacji NAACP (National Association for the Advancement of Colored People) został zastrzelony w swoim domu 11 czerwca 1963 roku. Sprawca tego czynu został uwolniony od zarzutu w dwóch procesach, ale w końcu skazano go w ponownym procesie, do którego doszło w 1994 roku. Inne podobne przypadki to zastrzelenie: prezydenta J.F. Kennedy’ego w Dallas 22 listopada 1963 roku; Malcolma X, czarnego przywódcy politycznego 21 lutego 1965 roku w Nowym Jorku przez zwolennika przywódcy organizacji Black Muslims Elijaha Muhammeda, z którym Malcolm X zerwał wcześniej współpracę; Martina Luthera Kinga, czołowej postaci ruchu obywatelskiego, w kwietniu 1968 roku w Memphis przez Jamesa Earla Raya; Roberta F. Kennedy’ego w Los Angeles tego samego wieczoru, w którym wygrał prawybory w Kalifornii w kampanii na nominację partii demokratycznej w wyborach prezydenckich; jego zabójca Sirhan siedzi nadal w więzieniu. W sylwestra 1969 roku zastrzelono przywódcę związków zawodowych Josepha Yablonsky’ego, jego żonę i córkę w ich domu w Clarksville w Pensylwanii. Yablonsky był przywódcą związku zawodowego górników w lokalnym oddziale w Waszyngtonie i w listopadzie 1969 roku kandydował na stanowisko przewodniczącego Związku Zawodowego Górników - United Mine Workers Union. Po brudnej kampanii przegrał walkę z urzędującym przewodniczącym, Tonym Boylem. Yablonsky oskarżył w czasie kampanii Boyle’a o korupcję i zaniedbania. Trzech mężczyzn, którzy prawdopodobnie byli wynajętymi zabójcami, zostało aresztowanych i skazanych za morderstwo; natomiast w 1973 roku sam Boyle został skazany na dożywocie.
W latach 70. niewiele się zmieniło, nadal zabijano z pobudek politycznych. Zwłaszcza w Gwatemali, ale często także na Bliskim Wschodzie i w Ameryce Południowej. Ofiarami byli m.in. prezydent Argentyny Arambuto (1970 r.), prezydent Gwatemali Jacobo Arbenz Guzman (1971 r.), prezydent Chile Salvadore Allende (1973 r.), były prezydent Boliwii Juan Jose Torres Gonzales (1976 r.), minister spraw zagranicznych Salwadoru Mauricio Borgonovo Pohl (1977 r.), czy były prezydent Salwadoru Os-min Aguirre Salinas (1977 r.).
Przemoc zbierała swe żniwo na Bliskim Wschodzie: w 1971 roku zabity został premier Jordanii Wasfi al-Tal, w 1975 roku król Arabii Saudyjskiej Feisal. W 1978 roku zabito prezydenta Północnego Jemenu, a dwa dni później Sidi Amana. Wśród ofiar tamtego okresu byli też: prezydent Hiszpanii Luis Carrero Blanco (1973 r.), prezydent Bangladeszu Mudżi-bur Rahman (1975 r.) i były premier Włoch Aldo Moro (1978 r.).
Zabójstwa i w latach 80. były narzędziem walki politycznej. W 1980 roku zabito byłego premiera Syrii Salaha al-Din Bitara, który żył na wygnaniu w Paryżu, w 1981 roku prezydenta i premiera Iranu, a w 1982 roku Bashira Dżemajela, który wybrany został na prezydenta Libanu. W latach 1975-1982 zamordowano na całym świecie 11 tureckich dyplomatów, w Libanie zabójstwom politycznym towarzyszyły ataki terrorystyczne, krwawe porachunki i działania wojenne na dużą skalę, które doprowadzały kraj do ruiny. W innym regionie basenu Morza Śródziemnego, Hiszpanii, akty terrorystyczne przeprowadzane przez baskijską organizację ETA kosztowały życie setki ludzi.
Jeśli chodzi o konkretne zabójstwa polityczne, do których doszło w latach 80., to do najbardziej znanych należy zabójstwo prezydenta Egiptu, Anwara Sadata. Został on zamordowany 6 października 1981 roku w Kairze, podczas parady wojskowej. Czterech mężczyzn ubranych w mundury wojskowe zeskoczyło z przejeżdżającej ciężarówki, otworzyło ogień z broni automatycznej i rzuciło granaty w stronę trybuny, na której znajdował się Sadat. Sprawcy zamachu należeli do organizacji o nazwie Al Takfir, która z kolei była odłamem fundamentalistycznego Bractwa Muzułmańskiego. Założyciela Al Takfir w 1965 roku stracono za próbę zabójstwa ówczesnego egipskiego przywódcy egipskiego, Nassera. W 1977 roku organizacja przyznała się do porwania i zamordowania egipskiego ministra. Zabójcami Sadata byli fanatyczni muzułmanie, którzy uważali go za odszczepieńca, będącego pod wpływem zachodniego stylu życia i za zwolennika odprężenia w stosunkach z Izraelem. Prawie w tym samym czasie w okresie trzech miesięcy zamordowano 14 członków funda-mentalistycznej grupy przywódczej Chomeiniego w Iranie. Sprawcy należeli przeważnie do radykalnej organizacji Ludowych Mudżahedinów.
Do najbardziej znanych zabójstw lat 80. należy zamordowanie szwedzkiego premiera, Olofa Palmego. Stało się to 2 lutego 1986 roku. Podejrzany o tę zbrodnię Christer Pettersson został skazany za morderstwo, ale wyrok zaskarżono i Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że dowody nie wystarczają na wydanie takiego wyroku. Innym znanym zabójstwem będącym wynikiem spisku było zamordowanie przywódcy opozycji na Filipinach, Benigno Aquino jr., który został zastrzelony w sierpniu 1983 roku, kiedy wysiadał z samolotu w Manili. Wrócił właśnie do kraju po pobycie w USA, a komisja badająca to zabójstwo odkryła później istnienie spisku, w którym uczestniczyło ponad 30 osób, głównie wojskowych. Motywy były czysto polityczne.
Natomiast powodem zamordowania 31 października 1984 roku premier Indii pani Indiry Gandhi były głównie sprzeczności religijne i religijno-polityczne. Sprawcami zamachu było dwóch sikhijskich ochroniarzy. Kilka miesięcy wcześniej Indira Gandhi rozkazała armii indyjskiej wziąć szturmem Złotą Świątynię Amritsar, święte miejsce sikhów, a zarazem główna kwatera ich separatystycznego ruchu. Podczas ataku zabito około 450 wyznawców tej religii, a zamordowanie Indiry Gandhi było aktem zemsty. Podczas późniejszych rozruchów, do których doszło po zamordowaniu pani premier, zabito ponad 1000 sikhów. Następcą Indiry został jej syn, Rajiv Gandhi, który z kolei padł ofiarą zamachu podczas kampanii wyborczej w 1991 roku; inspiratorem mordu była organizacja tamilska.
W latach 90. zauważyć można pewną eskalację aktów przemocy, a ogniska niepokojów, gdzie dochodziło do otwartych walk, ataków terrorystycznych i zabójstw, znajdowały się na Bałkanach, na Bliskim Wschodzie, w centralnych regionach Afryki, w Ameryce Łacińskiej, Azji Południowo-Wschodniej i w Indonezji. Do najgłośniejszych takich zdarzeń należy zabójstwo izraelskiego premiera Icchaka Rabina. Został on zastrzelony 4 listopada 1995 roku, kiedy opuszczał wielką, pokojową manifestację w Tel Awiwie. Sprawcę ujęto natychmiast, okazał się nim Yigal Amir, 27-letni student prawa, który podobno powiązany był z prawicowo-ekstremistyczną grupą Eyal. Amir, który wcześniej brał udział w budowie nielegalnych osiedli na Zachodnim Brzegu, oświadczył, że działał na własną rękę i wypełniał tylko polecenie, które otrzymał od Boga.
Wśród innych ofiar wymienić można takie postaci jak prezydent Burundi Melchior Ndadaye (1993 r.), przywódca Hamasu Yahya Ayyash (1996 r.) czy też usunięty z urzędu prezydent Afganistanu Nadżibullah (1996 r.). Ofiarą aktywnej nadal organizacji ETA był Ernest Lluch Martin (2000 r.), były minister zdrowia w hiszpańskim rządzie. XXI wiek to zabójstwo Anny Lindh, szwedzkiej minister spraw zagranicznych, która 11 września 2003 roku została śmiertelnie raniona nożem przez 24-let- niego Mijailo Mijailovicia w domu towarowym Nordiska Kompaniet.
Motywy
Motywem popełnienia zbrodni politycznej jest zazwyczaj chęć wpłynięcia na istniejącą strukturę władzy, chęć jej zmiany albo lub też chęć zaprotestowania przeciwko niej. Może to dotyczyć nacjonalizmu albo konfliktu etnicznego; chodzi wtedy o akcję, która związana jest z konfliktem między dwoma krajami, między jakąś mniejszością a rządem krajowym, między rywalizującymi ze sobą grupami etnicznymi albo narodowymi. Może też chodzić po prostu o skrajny element politycznej walki o władzę. Akcja skierowana jest wtedy przeciwko postaci politycznej, która uznana została za wroga własnych interesów grupowych. Z drugiej strony może też chodzić o dokonanie zmian rewolucyjnych albo zaprotestowanie przeciwko panującemu porządkowi społecznemu. Nacjonalizm i rewolucyjny ekstremizm mogą być także powiązane z fanatyzmem religijnym, który w innych przypadkach może pojawić się jako samodzielny motyw.
Cechą wielu zabójstw politycznych jest to, że sprawca lub sprawcy wierzą, iż ich czyn zmieni na lepsze sytuację, którą uważają za nie do zniesienia. Usunięcie konkretnej postaci rodzi nadzieję na otwarcie drzwi ku lepszemu światu. Czasami - choć nie jest to regułą - siłą napędową jest też osobista nienawiść skierowana przeciwko osobie, która staje się ofiarą mordu. Bywa jednak i tak, że zabójstwo nie ma nic wspólnego z człowiekiem, który ginie w wyniku zamachu - chodzi bowiem wyłącznie o pozycję, jaką zajmuje albo o to, co sobą symbolizuje. Członkowie organizacji Narodnaja Wola nie nienawidzili Aleksandra II; anarchista Czołgosz nie żywił osobistej niechęci do McKinleya; tak samo było w przypadku Zangary i Franklina D. Roosevelta; motyw osobisty nie był inspiracją do zamordowania Franciszka Ferdynanda i jego żony Zofii.
Nie jest rzeczą łatwą przeprowadzenie podziału typologicznego sprawców zabójstw politycznych; odnosi się to także do motywów, które nimi kierują i celów, które sobie wyznaczają. Można dokonać ogólnego podziału motywacji na: wynikające z obłąkania sprawcy (opętanie, urojenia), socjologiczne (związane z rasą, religią, pochodzeniem etnicznym) i czysto polityczne (zmierzające do zmiany rządów politycznych). Granice między poszczególnymi grupami motywów są płynne, kategorie zachodzą na siebie i często są ze sobą powiązane. Grupa „socjologiczna” jest zdecydowanie najobszerniejsza. Motywy nacjonalistyczne i etniczne będące przyczyną zabójstw są dość częste i to samo dotyczy motywów religijnych i religijno-politycznych. Zabójstwa popełniane z przyczyn czysto „politycznych” - podobnie jak pozostałe kategorie - miały miejsce we wszystkich epokach historycznych, ale motywy polityczne wiążą się też z zabójstwami, gdzie przeważają motywy etniczne, nacjonalistyczne i religijne. Przykładem tego są czysto „polityczne” zabójstwa Gustawa III w 1792 roku i cara Piotra Iw 1801 roku. Zauważamy w nich klasyczne cechy tyranobójstwa, chociaż historia raczej nie zalicza Gustawa III do tyranów. Jest rzeczą oczywistą, że istnieje jednocześnie związek przyczyn ideowych, politycznych i osobistych, ale tak właściwie zabójstwo na królu Szwecji zawiera się w kategorii „czysto politycznej”. Podobnie jak to dokonane na Abrahamie Lincolnie, jak również cały szereg takich, które popełnione zostały przez anarchistów i rewolucjonistów.
Zabójstwa polityczne jako środek i ostateczny argument mają długą historię. I nawet jeśli mówimy tu o wspólnym mianowniku - zdecydowanej woli posłużenia się zabójstwem dla osiągnięcia celu - to istnieją też różnice między poszczególnymi sprawcami zabójstw i ich motywami, podobnie jak istnieją one między ofiarami. Czternaście przypadków zabójstw politycznych, które zostały dokładniej opisane w tej książce, dadzą pewne wyobrażenie o tym zjawisku, chociaż na ich podstawie można tylko w niewielkim stopniu naświetlić szeroki kontekst i skomplikowaną rzeczywistość, do której należą.
Juliusz Cezar to bez wątpienia jedna z najbardziej znanych, najbardziej znaczących i najczęściej przywoływanych postaci w historii. Był nie tylko dominującą postacią antyku, ale na przestrzeni wieków wciąż istniał w świadomości ludzi, był częścią ich świata. Umiejscawiano go w najprzeróżniejszych kontekstach. Powiada się również, że zbrodnia popełniona na nim 15 marca 44 roku p.n.e. jest najbardziej znanym i najczęściej opisywanym zabójstwem w dziejach - być może zaraz po zabójstwie prezydenta J.F. Kennedy’ego. Juliusz Cezar: genialny dowódca, pragmatyczny mąż stanu, gruboskóry człowiek władzy, błyskotliwy pisarz - pod takim opisem podpisałaby się większość osób. Ale istnieje też i inne na niego spojrzenie, różniące się zasadniczo od poprzedniego, a różnice te istniały już w epoce, w której żył, stając się tematem debaty o zdarzeniach, jakie rozegrały się w idy marcowe - kiedy to Cezar padł ofiarą zamachu. Rodzi się wiele pytań, ale sprowadzają się one do jednego: czy zabójstwo Juliusza Cezara było zabójstwem tyrana uważanego za grabarza wolności republiki?
Kryzys republiki rzymskiej
Republika rzymska trwała przez ponad czterysta lat, od około 510 roku p.n.e., gdy wypędzono ostatniego króla Tarkwiniusza Superbusa, aż do 27 roku p.n.e., kiedy to August dał początek epoce cesarzy - pryncypatowi. Ekspansja, rozbudowa imperium zapewniła Rzymowi niebywałe bogactwa. Rozdzielano je jednak nierówno, więc napięcia społeczne i polityczne były ogromne, zwłaszcza w II wieku p.n.e. Coraz bardziej narastały sprzeczności, a zabójstwa stały się zwyczajowym narzędziem walki politycznej. Ich ofiarą padł m.in. Tyberiusz Grakchus, trybun lu-
Gajusz Mariusz.
dowy, który postawił na ambitny i szeroko zakrojony program reform, przewidujący m.in. podział ziemi między biednych obywateli. Jego brat Gajusz Grakchus, który próbował udoskonalić procesy polityczne, poniósł porażkę i popełnił samobójstwo. Program obu braci kontynuował około 100 roku p.n.e. Gajusz Mariusz, zdolny dowódca wywodzący się spoza arystokracji senackiej. Reprezentował on interesy stronnictwa popularów, a wsparcia udzielało mu zgromadzenie ludowe. Mariusza wielokrotnie wybierano na konsula, a za jego czasów senat i optymaci - to znaczy elity - utracili wiele ze swej władzy.
Jedna z najważniejszych reform Mariusza polegała na reorganizacji armii, która odtąd stała się armią zawodową. Zręcznie wykorzystał to konsul Sulla, który w latach 90. I wieku p.n.e. odniósł wielkie sukcesy wojskowe na wschodzie i zgromadził pokaźne bogactwa. Sulla został w 88 roku p.n.e. konsulem, a senat powierzył mu naczelne dowództwo w rozstrzygającej wojnie przeciwko Mitrydatesowi, potężnemu władcy Pontu - państwa położonego na południowo-wschodnim wybrzeżu Morza Czarnego. Przeciwnicy Sulli w Rzymie w szeregach stronnictwa popularów przeforsowali w zgromadzeniu decyzję, że naczelne dowództwo należy przekazać Mariuszowi. Sulla na czele armii ruszył więc na Rzym i przepędził Mariusza. Wymógł też na senacie uchwalenie prawa, na mocy którego mógł przyjmować albo odrzucać postanowienia. Kiedy jednak później pochłonięty był swą pełną sukcesów kampanią na wschodzie, konsul Mariusz i konsul Korneliusz Cynna zebrali wojsko i zmusili Rzym, aby się poddał. Mariusz został konsulem po raz siódmy.
Krótko po śmierci Mariusza wybuchła krwawa wojna domowa, która skończyła się tym, iż Sulla ogłosił się samodzielnym władcą Rzymu. W 82 roku p.n.e. powierzono mu urząd dyktatora na czas nieograniczony. To on poprzez stosowanie list proskrypcyjnych nadał zabójstwu politycznemu - pod względem jego zakresu - nowy wymiar. Ogłaszał publicznie listy swych przeciwników, a jeśli ktoś zabił osobę znajdującą się na liście, był za to wynagradzany. Majątek zabitego podlegał konfiskacie, a Sulla używał go m.in. na wynagradzanie swoich zwolenników i przydzielanie ziemi weteranom. Sulla, który w 79 roku p.n.e. wycofał się z życia publicznego, a rok później zmarł, postawił sobie za cel polityczny odbudowanie władzy senatu i szacunku dla niego; udało mu się doprowadzić do uchwalenia praw, które miały do tego doprowadzić. Jednak można powiedzieć, że poniósł porażkę w sprawie najważniejszej - nie nauczył senatorów korzystać z odzyskanej władzy we właściwy sposób. Coraz trudniejsze stawało się sprawowanie kontroli nad dowódcami, bez których trudno się było obejść podczas prawie ciągle toczonych wojen. Stali oni teraz na czele armii zawodowych i byli coraz mniej skłonni do podporządkowywania się autorytetowi państwa.
Jednym z tych, którzy zasłynęli już za czasów Sulli był młody Gnejusz Pompejusz. W latach 60. poprowadził z powodzeniem kampanię w Hiszpanii, a także zasłynął tym, iż dzięki specjalnym pełnomocnictwom udało mu się oczyścić Morze Śródziemne z korsarzy. Pokonał także Mitrydatesa i przyłączył do Rzymu większe i bogatsze prowincje niż ktokolwiek inny.
Juliusz Cezar
Juliusz Cezar wywodził się z rodu patrycjuszy, ale nie była to żadna z najwybitniejszych rodzin. Poprzez więzy pokrewieństwa miał powiązania ze stronnictwem popularów - jedna z jego ciotek była żoną Mariusza - przez co zaliczano go do przeciwników Sulli i partii senackiej. W 84 roku p.n.e. poślubił Kornelię, córkę Korneliusza Cynny, który - jak już wiemy - był współpracownikiem Mariusza. Kiedy w 83 roku Sulla ponownie doszedł do władzy, rozkazał Cezarowi, aby ten rozwiódł się z Kornelią. Cezar odmówił i musiał uchodzić z Rzymu, żeby uniknąć zemsty Sulli. Po jego śmierci Cezar wrócił do Rzymu i rozpoczął karierę polityczną. Jakiś czas spędził na Rodos u sławnego nauczyciela retoryki. W drodze powrotnej wpadł w ręce piratów, którzy zażądali za niego wysokiego okupu. Cezarowi udało się zdobyć pieniądze i został uwolniony, po czym zebrał okręty, schwytał i wziął do niewoli piratów, a następnie polecił ich ukrzyżować. Według historyka Gajusza Swetoniusza (ok. 70-130/140 r. n.e.) Cezar był z natury łagodnym człowiekiem, nie lubował się w aktach zemsty oraz wymierzaniu kar. Jako przykład podaje, że kiedy Cezar zmusił piratów, którzy wzięli go do niewoli, do poddania się, „kazał ich co prawda ukrzyżować, ponieważ kiedyś przysiągł, że tak uczyni, ale zrobił to dopiero wtedy, kiedy piratom poderżnięto gardła”.
Cezar, podobnie jak kiedyś Pompejusz, odniósł sukces w wojnie z królem Pontu, Mitrydatesem. Kiedy wrócił do Rzymu, nawiązał współpracę z Pompejuszem i w 69 roku p.n.e. został wybrany kwestorem - był to zwyczajowo pierwszy stopień dla tych, którzy w Rzymie zamierzali zrobić karierę. Kiedy zmarła Kornelia, Cezar ożenił się z Pompeją, krewną Pompejusza. W 65 roku wybrano go na edyla; na tym stanowisku odpowiadał za urządzanie publicznych uroczystości. Cezar zyskał sobie popularność dzięki organizowaniu bardzo kosztownych, wspaniałych igrzysk. Pieniądze na to wszystko pożyczał, przede wszystkim od bogatego Markusa Loiniusa Krassusa, najbogatszego człowieka w Rzymie. I dalej zmierzał po stopniach kariery: w 63 roku p.n.e. pontifex maximus, w 62 preator, a w latach 61-60 gubernator Hiszpanii, gdzie zbił tak wielką fortunę, że mógł spłacić swych wierzycieli w Rzymie.
Pierwszy triumwirat
Po wspaniałej, pełnej zwycięstw kampanii Pompejusz powrócił w 61 roku p.n.e. do Italii. Ku ogólnemu zdumieniu popełnił błąd - po zejściu na ląd w Brindisi, rozwiązał armię. Prawdopodobnie przecenił swą pozycję w Rzymie. Senat, zaniepokojony jego sukcesami, znalazł okazję, żeby go upokorzyć. Odmówił zatwierdzenia rozporządzeń wydanych przez Pompejusza w nowych prowincjach. Podobnie odmówiono zwyczajowego przydziału ziemi dla powracających do ojczyzny żołnierzy. Kiedy więc w tym samym czasie Cezar powrócił do Rzymu z Hiszpanii, gdzie zarządzał prowincją, Pompejusz dogadał się z nim i z Krassusem, który zyskał sławę po zdławieniu wielkiego powstania niewolników, po czym wspólnie utworzyli tzw. pierwszy triumwirat. Dzięki temu zyskali rzeczywistą władzę w Rzymie. Sojusz Pompejusza z Cezarem został umocniony dzięki małżeństwu, jakie Pompejusz zawarł z córką Cezara, Julią. Cezara wybrano na konsula w 59 roku, a po upływie kadencji został na pięć lat zarządcą Galii; podlegały mu tereny położone po obu stronach Alp - Galia Cisalpina i Galia Transalpina. Stworzył silną, profesjonalną i zdyscyplinowaną armię, a dzięki kampanii, podczas której wykazał strategiczną i taktyczną błyskotliwość, zajął Galię i uczynił z niej rzymską prowincję.
W 56 roku p.n.e. członkowie triumwiratu odnowili sojusz. Cezar uzyskał przedłużenie swego dowództwa w Galii na kolejne 5 lat, Krassus i Pompejusz zostali konsulami, a następnie uzyskali mandat do zarządzania prowincjami na pięć lat: Pompejusz Hiszpanią, a Krassus Syrią, gdzie w 53 roku zginął podczas wyprawy przeciwko Partom. Pompejusz umacniał swą pozycję w Rzymie. Jednocześnie dało się zauważyć, że sojusz Pompejusza z Cezarem zaczyna się rozluźniać. A kiedy w 54 roku zmarła Julia, przestały ich łączyć więzi rodzinne. Pompejusz zaś coraz bardziej zbliżał się do partii senackiej, stało się jasne, że między dawnymi sojusznikami dojdzie do rozstrzygającej walki o władzę.
Kości zostały rzucone
Widząc, że czas sprawowania funkcji namiestnika Galii dobiegał końca, Cezar zażądał w 49 roku p.n.e., aby zgłoszono jego kandydaturę na urząd konsula, ale bez konieczności stawiania się w Rzymie. Dla niego ważną kwestią było mianowicie to, by nie zostawiać doświadczonej i gotowej do walki armii, którą miał pod rozkazami, w chwili kiedy po objęciu urzędu konsula zdobędzie władzę polityczną. Senat podejrzewał jednak Cezara o chęć przejęcia rządów i jego żądanie odrzucił. Jednocześnie senatorzy przyjęli rezolucję, która mówiła, że jeśli nie zrzeknie się on w określonym czasie dowództwa nad armią, zostanie potraktowany jako wróg państwa. Trudno, by taka odpowiedź zadowoliła Cezara, postanowił więc załatwić sprawę siłą oręża.
W styczniu 49 roku przeprawił się przez graniczną rzekę Rubikon. Zrobił tym samym decydujący krok; to właśnie wtedy miał wygłosić słynną sentencję „Kości zostały rzucone” (alea iacta est). Wojna domowa stała się faktem. Pompejusz wszedł w sojusz z senatem, ale nie miał wystarczającej siły militarnej. Cezar skierował się do zarządzanej przez Pompejusza Hiszpanii. Pokonał legatów władających prowincją z nadania Pompejusza, po czym ruszył na Rzym. I tam ogłosił się dyktatorem. Pompejusz uszedł do Grecji, żeby zebrać wojsko. Cezar podążył za nim i w sierpniu 48 roku pokonał go w rozstrzygającej bitwie pod Farsalos. Pompejusz uciekł do Egiptu, gdzie został zamordowany w czasie zejścia na ląd. Jego głowę wysłano Cezarowi, który wyruszył do Egiptu. Pozostał tam przez jakiś czas, gdzie uległ urokowi i urodzie Kleopatry.
Cezar u władzy
Po zakończonej zwycięstwem wyprawie do Azji Mniejszej - to właśnie z tego okresu pochodzi słynne powiedzenie Cezara: Veni, vidi, vici - a potem do Afryki Północnej i Hiszpanii, Cezar powrócił do Rzymu jako niekwestionowany władca. Pod koniec września 46 roku świętował tam swój poczwórny sukces i to z taką wspaniałością i przepychem, jakich w Rzymie dawno nie oglądano. W pochodzie triumfalnym prowadzono władców Galii, Azji Mniejszej, Egiptu i Afryki Północnej. Jednocześnie zaprezentowano ogromne łupy wojenne - korony, diademy, biżuterię, złoto i srebro. Hojnie obdarowano żołnierzy i nawet lud rzymski miał swój udział w ogólnej radości, bo rozdawano pieniądze i chleb, a w Cyrku urządzano igrzyska, polowania na setki lwów oraz walki gladiatorów na śmierć i życie.
Krótko potem Cezar udał się do Hiszpanii, aby zdławić opór stawiany przez ostatnie oddziały Pompejusza, którymi dowodzili jego synowie, Sekstus i Gneusz Pompejusz. Cezar pokonał ich w bitwie pod Mundą w marcu 45 roku. Kiedy jednak po powrocie do Rzymu kazał urządzić pochód triumfalny, wielu odniosło się do tego pomysłu bez entuzjazmu. Oto bowiem po raz pierwszy ktoś święcił triumf z powodu zwycięstwa nad Rzymianinem, a to właśnie wzbudzało niechęć.
Władza Cezara oparta była na wątłych podstawach prawnych. Wybrano go na dyktatora, najpierw na dziesięć lat, a potem dożywotnio. Urząd ten i związane z nim nadzwyczajne pełnomocnictwa pomyślane były na czas kryzysu. Tylko wyjątkowość sytuacji sprawiała, że godzili się na to zagorzali zwolennicy republiki, świadomi, że dyktatura kiedyś się skończy. Oprócz godności konsula i wyboru na dożywotni urząd dyktatora Cezar otrzymał też stanowisko trybuna ludowego. Mianowano go też cenzorem, co oznaczało, że jego kontroli podlegały osoby wybierane do senatu.
Podczas kilku lat, kiedy Cezar sprawował władzę, udało mu się dokonać istotnych reform w imperium rzymskim. Aby zaspokoić oczekiwania weteranów, zakładał na szeroką skalę kolonie w poszczególnych prowincjach. Przesiedlano tam tysiące biednych mieszkańców Rzymu, którzy stanowili niespokojną i podlegającą słabej kontroli grupę ludności. Zreorganizowano system zarządzania państwem, aby stał się bardziej efek-
Juliusz Cezar, statua naturalnej wielkości. Kiedy padł ofiarą zabójców, był już konsulem, dyktatorem, trybunem ludowym i cenzorem.
tywny, zwiększono liczbę członków senatu - głównie byli to zwolennicy Cezara. Słynna stała się jego reforma rachuby czasu po wprowadzeniu kalendarza juliańskiego, nazwanego tak od jego imienia. W Rzymie Cezar zapoczątkował realizację ambitnego planu przebudowy miasta.
Wszystko to było możliwe tylko dlatego, że władza skupiona była w jednej ręce. Dyktator sprawował kontrolę nad legionami, więc, prak-
Gneusz Pompejusz przez długi czas był konkurentem Cezara.
tycznie rzecz biorąc, był nieusuwalny - mechanizm polityczny nie działał, a przewrót wojskowy był nie do pomyślenia. Spływały na niego godności, zbierał dowody uznania. Wznoszono mu pomniki, bito monety z jego wizerunkiem, a miesiąc, w którym się urodził - Quinctilis - nazwano na jego cześć Julius. W kurii, gdzie obradował senat, stał jego złoty tron, a jego statuy znajdowały się w świątyni pośród wizerunków bogów. Wzbudzało to złość wielu senatorów, którzy obawiali się, że Cezar zamierza przyjąć tak znienawidzony tytuł królewski. Senatorów oburzało także to, że Cezar przyjmował delegacje senatu na siedząco, a więc w ten sam sposób, jak patroni przyjmowali swych klientów. Jednak najwięksi przeciwnicy wywodzili się z kręgów zwolenników tradycji republikańskiej. Do oponentów politycznych Cezara dołączyli także jego dawni sprzymierzeńcy i starzy wrogowie. Wszyscy oni obawiali się i nienawidzili formy rządów opartych na władzy królewskiej. W rzeczywistości bowiem władza w Rzymie, strzeżona zazdrośnie, od bardzo dawna spoczywała w rękach kilku szanowanych rodów patrycjuszowskich, które razem ze swymi sojusznikami zdominowały senat i zgodnie z tradycją zajmowały najwyższe urzędy. Urzędnicy i wojskowi wywodzili się z tej elity. Wszyscy oni chcieli zrobić karierę, a ich celem był zawsze urząd konsula - najbardziej prestiżowe stanowisko, jakie mógł objąć senator. Każdego roku wyznaczano dwóch konsulów, a chodziło o to, aby stanowili oni dla siebie równowagę w taki sposób, żeby żadna pojedyncza osoba nie zyskała zbyt dużej władzy.
Historyk Swetoniusz opisuje zdarzenie, które wzbudziło podobno wielkie oburzenie i wzmocniło podejrzenia, że Cezar ma ambicje, by zostać królem. Kiedy Cezar wracał do domu z uroczystości dla oficerów, a na ulicy na jego cześć wiwatowali mieszkańcy miasta, z tłumu wyskoczył nagle jakiś człowiek, aby na głowie pomnika Cezara umieścić wieniec laurowy z białą wstęgą - symbolem królów. W otoczeniu Cezara znajdowało się dwóch trybunów ludowych, którzy wydali rozkaz, aby wieniec usunąć, a człowieka aresztować. Wtedy Cezar udzielił im ostrego napomnienia, a później usunął obu z zajmowanych urzędów. Reakcja Cezara wynikała prawdopodobnie z tego, iż poczuł się zraniony i poirytowany tym, że ktoś zareagował w sposób negatywny na widok królewskiego symbolu umieszczonego na jego pomniku, lub też dlatego -jak sam twierdził - że pozbawiono go możliwości wyrażenia dezaprobaty wobec takich gestów. Potem jednak trudno było uwolnić się od podejrzeń, że dąży do uzyskania tytułu królewskiego. Najwyższy niepokój wzbudziło też pewne zdarzenie, do którego doszło 15 lutego, w dniu dorocznego święta Luperkaliów. W czasie uroczystości Marek Antoniusz, drugi konsul, ofiarował Cezarowi królewski diadem. Co prawda Cezar za każdym razem odrzucał taką propozycję, ale nie uspokoiło to jego przeciwników.
Krążyły też pogłoski, jakoby rozważał możliwość przeniesienia stolicy imperium do Aleksandrii w Egipcie i planował poślubić Kleopatrę. Było to po prostu efektem narastającej wrogiej propagandy skierowanej przeciwko Cezarowi, który zamierzał wyruszyć na wielką wyprawę wojenną. Jej celem miało być zmiażdżenie wielkiego państwa Partów na wschodzie albo przynajmniej przesunięcie granic. W księgach proroctw dotyczących Rzymu - Księgach Sybilli - można było wyczytać, że tylko król będzie w stanie pokonać Partów, co zrodziło obawy, że Cezar ogłosi się królem, jeszcze nim na tę wyprawę wyruszy.
Jeśli chodzi o plany dyktatora-trybuna-cenzora-konsula, to tak naprawdę nie wiemy nic, a oceny historyków w tym względzie bardzo się różnią. Cezar posiadał całą władzę, którą był w stanie zgromadzić, a tytuł królewski miał być tylko potwierdzeniem jego pozycji. Miało to być jednak tylko zatwierdzenie jego władzy, choć sam ten akt oznaczałby prowokację.
Idy marcowe, 15 marca
Coraz więcej potężnych patrycjuszy zaczęło dostrzegać w Cezarze tyrana, śmiertelne zagrożenie dla instytucji republiki i dla senatu. Swetoniusz, który wyczerpująco pisze o okolicznościach, które doprowadziły do zabójstwa Cezara, opowiada, że od samego początku istniały niewielkie grupy, z których każda planowała zamordowanie Cezara. Później, kiedy członkowie tych grup dowiedzieli się o zamiarach pozostałych, doszło do ich połączenia, po czym przystąpiono do planowania wspólnego mordu. W sumie grupa ta składała się z około 60 osób. Jej przywódcami byli Gajusz Kasjusz, Marek Juniusz Brutus i Decimus Brutus.
Powiadano, że do upadku Cezara doprowadziła jego łagodność i wielkoduszność. Był z jednej strony całkowicie bezwzględny, okrutny i brutalny w traktowaniu „barbarzyńców”, z drugiej zaś strony wielkoduszny i wspaniałomyślny wobec pokonanych przez siebie przeciwników w Rzymie. Zatwierdzał grupowe amnestie, a część dawnych przeciwników objęła za jego czasów wysokie urzędy. Gajusz Kasjusz i Marek Juniusz Brutus, którzy mieli odegrać ważną rolę w planowanym zabójstwie, należeli właśnie do grupy dawnych wrogów. Gdyby rządził Sulla, kazałby bez litości zlikwidować wszystkich swoich oponentów. To dzięki temu mógł spokojnie abdykować i umrzeć we własnym łóżku. Powiadano, że łagodność Cezara niosła złowieszcze skutki. Bez wątpienia taka teoria jest uproszczeniem.
Marek Brutus pochodził z jednej z najbardziej szanowanych rodzin w Rzymie. Jego przodek - tak głosiła tradycja - przyczynił się do wygnania z Rzymu w 510 roku p.n.e. ostatniego króla Tarkwiniusza Pysznego. Udział Brutusa w spisku był niezwykle ważny dla spiskowców. Jego obecność wśród nich miała być „legitymizacją” zbrodni i nadać jej charakter tyranobójstwa. Podobno to właśnie Kasjuszowi - który był siłą napędową całego spisku - udało się namówić Brutusa do udziału w nim.
Wśród spiskowców znalazła się także grupa senatorów, a nawet część dowódców Cezara, którzy byli niezadowoleni z udziału w łupach zdobytych podczas ostatnich wypraw wojennych. Konspiratorzy postanowili uderzyć jeszcze zanim Cezar opuści Rzym, prowadząc armię na nową wyprawę przeciwko Partom. Uważano bowiem, że jeśli powróci w blasku chwały i z bogatymi łupami, jego pozycja będzie niewzruszona. Po przedyskutowaniu różnych wariantów postanowiono dokonać zabójstwa podczas posiedzenia senatu 15 marca, w idy marcowe.
Oktawiusz (August), syn siostrzenicy Cezara i dziedzic jego spuścizny, cesarz w latach 27 p.n.e.-14 n.e.
Podobnie jak to było z wszelkiego rodzaju złowieszczymi i dramatycznymi zdarzeniami, tak w związku z zabójstwem Cezara pojawiły się opowieści o ostrzeżeniach, przepowiedniach i znakach. Do najbardziej znanych należy historia o tym, jak podczas uroczystości z udziałem oficerów Cezar usłyszał ostrzeżenie wygłoszone przez wieszcza o imieniu Surinna, który powiedział, że grozi mu niebezpieczeństwo i że dojdzie do niego najpóźniej w idy marcowe, czyli 15 marca. Tamtego dnia, w drodze do senatu Cezar spotkał wieszcza i zażartował sobie, że jest on fałszywym prorokiem, bo właśnie nadszedł 15 marca i jak na razie nic złego się nie stało. Surinna odpowiedział na to, że owszem nadszedł, ale jeszcze nie minął. Były też podobno inne przepowiednie, z powodu których - jak również ze względu na stan zdrowia - Cezar rozważał rezygnację z udziału w obradach senatu. Jeden ze spiskowców - Decimus Brutus - zaapelował jednak do niego, aby nie opuszczał obradującego w pełnym składzie senatu, który czekał na jego przybycie.
Gdy Cezar zmierzał do kurii - miejsca zebrań senatu położonego w pobliżu Teatru Pompejusza na Forum Romanum - zbliżył się do niego jeden z jego przyjaciół i wręczył mu zwój. Zawierał on informację o wykryciu spisku. Cezar wsunął zwój między inne dokumenty, które trzymał w lewej ręce, aby przeczytać go później. Już nie zdążył.
Po przybyciu do kurii Cezar zasiadł na swoim miejscu i natychmiast otoczyli go senatorowie, którzy chcieli go pozdrowić i złożyć wyrazy szacunku. Tym razem jednak grupa ta składała się głównie ze spiskowców. Przyjaciel Cezara, konsul Marek Antoniusz zjawił się w tej samej chwili, ale zatrzymany został przez jednego z zamachowców, który zajął go rozmową. Do spiskowców znajdujących się w bezpośrednim otoczeniu Cezara należał Tuliusz Cymber. To on dał sygnał do działania. Pochylił się, zadając jakieś pytanie, chwycił Cezara za togę na wysokości ramion i przytrzymał go mocno. Drugi z zabójców - trybun Kaśka - stanął za Cezarem, wyciągnął sztylet i wbił mu w szyję, tuż pod gardłem. Cezar instynktownie chwycił go za rękę i ostrym rysikiem, który trzymał, zrobił w dłoni Kaski głęboką ranę. Jednocześnie rzucił się do przodu, aby uwolnić się z uchwytu, ale w tej samej chwili trafił go drugi cios zadany sztyletem, tym razem w pierś. Wtedy wszyscy senatorowie, którzy brali udział w spisku, podsunęli się bliżej i zaczęli zadawać Cezarowi ciosy sztyletami. Kasjusz zranił go w twarz, Marek Brutus pchnął go w podbrzusze. Cezar skulił się pod togą i padł martwy na ziemię. Zadano mu 23 rany. Jak pisze Swetoniusz, według wielu relacji Cezar skierował swe ostatnie słowa do Marka Brutusa, kiedy ten pochylił się, aby pchnąć go sztyletem. Słowa te wypowiedział po grecku: „Kai sy teknon?”, co znaczy „I ty też, moje dziecko”. Częściej natomiast przytaczane są łacińskie słowa: „Et tu, Brute?” - „I ty, Brutusie?”.
Kiedy Cezar upadł na ziemię, tłum rozpierzchł się. Cezar leżał tak aż do chwili, kiedy trzej niewolnicy ułożyli go na noszach i zanieśli do domu. Spiskowcy planowali z początku wrzucić ciało do Tybru, a potem natychmiast skonfiskować majątek zabitego i unieważnić wszystkie jego urzędowe decyzje. Tak się jednak nie stało. Obawiano się bowiem reakcji konsula Marka Antoniusza, jak również reakcji Lepidusa, którego Cezar z mocy urzędu dyktatora mianował dowódcą jazdy, a który miał do dyspozycji swe oddziały.
Testament Cezara
Krótko po śmierci Cezara otwarto i ogłoszono jego testament. Większą część swego dziedzictwa Cezar oddał synowi swej siostrzenicy, Gajuszowi Oktawiuszowi. W testamencie potwierdził też fakt adopcji Gajusza i nadania mu imienia Cezara Oktawiana. Później został on cesarzem Augustem.
Zabójstwo Cezara wywołało wielkie rozgoryczenie. Spiskowcy błędnie ocenili sytuację pod tym względem, ale popełnili jeszcze większy błąd, a mianowicie nie pozbyli się przyjaciela Cezara - konsula Marka Antoniusza. Kasjusz żywo zachęcał do tego, ale nie udało mu się przekonać Marka Brutusa do kolejnego zabójstwa.
W dramacie Juliusz Cezar Szekspir tak oto każę Brutusowi w wygłoszonej przez niego mowie podczas pogrzebu Cezara bronić i uzasadniać jego współudział w zabójstwie:
Maska pośmiertna Cezara.
Rzymianie, rodacy najmilsi! [...] Jeśli znajduje się pośród tego zgromadzenia którykolwiek z drogich przyjaciół Cezara, chcę mu oświadczyć, że miłość Brutusa do Cezara była nie mniejsza niż jego miłość. A gdyby przyjaciel ów zapytał, czemu Brutus powstał przeciwko Cezarowi, oto moja odpowiedź: nie że miłowałem Cezara mniej, lecz że miłowałem Rzym bardziej. Czy pragnęlibyście, aby Cezar żył, a wszyscy pozostali marli niewolnikami, czy też aby Cezar umarł, a wszyscy pozostali żyli wolni? Że Cezar miłował mnie, opłakuję go; że był szczęśliwy, raduje mnie to; że był mężny, czczę go za to; lecz że był pełen pychy, zabiłem go. Oto łzy za jego miłość, radość z jego szczęścia, cześć dla jego męstwa i śmierć dla jego pychy?6
Słuchający zaakceptowali słowa Brutusa i oddali mu hołd: „Wznieśmy mu pomnik pośród jego przodków” - czytamy - „Cezar był tyranem”. Wtedy jednak na mównicę wchodzi Antoniusz; w mistrzowskim przemówieniu Szekspir każę mu zmienić nastrój panujący wśród zgromadzonych, którzy stają się zgrają żądną linczu, domagającą się zemsty na „łotrach i nikczemnikach”, którzy zamordowali „szlachetnego Cezara”. Zamiast słów nawołujących do wzniesienia pomnika Brutusowi słychać nagle wołanie „Spalić dom Brutusa”:
Rodacy moi, Rzymianie, przyjaciele,
Użyczcie uszu mi; przyszedłem tutaj,
Aby Cezara pogrzebać, nie sławić.
Przeżywa łudzi zło, które czynili,
Lecz dobro zwykle grzebiemy wraz z kośćmi.
Niech i z Cezarem tak będzie.
Szlachetny Brutus rzeki o nim, że był pełen pychy.
Jeśli tak było, jest to ciężka wina
I ciężko za nią Cezar odpowiedział.
Tu, z przyzwoleniem Brutusa i innych
(Jest bowiem Brutus czcigodnym człowiekiem,
jak oni wszyscy, czcigodni to ludzie),
przybyłem mówić nad ciałem Cezara.
Był przyjacielem mym wiernym i prawym.
Lecz Brutus mówi, że był pełen pychy,
A jest ów Brutus czcigodnym człowiekiem.
Przywiódł do Rzymu niezliczonych jeńców,
A okup za nich wzmocnił skarb publiczny:
Czyżby tym Cezar okazał swą pychę?
Nędzarzy skargi słysząc, że Cezar płakał;
Pycha wykuta jest z twardszego kruszcu;
Lecz Brutus mówi, że był pełen pychy,
A jest ów Brutus czcigodnym człowiekiem.
Każdy z nas widział, że w dniu Luperkaliów
Po trzykroć chciałem mu wręczyć koronę,
Którą po trzykroć odrzucił. Czy z pychy?
Lecz Brutus mówi, że był pełen pychy,
A jest z pewnością czcigodnym człowiekiem.
Nie, by zaprzeczyć Brutusowi mówię;
Jestem tu, aby to, co wiem, powiedzieć.
Wszyscy go kiedyś kochaliście przecież,
Nie bez przyczyny. Więc jaka przyczyna
Wstrzymuje wasze oznaki żałoby?
Antoniusz wykorzystał napiętą atmosferę panującą na pogrzebie Cezara, aby wzbudzić nienawiść do zabójców, przez co musieli oni uciekać z Rzymu. Jeżeli konspiratorzy mieli nadzieję na przywrócenie silnej władzy senatu i odbudowanie porządku politycznego opartego na systemie republikańskim, to srodze się zawiedli.
Senat ogłosił Marka Antoniusza wrogiem państwa. Obawiano się, iż będzie chciał pomścić Cezara, toteż senatorzy wyposażyli młodego Oktawiana w szerokie pełnomocnictwa, powierzając mu dowództwo nad wieloma legionami i stawiając za cel pokonanie Antoniusza. Oktawian ruszył na czele armii, a w drodze towarzyszyli mu dwaj konsule. Obaj zmarli w niejasnych okolicznościach - krążyły pogłoski, że stał za tym Oktawian, który chciał w ten sposób wzmocnić swą kontrolę nad legionami. Teraz zażądał dla siebie urzędu konsula. Senat odrzucił to żądanie, co sprawiło, że Oktawian ruszył na Rzym i tym samym wymusił na senacie wymarzony przez siebie urząd.
Drugi triumwirat
Teraz zawiązał się drugi triumwirat, między Markiem Antoniuszem, Markiem Lepidusem i Oktawianem. Zawarli oni sojusz wymierzony przeciwko zabójcom Cezara, spośród których Kasjusz i Marek Brutus nadal dysponowali silną armią. Pośrednio był to jednak także alians skierowany przeciwko senatowi, który w większości opowiedział się po stronie zabójców. Uczestnicy triumwiratu rozpoczęli rządy strachu przeciwko swym politycznym przeciwnikom. Setki senatorów i ich zwolenników pozbawiono życia. Znowu przygotowywano listy proskrypcyjne, podobnie jak za czasów Sulli. Jedną z ofiar był Cycero.
Brutus i Kasjusz zebrali na wschodzie wielką armię. Rozstrzygająca bitwa rozegrała się pod Filippi w Tracji w 42 roku p.n.e. i zakończyła ich totalną klęską. Oktawian i Antoniusz podzielili się państwem. Antoniuszowi przypadła wschodnia, a Oktawianowi zachodnia część, natomiast Lepidus dostał Afrykę. W późniejszym czasie Lepidus wycofał się z polityki, otrzymał cieszący się wysokim uznaniem, choć z politycznego punktu widzenia nieistotny urząd o nazwie pontifex maximus.
Jak łatwo sobie wyobrazić, wkrótce doszło do silnych sporów i coraz większego napięcia między Oktawianem a Antoniuszem. Po zwycięstwie pod Filippi Antoniusz udał się do Egiptu. Ulegał tam coraz większej „orientalizacji”, piękną królową Kleopatrę uczynił swoją małżonką i prowokował Rzymian, przyznając dzieciom z tego związku ziemie należące do imperium rzymskiego. Oktawian prowadził zręczną i intensywną propagandę przeciwko Antoniuszowi, którego przedstawiał jako orientalnego despotę. Długo oczekiwane rozstrzygnięcie nadeszło w 31 roku. Antoniusz skierował swe wojska do Grecji, zamierzając stamtąd prowadzić dalej wyprawę i najechać Italię. W czasie bitwy morskiej pod Akcjum został jednak całkowicie pokonany, stracił prawie całą flotę, a wojska lądowe musiały skapitulować. Antoniuszowi udało się dotrzeć do Egiptu, ale w następnym roku Oktawian zaczął go oblegać w Aleksandrii. Jego wojsko opuściło go, a Antoniusz odebrał sobie życie. To samo uczyniła Kleopatra.
Zabójstwo Cezara jako odbicie w lustrze i symbol
Zabójstwo Juliusza Cezara miało swoje znaczenie, a same okoliczności popełnienia zbrodni są też w najwyższym stopniu intrygujące. Istnieje jednak jeszcze jedna okoliczność, która czyni tę zbrodnię bardziej intrygującą i znaczącą, a mianowicie jej charakter jako „zbrodni modelowej”, treść, jaką przypisały jej przyszłe pokolenia, motywy kierujące sprawcami i to, w jaki sposób odwoływano się do zabójstwa Cezara w chwili popełniania innych zabójstw politycznych na przestrzeni dwóch tysięcy lat.
W miarę jak malała wiedza na temat prawdziwego, historycznego Juliusza Cezara, zaczął kształtować się mityczny obraz jego postaci. W średniowieczu przedstawiano go jako pierwszego cesarza. Jednocześnie stał się symbolem urzędu cesarskiego, a to dzięki temu, że pierwsi cesarze rzymscy przyjmowali imię Cezar. Słowo to żyje zresztą nadal w takich określeniach jak cesarz, car, Keiser. Fakt, iż Cezar jest błędnie przedstawiany jako pierwszy cesarz może też być związany z tym, że Gajusz Swetoniusz w swym słynnym dziele De vita Caesarum wymienia Cezara jako pierwszego spośród dwunastu cesarzy.
Pogląd na temat Cezara ukształtował się w średniowieczu między innymi na podstawie stosunku do uniwersalnej monarchii istniejącej z bożej łaski. Dante, który w takiej monarchii widział gwarancję dla pokoju i dobrobytu ludów, miał z tego powodu pozytywny pogląd na Juliusza Cezara, którego uważał za pierwszego cesarza w tej tradycji. Brutusa i Kasjusza jako zdrajców umieścił w Piekle